PDA

Zobacz pełną wersję : POMOCY! Czy agencji należy się prowizja?



Ella
27-11-2003, 23:25
Pytanie do prawników i nie tylko...

Rok temu zawarłam z agencją nieruchomości umowę dot. "sprzedaży mieszkania".
Tak to zostało sformułowane i zapisane, chociaż poinformowałam przedstawiciela agencji, iż właścicielem mieszkania jest spóldzielnia, a ja jestem na razie tylko najemcą i uczestnikiem tzw. konsorcjum mieszkaniowego (do czasu ostatecznego rozliczenia inwestycji przez spółdzielnię, planowanego na koniec 2003r.).
W związku z tym, oczywistym dla obu stron było, iż w obecnym stanie prawnym nie mogę mieszkania sprzedać - muszę je najpierw wykupić od spółdzielni.

Po roku znalazł się klient zainteresowany mieszkaniem.
Spółdzielnia natomiast ogłosiła możliwość wykupienia mieszkań, co dla mnie wiązało się z koniecznością dopłaty ponad 80 tys.
Stwierdziłam, że mi się to nie opłaca (kredyt, koszty notarialne,itp.) i zmieniłam strategię: zamiast mieszkanie wykupić i za chwilę sprzedać, zdecydowałam się na cesję udziału w konsorcjum mieszkaniowym na rzecz zainteresowanego nabywcy.
Technicznie wygląda to tak, że spółdzielnia oddała mi wkład budowlany, który wcześniej wpłaciłam, a na moje miejsce wszedł mój "zamiennik", który wpłacił na rzecz spóldzielni równowartość mojego wkładu i przejął moje prawa i zobowiązania (czyli stał się najemcą do czasu wykupienia mieszkania).

PYTANIE:
Czy w sytuacji, gdy nie została podpisana umowa kupna-sprzedaży mieszkania, agencji nieruchomości należy się jakaś prowizja?

Będę wdzięczna za Wasze podpowiedzi :D .

P.S. Sorry za przydługi opis, ale chciałam tę pokręconą sytuację dokładnie wytłumaczyć.

gaga2
28-11-2003, 08:09
Ella, żeby dokładnie odpowiedzieć, trzba znać treść umowy, niestety w samym opisie można coś istotnego (do dostrzeżenia okiem sprawnego prawnika ;) pominąć.
Jeśli nie chcesz upubliczniać umowy, możesz napisaś na priv.
Pozdrawiam,
gaga2

ma
28-11-2003, 08:37
na zdrowy chlopski rozum, to jesli agent znalazl nabywce, to mu sie nalezy prowizja.

Inka1
28-11-2003, 08:57
Ja też bym powiedziała, że prowizja się nalezy, sam fakt "sprzedaży" dochodzi przecież do skutku, tyle, że zmieniłeś jego formę na "wygodną" dla Ciebie :wink:
Dokładnie przeczytaj umowę, za co konkretnie agencji nalezy się prowizja

Ella
28-11-2003, 11:55
No właśnie, czy fakt sprzedaży dochodzi do skutku?

Nie ma wymiany gotówkowej pomiędzy mną a moim "następcą" - spółdzielnia rozwiązuje ze mną umowę najmu i oddaje mi nominalną kwotę wkładu budowlanego, wpłaconą przeze mnie kilka lat temu. Gdybym nie wskazała "zamiennika", a chciała zrezygnować, spółdzielnia oddałaby mój udział wraz z mieszkaniem na licytację.

W związku z tym, czy nie jest przypadkiem tak, że agencja może ściągnąć prowizję od NABYWCY, jeśli on ostatecznie wpłaci całą kwotę żądaną przez spółdzielnię i stanie się właścicielem mieszkania ( kupi mieszkanie od spółdzielni, nie ode mnie)?

A jeśli prowizja ode mnie należy się agencji, to od jakiej kwoty- czyżby od mojego wkładu budowlanego, wypłaconego mi przez spółdzielnię?

Spróbuję zeskanować umowę i ją tu umieścić, a jak mi się nie uda, to przepiszę to, co istotne.

Dzięki za porady, proszę o jeszcze :D

gaga2
28-11-2003, 12:58
Ella, tak dla porządku -skąd się wziął ten chętny na kupno? Przyprowadzony przez agencję?
Pozdrawiam,
gaga2

Ella
28-11-2003, 13:15
Tak, przyprowadzony przez agencję.

Wieczorkiem podrzucę umowę, bo teraz nie mam jej przy sobie.

Pozdrawiam serdecznie :)

monika33
28-11-2003, 13:44
Jak czytam takie wypowiedzi to robi mi się niedobrze. Pracuję w agencji nieruchomości, ciężko pracuję i jak każdy z was za swoją pracę biorę wynagrodzenie. Ludzie działający jak Ella, czyli "wykorzystałem agencję, znaleźli mi kupca, a teraz co tu zrobić, żeby za to nie zapłacić" po prostu próbują okraśc takie firmy jak moja, to tak jaby wejść do sklepu wziąć telewizor i kombinować jak by tu wyjść z nim , nie płacąc.
Gratuluję Ci Ella sprytu, i czekam z niecierpliwością jak Tobie ktoś nie będzie chciał zapłacić uczciwie zarobionych pieniędzy.

Ella
28-11-2003, 23:22
Moniko 33, jestem w stanie zrozumieć Twój wielce emocjonalny ton, natomiast z meritum wypowiedzi nie zgadzam się wcale. Inwektywy pod moim adresem pozostawię bez komentarza.

Gdybym zamierzała w sposób nieuczciwy ominąć zobowiązania wobec agencji (jak sugerujesz), to tytuł tego wątku zawierałby inne pytanie. Dlatego następnym razem, zanim zdecydujesz się na publiczne naruszanie czyichś dóbr osobistych, najpierw przeczytaj dokładnie, o co chodzi.

A co do pieniędzy "uczciwie zarabianych" przez agencję, z którą podpisałam umowę... Niestety nie mam w tym względzie budujących doświadczeń.
Agencja nie wywiązała się ze zobowiązania zawartego w par. 2 umowy (umowę podam poniżej) i nie zrobiła absolutnie nic, aby pomóc mi w mojej dość skomplikowanej sytuacji. Jedyna czynność, którą wykonano, to wstawienie moich danych do agencyjnego komputera.
Oczywiście w momencie, kiedy samodzielnie uporałam się z procedurą cesji w spółdzielni, agencja natychmiast przypomniała sobie o moim istnieniu i wyciągnęła rękę po prowizję "uczciwie zarobioną" i okupioną "ciężką pracą". W dodatku - prowizję wirtualną, bo niezgodną z treścią umowy, jeśli czyta się ją literalnie.

Nie jestem prawnikiem, dlatego zadając pytania na Forum, liczę na wyjaśnienie moich wątpliwości i pomoc, której w agencji niestety nie uzyskam...

Ella
29-11-2003, 00:07
UMOWA
zawarta pomiędzy Ellą a Agencją.

par. 1. Agencja zobowiazuje się do dokonywania dla Zamawiającego czynności zmierzających do zawarcia umowy sprzedaż mieszkania .

par. 2. Agencja zobowiązuje się do przekazania w ciągu 4 dni roboczych oferty złożonej przez Zamawiającego do następujących firm współpracujących: A,B,C,D,E, a Zamawiający wyraża na to zgodę.

par. 3. Zamawiający zobowiązuje się do zapłaty na rzecz Agencji prowizji w wysokości 2% ceny sprzedaży określonej w umowie zawartej z kontrahentem wyszukanym przez Agencję lub firmę współpracującą (wyszczególnioną w par. 2). Prowizja zostanie zapłacona w dniu podpisania aktu notarialnego.

par. 4. Pominięcie Agencji przy finalizowaniu transakcji z kontrahentem wyszukanym przez Agencję lub firmę współpracującą, nie powoduje wygaśnięcia zobowiązania Zamawiającego do zapłacenia prowizji oraz odsetek karnych okreslonych w par. 3.

par. 5. Zamawiający zapłaci Agencji prowizję w pełnej wysokości także po rozwiązaniu niniejszej umowy, o ile zrealizuje transakcję z kontrahentem wyszukanym wcześniej przez Agencję lub firmę współpracującą.

par. 6. Jeśli zamawiający zrealizuje transakcję z osobą inną niż proponowaną mu przez Agencję lub firmę współpracującą, to niezwłocznie zawiadomi o tym Agencję. W takim przypadku prowizja na rzecz Agencji się nie należy.

par. 7. Agencja ma prawo do przetwarzania danych osobowych Zamawiającego w zakresie niezbędnym do realizacji niniejszej umowy, na co Zamawiający wyraża zgodę.

par. 8. Jeśli Zamawiający wycofa się z wykonania umowy przedwstępnej, zawartej z kontrahentem wyszukanym przez Agencję lub firmę współpracującą, zapłaci Agencji prowizję w pełnej wysokości.

par. 9. Umowę zawarto na czas nieokreślony, jej wypowiedzenie wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności. Umowę sporządzono w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron.

Inka1
29-11-2003, 18:44
Ella

co do meritum sprawy - jak sama powiadasz
agencja wywiązała się co do jednego: znalazła Ci klienta, jak rozumiem? a to jest chyba NAJWAZNIEJSZA rzecz w tej kwestii, prawda?
Ty zaś jak sama piszesz zmieniłas "strategię" na KORZYSTNIEJSZĄ DLA CIEBIE", ale sam fakt klienta pozostaje bez zmian. No na logikę... W Twoim zobowiązaniu względem agencji nie zmieniło się nic.

Możesz oczywiście nie płacić z tego powodu, że nie podobała Ci się obsługa agencji, acz umowa jest sformuowana tak ogólnie, że agencja poza "ogólnymi" rzeczami nie jest zobowiązana do niczego specjalnego oprócz znalezienia Ci klienta, a jak powiedziałam już, o to w gruncie rzeczy chodzi.
Jeśli agencja nie wywiązała się z jakiegos parafrafu - pisz do szefa!

A tak na marginiesie: wiele czytam o agencjach, że nie pomagały w załatwianiu formalności, chodzeniu po sądach itp. I ludzie są niezadowoleni. pytanie: czemu nie zobowiążą do tego agencji w umowie (ja tak zrobiłam) i było po sprawie.
Inka
PS
Wyjasniam od razu, ze nie pracuję w żadnej agencji

ZbyszekW
01-12-2003, 11:25
Ella - agencja znalazła Ci klienta i nieważne ile pracy w to włożyli prowizja za znalezienie im się należy. Nie dokładaj do polskiego piekiełka.

agent
01-12-2003, 14:58
wg ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami gdzie uregulowane są prawa i obowiązki agencji nieruchomości, prowizja należy sią za sam fakt skojarzenia, a cała reszta, czyli poprowadzenie sprawy dalej to już kwestia umowy z biurem

gaga2
01-12-2003, 15:23
chyba nie do końca jest tak, jak pisze agent. Obowiązkiem agenta jest dokonywanie czynności zmierzających do zawarcia umowy, z zachowaniem należytej staranności, zasad etyki itp. a nie tylko doprowadzenie chętnego do kupna. Inaczej agencje trudniłyby się tylko udostęnianiem informacji z bazy danych, a to jednak co innego niż pośrednictwo.
Pozdrawiam,
gaga2

Bard13
01-12-2003, 15:23
Zawsze byłem zdania, że łatwiej jest wyrwać zęby niż pieniądze, ale skoro agencja dopełniła umowy, czyli skojarzyła kupującego ze sprzedającym, to należą się jej pieniądze.

Graniczy z nieuczciwością chęć obejścia umowy.
Sam kiedyś żyłem z prowizji, więc wiem jak wkurza coś takiego.

01-12-2003, 16:05
Dla pełnej jasności napiszę, w jaki sposób ten klient do mnie trafił i dlaczego napisałam, że agencja nie wywiązała się z par. 2 umowy.

Otóż przedstawiciel agencji współpracującej z moją, ujętej w par. 2 umowy, "wyłowił" mnie z ogłoszenia prasowego i zaproponował współpracę (bo ma właśnie klienta na takie mieszkanie). W pierwszym momencie odmówiłam i powiedziałam, że moja oferta jest w pewnej agencji od roku i nic z tego nie wynika - jestem zniechęcona do pośredników i mam zamiar rozwiązać umowę.
Więc jeśli chce, może mi podesłać swojego klienta i wziąć od niego prowizję, ale ja zastrzegam, że sprzedaję mieszkanie bezpośrednio.
W końcu zapytałam jednak z ciekawości, jaką agencję reprezentuje - i usiadłam z wrażenia.
Co mogłam zrobić w tej sytuacji? Np. rozwiązać umowę z moją agencją i skorzystać bezpośrednio z proponawanego klienta, nie mówiąc ani słowa...
Nie zrobiłam tego - poinformowałam dzwoniącego, że moje mieszkanie powinno być w jego bazie, a jeśli go nie ma , to świadczy to o niewywiązaniu się z obowiązków mojej agencji. Agent oczywiście skrzętnie wykorzystał tę informację, uzupełnił.... - a teraz moja agencja żąda prowizji.

Ella
01-12-2003, 16:06
To byłam ja, Ella.

Ella
01-12-2003, 16:13
Dlatego uwagi o nieuczciwości i piekiełku nie bardzo do tej historii pasują.
Jeśli agencja zmobilizuje się do jakiegokolwiek wysiłku w mojej (i swojej) sprawie i przedstawi mi jednoznaczną wykładnię prawną co do prowizji - oczywiście zapłacę, ale nie mam najmniejszego zamiaru jej tego ułatwiać.

Ella
01-12-2003, 18:31
A co do samej umowy - pozwolę sobię na parafrazę wypowiedzi Inki1.


Ella
Możesz oczywiście nie płacić z tego powodu, że nie podobała Ci się obsługa agencji, acz umowa jest sformuowana tak ogólnie, że agencja poza "ogólnymi" rzeczami nie jest zobowiązana do niczego specjalnego oprócz znalezienia Ci klienta.

Agencjo
Możesz oczywiście domagać się prowizji, jeśli uważasz , że ci się należy, acz umowa jest sformułowana tak ogólnie, że klient poza sytuacją udokumentowanej notarialnie sprzedaży mieszkania nie jest zobowiązany do zapłacenia prowizji.



A tak na marginiesie: wiele czytam o agencjach, że nie pomagały w załatwianiu formalności, chodzeniu po sądach itp. I ludzie są niezadowoleni. pytanie: czemu nie zobowiążą do tego agencji w umowie (ja tak zrobiłam) i było po sprawie.

A tak na marginesie: wiele czytam o klientach, którzy nie chcieli zapłacić prowizji, mając wątpliwości co do jej zasadności itp. I agencja jest niezadowolona. pytanie : czemu nie sformułuje umowy w taki sposób, aby się zabezpieczyć (są takie, które to zrobiły) i było po sprawie.


Dla porównania podaję paragraf analogiczy do par. 3 mojej umowy, autorstwa innej agencji w moim mieście:

"Jeżeli Zleceniodawca lub osoba mu bliska nabędzie wskazany przez Zleceniobiorcę obiekt LUB ZAWRZE JAKĄKOLWIEK INNĄ UMOWĘ UPRAWNIAJĄCĄ DO KORZYSTANIA Z TEGO OBIEKTU, Zleceniodawca zapłaci Zleceniobiorcy prowizję w wysokości wyliczonej procentowo od ceny ofertowej."


Jest takie powiedzenie:
JAK SOBIE POŚCIELISZ, TAK SIĘ WYŚPISZ.

oraz inne:
PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD PUNKTU SIEDZENIA....

remx
01-12-2003, 20:17
A czy ten nabywca podpisał akt notarialny?
Bo jeżeli nie to racja jest po twojej stronie.
Ja wiem, że tzw przyzwoitość nakazywałaby zapłacić.
Ale to problem agencji jeżeli pewne punkty umowy nie zostały przez nią dopełnione. Nawet jeżeli agencja przyprowadziła kupca. W końcu po to jest umowa aby definiować po spełnieniu jakich warunków ma nastąpić zapłata. Z umowy wynika że przyprowadzenie kupca jest tylko warunkiem koniecznym ale nie jest warunkiem wystarczającym.

Ella
01-12-2003, 22:56
Nie ma żadnego aktu notarialnego - jedynie cesja udziału w konsorcjum mieszkaniowym. Kolejny najemca wchodzi na moje miejsce, a spółdzielnia oddaje mi mój wkład.

aishan
29-03-2004, 17:53
Czytam ten wątek z niejakim oburzeniem i obrzydzeniem. Przy okazji do Rems: nie ma tzw. przyzwoitości!!! :evil: Tylko jest zwykła ludzka przyzwoitość!!!
Do Elli - parę słów komentarza. I tak - jeśli nie podobała Ci się praca agencji to zawsze można było umowę rozwiązać, wypowiedzieć, itd. Jeśli uważałaś, że nic ta agencja nie robi - podobnie. Natomiast w sytuacji, kiedy przyjmując Klientów dowiadujesz się, że są powiązani [w pewien sposób] z Twoją nielubianą agencją zawsze możesz im powiedzieć - przepraszam, ale Państwo nie kupią - Klientom tej agencji nie sprzedam i w ogóle nie chcę mieć z nią nic do czynienia. Ale ty nic nie zrobiłaś takiego. Przeciwnie przedstawiłaś Klientom mieszkanie, dokonałaś transakcji, a teraz myślisz "jak tu się wymigać od płacenia" I jeszcze publicznie się z tym obnosisz!!! Skaandaall!!!

Ella
29-03-2004, 20:28
Aishan, skąd tyle emocji :o ?

Z emocjami trudno dyskutować, zwłaszcza, iż przeszkodziły Ci one najwyraźniej w uważnym przeczytaniu tytułu tego wątku oraz moich wypowiedzi.

Gdyby tytuł brzmiał tak, jak Ci się przewidziało, czyli: "jak tu się wymigać od płacenia", to zapewne można by zarzucić mi "publiczne obnoszenie się" z domniemanymi nieuczciwymi zamiarami.

Tymczasem tytuł brzmi zupełnie inaczej - pytając, poszukiwałam racji prawnych wyjaśniających moje wątpliwości co do źle i niejasno skonstruowanej umowy. Z mojej strony - tyle. Reszta - nadinterpretacja.

Moja rada (prozdrowotna) - oszczędzaj swoje "oburzenie i obrzydzenie" dla spraw, które są tego warte.

IBC
30-03-2004, 11:34
Ja tez nie lubie agencji, które za adresiki żadają 2%-5% wartości nieruchomości. To zwykły skandal. NIE WARTO IM ZLECAĆ SPRZEDAŻY ANI KUPNA. Szukałem ostanio nowego domu lub do wykonczenia. Dziątki telefonów do gazety z bezpłatnymi ogłoszeniami to niestety trafienia w pośredników, a WSZYSTKIE OFERTY, nad którymi warto było się zastanowić są również sprzedawane przez właścicieli w formie ogłoszeń w gazecie lub wystarczy przejechać się po interesujących nas dzielnicach i poczytać ogłoszenia na ogrodzeniach.
Uważam, że za treść ogłoszenia: "SPRZEDAM DOM" , gdy nie jest się właścicielem powinno karać się ogłoszeniodawcę jak oszusta.

mieczotronix
31-03-2004, 23:59
z tego co Ella pisze, to
- agencja żąda od niej pieniędzy za to że znalazła jej numer telefoniczny w ogłoszeniu, zamiast znaleźć go najpierw w swojej bazie danych - Ella może mieć podejrzenia, że przez cały rok agencja nie zajrzała na oferty w swojej bazie danych, bo w pierwszej kolejności obrabiała ogłoszenia - czyli nienależycie wywiązywała się z powierzonego zadania. trudno płacić komuś kilka tysięcy za coś takiego

- nie wiadomo jak ustalić wartość transakcji od której liczy się prowizję - choć wszyscy zalecają uczciwość i zapłatę prowizji jako "logicznie się należącej agencji" to prawdopodobnie, agencja już aż tak honorowa nie będzie i wyliczy sobie maksymalną prowizję

- w umowie, która jest maksymalnie jednostronna, nie daje żadnych praw klientowi, jest ewidentna luka - dlaczego klient ma z niej nie skorzystać, skoro agencja wykorzystałaby każde potknięcie klienta bezwzględnie

POdobną umowę podetknęła mi agencja do podpisania, jak szukałem działki. Powiedziałem Pani, że umowa przypomina ultimatum, bo jest strasznie jednostronna. Np. nie było napisane kiedy zwrócą mi prowizję, którą miałem im wpłacić przy podpisaniu umowy przedwstępnej, jeśli do transakcji nie dojdzie nie z mojej winy. Zapytałem o to agentkę, a ona odpowiedziała że "niezwłocznie". Wtedy poprosiłem ją, żeby dopisać do umowy że nie "niezwłocznie" tylko "w ciągu 3 dni". Ona powiedziała, że nic nie poradzi że takie ma umowy, że szefowa taką umowę przygotowała i ona nie może jej zmienić. Podpisałem, ale wiedziałem że na pewno nic za ich pośrednictem nie kupię. Stwierdziłem, że przynajmniej obejrzę sobie działki, które mieli mi pokazać, zorientuje się w okolicy i w cenach.

Z innej działki, którą sprzedawała mi inna agencja, musiałem zrezygnować, gdy po sprawdzeniu w planie zagospodarowania okazało się ża na 2/3 jej powierzchni nie można nic budować. Agencja tego nie sprawdza. Bo i po co. Wręcz zachęcała mnie do jej kupna, bo przecież ma z tego prowizję.
Na inną działkę przyjechałem zanim zdążyła się tam pojawić agentka (zabłądziła, bo nigdy tam nie była). Było mi przykro, bo nawet nie zainteresowała się co mi właściciel powiedział o działce (ona nic o niej nie wiedziała), i tylko wciągnęła mnie do samochodu i kazała podpisać świstek, że zapłacę jej prowizję jeśli kupię tą działkę. Wyglądało na to, że mam zabulić 2 tysiące zeta za to, że przyjechała rozpadającym się wartburgiem z wyłącznikiem od lampy zamiast stacyjki, śmierdzącym od petów w środku. BYło to tym bardziej przykre, że mi się ta działka nie podobała, a świstek i tak musiałem podpisać, bo bym został posądzony o nieuczciwość.

Koniec końców działkę kupiłem bez pośrednictwa agencji.

remx
01-04-2004, 00:19
Miałem to samo ze swoją potencjalną agencją.
Umowa ewidentnie jednostronna, odsetki 700 zł za każdy dzień zwłoki od momentu podpisania umowy przedwstępnej. Nie było ani numeru konta bankowego ani adresu (agencja miała kilka filii) gdzie płacić. Już sobie wyobrażam to moje kursowanie pomiędzy filiami (bo to nie u nas, bo pani kasjerka zachorowała, bo pan płaci w centrali, nie proszę pana nie w centrali - płaci pan tam gdzie była podpisana umowa itp) a 700 zł za dzień leci.
Jak mi powiedzieli, że to za mała transakcja (a nie była mała) aby specjalnie dla mnie zmieniać umowę, to po prostu wyszedłem.

Dlatego jestem zdania że jeżeli jest luka w umowie to można ją wykorzystać. Agencja na pewno nie przepuściłaby takiej okazji.

Marzanka
01-04-2004, 08:32
No cóż, ja także dołączam do grona osób z zastrzeżeniami wobec agencji. W ubiegłym roku szukałam działki budowlanej i w swojej naiwności wierzyłam, że jak ją znajdę przez agencję, to zaoszczędzę sobie wielu kłopotów. Zakładałam taki prosty podział: kucharz do gotowania, murarz do murowania, lekarz do leczenia itd.
Wyjątkowo idiotyczny sposób postrzegania rzeczywistości sobie wymyślilam :oops: Zwłaszcza, że na tym lekarzu już nabyłam pewnych doświadczeń :evil: Kiedy więc zadzwoniłam do agencji nieruchomości i dowiedziałam się, że mają interesujące mnie działki w tej okolicy, gdzie chciałam się budować, zadałam standardowe pytania: jak wygląda sprawa z mediami? Usłyszałam, że prąd, woda i telefon są w "zasięgu działki". Ponieważ wiedziałam, że nie bez znaczenia są tu odległości zadałam kolejne pytanie: Ile dokładnie trzeba byłoby je ciągnąć. Alarmowe światełko powinno było zapalić się w mojej głowie już wtedy. Odpowiedź była bowiem niejasna: Tuż za działką. Ale się nie zapaliło. Okazałam się być durną owcą. Działkę kupiłam, a potem okazało się, że prąd przewidziany jest w tym miejscu na lata 2005-2007, telefon będę miała jak zgłosi się jeszcze innych 14 chętnych osób. To są oczywiście rzeczy do przeskoczenia, to się da zrobić, ale miałam sobie zaoszczędzić takich kłopotów kupując działkę przez pośrednika. Wierzyłam, że on, w przeciwieństwie do mnie, wie co należy sprawdzać i że to jest jego praca.

Drugą ciekawą sytuację obserwuję sobie teraz właśnie. Sprzedaję mieszkanie. Agencja (inna) znalazła mi kupca. Fakt, błyskawicznie znalazła. Ale faktycznie umowa z agencją wygląda jak ultimatum, a mój agent jest mniej więcej tak kompetentny w tej dziedzinie jak i ja jestem. Może nawet mniej, bo różnicę pomiędzy mieszkaniem własnościowym spółdzielczym a własnościowym z założoną hipoteką musiałam mu wyjaśniać sama. Dobrze, że to na razie będzie koniec moich doświadczeń z agencjami.

Podsumowując: Dobrze byłoby, aby za wykonaną pracę każdemu z nas płacono uczciwie: adekwatnie dużo i szybko. Ale najpierw wykonajmy tę pracę. W całości ją wykonajmy, nie w połowie. To, co robią agencje, a przynajmniej wiele z nich, czyli skojarzenie zbywcy i nabywcy, nie jest dokończonym dziełem. Za połowę obrazu, fragment przetłumaczonego tekstu, czołówkę filmu nikomu nie przyjdzie do głowy domagać się pieniędzy. Dlaczego więc według takiej właśnie zasady działają agencje?

Patos
08-01-2006, 12:13
Agencje pośrednictwa sprzedaży nieruchomości, to są tylko dla bogatych lub leniwych, nie widzę sensu korzystać z ich usług.

lukas0259
08-01-2006, 14:07
Agencje są dla tych, którzy chcą z nich korzystać.
A status majątkowy nie ma tu większego znaczenia.

abromba
09-01-2006, 08:46
Sorry Ella że nie zauważyłam Twojego postu :oops:
Strasznie ciekawy kazus. Jezeli podejść by do sprawy literalnie, to rzeczwiście prowizja się nie należy. Nie doszło do zawarcia umowy sprzedaży, nie doszło do podpisania umowy notarialnej. Jednak zgodnie z kodeksem cywilnym (art. 65) :
oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których złożone zostało, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje. W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu.

Trzeba będzie więc ocenić, czy nastawiliście się zgodnie na sam fakt skojarzenia Ciebie z nabywcą. Moim zdaniem przeczy temu zapis par. 1 - jezeli napisano "Agencja zobowiazuje się do dokonywania dla Zamawiającego czynności zmierzających do zawarcia umowy sprzedaż mieszkania " to przy normalnej sprzedazy powinno to oznaczać, że załatwiają Ci wizytę u notariusza, ewentualnie przygotowują nie - notarialną umowę przedwstępną.
Jezeli uznamy, że cesję wkładu też nalezy objąć umową, to Agencja powinna dokonać czynności zmierzających do zawarcia umowy cesji. Jeżeli dobrze rozumiem, to w tej sprawie, poza udostępnieniem Twojego adresu, nie zrobili nic - pytanie na ile potrafisz to udowodnić. Czy agent był obecny przy podpisywaniu umowy cesji, czy pilotował jakieś inne sprawy w spółdzielni?
Jeżeli potrafisz udowodnić:
a) że klient zwrócił sie do Ciebie nie przez ich agencję, ale dopiero po Twojej interwencji agencja Was skontaktowała
b) że nic poza skontaktowaniem nie zrobili-

to mom zdaniem nie powinnaś im nic płacić.

A propos - ile chcą - 2% od wartości określonej w cesji czy jakoś inaczej? I czy podjęli już jakieś formalne kroki (pisma, przedsądowe wezwania do zapłaty) czy tez na razie sama z siebie masz wątpliwości?

abromba
09-01-2006, 09:00
wg ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami gdzie uregulowane są prawa i obowiązki agencji nieruchomości, prowizja należy sią za sam fakt skojarzenia, a cała reszta, czyli poprowadzenie sprawy dalej to już kwestia umowy z biurem

Niestety takie stwierdzenia potwierdzają brak profesjonalizmu, a pisząc wprost ogromną ignorancję większości agentów (choć oczywiście są wyjątki).
Ustawowa definicja tych usług brzmi:
Pośrednictwo w obrocie nieruchomościami polega na zawodowym wykonywaniu przez pośrednika w obrocie nieruchomościami czynności zmierzających do zawarcia przez inne osoby umów (i tu wymienione kategorie umów).

Czy to oznacza "sam fakt skojarzenia"? :o Rozumiany zapewne jako podanie adresu?

To naturalne, że agencje interpretują to w sposób skandalicznie naciągany na swoją korzyść, ale od tego jesteśmy istotami rozumnymi, żeby nie dać się ogłupić/zastraszyć?

09-01-2006, 09:19
Ella-
czy ja dobrze rozumiem stan faktyczny
umowa dotyczyła sprzedaży mieszkania?
tylko i wyłącznie?tak wynika z zccytowanego fragmentu.

Natomiast Ty odstąpiłaś udział w spółdzielni tak?

piotr.nowy
09-01-2006, 10:23
chyba nie do końca jest tak, jak pisze agent. Obowiązkiem agenta jest dokonywanie czynności zmierzających do zawarcia umowy, z zachowaniem należytej staranności, zasad etyki itp. a nie tylko doprowadzenie chętnego do kupna. Inaczej agencje trudniłyby się tylko udostęnianiem informacji z bazy danych, a to jednak co innego niż pośrednictwo.
Pozdrawiam,
gaga2

Masz rację ale nie do końca. zgodnie z literą prawa agencji należy się wynagrodzenie za w/w czynności NAWET BEZ DOJŚCIA DO SKUTKU TRANSAKCJI. Umowa pośrednictwa sprzedaży nie jest "umową skutku". Nie znam agencji która domaga się wynagrodzenia za same "czynności" a mając dobrego i WREDNEGO prawnika mogłyby.
To samo dotyczy sprawy Elli- mając dobrego i WREDNEGO prawnika pewnie można uniknąć płacenia prowizji ...

Przyszłaś do agencji żeby pomogli ci załatwić konkretną sprawę. Z tego co piszesz agencja podjęła skuteczne działania aby to zrobić.

P.S. Jestem agentem ale po zebraniu kilkuletniego doświadczenia z klientami którzy nie chcą płacic prowizji nie mam już do nich stosunku emocjonalnego.

Patos
09-01-2006, 13:21
Pokazanie mieszkania "adresik" kupującemu przez agenta to jest potencjalna strata klienta przez sprzedającego i strata możliwości kupna lokalu przez kupującego za mniejsze pieniądze.
Praktykuje się też doliczanie prowizji sprzedającego do prowizji kupującego, takie dwa w jednym :Pa kupujący płaci nie 3 a 6% prowizji, nawet nie wiedząc o tym :evil: Przy kwocie 200 tyś (średnie mieszkanie w Warszawie daje) to 12tyś. prowizji za adresik :o
Porównajcie to teraz z zarobkami np górnika i przeliczcie ile czasu musi spędzić pod ziemią, żeby wyrwać taką kasę z ziemi :roll:

09-01-2006, 16:13
Mam wrażenie,że agencja się nie zabezpieczyła niestety.
Czyli nie zastrzegła,jak w przytoczonym przez Ellę porówawczym zapisie innej agencji,że należy się prowizja w przypadku przekazania jakiegokolwiek innego uprawnienie do korzystania z mieszkania.
W tym przypadku nie doszło do umowy sprzedaży i jeśli agencja poniosła jakies koszty skojarzenia klientów,to być może należy jej się zwrot tych kosztów.

Tym bardziej,że wiedziała iż zawiera umowę nie z właścicielką.
A nastąpiły okoliczności,które zmieniły obrót sprawy i trudno,żeby Ella dokonywała decyzji dla niej niekorzystnych.

Też nie rozumiem skąd tyle emocji.Sprawa jest dość trudna,ale jak widać,agencja wyciągająca rękę po prowizję a nie umie nawet zabezpieczyć swoich interesów i używa jednej umowy do każdego przypadku.Nie rozróżniając w ogóle instytucji prawnych.

ps.Agentom nieruchomości współczuję zajęcia-bardzo ciężka praca.

Patos
09-01-2006, 18:13
ps.Agentom nieruchomości współczuję zajęcia-bardzo ciężka praca.

A ja bardziej współczuję górnikom, wydaje mi się że ich praca jest cięższa :wink: i za mniejsze pieniądze :cry: