PDA

Zobacz pełną wersję : Wiadomość dla przyjaciół tomek1950



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 [12] 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

ziaba
14-06-2009, 20:38
Jolana

Pyszczaku :D A wiesz, że nie wiecej jak ze dwa dni temu rozmyślałam o Twojej lwicy ??

Wot mamy efekt myślenia wabiącego :D :D

wyksztalciuch
14-06-2009, 21:12
Witam, trochę spóźniony, ale świetny sms komentujący wybory do PE - co za niedziela, aż 50 trafiło kumulację w Dużego Totka.
Z "Menelików"- Panie Zygmuncie, musi pan pić tak codziennie.
- Panie Krzysieńku, jakie codziennie? Ja raz się w życiu napiłem... i teraz tylko dolewam.
"Limeryki"
Do noblistki Szymborskiej Wisławy
przyjechał poeta z Warszawy
i rzekł: - Przez Twoją Nagrodę Nobla
dostałem ciężkiego jobla
i emigrował.... do Mławy.
:wink:
Tomku i Arturze, którego nie znam, dacie radę. Pozdrawiam forumowiczów. Pełen szacun.

malka
14-06-2009, 21:45
Tomaszku, no zaprzeg świetny i "klaczka" :wink: pewnie tez niczego sobie, co ?? :lol: :lol:

no podoba mi się to co czytam, dwie rehabilitantki męcza jednego Komtura, cud, miód i damskie dłonie :lol:
Pozdrawiam Cie i ściskam mocno :D


Arturo, Ciebie chłopie także :D


Janku,Gabrysiu - w chwili wolnego czasu prosze o kontakt na pw.

DPS
15-06-2009, 04:57
Wieczorem net mi się zbiesił, ale i tak myślami tutaj byłam. :D
Treningi u mnie trwają cały czs, więc jak już wystąpię, to na pewno w całej Polsce słychać będzie, jaki piękny to był występ. :lol:
Dzień dobry na dzis! :D

bonetka
15-06-2009, 05:20
Dzień dobry :)

a ja nie mam tego serwera :( ( zmienia się właściwiel czy coś takiego i to dlatego te kłopoty ) i nic nie mogę na razie wkleić i klapka na całej linii :(
Ale jest nareszcie bez deszczu i słoneczko rano ładnie wstało . Tylko pózniej niech świeci a nie lelum polelum :wink:
Wszystkim słonecznego dnia i radosci :) i dużo podniebieniowych smakowitości :)

ziaba
15-06-2009, 06:43
Dobry dzionek !
No to śniadanko.


http://republika.pl/blog_fe_3985449/5300756/tr/czeska_jajecznica.jpg

Gosiek33
15-06-2009, 07:19
Dzień dobry wszystkim, Tomku i Arturze słonko świeciiiiiiiiiiii :lol:

Kruela
15-06-2009, 07:47
Tomku miłego dnia Ci życzę :)

Gosia-Anbudowa
15-06-2009, 07:51
TOMKU buziaki i energię jak co dzień wysyłamy :lol: :lol:
ARTURZE do Ciebie też poszło :lol: :lol:

dzień doberek Wszystkim :D

jamles
15-06-2009, 07:53
Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...



kawał dobrej roboty :D
i mam propozycję 8) wzorem rankingu z RW otwierający wkleja historię powrotu Tomka do zdrowia
na nowej stronie oczywiście z aktualizacjami, jeżeli takowe będą

JANINKI-AMORKI82
15-06-2009, 07:57
Tomku - cały czas ślemy energię. Wspaniale jest czytać o Twoich postępach.
Wczoraj cały dzień spędziłam z rodzinką na świeżym powietrzu - przesyłam Ci zapach trawy, śpiew ptaszków i smak pieczonki robionej na ognisku :-).

Gosia-Anbudowa
15-06-2009, 07:57
Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...

14.05
Witam,
mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy...
Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga.
Bardzo dziękuję.

15.05
Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew.

15.05
Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni.

16.05
Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu.

17.05
Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził.

18.05
Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią.

18.05
Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi.

18.05
Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów.
Reszta bez zmian.

19.05
Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta.

19.05
To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle.
Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.

20.05
Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle.

20.05
otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!!

20.05
Gorączka spadła do 37.
Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha.

21.05
Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%.
Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało.

21.05
Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać.

21.05
Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem).
Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć".
Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać.
Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki.
Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma.
Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle".
Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać.
Myślę (podobno czasem tak mam :wink: ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy.

Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi.
Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!".

Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia.

22.05
Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy.

22.05
z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak

23.05
Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka :D ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza).
Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM).
Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy).
Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości.

23.05
Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci :)
Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce.

23.05
Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie:
Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14.
Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi.
Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami.
Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach.
"Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu.

24.05
Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła.
Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza.

24.05
wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy!
Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy.
Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna.

25.05
Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy.

25.05
Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił).

26.05
Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią
Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna.
Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie
Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU

26.05
Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty:
1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił);
2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać);
3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem).

Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością,

Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót.

Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło,

Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem.

27.05
Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie.

27.05
Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte.

Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek.

28.05
Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą...

...do innego szpitala.
Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie.
I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping :wink:, więc wyspać się nie idzie.
Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2).
Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu.

29.05
Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza.
Precz z OIOMem!

29.05
Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane.
Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej).
To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani).
Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów.
Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki:
Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" :D.
Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej :D.
Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze.

31.05
Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa.
Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową.

01.06
dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia.
Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo.
Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg.

02.06
Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp.
Współpracował z Jaśkiem przy goleniu.

02.06
Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy.
Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia"

03.06
Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki.
Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu.
Innych spektakularnych postępów brak.
Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy.

04.06
Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym.

05.06
Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam

07.06
Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo :) czyli wraca apetyt :)
Temperatura spadła i jest 36,6 ....:) .
Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. :D

07.06
Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może.
Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić.
Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy.

09.06
Nasz TOMECZEK :D robi dalsze postępy :) Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż..
sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) .
Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą :D....
Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie :(
Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt :D
Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna :D

11.06
Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą

12.06
KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta .:) ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko .:) ....
no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? .......
opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fiycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ......
Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ...

Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie .......
przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych ..
2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki ....

:D :D

braza
15-06-2009, 08:06
Dzieńdoberek, wreszcie słoneczko wyszło :D :D

Rodzino Komturowa - wieści, wieści, wieści mocno oczekiwane!!!!!

nitubaga
15-06-2009, 09:24
... tez jestem.... i jak pozostali cieszę się z postępów. Oby tak dalej i tylko w jedną, właściwa stronę :) do NAS ... Komutrze do NAS...


... a pieczonkę to i ja bym zjadła :)

a moze jaki przepis by się znalazł ? :P

JANINKI-AMORKI82
15-06-2009, 10:02
nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" ;-).

nitubaga
15-06-2009, 10:07
... właśnie z tymi przepisami 'na oko' jest najgorzej... za diabła czasem nie idzie odtworzyć mikstury :roll: :)

no nic... przecie nie odpuszczę... pójdę za węchem... może ktoś jeszcze się pochwali, że miesza coś w kociołku :)

sylvia1
15-06-2009, 11:55
nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" ;-).

oj tak ja tez robię na oko inni znajomi tez :wink:

nitubaga
15-06-2009, 11:59
nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" ;-).

oj tak ja tez robię na oko inni znajomi tez :wink:


taaa ? :o

to co Wy tam na OKO dajecie? Tomciu mam nadzieje, że się nie obrazisz... ale jak one mi tu piszą o tych kociołkach to na krześle spokojnie usiedzieć nie moge :)

bonetka
15-06-2009, 12:53
To ja z drugim śniadankiem , nie mam kociołka co prawda ale z biegiem czasu może się dorobię :)
http://www.fulereny.blink.pl/mum/ciast204.jpg

widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! :) będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie bedzie wygodniej .
jeszcze chciałam dwa słowa do Ciebie Afrodytko ( tam pisałam szybko bo ja ciągle w biegu ) :) przede wszystkim wspaniały pomysł ( ja zawsze lubię coś innego, ciekawego i nie tak jak wszyscy ) po drugie zadałaś sobie trud bo było tego trochę i przejrzeć wszytkie strony i wyłapać odpowiednie fragmenty to trzeba zrobić uważnie ( ja szałaput :( niestety więc tym bardziej doceniam taką pracę :) poza tym właśnie dla Ludzików którzy nie są tutaj na bieżąco takie kompedium wiedzy bardzo się przydaje bo wiadomo o co chodzi . ( my jesteśmy tu codziennie po kilka razy i najdrobniejsze szczegóły znamy na pamięć :) . Jesteś nie tylko piękna ciałem ale i sercem :D
Jestem pełna uznania :D
Pozdrawiam Naszych Chłopaczków bardzo serdecznie ...dobrego dnia :)

mayland
15-06-2009, 13:05
Pewnie nie będziecie mieć nic przeciwko tmu, ze tu to wkleję.
Potrzebna pomoc dla secama osób z Wrocławia i okolic
Wpis w dzienniku z 15.06.2009r.:
http://forum.muratordom.pl/dziennik-secama-reaktywacja,t107195-300.htm

kawika
15-06-2009, 13:33
Dawno mnie nie było ale jestejm myślami. Cieszę się z postęów i byle tak dalej. :D :D :D

Mama Asi
15-06-2009, 16:03
Wieczorem net mi się zbiesił, ale i tak myślami tutaj byłam. :D
Treningi u mnie trwają cały czs, więc jak już wystąpię, to na pewno w całej Polsce słychać będzie, jaki piękny to był występ. :lol:
Dzień dobry na dzis! :D

Nie mam wątpliwości, że tak będzie, zresztą cały zespół zapowiada sie rewelacyjnie ........ :D tak trzymać a Komtur napewno będzie z was dumny i zdziwiony, że takie zrobiłyście postepy. :o

Afrodyta
15-06-2009, 16:33
jeszcze chciałam dwa słowa do Ciebie Afrodytko ( tam pisałam szybko bo ja ciągle w biegu ) :) przede wszystkim wspaniały pomysł ( ja zawsze lubię coś innego, ciekawego i nie tak jak wszyscy ) po drugie zadałaś sobie trud bo było tego trochę i przejrzeć wszytkie strony i wyłapać odpowiednie fragmenty to trzeba zrobić uważnie ( ja szałaput :( niestety więc tym bardziej doceniam taką pracę :) poza tym właśnie dla Ludzików którzy nie są tutaj na bieżąco takie kompedium wiedzy bardzo się przydaje bo wiadomo o co chodzi . ( my jesteśmy tu codziennie po kilka razy i najdrobniejsze szczegóły znamy na pamięć :) . Jesteś nie tylko piękna ciałem ale i sercem :D
Jestem pełna uznania :D
Pozdrawiam Naszych Chłopaczków bardzo serdecznie ...dobrego dnia :)
Przestań już przestań, bo mi czerwień z Twarzy nie zejdzie :oops: :oops: :oops:
Pierwsza koncepcja była taka, że to dla mojej /egoistka ze mnie :oops: / wiadomości, właśnie po to aby być na bieżąco. Gdy mnie nie bywało wieczorami, to później musiałam doczytywać po kilka stron, by się czegoś dowiedzieć. A wiadomo czasu mało :roll:

Pomyślałam - znajdę kilka wpisów z 2-3 stron i tyle. Ale wpisów było 1 na 2 strony. Po 15-tu stronach pomyślałam, że to 1/3 wszystkiego, może tak wpisy z połowy tego okresu......a jak była połowa, to pomyślałam / :o ło matko / że wstyd by było tak zostawić.
Gdy jednak byłam 10 stron od końca to miałam dość. Wtedy pomyślałam o Tomku, o tym jak leży w sali szpitalnej i walczy o swoje zdrowie. Wiedziałam już, że muszę doprowadzić sprawę do końca , właśnie dla Niego.

Tomeczku to męczenie dedykuję Tobie

Wszystkim z góry i zawczasu DZIĘKUJĘ /jakby co/

Piątka
15-06-2009, 16:59
wierzę w cuda małe i duże :) i bardzo się cieszę, że wracasz Tomku do zdrowia :D
serdeczności zostawiam :D pamietam wieczorem 8)

DPS
15-06-2009, 18:04
Wieczorem net mi się zbiesił, ale i tak myślami tutaj byłam. :D
Treningi u mnie trwają cały czs, więc jak już wystąpię, to na pewno w całej Polsce słychać będzie, jaki piękny to był występ. :lol:
Dzień dobry na dzis! :D

Nie mam wątpliwości, że tak będzie, zresztą cały zespół zapowiada sie rewelacyjnie ........ :D tak trzymać a Komtur napewno będzie z was dumny i zdziwiony, że takie zrobiłyście postepy. :o
Nooo, chociaż jedna we mnie wierzy i w moje koleżanki! 8)
Co prawda treserka chyba też uznała, że jesteśmy doskonale wytresowane, bo na jakisić urlopik cheba sie wybrawszy. :lol:
Tomku - jak tylko ozdrowiejesz, to się zdziwisz, ile będzie pięknych występów i wicia się na Twoją cześć! :D :D :D
Arturze - i Ty się nie poddawaj, musicie dać przykład naszej Dosi, która też o zdrowie teraz ciężko walczy. :roll:
Kciuki za Waszą całą trójkę trzymamy! :D :D :D

ewusia
15-06-2009, 18:49
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! :) będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie bedzie wygodniej

bonetka jesteś miód dziewczyna :D takie wspaniałe wieści przyniosłaś :D jeszcze trochę i Tomek sie do na odezwie :D :D :D

pozdrawiam cieplutko Tomka i Artura którzy dochodzą już do zdrowotności ... przepraszam że w Tym wątku ale i za Dosię trzymam mocno kciuki, walcz dziewczyno bo masz dla kogo....

elutek
15-06-2009, 20:42
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.

naprawdę? to super! :D
jak już przez telefon rozmawia, to pewnie niedługo coś nam tu napisze :)

braza
15-06-2009, 23:39
A może by tak zobligować Komturową Rodzinę do podrzucenia laptopa Tomkowi :roll: :D

Gosia-Anbudowa
16-06-2009, 06:06
z pozytywna energią dla całej trójki przyszłam :D :D
Dosiu, Tomku, Arturze :D
kciuki trzymamy :D

DPS
16-06-2009, 06:44
Dzień dobry! :D
Przywitać się przyszłam w deszczowy bardzo dzień. :D
Grządki wczoraj przehakane, dzisiaj podlane, więc bardzo jestem zadowolona. :wink:
Na świecie na szczęście mimo deszczu coraz cieplej się robi, rano już nie jest tak przejmująco zimno.
Niebo u nas szare, ale to akurat dla nas dobrze, już czas było uzupełnić podlewanko. 8)
Szkoda tylko tych, którzy siana nijak suchego zebrać nie mogą. :(
Tomku, my tu czekamy, że niedługo poprosisz Rodzinę, żeby w Twoim imieniu coś nam napisała. :oops:
Chociaż malutkie "dzień dobry", cooooo? :oops:
No to buziaki, lecę. :wink:

Dosiu - myślę cały czas, wysyłam energię, zaciskam kciuki za dzisiajszą operację. MUSI być dobrze, musi, bo my tutaj innej opcji nie dopuszczamy.

Artur też zdrowieje i tak ma być nadal! :D

aka-jonek
16-06-2009, 07:05
Nasze dobre myśli pomagają (mam nadzieję :D) Tomkowi i Arturowi i dla Dosi posyłamy moc energii, mocno trzymam kciuki i wierzę, że szybko wrócicie tu do nas.
Zaglądam codziennie wypatrując dobrych wieści.
aka

zuz@nka
16-06-2009, 07:08
Dzień dobry! :D
Przywitać się przyszłam w deszczowy bardzo dzień. :D
Grządki wczoraj przehakane, dzisiaj podlane, więc bardzo jestem zadowolona. :wink:
Na świecie na szczęście mimo deszczu coraz cieplej się robi, rano już nie jest tak przejmująco zimno.
Niebo u nas szare, ale to akurat dla nas dobrze, już czas było uzupełnić podlewanko. 8)
Szkoda tylko tych, którzy siana nijak suchego zebrać nie mogą. :(
Tomku, my tu czekamy, że niedługo poprosisz Rodzinę, żeby w Twoim imieniu coś nam napisała. :oops:
Chociaż malutkie "dzień dobry", cooooo? :oops:
No to buziaki, lecę. :wink:

Dosiu - myślę cały czas, wysyłam energię, zaciskam kciuki za dzisiajszą operację. MUSI być dobrze, musi, bo my tutaj innej opcji nie dopuszczamy.

Artur też zdrowieje i tak ma być nadal! :D

Przyłączam się do powyzszych zdań całym sercem modlitwą i wiarą :D :D :D

Mimo pochmurnego dnia slę dużo ciepła i słoneczka :D :D

Afrodyta
16-06-2009, 07:32
i mam propozycję 8) wzorem rankingu z RW otwierający wkleja historię powrotu Tomka do zdrowia
na nowej stronie oczywiście z aktualizacjami, jeżeli takowe będą
Popieram, ale może nie na każdej nowej stronie. To jest dłuuuugie i charakterystyczne. Może co drugą - trzecią stronę. Jak myślisz?

bonetka
16-06-2009, 07:35
:) Dzień dobry :)

Moi Kochani Dosieńko :D Tomeczku :D Arturku :D

Prytulam Was z całej siły do serca i myślę . Musi być dobrze , nie ma innej opcji . Bóg jest dobry i miłosierny a my WSZYSCY PROSIMY . O WASZE ZDROWIE i POWRÓT DO NORMALNOŚCI .....
mam dla Was coś dobrego i słodkiego ( długo się otwiera niestety ..ma 6 Mb )
http://www.fulereny.blink.pl/mum/Ch.pps

Agduś
16-06-2009, 08:26
Strumień dobrej energii nie podzielił się na trzy - on się potroił!
A teraz niech fizycy się głowią nad tym fenomenem!

U nas od rana solidnie lało, ale duszno jest okropnie. Takiej pogody nikomu nie przesylam!

Gosiek33
16-06-2009, 09:17
Witam, dziś deszczowo ale przesyłam do Tomka, Artura i Dosi dobre myśli

braza
16-06-2009, 10:11
Dzień dobry przyszłam wszystkim powiedzieć :D Trójko nasza kochana, trzymaj się dzielnie :D

tola
16-06-2009, 10:19
Z deszczowego zimnego Podlasia płyną ciepłe myśli do Tomka, Artura, Dosi

retrofood
16-06-2009, 12:51
witajcie! wrociłem ze wsi. cieszą mnie wieści.
a wieczorami o Was myślę...

tabaluga1
16-06-2009, 13:49
Ja też trzymam kciuki, myślę i modlę się za Was. Tomku, Arturze i Dosiu- będzie dobrze.

Kruela
16-06-2009, 14:07
... właśnie z tymi przepisami 'na oko' jest najgorzej... za diabła czasem nie idzie odtworzyć mikstury :roll: :)

no nic... przecie nie odpuszczę... pójdę za węchem... może ktoś jeszcze się pochwali, że miesza coś w kociołku :)


Wusia zapraszała na pieczonkę i nawet przepis podała :)

Kruela
16-06-2009, 14:52
Wiem, że będzie coraz lepiej :) ... dla Tomka, Artura i Dosi dużo pozytywnych fluidów wysyłam, aby byli silni :)

EWA-S
16-06-2009, 15:17
JUz po pracy wiec szybko siadam do laptopa co tam słychac na nasze 'fluidowej" stronce,cieszę się ogromnie że wszędzie dobrze a nawet lepiej.Zbieram"dobre fluidy' na wieczór i do spotkania o 21.30.Dużo zdrowia dla całej Trójki.

Megana
16-06-2009, 17:58
Bardzo się cieszę, że Tomek dochodzi po mału do zdrowia (rośnie szansa, że będę miała okazję go poznać :)
Arturze również życzę powrotu do zdrowia i dużo słoneczka.

Od dzisiaj mocno trzymam kciuki za Dosię i za udaną operację, aby mogła swoich synków przytulić i cieszyć się życiem i................... domkiem, który budują :)
Dosiu walcz !!!!!

ngel
16-06-2009, 18:43
nie pisałam wcześniej choć czytam regularnie i bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki za TOMKA
nie odzywałam się bo nie miałam okazji poznać Pana Tomka a nie chciałam tu pozować na jego znajomą
ale choć nie znam Bohatera tego wątku to myślę że musi być naprawdę wyjątkowym człowiekiem skoro potrafił zgromadzić wokół siebie tylu przyjaciół....
Ludziki kochane (to do Was Forumowicze) jesteście niesamowici, kochani, wspaniali, fantastyczni!!! Serce mi rośnie gdy czytam jak dzielnie kibicujecie Tomkowi, jak modlicie się za niego, jak trzymacie kciuki i werzycie, że będzie dobrze. Cieszę się, że są na świcie dobrzy ludzie którzy bezinteresownie chcą pomóc i troszczą się o innych!
Trzymam mocno, mocno kciuki za TOMKA- wiem, że będzie dobrze- MUSI!!

ziaba
16-06-2009, 19:15
Ngel

Nie trzeba znać fizycznie z reala kogoś, by mu kibicować .Nie znam ni
Artura, ni Dosi ale to nasi przecież..nasi..
Nasz może być każdy :oops:

Bo my tu taka murafia jesteśmy :D



nie mylić z parafią 8) :wink:

Megana
16-06-2009, 19:26
Bo my tu taka murafia jesteśmy
POPIERAM :lol: :D

DPS
16-06-2009, 19:39
Redakcja - capo di tutti capi? :lol:

Gosiek33
16-06-2009, 19:44
Melduję się na posterunku i dobre fluidy ślę :lol:

sylvia1
16-06-2009, 19:47
dubel

sylvia1
16-06-2009, 19:47
nitubaga - specjalistą od pieczonki jest mój szwagier, a znając go to pewnie wszystkiego było w kociołku "na oko" ;-).

oj tak ja tez robię na oko inni znajomi tez :wink:


taaa ? :o

to co Wy tam na OKO dajecie? Tomciu mam nadzieje, że się nie obrazisz... ale jak one mi tu piszą o tych kociołkach to na krześle spokojnie usiedzieć nie moge :)

proszę bardzo :
kociołek: warstwy jak lecą (kolejność nakładania)
ziemniaki, słoninka lub boczek cebulka, kiełbaska, marchewka ziemniaki
ew klasyczny kociołek jeszcze ma dno wykładane kapustą i w środku tez są przekładane minimalnie liście kapusty...

smacznego

po sląsku to prażonka się na to mówi... :roll:

Olena
16-06-2009, 19:53
proszę bardzo :
kociołek: warstwy jak lecą (kolejność nakładania)
ziemniaki, słoninka lub boczek cebulka, kiełbaska, marchewka ziemniaki
ew klasyczny kociołek jeszcze ma dno wykładane kapustą i w środku tez są przekładane minimalnie liście kapusty...

smacznego

po sląsku to prażonka się na to mówi... :roll:

Hmmmm.... miałam nie robić w ogrodzie miejsca na ognisko.... i co ja teraz zrobię? :o Zaśliniłam się :)


Kochana Trójco, kciuki nieustające!

EWA-S
16-06-2009, 20:01
Ja tez nie znam osobiscie nawet bardzo niewiele pisze ale za to czytam codziennie forum od 2005 r i wszyscy to prawie jak bliscy przyjaciele w tylu "rozmowach pisanych" na forum uczestniczyłam po cichu ze nie wyobrazam sobie abym nie trzymała kciuków za zdrowie Tomka i innych bliskich naszym forumowiczom.Im wiecej naszych fluidów to szybciej wróca do zdrowia dlatego codziennie jestem tu i z całego serca całej Trójce kiibicuje.

ziaba
16-06-2009, 20:02
http://i22.photobucket.com/albums/b350/MarianJ1/t_P6177928.jpg


Dotachałam. Teraz drzewce w dłoń !

http://www.fide.pl/img_p/sagaform/297/5005022.jpg

coulignon
16-06-2009, 20:36
ostatnie wieści od Komtura są z 12.06. Coś ktos wie?

sylvia1
16-06-2009, 20:40
http://i22.photobucket.com/albums/b350/MarianJ1/t_P6177928.jpg


Dotachałam. Teraz drzewce w dłoń !

http://www.fide.pl/img_p/sagaform/297/5005022.jpg
a co to jest to białe na górze?
:-?

Piątka
16-06-2009, 20:45
przyszłam się usmiechnąć do naszych Chorych, a tu rety.. mój kociołek co to chodzi za mną..mniam,mniam :)
chyba każdego zapach poderwie :)

aniawmuratorze
16-06-2009, 20:49
ja jem i nie pytam co to :lol:
jak się pojawia na FM na pewno pycha :wink:

braza
16-06-2009, 20:51
Mniam ... pychota! Drzewce chwyciłam i wsuwam ... może trochę zostawię :roll:

Afrodyta
16-06-2009, 20:57
Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...

14.05
Witam,
mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy...
Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga.
Bardzo dziękuję.

15.05
Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew.

15.05
Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni.

16.05
Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu.

17.05
Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził.

18.05
Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią.

18.05
Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi.

18.05
Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów.
Reszta bez zmian.

19.05
Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta.

19.05
To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle.
Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.

20.05
Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle.

20.05
otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!!

20.05
Gorączka spadła do 37.
Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha.

21.05
Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%.
Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało.

21.05
Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać.

21.05
Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem).
Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć".
Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać.
Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki.
Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma.
Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle".
Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać.
Myślę (podobno czasem tak mam :wink: ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy.

Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi.
Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!".

Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia.

22.05
Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy.

22.05
z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak

23.05
Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka :D ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza).
Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM).
Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy).
Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości.

23.05
Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci :)
Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce.

23.05
Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie:
Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14.
Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi.
Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami.
Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach.
"Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu.

24.05
Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła.
Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza.

24.05
wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy!
Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy.
Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna.

25.05
Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy.

25.05
Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił).

26.05
Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią
Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna.
Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie
Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU

26.05
Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty:
1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił);
2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać);
3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem).

Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością,

Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót.

Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło,

Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem.

27.05
Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie.

27.05
Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte.

Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek.

28.05
Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą...

...do innego szpitala.
Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie.
I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping :wink:, więc wyspać się nie idzie.
Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2).
Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu.

29.05
Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza.
Precz z OIOMem!

29.05
Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane.
Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej).
To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani).
Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów.
Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki:
Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" :D.
Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej :D.
Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze.

31.05
Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa.
Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową.

01.06
dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia.
Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo.
Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg.

02.06
Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp.
Współpracował z Jaśkiem przy goleniu.

02.06
Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy.
Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia"

03.06
Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki.
Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu.
Innych spektakularnych postępów brak.
Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy.

04.06
Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym.

05.06
Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam

07.06
Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo :) czyli wraca apetyt :)
Temperatura spadła i jest 36,6 ....:) .
Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. :D

07.06
Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może.
Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić.
Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy.

09.06
Nasz TOMECZEK :D robi dalsze postępy :) Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż..
sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) .
Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą :D....
Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie :(
Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt :D
Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna :D

11.06
Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą

12.06
KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta .:) ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko .:) ....
no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? .......
opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fizycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ......
Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ...

Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie .......
przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych ..
2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki ....

15.06
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie będzie wygodniej .

Afrodyta
16-06-2009, 21:06
Powyżej nastąpiła aktualizacja. Myślałam jednak, że wlezie na następną stronę :oops:

joola
16-06-2009, 21:13
Ja trza bedzie, to przeniesiemy. Dosia i chłopaki -przyszłam Wam pomachać :D

DPS
16-06-2009, 21:21
Wieczór już dośc późny, ale wciąż jestem.
Tyle, że jakoś pusto się zrobiło... :roll:
Na pewno wszyscy mysla o Tomku,Arturze, Dosi - i nie mają czasu pisać... :wink:

EDZIA
16-06-2009, 21:25
Wieczór już dośc późny, ale wciąż jestem.
Tyle, że jakoś pusto się zrobiło... :roll:
Na pewno wszyscy mysla o Tomku,Arturze, Dosi - i nie mają czasu pisać... :wink:

DPSiu ja myślę, że całe te 706 obecnych na forum po cichu energię dla naszych potrzebujących wysyła.
Ja dziś z doskoku, bo kotek mi okulał i muszę go doglądać.
Byłam z nim u weta. dyżurnego, ale jakoś nie przypadł mi do gustu, ten wet oczywiście

Afrodyta
16-06-2009, 21:37
Jestem też i pamiętam, i myślę, i ślę.

I jak mnie nie ma to też jestem :wink:

jamles
16-06-2009, 21:39
skoro murafia to melduje się mocno spóźniony ..... munistrant 8)

joola
16-06-2009, 21:45
Wieczór już dośc późny, ale wciąż jestem.
Tyle, że jakoś pusto się zrobiło... :roll:
Na pewno wszyscy mysla o Tomku,Arturze, Dosi - i nie mają czasu pisać... :wink:

DPSiu ja myślę, że całe te 706 obecnych na forum po cichu energię dla naszych potrzebujących wysyła.
Ja dziś z doskoku, bo kotek mi okulał i muszę go doglądać.
Byłam z nim u weta. dyżurnego, ale jakoś nie przypadł mi do gustu, ten wet oczywiście
Już
723 :wink:

EWA-S
16-06-2009, 21:50
Jestesmy nadal

lidszu
16-06-2009, 22:22
Ja też ściskam bardzo mocno kciuki za Tomka, Artura i Dosię trzymajcie się i walczcie, bo my tu wszyscy na was czekamy :D :D :D

Całym serduchem jestem z wami :D

bonetka
16-06-2009, 23:01
Dobry wieczór ...a właściwie dobra noc a zaraz będzie dobre jutro .:))
Myślą jestem cały czas . Maluszka całuję w rączkę . Dosiieńkę i Panów przytulam do serca .
Jutro będzie nowy dzień ....z nadziejami , z marzeniami i koniecznie z radościami ...z małych kroczków bo z tych małych będą większe i w koncu duże , może od razu z duzych ? a moze wystarczy tak jak dziś ...ze obudzilismy się i JESTESMY ......;:D
ps. Edziu ...co sie stało koteńkowi ? :( biedaczek .....a skąd taki weterynarz ??? przecież taki zawód powinno się wykonywać z powołania ....

rasia
16-06-2009, 23:28
Afrodyto, jesteś wielka! :D Bo ta ostatnia, wczorajsza, rewelacyjna wiadomość umknęła mi nie wiedzieć czemu. :roll:

Tomku, tylko tak dalej! 8) Arturze, zdrowiej szybciutko! Dosiu, Ty wiesz, że będzie dobrze. 8)

Kruela
17-06-2009, 00:16
Trójco Nasza :) ... dla Was zaglądamy do tego wątku, o Was myślimy całymi dniami i nasze myśli są z Wami :) .... do zobaczenia :)

DPS
17-06-2009, 05:07
Dzień doberek! :D
Nowy dzień wstaje, na pewno będzie pełen dobrych wiadomości. :D
Chłopaki, Dosia - nowe osiągnięcia dzisiaj będziecie mieli! :wink:

Maluszek
17-06-2009, 06:29
Dosia, Tomku, Artur - trzymam kciuki :D i ślę fluidy :D

Afrodyto - miałaś super pomysł :D :D :D

Maluszek
17-06-2009, 06:30
Pozwoliłam sobie przekleić te informacje na nową stronę :D

Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...

14.05
Witam,
mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy...
Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga.
Bardzo dziękuję.

15.05
Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew.

15.05
Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni.

16.05
Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu.

17.05
Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził.

18.05
Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią.

18.05
Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi.

18.05
Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów.
Reszta bez zmian.

19.05
Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta.

19.05
To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle.
Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.

20.05
Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle.

20.05
otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!!

20.05
Gorączka spadła do 37.
Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha.

21.05
Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%.
Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało.

21.05
Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać.

21.05
Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem).
Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć".
Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać.
Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki.
Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma.
Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle".
Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać.
Myślę (podobno czasem tak mam :wink: ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy.

Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi.
Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!".

Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia.

22.05
Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy.

22.05
z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak

23.05
Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka :D ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza).
Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM).
Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy).
Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości.

23.05
Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci :)
Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce.

23.05
Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie:
Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14.
Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi.
Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami.
Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach.
"Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu.

24.05
Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła.
Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza.

24.05
wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy!
Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy.
Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna.

25.05
Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy.

25.05
Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił).

26.05
Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią
Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna.
Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie
Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU

26.05
Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty:
1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił);
2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać);
3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem).

Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością,

Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót.

Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło,

Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem.

27.05
Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie.

27.05
Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte.

Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek.

28.05
Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą...

...do innego szpitala.
Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie.
I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping :wink:, więc wyspać się nie idzie.
Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2).
Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu.

29.05
Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza.
Precz z OIOMem!

29.05
Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane.
Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej).
To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani).
Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów.
Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki:
Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" :D.
Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej :D.
Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze.

31.05
Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa.
Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową.

01.06
dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia.
Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo.
Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg.

02.06
Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp.
Współpracował z Jaśkiem przy goleniu.

02.06
Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy.
Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia"

03.06
Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki.
Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu.
Innych spektakularnych postępów brak.
Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy.

04.06
Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym.

05.06
Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam

07.06
Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo :) czyli wraca apetyt :)
Temperatura spadła i jest 36,6 ....:) .
Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. :D

07.06
Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może.
Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić.
Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy.

09.06
Nasz TOMECZEK :D robi dalsze postępy :) Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż..
sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) .
Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą :D....
Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie :(
Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt :D
Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna :D

11.06
Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą

12.06
KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta .:) ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko .:) ....
no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? .......
opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fizycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ......
Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ...

Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie .......
przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych ..
2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki ....

15.06
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie będzie wygodniej .

retrofood
17-06-2009, 06:45
Tak czymać!
:D

ziaba
17-06-2009, 06:58
Śniadamy !



http://grumko.blox.pl/resource/krokiety_ziemniaczane_na_waflu.jpg

I czekamy na wieści Komturowej rodziny.
A może dziś...z pewną dozą nieśmiałości ..pojawi się nam... 8)

( nie zapeszać nie zapeszać :D )

Zazdrośnica
17-06-2009, 07:09
Dzieńdoberek dzisiaj :D teraz zaglądam bo zaraz lecę na swoje włoście.

Dzisiejsze swoje bicie serducha i myśli dedykuję Dosieńce niech ma jak najwięcej naszego duchowego wsparcia podczas operacji.


Tomeczku gdzie Ty tam się szwędasz po tym szpitalu, bo żadnego infa od Ciebie nie ma :cry: A tęskno nam forumowym ludkom.

Idem zrobić sobie kawki a śniadanie pewnie w terenie. Coś na wywóz poproszę, w menażki czy jak. :wink:

ewusia
17-06-2009, 07:14
thu, tfu, tfu..... przez lewe ramię :)

za Dosie sle dobre myśli do Niego i trzymam kciuki za operację, żeby się udała...a od Tomka i Artura wieści czekam....pozdrawiam serdecznie Rodziny Tomka, Dosi i Artura

braza
17-06-2009, 07:31
Ja też tak z nadzieją zaglądam, że może sam Komtur słów parę szepnie ... ale nic ... cisza ...
Rodzino Komturowa, no mówcie!!!!!

Myślami z Dosią jestem ... lekarzy Ją operujących wspieram ... tylko dobrych wieści wypatruję!!!

Maksiu, a jak Artur???

bonetka
17-06-2009, 08:00
Witam Wszystkich ślicznie ( a pogoda brzydka i jak tak można ? ile można chodzić w spodniach cooo ? ..ja chcę sukienkę i już !!! ) .
Skrarbeczki ja rzeczywiście tak napisałm ze Kochany nasz Komturek rozmawiał przez tel. bo....przez tel się rozmawia ...ale przez tel. można też prowadzić monolog .....a druga strona słucha czy ew. móiwi od czasu do czasu jakieś pojedyńcze słowa .
Jestem przekonana że jak będzie na siłaćh na pewno coś napisze ...bądzmy cierpliwi ..Proszę ....
Zyczę wszytkim pogodnego dnia :) duzo umiechu i radości .:)
NASZYM PODOPIECZNYM :D błogosławieństwa Bożego w kazdej sekundzie i wielu łask z tej opieki płynących .
Ziabka a co za śniadanie :) ale bajeranckie :D ...głodna jestem .....

EDZIA
17-06-2009, 08:36
Komturku, przez telefon już rozmawiasz, to następny etap...to będzie wpis na forum, czekamy na to z utęsknieniem :D

coolibeer
17-06-2009, 08:45
Wszystko idzie w dobrym kierunku. Tak trzymać

EWA-S
17-06-2009, 08:57
Wpisałam sie przez pomyłke w temacie spotkań o 21.30 a miało byc tutaj.Czekam z niecierpliwościa na nowe wiadomości co u Chłopców,jakie postepy poczynili,dzisiaj ładny słoneczny dzień sie zapowiada trzeba grilla odkurzyc.

Aga J.G
17-06-2009, 10:19
Kciuki jak codzień mocno zaciskam, dobre fluidy wysyłam we wszytskich potrzebnych kierunkach.
A wszytskim nam tutaj na tym naszym wspaniałym forum życze żeby już się pojawiały tylko dobre wieści :)
Dużo zdrówka dla wszytskich a szczególnie dla naszych podopiecznych.

aniawmuratorze
17-06-2009, 10:40
I ja wpadam doCiebie Tomku na chwilkę z wizytą chociaż czasu mam tak mało że nie wiem czy się zdążę spakować na wakacyjny wyjazd :lol:

Cieszę się ogromnie że robisz takie postępy
aż mnie ściska bo chyba od piątku będę przez dwa tygodnie poza zasięgiem netu :-?
ale coś wykombinuję żeby chociaż na moment się wprosić do kogoś na internecik :wink:

Buziaki dla wszystkich i miłego dnia słonko pięknie świeci i tak ma zostać :D

Afrodyta
17-06-2009, 12:18
Ja już nie wiem gdzie mam dzisiaj ręce włożyć. Od rana latam na zakupach. Zachciało się do zarządu, to teraz mam :roll: Musiałyśmy we dwie wykombinować prezenty na zakończenie roku szkolnego dla Zerówki, Pięciolatków, Czterolatków i Trzylatków :roll: I to jeszcze tak, żeby rodzicom się podobało :evil: Jeszcze jutro po kwiaty, pojutrze Koniec Roku i ........ W A K A C J E :lol:
Na szczęście już po wszystkim, teraz obiadek I ODPOCZYNEK :D Kawka wieczorem

Pozdrawiam i buziaki przesyłam
Tomek, Artur, Dosia - trzymajcie się.

Gosiek33
17-06-2009, 12:58
Tomku, Arturze, Dosiu moc sił Wam przesyłam

zuz@nka
17-06-2009, 14:51
Ja już nie wiem gdzie mam dzisiaj ręce włożyć. Od rana latam na zakupach. Zachciało się do zarządu, to teraz mam :roll: Musiałyśmy we dwie wykombinować prezenty na zakończenie roku szkolnego dla Zerówki, Pięciolatków, Czterolatków i Trzylatków :roll: I to jeszcze tak, żeby rodzicom się podobało :evil: Jeszcze jutro po kwiaty, pojutrze Koniec Roku i ........ W A K A C J E :lol:
Na szczęście już po wszystkim, teraz obiadek I ODPOCZYNEK :D Kawka wieczorem

Pozdrawiam i buziaki przesyłam
Tomek, Artur, Dosia - trzymajcie się.

hahaha skad ja to znam :wink: :wink: :wink: ja już tak od kilku lat :wink: :wink: :wink:

Zdróweczko i słoneczko dla Naszej Trójcy :D :D :D :D

retrofood
17-06-2009, 15:40
Komturku, przez telefon już rozmawiasz, to następny etap...to będzie wpis na forum, czekamy na to z utęsknieniem :D

Podobno w pierwszym wpisie Tomek ma Was (z zespołem tanecznym) zaprosić do Skiroławek (to gdzieś niedaleko Komturii) na noc Kupalną. Tam wtedy raz w roku płoną ogniska...
:D :D :D :D :D :D :D :D :D

DPS
17-06-2009, 17:28
Oooo, zaraz do Skiroławek. :roll:
Żeby chociaż jakies fajne chłopaki byki, bo Majka Tomka to tam chyba nie puści... :lol:

A wieści od Komtura jakies to kiedy będą? :roll:
Czekam na jakis wpisik od Gabrysi albo Jaśka... :roll:

Dobrze, że naszą kochana Bonetkę mamy, to się czegos dowiadujemy. :wink:

Tomek, Artur, Dosia - zdrowieć, raz, raz, raz! :lol:

tabaluga1
17-06-2009, 17:47
Ja też cały czas myślę o naszej dzielnej trójeczce i posyłam dobrą energię. Modlę się za Wasz szybki powrót do zdrowia. No i nieustannie czekam na wieści.
Tomku, Arturze i Dosiu- trzymajcie się.

ewusia
17-06-2009, 17:59
i nic? żadnych nowych wieści od Tomka i Artura? bonetka, maksiu..... do tablicy :wink:

Nefer
17-06-2009, 19:06
Ja też ściskam bardzo mocno kciuki za Tomka, Artura i Dosię trzymajcie się i walczcie, bo my tu wszyscy na was czekamy :D :D :D

Całym serduchem jestem z wami :D

Dopiszę jeszcze małego Pawełka Dosi .. i Tosię Dandiego ....
Wszyscy mają kurde szybko zdrowieć, bo nie podoba mi sie ta wydłużająca sie lista...

babajaga
17-06-2009, 19:27
Wszyscy mają kurde szybko zdrowieć, bo nie podoba mi sie ta wydłużająca sie lista...[/quote]

Dokładnie tak !!!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie .

daggulka
17-06-2009, 20:07
a co tam nowego u Tomcia i reszty ozdrowieńców? :D

Małgonia
17-06-2009, 20:09
Bardzo dokładnie tak!!!!!!!!!!!!!!

Aga J.G
17-06-2009, 20:18
Mam nadzieję ze u Tomcia coraz lepiej.
Cały czas wysyłam dobrą energię w kierunku naszych potrzebujących.

Afrodyta
17-06-2009, 20:39
Wszyscy mają kurde szybko zdrowieć, bo nie podoba mi sie ta wydłużająca sie lista...

Popieram całym sercem i duszą

kawika
17-06-2009, 20:47
j.w. Jestem ZZZZZZAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!

bonetka
17-06-2009, 21:06
Dobry wieczór :)

więc tak ...opózniło się wyjęcie rurki ..i wyjęli dopiero dzisiaj , szykują się do usunięcia cewnika ( to prowadzi się chyba w kilku krokach zaciskając coraz bardziej aby wróciły odruchy czucia ).
Komturek wczoraj zazyczył sobie danie ...Jasieczek specjalnie je zorganiozował ..to gołąbki :)
Dzisiaj był chyba rosołek Gabrysi z energią chi ...słyszałm że nie wolno jeść takiego jedzenia na porcelanie ( może być szkło , fajans, emaliowane naczynia ) i nie metalowymi sztućcami bo się usuwa Chi z jedzenia ....( ?)

W Noc Świętojańską w Kruklankach odbywa się impreza Nicz na Iwana Kupała ..więc nie trzeba daleko jechać :) ..( dużo zespołów ludowych i zabawa do białego rana )To relacja z ubiegłego roku ...
http://mazury.info.pl/foto/08-07-05-nicz-na-iwana-kupala/index.html
ps. przyjechałam we wtorek do W-wy i mam trochę spraw ...ale wpadam tu z doskoku :) we wtorek wracam spowrotem
i ...sukienki dzisiaj nie było :( ...były rybaczki :(

Uściski dla Wszystkich mocne i energetyczne :)

braza
17-06-2009, 21:11
Ło matko, to dlatego ja tego Chi nie widzę ... metalowe łyżki mam :-? :D

Skoro Komtur już kulinarne życzenia przejawia to tylko lepiej może być :D Wszystkiego dobrego :D

Maksiu, a co u Artura ?? Dlaczego nic nie piszesz!!!???

DPS
18-06-2009, 06:16
Dzień dobry!
Tomek to jednak wie co dobre.
Gołąbki, rosołek... Mniam!

Komturze, jedz zdrowe i pyszne rzeczy, nabieraj sił i wracaj do zdrowia - trzymam kciuki cały czas!!! :D

Gosiek33
18-06-2009, 06:32
Słonecznie się witam zdrowieć proszę

retrofood
18-06-2009, 06:51
kurde, też bym zjadł...

maksiu
18-06-2009, 07:15
Maksiu, a co u Artura ?? Dlaczego nic nie piszesz!!!???

byliśmy trochę odcięci od wiadomości...

dziś już mam trochę nowych wieści,

jest dobre, coraz lepiej, Artur zaczął drobne przechadzki, na razie po pokoju, ale jest dobrze, miał ostatnio jeszcze trochę gorączki, ale to nie jest wielki kłopot.

najważniejsze, że kolejne organy zgłaszają gotowość do pracy, nerki i jelita już normalnie pracują. we wtorek był robiony rezonans, ale jeszcze nie znamy wyników

pozdrawiam
m.

maksiu
18-06-2009, 07:18
Dobry wieczór :)

więc tak ...opózniło się wyjęcie rurki ..i wyjęli dopiero dzisiaj , szykują się do usunięcia cewnika ( to prowadzi się chyba w kilku krokach zaciskając coraz bardziej aby wróciły odruchy czucia ).
Komturek wczoraj zazyczył sobie danie ...Jasieczek specjalnie je zorganiozował ..to gołąbki :)
Dzisiaj był chyba rosołek Gabrysi z energią chi ...słyszałm że nie wolno jeść takiego jedzenia na porcelanie ( może być szkło , fajans, emaliowane naczynia ) i nie metalowymi sztućcami bo się usuwa Chi z jedzenia ....( ?)

[/b]

Brawo Tomek, gołąbki i rosołek, to przyzwoite jedzonko po którym szybko się zdrowieje, a nie jakieś tam szpitalne przecierki :D

Myślę, że moment kiedy Tomek się z nami skontaktuje jest coraz bliżej...

pozdrawiam
m.

bonetka
18-06-2009, 07:30
Witam porankowo i bardzo kolorowo :)

słoneczko do okna mi zagląda i w szybie się przegląda :D nareszcie !!!!
Jak tam grupa baletowa i zespół instrumantalno-wokalny? :) jakieś rozprężenie wyczuwam . Patusię chyba porwano :( a reszta ma labę .
Ponieważ mają być wystepy róznorakie to i może coś takiego ? ...to program specjalny dla Patusi :D jako drugie wejście na scenę :)
Ta gimnastyczka się wije czy wije ale inaczej ? :lol: ( takiego występu jeszcze nie widziałam :o )
http://www.fulereny.blink.pl/mum/Per.wmv

Wszystkim życzę wspaniałego dnia pełnego słońca , radości i uśmiechu otoczenia . Aby sprawy nierozwiązane znalazły szczęśliwe zakończenie :D

ziaba
18-06-2009, 08:10
Dobry wszem dzień !

Bonetka Ty mnie w depresjem wepchłaś. :-? Po tym obrasku z piłką to nic ino się w trumnę kłaść i końca czekać..

Jak tu się dać wygiąć w te i tamte jak z przodu faluje a z tyłu odstaje ??

A te pirułety stopą to już majstersztyk..na tym można się skupić w sumie. :roll:

Tylko w jakim celu ??? :oops: :oops: 8)

braza
18-06-2009, 08:15
Cieszą mnie wieści o Arturze, dzielny Facet :D

Pozdrawiam ciepło Komtura i Jego Rodzinę :D

rusek007
18-06-2009, 08:15
Tomek
Grzyby się pokazały, zdrowiej jak najszybciej, bo Ci wszystkie wyzbierają.

retrofood
18-06-2009, 08:29
Dobry wszem dzień !

Bonetka Ty mnie w depresjem wepchłaś. :-? Po tym obrasku z piłką to nic ino się w trumnę kłaść i końca czekać..

Jak tu się dać wygiąć w te i tamte jak z przodu faluje a z tyłu odstaje ??

A te pirułety stopą to już majstersztyk..na tym można się skupić w sumie. :roll:

Tylko w jakim celu ??? :oops: :oops: 8)

Ty się nie przejmuj. Wyrównasz skakaniem przez ogień. A nawet przeskoczysz ją.

Maluszek
18-06-2009, 09:01
Kochani trzymam stale kciuki za Wasze zdrowie :D

lidszu
18-06-2009, 09:32
Kochani cały czas jestem z wami myślami i pomimo przebywania na wakacjach zaglądam, aby zobaczyć nowe wiadomości.

Bardzo się cieszę, że Tomek czuje się już lepiej, że rurka została wyjęta i nawet rosołek i gołąbki zostały zjedzone :D

Ściskam kciuki za całą trójkę :D
i przesyłam gorące buziaki :D

tabaluga1
18-06-2009, 09:35
Ja też ściskam bardzo mocno kciuki za Tomka, Artura i Dosię trzymajcie się i walczcie, bo my tu wszyscy na was czekamy :D :D :D

Całym serduchem jestem z wami :D

Dopiszę jeszcze małego Pawełka Dosi .. i Tosię Dandiego ....
Wszyscy mają kurde szybko zdrowieć, bo nie podoba mi sie ta wydłużająca sie lista...

Nefer, a co z Tosią?

Aga J.G
18-06-2009, 10:51
Przyleciałąm z dobrą energią i pozytywnym i fluidami :)

Chef Paul
18-06-2009, 11:27
... zaglądam do tego "działu" za każdym razem kiedy odwiedzam Forum Muratora ... cóż jednak mnie pisać ?
Wszystkim "choróbkom" życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia i powrotu do "normalnej kuchni".

Kruela
18-06-2009, 13:15
Cieszę się, że idzie ku dobremu :) I tak trzymać kochani :)

galka
18-06-2009, 14:17
Co za dzień dzisiaj
Tomek pałaszuje gołąbki :)
Artur spaceruje :)
Dosia coraz lepiej :D
Pawełek opala się w solarium przed imieninami
tak trzymać

ewusia
18-06-2009, 16:22
:D same dobre wieści dzisiaj ...
ale energię kumuluję i wysyłam ....

Paty
18-06-2009, 18:12
jestem, jestem.....................

mama na całą grupę baletowo- akrobatyczną oko............nawet jak nie patrzę to widzę............... :lol: :lol: :lol: :lol:

wyjeżdżam na urlop, będę na początku lipca, bacik przejmuje Ziaba ( jeszcze o tym nie wie :wink: :wink: :wink: ) , wyćwiczyć mi wszystkie figury na cacy, przyjadę zrobię egzamin, płacz nie pomorze, nienauczalne wywalę z zespołu :lol: :lol: :lol: , pałki mają być nastrojone, sztywne jak drut, didurida ma brzmieć jak dzwon, ziaba dopilnuje a jak nie to ją zleje po przyjeździe................zróbcie mi pogodę nad morzem....................co??????????

pozdrowienia dla wszystkich..................Tomek , Artur, Dosia ,po przyjeździe mają być takie wiadomości że mi kapcie spadną............ :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Anna Wiśniewska
18-06-2009, 19:27
Trójco nasza kochana - czekamy!
Na dobre wieści co dzień, na Wasze osiągnięcia, którym bijemy gromkie brawa, wreszcie na dzień, w który dołączycie do nas, na forum, do normalnego życia.

Czekamy codziennie, aż do skutku!

PS. Paty - udanego urlopu! :lol:

ziaba
18-06-2009, 19:39
Guzik Paty :D Ty nad słoną wodę , ja w rybną okolicę.

Jużem spakowana i śmigam skoro świtanie via Mrągowo City :D jutro.
Bacik mogę zabrać , zawsze toć odmiana :oops: 8)

Ciągnę ze sobą 20 kg zanęty wg tajemnego przepisu i wierzę, że złowię wieloryba :wink:

Trzymaj się Trójco Specjalnego Nadzoru Dobrych Myśli jak wrócę to strasznie chciała bym zobaczyć fajerwerki wieści niezwykłych.

Gosiek33
18-06-2009, 19:45
Jestem i czekam na kolejne wieści

braza
18-06-2009, 19:50
Paty, Ziaba - miłego nicnierobienia :D

Trójco ... jak tam dzień dzisiejszy minął???

Aga J.G
18-06-2009, 20:00
Tym co na urlopy wybywają życze pieknej pogody :)
A My tutaj bedziemy czekac na naszą Trójce.

bonetka
18-06-2009, 20:43
Patusiu i Ziabeczko wspaniałego wypoczynku :D będziemy mocno tęsknić :(
Ziabeczko a co to za załamka ... do trumny??? TY i "końca czekać" ..no wiesz ...ja to tak, ale Ty ? z taka energią , zarażliwą radością , spontaniczmością, dowcipem, wyrafinowaniem kulinarnym , artystyczną duszą, z pięknym sercem ... :D Ty się nie nadajesz tam ...bo tam inna atmosfera ...zupełnie :wink:
Zebyś się uśmiechnęła mam coś specjanie dla Ciebie z dedykacją ... wesołości i wszelkiej radosci :lol:
http://www.fulereny.blink.pl/mum/d.wm
Naszych D, T, A gorąco pozdrawiam i dobrej nocy życzę :)

EDZIA
18-06-2009, 21:18
Witaj Tomku,

Byłam na spacerze w lesie, na skraju rośnie jaśminowiec...zresztą przesadzony kiedyś tam z mojego ogrodka, pięknie zakwitł i cudownym zapachem kusi.
Nie mogłam się oprzeć, zerwałam dla Ciebie kilka gałązek.
Może skusi Cię jego zapach.

http://www.swiatkwiatow.pl/galeria/images/jasmin_4738.jpg

Afrodyta
18-06-2009, 22:21
Trójcę z dzieciątkiem pozdrawiam serdecznie i na dobre wieści czekam, a wakacjowiczom życzę super pogody :wink:

Agduś
18-06-2009, 22:33
Co ja tu robię???!!! Andrzje na dole pakuje truskawki do mrożenia, ja powinnam szybko znaleźć i wydrukować przepis na Depsiowy chlebek, bo czas najwyższy piec, a zamiest tego siedzę tu i czytam o postępach ozdrowieńców! Sumienie mnie gryzie po piętach, do łydek się już dobiera...
Zostawiam pozdrowienia i spadam. Jutro kolejny zwariowany dzień. Na jakiś czas chyba ostatni. Potem wakacje!

Afrodyta
18-06-2009, 22:34
Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...

14.05
Witam,
mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy...
Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga.
Bardzo dziękuję.

15.05
Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew.

15.05
Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni.

16.05
Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu.

17.05
Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził.

18.05
Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią.

18.05
Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi.

18.05
Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów.
Reszta bez zmian.

19.05
Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta.

19.05
To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle.
Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.

20.05
Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle.

20.05
otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!!

20.05
Gorączka spadła do 37.
Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha.

21.05
Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%.
Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało.

21.05
Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać.

21.05
Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem).
Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć".
Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać.
Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki.
Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma.
Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle".
Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać.
Myślę (podobno czasem tak mam :wink: ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy.

Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi.
Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!".

Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia.

22.05
Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy.

22.05
z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak

23.05
Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka :D ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza).
Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM).
Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy).
Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości.

23.05
Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci :)
Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce.

23.05
Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie:
Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14.
Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi.
Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami.
Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach.
"Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu.

24.05
Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła.
Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza.

24.05
wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy!
Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy.
Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna.

25.05
Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy.

25.05
Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił).

26.05
Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią
Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna.
Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie
Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU

26.05
Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty:
1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił);
2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać);
3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem).

Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością,

Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót.

Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło,

Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem.

27.05
Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie.

27.05
Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte.

Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek.

28.05
Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą...

...do innego szpitala.
Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie.
I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping :wink:, więc wyspać się nie idzie.
Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2).
Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu.

29.05
Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza.
Precz z OIOMem!

29.05
Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane.
Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej).
To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani).
Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów.
Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki:
Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" :D.
Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej :D.
Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze.

31.05
Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa.
Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową.

01.06
dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia.
Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo.
Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg.

02.06
Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp.
Współpracował z Jaśkiem przy goleniu.

02.06
Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy.
Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia"

03.06
Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki.
Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu.
Innych spektakularnych postępów brak.
Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy.

04.06
Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym.

05.06
Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam

07.06
Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo :) czyli wraca apetyt :)
Temperatura spadła i jest 36,6 ....:) .
Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. :D

07.06
Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może.
Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić.
Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy.

09.06
Nasz TOMECZEK :D robi dalsze postępy :) Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż..
sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) .
Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą :D....
Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie :(
Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt :D
Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna :D

11.06
Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą

12.06
KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta .:) ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko .:) ....
no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? .......
opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fizycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ......
Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ...

Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie .......
przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych ..
2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki ....

15.06
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Skrarbeczki ja rzeczywiście tak napisałm ze Kochany nasz Komturek rozmawiał przez tel. bo....przez tel się rozmawia ...ale przez tel. można też prowadzić monolog .....a druga strona słucha czy ew. mówi od czasu do czasu jakieś pojedyńcze słowa .
Jestem przekonana że jak będzie na siłaćh na pewno coś napisze ...

Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie będzie wygodniej .

17.06
więc tak ...opózniło się wyjęcie rurki ..i wyjęli dopiero dzisiaj , szykują się do usunięcia cewnika ( to prowadzi się chyba w kilku krokach zaciskając coraz bardziej aby wróciły odruchy czucia ).
Komturek wczoraj zazyczył sobie danie ...Jasieczek specjalnie je zorganiozował ..to gołąbki :)
Dzisiaj był chyba rosołek Gabrysi

Agduś
18-06-2009, 22:34
:oops: zdublowało się!

1950
19-06-2009, 05:04
Afrodyta pisz dalej,
zupełnie nie mam czasu żeby się przebijać przez tyle postów,

DPS
19-06-2009, 06:17
Dzień doberek! :D

Oooo, widzę, że Derekcja i Treserka wyjechane - no to musze przejąć dowodzenie, nie ma rady.
Zlezę z tej szmaty, co to na niej wiszę i się wiję... :lol:
Bacika nie zostawiły, ale ja dam radę i bez tego, zespół cały zaraz przyjdzie. 8)
Dziewczyny, chłopaki!!!
Szefostwo wyjechało, imprezka będzie!!! :lol: :lol: :lol:
Zaczniemy skromnie, jak nasi ozdrowieńcy wstaną, będzie lepszy bankiet. 8)
Bez flaszki nie wpuszczam nikogo. 8) :lol: :lol: :lol:

zuz@nka
19-06-2009, 07:20
Witaj Tomku,

Byłam na spacerze w lesie, na skraju rośnie jaśminowiec...zresztą przesadzony kiedyś tam z mojego ogrodka, pięknie zakwitł i cudownym zapachem kusi.
Nie mogłam się oprzeć, zerwałam dla Ciebie kilka gałązek.
Może skusi Cię jego zapach.

http://www.swiatkwiatow.pl/galeria/images/jasmin_4738.jpg

napewno poczuł :wink: :wink: :wink: :wink: piekny zapach :D :D :D

bonetka
19-06-2009, 07:33
Dzień dobry Wszystkim :)

jak dzionek?
Depsia Ty w mysl zasady " kota nie ma myszy harcują" i bardzo dobrze :)) ....ja odnośnie tych flaszek mogę stać na bramce :lol: ( ale co my zrobimy z taką ilością ? ) .
Naszym wypoczywającym życzę niekoniecznie takich plaż .... :lol: :lol: :lol:
http://www.fulereny.blink.pl/mum/Ch.pps
Naszym Chorowikom pogodnego dnia życzę......zapału do ćwiczeń ....radości z osiągnięć ...i wiary w lepsze jutro ....
Wszystkim słoneczka przede wszystkim :) i takiego w sercu i naturalnego !!!

Amelia 2
19-06-2009, 08:55
Ledwie znalazłam wątek moich równolatków, w którym aktywnie się udzielałeś, ledwie parę zdań wymieniliśmy :lol: gdy opuściłeś FM i wylegujesz się gdzieś w szpitalach :wink: Cieszę się bardzo że wracasz do zdrowia, :P bez Ciebie nasz wątek zamilkł jak partyzant :o

johnzee
19-06-2009, 09:24
Dziękuję Bonetko za pisanie w moim imieniu, niestety "tatowy komputer" jest mocno "humorzasty" i nie zawsze udaje mi się wynegocjować z nim połączenie z netem.
Z nowości o stanie zdrowia:
Tracheotomia - "była rurka a jest dziurka" (zaklejona plasterkiem)
Tata jest w stanie stać na własnych nogach, przy niewielkiej pomocy w utrzymaniu równowagi.
Coraz więcej czynności chce i wykonuje sam, chociażby picie z kubka, choć te plastikowe kubeczki jakoś się tak łatwo zgniatają :).
Od wczoraj dostaje "normalne szpitalne jedzenie" i o dziwo, spożywa je ze smakiem. Wcześniej Tata dostawał zmiksowane zupki które trzeba było tylko połykać, teraz jest co pogryźć.
A z wiadomości technicznych, trwają przygotowania do przeniesienia Taty na oddział rechabilitacji ale to jest kwestia jeszcze, co najmniej tygodnia.

Teraz na zakończenie małe ogłoszonko
Tata poprosił mnie abym w jego imieniu pozdrowił wszystkich Forumowiczów.

Co niniejszym czynię w imieniu Komtura oraz swoim.

adam_mk
19-06-2009, 09:30
Dobrze idzie!
TAK TRZYMAĆ!
Zdrowiej nam Tomku!
Czekamy!

Adam M.

zuz@nka
19-06-2009, 09:33
Super nowinki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Serce moje wyrwie się chyba z radości, muszę je przytrzymać :wink:

Jedzonko szpitalne smaczne :roll: bo ileż mozna łykać, a człek do gryzienia przyzwyczajony to i je ze smakiem :wink: :wink:

Bardzo dziękujemy za pozdrownia i również jak zawsze slemy je z zwajemnością dokładając soraz więcej pozytywnej energii zwłaszcza że Tomek stoi już na nogach i lada chwila pobryka na nich na rehabilitację :D :D

dziś koniec roku szkolnego a dla Tomka początek następnyego rozadziału postępów - brawo :D :D :D :D

retrofood
19-06-2009, 09:47
Podziękowania !!!

EWA-S
19-06-2009, 09:54
Pięknie,cudownie tak trzymac /głownie pion ,a od poziomu odchodzic/ :D nadal tzrymam kciuki,przesyłam moc energii i czekamy na powrólt do domu bo lato,lato czeka la la la la

joola
19-06-2009, 10:02
Dziękujemy Tomku za pozdrowienia i dalej trzymamy za całą trójkę kciuki :D

rusek007
19-06-2009, 10:16
Dziekuję i wzajemnie :D

Gosiek33
19-06-2009, 11:05
Za pozdrowienia dziękujemy, i kciukasy trzymamy za rehabilitację

ewusia
19-06-2009, 11:38
Tomek :D jesteś WIELKI :D cieszę się z postępów jakie czynisz w drodze ku zdrowotności :D :D :D tak trzymać...
za pozdrówka dziękuje i wzajemie razem z codzienna porcją energi przesyłam :D

Afrodyta
19-06-2009, 12:36
Dziękuję Bonetko za pisanie w moim imieniu, niestety "tatowy komputer" jest mocno "humorzasty" i nie zawsze udaje mi się wynegocjować z nim połączenie z netem.
Z nowości o stanie zdrowia:
Tracheotomia - "była rurka a jest dziurka" (zaklejona plasterkiem)
Tata jest w stanie stać na własnych nogach, przy niewielkiej pomocy w utrzymaniu równowagi.
Coraz więcej czynności chce i wykonuje sam, chociażby picie z kubka, choć te plastikowe kubeczki jakoś się tak łatwo zgniatają :).
Od wczoraj dostaje "normalne szpitalne jedzenie" i o dziwo, spożywa je ze smakiem. Wcześniej Tata dostawał zmiksowane zupki które trzeba było tylko połykać, teraz jest co pogryźć.
A z wiadomości technicznych, trwają przygotowania do przeniesienia Taty na oddział rechabilitacji ale to jest kwestia jeszcze, co najmniej tygodnia.

Teraz na zakończenie małe ogłoszonko
Tata poprosił mnie abym w jego imieniu pozdrowił wszystkich Forumowiczów.

Co niniejszym czynię w imieniu Komtura oraz swoim.

Jejku ty najmilejszy :o :o :o :D :D :D
Po takim przedpołudniu jak dziś (dwa zakończenia roku, w dwóch różnych miejscowościach, na tą samą godzinę :roll: gdzie obie nauczycielki odchodziły + wizyta u dentysty :roll:) TAKIE WIADOMOŚCI :lol: :lol: :lol:

Normalnie aż mi się od razu przyjemniej na duszy zrobiło. Tomeczku.......no słów mi brakło. Trzymaj takie tempo, to za tydzień sam do nas wklepiesz parę słówek /przyjmiemy nawet jedno, byle TWOJĄ RĘKĄ PISANE/

Ps. "Dziennik" uzupełniać będę na nowych stronach :wink:

Oczywiście za pozdrowienia dziękuję i wysyłam też pozdrowionka od siebie dla Was Tomku, Jaśku i Gabrysiu:wink:

ponury63
19-06-2009, 12:36
:D :D
Bardzo się cieszę, że wszyscy nasi Czcigodni Rekonwalescenci wracają do zdrowia :D
i że mają tak dobrą opiekę i tych Najbliższych Bliskich obok siebie.. i dalszych Bliskich troszku dalej ;) a to najważniejsze


Tomku.. hmm... smacznego ;)
i odezwij się (http://www.youtube.com/watch?v=-XzNTntzHO0) jak już wynegocjujesz połączenie z netem ;)

Maluszek
19-06-2009, 12:48
Ależ super wieści :D
Tomku - dziękuję za pozdrowienia :D :D :D

wiedziałam, że dzisiaj jest super dzień :D
najpierw stolarz skończył robotę :D a teraz Ty nas pozdrawiasz :D
gorące całuski :D

tabaluga1
19-06-2009, 13:53
Super wieści. Tomku, tak trzymaj. A ja trzymam kciuki za szybką przeprowadzkę. A za pozdrowienia dziękuję i również pozdrawiam i nadal wysyłam pozytywne fluidy.

bonetka
19-06-2009, 15:09
Tomek :) Tomeczku :D NARESZCIE !!! pozdrowienia ? pewnie że 100 krotnie dziękuję i również gorąco pozdrawiam ale najbardziej się cieszę że masz apetyt i podtrzymywany STOISZ !!! to dla mnie jest jak muzyka a Ty jak bohater jak Mistrz który wszystko pokonał , przecierpiał i prze do przodu :D :D :D i chwała za to Niawyższemu .:D
Jsieczku :) Tobie tez dziękuję że napisałeś :)
Dedykuję Wam właśnie tę piosenkę to mój ulubiony zespół Queen i oczywiście sp. Freddego ( zawsze rewelacyjny ) http://www.youtube.com/watch?v=sogKUx_q7ig

Ew-ka
19-06-2009, 15:36
Tomeczku -czuje sie pozdrowiona :lol: dziekuje.................. i pozdrawiam vis a vis :wink:

czekam na dalsze dobre wieści z placu rehabilitacji i nadal trzymam kciuki i wysylam dobre myśli do Olsztyna :D

dobroszka
19-06-2009, 15:59
Brawo! Świetnie! Komtur dochodzi do pełni sił z szybkością torpedy :D Gratuluję i nie mogę doczekać się nowych wpisów w Dzienniku Komturii, którego jestem stałą podczytywaczką :oops: :)

Ivonesca
19-06-2009, 17:01
super informacje !
pozdrawiam serdecznie

Aga J.G
19-06-2009, 17:20
Oj jakie super wieści, dzis bardzo fajny dzien i nawet deszcz za oknem i łupnięcie w kręgosłpie nie popsuje mi humoru. Zaczęły się wakacje, dziewczyny ukonczyły rok szkolny z bardzo dbrymi wynikami i matka pęka z dumy :)
Kcikui nadal zaciskam.
Oczywiście dziekuje tomeczku za pozdrowienia i czekam jak wszyscy na osobisty wpis.
Pozdrawiam Aga z dziewczynami i mężusiem.

aka-jonek
19-06-2009, 17:25
No sama radość, czekaliśmy i się doczekaliśmy!!!
Dziękujemy za pozdrowienia i dalej - ciągle kibicujemy :D :D :D.
aka

braza
19-06-2009, 18:48
I ja też vis a vis pozdrawiam, oczywiście!!! Ło mamuniu, jakie cudowne wieści!!!! Komturze - no kocham Cię za tę Twoją siłę :D :D :D

EDZIA
19-06-2009, 19:39
No pewnikiem te moje jaśminy Tomku Cię zmobilizowały :wink: :oops:
Cieszę się ogromnie z Twoich wielkich postępów, dziękuję i pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Jaśkowi za wieści dobre dziękuję :D

daggulka
19-06-2009, 19:51
Toooomuś, no czas najwyższy żeś się wreszcie do nas odezwał :D ...mam nadzieję, że teraz to juz kwestia niedalekiej przyszłości a sam do nas napiszesz :P

galka
19-06-2009, 20:15
Ho ho ho ho ho
Tomek w pionie stoi :D forumowiczów pozdrawia :D ku dobremu idzie wielkimi krokami,
pozdrawiamy serdecznie i na dalsze dobre wiadomości czekamy

DPS
19-06-2009, 20:47
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj!!!!!!!! !!!!!!
Hurrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!! :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Tomek - jesteś wielki!!! :D :D :D :D :D :D :D
Jasiek, bardzo Ci dziekujemy za takie fantastyczne wieści.
Chyba na to konto jakiś mały bankiecik zaczniemy, prosze flaszki przynosić i się częstować! 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8)

http://imprezasc.webpark.pl/grafa/bankiet_678.jpg

Chodzi!!!
Pozdrawia!!!
Ekstra!!! :D :D :D :D :D :D

Agduś
19-06-2009, 20:49
No już dawno mnie żadne pozdrowienia tak nie ucieszyły! Bardziej nawet niż nowy storczyk! O wieeele bardziej!
Pozdrówka ślę również i biegnę trenować grę na kieliszkach, chociaż o Gwoździkowym zespole coś ostatnio cicho - dyrygent i perkusista w jednym gdzieś się poszlajał w świat szeroki i obowiązki zaniedbał!

joola
19-06-2009, 21:01
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj!!!!!!!! !!!!!!
Hurrrrrrrrrrrraaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!! :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Tomek - jesteś wielki!!! :D :D :D :D :D :D :D
Jasiek, bardzo Ci dziekujemy za takie fantastyczne wieści.
Chyba na to konto jakiś mały bankiecik zaczniemy, prosze flaszki przynosić i się częstować! 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8)

...Chodzi!!!
Pozdrawia!!!
Ekstra!!! :D :D :D :D :D :D


Przynoszę wino, wytrawne, czerewone, nasze ulubione 8) :wink: Tomek Twoje zdrowie i Dorki i Artura :D


http://www.beka.pl/fotki/wino/wino-menello.jpg

jamles
20-06-2009, 00:26
j na tak radosna nowinę tylko jedna nasza ulubiona flaszka :o :roll: :-?

http://www.beka.pl/fotki/wino/wino-menello.jpghttp://www.beka.pl/fotki/wino/wino-menello.jpghttp://www.beka.pl/fotki/wino/wino-menello.jpg
dokupiłem na .... ebayu :wink:

DPS
20-06-2009, 04:13
No jasne... Jak zwykle...
Pili, pili, popadali, a nad ranem ja samiutka i pół ostatniej flaszki, co to jej nie ma już z kim wypić... :-?

Dzień dobry! 8)
Ktoś chętny do posprzątania po imprezie? :wink: :lol:

jamles
20-06-2009, 04:55
No jasne... Jak zwykle...
Pili, pili, popadali, a nad ranem ja samiutka i pół ostatniej flaszki, co to jej nie ma już z kim wypić... :-?

Dzień dobry! 8)
Ktoś chętny do posprzątania po imprezie? :wink: :lol:
bardzo fajnie to był mój klinik :evil:
teraz musisz sama posprzątąć, bo mnie jakieś delirium męczy :-? :wink:

braza
20-06-2009, 07:48
Jakie sprzątanie :roll: Przyjdzie walec i wyrówna :D

Ja tam jeszcze trzeźwa jestem, o zgrozo :-? :D

Agduś
20-06-2009, 09:19
A ja już...
Czemu "o zgrozo"?

Pada...
A ja nie muszę wychodzić z domu!
Chociaż pielenie by się już przydało...

Pozdrowienia dla ozdrowieńców i kibiców!

galka
20-06-2009, 13:15
hik....troszkę wypiłam...zanim tu weszłam...ale więcej nie piję.....cicho!...to do kota bo tupie....
idę stąd na razie...bo mi się troi w oczach ;w poście Jooli widzę flaszkę patrzę niżej-już trzy flaszki...

A Tomka i Majkę to ja bardzo pozdrawiam......

dragasia
20-06-2009, 13:24
Jakie super wiesci!!! Bardzo sie ciesze!!! :D :D

malka
20-06-2009, 13:50
se zwrażenia podskoczyłam :D :D

dziecie spojrzało dość wymownie :oops:

Tomku...no nie wiem jak wyrazic swą radość, no się chyba napiję 8)

Slę pozdrowieniai buziaków moc.



o kurde , ale fajnie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

retrofood
20-06-2009, 14:56
a ja... hep!... od wczoraj... hep! ... mię czszyma... :oops:

Olena
20-06-2009, 15:17
Kurcze a ja po niedawnym ostrym zapaleniu trzustki (też mi o dziwo smakowało szpitalne jedzenie :o ) nie mogę ni kropeleczki :cry:
Ale takie wieści działają na mnie lepiej niż alkohol :D :D :D
I mogę pomóc zbierać butelki po imprezie, o! Tylko jak potem będę jeździć BMW to się nie zdziwcie - się sprzedało butelki to się ma :wink: :wink: :lol:

monia i marek
20-06-2009, 15:21
dziękujemy za pozdrowienia i również pozdrawiamy :D
Janku, Tobie dzięki za wspaniałe wieści :wink:

bonetka
20-06-2009, 17:25
Hallo Balowicze :D co ??? kończycie ...a desery ???...eee bez deserów i ciasteczek ja nie kończę ..pić nie piję nic i nigdy , świetnie się bawię bez tego ( to chyba zależy od charakteru danego ludka a ja bardzo wesoły ludek ) ale bez deserku być nie może 8)
http://www.fulereny.blink.pl/mum/B.025.jpg
Pozdrawiam Was serdecznie i z radością ..
ps..jestem na lubelszczyżnie i będzie weselisko :D ...tylko ta pogoda :( zmoczy mi się kapelusz :D ( chyba trzeba jakiegoś z badachimem zamówić :lol: )

DPS
20-06-2009, 18:18
Kuffa, gdzie te ptaszyska siedzą, co mi tak tupią? :x
Słodkie... o jasoooo... jutro, dobrze, Bonetko? :roll:
Dzisiaj to ja bym konia z kopytami zjadła, zawsze po imprezie zakrapianej tak mam... :oops:
Idę szukać resztek w kuchni. 8) :lol:

1950
20-06-2009, 18:44
wreszcie wróciłeś do pionu,
i o to chodziło :lol: :lol:

Anna Wiśniewska
20-06-2009, 20:00
Super!
Tomku, naprawdę super!
Gratuluję, strasznie się cieszę i trzymam kciuki za dalsze postępy!

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Amtla
20-06-2009, 20:16
Dzięki Tomku za pozdrowienia :D :D Ślę je także w Twoim kierunku....Cieszę się, że wszystko się dobrze układa :D

Gosiek33
20-06-2009, 20:17
Myślami jestem z Tobą i Twoją rodziną

Aga J.G
20-06-2009, 20:41
To ja na to słodkie przyszłąm, bo alkoholu nie tykam od jakiegoś czasu :wink: :)
Tomeczku pozdrawiam Cię sobotnio :)

asia.malczewska
20-06-2009, 21:25
kurka, Tomek stoi i POZDRAWIA :o :D
wiedziałam, że się doczekam ... :lol:

Afrodyta
20-06-2009, 21:27
Pozdrawiam :D i czekam, co tam Tomek znowu ciekawego wymyśli :wink:

Tedii
20-06-2009, 22:11
Brawo Tomku.
Pozdrawiam serdecznie i życzę rychłego powrotu do zdrowia.

JANINKI-AMORKI82
21-06-2009, 06:15
Cały czas wysyłam pozytywną energię, dziś zapowiada się piękny dzień więc naładuję akumulatory aby móc słać energie przez cały nadchodzący tydzień ;-).

braza
21-06-2009, 09:36
Lilie z mojego ogródka przyniosłam
http://i614.photobucket.com/albums/tt228/Gregor65/20062009%20Uroczysko/20090620_67.jpg

Pozdrawiam Ozdrowieńców i odwiedzających :D

Gagata
21-06-2009, 09:54
Fantastycznie Komturku... :D
Bardzo mocno pozdrawiamy!

DPS
21-06-2009, 13:37
Dzień dobry! :D
Braza, Ty byś trochę tej trawy wyrwała, oplewiła te lilijki, zaraz by lepiej rosły. :wink: :lol:

Tomek, na pewno dzisiaj będzie coraz lepiej. :D
Ja już chyba zaczne się zastanawiać, jakie fajerwerki przygotować na dzień, kiedy sam cos do nas napiszesz. :D :D :D

Buziaki zostawiam dla Ciebie i uściski serdeczne i gorące dla Rodziny!!! :D

daggulka
21-06-2009, 14:11
Tomek ..... kurcze- brakuje mi Twojego opanowania :wink: :lol:
pozdrowienia i całusy :P

Nefer
21-06-2009, 14:26
Ale i tak przecież Tomek z nami będzie na zlocie - dopiero po zlocie gwałtownie poprawi mu się samopoczucie :):)
Wiesz ile wódki/wina/piwa popłynie za jego zdrowie ? :):):)
Czekamy Tomek na Ciebie :)

daggulka
21-06-2009, 14:30
Ale i tak przecież Tomek z nami będzie na zlocie - dopiero po zlocie gwałtownie poprawi mu się samopoczucie :):)
Wiesz ile wódki/wina/piwa popłynie za jego zdrowie ? :):):)


no wyobrażam sobie - tylko cobyśmy nie przeholowali :wink: :lol:

Nefer
21-06-2009, 14:32
Ale i tak przecież Tomek z nami będzie na zlocie - dopiero po zlocie gwałtownie poprawi mu się samopoczucie :):)
Wiesz ile wódki/wina/piwa popłynie za jego zdrowie ? :):):)


no wyobrażam sobie - tylko cobyśmy nie przeholowali :wink: :lol:
Eeeeeeeeeee Tomkowi nie zaszkodzi :):)

daggulka
21-06-2009, 14:37
Ale i tak przecież Tomek z nami będzie na zlocie - dopiero po zlocie gwałtownie poprawi mu się samopoczucie :):)
Wiesz ile wódki/wina/piwa popłynie za jego zdrowie ? :):):)


no wyobrażam sobie - tylko cobyśmy nie przeholowali :wink: :lol:
Eeeeeeeeeee Tomkowi nie zaszkodzi :):)

dobrze, że chociaż Tomkowi nie ..... :oops: :lol:

Aga J.G
21-06-2009, 15:58
Tomeczku pozdrawiam niedzielnie :)

Afrodyta
21-06-2009, 16:31
Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...

14.05
Witam,
mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy...
Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga.
Bardzo dziękuję.

15.05
Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew.

15.05
Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni.

16.05
Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu.

17.05
Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził.

18.05
Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią.

18.05
Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi.

18.05
Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów.
Reszta bez zmian.

19.05
Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta.

19.05
To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle.
Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.

20.05
Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle.

20.05
otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!!

20.05
Gorączka spadła do 37.
Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha.

21.05
Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%.
Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało.

21.05
Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać.

21.05
Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem).
Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć".
Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać.
Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki.
Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma.
Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle".
Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać.
Myślę (podobno czasem tak mam :wink: ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy.

Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi.
Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!".

Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia.

22.05
Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy.

22.05
z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak

23.05
Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka :D ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza).
Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM).
Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy).
Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości.

23.05
Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci :)
Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce.

23.05
Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie:
Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14.
Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi.
Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami.
Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach.
"Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu.

24.05
Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła.
Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza.

24.05
wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy!
Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy.
Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna.

25.05
Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy.

25.05
Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił).

26.05
Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią
Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna.
Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie
Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU

26.05
Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty:
1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił);
2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać);
3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem).

Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością,

Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót.

Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło,

Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem.

27.05
Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie.

27.05
Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte.

Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek.

28.05
Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą...

...do innego szpitala.
Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie.
I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping :wink:, więc wyspać się nie idzie.
Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2).
Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu.

29.05
Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza.
Precz z OIOMem!

29.05
Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane.
Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej).
To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani).
Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów.
Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki:
Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" :D.
Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej :D.
Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze.

31.05
Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa.
Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową.

01.06
dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia.
Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo.
Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg.

02.06
Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp.
Współpracował z Jaśkiem przy goleniu.

02.06
Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy.
Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia"

03.06
Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki.
Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu.
Innych spektakularnych postępów brak.
Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy.

04.06
Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym.

05.06
Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam

07.06
Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo :) czyli wraca apetyt :)
Temperatura spadła i jest 36,6 ....:) .
Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. :D

07.06
Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może.
Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić.
Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy.

09.06
Nasz TOMECZEK :D robi dalsze postępy :) Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż..
sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) .
Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą :D....
Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie :(
Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt :D
Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna :D

11.06
Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą

12.06
KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta .:) ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko .:) ....
no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? .......
opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fizycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ......
Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ...

Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie .......
przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych ..
2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki ....

15.06
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Skrarbeczki ja rzeczywiście tak napisałm ze Kochany nasz Komturek rozmawiał przez tel. bo....przez tel się rozmawia ...ale przez tel. można też prowadzić monolog .....a druga strona słucha czy ew. mówi od czasu do czasu jakieś pojedyńcze słowa .
Jestem przekonana że jak będzie na siłaćh na pewno coś napisze ...

Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie będzie wygodniej .

17.06
więc tak ...opózniło się wyjęcie rurki ..i wyjęli dopiero dzisiaj , szykują się do usunięcia cewnika ( to prowadzi się chyba w kilku krokach zaciskając coraz bardziej aby wróciły odruchy czucia ).
Komturek wczoraj zazyczył sobie danie ...Jasieczek specjalnie je zorganiozował ..to gołąbki :)
Dzisiaj był chyba rosołek Gabrysi

19.06
Tracheotomia - "była rurka a jest dziurka" (zaklejona plasterkiem)
Tata jest w stanie stać na własnych nogach, przy niewielkiej pomocy w utrzymaniu równowagi.
Coraz więcej czynności chce i wykonuje sam, chociażby picie z kubka, choć te plastikowe kubeczki jakoś się tak łatwo zgniatają .
Od wczoraj dostaje "normalne szpitalne jedzenie" i o dziwo, spożywa je ze smakiem. Wcześniej Tata dostawał zmiksowane zupki które trzeba było tylko połykać, teraz jest co pogryźć.
A z wiadomości technicznych, trwają przygotowania do przeniesienia Taty na oddział rechabilitacji ale to jest kwestia jeszcze, co najmniej tygodnia.

Teraz na zakończenie małe ogłoszonko
Tata poprosił mnie abym w jego imieniu pozdrowił wszystkich Forumowiczów.

Anna Wiśniewska
21-06-2009, 19:41
Tomku
pozdrawiam z deszczowego pomorza! :lol:

Gosiek33
21-06-2009, 19:52
Tomku nabieraj sił, Artur już lepiej chodzi, a i Dosia coraz mocniejsza czuje :lol: wspieram Was myślami i Waszych najbliższych którzy opiekują się Wami

Nefer
21-06-2009, 19:53
My TEŻ mamy małe ogłoszonko :

CAŁE FORUM POZDRAWIA KOMTURA :):)

malgos2
21-06-2009, 19:54
My TEŻ mamy małe ogłoszonko :

CAŁE FORUM POZDRAWIA KOMTURA :):)

Od morza do Tatr. :wink:

EWA-S
21-06-2009, 20:23
Na zachód i na wschód :D

retrofood
21-06-2009, 20:36
Na zachód i na wschód :D

od Wisły

Joskul
21-06-2009, 20:47
Z mazowieckich nizin

Megana
21-06-2009, 20:48
Z nad Odry :D :D :D

dobroszka
21-06-2009, 20:49
Z Ziemi , Wody i Powietrza :D

EDZIA
21-06-2009, 21:07
Ze Śląska...lubisz nas i naszą gwarę ...prawda ? :D

asia.malczewska
21-06-2009, 21:33
ze stajni :oops:

Mama Asi
21-06-2009, 21:39
I z Ziemii Lubuskiej też!!! :D

sylvia1
21-06-2009, 21:52
z mazowsza też...

DPS
21-06-2009, 22:03
I z Ziemii Lubuskiej też!!! :D
Tej północnej i tej południowej!!! 8) :D

dziubulek
21-06-2009, 22:45
I z Irlandii gorace pozdrowienia przesylam !!! :D

malka
22-06-2009, 00:23
Polska południowa się kłania i pozdrowienia śle :D

retrofood
22-06-2009, 00:43
ty za mnie się nie deklaruj, sam za Galicję stanę... :D

Sloneczko
22-06-2009, 00:44
Sam? A ja to co, pikuś? ;)

malka
22-06-2009, 00:51
ale nam się regionalnie zrobiło :lol:

jamles
22-06-2009, 06:09
Ze Śląska...lubisz nas i naszą gwarę ...prawda ? :D
a Bodzio pozdrowienia i Szczyńść Boże szolom z dołu gruby wydo :lol:

DPS
22-06-2009, 06:10
Dzień doberek! :D

Mam nadzieję, że dziś jakieś wieści od Tomka i Artura będą. :D
To czekanie jest najgorsze... :wink:

Gosiek33
22-06-2009, 06:41
Dzień doberki Tomku jak dziś się czujesz :roll: Myśli dobre nieustannie wysyłam

asia.malczewska
22-06-2009, 06:48
nooo, nawet ja wstałam :lol:
Tomek, zapodaj nam wieści w ten pierwszy dzień wakacji :D

JANINKI-AMORKI82
22-06-2009, 06:53
witam się z rana, dobre fluidy wysyłam do wszystkich potrzebujących.
zapodajcie jakieś wieści jak się czują nasze chorusy.

Margoth*
22-06-2009, 07:10
My TEŻ mamy małe ogłoszonko :

CAŁE FORUM POZDRAWIA KOMTURA :):)

Od morza do Tatr. :wink:

Z zadupia u styku granicy polskiej, czeskiej i niemieckiej :D

Mały
22-06-2009, 07:17
I z Kaszub!

braza
22-06-2009, 07:20
Też wstałam!!! Znad morza i z Uroczyska pozdrowienia ślę :D :D

kawika
22-06-2009, 07:32
No to pozdrowienia z rana z Beskidu Sądeckiego!!!!!

rusek007
22-06-2009, 07:58
Pozdrowionka z Warmii.

A to dzisiejsza warmińska zdobycz, prawie z ogrodu. :D
Tomek, Ty stary grzybiarzu, zbieraj siły na takie okazy. :wink:

http://www.szakal.olsz.pl/img/grz01.jpg

Afrodyta
22-06-2009, 09:26
Z pogranicza łódzkiego, wielkopolskiego i opolskiego ślę deszczowe pozdrowionka :D :D :D

bonetka
22-06-2009, 10:20
Witam :)
a ja coś pożywnego ...cobyście siłę mieli jeszcze te pozdrownionka słać :) ..no to jak podstawiacie talerzyki czy nie ? :D :lol:
http://www.fulereny.blink.pl/mum/w.272.jpg
Wspaniałego dnia Wszystkim życzę i upragnionego SŁOŃCA :D

EWA-S
22-06-2009, 10:38
Łojojoj jakie pysznosci a ja na diecie /znowu :evil: / ale wiem że to głownie dla Tomka,Grzesia i Dosi oraz Tych co przy tym ognisku warte dla nich trzymają czuj czuj czuwaj.A teraz porcja energii na cały dzien poszłaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!

braza
22-06-2009, 10:55
A kto mi się tu pcha z talerzykiem przede mnie, coooo :evil: Ja pierwsza byłam!!!!!

Bonetko .... jesteś Mistrzynią :D

aka-jonek
22-06-2009, 11:32
Kto takie śniadanie dziś zjadł? Apetyczne, szkoda, że tylko wirtualne :wink:.
A jeśli już po śniadaniu i co niektórzy pewnie w okolicach obiadu to na deser pięknie prosimy o dobre nowiny od naszych chłopaków.
aka

Gagata
22-06-2009, 12:31
Pozdrowienia dla Komturka Naszego z Dolnego Śląska! I z Wielkopolski (za progiem, byłam w sklepie) - ogólnie rzecz biorąc - z Doliny Barczy od wszystkich małych słodkich bocianiątek (po dwa łebki w każdym gnieździe :D ) z krótkimi i czarnymi jeszcze dzióbkami - skojarzyły mi się z Tomkiem bo też PRÓBUJĄ WSTAWAĆ SAMODZIELNIE! A niebawem - BĘDĄ LATAĆ!

Agduś
22-06-2009, 18:03
Z deszczowej Małopolski lecą pozdrowienia, po drodze suszą sobie skrzydełka, żeby za bardzo nie nachlapać w szpitalu.

ewusia
22-06-2009, 18:22
i z Trójmiasta również poleciały pozdrowionka wparte potężną porcją energii :D

maksiu
22-06-2009, 19:24
Dzień doberek! :D

Mam nadzieję, że dziś jakieś wieści od Tomka i Artura będą. :D
To czekanie jest najgorsze... :wink:

Wieści od Artura..

jest coraz lepiej, Artur został już przeniesiony na oddział pooperacyjny (cokolwiek to znaczy), w każdym razie OIOM już opuścił. Radzi sobie coraz lepiej, nie potrzebuje już żadnych cewników, respiratorów i innych takich tam.
Zaczął sam trochę chodzić. Zdrowieje z dnia na dzień, a co najważniejsze, samopoczucie coraz lepsze.
m.

maksiu
22-06-2009, 19:25
w temacie pozdrowień regionalnych... to oczywiście pomorze zachodnie bardzo serdecznie pozdrawia Tomka!

m.

galka
22-06-2009, 19:32
Okolice Wrocławia mimo,że zimne-brr i deszczowe wrrr serdecznie i ciepło pozdrawiają Tomka i Artura oraz Dosię

Aga J.G
22-06-2009, 19:42
To ja z zimnych Karkonoszy też wysyłam pozdrowienia :)

tabaluga1
22-06-2009, 19:43
Mimo, że u mnie też zimno,deszczowo i ponuro (tak trochę listopadowo), to przesyłam gorące pozdrowienia (ze Śląska) dla naszych podopiecznych. Cieszę się z dobrych wieści o stanie zdrowia Artura. Zresztą wszystkie nasze chorowitki mają się coraz lepiej- a to najważniejsze.

meg60
22-06-2009, 19:47
Mokre, łódzkie też pozdrawia!!!! :P

braza
22-06-2009, 20:04
Maksiu, pozdrowienia dla Artura! Dzielny chłopak :D

sylvia1
22-06-2009, 21:36
Maksiu jakie fajne wiadomości o Arturze

lump praski
22-06-2009, 21:43
Tomku, pozdrawiam z daleka. Jak zawsze.

Pamietam, nieodmiennie zycze szybkiego powrotu do zdrowia.

EWA-S
22-06-2009, 22:13
Wow co za wspaniełe wiadomości ,a to sie Chłopaki starają sprostać naszym życzeniom,oby tak dalej,tak trzymać!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

DPS
23-06-2009, 05:30
Dzień dobry. :D
U nas jakoś pogoda słabo się stara, ale damy radę, bo musimy. 8)

Tomku, co u Ciebie słychać? Jaśku, Gabrysiu...?
A może nasza kochana Bonetka coś wie? :roll:
Pozdrówka na dziś i buziaki zostawiam! :D :D :D

arcobaleno
23-06-2009, 07:27
w temacie pozdrowień regionalnych... to oczywiście pomorze zachodnie bardzo serdecznie pozdrawia Tomka!

m.
Przyłączam się do pozdrowień !!!

Agduś
23-06-2009, 10:24
Nowych wieści brak... pewnie Komtur zajęty bardzo i nie ma czasu pozdrawiać...

A u nas nocą piękna burza była, tyle energii przesłała na Ziemię - szkoda, że nie da jej się wykorzystać. Pozdrowienia ubieram w pelerynkę przeciwdeszczową i posyłam na ekspresowych skrzydełkach!

marjucha
23-06-2009, 10:25
w temacie pozdrowień regionalnych... to oczywiście pomorze zachodnie bardzo serdecznie pozdrawia Tomka!

m.
Przyłączam się do pozdrowień !!!
Pomorze środkowe również :wink:

Kruela
23-06-2009, 12:54
Tomku zostawiam serdeczności :)

Aga J.G
23-06-2009, 13:11
Przyszłąm jak co dzień.
U nas pogoda raczej jesienna niz wakacyjna.
W kominku palę, co to się porobiło.

Afrodyta
23-06-2009, 13:16
Brak nowych wieści. Znaczy, że wszyscy z Komturem ćwiczą i rozmawiają. Gotują Mu domowe pyszności i karmią. Szkoda, że choć laptopa ze sobą nie wzięli, co by nam o tym wszystkim pięknie opowiedzieć.

My tu tacy spragnieni wiadomości o postępach Komturowych :wink:

Pozdrawiam najbliższych Komturowych, Arturowych, i tych od Zelijki i Dośki też :D :D :D

Afrodyta
23-06-2009, 13:19
Tradycyjnie przenoszę

Naszymi informatorami, autorami tej historii,są:


1Gabrysia, johnzee, bonetka


A zaczęło się tak...

14.05
Witam,
mój Tata znany wielu Forumowiczom jako tomek1950 jest bardzo ciężko chory. Miał rozległy wylew. Wczoraj był raz operowany, a przed chwilą skończyła się druga operacja. Będzie utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej aż do poniedziałku. Jego stan jest bardzo poważny. Jedyne co mu może teraz pomóc to wszelkie wsparcie, dobre myśli i modlitwy. Wiem, że społeczność Muratora jest dla mojego Taty ogromnie ważna. Dlatego chciałabym prosić wszystkich, którzy go znają o duchowe wsparcie, dobre myśli, modlitwy...
Wiem, że ludzie ciężko chorzy, nieprzytomni czują takie wsparcie i ono im pomaga.
Bardzo dziękuję.

15.05
Ten wylew był prawdopodobnie spowodowany wypadkiem samochodowym. W piątek Tata zatrzymał się przed przejazdem kolejowym, a ktoś w niego wjechał bardzo mocno w tył. Tata był obejrzany przez neurologa i ortopedę, ale nic nie stwierdzili. Kilka dni później z niezwykle silnym bólem głowy, a zaraz potem utratą świadomości został zabrany karetką do szpitala. Okazało się, że to rozległy wylew.

15.05
Tata podobno wygląda gorzej niż wczoraj, ale w końcu miał drugą operację. Gorączkę ma jednak trochę niższą niż wczoraj tak koło 38 stopni.

16.05
Tomek rano został obejrzany przez neurochirurga, który powiedział, że rana pooperacyjna, gorączka i zwiekszająca się opuchlizna twarzy są takie, jak można się spodziewać po takiej operacji. Jutro rano zaczną mu odstawiać leki utrzymujące w stanie śpiączki, więc po kilku godzinach dopiero zacznie być jakiś efekt, czyli poniedziałek po południu.

17.05
Internistycznie ma się nieco lepiej. W nocy miał 38 z groszami, ale w dzien 36,6 stopni Celsjusza, a co najważniejsze głowa nie była gorąca, goi się. Opuchlizna się trochę zmniejszyła i wyglądał dziś nieco lepiej. Neurologicznie to nikt nic nie powie, ale miał dziś silniejsze odruchy, więc zwiększono mu dawkę środków usypiających. Jutro po obchodzie (czyli do 12 mniej więcej) mu je odstawią i będą czekać aż się wybudzi. Trwa to od 6 godz do nawet dwóch dni. Piszcie do Tomka, bo jutro będziemy mu intensyfikować czytanie Waszych postów, żeby się szybko a skutecznie obudził.

18.05
Tomek ma założone dojście centralne i zrobiony rentgen (chyba płuc), oraz jest inna strzykawka z lekiem, więc może to jest to wybudzanie. Jasiek czeka teraz na rozmowe z lekarzem, bo to co napisałam powyżej to zauważyli, bo pielęgniarki nic nie mówią.

18.05
Tomek jest wybudzany. Neurolog bardzo na niego krzyczał, ale tomek nie chciał otworzyć oczu. Wg lekarza może już słyszeć, więc czytają i czytają mu Wasze wieści. Spocił się przy obcinaniu paznokci, więc pewnie to czuł, a raczej nie jest przyzwyczajony, żeby ktoś mu to robił. Ma zapalenie płuc po intubacji, ale nie ma gorączki. Oddycha sam, ale jest jeszcze podłączony do respiratora na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jak to się robi.

18.05
Były jakieś komplikacje kardiologiczne, ale podali leki. Oddycha niby samodzielnie, ale jednak ze wspomaganiem respiratora. Znikła opuchlizna z twarzy. Jak sie do jutra rana do 10 nie obudzi, to będą lekarze coś innego kombinować. Mama pytała pielęgniarkę o odleżyny, podobno nie ma. Ruszać Tatę może tylko wykwalifikowany personel, bo cały jest popodłączany do różnych sprzętów.
Reszta bez zmian.

19.05
Mama mi mówiła przez telefon, że ma wrażenie, że Tomek reaguje trochę na to, co się do niego mówi czy czyta.

19.05
To zapalenie płuc jest bardzo ciężkie. Tata do tomografii był znowu bardziej naładowany usypiaczami, wynik bedzie dopiero jutro. Nic nie otwiera oczu, nic a nic nie rusza gałkami ocznymi. Rusza troszkę dwiema rękami (wcześniej tylko lewą), przeszkadza mu rurka w gardle.
Czekamy co powiedzą jutro na obchodzie. Ale jak dotąd żaden lekarz nie wypowiadał się jakoś konkretniej o sprawach neurologicznych.

20.05
Tacie przed godziną nagle skoczyła gorączka, ma ponad 40 stopni, leży obłożony lodem. Przestał ruszać rękami. Na tomografi wyszły jakieś krwawienia, ale małe, nie ma powodu do dalszych operacji (uff). Jutro będzie miał tracheotomię, bo bo nie może mieć dłużej tej rurki w gardle.

20.05
otóż ...Tomkowi zelżała gorączka !!!!!!!!

20.05
Gorączka spadła do 37.
Tomek zaczął ruszać nogami, podobno całkiem porządnie, zwłaszcza prawą, co jest o tyle istotne, że główny wylew był w lewej półkuli. Dobrze oddycha.

21.05
Tata miał tracheotomię. Nie wiem nic więcej, poza tym, że zanim na nią pojechał, to dobrze oddychał, saturacja 98% cokolwiek by to miało znaczyć, ale nawet czysty spirytus nie jest 100%.
Jasiek zeznał, że coś jakby lepsze napięcie mięśniowe w rękach mu sie wydało.

21.05
Tracheotomia sie udała. Tomek oddycha dobrze, lekko tylko wspomagany respiratoerm. Gorączki brak. Nogami przestał ruszać, ale za to istotnie ściśka palcami, jakby chciał miecza dobyć i z niewoli ojomowej sie wydostać.

21.05
Tata wczorajszych wyczynów "nożnych" dziś nie powtarzał ale najprawdopodobniej jeszcze jest pod działaniem leków z narkozy (lekarz twierdzi że do nocy będzie pod ich działaniem).
Jak moja Siostra kochana pisała "miecza szuka by znów do walki ruszyć".
Moim zdaniem oznacza to, że powoli mózg zaczyna pracować (mam nadzieję, że dalej będzie jak w wierszu "Lokomotywa") są to co prawda tylko moje przypuszczenia nie poparte wiedzą ale ja tej wersji będę się trzymać.
Tata oddycha prawie samodzielnie (prawie bo w asyście respiratora), saturacja dochodzi momentami do 100%, oddech jest miarowy i głęboki.
Nie wiem dokładnie jaką ma temperaturę ale gorączki dzisiaj nie ma.
Jeżeli chodzi o zapalenie płuc, to jak stwierdził lekarz, "osłuchowo jest nieźle".
Jutro będą wyniki antybiogramu (test na jakie antybiotyki te france szpitalne nie są jeszcze odporne) będą jutro i będzie wiadomo jakie leki podawać.
Myślę (podobno czasem tak mam :wink: ), że Ojcu wygodniej będzie bez rury w gardle tylko z małą rurką w tchawicy.

Tak z innej beczki, codziennie czytam Komturowi co tutaj wypisujecie, pomimo braku odpowiedzi z jego strony, mam wrażenie że słyszy co się do niego mówi.
Może daje znaki, których ja nie zauważam, ja wiem że słyszy i będę do niego dalej mówił aż się obudzi i rzecze: "Dość synu, moje uszy nie zniosą więcej tego twojego gadania!".

Jutro będzie jeszcze lepiej, przestaną działać leki i będą kolejne oznaki powrotu do zdrowia.

22.05
Po raz pierwszy wypowiedział się neurochirurg. JEST BARDZO ZADOWOLONY. Tomek czuje łaskotki w nogach. Wiadomo na razie, że ma niedowład prawej ręki (na szczęście z wyjatkiem pisania, to Tata jest leworęczny). Ma też uszkodzony pien mózgu. Ale na to wszystko nakłada sie opuchlizna pooperacyjna i jeszcze niewchłonięte krwiaki. Jak to zniknie, to będzie można powiedzieć coś więcej, a to może jeszcze trzymać się tygodniami. Oczu jeszcze Komtur nie otwiera, ale naprawzdę zdaje się, że słyszy. I coraz bardziej jakby się rusza. To już naprawdę blisko kiedy otworzy oczy.

22.05
z czterech kończyn tylko w jednej, prawej ręce występuje niedowład przy rehabilitacji minie ...ten pień mózgu jest gorszą sprawą ale jak zejdzie opuchlizna i wszystko się wygoi wtedy dopiero będzie można powiedzieć co i jak

23.05
Tata podobno na chwilę otworzył oczy, tak mówi pielęgniarka (ja mu się osobiście nie dziwię, że akurat przy niej otworzył oczka :D ), która pomagała przy rentgenie płuc (się polepsza).
Gdy przyszedłem, kontakt był z pozoru gorszy niż przed tracheotomią, nawiasem mówiąc Ojciec wygląda duuuużo lepiej bez "rury w gębie", brak reakcji w kończynach, ale zaczął poruszać gałkami ocznymi jak we śnie (faza REM).
Reaguje na łaskotanie lewej stopy (zawsze miał łaskotki a prawa jest zabandażowana z powodu wkłucia do tętnicy).
Po wizycie neurochirurga, który przeprowadzał drugą operację, nabrałem nadzieję, że naprawdę jest coraz lepiej, stan odruchów obronnych wg mnie w skali od 1 do 10 podskoczył z -5 do +5 (jak się dzisiaj dowiedziałem wcześniejsze objawy wskazywały na poważne uszkodzenie pnia mózgu, czyli części odpowiadającej za czynności życiowe), dzisiaj można powiedzieć: "jest (kobieta lekkich obyczajów) dobrze". Teraz trzeba dostarczać Komturowi silnych bodźców (Komturowa o to zadba) aby przedrzeć się przez "watę" i dotrzeć do świadomości.

23.05
Ponieważ Tomaszek był nadpobudliwy p. doktor zaordynował środki uspakajace po których śpi . Wszystko jest w porządku tylko mniej się wierci :)
Majeczka kontaktowała się z p.rehabilitantką która stwierdziła że za wcześnie na rozpoczęcie tych zabiegów ale podpowiedziała że reh. powinna się odbywać w Poliklinice i nalezy zarezerowować sobie w niej miejsce.

23.05
Na początek uspokoję wszystkich, jest lepiej i są postępy (piszę to na wstępie gdyż nie jestem sadystą). To tyle tytułem wstępu, teraz zaczynam budować napięcie:
Wyjechaliśmy z komturii trochę późno bo szukaliśmy dokumentów, tak więc dotarliśmy do szpitala około 14.
Wszedłem na salę i obok łóżka zobaczyłem trzy puste torebki po krwi.
Na monitorze następujące : niskie ciśnienie, powolne tętno, trochę zbyt wysokie stężenie CO2. Połaskotałem w stopę na dzień doby a tu nic, zero mimiki twarzy, zero kontaktu, niestety od ratownika na oddziale zbyt wiele nie udało się wyciągnąć (mówił, że jest O.K.) a lekarz był na obiedzie. Pomyślałem sobie: w nocy coś się stało (krwotok lub coś w tym stylu), nastąpiło jakieś pogorszenie stanu zdrowia, powiększył się obrzęk mózgu. Ogólnie kontakt i parametry przedstawiały się jak przed czterema dniami.
Dobra dosyć tego, już mówię co się stało. Tata w nocy zaczął trochę rozrabiać i wyrywać sobie rurki (a sporo tego wisi na wieszaku przy łóżku) i dla własnego bezpieczeństwa zostały mu podane leki nasenne, jeden z lekarzy mówił kilka dni temu, że jest to normalna procedura w tego typu sytuacjach.
"Więc" (z jakiegoś dziwnego powodu uwielbiam rozpoczynać zdanie od tego słowa) pomimo, iż wygląda na pogorszenie, jest to postęp i idzie ku lepszemu.

24.05
Tata dalej jest pod działaniem leków uspokajających ale podobno trochę mniejszym, gdyż na dotyk reakcja wróciła.
Sumiennie komtura Córa jego stymuluje i opieką należytą otacza.

24.05
wieczorem Tata zaczął dawać znaki, że słyszy!
Jeszcze nie może otworzyć oczu ale w odpowiedzi na zadawane pytania, mruży oczy.
Jak znam moją siostrę (socjolog), to bez wielokrotnej próby się nie obyło, tak więc informacja musi być precyzyjna i pewna.

25.05
Komtur otworzył jedno oko. Ponoć dwa razy.

25.05
Tomek oddycha już przeponą, a nie jak dotąd samym szczytem płuc, choć dalej ma zapalenie płuc. Wygląda lepiej. Mrugał oczami, usiłował się uśmiechnąć kącikiem ust, bardzo poruszył się informacją, że jakieś tam drewno przywieziono do Komturii (chyba się o to martwił).

26.05
Komturek Majeczkę scisnął za rekę i to PRAWĄ dłonią
Dzisiaj przychodzi rehabilitantka wewnętrzna.
Majka pozdrawia wszystkich i dziękuje za wszelkie wsparcie
Słuchać czytania postów przychodzi czasami cała obsada OIOMU

26.05
Postępy Komtur zrobił ogromne o ostatniej mej wizyty:
1. Przywitał mnie otwartym okiem (czuwać trza kto do komnaty wchodzi i czy aby na pewno się pokłonił);
2. Uśmiecha się (rad z widoku synowego widać);
3. Potrafi zaciskać rękę (jakże to tak syna inaczej powitać niźli prawicy uściskiem).

Wszystkie wyżej wymienione gesty, kurtuazyjnymi zwane wykonał ochoczo i z pełną świadomością,

Łoże niestety siły z Taty wysysa, bo słaby jeszcze, ale do sprawności umysłowej (dowcip zacny, synowy docenia i uśmiechem kwituje) oraz fizycznej powraca. Nadzieję żywić trzeba, iż działania cyrulików z olsztyńskiej twierdzy pozwolą na szybki do pełni sił powrót.

Pożegnanie bez uścisku dłoni obyć się również nie mogło,

Postów z forum (całości rad nierad nie byłem w stanie w jeden dzień przeczytać) wysłuchał z zaciekawieniem, co poniektóre pomysły kwitując uśmiechem lub brwi uniesieniem.

27.05
Komtur do obchodów urodzin się szykuje, bo właśnie zaczął samodzielnie oddychać, respirator won poszedł. Parametry oddechowe bardzo dobre. Kontaktowość dziś nieco mniejsza, ale tłumaczę to sobie, że wszystko poszło w samodzielne oddychanie.

27.05
Dzisiaj pewna pielęgniarka wpadła na pomysł zacny: leży tak Komtur od dni niezliczonych, trza by odrobinkę posiedział (łózko w regulacją takową, z napędem elektrycznym wyposażone zostało), pomyślała chwilę czy przeciwwskazań jakich nie ma i łoże komturowe w fotel zamieniła. Początkowo taka zmiana nie przypadła Ojcu do gustu ale po kilku chwilach rad był ze zmiany. Oczy otworzył i po zgromadzonych rozejrzał się z zaciekawieniem, uśmiechem obdarzył zarówno personel jaki mą skromną osobę. Powiedzieć muszę, że wyglądał w tej pozycji godnie. Widać oczy łatwiej otwierają się w pozycji siedzącej, bo długo trzymał powieki otwarte.

Kolejna z medycznego punktu widzenia, ważniejsza jest taka wiadomość, że tata niebawem ma szanse na przeniesienie do innego szpitala, na oddział neurologii (albo coś w tym stylu), dzisiaj badał go neurochirurg i bardzo był zadowolony z wyników. Rana pooperacyjna goi się bardzo dobrze, dzisiaj gruby opatrunek z gazy, przymocowany do głowy za pomocą plastrów i siatki wyglądającej jak kabaretka powędrował do kosza a w jego miejsce wylądował plaster, odrobinę tylko większy niż te znane z domowych/samochodowych apteczek.

28.05
Dzisiaj tata był baardzo słaby, widać samodzielne oddychanie, jest bardzo ciężkim zajęciem od którego odwykł albo po prostu zbiera siły przed czekającą go jutro podróżą...

...do innego szpitala.
Zapalenie płuc już prawie zwalczone, temperatura w okolicach 36,6 st.C, oddycha samodzielnie (choć dzisiaj trochę ciężej niż wczoraj), krążenie w normie, więc lekarze nie widzą powodu aby zajmował miejsce na OIOM`ie.
I dobrze, bo na tym oddziale to nie bardzo jest z kim pogadać i głośno bywa, bo aparaty jak nie dzwonią to piszczą jak nie piszczą to znowu brzęczą a zwłaszcza ta maszyna, która robi ping :wink:, więc wyspać się nie idzie.
Na dodatek na OIOM`ie grasują najodporniejsze szczepy bakterii, czas więc przenieść Komtura w nową, dającą lepsze perspektywy rozwoju lokalizację. Jutro popołudniu Tata pojedzie do szpitala wojskowego (tego samego, w którym przechodził operację nr 2).
Wg mnie stan Ojca mego, dzisiaj był trochę gorszy niż wczoraj, bo ciężej mu było oddychać ale lekarze uspokajają, że nic złego się nie dzieje i wszystko idzie tak jak ma iść, czyli do przodu.

29.05
Tomek opuścił OIOM i jest w tym drugim szpitalu. Jest widocznie lepiej, komunikuje swoje potrzeby (zimno w stopy, uwieranie rurek i aparatury). Trzeba to oczywiście zgadywać, ale potakuje i zaprzecza.
Precz z OIOMem!

29.05
Wczoraj nie było słodko, dzisiaj rano też rozmowa nam się nie kleiła, bałem się, że może zostawią Tatę na OIOM`ie. Na szczęście lekarze znali powód takiego stanu rzeczy, oni wiedzieli coś, o czym ja nie miałem pojęcia.
Jak tylko Ojca położyli na nowym oddziale, podpięli do monitora, przyłączyli kroplówkę i jedzenie, okryli cieplutko to zorientowałem się co jest grane.
Tata, dowiedziawszy się o przeprowadzce, zbierał siły, aby zrobić dobre wrażenie, w nowym szpitalu, w jednoosobowym pokoju, promieniał, dzisiaj gadka nam się kleiła, jak za dawnych czasów w Komturii (może odrobinkę koloryzuję ale naprawdę jest coraz lepiej).
To Tomek wybrał palec, na którym ma być czujnik, to on kazał sobie okryć cieplej nogi (niestety mówi bezgłośnie z powodu rurki w krtani).
Neurochirurg, który dzisiaj Go dzisiaj badał, był bardzo zadowolony z postępów.
Tata opracował nawet własny sposób wzywania pielęgniarki:
Jeżeli mnie niema w pobliżu, to aby włączyć alarm, zaczyna wolniej oddychać, gdy pokoju znajdzie się "odpowiedni personel", tata zaczyna znowu normalnie oddychać, "se chłopak potrafi poradzić w każdej sytuacji" :D.
Opieka w nowym miejscu, jest co najmniej równie dobra jak na OIOM`ie, z tą jednakowoż różnicą, iż "personel pielęgniarski" składa się wyłącznie z płci pięknej :D.
Jeżeli taka kadra (uśmiechnięta i życzliwa) była by w całym kraju, to chorowanie było by znacznie fajniejsze.

31.05
Wczoraj Tomek był bardzo zmęczony i mało kontktowy (może to z powodu zmiany szpitala w piątek?), ale dziś był bardziej rozmowny. Kilka razy ewidentnie się uśmiechnął adekwatnie do treści, komunikował ściskaniem rąk, otwieraniem i zamykaniem oczu, ruchami stóp i dłońmi. Na pewno jest lepiej, choć myślę, że droga z Olsztyna do Komturii jest jednak jeszcze bardzo odległa.
Przyszedł do Taty bardzo sympatyczny ksiądz. Szpital przestał być wojskowy dwa tyg temu, ale kapelan pozostał. Tata wyraźnie zażyczył sobie sakramentu namaszczenia chorych. Wierzę, że to pomoże odzyskać mu siły i zdrowie. Bardzo jest jeszcze słaby. Po kilku minutach kontaktu nagle usypia. Opiekę szpitalną ma naprawdę wzorową.

01.06
dziś Janek rozmawiał z panią neurolog, która widziła stan Tomka na początku. Powiedziała, że jest ogromny postęp. Jeszcze bardzo długa droga przed nim, ale ma szanse na całkowity powrót do normalnego życia.
Jutro odstawiają już antybiotyk, to też dobra wiadomość, bo bo to było bardzo mocne świństwo.
Tomek coraz lepiej komunikuje swoje potrzeby, dziś "zażądał" zwilżenia warg.

02.06
Tomkowi wyjęli dziś rurkę z nosa i pielęgniarka nakarmiła go kilkoma łyżkami zupy. Normalnej szpitalnej, a nie papki Nutricii. Ale pokarało Komtura za tak długie leżenie, bo to była zupa botwinkowa, której nigdy bardzo nie lubił. Jeśli jeszcze nie daj Boże była doprawiona koperkiem, to grób mogiła, bo koperku od urodzenia nienawidził szczerze. Krzywił się, ale zjadł. Na noc znowu dostanie sondę, ale to i tak jest postęp.
Współpracował z Jaśkiem przy goleniu.

02.06
Tak Jak moja Siostra pisała, Tata jadł z niesmakiem, wodnistą zupkę z botwinki. Na szczęście udało się przekonać Pielęgniarkę, iż Tata potrzebuje, dla zabicia smaku znienawidzonej zupki, czegoś treściwszego. W sklepie opodal dało się znaleźć "metodę na głoda", pod postacią serka waniliowego znanej firmy.
Jak mówię Ojcu o FM to składa jakoś tak dziwnie usta (mi jako twardzielowi nie wypada tego jakoś szczególnie interpretować), moja Narzeczona twierdzi, że to znak abym ucałował wszystkich Forumowiczów. Niniejszym przekazując wolę Ojca Mego, Wielkiego Komtura Mazurskiego: Przekazuję ucałowania wszystkim forumowiczkom (gdyby nie ogólne "twardzielostwo" poleciał bym "na Gierka" również z Męskimi członkami Szanownej Społeczności Forum), Forumowiczom zaś przesyłam uściski zarówno kończyn górnych jak i "na niedźwiedzia"

03.06
Tomek miał dziś tomografię, jutro na podstawie wyniku zapadnie decyzja o przeniesieniu na oddział rehabilitacyjny. Zależy to od tego czy nie zagraża wodogłowie - wtedy będą wszczepiali zastawki.
Znowu kilka łyżeczek normalnego jedzenia do przodu.
Innych spektakularnych postępów brak.
Ale kontakt jest i nawet trochę Tomek reaguje na abstrakcyjne dowcipy.

04.06
Tomek miał dziś rano pierwszą rehabilitację. Strasznie był po niej zmęczony, długo spał. Zjadł potrawkę z kurczaka, mus jabłkowy i jogurt (oczywiście nie raz i w ilościach niezbyt pochlebiających posturze Komtura). Na razie jeszcze zostaje na oddziale neurochirurgicznym.

05.06
Tomek dostał gorączki, robią posiewy, bo na razie nie wiadomo z jakiego powodu. Od pielęgniarek przed południem ponoć zjadł coś, ale później od Jaśka już nic nie chciał. I kontakt był mniejszy, zapewne z powodu gorączki, więcej spał i był bardziej zmęczony. Może jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam

07.06
Tomek już je sam w sensie że nie jest zakładana sonda nawet na noc . Gabrysia ugotowała wspaniały rosół w/g receptury chińskiej i Tomek zjadł bardzo dużo :) czyli wraca apetyt :)
Temperatura spadła i jest 36,6 ....:) .
Czuje się dobrze , na wszystko reaguje jak trzeba. :D

07.06
Jako że dziś jest niedziela, wieści od cyrulików nie posiadam nowych, w dniu wczorajszym machina pewna piekielna, tomografem zwana, nakreśliła odraz wnętrza głowy Komtura, druga zaś płuc wizerunek na obrazie utrwaliła. Wątpliwości nie ma: Komtur mózg posiada, goi się on dobrze i jest coraz mniej opuchnięty. Na widok płuc wizerunku żaden ze zgromadzonych cyrulików "oczów" nie wybałuszył, więc i w tej materii źle być nie może.
Wczorajszą "gorącość" miksturami magicznymi udało się ostudzić.
Komturowi wikt domowy smakuje bardziej niż serwowane w twierdzy olsztyńskiej jadło a i apetyt Mu dopisuje coraz lepszy.

09.06
Nasz TOMECZEK :D robi dalsze postępy :) Podnosi powieki na dłuższą chwilę......logicznie rozmawia ruchem powiek czy ścinięciem dłoni potwierdzając lub negując odpowiedż..
sam potrafi przesunąć troszkę nogi ...( zmienić pozycję ) .
Płuca ma czyste tylko w oskrzelach cos tam jest ale to dlatego że jest ta rurka w gardle ...za kilka dni ją wyjmą :D....
Ma rehabilitację codziennie ale trzeba ją prowadzić bardzo ostrożnie bo jest bardzo słaby i przy większym wysiłku skacze Mu cośnienie :(
Bardzo chętnie je przecierane zupki i mięsa .( ne można solić potraw ze wzgledu na ciśnienie ) . Ma apetyt :D
Najprawdpodobneij potrzeba będzie tylko jeszcze jednej operacji kosmetycznej , druga ( wchłonęło się samo ) jest zbędna :D

11.06
Tomeczek sam już oddycha ( przez nos ......rurka tracheotomiczna jest częściowo przysłonięta ), logicznie komunikuje się ze światem zewnętrznym - mówi jeszcze niewyrażnie ze wzgledu na tę rurkę i zażądał ...zaprowadzenia tam gdzie król chodził piechotą

12.06
KOMTUREK ....dzisiaj miał powóz i stangreta .:) ...przemierzał włości swoje tudzież sąsiadów z najbliżej okolicy ....zwiedził prawie wszytko .:) ....
no i zagadka .,...o co chodzi ??? wiecie ??? .......
opócz tego dwie cięmięzycielki zmodrowały GO wszelkimi torturami fizycznymi jakie przy nich wykonywać musiał ......
Na kolację spożył maleńki pucharek jadła ale mający wszelkie niezbędne składniczki sycące i wzmocnienie zapewniające oraz wagę podwyższające ...

Kto nie zgadł ? ))) o co chodzi nizej wyjaśnienie .......
przejażdzka wózkiem inwalidzkim prowadzonym przez pielęgniarkę .po szpitalu w celach poznawczych ..tu pokój , tu sale chorych ..
2 panie rehabilitantki ....jogurt energetyczny z apteki ....

15.06
widziałam zdjęcie Tomeczka ...głowa uniesiona znad poduszki , rozmawiał przez tel.
Skrarbeczki ja rzeczywiście tak napisałm ze Kochany nasz Komturek rozmawiał przez tel. bo....przez tel się rozmawia ...ale przez tel. można też prowadzić monolog .....a druga strona słucha czy ew. mówi od czasu do czasu jakieś pojedyńcze słowa .
Jestem przekonana że jak będzie na siłaćh na pewno coś napisze ...

Dzisiaj jest już bez rurki tracheotomicznej ( nareszcie !!! będzie zdecydowanie lepiej mówił i ogólnie będzie wygodniej .

17.06
więc tak ...opózniło się wyjęcie rurki ..i wyjęli dopiero dzisiaj , szykują się do usunięcia cewnika ( to prowadzi się chyba w kilku krokach zaciskając coraz bardziej aby wróciły odruchy czucia ).
Komturek wczoraj zazyczył sobie danie ...Jasieczek specjalnie je zorganiozował ..to gołąbki :)
Dzisiaj był chyba rosołek Gabrysi

19.06
Tracheotomia - "była rurka a jest dziurka" (zaklejona plasterkiem)
Tata jest w stanie stać na własnych nogach, przy niewielkiej pomocy w utrzymaniu równowagi.
Coraz więcej czynności chce i wykonuje sam, chociażby picie z kubka, choć te plastikowe kubeczki jakoś się tak łatwo zgniatają .
Od wczoraj dostaje "normalne szpitalne jedzenie" i o dziwo, spożywa je ze smakiem. Wcześniej Tata dostawał zmiksowane zupki które trzeba było tylko połykać, teraz jest co pogryźć.
A z wiadomości technicznych, trwają przygotowania do przeniesienia Taty na oddział rechabilitacji ale to jest kwestia jeszcze, co najmniej tygodnia.

Teraz na zakończenie małe ogłoszonko
Tata poprosił mnie abym w jego imieniu pozdrowił wszystkich Forumowiczów.