PDA

Zobacz pełną wersję : Śmieci



mieczotronix
03-12-2003, 13:00
na razie mieszkam w bloku, ale zaczynam podejrzewać że po przeprowadzce do domu będę miał poważny problem ze śmieciami. teraz produkujemy z żoną (2 osoby) jedną reklamóweczkę śmieci dziennie. Czujemy przez skórę, że po przeprowadzce do domu będziemy musieli ostro zmienić swoje podejście do tej kwestii.
Czy praktycy, czyli ci, którzy już w swoich domach mieszkają, mogliby opowiedzieć co robią, żeby produkować śmieci jak najmniej?
Czy zakupy robicie już pod kątem śmiecionośności? Np. soki tylko w 10 litrowych beczkach. Mleko w folii zamiast w pudełku itepe? Czy są jakieś praski do zagęszczania pudełek, puszek i kartonów. Czy warto mieć młynek w zlewie?
Czy po prostu wszystko starannie sortujecie, kompresujecie. A może palicie, zakopujecie albo podwozicie do lasu / do sąsiada / do śmietnika na osiedle ?

03-12-2003, 13:12
Jeżeli masz nawyk sortowania śmieci dzisiaj to jak jutro się przeprowadzisz do swojego domu to nic się przecież nie zmieni. Jedynie badziesz musiał określić częstotliwość wywozu śmieci z firmą (MPO?) i tyle. Płaci się najczęsciej od m3, ale to będzie w umowie. Warto mieć kompostownik i tam składować "ekologię", czyli resztki. Makulatura, plastiki, puszki, szkło - wiadomo są pojemniki w pobliżu (lub trochę dalej) i raz na tydzień, dwa wywozi się. Pozostałe dziwy - leki przeterminowane, zużyte baterie itp. - pomyśl co robiłeś z tym wcześniej.
Młynek w zlewie? może być, ale tu produkcja śmieci nie jest zbyt duża.
Jeżeli chodzi o napoje warto przestawić sie na szklane. Do śmieci trafiają wtedy tylko kapsle.

Inka1
03-12-2003, 13:34
Hm... My w trójkę produkujemy 1x na miesiąc kosz 240litrowy, za jego wywóz płacę całe 20,50zł :D
Oczywiście kupujemy kartony (mleko, soki), wodę w butelkach PET - mój mąż ma mistrza w robieniu z nich maciupeńkich kwadracików, celem oczywiście mniejszej objętości w koszu :wink:

bachac
03-12-2003, 13:36
Mlynek w zlewie moze być, ale jeżeli będziesz miał oczyszalnię to odpada.

Wowka
03-12-2003, 14:01
Polecam kompostownik na odpadki biologiczne. Znakomicie "odciąża" standardowy pojemnik na śmieci.

03-12-2003, 14:02
A ja protestuję przeciwko młynkowi. To jest chowanie śmieci pod dywan. Nic w przyrodzie nie ginie. Wszystko wyląduje w oczyszczalni ścieków, gdzie to trzeba oczyścić. Powstaje osad, z którym i tak trzeba coś zrobić. Oczywiście że nie Ty ale My wszyscy. Tak więc młynki powinny być USTAWOWO ZAKAZANE. Gdzie tu ekologia. Proszę Was moi kochani, myślcie trochę o środowisku bo to jest nasze miejsce życia. Nikt nas w dbaniu o to miejsce nie wyręczy.

ma
03-12-2003, 14:52
mlynki sprawdzaja sie znakomicie, gdy macie szambo z bakteriami.

godul1
03-12-2003, 15:16
Przecież do młynka wrzyca się tylko odpadki organiczne. Pierwsze słyszę,że nie można używać młynka jeśli ma się BOŚ. Ja słyszałem coś wręcz przeciwnego, mianowicie: odpadki z młynka są idealną pożyuwką dla flory bakteryjnej.

Ewunia
03-12-2003, 15:17
Do śmietnika pod moim blokiem podjeżdzają jacyś samochodami i wyrzucają duże ilości. Podejrzewam, że są z pobliskich domków :o

03-12-2003, 15:30
A moze zamiast młynka Dżdzownice Kalifornijskie? Wtedy jest na pewno ekologicznie.

Xaveryd

peilin
03-12-2003, 16:46
Nie ma chyba zlotych rad, smieci i tak beda. Ja oprocz tego co zabiera Sita, segreguje smiecie i wywoze do najblizszych pojemnikow. Problem mam natomiast z trawa i liscmi. Co z nimi robicie? U mnie wywozi tez Sita, na szczescie sa wyrozumiali i nie zadaja doplat z 3 - 60L worki ekstra. Kompostownik jakos marnie sie sprawdza tzn 2 koszenia dzialki i jest pelny i jakos malo ubywa, a do lasu nie chce wywozic.
I mam pyatnie, a co zlego jest w mlynkach, w USA maja prawie w kazdym domu i nikt mi nie mowil nic zlego na ich temat?
pozdrawiam

ppp.j
03-12-2003, 20:38
Co prawda jeszcze nie mieszkam ale mam doświadczenie z użytkowania domku na działce. Odpady segregowane zostają w znaczny sposób zredukowane. W porównaniu do odpadów z bloku ˝ to odpady kompostowalne (a przecież każdy z nas będzie miał, chociaż zagonek kwiatowy i wtedy pruchnica jak znalazł). ˝ z pozostałości to odpady palne i te należy zredukować w ognisku sanitarnym (warto je robić od czasu do czasu a popiół na trawnik lub pod drzewa). Oczywiście nie należy palić wszystkiego jak leci a w szczególności odpadów zawierających metale ciężkie. A pozostałość, czyli szkło i metal dobrze by było recyklować.

Doki
03-12-2003, 21:19
Ooo, temat jak dla mnie.
Po pierwsze, jestem ofiara sortowania. Mam worki zielone (ulegaja biodegradacji, i to szybkiej, na odpady organiczne), niebieskie (na plastikowe butelki, metalowe i kartonowe opakowania) i szare (na cala reszte), mam odbior makulatury i pojemniki na szklo, osobno kolorowe i biale.
I w tym kraju mlynki do smieci sa zakazane, wlasnie z wyzej wspomnianych powodow. BOS to nie odpowiedz- dodanie zmielonych odpadkow organicznych tak podwyzszy zapotrzebowanie na tlen, ze zadna oczyszczalnia tego nie zniesie i zacznie sie gnicie, czyli smrod.

Natomiast jedna reklamoweczka na 2 dni to duzo. I to latwo poprawic.
PO pierwsze, u mnie w domu nie wyrzuca sie jedzenia. No, wyjatkowo. Przeciez mozna przewidziec ile jedzenia pojdzie, prawda?
Po drugie: tego, co kupuje, nie pozwalam sobie za bardzo pakowac. Wszystkie jarzyny do jednego woreczka i na to kilka etykietek. Reklamowek ze sklepu nie biore- wrecz odmawiam- przynosze swoje lub skrzynke na zakupy. Ze szklanych butelek na wode jednak zrezygnowalem- za ciezkie.
Efekt jest taki, ze odpadkami organicznymi nawet nie zapelniamy 30- litrowego worka przez 2 tygodnie (bo poki co, co 2 tygodnie odbieraja), a w tym samym czasie zuzywamy gora 2 szare worki. Niebieski starcza na co najmniej 4 tygodnie.

Aha- kompostownik to tez nie rozwiazanie. Po pierwsze: odpadkow pochodzenia zwierzecego nie wolno tam wyrzucac (wiec trzeba oddzielic roslinne od zwierzecych), bo bedzie smierdziec; po drugie, kompostowanie trwa straaasznie dlugo (do roku). PO trzecie: potem jest zawracanie glowy z kompostem.

O smieciach moge dlugo i namietnie... :evil:

ppp.j
03-12-2003, 21:20
I jeszcze przeraża mnie jak słyszę, że ktoś ma problemy ze skoszoną trawą i liśćmi, że muszą załatwiać wywóz tych odpadów. Ludzie przecież to zbrodnia. Jeżeli jest trawa i są liście to znaczy, że coś na tej działce rośnie. Jeżeli rośnie to potrzebuje papu, czyli minerałów i próchnicy. Jeżeli ktoś kosi i uprawia glebę to musi dostarczać tych składników, czyli pewnie sypać nawozy sztuczne, a przecież pół roku temu wyrzucił te minerały do śmieci, czyli zapłacił za nawozy i za wywóz odpadów. W poprzednim poście było, że nie ma co zrobić z odpadami organicznymi. Czy naprawdę na Waszych działkach nie znajdzie się miejsca 2x2m na kompostownik? Trochę nie chce mi się wierzyć. Ja mam tak. Jakieś 1,5x1,5m wyłożyłem płytkami chodnikowymi i ogrodziłem deskami do wysokości 50cm. Tam wyrzucam wszystko, co się da kompostować a jesienią przerzucam na sąsiednią pryzmę i przykrywam liśćmi. Na następny rok znów zbieram kompost a pod liśćmi robaczki robią mi próchnicę za darmo. Pod jesień to dobre z pod liści wybieram na grządki, trawnik, do skrzynek itp. gdzie potrzeba a na to miejsce przerzucam tegoroczny kompost i tak co roku. Proste nie?

bilbo
03-12-2003, 21:34
tiaa jasne :o

wlowik
03-12-2003, 21:56
SSSporo tego przerzucania... Ale jak się chce ekologicznie, to warto.
Do POŚ młynka nie polecają, bo zwiększa się ilość osadu stałego, który raz w roku (normalnie) trzeba usunąć.

ppp.j
03-12-2003, 22:00
Przerzucania sporo, ale za siłownię nie trzeba płacić, a sadełko jakoś samo znika. :wink:

Doki
04-12-2003, 07:17
ppp.j

Odpowiadam: nie, nie ma na mojej dzialce tak duzo miejsca, zebyprzeznaczac 4 m˛ na kompostownik. Po drugie, sasiedzi sie wzburza i doniosa do gminy ze takie cos toleruje u siebie (zapachy, wyglad... ja wiem, ze teoretycznie kompostownik nie pachnie, ale to tylko teoria...)
Po trzecie, skoszonej trawy nie da sie wrzucic na kompostownik- zgnije i tyle. Mozna dorzucac niewielkie ilosci, i to przekladajac czyms innym. To definitywnie NIE JEST rozwiazanie. Juz to przerabialem. Mam beczke do kompostowania o srednicy u podstawy ok 1.5 m i wysokosci 1.5 m, ale to za malo by przerobic wszystko. Reszte trzeba wywozic.
Po ostatnie: jak posypiesz trawnik kompostem, to w przyszlym roku bedziesz mial gory i doliny, a nie rowny trawnik. Nawozy sztuczne w tej kwestii sprawdzaja sie lepiej. Nie sa drogie, a moj czas i zawracanie glowy tez kosztuja. Przeciez nie jem tej trawy, nie?

04-12-2003, 07:33
A ja jeszcze raz powtórzę. Tylko nie młynki. Młynkami pozbywacie się odpadów w domu i podrzucacie problem innym. Potem rosną górny osadów na oczyszczalni ścieków. Nic w przyrodzie nie ginie. I tam jest problem. Jest większy przyrost osadów.Trzeba włożyć mnnósto energii na odwpdnienie osadów (np prasy) ich badanie i wieczny problem co z tym zrobić? A za oczyszczanie scieków trzeba płacić. I płacimy my wszyscy. Nie mszystko made in USA jest dobre (chociaż do piękny kraj). Oczywiście że problem odpadów należy rozwiązywać w miejscu ich powstawania czyli segregacja i ograniczanie ich wytwarzania. Bardzo podoba mi się pogląd DOKI. Ale dlaczego nie kompostownik ?! Niedługo może się przeprowadzę i już myślę co ze śmieciami. Kompostownik to był jeden z podstawowych punktów mojego planu gospodarki odpadkami. A teraz co? Drodzy użytkownicy kompostowników. Jak to jest ?
Waldek

puchatek
04-12-2003, 09:56
Kompostownik typu "sterta" sie u nas nie sprawdzil.
W moim wykonaniu wyglada jak na wsi ze wschodnich kresow, tym bardziej szkoda mi bylo miejsca na drugi do przerzucania.
Nabylismy wiec 2 plastikowe "reaktory" tzw termokompostowniki. Na poczatku mielismy duzo zapalu - plyny startowe, przekladanie torfem, podlewanie itp. Predkosc dzialania tragicznie mala. Znajomi specjalisci sugerowali zwiekszenie dostepu powietrza przez wywiercenie profesjonalnych dziurek w naszych reaktorach, ale dalismy spokoj. Przy naszym rzadkim koszeniu trawy i malutkiej dzialce od biedy nadazaja.
Niestety jak prawie ze wszystkim, samo nie dziala...

ppp.j
04-12-2003, 10:22
Doki
Jak każda recepta nawet najskuteczniejsza nie leczy wszystkiego. Masz rację że przy małej działce i bliskim sąsiedztwie jest to utrudnione ale jak dla mnie nie niemożliwe. Po prostu staram się jak najmniej ingerować w przyrodę i jeżeli to możliwe racjonalnie stosować chemię (może dla tego że sam jestem chemikiem). Przy małej działce zbudowałbym kompostownik w rogu działki z desek na zakładkę tak by ewentualna woda wpływała do środka, a od góry przykryłbym wklęsłą pokrywą. Zysk z tego ustrojstwa taki że ewentualne opady nawilżały by moja pryzmę kompostową a gwarantuję Ci że żadne zapachy nie zakłócą Twego spokoju. Po opróżnieniu tego urządzenia pryzma przykryta liśćmi wygląda bardzo efektownie (sprawdzone). Po roku na jesieni kompost jest już tak rozłożony ze można go swobodnie rozrzucić na trawnik a wiosną tak zasilona trawka z większa energią upiększy Twój ogród. Ale masz rację jak ktoś na samą myśl o kompoście dostaje wysypki to lepiej niech tego nie robi.

bilbo
04-12-2003, 12:29
Ale masz rację jak ktoś na samą myśl o kompoście dostaje wysypki to lepiej niech tego nie robi.

To ja :-)
Już mam wysypkę od samego czytania. :lol:
Dlatego kompostownika nie będę robił.
Nasz sąsiad za to zrobił sobie. Zgodnie z radą ppp.j w rogu działki, czyli tuż obok nas. Póki co zapachów nie zarejestrowaliśmy na szczęście, ale i tak patrzymy na to cuś (i automatycznie na sąsiada też) podejrzliwie. Dekoracja to żadna! Chociaż jakby ładnie ogrodził, może byłoby lepiej.

pozdrawiam
Robert

Snowdwarf
04-12-2003, 12:36
ja u siebie co roku produkuję 2 rodzaje nawozu:
stały - czyli kompost (trawa, liście z niektórych drzew, male gałazki)
płynny - nawóz z pokrzyw (młode pokrzywy zalane wodą)

teraz używam kompostownika stałego (taki bardzo stary kompostownik betonowy)
ale wkrótce używać będę kompostownika ziemnego - dziura w ziemi (dosyć spora) - odpadki do środeczka i po napełnieniu - zakopujesz - po 2 latach odkopujesz znów i masz najlepszy kompost na świecie...
ozcywiście są potrzebne 2 takie doły - na zmianę co roku inny jest otwarty...metoda sprawdzona już u moich rodziców na działce...( oni działąją w systemie 3 letnim - 3 kompostowniki na zmianę)

nawóz z pokrzyw - sposób znany, trzeba narwać pokrzyw (przed ich kwitnieniem) i talać wodą w jakimś pojemniku, beczce. po 24 godzinach woda nadaje się do likwidowania mszyc...
po około 14 dniach woda zmieni się w zieloną gęstą zupkę (w zależności od ilości pokrzyw może nawet mieć konsystencję oleju) i jest pierwszorzędnym środkiem do zasilania
wywar miesza się z woda - ja daję litr wywaru na konewkę wody i podlewam kwiaty, warzywa , owoce (porzeczki, maliny)
NIE WOLNO UŻYWAĆ NIEROZCIEŃCZONEGO - spalicie sobie roślinki

polecam i pozdrawiam

bachac
04-12-2003, 12:47
Snow! Poprzednicy pisali, że trawa w kompostowniku zgnije. Jak to wygląda u Ciebie?

Doki
04-12-2003, 13:06
To, co robi snowdwarf, to nie jest do konca kompost. Kompost powstaje przy dostepie tlenu (powietrza), a on chce wszystko przywalic ziemia. tak to mozna zrobic wegiel kamienny, ale to trwa...
Co do trawy: wiem z doswiadczenia: jak wrzucilem do mojej beczki dwa pojemniki od kosiarki pelne skoszonej trawy i tak zostawilem (bez przewietrzania), to po 3 miesiacach z trawy zrobila sie oslizla, smierdzaca masa, o zoltawym kolorze. :x OHYDA. Mozna bylo tego uniknac:
1. przez przewracanie trawy, albo przynajmniej napowietrzanie (do beczki byl dolaczony stosowny szpikulec)
2. przez rozdzielenie cienkich warstw trawy czyms innym, np galazkami, ale akurac nie mialem niczego takiego pod reka. Stad liscie- tak. Galazki: drewno bardzo dlugo sie kompostuje. Trawa- do wora i wywozka.

pug
04-12-2003, 14:17
u mnie to wygląda tak, że mieszczę się w pojemniku 120 l. na tydzień (trzy osoby) z większością śmieci, papiery idą w "komin", a trawę koszę bez kosza - nie ma problemu z kompostem - a liście jakoś same "giną" w tajemniczych okolicznościach przyrody (sąsiad przez płot ma jakieś 5ha pola i mały lasek akurat pod moimi oknami :D
pozdrawiam. pug

peilin
04-12-2003, 17:34
Nie uwazam, ze wszystko Made in USA jest super, ale w dalszym ciagu nie rozumiem na czym polega problem z mlynkami? Bede miala szambo, chcialabym wiedziec, czy mlynek moze stwarzac jakis problem w zwiazku z tym.
Probowalam z kompostowaniem i naprawde nie wiem jak to robicie, ale u mnie kompostownik zapelnia sie w 2 koszenia najpozniej (taki z deseczek, o podstawie 1x1) i jakos kompost nie chce sie robic. W takim tempie musialabym miec, chyba 10 takich kompostownikow.
U mnie sprawdza sie tylko segregacja i jestem jej wielka zwolenniczka. Fakt, ze potem musze te smieci wozic samochodem do pojemnikow, ale to nie jest specjalny problem, bo smieci przeznaczone do recyklingu sa czyste.
Pozdrawiam

Doki
04-12-2003, 17:40
Nie uwazam, ze wszystko Made in USA jest super, ale w dalszym ciagu nie rozumiem na czym polega problem z mlynkami? Bede miala szambo, chcialabym wiedziec, czy mlynek moze stwarzac jakis problem w zwiazku z tym.


Objetosc zmielonych smieci nie zwiekszy znaczaco dobowej objetosci sciekow wplywajacych do szamba (zwiekszy o objetosc wody, potrzebna do przeplukania mlynka, czyli kilka litrow dziennie), zwiekszy troche frakcje stala, ale to nie powinien byc problem. W szambie zadne wieksze oczyszczanie nie zdazy zajsc, wiec i z tym nie ma problemu.

Tylko ze wywozenie szamba to drogi sposob na pozbywanie sie odpadkow, czyz nie?

Bezdomny
04-12-2003, 18:52
Kompostownik chcę mieć, martwię si tylko o zapach, teraz miesięcznie produkujemy ok 180 litrów śmieci, ale dzieci rosną więc... :) Jeśli chodzi o odpady typu plastik, szkło, papierowe kartony, to widzę, że koleżanki i koledzy nie zauważyli nowej ustawy (jaka tam nowa, ma już sporo czasu) otóż jednostki handlowe są zobowiazane do odbioru (bezpłatnego i oczywiście sam musisz dostarczyć) wszelkich opakowań które wystepuja u nich w sprzedaży, na szczeście nie wszyscy o tym wiedzą, a i wozić śmieci ze sobą tramwajem nie wygodnie, ale w przypadku dużych opakowań ( lodówka, telewizor, etc) warto pomyśleć o zwrocie opakowania. Tak czy inaczej im bardziej segregujesz tym lepiej, moje dzieci już dziś ( a dopiero najstarsza szkołę zaczęła) pytają nas gdzie jakie odpadki włożyć i nie dlatego, że je zmuszam, ale dlatego, że mają do wyboru kilka pojemników w kuchnii.

Snowdwarf
05-12-2003, 07:04
Snow! Poprzednicy pisali, że trawa w kompostowniku zgnije. Jak to wygląda u Ciebie?
u mnie kompościk jest jak się patrzy (ze względu na rozmiary kompostownika betonowego wybieram go co 2 lata...
co jakiś czas przesypuję zawartość wapnem i sprawdza się...

Snowdwarf
05-12-2003, 07:11
To, co robi snowdwarf, to nie jest do konca kompost. Kompost powstaje przy dostepie tlenu (powietrza), a on chce wszystko przywalic ziemia. tak to mozna zrobic wegiel kamienny, ale to trwa...
Co do trawy: wiem z doswiadczenia: jak wrzucilem do mojej beczki dwa pojemniki od kosiarki pelne skoszonej trawy i tak zostawilem (bez przewietrzania), to po 3 miesiacach z trawy zrobila sie oslizla, smierdzaca masa, o zoltawym kolorze. :x OHYDA. Mozna bylo tego uniknac:
1. przez przewracanie trawy, albo przynajmniej napowietrzanie (do beczki byl dolaczony stosowny szpikulec)
2. przez rozdzielenie cienkich warstw trawy czyms innym, np galazkami, ale akurac nie mialem niczego takiego pod reka. Stad liscie- tak. Galazki: drewno bardzo dlugo sie kompostuje. Trawa- do wora i wywozka.


owszem - u rodziców kompostowanie ziemne trwa 3 lata ale ładują do srodka WSZYSTKO...nawet gałązki (tyle że rozdrobnione i oczywiścei cienkie)...
przesupują także wapnem (w celu odkwaszenia gleby)

zaletą takiego koppostowania jest to że przez następne 2 lata po zasypaniu takiego dolu macie w tym miejscu najładniejsze kwiaty czy warzywa... wszystko rozśnie jak na drożdżach...
rodzice sadzą na kompostownikach dalie... są co roku równie piękne...

wadą jest to że praktycznie od kwietnia do paxdziernika macie w ogrodzie dól w ziemi...

u siebie jak na razie ograniczam produkcję ogrodniczą i bedę siać więcej trawy - na pewno będę ją wywozić (zielone woreczki) - podobnie jak robię z liścmi np. orzecha przy deszczowej jesieni (gdy nie da się spalić)

pozdrawiam

05-12-2003, 08:51
Z wapnem uważajcie. Blokuje w kompoście azot, więc kompost taki ma dużo mniejszą wartość dla roślin.

Snowdwarf
05-12-2003, 08:54
AZOTU CI u mnie dostatek - do kompostownika co roku dodaję taczke nawozu spod krolików - JAK TO DOBRZE MIEĆ SASIADA KTÓRY LUBI KRÓLICZKI...

Becik
05-12-2003, 13:13
Mieczotronix, mieliśmy podobny dylemat, również 1 reklamówka dziennie i pytanie jak to zrobić żeby produkować tych śmieci mniej...
Tak więc podczas przeprowadzki przeglądałam wszystko i od razu wyrzucałam co niepotrzebne - dopóki jeszcze płaciliśmy ryczałtem - pakownie trwało cały tydzień!
A potem okazało sie że nie jest tak źle. Mając w domu małego pampersiarza płacimy za wywóz stałych odpodów 12 zł miesięcznie. I to bez żadnych "przekrętów". Znaleźliśmy firmę, która odbiera śmieci w formie posegregowanej. Okazuje się że ok.70% odpadów stanowią plastikowe butelki, papiery i inne tam takie które wrzucane do odpowiednich kolorowych worków odbierane są w każdej ilości, cała reszta ( tzw odpady bytowe - u nas głównie pampery ) mieści się miesięcznie w 2-óch workach 120l. Na działce stoi plastikowy zamknięty kompostownik do którego trafiają odpady organiczne - mam nadzieję że uzyskany w ten sposób nawóz uda się w przyszłym roku wykorzystać przy urządzanu ogrodu :). Po odbiór śmieci firma wysyła samochody w z góry określonych terminach ( 3 razy w m-cu ) - tak wiec nie muszę nawet wydawać pieniędzy na telefon aby ich umówić :D.
Jednym słowem - własny dom uczy gospodarności. Wcześniej płacąc za to w czynszu nie chciało mi sie nawet pomyśleć o tym by te śmieci posortować.
Pozdr.

krzyss
07-12-2003, 17:55
Ponoć 35% śmieci, to to co można na kompost. Najgorzej jest (co potwierdzam własnym doświadczeniem, gdy jest małe dziecko: pieluchy i buteleczki po jedzonkach. Ktoś coś kiedyś (same fakty podałem :lol: ) pisał, że jak się segreguje, to firma za darmo wywozi, tylko 3 pojemniki trzeba mieć. A tak na marginesie to się cieszę, że Mieczu ma wreszcie inny problem, niż ten z dachem (to było życzliwe) :wink:

Doki
07-12-2003, 18:07
Pampery jako resztki? U nas pampery ida do kompostowalnego, choc zdarzaja sie gminy, ktore postanawiaja inaczej.

krzyss
07-12-2003, 18:20
Przecież one maja plastik ??? :o

Doki
07-12-2003, 18:25
Przecież one maja plastik ??? :o

Ja tam nie wiem, widac nie przeszkadza. Papier, w ktory pakuja ci w sklepie wedliny i ser tez jest podfoliowany, a mozna go wyrzucac razem z resztkami jedzenia.

mieczotronix
07-12-2003, 19:27
Znaleźliśmy firmę, która odbiera śmieci w formie posegregowanej. Okazuje się że ok.70% odpadów stanowią plastikowe butelki, papiery i inne tam takie które wrzucane do odpowiednich kolorowych worków odbierane są w każdej ilości

A to jakaś lokalna firma, czy duża? Może na moim terenie (Piaseczno) też działa? Mam nadzieję, że za parę lat to będzie standard.
Moi znajomi mieszkają w Milanówku, a tam gmina odbiera śmieci za darmo od tych, którzy je segregują. Więc oni segregują i mają wywóz śmieci z głowy.

Becik
08-12-2003, 09:20
Firma nazywa się Eko-Sam Bis http://www.eko-sam.pl/index.php?str=index , działa na pewno na wschód od Warszawy ( Sulejówek, Halinów, Dębe Wlk ). Czy również w Piasecznie - nie wiem.


..Najgorzej jest (co potwierdzam własnym doświadczeniem, gdy jest małe dziecko: pieluchy i buteleczki po jedzonkach..

Buteleczki po jedzonkach wyrzucamy do worka z napisem "szkło" :D

krzyss
09-12-2003, 14:42
O, to chętnie skorzystam. Mnie nie przeszkadza segregowanie śmieci. Dzięki za adres.

NOTO
17-08-2004, 16:54
I jeszcze przeraża mnie jak słyszę, że ktoś ma problemy ze skoszoną trawą i liśćmi, że muszą załatwiać wywóz tych odpadów. Ludzie przecież to zbrodnia. Jeżeli jest trawa i są liście to znaczy, że coś na tej działce rośnie. Jeżeli rośnie to potrzebuje papu, czyli minerałów i próchnicy. Jeżeli ktoś kosi i uprawia glebę to musi dostarczać tych składników, czyli pewnie sypać nawozy sztuczne, a przecież pół roku temu wyrzucił te minerały do śmieci, czyli zapłacił za nawozy i za wywóz odpadów. W poprzednim poście było, że nie ma co zrobić z odpadami organicznymi. Czy naprawdę na Waszych działkach nie znajdzie się miejsca 2x2m na kompostownik? Trochę nie chce mi się wierzyć. Ja mam tak. Jakieś 1,5x1,5m wyłożyłem płytkami chodnikowymi i ogrodziłem deskami do wysokości 50cm. Tam wyrzucam wszystko, co się da kompostować a jesienią przerzucam na sąsiednią pryzmę i przykrywam liśćmi. Na następny rok znów zbieram kompost a pod liśćmi robaczki robią mi próchnicę za darmo. Pod jesień to dobre z pod liści wybieram na grządki, trawnik, do skrzynek itp. gdzie potrzeba a na to miejsce przerzucam tegoroczny kompost i tak co roku. Proste nie?

Też bym tak chciał ... ale to za długo trwa. Mam spora działkę i sporo rosnącą trawę. musiałbym chyba mieć kompostownik 5x5 m :(
Ale szukam informacji o bakteriach przyspieszających kompostowanie ...

NOTO
17-08-2004, 17:03
I jeszcze przeraża mnie jak słyszę, że ktoś ma problemy ze skoszoną trawą i liśćmi, że muszą załatwiać wywóz tych odpadów. Ludzie przecież to zbrodnia. Jeżeli jest trawa i są liście to znaczy, że coś na tej działce rośnie. Jeżeli rośnie to potrzebuje papu, czyli minerałów i próchnicy. Jeżeli ktoś kosi i uprawia glebę to musi dostarczać tych składników, czyli pewnie sypać nawozy sztuczne, a przecież pół roku temu wyrzucił te minerały do śmieci, czyli zapłacił za nawozy i za wywóz odpadów. W poprzednim poście było, że nie ma co zrobić z odpadami organicznymi. Czy naprawdę na Waszych działkach nie znajdzie się miejsca 2x2m na kompostownik? Trochę nie chce mi się wierzyć. Ja mam tak. Jakieś 1,5x1,5m wyłożyłem płytkami chodnikowymi i ogrodziłem deskami do wysokości 50cm. Tam wyrzucam wszystko, co się da kompostować a jesienią przerzucam na sąsiednią pryzmę i przykrywam liśćmi. Na następny rok znów zbieram kompost a pod liśćmi robaczki robią mi próchnicę za darmo. Pod jesień to dobre z pod liści wybieram na grządki, trawnik, do skrzynek itp. gdzie potrzeba a na to miejsce przerzucam tegoroczny kompost i tak co roku. Proste nie?

Też bym tak chciał ... ale to za długo trwa. Mam spora działkę i sporo rosnącą trawę. musiałbym chyba mieć kompostownik 5x5 m :(
Ale szukam informacji o bakteriach przyspieszających kompostowanie ...

Tomek_J
18-08-2004, 07:22
płacimy za wywóz stałych odpodów 12 zł miesięcznie. I to bez żadnych "przekrętów".

Ja za to widzę, że żyję niemalże w luksusach ! ;) Mieszkam w gminie, gdzie każdy może dostać worki na puszki, na papier i na plastik. Raz w m-cu gmina to zabiera - i to wszystko jest za darmo. Ponadto na ulicy mam osobny kontener na szkło, a gmina raz na jakiś czas ogłasza, że zbiera spod domów śmieci wielkogabarytowe (stare lodówki itp.).

Nie zmienia to jednak faktu, że zostają wszelkie odpadki organiczne i inne śmieci nie podpadające pod żaden z powyższych rodzajów. I to zaczynają się schody... Takie śmieci dotąd paliłem (i nic mnie nie obchodzi, że jakiś ekomaniak oburzy się tu na takie stwierdzenie), lecz na dłuższą metę nie jest to rozwiązanie - ilość popiołów,z którymi też coś trzeba byyło zrobić, była duża, a i czekanie na wiatr z takiego kierunku, by nie uprzykrzać życia sąsiadom, było czasem irytujące.

Od kilku dni mam umowę na wywóz śmieci (120 l za 7 zł/m-c), ale jak mnie poinformował przedstawiciel firmy, jestem pierwszą osobą w mojej (skądinąd całkiem sporej) wsi, która płaci za wywóz, a trzecią w całej okolicy...

mieczotronix
18-08-2004, 07:47
Od kilku dni mam umowę na wywóz śmieci (120 l za 7 zł/m-c), ale jak mnie poinformował przedstawiciel firmy, jestem pierwszą osobą w mojej (skądinąd całkiem sporej) wsi, która płaci za wywóz, a trzecią w całej okolicy...
Pewnie dlatego, że ta cena taka ruinująca raczej

Tomek_J
18-08-2004, 10:35
Pewnie dlatego, że ta cena taka ruinująca raczej
Pewnie tak !... Ty wiesz ile jabola za te 7 złotych można by wypić ?...

_bogus_
18-08-2004, 11:09
Pewnie dlatego, że ta cena taka ruinująca raczej
Pewnie tak !... Ty wiesz ile jabola za te 7 złotych można by wypić ?...

O ile wiem - tylko 2 butelki (czy jak to się tam nazywa) ;-)

W mich okolicach jeden wywóz 120 l kosztuje ok. 7-9 zł. My we dwoje (+dwa koty) podpisaliśmy umowę na dwa wywozy w miesiącu. Okazuje się że jest to trochę za często. Wypełniamy z trudem 2/3 pojemnika. Reszta to organika (niewiele tego i idzie do kompostu) oraz plastyk i papier (to idzie do oddzielnych worków).

Odnośnie liści - nieźle się kompostują. Co prawda niewiele tego kompostu wychodzi bo drzewa zanim liście zrzucą to z nich większość substancji organicznych wyekstrahują.

Odnośnie trawy - w niektórych gminach (np. Pruszków) można nieodpłatnie to przekazać. Ja jednak (a raczej żona) stosuję inną metodę. Trzeba kosić często (co najmniej co 2 tygodnie) bez kosza, najlepiej z kosiarką z tzw. mulczowaniem. Mi te rozdrobnione kawałki trawy na trawniku absolutnie nie przeszkadzają.

Pozdrawiam

ppp.j
26-08-2004, 11:42
NOTO napiasł
...

Też bym tak chciał ... ale to za długo trwa. Mam spora działkę i sporo rosnącą trawę. musiałbym chyba mieć kompostownik 5x5 m
Ale szukam informacji o bakteriach przyspieszających kompostowanie
Jak masz dużą działkę i dużo materiału do kompostowania to załóż dwie pryzmy. Gdzie się spieszysz? Cykl zasilania upraw jak i cykl kompostowania jest roczny. Przy pracach rolno-ogrodniczych należy planować wszystko na kilka lat do przodu a nie żyć chwilą obecną. Chyba ze planujesz szybko sprzedac dom i działkę. :wink:

Tuner1502
24-08-2009, 12:01
to co napisał ppp.j to proste nawet banalne , sam mam działkę w górach i kompostownik niewielki bo 300 L ( obecnie juz mam 2 po 300L) ale starcza na skoszona trawę i trochę liści,Nie rozumiem dlaczego wszyscy tak nie robią a juz segregacja śmieci powinna być obowiązkowa.

KamaG
24-08-2009, 14:58
u moich rodziców też działa "system dwóch dołów w cyklu dwurocznym" w ziemi 1mx1mx0,5m wys, zasypywane są odpadkami organicznymi głównie roślinnymi, trawa, gałązki, co tam jeszcze ogród wypluje, (resztki obiadowe wciągają przy okazji karmienia psy)
dól po zapełnieniu zasypywany jest ziemią, "zapach" wyczuwalny jedynie bezpośrednio nad dołem, dodatkowy plus dla wędkarzy - glizdy- dżdżownice i czy jak je zwą :D , tata korzysta,
mama ma ziemię dla kwiatów jednorocznych
z przesypywaniem nie ma wcale za dużo roboty