enikan
18-05-2009, 00:25
Temat może dziwny, ale sprawia mi to wiele frustracji.
Wiadomo, że do idealnego pomalowania trzeba mieć idealnie czyste narzędzia. Inaczej drobinki zaschniętej starej farby odklejają się np z kratki i pozostają na ścianie przy malowaniu.
Nie chodzi o jakieś tam przemysłowe babranie na biało, kilometrów ścian, byle więcej i szybciej, bo przy takim malowaniu nikt się niczym nie przejmuje.
Ale jest to raczej pytanie do specjalistów wykonujących prace na dość wysoki standard dla wymagającego klienta.
- Tak wiec w przypadku kratki (do kuwety w kształcie kanciastego wiaderka) niektórzy mają taki sposób, że zostawiają farbę na kratce (farba zasycha już w czasie malowania) a na drugi dzień tłuką tą kratką o jakiś przedmiot lub ścianę aż zaschnięta farba odpada - co niby sprawia że kratka jest czysta, ale tak na prawdę nie jest, a często łamie się na strzępy podczas takiego "czyszczenia".
- Inni spędzają przy wannie 40 minut po każdym malowaniu i dokładnie czyszczą każdą szczelinę w kratce, albo w płaskiej kuwecie.
- Jeszcze inni kupują jedną lub dwie nowe kratki na dzień, a jak przychodzi malować małe ścianki w różnych kolorach to więcej tych kratek na każdy dzień kupują...
- Są też wykonawcy którzy stosują wymienne wkłady (takie przeźroczyste) do kuwety płaskiej. Gdy policzyłem jakie będą roczne koszty stosowania takiego sposobu to trochę drogo to wychodzi.
- Albo inny sposób to owijanie kuwety folią którą dostosowuje się do kształtów kuwety i na to wlewanie farby. Folia też nie jest za darmo. Farba na tej foli szybciej zasycha i zaschnięte płatki przyklejają się do wałka. A w dodatku nie w porządku pod względem środowiska jest wyrzucać w kosz tyle folii w każdy dzień. Z tego też powodu do ewentualnego maskowania podłóg przestaliśmy używać folii tylko karton kupowany w rolkach na boki pomieszczenia + plandeki wielokrotnego użytku na środek pomieszczenia. Może i szczyt ekologi to nie jest z tym papierem. Ale przynajmniej taki papier rozkłada się w kilkanaście miesięcy, a folia co najmniej dziesięć tysięcy lat.
Podsumowując wiele śmiesznych patentów obserwuje u ludzi, ale nic konkretnego odnośnie czyszczenia z farby narzędzi którymi maluje się calutki dzień, a farba na narzędziach zasycha już podczas malowania.
Tak więc co zaproponowali byście z własnego doświadczenia?
Chodzi o farby emulsyjne, akrylowe oraz farby typu "Kitchem & Batchroom".
Marzą mi się jakieś cudowne środki (które można stosować wielokrotnie, wylać z baniaka i wlać z powrotem), co by człowiek zostawił na noc a rano kuweta i krata była by czyściutka.
Jeszcze mi się przypomniało, że ktoś mi proponował żebym w occie zostawiał. Nie próbowałem, a w dodatku pomyślałem, że ocet też nie taki tani, no i nie wiem czy na emulsje by w ogóle zadziałał.
(Wiadomo, chodzi o zminimalizowanie kosztów i wysiłku)
Wiadomo, że do idealnego pomalowania trzeba mieć idealnie czyste narzędzia. Inaczej drobinki zaschniętej starej farby odklejają się np z kratki i pozostają na ścianie przy malowaniu.
Nie chodzi o jakieś tam przemysłowe babranie na biało, kilometrów ścian, byle więcej i szybciej, bo przy takim malowaniu nikt się niczym nie przejmuje.
Ale jest to raczej pytanie do specjalistów wykonujących prace na dość wysoki standard dla wymagającego klienta.
- Tak wiec w przypadku kratki (do kuwety w kształcie kanciastego wiaderka) niektórzy mają taki sposób, że zostawiają farbę na kratce (farba zasycha już w czasie malowania) a na drugi dzień tłuką tą kratką o jakiś przedmiot lub ścianę aż zaschnięta farba odpada - co niby sprawia że kratka jest czysta, ale tak na prawdę nie jest, a często łamie się na strzępy podczas takiego "czyszczenia".
- Inni spędzają przy wannie 40 minut po każdym malowaniu i dokładnie czyszczą każdą szczelinę w kratce, albo w płaskiej kuwecie.
- Jeszcze inni kupują jedną lub dwie nowe kratki na dzień, a jak przychodzi malować małe ścianki w różnych kolorach to więcej tych kratek na każdy dzień kupują...
- Są też wykonawcy którzy stosują wymienne wkłady (takie przeźroczyste) do kuwety płaskiej. Gdy policzyłem jakie będą roczne koszty stosowania takiego sposobu to trochę drogo to wychodzi.
- Albo inny sposób to owijanie kuwety folią którą dostosowuje się do kształtów kuwety i na to wlewanie farby. Folia też nie jest za darmo. Farba na tej foli szybciej zasycha i zaschnięte płatki przyklejają się do wałka. A w dodatku nie w porządku pod względem środowiska jest wyrzucać w kosz tyle folii w każdy dzień. Z tego też powodu do ewentualnego maskowania podłóg przestaliśmy używać folii tylko karton kupowany w rolkach na boki pomieszczenia + plandeki wielokrotnego użytku na środek pomieszczenia. Może i szczyt ekologi to nie jest z tym papierem. Ale przynajmniej taki papier rozkłada się w kilkanaście miesięcy, a folia co najmniej dziesięć tysięcy lat.
Podsumowując wiele śmiesznych patentów obserwuje u ludzi, ale nic konkretnego odnośnie czyszczenia z farby narzędzi którymi maluje się calutki dzień, a farba na narzędziach zasycha już podczas malowania.
Tak więc co zaproponowali byście z własnego doświadczenia?
Chodzi o farby emulsyjne, akrylowe oraz farby typu "Kitchem & Batchroom".
Marzą mi się jakieś cudowne środki (które można stosować wielokrotnie, wylać z baniaka i wlać z powrotem), co by człowiek zostawił na noc a rano kuweta i krata była by czyściutka.
Jeszcze mi się przypomniało, że ktoś mi proponował żebym w occie zostawiał. Nie próbowałem, a w dodatku pomyślałem, że ocet też nie taki tani, no i nie wiem czy na emulsje by w ogóle zadziałał.
(Wiadomo, chodzi o zminimalizowanie kosztów i wysiłku)