PDA

Zobacz pełną wersję : ogrodzenie międzysąsiedzkie



aska_i_mariusz
26-05-2009, 13:04
Witam
w 2004 roku kupiłam od osoby fizycznej działkę budowlaną znajdującą się między dwiema zabudowanymi i ogrodzonymi już działkami (plomba). Teraz sąsiedzi domagają się ode mnie zwrotu części kosztów poniesionych na budowę ogrodzenia międzysąsiedzkiego (stojącego na granicy). Ogrodzenie budowane ok. 1999 roku - nie byłam wówczas właścicielem działki i nie wiem czy rozmawiał na ten temat z poprzednim właścicielem.
Czy faktycznie mają podstawy do tych żądań (podobno ich prawnicy twierdzą, że tak) i jak do tej sprawy może ustosunkować się sąd ?
w tej sprawie jest jeszcze jedna kwestia - otóż sąsiad nie posiada faktura za materiały i za robociznę, ale żąda ode mnie sumy naliczonej po obecnie obowiązujących cenach, twierdząc że jeżeli dojdzie do procesu to rzeczodawca wykona wycenę po takich właśnie stawkach - czy to prawda?
pzdr

joaniko
26-05-2009, 13:30
Troszke dla mnie to dziwnawe, albo ja mam sąsiadów OK.
Działke kupilismy w ubiegłym roku, podobnie jak Wy- jako plombę, ostatnią parcele między działkami juz zagosopodarowanymi i zamieszkałymi.
Kupiliśmy od osoby fizycznej. Sprzedający nam - zakupił tę działkę w latach 90-tych, podobnie jak pozostali nasi sąsiedzi swoje działki.
Sąsiedzi, którzy juz osiedlili sie, płoty wznieśli na swój koszt, to druciane siatki na betonowych murkach.
Zaden z nich słowem nam nie wspomniał o partycypowaniu w koszty postawionego z 10 lat temu przez nich płotu.
Umówiliśmy sie jedynie na wspolne pielęgnowanie płotu.
Od momentu oczywiscie naszego zamieszkania juz na działce.

Asiu i Mariuszu- wspolczuje sąsiadów :(

batata
26-05-2009, 13:35
A co zrobisz jak sąsiedzi rozbiorą ogrodzenie? Będzie bez ogrodzenia? :) Czy wtedy sam zrobisz na swój koszt?

Mają prawo żądać zwrotu. Nie wiem dokładnie jak to jest z rozliczeniem- czy ceny z roku 1999 czy obecne (zależy też to może od stanu ogrodzenia, bo trudno zwrócić np. połowę wartości siatki nowej, jeżeli ta istniejąca rozpada się) Przyjmuje się, że zwraca się połowę kosztów, ale typowej siatki, słupki wbetonowane i podmurówka. Czyli połowę za najprostsze ogrodzenie. Jeżeli sąsiad ma mur lub jakieś wymyślne i drogie ogrodzenie, to i tak liczy się wartość siatki, słupków i podmurówki.
Oczywiście wszystko zależy też od tego jak sąsiedzi się umówią, bo mogą pół na pół podzielić też koszt drogiego ogrodzenia.

Pozdrawiam.

Mirek_Lewandowski
26-05-2009, 13:47
A to jakim sposobem mają prawo? Podaj podstawę prawną. Chcieli, ogrodzili. To nawet wtedy nie było Twoje. Możesz ewentualnie kazać się w d... pocałować. Poza tym- gdzie jest napisane, że jak kupię działkę, to muszę ją ogrodzić? A może wole mieć nieogrodzone? Jak sąsiad potrzebuje płotu, niech sobie stawia.
A jeśli sąsiadnia działka nieogrodzona i chcemy mieć płot, to normalni ludzie się dogadują, i tyle.

joaniko
26-05-2009, 13:54
A co zrobisz jak sąsiedzi rozbiorą ogrodzenie? Będzie bez ogrodzenia? :) Czy wtedy sam zrobisz na swój koszt?
/.../
Oczywiście wszystko zależy też od tego jak sąsiedzi się umówią, bo mogą pół na pół podzielić też koszt drogiego ogrodzenia.

nie wiem czy to pytanie skierowane do mnie, ale odpowiadam:
mysle, ze wowczas sie umowimy pol na pol.
ja mam dodtakowo jesczse taką "ciekawostkę".
Otóz z jednej strony sąsiad postawił jako ogrodzenie blaszaną ścianę.
Szara blacha, na ponad 2 m.
Wzbudza ona ogólny sprzeciw, ze strony graniczących z panem X sąsiadów.
1.Jest po prostu brzydka.
2. nie jest ażurem ( a podobno płoty graniczących posesji muszą byc ązurowe)
3. no i co wynika z punktu 2. ogranicza śwaitło.

Otóz, gdy pan X zechce abysmy partycypowali w kosztach tegoż ogrodzenia- powiemy zdecydowanie NIE.
mysle sobie jednak, ze nic nie powie...hmm

karolcia14m
26-05-2009, 14:00
cyt.:
OSP.2002.10.127
Glosa do uchwały SN z dnia 24 stycznia 2002 r., III CZP 75/01. Teza nr 1
34934/1

Ten, kto grodzi swoją nieruchomość stawiając ogrodzenie na własnej nieruchomości, wykonuje w ten sposób przysługujące mu prawo własności (art. 140 k.c.), a skoro tak, to nie może tylko z tego tytułu przerzucać chociażby części kosztów ogrodzenia na właściciela sąsiedniej nieruchomości, jeżeli co innego nie wynika z zawartej w tej sprawie umowy. Logiczną konsekwencją usytuowania urządzeń "granicznych" na terenie określonej nieruchomości jest to, że urządzenia te stanowią własność właściciela gruntu, a zatem on tylko ponosi koszty związane z ich wymianą.

34934/1
Dz.U.1964.16.93: art. 140; art. 154

batata
26-05-2009, 14:09
Joaniko. Nie było do Ciebie.:) Pisałyśmy prawie w jednym czasie.

Rzeczywiście nie ma takiego przepisu, że sąsiedzi MAJĄ obowiązek dzielić koszty ogrodzenia pół na pół. Mają obowiązek dbać wspólnie o to ogrodzenie, niezależnie od tego czy tylko jedna strona poniosła koszt czy obie.

U mnie było tak: sąsiedzi z jednej strony- podzieliliśmy koszty pół na pół. Sąsiedzi z drugiej strony- nie dołożyli się do ogrodzenia, pomimo że budowa trwała w tym samym czasie. Nie pomagali też w utrzymaniu (malowaniu) ogrodzenia. Po latach (tak mniej więcej 15) robiłam remont ogrodzenia i zdjęłam na części siatkę (swoją). Sąsiadka przyszła do mnie z pretensją, że siatka zdjęta, a żywopłot (też mój) nie zabezpiecza tak jak trzeba i jej pies może przejść do mojego ogrodu i mnie pogryźć. :lol:
I tu mnie zdenerwowała, więc jej powiedziałam, żeby sobie załozyła ogrodzenie takie, żeby jej pies do mnie nie mógł wejść.:) Ostatecznie to właściciel ma dbać o to, żeby jego pies nie mógł wydostać się z posesji.

Pozdrawiam.:)

pablitoo
26-05-2009, 14:20
A co zrobisz jak sąsiedzi rozbiorą ogrodzenie? Będzie bez ogrodzenia? :) Czy wtedy sam zrobisz na swój koszt?

Mają prawo żądać zwrotu. Nie wiem dokładnie jak to jest z rozliczeniem- czy ceny z roku 1999 czy obecne (zależy też to może od stanu ogrodzenia, bo trudno zwrócić np. połowę wartości siatki nowej, jeżeli ta istniejąca rozpada się) Przyjmuje się, że zwraca się połowę kosztów, ale typowej siatki, słupki wbetonowane i podmurówka. Czyli połowę za najprostsze ogrodzenie. Jeżeli sąsiad ma mur lub jakieś wymyślne i drogie ogrodzenie, to i tak liczy się wartość siatki, słupków i podmurówki.




Rzeczywiście nie ma takiego przepisu, że sąsiedzi MAJĄ obowiązek dzielić koszty ogrodzenia pół na pół. Mają obowiązek dbać wspólnie o to ogrodzenie, niezależnie od tego czy tylko jedna strona poniosła koszt czy obie.

No to może się zdecyduj co piszesz - bo raz piszesz że maja prawo żądać zwrotu , a drugi raz że nie ma takiego przepisu że sąsiedzi MAJĄ obowiązek dzielić koszty ogrodzenia pół na pół ...

BTW - nikt nigdy mnie nie zmusi do partycypowania w kosztach czegoś czego nie budowałem ...

izi7
26-05-2009, 14:21
moim zdaniem pytanie brzmi - czy poprzedni właściciel partycypował w kosztach budowy płotu czy nie. Jeśli partycypował, to Wasz sąsiad powinien się od Was czym prędzej odczepić. Jeśli nie partycypował, a z płotu korzystacie, to zwrot części kosztów byłby z Waszej strony zachowaniem jak najbardziej fair. Oczywiście jeśli sąsiad żąda nie wiadomo jakich kwot, to trzeba negocjować jego żądania, bo nie może żądać kwot nieproporcjonalnych do wartości płotu.
Nie wydaje mi się, żeby były jakieś przepisy nakazujące zwrot kosztów płotu, ale jeśli poprzedni właściciel działki nie poniósł żadnych kosztów postawienia płotu, a Wy z niego korzystacie, to dlaczego uważacie, że należy Wam się za darmo?

pablitoo
26-05-2009, 14:24
moim zdaniem pytanie brzmi - czy poprzedni właściciel partycypował w kosztach budowy płotu czy nie. Jeśli partycypował, to Wasz sąsiad powinien się od Was czym prędzej odczepić. Jeśli nie partycypował, a z płotu korzystacie, to zwrot części kosztów byłby z Waszej strony zachowaniem jak najbardziej fair. Oczywiście jeśli sąsiad żąda nie wiadomo jakich kwot, to trzeba negocjować jego żądania, bo nie może żądać kwot nieproporcjonalnych do wartości płotu.
Nie wydaje mi się, żeby były jakieś przepisy nakazujące zwrot kosztów płotu, ale jeśli poprzedni właściciel działki nie poniósł żadnych kosztów postawienia płotu, a Wy z niego korzystacie, to dlaczego uważacie, że należy Wam się za darmo?

Przepraszam a jak to się z płotu korzysta ?? - mokre pranie na nim się wiesza do wyschnięcia ?? - czy garnki do obeschnięcia ??

karolcia14m
26-05-2009, 14:39
Co innego chęć zachowania dobrosąsiedzkich stosunków, a co innego obowiązek wynikający z przepisów prawa. Stawiając ogrodzenie sąsiedzi nie zawierali żadnej umowy z obecną właścicielką w sprawie partycypacji w kosztach. Ich żądania nie mają więc żadnego uzasadnienia prawnego. Jeżeli więc nie ma ochoty płacić nikt jej do tego w żaden sposób nie jest w stanie zmusić.
Co do form korzystania z ogrodzenia , może to być np. obsadzenie go pnączami, które będą się po nim wspinać.

izi7
26-05-2009, 14:40
moim zdaniem pytanie brzmi - czy poprzedni właściciel partycypował w kosztach budowy płotu czy nie. Jeśli partycypował, to Wasz sąsiad powinien się od Was czym prędzej odczepić. Jeśli nie partycypował, a z płotu korzystacie, to zwrot części kosztów byłby z Waszej strony zachowaniem jak najbardziej fair. Oczywiście jeśli sąsiad żąda nie wiadomo jakich kwot, to trzeba negocjować jego żądania, bo nie może żądać kwot nieproporcjonalnych do wartości płotu.
Nie wydaje mi się, żeby były jakieś przepisy nakazujące zwrot kosztów płotu, ale jeśli poprzedni właściciel działki nie poniósł żadnych kosztów postawienia płotu, a Wy z niego korzystacie, to dlaczego uważacie, że należy Wam się za darmo?

Przepraszam a jak to się z płotu korzysta ?? - mokre pranie na nim się wiesza do wyschnięcia ?? - czy garnki do obeschnięcia ??

nie trzeba aż tak 'aktywnie' wykorzystywać płotu ;-) Wystarczy, że wykorzystujemy płot do jasnego wydzielenia kawałka naszej ziemii, żeby np. nie przechodził tamtędy każdy kto chce itp. Ale chyba każdy wie, po co stawia się płot ;-)

izi7
26-05-2009, 15:05
Co innego chęć zachowania dobrosąsiedzkich stosunków, a co innego obowiązek wynikający z przepisów prawa. Stawiając ogrodzenie sąsiedzi nie zawierali żadnej umowy z obecną właścicielką w sprawie partycypacji w kosztach. Ich żądania nie mają więc żadnego uzasadnienia prawnego. Jeżeli więc nie ma ochoty płacić nikt jej do tego w żaden sposób nie jest w stanie zmusić.
Co do form korzystania z ogrodzenia , może to być np. obsadzenie go pnączami, które będą się po nim wspinać.

Zapewne nikt nie może wymusić zwrotu kasy za płot. Zwrot części kosztów oznaczałby tylko i wyłącznie, że nowy właściciel chce być w porządku w stosunku do sąsiada. Nie dlatego, że musi (bo jak ustaliliśmy wyżej - pewnie nie musi), ale dlatego, że wie, jakie to koszty i docenia, że ktoś zrobił robotę za niego. Rzadko spotykana postawa w dzisiejszym świecie...

batata
26-05-2009, 15:16
A co zrobisz jak sąsiedzi rozbiorą ogrodzenie? Będzie bez ogrodzenia? :) Czy wtedy sam zrobisz na swój koszt?

Mają prawo żądać zwrotu. Nie wiem dokładnie jak to jest z rozliczeniem- czy ceny z roku 1999 czy obecne (zależy też to może od stanu ogrodzenia, bo trudno zwrócić np. połowę wartości siatki nowej, jeżeli ta istniejąca rozpada się) Przyjmuje się, że zwraca się połowę kosztów, ale typowej siatki, słupki wbetonowane i podmurówka. Czyli połowę za najprostsze ogrodzenie. Jeżeli sąsiad ma mur lub jakieś wymyślne i drogie ogrodzenie, to i tak liczy się wartość siatki, słupków i podmurówki.




Rzeczywiście nie ma takiego przepisu, że sąsiedzi MAJĄ obowiązek dzielić koszty ogrodzenia pół na pół. Mają obowiązek dbać wspólnie o to ogrodzenie, niezależnie od tego czy tylko jedna strona poniosła koszt czy obie.

No to może się zdecyduj co piszesz - bo raz piszesz że maja prawo żądać zwrotu , a drugi raz że nie ma takiego przepisu że sąsiedzi MAJĄ obowiązek dzielić koszty ogrodzenia pół na pół ...

BTW - nikt nigdy mnie nie zmusi do partycypowania w kosztach czegoś czego nie budowałem ...

Pisząc 'rzeczywiście nie ma takiego przepisu.... ' itd. wprowadziłam poprawkę do swojej pierwszej wypowiedzi. Teraz rozumiesz?

Natomiast rozliczenie się za wykonanie połowy ogrodzenia jest postępowaniem jak najbardziej fair, moim zdaniem. Chyba, że ktoś ogrodzenia w ogole nie chce mieć i pozostałego ogrodzenia nie zamierza robić.

Nefer
26-05-2009, 15:27
A to jakim sposobem mają prawo? Podaj podstawę prawną. Chcieli, ogrodzili. To nawet wtedy nie było Twoje. Możesz ewentualnie kazać się w d... pocałować. Poza tym- gdzie jest napisane, że jak kupię działkę, to muszę ją ogrodzić? A może wole mieć nieogrodzone? Jak sąsiad potrzebuje płotu, niech sobie stawia.
A jeśli sąsiadnia działka nieogrodzona i chcemy mieć płot, to normalni ludzie się dogadują, i tyle.
Dokładnie. Ciekawe, że w 1999 roku nie rządali zwrotu. Na drzewo.P.S. moi sąsiedzi poczekali aż sama sobei działkę ogrodzę. I sobie ogrodziłam. I nie chciałam zwrotu. Ale to było w 1991 roku- teraz mam do nich pisac ?
Za chwilę będę zmieniać to ogrodzenie - po tylu latach szlag go trafił. Nie zamierzam niczego od nikogo brać kasy - chce sobie zmienić, na mojej części działki to sobie zmieniam.

batata
26-05-2009, 15:55
Dokładnie. Ciekawe, że w 1999 roku nie rządali zwrotu.[/quote]

Zazwyczaj kwestia rozliczenia za ogrodzenie pojawia się wtedy, kiedy sąsiad zaczyna budowę i stawia ogrodzenie od frontu, więc jak stała pusta działka, to może dlatego nie było o tym rozmowy.
My z mężem też zresztą nie żądaliśmy od sąsiada zwrotu, choć byliśmy (do dzisiaj) przekonani, że jest taki przepis. Okazuje się, że to tylko dobra wola. :-?

A tak na marginesie.:) Niedawno grodziłam nową działkę i postawiłam ogrodzenie 1 m. od granicy. Czyli na całym dłuższym boku na szerokość 1 m. poza siatką jest moja działka. Coś w rodzaju ścieżki, żebym mogła bez proszenia ewentualnego sąsiada chodzić wzdłuż, przycinać żywopłot, malować płot.
Tak sobie wymyśliłam i okazuje się, że dobrze, bo nie będzie problemów- ogrodzenie na moim terenie, a co sąsiad zrobi, to jego sprawa. 8)

Pozdr.

pierwek
26-05-2009, 16:18
Skoro sąsiedzi są tacy jacy są - a jacy są to już wiemy... to to czy zapłacisz im kasę czy nie i tak będą złe stosunki. Wiec oczywiście lepiej im nie płacić (zawsze to parę zł w kieszeni). Tym bardziej że płot zrobiony wiele lat temu kiedy nie byłaś właścicielem. A jakby płot był kuty z granitowymi słupkami taki za 1500zł/1m ? To co? Też płacić?

Jako przestrogę podam swój przykład. Chciałem żyć dobrze z sąsiadami i zapłaciłem jednemu ponad 2000zł za to że 2 lata wcześniej (kiedy nie byłem jeszcze jego sąsiadem ani właścicielem działki) wykonał na swój koszt wodę w drodze gminnej. Ja się w tą wodę wpinałem - oficjalnie i legalnie - zakład gminny robił przyłącze. Zapłaciłem mu tak jakbym to ja sam korzystał z tego odcinka do mnie a nie był on wspólny. A i tak niedawno po pijaku mój "somsiad" wyzwał mnie od ujów i powiedział mi że na jego krwawicy się upasłem (czy jakoś tak) - nawiązując do wody i kanalizacji którą zrobiłem całkowicie na swój koszt. :o

Tak że moim zdaniem: NIE PŁACIĆ!

panda
26-05-2009, 17:14
Podobają mi się takie teksty w stylu "polowanie na jelenia". Skoro się buduje to znaczy że ma kasę a zatem można go wydoić


Czy faktycznie mają podstawy do tych żądań (podobno ich prawnicy twierdzą, że tak) i jak do tej sprawy może ustosunkować się sąd ?
w tej sprawie jest jeszcze jedna kwestia - otóż sąsiad nie posiada faktura za materiały i za robociznę, ale żąda ode mnie sumy naliczonej po obecnie obowiązujących cenach, twierdząc że jeżeli dojdzie do procesu to rzeczodawca wykona wycenę po takich właśnie stawkach - czy to prawda?
pzdr

Odpowiedziałbym sąsiadowi mniej więcej tak:
MÓJ rzeczoznawca ocenił stan techniczy ogrodzenia i określił zużycie na 40%. MÓJ księgowy twierdzi że ogrodzenia klasyfikowane są w KŚT w grupie 291 ze stawką amortyzacji 4.5% rocznie, co daje xxx na dzień dzisiejszy.
Jestem oczywiście skłonny zapłacić połowę żądanej kwoty pomniejszoną o zużycie i amortyzację pod warunkiem refakturowania na mnie tej kwoty, gdyż chcę ją wpisać w koszty swojej działalności.
Oczywiście MOI prawnicy przypominają że jest Pan zobowiązany zgłosić uzyskany przychód do Urzędu Skarbowego celem odprowadzenia podatku należnego. Całą operację proponuję przeprowadzić notarialnie, kosztami obciążając po równo obydwie stawające strony.

Buba74
26-05-2009, 19:24
Panda - majstersztyk! :D

marius37
26-05-2009, 19:53
to ja z drugiej strony - kupiłem działkę pośród innych jeszcze dziewiczych i jako pierwszy zbudowałem dom i ogrodziłem działkę. po czterech latach zaczęła się budowa za plotem i sąsiad jako pierwszy wspomniał, że wie, że powinien partycypowac w kosztach teraz juz wsólnego ogrodzenia. wiem, że jest to jego dobra wola i nic więcej i nawet nie zamierzałem na nikim wymuszac zwrotu częsci kosztów (połowa?). skoro będziemy mieszkac po sąsiedzku pewnie do końca życia to taka postawa tylko cieszy i wcale nie chodzi o finanse. myślę, że jest to "prawo dobrosąsiedzkich stosunków" a jeśli ktoś nie uznaje go to już jego sprawa i kłopot. sąsiedzi są różni ale na szczęście ja lepiej trafiłem :-?

Mirek_Lewandowski
26-05-2009, 19:54
Piękne.. :D
Mój pomysł, acz prostszy, się nie umywa...

ddoommiinniikk
26-05-2009, 22:19
Witam
w 2004 roku kupiłam od osoby fizycznej działkę budowlaną znajdującą się między dwiema zabudowanymi i ogrodzonymi już działkami (plomba). Teraz sąsiedzi domagają się ode mnie zwrotu części kosztów poniesionych na budowę ogrodzenia międzysąsiedzkiego (stojącego na granicy). Ogrodzenie budowane ok. 1999 roku - nie byłam wówczas właścicielem działki i nie wiem czy rozmawiał na ten temat z poprzednim właścicielem.
Czy faktycznie mają podstawy do tych żądań (podobno ich prawnicy twierdzą, że tak) i jak do tej sprawy może ustosunkować się sąd ?
w tej sprawie jest jeszcze jedna kwestia - otóż sąsiad nie posiada faktura za materiały i za robociznę, ale żąda ode mnie sumy naliczonej po obecnie obowiązujących cenach, twierdząc że jeżeli dojdzie do procesu to rzeczodawca wykona wycenę po takich właśnie stawkach - czy to prawda?
pzdrCo to za sąsiady, co to sądami, prawnikami, rzeczoznawcami witają na początku? Mieszkanie między nimi nie będzie przyjemnością...

BOHO
26-05-2009, 22:21
Podobają mi się takie teksty w stylu "polowanie na jelenia". Skoro się buduje to znaczy że ma kasę a zatem można go wydoić


Czy faktycznie mają podstawy do tych żądań (podobno ich prawnicy twierdzą, że tak) i jak do tej sprawy może ustosunkować się sąd ?
w tej sprawie jest jeszcze jedna kwestia - otóż sąsiad nie posiada faktura za materiały i za robociznę, ale żąda ode mnie sumy naliczonej po obecnie obowiązujących cenach, twierdząc że jeżeli dojdzie do procesu to rzeczodawca wykona wycenę po takich właśnie stawkach - czy to prawda?
pzdr

Odpowiedziałbym sąsiadowi mniej więcej tak:
MÓJ rzeczoznawca ocenił stan techniczy ogrodzenia i określił zużycie na 40%. MÓJ księgowy twierdzi że ogrodzenia klasyfikowane są w KŚT w grupie 291 ze stawką amortyzacji 4.5% rocznie, co daje xxx na dzień dzisiejszy.
Jestem oczywiście skłonny zapłacić połowę żądanej kwoty pomniejszoną o zużycie i amortyzację pod warunkiem refakturowania na mnie tej kwoty, gdyż chcę ją wpisać w koszty swojej działalności.
Oczywiście MOI prawnicy przypominają że jest Pan zobowiązany zgłosić uzyskany przychód do Urzędu Skarbowego celem odprowadzenia podatku należnego. Całą operację proponuję przeprowadzić notarialnie, kosztami obciążając po równo obydwie stawające strony.

a sąsiad:
chwila ,chwila.....albo zużycie, albo amortyzacja, która jest księgowym ujęciem zużycia.....albo - albo, a nie razem ! takie bajki możesz sobie sąsiad żonie pod kołdrą opowiadać, ale nie mnie.....

:lol:
i co wtedy ?

Damro
26-05-2009, 22:49
a u mnie było tak,mój sąsiad postawił sobie ogrodzenie betonowe :o i na dzień dobry zaczął się do mnie pultac że moja ziemia opiera się o jego płot :lol: nie wiedziałam czy się śmiac czy płakac,zasadziłam sobie tuje aby chodź trochę zasłonic jego płot,tak więc mam swoje ogodzenie-żywopłot :D ja znowu mam ogrodzenie drewniane a za mną sąsiad ma siatkę,może znowu jemu nie podoba się drewniany i wolałby u siebie również siatkę,nie płac nie a takiego przepisu,chce dziad poprostu wyłudzic pieniądze a tak na marginesie współczuję sąsiada,mój jak powiedziałam mu parę słów to i dzień dobry zaczął mówic :D

panda
26-05-2009, 23:03
a sąsiad:
chwila ,chwila.....albo zużycie, albo amortyzacja, która jest księgowym ujęciem zużycia.....albo - albo, a nie razem ! takie bajki możesz sobie sąsiad żonie pod kołdrą opowiadać, ale nie mnie.....

:lol:
i co wtedy ?

BOHO, wierzysz w duchy? :wink:



sąsiedzi domagają się ode mnie zwrotu części kosztów poniesionych na budowę ogrodzenia
Czy faktycznie mają podstawy do tych żądań (podobno ich prawnicy twierdzą, że tak)
sąsiad żąda ode mnie sumy naliczonej po obecnie obowiązujących cenach, twierdząc że jeżeli dojdzie do procesu to rzeczodawca wykona wycenę po takich właśnie stawkach

To są dopiero bajki do poduszki.

Sąsiad musiałby najpierw zmienić prawników i innych doradców oraz poczytać co nieco żeby taki niuans wyłapać :)

marius37
27-05-2009, 08:04
rozumiem, że wszyscy krytycy partycypowania w kosztach mieszkają na siedliskach, bez sąsiadów za płotem i oczywiście ten problem ich nie dotyczy?
może podacie jak rozwiązaliście problem praktycznie czy wolicie teoretyzowac?

karolcia14m
27-05-2009, 08:17
No to będzie praktycznie. Moja działka graniczy z 6 sąsiednimi. Trzech z sąsiadów wprowadziło się wcześniej ode mnie. Dwóch z nich ogrodziło swoje działki samodzielnie - bez żądania zwrotu nakładów na ogrodzenie. Jeden zapytał się czy może naciągnąć siatkę na moich słupkach (wmurowano je wcześniej zanim zaczęłam budowę). Więc z tym przypadku można powiedzieć, że ogrodzenie jest wspólne. W pozostałych trzech przypadkach ponieważ działki są jeszcze nie zamieszkałe ja wykonałam ogrodzenie. I zaręczam, że nie wpadłam na pomysł by od kogokolwiek żądać partycypacji w kosztach jego wykonania.

pablitoo
27-05-2009, 08:27
Natomiast rozliczenie się za wykonanie połowy ogrodzenia jest postępowaniem jak najbardziej fair, moim zdaniem. Chyba, że ktoś ogrodzenia w ogole nie chce mieć i pozostałego ogrodzenia nie zamierza robić.

Fair - jak najbardziej - ale nie żadnym przymusem czy obowiązkiem wynikającym z litery prawa - dlatego roszczenia sąsiada autora wątku są całkowicie bezpodstawne ...

Yeti
27-05-2009, 09:38
Poprzedni właściciel mojej działki wbetonował słupki, ja po zakupie naciągnąłem siatkę. Całość została "zbudowana" ok. 20-30cm od granicy, żeby nie było wojen o "kargulowe 3 palce" (grodziłem działkę na zupełnym odludziu - byłem pierwszy).
Jakiś czas temu grodził się sąsiad działki przyległej do mojej "plecami". Spytał czy może dołączyć się do mojej siatki. Zgodziłem się - w ten sposób ma załatwione grodzenie jednego boku swojej działki + "zarobił" 20cm gruntu.
Po bokach mam jeszcze 2 nie ogrodzone działki. Ktoś chce zostać moim sąsiadem?
:wink: :lol:

Prawda jest taka, że nie mogę zmuszać nikogo do partycypowania w kosztach jakiejkolwiek budowy na moim terenie. Tylko jeśli ogrodzenie budujemy wspólnie - "w granicy", wówczas wspólnie też ponosimy koszty.
Jeśli płot jest na mojej ziemi to mogę co najwyżej nie zgodzić się na "dowiązanie" ogrodzenia sąsiada. Wówczas będzie musiał postawić na swojej ziemi rząd swoich słupków - równoległy do moich :wink: , albo pozostawić nie ogrodzone.

aska_i_mariusz
15-06-2009, 19:03
Witam
jakże się cieszę, że mój temat pociągnoł za sobą taką dyskusję :D
muszę do swojej historii dodać jeszcze jeden wątek - otóż dzisiaj dostałam wezwanie do sądu w charakterze oskarżonego - pozywa mnie nie kto inny tylko SĄSIAD :x
oczywiście poinformuję Was jak do całej sprawy ustosunkuje się polskie sadownictwo :wink:
pozdro-joanna

marius37
15-06-2009, 21:21
jeśli to jest to ogrodzenie z zielonymi słupkami to przynajmniej porządnie zrobione ale sąsiada nie zazdroszczę :-?

nie jestem prawnikiem ale chyba traci swój i wasz czas ...

Eugeniusz_
15-06-2009, 21:49
Witam
jakże się cieszę, że mój temat pociągnoł za sobą taką dyskusję :D
muszę do swojej historii dodać jeszcze jeden wątek - otóż dzisiaj dostałam wezwanie do sądu w charakterze oskarżonego - pozywa mnie nie kto inny tylko SĄSIAD :x
oczywiście poinformuję Was jak do całej sprawy ustosunkuje się polskie sadownictwo :wink:
pozdro-joanna

moje kondolencje :-? :-? mieć takiego "sąsiada", jestem ciekaw a nawet na twoim miejscu spytał bym się poprzednich właścicieli czy była kwestia ogrodzenia bo: - albo go zbyli, albo chce naciagnąc i mieć drugi raz zapłacone za to samo,
ale i są tacy co lubią się sądzić :evil: :evil: :evil:
powodzenia

BOHO
16-06-2009, 11:02
Witam
jakże się cieszę, że mój temat pociągnoł za sobą taką dyskusję :D
muszę do swojej historii dodać jeszcze jeden wątek - otóż dzisiaj dostałam wezwanie do sądu w charakterze oskarżonego - pozywa mnie nie kto inny tylko SĄSIAD :x
oczywiście poinformuję Was jak do całej sprawy ustosunkuje się polskie sadownictwo :wink:
pozdro-joanna

ale o co cię pozywa ?
bo chyba nie o to ogrodzenie...... a jeśli tak to sprawę ma na bank przegraną....

patka
17-06-2009, 10:10
Powiem tak, ja mam sasiadów ktorzy o plot sie tak sklocili ze soba ze od 4 lat sie do siebie nie odzywaja, nie rozumialam tego dla mnie ciezka sytuacja bo obie rodziny lubie i jako ich dalsza sasiadka posrednio w tym biore udzial.
Ja ze swoimi bezposrednio do mnie przylegajacymi a mam ich 4 w konflikt nie wchodze- bo sie staram unizaleznic (stac mnie robie nie stac mnie nie robie). Ale jedno ale- pomimo ze mam jednego ktory szuka przyslowiowych jeleni i dzieki niemu za gaz powinnam zaplacic 15tys a nie 2tys (bo on nie chce bo po co), za wode 10tys a nie 3tys bo podobnie, za droge utwardzenie 4tys bo mu nie potrzebna itp itd. Generalnie moglabym go zrozumiec ale mi ciezko i tu dochodze do sedna. W chwili obecnej jak mysle o plocie to juz tego elementu mu nie postawie bo ON nalezy do ludzi ktorzy zyja zgodnie z naszym polskim prawem- czyli jak chcesz to badz pierwszym jeleniem ktory za wszystko zaplaci a inni zgodnie z prawem po prostu sie podlacza a z ogrodzenia skorzystaja i tak jak wiekszosc o koszty nie spytaja. A przeciez jak mam wykonac przylacze wodne na SWOJ KOSZT to musze jego uwzglednic zaplacic wiecej bo grubsza rura, zaplacic drozej bo sytuacja skomplikowana. Wymaga to zrozumienia z obu stron- jesli chodzi zas o faktury to za pewne elementy nie zbiera sie rachunkow z uwagi na koszty a za robocizne ludzie nie biora faktur z uwagi na vat- nie dojsc ze placi sam to jeszcze 20% drozej zeby ew. ktos laskawie mu zwrocil kase.
Ale zeby bylo jasne- nie uwazam za stosowne zeby ktos kogo nie stac placil za ogrodzenie z granitu itp ale uwazam ze odrobina dobrej woli jest mila i wskazana

Teska
17-06-2009, 14:59
wtracę swoje 3 grosze...

robiłam płot na swój koszt ze wszystkich stron, w 2004 roku był to koszt 36 tyś, z tego 17 tyś to siatka i wylewka 80 cm podmurówki.
Sąsiedzi zaczęli sie budować...mam ich 2 z tyłu działki i tam 22mb płotu do podziału na 3 osoby.
jeden sąsiad przyszedł zapytać że chciałby dołożyc sie do wybudowanego przezemnie płotu....powiedziałam że mam fakture tylko na siatkę i slupki, bo beton brałam bez faktury taniej - policzyłam mu ile wyszło dał mi kasę wypiliśmy kawusię na taraise i git.
drugi sąsiad wprowadził sie w zeszłym roku....wiem ze rozmawiał z sasiadem który do plotu sie dołozyl ile kasy wyszło...no i domnie nie ptzyszedł.
Natomiast namiętnie sadzi wszystko co popadnie na płocie...poszłam do niego i powiedziałam zeby poprzesadzał te pnącza poki male na swoj płot....a on na mnie ze nie bede mu.....i takie tam...wyjasniłam mu ze płot jest niejako mój, a dwa że nie on będzie go konserwował.No i kazałam przesadzic trzy jarzebiny które posadził dosłownie na płocie.One maja wysokosc jakies 2 m i doslownie stoja na plocie.
klał ale przesadził, pnącza tez.
robiłam drogę...wiecie jak jest błocko że nie sżło autem przejechac...jedni kasę dali bo wiadomo wszyscy jezdza, drudzy drogi nie potrzebowali....a jezdza..sasiad poszedl oststnio do tych oststnich po kase ze bedziemy podsypywać piachem zeby opon nie kaleczyc...i wiecie co? jezdza jak kazdy codziennie, helikoptera nie maja....odpowiedzieli ze tylko frajerzy sie wychylają...
sasiad tak sie zgotował ze mam nadzieje w neriw mowil ze wysypie im tam małe gwozdzie na dalsza czesc ich drogi...

nie potzreba prawa, wystrczy normalnie zyc...ja bynajmniej nie cieszyłabym sie ze sasiad zrobił i dla mnie plot albo droge....

freetask
19-06-2009, 09:32
Witam
w 2004 roku kupiłam od osoby fizycznej działkę budowlaną znajdującą się między dwiema zabudowanymi i ogrodzonymi już działkami (plomba). Teraz sąsiedzi domagają się ode mnie zwrotu części kosztów poniesionych na budowę ogrodzenia międzysąsiedzkiego (stojącego na granicy). Ogrodzenie budowane ok. 1999 roku - nie byłam wówczas właścicielem działki i nie wiem czy rozmawiał na ten temat z poprzednim właścicielem.

ciekawe czy z poprzednim włascicielem też się sądzili? A może poprzednik już raz płacił? Dlaczego dopiero teraz się domaga? A może już wcześniej się upominali? Ile macie tego wspólnego płotu? Może nie warto kruszy kopii? Ja rozumiem, że dzielimy się kosztami jeśli razem coś robimy, ale jeśli kupuję działkę to sprawa nie jest chyba taka oczywista... Bo gdybym ja to robił, to może wolałbym inne ogrodzenie (wyższe, niższe, siatka, drewniane). Rozumiem też, że trzeba dbać o relacje międzysąsiedzkie, ale trudno mi wyobrazić sobie sytuację, gdy po kupnie działki pojawiają się sąsiedzi i chcą kasy, bo jeden zrobił drogę, a drugi wodę (co innego, gdy rura jest czyjąś własnością a ja chcę się podpiąć), a trzeci jeszcze coś zrobił - to trzeba egzekwować od własciciela działki przed wykonaniem (jeśli nie chcieli uczestniczyć w kosztach a sąsiad wziął koszty na siebie, bo chciał mieć zrobione - to jego decyzja a moja teraz tylko dobra wola), a nie ścigać kolejnych właścicieli (Panie, ja z ojcem tymi rękami wykarczowałem kawał lasu, dzięki czemu może Pan teraz do siebie dojechać, to mi się chyba coś należy, co? - dzielimy się kosztami za bieżące utrzymanie dojazdu, ale to chyba tyle). Punkt widzenia może być różny, ci z poddasza chcą remontu dachu, bo im na łeb kapie, dla tych z parteru to nie problem, ci z parteru za to zrobiliby izolacje fundamentów, bo sciany wilgotne, ale tym z poddasza to nie przeszkadza. Ciekawe, jak spór się formalnie zakończy... Może zaproponuj im rozwiązanie takie: robicie wspólnie NOWE ogrodzenie, bierzesz na siebie wtedy połowę kosztów i płot nowy i jakaś poropzycja jest od ciebie, a gdy zamiast dostać sąsiad będzie musiał wydać to się może zastanowi. Z podobnych dylematów: czy uczestniczyć w kosztach drenażu wzdłuż granicy działki? Działka ze spadkiem, robienie drenażu "pod sobą" nie ma sensu, ale ile warta przyjaźń z sąsiadem? Jeśli ktoś nie wie gdzie wydać pieniądze... A jeśli nie? To zostaje się wrogiem publicznym nr 1? Poza tym najgorzej ma wtedy skrajny, bo ponosi 1/2 kosztu drenażu "pod" i 1/1 "nad". W imię stosunków dobrosąsiedzkich...

dabell
19-06-2009, 10:04
Nasz sąsiad, z którym graniczymy 25m, postawił ogrodzenie (podmurówka + siatka) wcześniej niż my mysleliśmy o budowie. Spytał nas tylko czy może poprowadzić w granicy.
Kiedy my robilismy ogrodzenie swojej działki - zapytaliśmy go o koszty jakie poniósł i zwrócilismy 50% wartości od tych 25m. Uważam to za sensowne rozwiazanie.
Potem razem z tym sąsiadem robilismy wodę - łącznie 170mb wodociągu w drodze gminnej na własny koszt. Ustalilismy że płacimy odpowiednio do długości po 50%, bo gdyby on robił sam, to zapłaciłby o 25m wiecej, a gdybysmy my budowali sami to i tak zapłacilibyśmy o wiele wiecej. A tak wyszło każdemu o wiele mniej.
Wczesniej musielismy podpisać umowę partycypacyjną z gminą (że nam pozwoli na wybudowanie wodociągu, który potem obligatoryjnie oddamy gminie a ona zwróci 1zł/mb wykonanej sieci !!!! ). Bez tej umowy nie ma mozliwości zdobycia warunków dla wody, niezbędnych do pnb.
U nas w gminie funkcjonuje zasada, że jeżeli potem ktoś sie przyłączy do tej sieci (ale przyłączem a nie będzie budował dalej wodociąg np. do dalszych dziłałek), to gmina prosi go o zaświadczenie od tego kto wykonywał wodociąg gminny, że zwrócił część kosztów.
Wode robił z nami jeszcze 3-ci sąsiad, któremu brakowało (działka leży wczesniej przy drodze) 5mb sieci wodociągowej w drodze by wykonać przyłącze. On pokrył koszt tych 5mb sieci i 1/3 kosztów całego projektu sieci wraz z 3 przyłączami.

Mozna się dogadać ? Można.
Niestety i my natknęlismy się na takiego co to postanowił poczekać, bo nie będzie płacił jak nie ma zamiaru sie budować w najblizszym czasie. Następny sasiad za tym pierwszym stwierdził, że nie będzie płacił za 40m (tyle wychodziło do granicy jego działki), bo uważa że następni (czyli my z kolejnym sąsiadem) powuniśmy partycypowac w koszcie po 1/3 (czyli 2/3 z 40 mb) bo przecież musimy korzystać z tej częsci wodociągu.
Przestalismy z nim rozmawiać i zrobilismy swoje.
Ale stosunki sasiedzkie nie bedą zbyt dobre, jak zdecyduje sie wprowadzić, a my zadbamy by w gminie poproszono go o zaświadczenie. Bo to, że przy okazji jego działka zyskała na wartości grube pieniądze (woda, prąd - ciągnął sąsiad za nami jako pierwszy (formalności), gaz z sieci (formalności i koszty pokrywalismy my - mapy godezyjne)) jest tylko drobnym szczegółem :roll: :evil: .
Powiedział, że trzeba było myslec gdzie działkę kupować :evil: :evil: . Taki spryciarz :evil: -jego działka została wyodrębniona po naszym zakupie, bo jeszcze przez dwa lata potem ciągnęły się sprawy spadkowe.

freetask
19-06-2009, 11:08
Nasz sąsiad, z którym graniczymy 25m, postawił ogrodzenie (podmurówka + siatka) wcześniej niż my mysleliśmy o budowie. Spytał nas tylko czy może poprowadzić w granicy.
ale widzisz - Ciebie pytał, a nie poprzedniego właściciela... My też graniczyliśmy dużo przed budową, ale nie oczekuję, że ktoś kto kupi ziemię za płotem odda mi za tą siatkę... Przecież ogrodziłem, żeby mieć ogrodzenie, gdybym chciał dzielić koszty to bym poczekał aż ktoś to kupi...


Potem razem z tym sąsiadem robilismy wodę
widzisz z wodą to trochę inna sprawa... my też robiliśmy przyłącze i teraz jest ono nasze, prywatne. Wodociągi tego przejąć nie chciały, jeśli ktoś będzie chciał się przyłączyć to ma do wyboru: ciągnąć dodatkowo te 50m albo zaoszczędzić 50m kopania i kładzenia rurki i częśc tego nam oddać. Wolny wybór. A inna sprawa, bo bez naszej zgody z tej rury skorzystać nie można i prawnie (wodociągi wymagają papieru od nas jako właściciela) i fizycznie - bo muszą kopać u nas w ogrodzie. Pomimo kosztów i tak wolałbym to oddać wodociągom, bo w razie awarii to wodociągi muszą naprawiać :-)


Niestety i my natknęlismy się na takiego co to postanowił poczekać, bo nie będzie płacił jak nie ma zamiaru sie budować w najblizszym czasie. Następny sasiad za tym pierwszym stwierdził, że nie będzie płacił za 40m [...]
Powiedział, że trzeba było myslec gdzie działkę kupować :evil: :evil: .
To widzisz trafiliście akurat na takiego przykrego gościa, ale pewnie inaczej będzie rozmawiał, gdy będzie się chciał przyłączyć - zresztą rozumiem, że u niego wody, prądu i gazu nie ma - więc on będzie musiał się podłączyć do Waszej nitki, a jeśli będzie chciał sprzedać - to chyba kupujący przyjdzie porozmawiać - możecie wtedy powiedzieć jak systuacja wygląda - chyba jak ktoś działkę kupuje to dowiaduje się takich rzeczy...

ANNNJA
22-06-2009, 09:22
kazdy przypadek inny...

(skasowałam , ..juz mi lepiej na DUSZY)!!!!

freetask
22-06-2009, 09:51
kazdy przypadek inny...
mieszkamy pośrod pola,

sąsiad ma ziemniaki, oborywanie, sadzenie, kopanie mechanicznie, no i w takim układzie zostaje po jego stronie prawie 1m. nie wykorzystanej ziemi,...
no i pare dni temu usłyszeliśmy że powinniśmy zostawić z 50cm ze swojej ziemi na miedze......! , a oni kolejne 50 ze swojej na ich miedze..
kurcze, ale myśleliśmy że miedze to sie zostawia jak są pola i każdy uprawia swoje pole, wiadomo miedza musi być, ale jak ktoś stawia płot wkoło swojej działki i domu to nie zostawia żadnej miedzy..- kurcze, poczuliśmy się jakbyśmy ukradli sąsiadom te 100cm które ONI nie mogą uprawiać
jeśli coś to ukradliście 50 cm ;-) a tak na poważnie ile on ma tego pola, że te 50 cm tak go boli? nasza działka w polu jest ogrodzona po granicy, nikt nigdy się o miedzę nie upominał... może u Ciebie w okolicy to normalne? od dziada pradziada tak było, a Ty takie rzeczy... ale ja to jestem z miasta i sie nie znnam na miedzach...

BOHO
22-06-2009, 10:14
kazdy przypadek inny...
mieszkamy pośrod pola,
mam słabą psychikę....


no chyba jest tak jak myślisz..... :wink:

popcarol
22-06-2009, 11:24
kazdy przypadek inny...
mieszkamy pośrod pola,

sąsiad ma ziemniaki, oborywanie, sadzenie, kopanie mechanicznie, no i w takim układzie zostaje po jego stronie prawie 1m. nie wykorzystanej ziemi,...
no i pare dni temu usłyszeliśmy że powinniśmy zostawić z 50cm ze swojej ziemi na miedze......! , a oni kolejne 50 ze swojej na ich miedze..
kurcze, ale myśleliśmy że miedze to sie zostawia jak są pola i każdy uprawia swoje pole, wiadomo miedza musi być, ale jak ktoś stawia płot wkoło swojej działki i domu to nie zostawia żadnej miedzy..- kurcze, poczuliśmy się jakbyśmy ukradli sąsiadom te 100cm które ONI nie mogą uprawiać
jeśli coś to ukradliście 50 cm ;-) a tak na poważnie ile on ma tego pola, że te 50 cm tak go boli? nasza działka w polu jest ogrodzona po granicy, nikt nigdy się o miedzę nie upominał... może u Ciebie w okolicy to normalne? od dziada pradziada tak było, a Ty takie rzeczy... ale ja to jestem z miasta i sie nie znnam na miedzach...

Moi Tesciowie tez maja dzialke, plot postawiony prawie w granicy - ale slupki wkopane po ich stronie, na ich dzialce. Dzialka budowlana, sasiednia tez. Ale sasiad ma dom na innej dzialce, te uprawia. I ma problem, ze miedzy nie ma. Mysle ze gdyby to byla ziemia rolna miedze trzebaby zostawic, ale po prostu jako skrawek nieuprawianego pola, a nie plot budowac 50 cm wglab wlasnej dzialki! A poniewaz jest to dzialka budowlana, niech spada na drzewo :)

ANNNJA
22-06-2009, 13:07
boho ty sie nie śmiej z mojej psyche, bo nam naprawde jest z tego powodu niesamowicie przykro, tym bardziej jak podkreślałam że do tej pory były świetne stosunki miedzysąsiedzkie, a płot stoii ponad 1 rok!!!,

marius37
22-06-2009, 16:57
sąsiad może i traci przez sposób uprawy ale dlaczego ty miałabyś tracic? też płaciłaś za każdy m2 swojej działki i teraz miałabyś częśc oddac coby ktos więcej zyskał? życzę więcej pokory...sąsiadowi, oczywiście.

freetask
23-06-2009, 08:37
tym bardziej jak podkreślałam że do tej pory były świetne stosunki miedzysąsiedzkie, a płot stoii ponad 1 rok!!!,
pole -jest w Planie jako budowlane, jest to ok. 40ar, z tego 15ar jest uprawiane pod te ziemniaki,
a nie może innych 15ar uprawiać?


uprawiać prawie w całości działke a nie tracić metr na nawroty....
nadal uważam, że traci tylko pół metra, poza tym pomyśl o tym w ten sposób: gość uważa , że powinnaś oddać kawałek ziemi żeby on mógł po nim jeździć.
Rozumiem miedzę jako taki współużytkowany kawałek: ty zawracasz maszyną na moim ale ja uprawiając swoją ziemię zawracam na twoim i jest równowaga, u ciebie jest tak: zmniejsz swój obszar to ja będę mógł zawracać u ciebie, ale ty z tego nic nie będziesz miała. Trudna dyskusja, tym bardziej że jak mówisz płot już stoi... gdyby jeszcze zaczął rozmawiać przy budowie to myślę, że łatwiej było - np. mógłby się zobowiązać, że on będzie np. kosił ten kawałek, za płotem. Myślę, że należy dbać o swoje, ale iść na wojnę z sąsiadami też nie ma co, może powiedz sąsiadowi, że nie możesz przesunąć płotu, bo nie byłyby spełnione jakieś odległości (od budynku, drewutni) - wprawdzie to liczy się od granicy działki ale może sąsiad tego nie wie i wtedy uzna, że to nie Twoja wina i uda się te dobre stosunki jakoś uratować... dobre stosunki będą oparte na nieprawdzie, czy to nadal będą dobre stosunki? może trzeba utworzyć dział filozoficzny...

ANNNJA
23-06-2009, 10:20
dzieki za logiczne argumenty, tez tak wagowalismy ale chcialam usłyszeć Wasze zdanie, zdanie osób postronnych ..

DZIEKI , zamykamy temat,

a stosunki sasiedzkie zawsze życzyłam sobie aby były dobre jest to b. wazne!!