PDA

Zobacz pełną wersję : muszę się wyżalić...



annecy
27-05-2009, 09:29
rano, na wąskiej, wsiowej drodze asfaltowej mijałem sie z tirem, jechałem Golfem, gość mnie prawie zepchnął do rowu , zahaczył o moje lewe lusterko i je urwał. nawet się nie zatrzymał, więc zawróciłem i go zatrzymałem. koleś wysiadł z auta i powiedział , że to nie jego wina... więc wezwałem Policję... miało być 10 minut była godzina...Pan Policjant orzekł , że skoro nie ma pasów wyznaczających środek drogi , to obaj jesteśmy winni skoro sie nie umiemy wyminąć... zaproponował nam 200 pln mandatu na łeb i po 6 p karnych...
jak stałem z kolesiem a glina spisywał nas , to kolo mi orzekł , że jak jest wyładowany to nie zjeżdża na bok i już... :o

tirowiec zmiękł , bo mu pewnie szkoda punktów więc ubłagaliśmy policjanta , żeby nas tylko puścił bez mandatów i p karnych ... dostałem 50 pln na otarcie łez od kolesia , potem był alkomat i papierzyska i już po półtorej godzinie jechałem sobie dalej do pracy bez lusterka...
nawet szkody nie spisał , więc będę musiał kombinować z ubezpieczalnią...

gdzie sprawiedliwość? Ludzie , bójta się !

pozdr

generalnie, nie jestem zazwyczaj mocno nerwowy...
pozdr

miciu
27-05-2009, 09:43
Współczuję Ci. Kierowcy tirów z reguły nie zjeżdżają na bok, kierują większym autem i uważają, że droga należy do nich :evil: Mi zniszczył takim tirem cały lewy bok samochodu, który był zaparkowany na poboczu i odjechał :evil: :evil: :evil: Dobrze, że był świadek, który spisał nr. rejestracyjny tira no i policja go znalazła. Dostałam odszkodowanie.

daggulka
27-05-2009, 10:16
ja tam nie wiem .... ale:
jak widze tira na wąskiej drodze to zawsze ja zjeżdżam wczesniej .... dlatego, ze mam wyobrażenie , iz załadowany tir waży w piz.du :roll:
i moja propozycja dla kierowców samochodów osobowych którzy nie zjeżdżają:
wsiądźcie sobie kiedys to takiego autka , pojedźcie i spróbujcie taką wyładowaną krową zjechać na pobocze mając w perspektywie następujące niewiadome:
-czy pobocze jest na tyle utwardzone (nie ma błota, wody), że nie utknę, nie zakopię się :roll:
-czy na podoczu pod przykryciem pieknej zielonej trawki nie czai sie rów?

troche wyobraźni ... postawcie się po drugiej stronie i pomyślcie sobie jak duże jest ryzyko manewrowania kilkudziecieciotonowym tirem :roll:

i tyle :wink:

Afrodyta
27-05-2009, 10:43
Trzeba jeszcze dodać, że taki Tirowiec to jeszcze musi dojechać na czas, bo jak nie to np. będzie czekał od piątku wieczora do poniedziałku rana aż go rozładują/załadują. Ma ograniczenie w postaci tachometrów /nie wszyscy je fałszują/ czy zakazu jazdy między 22-06. Wiem, co piszę, mam wkoło swojego domu kilka dużych zakładów stolarskich. Nie raz Duży przychodził i mówił, że "ten z Czech, albo Słowak czekał od piątku, bo się spóźnił 20 minut i nikogo na załadunku już nie było".To też są ludzie i chcą na swoje rodziny zarobić i godnie żyć.

Co do policji.
Osobiście widziałam takie samo zdarzenie między dwoma osobówkami. Z tym, że według mnie zawinił młody chłopak, który śmigał z dużo wyższą prędkością, środeczkiem asfaltu. Pani żeby uciec mało do rowu się nie skulnęła. Lusterko poszło, a gość na kobitę z gębą. Szkoda, że baaardzo mi się spieszyło. :evil:
Tego samego dnia spotkałam policjanta i pytam go co w takiej sytuacji zrobić. On mi na to, że jeśli nie ma pasów /wyznaczonego środka drogi/ niezależnie od sytuacji OBOJE SĄ WINNI niezachowania środków ostrożności przy mijaniu.

Cholera! Gdzie tu sprawiedliwość? :evil:

daggulkazgadzam się z Tobą w 100%

Czy wiecie, że w tirach jest ponad 20 biegów? Pełne, półbiegi i kilka wstecznych? Dokładnie nie pamiętam ile, ale kiedyś sąsiad tirowiec nam je pokazywał, i całe swoje mieszkanie - kabinę.

coolibeer
27-05-2009, 11:00
A zobaczcie co kierowcy osobówek wyprawiają na trasie. Nie mówię że kierowcy Tira wszyscy są super i że każdy jedzie przepisowo ale to co robią osobówki na drodze to już naprawdę przechodzi samo siebie. Wpychają się na trzeciego. wyprzedzają prawym pasem pobocza. Ja często również siedzę za kierownicą kolosa w granicach 20t i więcej i uwierzcie na słowo że nawet niewielka dziura w poboczu przy niezbyt dużej prędkości może doprowadzić do nieszczęścia i nie ma szans na opanowanie samochodu. Więc troszeczkę więcej spokoju na drodze i mniej nerwów. Szerokiej drogi.

Afrodyta ja mam 16 biegów :)

piterazim
27-05-2009, 11:11
Afrodyta ja mam 16 biegów

łeeeeee tam, w poczciwym Ivanie (mtz 82) naliczyłem się 22 :)

co do kierowców tirolotów to są różni ludzie - jak wszędzie, ale ogólnie pozytywni ludzie

Afrodyta
27-05-2009, 11:44
Utkwiła mi liczba 27 biegów, ale to była jakaś nowoczesna ciężarówka i widziałam ją w telewizji :wink:

marta-mam niebieski dach
27-05-2009, 18:51
ja tam nie wiem .... ale:
jak widze tira na wąskiej drodze to zawsze ja zjeżdżam wczesniej .... dlatego, ze mam wyobrażenie , iz załadowany tir waży w piz.du :roll:
i moja propozycja dla kierowców samochodów osobowych którzy nie zjeżdżają:
wsiądźcie sobie kiedys to takiego autka , pojedźcie i spróbujcie taką wyładowaną krową zjechać na pobocze mając w perspektywie następujące niewiadome:
-czy pobocze jest na tyle utwardzone (nie ma błota, wody), że nie utknę, nie zakopię się :roll:
-czy na podoczu pod przykryciem pieknej zielonej trawki nie czai sie rów?

troche wyobraźni ... postawcie się po drugiej stronie i pomyślcie sobie jak duże jest ryzyko manewrowania kilkudziecieciotonowym tirem :roll:

i tyle :wink:
popieram,
jeszcze bym dodała że w razie czego on nawet nie poczuje, a ja mogę nie wyjść żywa,
chwila na zwolnienie i nawet zjechanie na pobocze mnie nie zbawi,
to tak jak zatrzymanie się przed przejazdem kolejowym......to tylko kilka sekund straty, ..........a czasem brak wyobraźni.

kar_ma
27-05-2009, 20:17
Kilka dni temu oglądałam w wiadomościach relację z wypadku, gdzie kierowca autobusu wiozący młodzież (o ile dobrze pamiętam jakąś juniorską drużynę piłkarską) zjechał na pobocze chcąc zrobić miejsce dla karetki która jechała na sygnale. Pobocze oberwało się pod autobusem, który zrobił fikołka i dachował. Cud, że wszyscy przeżyli i było tylko kilku lekko rannych chłopaków.
Zjazd dla ciężkiego wozu (tir, autobus) na pobocze to duże ryzyko...

DPS
27-05-2009, 20:42
To prawda, że zjazd na pobocze to ryzyko.
Ale jak jedziemy autostradą i kierowcy tirów wzajemnie się wyprzedzają, przy czym wyprzedzający osiąga prędkość jakieś 5 km/h wyższą niż wyprzedzany i przez dobre 10 minut lewy pas jest zablokowany tymi manewrami, to szlag trafia człowieka.
Boli też poczucie bezsilności - ileż to razy na rondzie albo przy włączaniu się z podporządkowanej drogi kierowcy tirów wymuszają - bo się nie boją, przecież to nie oni zginą w razie czego... :roll:

annecy
27-05-2009, 21:19
sam jeździłem z lawetą wyładowana i wiem ze przyczepa/naczepa w mijankach może doprowadzić do spoconych dłoni , ale to na kierowcy wiekszego samochodu a jeszcze wyładowanego spoczywa większa odpowiedzialność niz na osobówce , czy nie ?
to są w końcu kierowcy zawodowi...

poza tym można jechać główną drogą a nie poganiac zadupiami... wiem zakazu wjazdu na ta droge nie bylo... ale i tak logika podpowiada takie rozwiązanie....

dlaczego ja mam rozwalać zawieszenie mojego auta, bo sie tir śpieszy? prosze bez żartów.... ja będę rozwalał staruszki na przejściach bo mi w domu zupa wystygnie.... takie jest ryzyko zawodowe i tirowcy o tym wiedzą ... biorą za to niezłą kasę BTW....

wszyscy usprawiedliwiający tiry - zrozumcie! konkluzja jest taka> tir może jechać środkiem drogi , spychając innych do rowów albo wymuszając na innych zatrzymywanie się ew. przejazd po dziurach i wyrwach a i tak będzie co najwyżej współwinny a nie jedynym winnym!!!!!!!!!!!!!!!!!! :o :o :o

pozdr dla myślących logicznie...

tola
27-05-2009, 22:25
Na takich drogach, które nie są drogami (w XXI wieku coś, co nie ma utwardzonego pobocza moim zdaniem drogą nie jest) powinien być zakaz poruszania się tirom.
Znam nasze drogi i wiem, że to nie realne, dlatego dzieje się tak, jak się dzieje.
Nie rozumiem tylko, dlaczego tiry jadące tranzytem przez Polskę nie jadą koleją, jak to jest np. we Włoszech.
O ileż polskie drogi byłyby bezpieczniejsze, kolej miałaby pieniądze by nie straszyć takimi dworcami jak np. Wschodni w Warszawie. Masakra to zbyt łagodne określenie.
Wstyd na dworcach, śmierć na drogach i nic się nie zmienia.

jarkotowa
28-05-2009, 09:43
W Warszawie jest skrót przez Dawidy (Puławska/Al. Krakowska). Jeśli ktoś tamtędy jeździ to wie o czym mówię. 2 zakręty pod kątem 90'. No i tir tam wjechał. Masakra. Sparaliżował ruch w obie strony, o coś zaczepił. Czasami mi się wydaje, że kierowcy, żeby wyrobić się w czasie, przy pomocy GPSa szukają skrótów. Ale GPS nie mówi o ich jakości.
A co do osobówek, to jak widzę, gdy samochód osobowy z rodziną w środku wskakuje przed ciężarówkę/tira, to zimno mi się robi. Bo im się spieszy, bo nie lubią jechać za "dużym" bo niewiele widać itp. A czy ktoś się zastanowił jaka jest droga hamowania takiego auta?

piterazim
28-05-2009, 10:49
niestety duża część GPS jest przystosowana do osobówek - nie zawierają zakazów wjazdu dla pojazdów powyżej 3,5 tony, niskich mostów.

kumpel jeździł w rico - tam używali nawigacji w laptopach - baza danych zawarta w tym systemie, dosłownie szok - wszelkie ograniczenia dla tirów, a nawet nr telefonów do stacji paliwowych nawet były

daggulka
28-05-2009, 11:22
no własnie dziś mijałam wypadek jadąc do pracy drogą z dwoma pasami :roll:

jeden samochód wielkości dostawczego iveco tylko cały zabudowany , i tir z jedną naczepą
policja, karetki, straż , cięcie samochodów , wyciaganie rannych ... chyba czołowe .... ludzie nie mają wyobraźni :(

Afrodyta
29-05-2009, 09:05
Pewnie,że jak się trafi taki tirowiec "bez głowy", to podmuchem zwieje "malucha" do rowu. Kilka lat temu był niedaleko mnie taki wypadek. Tir jechał, wciągnął pod naczepę rowerzystę /był nieoświetlony, wiem, bo też się na tego gościa napatoczyłam na drodze/ wlókł go przez kilkaset metrów, dopiero rano ludzie zaczęli znajdować szczątki na drodze.

Jeżdżę obecnie jakieś 200-300km dziennie i przykładów chamskiego zachowania na drodze mogłabym przytaczać mnóstwo. Tak tirowców jak i osobówek. Jednak gdy tirem stanie facet, żeby puścić pandę /mnie/ to jakoś się miło robi :D albo jak migają światłami, że można wyprzedzać, albo, że będą wyprzedzać.

Wszystko zależy od ludzi i tyle.

taka_ja & taki_on:)
29-05-2009, 09:45
Ja z moim Miskiem jeździłam tirami, poznawaliśmy róznych kierowców pauzując się na parkingach. Jak człek nieraz ucieszył się, gdy spotkał Rodaka za granicami Polski, ale i jak szybko nieraz radość mijała. Są naprawdę rózni ludzie, niektórzy tacy, co to pozjadali wszystkie rozumy( Bogu dzieki tych namiastka), ale są tacy, którzy są na serio rozważnymi, kulturalnymi kierowcami, służącymi pomocą.
GPS - ustawienia ma na samochody ciężarowe i nie wprowadzi kierowcy na drogę z zakazem. Ale tutaj trzeba dodać, że pracodawcy, często mają starsze GPS-y, które widzą drogę, której nie ma, nie ma naniesionych poprawek w nich, dlatego GPS to tylko taki dodatek, mówiący: skręć w lewo... a ty mówisz..jakie lewo... :lol:
Najgorsze jest to, jak nieraz widzę że jedzie tir, maksymalną swoją prędkością, a wyjeżdża mu osobowy z bocznej drogi... bo może mu się uda zdążyć. A ten zanim nieraz poprzerzuca te biegi i rozpędzi się, to tir hamuje... a załadunek pcha... Są kierowcy z wyobraźnią i bez, czy to aut osobowych, czy ciężarowych :wink:
Ja do tej pory uważam, że w ogóle egzamin na kat. B powinien być od conajmniej 20 lat... Jak widzę szpanujących młokosów, co to ma muzykę na full tak, że nawet karetki nie słyszy z tyłu, to szok. A to jakie manewry wykonują, bo przecież mistrz kierownicy, to opadają mi ręce. Moim zdaniem, nie są w wieku 18 lat zbyt dojrzali, aby być odpowiedzialnymi.
Poznałam 25 letniego kierowcę Tira, opowiadał, jak musiał szybko oduczyć się pewności, ale musiał zaliczyć rów wcześniej...
Sama jak jadę na budowę autem, to jest droga wąska i pomimo, że teren zabudowany, to zachrzaniają kierowcy tamtędy tirów, bo często tędy maja skrót do A4... ja wolę zjechać :wink: chociaż na serio często nie ma jak, nie ma gdzie...

Znam nasze drogi i wiem, że to nie realne, dlatego dzieje się tak, jak się dzieje.
Nie rozumiem tylko, dlaczego tiry jadące tranzytem przez Polskę nie jadą koleją, jak to jest np. we Włoszech.
O ileż polskie drogi byłyby bezpieczniejsze, kolej miałaby pieniądze by nie straszyć takimi dworcami jak np. Wschodni w Warszawie. Masakra to zbyt łagodne określenie.
Wstyd na dworcach, śmierć na drogach i nic się nie zmienia.
Zgadzam się w 100% :wink: