PDA

Zobacz pełną wersję : Co zrobi? z nieuczciwym dekarzem?



Janek
18-04-2002, 22:00
Po dłuższej nieobecności wróciłem do kraju. W tym czasie budowę prowadziła moja żona. Przed wyjazdem spisałem umowę na wykonanie pokrycia dachowego 270m2 dachówką "Wiekor". Po powrocie stwierdziłem następujące wady:
1. folia paroprzepuszczalna jest wyprowadzona pod rynnę, zamiast do rynny nad obróbkę blacharską okapu,
2. większość gąsiorów jest uszkodzona tzn. są wyszczerbione, ponieważ bez ubytków, nie dopasowałyby się do falującej powierzchni dachu wzdłuż gąsiorów,
3. Folia paroprzepuszczalna jest na ok. 30% powierzchni zatkana pyłem z ciętych dachówek,
4. Obróbki blacharskie kominów zostały wykonane bardzo ciekawie. Całość z samoprzylepnej samowulkanizującej się taśmy, przymocowanej do komina listwą metalową na 2 kołkach. 4 metalowe listwy w kształcie odwróconej do góry nogami litery "L" ( stopka "L" nie jest wcięta w komin lecz tylko przyłożona i zaklajstrowana silikonem) nie łączą się ze sobą na "zakładkę" lecz stykają się ze sobą, miejsce styku jest zapaćkane silikonem.Komin przecieka.
5. Gąsior kalenicowy nie zachodzi na dachówkę właściwą lecz na 1 cm górnych zamków dachówki. Z dołu wygląda to dobrze, gorzej jak się wejdzie na dach.
6. Rynny mają w niektórych miejscach spadki nawet po 5%. Wygląda to beznadziejnie. Producent zaleca spadek od 0,0 do 0,3 % na długości do 9m. U mnie najdłuższy odcinek to 8m.
Żona zapłaciła dekarzowi 9000 zł z obiecanych 9600.
Co robić? Dekarz nie chce słyszeć o poprawkach, bo nie dostał całej kwoty za pracę. Poza tym, to jest jego najlepszy dach jaki zrobił w swoim życiu. Po prostu "cream de la cream", a ja się czepiam, bo każdy dach czasem trochę przecieka. A w ogóle to wina cieśli, pogody, łat itd., a nie jego.
Proszę o informację od doświadczonych:
- czy wady które opisałem są wadami, czy tylko się czepiam
- czy mają one coś wspólnego z cieślą, łatami, pogodą itd
- co mam teraz kurde balans zrobić?!?
Sorry za trochę przydługi tekst......

Pacul
19-04-2002, 08:53
Twoje zastrzeżenia są jak najbardziej słuszne. Taka jest, niestety, nasza polska rzeczywistość. Usunięcie wszystkich usterek wymagałoby praktycznie ułożenia dachu na nowo. Np. punkt 1 związany jest najprawdopodobniej ze złym rozwiązaniem pierwszej łaty(okapowej). Aby to usunąć należało by albo wciąć ją w krokwie,albo łatę ukształtować w klin, albo jedno i drugie.Roboty w sumie bardzo dużo i wątpię czy wykonawca polubownie zgodzi się na takie poprawki. A ja radziłbym Ci na razie skupić się na takim właśnie sposobie załatwienia sporu.
Szczególnie punkty 2,4,5.

Agnicha1704
19-04-2002, 09:26
Jeśli została spoisana umowa to należy powołać się na jej odpowiedni paragraf i wystosować oficjalne pismo za potwierdzeniem odbioru z żądaniem usunięcia usterek w terminie, np. miesiąca. W piśmie nalezy zawrzeć informację, że w razie nie zastosowania się do powyższego sprawa zostanie oddana do sądu z powództwa cywilnego.
Jeśli dekarz nie zrobi poprawek należy sprawę oddać do sądu. Sprawę masz wygraną, bo dekarz nie ma prawa zwalać winy na cieślę, jeśli tamten coś źle zrobił to dekarz musi to udowodnić - a nie będzie to proste. Wina jest zwykle zwalana na poprzedników, ale w sądzie nie jest to wystarczający arument. Jeśli wygrasz (a sprawa wskazuje, ze tak) koszty procesu poniesie dekarz (zarówno koszty sądowe, jak i Twojego adwokata i wezwanych biegłych) - oczywiście musisz takie żądanie zamieścić w pozwie.
Mam nadzieję, że pomogłam - w razie pytań - jeśli umiem - pomogę
pozdrawiam
Agnicha

Janek
19-04-2002, 15:34
Dziękuję za rady. Spróbuję jeszcze raz polubownie. Potem wystapię do sądu.
Mam jeszcze kilka wątpliwości, ale są one raczej natury prawniczej niż budowlanej. Jak sądzicie, czy niepełna zapłata ( 9000 zł zamiast 9600 ) może tu mieć jakieś znaczenie? Może trzeba mu jednak zapłacić te 600 zł , a dopiero potem do sądu? I jeszcze jedno, inspektor nadzoru radzi mi abym wynajął inną ekipę, a dekarza obciążył powstałymi kosztami. Na zdrowy rozum można to zrobić dopiero po wyroku sądu. Jeżeli będę się sądził 2 lata, to przez 2 lata dach będzie ciekł. Czy miał ktoś z Was już podobny problem? Jak rozwiązać tę patową sytuację? ( po dotychczasowych rozmowach zakładam , że dekarz nie przejawi dobrej woli )

rchmielewski
19-04-2002, 16:00
Inspektor ma rację. Nasi sędziowie to ślamazary, nawet najprostrzą sprawę potrafia przeciągać w nieskończoność. To takie same "majstry" jak niektórzy budowlańcy. Do sądu tak, ale dopiero jak dach będzie "cacy".

29-04-2002, 15:16
Z tego co piszesz wynika, że ten dekarz to jakiś prostak. Do takich typów nie docierają argumenty zrozumiałe dla pozostałych ludzi. Więc może odsprzedaj swój problem jakieś agencji windykacji długów. Zaletą takiego rozwiązania jest to, że nie wyjdziesz na bezsilnego łosia, a dach popraw w swoim zakresie. Chyba nie sądzisz, że porzednia ekipa nagle się nauczy fachu i zrobi to dobrze.

pawcik7
30-04-2002, 04:15
Ja swoja ekipe bardzo pilnowalem - a takiemu specjaliscie jak twoj to bym d... skopal. Czasami " lagodna " perswazja pomaga. Jak w zyciu

02-05-2002, 19:11
ZATŁUC DOKŁADNIE I NA MIEJSCU !!!

RafaelS
02-05-2002, 19:48
Obawiam sie, ze te potyczke fachowiec juz wygral a nastepna moga wygrac prawnicy. Nie ma co czekac na sady tylko znalezc sprawdzonego dekarza i niech oszacuje jaki koszt za poprawki. Ale tym razem inspektor odbiera skonczona robote.

yenot
08-05-2002, 13:32
Janek, Twój opis jak ulał pasuje mi do jednego wykonawcy
Czy nie budujesz przypadkiem w okolicach Wrocławia ?

Janek
08-05-2002, 21:35
Niestety, w okolicach Elbląga. Piszę "niestety", bo to oznacza, że jest więcej takich fachowców.

Janek
28-05-2002, 14:07
Dla śledzących moje przygody, chciałbym opisać co się u mnie aktualnie dzieje.
Po rozmowie z adwokatem ( 50 zł ), wysłałem do dekarza list wzywajacy go do naprawy. Facet dostał 14 dni na naprawę, ale nie raczył nawet odpowiedzieć. W tej sytuacji adwokat poradził , abym wezwał rzeczoznawcę z uprawnieniami i zlecił mu zbadanie dachu. Długo się nad tym zastanawiałem, bo zabawa zaczyna się robić droga - rzeczoznawca chce 1200zł + VAT. Ma to jednak tę zaletę, że z jego pismem w ręku poprawę mogę zlecić innej firmie a do dekarza wysłać fakturę. Oczywiście będziemy się jeszcze sądzić około 2 lata, ale kiedyś w końcu go dorwę.
Po kilku nieprzespanych nocach zdecydowałem się na rzeczoznawcę. Facet złapał sie za głowę, że w ogole można aż tak spieprz..dach. Odkrył jeszcze jedną wadę, dyskwalifikująca pokrycie dachowe w całości. Łaty nie zostały przed przybiciem wytrasowane, lecz przybite jak popadnie. Wskutek tego aby, została zachowana linia dachówek niektóre opieraja się na łatach, a niektóre wiszą nad łatami , nawet do 2cm!!! Wszystkie łaty trzeba przebić i wyrównać pod sznurek. Czekam teraz na oficjalne opinię od rzeczoznawcy. Za jakiś czas napiszę co dalej...

Agnicha1704
28-05-2002, 15:53
i tak trzymaj - a jak możesz to daj znać o rozwoju sytuacji - zaczyna się robić baaardzo ciekawie
pozdrowienia i powodzenia
Agnicha

Janek
28-05-2002, 20:04
Dzięki Agnicha za wsparcie. Tego mi trzeba. O rozwoju sytuacji bedę pisał na bieżąco.

miazgociąg
29-05-2002, 01:08
Moim zdaniem taniej wyjdzie naprawa wad na własny koszt niż bawienie się w sądy.Prawnicy żyją z tego ,że ludzie się sądzą .Koszty sądowe i tak ktoś pokryje więc adwokat zarobi swoje a TY chłopie dach będziesz miał do kitu.Mam podobną sytuacje ale nie wieżę w sąd .Sprawę trzeba najpierw wygrać a potem jakoś wyegzekwować swoje i myślę że nie będzie to wcale takie proste .Proponuje poszukać jakichś uchybień np .w Fakturze VAT ,ew trudnościach z jej wystawieniem .Oni tzn. fachowcy bardziej boją się urzędu skarbowego niż sądu.

Janek
29-05-2002, 21:40
Z czysto pragmatycznego punktu widzenia masz Mazgociąg rację. Innym, na zimno też bym tak doradzał. Jednak ja mam do tego podejście bardzo emocjonalne. Razem z żoną włożyliśmy w budowę domu ogromne ilości czasu, marzeń i pieniędzy. Wybraliśmy wykonawcę , który zapewniał nas o swoim profesjonaliźmie, pokazywał zaświadczenia, zdjęcia, dyplomy. Oferował kompleksową usługę dostawa + montaż. Mam do niego ogromny żal i świadomość , że w podobny sposób załatwi jeszcze wielu, niedoświadczonych ludzi budujących swój wymarzony dom. Facet musi ponieść karę. Jestem zdecydowany go zgnoić jako wykonawcę w mojej okolicy, nawet jeżeli do tego dopłacę.

miazgociąg
30-05-2002, 01:55
Czas leczy rany,mnie spotkały w życiu dużo gorsze rzeczy niz zepsuty dach i dlatego sądzę że nie warto się tak zacietrzewiać.Z całym szacunkiem za pewien czas nie będziesz nawet o tej sprawie pamiętał.Nie watro.

Agnicha1704
31-05-2002, 08:42
A ja uważam, że warto - chociażby po to aby innych uchronić przed takim wykonawcą - poza tym taka osoba nie powinna istnieć na rynku wykonawców....
Jenek ma rację trzebo go ukarać

31-05-2002, 09:05
A ja uważam ,ze jest to też kwestia wiary w sad, o ktorej wspominaliscie. Janek wierzy ,ze uda mie sie dowieśc sprawiedliwosci przed sadem.I wykorzystuje przysługujace mu prawa. Jak obserwuje wciaz jest u nas niecheć do wyjasniania wszelkich spraw na drodze postepowania sadowego. Pomijam tu argument przewleklosci postepowan, ale tez niechć do wyjśanienia sprawy , po prostu przyjecie na siebie konsekwencji spartaczonej roboty.Może szkoda, bo Janek ma racje, taki człowiek musi zobaczyc,ze oszukiwanie nie jest opłacalne.I być może uchroni to następnego człowieka....
Co do kosztow procesowych, to ponosi je strona przegrywajaca sprawę.

miazgociąg
01-06-2002, 00:36
Opal to nie jest wcale takie pewne czy Janek wygra sprawę .Co innego jest mieć rację a co innego wygrac w sądzie, a zupełnie inną już sprawą jest egzekucja wyroku zwłaszcza z powództwa cywilnego.Co do eliminacji wykonawcy z rynku na pewno nie sprawi tego sąd .Sprawa będzie toczyć się po cichu i nikogo oprócz skarżącego nie bedzie obchodziła.On będzie się wkurzał miesiącami albo i dłużej a wyrok sądu może go niemile zaskoczyć.Niestety w naszym kraju partacze mają się całkiem dobrze ,nikogo się nie boją ,mają gdzieś klientów , interesuje ich tylko kasa .To wszystko jest wynikiem uogólnionego przyzwolenia na dziadostwo ,mimo iż jest to bolesne nie ma sposobu na wytępienie tego zjawiska .Przykłady można mnożyć - laweciarze ,nieuczciwi lekarze ,większa część branży budowlanej,legalne salony samochdowe, sklepy itd.-bycie złodziejem jest u nas w kraju uważane za spryt życiowy . W pojedynkę nie wygracie tylko Was napiętnują.Przyczyna -brak kultury ,wykształcenia i wyższych potrzeb życiowych.

01-06-2002, 10:41
nie bardzo rozumiem,co maja laweciarze
mysle,ze to dosc spore uogolnienie
nie popadajmy w stereotyp jakoby nasz wymiar sprawiedliwosci przyznawal racje tylko cwaniakom
to po prostu nieprawda
wystarcza dowody i naprawde facet ma gorąco
tylko tzreba pojsc do tego sadu
a wiele osob wychodzi z tego zalozenia-co sie bede szarpał
i pan idzie dalej....w polske
a potem narzekamy
ponarzekajmy jak Janek przegra sprawe
ok? :smile: :smile: :smile:

miazgociąg
02-06-2002, 20:18
Dlaczego laweciarze ,no właśnie dlatego że to oni są grupą jak to się teraz elegancko nazywa przedsiębiorców którym to nasze praworządne państwo nie jest w stanie dac rady z ich pazernością na łatwe pieniądze .Pieniądze które wyciągają od biednych ludzi z całą bezwzględnościa i brakiem moralnych hamulców.Są oni wzorcowym przykładem bezradności biurokratycznego państwa.Znam ich osobiście chodziłem z nimi do szkoły .Oczywiście nie z wszystkimi ale i tak było ich nie mało.Co do praworządności i wymiaru sprawiedliwości to mógłbym przytoczyć fakty z mojego własnego c.v.Moja żona miała dwa miesiące temu napad z bronią na siebie i swoją pracownicę ,a w Boże ciało włamano mi się na strzeżoną budowę .Są to tylko przykłady z ostatniego czasu gdzie mimowolnie miałem kontakt z wymiarem sprawiewiedliwości. Naprawde nie warto wierzyć w sukces w tych urzedach .

Agnicha1704
03-06-2002, 11:57
a mnie poważnie zaczyna zastanawiać fakt - czy miazociąg nie jest czasem tym winnym wykonawcą lub podobnym. No bo sami powiedzcie - dlaczego tak zażarcie obstaje przy odpuszczeniu sprawy????? Już ostatnio mnie to zastanowiła, ale nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków.... widzę jednak, że miazociąg uparcie próbuje zniechęcić Janka do sprawy sądowej... Ciekawe dlaczego.... :???:

03-06-2002, 12:15
w dalszym ciągu nie rozumiem,o co ci chodzi z tymi laweciarzami....powiedz,ze to są... spekulanci :grin:
bedzie przynajmniej zabawnie
no ale skoro chodziłes z nimi do szkoły...:roll:
(a jest szkoła dla laweciarzy???)

dziuba
03-06-2002, 12:48
No i własnie większośc partaczy liczy na to, że "komu się będzie chciało sprawę zakładać" i tak sobie żerują na swoich klientach...

Griszka
04-06-2002, 21:45
zawsze działa zasada cena za usługe do jakości. Nie można oceniać wykonania roboty po koszcie czy samą robotę (jej jakość) bez kosztów.
Wg mnie problem jest taki: za wykonanie taaaakiego dachu (metry + ciężka dachówka) nie można zapłacić 9k6pln bez utraty jakości. coś za coś. ten dekarz to pewnie zwykły śmondak, który pewnie się liczył z tym że mu coś nie dopłacisz (tzw. provisional acceptance PA).
Ja zawsze wypłacam w trakcie PA tylko 90%. Reszta po 3 miesiącach kiedy mogą ujawnić się wady. wpisuję to w umowę, że albo gość usuwa problemy albo 10% jest moje.

miazgociąg
04-06-2002, 22:02
Szkoła to była zwykła podstawówka. Wychowałem się i mieszkam przy granicy zachodniej.Przyszli laweciarze zazwyczaj kończyli tu edukację lub w porywach ambicji ruszali do słynnej w mojej okolicy samochodówki ( Zasadnicza Szkoła Samochodowa}.Ja niestety nie jestem wykonawcą robót budowlanych.Mam natomiast doświadczenie i to właśnie z niego wynikają owe potępiane rady.Nie jestem równiez męskim szowinistą ale bliżej mi do stanowiska Griszki .

Janek
05-06-2002, 09:30
W nawiązaniu do wypowiedzi Griszki chciałbym dodać, że cena 9600 zł za 270 m2 jest w mojej okolicy bardzo uczciwą ceną. Ceny w Elblągu wynosza od 30 do 35 ( absolutnie najwyzsza cena jaką mi zaoferowano )zł za m2 + VAT. 33 zł jest więc ok. Za tę samą cenę mogłem bez problemu wybrac innego wykonawcę.

kasiek
05-06-2002, 11:49
Sąd sądem, a może by się zastanowić nad jakimś rankingiem wykonawców od których należy się trzymać z daleka - coś w rodzaju - sparzyłem się z krótkim opisem.(Pewnie też byłby dobry ranking polecanych - tworzenie go trochę opornie idzie). Jakoś najbardziej wierzę, w polecenie "jedna pani drugiej pani" zarówno, że dobrze jak i że źle. Trochę się obawiam, że będzie to piętnowanie, ale chyba mamy prawo się bronić przed nieuczciwymi fachowcami. No i pytanie, czy taki ranking będzie rzeczywiście wpływał na ilość pracy danego wykonawcy.
Takie informacje czasami się na forum pojawiają tylko są strasznie rozproszone. A może redakcjo jakaś baza danych o wykonawcach z miejscem na uwagi forumowiczów?
W przypadku firm nie działa ustawa o ochronie danych osobowych, prawda?

Wowka
05-06-2002, 12:34
On 2002-06-05 12:49, kasiek wrote:
Sąd sądem, a może by się zastanowić nad jakimś rankingiem wykonawców od których należy się trzymać z daleka - coś w rodzaju - sparzyłem się z krótkim opisem.


Tak Kasiek, sąd sądem i może się zdarzyć, że co prawda Ty nie podasz partacza do sądu niemniej się w nim znajdziesz z powództwa partacza działającego w obronie swojego "zszarganego" imienia. Odradzam i pozdrawiam Wowka

_________________


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Wowka dnia 2002-06-05 13:34 ]</font>

kasiek
05-06-2002, 13:26
Chodziło mi raczej o podawanie konkretów typu: zatrudniłam tego i tego, zrobił tak i tak, miałam takie i takie kłopoty. Równie dobrze mogłoby być, że za to i za to chwalę. Niekonieczne byłoby ocenianie, że fatalny fachowiec itp. Nie bardzo znam się na prawie, ale czy wtedy taki ktoś byłby w stanie wygrać sprawę? Każde wychylanie się grozi dostaniem po łapach, może więc nie warto nic robić i odpuszczać... Moja wypowiedź nie miała na celu zniechęcać do drogi sądowej, raczej była za jej uzupełnieniem.

EM
05-06-2002, 15:43
Wracjaąc do głównego tematu:
Polecam lekturę poniższych przepisów kodeksu cywilnego, które reguluja kwestię "Co zrobić z nieuczciwym dekarzem".
Rozumiem Janku, że Twój adwokat już działa w oparciu o te przepisy?

Art. 636.

§ 1. Jeżeli przyjmujący zamówienie wykonywa dzieło w sposób wadliwy albo sprzeczny z umową, zamawiający może wezwać go do zmiany sposobu wykonania i wyznaczyć mu w tym celu odpowiedni termin. Po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu zamawiający może od umowy odstąpić albo powierzyć poprawienie lub dalsze wykonanie dzieła innej osobie na koszt i niebezpieczeństwo przyjmującego zamówienie.

§ 2. Jeżeli zamawiający sam dostarczył materiału, może on w razie odstąpienia od umowy lub powierzenia wykonania dzieła innej osobie żądać zwrotu materiału i wydania rozpoczętego dzieła.

Art. 637.

§ 1. Jeżeli dzieło ma wady, zamawiający może żądać ich usunięcia, wyznaczając w tym celu przyjmującemu zamówienie odpowiedni termin z zagrożeniem, że po bezskutecznym upływie wyznaczonego terminu nie przyjmie naprawy. Przyjmujący może odmówić naprawy, gdyby wymagała nadmiernych kosztów.

§ 2. Gdy wady usunąć się nie dadzą albo gdy z okoliczności wynika, że przyjmujący zamówienie nie zdoła ich usunąć w czasie odpowiednim, zamawiający może od umowy odstąpić, jeżeli wady są istotne; jeżeli wady nie są istotne, zamawiający może żądać obniżenia wynagrodzenia w odpowiednim stosunku. To samo dotyczy wypadku, gdy przyjmujący zamówienie nie usunął wad w terminie wyznaczonym przez zamawiającego.

Iwona
08-07-2002, 22:08
Mam podobny problem z dekarzem.Facet nie chce usunąć niedoróbek.
Właściwie należałoby zdjąć całe pokrycie (dachówka)i ułożyć od nowa.Pozostaje mi tylko droga sądowa której się obawiam ze względu na czas i koszty.Co robić?

Janek
01-09-2002, 16:10
Długo nie było mnie na forum, napiszę więc krótko, dla zainteresowanych, co się z moim dachem dzieje. Po otrzymaniu ekspertyzy rzeczoznawcy, wysłałem do mojego partacza jeszcze raz pismo z żądaniem naprawy pokrycia dachowego. Skopiowałem opinię wraz ze zdjęciami, aby mógł na własne oczy zobaczyć o czym mówimy. Pan "dekarz" nawet nie zareagował. Następne 2 miesiące zbierałem siły i pieniądze na dalsze działania. Otrzymałem kredyt na naprawę dachu. Podpisałem umowę z nowym wykonawcą. Cena 15500,00 brutto ( umowa o dzieło ). Każdego dnia jestem na budowie, co kilka dni jest również inspektor. Prace idą dość szybko. Zdjęto już wszystkie dachówki i odbito łaty. W poniedziałek panowie zaczynają układać nową folię ( stara jest mocno podziurawiona i pobrudzona przez cięcie dachówek bezpośrednio na dachu). O naprawie dachu i kosztach z tym zwiazanych poinformowałem partacza i.... po raz pierwszy od 10 miesiecy raczył odpowiedzieć na moje pismo. Twierdzi, że dach był super. Po co go naprawiać. Rzeczoznawca jest podstawiony, a ja jestem mu winny pieniądze za jego super robotę.
Po naprawie i bezskutecznym wezwaniu do zapłaty, pozwę go do sądu. Od strony prawnej wsparcia udziela mi znajomy radca.Jak na razie jedynym dodatkowym kosztem jaki poniosłem jest opinia rzeczoznawcy. Dojdzie jeszcze opłata sądowa w wysokości 10% sporu. Będę się jednak ubiegał o jej zniesienie.
Za około 4-6 tygodni napiszę jak sprawy tocza się dalej, chyba że wyskoczy po drodze coś ekstra.

Luśka
03-09-2002, 11:54
Może to już musztarda po obiedzie, ale czy porobiłeś zdjęcia tego "fachowo położonego dachu" z bliska? Zawsze to byłby jakiś dokument wizualny. A przy okazji: coraz bardziej chodzi mi po głowie pomysł, żeby jednak założyć wątek "Czarna Lista Forum". Redakcja jakoś się uchyla przed wytykaniem niesolidnych producentów, ale podanie firm na których sami się przejechaliśmy mogłoby pomóc następnym potencjalnym .... zawiedzionym. Trzymaj się!

Janek
04-09-2002, 15:01
Zdjęcia zrobiłem. Mam kilkadziesiąt zdjeć, które robiłem przez kilka miesięcy, kolejno odkrywając "wynalazki" i "patenty" pana dekarza. Oprócz zdjęć nagrałem film. Rzeczoznawca swoją drogą, sporządzając ekspertyzę, wykonał ok. 20 zdjęć zamieszczając je w swoim opracowaniu.
Co do czarnej listy to fajny pomysł. Nie wiem tylko jak to można zrealizować w praktyce. Pisanie o kimś konkretnym, bez wyroku sądu, jest pomówieniem. Może można zrobić listę opinii o danych fachowcach. Np.: "Nie jestem zadowolony z prac wykonanych przez dekarza XXX z firmy YYY. W mojej opini prace wykonano niechlujnie, wbrew sztuce dekarskiej. Według mnie następujące elementy wykonano nieprawidłowo:.............itd, itp"
Może ktoś z zacięciem prawniczym umie odpowiedzieć, czy jest to pomówienie, czy tylko opinia klienta?

Luśka
04-09-2002, 19:51
O to właśnie chodzi! Nikt mi nie może zabronić napisania na Forum, że firma X pana Z zrobiła coś źle (mogę to pokazać), albo nie dotrzymała terminu (mam umowę z datą i dziennik budowy - też z datą), albo sprzedała towar pośledniej jakości za cenę z najwyższej półki. Myślę, że to forum odwiedza dużo potencjalnych wykonawców i być może taka lista miałaby wpływ na jakość i materiałów i roboty. Ale się rozmarzyłam...... :smile:

Janek
17-11-2002, 22:06
Zgodnie obietnicą pare słów co się u mnie dzieje.
Dach został naprawiony. Wygląda świetnie.
Podliczyłem dodatkowe koszty jakie poniosłem w związku z naprawą dachu. Wyglądają następujaco:
- opinia rzeczoznawcy - 1464,00 zł
- naprawa dachu ( robocizna ) - 14.500,00 zł
- zakup uszkodzonych przez partacza elementów+gwoxdzie, śruby, folia itd, itp. - 4800,00 zł
Razem ok. 21.000,00 zł. Na taką kwotę wysłałem mojemu byłemu dekarzowi wezwanie do zapłaty. Termin już upłynął, mój radca pisze więc pozew do sądu. Koszt opłaty sądowej to 8%, dojdzie więc jeszcze ok. 1700,00 kosztów. Radca odradza wystepowanie o zniesienie opłaty sądowej, bo to oddala o kilka miesięcy początek rozprawy i najprawdopodobniej i tak zostanie przez sąd odrzucone.

Tomasz B
20-01-2003, 19:21
Piszesz o kosztach. Napisz Janku co z samopoczuciem, myślę że jest ono ważniejsze od kosztów.
Co do wygranej sprawy, pozostaje jeszcze kwestia wypłacalności dekarza. Bo jeżeli majątek jego firmy to Żuk i drabina ciężko będzie o zwrot kosztów. Napisz koniecznie jak będziesz znał koniec tej historii. A tym czasem proponuję zanucić piosenkę "Zachodni wiatr ..."

Janek
24-01-2003, 07:33
Samopoczucie? Ostatnio nie najgorsze. Ale przyznam się szczerze , że było dużo gorzej. Oprócz kosztów w zł, taka historia to długotrwały stres, wiele nieprzespanych nocy, kłótnie z żoną, wiele opuszczonych dni i zawalonych spraw w pracy. Ostatnio się uspokoiłem, już tak nie przeżywam. Można ze mną nawet pogadać na inne tematy niż dekarz-oszust. Sprawa będzie się jeszcze ciągnęła kilka miesięcy może rok.
Mam nadzieję, że pozostanie mi do tej sprawy dystans, który mam obecnie.

Danajot
13-06-2003, 09:51
Janku- jakie wieści z wojny ?

Teska
13-06-2003, 10:23
Janku...bardzo dobrze zrobiłes podajac dekarza do sadu...trudno ze tak długo to sie bedzie ciagnęło, ale kase odzyskasz napewno, a partacz moze juz nie spieprzy zadnego dachu... :(

pyrka
13-06-2003, 12:32
Jeśli będą powoływani biegli ,to sprawa skończy się za kilka lat. Ja bym postraszyła '"ruskimi".

Janek
09-10-2003, 13:34
Przepraszam, że tak dlugo nic nie pisalem.
Obecnie jestem juz po kilku rozprawach. Sprawa ciagnie sie , bo jest powolanych duzo swiadkow. Generalnie facet zwala na poprzednie ekipy. Zawinili ciesla i murarze, tylko on jest bez winy. W czasie rozprawy stwierdzil, ze jest najwiekszym mozgiem dekarstwa w mojej okolicy, a kto wie, moze i w Polsce. W kazdym razie rzeczoznawcy przychodza do niego po porade itd. itp bzdury. Jako swiadka podal jakiegos pijaczka, ktorego nigdy nie widzialem na oczy, a ktory podobno robil mi dach. No generalnie proces jest brudny. Nie ma tu miejsca na grzecznosci, czy zwykla przyzwoitosc. Facet klamie w zywe oczy. Wymysla kosmiczne opowiesci, do tego duzo wyzwisk i obrazania. Duzo gry aktorskiej. Na ostatniej rozprawie pozwany dostal "roztroju nerwowego" i nie odzywal sie kilka minut, bo nie mogl ochlonac, jak glupiego rzeczoznawce powolalem. Wszystko jest brane przez sad z pelna powaga. Kazda, nawet najwieksza bzdura jest rozpatrywana z kazdej strony.
Powiem szczerze, mam dosc. Wiem, ze kiedys wygram, ale zastanawiam sie czy jest to warte tych nerwow. O dystansie do sprawy mozna zapomniec. Kazda rozprawa to wieczne przypominanie sobie wszelkich mozliwych faktow od nowa, przezywanie na nowo. Nieprzespane noce przed i po rozprawie. Oczywiscie wiem, ze kazdy reaguje inaczej, ale dla mnie to troche zbyt wysoka cena. Bede to ciagnac dalej, ale nie jest to proste. Nie namawiam do rezygnacji z pozywania partaczy do sadu, ale przemyslcie to jednak kilka razy.

RysieK
10-10-2003, 08:06
Spróbuj potraktować wizyty w sądzie jako pracę. Procesujesz się o 20 000 i np. 5 razy już byłeś w sądzie i 15 będziesz. czyli 1 000 zł za wizytę.
Może to pomoże. Trzymaj się i wytrwałości.
Pozdrawiam

groszek 3
10-10-2003, 09:46
Przykre jest to co spotkało Janka. Mój sąsiad ma ten sam problem i zaczął w końcu sam naprawiać dach.

Wniosek:
Jak mi będą kłaść pokrycie ostateczne to będę tam siedzieć z rodziną na zmianę i patrzeć na ręce - do tej pory w większości przypadków tak u nas było i uchroniło mnie to przynajmniej przed większością fuszerek. Obyśmy tylko dalej mieli czas na takie pilnowanie.

Pozdrawiam i życzę szybkiego załatwienia sprawy.
G

ponury63
10-10-2003, 14:14
Janek, bardzo Ci współczuję, i bardzo proszę Cię, żebyś właśnie teraz się nie poddał. To jest droga przez mękę, ale nie ma innego wyjścia - poniosłeś ogromne koszty, straty moralne, i nie przestawaj teraz !!!
Koniecznie napisz, co się dzieje dalej !

Życzę Ci wygranej w I instancji !!!

zbyszekP
10-10-2003, 14:57
Dopiero teraz natrafiłem na historię Janka. Bardzo mu współczuję. U mnie sytuacja wygląda prawie identycznie. Wyjechałem. W tym czasie ktoś robił dach. Wróciłem, dach ma wiele usterek, które powodują, że w znacznej części trzeba będzie go rozebrać.
Na szczęście trafilem na uczciwego, choć niezbyt zręcznego wykonawce. Zgodził się zdjąć dachówkę na własny koszt i pokryć straty jakie poniosę w materiale. Zrezygnował również z zapłaty za wykonaną robotę. Podsumowując, od czasu do czasu trafiają się jeszcze uczciwi rzemieślnicy. Temu do bycia ideałem zabrakło niestety umiejętności.

Janek
31-12-2003, 11:59
Witam! Sprawa ma juz swoje zakończenie.
Na ostatniej rozprawie zaproponowałem ugodę, która została przyjęta. Partacz zwróci mi wszystkie zapłacone mu przeze mnie pieniądze, czyli 9000,00 zł.
Wiem, że niektórych może to rozczarować, ale nie miałem już siły chodzić do sądu. Na trzeźwo z moim radcą oceniliśmy czas potrzebny do przejścia przez wszystkie instancje i wyszło, że może to potrwać jeszcze około 2 lata. Nie mam tyle czasu i nerwów, aby wciąż na nowo przeżywać każdą rozprawę i słuchać zeznań jakiś pijaczków. Poza tym z czasem ulotniła się we mnie ta ogromna złość i chęć dokopania dekarzowi za wszelką cenę. Spokój i zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż pieniądze. :D
Myślę, że mimo wszystko moja historia ma w miarę pozytywne zakończenie. Wszystkim formułowiczom życzę Szczęśliwego Nowego Roku i prawdziwych fachowców na swojej drodze.

Darwol
31-12-2003, 21:02
Janek, przyjmij moje gratulacje! Odzyskałeś Swoje pieniądze a w Nowym Roku życzę Ci abyś zapomniał o całej sprawie i zaczął cieszyć się życiem w swoim nowowybudowanym domu. :D

A dla nas Wszystkich jest to przykład, że warto walczyć o swoje bo poza odzyskaną kasą, to czy ktoś ma inny pomysł aby np. dekarz nie zarabiał na naszej szkodzie?

Sądzę, że jesteśmy winni Jankowi podziękowanie za Jego trud, który pozwala jednak mieć nadzieje. Mam specjalną dedykację dla Miazgociąga, któremu wiary najwyraźniej brakowało!

dziuba
05-01-2004, 20:15
cieszę się, żśe sie udało!!! Gratuluję!
Miejmy nadzieję, że dekarzowi da to do myślenia :roll:

07-01-2004, 10:47
Czas leczy rany,mnie spotkały w życiu dużo gorsze rzeczy niz zepsuty dach i dlatego sądzę że nie warto się tak zacietrzewiać.Z całym szacunkiem za pewien czas nie będziesz nawet o tej sprawie pamiętał.Nie watro.

Miazgąciag okazał sie znawcą - odradzając proces
zwyciestwo jest ale ...Pyrrusowe
prawnik z reguły namawia na proces ... obu stronom potrafi powiedziec
procesuj sie - wygramy ... :evil:


Po kilku nieprzespanych nocach zdecydowałem się na rzeczoznawcę. Facet złapał sie za głowę, że w ogole można aż tak spieprz..dach. Odkrył jeszcze jedną wadę, dyskwalifikująca pokrycie dachowe w całości. Łaty nie zostały przed przybiciem wytrasowane, lecz przybite jak popadnie. Wskutek tego aby, została zachowana linia dachówek niektóre opieraja się na łatach, a niektóre wiszą nad łatami , nawet do 2cm!!! Wszystkie łaty trzeba przebić i wyrównać pod sznurek.

Doceniam Janku ze opisałes sprawe, bo byc moze przestrzeże innych przed pochopnościami
ale mimo, że wiekszość racji było po Twojej stronie to jednak łacenie robił u Ciebie ktos inny i miało to równiiez wpływ na wadliwe ułozenie dachówek
Dekarz widział tę fuszerke
- gdyby miał za grosz uczciwosci to powinien poprawić ( mimo ze nie miał tego w umowie ) lub zgłosic to zgłosic ze to jest źle wykonane
w tym procesie powinien jeszcze uczestniczyc kierownik budowy ...
błedem była tez zapłata za spartaczony dach - mimo ze nie w całosci
te niuanse spowodowały wyrok stawał sie watpliwy i jedynym słusznym rozwiazaniem była tak własnie zawarta ugoda
wypada odetchnac ...
czasu, nerwów i setki inych dokuczliwosci nikt Ci jednak nie zwróci ...

pozdrawiam

brzoza

Janek
09-01-2004, 12:09
Dzięki za uwagi Brzoza. Było jednak inaczej niż przypuszczasz.
Łaty nabijał dekarz. Tak dzieje sie zresztą na każdej budowie. To dekarze nabijają łaty, a nie cieśle.
Fakt zapłaty za źle wykonaną pracę nie ma żadnego znaczenia w sądzie i nie jest żadnym argumantem. W przeciwnym wypadku nie byłoby możliwe reklamowanie żadnej usługi, ani żadnego produktu za który zapłaciłeś.
Na moją decyzję o ugodzie wpływ miało przede wszystkim zdanie sobie sprawy z przewlekłości postępowania sądowego oraz realna ocena możliwości ściągnięcia od partacza całej należnej mi kwoty ( facet oficjalnie posiadał tylko 15-letni samochód i tel. komórkowy).
Po uwzględnieniu kosztów rzeczoznawcy odzyskałem około 7.500 zł. Ocenę, czy warto było pozostawiam formułowiczom.

andrzejj_
09-01-2004, 16:08
powiedz chamowi ze go zrzucisz z dachu...... tylko tego nie rób:))

mocny
05-03-2004, 14:10
Chciało sie budować?, chę, no to masz "Babo" PLACEK!!!
NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ, TO SĄ WASZE PIENIĄDZE, MOŻE TYLKO TEN RAZ, MOŻE DOM DO KOŃCA ŻYCIA, MOŻE............
NICH TRWA DŁUŻEJ, NIE PŁACIĆ ZALICZEK ,SPISAĆ UMOWĘ, WYGNAĆ Z BUDOWY- ZAWSZE ZA POTWIERDZENIEM Z PODANIEM POWODÓW, NAJLEPIEJ TELEGRAM - KRÓTKI -, WYMOWNY!!!!!!!!!!!!!!
TRZYMAJCIE SIĘ.
POZDRAWIAM.
OSOBISTE DORADZTWO - [email protected]
_________________