PDA

Zobacz pełną wersję : Wyprowadzka od mamy



anulkawj
12-07-2009, 12:48
Nie dajemy rady dłużej mieszkać z moją mama. Jest bardzo stanowcza, uwielbia rządzić i rozkazywać. Najgorsze jest to ,ze ciągle oczekuje okazywani wdzięczności, za to, że możemy u niej mieszkać. Ma dom, my siedzimy na górze, oan na dole, jednak ze wspólna kuchnią. Mamusia lubi decydować jakie mam zrobić zakupy, gdzie powinniśmy jechać na wakcaje i kiedy można wyjść wieczorem i z kim... Jeśli cos zrobimy po swojemy, zaczyna sie okrtutna awantura, po której długo jest obrażona. Ostatnio nie rozmawaiłą z nami 6 miesiecy - zamykała sie u siebie, krzyczała lub pałakała. Potrafi wzbudzić u mnie ogromne wyrzuty sumienia i jednocześnie tak dowala, ze kilka dni nie moge zapamnieć jakiegoś zdania. Powolutku uczę się nie przywiązywać do tego wagi, ale jest mi trudno.
Decyzję o budowei podjęlismy w momencie, gdy wyrzuciał nas z domu. Krótko mieszkalismy u teściowej. Chyba za krótko -w róciliśmy, były ugody itp, ale wszystko szybciutko wróciło do "normy". Terz dociera do niej, że my będziemy się budować, a ona zostanie sama. Dodam, że nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny (były mąż, córka i wnuki - maja dosyć). Będzie musiała sprzedą dom, w którym mieszka, ponieważ jest zbyt duzy i drogi w utrzymaniu, jak na jedna osobę. Od dnia ślubu my płacimy wszystkie rachunki i zajmujemy sie remontami. Niestey ciagle powtraza, że niczego nie robimy. Za bardzo sie rozpisałam, więc konczę. Proszę napiszcie, czy ktoś tez miał taki trudności z wyprowadzeniem sie domu?

kordzina
12-07-2009, 13:33
napiszę tylko , a może aż, że mój mąż jest w posiadaniu takiej "mamuśki" z piekła rodem.
dobrze piszesz musisz nauczyć się to, mówiąc brutalnie olewać.
my walczyliśmy 4 lata, obecnie mąż mówi że już się uspokił, oczywiście, że to go boli, ale wybór był prosty, albo jego "chora" mama, albo my.
męczyła psychicznie, bo nie fizycznie, wiecznie wzbudzała w nas( młode małżeństwo na totalnym dorobku z dzieckiem) poczucie winy, za brak czasu, za egoizm.notorycznie myliła fakty, udawała, że uknutych przez nią sytuacji wogóle nie było. obrażała niejednkokrotnie moich rodzców( wcale ich nie znając), ach długo by opowiadać. po paru scenach zerwalismy definityenie kontakty.w czerwu był rok jak jej nie widziałam. die widziałą wnuków, domu...
i naprawdę wierz mi że jest nam z tym lepiej....
nie powiem,że fajnie, ale lepiej, spokojniej. umiemy już rozmawiać o innych sprawach niż jej zachowanie, a trudno nambo jesteśmy sami w mieście, w którym miała czekać jej babcina pomoc....figa z makiem.....
GŁOWA DO GÓRY UWOLNIJ SIĘ OD TOKSYCZNEJ MAMY, tak będzie lepiej
pozdrawiam i powodzenia.

cieszynianka
12-07-2009, 15:25
Wyprowadzka jest chyba najlepszą decyzją w tej sytuacji.
Zdrowie macie jedno i warto o nie zadbać.

Możesz zerknąć tu:

http://forum.muratordom.pl/jak-z-tym-zyc-tesciowa,t61889.htm?highlight=granice

Był jeszcze inny wątek na ten temat, ale chyba został wycięty, bo go nie znalazłam ("granice").

Trzymajcie się i nie pozwólcie, żeby Wam "mieszano" :wink:

agnieszkakusi
12-07-2009, 15:45
no i widzisz, trzeba było poczekać aż wrócę jak u nas byliście. To byśmy sobie pogadały o toksycznych mamusiach/ teściowych 8) Mojej teściowej nie widziałam od października, chociaż mieszka 9 km od nas, a teść jest u nas średnio raz w tygodniu. Miałam dość jej ciągłych wyzwisk, awantur. Pomimo, że nie dostaliśmy od niej nic potrafiła przyjeżdżać i komentować na co wydajemy kasę, jak wychowujemy dziecko. Ja byłam wyzywana od kurew, dzieci szatana....długo pisać. Skończyło się w październiku jak teściówka zadzwoniła do mnie z pretensją, że teść znowu u nas przesiaduje, że znowu coś tak robi z mężem u nas na działce. Nie wytrzymałam i powiedziałam jej, że mam dość jej afer, jej wyzwisk, jej mieszania ludzi z błotem, że ciągle ma coś do powiedzenia na mój temat albo temat swojego zięcia. Jeśli jej nie pasuje to, że żyjemy szczęśliwie, że mamy super rodzinę to ma przestać do nas przyjeżdżać do czasu kiedy jej te nerwy nie przejdą. Tak ją zatkało, że szok. Pierwszy raz ktoś jej się tak ostro postawił. Na całe szczęście teść słyszał całą rozmowę i wiedział, że mówiłam to bardzo spokojnie i grzecznie, chociaż w środku się we mnie gotowało. Teść po powrocie do domu dowiedział się, że ta smarkula wyzywała ją, groziła jej przez telefon, że ona wezwie policję, bo się mnie boi :o :evil: Od tego czasu nie mamy ze sobą kontaktu. Mąż nie pojechał z córką na Boże Narodzenie nawet na chwilę, bo miała zapalenie oskrzeli. Pojechał w Wielkanoc to mała słyszała jak babcia wyzywała dziadka od kurwiarzy. Więc ubrał ją i wyszedł z domu. Wiem, że mu ciężko, bo teraz ma się urodzić drugie dziecko i sytuacja jest nieciekawa. Jednak porozmawialiśmy z teściem i powiedział nam, że nie ma sensu wracać do jakichkolwiek kontaktów z nią, bo przez miesiąc będzie dobrze, a potem znowu wyniknie jakaś koszmarna awantura. Żyjemy teraz spokojnie i awantury w moim stanie nie są kompletnie potrzebne. Jak jej córka powiedziała jej o moich problemach z ciążą to powiedziała jej, że Bóg w końcu jest sprawiedliwy bardzo dobrze, że mnie ukarał :-? Mój mąż jak się o tym dowiedział tak po prostu odciął się od niej i tyle.
Jeśli sama widzisz, że Twoja mama niszczy Was wyprowadźcie się i nie zastanawiaj sie ani dnia dłużej. Nerwy nie sa nikomu potrzebne. A takich ludzi nikt i nic nie zmieni.

daggulka
12-07-2009, 17:18
Cieszynianka .... ja także szukałam wątku "Granice...." , ale nie znalazłam :( .
To nawet był mój wątek ....przeze mnie założony , niestety nikt mnie nie poinformował o zamknięciu i powodach. A szkoda go , bo wpisy były bardzo konkretne i pomocne - wypowiadali się ludzi prosto od serca , można było się wypłakać i poszukac wskazówek.
Postaram się ustalić co się z nim stało i dlaczego został usunięty.

daggulka
12-07-2009, 18:05
Wątek o granicach mamy z powrotem na psychologu dzięki ponuremu63 , za co bardzo mu dziękuję :D
oto link:
http://forum.muratordom.pl/granice,t141061.htm

kordzina
12-07-2009, 18:28
Wątek o granicach mamy z powrotem na psychologu dzięki ponuremu63 , za co bardzo mu dziękuję
oto link:
http://forum.muratordom.pl/granice,t141061.htm
z grubsza przejrzałam....ja pierdzielę a myslałąm że my jesteśmy jedyni :( :(
toż to jakaś plaga.
My bardzo długo nie wiedzieliśmy jak mamy to ugryść bo teścowa ma jak dla mnie początki schizofreni, albo udaje..
mój mąż jest po rozwodzie ale bardzo ugodowym( 2 lata bez dzieci), jego była żona bardzo fajna,ładna dziewczyna( no po prostu to nie było to) co ja sięo niej nasłuchałam,że brzydka, że za chuda, że głupia, że krzywe zęby, jak wysłuchałam..to się po roku od jej siostry, która też zerwała z nią kontakty, po tym jak teściowa wparowała jej do domu z pretensjami i roszczeniami za jakieś pierdoły, dowiaduję, że potem mówiła, ze ja się z tego wszystkiego śmiałami drwiłam....
były tez groźniejsze teksty, że synek to nie jej wnuk :o :o , że upolowałam sobie faceta na dziecko,,,no ble!!!, o mężu mówiła ze bierze od niej pieniądze za wywiercenie dziurek pod antyramki...ach szkoda gadać.
o dzieciach, ze wychudzone, zabiedzone i wiecznie brudne.
4lata walki.jak mąż spotkał ją dzień przed wigilią w sklepie to mówił zę czuł sie jakby zobaczył kolegę, którego wcale nie chciał oglądać
co w tych babach siedzi, na szczęście moja mama jest ok.to może ja też będę ok.BZ bez komentrza.

anulkawj
13-07-2009, 17:33
Dzięki za odzew, zawsze to lżej jesli pomysli się, że nie jestesmy jedyni. Szkoda tylko, że to właśnie od rodziców obrywa się najcięższe baty :(

Nefer
13-07-2009, 20:22
Po prostu się wyprowadźcie. I już. Nawet jesli trzeba będzie płacić frycowe.
Dobrze, że jeszcze nie zruinowała Twojego związku.
Nie daj jej szansy.

Afrodyta
15-07-2009, 09:28
Duży ma taką traumę, że do swoich rodziców nie chodzi do domu. We wigilię muszę go błagać. Jak jest jakaś impreza rodzinna to wejdzie na godzinke lub dwie i to też po wielkich namowach.

Mieszkamy na jednym podwórku...

anulkawj
15-07-2009, 19:33
Kurde, najbardziej rozwala mnie to, jak mna manipuluje - płacze aż się zanosi, więc ja mięknę, żeby za chwile nas zwyzywać. Jej najnowsze powiedzenie, to że jak sie wyprowadzimy to ona straci dom i dziecko. Powiedzała, że jesli zamieszka w bloku lub sama zostanie w naszej chacie juz nigdy nie otworzy mi drzwi i będzie sie odwracać na ulicy. Nie mam dystansu do sprawy i czasem zaczynam mysleć, że naprawde jestem takim potworem.... Sczęśliwie wtedy rzuca jakimś swoim "kompelmentem" i już zaczynam mysleć o sobie lepiej

kiwuśka
15-07-2009, 21:55
Anulka, wydrukuj sobie swój ostatni post i czytaj w chwilach zwątpienia :( Trzymam kciuki!

cieszynianka
16-07-2009, 00:07
Kurde, najbardziej rozwala mnie to, jak mna manipuluje - płacze aż się zanosi, więc ja mięknę, żeby za chwile nas zwyzywać. Jej najnowsze powiedzenie, to że jak sie wyprowadzimy to ona straci dom i dziecko. Powiedzała, że jesli zamieszka w bloku lub sama zostanie w naszej chacie juz nigdy nie otworzy mi drzwi i będzie sie odwracać na ulicy. Nie mam dystansu do sprawy i czasem zaczynam mysleć, że naprawde jestem takim potworem.... Sczęśliwie wtedy rzuca jakimś swoim "kompelmentem" i już zaczynam mysleć o sobie lepiej

Stosuje szantaż emocjonalny wobec Ciebie.
Stosuje, bo wie, że to działa :cry:
Będzie stosować tak długo, dopóki będziesz się mu poddawać :roll:

Bardzo Ci współczuję, ale walcz o siebie jesteś dorosłą osobą, która może i powinna decydować o sobie.
Trzymam kciuki :wink:

czarna111
16-07-2009, 07:31
Anulkawj -wiem, Tobie jest baaardzo trudno - teraz - ale tak naprawdę przed Tobą jeszcze życie Twoje i Twojej rodzinki - o to chyba warto zawalczyć...
powodzenia mnóstwo życzę, bo mama manipulująca potrafi sporo niedobrego zrobić.
(w nauce "jak się nie dać wciągać w poczucie winy" czasem warto wspomóc się psychologiem, szczególnie, gdy sił brak)

js
19-07-2009, 21:13
Kurde, najbardziej rozwala mnie to, jak mna manipuluje - płacze aż się zanosi, więc ja mięknę, żeby za chwile nas zwyzywać. Jej najnowsze powiedzenie, to że jak sie wyprowadzimy to ona straci dom i dziecko. Powiedzała, że jesli zamieszka w bloku lub sama zostanie w naszej chacie juz nigdy nie otworzy mi drzwi i będzie sie odwracać na ulicy. Nie mam dystansu do sprawy i czasem zaczynam mysleć, że naprawde jestem takim potworem.... Sczęśliwie wtedy rzuca jakimś swoim "kompelmentem" i już zaczynam mysleć o sobie lepiej
Polecam lekturę mojego wątku http://forum.muratordom.pl/jak-z-tym-zyc-tesciowa,t61889.htm
tam być może znajdziesz odpowiedzi na niektóre pytania

Princesa
20-07-2009, 08:07
Musisz się zdystansować, to będzie dobry początek odcięcia się od tego tematu. To bardzo trudne, bo w końcu jest to matka, jaka by nie była dopóki nie nabierzesz dystansu będziesz miała poczucie winy wobec niej i będziesz się zadręczać... ale im dłużej to będzie trwało tym gorzej dla Was, dla związku, toksyczni rodzice/teściowie są w stanie rozbić nawet bardzo zgrane małżeństwo... :(

martadela
21-07-2009, 18:40
Jestem od 13lat w związku.
Teściowie patologiczni, bijatyki, wrzaski awantury... Teść pracujący poza krajem, teściowa kiedyś na własnej działalności. W "separacji" od lat.

Teść kłótliwy dyktator, gbur. Teściowa klasyczna ofiara przemocy domowej, ale sama niezłe ziółko: manipulatorka, egoistka, histeryczna krzykaczka.
Teść to małe piwo - da się z nim żyć jest grubiański ale mało szkodliwy, jego jad już osłabł

Teściowa to jest wyzwanie: non stop gada, ale naprawdę bez przerwy o masakrycznych bzdurach, w ogóle nie słucha... Każda rozmowa z nią kończy się histeryczną krzykliwą opowieścią o tym jaka to ona jest dzielna i jak to wszystko się kręci na świecie dzięki niej...
Kiedyś ewidentnie prowokowała Teścia i zasłaniała się wtedy moim Lubym.
Jak Luby miał w okolicach 20, ona robiła mu kanapki na cały dzień i herbatę w termosie... Wypytywała zawsze o wszystko. Gdy zaczął szukać pracy znalazła mu na budowie do noszenia cegieł, mówiła że najpierw musi frycowe odrobić. Zawsze dawała mu do zrozumienia że sobie sam w życiu nie da rady bez mamusi.
potem zaszła mi za skórę potwornie:
- jak się zaręczyliśmy to się rozpłakała - ja cała szczęśliwa że się tak wzruszyła, a ona dodaje: ale ślubu to nie bierzcie...
- jak założyliśmy firmę to wpadła w histerię że nam mieszkanie zabiorą że będzie nas spłacać...
- kłamie, kiedyś jak jeszcze byliśmy młodym związkiem wyprowadziłam się do swojej mamy a Luby miał mieszkanie ogarnąć (to naprawdę było dawno ;) ), przyszła i powiedziała mu że ona sprzątnie a on mi powie że sam to zrobił - chciała by mnie okłamał...
- żyje znakami z kosmosu jak to sama nazywa :o

Na 10 rocznicę kupiliśmy sobie projekt, oglądała go z 10 razy, jak już się zaczęła budowa to twierdziła że nigdy go nie widziała... Budowę prowadzę ja.
Ona o wszystkim chce decydować chociaż o niczym nie ma bladego pojęcia - bo nie słucha. Można jej coś tłumaczyć i wyjaśniać, nie słucha, potem przeczyta coś we Wproście o np. kominkach i mówi że musimy mieć bo tam napisali, a oni się znają, Jak jej dałam muratory to powiedziała że nie ma na to czasu.
Jak się dowiedziała że połączyliśmy 2 małe sypialnie by mieć swoją dużą z garderobą wpadła w histerię, zaczęła wrzeszczeć na całą okolicę...
I jej ulubiony tekst: róbcie tak by ktoś kto po was będzie tu mieszkał miał wygodnie :o :o

aaaa w ogóle masakra, luby po jej odwiedzinach był wściekły przez kilka następnych dni, ja z czasem nabawiłam się na nią alergii.

Pewnego dnia powiedziałam jej że jestem Lwem, mam silny charakter i będę bronić Lubego przed każdym nawet przed nią. I jeżeli nie umie się zachowywać normalnie to nie życzę jej sobie w naszym domu.
Kupiłam sobie polecaną na forum książkę o toksycznych Teściach.
Od naszej rozmowy się uspokoiło, uczymy się wszyscy poruszać po obszarach bezpiecznych.

Nie chcę się odcinać od Teściowej dla niej była by to totalna tragedia gdyby syn zerwał z nią całkowicie kontakty.

Ufff troszkę mi ulżyło... ale to i tak mikro wycinek z 13lat naszego "trójkąta" :-?

elutek
21-07-2009, 19:06
martadela, fajnie, że Ci ulżyło :wink: /ogólnie, to niezły czad :-? /
/jak daleko mieszkasz od teściowej? :roll: /
myślę, że sobie poradzisz, bo jakąś taką siłę /Lwią?... ;) / czuję z Twojego postu...

pewnie to nie na miejscu, ale rozbawiło mnie, bardzo :oops: to:
róbcie tak by ktoś kto po was będzie tu mieszkał miał wygodnie
:o :roll: :wink:

pozdrawiam wrocławiankę :)

martadela
21-07-2009, 20:04
martadela, fajnie, że Ci ulżyło :wink: /ogólnie, to niezły czad :-? /
/jak daleko mieszkasz od teściowej? :roll: /
myślę, że sobie poradzisz, bo jakąś taką siłę /Lwią?... ;) / czuję z Twojego postu...

pewnie to nie na miejscu, ale rozbawiło mnie, bardzo :oops: to:
róbcie tak by ktoś kto po was będzie tu mieszkał miał wygodnie
:o :roll: :wink:

pozdrawiam wrocławiankę :)

Dzięki za pozdrowienia :D
Niestety mieszkamy stanowczo za blisko... jesteśmy w zasięgu komunikacji podmiejskiej i rowerku teściowej... :roll:

Wiecie co w takich ludziach jak moja Teściowe jest najgorsze - robią wszystko pod przykrywką troski i miłości. Wielokrotnie próbowała nas skłócić, wielokrotnie musiałam uspokajać Lubego by nie wsiadł w samochód i jej nie przejechał ;)
Tak się zastanawiam nam chyba pomógł pies którego mamy, straciła poczucie pewności.
Bo wiecie u nas pojawił się taki absurd:
ja jej nie trawiłam, ale broniłam ją przed Lubym. I ona się szybko nauczyła że może mu pograć na nerwach i mi nawtykać, a ja przez wzgląd na różnicę wieku nie oddam...

Ale to się zmieniło, ja dalej jestem grzeczna - ale i stanowcza, a luby stara się nie dać wyprowadzić z nerwów - po prostu jak już go wkurza idzie w drugi koniec działki.

No,`i tyle.
Teraz to ja muszę dobrego kafelkarza szukać :)

js
22-07-2009, 06:49
martadela
Myślę że jest całkiem nieźle bo mieszkacie z teściową osobno. Trzeba zacząć dawać do zrozumienia teściowej jak do was przyjdzie że przyszła z wizytą w gości a nie do siebie. Jak przyjdzie powitać ją słowami "witamy drogiego gościa" posadzić w fotelu w salonie i zrobić kawę, zabronić wszelkich prac w domu itd. Trzeba też przejść na bardziej oficjalne stosunki. Wydaje mi się że za dużo jej mówicie. Może warto odwrócić sytuację i zacząć wypytywać się co u niej słychać i rozmowy kierować na jej osobę. Nie napisałaś czy macie dzieci, i ewentualnie jakie są relacje dzieci-babcia.

kordzina
22-07-2009, 08:43
Js , jak my zaczęliśmy byc bardzo wstzremieźliwi w informowaniu jej o naszym życiu to się przeciez śmiertelnie obraziła :evil: ... teraz podobno wymyśla ( nie wiem bo tak jak pisałam nie widujemy sie) że bez jej zgody( halllo po co ta zgoda-szok :o ) i w głębokiej tajemnicy zakupiliśmy działkę i się budujemy. więc każdy powód jest dobry.Jak 3 lata temu podadziliśmy ją przy stole i obsługiwaliśmy to echo spotkania było takie, że jedzenie było pyszne ale trochę za pikatnie, a alkoholu nie było wcale :o :o dodam że to jest osoba nie pijąca...
ale wczoraj po prawie 2 latach mieliśmy tel. od starszej siostry malża, która mieszka za granicą. po tym tel naprawdę uśmiliśmy się do łez. siostra bardzo jest, była i pewnie będzie zazdrosna o nasze domkowe poczynania, bo ona sama nigdy by się na takie wyrzeczenie nie zdecydowała...i dzwoni i pyta czy mamy płytę ceramiczną :o ( tak z nienacka po 2 latach) , małżonek myślał,że możę chce nam sprezentować, albo wysłać nam pienążki...oj nie...ona na to bo wy się budujecie, a ja potrzebuję taką płytę dlatego dzwonię :lol: :lol: :lol: no ręce nam opadły...na takich ludzi nie ma rady. tylko całkowita izolacja, trudno :-?

KiZ
22-07-2009, 22:07
martadela, fajnie, że Ci ulżyło :wink: /ogólnie, to niezły czad :-? /
/jak daleko mieszkasz od teściowej? :roll: /
myślę, że sobie poradzisz, bo jakąś taką siłę /Lwią?... ;) / czuję z Twojego postu...

pewnie to nie na miejscu, ale rozbawiło mnie, bardzo :oops: to:
róbcie tak by ktoś kto po was będzie tu mieszkał miał wygodnie
:o :roll: :wink:

pozdrawiam wrocławiankę :)

Też jestem lwem 8)
Na szczęście teściową mam względną i poza nadmiernym zamiłowaniem do wyciągania żony do benettona nie widze w zasadzie powodów do potrząsania grzywą ;)

goodhope
26-07-2009, 01:41
hmmm

chyba jako jeden z nie wielu piszących w tym wątku...
teściową mam "do rany przyłóż".

Chciałbym by moja matka miała połowę jej łagodności.

Czasem myślę, że gdyby moja teściowa poznała się 40 lat temu z moim ojcem, byli by idealną sielankową parą.

Jak wiadomo, przeciwieństwa się przyciągają.
Zatem, niestety życie ich "pokarało".
A być może pokarali się sami, brakiem odwagi zerwania tego co męczące.

Z tą różnicą, że teśc z wiekiem staje się barankiem.
Moja matka, osobą nie do wytrzymania.

Nie mieliśmy okazji mieszkać ani dnia razem, z któymikolwiek rodzicami.
I nigdy tego nie żałowaliśmy. (Choć początki były nie pewne).

P_eggy
27-07-2009, 06:22
Skąd ja to znam :-? .
Mieszkanie z mamą: KOSZMAR! Wyprowadzka od mamy (raczej czuliśmy się wyrzucani): KOSZMAR!

Teraz uczę się nie mieć wyrzutów sumienia, bo mamusia się boi, że zostanie sama i wariuje (przyszła synowa nie bardzo chce z nią mieszkać). Boi się, że nie będzie mieszkać ze swoim drugim „dobrym” dzieckiem, że zostanie SAMA!
Ma, co chciała, ale ja jako córka zawsze będę przez nią cierpieć… :cry:

Z drugiej strony tak jest lepiej dla mnie, dla mojego małżeństwa i będzie dla mojego dziecka. Do mamy zawsze mogę pojechać w odwiedziny – 10 km to dobra, „zdrowa” odległość, albo ona do nas, no i są telefony. :-? 8)

anulkawj
24-03-2010, 11:23
Napisze tylko tyle - WYPROWADZILISMY SIĘ! Nie było lekko, nie było też bardzo źle. Zyjemy, jesteśmy szczęsliwi, sami, mamy spokój, robimy co chcemy... Powodzenia dla wszystkich

retrofood
24-03-2010, 11:35
No to 3majta się! :D

Mareczek7
24-03-2010, 14:27
Przestudiowałam calutki temat, ja po prostu nie mogłam uwierzyć że są takie mamy :o , Trzymam kciuki i powodzenia :)

ziaba
24-03-2010, 17:50
Anulka
Sttrrrasznie Wam gratuluję. Jesteście dorośli, macie prawo by życie poukładać sobie jak chcecie, a nie pod czyjeś widzimisie.
Są tacy którzy za żadne skarby nie przyjmą do wiadomości, że "moje dziecko to nie moja osoba".

Twoja rodzina, to Twój świat. I trudno, bez matki można żyć..

Naprawdę zrobiliście COŚ DOBREGO , dla siebie, dla Waszego związku, dla Waszej wspólnej przyszłości.
Może być biedniej, trudniej..ale wszystko co w życiu osiągniecie, to dzięki własnej pracy , własnoręcznie wyprutych żył. To wielka tarcza, która będzie Was bronić przed takimi sytuacjami rodzinnymi na przyszłość.

Wszystkiego dobrego na tej nowej drodze , spokojnej miłości Wam życzę. :D

Nefer
24-03-2010, 18:12
Napisze tylko tyle - WYPROWADZILISMY SIĘ! Nie było lekko, nie było też bardzo źle. Zyjemy, jesteśmy szczęsliwi, sami, mamy spokój, robimy co chcemy... Powodzenia dla wszystkich

I już teraz będzie tylko lepiej (o ile nie zapomnicie postawić mamie nieprzekraczalnych granic.)

miciu
25-03-2010, 06:12
Tak się zastanawiam, która mama czy teściowa lepsza:
-taka co prosto z mostu mówi co jej leży na żołądku (taką właśnie ja mam - wiadomo jak się do niej ustosunkować :wink: )?
-czy taka co to na każde nie zgodzenie się z jaj zdaniem reaguje płaczem, bo przecież ona najlepiej wie co jest najlepsze dla jej dziecka (synka)? Synek w tej sytuacji "bidulek jeden" staje po stronie mamusi, bo Ona taka chorowita i wrażliwa jest... :-?
Chyba jednak wolę pierwszą wersję i swoją teściową :lol: :wink:

martadela
25-03-2010, 06:17
Mam do was prośbę o pomoc w interpretacji, moja teściowa zmieniła metodę działania i zdębiałam :roll:

Dalej trajkocze jak najęta, o czym by nie mówić i tak sprowadzi "rozmowę", monolog raczej, do swojej osoby... Ale staram się tak nie złościć na to jej monologiczne gadanie...

Przyjeżdżając z wizytą przynosi różnorakie, "niezbędne" przydasie:
- zestaw jakiś wieszaczków, następnie chociaż jest niewysoka wiesza sobie jeden na drzwiach od łazienki i tam prawie podskakując wiesza swoją kurtkę - przecież są wieszaki w przedpokoju :o
- zawsze przyjeżdżała z jakimiś słodyczami i było ok, ostatnio przyjechała z:
- 1(jedną) torebką herbaty :o i mówi że ta herbata nie dobra ale żebym jej zaparzyła, ja jej na to że niech sobie wybierze jakąś dobrą mamy ich sporo. Nie ona tą niedobrą wypije..
- następnie wyjęła cytrynę z torebki i uwaga - nożyk :wink:
serio, normalny nożyk i nim właśnie obrała cytrynkę
Jednak najlepszy smaczek został na sam koniec, po pokrojeniu jabłek które przywiozła :wink: , wydobyła z torebki 4 kromki chleba z masłem i okraszając to tekstem "czym chata bogata"
Tu Luby nie wytrzymał i powiedział że ten tekst jest zarezerwowany dla niego, że głodem nie przymiera żeby mu musiała chleb z masłem wozić...
Teściowa na to że może racja,ale ona to w dobrych intencjach....

Ja nie wiem co w takiej sytuacji robić - :o - mi to się po prostu w głowie nie mieści :roll:
Przecież to nie jest normalne... prawda???

Tych samych odwiedzin ciąg dalszy, ale najpierw mała retrospekcja:
- nasza działka jest naszą ostoją, lubimy ją taką jaka jest - Teściowa np. każe wyciąć krzywe brzozy - bo powinny być proste jak struna i pojedyncze, lata z sekatorem i podcina gałęzie drzew przez co tracimy osłonę od strony drogi - prosiliśmy milion razy niech sobie dłubie w ziemi wszak jest jej sporo, ale brzozy niech zostawi jak je natura stworzyła. To zaczęła sadzić dęby - posadziła ich już chyba z 15. Jednak gdy da jej się zadanie sensowne np.coś wygrabić - nie może to nie jest na jej kręgosłup itp.
Ostatnio uraczyła mnie takim tekstem - ona sobie przed naszą działką w krzakach schowa skrzynkę po piwie do siedzenia, bo ona będzie tu sobie częściej spacerować KOŁO naszej działki ale nie musi do nas wchodzić,więc ja się jej pytam czy musi takie dziwactwa wymyślać i nie może po prostu przyjechać czasami w odwiedziny, Ona mi na to że przecież okolica jest taka piękna że ma prawo sobie tu spacerować,ale odpocząć też musi czasem...

No i co ja mam robić???
Przecież to paranoja jakaś jest.

miciu
25-03-2010, 06:36
Ostatnio uraczyła mnie takim tekstem - ona sobie przed naszą działką w krzakach schowa skrzynkę po piwie do siedzenia, bo ona będzie tu sobie częściej spacerować KOŁO naszej działki ale nie musi do nas wchodzić,więc ja się jej pytam czy musi takie dziwactwa wymyślać i nie może po prostu przyjechać czasami w odwiedziny, Ona mi na to że przecież okolica jest taka piękna że ma prawo sobie tu spacerować,ale odpocząć też musi czasem...
:o :o :o martadela pewnie dostałabym nerwicy mając taką wścibską babę za teściową :evil: :evil: :evil:

Mice
25-03-2010, 08:12
W takim przypadku może zadzwonić na Policję, że sąsiad zeznaje, że ktoś Wam łazi koło domu :lol:

Ale ogólnie współczuję, czasami narzekam na moją teściową ale to aniołek przy takich jazdach :o

ziaba
25-03-2010, 11:59
Martadela

Ty weź wymaż gumką wszystkie oznaki bytności teściowej w domu, Waszym domu.
Jak coś kobieta każe ( proponuje np wycięcie, przesunięcie, przemalowanie ) idź w zaparte i głośno i wyraźnie mów-

To NASZ dom, MY tak chcemy , żeby było krzywo/zielono/inne

Przyjedzie z termosem własnej herbaty czy kanapką...olej to normalnie. Zrób swoją, postaw przed nosem..tak jak talerz zupy. Jej broszka czy zje.
Ale podsunięte miała. I żeby świadkowie byli :wink: na tą okoliczność. 8)

Zbuduj barierę od której się odbije ,a przepuszczalnością będziesz Ty sterować.
Inaczej się nie da.

Bariera niechaj działa też w drugą stronę : wiele rzeczy niech do Ciebie nie dociera, po prostu..nie reaguj, po paru próbach tego typu, jak teściowa zauważy brak odzewu - wymyśli coś innego.

Koniecznie napisz co :D
Też kiedyś będę teściową :lol: :lol:
[/b]

Mice
25-03-2010, 12:11
Ale zupełnie nie rozumiem dlaczego miałaby się tłumaczyć komuś/teściowej że ja chcę inaczej bo "to mój dom" :roll:

Jak kupilismy działkę, teściowa stwierdziła : "tam z tyłu przywiozę i posadzę dziekie róże". Po 3 czy 4 takich tekstach, sformułowałem tezę, że jak przyjedzie z różami to wy...lę wszystko razem z nią i jest spokój, co więcej przed świętami dzwoniła czy może wnukowi kupić coś tam na prezent, żebym wydał opinię :wink:

martadela
25-03-2010, 13:11
Martadela

Ty weź wymaż gumką wszystkie oznaki bytności teściowej w domu, Waszym domu.
Jak coś kobieta każe ( proponuje np wycięcie, przesunięcie, przemalowanie ) idź w zaparte i głośno i wyraźnie mów-



No właśnie, ja już mam alergię na tą osobę, to jest pewne ale jednak takie podrzucanie różnych rzeczy to oznaczanie terenu? Bo ja to tak odbieram, jako takie kocie obsikiwanie terenu... :oops:

Wstrętna ze mnie synowa... tylko ja już naprawdę mam dość, świadomość krążącej w okolicy teściowej powoduje u mnie jakieś stany lękowe, jak bym osaczona była. Jak ona z tego nie zrezygnuje to jak p. Boga kocham betonowy płot sobie postawie naokoło
:(

ziaba
25-03-2010, 16:59
Martadela
Twój instynkt dobrze Ci mówi.
Dziś kwiatki, jutro krzesełko, pojutrze łóżko z całym dobytkiem.

Potem będzie dopiekać, czemuż to JEJ kwiatek ma sucho, a czemu JEJ decyzja nie została wprowadzona w życie.. i tak będziesz sobie mieszkać w swoim domu z teściową

Kobito, nie jesteś żadną złą synową. :evil:
Wybij sobie to z głowy.
Teściowa ma swój dom i swoje podwórko , tam jej królestwo.

Jak w reklamie Ikea :wink:
Ty tu rządzisz :D

anulkawj
25-01-2011, 19:14
Takie mam smuteczki dzisiaj... Mama choruje, zle sie czuje, ale nie chce mnie widzieć. Nie widujemy sie od przeprowadzki czyli 10 miesięcy - jedynie Wigilia u siostry albo przypadkiem. Nie rozmawia ze mną, ignoruje... Na Wigilii nie składa zyczeń, odwracała głowę, jak my składaliśmy. Mnie kupiła prezent, niestety męzowi nic... Kuźwa, nawet w święta chciało mi sie ryczeć. Teraz twierdzi, ze nie mam jej pomagać, bo sie kiedyś odwróciła. Takie mam wyrzuty sumienia, ze aż boli..

Margoth*
25-01-2011, 20:11
anulawj, to są wyraźnie oznaki chęci celowego wzbudzania w Tobie poczucia winy i wyrzutów sumienia. To jest pewnego rodzaju kara za to, że Ty - jej córka - raczyłaś mieć inne zdanie i się wyprowadzić. Skoro tak zrobiłaś, czyli opuściłaś mamusię, to teraz patrz, jaka jest chora, jak się męczy, jak jej jest źle. W jej mniemaniu bardzo ją skrzywdziłaś, najpierw zamążpójściem, potem spaniem z mężem pod "jej" dachem i tym, że w Twoim życiu jest ktoś i coś ważniejsze od niej. Taka cecha charakteru to zaborczość. Twoja mama chciałaby, żebyś zawsze była dla niej jej małą córeczką. Wasza wyprowadzka wbudziła w niej swoisty syndrom opuszczonego gniazda.
Celowo nie chce się z Tobą pogodzić, bo uważa, że jeszcze nie dość mocno Cię ukarała. Gra na Twoich uczuciach, wie, że jest Ci przykro i smutno i o to właśnie jej chodzi. Jeśli teraz się przełamiesz i wyciągniesz do niej rękę, to prawdopodobnie cała historia się powtórzy: zacznie Cię gnębić od nowa.
Musisz wziąć na wstrzymanie, bo będziesz rozdarta między swoje a jej życie. Odwracanie głowy w Wigilię to jej wybór, Ty się zachowałaś jak należy. Co możesz zrobić? Zadzwonić od czasu do czasu, może nawet odwiedzić, ale nie wdawać się w dyskusje na drażniące tematy i zachować chłodny dystans. I mimo wszystko okazuj jej szacunek, ktorego niestety ona nie ma dla Ciebie.

amalfi
25-01-2011, 21:26
Mama zachowuje się jak dziecko. Naburmuszone, chcące tego, co w jej mniemaniu mieć powinna za wszelką cenę. jakoś ona nie czuje sie źle w sytuacji, kiedy jej córka, czyli Ty musiałaś szukac innego domu, masz poczucie winy itp. Może to głupie, co powiem, ale ja bym sie up0ewniła, czy na[prawde choruje, bo to częsta zagrywka pewnego typu matek. Jak sobie nie radzisz, idź do psychologa. Przerobisz to wszystko od początku i byc może sie wyzwolisz.


A swoją droga, to ja sie dziwie tym matkom. Tak mi sie wydaje, że jak moje dziecko sie usamodzielni, to sobie pożyję, porobię rzeczy, na które obecnie brakuje mi czasu i będę się cieszyć, że wykonałam kawał dobrej roboty, a teraz mam czas dla siebie. Tak chyba powinno być?

prawdziwy.anika
25-01-2011, 23:55
:cool:

kamykkamyk2
26-01-2011, 08:07
Podpiszę się pod tym co powiedziała Margoth, przeczekaj i zobaczysz co będzie dalej. :)

anulkawj
26-01-2011, 08:32
Dzieki wszystkim za słowa otuchy - jak poczytałam, to jest mi lepiej. Mama choruje rzeczywiście - ma 70 lat i rózne choróbska w tym żółtaczke typu C, z którą obecnie walczy. O konsultacji psychiatrycznej myślałam od dawna, ale nie wyobrażam sobie, kto mógłby jej to przekazać - zrobiłaby taki dym, że hej! Na własne potrzeby sama ją zdiagnozowałam - na ironię jestem psychologiem. Dziwne to, że w takich sytuacjach - kiedy wchodzą silne emocje - człowiek nie potrafi sam nawzać wielu spraw i sobie z tym poradzić - "Szewc bez butów...". Dziewczyny, dzięki!!!

bratki
26-01-2011, 13:54
Anulkawj, ta żółtaczka C sporo tłumaczy... Jak bym nie znała z bezpośredniej obserwacji, to nigdy bym nie uwierzyła, jak bardzo potrafi charakter komuś spaskudnić. Leczenie jej, to też niezła jazda.

Może uda się Mamie wytłumaczyć,*że jest nad czym popracować od strony psychologicznej, bo takie właśnie są dodatkowe problemy związane z WZW C ? Pewnie jest na to jakaś literatura, którą możesz się podeprzeć.

Natomiast niezależnie od tego czy Ci się to uda - nie wiń się. Jest pewna szansa, że to się*jakoś wypali. Jeśli nie - to jest naprawdę ważne, że potrafisz swoją rodzinę uchronić. Więcej nie da się zrobić.

anulkawj
26-01-2011, 19:34
bratki, ja wiem, ze WZW C to świństwo, tylko, że mama zachowuje się tak od lat i to wobec wszytskich członków rodziny. Dziś dostałam smsa, że nie chce mnie widzieć, bo nie ma nastroju i , że nie wierzy, że moge sie zmienic na lepsze.... Ręce opadaja i nie da się tego komentować. Zamiast wczorajszego żalu i wyrzutów sumienia, dzis miałam wk...
Dzięki za wsparcie i dobre słowa, dzięki Wam dziś już mi lepiej :)

nemi
26-01-2011, 22:24
anulkawj trzymaj się dzielnie. Toksyczni rodzice (nie obraź się proszę, to jest terminologia niektórych specjalistów) bardzo często wyrządzają swoim dzieciom ogromną krzywdę nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Niestety z moją m. jest podobnie, z tym że ja nie staram się z nią utrzymywać kontaktów za wszelką cenę. Często też jest mi przykro, czasem nawet bardzo, bo chciałabym mieć w niej oparcie, ale niestety. Ponieważ niektórych rzeczy nie da się zmienić i po prostu trzeba je zaakceptować takimi jakie są.

anulkawj
27-01-2011, 22:39
nemi, dzieki. Nie obrażam się za "toksycznych", wiem, że tak jest. Muszę uczyć się od Ciebie i mojej siostry takiego nastawienia, że nic na siłę. Powolutku wychodzi, ale dostaje baty... Jeszcze długie lata, nim będę potrafiła podejść do sprawy bardziej chłodno.