Zobacz pełną wersję : Kącik poezji własnej
http://www.paincare.org/pain_management/correspondence/patient_letters/letters.jpeg
Zapraszam do wpisywania własnych wierszy, przemyśleń, prawd, aforyzmów i wszystkiego tego co powstało w naszych sercach, a chcemy się tym podzielić z innymi.
Serdecznie Zapraszam.
Na początek podam trochę własnych.. na zachętę. :oops:
Widziałam Anioły
Anioły wielkie potężne
piękne w swej dobroci
jaśniejące miłością
Anioły małe, herubinkowe
tłuściutkie i bardzo figlarne
z kręconymi loczkami
Anioły świtu, rozbudzające
zaspane, marzące oczy
w pościelowej toni
i Anioły realne, codzienne
z powykręcanymi rękami
bez nóg, z grymasem twarzy
z szaleństwem w oku
Anioły w dyndających czapeczkach
w porwanych rękawiczkach
na dłoniach wyciągniętych
po chleb
Anioły tęskniące, samotne
kiwające się, zamknięte w sobie
żebrzące o chwilę uwagi, uczucia
i Anioły moje własne,
stróżujące, opiekuńcze
przyjacielskie
kochające.
Wyglądam przez okno
przedzierając wzrokiem
przez lodowe paprocie
Ponosi się świt
Czarne drzewa wypuszczają
z objęć złotą kulę
szare pasma chmur
głoszą o tym po horyzont
roztarte miękkim różem
Mróz wzmaga swe objęcia
na wiadrze z deszczówką
Księżyc zachodzi mgłą
rozbitą w szadź.
No dobrze, no to mała próbka
Biały koń
Pasł się na łące biały koń
Piękny, smukły pożerał trawę
Wokół natura się rozpościerała
Wiosną pachniało i kwitł maj
Zwierze wolne, nieskrępowane
Dostojnym krokiem stąpało po trawie
Bujna grzywa falowała na wietrze
Czysta jak jedwab lśniła na słońcu
Gdy koń galopował, jego sylwetka
Była jak spod dłuta mistrza Witta
Lecz to nie człowiek, a natura sama
Wyrzeźbiła to zwierze w chwili stworzenia
Chwila
Chwila trwa wieczność
Wieczność trwa chwilę
Chwila jest teraz
Teraz już było
Minęło
Chwila przedsionkiem
przyszłości,
która jest przeszłością.
Przyszłość jest chwilą
Minioną, która trwa.
Modlitwa
Dziękuję Ci Panie
za ten dzień
za ludzi na drodze
za uśmiech
Dziękuję Ci Panie za to
że jestem potrzebna
że jestem sobą
że jestem kochana
Dziękuję Ci Panie
za wszystko
Przepraszam Cię Panie
za nieprzemyślane słowa
za skrzywdzenie bliźniego
za nieuważne życie
Przepraszam Cię Panie
za wszystko!
Noszę tysiące spraw na głowie
Niech mi tylko ktoś dziś powie
Dlaczego mam tyle pamiętać
i to wszystko ma mnie nękać?
Noszę setki bibelotów
Na wypadek by być gotów.
Na co, po co i dlaczego?
To potrzebne - do niczego!
Noszę wszelkie doświadczenia
To pogłębia me wrażenia
Ile jeszcze czasu trzeba
aby dostać się do nieba?
Noszę w sobie marzeń wiele
Jak i moi przyjaciele
I tak z tego nic nie będzie
w życia moim szybkim pędzie.
Dzień jak codzień,
Noc jak noc,
zmów paciorek
hyc pod koc.
czuję że chcę
aby już była zima
i wstawałabym
rano
jeszcze tak ciemno
na dworze
/ nieodmiennie oczyma
wyobraźni
widzę szkołę /
i śnieg
taki biały
/ czy wiesz że nie ma
innej bieli ? /
a łzy
rozbijałyby się
o grube buty
i odśnieżone
chodniki
[1988]
Egzamin
W około ludzie ładnie ubrani
Z fizyki pewnie mocno ostukani
Ja też siedzę i wytrwale myśle
Lecz straszne pustki mam w swym umyśle
Bo tu fala harmonicznie tłumiona
A to zjawisko niejakiego Comptona
Zjawisk natura całkiem falowa
Prędkość liniowa albo kątowa
I jak powiązać równanie Schrodingera
Z równaniem takiego np. Maxwella ?
Do tego jeszcze koło o masie
Hamować należy w danym czasie
Moment siły obliczyć potrzeba
Mając czestość kołowa - różną od zera
Masy związek z energią we względności
Sprawić napewno nie może radości
Siedze i myśle, myśle i siedze
Jak ja mam posiąść taką wiedze
Dla mnie magia to całkowita
No, a za oknem już lato wita
Biorę więc kartke, ona szybko znika
I tak się kończy dla mnie fizyka
Szczecin, czerwiec 1994
Kim jest czlowiek ...
Kim jest człowiek ?
To wydaje się być proste pytanie
Ale czy jest ono naprawdę takie proste ?
Człowiek to Ja
Człowiek to Ty
Człowiek to kobieta na ulicy
I człowiekiem jest meżczyzna stojący w bramie
Wszyscy oni są ludzmi
Ale dlaczego są ludzmi ?
Bo są homo sapiens
Odpowie pewnie każdy
Ja to powiem inaczej:
Być człowiekiem
To czuć
I pozwalać czuć innym
To kochać
I być kochanym
To być radosnym
I nieść radość innym
Być człowiekiem
To być odpowiedzialnym
Za swoje słowa i czyny
Nie jest więc człowiekiem ten
Kto nie kochał ani razu
I nie był ani razu kochany
Nie jest też człowiekiem ten
Kto niosł tylko ból i smutek
I nie powiedział ani razu
Dobrego słowa nikomu
To bardzo przykre dowiedzieć się
Pewnego dnia ...
Że nie jest się człowiekiem
Ale żeby nim zostać
Trzeba sobie na to zasłużyć
I być człowiekiem
To dostąpić zaszczytu
Tak więc kim jest człowiek ?
Jest najwyższą formą bytu
Jest doskonałością i ideałem
Taki mały, zwykły, szary człowiek ...
* * *
Nadszedł właśnie jeden z tych
Dziwnych osobliwych dni
Za oknem życie ucieka
Przemija, usycha jak stary pień
A my przez nie pędzimy
Jak w pociągu
Wiozącym nas przed siebie
W dal
Nie znamy celu podroży
Jedynie środek transportu
Czern
I choć podróż ta
Pozbawiona sensu jest
Nikt niewysiada
Bo od niebytu, każdy
Bardziej woli - czerń
I tak jadąc, każdy
Zadaje sobie pytania :
"Po cóż ?"
"Dokąd ?"
"Dlaczego?"
I choć wiedzą ludzie ci
Że odpowiedzi niema
To pytać bedą
Bo to ma sens
"Po coż ?"
Bo takie jest życie
"Dokąd ?"
Przed siebie - w czerń
"Dlaczego ?"
Carpe diem !
A wszystko przez te
Dziwne, osobliwe dni
Które nawiedziły nas
każdy wiersz
głos w radio
słowo zasłyszane
uświadamia mi
gdzie jestem
co mam
każda miniona
godzina
jak stracona
nadzieja
na coś
co mieć
bym mogła
co ja tu robię ?
żyję..
żyję ???
[1987]
3 aforyzmy:
Przyszła wiosna - śnieg już nie da z siebie robić bałwana.
Kura na fermie jaj znosi jaja, ale ich szczerze nie znosi.
Gdy na basenie dużo ludzi, woda robi się za rzadka.
...nad nowymi myślę.....
W polowaniu na zwierza
najważniejsze jest samo polowanie,
a że czasem tego zwierza się upoluje
to dodatkowa satysfakcja.
Nie w tym rzecz by dogonić króliczka, ale by gonić go...
Je się po to aby Żyć,
A nie Żyje po to aby Jeść!
Tylko niewiem czyje to czy ja to wymysliłam czy gdzieś usłyszałam bo znam to od dawna.
Brak rozmowy nie ukoi żadnego zmartwienia...
Bo jest w tym pewna tak głęboka myśl:
gdy wszystko narasta, i smakiem się staje
wiedz... nie dotkniesz tego jutro, ani dziś
nie dotkniesz też za tydzień - choć się serce kraje
poczekać musisz...
wstrzymaj czas, nie bój się, to wróci
a kiedy wróci - sam smakiem się staniesz...
jutrznią wyzwoloną powstrzymanych chuci
i tym oddechem.. co ci spać nie daje...
więc śpij... śpij i śnij... cóż ci pozostaje
wokół pustka zła i wredna, ludzie jak robale
gdy w sercu grają nuty, a melodii nie staje...
kiedy się obudzisz - nie zmartwisz sie wcale...
Na sto lat niech zasnę
może nawet na chwilę
tylko po to aby
wiedzieć ze obok
nic nie przeminęło
wytrwało
nie spało
ta noc bedzie najdłuższa
zaprowadzi do miejsca
gdzie wszystko jest już jasne
jakby było pierwsze
nie będzie tam już bólu
będzie tylko czekanie
wypłynie w noc dzisiejszą
nienapisanym wierszem
bedzie pełna nadziei
i żarliwej do Boga modlitwy
więc jeszcze te życzenia
Tobie... najszczersze
wrócisz...
ja wiem
Ty wiesz
Bóg wie
wrócisz
...
"Ona nadchodzi milczącym dźwiękiem
tak świeżo po ziemi
Przyjdź wiosno - przyjdź z końca zimy
która znika w bladości obietnicy
będącej darem natury
Przyjdź szalona wiosno
Ona nadchodzi
Śmiech brzmi w jej pocałunku
Wstyd na jej ustach
Młodość bije pokłony
przed nadchodzącym latem
Czekamy na kolor wiosny
Chcę wdychać kolor wiosny"
Gościu, proszę zaloguj się. Wymyśl sobie nowego nick'a i bądź tutaj rozpoznawalny. Twoje wiersze są piękne. Tak chciałabym je z kimś utożsamiać...
Pozdrawiam Was wszystkich. Słowa uznania za odwagę. I proszę, piszcie dalej.
jak trudne jest oczekiwanie
na złe lub dobre wieści
skróć mękę mą, Panie !
daj znak że się poszczęści...
nie każ czekać bez końca
nie rań czasu mijaniem
godzina się ciągnie jak lata
a w sercu... ciąży kamień
daj znak, że wszystko dobrze
że się powiodło... jak chciałeś...
daj, proszę... nie każ czekać...
przecież... obiecywałeś...
okrutnie mnie czasem traktujesz
nie masz litości nade mną
ja modły wciąż zanoszę, lecz one
jak widać... nadaremno...
nic nie wiem... nic już nie mam
żal jeno za nieznanym
i ta nadzieja... ogromna...
by być... uradowanym...
ogień cie będzie prowadził ... woda obmyje ...
nie trać wiary ... wywołałas lawine
brzoza
ogień cie będzie prowadził ... woda obmyje ...
nie trać wiary ... wywołałas lawine
brzoza
jako Gość - autor wiersza powyżej - chciałem wyjasnić, że bohaterem lirycznym w tym wierszu jest Bóg...
a podmiotem lirycznym - facet z krwi i kości...
wczoraj na chwilkę
przyszła do nas zima
zastukała, spytała
"można się zatrzymać ?"
obiecała że nie będzie
zbyt ostra i mroźna
przyrzekała że pójdzie
gdy zacznie się wiosna
i zaraz odeszła
tylko zapach pozostał
i myśl co jest
czuła, ciepła, radosna
groszek 3
22-12-2003, 11:41
Mój mąż
Mój mąż,
jest moim mężem
Mój mąż,
zawsze nim będzie
Mój mąż,
jest mój
Bo mój znaczy swój
Swój – a nie czyjś
Nie czyjś bo mój
Mój i jego
Jego?
to znaczy kogo?
A tego małego
Synka naszego
Kochanego... :P
ogień cie będzie prowadził ... woda obmyje ...
nie trać wiary ... wywołałas lawine
brzoza
jako Gość - autor wiersza powyżej - chciałem wyjasnić, że bohaterem lirycznym w tym wierszu jest Bóg...
a podmiotem lirycznym - facet z krwi i kości...
Facet z krwi i kości?WYWOŁAŁAŚ?Kogo dotyczy rodzaj żeński?Boga,czy faceta? :lol: :lol: :lol: Stary pisz wiersze ,ale nie bierz się za rozbieranie języka.
Proszę... Wklejajcie swoje wiersze, a nie potyczki słowne. Nie poto jest ten wątek.
nauczycielowi rozbierania :lol:
rozebrać naturę boską
na części męskie i żeńskie
rozegrać to sobie swojsko
jako: mężowskie, panieńskie
wywołałaś kobieto lawinę...
więc czemuż się tulić nie dajesz ?
czemuż ze złości aż sinaś ?
czemuż mi się nie poddajesz ?
osaczyć cię choć na minutkę
ach ile za to bym dał...
tak pragnę znaleźć twą nutkę
już tylko na niej bym grał
snuję się pośród słów wielu
co mogę do sprawy naginam
tu szpilę wetknę, tam potnę
na kawałki oryginał
czasem się wścieknę, gdy ktoś
czepia się mego czynu
i ryczę jak ranny łoś
i zapominam... loginu
jak takie trwanie mnie męczy
wiem tylko, tylko ja sam
mam taki odruch zajęczy
słupka... i czekam na strzał
dopaść cię chcę z każdej strony
na słówkach siedzę okrakiem
lecz robię się cały czerwony
więc wycofuję się rakiem
wstyd... ale mi wciąż za mało
choć bardzo chiałem by wzniośle
było... znów się nie udało...
razy rozdaję na oślep...
emems, nie nerwuj się, proszę
potyczek słownych tu nie ma
ot, taki wierszyk - odpowiedź
mistrzowi uwodzenia :D
Moje miejsce, mój czas.
Biegnę za ułudą celu
Gubię czas gdzieś za rogiem
Planuję następny rok po Nowym Roku
Ten rok mam już zamknięty.
Przyjaciele znikli w przeszłości
Rodzina pojawia się i znika
od niechcenia, z powinności.
Moje miejsce, mój czas.
Jak szybko gnałam tak zastopowałam
Zobaczyłam Rodzinę
Gesty, spojrzenia, słowa,
Bezinteresowność, uczucia.
To oni wiedzą poco żyją,
Do czego dążą.
Widzą swój cel.
Moje miejsce, mój czas.
Odzyskałam ostrość widzenia
Dostrzegam szczegóły i kształty.
Wiem poco żyję.
Wiem z Kim chcę żyć.
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiacy."
(1Kor 13,1)
a ja wciąż czekam z nadzieją
i ufnie w przyszłość patrzę
nie wiem co mi się przydarzy
więc dzień za dniem
tak jak zawsze
budzę się rano spokojny
że chce mi się żyć... mam dla kogo
z tą myślą wita mnie świt
wciąż idę swą własną drogą
choć czasem wiatr zbytnio smaga
cierń głowę zbyt mocno oplata
wiem... w życiu smutna powaga
wciąż się ze szczęściem przeplata
dziękuję Ci za to, że
zrobiłaś tu miejsce
dla nas
gdzie można prostymi słowy
opisać przestrzeń
i czas
gdzie nie dochodzi zgiełk świata
gdzie cicho jest
tak spokojnie
i gdzieś hen tam zostały
fakty o śmierci
i wojnie
gdzie można wiersz pozostawić
nawet nie pisząc
któż taki
wiersz ów zostawił...
dziękuję...
gość
czyli
login nijaki
emems, nie nerwuj się, proszę
potyczek słownych tu nie ma
ot, taki wierszyk - odpowiedź
mistrzowi uwodzenia :D
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Niechaj pokój zapanuje
wszak za progiem są już święta
Bóg radośnie nam króluje
radujmy się...
niebożęta...
:D:D:D
Ani mistrz słowa ani uwodzenia :roll:
Spokój
Wyciszam się
Wtapiam w siebie
Milczę
Odnajduję swój rytm
Oddycham
Uspokajam się
Akceptuję świat
Świat akceptuje mnie
Czuję moc
Wdech
Wydech
Dam radę!
Gościu, proszę zaloguj się. Wymyśl sobie nowego nick'a i bądź tutaj rozpoznawalny. Twoje wiersze są piękne. Tak chciałabym je z kimś utożsamiać...
Pozdrawiam Was wszystkich. Słowa uznania za odwagę. I proszę, piszcie dalej.
Gościu zgadzam się z powyższym, dla mnie nie musisz się nawet logować, tylko po prostu pisz ....
wiersz ów zostawił...
dziękuję...
gość
czyli
login nijaki
Bądż gościu i pisz,........pisz proszę, :D :D :D :D :D :D :D
emems, nie nerwuj się, proszę
potyczek słownych tu nie ma
ot, taki wierszyk - odpowiedź
mistrzowi uwodzenia :D
:D :D :D :D :D :D :D
Nie znęcajcie się nad uwodzicielem. :lol:
Plotki się rozchodzą błyskawicznie.
"On był stały, tylko one się zmieniały" :lol:
gościówa
24-12-2003, 10:48
O uwodzicielu.
Ile serc złamałeś?
Ile kobiet uwodziłeś?
Ile łez utoczyłeś?
Ile kobiet rozśmieszyłeś?
Ile porzuciłeś?
Uwodzicielu marny,kiedyś,
przyjdziemy podpalić twój dom,
ten w którym mieszkasz
Bagnet na broń,chcemy krwi!
Uwodziciel
To pochlebca... Kobiet czciciel
Piewca Niewiast... Ich urody,
od pięt Waszych po kształt brody....
palet zalet Dam głosiciel....
to koneser i marzyciel......
Tylko Panie w słowach jego
widzą mnogość, wielość znaczeń
Stąd też wiele przeinaczeń.....
Do Uwodziciela
Uwodzenie jest to sztuka
kiedy czcisz nas i pochlebiasz
bądż w tym mistrzem, nie partaczem.
Słowa twoje nic nie znaczą,
kiedy kobiet wielkie roje,
znają każde słówko twoje.
Do Gościa
Uwodzenie jest to sztuka.....
Wiele podejść... słów daremnych
pustych, prostych czasem zbędnych.....
tu potrzebne doświadczenie,
czysta szczerość i sumienie.......
brak intencji, słów podzięki.....
Gdy to wszystko już się ziści
i nie będzie w tym korzyści.......
Nadal będzie uwodziciel
dusz Kobiecych udręczyciel
Do Gościa (post scriptum)
To pochlebca małej wiary
Uwodziciel innej miary...
Gdy Kobiecie słowa dane
są już po wielokroć znane....
Potrafisz równie dobrze uwodzić jak pisać?Jestem przekonana ,że tak. :lol: Forumowy uwodziciel z Bożej łaski może się wiele od ciebie nauczyć :lol:
:oops: i tu Noel się zawstydził...
Niech ci się szczęści,Wesołych Świąt.
Znów wybiegłam
nocą cichą
na ulice miasta
roztańczona rozśpiewana
w piżamie niewiasta
jeszcze śnieg nie rozdeptany
tam najbielszy leży
czwarta rano
na 3 pas
to mi się należy
rozłożywszy ręce na bok
niczym w Titanicu
chwytam życie
czwarta rano
choćby na chodniku
zawiruję i zatupię
wszystkie ślady nowe
rankiem ludzie odczytają
przesłanie gotowe
a tam będzie wypisane
moimi stopami
tańczcie ludzie
walca tańczcie
wraz ze świtaniami
Warto choćby raz na życie
przez miasto tańcować
aby potem
gdy za póżno
nie móc nic żałować
Najpiękniejsza poezja to rozmowa z Panem Bogiem.
nie można pisać
gdy wokół
zgiełk
i złorzeczenia
słowo wymaga
miejsca dla siebie
spokoju
i wyciszenia
[login nijaki]
słowo trzeba wypieścić
by brzmiało
jak muzyka
melodii nie można
zapomnieć
słowo raz dane
nie znika
słowo trzeba wypieścić
by brzmiało
jak najprościej
by powiedziało
prawdę
cóż wiemy
o miłości
bo w słowie
jest nadzieja
i zaklęć
wielka moc
powiedz tylko
gdy chcesz iść
i tańczyć
całą noc
[login nijaki]
ponury63
25-12-2003, 04:16
kim jesteśmy
pyłem jeno
cóż znaczymy
wszakże nic
czegóż chcemy
wszystkiego
cóż nam się zdaje
żeśmy jedyni
po co istniejemy
nie ma odpowiedzi
jak się zamkniemy
w istnieniu ?
Kochać można bez dotyku
wszak kochają bez dłoni
patrzeć można bez oczu
nawet więcej zobaczyć
mówić można bez języka
wystarczy podniesiona brew
kochać można wszystko
nawet zapach rozrywający serce
prawie nikt ...
25-12-2003, 09:07
mozna pisac wiersze ziejące fałszem
wszak to anonimowo ...
udawac kogos kim sie nie jest
w masie ujdzie wiele ...
kochac ???
a moze spojrzeć w lustro - sobie w twarz wpierw ...
zasmuciłeś mnie gościu , albo nic nie rozumiesz albo rozumujesz poezję jako program telewizyjny .
A szkoda..
prawie nikt ...
25-12-2003, 09:42
kochać ... to wybaczać
kochać ... znosic wiele
kochać ... to narodzic sie i cierpiec dla innych
kochać ... nawet wtedy gdy boli
kochać ... przelewając słowa wiersz
kochać ...
wiec kochajmy ...
pax pax pax - to dla nas narodził sie Bóg ...
przewaliła sie fala przeze mnie
chociaż długo o niej wiedziałam
odsłoniła najczulsze miejsca
i bezbronna na piasku leżałam
a on sypał się na moje ciało
duszę muszli kawałkiem kaleczył
zbyt za szybko wszystko się stało
czasu zbrakło aby zaleczył
i bezbronną zabrała mnie woda
za daleko zaniosła od brzegu
tak wszystkiego było mi szkoda
zostawione życie w pospiechu
znowu rosnę jak zamek na plaży
nim kolejna fala mnie zmiecie
nie rozpaczam za starymi murami
w nowych salach rozpalam swe świece
nim czas burzy znowu nastanie
szczebiot jaskółek chcę znać pod swym oknem
w najmroczniejszych myślach zostanie
i ten piach.......i to falowanie......
Zabrakło podpisu.
Mam odwagę..ha!!!
login nijaki
25-12-2003, 23:55
kiedyś myślałem
że noc
może nie mieć
końca
że jest życie
równiez tam
gdzie nigdy
nie ma słońca
że można żyć
widząc tylko
blask gwiazd
i komety
dzień wybawil
mnie
z tego złudzenia
niestety...
ponury63
26-12-2003, 05:12
wstać rannym
świtem
i widzieć
wschód słońca
jeszcze sny
wczorajsze
zdążyć wyśnić
do końca
wypieścić się
taką chwilą
jak kwiatów
kobiercem
miesiące
pozamieniać
i śpiewać
całym sercem
czekać...
bo cóż zostało
powoli
sie podnosić
czekać...
tylko uważać
by czasu
nie spłoszyć
to zawsze jest
kwestia zaufania
i nie mam tu nic
do dodania
to tylko jest
ból istnienia
ucieczka tu nic
nie zmienia
zaufanie dobra rzecz
tajemnicy pilnie strzeż
miałam rację.....kobiety powinny rządzić światem.
Nie macie odwagi na nicki......jak tu z Wami rozmawiać??
Tylko jak głos w studnię...co sie krzyknie to powraca..
szkoda..... :(
skorpionka
26-12-2003, 14:16
mozna pisac wiersze ziejące fałszem
wszak to anonimowo ...
udawac kogos kim sie nie jest
w masie ujdzie wiele ...
kochac ???
a moze spojrzeć w lustro - sobie w twarz wpierw ...
------------------------------------------------------------------------
"Krytyk to kwoka która gdacze,gdy inni znoszą złote jajka"-G.Guareschi
realizm jest
zawsze
może trochę
zbyt kłujący
ale
za to
do bólu
prawdziwy
realny
tak
właśnie tak
realny
na wyciągnięcie
ręki
pogodzić się z istnieniem
zatonąć w falach życia
zachłysnąć się powietrzem
podczas wynurzenia
potem znów w głębinę
w znane dobrze wody
trwać...trwać...nic nie pragnąć
czekać co się stanie
by mieć w sobie siłę
do wszystkiego zdolną
tylko tyle - czekać...
to jedno mi wolno
grafomanka
27-12-2003, 19:18
WSPOMNIENIE S.
Wspomnienie nie spełnionej
miłości
Zrodziła jesień i jesień
zabrała
Czy to byłeś ty ,czy tylko
marzenie?
Przyszedłeś,odszedłeś,zgubiłeś sen
o miłości.
Nie szukaj mnie w swych
snach
Nie szukaj mnie w
marzeniach
Nie namaluję ci już miłości
prawdziwej
Ani ty kolorów mi nie
dasz
Zgubiłeś sen o miłości!
chociaż jedna przyznała się do grafomanii :lol:
I po co ten zjadliwy komentarz?
Powstrzymaj się proszę
lub odpisz na temat
Nie umiesz?
Dla takich miejsca tu nie ma!
połówka pomarańczy
28-12-2003, 06:43
"Miłość"
nie jesień mnie zrodziła
nie jesień zabrała
latami mnie szukała
całe lata czekałam
mam marzeń mych pamiętniki
spisane serca biciem
i grają mi w sercu muzyki
i wreszcie cieszę się życiem
nie szukam wcale spełnienia
jestem i będę na wieki
drgają ukryte marzenia
jako mych ócz powieki
grafomanka
28-12-2003, 15:45
DO S.
Za szklaną szybą komputera
Biegły do siebie serca dwa
w cyberprzestrzeni kwitła miłość.....
Serce odważne biegło dalej,
Ocean zmysłów pokonało.....
Na drugim brzegu pusty ląd.
B.
ponury63
29-12-2003, 06:11
"Matrix albo Virtual love"
tak piekne rzeczy
dzieją się w sieci
cuda i dziwy
w bajtów zamieci
słowa leczące
jak plaster na rany
uśmiech prawdziwy
nie skanowany
nie jest to przeca
zasługa serwera
ani Windows'a
czy Explorer'a
wszak byłoby tak
i bez procesora...
tak miało być, bo
przyszła ta pora
aby się bliźnim
cieszyć szalenie
dusz mieć cudowne
porozumienie
aby się karmić
słowami jak chlebem
kiedy się czuje
taką potrzebę
żeby wymieniać
myśli liryczne
radować się, wołać:
"jakie to śliczne!"
Komuś to jednak
strasznie przeszkadza
nie daje spać i
w życiu zawadza
jakiś Ktoś, gdzieś tam
szuka podłości
siedzi i palce
gryzie do kości
a tu... sielanka
cudowne chwile
dla takich chwil
wiem, po co żyję
prawdziwe spływa
słowo po słowie
nikt jednak o tym
cenzorom nie powie...
:D:D:D:D:D
Podaruję Ci
Dotyk mych dłoni
Poranny pocałunek
Zapach świeżej kawy
Podaruję Ci
spojrzenie głeboko w oczy
Uśmiech promienny
wyprasowaną koszulę
Podaruję Ci
Zapach moich włosów
Moją tęsknotę
Zupę w talerzu
Podaruję Ci
siebie.
Już mnie masz.
Nie łatwo jest otworzyć się,
pokonać strach
przed samym sobą.
Obdarować innych uczuciem,
zaufaniem, minutą uwagi.
Bo taki jest świat?
Jest taki, jaki jest!
Bo warto jest żyć!
Niezamykajmy serc
pomimo ran i żalu.
Pozwólmy obdarzyć się uczuciem,
zaufaniem, minutą uwagi.
Bo warto jest żyć!
Nie samemu.
ponury63
29-12-2003, 13:43
właśnie dla takich chwil
warto ze światem się męczyć
czekać na lepsze dni
nie dać się całkiem zadręczyć
zagryzać wargi i iść
nie myśleć, co boli i drażni
smakować jak grona kiść
szukać miłości, przyjaźni
i warto z życiem się bić
zagrać tą lepszą kartą
wiem to... wiem nie od dziś
na pewno, na pewno warto
skorpionka
29-12-2003, 14:38
Na pewno, na pewno warto
otwierać ramiona i dzielić serce na pół
Na pewno ,na pewno warto
w miłości szukać życia sens
I czekać warto aż spadnie miłość
gorąca,szczerozłota
Złocisty muślin otuli serca dwa.
ponury63
29-12-2003, 16:14
dobrymi słowy karmicie
słodycz do ust mi wkładacie
by łatwiej przełknąć to życie
być może lepiej je znacie
niż ja
czasem tu śmiech perlisty
a czasem dzwon na trwogę
gorę jak płomień przejrzysty
bo mi to życie w nagrodę
cóż da ?
taplam się w cudo - mowie
tej wyspy kwieciem utkanej
chyba zatonę w tym słowie
zatracę się w tej otchłani
do dna
skorpionka
29-12-2003, 16:38
DO dna ,do dna życia spadać
na pajęczynę uczuć
Tarzać się w słowie
niebieskim
Z gwiazd utkać dywan
srebrzysty
Otulić anielskim włosem
I przyjąć to życie do dna.
login nijaki
29-12-2003, 18:22
wymieszać krwie
oddechy złączyć
i kiedy we mnie
poczniesz już krążyć
jednym oddechem
pulsacją jedną
główną aortą
tak mi potrzebną
wtedy poczuję
żem życia wart
oddechy, krew...
bies! za nim czart!
szatański taniec
na słów parkiecie
jam żyw!
ja żyję!
przepadnij, świecie!!
To piękne! Szczerze podziwiam! Piszcie!!!
:D :D :D :D :D :D :D
ponury63
30-12-2003, 05:10
piękne są słowa...
słowa nadobne
[raczej niemodne]
słowa dostojne
słowa upojne
słowa przemiłe
słowa zawiłe
słowa żarliwe
[aż niemożliwe]
słowa cudowne
słowa wymowne
słowa gorące
słowa pragnące
słowa otuchy
[jak miękkie poduchy]
słowa miłości
słowa zazdrości
słowa krzyczące
słowa milczące
słowa kłamliwe
słowa prawdziwe
słowa i słowa
to tylko słowa...
innymi słowy
tylko część mowy
dziś słowa są
a jutro ich nie ma
dzisiaj wspaniale
a jutro... schemat
mów do mnie
jeszcze
słowa...
złowieszcze...
Złowieszczość słów ginie
w odchłaniach mglistych mowy
gdy czas łaski przeminie
na te morelowe rozmowy
unosi się w oddali moc
by utulić drżenie Twe
zawinie mowę w ciepły koc
i ukołysze serce Twe
Nastanie jasność, spokój tu
by wytrwać w tym co da los
Ukręcę bicz z piasku Mu
wyrośnie z ziemi niczym kłos
I strzeli z bicza tnąc na wskroś
poskromi wici macki czarcie
echa brzmienie posłyszy ktoś
łuczników wystawi na warcie
Podnosząc oczy na Twą twarz
obmytą deszczem meteorów
Odczytam mądrość którą dasz
mi odczuć w wieku pozorów.
Tak Koniec uleczy, serca Stróż
po tamtej stronie Cię odnajdę
w maglinie mętnej pełnej dusz
i z Tobą znowu dalej pójdę.
ponury63
31-12-2003, 03:43
czy dane jest nam razem iść
w dalekie zbyt krainy ?
wyruszam choćby zaraz, dziś
nie traćmy ni godziny !
będę Ci drogą, będę mapą
kompasem, kiedy trop się zgubi
aby nie dopadł nas swą łapą
czas podły... co nas teraz łudzi
ułuda straszna to, bo przecież
chce zburzyć wszystko co zastane
rewoltę zrobić w naszym świecie
nie patrząc na to, co raz dane
w Twe ręce złożę podły los
czekałem tego wszak latami
oby nie wzięły nas na stos
czarty, co ślepią wciąż za nami
wierzę w szczęśliwy drogi kres
że nie popłyną gorzkie łzy...
wierzę, że nie potrzeba łez
by obmyć serce... starczysz Ty
a ukochana książka
jest jak bliska osoba
choć znamy ją na wylot
coraz bardziej nam się podoba
i można ją po czytaniu
zatrzasnąć jak wieko skrzyni
można też zamknąć tak cicho
kartki musnąć palcami czułymi
i na najwyższą półkę
odłożyć ją z powrotem
by móc... zawsze
wrócić do niej... potem...
Promienie krwiste na nieba szkle
przeniosły obraz Twój znów
bym mogła dotknąć go we mgle
kontur nadziei naszych snów
Pędząc tak gorzko smakuje noc
W spojrzeniu jawą stałeś się dziś
dźwięczącym głosem jak mieczem tnąc
perłą stoczyłeś walkę gdzieś
Zamknełam oczy a światłość szat
na ręce słodkie wzięła swe mnie
Otarła łzę ze śnieżnych lat
i majową wiarą na nowo tchnie.
Wtopiłam się w białej kory gipsowy pył
by tchnienie szczęścia namiastkę dać
zachodnim słonkiem dzień się skrył
Jedyna Myśl da o sobie znać.
sen odszedł
w zbyt wielkim pośpiechu
goni go tylko krzyk
i złorzeczenia...
nie wróci już
nie potrafi się wtulić
w zazdrość
i pęta domysłów
może nie da rady
usnąć
już nigdy
skorpionka
01-01-2004, 14:04
Przed sztalugami stoi malarka
Na białym płótnie maluje duszę swoją.
Farba strugami znaczy ślady istnienia,
Mistyczne lśnienie,fatamorganę
Ze snu poświatę,mgławice myśli.
Przed sztalugami stoi malarka
Maluje wiosnę jesienią
Zimie dodaje czerwieni
Ceruleum blue niebem się rodzi.
Łzy farby po płótnie płyną
Grają symfonią kolorów
Nuty barwników lawują po bieli
Spod pędzla krzyk wypływa....
Przed sztalugami stoi malarka
Za jeden grosik duszę swą sprzeda.
stary człowiek przybity istnieniem
powolutku po parku chodzi
twarz wygięta straconym pragnieniem
żalem za tym, czego nigdy nie zrobił
"dziadek", "starowina" - krzyczą za nim młodzi
co w objęciach się tulą bez miary
a on patrzy tak smutno... i chodzi
tak dostojnie... a jakby bez wiary
i wspomnienie tylko już mu pozostało
cudnych chwil, co zbyt dawno odeszły
czy wystarczy? czy może zbyt mało...
lat straconych nie zliczy... już przeszły...
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
jest czas rodzenia i czas umierania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów...
Eklezjastes 3, 1-4
mam mało czasu
zbyt mało
abym miał czas na wszystko
abym zdążył to poukładać
w teczki
z napisem
"pilne"
"bieżące"
"na potem"
nie zdążę już nic
posegregować
nic ułożyć
nic zaplanować
mam zbyt mało czasu
mam mało czasu
Kochanku mój
czarny, plugawy, złowieszczy
nadchodzisz z mroku
zalewasz mnie
miłości wstrętnej deszczem
Idź proszę już...
Lepką od żądz
prowadzisz dłonią
do nieba czeluści ognistych
rwiesz mnie na strzępy
depczesz z lubością
chmury w przestworzach strzelistych
Idź proszę już...
Nie mogę znieść
kochanku mój
twych czarnych ust satyra
błagałam - nie rań
lecz czarny cień
skrzydła nade mną już zwiera
Idź proszę, zostaw,
ma dusza.... i tak nieżywa...
* * *
To poezja
czerwone jarzębiny
w białych czapeczkach
wiszą nieruchomo
na cięzkich od śniegu gałązeczkach
Nie spadają
Cieszą oczy
Cudo!
Ale idzie ...gość
w ręku smycz ....i piwo
przystaje.....
poezja się kończy
oparł się o moją jarzębinę
zaśnieżony......
zły, rzuca puszkę
woła psa........
Szkoda, jarzębina goła
szkoda pięknego widoku
Czekam......
Czekam na śnieg
Pragnę tamtego widoku.
śnieg spadł
na mój ogródek
maleńki
otuliły suche
badyle krzaków
śnieżynki
biała kołderka
da im przetrwać
do wiosny
kiedy słońce
podaruje im promyczek
radosny
dopadł mnie słodki uśmiech
i całą mą twarz
opętał
nigdy takiego nie miałem
przypomnę sobie... ?
nie... nie pamiętam
błądził chwilę po ustach
zajął nos, oczy
i brwi
i zaraz potem zniknął
zapalił flarę
koloru krwi
przyleciałem znowu, jak codzień
spragniony karmy duchowej
karmiłaś mnie okruszkami
dobrych słów ziarenkami
do syta się najadłem
chwilkę na palcu przysiadłem
i odleciałem wysoko
dziękować za życie obłokom
niby nic
chwila tylko
w ilości czasu
do przeistnienia
ale już boli
ta nieobecność
muska niebytem
do wytęsknienia
niemożność, niemoc
minie, a gdzieś tam
zostaną tylko
czułe westchnienia
każda sekunda
Twojego życia
opatulona
jest moją myślą
patrzę z miłością
i uwielbieniem
niech dobre sny
Ci się przyśnią
będę Cię trzymał
za dłoń podczas drogi
Twojej przez życie
tak strasznie trudne
bądź dobrej myśli
popatrz mi w oczy
zobaczysz jeszcze...
życie jest cudne !!!
Przynoszę Ci świt
Prostymi słowami budzę Cię
Abyś mógł wstać
i wtopić się w dzień
Tęsknię za Tobą już
Gdy jesteś jeszcze ze mną tu
i plączę się przeszkadzając Ci wyjść
Przynoszę Ci ukojenie
tuląc Cię w ramionach mych
by odzyskać spojrzenie
i roztopić się w nim
Marzę o Naszym Jutro
Rozmyślając przy niedopitej kawie.
Cisza
delikatne smyczki trącają
struny tła
bryza picolo odświeża twarz
alt rozjaśnia scenę
ujmuje, ściska za gardło
pląsa
wiolonczele szaleją w rywalizacji
Dramat
w tembre uniesienia
drży świat
Groza
bębny rozgrzmiały
w amoku
zagłuszając ostatnie słowa
Śmierć
przetykana poszeptem harfy
roztacza swój cień
Drobiazgi kierują decyzjami
Jak z nikąd się pojawiają
Tak bardzo szybko znikają
Odznaczając swe istnienie łzami,
śmiechem goniąc wiatr.
Tańczmy taniec póki starczy sił
póki skowronek pod niebo się wzbił
Fordanserem dziś stałam się
by wybrać gdzie bawić się chcę
To moje życie. Pasjans stawiam ja.
Zawsze można pójść na spacer
z kimś, samemu: wybór mam.
Liśc spadł, gdzieś skończył się cukier
Słoik pękł, ktoś powiedział: Kocham
drobiazgi te, nagle ważne stały się.
krótkie minuty
trwają połowę
swego czasu
długie godziny
wleką się
beznamiętnie
czas jest okrutny
Grafomanka
06-01-2004, 00:22
On był Szacowny ,ona Czcigona.
On był uprzejmy,
ona miała charakterek.
Jak to zwykle bywa
Czcigoną z Szacownym
poróżniły słowa.
Od słówka do słówka,
od słowa do słowa,
między wierszem a postem,
awantura gotowa.
Przeprasza Czcigodna,
Szacownego prosi:
Niech nie boli Cię głowa,
nie taka straszna Czcigodna,
jak niedobre jej slowa. :lol:
:D :D :D
więc zagadka rozwiązana...
grafomanka grafomana
tak straszyła swoim wierszem
że uczucia, te najszczersze
chciał on schować za pazuchę...
Ona - wykazała skruchę
całkiem zreszta niepotrzebną
bo - wszak będąc tak pochlebną -
miłym słowem ugłaskała
[nawet nie dotknąwszy ciała]
O Czcigodna !!! tak Jej prawił
czym Ja nieźle obłaskawił
[ma słów jeszcze spory zasób]
- weź sympatię mą w dwujnasób -
tak powiedział - bo szacunek
sprawia, ze Twój wizerunek
rośnie w moich oczach szybko
więc, choć wszak nie jesteś rybką
pozwól, że też będe szczery:
piszże dalej, do cholery ! :D
na tym się skończyło pianie
i grafomańskie pisanie
[prawie trzecia, o mój Boże
chyba spać się już położę]
:D :D :D
:D "errata" :D
mimo, że słów spory zasób
walnął byka... tu, w "dwujnasób"
bo zapomniał widać o tym
[wiem, ze spaniem ma kłopoty]
że - tu dziatki bądźcie czujne -
słowo to znaczy "podwójnie"
więc odmienia się od "dwoje"...
zapisały dziatki moje ?
a nie - jak myślał - od "dwu"
teraz trochę głupio mu
ale czasem [cóż to szkodzi]
bywa - szewc bez butów chodzi...
:D :D :D :D :D :D
Cnota krytyk się nie boi
jeśli Cię to uspokoi... :D
Doceniamy Twe wyznanie
i cenimy bardzo za nie :D
:D :D :D :D :D :D
skorpionka
06-01-2004, 13:14
Najpierw były słowa,
słówka,słóweczka,
fraszki
fistaszki,
orzeszki łuskane.
I słowo ciałem się stało....
Rajskie jabłuszka,
pesteczki,
ziarenka,
maczek.
Lecz ciało uleciało,
a słowo zostało.
Rajskie jabłuszka,
fraszki,
fistaszki,
słówek igraszki.
:lol:
od słowa do ciała
droga daleka
niejedna góra
niejedna rzeka
ocean słów
tak bardzo głęboki
wiersze płynące
jak bystre potoki
atole czułości
jeziora miłości
krwi morze czerwone
i strumyk zazdrości
to wszystko bym pragnął
mą łódką przepłynąć
i rafy zdradzieckie
rozważnie ominąć
żegluję rozważnie
powoli... nie frunąc
do portu dobrego
tak płynąc, wciąż płynąc...
skorpionka
06-01-2004, 17:02
Nie maluj piórem malarko
Stwórca pędzel ci dał,
nie pióro!
Ariadna kłębek nici ci rzuci
Wyprowadzi z labiryntu słów
Na nie odkrytą Atlantydę kolorów.
Przypomni twoje zaklęcie:
"Mistrzu Leonardo!
Mistrzu Michale!
Prowadzcie swoja ślepą służebnicę
Na nieziemskich obrazów
zdarzenia."
Porzuć pióro malarko,
Słowo zatruty ma grot!
Nie maluj piórem malarko
Stwórca pędzel ci dał,
nie pióro!
Ariadna kłębek nici ci rzuci
Wyprowadzi z labiryntu słów
Na nie odkrytą Atlantydę kolorów.
Przypomni twoje zaklęcie:
"Mistrzu Leonardo!
Mistrzu Michale!
Prowadzcie swoja ślepą służebnicę
Na nieziemskich obrazów
zdarzenia."
Porzuć pióro malarko,
Słowo zatruty ma grot!
Chciała bym nauczyć
Was latać
aby chłód kałuży
był wielkim oceanem
przeskoczonym jedną nogą
chciała bym pokazać
jak wielki może być mur
słów najcieplejszych
zbudowanych w most
nad wszystkim
śmierć na raty przypomina serial telewizyjny
główny reżyser ma swoją koncepcję
dawno ustaloną
scenarzyści z zapałem piszą kolejne odcinki
białymi piórami i czarnym chwostem
kamerzyści z oświetleniowcami i specami od dźwięku
siedzą razem obgadując aktorów
aktorzy siedzą cichutko w swoich garderobach
czekają na kwestie do wypowiedzenia
w rolach do zagrania
i na zwroty akcji które przyniesie scenariusz
w sumie najważniejsze są głosy telewidzów
to oni podają możliwe drogi rozwoju fabuły
śmierć na raty nawet nie boli
nie boli bo jej nie ma
najciekawsze w tym wszystkim jest to oczekiwanie
co przyniosą kolejne odcinki
poeta z przypadku ...
09-01-2004, 09:48
Poprzez wicher i słotę,
Przez bezkresną dal śnieżną,
Poprzez żar i spiekotę,
Przez pustynię bezbrzeżną,
Poprzez kry, poprzez lody,
Przez odwieczne zmarzliny,
Poprzez bagna i wody,
Nieprzebyte gęstwiny
Poprzez leśne dąbrowy,
Poprzez stepy i knieje,
Poprzez mroczne parowy,
W których nigdy nie dnieje
I gdzie płoszą się sowy,
Gdy złe jęknie lub strzyga,
A dźwięk słysząc takowy,
Serce w trwodze zastyga
Nie zrażony ciemnością,
Którą mrozi głusz dzika,
Sam na sam z samotnością,
Co do szpiku przenika,
Pełen hartu i woli,
Podpierając sam siebie,
Mając zamiast busoli
Krzyż Południa na niebie
Pokonując złe żądze,
Wietrząc wrogów w krąg wielu,
Ufny, iż nie zabłądzę
Idę naprzód, do celu.
Drogi mej nie wytyczyły
Ni głos werbla, ni cytra,
Idę póki starczy siły,
Idę po pół litra ...
poeta z przypadku ... :lol: :lol: :lol:
wierszyk jest tu:
http://pttk.ae.krakow.pl/_mojegory/mojegory.html
:lol: :lol: :lol:
skorpionka
09-01-2004, 10:58
:lol: Oko cenzora czuwa!
:o
8) 8)
:lol: :lol: :lol:
nic dodać, nic ująć
ponury63
09-01-2004, 13:40
zimno mi
mam sople lodu
zamiast palców
lodową kulę
zamiast twarzy
rozmrozi się
może kiedyś
ciepło potrzebne
oddech gorący
albo spojrzenie
co roztapia lód
zmarzłem okrutnie
na amen
zima ma kolor
śmierci
skorpionka
09-01-2004, 17:15
Chociaż zima śmierci
ma twarz-poecie nie straszna.
Piórem roztopi każdy lód,
słowem ogrzeje serce swe
i dłonie.
Dla innych zostawi
ciepłego słowa ślad,
szczyptę myśli i żaru,
który w nim się tli.
Zima oblicza
ma dwa.
---------------------------------------
Ponury,ale Ty mnie inspirujesz. :D
ponury63
09-01-2004, 17:53
...oj, spłonę jak ognik błędny... Skorpionko, uniżone ukłony :D
zima... wszak minie kiedyś
czekamy na to
tak tęsknie
a potem
spojrzymy w twarz
kwiatom
i trawy dotkniemy
jak mięknie
i znów będzie
tak cudnie
i znów bedzie
tak pięknie
z kokonu
wylęgnie się
motyl
nadzieja się w sercu
zalęgnie
nie ma słów
które mogą powiedzieć
co chciałbym
wymówić
nie ma zdań
które to udźwigną
nie ma
na świecie tym
nic takiego
musisz
słuchać
pulsu krwi
i drżenia oddechu
ponury63
10-01-2004, 11:00
czasem
zima ma kolor
radości
patrz, tam
kogoś
trafiła śnieżka
a tu
radosne dzieci
zjeżdżające
na saneczkach
śmiech, gwar
i mrozu skrzypienie
czasem
zima jest
ukojeniem
Poeto z przypadku,wiersz który zamieściłeś jest tutaj
http://smieszny.net/teksty/kategoria.php?kategoria=16
ponury63
14-01-2004, 04:34
mam myśli tysiące
słowa zbyt gorące
emocje rosnące
i bóle kłujące
grzeszę słów mnogością
ich zbytnią szczerością
wydawanych głośnią
kratni mej z ufnością
słowa teraz dyszą
kiedy siebie słyszą
wnet karmią się ciszą
do snu Cię kołyszą
Niełatwo mi wstać.
Czy musi się wszystko zgrać?
Czas pędzi nieubłaganie
A mi w głowie spanie.
W snów odmęty wskoczyć
Świat marzeń zobaczyć.
Bym mogła odpocząć sobie
i poprawić swe zdrowie.
Jadeitowy smoku
pozwól złapać się
i proszę, proszę
zabierz mnie
za ósme pole ryżowe
za dwunastą gwiazdę
tam gdzie czerwony tygrys
i zielony smok
gdzie mandaryńskie stoją straże
pilnując wielkiej księgi
I ching
skorpionka
16-01-2004, 20:23
TEATR JEDNEGO AKTORA
Wszystko u niego
było fałszywe,
maskę na maskę
zamieniał.
Kłamliwym słowem
ze sceny grzmiał,
ofiarę cudzych knowań
udawał,
w rolę amanta się wcielał.
Lecz aktor z niego był marny.
Na widowni siedziały
tylko one,
bynajmniej nie skłócone.
I one go słuchały
aż go zde-masko-wały.
często wracał do archetypu teatru
gdy role kobiece grali mężczyźni
wszędzie chciał widzieć suflerów
mieli podrzucać mu tekst
tekst zlepiony z cudzych zdań
może da się ładnie wyrecytować
ale nie brzmi prawdziwie
czy aktor był kiepski
czy tylko grał nie swoją rolę
nie dostał dobrych recenzji
a ze złymi będzie mu trudno
znaleźć nową rolę dla siebie
publiczność go wygwizdała
odszedł w niesławie
tomek1950
17-01-2004, 19:15
Emems napisała na początku tego wątku żeby wpisywać nie tylko wiersze ale i aforyzmy. Tak się stało, że zmieniłem zawód. Ucząc się nowego, w wieku trzydziestukilku lat, czytałem artykuł szwajcarskiego profesora medycyny o dzieciach które ze względu na różne schorzenia muszą być na diecie eliminacyjnej. Tytuł tego artykułu stał się moim mottem życiowym. Od tamtego czasu minęło trochę lat, a ja wciąż mam przed oczami te słowa:
"TE DZIECI SĄ CAŁKOWICIE ZDROWE, WYMAGAJĄ TYLKO TROCHĘ INNEGO JEDZENIA"
Niestety nasze ministerstwo zdrowia, szczęścia, pomyślności tego nie rozumie.
ponury63
18-01-2004, 01:27
nie odchodźcie tak szybko...
nie zostawiajcie nas samych
z niepozałatwianymi sprawami
z niewyśpiewanymi piosenkami
z niewygranymi jeszcze nutami
z niedokończonymi przeżyciami
z masą miernych głupich marnych
przyziemnych spraw
z urwanym w pół słowa oddechem
z oczami co już nie potrafią trzymać łez
z chustką przy twarzy...
chyba dla przeciwwagi
tej rozpuszczonej soli spod powiek
z teczką spraw do załatwienia
z kolejką do rozdziału nieszczęść
zaczekajcie, proszę
nie odchodźcie... zostańcie
choćby tylko...
choćby do jutra jeszcze...
nie będziesz tu sam
chodź, popatrz co mam
daj dłoń, chodźmy tam
gdzie radość ci dam
gdzie zimno nie gości
gdzie nie ma zazdrości
i nie ma też złości
w tej mądrej miłości
i nie ma bojaźni
rozdwojonej jaźni
idziemy we dwoje
przez ciepłe pokoje
znów czułe nastroje
ogarną nas - dwoje
a jeśli gdzieś jest
takie miejsce na ziemi
gdzie można być sobą
z myślami własnemi
ze swoim bagażem
trosk, bólu i nieszczęść
powiedz mi, dlaczego
nie dotarłem tam jeszcze ?
czy mało zbyt mam
już przegranych lat ?
czy życie to tylko
puzzle trudnych dat ?
dojdę tam, i zostanę
zostanę na zawsze
worek moich marzeń
ze sobą zataszczę
żeby było łatwiej
czekać tam na tego
kto prostą znajdzie drogę
do serca mojego
znajdzie ją i pokaże
jak może być pięknie
może zdąży......może
nim serce mi pęknie
a na razie tu czekam
owinięty w trwogę
czekam......buty szykując
na tę długą drogę
margerytka
22-01-2004, 18:23
gdy się już wypełnią niewyśnione sny
gdy już obleczone nie będą myślami
wróćmy czasem do tamtych, tak niedawnych dni
obejrzyjmy raz jeszcze to co już za nami
kiedy już ucichnie prędkich myśli świst
kiedy oczy nie mają co naprędce czytać
przyjdzie nam zamienić rozmowę na list
byle jeszcze tylko... byle mieć co pisać...
tam - kaskada słów, tu - ciche istnienie
które jeszcze nie wie... za szybko odeszło
po klawiszach się snuje jakby własnym cieniem
pragnie wskrzesić tamtą tak niedawną przeszłość
słowa teraz cicho zostawione sobie, błędne
jak rycerz który nie wie z kim walczyć i po co
już nie wiedzą jak wybrzmieć... siedzą takie biedne
karmione przez dzień cały, zagłodzone nocą
ponury63
23-01-2004, 05:15
nie odzywać się
nie wymawiać myśli
nie wymyślać słów
nie pisać
nie czytać
nie patrzeć
nie ważyć się myśleć
nie mówić prawdziwego świadectwa przeciw
spojrzeć na innych ich własnymi oczami
myśleć o nich ich własnymi myślami
wysłuchać co mają do powiedzenia
pokornie przyjąć ich mowę
żyć tak jak oni
niczemu się nie dziwić
odejść
"a my trwajmy trwajmy
nie przeszkadzajmy"
margerytka
25-01-2004, 11:52
teraz słowa czekają na listu wybrzmienie
na ciężar myśli które zastygły w nim nowe
by oczu twych znaleźć naprędkie spojrzenie
rozpalić w nich iskry pożar wzniecić gotowe
wiem jeno że w tych listach nie będzie kłamania
co wersem słów nieprawych rani tak dalece
niszczy tlący się ledwo promyk zaufania
łzę upuszcza niezdolną już trwać na powiece
są prawdziwe i prawe jak mogą być słowa
pisane lekką dłonią, płynące od serca
czytaj, porwą cię... bądź do tańca gotowa
słuchając nut dźwięcznych cudownego scherza
zatańcz... w słowach cudną usłyszysz muzykę
co jak balsam łagodny ukoi słuch dźwiękiem
listu tego słów ciepłych dziwną poetykę
noś ze sobą, nuć często jak piękną piosenkę
Wszystko się kiedyś skończy.
Spotkamy się w niebie,
lub do piekieł zejdziemy.
Już nigdy nie zobaczymy
wiernych oczu psa ,
ani pejzaży malowanych,
ludzi kochanych,
wydeptanych ścieżek ,
nawet kurzu na fortepianie....
Nigdy nie wrócimy
do miłości nie wykochanych,
szans utraconych,
miejsc znanych....
nie poczujemy bólu serca
pękniętego na pół.
Wszystko się kiedyś skończy.
Nigdy nie usłyszymy
wyznań nie wypowiedzianych,
koncertów nie wysłuchanych,
dzwonów na trwogę
i pukania do drzwi....
Zanim wszystko się skończy,
mamy jeszcze czas
dokochać nasze miłości,
dokończyć przerwaną myśl,
sięgnąć po szanse nam dane ,
zetrzeć kurz z fortepianu.....
Mamy jeszcze czas!
Piękny, przejmujący wiersz, gratuluję! Z uśmiechem proszę o inne. :D
Skorpionka, czy te wiersze o malarce, to autoportret ?
skorpionka
31-01-2004, 18:51
Jeden pan chciał
być gentelmenem,
chciał mieć klasę,
ale klasa ,tak jak
rasa psa -z nią się
człowiek rodzi.
I ten pan stworzył
sobie damę.
Dama kochanieńka
była,i ciągle mu
kadziła.
Niestety dama
i ten pan,
to ten sam.....
8) Piękny, przejmujący wiersz, gratuluję! Z uśmiechem proszę o inne. 8)
skorpionka
31-01-2004, 19:30
Dziękuję,ale wierszyk wcale nie miał być przejmujący. :wink:
Jak znajdziesz rym do słowa "przejmujący",to dowiesz się
jaki mial być. 8)
Dziękuję,ale wierszyk wcale nie miał być przejmujący. :wink:
Jak znajdziesz rym do słowa "przejmujący",to dowiesz się
jaki mial być. 8)
rym do przejmujacy ? :roll: na stojący ,na lezacy. na siedzacy......
jak dama jestes, naprawde ..... 8)
http://www.kwiaty.pl/imgs/1ur_tn.jpg
skorpionka
02-02-2004, 22:24
Gościu,chyba pomyliłeś wieniec laurowy z pogrzebowym. Sobie złożyłeś te roślinki?
skorpionka
03-02-2004, 15:26
Gdy rodzi się magiczne
dziecię zdrady,
gdy nie wiem już
kto zły, a kto dobry,
kto tchórz,a kto daje,
sobie dupę lizać,
przepływa strumień
świadomości,toż to
manipulacja!
Nie wiem o co toczy się gra ,
nie wiem gdzie rośnie
drzewo dobra,a gdzie zła...
Zły na Dobrego donosi,
Dobry swe łaski zaskarbia,
Zły na dwa pa gra.
Gdzie drzewo dobra,a gdzie zła?
A ci co językami wygrywają
swoje nędzne sprawy,
dno piekieł będą szorować.
A ja cóż...daleka od dna,
wiedzę zatrzymam dla siebie
i będę spokojnie malować,
drzewa dobra,nie zła.
wierszyk wcale nie miał być przejmujący. Jak znajdziesz rym do słowa "przejmujący",to dowiesz się
jaki mial być.Strasznie się puszysz :roll: To nie zadanie matematyczne, które ma jedno i tylko jedno rozwiązanie. Istnieje prawie nieskończenie wiele imiesłowów przymiotnikowych czynnych. Nikt nie jest zdolny trafić akurat ten, o którym TY myślisz.
skorpionka
03-02-2004, 23:31
Reader,mój ironiczny ton był konsekwencją kpin Sary.
Jeśli nie załapałeś sensu,to masz poważne problemy z percepcją.
Umieszczono tu wiele utworów w których możesz określić imiesłowy przymiotnikowe bierne i czynne,wyrażenia przyimkowe ,partykuły itd.
Rozwijaj swoją pasję,masz pole do popisu,ale nie stawiaj mi tak komromitujących Cię zarzutów.
Nie wiem czym się tak przejąłeś,domyślam się ,że miałeś powody.
Daruj sobie i nie przeżywaj tak namiętnie wszystkiego co napiszę.
ponury63
04-02-2004, 07:53
Strasznie się puszysz[...]
Nikt nie jest zdolny trafić akurat ten, o którym TY myślisz.
Czcigodny Czytelniku !
Prawdziwi twórcy nie płyną z prądem chwalby i ugłaskiwań, są ponad kadzenie i milutkie słowa... to ich prawo i w tym prawie ich pozostaw, jeśli łaska...
A zagadek nikt tu nie stawia, bo i po co... wiersz to nie laurka ani SMS, można go odczytywać na różne sposoby, i dosłowność jest tu nie na miejscu.
Pozdrawiam
Czcigodny Czytelniku !
Prawdziwi twórcy nie płyną z prądem chwalby i ugłaskiwań, są ponad kadzenie i milutkie słowa... to ich prawo i w tym prawie ich pozostaw, jeśli łaska...
A zagadek nikt tu nie stawia, bo i po co... wiersz to nie laurka ani SMS, można go odczytywać na różne sposoby, i dosłowność jest tu nie na miejscu.
Pozdrawiam
Wielki Mentorze, Krytyku sztuki, Specjalisto od pornografi, Mistrzu ocen malarstwa !
Zdajemy sobie sprawę, że masz monopol na opiniowanie co jest sztuką, a co nie
O Wielce Czcigodny, pouczaj nas nadal (maluczkich), prosimy ....... 8)
skorpionka
04-02-2004, 09:24
"Wielki Mentorze, Krytyku sztuki, Specjalisto od pornografi, Mistrzu ocen malarstwa !
Zdajemy sobie sprawę, że masz monopol na opiniowanie co jest sztuką, a co nie
O Wielce Czcigodny, pouczaj nas nadal (maluczkich), prosimy"
_____________________________________________-
Taki styl wypowiedzi jest charakterystyczny, dla ludzi
którzy nie mają nic do powiedzenia.
Czujesz imperatyw wypowiedzenia się ,chcesz być złośliwa,to włóz trochę merytoryki w swoją wypowiedz.
Pokaż jaką jesteś koneserką sztuki i wygłoś jakieś treści.
Nie zauważyłam,żeby Ponury uzurpował sobie szczególne prawo do opiniowania sztuki.
Natomiast rzuca się w oczy drastyczna różnica w poziomie jego wypowiedzi a Twoich,na korzyść Ponurego.
Jeśli masz wątpliwości,to przeczytaj swoje mamrotanie, kilka postów wyżej.
Skorpionko, jestem na wezwanie...
tak, użyłem slowa "pornografia", to było pierwsze moje odczucie po otworzeniu linku...
potem przyszła refleksja, iż jest to "przejaw sztuki realistycznej, też na swój sposób pięknej",
i o tym również Ci pisałem...
pocztaj swój bełkot: :lol:
Jeden pan chciał
być gentelmenem,
chciał mieć klasę,
ale klasa ,tak jak
rasa psa -z nią się
człowiek rodzi.
I ten pan stworzył
sobie damę.
Dama kochanieńka
była,i ciągle mu
kadziła.
Niestety dama
i ten pan,
to ten sam..... 8)
Saro, poniżej pewnego poziomu nie schodzę ,a środki jakie stosujesz świadczą o kompletnym braku umiejętności posługiwania się językiem.
Nie pogrążaj się już więcej,nie demaskuj swojego intelektu.
Przy okazji wydało się, kto jest specjalistą od cytowania cudzych tekstów,
w podobnych okolicznościach.
Metody ktorymi się posługujesz,opiniują Ciebie ,nie tych którym chcesz dokuczyć.
Rzuć się na forum w poszukiwaniu innych fragmentów ,tylko nie wiem czy jest to odpowiednie miejsce dla Twojej obsesji.
skorpionka
04-02-2004, 10:44
Przepraszam ,zapomniałam się zalogować,ten gość to ja.
Jeśli nie załapałeś sensu,to masz poważne problemy z percepcją.
poniżej pewnego poziomu nie schodzęMegalomanka :-?
raczej kobieta świadoma swej wartości
Skorpionka, Ponury, trzymajcie się.
Emems, wracaj zrobić porządki!
skorpionka
06-02-2004, 16:49
RS,dziękuję. :)
biały wierszyk w hołdzie dla artystki
marzysz o wierszach
i piszesz
poetko
twórz je wiec zgrabnie
ambiwalencję odstaw,
(cenzurę też mozesz)
daj szansę i innym
laurka czy rozga ?
percepcją pobłyskujesz ?
ja uzywam "odbiór"
nie górnolotnie to ? wybacz
słowa z duszy płyna ....
czyja jest racja ?
czy mamy ją obie ?
tu w małej swiątyni sztuki
(nie karczmie)
twórz poezje
poetko
bo z tym ci do twarzy
i pomysl czasem
ze wiersz to nie atak
personalny
a wiersz biały
normalny .....
:wink: :) 8)
:lol: Piękny, przejmujący wiersz, gratuluję! Z uśmiechem proszę o inne.
:lol:
Miało być tak pięknie ..i tak było czas jakiś.
Komu i czemu ma służyć udowadnianie oczywistości ?
Zawsze co rano z radością biegłam tutaj.
Teraz wychodzę z tego kącika coraz smutniejsza.
Dlaczego zawala się ta przecudna budowla...???
tak baaaardzo Was proszę..
wytrzyjcie buty przed wejściem, odstawcie przed drzwiami topory.
Jeszcze chwilka i zamknie się wejście, a potem nikt nie będzi miał siły otworzyć.
Chyba, że na ''pasówkę'' albo na ''włam''.
A to już nie ta bajka.
smutaśna ziaba
skorpionka
07-02-2004, 10:43
Saro dziękuję za ten wiersz.
Wprawdzie moje odczucia są bardzo ambiwalentne,ale rozumiem
Twoją pasję do twórczego wyrażania uczuć,jak mówił poeta ,T.Eliot:"poezja to krew zamieniona w atrament"-tym bardziej rozumiem i jeszcze raz dziękuję.
------
Ziabciu,przepraszam,topór zostawiłam za drzwiami,wytarłam nogi i z różą w zębach odwiedziłam to miejsce. :lol: Obiecuję,że już nigdy nie wdam się
w dyskusje z "krytykami".Sama widzisz,nikt nie ośmielił się recenzować
utworow,ponieważ osoby odwiedzające ten wątek rozumiały jego ideę.
Pojawiła się Sara i prawdopodobnie spowodowała,że nikt nie będzie miał
śmiałości umieszczać swoje wiersze.
Ziabo,
Przypomnij sobie początki, tak traktowałaś autorów i tak
reagowałaś na ich wiersze: (oto twoje posty)
Wysłany : Czw Gru 25, 2003 12:43 pm Temat postu :
Aj jajaj...co za zmiana . Nowonarodzony? Ciekawe zaiste , ale zobaczymy co to się z tego wykluje - Fenix Złotopióry czy wyliniała kawka. Ciekawość mnie skręca.
A może tak zaczniemy oficjalnie..pod stałym nickiem?
--------------------------------------------------------------------------
Wysłany : Czw Gru 25, 2003 7:05 pm Temat postu :
Zabrakło podpisu.
Mam odwagę..ha!!!
---------------------------------------------
A teraz pytasz: " Dlaczego zawala się ta przecudna budowla...??? "
Między innymi dlatego właśnie... :(
Mam odwagę mówić rzeczy które zaprzątają mój umysł, formować je w oceny i wyrazać je prosto i bezceremonialnie.
Nader wszystko cenię sobie jednak odwagę. I to nie koniecznie w formie uratowania niedoszłego topielca , a w postaci jawnego i śmiałego stawiania własnych osądów pod pręgierz ludzkich spojrzeń.Temu właśnie służy podpis w postaci nicka.Ten nick ma bowiem realną postać , zawierającą krew i kości..znaną niektórym w realnym świecie.
Ja potrafię pokazać moją twarz. I wcale się tego nie wstydzę. Bowiem nie mam czego.
skorpionka
07-02-2004, 21:03
Ziabo,wielkie brawa i uznanie dla Ciebie.
Pozdrawiam
Skorpionka
ponury63
08-02-2004, 08:13
Ziaba, dziękuję i wyrazy szacunku dla Ciebie, za wyjaśnienie oczywistości.
To był piękny watek. Był.
tak tu cicho i spokojnie
jeszcze w ustach mam
smak sakramentu
cierpką słodycz
tkwiącą we mnie od tamtego czasu
za drzwiami słychać śmiech
rechot i brzęk szkła
zamykam uszy
zamykam oczy
znikam
margerytka
09-02-2004, 20:01
mówisz mi, że nie wierzysz w swe szczęście, kobieto
mówisz mi, że zaufać jak kiedyś już nie chcesz
i mówisz, że to łatwo być tylko poetą
słowami opatulić każde z wielu nieszczęść
mówisz mi, że te sny, co się spełnić nie mogą
bolą bardziej niż realne tory życia ślepe
wszystko toczy się dalej wydeptaną drogą
mówisz mi - tak mniej boli, i że tak jest lepiej
mówisz, że czekanie jest trudem i goryczą
że zbyt długie wypali uczucie do cna
gdy dwie dusze szalone ukoją się ciszą
bez serc z bólu pęknięcia, bez dotknięcia dna
dobrze, że tak mówisz; ja słucham, i myślę
czemu los okrutny musi być aż tak
spróbuję......może inną realność ci wyśnię
spróbuję......może jeszcze wyśnić się coś da......
Witaj, wena spać nie daje? Moja "wena" juz mnie pogania do snu. Poetycznej nocy życzę :D
Znów dziś przy stole kuchennym
Mijają sie nam spojrzenia
Znów dzis przy smutku bezdennym
Ostatnie prysły marzenia
I znów dzis przy stole kuchennym
Mijają się serca nasze
I znów dziś przy smutku bezdennym
Światło do snu zagaszę
Nie cieszą już zdjęcia stare
Gdzie chodzić się uczą dzieci
Radości nie ma juz wcale
Wszak życie i tak uleci
Czy mróz to ze dworu sprawił
Stopniami siedemnastoma
Że życia chęci pozbawił
Czy może to już... ONA?
To nie dla Ciebie te wiersze
Nie Tobie je dedykuję
Choć słowa ich są najszczersze
Ja piszę tylko co czuję
Nie zasłużyłaś bym Smutek
Zsyłał na Ciebie od rana
Na dnie serca tli się uczucie
Tyś MUZA ma Ukochana
Rozpal mi płomyk ten mały
W miłości pożar gorący
Tak żebym spalił się cały
I nigdy nie był wątpiący
wybaczcie ,że tu wpisuję coś niewłasnego :cry: ale taką mam straszną potrzebę napisania tego tutaj a nie potrafię ubrac myśli w moje słowa!
Anthony de Mello SJ - "Minuta Mądrości"
przekład Ks. Bogusław Steczek SJ
Postęp
Młody człowiek roztrwonił cały odziedziczony majątek.
Kiedy został bez grosza, odkrył również,
jak zwykle w takich wypadkach,
że opuścili go przyjaciele.
Nie wiedząc, co dalej robić,
udał się do Mistrza i zapytał go:
- Co się stanie ze mną ? Nie mam pieniędzy ani przyjaciół.
- Nie martw się synu.
Zapamiętaj sobie moje słowa:
wszystko znów będzie dobrze.
W oczach młodego człowieka błysnął płomień nadziei.
- Czy znów będę bogaty ?
- Nie. Przyzwyczaisz się do tego,
że będziesz sam i bez grosza.
sto dni.....
nie, nie do matury
do poznania
sto dni czas króciutki
na niego godziny minutki
i sekundy zawahań
po latach
wykuwania twierdzeń
i prawd oczywistych
jak definicja suchych
zwięzłych przejrzystych
teraz czeka nas
egzamin z dojrzałości
jeszcze muzyka gdzieś gra w tle
ta jedna
od niedawna nasza
nuty od dawna znane
dziś na nowo słuchane
ze zdziwieniem
te najsłabsze
kojące dźwięki
Umysł ucieka od myśli,
pięknie tak i wesoło,
serce spada ciężarem radości,
śmiech i zabawa.
Dosyć!
O samotności chwil kilka proszę.
Niech cienie ludzkie odejdą
przyjaciele pobłogosławią
kochanek zostawi butelkę szampana.
Odchodzę
w swój świat-sama.
W odległy zakątek istnienia...
Na łąkach wyobrazni
posadzę znów kwiaty,
energią napełnię czakramy ciała,
wypiję butelkę szampana.
Wystarczy
Odeszłam tylko na chwilę...
Wracam...
Nic nie jest proste
Wszystko tak zagmatwane
w półmroku dnia umyka
nastaje cisza
Miłość jest jedyną
tylko z nią się rodzimy
i z nią umieramy
nic więcej
Szare to co jest
nie jest szare
albo jest czarne
albo białe
więcej lub mniej
Dla mnie jest czarne
Dla ciebie białe
wybieram ja
wybierasz ty
wiecej lub mniej
i w tej szarości
dobrze nam razem
dla ciebie czarne
a dla mnie białe
więcej lub mniej
zbieram słowa
jak płatki róży
utulam w dłoniach
bacząc by się nie pogubiły
kochane słowa
żeby były w srogą zimę
ciepłym tchnieniem
Twych ust
żeby ogrzać mogły
zlęknione serce
pozwól mi
zbierać słowa
Chcę pożegnać zimy lodową twarz,
wtulić się w wiosnę,poczuć słońca żar,
posłuchać ptaków opery i kumkania żab.
Deszczem wiosennym spłukać zimną szadz,
rozgrzać słońcem serce,a może serca dwa...
oglądać księżyc w pełni,
spać tylko w noce bez gwiazd,
wąchać kwitnące wiśnie
i wdychać ciepły wiatr.
Chcę widzieć jak z magiczną siłą ziemia pęka,
jak z ziarna rodzi się życie
by innym życie dać,
jak pąk zamienia się w kwiat
aby w pełnym rozkwicie
przywitać lata świat.
Znów owoc wiśni przekwita,
ostatnie akordy lata
jeszcze swym ciepłem grzeją,
powoli, małymi kroczkami
skrada się zima.
Ziemia zamyka swą skórę,
serce w tęsknocie zastyga...
Ostatnia świeczka lata dogasa
i wtedy coś we mnie umiera.
Dusza moja krwawi
lecą z niej "łzy"z czerwonej krwi
patrzę w twoje oczy
twoje ambiwalentne spojrzenie poraża mnie strasznie
jedno oko patrzy w prawo
a drugie patrzy w lewo ...
czy masz zeza
czy masz takie ambiwalentne spojrzenie?
zezujesz na mnie potwornie
a ja i tak będę pisał "białe" wiersze
normalnie laurkę sobie piszę
nie jestem gorszy od innych
ja też potrafię ...nawet więcej umiem ...och...!
słowa, słówka, słóweczka
jak co wiosnę czyni
jaskółeczka
do rymu, do rytmu, do serca
pełna zapachów kwietnego
kobierca
czekałem latami na chwilę
wiem teraz że się
nie mylę
poczekam na Ciebie bo warto
bądź nową życia
kartą
skorpionka
24-02-2004, 16:04
Zapach wiosny,
kiełkują kwiatki
radosnej twórczości,
zefirek plagiatów
subtelnie wieje,a
słówka,słóweczka,słowa
do wszystkich należą,
wszak to nasza
ojczysta jest mowa.
Czy ktoś laurkę dla
siebie pisze,czy
też z niemocą
krwawe łzy leje,
zefirek plagiatów,
czy chcesz,czy nie-
czasami wieje.
Przecież wiosną bywa
się poetą i każdy pisać
może-trochę lepiej,lub
trochę gorzej.
Poranek u Cezarra i Kleo
"Wstawaj droga Kleo śniadanko gotowe"
Mówiąc to sypie Cezarr mi popiół na głowę :roll: :roll:
"W głowie mej dziwny wprowadzając zamęt
proponujesz popiół kiedy wolę diament :wink: :wink: "
Słońce topi śnieg,
woda płynie ...dużo wody ...
skąd aż tyle ?
Hydra albo hydrofor nawalił .
Rodzi się "filozoficzne" pytanie:
co ma Hydra do hydroforu ?
:lol:
darować na nowo
zaufanie i czas
zapomnieć ciąg nieszczęść
uwierzyć znów w nas
w chęć bycia, słuchania
mówienia i trwania
bedę słuchał i mówił
ufam znów; proszę, mów......
Nieprzespana noc
dwie godziny snu
w rozwichrzone włosy
wcieram żel
stojąc w oknie
witam dzień
kawę łykam
jazz na full
I tak mija
dzień za dniem
przymykam oczy
wsłuchuję się w rytm
serce wyznacza mi cel
Anioł Stróż pomaga mi
Gdzie jest to co pragnę
Gdzie jest to co chcę
Niech wstanie światłość
i przeminie cień
Ile razy można
lekceważyć czyn
Ale nie tak łatwo
noc zamienić w dzień
Do widzenia
i jak echo ogłuchłe zamieram
jeszcze w tchu nie mogąc wysupłać
słów ździwienia
na drzwi zamknięte
przed schylonym czołem tak nagle
a czekanie było na dłoń
co pomocną być miała zadanie
do widzenia
na długie słowa
do widzenia
w tak smutku minucie
za lat
kilkanaście
być może
napiszę
zamierają w żyłach strugi krwi
gdy wciąż w uszach dźwięczy mi
odgłos zatrzaśniętych drzwi
wpatruję się w nie
liczę minuty złe
czekam na otwarcie drzwi
czekam
pomóż mi
Za oknem
na ziemi
na gałązkach
śnieg
Jeszcze niczym
nie dotknięty
może przeżegnany
skrzydłem
tylko
Jeszcze
nie wiem
jakie ślady
dziś zostawię
Jeszcze nigdy
nie wydeptałam
bosą stopą
nowej ścieżki
marcowe błocko
16-03-2004, 15:56
niech się skończy
to smutno-ponuro
rozpłakane
na szaro-buro
wiosną
chcę widzieć
Ciebie
kwitnącą
ciepłą
radosną
bądź mi
pachnąca baziami
i polnym kwieciem
bądź
miękkim oddechem
kota mruczeniem
bądź
lasu świeżym tchnieniem
ciepłego maja
wytęsknieniem
Przypadek ludzkie ręce ma,
nosi tchórza i zdrajcy twarz.
Każdy swoją prawdę zna,
a nawet jeszcze więcej.....
Noś swoją prawdę odważnie
ujawnij swoją twarz,
jeśli masz tak czystą jak ja.
z okazji końca lata siadłem i napisałem :wink:
idzie jesień kolejna deszczowa
rok za rokiem życie upływa
może lepiej nie myśleć o tym
ludzka dusza wtedy szczęśliwa
no bo przecież jesień też piękna
złote drzewa i kwiatów kobierce
jeszcze słońce mocno przygrzewa
i raduje się ludzkie serce
jesień się kiedyś też skończy
a nadejdzie żywota zima
pożałuje i serce i dusza
że kolejnej jesieni nie ma
to wyżej to byłem ja :wink:
Gubię się w bezkresie myśli
tonę w bezkresie smutku
usta krzyczą bezdźwięcznie w ciemności
ogarnia mnie niemoc...
zamykam oczy...
nic nie widzę
nic nie słyszę
nic nie czuję
unoszę się wysoko
rozpływam się w bezkresie świata
nie ma mnie...
pozostaje cień wspomnienia...
R.G.
sypnęło zawiało zalamętowało
...nastało się biało
chętnie podstępnie natrętnie
...zrobiło się mroźnie
strachliwie wrażliwie tkliwie
...stało się leniwie
zima
Ciemność II
Połączyła nas Ciemność.
Pamiętasz?
Ukrywane wzruszenie
W pachnącym lesie
My tak blisko
A tak daleko.
Dzieliła nas ciemność
W której, wydawać by się mogło,
Wyrosły nagle góry
I rozpłynęły się morza.
Niewyobrażalna odległość
Na wyciągnięcie ręki.
Chodź do mnie
Przytul się
I cisza.
Cisza trwająca
Całe wieki,
Tysiąclecia i ery.
Nieskończona.
W mojej głowie
Szalał huragan,
Okrutny sztorm,
Który rzucał moim sercem
Jak maleńką łódeczka.
Co robić?
Tak chciałam,
Żebyś mnie do siebie przygarnął
W tej ciemności,
Żeby maleńka łódeczka
Znalazła schronienie
W bezpiecznej zatoce
Twoich męskich ramion.
Nie wiem, jak to się stało
Jak tonący łapiący desperacko
Oddech
Ja – desperacko
Pokonałam te kilkanaście
Centymetrów
Naszego strachu.
Pokonałam góry i morza
I nieskończony czas
Trwający kilka drżących
Oddechów.
Zawitałam do spokojnego azylu
Twoich objęć.
Jest to najsłodsze miejsce
Na ziemi.
Ciepłe i bezpieczne.
Chcę, żeby trwało.
CIEMNOŚĆ
Kiedyś lubiłam ciemność
Była miękka, przytulna i aksamitna.
Kiedy byłam małą dziewczynką,
Podkołdrzana ciemność
Była najbezpieczniejszym miejscem
Na Ziemi.
To była MOJA ciemność,
Ja zajmowałam całą przestrzeń
ciemności
I było mi ciepło w mroku,
który ogrzałam
swoim dziecięcym ciałem.
W podkołdernej twierdzy
Nie dosięgały mnie żadne strachy,
Żaden zły duch nie mógł
Wślizgnąć tam
Swojej zimnej macki
Byłam szczęśliwa,
Że w mojej ciemności
Jestem sama.
Od kiedy mam Ciebie
I w momentach
Kiedy Ciebie nie mam
Boję się ciemności.
Gaszę wieczorne światło
I natychmiast pojawia się zmora,
Której na imię Samotność.
Kołdra przestała być szczelna.
Natychmiast czuję na sobie
Zimne palce pustki.
Nasłuchuję w poszukiwaniu
Twojego spokojnego oddechu
Ale w uszach dźwięczy tylko
Pisk mojej tęsknoty.
Jesteś daleko.
Czekam.
Ciemność staje się
Pustynią
A Ty – wodą.
Jestem spragniona,
Ale jedyne, co mnie otacza,
To piasek samotności,
Który wdziera się do oczu
I wyciska łzy.
Jak słońce Sahary
Ciemność razi w oczy,
Płaczę.
Pustynna samotność
Praży i wysącza ze mnie
Powolutku
Siły.
Coraz bardziej potrzebuję
Ciebie – wody mojego życia.
Desperackim wysiłkiem mrużę oczy
... Tak, widzę Ciebie!
Poprzez rażącą pustynna ciemność
Biegniesz do mnie
Wyciągasz rękę
Prawie czuję
Jak przytulasz mnie mocno
Odgarniasz z czoła włosy
Wlewasz w spragnione usta
Nektar życia –
- miłosne pocałunki.
Prawie Cię już dotykam
Znikasz...
Fatamorgana...
I znów budzę się sama
Kolejny dzień bez ciebie.
Jesienny wiatr
Byłam wolna
Jak wiatr
Byłam niczyja
Jak wiatr
Jak jesienny wiatr
Niosący ze sobą
suche liście i deszcz
byłam zimna
nie miałam żadnego celu
po prostu byłam
nie wiadomo po co
dlaczego
dla kogo
Schwytałeś mnie w swoje dłonie
I nie chcesz mnie wypuścić
Jak długo wytrzymasz
kiedy niespokojny wiatr
Będzie Cię łaskotał
Próbując się wydostać?
Nie jest łatwo utrzymać wiatr
Jak on, chcę uciec
Chcę być wolna
Ale zaczyna mi się podobać
Ciepło Twoich rąk
Zaczynam lubić to zamknięcie
Nie tęsknie już za wolnością
Chcę, żebyś trzymał mnie w dłoniach
Nie pozwalał się rozpłynąć
Rozwiać w nicości
Chcę żebyś mnie zatrzymał dla siebie
Chcę, aby dotykały mnie tylko Twoje dłonie
Nie chce być jak wiatr
Niczyja...
Jesień w sypialni
Odjechałeś
Zostawiłeś mnie samą
Wieczorem
odkryłam, że w moim łóżku
zapanowała jesień,
kiedy Słońce
znikło za horyzontem.
Pościel jest
jak tafla jesiennego jeziora
smutna i sina z zimna
usłana martwymi
mokrymi
liśćmi
Nie tak dawno kołdra
skąpana promieniami Słońca,
pełna Ciebie,
Twojego dotyku
Twojego zapachu
jak sierpniowe fale
rozgrzane, lśniące
i ja skąpana w toniach
słonecznego jeziora
Słońce suszyło
krople wody na mojej skórze
rozkosznie wilgotnej
wilgotnej z rozkoszy?
Teraz nad moim
łóżkiem – jeziorem
wiszą szare chmury tęsknoty
A jeszcze dziś rano
patrzyłam
jak Moje Słońce
odjeżdża niebieskim autobusem
po niebieskim niebie...
Morskie przygody
Nasza żegluga przez rozkosz...
Wyobraź sobie...
Leżę na plaży
Ty jesteś morzem
Najpierw fale
Delikatnie, nieśmiało
Pieszczą moje ciało.
Dosięgają szyi,
Ramion, piersi, ud...
Morze zaczyna falować
Intensywniej,
Czuję niespokojną bryzę Twojego oddechu.
Moje ciało zmoczone
Przez coraz dalej sięgające
Języki fal
Coraz bardziej wilgotne.
Otwiera się jak muszelka małża,
Łaskotana przez prąd wody
Rozchylająca się nieśmiało,
Podająca na pieszczotę fali
Swoje delikatne, miękkie wnętrze.
Lubisz to, prawda?
Słodki uśmiech...
Nagle porywa mnie gwałtowna fala
Gorąca
Nagły przypływ namiętności
Już nie ma odwrotu.
Fale targają mną w dzikim wirze,
Gdzieś po drodze
We wzburzonym morzu
Giną moje suknie
Jestem już naga i bezbronna.
Fale są szalone
Morze huczy i pulsuje,
Prawie jak krew
Wrząca
Pomiędzy moimi udami.
Niebo jest purpurowe
Jak moje policzki.
Płonę.
Nagle morze rozwiera się
I wpadam w objęcia
Władcy Oceanów.
Potężny Neptun
Bierze mnie
Bez żadnych wstępów
Z wielką siłą,
Coraz mocniej
I mocniej...
... Ja latam...
Wiruję w przestrzeni,
Zagubiłam się między falami
A krwawym niebem
A on napiera...
Rozkosz nie mieści się w naszych ciałach
Wybucha z jękiem,
Opada
Słodka i duszna.
Morze się uspokaja
Cichnie dudniące tętno fal
A wielki Neptun
Niesie mnie na rękach
Tam, skąd porwały mnie fale.
Zasypiam na plaży,
Utulona cichym, pożegnalnym
boskim pocałunkiem.
Nauka o ciałach niebieskich
Jesteś Mężczyzną
Jestem Kobieta
Przeciwieństwa się przyciągają
Podobno
Czarne – Białe
Przeciwieństwa się przyciągają
Będzie w kratkę, czy będzie szaro?
Żyjemy w niebie
Nasze niebo jest szerokie na odległość nocy
Dzieli nas tylko noc
Albo tylko dzień
Tylko kilka godzin
Czy nasze niebo to tylko kilka godzin?
Jesteś Mężczyzną
Jestem Kobietą
Dwa ciała na niebie szerokim jak noc
Dwa ciała
Niebieskie?
Przecięły się nasze orbity
I co będzie dalej?
Przeciwieństwa się przyciągają...
Dwa ciała
Dwie planety
Astrofizyka...
Metafizyka....
*****
TY
Moje Słońce
Jesteś dla mnie Słońcem
Sprawiasz, że chcę otwierać co rano oczy
Po to, żeby Cię znów zobaczyć.
Sprawiasz, że chcę żyć.
Jak kwiaty
Które rozkwitają pod pieszczotą promieni
Ty sprawiasz, że ja rozkwitam
pod pieszczotą Twoich rąk.
Jak kwiaty pachnące i buchające kolorami
Dzięki Słońcu
Ja promieniuję szczęściem i radością
Dzięki Tobie.
Jak Słońce zachodzące za horyzontem
Znikasz
Ale wiem, że choć Cię nie widzę
Jesteś
Moja skóra pamięta Twoje ciepło
I czeka, kiedy znów będziesz przy mnie
Kiedy znów dla mnie zaświecisz.
Kiedy zamykam oczy
Widzę Ciebie
Tak jak widzi się pod powiekami Słońce,
Mieniącą się niebiesko – żółtą plamę
Moje Słońce
Ty...
Zdziwienie
Rzeczywiście,
Poznałam Cię nierzeczywiście.
Mały flirt
Z kimś, kto nie istniał naprawdę,
Był duchem,
Impulsem elektrycznym,
Matematycznym znakiem
Gdzieś na końcu świata.
Byłeś zbiorem zer i jedynek,
Cyferek i literek,
Nie miałeś twarzy,
Ani ciała,
Byłeś tekstem,
Oczekiwaniem na list
Listem
Radością
Odpowiedzią....
Tak ja Adam,
Żyłeś w swoim Edenie,
Miałeś swoją Ewę
Kuszącą Cię jabłkiem.
Ja obserwowałam
Twoje biblijne rozterki.
Czy skosztować zakazanego owocu?
Byłam o nią zazdrosna.
Chciałam, żeby znikła,
I dobry Bóg sprawił,
Że tak się stało.
Ewa uciekła z tego małego
Raju
A ty zostałeś sam.
Cierpiałeś.
Kiedyś ty
Częstowałeś jabłkiem
Inną jeszcze Ewę.
Chciałeś stworzyć jej inny raj.
Nie przyjęła owocu
Upuściła na ziemię
Podeptała i odeszła,
A Ty zostałeś sam ze swoją połówką
Krwawiącą sokiem
Jak z rozdartym sercem
Więdnącym i usychającym.
Kiedy się spotkaliśmy,
Pokazałeś mi swoje ranne jabłko
Ja z głębi zapomnienia
Wyciągnęłam swoją
Napęczniałą sokiem miłości
Połówkę.
Stwierdziliśmy,
Że one chyba do siebie pasują.
Zdziwienie...
Odkąd się połączyły,
Rany twojego zdeptanego owocu
Zabliźniają się,
Jego małe naczynka
Znów pulsują życiodajnym
Sokiem.
A ja jestem coraz bardziej
Zdziwiona,
Jak słodkie mogą być jabłka....
To TY zamieniasz moje sny
w pełne miłości uniesienia
To ty sprawiasz że
tone w swych marzeniach
są tak nierealne...
tone.. tchu mi brak
i spadam na sam dół
by znów pogrążyć sie w snach
WALENTYNKI niedługo:)))
Andrzej Wilhelmi
11-02-2006, 18:37
człowiek to brzmi dumnie
wielu to doceni
gdy się znajdziesz w trumnie
Najpiękniejsza poezja to rozmowa z Panem Bogiem.
MODLITWA
Boże Miłosierny od Świętej Faustyny
Zaklęty w obrazach i kamiennych rzeźbach
Wyśpiewany w świątyniach
W krzyżach cmentarzy śpiący
Boże Wielkiej Łaski
Od Świętego Łotra
W Biblii wychwalony od początku do końca
Wyryty w tablicach
Kwieciem pachnący
Boże kochający od malutkich dzieci
Z ramionami ciężkimi
Nie od krzyża przecież
Lecz od miłości najmłodszych
Boże wyrozumiały od śpiących staruszek
Zamknięty w kółkach różańcowych
Wycałowany gorliwiej może
Niźli przez Judasza
Boże wypłakany, od rąk narkomana
Bezimienny bezdomny na bruku zdeptany
Cierpiący za wszystkich
Wiecznymi ranami
Boże szukający od zgubionych dusz
Chodzący po ulicach choćby noc ciemna
Płaczący za tymi co zgubili drogę
Wiecznie w podróży i wiecznie na nogach
Boże tych świętych i tych pełnych grzechu
Płaczących po nocach, hulających w parku
Boże niewierzących i wiary pełnych po uszy
Odezwij się cichutko
Żebym uwierzyła
* * *
Ktoś mi odebrał
sen mój spokojny,
ktoś myśli mi moje
rozgonił;
Księżyc mi mówi,
że już pora zasnąć
tylko oczy wciąż
nie chcą wierzyć.
Gdzie jestem, gdzie będę ?
Zgubiłam dzisiaj godzinę
zgubiłam cały dzień
nieodwołalnie straciłam szansę
na to by znaleźć sens
kręcę się dookoła
czuję, że to nie to
że mogłabym polecieć
poza granice snu ...
oddycham zapachem chmur
zielony wiatr głaszcze me włosy
dotykam promieni słońca
by ogrzać swą duszę
tęsknota mi każe szukać
czegoś, co nigdy nie wróci ...
spróbuję znaleźć marzenie
przytrzymać go na dłużej
nakarmić się na zapas
nie chcieć wracać na ziemię
sen będzie trwał wiecznie
ja będę wiecznie młoda
me ciało przygarną anioły
dusza będzie w rozterce.
Smak życia
Gdzieś na rozstaju marzeń
dawno temu o świcie
dotknęłam przyszłości przez szybę
poczułam smak życia
i opętana ciekawością
wędrówkę rozpoczęłam
niewiele mając w kieszeni
i oczekując zbyt wiele
zgubiłam wnet na zakręcie
swoje wczorajsze życzenie ...
żeby nic nie bolało
żeby było bezpiecznie
żebym była szczęśliwa
żebym mogła żyć wiecznie
poznałam smak porażki
i smak zwycięstwa poznałam
życie płynęło swym nurtem
anioły tańczyły w oddali
i tylko sen w nocy koił
za dnia zadane rany
i każdy dzień przybliżał
to co jest za zakrętem
budziłam się, zasypiałam
bez nadziei na zmianę ...
że nie będzie bolało
że będzie bezpiecznie
że będę taka szczęśliwa
że będę mogła żyć wiecznie
wreszcie po długiej wędrówce
gdzieś na rozstajach marzeń
pewnego dnia o świcie
poczułam w sobie odwagę
i odznalazłam sens życia
odkryłam, że mogę odejść
pofrunąć wysoko w przestworza
dotknąć przez szybę Boga ...
będę szczęśliwa, bezpieczna
będę mogła żyć wiecznie
i nic nie będzie bolało
i nic mnie nie zatrzyma
poczuję smak wolności
spełnię wczorajsze życzenie.
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin