PDA

Zobacz pełną wersję : Kobieta inwestor i miszczu



zzch
25-08-2009, 18:12
Zastanawiałem się gdzie ten wątek umieścić? Czy to jest doświadczenie czy też sprawa dotyczy cen?

Rozpoczęliśmy budowę pod Lublinem i z powodów służbowych musiałem na kilka miesięcy wyjechać. Żona została sama a że osoba ambitna więc kontynuuje budowę i poszukuje wykonawców. Budowa weszła w etap wykonania wszystkich przyłączy w tym szamba oraz studni chłonnych. Został nam polecony pewien wykonawca od tych wszystkich spraw. Z drugiej strony wiemy, że po spotkaniu z żoną celem określenia zakresu robót sz.p. 'wykonawca' zasięgnął języka z kim będzie się umawiał na cenę i ew. robotę. Pan fachowiec dostał projekt i po długich obliczeniach wyszło co następuje:
- Szambo 10m3 dwukomorowe - 6550 zł :o
- podłączenie wody ze studni głębinowej 20mb - 1350 zł
- instalacja gazowa z szafli do budynku, 30mb - 2250 zł
- studnie chłonne (2 x 8m3) z podejściem pod rynny - 11500 zł :o (nie określaliśmy pojemności a miszczu sam wyliczył pojemność studni dla 300m2 dachu).
Do tego oczywiście VAT.

Nie omieszkałem do tego Pana zadzwonić i dowiedziałem się, że ze mną to jest inna rozmowa :wink: i że, z kobietami to się 'inaczej rozmawia'. Bo wie pan... itp.
Okazało się również, że studnie chłonne mogą być mniejsze a nawet, że może być jedna! Dowiedziałem się też, że pewnie są i tańsi wykonawcy ale to nie ta sama jakość wykonania, gorsze rury, beton nie ten itd.
Poprosiłem naszego miszcza o zwrot projektu bo chcę jeszcze ten jego kosztorys zweryfikować z innym wykonawcą. Ta moja zuchwała idea spotkała się z wyjątkowo małym zrozumieniem. :lol: Po dłuższych jednak pertraktacjach ustaliliśmy, że my dostaniemy projekt a Pan wykonawca sporządzi nowy, ulepszony kosztorys. :wink:

Nie jestem feministą ale zaczynam rozumieć o co w tym chodzi.

Czekamy na nową wyceną!

PS
Dzisiaj żona rozmawiała telefonicznie z naszym miszczem i dowiedziała się że tamta wycena to było 'jakieś nieporozumienie'. Święte słowa !

kasia1981
25-08-2009, 18:35
zgadzam się z Tobą. u nas obserwuje że jest podobnie. inaczej rozmawiają z mężem a inaczej ze mną mimo tego że nie zachowuje się jak przysłowiowa słodka idiotka na budowie i jako takie pojęcie mam.

daggulka
25-08-2009, 19:37
u nas to ja rozmawiałam z wykonawcami bo to ja ich znajdowałam .... z majstrem od SSO dogadywałam się rewelacyjnie ... z pozostałymi wykonawcami także żadnych problemów (od instalatorów po pierwszej rozmowie usłyszałam "od razu wiadomo kto w tym domu spodnie nosi" :lol: )

generalnie - żadnych problemów , rzeczowe rozmowy o projekcie , wykonawstwie i zapłacie ..... jeśli czegoś nie rozumiałam - prosiłam o szczegółowe wytłumaczenie :roll:

Lenart
25-08-2009, 19:47
ja to niestety rozumiem
gdyby rozmawiali z moją "połową" to kasa minimum x 3
nie dziwie się
a jak jeszcze komplemencik to x 5

mynia_pynia
25-08-2009, 19:54
Bo trza twardym być nie miętkim.

Ogólnie nie zauważyłam braku szacunku i prób oszustwa u budowlańców, natomiast jestem niemile rozczarowana wszelkimi serwisantami - toż to kmioty!!! A jak zaczynają rozmowę "Pani, kto tak podłączył, wykonał, zamontował" to wiem, że słowo spierd... najlepiej się nadaje, ale że jestem kobietą (delikatnym kwiatem), więc puszczam to mimo uszu i kieruję rozmowę na konkretny temat.

zzch
25-08-2009, 20:27
u nas to ja rozmawiałam z wykonawcami bo to ja ich znajdowałam .... z majstrem od SSO dogadywałam się rewelacyjnie ... z pozostałymi wykonawcami także żadnych problemów (od instalatorów po pierwszej rozmowie usłyszałam "od razu wiadomo kto w tym domu spodnie nosi" :lol: )

generalnie - żadnych problemów , rzeczowe rozmowy o projekcie , wykonawstwie i zapłacie ..... jeśli czegoś nie rozumiałam - prosiłam o szczegółowe wytłumaczenie :roll:

U mnie nie chodzi o to że żona by sobie z tym nie dała rady, może 'techniczna' nie jest ale z ludźmi rozmawiać potrafi. Mówię o podejściu do kobiet przez różnego rodzaju fachowców.

Jak kobieta robi za inwestora to inny cennik bo może łatwiej będzie naciągnąć. A jak jeszcze dobrym samochodem przyjedzie i do tego 'blondynka', to hulaj dusza! :lol:
A może ten cały problem nie dotyczy tylko kobiet a raczej ludzi niezbyt oblatanych w danym temacie, w zetknięciu z różnej maści wykonawcami.

To jest też pewnie jeden z powodów dla których, wszystkie fora budowlane są tak popularne. Ludzie się szkolą, szukają informacji bo nie chcą być nabijani w butelkę przez tych wszystkich pseudo 'miszczów'

daggulka
25-08-2009, 20:37
ja tak właśnie myślę ....
że chodzi o to, żeby z wykonawcą rozmawiać rzeczowo , konkretnie , żeby posiadać jakąś choćby ogólną wiedzę w temacie po to żeby nie zostać właśnie w przysłowiową butelkę nabitym :wink:
nie jestem wykonawcą, ale wydaje mi się że jeśli inwestor zna się na rzeczy , wie czego chce i rozmawia rzeczowo to bez względu na to czy inwestorem jest kobieta czy mężczyzna - to wykonawca nie odważy się oszukać :wink: :roll:

EZS
25-08-2009, 20:45
powiem tylko tyle - gdyby ceny ustalał mój mąż, to byłyby wyższe.
Ja bym tego fachmana nie brała dla zasady. jak zaczyna od krecenia, to będzie kręcił dalej. Won


Acha i nigdy nikomu nie dałam oryginału żadnego projektu :lol:

pierwek
26-08-2009, 06:19
rozwaliła mnie cena tych studni chłonnych :lol: - ale to chyba pokrywa się z tym że ja 2 studnie chłonne zrobiłem sobie własnoręcznie za 1600zł. A znajomemu jedną studnię (taka jak moja) zrobiła ekipa za jedyne 4000zł. :o

anetabo
26-08-2009, 06:43
Skąd ja to znam. Również pod Lublinem - firma KNOW (znany sprzedawca Viessmanna) podobny kosztorys zrobiła na hydraulikę i ogrzewanie.
Co najmniej połowa z kosztorysujących próbowała takiego strzelenia złotego gola.

Na to jest paragraf ale martwy.

anetabo
26-08-2009, 06:47
ja tak właśnie myślę ....
że chodzi o to, żeby z wykonawcą rozmawiać rzeczowo , konkretnie , żeby posiadać jakąś choćby ogólną wiedzę w temacie po to żeby nie zostać właśnie w przysłowiową butelkę nabitym :wink:

U mnie niestety rozmowy na takim poziomie kończyły się frazesami "od zawsze się tak robi i działa" albo "mam na to certyfikat". Ale w ten sposób usuwaliśmy paproków z listy wykonawców - co innego, że przez to musieliśmy większość rzeczy robić sami.
Jednak najlepsi są poleceni fachowcy - jego robota musi być do obejrzenia, musi sypać przykładami gdzie i jak coś zrobił...

zzch
26-08-2009, 07:01
To, że 'miszczu' ma przechlapane to jasna sprawa. Czekam jednak na to co powie w drugim podejściu? Damy szanse, bo niby polecany!

Co do szamba i studni chłonnych to też się sam poważnie zastanawiam czy samemu nie podejdę do tego tematu. Na zasadzie ktoś koparką mi wykopie doły, ja zamówię kręgi czy komory z montażem a następnie koparka znowu mi to zasypie. Gaz i elektrykę zostawię dla innych.

Mamy 3 kopie (robocze) dla fachowców. Oryginał u kierownika budowy i u nas.

Ale że KNOW (Viessmann) takie praktyki odstawia to dla mnie jest szok. Ale teraz widzę, że to może być prawda. Też robiłem u nich kosztorys i na tym nasza współpraca się zakończyła :(

coulignon
26-08-2009, 08:33
Dostam wycene na okna z firmy Jocz na 63 tys zł. (plastki) Przy czym reszta ofert z 3 róznych firm oscylowała na poziomie 22 tys. Z ciekawości zadzwoniłm do tego przedstaswiciela jocza czy to nie pomyłka. Sprawdzili - nie pomyłka. Po prostu taki sposób handlu - "na wyrwę"

AskaK
27-08-2009, 07:35
U mnie historia ta sama, polecony przez kierbuda super-duper hydraulik przysłał męzowi wycenę instalacji na 68 tys.! Podczas gdy inni wyceniali na 35-40 tys. Po dyskusjach jakimś cudem, nie zmieniając kompletnie nic w wycenie (wszystkie materiały takie same!) wyszło mu 45 tys.!
Szukał frajera i tyle, niezależnie czy rozmawiałby ze mną czy z mężem.

Zazdrośnica
27-08-2009, 07:57
Od samego początku, od szukania działki, papierologii, szukania wykonawców, materiałów, doglądania budowy wszystko robiłam sama. Pytacie a gdzie mąż, był ale on się nie nadawał do negocjacji, bo po prostu ktoś by na tym ucierpiał :lol:

Jednak tuż przed przeprowadzką patrząc wstecz nie mogę się nadziwić jak ja z tym wszystkim sobie dałam radę, ani ze mnie żaden fachowiec, wszystkiego uczyłam się na bieżąco. Oczywiście jak każdy kilku wpadek nie dało się uniknąć.

Co do "fachofców" (specjalnie tak piszę) miałam jedną metodę - pozwalałam im się wygadać, zaczynali od pogody, potem gdzie jest mąż, następnie czego to oni nie robili, jego cena, moja cena, jak się dogadaliśmy to zostawał.

W trakcie roboty nawet byli zadowoleni, że ze mną się wszystko ustala, "bo wie Pani jak to z chłopami bywa, jak coś nie tak to człowiek się zatnie a jeszcze coś na przekór zrobi a z kobietą tak nie uchodzi 8)" Pewnie, że nie ze wszystkimi było tak słodko do końca, bo zawsze wszystko się rozbijało o pieniądze (te nie kończące się próby o spore zaliczki wyciągane na: a co ja żonie zawiozę, czy dzieciom kupię, auto muszę naprawić itp. itd)

Także życzę powodzenia wszystkim kobietom przed, w trakcie i na końcu budowy, dacie radę :D

renjul
27-08-2009, 17:20
Ja doskonale rozumiem o czym piszesz. Operator koparki, po moich wyjaśnieniach jak ma wyglądać wykop zapytał, czy mógłby porozmawiać z mężem. Na żwirek do drenażu czekałam trzy dni (dzwoniąc codziennie po trzy razy), po czym zadzwonił mąż i przywieźli tego samego dnia. W sprawie ziemii nie udało mi się dogadać. Jestem w 100% pewna, że to wszystko tylko i wyłącznie dlatego, że jestem kobietą. Biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, które zlecałam, czy kupowałam na budowę, jest to jednak raczej wyjątek niż reguła. Najczęściej udaje mi się wszystko załatwić bez poczucia, że zajmuje się czymś, czym nie powinnam.
Mimo wszystko zawsze się wkurzam, gdy mnie takie szowonistyczne podejście dotyka.

EZS
28-08-2009, 21:23
Ja doskonale rozumiem o czym piszesz. Operator koparki, po moich wyjaśnieniach jak ma wyglądać wykop zapytał, czy mógłby porozmawiać z mężem. Na żwirek do drenażu czekałam trzy dni (dzwoniąc codziennie po trzy razy), po czym zadzwonił mąż i przywieźli tego samego dnia. W sprawie ziemii nie udało mi się dogadać. Jestem w 100% pewna, że to wszystko tylko i wyłącznie dlatego, że jestem kobietą. Biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, które zlecałam, czy kupowałam na budowę, jest to jednak raczej wyjątek niż reguła. Najczęściej udaje mi się wszystko załatwić bez poczucia, że zajmuje się czymś, czym nie powinnam.
Mimo wszystko zawsze się wkurzam, gdy mnie takie szowonistyczne podejście dotyka.

eee tam
pewnie nie trafiłaś na właściwy ton rozmowy
ci budowlańcy to specyficzny naród

Ja zawsze to, że jestem kobietą wykorzystywałam jako atut. Po kolejnych marudzeniach cieśli spojrzałam mu głęboko w oczy i zapytałam "a co, nie potrafi pan?" Od tej pory skakał po dachu jak sarenka (87 lat, piękny wiek :lol: ) i wszystko pokonał, nawet przesunięty wykusz :lol: :lol: :wink:

daggulka
28-08-2009, 21:41
to ja też się przyznam ....
zdarzało mi się udać słabą zmaltretowaną życiowo nic nie potrafiącą i nie rozumiejąca lalunię proszącą o pomoc :oops: .... ale to była ostateczność - jeśli wszystko inne zawodziło :roll: