PDA

Zobacz pełną wersję : Budowanie a wakacjowanie



alfa36
27-08-2009, 11:53
Kończą się wakacje, smutno mi jakoś, bo po raz kolejny nigdzie nie wyjechaliśmy. Kiedyś znalazłam takie rozważania i wlasnie wysłalam je małżowi... szkoda tych lat, bo nie wrócą. My nie wakacjujemy, przynajmniej rodzinnie. Budowa, kłopoty ze zdrowiem małża. Wyjechalam z dzieckiem i dziadkami (na moje sczęście mają dzialkę nad pięknym jeziorem), wyjechalam dla dziecka (4 latek). A jak u Was?

aneta-we
27-08-2009, 11:59
Wyjechalam z dzieckiem i dziadkami (na moje sczęście mają dzialkę nad pięknym jeziorem), wyjechalam dla dziecka (4 latek). A jak u Was?

podobnie :(
Ja byłam w maju (kiedy to było...) z moją trójką nad morzem. Też wyjazd dla dzieci- wdychanie jodu itd.
Mój Ł. dużo w tym czasie zrobił na budowie, szkoda każdego dnia urlopu :(
W wakacje udało nam sie wyjechać na DWA DNI z racji rocznicy ślubu. To dopiero szaleństwo :wink:

Paty
27-08-2009, 18:26
czy budowa domu i związane z nią wyrzeczenia jest tego warta??????????

alfa36
27-08-2009, 20:16
Dokładnie też się zastanawiam, czy budowa jest tego warta. Co prawda budujemy drugie lato, a w kolejne już na pewno będziemy mieszkać, ale pewnie okaże się, że jeszcze dużo trzeba zrobić, więc.... pewnie znów nigdzie nie pojedziemy. U nas dochodzą jeszcze kłopoty ze zdrowiem małża i za rok małz będzie się rehabilitował. A ja nie lubię wypoczywać tylko z dzieckiem (wlasciwie to wtedy się męczę), nawet jeśli mamy gdzie jechac, że tak powiem "za pól darmo" (tylko piwa węcej pijemy niż w domu:)) 8)

Paty
27-08-2009, 22:12
Dokładnie też się zastanawiam, czy budowa jest tego warta. Co prawda budujemy drugie lato, a w kolejne już na pewno będziemy mieszkać, ale pewnie okaże się, że jeszcze dużo trzeba zrobić, więc.... pewnie znów nigdzie nie pojedziemy. U nas dochodzą jeszcze kłopoty ze zdrowiem małża i za rok małz będzie się rehabilitował. A ja nie lubię wypoczywać tylko z dzieckiem (wlasciwie to wtedy się męczę), nawet jeśli mamy gdzie jechac, że tak powiem "za pól darmo" (tylko piwa węcej pijemy niż w domu:)) 8)



wypoczynek po za domem to dla mnie podstawa , nawet marny tydzień pozwala naładować akumulatory , gadanie że w domu na tarasie też można odpocząć, spędzić tak urlop to dla mnie bzdura, ja wypoczywam po za domem, odrywam się od codzienności, kuchni , sprzątania, gotowania ..........zmieniam otoczenie, po prostu wyjeżdżam........

poruszałam juz na tym forum temat wyrzeczeń kosztem budowy domu , wyszła z tego zażarta dyskusja

http://forum.muratordom.pl/wypruwanie-sobie-zyl,t82042.htm?highlight=wypruwanie%20%BFy%B3


ja wolę nie mieć w domu szpachlowanych ścian, płytek w łazience po 100 za metr, mebli w kuchni za 20 -50 tys ( takie to musza byc na całe życie) , armatury po 500 za sztukę czy kibla za 2 tys. i ooooogromnego kredytu na to wszystko.........a wole pojechać na super wypoczynek, nawet dwa razy w wakacje, na różne łikendowe wycieczki i inne przyjemności które musiałabym znacznie ograniczyć wydając na całe wyposażenie tyle ile niektórzy forumowicze................co innego jakbym na to wsztko miała gotówkę .........ale robić luksus za pieniądze z banku ....................to dla mnie lekka przesada.............jak zarobie kiedyś dużą kasę to zrobię generalny remont i wymienię wszystko ............jak na razie to dobre pomysły, trochę własnej pracy i tez może być dizajnersko...........

Mymyk_KSK
27-08-2009, 22:12
2 lata budowy - nie mieliśmy wakacji, nie licząc 2-dniowego wypadu we dwoje. W tym roku - choć ciągle jeszcze jest mnóstwo rzeczy do zrobienia - pojechalismy najpierw na tydzień z młodym, a później na tydzień sami. Wzmocnieni urlopem od razu mamy mnóstwo sił na dalsza walkę z budowa ;-)

Tedii
27-08-2009, 23:40
Najpierw wakacje potem budowa.(jak sobie pomyślę że wakacje mam przed sobą... ach....)

Nefer
27-08-2009, 23:45
I wakacja i budowa (ja już niestety po urlopie :()

cieszynianka
28-08-2009, 00:32
Nam się w tym roku udało po dwunastu latach przestoju wyjechać :D

Takie przedprzeprowadzkowe szaleństwo (okazja była :D ).

alfa36
28-08-2009, 05:59
No tak.... jak zaczynam sobie narzekać, to małż mnie gasi, że przecież budujemy bez kredytu (choć jeszcze rok temu bylismy przekonani, że musimy go wziąć), że nawet mieszkanie zostawiamy dla prawie dorosłego domowego nastolatka (tu z pomocą przyszedł kryzys, po prostu ie opłaca nam się sprzedawać). No i ciułamy.... A zażartą dyskusję chętnie przeczytam.

EZS
28-08-2009, 22:31
No tak.... jak zaczynam sobie narzekać, to małż mnie gasi, że przecież budujemy bez kredytu (choć jeszcze rok temu bylismy przekonani, że musimy go wziąć), że nawet mieszkanie zostawiamy dla prawie dorosłego domowego nastolatka (tu z pomocą przyszedł kryzys, po prostu ie opłaca nam się sprzedawać). No i ciułamy.... A zażartą dyskusję chętnie przeczytam.
2 tysiące nie majątek, wiekich rzeczy się za to nie zrobi na budowie, a na urlop już wystarczą.
Nie byłam na urlopie przez rok, jak trwała budowa. Ale głównie dlatego, że budowaliśmy bardzo szybko (6 miesięcy od pierwszego szpadla do przeprowadzki) i ciągle był sajgon. Już w następnym roku jednak urlop musiał być. Mimo braków parkietów, tarasu i wielu rzeczy, z których niektórych brak nadal... Szczególnie, że mąż po tej ekspresowej budowie był wykończony psychicznie i fizycznie.
Ale przyznam się, że jeżeli o mnie chodzi, to ja w tym roku nie miałam wcale ochoty na wyjazd. Po prostu ten dom, ogród zmienił moje proprytety, kiedyś siedziałam w pracy do 18, teraz o 15 jestem w domu, nawet jeżeli biorę pracę ze soba. Ambicje, gdzieś sobie poszły, wakacje zaczęłam właściwie wraz z wiosną, przed urlopem zdążyłam już solidnie odpocząć i wcale na wyjazd nie wyglądałam tak, jak dawniej.

Dorfi
29-08-2009, 13:37
My też nigdzie nie wyjechaliśmy. A na dodatek w lipcu przytrafiła nam się ogromna dziura finansowa. Panowie od okien nie wywiązali się z umowy, oknien nie zrobili a bez okien nie mogliśmy rozliczyć transzy kredytu. Za to rozpoczęły się prace z kolejnej transzy. Ludziom trzeba było zapłacić, pieniędzy nie było, bo bank nie da bez rozliczenia poprzedniej transzy, transzy rozliczyć nie można i był dramat. Rachunki były niepopłacone, obiady jak najtańsze i właściwie żyliśmy prawie powietrzem. Gdzie tu o wczasach myśleć.
W przyszłym roku też pewnie nigdzie nie pojedziemy bo nie będzie za co.
Czy u Was też faktyczne wydatki budowlane tak strasznie rozjeżdżają się z kosztorysem?

aga1401
29-08-2009, 15:32
u nas nie ma czasu.praca za granica.w polsce urlop caly spedamy na budowie lub odwiedzajac bliskich.naprawde bliskich.
zima mamy dluzszy urlop.ale nie ciagnie mnie wtedy nigdzie.latem owszem.
lubie budowe, ale jakos brak mi wakacji :-? :roll:

asia.malczewska
29-08-2009, 21:15
a ja mam dylemat ... bo fajnie jest wyjechać na urlop, ale w czasie urlopu przychodzą mi do glowy najwspanialsze pomysły do zastosowania w domu - przecierki, starocie, firanki, etc. etc. - i wtedy marzę o tym, żeby jak najszybciej wrócić spowrotem :lol:
lubię takie domowe urlopy ... można sobie posprzątać, pokręcić po domku, ech ... szkoda, że już wrzesień nadciąga ... chociaż jesień też pięknie wygląda z dzikim winem na stajence :D

Afrodyta
29-08-2009, 21:35
Zaczęliśmy budowę akurat od jesieni, więc początku nie liczę. Prawie wszystko robimy własnoręcznie. W zeszłym roku prócz wydatków budowlanych Córcia szła do Komunii Św. Po kieszeni pociągło dodatkowo.

Nie musielismy odreagowywać budowy, ale komunię :roll: Zarządziłam wyjazd w góry i w ciągu 3 dni bylismy w Karpaczu. Wystarczyły 3 dni, aby wracać jak po tygodniu. Później jeszcze na wekend do rodzinki i niedzielne wypady nad wodę. Dało się odpocząć :wink:

W tym roku praktycznie stanęliśmy na głowie, żeby wyjechać. Głupie 4 dni, ale zawsze inne miejsce, inni ludzie, inna okolica. I miło jak pogoda dopisuje w takie wysępione z życia codziennego kilka dni :lol: Właśnie wróciliśmy.

Już jakis czas temu doszliśmy, z Dużym, do wniosku, że choć na kilka dni, na trochę, ale wszyscy i co roku musimy wyjechać.
Nie warto się zarzynać. Na cóż nam wszystkim piękne domy i eleganckie samochody, jeśli nie będziemy potrafili się tym cieszyć, bo nie będzie równowagi między pracą a wypoczynkiem i byciem z rodziną. Kiedyś trzeba ładować akumulatory :D

alfa36
29-08-2009, 23:34
No tak.... Co prawda udaje nam się wyjechac wspolnie w weekendy (dzięki rodzicom mającym domek nad jeziorem, dzięki wujostwu, ktorzy chętnie widzą nas na swoim jachcie nad jeziorem), ale jak slucham opowiesci znajomych o ich wakacyjnych wojażach, to robię się cosik zazdrosna. I marzę sobie. Też bym chciala ot tak, wziąść 5 tys i poszalec wakacyjnie (a znajomi zupelnie normalni, mieszkają w blokach i odkladają na wakacje, nowy samochod, ciuchy, imprezy). Tylko, ze tu pojawia się kolejny problem, oprocz pieniędzy. Ktoś musi dopilnować fachwcow, dowiesć material, no i odkladać urlop na samodzielne wykonanie ogrodzenia. A u nas jeszcze dodatkowy duzy problem.... małż za rok bedzie mial operację, ktora wyłączy go z pracy zawodowej na ok 3- 4 miesiące, a że małż jak pracuje ta zarabia, jak nie to.... no to postanowilismy, że jednak ta rehabilitacja będzie jak dlugo się da wlasnie kosztem urlopów (tego i przyszlorocznego). Mam tylko nadzieję, że uda nam się wprowadzić wiosną, a jak już będę mieszkać, to .... luzik.... kostką obłożę się za jakieś 5 lat:), firanki najwczesniej za 3:)

konwalia211
30-08-2009, 08:57
My też nie wczasujemy. Ale staramy się urozmaicać swój wolny czas. W tym roku byliśmy w Szczyrku na jeden dzień, zrobiliśmy sobie pieszą wycieczkę, szukaliśmy jaskini lodowej, troche wypoczeliśmy. A ostatnio byliśmy zwiedzać zamek pszczyński. Jak na razie na więcej nas nie stać. Zresztą bardzo kochamy te nasze polskie klimaty. Sobota odpada, bo ciągle na budowie jesteśmy, w niedziele małżonek pracuje, o urlopie nawet nie może marzyć :(

anetina
31-08-2009, 07:31
my nie jeżdzimy
robimy jedynie takie wypady weekendowe, no może i tygodniowe na Mazury czy Podlasie

ale dziecko bardzo dużo jeżdzi, chociażby i z dziadkami :)

iza mama gabora
31-08-2009, 08:39
Za "chwilę"wyjeżdżamy na urlop.O maly włos zrezygnowalibyśmy z niego ale córka postawiła nas na nogi słowami: "macie zamiar podróżować o balkonikach i laskach?".Poskutkowało-jedziemy :D I powiem Wam,że po wpłacie kasy za tę wycieczkę poczuliśmy się jak po spowiedzi-tacy wolni i szczęśliwi w środku :D Pzdr.

Erol 1
31-08-2009, 10:06
Druga połowa chce jechać ale ja się opieram wiedząc, że w domu duzo jeszcze do zrobienia a pieniądze się kończą w zastraszającym tempie.
Nie wiem czy mógłbym swobodnie "wypoczywać" myśląc ile jest jeszcze do zrobienia i ile to będzie kosztowało.
Ale z drugiej strony.. czy warto się tym wszystkim przejmować..?

anetina
01-09-2009, 13:53
Druga połowa chce jechać ale ja się opieram wiedząc, że w domu duzo jeszcze do zrobienia a pieniądze się kończą w zastraszającym tempie.
Nie wiem czy mógłbym swobodnie "wypoczywać" myśląc ile jest jeszcze do zrobienia i ile to będzie kosztowało.
Ale z drugiej strony.. czy warto się tym wszystkim przejmować..?


ja myślę identycznie jak ty :(
ale odbija się to co nieco na małżeństwie :D

mayland
03-09-2009, 10:00
U nas odwrotnie. W czasie budowy wyjeżdzaliśmy i to częściej niż wcześniej.
Też była to szybka budowa bo 10 miesięcy ale nie przeszkodziło nam to na tygodniowy wyjazd.Nadal brakuje troche mebli w domu ale każdego roku gdzieś jeździmy.
Od poniedziałku mam urlop i wyjeżdżamy :lol:

Agduś
03-09-2009, 21:12
Druga połowa chce jechać ale ja się opieram wiedząc, że w domu duzo jeszcze do zrobienia a pieniądze się kończą w zastraszającym tempie.
Nie wiem czy mógłbym swobodnie "wypoczywać" myśląc ile jest jeszcze do zrobienia i ile to będzie kosztowało.
Ale z drugiej strony.. czy warto się tym wszystkim przejmować..?


ja myślę identycznie jak ty :(
ale odbija się to co nieco na małżeństwie :D
W domu zawsze będzie coś do zrobienia, więc tak rozumując nigdy nie wyjedziecie z niego! Dlatego my mamy niewykończone łazienki, brak tarasu i balustrady na balkonie, ale na wakacje jeździmy.

Claudii
06-09-2009, 14:19
Ja w ogóle wybiłam sobie z głowy wakacyjne wyjazdy...pomyślałam ,że budowa jest priorytetem no i ten kredyt wzięty na 30lat -to koniec urlopów!!!

Długo jednak nie wytrzymaliśmy :D dorwaliśmy ciekawy wyjazd i b.atrakcyjny cenowo więc nie było nawet czasu się zastanawiać.

Dla oszczędnych podpowiem,że fajne i tanie wyjazdy ma Miejskie Centrum Informacji i Turystyki. Marzy mi się wyjazd do Chorwacji,więc jak tylko będzie dostępny katalog na 2010 to wpłacam zaliczkę i zaklepuję wyjazd.

Skąd wytrzasnąć dodatkową kasę na wyjazd ????
ja na wakacje wyjeżdżam ze zwrotów z PIT-a oraz zakład pracy wypłaca "gruszki" czyli świadczenie urlopowe.

cieszynianka
06-09-2009, 17:02
Nasze "gruszki" i "pitowe" poszły na drogę dojazdową :lol:

Ale potem jakimś cudem się udało :D

Tedii
06-09-2009, 22:04
Zostają jeszcze "VATowe" (przynajmniej dla niektórych).

rpawlak
10-09-2009, 13:21
Na Costarama tez jest fajnie :P


PS Costarama = Castorama

Erol 1
16-09-2009, 14:17
A ja byłem w Leroy Mountain.
:D

niezapominajka
18-09-2009, 23:47
My budujemy etapami, z środków własnych, na 20-30-letni kredyt nie mamy odwagi... Po zakończeniu kazdego etapu ( były dwa) jesteśmy finansowo wykończeni i do nastepnych wpływów gotówki musimy ostro lawirować... ale nie żałuję...
Co do wyjazdów wakacyjnych- no cóz- nie było ostatnio wypadów nad morze ale w Tatry były będą na pewno... Uwielbiam latać, byłam w Kenii, na Archipelagu Maskarenów, w Stanach... Marzy mi sie Tajlandia, Wenezuela i kilka jeszcze takich miejsc...- dlaczego ma mi sie nie udać???- od czego są marzenia??? :wink:

iza mama gabora
07-10-2009, 14:38
Eh,w piątek wróciliśmy z wakacji...Nie będzie być może obudowy kominka ale ja mam to w doopie.Było zajefajnie i nie żałujemy wydanej kasy :roll: W przyszłym roku na pewno zrobimy powtórkę,choćby nawet się waliło i paliło :wink: Pzdr.No ale my nie mamy wziętego kredytu :oops: :D

MarzannaPG
11-02-2010, 14:40
Wszystko zależy nie tylko od portfela ale i od nastawienia.
Ktoś tu napisał, że we własnym domu wypocząć się nie da, ale ja, odkąd się wybudowałam, nie umiem już nigdzie indziej lepiej wypocząć!
Kiedyś 'żyłam' wakacjami, wyjazdem, bo mieszkałam w mieście, którego nie cierpiałam. Teraz ciężko mi wyjechać, 'porzucić' mój dom, ogród, może dlatego, że znalazłam właśnie tu 'moje miejsce na ziemi'? Cisza, spokój, ukochane zwierzątka... Jak mi się znudzi leżenie w ogrodzie, mogę na rower i do pobliskiego parku krajobrazowego albo nad dziki staw popływać... A wokół cisza i spokój. Nie to co podczas wyjazdów: pełno ludzi, z głośnika/ radia ryczy muzyka (nawet w sercu puszczy, bo przecież ów pan zawsze słucha muzyki jak się goli :evil: ), dzieci wrzeszczą jakby je ktoś ze skóry obdzierał (nawet przy zabawie w chowanego!), stan sanitariatów bywa nie do pozazdroszczenia. I jak tu po paru dniach nie tęsknić za domkiem?
Druga sprawa to, że ja chyba jednak wolę wydać te parę tysiaków na to, co mi brakuje w domu niż na dwa tygodnie (nie wiadomo czy udanych) wakacji. Wspomnienia szybko bledą, a potem 11 i pół miesięcy w roku na każdym kroku potykam się o te braki i wściekam się. Najlepiej gdyby nie trzeba było wybierać: wakacje czy wykończenie domu, ale ja do tej grupy nie należę.
I wybrałam: DOM.
Oby do wakacji :D

ngel
16-02-2010, 21:22
To ja Wam powiem jak to u nas jest- tzn ja jestem ta "niedobra", która co roku na wakacje ciągnie- i co roku przez 3 miesiące przed wakacjami mąż mi głowę suszy, że po co?, że w tym roku nie wyjedziemy bo coś tam, coś tam.... a potem przez 3 miesiące mi dziękuje że go wyciągnęłam
1 wspólne wakacje- 2 tygodnie w Grecji- najpierw słyszałam- "od 5 lat nie brałem urlopu i żyję"; potem słyszałam "jak ja mogłem nie brać urlopu przez 5 lat??!!"
2 wspólne wakacje- podróż poślubna- najpierw: "a po co? Mieszkanie trzeba urządzać" potem: "Jak ja bym chciał jeszcze raz ten Istambuł i Kapadocję zobaczyć!"
3 rok: "No chyba żartujesz? Jakie wakacje- ledwie pracę dostałaś!" Z wakacji przywieźliśmy upragnione dziecko (które wedle opinii lekarza miało się nigdy nie pojawić). Potem: "Kochanie dziękuję Ci za te wakacje i za Synka"
4 rok: "Z 3- miesięcznym dzieckiem? Na wakacje? Oszalałaś?!" Potem "Cudny ten Zwierzyniec!! Boże jak dobrze było się zresetować! A jakie to nasze dziecko grzeczne!"
5 rok: "Z dzieckiem? Do Chorwacji? Nawet nie skomentuję!!" Potem: "Kochanie zabranie dziadków na wakacje to był Twój genialny pomysł! Nie dość, że taniej to jeszcze można było odespać!"
W tym roku" Żadnych wakacji- dom budujemy. I nie ma znaczenia fakt, że mamy darmowy nocleg w Oslo" a ja wiem, że pojedziemy na wakacje do Norwegii- i jeszcze mi za to łobuz podziękuje ;-)
Więc dom domem ale zresetować się trzeba- no i przywieźć z wakacji następnego Potomka- zgodnie z zasadą- "Nowy domek, nowy Potomek " :D

alfa36
25-02-2010, 12:19
Ja wlasnie wrocilam z kilkudniowego wypadu feryjnego. Tyle, że bylam z dzieckiem, bez małża, który zbiera na mechanizm do bramy (leniuch jeden):) Teściowa stwierdzila, ze w glowie mi się poprzewracało:( W każdym razie w wakacje już zapisałam siebie z małżonkiem się na wycieczkę (o dziwo nie protestował), cho to spowoduje, że krzesła w salonie bedą ogrodowe;)