PDA

Zobacz pełną wersję : Kara za niezameldowanie



Iwonka nr1
06-01-2004, 12:42
Mieszkam już w nowym domu, jestem wymeldowana ze starego ale nie zameldowana w nowym. Zameldowac sie w nowym nie moge, bo budynek jeszcze nie odebrany. Chcą nam wlepić kare za bezprawne zamieszkiwanue. Co Wy na to?

06-01-2004, 13:10
W obecnych czasach chyba nie ma obowiązku meldowania sie.

Wowka
06-01-2004, 13:19
Zdaje się, że podałaś zły tytuł wątku.
Z opisu wynika, że masz być ukarana nie za brak zameldowania lecz za zamieszkiwanie w obiekcie nieprzeznaczonym (jeszcze) do zamieszkiwania.
(chodzi tu o całkiem rózne dwa regulacje prawne)


Ciebie dotyczy prawdopodobnie ten (cytowany we fragmencie) art. Prawa Budowlanego
Art. 93. Kto:
.........................
7) użytkuje obiekt budowlany bez zawiadomienia o zakończeniu budowy lub bez wymaganego pozwolenia na użytkowanie,
..............................

podlega karze grzywny.

A swoją drogą - nie ma to jak "życzliwy" sąsiad :wink:

kgadzina
06-01-2004, 13:20
A to ciekawe bo ja się zameldowałem w domu który ni emial odbioru nawet częsciowego. I jeszcze specjalnie pani w okienku o tym powiedziałem ale zawyrokowała że przeciez gdzieś muszę być zameldowany i ona nie widzi przeszkód. Tym bardziej ze numer był nadany. Dziwne u was mają obyczaje - typowo represyjne podejście do obywatela!

Tomasz M.
06-01-2004, 13:29
Chyba raczej chodzi o grzywnę za użytkowanie budynku bez zawiadomienia o zakończeniu budowy (lub uzyskaniu pozwolenia na użytykowanie, jeśli jest wymagane) - art. 93 pkt 7 prawa budowlanego. W praktyce urzędy zwykle przymykają na to oczy, przez pewien czas (np. pod pozorem "okresowego przebywania na budowie w celu pilnowania"), ale wcale nie muszą, a nawet nie powinny, jeśli spawdzą, że ktoś normalnie stale mieszka w nieodebranym budynku.
A obowiązek meldunkowy jak najbardziej nadal istnieje a jego niedopełnienie jest wykroczeniem (karą może być nagana, grzywna, ograniczenie wolności)

Wowka
06-01-2004, 13:32
Tomasz M. - dokładnie tak napisałem

Tomasz M.
06-01-2004, 13:34
Wowka, sorry, wyszło małe kfiprokfo: odpowiadałem na pierwszy post, ale Ty byłeś szybszy :lol:

Wowka
06-01-2004, 13:51
:wink:

OK
Pozdrawiam

06-01-2004, 23:34
A jak to jest kiedy ktoś ma dom i mieszkanie. Czasami przebywa tu a czasmi tam. Gdzie ma się zameldować ? Z tego co wiem nie można mieć dwóch meldunków stalych.

Wakmen
07-01-2004, 06:58
No dobra a taka kwestia:
Ktoś mieszka w domu odebranym po budowie ale nie jest zameldowany w nim. Czy takie rozwiązanie jest dopuszczalne?
Wiem (z życia tak mi się wydaje), że stałego miejsca zameldowania człowiek nie musi posiadać a wystarczy tymczasowe (miejsce zamieszkiwania) czy więc nic nie stoi na przeszkodzie aby mieszkać a nie być zameldowanym. Pomijamy aspekty dlaczego jednak się nie zamelduje choć jest właścicielem.

Wowka
07-01-2004, 08:49
Gościu - Tak, oczywiście, ze nie można mieć dwóch meldunków stałych. Ale można w jednym miejscu być zameldowanym na pobyt stały a w drugim na okres powyżej 2 miesięcy (jaki to okres to już Ty decydujesz)

Wakmen - Tak, praktycznie możesz przebywać w swojej "własności" niezameldowany. Piszę praktycznie gdyż obecnie coraz rzadsze są przypadki karania kogoś za przebywanie bez zameldowania w określonym miejscu.
Niemniej art. 10 ust. 1 ustawy o ewidencji ludności nakłada obowiązek zameldowania osoby przebywającej pod tym samym adresem dłużej niż trzy doby najpóźniej przed upływem czwartej doby.

Inka1
07-01-2004, 10:30
Mój mąż ma od 6 lat inne miejsce zameldowania (stałe) niż ja, choć mieszkamy w tym samym miejscu.
Wiem, że jest obowiązek, tyle, że nawet gdyby, to jak urząd mi udowodni, że mąż mieszka ze mną? Postawi stróża, który liczył będzie, ile nocy mąż spędza u mnie? :D Jeszcze nie słyszałam, by kogoś ukarali :wink:

Za to ja żyłam bez meldunku 2 miesiące ...

07-01-2004, 11:19
Nie ma obowiązku meldunkowego co nawet mi w urzędzie pani potwierdzała gdy nie chciałem go podać powołując się na brak obowiązku. Była grzeczna i wytłumaczyła, że owszem nie muszę, ale coś niestety w pole adres wpisać muszą i ma wpisywać stary. Zapytała czy tak chcę. Powiedziałem, że nie bo przecież mogę mieć problem z jakąś umową czy w banku i podałem. Co do kary za mieszkanie bez odebrania, nie słyszałem o takich wypadkach, ale się odwołuj. Przepisy zdajesię nie precyzują co to znaczy zamieszkany. A w takim wypadku sąd musi orzekać na rzecz strony słabszej czyli obywatela. Jak jeszcze udowodnisz że choćby 5 min dziennie cię w domu nie ma to już nikt Ci nie powie, że chodzi o 24 godzinne przebywanie. W ciągu pozostałego czasu powiesz, że malujesz ściany, wbijasz kołki, i inne prace wykończeniowe. Zawsze coś wymyślisz. Nie daj się nadgorliwym urzędasom. Pozdrawiam.

Wowka
07-01-2004, 11:40
Gościu. Coś w tej twojej wypowiedzi jest nie tak
Podałem w swojej poprzedniej wypowiedzi odpowiedni art. ustawy nakazujący obowiązek zameldowania się. Owszem można być nigdzie niezmeldowanym co w domysle oznacza, że w żadnym miejscu nie przebywa się dłużej niż 3 dni z rzędu.
Zgadzam się z tym, że takie rozumowanie jest absurdalne w zderzeniu z realiami.
Realia są takie, że coraz więcej instytucji w swoich pismach, kwestionariuszach umieszcza rubrykę - adres do korespondencji i nie wnika w to czy posiada sie jakikolwiek tytuł prawny do przebywania w tym miejscu.

I jeszcze jedno - całkowicie kuriozalna jest Twoja teza o udowadnianiu sądowi, że przez 5 minut dziennie przebywa się poza jakimś lokum. Nie każdy "sędzina" czy też jakiś "urzędas" (używając Twojega nazewnictwa)jest przymułem który bezkrytycznie uwierzy w takie idiotyczne tłumaczenie.

jagoda5
07-01-2004, 11:42
A czy mogę "urzędasa" nie wpuscić do domu? Zameldowani jesteśmy z cała rodzina w starym mieszkaniu a przebywamy w niewykończonym domu i zamierzam tę sytuację ciągnąć do końca 2004 r. Nie wydaje mi się, aby mozna było udowodnić nam zamieszkiwanie w nowym , jeśli się do tego nie przyznamy. Dobrze myślę?

Tomasz M.
07-01-2004, 11:46
Gosciu,
To fajnie, że pani w urzędzie tak powiedziała, ale póki co z obowiązującego prawa (choć niekoniecznie powszechnie stosowanego - dawno nie słyszałem, żeby kogoś ścigano za brak meldunku) wynika dokładnie to co napisał Wowka.
Co do kary za zasiedlenie nieodebranego budynku, to oczywiście jak już chcą nas ukarać, nie warto się poddawać, tylko spokojnie rozważyć jakie mamy szanse wygrania i ile możemy stracić w razie przegranej. Ale jakby sprawa trafiła do sądu, to nie liczyłbym, że sąd przyjmie każdy kit, typu: wczoraj przez 15 minut nie było mnie w tym domu, więc tam nie mieszkam. Nie wszystko musi być od razu zdefinowane w ustawie, żeby można było kogoś ścignąć. Na ogół mniej więcej da się poznać rozglądając się po domu, czy ktoś mieszka, czy tylko dogląda robót, a jak jeszcze sąsiedzi zeznają, że widują nas regularnie wyjeżdżających rano i wracających wieczorem, może być nieklawo. Na miejscu Iwonki ja bym się starał jak najszybciej zgłosić zakończenie budowy i załagodzić sprawę w Starostwie, ale do niczego nie namawiam.

Wowka
07-01-2004, 11:52
jagoda5 - źle myślisz. Co prawda urzędnika możesz do domu nie wpuścić. Niemniej może On przyjść następnym razem z Policjantem.
Co do udowadniania faktu zamieszkiwania - pozostają jeszcze zeznania świadków - sąsiadów. (tak na marginesie) to właśnie sąsiedzi z tego co wiem są "głównym źródełkiem i powodem" informacji o zamieszkiwaniu bez zezwolenia. Nie zapomnij także o Urzędzie Pocztowym który kieruje pod ten adres przesyłki, informacji o adresie zamieszkania podanych u pracodawcy, adresie podanym w sekretariacie szkoły dziecka ...... itd.
Jeśli ktoś się uprze to dowody znajdzie ...
Niemniej takie przypadki są sporadyczne.

Inka1
07-01-2004, 12:20
jagoda5 - źle myślisz. Co prawda urzędnika możesz do domu nie wpuścić. Niemniej może On przyjść następnym razem z Policjantem.
Co do udowadniania faktu zamieszkiwania - pozostają jeszcze zeznania świadków - sąsiadów. (tak na marginesie) to właśnie sąsiedzi z tego co wiem są "głównym źródełkiem i powodem" informacji o zamieszkiwaniu bez zezwolenia. Nie zapomnij także o Urzędzie Pocztowym który kieruje pod ten adres przesyłki, informacji o adresie zamieszkania podanych u pracodawcy, adresie podanym w sekretariacie szkoły dziecka ...... itd.
Jeśli ktoś się uprze to dowody znajdzie ...
Niemniej takie przypadki są sporadyczne.


Absolutnie zgadzam się z tym postem. Mieszkałam w nieodebranym domu ze 2 miesiące. Potem był odbiór z kontrolą, ale jako, że nie z mojej winy nastąpiło "nielegalne" zamieszkiwanie Pani mnie tylko upomniała, że nie wolno. :wink: Natomiast znajomi mieli pecha (czytaj: sąsiada), który doniósł grzecznie do PINB i zostali ukarani - bodajże 500zł (choć podobno mogło być 4500)+ straszne pismo, że dom natychmiast do odbioru, albo wyprowadzka.

07-01-2004, 12:43
Jasne najlepiej wchodzić urzędasom do d..py bo znaleźli taki przepis, ja nie mam zamiaru. Cykory z Was i tyle. Mój dom i co komu do tego czy w odebranym przebywam czy nie. Ale jakoś przez 4 lata się nie czepiali choć korespondencję z urzędu dostawałem na ten właśnie adres. Potem zgłosiłem częściowy odbiór i też spokój - widocznie na normalnych ludzi trafiłem. A jak już jakiś urzędas się o to czepi to kawał z niech ch...ja i trzeba mu to prosto w twarz powiedzieć. Super skuteczne jest też powiedzenie na dowidzenia "ładne ma pan dzieci" - gwarantuje jak ma a 90% ma to poskutkuje. Po co bawić się w jakieś pisma, odwołania, prawo itd.

Wowka
07-01-2004, 13:12
Forma powyższego postu mówi wszystko o jego nadawcy ....

07-01-2004, 14:41
Prawie wszystko zależy od ludzi jakich spotykamy na naszej drodze życia, reszta to sprawy Boskie.

ZbyszekW
07-01-2004, 16:20
Gość wyraził się dosadnie ale czy nie ma racji, czemu służy zakaz mieszkania w nieodebranym domu ?

Jak się komuś nie podoba, że mieszkam w nieodebranym nich mi da jakiś odebrany. Chyba, że chodzi o kolejny pretekst do wyciągnięcia kasy z obywatela.

Jak widać niektórzy urzednicy to rozumieją, zależy czy się trafi na człowieka czy na ch...

pozdrawiam

07-01-2004, 19:35
A obowiązek meldunkowy jak najbardziej nadal istnieje a jego niedopełnienie jest wykroczeniem (karą może być nagana, grzywna, ograniczenie wolności)
A dlaczego tak myslisz? Z tego co ja sie orientuje to Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarzyl ustawe o obowiazku meldunkowym i Trybunal Konstytucyjny uznal to za zasadne.

BigJaro
08-01-2004, 09:55
Ja bym tak tego gościa nie beształ. Jak trafisz na miecz mieczem odparuj. Jak trafisz na nadgorliwego urzędasa każda riposta jest dozwolona. W dzisiejszym gąszczu przepisów człowiek nie ma czasu na odwołania i użeranie się z urzędasem. A strach jest super motywacją. Gwarantowane. "Słyszał pan o tym gościu dzisiaj. O jakim ? No tym co upadł na schodach do użędu gdzieś tam i karetka go ze złamanym kręgosłupem do szpitala zabrała, teraz ma super wózek". Jak by się nie odgrażał i straszył to ślad w mózgu zostanie i będzie się z tym meczył. Da Wam spokój. Wiadomo, że to blef, ale pragmatyczny bo ileż czasu oszczędza. Chore państwo i jego nadgorliwi funkcjonariusze zamiast służyć swoim chlebodawcą czyli nam służą bez zastanowienia machinie biurokracji i toczą swego rodzaju wojnę z obywatelami. To nie jes chore ? Dlatego odpłacać trzeba pięknym za nadobne i nie krytykował bym tak bez namysłu ludzi. Ukażdego zachowania leży jakaś przyczyna. Pozdrawiam.

Wowka
08-01-2004, 11:01
BigJaro , ZbyszekW - Weźcie pod uwagę, że urzędnik sam z siebie nie będzie chodził po gminie z wykazem udzielonych pozwoleń na budowę i nie będzie sprawdzał czy przypadkiem gdzieś już ktoś "bezprawnie" nie mieszka. Owszem, pójdzie gdy do Urzędu wpłynie "doniesienie" od jakiegoś sąsiada któremu ktoś zalazl za skórę a ten chce się odkuć na nim. I tym sąsiadem - donosicielem (w opinii niektórych wzorowym, praworządnym obywatelem) może być zarówno ten anonimowy gość jaki i wielu innych uczestników forum.

Uczestniczę w Forum już od dłuższego czasu i mam w pamięci porady wielu Forumowiczów dot. kwestii "upierdliwego" lub "uciążliwego" sąsiada.
Brzmiały one najczęściej - zawiadom o tym urząd, zawiadom policję, zawiadom Sanepid, zawiadom straż miejską, zawiadom organ ochrony srodowiska, zawiadom..... Dużo by wymieniać kogo jeszcze by można zawiadomić

W każdym z tych przypadków "skarżący" oczekuje od "urzędasa" jak go pieszczotliwie nazywacie jak najlepszego spełnienia obowiązku. Jeśli jego działanie nie spełni waszych (sorry za to odniesienie) oczekiwań to wówczas będziecie go określać jako niekompetentego, sprzedajnego ch....
który z pewnością wziął łapówkę od tego łotra sąsiada by ukręcił całej sprawie łeb.
No cóż punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.....

A tak na marginesie. Jestem przekonany, że wypełnianie przez urzędników ich obowiązków służbowych polegających na sporządzaniu wniosków o ukaranie nie sprawia im żadnej przyjemności. Raczej przeciwnie .....

Wracając (po raz ostatni) do wypowiedzi gościa który proponuje zastosowanie szantażu (coś się stanie z Pana dziećmi) Jest to zwyczajna groźba karalna. I mam nadzieję, że takie gangsterskie metody są obce pozostałym forumowiczom.

Tomasz M.
08-01-2004, 11:07
Odpowiedź do ostatniego Gościa:
O ile wiem, wyrok Trybunału z 2002 r. dotyczył tego, czy przy zameldowaniu na stałe trzeba legitymować się tytułem prawnym do lokalu. A wyżej była mowa o innej kwestii: czy jest obowiązek zgłoszenia pobytu w lokalu powyżej 3 dni (tzw. meldunkowy) czy nie. I moim zdaniem ten wyrok TK w żaden sposób nie zakwestionował takiego obowiązku, a nawet pośrednio go potwierdził. Ale na pewno nie jestem oplem omegą w tych sprawach, więc jeśli znasz inny wyrok TK, podziel się - na pewno wielu to zainteresuje.

ZbyszekW
08-01-2004, 12:17
Wowka - absolutnie masz rację, jeśli chodzi o rozgrywki pomiędzy sąsiadami rękami urzędu i nie było moim zamysłem obrażanie urzędników.

Zwróćmy jednak uwagę na durne i szkodliwe przepisy fundowane nam przez państwo, które sprawiają że każdy ma szansę stać się ofiarą urzędnika. Często uznaniowo - np. istotność odstępstwa od projektu, nie mówiąc o podatkach.

A to już wprost prowadzi do korupcji, zaś po stronie szarego obywatela do podejścia wyrażanego w wątkach "podatkowych" (oni kradną, a ja się bronię).

Moim zdaniem kara za niezameldowanie czy mieszkanie w nieodebranym domu należy własnie do takich szkodliwych, prokorupcyjnych przepisów i w trosce o dobro państwa (nie rządu/sejmu) należy ich nie przestrzegać.

Jeśli te przepisy służą czemuś dobremu pls o rzetelny argument, od ręki zmieniam zdanie.

pozdrawiam

Wowka
08-01-2004, 12:37
ZbyszekW - OK
Zwróć tylko uwagę na przyczynę dlaczego ktoś się nie melduje w miejscu zamieszkania (przebywania).
Dlatego, że:
- chce się uchronnić przed zobowiązaniami alimentacyjnymi, skarbowymi, bankami, prywatnymi wierzycielami itd.
- grozi mu wykonanie wyroku sądowego,
- "chroni się przed wojskiem"
- z przyczyn finansowych (podatek od spadków i darowizn) nie chce ujawniać stanu posiadania
- z przyczyn podatkowych (wykorzystanie dużej ulgi budowlanej) nie zgłasza budynku do oddania i w związku z tym nie może dokonać zameldowania.
- teściowie nie chcą zameldować w mieszkaniu córki zięcia bo go nie lubią ...... :wink:
- nie melduję się bo wyznaję światopogląd całkowitej wolności jednostki.
- zawsze brak mi czasu na udanie się do urzedu
- .............

Jak widzisz większość tych przyczyn (z pewnością nie wszystkie) spowodowana jest chęcią zachowania anonimowości, lub też wręcz uniknięcia zobowiązań lub kary.

Tak jak pisał Tomasz M. Trybunał Konstytucyjny swoim orzeczeniem zdecydowanie ułatwił obywatelom możliwość uzyskania zameldowania.
Nie stanowi to żadnego utrudnienia i jest właściwie bezpłatne za wyjątkiem opłaty za wydanie nowego dowodu osobistego.
Dla mnie i dla grona moich wielu znajomych w każdym bądź razie takim utrudnieniem nie jest.

Pozdrawiam

Wowka
08-01-2004, 12:47
Dodam tylko jedno, że kary za brak zameldowania to jest jednak rzadkość. A jeśli już kogoś to dotknie to przeważnie z pododu doniesienia życzliwego sąsiada który jak to napisałeś "rozgrywa swoją wojnę rękami urzędu"

BigJaro
08-01-2004, 12:56
Wowka, Zbyszek jasbe że macie rację (nawet azpomniałem o donosicielstwie - jakiż ja naiwny) przede wszystkim, że zależy to od punktu siedzenia. Ale przyznacie że mały straszek jest nieraz bardziej skuteczny od ton pism itd. Może tego gościa tak bronię bo sam z tego skorzystałem, albo znajomy, albo tak myślę. Kto wie, ale teoretyzując zależy to od sytuacji i jako, że nie ma na to procedury każdy sam musi rozstrzygnąć we własnym sumieniu czy to moralne przekroczenie pewnej granicy czy nie. Przecież czasem widać jak się udasz do urzędu skarbowego, że ktoś nadgorliwie ciągnioe sprawę kary bo w rozliczeniu podatkowym wśród 100 faktur była taka gdzie znalazło się wiertło i starszy cię z miejsca, że to kara 5000zł może być i to będzie zgodne z prawem. I co byście powiedzieli ? Że tak taktak prawa trzeba przestrzegać za to wiertło poproszę karę 5000 bo jestem prawożądnym obywatelem a chciałem oszukać fiskusa i teraz żałuję. Mało to się słyszy o Klusce i innych przedsiębiorcach, których nadgorliwi urzędnicy zniszczyli. Ile lat to trwało, potracili dobre imię, nerwy zdrowie, pieniądze itd. O takich przypadkach mówię. Nie łatwiej wtedy postraszyć (przecież we własnym sumieniu wiecie, że to usprawiedliwione i wcale tego zrobić nie chcecie a więc żadnymi kryminalistami nie jesteście). A strach jest tu b.dobrym i szybkim sposobem. Pozatym wydaje mi się że można to zrobić tak że nikt nie powie, że to groźba karalna, albo tak że nie ma szans tego udowodnić. Tak węc wszystko zależy od konkretnego przypadku ale daleki jestem od razu za to kogoś krytykować.

ZbyszekW
08-01-2004, 13:01
Wowka - do przykładów dlaczego ludzie unikają meldunku dorzuć jeszcze wynajmujących i konieczność udania się właściciela mieszkania do urzędu. To pół biedy, bo do tego jest jego strach, że gdy najemca będzie się wyprowadzał nie zechce mu się do tego urzędu udać celem wymeldowania. Co wtedy zrobi właściciel ?

Owszem masz rację, że meldunek ma ułatwić policji ustalenie miejsca pobytu ale to fikcja bez aparatu represji z czasów PRL. Jeśli zechcę się od czegoś uchylać na pewno nie będę przebywał pod najbardziej oczywistym dla policji adresem (zameldowania).

Zmieniły się czasy i metody działania policji też muszą się przystosować Chyba, że wracamy do modelu PRL, najlepiej z przepustkami na opuszczenie miejsca pobytu. Wtedy był idealny porządek, tylko pieniędzy (dolarów) nie było.


pozdrawiam

Wowka
08-01-2004, 13:14
ZbyszekW - masz rację z "życiowym" przykładem zameldowania najemcy.
Ale wynajmujący przeważnie nie melduje najemcy gdyż nie chce mieć dowodu na to, że jakieś mieszkanie wynajął. Zgodnie z prawem musiały wówczas odprowadzić podatek od dochodu z najmu. Nie muszę dodawać, że przeważnie takiego podatku nie odprowadza.
Niemniej zgadzam się z Tobą, że podany przez Ciebie przykład bez "kontekstu fiskalnego" może być całkiem częsty.

Fakt zameldowania ma znaczenie nie tylko "policyjne" ale obecnie przede wszystkim ubezpieczeniowe i podatkowe, Poważny pracodawca także inaczej na Ciebie spojrzy jeśli nie wykażesz sie stałym zameldowaniem.
O kredycie bankowym nawet nie wspomne ...

Ustawa o o ewidencji ludności ... pochodzi z 1974 r. czyli jeszcze z Polski innego ustroju. Była co prawda w międzyczasie nowelizowana, niemniej główny "trzon" uregulowań pozostał bez zmian. Ten fakt w powiązaniu z tym, że w każdym "cywilizowanym" kraju świata ewidencja ludności działa i obowiązek meldunkowy istnieje daje jednak do myślenia - prawda?

Pozdrawiam

08-01-2004, 13:15
Big jaro - jakoś mi leżysz. Ktoś kiedyś napisał że ludzie dzielą się na tych co z klapkami na oczach zawsze będą iść jak te cielęta "bo tak prawo" i na tych rewolucjonistów czy pieniaczy którzy są "oporni" wobec władzy. Zgadnijcie dzięki którym mamy w Europię demokrację a prawo się poprawia, a dzięki którym kraje Islamu są zacofane choć bogate w zasoby ?

Tomasz M.
08-01-2004, 13:18
Gościu, rozumiem, że na pewno masz empiryczne dowody na poparcie swoich tez, np. taki, że Niemcy i Skandynawia są tak słabe gospodarczo, bo u nich w przewadze są "cielęta" na ogół przestrzegające prawa :lol: Nie bronię złego prawa, ale uważam, że czasem warto mieć inny powód totalnej krytyki i nieposłuszeństwa wobec przepisów niż tylko własna chwilowa wygoda i bezkompromisowy charakter.

Wowka
08-01-2004, 13:18
Gościu- piszesz "od rzeczy" i w dodatku sam sobie przeczysz

Definicja encyklopedyczna - Demokracja bezpośrednia, demokracja polegająca na bezpośrednim sprawowaniu podejmowaniu decyzji państwowych przez ogół społeczeństwa. Do organów państwowych należy przygotowywanie i podejmowanie decyzji wykonawczych lub innych. Demokracja bezpośrednia trudna jest do zrealizowania w większych państwach, dlatego występuje w ograniczonym zakresie.

W kraju demokratycznym tworzone jest prawo a jego postanowienia są przestrzegane. Owszem, powstaja również i "złe" przepisy ale takie przepisy można a wręcz należy zmieniać. Przykład z dnia wczorajszego - orzeczenie TK które nie pozostawiło suchej nitki na uregulowaniach ustawy o NFZ. Z pewnością napiszesz, że orzeczenie to zostało poprzedzone buntem (rewolucją) lekarzy. Nic podobnego. Ustawa została zaskarzona zgodnie z procedurami nakazanymi prawem i taka droga okazała się skuteczna. A co do strajku lekarzy (a przede wszystkim powodów strajku) nie bedę tego komentował. Mogłeś posłuchac komentarzy pacjentów w pierwszych dnaich stycznia przed zamknietmi drzwiami licznych przychodni.

Piszesz, że demokraje mamy dzięki "pieniaczom"? Nie bądź śmieszny. Najpierw zapoznaj się z definicja tego kolejnego widocznie "obcego" Tobie słowa - Pieniactwo, skłonność do wszczynania licznych spraw sądowych, dochodzenia rzeczywistych lub urojonych krzywd. Może być cechą charakteru lub też wynika z zaburzeń psychicznych.
Dalej podtrzymujesz ten swój argument?

Piszesz, że ktoś coś kiedyś powiedział. Wiele rzeczy wiele osób kiedyś mówiło... Często cytowane słowa wyrwane z kontekstu znaczą coś innego niż miał na myśli ich głosiciel. Niekiedy są to po prostu głupoty o czym świadczy także i Twoja wypowiedź drogi gościu.

ZbyszekW
08-01-2004, 13:21
Nie jestem nigdzie zameldowany z wyboru a: jestem ubezpieczony, mam linię kredytową, płacę podatki w miejscu zamieszkania, pracuję, należę do miejscowej kasy chorych, samochód jest zarejestrowany w miejscu zamieszkania, cóż jeszcze ?. :

dlaczego nie ?

- nie będę kupował za każdym razem mieszkania w miejscu, w którym akurat przyszło mi pracować a to jest warunkiem bycia zameldowanym na stałe (powód wątek wyżej).

- meldunek czasowy to fikcja i kompletnie do niczego nie służy

- posiadanie zameldowania w miejscu innym niż zamieszkanie może być upierdliwe. Jeśli nie mam żadnego mogę negocjować z urzedem, jeśli mam gdzie indziej - pani bez gadania każe mi tam właśnie załatwić sprawę (=>jechać, daleko).


pozdrawiam

PS: "ewidencja ludności" tak - ale niech to się odbywa przez zgłoszenie pobytu do właściwej gminy tak jak się zmienia adres do korespondencji a nie przez obecnie obowiązującą ścieżkę zdrowia + wymiana dowodu osobistego, rejestracyjnego i Bóg wie co jeszcze.

PS2: Dlaczego ktoś (poseł) miałby zmieniać złe przepisy jeśli go to nie boli ?
Ustawa o NFZ została zaskarżona przez i dzięki AKTYWNYM NIEZADOWOLONYM. Nie wszyscy sprzeciwiający się to pieniacze i bandyci a bez nich żaden głupi i szkodliwy przepis nie zostałby zmieniony.

mbz
08-01-2004, 13:53
Ja tylko w kwestii, jak to wyglada w innych krajach. Nie jest tak samo jak u nas, jak to pisze Wowka, jest raczej tak jak pisze Zbyszek - zglasza sie pobyt w gminie, w ktorej sie przebywa. A w dowodach nawet nie ma miejsca na adres.

Wowka
08-01-2004, 14:00
mbz w USA to i nawet dowodów osobistych nie ma. Ich funkcje pełnią zastępczo prawo jazdy lub też podanie nr ubezpieczenia. Niemniej obowiązek meldunkowy, podobnie jak i u nas istnieje. A policjant (jak to widzisz na filmach i to niekoniecznie tych s.f :D ) z laptopa w radiowozie wszystkiego się o obywatelu USA dowie. Powiem więcej - Od kilku dni to nawet wyświetlą mu się odciski palców turystów :P :P :P :P

P.s W Polsce jest identycznie - także pobyt zgłasza się w gminie w której się przebywa :wink:

mbz
08-01-2004, 14:16
swego czasu byla audycja w radio (zgadnijcie kto i gdzie dzwonil :wink: ) wlasnie na ten temat i zglosilo sie bardzo wiele osob mieszkajacych zagranica, ktore opowiadaly o tym, jak to jest w ich krajach.
mnie bardziej chodzi o idiotycznosc tego meldowania sie na pobyt czasowy (staly - ok, rozumiem jak najbardziej).

Tomasz M.
08-01-2004, 14:26
Na pewno pomysł wdrożony u nas, że zmiana stałego adresu zamieszkania wymaga wymiany dowodu osobistego, prawa jazdy i jeszcze paru rzeczy, za wysoką opłatą, to totalny absurd. I nie jedyny. Ale jedno uściślenie do Zbyszka W: nie pisaliśmy, że do stałego zameldowania się trzeba kupić mieszkanie. Wręcz przeciwnie - z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (niech żyje! :lol: ) wynika, że urząd nie ma prawa żądać od nas tytułu własności albo podobnego jesli chcemy się zameldować.

uszek
08-01-2004, 14:35
Tak to prawda, nie ma dowodów w USA, ale po co daleko szukac nie ma ich i w UK, a przy próbie wprowadzenia ich tam w życie o mało co nie doszło do rewolucji, nie wiem jak to się ma do naszych dowodów które na dodatek trzeba wymieniać za kazdym razem gdzy się zmnienia miejsce zamieszkania. W Polsce ludzi są raczej mało mobilni, ja za to tylko podczas swoich studiów w Krakowie miałem wbite i następnie wybite zameldowanie w siedmiu akademikach, niewspomnie że od tego czau zdążyłem już mieszkać w dwóch innych miastach i w czterech innych miejscach.
Do dzisiaj nie mam zameldowania ani stałego ani tymczasowego w Krakowie a pomimo to płacę podatki, jestem ubezpieczony, mam karty, debety :evil: itd, a co więcej pracodawcy nie obchodzi to gdzie ja jestem zameldowany, a raczej czy jestem dobry w tym co robię.
Kończe budować dom pod Krakowem i pewnie sie tam zamelduję bo nie będę miał innego wyjścia, ale mówienie że w przypadku meldunku będzie mozna łatwiej zidentyfikowac obywatela to czysta bzdura, meldunej nie ma tu nic do rzeczy tak naprawde to ważne jest gdzie płacisz ZUS i w jakim US się rozliczasz, a to że władze chętnie by wszystkich sledziła jak Wielki Brat to tylko przyzwyczajenia z poprzedniej epoki. I nnym watkiem jest to, ze jak za ciężko zarobione pieniądze wybuduje sobie dom i nie jestem na garnuszku Państwa , a jeszcze mu dodtatkowo daje w formie np.VAT to ono zrobi wszystko abym sie nie mógł wprowadzic do wlasnego domu.
Po krótkiej wizycie w USA i rozmowie z naszym rodakiem z za ocena on mi wyjaśnił różnicę między podejściem Państaw do obywatela tu i tam. Tam jedno jest pewne: wszyscy muszą płacić podatki, a gdy pracuja i płaca to Państwo już dba o to by żyło mu się w miare prosto i przyjemnie, u nas podatki płacą tylko uczciwi, a gdy już zapłacą to Państwo zrobi wszystko by uprzykrzyć mu życie za jego ciężko zarobione pieniądze.

bobo30
08-01-2004, 15:15
u mnie jest tak : mieszkam juz trzy lata w nieodebranym domu, wiem ze to nielegalne i grozi kara, na szczescie mam zyczliwych sasiadow i nikt mnie nie zadenuncjowal, zglosilam zakonczenie budowy 3 dni temu, w razie czego przebywam tu w celu nadzoru budowy. Komu sie chce przesluchiwac sasiadow. Szczerze wspolczuje, ze trafilas na takich nadgorliwych urzedasow.

08-01-2004, 15:29
Wowka jesteś jak wrzód na dupie, na wszystko wyciągający przepisy, procedury i definicje co jednak nijak się ma do rzeczywistości. Nienawidzę bo mi wolno takich służbistów jak ty. To ludzie Twojej mentalności i pokroju w urzędach czepiają się każdego paragrafu. Na szczęście się to zmienia bo pokolenie takich ludzi wymiera a więcej na szczęście jest wyrozumiałych urzędasów czyli zwykłych ludzi. Po tonie Twych wypowiedzi łatwo wywnioskować, że bronisz chorych przepisów bo Ci to na rękę, a jak ci to na rękę to na pewno jesteś takim nadgorliwym urzędasem co potwierdza dodatkowo ilość postów. Masz po prostu czas, nudzisz się, pierdzisz w stołek i klepiesz na Forum morały. Podtrzymuję, że rewolucyjne podejście do złego prawa, informowanie o tym prasy, robienie rabanu itd. wymusza jego zmianę na lepsze. W Niemczech też tak jest bo jest wolność prasy i ludzie mogą protestować a ty ich wrodzony porządek w to niepotrzebnie wplatasz co nic do rzeczy nie ma.

ZbyszekW
08-01-2004, 15:41
Tomek_M - orzeczenie Trybunału mówi tylko o tym, że nie muszę mieć tytułu prawnego (kwitu własności, wynajmu, użyczenia) ale nie zniósł wcale zgody właściciela na zameldowanie ani mojej na wymeldowanie.
Nie wierzysz to zapytaj w gminie.

Meldunek to smutny spadek po komunie a ze względu na mnogość ważnych spraw (biopaliwa, komisja Rywina, podnoszenie podatków) nie wierzę, że ktoś to zlikwiduje przez najbliższe 10 lat. Tylko kolejni ministrowie będą się dziwić co ci ludzie w Polsce tacy niemobilni.

pozdrawiam

Tomasz M.
08-01-2004, 15:58
Zbyszku W, oczywiście że wierzę i nic innego nie napisałem. Chodziło mi to ten fragment Twojej wypowiedzi:
"- nie będę kupował za każdym razem mieszkania w miejscu, w którym akurat przyszło mi pracować a to jest warunkiem bycia zameldowanym na stałe (powód wątek wyżej)."
I zgadzam się, że meldowanie w takiej formie jak teraz, z bieganiem do urzędu i wypełnianiem dziwnych kwitków to niezły anachronizm, a mamy ich dużo więcej. Pozdrawiam

Wowka
09-01-2004, 07:57
Wowka jesteś jak wrzód na dupie, na wszystko wyciągający przepisy, procedury i definicje co jednak nijak się ma do rzeczywistości. Nienawidzę bo mi wolno takich służbistów jak ty. To ludzie Twojej mentalności i pokroju w urzędach czepiają się każdego paragrafu. Na szczęście się to zmienia bo pokolenie takich ludzi wymiera a więcej na szczęście jest wyrozumiałych urzędasów czyli zwykłych ludzi. Po tonie Twych wypowiedzi łatwo wywnioskować, że bronisz chorych przepisów bo Ci to na rękę, a jak ci to na rękę to na pewno jesteś takim nadgorliwym urzędasem co potwierdza dodatkowo ilość postów. Masz po prostu czas, nudzisz się, pierdzisz w stołek i klepiesz na Forum morały. Podtrzymuję, że rewolucyjne podejście do złego prawa, informowanie o tym prasy, robienie rabanu itd. wymusza jego zmianę na lepsze. W Niemczech też tak jest bo jest wolność prasy i ludzie mogą protestować a ty ich wrodzony porządek w to niepotrzebnie wplatasz co nic do rzeczy nie ma.

Uciekasz się do obelg i inwektyw! To oznacza, że brakuje Tobie argumentów merytorycznych.
Ponadto brakuje Tobie elementarnych zasad kultury. Brak Tobie cywilnej odwagi by móc się pod swoimi postami podpisać.
Lecz właściwie nie ma się czemu dziwić. Człowiek który stosuje gangsterskie metody polegające na straszeniu innych osób tym, że skrzywdzi ich dzieci.......

Dodam jeszcze, że w przeciwieństwie do Ciebie ja ludzi o innych poglądach którzy potrafią je w sposób rzeczowy wyrazić -szanuję.

Oszołomów i pieniaczy po prostu ignoruję.
Dlatego też dyskusję z Tobą uważam za zakończoną.

Anonimus
09-01-2004, 08:00
Chciałbym wiedzieć czy posłowie, którzy przebywają na sesjach parlamentu dłużej niż 3 dni meldują sie na pobyt czasowy.

Głupi przepis to go z daleka omijam.

Wowka
09-01-2004, 08:11
Nie jestem posłem :wink: , ale z tego co wiem każdy z posłów (z prowincji :wink: ) ma mieszkanie służbowe w Warszawie. Jest to Hotel Poselski na Wiejskiej lub też hotel na Solcu. Posłowie mają w związku z tym tam zameldowanie na pobyt czasowy powyżej 2 miesięcy lub tyeż podlegaja ogólnym przepisom nakazującym administratorowi obiektu (hotelu) dokonać czynności zameldowania gościa hotelowego z tzw. urzędu.

Wakmen
11-01-2004, 09:04
Zwróć tylko uwagę na przyczynę dlaczego ktoś się nie melduje w miejscu zamieszkania (przebywania).
Dlatego, że:
- chce się uchronnić przed zobowiązaniami alimentacyjnymi, skarbowymi, bankami, prywatnymi wierzycielami itd.
- grozi mu wykonanie wyroku sądowego,
- "chroni się przed wojskiem"
- z przyczyn finansowych (podatek od spadków i darowizn) nie chce ujawniać stanu posiadania
- z przyczyn podatkowych (wykorzystanie dużej ulgi budowlanej) nie zgłasza budynku do oddania i w związku z tym nie może dokonać zameldowania.
- teściowie nie chcą zameldować w mieszkaniu córki zięcia bo go nie lubią ...... :wink:
- nie melduję się bo wyznaję światopogląd całkowitej wolności jednostki.
- zawsze brak mi czasu na udanie się do urzedu
- .............

Jak widzisz większość tych przyczyn (z pewnością nie wszystkie) spowodowana jest chęcią zachowania anonimowości, lub też wręcz uniknięcia zobowiązań lub kary....
Tutaj podam jeszcze jeden przykład:
Załóżmy, że ktoś mieszka w małym mieszkanku służbowym za którę płaci kolosalny czynsz. Zakupienie innego mieszkania na wolnym rynku jest ... cholernie kosztowne. Ma działeczkę o statusie działki rekreacyjnej ale o dość dużej powierzchni (0,25 hektara) i decyduje się wybudować domek rekreacyjny całoroczny (spełniający wszelki normy budowlane dla domów jednorodzinnych) za pieniądze otrzymane z rezygnacji z kwatery "o dość kosztownym czynszu", własnych oszczędności i dużego wkładu własnej pracy. Jak mi wiadomo na takiej działeczce (w takim domku) nie można się zameldować. Co w takim przypadku zrobić? Zgłosić w Gminie zamieszkanie w takim domku ale bez meldunku? Co innego pozostaje?

DankaO
11-01-2004, 11:04
Witam .
A ja właśnie cenię Wowkę za to "wyciąganie przepisów na wszystko"
Jak ktoś ma przepisy gdzieś, to robi to na własne ryzyko, ale przynajmniej wiadomo, ile ryzykuje.
A inni,ostrożniejsi (czytaj:mądrzejsi) skorzystają z cennych rad.
Anonymous-jeszcze nigdy urzędasy nie dobrały ci się do tyłka? To masz szczęscie, albo tylko szpanujesz tu na luzaka - ale nie wciągaj w to innych, bo na tym forum mamy sobie pomagać, a nie ciągnąć kogoś na dno
Danka

andrzejj_
11-01-2004, 12:30
w dobie silnej recesji organy kontrolne prosimy o wyrozumiałosc :))[/i]

11-01-2004, 13:25
Wracając do poczatku wątku (ale rym :lol: ) - myślę, że jednym z ważnych powodów dla którego zamieszkanie w budynku nieodebranym jest karalne jest fakt, że sam odbiór wymaga zgromadzenia całkiem pokaźnej literatury pod tytułem protokoły odbiorcze. I co najmniej kilka instytucji oraz osób z uprawnieniami podpisuje się pod informacją, że dom spełnia wszelkie wymogi dopuszczjące do użytkowania. Mówiąc w skrócie - zamieszkanie nie grozi śmiercią lub kalectwem. I jest to w sumie słuszne, bo w koncu nie wszyscy muszą się znać na budowaniu i nie wszyscy są w stanie prawidłowo ocenić ryzyko zamieszkania w niewykończonym lub niedokończonym domu. Zresztą dlatego wprowadzono też częściowy odbiór. A co do obowiązku meldunkowego, to już całkiem inna para kaloszy....
Luśka

16-01-2004, 08:51
Luśka w normalnym kraju za jaki uważam (i znam) USA żadnych odbiorów z gonieniem do urzędów nie ma bo po co. Co jednego czy drugiego urzędasa obchodzi że zginę we własnym domu, Nie jego sprawa. Zgłaszasz że np. zakończyłaś, oświadczasz, że zamieszkujesz, podpisujesz wysyłasz mailem czy pocztą i tyle - jesteś po prostu za siebie odpowiedzialna. Jak dobierzesz sobie złych budowlańców do sądu i po 7 dniach masz odszkodowanie od nich. Dlaczego u nas nie można np. iść do jednego urzędu i powiedzieć - dzień dobry, chcę budować dom tu są papiery i za tydzień masz zgodę. A urzędy same się komunikują między sobą. Przecież mają pensję z podatków. Takie to trudne ?. No tak bo opór urzędniczej materi jest jak z klikami lekarskimi które nie chcą reformy i jawnego cennika bo byłaby konkurencja i nie mogli by brać w łapę znacznie więcej ito bez odpowiedzialności. I to dlatego że wszysrko jest uproszczone do maximum czyni USA potęgą i wyprzedza Europę zmierzającą w kierunku biurokracji o Polsce to już wogólę nie wspomnę.

16-01-2004, 10:19
Dla mnie i dla grona moich wielu znajomych w każdym bądź razie takim utrudnieniem nie jest.

Pozdrawiam
Wowka gratuluję znajomości wśród urzędników (wnioskuję, że to Twoi koledzy i załatwią wszystko za Ciebie - przyznaj się lub zaprzecz, że jesteś urzędnikiem - będziemy mieli jasność z kim dyskutujemy, bo "Wowka" poza konotacjami radzieckimi z niczym się nie kojaży).
Wyobraź sobie, że jest to uciążliwe prawie dla każdego normalnego człowieka, bo oprócz opłaty za wydanie dowodu (i czasu na to poświęconego) trzeba jeszcze uaktualnić:
prawo jazdy (kolejna opłata i czas)
w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej ( a dotyczy to kilku milionów osób)
powiadomić Urząd Skarbowy, ZUS, uaktualnić REGON, zmienić wpis do ewidencji, są to kolejne koszty i zmarnowany czas. Podatnik po raz kolejny zamiast zarabiać pieniądze marnuje czas na coś co powinien zrobić urzędnik( jeśli istnieją już takie głupie przepisy), który ma go głęboko gdzieś, gdyż woli siedzieć w internecie.
Nie dziw się, że mało kto chce sie tu wypowiadać jako zalogowany. Równie dobrze można napisać, że Ty jesteś anonimowy (bo jesteś, tyle, że zalogowany).

Wowka
16-01-2004, 10:34
A mnie słowo Gość kojarzy się z czymś miłym, oczekiwanym..... a tu takie rozczarowanie .... :cry:

Ps. słowo kojarzy pisze się przez "rz"

16-01-2004, 11:00
A mnie słowo Gość kojarzy się z czymś miłym, oczekiwanym..... a tu takie rozczarowanie .... :cry:

Ps. słowo kojarzy pisze się przez "rz"


Odpowiedz na pytanie wowka - nie pytamy w jakim urzędzi pracujesz, tylko czy pracujesz w urzędzie. Pozwoli to właściwie ocenić Twoje wypowiedzi w tym wątku. Pisałeś coś o odwadze - założenie konta nie wymaga odwagi, ale jak widzę napisanie że jest się urzędnikiem (lub zaprzeczenie temu) jak się okazuje już tak.
P.S.
Bardzo mi przykro, że napisałem kojarzy przez ż - mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy

Wowka
16-01-2004, 11:14
Gościu- dlaczego piszesz w liczbie mnogiej - "pytamy" ?
Nie mam powodu ani zamiaru odpowiadać na jakiekolwiek pytania dotyczące sfery osobistej zadane przez kogoś kto sam zachowuje pełną anonimowość swojej osoby. Moja profesja, wykształcenie, stan rodzinny czy też stan konta nie ma tu najmniejszego znaczenia.

Zalogowanie się nie wymaga odwagi. To fakt- ale Ty nawet tego nie jesteś w stanie uczynić.

Co chciałem powiedzieć o sobie to już powiedziałem w swoich postach i metryczce. Przy każdym poscie widnieje miniaturka mojego domu oraz nazwę miejscowości gdzie on jest wybudowany. A ty?

16-01-2004, 11:27
Gościu- dlaczego piszesz w liczbie mnogiej - "pytamy" ?
Nie mam powodu ani zamiaru odpowiadać na jakiekolwiek pytania dotyczące sfery osobistej zadane przez kogoś kto sam zachowuje pełną anonimowość swojej osoby. Moja profesja, wykształcenie, stan rodzinny czy też stan konta nie ma tu najmniejszego znaczenia.

Zalogowanie się nie wymaga odwagi. To fakt- ale Ty nawet tego nie jesteś w stanie uczynić.

Co chciałem powiedzieć o sobie to już powiedziałem w swoich postach i metryczce. Przy każdym poscie widnieje miniaturka mojego domu oraz nazwę miejscowości gdzie on jest wybudowany. A ty?
Napisałem w liczbie mnogiej, bo nie tylko ja o to pytam. Poza tym jeśli napiszesz, że jesteś urzędnikiem, to nie zdradzasz tym samym żadnej specjalnej osobistej tajemnicy (no chyba, że dom budujesz za łapówki - wtedy rozumiem Twoje postępowanie). Jeśli napiszesz, że nie jesteś urzędnikiem tym bardziej nie zdradzasz żadnej osobistej tajemnicy.
Niewątpliwie o wiele bardziej osobiste są informacje na temat wyglądu Twojego domu, czy miejscowości w której mieszkasz. Ja zrewanżowałem się informacją na temat mojego zawodu (przynajmniej można się było tego domyśleć) - napiszę w razie czego wprost - prowadzę własną firmę.

Czy na prawdę zmieni cokolwiek znaczenie moich postów jeśli zamiast "gość" będzie napisane Henryk, Roman, czy Zbysiu (że już nie wspomnę o bardziej fikuśnych nickach)?
Mniej więc odwagę Wowka - tym bardziej że ta wiedza ma istotny wpływ na odbiór Twoich słów (nie tylko przeze mnie).

Wowka
16-01-2004, 11:31
Powtarzam -
Nie mam powodu ani zamiaru odpowiadać na jakiekolwiek pytania dotyczące sfery osobistej zadane przez kogoś kto sam zachowuje pełną anonimowość swojej osoby. Moja profesja, wykształcenie, stan rodzinny czy też stan konta nie ma tu najmniejszego znaczenia.

Dotarło?

16-01-2004, 11:46
Powtarzam -
Nie mam powodu ani zamiaru odpowiadać na jakiekolwiek pytania dotyczące sfery osobistej zadane przez kogoś kto sam zachowuje pełną anonimowość swojej osoby. Moja profesja, wykształcenie, stan rodzinny czy też stan konta nie ma tu najmniejszego znaczenia.

Dotarło?
Nikt ani o rodzinę, ani o stan konta Cię nie pyta! Nie pytam Cię też o profesję (chyba, że jesteś urzędnikiem - co jest sprawą publiczną, a nie prywatną). Jeśli urzędnikiem nie jesteś to nie obchodzi mnie czym się zajmujesz, bo to faktycznie nie ma nic do rzeczy w tej dyskusji.

Chciałbym po prostu wiedzieć ( i nie tylko ja), czy Twoje opinie na temat moim (i nie tylko) zdaniem bzdurnych przepisów meldunkowych wynikają z tego iż jesteś osobą w jakimś stopniu "reprezentującą" te przepisy (a może nawet osobą je ezgzekwującą), lub mają związek z faktem, że pracujesz w urzędzie (ogólnie rzecz ujmując)?

Ja udzieliłem Ci ekwiwalentnej odpowiedzi - napisałem Ci co robię zawodowo. Jeśli od udzielenia odpowiedzi powstrzymuje Cię tylko moja anonimowość, to napisz proszę co chcesz o mnie wiedzieć - napiszę (w ramach rozsądku).

Więc jak z tą odwagą?

Wowka
16-01-2004, 11:50
Widzę, że nie dotarło........ :cry:

dobrzykowice
16-01-2004, 11:57
nawet najgorsze prawo jest o niebo lepsze od anarchii ale zgadzam sie że polskie prawo jest beznadziejne , nie dotyczy to tylko prawa budowlanego.
Z drugiej jednak strony żyjemy w tym kraju i jak narazie nie mamy większego wyboru - mozemy co najwyżej modlić sie o mądrość przyszłych posłów i rządu (z obecnym nie ma szans ). Na co dzień trzeba umiec żyć z obecnie obowiązującym prawem i maksymalnie wykorzystać go na swoją korzyść. Aby to zrobić trzeba je poznać a dzięki Wowce często unikamy grzebania w papierach i internecie - mamy to podane na talerzu.
Totalna negacja prawa, alergiczna reakcja na słowo "urzędnik" i podpieranie się przykładami z USA jest dla mnie śmieszne i dziecinne.
Takie zachowanie kojarzy mi się od razu z obrażonym chłopczykiem w krótkich spodenkach, który tupie ze złości noga i wykrzykuje, że on chce i już :)

16-01-2004, 12:01
Wowka ja pisałem o tych przepisach w USA do Luśki bo przez kilka lat miałem przyjemność tam pracować i mam wielu znajomych. Od czasu do czasu opisuje im nasze absurdy mailem i się śmieją że to nie możliwe że jest coś takiego jak dowód a jeżeli już jest to, że trzeba po 10 urzędach to zgłaszać. Szok że nie robią tego urzędy między sobą. A patrząc na Twoją dyskusję z innym gościem to po pierwsze załączyć zdjęcie to mogę nawet WTC + Nowy Jork a pozatym to powiem wprost, widać jak na dłoni, że kawał z Ciebie urzędzniczego głąba broniącego swojego koryta (czy tam żony, ojca, znajomego). Widać że korzyści z tego masz a twoje unikanie odpowiedzi to dowód nie wprost na potwierdzenie zarzutów tego drugiego gościa. Pozdrawiam.

dobrzykowice
16-01-2004, 12:15
Wowka, olej ich i nie daj sie sprowokować, nie ma sensu zniżać sie do takiego poziomu. Weekend za pasem po co więc psuć sobie humor ?
pozdrawiam

16-01-2004, 12:16
nawet najgorsze prawo jest o niebo lepsze od anarchii ale zgadzam sie że polskie prawo jest beznadziejne , nie dotyczy to tylko prawa budowlanego.
Z drugiej jednak strony żyjemy w tym kraju i jak narazie nie mamy większego wyboru - mozemy co najwyżej modlić sie o mądrość przyszłych posłów i rządu (z obecnym nie ma szans ). Na co dzień trzeba umiec żyć z obecnie obowiązującym prawem i maksymalnie wykorzystać go na swoją korzyść. Aby to zrobić trzeba je poznać a dzięki Wowce często unikamy grzebania w papierach i internecie - mamy to podane na talerzu.
Totalna negacja prawa, alergiczna reakcja na słowo "urzędnik" i podpieranie się przykładami z USA jest dla mnie śmieszne i dziecinne.
Takie zachowanie kojarzy mi się od razu z obrażonym chłopczykiem w krótkich spodenkach, który tupie ze złości noga i wykrzykuje, że on chce i już :)
Odnoszę wrażenie że mam do czynienia z syndromem kata i ofiary.
Ofiara jest wdzięczna, że kat podpowiada jej jej jak wejść na szubienicę, by sobie nie nabić guza.
Oczywiście, że prawo jest potrzebne, ale tylko dobre prawo i w sytuacjach gdy bez prawa nie można się obejść. Złe prawo jest gorsze niż brak prawa (nie mówię o podstawach jak poszanowanie ludzkiego zdrowia, życia, nietykalności osobistej, czy własności).
Alergiczna reakcja na słowo urzędnik nie jest dziecinna - nie wywodzi się z przedszkola, lecz doświadczeń życia codziennego. Owszem ja rozumiem, że ktoś jest urzędnikiem, bo nigdzie indziej się nie nadaje, a w urzędzie nie dość, że można spoko za darmo w internecie posiedzieć ( i jeszcze za to płacą), to jeszcze czasem wpadnie jakaś łapóweczka za szybsze załatwienie sprawy, której w normalnym kraju nikt w urzędzie nie załatwia. Rozumiem, że taka osoba będzie zainteresowana by przepisów było jak najwięcej, a im będą bardziej niejednoznaczne i sprzeczne tym lepiej. Nie rozumiem jednak jak będąc obywatelem można takie coś pochwalać. USA nie jest dla mnie jakimś super wzorem, ale tam przynajmniej ludzie decydują za siebie, a nie pozwalają by decydowali za nich urzędnicy!
BTW na onecie właśnie się skończył czat z JKM.

Wowka
16-01-2004, 13:37
Wowka, olej ich i nie daj sie sprowokować, nie ma sensu zniżać sie do takiego poziomu. Weekend za pasem po co więc psuć sobie humor ?
pozdrawiam

Także i Tobie życzę przyjemnego weekendu i pozdrawiam

16-01-2004, 13:40
Ludziom trzeba mówić co majo robić bo so gupie. 80% na telewizji chowane, dlatego trza tyle "prawa" bo inaczej do końca zbłądzą.

16-01-2004, 14:15
Wowka i dobrzykowice.
Składam wyrazy szacunku. I tyle.
Udanego weekendu.

krs
16-01-2004, 14:19
Wowka i dobrzykowice.
Składam wyrazy szacunku. I tyle.
Udanego weekendu.
To wyżej to ja. Muszę to zaznaczyć, bo trochę wstyd mieć podpis "Gość" w tym wątku.

prosciu
16-01-2004, 15:38
Wowka przestań się męczyć z dawaniem odpowiedzi na bezpłodne niuzasadnione pytania. Jak GOŚCIU ma problemy sam ze sobą to niech idzie do p..........
Bardzo lubie jak są podawane konkretne przepisy, żyjemy w Polsce i trzeba sobie radzić i jak się da omijać głupoty (obowiązek meldunku) nie zwalnia to nas jednak od ich znajomości.

Wakmen
16-01-2004, 16:49
Kilkanaście postów wyżej napisałem:


Załóżmy, że ktoś mieszka w małym mieszkanku służbowym za którę płaci kolosalny czynsz. Zakupienie innego mieszkania na wolnym rynku jest ... cholernie kosztowne. Ma działeczkę o statusie działki rekreacyjnej ale o dość dużej powierzchni (0,25 hektara) i decyduje się wybudować domek rekreacyjny całoroczny (spełniający wszelki normy budowlane dla domów jednorodzinnych) za pieniądze otrzymane z rezygnacji z kwatery "o dość kosztownym czynszu", własnych oszczędności i dużego wkładu własnej pracy. Jak mi wiadomo na takiej działeczce (w takim domku) nie można się zameldować. Co w takim przypadku zrobić? Zgłosić w Gminie zamieszkanie w takim domku ale bez meldunku? Co innego pozostaje?
Proszę o jakąś konkretną odpowiedź (jeżeli ją znacie).

17-01-2004, 15:41
Dołączam sie do Gościa.
Co do całej tej pisaniny : "sąsiedzi" byli ,są i będą,musimy jakoś z tym żyć.I zamiast "bić się" na słowa trzeba sobie jakoś pomagać . przemówić do rozumu ,a jak sie nie da - wywalić nawet do gazet o "nieludzkim" urzędasie! A co?
Co do tych meldunków "Wowka"(kochany panie urzędniku) skoro państwo mi nakazuje sie zameldować i ode mnie tego wymaga to niech mi da kasiorę na dokończenie budowy i całą tą biuroratyczną procedurę dotyczącą tej czynności , a nie tylko egzekwuje chore prawo.
Po wybudowaniu domu mieszkałem na styropianie(ale frajda z 13 m2 przenieść się na własne 170!).Sam akurat nie musiałem sie wymeldowywać ale np teściowa musiała bo jedna baba przychodziła ze strażą miejską.(tak,tak).
A jesli myślisz szanowny kolego że odbiór i zameldowanie jest za friko to najpierw to sprawdź.Ja mam meldunek czasowy, a nie stały (bo brak balustrady,drewno na podwórku ,brak całego ogrodzenia ...).
I wcale nie będę sie meldował na stałe bo :PO PROSTU MNIE NA TO NIE STAĆ! I nie po to haruje po 16 godz. 5-7 dni w tyg. żeby kasę oddawać tym którzy przeznaczą ją niezgodnie z przeznaczeniem(np zamiast na chodnik ,czy lampę na ulicy - na kapliczkę dla proboszcza lub inne).
Tomcio
ps: nie loguję się bo jeszcze jakiś urzędas mnie sprawdzi
:D
A tak dla wszystkich (wzorem naszych zachodnich sąsiadów) miłego weekendu.

dobrzykowice
19-01-2004, 10:17
[]

Oczywiście, że prawo jest potrzebne, ale tylko dobre prawo i w sytuacjach gdy bez prawa nie można się obejść. Złe prawo jest gorsze niż brak prawa

zgadzamy sie w jednym, że polskie prawo jest delikatnie mówiąc nienajlepsze i co w związku z tym ? To nas usprawiedliwia aby je lamac ? urzędnicy mają się z tego powodu zbuntować i przestać je w praktyce egzekwować ? jakieś propozycje ?

Alergiczna reakcja na słowo urzędnik nie jest dziecinna - nie wywodzi się z przedszkola, lecz doświadczeń życia codziennego./.../

Dalszy tekst utwierdza mnie tylko w dziecinnym podejsciu do problemu. Masz niemiłe doświadczenia z urzednikami i w związku z tym uważasz, że wszyscy obijają sie, kombinują jak tu utrudnić życie innym i biorą łąpówki ??!! Śmieszne....

Owszem ja rozumiem, że ktoś jest urzędnikiem, bo nigdzie indziej się nie nadaje,

Czy zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie obrażasz tysiące osób ? Zastanów sie nad tym co piszesz...

[/quote]

19-01-2004, 16:11
Tak trzymaj Wowka! Gość nie jarzy, że nie tylko urzędnicy mogą znać przepisy...
Gościu, znają je przede wszystkim ci,którym jest to potrzebne np.księgowi,doradcy podatkowi,radcy prawni i cała masa innych ludzi,którzy rozumieją ,że firma, to nie tylko fura i komóra , a ty chyba nie
A poza tym udało Ci się spotkać urzędnika, który umiał przepisy???? Mnie do studiowania przepisów zmusiło właśnie dyletanctwo i olew urzędników

Danka

DankaO
19-01-2004, 16:26
Tak trzymaj Wowka!

Gościu- znajomość przepisów nie jednego uchroniła przed kłopotami,więc nie jest to wada,a swoje kompleksy lecz gdzie indziej.
Firma to nie tylko fura i komóra (nie,nie ta szara) , ale właśnie znajomość prawa,ekonomii itd.., ale widać Ty masz "firemkę",skoro nie doceniasz wiedzy w biznesie i nigdy firmy mieć nie będziesz, no chyba że ktoś za Ciebie to robi, ale to się mści, gdy szef jest niedouczony,a pracownik wie lepiej.. Zanim będziesz właził na czyjeś prywatne poletko,wytrzyj buty.

Mam nadzieję Wowka,że nie zniechęci cię ten....Gość :wink:
Danka

DankaO
19-01-2004, 16:28
Sorry,myślałam,że mój pierwszy post został zjedzony, zapomniałam się zalogować, bo jestem na obcym compie
Danka

19-01-2004, 16:53
zgadzamy sie w jednym, że polskie prawo jest delikatnie mówiąc nienajlepsze i co w związku z tym ? To nas usprawiedliwia aby je lamac ? urzędnicy mają się z tego powodu zbuntować i przestać je w praktyce egzekwować ? jakieś propozycje ?

Owszem uważam że jednym ze sposobów radzenia sobie we współczesnej Polsce jest sprzeciw obywatelski wobec nadmiernie restrykcyjnego prawa, dającego potężną siłę Państwu (reprezentowanego m. innymi właśnie przez urzedników), a prawie nic obywatelowi. Żebyśmy się tylko źle nie zrozumieli - dyskutujemy o relacjach obywatel - państwo, a nie obywatel - obywatel. Oczywiście korzystam także z legalnych form sprzeciwu - głosuję na partię polityczną, która wierzę, że gdyby doszła do władzy zmieniłaby prawo diametralnie. Ta droga jednak nie przynosi ( i raczej nie przyniesie) sukcesu - ludzie wolą socjalizm, są od tak dawna zniewolenie przez państwo, że nawet nie czują już tego łańcucha na szyji. Dostali kolorowe, pełne supermarkety i się cieszą jak małe dzieci.

[quote]
Alergiczna reakcja na słowo urzędnik nie jest dziecinna - nie wywodzi się z przedszkola, lecz doświadczeń życia codziennego./.../

Dalszy tekst utwierdza mnie tylko w dziecinnym podejsciu do problemu. Masz niemiłe doświadczenia z urzednikami i w związku z tym uważasz, że wszyscy obijają sie, kombinują jak tu utrudnić życie innym i biorą łąpówki ??!! Śmieszne....


Oczywiście, że nie wszyscy, grupa ta jest jednak tak duża, że Ci uczciwi wydaje mi się są w mniejszosci. Moja opinia o urzędnikach nie jest chyba odosobniona (w ostatniej ankiecie ponad 70% osób uznało, że prokuratorzy biorą łapówki). W całym moim życiu nie znajduję ani jednego przykładu urzędnika, który byłby uczciwy (niekoniecznie przez uczciwość rozumiem tylko niebranie łapówek - chodzi mi np. o niezałatwianie spraw prywatnych w czasie pracy, niekorzystanie do celów prywatnych ze mienia publicznego - telefony, faxy, ksero,internet itp).
Mam kolegę który pracuje w urzędzie jako informatyk - ma pełne spektrum tego co robią urzędnicy w czasie godzin urzędowania (bynajmniej przeszukiwanie informacji potrzebnych do pracy nie stanowi wiecej niż 5% całego ruchu w sieci).


Owszem ja rozumiem, że ktoś jest urzędnikiem, bo nigdzie indziej się nie nadaje,

Czy zdajesz sobie sprawę, że w tym momencie obrażasz tysiące osób ? Zastanów sie nad tym co piszesz...


Dlaczego obrażam uważasz, że obrażam tysiące?Nie napisałem (i nie miałem na mysli), że każdy urzędznik nie nadaje się do pracy gdzie indziej? A tak wogóle, to gdyby to rzeczywiście była obraza to wolałbym aby dotknęła setek tysiecy, a nie tysięcy (nielicznych).
Sory, ale tak to w Polsce wygląda. Tych, którzy potrafiliby zarobić na siebie gdzie indziej niz w urzędzie za wielu tam nie ma. Niesetety urzędnikiem nie zostaje się zwykle na drodze wyboru najlepszej oferty.
Posadę załatwia się albo po rodzinnym układzie, albo po partyjnym albo w ramach odwdzięczenia się za coś. Ustawa o Służbie Cywilnej jest praktycznie martwa.

Owszem uważam, że urzędnicy mogliby się sprzeciwić - chocby w ten sposób że nie chcieliby by byc urzędnikami egzekwującymi kalekie prawo.
Dla mnie bycie urzędnikiem w takim systemie prawnym (nie licząc jakichś wyjątków) to jak bycie ormowcem za PRLu - tyle, że zamiast pały urzędnik ma długopis/komputer.

Dlaczego w normalnym kraju nie jest potrzebne żadne meldowanie się, dlaczego w normalnym kraju nie trzeba praktycznie nigdy chodzić do urzędu (bo wszystko można załatwić przez telefon lub korespondencyjnie, a w urzędzie załatwia się w ogóle tylko sprawy na prawdę istotne)?

19-01-2004, 17:06
Zgadzam się całkowicie - jesli chodzi o te "układy" - widziałem to juz .
Moja kolezanka zastała zwolniona ze skarbówki ,bo było potrzebne miejsce dla "kogoś z rodziny" i nikt tego wcale nie ukrywał...
Co do przepisów - niestety sa one pisane pod doborowa publiczkę ,z te wartościowe niestety olewane.W końcu po co zawracać sobie głowę jakimiś szaraczkami?Nie?Oni maja przestrzegać najgorszychbubli prawnych a nie "ci" dziani i ułożeni.
A co do przestrzegania przepisów :dlaczego "szarak" za pierdół idzie do "pierdla" a ten co nakradł miliony lub oszukiwał państwo dostaje za "karę" ciepłą posadkę?!
To jest dla Dobrzykowic i Wowki temat.
Spróbujcie to racjonalnie wyjaśnić.
Pozdrowionka

22-01-2004, 09:56
Gość do gościa. Nie ma sensu dyskusja z facetem który albo z urzędniczenia żyje albo sam nim jest na temat urzędników. Lekarze to też klika i tak samo postępują się nawzajem broniąc. Nie oznacza to że nie należy tej patologi tempić i o niej mówić.