PDA

Zobacz pełną wersję : Przeprowadzka



M@gdalena
03-09-2009, 12:08
:cry: mam stresa nie wiem od czego zacząć może jakieś rady ?? :-?
boi sie !!!! i tyle :roll:

Nefer
03-09-2009, 12:11
Zacznij od skompletowanie pudeł i dużych worków :):) A potem zacnij się tym cieszyć- nie ma się czego bac :):) Zazdroszczę Ci :)

raffran
03-09-2009, 12:22
No i dobrze jest wszystkie kartony opisywac zeby na nowe miejsce wstawiac je do odpowiednich pomieszczen, no i zeby oczywiscie nie szukac czegos jak sie okaze to cos niezbedne w danej chwili.

Jerzysio
03-09-2009, 12:24
Dobry mazak, nalepki przylepne na wory, opisać z grubsza co jest, np.
"ciuchy Ali z szafy przy drzwiach"
... no i selekcja
skoro znalazłaś coś czego nie używałąś przez ostatnie 3 lata - na śmietnik
Wywalaj co się da, to jedyna okazja :P
Pzdr
J

bratki
03-09-2009, 12:34
kartony opisac z kazdej strony - na pewno ustawisz jeden na drugim i na pewno przez pół roku nie wszystkie rozpakujesz :) (lepiej numer na kartonie, a w garsci lista - szybciej idzie)

a zaczac od dokumentow i kompletu ciuchow na pierwszy tydzien

amalfi
03-09-2009, 13:39
Ciuchy w wory, a reszta w pudełka. Nie za duże, aby jedna osoba mogła przenieść. rzeczy ciężkie, takie jak książki pakować w takiej ilości, aby też jedna osoba nie miała problemu z przeniesieniem. Pudeł najlepiej nie zamykać tak "na krzyż" tylko skleić szeroką taśmą. Lepiej sie trzyma dno, a góra przy układaniu jedne na drugich sie nie deformuje.

Opisać pudła jak powiedziano wcześniej (pomieszczenie i co w środku).

Szkło pozawijane w gazety, rzeczy mogące sie uszkodzić w czasie transportu "dopchane" w pudełku ciuchami czy ręcznikami. Drzwiczki i szuflady mebli przyklejone papierową taśmą, aby w czasie transportu sie nie otwierały. Wyjąć półki z mebli i przenosić osobno. szklane półki najlepiej skleić razem i owinąć czymś miękkim.

Co jeszcze? Lodówka w pozycji pionowej no i selekcja jak już ktoś mądrze napisał.

daggulka
03-09-2009, 15:13
jak sie przeprowadzałam, to faktycznie bardzo ułatwiło sprawę opisanie pudeł i worków :roll:
no i przychylam sie do dobrej rady ....
wyrzucać od razu przy przeprowadzce co zepsute tudzież coś co " może się kiedyś przydać" :wink:

elutek
03-09-2009, 15:19
pierwsze co przyszło mi do głowy /po doświadczeniach z moimi przeprowadzkami/
to "odpowiednio zadbać" o dzieci, jeśli małe to lepiej oddać komuś w opiekę w ten dzień,
jeśli większe - zadbać o jedzenie i picie /dla dorosłych też nie zaszkodzi :) /

retrofood
03-09-2009, 16:21
No i nie upychaj głęboko materaca, bo po przyjeździe na miejsce, przed rozpakowaniem worków i pudeł, coś się wam należy...

Renia
03-09-2009, 18:06
..... też by się jakiś szampan przydał na wieczór, nie ? :D
coby się meble nie rozsychały i dobrze się mieszkało ......

Agduś
03-09-2009, 20:10
pierwsze co przyszło mi do głowy /po doświadczeniach z moimi przeprowadzkami/
to "odpowiednio zadbać" o dzieci, jeśli małe to lepiej oddać komuś w opiekę w ten dzień,
jeśli większe - zadbać o jedzenie i picie /dla dorosłych też nie zaszkodzi :) /
O siebie też trza zadbać - najlepiej mieć w komórce numer do pizzy na telefon :wink:

Pudła, opisywanie, worki - jak wyżej. A przede wszystkim pożegnanie z "przydasiami"!!! Bezlitosne i bezwzględne. Żadnych sentymentów. Gdy zaczniesz mieć jakieś wątpliwości, pomyśl, że tego "przydasia" przeniesiesz do samochodu, do nowego domu, do innego pomieszczenia i jeszcze raz i jeszcze raz, na strych... a w końcu wyrzucisz porządkując wreszcie strych dwa lata po przeprowadzce! To pewne - z autopsji! (A wydawało mi się, że przed przeprowadzką rozprawiłam się ze wszystkimi badziewiami.)

M@gdalena
04-09-2009, 11:08
EH.. mogę tylko mocno podziękować DZIĘKI BAARDZO. Wasze posty uratowały mi zycie pomogły mi się zorganizować.

Najlepsze w tym wszystkim jest to ze przy przeprowadzce mnie nie będzie :cry: bo nie dali mi wolnego.A mąż nie może w innym terminie :-?

Najbardziej boję sie tego że przeprowadzamy sie za wcześnie, bo tyle jeszcze nie zrobione , i wszystko może ''walnąć"" i co ja potem zrobie gdzie sie podzieje????
i takie tam myśli mnie nachodzą :roll:

A maż jak zwykle powie "SAMA CHCIAŁAŚ" to teraz masz.

A dziś to bym chciała wszystkie meble zrzucić z czwartego pietra prosto do śmietnika 8)


i

Nefer
04-09-2009, 11:11
Nie musisz być przy przeprowadzce fizycznej - najważniejsze, żeby wszystko dobrze przygotować do wywiezienia -spakować i opisać (możesz też oznaczyć pomieszczenia w jakich powinno pojawić sie każde z pudeł - włacznie z mapką i legenda dla "noszących" - możesz ją powiesić przy wejsciu )
Druga rzecz kluczowa to pozbycie się rzeczy niepotrzebnych. Wcześniej je powywalaj. Żebyś ich nie znalazła w nowym domu.

Dobra organizacja to klucz do sukcesu :)

P.S. - masz ochotę wywalić te meble to wywal :) Karteczka - "na śmietnik" :)

mario1976
04-09-2009, 15:33
Najlepsze w tym wszystkim jest to ze przy przeprowadzce mnie nie będzie :cry: bo nie dali mi wolnego.i

Najważniejsze to przygotowanie placu boju. Czyli tak jak powiedzieli poprzednicy dobrze opisane pudła. Do dalszych prac kobieta jest zbedna :wink: . Niech facet targa pudła i ustawia w umówionym miejscu.

Podczas naszej przeprowadzki żona trafiła na ponad tydzień do szpitala. Ale wszystko było już popakowane, opisane, rzeczy ustawialiśmy w pokoju, który na poczatku nie będzie używany. Wyszła z tego taka hurtownia. Pod jedną sciąną moje graty, pod drugą żony trzecia małego itp. Można się teraz w tym połapać. No i przyszła sobie żona po szpitalu "na gotowe".

Powiem Ci, że ten brak wolnego to nawet niezła sprawa :wink: .

elutek
04-09-2009, 16:30
pudła, kartony, podpisywanie - naprawdę ważna rzecz :)
ale czy nikt nie przeprowadzał się razem z meblami? wszystkimi meblami? :roll:
ja zawsze wprowadzałam się do całkowicie pustych pomieszczeń, w ciągu 1 dnia, i młyn był zawsze,
a najgorzej wspominam pierwszy raz 8) :wink: /mieszkanie w bloku/

otóż za pierwszym razem tak poupychaliśmy wszystko, że gdy chcieliśmy wreszcie iść spać, okazało się,
że nie da rady, bo łóżka stały pod oknem i żadnego dostępu już do nich nie było... :roll: :oops:
jakimś cudem wyjęliśmy i przydźwigaliśmy kołdry - lawirując pomiędzy mnóstwem rzeczy
i spaliśmy na podłodze w przedpokoju

aneta-we
04-09-2009, 16:54
pudła, kartony, podpisywanie - naprawdę ważna rzecz :)
ale czy nikt nie przeprowadzał się razem z meblami? wszystkimi meblami?

mnie to czeka :roll:
Może nie ze wszystkimi ale z dużą częścią mebli musze się przeprowadzić. Kasy nie starczy na wszystko nowe i przynajmniej na razie będziemy korzystać z tego co juz jest: gdzies przeciez te wszystkie rzeczy trezba upchnąć i gdzieś dzieci do spania połozyc.
Tez jestem ciekawa jak innym poszło z przeprowadzką.
Piszcie kochani, piszcie...

amalfi
04-09-2009, 17:11
pudła, kartony, podpisywanie - naprawdę ważna rzecz :)
ale czy nikt nie przeprowadzał się razem z meblami? wszystkimi meblami?

mnie to czeka :roll:
Może nie ze wszystkimi ale z dużą częścią mebli musze się przeprowadzić. Kasy nie starczy na wszystko nowe i przynajmniej na razie będziemy korzystać z tego co juz jest: gdzies przeciez te wszystkie rzeczy trezba upchnąć i gdzieś dzieci do spania połozyc.
Tez jestem ciekawa jak innym poszło z przeprowadzką.
Piszcie kochani, piszcie...

Ja sie raz przeprowadzałam ze wszystkim z dużego mieszkania do służbowej klitki. Po "ustawieniu" wszystkiego nie było gdzie chodzić. Część mebli i ciuchów wylądowała u mojej mamy w piwnicy. Potem okazało sie, że są zbędne i do dziś nie wiem co sie z nimi stało :wink:

EZS
04-09-2009, 22:56
pudła, kartony, podpisywanie - naprawdę ważna rzecz :)
ale czy nikt nie przeprowadzał się razem z meblami? wszystkimi meblami?

mnie to czeka :roll:
Może nie ze wszystkimi ale z dużą częścią mebli musze się przeprowadzić. Kasy nie starczy na wszystko nowe i przynajmniej na razie będziemy korzystać z tego co juz jest: gdzies przeciez te wszystkie rzeczy trezba upchnąć i gdzieś dzieci do spania połozyc.
Tez jestem ciekawa jak innym poszło z przeprowadzką.
Piszcie kochani, piszcie...

Ja zabierałąm wszystkie meble z bloku
część kupiona była wcześniej do domu, część (szafy) musiałam zabrać, bo nie było jeszcze szaf w domu
tylko kuchnia się ostała
Ale miałam dobrą firmę przeprowadzkową. Najbardziej bałam się o pianino, bo to staroć a waży tyle, że wylewki pod nie wzmacnialiśmy. Ale dali sobie radę koncertowo. Ucieszyli się, że nie fortepian :lol:
A system ten sam. Szwagierka do pomocy i 3 dni pakowania. Całe 3 dni 3 dorosłe osoby. Ciuchy w wory z nalepionymi nazwami (takie grube na śmieci). reszta w kartony, firma dała 40 i wcale nie było dużo. Weszły książki, tzw drobiazgi i kuchnia (skorupy w gazetach, w życiu taka pazerna nie byłam na reklamówki sklepów). wszystko pozaklejane szarą taśmą i na tej taśmie opis. Sama przeprowadzka to pół dnia. A potem znowu 3 dni ostrego rozpakowywania. Brrr. I tygodnie powolnego.... A i tak z miesiąc temu znalazłam jeszcze jedno zaklejone pudło z kapeluszami (firma go niestety nie odzyskała, bo trzeba oddać pudła w ciągu kilku tygodni). Generalnie sama się dziwiłam, że tak sprawnie to poszło. Choć przez pierwszy tydzień chodziłam w jednym swetrze, bo reszta była na spodzie wielkiej kupy worków :lol:

anetina
10-09-2009, 09:52
jakbym i ja chciała tu napisac, jak będziemy po przeprowadzce :)

na razie to co nie potrzebne, (czyli to, co dopiero się przyda w nowym domu) zapakowane w pudła bądź we worki
popakowane sa więc książki, zabawki (inwestorek ma tego maaaaaaaasę), pościele w nadmiarze, ubranka za małe dla dzieciaków
bądź za wielkie - taki zapas też mam :)
część już wywieziona do domu, część w piwnicach, część jeszcze w mieszkaniu
najwazniejsze, że częściowo luźniej się zrobiło

kordzina
10-09-2009, 19:23
jestem świezo po przeprowadzce, więc:
1. najważniejsze to kartony, mąz je zwoził juz miesiąc wcześniej, worki się nie sprawdzaja chyba ze masz już gotową garderobę i szybko wszystko przełożysz....
2. opisy na kartonach, czyli co jest w katronie, albo...i to jest dobry patent, gdzie było w poprzednim lokum, juz ktoś wspominał. np. "książki z regału pod oknem"- bardzo to ułatwia sprawe jak ktoś jest wzrokowcem...
3. wywalać wszystko co nie było dotykane przez 6 okrągły rok...jak minęło 365 dni a nie potrzebowałam-wylot....nie był zmiłuj-że mi się przyda.......
4.tu ja popełniłam bład: nie zostawiać sobie "szpargałów", które jeszcze do końca używamy w mieszkaniu i potem je wpychamy do ostatniego katronu...porażka...mam takich "bzdetów" 3 kartony i jest z nimi największy problem bo jest w nich wszystko, od kawy, kubka szczotki, pary butów, wieszaka..ach masakra...
5. dawać poszczególne kartony do docelowych pokoi..wiem trudne ale jest efekt nie ma stosu gratów na środku salonu....
6. jedno pomiesczenie zostawić wolne od kartonów, dziwnych prowizorek itp. ja mam tak z sypialnią...to fajnie uspokaja, jak mam dosyc to otwieram tam drzwi i mówię...a tu brakuje tylko mebli i bibelotów i będzie fajnie
6. nie robic po przeprowadzce wszystko jednego dnia/....planowac sobie trochę...np. jutro mam zamiar odgruzować pokój komputerowy/bibliotekę- tam włożyłam wszystko co jest kuchnią i łazienką i juz się zrobił syf....
7. przed przeprowadzką posprzątać garaż...wiem głupie ale się sprawdza też...bo zagracony garaż do któego jescze dowali się sprzęty które nie wiadomo kiedy będą montowane to jest szok....
8. i na koniec..też już było..nie zapomnieć o drobnej przyjemności wieczorem, mogą być kapcie i piżamka...albo bez :roll: jak kto woli łyk dobrego winka...bo jest co świętować ogromny trud i zaangażowanie..my tak zrobiliśmy...
powodzenia....

M@gdalena
11-09-2009, 08:03
No to ja już też po 8)
Choć nie całkiem bo stare mieszkanie pełne gratów, które trzeba albo wyrzucić albo przewieść. Mam blisko do domeczku więc obracam przynajmniej raz dziennie.
Nie chcem tu już być ale muszem.
Co do przeprowadzki to NIE BYŁAM NIESTETY PRZY SAMYM FAKCIE i trochę żałuję bo mimo tego że pakowałam sie aż 3 dni to nie wszystko się spakowało, a można to bylo zrobić w dniu przeprowadzki :x :x

W DOMECZKU JEST FAJNIEJ I CZĘŚCIEJ SIE BZYKAMY :oops:

dużo miejsca (choć okazało się że posiadam niesamowite ilości kubków do kawy :o )wszystko sie mieści szczególnie nierozpakowane ogromne worki, a siedzenie przy kominku z kielichem wina rozwala mnie poprostu 8)

z rzeczy przykrych to brak łazienki na poddaszu i kiedy wzywa nocą natura to przeklinam schody ,których nie ma :-?

anetina
11-09-2009, 08:07
Kordzina - punkt 8 najbardziej mi się podoba :D
aż chce się przeprowadzać :D

galka
11-09-2009, 08:42
Mogę dodać z doświadczenia jeszcze jedną rzecz.
Rzeczy ,które wiszą w szafie zdejmowałam razem z wieszakami, wkładałam po kilka do dużych,śmieciowych worków,robiłam dziurę żeby wyszły główki wieszaków.Rzeczy tak zapakowane mogą leżeć jeśli nie ma jeszcze szafy albo można je od razu powiesić nawet razem z workami :D

kordzina
12-09-2009, 09:15
anetina ja wiedziłam ze pkt 8 zrobi furorę :) :)
galka robiłam tak samo tylko jest jeden szczegół trzeba taśmą żółtą zlepić te wieszaki- KONIECZNIE bo w najmniej oczekiwanym momencie się wyślizgują...ale patent jest ok.

aniahubi
15-09-2009, 20:36
To co poprzednicy - zgadzam się absolutnie.
Ponadto koniecznie przygotować oddzielnie rzeczy na noc (pluszaki dla maluchów!) i następny dzień.
Jak ktoś następnego dnia po przeprowadzce idzie do pracy, to proponuję
przed przeprowadzką odłożyć wszystko w osobne miejsce. U nas było tak, że ubrania znaleźliśmy bez problemu, ale poszukiwania żelazka trwały pół godziny - o 7 rano po przeprowadzce nie było fajnie :wink:

magpie101
16-09-2009, 10:58
Jak czytam Wasze rady to usmiecham sie pod nosem, bo my przeprowadzalismy sie na "wariackich papierach".
W sumie to nic nas nie gonilo, bo mieszkanie mielismy i nie musielismy sie wyprowadzac w okreslonym terminie ale zaplanowalismy przeprowadzke konkretnie na 15 lutego.
Rano maz pojechal na budowe jeszcze cos tam konczyc, a ja mialam pakowac wszystko w kartony i worki, mialam czas od 7 do 11 rana :o .
Dalam rade, oproznilam meble w 3 pokojach, lazienke, i cala kuchnie. Z mebli bralismy tylko sypialnie i wypoczynek, reszta byla juz sprzedana na allegro i czekala na przyjazd kupcow.
Najgorsze bylo znoszenie wszystkiego ze stromych schodow, transport mielismy wlasny, w sumie zabralismy sie na 2 razy.
W obecnym domku wszystko wnosilismy na srodek salonu i kuchni, bylo tego tyle, ze skrawka podlogi wolnej nie bylo.
Kartonow i workow nie opisywalam (brak czasu), w domu te meble, ktore byly (a bylo ich niewiele) mialam juz pomyte, lodowka chodzila, wiec z wypakowaniem uporalam sie do wieczora (nie wiem jak tego dokonalam), wszystko robilam sama zeby wiedziec gdzie co jest. Rzeczy nasze z 3 szaf upchalam do 1 i do dzisiaj tak mam (brak szaf w sypialni).
Obiad ugotowalam dzien wczesniej, wiec nie bylo z tym problemu.
Wieczora nie pamietam (tak bylam zmeczona), za to rano na drugi dzien wszedzie unosil sie kurz w powietrzu.
Przeprowadzajac sie nie przewozilismy tylko gratow ze skrytki w mieszkaniu, zabralismy je dopiero po prawie roku mieszkania, jak juz mielismy gdzie to wszystko pochowac.
Przeprowadzke wspominam milo, strasznie cieszylam sie z domku, wiec nie czulam zmeczenia i uwazam, ze lepiej przewozic rzeczy w jeden dzien niz stopniowo.
Acha, przeprowadzalismy sie w piatek, takze w weekend jeszcze mialam czas na przekladanie i ukladanie :P . Wieczorem juz niczego w kartonach nie szukalam, bo w miare mielismy dostep do ciuchow, automat juz chodzil, posciele byly ubrane - byl to mrozny dzien w lutym.

photos
21-10-2011, 17:37
,

p!nk
15-01-2015, 19:51
Każdemu, kto jest przerażony przeprowadzką polecam ten poradnik: http://japa-przeprowadzki.com.pl/poradnik.html Znajdziesz tam wyczerpującą pomoc, żeby poradzić sobie z przeprowadzką :)

ludwik_13
15-01-2015, 20:58
Zazdroszczę tym, którym udało się przeprowadzić bez przydasiów. Ja mam sporo pudeł na strychu. Poza tym zawsze woziliśmy ze sobą meble ( 5 przeprowadzek w trakcie 30 letniego stażu, w tym 2 na odległość 500 km odpracowane na raz), co meblom na zdrowie nie wyszło , ale nie mogliśmy sobie pozwolić na kupowanie wszystkiego od początku. Teraz, gdy osiedliśmy wreszcie na swoim, powoli pozbywam się starych gratów i powtarzam sobie, że jeżeli jeszcze jedna przeprowadzka to z walizką do domu spokojnej starości.

Pikol12
24-04-2015, 09:53
Nienawidzę przeprowadzek. Masakra jakaś. Bałagan, nic nie można znaleźć.