PDA

Zobacz pełną wersję : CIEPŁY DOMEK NA POLANIE



katarzynap3
04-09-2009, 19:52
Witajcie,
nasza budowlana przygoda wciąż trwa i pewnie jeszcze trochę potrwa :)
Zaczęło się od działki 12 lat temu... To był pamiętny rok Wielkiej Powodzi, akurat mieliśmy dwumiesięczny kontrakt na farmie u "bauera", wszystkie zarobione pieniądze włożyliśmy w tę działkę. Smarkacze w sumie byliśmy (po 21 lat) ale zawsze marzyliśmy, że tam powstanie nasz dom...
Ile to się później działo - rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie i w końcu 26 grudnia Anno Domini 1999 stanęliśmy przed ołtarzem. Nikt nie uciekł :lol: A działeczka sobie zarastała.....
Aż nastał rok 2008 i jesień sprzyjająca pracom leśnym - Mąż z kolegami zrobili przesiekę z naszym brzozowym gaju :) Sąsiadka, aż przyszła prawie z płaczem za tymi brzózkami. Wydawało się, że jest ok - ale po konsultacjach z praefą i legalettem wycięliśmy dwa razy tyle drzewek.
Projekt nasz wybieraliśmy bardzo długo, przejrzeliśmy wiele projektów. W końcu ustaliliśmy, że chcemy domek parterowy, żeby uniknąć schodów. Wybór padł na dom ciepły z pracowni Lipińskich B11. oto link do projektu
http://www.lipinscy.pl/project.xml?id=61612
Postanowiliśmy nic nie zmieniać - w końcu po to kupuje się projekt gotowy
:wink:
Ale oczywiście w trakcie zmieniło się wiele - praktycznie cała strona techniczna - legalett zamiast tradycyjnych fundamentów, praefa na ściany + więźba dachowa prefabrykowana. Chcieliśmy mieć maksimum pewności, że drewno będzie pierwsza klasa, firma z długoletnim doświadczeniem tylko nigdy nie robili na ścianach praefy... No i to nas nie zastanowiło..
Projekt kupiliśmy wiosną 2008 roku.

katarzynap3
04-09-2009, 21:02
Następny etap to papierologia. W gminie poszło nam nawet szybko - pomimo wymogu uzgodnień "górniczych" z gazownią około 3 miesiące :D
Następne trzy - albo i cztery zeszły na kompletowaniu papierów do pozwolenia na budowę, tu pomagał nam urzędnik z naszej gminy - super gość - pozdrawiam Panie Marianie :wink:
A Starostwo - najpierw kazało nam przesunąć dom od lasu na co najmniej wymagane 12 metrów :cry: a później sprężyło się i prawomocne pozwolenie na budowę mieliśmy na początku stycznia 2009.
W międzyczasie panowała sroga zima - u nas śniegi po pas, a ja będąc już w stanie błogosławionym upierdliwie wydzwaniałam po upatrzonych firmach i dopytywałam o szczegóły, rabaty itp. Budowa z perspektywy 100km - napawała mnie obawami i przerażeniem. Mój kochany Mąż zanim podjęliśmy jakikolwiek działania był już tak znerwicowany, że miałam obawy co do przyszłości całej naszej rodziny.
decyzja więc zapadła krótka - budujemy się maksymalnie skracając czas stanu surowego. (policzcie ile by nas kosztowały dojazdy na budowę po 100 km w jedną stronę brrr :o )
No i pilnowanie murarzy :roll:
A jak wiadomo to dość twardy naród - i odporny na promile :-?
Tym to sposobem zapadła decyzja, że budujemy z legalettem i praefą.
Oj ile ja wydzwoniłam - cieszy się mój kochany operator komórkowy....
Ustaliliśmy w końcu termin - zaczynamy w marcu jak tylko puszczą śniegi...
ale juz pod koniec lutego zaszła zmiana - jak nas zasypało - to na amen :cry:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ba5c4bc92c521f13.html
Taki był koniec marca na naszej działce..

katarzynap3
04-09-2009, 21:24
Uzgodniliśmy wszystko w Legalecie, ekipa przyjechała zanim kasa dotarła na konto firmy :lol: wysyłaliśmy potwierdzenie wpłaty faksem, a mało tego nie było uj - oby się nam to czkawka nie odbiło. Chłopaki mieli być w weilkim tygodniu - przed Wielkanocą, ale przyjechali w tygodniu poprzedzającym we czwartek.
No się zaczęło: koparki, transporty, piaseczek i .... kumpel się smiał, że zrobilismy sobie fundament na 3 workach cementu... he he he smieszne http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9d5a4e716c8e59a3.html
tak to wyglądało po nasypaniu warstw piachu
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c53c9dcb2a9e2461.html
A piachu poszło 10 wywrotek po 11 kubików :o
Dobrze, że to zagłębie piaszczyste...
Niemniej jednak wtedy okazało się, że inwestor powinien być na budowie niemal dzien i nic i czuwać czy czegoś nie braknie - wystarczyło, że pojechaliśmy do Rzeszowa odblokować moją kartę do bankomatu i nie było nas ze 3 godziny, a tu pan koparkowy pojechał po piach i zaginął :roll:
Wrócił po dwóch godzinach - chyba poszedł na obiad a chłopaki z legalettu czekali grrrrr.
Okazało się, że tych wywrotek to trzeba będzie jeszcze raz tyle co było (3 były z dnia poprzedniego i 2 z tego) wiec ja za telefon - a było już dobrze po 16 i prawie z płaczem proszę gościa, który nam przywiózł tłucznia na drogę, żeby mi przywiózł dwie wywrotki piachu. zgodził się, a jak przywiózł pierwszą powiedział, że miły pan w żwirowni zgodził się zaczekać na niego i załaduje go piachem na drugą turę. Grunt to uprzejmi ludzie :wink:
Później było już w miarę ok - ustalanie gdzie mają być punkty kanalizacyjne, powietrze do kominka itp.
Tak wygląda płyta po rozłożeniu instalacji
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c4e90a30f6ecfb27.html

katarzynap3
05-09-2009, 14:09
POpracowali chłopaki i w wielką środę nasz kierownik budowy odebrał fundamet, po czym został on przykryty czarną folią. Tak sobie poleżał prawie miesiąc, bo ekipa z Praefy miała być po majowym weekendzie... ale jak się okazało niespodzianki na budowie się zdarzają....
24 kwietnia zadzwoniła Pani Iza z informacją, że montaż będzie od poniedziałku, a u nas panika - czy droga dojazdowa, którą zrobiliśmy wystarczy? Powysyłałam zdjęcia - całe szczęście było ok. Odetchnęliśmy z ulgą.

katarzynap3
05-09-2009, 14:38
Pewnie pomyśleliście sobie - "ale fart" My tez tak sądziliśmy....
Nastała piękna niedziela, mąż miał spotkanie, które przełożył z poniedziałku, niania do dziewczynek była zamówiona na 6.30 - wszystko przygotowane na "picuś glancuś". Zjedliśmy śniadanie, pojechaliśmy do rodziców, żeby dzieci sobie pohasały przy domu, a ja żebym miała chwilę odpoczynku - w końcu to już był 9 miesiąc i nie było mi najlżej, a następny dzień zapowiadał się pracowicie... Mąz pojechał do klienta, ja malutką położyłam spać i jadłam sobie niedzielny rosół.... Nasz cudowny spokój rozpadł się o 11.30 - zadzwonił pan Romek z praefy, czy nie moglibysmy im podrzucić kluczy na budowę, bo właśnie są przed bramą....
He he he, dobre sobie, a my o 100 km od budowy :lol:
Trochę sie zdziwił:
a) że tak daleko
b) że nic nie wiedzieliśmy....
Ja zresztą też . :o
W końcu doszliśmy do porozumienia i chłopaki ściągnęli sobie bramę, bo i tak najszybciej bylibyśmy za jakieś 2 godziny. Potem ja złapałam za telefon i dzwonię do męża - w końcu odebrał. Okazało się, że dopiero dojechał do klienta i nie wypadało już się wycofać, więc w efekcie pojechał jakąś godzinę później. A chłopaki na budowie już sobie szlaczki rysowali, gdzie, która ściana ma być. Pogoda była wymarzona, więc jakoś stres nas w sumie szybko opadł :wink:

katarzynap3
09-10-2009, 13:27
Ale to było miłe, zajeżdżamy w poniedziałek a tam pierwsza ściana stoi. :P
Przy okazji mąż załatwił pana od wody, uj, ale się działo :lol:
Chłopaki najpierw przygotowali wszystko do podłączenia, wkopali rurę - okazało się, że woda gruntowa jest wysoko - płyta to faktycznie dobre rozwiązanie na ten teren- wykop się zasypywał. Ale zrobili, pozostało "tylko" podłączyć do głównego wodociągu. Pan małą miał krzepę - nie docisnął obejmy..... ale tam wiązanki w tym wykopie leciały... pan zakopał się w mokrym piachu.... Pojechał zakręcić wodę w ujęciu, po czym chciał spuścić wodę przez znajdujący się opodal hydrant, żeby zredukować ciśnienie. Z hydrantu woda leciała 2 godziny tworząc wokół staw, ale nawet nie zamierzała zmienić swego ciśnienia... Ja sobie siedziałam załamana, - he he he paniusia w 9 miesiącu ciąży, i nawet nie miałam siły zrobić zdjęcia temu walącemu wodą hydrantowi - masakra.
Gdyby nie nasi dwaj znajomi, pewnie by tam spec siedział do sądnego dnia. Oni odkopali zalane rury, przytrzymali mu wszystko i zakręcili przyłącze. Wieczorem my wracaliśmy do stęsknionych córeczek do tymczasowego mieszkania, a Pan od Wody zakręcił licznik w domu.
Ale patrzenie na pracę ekipy praefy to czysta przyjemność. Panie Romku - pozdrawiamy :wink:
Ale bałam się chodzić między ścianami - he he he.

katarzynap3
09-10-2009, 14:08
No i ściany mieliśmy w 2 dni., w 11 maja przyjechała więźba dachowa - prefabrykowana. No i kłopot - panowie projektanci nie dogadali się ze sobą, więźba nie uwzględniła ścianek szczytowych.... Główne wiązary szły prosto. Ale zanim dotarł transport projektant od praefy z projektantem od wiązarów uzgodnił, że zwalają ścianki szczytowe. Cwaniaki, ale okazało się, że przyjemny w obróbce keramzyt jest pięknie zazbrojony i nie póści. poza tym jedna ścianka waży bagatelka tonę, majster od montażu zbuntował się, a ja go postraszyłam, że jak coś rozwalą to ktoś za to odpowie, w końcu w betonie mamy całe ogrzewanie zalane. Po długich negocjacjach stwierdzili (ci od wiązarów) żebyśmy wzięli dźwig, żeby je ściągnąć. Ale panowie na budowie obalili ten pomysł, bo wysżło im, że tydzień by u nas siedzieli przy samych ściankach :o , w koncu ja w płaczem zadzwoniłam do pana dyrektora z praefy i pytam, dlaczego pozwolono na rozwalanie ścian, przecież to może naruszyć całą konstrukcję - te sie zdziwił, i zasugerował zmianę konstrukcji wieźby dachowej. - Odesłalismy w końcu dźwig, a chłopaki od wiązarów stanęli na wysokości zadania i dopasowali wszystko na budowie... tak nam się jednak tylko zdawało....
Kierownik budowy odebrał więźbę ale nie powiedział nam, że miejscami na koszach jest nierówno. Więźba stanęła 13 maja.
]14 maja ja na porodówce.
[/b]
No i sukces za trzecim razem małżonek był ze mną - he he zdążył odwieźć córeczki do mojej mamy, i był przed lekarzem, który miał podejść tylko dwa piętra do góry - cha cha cha.
A sam poród był ekspresowy i nawet przyjemny - 40 minut od przyjazdu do szpitala. To się nazywa premia, za trzecia córę
:lol:
Ale nuie dane nam było z maleństwem długo odpoczywać. Okazało się, ze do dachówki chłopaki musieli nadbijać i równać prawie na każdym zagięciu dachu. Masakra. Projektantów od więźby ochrzaniłam za brak dokumentacji - czekałam na nią do końca czerwca - a oni na pieniądze - tj. ostatnia transzę. Okazało się, że całą odpowiedzialność za ewentualne "niedoróbki" projektanci zrzucili na ekipę montującą. Fakt, jej szef stanął na wysokości zadania i zobowiązał się wyrównać nam koszty poziomowania dachu. Ciekawe tylko, czy ta więźba wytrzyma??????????? OBY

katarzynap3
20-10-2009, 23:28
No i w końcu miało zawitać błogim spokojem, bo mężowy sezon zaczynał nabierać tempa, wniosków była cała sterta do napisania, a termin oczywiście zawity - do końca maja. Siedział bidak nad nimi, ludzie w tym naszym maleńkim mieszkanku się przewijali i rośli jak grzyby po deszczu, a dzieciaki dzielne były i jakoś to zniosły. Dobrze, bo dopływ gotówki był, a gorzej bo się nam ekipa rozbestwiła na budowie... oj powolutku im ten daszek nasz szedł.... cały miesiąc - fakt pogoda nawaliła, a w deszczu na dachu ciężko się robi. Dobrze, że środek zaczęli - tzn. poddasze wełna, regipsy i podłoga strychu - no i gabinecik małżonka :wink:

katarzynap3
15-11-2009, 22:17
Tak się nasz domek w środku wykańczał, 13 maja wybierałam łazienki, 14 rodziłam, a 30 już byliśmy z małą pociechą, żeby z elektrykami ułożyć schemat połączeń przechodnich i gniazdkowych.
14 czerwca zakończyli chłopaki nasz dach - podoba mi się - nie ma to jak ceramika - dobrze, że nasz szef budowy mr Jacek doradził mi żebym nie szukała za drogiej dachówki, bo wydatków jeszcze będzie od groma, a kasy z kredytu na pewno nam nie wystarczy... Nie chciałam mu wierzyć...
Ale teraz powiem - szczera prawda. Gdzie ogrodzenie, kostka przed domem - ten piach mnie dobija.... jest wszędzie. h eh ehe przynajmniej z piaskownicą nie ma problemu - a to radość dla dzieci - więc niech tam jakoś przeżyję.
Zrobię teraz skrót myślowy - 7 września - mieszkamy. :)
25 września - legalett zamontowany. Mamy ogrzewanie. Licznik szaleje z radości a elektrownia zaciera ręce.
:lol:
A tak naprawdę to ten licznik bym wymontowała - po co go wymyślili.... jakoś nie widzę tego zapotrzebowania 4500KWh na rok - chyba na osobę - to szybciej.

katarzynap3
17-11-2009, 11:04
Jesienne widoki :)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4d42e0e094cc1ad3.html

katarzynap3
18-11-2009, 19:55
a teraz trochę wnętrza :P


http://images42.fotosik.pl/140/fc26701cb7fcf69amed.jpg
http://images46.fotosik.pl/228/9ea335a1724a5bb7med.jpg
http://images40.fotosik.pl/189/7b55a8c4ec47b829.jpg

katarzynap3
30-12-2009, 17:41
Witajcie po przerwie :wink:
mały rekonesans dokonań budowlanych:
1. Legalett działa i prąd żre jak dziki... w końcu daliśmy sobie spokój z utrzymywaniem stałej temperatury i wprowadziłam zmianę - grzejemy po 4 - 6 godzin dziennie (dłużej u dzieci w pokoju, bo przy okazji jest to obwód łazienkowy) i dogrzewamy kominkiem - wtedy jest super.
2. Jeden jest mankament - jeszcze niedocieplone poddasze po którym biegną rury WM, powoduje to duże straty ciepła, więc Reku chodzi trochę na pół gwizdka. Czeka na wiosnę i przypływ gotówki. Niestety okazało się również, że podłączenie do centrali wentylacyjnej powietrza z kominka to zły pomysł, bo zbyt wysoka temperatura może spowodować uszkodzenie silikonów w jej wnętrzu.
3. Widoki za oknem pomagają przetrwać zimę i wszystkie niedogodności, jeśli tylko mi się uda zamieszczę jakieś zdjęcia.

Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich budujących, zamierzających budować, mieszkających i tych co wolą "bloki" :) :P

katarzynap3
05-01-2010, 21:13
Witajcie zgodnie z obietnicą - porcja świeżutkich zdjątek:
http://images39.fotosik.pl/241/e6a6e649704886a2m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e6a6e649704886a2)
oświetlenie salonu.
2. "kuchenka":
http://images45.fotosik.pl/245/c3e87149ee908712m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=c3e87149ee908712)
w innej odsłonie:
http://images37.fotosik.pl/240/47229b0e2b0d9b21m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=47229b0e2b0d9b21)
http://images42.fotosik.pl/156/9cfddc07a9c05112m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9cfddc07a9c05112)
3. Moja wymarzona bateria kuchenna:
http://images36.fotosik.pl/131/077da76aa4ace0d1m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=077da76aa4ace0d1)
4.
pinin Farina w pełnej krasie:
http://images46.fotosik.pl/244/0c203c3a523388d3m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0c203c3a523388d3)
5. a oto i widoki zaokienne - tak można się wyleczyć z depresji pojesiennej
:wink:
http://images44.fotosik.pl/244/085036b2c175a651m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=085036b2c175a651)
pozdrawiam K

katarzynap3
05-01-2010, 21:15
no i pokłon trzech sosenek :) Tak na topie :lol:
http://images44.fotosik.pl/244/c6dd17d71c89cd83m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=c6dd17d71c89cd83)

katarzynap3
05-01-2010, 21:23
http://images49.fotosik.pl/245/c86fef6a6c35a6c6m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=c86fef6a6c35a6c6)
a taki mały kotek sąsiada stołuje się na naszym kompostowniku :P

katarzynap3
07-01-2010, 10:39
Witajcie - jeśli jeszcze ktoś do nas zagląda.
Dostałam reprymendę od IWY :cry:
, no cóż dobrze, że każdy z nas ma swój gust, czytaj inny :).
A swoją drogą te materiały zupełnie inaczej wyglądały w beli, strasznie się bałam, że będzie kraso. Ale jak przyjechali goście na chrzciny naszej najmłodszej pociechy i szczęki im poopadały to byłam usatysfakcjonowana :wink:
http://images41.fotosik.pl/241/499e3ddabaf9aae2m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=499e3ddabaf9aae2)
http://images41.fotosik.pl/241/9c3341273534e0e6m.jpg (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9c3341273534e0e6)
Swoją drogą zielonkawe sznurki z delikatnymi koralikami są piękne, zupełnie zmieniły charakter naszego salonu.
No i cenowo wyszłam na tym trochę lepiej, niż przy kupnie np. w LM.
Pozdrawiam K

katarzynap3
13-01-2010, 15:57
No tak zima w pełni, więc trzeba by się zabrać za przygotowanie projektu ogrodu. Działka jest duża, w sumie w części zalesiona i nie chciałabym wycinać za dużo drzew, bo cień, który dają w lecie jest bezcenny. Więc teraz trzeba będzie pogadać z jakimś sensownym architektem zieleni. Może Wy macie pozytywne doświadczenia? Czekam na info :wink:

katarzynap3
27-02-2010, 18:05
No to więźba wytrzymała :D
Ale temat dróżek wokół domu powraca jak bumerang.... piaseczek wyłazi spod śniegu... :evil:
Pewnie trzeba będzie pójść po najtańszej linii oporu i położyć beton goły lecz zbrojony, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.
Dużo tej drogi, więc pasowałoby, żeby i dzieci miały po czym jeździć na wrotkach, rolkach, czy rowerach... Oj tak pracowita zapowiada się wiosna :P

tomek131
28-02-2010, 21:30
A jak tam Kasiu rachunki za prąd na Legalett i jak się sprawdził w te mrozy?Dał radę?Czy musiałaś czymś dogrzewać

katarzynap3
01-03-2010, 12:11
Tomku, legalettem grzejemy około 5 godzin dziennie, pozostałe ciepło mamy z kominka. Głównie dlatego, że mamy zwykłą taryfę, nie nocną.
Zużycie to około 2tys kWH na miesiąc, przy czy podejrzewam, że duża część przynależy do bojlera elektrycznego. Jak tam będzie dokładnie, to się w lecie okaże.
Ktoś powiedział, że temperatura 20 stopni z różnych źródeł ciepła ma swoją specyfikę - no i miał rację, nie ma to jak "żywy" ogień.

tomek131
01-03-2010, 16:07
Chcesz powiedzieć ,że zrobiłaś opatentowany szwedzki wynalazek za kupę kasy po to by palić drzewem w salonie?Czegoś nie kumam.Przecież zmiana taryfy to nie jest duży problem

katarzynap3
02-03-2010, 08:58
komentarze ponizej w linku :)

katarzynap3
22-03-2010, 21:13
Witajcie po przerwie :wink:
Wiosna zawitała, oby już na stałe - ale nie ma co się czarować - pewnie zima tak łatwo nie odpuści... (obym była złym prorokiem w tej kwestii :P )
Szykujemy się do prac przydomowych - kostka będzie jako pierwsza tuz po świętach - ale mnie ten uroczy piaseczek drażni na podłodze
Pewnie i sporo drzewek trzeba będzie wyciąć pod ogrodzenie, bo zajmują nawet pas drogowy - tak się nam przez te kilka lat rozpanoszyły -
Ale pięknie jest, już nie możemy się doczekać, kiedy wszystko nabierze kolorów.... Za dwa tygodnie będzie rocznica rozpoczęcia budowy.... ciekawe, czy powtórzy się cudowna pogoda z zeszłorocznej wiosny.
Trochę refleksji na temat naszych wyborów technicznych domku. Legalett - wielki plus za szybkość, jakość, trochę gorzej z kosztochłonnością - zwłaszcza rachunki za prąd - może uda mi się namówić wreszcie męża na zmianę taryfy na nowy pełny sezon. Wtedy będziemy mieli porównanie (ciekawe czy następna zima również da nam wszystkim tak popalić ).
Jednak taka drastyczna zmiana będzie wymagał od nas dużej dyscypliny - może komputery wyposażymy w akumulatory, które w nocy będziemy ładować, żeby później w dzień z nich korzystać.... Jednak tej odwagi nie zawsze nam wystarcza, żeby podjąć tak drastyczną decyzję... Dobrze, że na budowę się zdecydowaliśmy i jakoś ją doprowadziliśmy do tego etapu...
Ściany - i mimo tych brzuszków niewielkich nie jest źle, a prawie 10m2 więcej powierzchni to praktycznie 1 pokój, nawet dlatego warto było się zdecydować. A ile godzin przegadałam z Panią Lilą he he he, oj tak ta osoba naprawdę bardzo nam pomogła i bardzo jej za to dziękuję w tym miejscu - Pani Lilo mam nadzieję, ze dzidziuś się zdrowo chowa
Coś mnie melancholija napadła.... więc na dziś dość! Czas zabrać się do pracy.
Pozdrawiam K

tomek131
30-03-2010, 16:47
Katarzyna a precyzyjniej z kapitałochłonnością Legalett?
Ile miesięcznie lub za sezon zapłacisz za ogrzewanie?
Poczytaj wątek pompy ciepła.Są teraz takie pompy powietrze/woda.Wygłada jak lodówka.Nie ma żadnych odwiertów itp.Odzyskuje energię z powietrza.Może takie coś by podpiąć po Legalett jak bardzo dużo Cię on kosztuje.Ale myślę ,że taka dobra pompa to może być 20tys pln.Kwestia zwrotu nakładów.Trzeba policzyć.Są w tym wątku też takie pompy tylko do C.W.U - jakieś 5tys.Linki do konkretnych modeli są w wątku o którym wspominam.Już zadałem tam pytanie czy takiego Zubadana lub Althermę można podpiąc pod Legalett.Możesz się podłaczyć jeśli Cię to interesuje

katarzynap3
28-04-2010, 20:34
Tomku, prosiłam o wypowiedzi w komentarzach. Kosztochłonność Legalettu poznam, jak wreszcie minie miesiąc bez żadnych prac budowlanych (bo ostatnio betoniarka chodziła często i inne spore sprzęty). Podejrzewam jednak, że niewiele mniej zapłacę - bo główny prądożerca to bojler elektryczny. Póki co mamy kostkę położoną, dziewczynki szleją, my łatamy dziurę budżetową (szkoda, że nie możemy być tak sprytni jak obecna koalicja , bach bach i zmiana przepisów - obcinamy, niech się biedaki martwią jak związać koniec z końcem... Jak tak dalej pójdzie to Niemcy, Grecy i inni będą korzystać z naszych funduszy strukturalnych, bo przecież u nas jest dobrobyt )

katarzynap3
28-04-2010, 20:37
Jej coś się nie mogę zsynchronizować z tym Nowym forum.

katarzynap3
04-08-2010, 14:56
Tak jakoś długo mi się zeszło z niepisaniem.... A wokół domku kostka się rozpanoszyła. Mój ślubny zaszalał, wyszło prawie 420 m2 (tak tir może spokojnie zaparkować). dziewczynki za to mają gdzie jeździć na rowerach, wokół domu maja 90 cm szerokości chodniczek i mogą spokojnie objechać. Nie zdecydowaliśmy się na wymyślne wzorki i koło na środku... Drzewa naokoło dają cień a nie są jeszcze "dorosłe" i rosną cały czas, więc trzeba będzie przypilnować żeby pięknie sie rozrosły nasze brzozy klony, czereśnie, jabłonie i krzaczki.
Swoją droga muszę przyznać, że bardzo denerwujące było dla mnie zakładanie po 3 razy w tym roku grządek. wrócę wieczorem małe powstawały :)

katarzynap3
18-10-2010, 23:27
Witajcie po jak zwykle dłuższej przerwie :)
Grządki uporządkowane, ale muszę przyznać, że na piaseczki to niewiele się "udaje" - no może poza dziko rosnącą w tym roku trawą. Szparagówka była ekstra, nawet pod koniec września jedliśmy ostatni raz, a zagapiliśmy się bo okazało się, że do przymrozków jeszcze jej trochę narosło.... no niestety była już zmrożona jak to odkryłam, nie zawsze sprawdza się powiedzenie mojej szefowej: Rolnik śpi, a w polu mu rośnie" :)
Teraz czekamy na przypływ gotówki, bo jednak ten rok pociągnął nas szczodrze po kieszeni, a i ja zaczęłam się kształcić, a co w końcu nie tylko marzyłam o zostaniu kurą domową. Intensywnie szkolę w zakresie coachingu, a ponieważ z wykształcenia jestem nauczycielem - z pasji też, ale tylko poza instytucją, bo tam mnie nie chcieli hahaha - idealnie synchronizuję się z zagadnieniami poruszanymi na kursie. Przy odrobinie wolnego czasu podzielę z Wami moimi refleksjami. Ale tak na gorąco - cudownie jest mieć kolo siebie człowieka, który wierząc bezgranicznie w Twoje możliwości da Ci poczucie pewności siebie, możliwości spełnienia każdego marzenia i celu jaki sobie postawisz. Tak - chcę być coachem. Mam świadomość, że czasem moje własne doświadczenia mogą przysłonić przejrzystość spojrzenia, ale to nie jest problem, bo mój klient zawsze będzie o tym wiedział, bo zaufanie i szczerość to podstawa udanego coachingu, zaś udany coaching to trwale wprowadzona zmiana w zachowaniu, emocjach, wartościowaniu. Pracując nad sobą dużo łatwiej jest być z kimś, kto cały czas widzi Twój cel i Tobie o nim przypomni, bo my sami owszem potrafimy powziąć decyzję, ale czas i wydarzenia czasem ją odsuwają, sprawiają, że jest gdzieś obok, nieostra, zamglona. Coachujmy się więc kochani, bo dzięki temu nasz świat i my sami będziemy nie tylko lepsi, ale i piękniejsi. Dobranoc wszystkim Nocnym Markom :)

katarzynap3
05-12-2010, 13:21
No i znowu zawitała do nas zima.
Jak miło być w ciepłym domeczku, przy domowym ognisku prosto z kominka.... Patrzeć na zasypane śniegiem sosny, brzozy... krzaczki posadzone w tym roku - nawet miały nasze porzeczki owoce (nie wiem tylko jak przeżyją obgryzanie przez naszego szczeniaczka).
Tak mi jest cudownie miło i bezpiecznie, że nawet trollowe wyzwiska od tych durnych "idiotek" co tyle wydały na swój wymarzony domek, a mogły go mieć za pól darmo z byle czego - mi nie przeszkadzają. A co tam niech sobie chłopak ulży - widać nie prędko będzie go stać na dom, bo tak gada od póltora roku, a jego dziennika nie widać.
W sumie to szkoda, że w myślach nie da się czytać, bo to ułatwiłoby wiele trudnych sytuacji i na pewno oszczędziłoby przykrości spowodowanej odkryciem kłamstwa u partnera (zwłaszcza jeśli chodzi o szefa firmy budowlanej i jego pracowników).
Jak tylko ściągnę zdjęcia to wkleję nasze cudowne bajkowe widoki (domek w lekkiej poświacie ledowych światełek tonący w śnieżnej bieli - to jest to - co Tygryski lubią najbardziej :)
Pozdrowienia dla wszystkich zmarźlaków i domatorów :)

katarzynap3
04-09-2011, 09:28
Witam w piękną wrześniową niedzielę. Dziś obudziły nas cudne widoki za oknem: prześwitujące promienie słoneczne przez leśne drzewa wyglądały jak ze zdjęć z nationalgeografic. Przy mojej obecnej sytuacji, kiedy jeszcze trzy miesiące powinnam leżakować (dzidziuś musi podrosnąć :) takie ranki napawają głęboką radością i nadzieją na dobry dzień.
Nasz domek nabiera kolorów, nareszcie zdecydowaliśmy się na położenie tynku i cokołu. Jak całość będzie gotowa, to zamieszczę zdjęcia.
Szkoda tylko, że przy okazji wyszły niekompetencje wszystkich ekip po kolei. Tak to pewnie już jest, że jeśli chcesz mieć coś porządnie zrobione to musisz sam wiedzieć jak należy to zrobić. Szkoda, że nasi fachowcy potrafią pracować za granicą perfekcyjnie a u nas niestety polot i chęci im odpływają.