PDA

Zobacz pełną wersję : Wojna z muszkami!



frykow
24-09-2009, 06:43
Muszka - to takie małe bydle mikronowej wielkości, co chciałoby być muchą ale jest za cienkie na to. Inna nazwa to mucha owocówka.

Wojna - cel: rzeź, eksterminacja, całkowite usunięcie z puli genów.

Miejsca akcji - kuchnia.

Namnożyło mi się tego w kuchni i zaczęło atakować kolejne pomieszczenia. Czym to zwalczyć, bo niestety na razie bitwę przegrywam. Obecnie używam odkurzacza przemysłowego - w ciemnym stroju pod osłoną nocy wślizguję się do kuchni w okolice okna, wrooom odpalam odkurzacz i zaczynam wsysanie. Radość w oczach, gdy widzę jak hordy tych świńskich muszek są połykane przez moją maszynę. Gdy teren oczyszczony, wychodzę z odkurzaczem na dwór, gdzie wytrzepuję filtr.

Wracam do kuchni.

Hordy muszek latają sobie jakby nic się nie stało.

Łzy, rozpacz, a po chwili nowe starcie. I tak w kółko.

Pomocy!

Nie trzymamy jedzenia na wierzchu, śmieci opróżniam codziennie, a te muchy legną się jak zwariowane. Wystarczy zostawić butelkę po piwie, albo szklankę po soku na wierzchu, i w parę minut obsiadują je z zadowoleniem te czarne paskudztwa.

pierwek
24-09-2009, 06:47
widziałem w LM takie małe buteleczki z jakimś płynem który zwabia muszki owocówki i one się jakoś tam chyba topią...

są też takie specjalne lampki na prąd które palą wszelkie owady które usiądą na tej lampie - ale nie wiem czy zwabia to owocówki.

seba_x
24-09-2009, 06:54
sprawdź czy przypadkiem nie wpadło ci za szafki jakieś jedzonko , one lubią na czymś żerować , może piwo się wylało ? jabłka ?

admiro
24-09-2009, 08:04
Lampa z grzałką i świetlówką UV z np. Biedronki :D

gosiekc
24-09-2009, 08:49
U mnie jest to samo, już nie wiem jak sobie poradzić z tymi paskudami. Wyczytałm gdzieś i zaczełam stosować metodę na słoik: do słoika jakiś kawałek owocu lub np sok malinowy, słoik owijam folią aluminiową i robię wykałaczką małe dziurki. Muszyska włażą do słoika , jak się ich nazbiera gromadka to wtedy ścierka idzie w ruch, zatykam słoik z folia i na zewnątrz. Metoda pracochłonna , trochę pomaga, jednak trzeba pamiętać, że okna w domu musza być pozamykane bo cwane muszki pchają sie do domu z powrotem.
Efekt - troche lepiej ale dalej niezadawalająco...Może ma ktoś jeszcze jakiś pomysł?

daggulka
24-09-2009, 09:02
u mnie też ostatnio trochę tego badziewia fruwa ....
przede wszystkim staram się nie zostawiać jedzeniai otwartych soków na wierzchu ... wszystko w lodówce, albo w pudełkach zamykanych .... bo ciągną do żarcia :roll:
się zalęgły przez ubiegły weekend co mnie w domu nie było ... no ale co tu dużo mówić ... po powrocie wszystko było na blacie w tej kuchni: od rozlanego soku do ponadgryzanych pomidorów i jabłek (bałaganiarze :-? )

jak nic nie m do żarcia na wierzchu - to i muszek nie ma ...przynajmniej u mnie ...

frykow - przede wszystkim sprawdź dokładnie czy nie masz gdzieś jakiegoś żarcia w stylu kanapka za tapczanem tudzież ogryzek pod lodówką :roll: :wink:

EZS
24-09-2009, 09:23
jak nic nie m do żarcia na wierzchu - to i muszek nie ma ...przynajmniej u mnie ...

frykow - przede wszystkim sprawdź dokładnie czy nie masz gdzieś jakiegoś żarcia w stylu kanapka za tapczanem tudzież ogryzek pod lodówką :roll: :wink:

dokładnie
po pierwsze ona bardzo krótko żyją 9i dobrze)
po drugie kosmicznie szybko się mnożą (to źle)
po trzecie nie namnożą się bez jedzenia, z dworu nie wlecą (albo niewiele), raczej żarcie miejscowe. Gdzieś coś musi być, choćby rozlany sok za szafką

frykow
24-09-2009, 19:35
Dzięki wszystkim za porady. Wizja lokalna nic nie dała, żadnych śladów jedzenia za szafką czy gdzie indziej, ale w weekend jeszcze dla pewności cały teren odkażę jakimś gazem :)

chrischris
24-09-2009, 19:55
U mnie jest podobny problem.
Wydaje mi sie, ze u mnie zrodlem problemow sa kwiaty na parapecie w kuchni. Kwiatow jest sporo i wg mnie mogly sie dostac, albo w kwiatach ze sklepu, albo w ziemii przy przesadzaniu. Teraz sa w calym mieszkaniu. Mam nadzieje, ze jest na nie jakis sposob...

daggulka
24-09-2009, 20:00
nooo... frykow ...przyznaj się ile u Ciebie kwiatów w domu .... może faktycznie o to kaman .... :roll:
ja mam jednego .... sorki - dwa bo jeszcze juka ozdobna w wazonie :P
kwiatki mnie nie lubią .... i dobrze , bo może muszki lubią kwiatki .... :lol:

frykow
24-09-2009, 20:08
Dziewczyny, to może być to! Największe zagęszczenie tych małych popaprańców występuje w okolicy dwóch doniczek z bazylią. Właśnie je wywaliłem.

daggulka
24-09-2009, 20:16
obserwuj i podziel się spostrzeżeniami ....

emild
25-09-2009, 09:12
u mnie pojawiły sie nagle tydzien temu, gdy przyniosłem do domu ...orchideę.
wczoraj nie mogłem się spokojnie napić piwa :evil:

Martinezio
25-09-2009, 10:08
frykow: z eksterminacją co do ostatniego genu to będzie trudno, bo "przetrwają osobniki najbardziej prymitywne", a ta owocówka niestety do nich się zalicza... Pozostaje ustawiczna gazyfikacja i dbanie o brak koryta, do którego one zwykle się pchają...
Też mam ten problem, ale na szczęście nie tak nasilony, jak u Ciebie. Na razie pomaga w dość sporym stopniu gazyfikacja, oraz wystawianie przynęt w workach z otworem zwiniętym w tutkę - jak się nazbierają przy korycie to cap szybko za tutkę i odcina się im drogę ewakuacji :) Dalszych losów nie będę opisywał, bo mnie oskarżą o znęcanie się nad zwierzyną :oops: :lol:

bartyś
25-09-2009, 12:57
U mnie też to dziadostwo pojawiło się najpierw w kuchni ( i to nie tylko przy owocach, ale np. na pieczywie :evil:, a potem siedziało już na szybach w pokojach, w łazience na lustrze i na mydle nawet !! Masakra. Z łazienki jakoś się same wyniosły, ale w kuchni dalej się kręcą :( Słyszałam o dziwnym sposobie na pozbycie się ich, z którego narazie nie skorzystałam. Ktoś poradził mi, żeby na spodkach zamoczyć w mleku kapelusze muchomora i zostawić w miejscach gdzie pojawiają się muszki ... jak dla mnie trochę dziwne, ale może ktoś bardzo zdesperowany spróbuje ...? pozdrawiam i łączę się w bólu z wszystkimi nękanymi przez to paskudztwo :roll:

daggulka
25-09-2009, 13:14
na spodkach zamoczyć w mleku kapelusze muchomora i zostawić w miejscach gdzie pojawiają się muszki ...
to bardzo stary ale skuteczny sposób, stosowany powszechnie na wsi przed wynalezieniem muchozolu, nie zabija wszystkich much ale znacznie ogranicza ich populację

jezzzus maria ... tak przy kotach wszędobylskich i dzieciach? :o

SandraP
25-09-2009, 13:22
U mnie też są i myślę że przyczyną nie są kwiatki ani jedzenie za szafką, są u wszystkich moich znajomych. Przyjdzie zima to znikną. Nie zostawiać jedzenia na wierzchu a trucie też nic nie pomoże bo przyjdą nowe :roll:

mariusz12
25-09-2009, 18:51
Owocówki to jedne owady, a małe latające gówna to inna sprawa.To właśnie te drugie latają przed oczami w czasie oglądania telewizji, lub czytania gazety.
Owocówka jest trochę większa i zawsze kręcą się koło jedzenia.
To małe są paskudne chociasz nie gryzą ,to mocno przezkadzą. Podejrzewam, że wnożą się w ziemi kwiatów domowych.
Złapcie jedną i drugą i porównajcie. Jest różnica.

urszulak
25-09-2009, 19:18
Te drugie to ,to chyba męty w ciele szklistym.
Je raczej trudno złapać. :wink:

Bełatka
25-09-2009, 21:22
Ja sobie z tym problemem poradziłam, mam dookoła domu sady i pcha mi się tych muszek owocówek całe gromady. Już podaję mój sposób. Zaobserwowałam, że najbardziej lubią te muszki przesiadywać na cytrynie i to takiej nie pierwszej świeżości, więc zostawiłam im tę cytrynkę na wabika. Kiedy już wszystkie z całej kuchni zleciały się do tej cytrynki to wyciągnęłam taką trutkę w sprayu na muchy i psiknęłam na przynętę. potem zostawiłam tą spryskaną cytrynę na parapecie okna jeszcze 2 do 3 dni i więcej muszek nie mam. Nieliczne , które przywędrują wyłapuje pułapka z Leroy-Merlin, takie małe plastikowe jabłuszko żółto-pomarańczowe. Szukajcie koło środków ochrony roślin i spraw ogrodowych.

Nefer
25-09-2009, 21:25
Usuń źródło. One mają gdzieś żarcie. Jak nie mają to spadają szukac dalej.

Browar
25-09-2009, 22:36
wczoraj nie mogłem się spokojnie napić piwa :evil:

oooo....to za coś takiego to bym od razu w mordę walił... albo w mordkę - w zaleznosci od tego jakie bydlę twój napój napastuje! Ogólnie to mi muszki mi nie przeszkadzaja ale jak mi naruszają moją oststnią sferę prywatności to MORDUJĘ! :lol:

EKOLODZY CISZA!

Browar

Nefer
25-09-2009, 22:58
Aaaaaaaaa i ptzeciąg im szkodzi. Ale jak mają żarcie to sie też rozmnażają, więc możesz zmarznąć :)

Browar
25-09-2009, 23:23
Aaaaaaaaa i ptzeciąg im szkodzi. Ale jak mają żarcie to sie też rozmnażają, więc możesz zmarznąć :)

przeciąg szkodzi... baaardzo szkodzi trzeba temu zaradzić...

Browar

frykow
26-09-2009, 18:57
Składam raport o sytuacji na froncie:

Na froncie bez zmian.

Bazylia usunięta, w ślad za nią pozostałe kwiaty. Zmian nie widać. To jest fascynujące skąd one się biorą. Wchodzę z odkurzaczem i usuwam do ostatniej zauważonej gadziny (liczyłem, średnio na oknie przebywa ich 50 sztuk). Mija 10 minut (dziesięć! nie 30, nie 50, nie 100 - ale dziesięć minut!) wracam w to miejsce, a na oknie siedzi znowu 50 much, jakby nic się nie stało.

Fabrykę mają? Klonują się, albo przez pączkowanie rozmnażają?

Oto chromosom tej gadzili:

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/88/Drosophila_chromosomes.png

Teraz już wiem o czym rozmawiamy :)

daggulka
26-09-2009, 19:00
allle jazda ... :o :lol:

profilaktycznie coby nie skończyć jak Ty właśnie zamknęłam brzoskwinie w lodówce :roll:

Nefer
26-09-2009, 22:45
Oj tak - one sie mnożą jak króliki. Dlatego musisz usunąć źródło - na bank coś zżerają i nie są to kwiaty. To żywność - pomidor, jabłko - coś ci może gdzieś spadło i sobie gnije. A one to kochają ...

Mały
27-09-2009, 18:41
Ja zastosowałem akcję wino. Zostawiłem butelkę słodkiego wina z jego resztką, nazlatywało sie tego do środka w diabła w nocy,ale też i namnożyło - czyli k...a porażka. :evil:
Pomyślałem o lepie na muchy nasączonym lekko jakimś winem/syropem?
Na razie pobijam rekordy w klaskaniu... ;)

frykow
27-09-2009, 20:38
Składam raport o sytuacji na froncie:

Idzie lepsze!

Skomasowane działania wojenne zaczynają przynosić skutek. Do przeprowadzonych akcji sabotażowych zaliczam:

- dwie pułapki słoikowe z zawartością w postaci nabytego specyfiku marki Bross (małe gnidy pływające w czerwonej brei, hehe)

- zasieki w postaci półprzeźroczystych pasków na szyby, do których gnidy się przyklejają (małe gnidy giną z braku ruchu, hehe)

Do frontowych działań nadal zaliczają się regularne spotkania z odkurzaczem powietrze-mucha. Heheheh.

Wytropiłem ledwo rozmnożone gnidy, które jeszcze nie nauczyły się latać. W pobliżu nie stwierdzono jednak żadnych źródeł pokarmu.

Efekty - obecnie przy oknie można stwierdzić obecność tylko kilku sztuk tych nędznych stworzeń.

daggulka
27-09-2009, 20:42
frykow ... poproszę o cennik usług ... jak mi się zalęgną będę wiedziała do kogo uderzyć :lol:

Nefer
27-09-2009, 20:51
A wiecie co one najbardziej lubią ?
Ocen winny (polecam z czerwonego wina lub balsamico, ale ten drugi dla nich raczej zadrogi..)

daggulka
27-09-2009, 21:29
no coś Ty .... dokarmiać jeszcze mamy? :o :lol:

Nefer
27-09-2009, 21:30
no coś Ty .... dokarmiać jeszcze mamy? :o :lol:

Trzeba je zwabić i ubić :)

daggulka
27-09-2009, 21:34
wykrakali ... loce se kilka sztuk kole blatu w kuchni ... jabłuszka i gruszki pierwsza klasa niezepsute też lubią :wink:
plaga jakaś ... z kim nie gadam to u niego też fruwają .... jednym więcej innym mniej ... ale ogólnie wszędzie są ... :-?

retrofood
27-09-2009, 21:35
frykow: z eksterminacją co do ostatniego genu to będzie trudno, bo "przetrwają osobniki najbardziej prymitywne", a ta owocówka niestety do nich się zalicza...

nieprawda.
ma 95% genów tych samych co my

retrofood
27-09-2009, 21:40
Dwa lata temu miałem ich masę (małe zaniedbanie przy wyjeździe, zostawiłem nieopróżniony pojemnik na smiecie z resztami owoców. kiedy po dwóch tygodniach wróciłem - masakra) Nie było rady. W ruch poszedł muchozol i zamykanie kuchni i łazienki na dwie godziny. Po dwóch godzinach wróciłem i po solidnym przewietrzeniu - nie było ani jednej sztuki do lipca następnego roku.

Martinezio
28-09-2009, 07:14
frykow: z eksterminacją co do ostatniego genu to będzie trudno, bo "przetrwają osobniki najbardziej prymitywne", a ta owocówka niestety do nich się zalicza...

nieprawda.
ma 95% genów tych samych co my
Z procentami genów to o niczym nie świadczy. Mało to przykładów wśród ludzi, którzy mają 100% genów takich, jak my, a z homo sapiens (czyli człowiekiem _myślącym_) mało mającymi wspólnego? :lol: I co gorsza, takie osobniki przetrwają kataklizm... :x

retrofood
28-09-2009, 07:32
frykow: z eksterminacją co do ostatniego genu to będzie trudno, bo "przetrwają osobniki najbardziej prymitywne", a ta owocówka niestety do nich się zalicza...

nieprawda.
ma 95% genów tych samych co my
Z procentami genów to o niczym nie świadczy. Mało to przykładów wśród ludzi, którzy mają 100% genów takich, jak my, a z homo sapiens (czyli człowiekiem _myślącym_) mało mającymi wspólnego? :lol: I co gorsza, takie osobniki przetrwają kataklizm... :x

masz rację, niestety :D