PDA

Zobacz pełną wersję : Boję się - mieszkania w domu



kotek999
28-09-2009, 10:43
Hej, od 5 miesięcy mieszkamy w naszym wymarzonym domu, wszystko jest ok ale....
Panicznie boję się w nim mieszkać, boję się zwłaszcza nocek, jak małża nie ma śpię z synkiem u mojej mamy, wiem ktoś powie załóż rolety zewnętrzne, alarm itp., ale ja to mam, mam roletki, alarm, firmę ochroniarską i pilot antynapadowy i tak się boję.
Zdaję sobie sprawę że sama się nakręcam, że nie mieszkamy w odludnym miejscu, itd., ale jak mam się nie bać jak dwa tygodnie temu małżo miał wrócić później ok 24, a o 23,30 ktoś grzebie mi przy zamku od drzwi wejściowych, a dzisiaj w nocy ktoś próbował podnosić roletę - bogu dzięki małżo był w domku i wyskoczył na dwór, ale już nikogo nie było.

Proszę doradzcie jak pozbyć się strachu


Pozdrawiam

zielony_listek
28-09-2009, 10:59
Proszę doradzcie jak pozbyć się strachu
Pozdrawiam

Jak wydaje Ci się, że ktos się kręci koło domu, to narób rabanu, wezwij ekipę ochroniarzy (po cichu, jesli masz taką mozliwość) albo sama uruchom alarm - to zniechęci niedoszłych wlamywaczy (przynajmniej część).

Może z psem w domu byłoby Ci raźniej? U mnie jest tak, że jak faktycznie ktos się kręcił koło domu, to psy szczekały. Ale jak niepokoiły mnie dźwięki de facto naturalne, to psy nie reagowały i wtedy i ja wiedziałam, że nie ma się czego bać.

anetina
28-09-2009, 10:59
nie wiem, jak się pozbyć strachu :(
ale wiem, jak ja bałam się zamieszkać w domu, ja nawet po zmroku nie szłam poza teren murów

ale teraz nie mam problemów, by odejść po ciemku dalej od domu
ale ... podświadomie mam jednak obawy, ale mam nadzieję, że bezpodstawne

a u ciebie ? chyba masz podstawy, by się bać? ktoś łażący, ktoś próbujący otwierać drzwi, okna ? nie wiem, co ci poradzić :( :( :(

Nefer
28-09-2009, 11:00
Trochę późno na takie rozważania. Były dobre na etapie decyzji o budiwie domu , a jeszcze lepiej - w czasie zakupu działki.
Rozwiązań jest kilka :
- sprzedać dom
- kupić dużego, groźnego psa,
- zatrudnić ochroniarza 24/h
- założyć alarm zewnętrzny (+ kamery) i iść na kurs samoobrony

Jeśli masz zabezpieczenia i nadal sie boisz, to sorry, ale sama musisz rozwiązać ten problem - ze sobą. Nikt za Ciebie go nie rozwiąże.

kotek999
28-09-2009, 11:10
Nefer - nie chcę żeby ktoś rozwiązywał problem za mnie, tylko zastanawiam się czy ktoś miał już takie obawy i jak sobie z tym poradził, co do psa już niedługo będę go miała jak skończymy ogrodzenie i kojec, więc myślę że będzie lepiej, ale kto nie przespał kilku nocek ze strachu to nie wie o czym mówię, tym bardziej że w nocy wszystko powiększa się do rozmiarów xxxxxl.

A co do sprzedania domu - nefer - nie ma takiej opcji - podejrzewam że tak jak dla mnie tak i dla Ciebie - dom jest spełnieniem marzeń.

Pozdrawiam

retrofood
28-09-2009, 11:30
nie napisałaś skąd jesteś, bym Cie popilnował. ja się nie boję nikogo i niczego. Nawet myszy i roboty. Przy robocie to nawet leżeć mogę.

agnieszkakusi
28-09-2009, 11:40
Kotek, ja drugą noc po zamieszkaniu w domu spędziłam sama. Córka była u moich rodziców, mąż był do pracy. I tak już dwa lata 8) Sama sobie musisz poradzić z tym problemem, bo on siedzi w głowie. Na pewno nie jest to proste, ale innego wyjścia nie masz. Na forum nikt Ci nie podpowie jak pozbyć się złych myśli i strachu.

Jerzysio
28-09-2009, 11:52
Określ rodzaj lęku, boisz się napadu, włamania ?
Zakładam, że nie masz kolekcji Kossaków, Kowalskiego, etc. i nie zasadziła się na Ciebie grupa specjalistów.
Dom można zabezpieczyć barierą na zewnątrz, tak że włamywacze nie mają podejścia do okien, drzwi.
Bardzo dobrą metodą jest oświetlenie budynku w taki sposób by nie było ciemnych miejsc pod ścianami ( ale nie żadne 500 W jupitery bo to bez sensu ), można założyć kamerki i monitorać to co się dzieje na zewnątrz.
No i nawyki, włączać alarm w nocy bez żadnych wyjątków, przetestować firmę ochroniarską jak szybko reagują .
Nie zostawiać na widoku przy oknach, żadnych torebek, portfeli, telefonów, etc.
Pzdr
J

zielony_listek
28-09-2009, 12:10
Kotek, wielu ludzi ma jakieś lęki (ja się pająków boję panicznie), ale Twój jest dla Ciebie najwyraźniej juz za bardzo kłopotliwy (myśle np. o tym nocowaniu u mamy).

Chyba nie chodzi tu o realne obawy przed wałamaniem? Raczej te niepokojące historie nie są źródłem strachu, ale go potęgują, tak?

Może spróbuj zwrócic się do psychologa? W końcu to jest normalny lekarz, lekarz jest po to żeby pomagać. Fachowiec najprędzej znajdzie rozwiązanie. Może problem tkwi głębiej? Może juz uświadomienie sobie, czego naprawde sie boisz, wprowadzi Cię na odpowiedni trop, wyjaśni, wytłumaczy?

Czas budowy to czas ciężki, ciężka praca i stres, może po prostu nastapiła u Ciebie kumulacja zmeczenia i po prostu masz dosyc, stąd strach bierze górę nad rozsądkiem?

Jesli po 5 miesiącach jeszcze się nie przyzwyczaiłas, a mąż czesto późno wraca, to najwyższy czas żebyś cos z tym zrobiła, bo sie zamęczysz, dziewczyno!

I nie przejmuj sie, czy Ty jesteś jedyna bo po pierwsze nie jesteś jedyna , po drugie nie ma znaczenia czy jestes jedyna czy nie - problem jest problem i trzeba go rozwiązać.

bratki
28-09-2009, 12:31
No chwila! Przecież majstrowanie przy zamku i przy oknach - to już jest próba włamania. Więc może nie wmawiajmy koleżance, że ma lęki z urojenia.

Kotek ma konkretne podstawy, by się jak najbardziej racjonalnie bać. Sądzę, że tylko rada Jerzysia jest tu adekwatna.

Normalnie to raczej nakręca, ale skoro mówimy o dwu próbach to trzeba założyć, że może być trzecia i jakoś przeciwdziałać.

kotek999
28-09-2009, 12:33
Dzięki wielkie za wszystkie rady, co do psychologa też się nad tym zastanawiałam, dam sobie jeszcze 2 miesiące, co do mojego strachu - nie boję się że mnie okradną, bo nie ma co (stary telewizor,dvd itp.) jak chcą kraść to niech kradną tylko aby mnie w domu nie było, boję się że jak ktoś będzie chciał wejść do mojego domu a ja w nim będę to nie będę wiedziała jak zareagować - czy krzyczeć, siedzieć cicho, schować się, wylecieć z gaśnicą i gościa potraktować z grubej rury?? Mój strach, to przede wszystkim strach o co robić jak już ktoś wejdzie?? i co z moim synkiem...

Pozdrawiam

kotek999
28-09-2009, 12:39
A co do firmy ochroniarskiej po pierwszej próbie włamania włączyłam antynapadówkę i przyjechali po .... 20 minutach, wcześniej oczywiście zadzwonili z pytaniem - co się dzieje???

ponadczas
28-09-2009, 13:11
włączyłam antynapadówkę i przyjechali po .... 20 minutach, wcześniej oczywiście zadzwonili z pytaniem - co się dzieje???
Po naciśnięciu napadówki nigdy nie odbierać telefonu - niech centrala ochrony myśli, że atakuje 40 rozbójników i że występuje bezpośrednie zagrożenie życia. Powinni być szybciej.

oxa
28-09-2009, 13:54
A po co Ci pies w kojcu :o jeśli ktoś się kręci koło domu, to pies dostanie mięso z jakąś wkładką i tak Ci nie pomoże :roll: No chyba, że ma pilnować trawnika, albo musisz mieć wkład do budującego się kojca :D Nawet ratlerek w domu więcej Ci pomoże w pozbyciu się lęku, i uprzedzi o wszystkim co się dzieje na zewnątrz, niż stado azjatów poza nim. Mało tego, pies w nocy szczeka bo: szczeka pies u sąsiada, idzie nawalony gość przy siatce itp. będziesz za każdym razem biec do okna sprawdzać co się dzieje, czy wręcz przeciwnie, truchleć ze strachu pod pierzyną :roll: i po każdym szczeknięciu czekać na atak włamywacza?

A otruty pies, to dopiero podnosi na duchu :roll:

Nefer
28-09-2009, 14:37
Nefer - nie chcę żeby ktoś rozwiązywał problem za mnie, tylko zastanawiam się czy ktoś miał już takie obawy i jak sobie z tym poradził, co do psa już niedługo będę go miała jak skończymy ogrodzenie i kojec, więc myślę że będzie lepiej, ale kto nie przespał kilku nocek ze strachu to nie wie o czym mówię, tym bardziej że w nocy wszystko powiększa się do rozmiarów xxxxxl.

A co do sprzedania domu - nefer - nie ma takiej opcji - podejrzewam że tak jak dla mnie tak i dla Ciebie - dom jest spełnieniem marzeń.

Pozdrawiam

Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś.
Jesli sama nie pokonasz własnych strachów, to nikt CI nie pomoże.
Zastanów sie co zabiłoby ten Twój strach. Ja nie wiem - i nikt tu chyba nie wie.
Jesli boisz się dużych psów, to raczej nie jest to rozwiązanie dla Ciebie. W tym sensie musisz to sama załatwić.

A dla mnie sprzedaż domu to żaden problem - nie teraz, ale za kilka lat na pewno :):) Jak widać ludzie są rózni , dlatego sama musisz sie zastanowić co Tobie pomoże.

Ja kupiłabym broń - nie wiem czy u Ciebie zadziała.

Nie wiesz jak sie zachować w chwili włamania - idź na kurs, na którym się dowiesz.

28-09-2009, 14:53
Skoro ktoś grzebał przy zamku i roletach - nie jesteś panikarą.

Co bym zrobiła:

- czy znasz sąsiadów? Masz do nich telefony? W razie czego chyba się będziesz raźniej czuła, jak będziesz wiedziała, do kogo możesz zadzwonić i że ten ktoś szybko przyjdzie.

- zamontowałabym conajmniej atrapę kamery. Taką ruchomą i kręcącą się. To też zniechęci nocnych wędrowców.

- to samo światło zbliżeniowe przy wejściu czy przy oknach. Nikt nie podejdzie sobie po ciemku i będzie widać, ze ktoś tam jest.

- pies - najlepiej jakiś duży owczarek niemiecki - spokojnie może spać na
dworze i raczej nikomu nie pozwoli pogrzebać sobie przy zamku

- ochronie zrób co jakiś czas ćwiczenia - niech będą uczuleni na Twój adres :D

Swoją drogą - w jakiejś paskudnej okolicy się wybudowaliście :o A u sąsiadów spokój? Nie ma włamań? Może to ktoś miejscowy - jakiś żul czy gówniarz wszystkim znany?

kotek999
28-09-2009, 15:34
Dzięki wszystkim za podpowiedzi:

- czujki ruchu zapalające się mąz już instaluje - wiadomość z pierwszej lini frontu
- pies będzie jak będzie ogrodzenie - myślę że w ciągu 2 miesięcy:)
- co do broni - nie mam i mieć raczej nie będę, myślałam o paralizatorze, ale boję się że istnieje taka możliwość że jak się wku.... na małżo to może mu się oberwać i przez jakiś czas to ja będę miała problem hihihiihihihi
- myślę że wystarczą dwie małe gaśnice jak się drabowi oberwie to może mu się odechce


Wiecie co chyba musiałam się komuś wygadać
jest mi troche lepiej i bardziej jestem bjowo nastawiona:)


Pozdrawiam
życzę spokojnej (zwłaszcza sobie) nocki

Nefer
28-09-2009, 15:39
z tym paralizatorem to opowiedz mężowi o wątpliwościach :):):)
Spokojnej.
Jak ogrodzisz będzie o wiele lepiej :)

kotek999
28-09-2009, 15:41
Dzięki Nefer :)

agnieszkakusi
28-09-2009, 15:43
ja myślę, że dobrym wyjściem jest kupno małego psa, takiego do domu. Takie maluchy są bardzo czujne i na jakikolwiek hałas zaczynają szczekać. Przynajmniej nasza tak robi :wink:
Jeśli chodzi o broń, ostra odpada z wiadomych względów, ale jest taka na ślepaki albo paralizator. Mój mąż miał pewien moment kiedy chciał kupić do domu taka na ślepaki. Tylko czy z drugiej strony w przypadku jakiegoś włamania jak wyskoczysz z bronią to nie narobisz sobie większych kłopotów?
A jeśli chodzi o te próby włamania. Są jakieś ślady, zgłaszałaś to gdzieś?

Jerzysio
28-09-2009, 17:36
Przynajmniej pogadać ze swoim rejonowym policjantem, niech się chociaż pokręci, a sąsiedzkie wsparcie to bardzo ważna sprawa.
Jeśli Ty zrócisz uwagę że ktoś kręci się obok sąsiada i mu o tym powiesz to i on będzie reagował.
Nie gaśnica, za ciężka tylko ręczna syrena 120 decybeli na gaz sprężony. Jak odpalisz coś takiego w pomieszczeniu w którym natrafisz na łotrzyka, to koleś może dostać zawału i wtedy masz kłopot :wink:
Pzdr
J

PS
I złota zasada : jesteś z przodu domu, taras pozamykany i odwrotnie,
trafi się koleś w ciągu dnia że niby Kowalskiego szuka ( a furtka zamknięta )
wołać męża żeby leciał z siekierą bo jak nic np wiertarka dostała nóg.

ddoommiinniikk
28-09-2009, 21:37
Co do psa - po krótkim czasie da się rozpoznać, kiedy szczeka kurtuazyjnie, tak dla zachowania pozorów, a kiedy rzeczywiście broni swego terytorium. Oczywiście mówię tu o psach normalnie ułożonych, a nie uformowanych na gudłaja czy abeesa (karka).

kotek999
29-09-2009, 09:28
Nocka spokojna:):), małżo zamontował czujki, więc jak ktoś się tylko zbliży do domu to pół wioski jest oświetlone:)
W poniedziałki zawsze mamy babskie wieczory z sąsiadkami wszystkie już wiedzą co się działo noc wcześniej i mnie opierdzieliły że mogłam dzwonić, itp., sąsiedzi są super - mogę na nich liczć - przynajmniej tak deklarują:), tylko pytanie jak zadzwonię o 2 nad ranem i powiem przez tel. że się włamują to ...???

do dzielnicowego dzisiaj będę dzwonić:)

pOZDRAWIAM

zielony_listek
29-09-2009, 09:48
No chwila! Przecież majstrowanie przy zamku i przy oknach - to już jest próba włamania. Więc może nie wmawiajmy koleżance, że ma lęki z urojenia.


Z mejla wynika, że strach jest od 5 miesięcy, a to kręcenie się przy zamku było 2 tygodnie temu, prawda?

Myslę, że sprawa ma dwa aspekty. Jeden to wszelkie zabezpieczenia typu alarm, rolety, pies, paralizator (który włamywacz pewnie w obecnej chwili bez problemu wyrwałby nieprzygotowanej kobiecie, juz boję się nawet myśleć o broni palnej!), kontakt z sąsiadami itp. Druga sprawa, to nabranie pewności siebie (można spróbowac samemu, można porozmawiac z psychologiem, mozna pójść na kurs samoobrony).

Kotek, nie pozwól, żeby cos psuło Ci radość z własnego domu!

agnieszkakusi
29-09-2009, 11:26
z tymi czujkami to też jest różnie. U nas jakiś czas temu zapaliła się ok.1 w nocy. Akurat byłam w łazience i ze ściśniętym gardłem dzwoniłam do męża. Okazało się, że czujka "załapała" ciągnik z wielką kupą siana, który jechał ulicą.

kruczonska
15-12-2015, 13:03
Jeśli dalej pomimo tych zabezpieczeń nie czujesz się bezpiecznie i nie możesz sypiać, to warto zwrócić się do specjalisty psychologa. Naprawdę czasem osoba z trzecią, bezstronną osobą może dużo wznieść. Czasem nawet jedna rozmowa wystarcza. Więc jeśli problem dalej się nasila rozważ tą opcję.

c32bud
15-12-2015, 20:23
Po wykonaniu ogrodzenia stan psyche, się zdecydowanie poprawi, czujki już są, do kompletu proponuję jeszcze pomoc specjalisty.. nie nie psychologa - trening samoobrony lub inne sztuki walki czynią naprawdę dużo dobrego dla spokoju ducha podobnie jak glock ale nie u nas... powodzenia

Konstru
02-01-2017, 13:30
Współczuje, ja przez pewien czas bałem się mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu ponieważ znajdowało się w nieciekawej okolicy. Drzwi wejściowe do budynku wiecznie były popsute, po ulicy kręcili się podejrzani ludzie.. zmieniłem mieszkanie i problem zniknął. Ale co zrobić mając własny dom? Nie mam pojęcia ;)

leda16
05-01-2017, 11:50
[QUOTE=kotek999;3572527]

- czujki ruchu zapalające się mąz już instaluje - wiadomość z pierwszej lini frontu
- pies będzie jak będzie ogrodzenie - myślę że w ciągu 2 miesięcy:)
- co do broni - nie mam i mieć raczej nie będę, myślałam o paralizatorze, ale boję się że istnieje taka możliwość że jak się wku.... na małżo to może mu się oberwać i przez jakiś czas to ja będę miała problem hihihiihihihi



Jeśli do tego stopnia nie potrafisz kontrolować swoich emocji, że gotowa jesteś rzucić się z niebezpiecznym narzędziem na męża (paralizator w sprzyjających warunkach może zabić, podobnie jak ukąszenie osy) to nie pies, ogrodzenie, gaśnica, tylko psychoterapia może Ci pomóc. Największym problemem jest bowiem nie włamywacz, lecz Twoje niezrównoważenie emocjonalne i brak wglądu , o czym świadczy to Twoje wybaczające sobie hihihi odnośnie sprawy, która wymaga wielomiesięcznego leczenia.Swoją ścieżką, nie wyobrażam sobie budowy domu bez uprzedniego ogrodzenia własnego terenu, choćby w celu zapobieżenia kradzieży materiałów budowlanych, gdy dom powstaje na odludziu.

Wren
13-01-2017, 12:56
Tak mi się przypomniało. Kiedyś mąż pilnował domu dla kolegi z wioski. Był cholernie zimny, do tej pory gdy obok przejezdżamy to wspomina (kanadyjek). No i podobno miał ten jego kumpel jakieś problemy, szemrane chyba interesy, nie wiem i mąż też nie wnikał. Gościu płacił dobrze to pilnował. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że był pod stałą oberwacją jakiejś grupy opryszczków. Przyjeżdzali po nocach ciemnym golfem, świecili latarkami po oknach i ogólnie robiło się nieciekawie. Mamy kuzyna, bardzo śmieszny gostek, ale wygląda jak kryminał - łysawy albinos, napakowany i nawet jak gada to kto go nie zna to strach. Wiec mąż mu opisał co i jak, no i Paweł zaśmiał sie tylko, że on ich "nawróci" (jego ulubione określenie). Kolejnej nocy "zbuje" przyjechali jak zwykle, stanęli w przejeździe (długi z racji tego że to dojazd do bramy działki) i znowu, a to wystawali pod bramą, świecili, papierosy palili. Mój mąż zaczaił się za krzaki dość blisko kolesi, Paweł zapalił światło przed domem, wyszedł z pożyczoną wiatrówką tak żeby było go widać, wycelował i huknął tak: -"Co jest?? Rozrywki szukacie ku....???? Wypier...ać! bo wystrzelam jak kaczki!!! I wtedy mój mąż odppalił 2 petardy. Podobno zapalić auta nie mogli tak uciekali. Potem po tygodniu, przestał już stróżować, więcej już się nie pojawili.

To tak dla rozładowania. U nas w okolicy jest jakaś szajka, co domy nowe/w budowie okrada. Co raz się słyszy o takich przypadkach. Do tej pory nikt ich nie złapał. W wiosce obok byli złodzieje tzw. "kościelni". Okradali w biały dzień w czasie sumy w kościele - tych złapali. Moja siostra cioteczna miała też przypadek perfidnej kradzieży z udziałem swojej córki (miała 10 lat była sama w domu, złodzieje chcieli aby do mieszkania ich wpuścila) - nie będę opowiadać żeby nie straszyć. A i tak najlepsza ochrona to wścibska sąsiadka:D Tak wynika z moich doświadczeń :D Musisz pamiętać, że ogólnie domy mają swoje odgłosy, w nowych jeszcze mury pracują. I strach trzeba oswajać. Generalnie złodzieje obserwują dom i włascicieli, głuche telefony, nawet podają się za kurierów itp, zeby sprawdzić czy ktoś w domu jest i dzwonią do drzwi.