PDA

Zobacz pełną wersję : Dlaczego życie jest take okrutne ??



zagubiona
12-01-2004, 12:44
Powiedzcie mi, dlaczego życie jest okrutne?
Jak już sie spotka na swojej drodze faceta (miły, inteligentny,męski itd), wydawaloby sie, ze jest pięknie aż tu nagle..... niespodzianka okazuje się, ze.... facet ma rodzinę :((

cynik
12-01-2004, 12:55
rada na przyszłośc:
zaczynasz od sprawdzenia dowodu i masz problem z bani :lol:

Jolka
12-01-2004, 13:07
Jak nie jest Tobą zainteresowany na poważnie, tylko zawraca głowę, a potem hop pod skrzydła rodzinki, to to jest poprostu miły, inteligentny DUPEK. Oszukuje na dwie strony. Ale niestety takich facetów jest b. dużo. Nie ma czego żałować.

przewidująca
12-01-2004, 13:09
Tylko w nowym dowodzie osobistym już chyba nie ma zapisów co do stanu rodziny.
Zatem musisz uruchomić wywiad środowiskowy...pożądana wścibska sąsiadka.
A swoją drogą życie bywa okrutne, to fakt.

zagubiona
12-01-2004, 13:23
Ale on jest mną zainteresowany i spotykaniem się ze mną, bo twierdzi, ze jestem jego "gwiazdką, która spadła z nieba i zabarwiła jego monotonne życie". A ja nie chcę krzywdzić jego rodziny (żony,dzieci itd.)
:cry:

cynik
12-01-2004, 13:27
ile masz lat, zagubiona ?? 17 ? czy mniej ??

zagubiona
12-01-2004, 13:29
Cynik, jakiś ty cyniczny :(
Tu nie chodzi o wiek, nawet dorośli ludzie mogą popełniac błędy i komplikować sobie życie na własnie życzenie.
Wiem, sytuacja wygląda beznadziejnie...... o tak też się czuję :cry:

12-01-2004, 13:34
Chociaż nie podzielam tego co zaraz napiszę jest w tym trochę prawdy. Moje dziecko przyniosło ze szkoły powiedzenie , które ostatnio krąży wśród dziwczyn a mianowicie :"Faceci są jak kible. Albo zasr.... albo zajęci".
Wiem , że to samo być może można powiedzieć i o kobietach :wink:
Pomyśl jak byś się czuła gdyby to Twój mąż znalazł sobie nową "gwiazdkę". A tak w ogóle jaka pewność , że facet za 10, 15 lat ( jeśli dożyje) nie poszuka sobie młodszej "gwiazdki"?
Życzę powodzenia w poszukiwaniach jednak wolnych panów.
Pozdrawiam

12-01-2004, 13:46
A co robić, jak ja mu juz to wszytko powiedziałam, ze nie ma to sensu, ze nie chcę krzywdzić tej kobiety (jego żony) i dzieci. Bo nie wyobrażam sobie, jak to mój mąż by się tak zachowywał. Rozmowa była dłuuuga i burzliwa. Stwierdziłam,ze nie ma sensu sie spotykać.
A on na to, ze to nie jest tak, ze on nie widzi we mnie tylko sexownej kobiety, po prostu nigdy nic takiego mu sie nie przydarzyło w życiu (ta gwiazdka) i że to nie jest pożądanie, ale ............... zauroczenie,fascynacja (tak ja to sobie tłumaczę)
Zauroczenie i fascynacja dla mnie to za mało. Szczególnie w takim układzie w jakim Ty jesteś.
Pozdrawiam

cynik
12-01-2004, 13:48
kpiny sobie robisz !!! :evil:

cynik
12-01-2004, 13:49
todo zagubionej bylo :evil:

12-01-2004, 13:51
No, no Cynik, bo już nie wiedziałam o co chodzi :-?

Jolka
12-01-2004, 13:56
Postaw ultimatum, albo Ty albo rodzina, zobaczysz jak szybko sie odczepi.

zagubiona
12-01-2004, 13:56
kpiny sobie robisz !!! :evil:
Cynik, nie robie, jesli masz mnie obrazać, to po jasna cholerę sie tutaj wypowiadasz...... daruj sobie.
Nie po to napisalam ten post, zeby mnie obrażac, tylko po to, zeby przedstawic swoja beznadziejną sytuacje i żeby zobaczyć Wasz punkt widzenia.
Ja wiem, że facet widzi we mnie obiekt seksualny (a może sobie mówić co innego),tylko jak go zniechęcić. Przecież nie zacznę go lać po mordzie, żeby mnie zostawił w spokoju.......

12-01-2004, 14:53
A wlasnie zacznij lac po mordzie, odczepi sie na pewno :P

12-01-2004, 15:51
Szybko pozbędziesz się padalca grożbą,że o wszystkim powiesz żonie :lol:

skorpionka
12-01-2004, 18:21
Czy Wy na poważnie,czy też, jest to kolejna "podpucha"? :roll:

12-01-2004, 18:52
Jasne, że podpucha Skorpionko. Myślisz, że naprawdę Zagubiona jest zagubiona? Pewno piątkowa głupawka w tym roku obowiązuje w poniedziałki :lol: A może wiosna idzie..... :o
Luśka

EDZIA
12-01-2004, 18:55
Skorpionko myślę, że to nowa odmiana poniedziałkowej, zimowej głupawki :wink:

zagubiona
12-01-2004, 19:52
To nie jest żadna podpucha, to jest życie. Życie, które tworzy takie scenariusze. I wydarzyło się to naprawdę. Nie wiem jak mam Was przekonać. :cry:

Luśka
12-01-2004, 21:31
Zagubiona, jeśli naprawdę mówisz serio, to przeczytaj sobie wątek Smutnej - też w tym dziale - i pomyśl. To jest druga strona księżyca. A może sobie obie pogadacie....

Aga J.G
17-01-2004, 21:51
Dla mnie związek z facetem który jest w związku nie ma sensu skoro mu tak zależy to niech się rozwiedzie jak jest taki mądry a nie oszukuje dwie kobiety i jeszcze dzieci.
Pozdrawiam aga.

kksia
18-01-2004, 00:18
Ja tylko mam nadzieję, że Zagubiona nie o moim mężu tutaj pisze.
Albo o mężu, którejś z moich przyjaciółek.
Co nie zmienia ani trochę faktu, że to czyjś mąż.

Olasa
19-01-2004, 15:39
Dla mnie zawsze liczą się czyny nie słowa. Powiedzieć, że jestem dla kogoś gwiazdką to każdy potrafi, nawet największy "dupek". Jeśli jesteś dla niego taka wspaniała to pewnie mu na Tobie zależy więc niech się opowie po którejś stronie. Jeśli dalej będzie Cię nękał to popieram przedmówców nastrasz, że o wszystkim powiesz żonie, zobaczysz co wtedy zrobi.

zagubiona
20-01-2004, 10:33
Dziekuje wszystkim za to,ze pomimo wydawaloby sie "glupiego i dziecinnego problemu" jaki mnie dotknal /niektorzy z Was mysleli,ze robie sobie z tego zarty/ znalezli sie ludzie dobrzy,ktorzy wypowiedzieli sie pozytywnie i udzielili mi rad.
Facet nie chce sie odczepic, pomimo moich rozmow z nim i wyjasnienia mu" beznadziejnej sytuacji" jaka jest a nawet "ruszenia jego sumienia". Stwierdzilam,ze wobec tego nie bede odbierala jego telefonow, moze znudzi mu sie kiedys........
Jednak sprawdza sie powiedzenie,ze facet mysli "od pasa w dół".......!!!!!!!, a rozum wylaczyl, pozostaly tylko "szare komórki"....

bułka z masłem
20-01-2004, 12:06
sama myslisz od pasa w dół ......... idź ty sie daj zbadać na głowe
bułka z masłem !!!

bułka z masłem
20-01-2004, 12:13
ale cie powaliło !

jak ty stwierdzisz który to telefon od niego a który nie ? masz menopauze czy nastolata jestes ? napisz cos blizej, jak juz musisz pisac .......:P

skorpionka
20-01-2004, 12:36
Jak Wy możecie się emocjonować rozgrywkami ,które ktoś z kimś prowadzi.Dajecie się wciągać w glupią zabawę kogoś, kto doskonale bawi się Waszym kosztem.
Który to już temat,"wyprodukowany"przez anonima?

Teska
01-02-2004, 21:07
zgadzam się ze skorpionką...

Renia
02-02-2004, 22:07
Zagubiona,
gwarantuję Ci, że takich "gwiazdek" to on już miał kilka do tej pory, Ty jesteś kolejną (tylko Ty o tym nie wiesz, on Ci wciska kit, że to pierwszy raz tak mu zaświeciłaś). Za jakiś czas znudzi się Tobą i poszuka kolejnej "nowszej gwiazdki", coby się rozerwać. Popatrz ile takich gwiazdek jak Ty codziennie świeci naokoło. Jak taki przystojniak mógłby obojętnie koło nich przejść ? Tylko przy jednej gwiazdce całe życie ???? Nieeeeemożliwe !
Ech, szkoda mi takich młodych, niedoświadczonych dziewczyn.



P.S. Jego żona też kiedyś była dla niego taką gwiazdką - co, przestała już świecić ?

Gierga
02-02-2004, 22:24
Dziewczyno po świecie chodzi stu lepszych niż ten. Na nim świat się nie kończy. Głowa do góry i się tak nie załamuj, bo ludzie wierz mi mają gorsze problemy 8)

03-02-2004, 00:35
Renia zgadzam sie z Toba w 100% , a Zagubiona niech wyciagnie
sama wnioski.

03-02-2004, 10:43
P.S. Jego żona też kiedyś była dla niego taką gwiazdką - co, przestała już świecić ?
A gdzie tam.
-Rodzice go zmusili do slubu.
-W ciaze zaszla przypadkiem i musial sie z nia ozenic.
-Byla ciezko chora i to bylo jej ostatnie zyczenie, ale pozniej wyzdrowiala.
-Myslal, ze nigdy nikogo nie pokocha i wzial z nia slub zeby nie byc starym kawalerem.
I dlaczego zycie jest takie okrutne?

Musialby byc skonczonym idiota, zeby powiedziec "Tak, moja zona byla fajna, ale latka leca, bez makijazu wyglada coraz gorzej i marudzi tez bardziej niz kiedys."
Mag

Honorata
03-02-2004, 16:21
Wszystko fajnie, jesteśmy bardzo mądrzy i dajemy super rady i jesteśmy tacy mądrzy i wogóle dopóki to nie dotyczy nas samych. Racjonalnie wszystko fajnie się tłumaczy, że rodzina, żona, dzieci, ten związek nie ma szans, on i tak nie odejdzie od rodzinki itd. Ale miłość, zauroczenie i fasycynacja to poprostu chemia i ma niewiele wspólnego z rozsądkiem. Dlatego jest tak trudno. Wiem, z własnego doświadczenia, że bardzo trudno uciąć taki związek, a jak bardzo wyniszcza psychicznie, może tylko powiedzieć ten co to przeżył. I nie ma to nic wspólnego z wiekiem i napewno nie zasługłuje na obraźliwe komentarze anonimów!
Trzymaj się dziewczyno, jeżeli istniejesz naprawde i jeżeli naprawde masz taki problem i mimo wszytsko spróbuj odejść. Nie napiszę, co ja zrobiłam i co działo się ze mna, nim i jego rodziną, bo to nie miejsce na spowiedź, ale uciekaj jak najszybciej.

zagubiona
04-02-2004, 13:21
Ty jako jedyna zrozumiałas mój problem,bo Cie kiedyś "coś takiego spotkało". Dziękuję Ci bardzo. Wątek utworzyłam będąc po spotkaniu, mocno zdesperowana.Teraz juz wiem co mam robić. Dziękuje wszystkim za pozytywne i negatywne wypowiedzi.

tdxls
04-02-2004, 13:59
Zagubiona trzymaj się. Podziwiam cię, że potrafisz stanąć ponad tym wszystkim i nie chcesz rozbijać jego rodziny.
Nie chce ci dawać jakiś rad, bo tak jest łatwo, trudniej ich dotrzymać.
Każdy przypadek jest inny, ale jakoś zawsze trudno mi było zrozumieć tych, którzy budowali własne szczęście kosztem rozbitej czyjeś rodziny. Mogę zrozumieć jeszcze fakt rozwodu, jeżeli jest to związek bez dzieci, ale gorzej jest, jeżeli własne szczęście stawia się ponad krzywdę małych dzieci.
Pozd.
Leszek

Wkurzony
06-02-2004, 17:25
To ja jestem tym który Zasmuconą nazwał gwiazdka. Zobaczcie co ona zrobiła z naszych uczuć. Opisała je językiem rynsztoka. "Facet, który myśli od pasa w dół, którego trzeba bić po pysku, żeby się odczepił -- to jest doniesienie sensacyjne do gazet brukowych. Ktoś obdarzył Zasmuconą uczuciem - doniosła o tym swiatu w najgorszym stylu.

A wy ŻARLIWE OBRONCZYNIE, czy naprawdę kochacie swoich mężów? Czy raczej godzicie się na zgniłe kompromisy? A jeśli nie kochacie czy nie dajecie sobie prawa do tego by wreszcie, zaufać uczuciom? Jeśli z góry potępiacie uczucie, nie wierzycie w nie to domagacie się tego samego co Zasmucona - co najmniej gniewu mężczyzn.
Powiecie, że dzieci i odpowiedzialność. A kto mówi, że to ma być łatwa miłość nastolatków????!!!

Wkurzony[/code]

07-02-2004, 09:31
Wiesz moj drogi Wkurzony
Tak sie sklada, ze moj tatus mial taka gwiazdeczke a ja mam teraz 25 lat i jak widze w parku rodzicow z dzieckiem to mi serce staje. Ja nigdy nie bylam z rodzicami na spacerze, za to pamietam placz matki, awantury, jego powroty, odejscia, jego gwiazdeczke, adwokatow, pisma z sadu i to, ze jak mi ktos dokuczal na podworku to nie moglam zawolac taty bo go nie bylo, ani mamy bo akurat plakala. I wiesz co? Mam gdzies to, ze cos mu tam zaswiecilo. To jest najwiekszy obowiazek rodzicow, przedkladac potrzeby dziecka nad swoje a on mi zabral cos czego NIGDY nikt mi nie odda - dziecinstwo.

realistka
07-02-2004, 14:34
http://www2.gazeta.pl/obcasy/1,25364,1897344.html

zagubiona
07-02-2004, 23:50
OOO znalazł sie "sprawca zamieszania". Po pierwsze nie zasmucona tylko zagubiona. A po drugie:..... hmmm nie chce mi sie z Toba gadać....

09-02-2004, 14:17
To ja jestem tym który Zasmuconą nazwał gwiazdka. Zobaczcie co ona zrobiła z naszych uczuć. Ktoś obdarzył Zasmuconą uczuciem - doniosła o tym swiatu w najgorszym stylu.
Drogi Wkurzony
A co miała robić, zdać się twoje piękne słówka. A ty za kilka miesięcy, lat znów miałbyś nową gwiazdeczkę.
Szukała pomocy, bo czuła się zagubiona; czy to takie dziwne.

A wy ŻARLIWE OBRONCZYNIE, czy naprawdę kochacie swoich mężów? Czy raczej godzicie się na zgniłe kompromisy?
Jeżeli uważasz, że własne szczęście jest ważniejsze od dobra własnych dzieci, to nie mamy o czym gadać.

A jeśli nie kochacie czy nie dajecie sobie prawa do tego by wreszcie, zaufać uczuciom?
Zaufać uczuciom, piękny zwrot, ale pusty a co z tymi, którzy tobie zaufali.
Co z twoimi dziećmi i żoną, ważniejsze jest twoije chwilowe uczucie a nie ich dobro.

Powiecie, że dzieci i odpowiedzialność. A kto mówi, że to ma być łatwa miłość nastolatków????!!!
Jesteś dorosłym człowiek a chcesz zachowywać się za przeproszeniem gówniarz. Albo jesteś odpowiedzialnym facet, albo dzieckiem. Bo reagujesz jak obrażone dziecko, broniąc własnego szczęścia. Szkoda tylko, że kosztem cierpienia swoich najbliższych.

Jak ktoś powiedział nie jest sztuką zakochać się, ale wytrwać w miłości.

gu
10-02-2004, 08:50
sssssssss

TO-JA
10-02-2004, 09:07
HEJ!!
SŁUCHAJCIE, CZYTAM TO WSZYSTKO I AŻ SIĘ GOTUJĘ.
CO ZA FACET!!! TCHÓRZ!! JAK TAKI MĄDRY TO NIECH POWIE SWOJEJ ŻONIE, ŻE SIĘ ZAKOCHAŁ.
2 LATA TEMU PRZEŻYŁAM TAKĄ SYTUACJĘ- JA BYŁAM TĄ OSZUKIWANĄ. NAWET NIE BOLAŁO TO, ŻE ZDRADZIŁ, JAK TO, ŻE PRZEZ PÓŁ ROKU ŻYŁAM W KOMPLETNEJ NIEWIEDZY. WYBACZYŁAM ALE URAZ ZOSTAŁ. NIE POTRAFIĘ JUŻ DO KOŃCA MU ZAUFAĆ. PLANUJEMY ŚLUB, ALE NIE WIEM CZY KIEDYŚ TO SIĘ NIE POWTÓRZY. DLATEGO NIGDY PRZENIGDY NIE ZWIĄZAŁABYM SIĘ Z FACETEM, KTÓRY JEST W ZWIĄZKU. BO WIEM CO CZUJE TA DRUGA OSOBA I JEST TO BARDZO GORZKIE UCZUCIE.

10-02-2004, 11:06
PLANUJEMY ŚLUB, ALE NIE WIEM CZY KIEDYŚ TO SIĘ NIE POWTÓRZY. DLATEGO NIGDY PRZENIGDY NIE ZWIĄZAŁABYM SIĘ Z FACETEM, KTÓRY JEST W ZWIĄZKU. BO WIEM CO CZUJE TA DRUGA OSOBA I JEST TO BARDZO GORZKIE UCZUCIE.[/quote]

On zdradza już w narzeczeństwie, a ona chce za niego wyjść za mąż?! To dopiero szaleństwo i bezmyślność. Dziewczyno, na co ty liczysz? Kobieca pedagogia - to bajki.

to-ja
10-02-2004, 11:50
no ok. może to nie była do końca taka zdrada. on najpierw korespondował z nią przez internet a potem przez jakieś półtora miesiąca spotykał się z nią, na pewno w grę nie wchodziło łóżko - wiem to na pewno. chciałam podkreślić fakt, że facet jest nieszczery i boi się powiedzieć o tym żonie. ja dowiedziałam się przypadkiem-to zasługa mojej intuicji. po prostu współczuję tej żonie kiedy dowie się że jest oszukiwana. a zdrada bywa z przyczyny raczej dwóch osób i wina zwykle leży po dwóch stronach. kiedy już dowiedziałam się o wszystkim- facet był szczery i powiedział dlaczego. dzięki temu wiem co było złe w naszym związku. teraz to naprawiamy i jest dobrze.

10-02-2004, 12:03
To-ja, czy przeczytałaś co ci napisałem: nie ma pedagogiki w małżeństwie, a tym bardziej w narzeczeństwie. Jest wychowanie, by on nie rzucał skarpetek na podłogę ale nie w tak fundamentalnych sprawach jak być albo nie być z kimś. U Ciebie już przed ślubem on "kobietę" znajduje gdzie indziej. Poprawa jest chwilowa, a zmiany kosmetyczne. Zastanów się, poddaj go najgorszym próbom nim powiesz tak.

Etyk_teo
10-02-2004, 12:13
Tak było zawsze, czy świat teraz zwariował? Chyba potrzebna będzie tu "dobra ustawa" inaczej stale z "tym" będą problemy.

10-02-2004, 12:28
nie rozumiem poprzedniej wypowiedzi.......jak było zawsze?? dlaczego świat miałby zwariować??
ratunku - jakim próbom mam go poddać ??? czy mam zerwać w takim razie?? nasz7-letni związek?? mieszkamy ze sobą 2 lata........

czekam na odp. to-ja

Honorata
12-02-2004, 13:21
Co za bzdury, nie zrywaj żadnego związku, znam super dobrane pary i udane małżeństwa, które "miały coś za uszami" wczesniej i w niczym to nie przeszkadza! Hej mądrale naprawdę wypchajcie się z takimi pseudo-radami :evil: , które nie wynikają z waszej wiedzy i doświadczeń ,a ogólnie powielanych stereotypów!

Co do Zagubionej i Wkurzonego, to ciekawe że spotkali się akurat na forum Muratora? Budujecie wspólny dom, czy co? :lol:

W waszym związku nikogo nie potępiam. Forumowicze, na jakiej podstawie twierdzicie, że Wkurzony tylko szuka przygód pozamałżeńskich i jak raz "zdradził" to czyni to notorycznie? znowu przypinacie człowiekowi kolejną "łatkę" czy też gombrowiczowską "gebę". może poprostu jest zakochany? Pamiętacie jeszcze jakie to uczucie być zakochanym? I że nie ma to nic wspólnego z chłodną kalkulacją a czymś nienazwanym!
W tej sytuacji oczywiście wszyscy cierpią, Ona i On, żona, dzieci itd, dlatego pewnie że lepiej takich sytuacji nie prowokowac i wogóle w nie nie wchodzić, napewno wiecie o czym mówię. Takie zdrady nie powstaja od tak sobie, ale wynikają z poszukiwania. Tyle, że życie nie jest czarno-białe!
A wszystkim krytykującym polecam biblijny cytat:"... kto pierwszy jest bez winy niech rzuci kamień...", lub może polecę poetką jak kto woli "tyle o sobie wiemy, na ile na sprawdzono". Koniec.

Anika
13-02-2004, 08:30
Honoratko: brawo. Nie zabierałam do tej pory głosu w dyskusji, bo rzeczywiście dziwnie to wyglądało, tym bardziej, że nagle obok Zagubionej objawił się Wkurzony. Ale mnie kusi…
Łatwo jest teoretyzować. Łatwo jest mówić o pewnych zasadach moralnych, jakże przecież ważnych w życiu. Ale przestrzeganie ich w sytuacjach, gdzie w grę wchodzą uczucia... Ja wiem? Trzeba chyba ogromnej siły woli, aby nie poddać się temu. I chwała tym, którzy ją mają... Ciekawa jestem, czy wszyscy Ci, którzy spotkali swoich partnerów zaczynali od sprawdzania dowodów osobistych. Nie mamy wpływu na niczyją prawdomówność. Nie możemy zaczynać od podejrzeń, nieufności. A później często jest już po prostu za późno. Wydarzenia dzieją się jakby niezależnie od naszej woli.
Bardzo współczuję Zagubionej, ale i Wkurzonemu również. Nie podoba mi się tylko jedno: Wkurzony, uszanuj potrzeby Zagubionej, uszanuj po prostu ją. Nawet, jeżeli była dla Ciebie chwilową, nie wiem, odskocznią od codzienności, promyczkiem. Jeżeli nawiązując tę znajomość wiedziałeś od początku, że jest ona nieuczciwa, byłeś po prostu nieuczciwy nie dając jej wyboru. Ale nie mnie oceniać moralny aspekt tej znajomości...

„A wy ŻARLIWE OBRONCZYNIE, czy naprawdę kochacie swoich mężów? Czy raczej godzicie się na zgniłe kompromisy? A jeśli nie kochacie czy nie dajecie sobie prawa do tego by wreszcie, zaufać uczuciom? Jeśli z góry potępiacie uczucie, nie wierzycie w nie to domagacie się tego samego co Zasmucona - co najmniej gniewu mężczyzn.
Powiecie, że dzieci i odpowiedzialność.”
A w tym miejscu po prostu przesadziłeś. Nie można tego nawet skomentować, tak jak nie można bezkarnie obrażać ludzi i ich uczucia. Chciałabym tylko wiedzieć, cóż złego jest w kompromisach i dlaczego mają być one zgniłe?

To-ja: może, mimo sędziwego wieku, jestem naiwna, ale wytłumacz mi, co złego było w spotkaniach Twojego partnera z kobietą poznaną w sieci? Podejrzewam, że ukrywał tę znajomość, bo po prostu bał się Twojej reakcji. Może jesteś po prostu zaborcza? I na pewno nie jest to powód do zrywania dobrego związku.

benita72
25-03-2004, 19:55
:roll: :roll: :roll: hi, hi, boski wątek

baaba
28-03-2004, 18:31
Hmmm, powiem tak: jesli rzeczywiście sytuacja która jest tutaj opisana miala miejsce, to współczuje i zagubionej i wkurzonemu.... Rzeczywiście podejrzane, ze oni tutaj sie spotkali, moze to po prostu podpucha :D co by ludziska oprócz tych nudnych tematow budowlanych mieli troche ckliwosci.... :)
Chyba historia skończyla sie happy endem lub rozstaniem, bo jakoś ucichło o nich. Hiii

lwica
28-03-2004, 19:29
Myślisz że tylko ty masz pecha? Nie brnij w coś co Cię unieszczęśliwia. Kiedyś trafisz na właściwego, kiedyś będziesz się śmiać z całej tej historii. Daj sobie czas na dystans.
pozdrawiam Cię i naprawdę nie martw się :D

Rethman
04-04-2004, 21:51
''Life is brutal and full of zasadzkas '' 8) :wink: