PDA

Zobacz pełną wersję : Zakup pojazdu z wadą czy mam jakieś szanse



Krzysia120
01-10-2009, 13:27
Kupiliśmy synowi motocykl za 5100.Wcześniej syn miał skuter sprzedał go dołożył oszczędności babcia dołożyła i udało mu się uzbierać .My jako rodzice dołożyliśmy do podróży bo zakup 400 km od domu.
No i w dniu zakupu się zepsuł. Niby z winy syna, bo dolał oleju nie takiego jak był wcześniej wlany.
Przejechał 70 km. Możecie sobie wyobrazić jak rozpaczał.
Kiedy emocje opadły mąż umówił się do mechanika i czekaliśmy 2 miesiące na części bo z Włoch musiały dojechać. Naprawa 1600 zł
Syn obchodził się po tej naprawie jak z jajkiem. Byłam pełna podziwu odżałowałam te pieniądze pomyślałam będzie miał nauczkę. Syn czytał w Internecie fora, konsultował wszystko z mechanikiem, wszystko chciał wiedzieć. Dwa razy sprawdzał zanim coś zrobił. W końcu to nie ostatni zakup w jego życiu, jeszcze nie raz przed nim takie decyzje.
Niestety po miesiącu okazało się, że awaria taka sama. Tym razem olej był wlewany u mechanika.
Sprawdził się czarny scenariusz. Motocykl ma poważną wadę. Utopione 7000 zł i syn nie ma czym jeździć. Stoi w garażu kupa złomu.
Pomijam wszystko zastanawiam się jakim trzeba być człowiekiem, żeby komuś sprzedać zepsuty pojazd.
Okazuje się bowiem, że ten motocykl był w posiadaniu tych ludzi tylko 1 miesiąc. Naprawili i sprzedali. Taką samą radę dostał mąż jak odbierał motocykl z warsztatu. Sprzedajcie go.

My nie skorzystaliśmy z tej rady. Bo nie potrafilibyśmy komuś zafundować takiej traumy. Zarabiamy przeciętnie. I taki wydatek nie jest dla nas bez znaczenia. Pomijam nerwy, płacz i rozpacz syna.
Jedyne co mam ochotę zrobić to zadzwonić do tych ludzi i zapytać jakim można być człowiekiem by kogoś tak potraktować i czego oni nauczyli swoje dziecko. Być może ktoś ich potraktował tak samo. Mogłabym się sondować. Ale sama już nie wiem czy to jest warte naszego zdrowia i czy mam jakie kolwiek szanse w tej sprawie. Może ktoś miał podobną historię. Nie wyjmę synowi kolejnych 6000 tysięcy i nie kupię mu drugiego pojazdu. Sama już nie wiem jak mogę zakończyć tą historię. Może mi coś doradzicie.

M@riusz_Radom
01-10-2009, 14:10
A co to za wada ?? Motocykl da się naprawić o ile nie jest ruszona rama - w takim wypadku tylko złomowanie bo odsprzedaż to świadome narażenie kupującego na utratę życia lub zdrowia. A pierwsze co bym zrobił to udał się do mechanika z reklamacją usługi. Skoro podjął się NAPRAWY to powinien usunąć usterkę i przyczynę jej powstawania.

zbigmor
01-10-2009, 14:31
Też bym chciał wiedzieć co to za wada. To kojarzenie awarii z rodzajem oleju też nierealnie mi wygląda. Co do reklamacji u mechanika to radziłbym ostrożne opinie. Jak przepali Ci się bezpiecznik i serwis wymieni na nowy, który szybko też się przepali to znaczy, że zawinił serwis? Możliwe, ale bardziej prawdopodobne, że usterka jest gdzieś indziej.
Co do poprzedniego właściciela to może być różnie. Może kupił go na handel i nie miał tego problemu? Oskarżać łatwo, szczególnie w przypływie żalu, ale to jeszcze nie upoważnia do niczego. Prawnie gdyby sprzedawca sprzedawał wiedząc o ukrytej wadzie to oczywiście prawo jest po waszej stronie jeśli tylko potraficie to udowodnić. Z opisu nie wynika czy tak było rzeczywiście.

M@riusz_Radom
01-10-2009, 14:38
No ciężko za 1600 PLN oceniać wymianę bezpiecznika. Za tę kasę można już zrobić mały remont generalny jednostki napędowej. No, może na mały remont generalny nie wystarczy ale jest to kwota pozwalająca na spore naprawy w przypadku jednostki napędowej w motocyklu. A co do źródła usterki - przecież napisałem - TO powinno być podstawą reklamacji. Usunięto objawy, nie usunięto przyczyny

Niewłaściwie dobrany olej może rozszczelnić silnik ;) Szczególnie jak silnik jest już zarżnięty ... No i co to wreszcie za motocykl jest - być może cena była odzwierciedleniem stanu w jakim się znajdował. Za te pieniądze można kupić lepszy skuter - ciężko zaś kupić dobry motocykl.

Krzysia120
02-10-2009, 06:17
wymieniony został silnik na nowy.Usterka polegała na tym że motocykl się zatarł .Nie wiem czy to prawidłowe nazewnictwo usterki i teraz jest to samo nowy silnik znowu się zatarł.

Krzysia120
02-10-2009, 06:41
Poprzedni właściciel miał taki sam problem bo przy zakupie poinformował nas że motocykl przeszedł naprawę polegającą na wymianie silnika. Na potwierdzenie dał jakąś część i dokumenty z warsztatu.
Mój syn dolał innego oleju i podobno to spowodowało awarię że silnik się zatarł.
Wymieniliśmy silnik na nowy na co mamy dokumenty. Wszystko było ok do momentu jak skończył się okres dotarcia. Zaraz po tym okresie się popsuł .Objawy ze tak powiem podobno takie same. ja się na tym nie znam wychodzi na to, że jest problem z dostarczaniem oleju do silnika.
Ale wiecie jak jest każdego by trafiło jak 7000 tysięcy by zainwestował a młody nie ma czy jeździć. Wiem, że są gorsze rzeczy i ja potrafię przełknąć tak gorzką pigułkę ale mój chłopak normalnie martwię się o niego.

Syn był posiadaczem skutera gilery dbał chuchał 3 lata jeździł. Sprzedał . Ten młody człowiek który go kupił niedawno nas odwiedził zadowolony. A mój otworzył garaż żeby mu pokazać swój. I co byście zrobili.
Męża mało szlak nie trafi nie chce rozmawiać o tym problemie. Ja to bym nie kupiła tego motocykla wiedząc że ktoś sprzedaje go będąc właścicielem niespełna 3 miesiące czyli że coś jest nie tak. Ale nie byłam obecna przy zakupie. Zresztą jak się jedzie busem 400 km to chce się kupić a nie tracić pieniądze na darmo. To był ich 3 wyjazd.

Krzysia120
02-10-2009, 07:03
To Cagivia Mito 125

zbigmor
02-10-2009, 10:15
To Cagivia Mito 125


Temat rzeka. Krótko mówiąc zatarcie silnika może być spowodowane wieloma przyczynami, a jego wymiana nie powinna rozwiązać problemu bo z reguły leży on gdzie indziej. Dla jednych silnik to to co pod maską/ramą, dla innych silnik to niewielka część tego.
Specjalistą od motocykli nie jestem, ale ten model ma opinię, że trwałość silnika to 20000km i nie nadaje się do klimatu zimniejszego niż Włochy.
Zainteresowanym polecam artykuł http://www.scigacz.pl/Cagiva,Mito,125,6255.html

M@riusz_Radom
02-10-2009, 10:35
Wysokoobrotowa szlifierka = mała pojemność + małolaci lubiący wkręcać ten silnik na 10 - 11 000 obrotów i po tłokach. Ten tym niestety tak ma - albo się będzie dolewało oleju do paliwa coby zwiększyć smarowanie albo się będzie do 1000km wymieniać tłoki. I należy to albo polubić albo sprzedać.

Polecam CBR'kę - miałem ponad dwa lata i latała bezawaryjnie. Fakt, że trzeba będzie troszkę $ dołożyć.

EZS
03-10-2009, 19:11
Hmmm
poczytaj bodajże przedostatnią Politykę i ciesz się ze stanu aktualnego :-?
W życiu bym dziecku nie kupiła ścigacza. Jak dorośnie, to trudno, własna kasa a i jest szansa, że żona przyhamuje. Ale dziecku - nigdy...

oorbus
04-10-2009, 06:01
EZS,
mówisz o TYM (http://www.polityka.pl/zmory-motory/Lead33,933,302640,18/) artykule?

Wielce tendencyjny is strasznie uogólniajacy. Niestety absolutnie nic nie wnoszący do dyskusji. Radzę przeczytać jednocześnie najnowszy "ŚM" i artykuł ze statystykami wypadków drogowych :)

Krzysia,
nie wiem dlaczego remont ( silnik) kosztował takie pieniądze :o ...
W dwusówach wyczynowych remonty główne wykonuje się dość często, a Mito jest jednocylindrówką. Poza tym każdy średniozorientowany mechanik ( nawet samochodowy) powinien sobie z tym problemem poradzić.
Zobacz,np. nowy tłok Wossner'a ( bdb firma ) kosztuje 350 PLN -
Tutaj (http://www.allegro.pl/item753705507_tlok_wossner_cagiva_mito_125_do_92r_ i_99_08r.html)
Albo Was mechanik zdarł, albo ja czegoś nie rozumiem :-?
Wracaj do niego i walcz o swoje.
Chyba, że Twój młody po prostu źle exploatował moto i sam doprowadził do zatarcia.


pozdrawiam

EZS
04-10-2009, 22:11
EZS,
mówisz o TYM (http://www.polityka.pl/zmory-motory/Lead33,933,302640,18/) artykule?

Wielce tendencyjny is strasznie uogólniajacy. Niestety absolutnie nic nie wnoszący do dyskusji. Radzę przeczytać jednocześnie najnowszy "ŚM" i artykuł ze statystykami wypadków drogowych :)

pozdrawiam

a czy patrzyłeś kiedyś na statystyki w postaci odsetek? w stosunku do liczby pieszych, liczby kierowców samochodów (różnych) i liczby motocyklistów (oddzielnie dla ścigaczy)? A stosunek liczby wypadków do liczby ofiar śmiertelnych (plus powiedzmy cieżkie inwalidztwo)... Ja nie mam takich danych a myśle, że mogły by być interesujące... Zresztą nie chce mi się szukac, przez kilka lat byłam "zaopatrzeniem medycznym" na zlotach, dość się nasłuchałam, kogo już nie ma... dziwnym trafem dotyczylo to głównie właściceli ścigaczy...

oorbus
05-10-2009, 12:30
a czy patrzyłeś kiedyś na statystyki w postaci odsetek? w stosunku do liczby pieszych, liczby kierowców samochodów (różnych) i liczby motocyklistów (oddzielnie dla ścigaczy)? A stosunek liczby wypadków do liczby ofiar śmiertelnych (plus powiedzmy cieżkie inwalidztwo)... Ja nie mam takich danych a myśle, że mogły by być interesujące... Zresztą nie chce mi się szukac, przez kilka lat byłam "zaopatrzeniem medycznym" na zlotach, dość się nasłuchałam, kogo już nie ma... dziwnym trafem dotyczylo to głównie właściceli ścigaczy...


EZS, naprawdę polecam artykuł w "ŚM" pt " motocykliści czyli "problem" na drogach".
Artykuł poparty jest przynajmniej statystykami właśnie.
ogólnie wynika z nich, że liczba wypadków ( w tym śmiertelnych) z udziałem moto rośnie z roku na rok....ale i liczba moto jak i samochodów też rośnie ( moto rejestrowanych po raz pierwszy w 2004 było ok 10 tys a w 2007 ponad 35 tys!!) a liczba wypadków z udziałem moto - 2004 to ok 1500, w 2007 to ok 1924)

więc ogólnie nie jest tak aż źle. ( dalszych tabelek cytować nie będę - sami sobie sprawdźcie )

myślenie takie jakie prezentujesz ( moto niebezpieczne - ZABRONIĆ ) do niczego nie prowadzi. Tak samo możesz zakazać pływania ( można się utopić ), latania ( katastrofy lotnicze ), uprawiania sportu wyczynowego - każdego ( ze względu na liczne kontuzje ) etc.
Nie lepiej edukować małolata jak ma się obchodzić ze sprzętem?

pozdrawiam serdecznie
oorbus

PS. Z moich wielu przyjaciół i znajomych motocyklistów - 2 pokonał rak, 1 zginął na moto (na tzw cruiserze a nie na ścigu )

piterazim
06-10-2009, 13:30
wymieniony został silnik na nowy.Usterka polegała na tym że motocykl się zatarł .Nie wiem czy to prawidłowe nazewnictwo usterki i teraz jest to samo nowy silnik znowu się zatarł.


Poprzedni właściciel miał taki sam problem bo przy zakupie poinformował nas że motocykl przeszedł naprawę polegającą na wymianie silnika.

drugi, inny silnik i się też zatarł ??

piterazim
06-10-2009, 13:35
EZS, naprawdę polecam artykuł w "ŚM" pt " motocykliści czyli "problem" na drogach".


a ja polecam http://www.scigacz.pl/Scooter,tuning,na,zlamanie,karku,10786.html

spojrzenie z innej perespektywy

zbigmor
06-10-2009, 14:08
EZS, naprawdę polecam artykuł w "ŚM" pt " motocykliści czyli "problem" na drogach".


a ja polecam http://www.scigacz.pl/Scooter,tuning,na,zlamanie,karku,10786.html

spojrzenie z innej perespektywy


Czytałem. Troche nowe spojrzenie, ale jak dla mnie wydźwięk tego artykułu jest taki, że skutery są tak samo niebezpieczne jak prawdziwe motory, co nie jest prawdą. Z drugiej strony sam dziwię się rodzicom, że pozwalają nastolatkom na takie swobodne ujeżdżanie skuterów w mieście. Pocieszające jest to, że jak taki młodzian zaliczy wypadek to przynajmniej jego świadomość niebezpieczeństwa się zwiększy. Drga sprawa to fakt, że skutery to naprawdę fajna rzecz i jest ich coraz więcej co będzie musiało spowodować zwiększoną uwagę prawodawców na to zjawisko z zyskiem dla nich i innych użytkowników dróg.

piterazim
07-10-2009, 08:57
niestety się z tobą nie zgodzę
może nie tyle sam skuter jest niebezpieczny, co sposób jego używania. główną grupą użytkowników skuterów są dzieci z gimnazium i młodzież. Jak by nie było wypadek nawet z regulaminową prądkością 45km/h może mieć tragiczne skutki.
asfalt jest twardy - takie życie nie wiem jak ty, ale ja w swoim życiu tylko raz widziałem dobrze ubranego kierowcę skutera, reszta to klapki, krótkie spodenki i dragon na głowie

jak by nie było zakładam że wiem co mówię, bo przeszedłem długą ścieżkę od komarka do gsx-r :)