PDA

Zobacz pełną wersję : DOM w jeden sezon, czy to mozliwe?



tatanka26
12-01-2004, 22:25
Czy zdarzył się juz taki odważny i dokonał takiego cudu?
My, taki cud planujemy na ten rok, przestepny, o jeden dzień dłuższy..
Oczywiscie nie mamy TAKIEJ kasy. Mamy napalonych kupców na mieszkanie, za dobrą cenę.
Mamy działkę, wydane warunki, projekt jest niemal gotowy, mapka sie robi, potem projekty przyłączy, pozwolenie, start... i moja obawa, czy zdąrzymy.

Czy ktoś tak zbudował dom i mieszka, czy też ktoś zamierzał i sie pośliznął?

Będę wdzięczna za posty i komentarze.

andrzejj_
13-01-2004, 06:47
pewnie ze mozliwe

jarpol
13-01-2004, 07:21
jest mozliwe i wykonalne wszystko zalezy od kasy podam przyklad Pan M.M. obecnie zastepca burmistrza miasta dokonal tego i juz druga zime spedza we wlasnym domu telefon kontaktowy w ogolnie dostepnej przemyskiej ksiazce telefonicznej na 2004 rok.

aesacus
13-01-2004, 11:09
Mnie sie to udało.
Fundamenty zaczęlismy kopać 25 listopada 2002roku
15 lipca 2003 byłem juz po przprowadzce

13-01-2004, 13:32
zastanawiam się nad znaczeniem "jednego sezonu".
zacząłem 10.2001 skończyłem 11.2002

tatanka26
14-01-2004, 23:35
aesacus
Mozesz cos więcej opisac?
Kiedy skończyłeś papiery, kiedy zacząłeś budować?

Pozdro :))
Podziwiam :P

Jasiu
15-01-2004, 07:44
26.09.2002 - pozwolenie na budowe
05.10.2002 - "pierwsza łopata"
18.10.2002 - stan zero gotowy
... przerwa zimowa
26.02.2003 - rozpoczęcie wznoszenia ścian parteru
22.05.2002 - stan surowy zamknięty gotowy
30.06.2003 - przeprowadzka ...ale nie wszysztko oczywiście było gotowe.

Jakbśmy robili ciurkiem to wychodzi 5 m-cy.

IMHO gdybyśmy chcieli przeprowadzić się "na gotowe" to przy założeniu dobrej organizacji pracy i posługiwaniu się siłą najemną (sporo rzeczy przy wykańczaniu robilismy sami, a to z powodu braku czasu znacznie wydłuża prace) potrzebowalibyśmy dodatkowe 2 m-ce.

Największy problem to zsynchronizowaie dostaw materiałów i czasu ekip. Zawsze trzeba albo się spieszyć, albo czekać.

SzymonP
15-01-2004, 11:07
Czy to nie za szybko? Spotkałem się z opinią, że powinno się poczekać, przynajmniej rok, bo często pękają ściany i trzeba sie bawić w wykańczanie wnetrza jeszcze raz.
Planuję ruszyć z budową na wiosnę i trochę się waham, czy się sprężyć przed końcem roku czy może wprowadzić się dopiero w 2005 roku. Co Wy na to? :-?

Wowka
15-01-2004, 12:00
Znam ludzi którzy rzeczywiście zdołali wybudować dom i wprowadzić się do niego w okresie roku czy też nieznacznie ten okres przekraczjąc.
Dodam, że nie zawsze ten "sprint" chcieliby powtórzyć.
Ale recepty nie ma. Ja buduję kilka lat a i tak pewnych błędów się nie ustrzegłem..... :evil:

Jasiu
16-01-2004, 07:27
Czy to nie za szybko? Spotkałem się z opinią, że powinno się poczekać, przynajmniej rok, bo często pękają ściany i trzeba sie bawić w wykańczanie wnetrza jeszcze raz.
Planuję ruszyć z budową na wiosnę i trochę się waham, czy się sprężyć przed końcem roku czy może wprowadzić się dopiero w 2005 roku. Co Wy na to? :-?

Ściany pękają bo budując budynek stawiasz na powierzchni 100-200 m2 około 200 ton - ziemia pod tym musi się ułożyć. Skala tego zjawiska zależy od podłoża - inna będzie na żwirowo/piaszczystym (mała), a inna na lekko podmokłym/torfowym (duża). Bardzo źle jeśli grunt jest różny (np - glina poprzetykamna głazami).

Z tego względu ponoć lepiej jeśli ścianki fundamentowe są murowane niż lane - w lanych pęknięcia są punktowe i przenoszą się na ściany budynku. W murowanych pęknięcia są rozkładane na wiele mniejszych i w efekcie ściany parteru mogą nic nie ucierpieć.

W pierwszym roku lepiej nie robić regipsów.

U nas powstało kilka drobnych pęknięć - na ogół w narożnikach pomiędzy ścianami nośnymi, a działowymi (były murowane póniej więc nie przewiązane). Ale wszystko to są naprawdę drobne pęknięcia i dotyczą tynków nie ścian.

W sumie ryzyko istnieje ale zależy od warunków i można je do pewnego stopnia wyeliminować.

BTW. Wowka ma racje - poza pękaniem są i inne zagrożenia. Przedewszystkim brak czasu na przemyślenie pewnych rzeczy. Chodzi o rozmieszczenie instalacji, wyprowadzenie pewnych spraw (woda, prąd) poza budynek, itp. Ja np.: musiałem dodać kub przenieśc kilka gniazd bo "się koncepcja zmieniła" :) Cóż, każdy kij ma dwa końce ;)

andrzejj_
16-01-2004, 08:44
dodam ze dom schnie po budowie 4do 5lat.Stan surowy dobrze jak przez cały rok nie ma wstawinych okien bo mury dobrze wysychaja wtedy.Wilgotnosc u mnie po 4latach dopiero ustabilizowała sie na poziomie 20-30%.
Ale wiadomo jesli trzeba to sie mieszka od razu i pierdzielić wilotnosc.
Pamietajcie ze pierwsze 2lata moze byc wrazenie ze w nowej chałupie jest ,,zimno,, ale przeciez są sposoby na tanie ,,ciepło ;)

andrzejj_
16-01-2004, 08:44
dodam ze dom schnie po budowie 4do 5lat.Stan surowy dobrze jak przez cały rok nie ma wstawinych okien bo mury dobrze wysychaja wtedy.Wilgotnosc u mnie po 4latach dopiero ustabilizowała sie na poziomie 20-30%.
Ale wiadomo jesli trzeba to sie mieszka od razu i pierdzielić wilotnosc.
Pamietajcie ze pierwsze 2lata moze byc wrazenie ze w nowej chałupie jest ,,zimno,, ale przeciez są sposoby na tanie ,,ciepło ;)
chyba ze ktos mieszka sam :))

Jasiu
16-01-2004, 10:23
Są różne technologie - bardziej i mniej mokre.

U mnie w roku zakończenia (i rozpoczęcia zarazem) budowy nie ma problemu z wilgotnością.

A właściwie jest tylko w drugą stronę - jest za sucho.

Ale ścianki GK (na poddaszu) zostawiłem nie zaszpachlowane i nie pomalowane - zrobię to dopiero w tym roku - wcześniej prawdopodobnie by popękały - więźba pracuje (osiada) jeszcze bardziej od murów parteru.

Jolka
22-01-2004, 14:30
My zaczęlismy w połowie lipca, a w marcu sie wprowadzamy. Oczywiście nie wszystko wykończone, ale to kwestia mamony, a nie czasu. Dlatego musimy sprzedać mieszkanie, zeby było na wykończenie. Na pewno na tip top będzie zrobiona jedna łazienka, sypialnia, garderoba. Kuchnia na razie stare szafki. Mieszkać się da. Znam ludzi, którzy zaczynali w znacznie gorszych warunkach.

lenowo
22-01-2004, 16:24
Oczywiście że to jest możliwe.Ale jak już poprzednicy pisali wszystko ma złe i dobre strony.
My zaczęliśmy budowę 05.05.2003 i wprowadziliśmy się 15.12.2003.
Taka budowa to wyścig z czasem, pilnowanie wykonawców, brak czasu na przemyślenia i dużo nerwów.Wszystkie decyzje trzeba podejmować na gorąco.Nie możesz liczyć na kupowanie materiałów w promocjach bo potrzebne są zawsze na wczoraj ,a więc i koszty rosną.
Nastepnym razem rozlożylibyśmy budowę na dwa sezony.
Jak na razie pękniecia pojawiły sie tylko na poddaszu przy łączeniach ścianek działowych z sufitem.I to od razu po pierwszych obfitych opadach śniegu gdy więżba zaczęła pracować. Kłopotów z wilgocia nie mamy ponieważ od chwili zamknięcia budynku grzane było kominkiem na okrągło do chwili uruchomienia ogrzewania. :P
Życzę powodzenia.
P.s Budowe prowadziliśmy z odległości 600km.

agula 212
05-02-2004, 21:01
hmm

jestem za szybkim budowaniem. Głównym plusem jest unikniecie kradzieży z budowy (mieszkajac pilnujesz) no i oczywiscie koszty utrzymania drugiego lokum odpadaja:).
Zamierzamy z mezem zaczac budowe tej wiosny, a swieta spedzic w swoim domku i cieszyc sie nim:)
Mysle ze jest to do zrealizowania.
Nasz plan to gotowy parter z malutka lazienka i sypialnia no i oczywiscie z kuchnia, zeby nie zemrzec z glodu :lol:
a podadasze wykonczymy w przyszlosci jak nazbierami kaski:)
trzymam kciuki

powodzenia

tatanka26
05-02-2004, 22:06
Dzieki wszystkim za opinię i podtrzymanie na duchu :))
Wszystie za i przeciw muszę i tak "zjeść", bo ....
mieszkanie mam sprzedane z terminem opuszczenia do 30.09., a wiec pasowałoby sie zmieścic w tym terminie.
Pozwolenie na budowę +Zgranie ekip +pogoda+ZDROWIE = efekt
Kto ciekawy, niech zajrzy. będe pisać.
Czas start, tyle ile trwa ciąża :))
Na 30.09.2004 termin porodu :))

tatanka26
05-02-2004, 22:09
agula 212
pisz do mnie, bedziemy konfrontowac swoje dokonania :))
Ja tez trzymam kciuki, za Ciebie też :))

Pozdrawiam wszystkich :D :D :D :D :D

Bazylka76
06-02-2004, 12:34
Dokonaliśmy z mężem tego cudu , a nawet większego, ale po kolei:
-zakup działki koniec października 2002r.
-pozwolenie na budowę 07.01.2003
-od stycznia do kwietnia walka z przyłączami
- 25/26 kwietnia zainstalowanie "pakamery" i wbicie łopaty pod fundamenty ( przełom kwietnia i maja -walka z fundamentami)
-20 maj rozpoczęcie prac na powierzchni...........
-01 październik 2003r przeprowadzka
- między 01-07 października, zapoczątkowanie nowego życia :D
Wszystkim życze powodzenia i takich cudów
Pozdrawiam

tatanka26
06-02-2004, 17:00
WOW, :D :D :D :D
no jednak cuda sie zdarzają..
GRATULACJE!!!
i ZA TEN PIEWRSZY CUD I ZA TEN drugi!!!!

magi
06-02-2004, 17:28
Dokonaliśmy z mężem tego cudu , a nawet większego, ale po kolei:
-zakup działki koniec października 2002r.
-pozwolenie na budowę 07.01.2003
-od stycznia do kwietnia walka z przyłączami
- 25/26 kwietnia zainstalowanie "pakamery" i wbicie łopaty pod fundamenty ( przełom kwietnia i maja -walka z fundamentami)
-20 maj rozpoczęcie prac na powierzchni...........
-01 październik 2003r przeprowadzka
- między 01-07 października, zapoczątkowanie nowego życia :D
Wszystkim życze powodzenia i takich cudów
Pozdrawiam
A z czego to cudo budowaliście?

krzyszt17
06-02-2004, 19:47
Jeżeli ktoś musi postawic dom w jeden rok to przy odpowiedniej ilości gotówki z pewnościa to zrobi. Jednak bardziej korzystne jest rozłożyć budowę na dwa lata zarówno ze względów technologicznych jak i finansowych.
A teraz ciekawostka. Jadąc na działkę obserwuję po drodze budowę rozpoczętą gdzieś w marcu ub. roku. Stan zero i kawałek ścian parteru był zrobiony do połowy kwietnia. Potem była dłuuuga przerwa i dopiero pod koniec listopada budowa ruszyła. Dzień przed wigilią zalewany był strop, a w tej chwili są już krokwie i część folii dachowej. Tej budowie nie przeszkadza mróz, deszcz, ani śnieg. Tylko podziwiać.
Pozdrawiam

Bazylka76
09-02-2004, 08:29
Tatanka26 dziękuje za gratulacje :-)
Magi pierwsze cudo zbudowaliśmy z siporexu (chyba dobrze napisałam)