PDA

Zobacz pełną wersję : Budowlane szaleństwa



alfa36
21-10-2009, 20:50
Sama nie wiem, czy ten wątek na to forum.... Dwa tygodnie temu zamawialismy parapety. Podobaly nam się najdroższe (czarny granit), za połowę ceny moglismy miec granit brązowy (też by bylo oki). Wtedy stwierdzilismy, że to ostatnie saaleństwo budowlane. Dzis ocieplający nasz dom fachowiec zaproponowal gzymsy. To kolejny dośc duzy wydatek, jak na nasze kurczące się oszczędnosci. No ale podoba nam się, małz stwierdzil, że dom budujemy raz... Coś czuję, że to nie ostatni raz, kiedy nie zrobilismy tak, jak pierwotnie zakladalismy. Podsumowując: zrobilismy kolosalne oszczędnosci na samym początku, przy projektowaniu domu (tak mi się przynajmniej wtedy wydawalo), chocby jedna lazienka, czy brak pokoju goscinnego (chodzilo nam o koszty budowy i koszty pozniejszego utrzymania domu). Jakos tak myslę, ze zachowujemy się nienormalnie. Ktoś jeszcze tak ma???

delfina7
21-10-2009, 23:16
Oj mają, mają :wink: Nie śa to jakieś mega szaleństwa , ale są. Domek miał być urządzony dość skromnie . Parapety to pierwsza sprawa. Mila to być płyta , a jest najdroższy kolgromrat. :lol: Jestem zakochana w nim. :oops: Pojechaliśmy oglądać frąty do kuchni , którą zaprojektowałam z gotowych szafek i mąż oglądając wystawki stwierdzil , że znajdzie się kasa na kuchnię na wymiar robioną z montażem. Wiem wiem , to nie drewno , ale pierwsza wersja kosztowała by 3500 , a tak zaplaciliśmy 3 tys więcej( to następna rzecz w jakiej jestem zakochna) :oops: . Drzwi wewnętrzne i zewnętrzne tez miały być z tej niskiej półki cenowej , udalo się wyskrobać parę groszy więcej i tu znów nie firmowe , ale mam drzwi o jakich marzyłam. Gres polerowany był marzeniem moim od początku myśli o domu , a tu udało się i kupiliśmy w dość dobrej cenie , chociaż można było zrobić tanej dając inne płytki. :lol: Dzięki tym szaleństwom widzę , że dom nabiera wyglądu , o którym marzyłam oglądjąc inspirację . A pół roku temu jakby ktoś mi powiedział , że będę mieć te rzeczy to popuklabym się po głowie. :lol:

Irma
22-10-2009, 08:28
o ja też tak mam
miały być drzwi produkcji masowej są na zamówienie, miały być tansze kafelki, są droższe...meble miały być głownie z ikei, no nie są...przynajmniej nie głównie...itd.
Mam z tego powodu okropnego kaca moralnego.
Uważam, ze tak robić jest po prostu głupio...

jola_krzysiek
22-10-2009, 09:36
Ano tak jest, że chciałoby się wszystko mieć naj...
Na fundamentach nie oszczędzać bo to podstawa;
na dachu bo..
na ociepleniu też nie itd., itp.
Trzeba mieć dużo silnej woli, żeby sobie odmówić. I cokolwiek się nie postanowi to będzie się żałować: albo, że wszystko tanie i bylejakie - albo, że brak kasy i ciężko spłacać kredyty.

EZS
22-10-2009, 11:53
miałam tak samo, ale z jednym ograniczeniem - żadnego kredytu. Jeżeli dozarobię, to OK, mogą być droższe blaty, jeżeli nie zarobię, to nic z tego.
Bo na kredyt buduje się łatwiej a potem spłaca trudniej.
I w sumie jedno, czego żałuję, to brak okleiny na oknach. Bardzo nie mieliśmy wtedy kasy, nie dało rady zaszaleć.

PS zgodnie z tą zasadą budując na kredyt miałabym taką psychozę taniości, że chyba zamiast parkietu by było gumoleum a zamiast drzwi- zasłonki :-?

magpie101
22-10-2009, 12:36
Ja sie wylamie, bo kupowalam to co zaplanowalam.
Wchodzac do sklepu z plytkami wiedzialam, ze na plytki podlogowe moge wydac po max 60 zl za metr, spodobaly mi sie po 110 zl - nie kupilam (mam za 40 zl). Drzwi wew. podobaly mi sie z oscieznica za 1500 zl ale mialam limit i kupilam za 700 zl.
Ale tym sposobem wprowadzilam sie do calkowicie wykonczonego wew. domu w miare umeblowanego z wszystkimi pstryczkami i dodatkami, i nie krecili mi sie robotnicy po domu, gdy juz w nim zamieszkalam ani nie chodzilam po betonie.
Jedynie wylamalam sie z bramami do garazu, mialam wycenione po 2700, a kupilam za 3500 (pilotow mi sie zachcialo, a raczej mojemu mezowi :roll: , on nie nalegal ale widzialam, ze chce ale decyzja nalezala do mnie, bo to ja "zarzadzalam" kasa tak zeby na wszystko starczylo), no i te bramy to jest moj najwiekszy blad (mysle nawet o wymianie jednej przed polozeniem tynku ozdobnego) :evil: .

galka
22-10-2009, 13:48
magpie101 a dlaczego błąd...myślę nad taką :-?

magpie101
22-10-2009, 13:59
magpie101 a dlaczego błąd...myślę nad taką :-?

Moja jest roletowa i nie moge parkowac w garazu, bo jak nie ma pradu (czesto tak jest) to recznie swojej nie otworze i nie moge wyjechac do pracy. Do tego kiepsko jest ocieplona i w garazu jest zimno (mamy centralne w garazu). Z 4 pilotow zostal mi jeden i to tez jest klopot, musze dokupic kolejne, a to koszt 150 zl za sztuke.

galka
22-10-2009, 14:56
Dzieki ,myślałam że pilot kiepski pomysł :D

Ja zaszalałam przy jednej lampie,mąż do dzisiaj nie wie ile kosztowała 8) ale nie mogłam się powstrzymać a w porfelu siedział sobie taki zaskórniaczek ,no i został spożytkowany ku zadowoleniu wszystkich.

Drugi raz byłam bliska skoku na głęboką wodę ,zobaczyłam piękne kafle na ścianę do kuchni o wymiarach 15/60cm.Cena zwalała z nóg,szczególnie przy wykończeniówce :-? myślałam,myślałam i w końcu wymyśliłam ,że za jedną trzecią tej szalonej ceny można kupić wymiar 30/60 i ciąć je na pół :D
Wyszło i jest fajnie.

alfa36
22-10-2009, 21:55
To u mnie widzę norma:) My co prawda kredytu nie przewidujemy, natomiast mamy trochę długów rodzinnych, samochód się sypie, wakacje spędzamy na dzialce rodziców. Obiecalam sobie, ze jeszcze zaszaleję tylko z wypoczynkiem do salonu:)

MarthaB
20-11-2009, 12:06
u nas "szaleństwa" były wymuszone - np. drewniane drzwi zamiast tych zwykłych z płyty z marketu (murarze zostawili zbyt duży prześwit i ciężko by było marketowe drzwi wstawić, żeby to estetycznie wyglądało. A z kolei na drzwi drewniane dostaliśmy po znajomości OGROMNĄ zniżkę, że wyszło w zasadzie podobnie.
ale ogólnie brak $$ sprawia, że tych szaleństw zbyt dużo nie było

amalfi
20-11-2009, 13:30
Wprawdzie nie buduję domu, ale u mnie jest tak, że nie jestem zwolenniczką ładowania nie wiadomo jakiej kasy w dom. Zawsze wybiorę wakacje, a nie jakieś kafle, które i tak mi sie opatrzą po kilku latach, a im droższe tym bardziej głupio je wymienić. Nie mówię tu oczywiście o rzeczach, na jakości których nie powinno się oszczędzać, bo to grozi na przykład późniejszymi konsekwencjami typu większe koszty ogrzewania itp.

Poza tym już tyle razy się przeprowadzałam, że zdaję sobie sprawę z tego, że nawet jak sie wydaje, że coś jest na całe życie, to wcale tak nie musi być. W czasie ostatniej przeprowadzki musiałam zostawić odpicowane za spore pieniądze mieszkanie, a dosyć drogie meble rozdałam rodzinie, bo albo sie nie mieściły w nowym domu, albo nie pasowały.

piterazim
20-11-2009, 13:32
ja staram się nie szaleć za bardzo. Do korytarza spodobały mi się płytki - dosłownie zachorowałem na ich punkcie, tylko ta cena...... Dostałem premię i postanowiłem kupić za nią płytki. Przyjeżdżam do sklepu, a tam likwidacja i wielka wyprzedaż z 170 na 60 zł :lol: :lol:

amalfi
20-11-2009, 13:39
ja staram się nie szaleć za bardzo. Do korytarza spodobały mi się płytki - dosłownie zachorowałem na ich punkcie, tylko ta cena...... Dostałem premię i postanowiłem kupić za nią płytki. Przyjeżdżam do sklepu, a tam likwidacja i wielka wyprzedaż z 170 na 60 zł :lol: :lol:

No proszę. Bogatemu to sie nawet byk ocieli :roll: :wink: :D

Moja babcia tak mówi jak sie komuś coś uda.

Dorfi
20-11-2009, 15:37
Bogatemu to sie nawet byk ocieli
Pierwszy raz uslyszałam ten tekt od sąsiada, kiedy powiedział tak do mojego męża. A ja akurat byłam w ciąży. I długo się zastanawiałam co on właściwie miał na myśli :lol: :lol:

amalfi
20-11-2009, 16:34
Bogatemu to sie nawet byk ocieli
Pierwszy raz uslyszałam ten tekt od sąsiada, kiedy powiedział tak do mojego męża. A ja akurat byłam w ciąży. I długo się zastanawiałam co on właściwie miał na myśli :lol: :lol:

Myślę, że nie dotyczyło to Ciebie, ale jak sobie ten sąsiad pokojarzył, to pewnie do dziś sie wstydzi.

patusia
21-11-2009, 17:59
A ja mam dokładnie odwrotnie. Jak zaczęliśmy remontować dom to chciałam żeby wszystko było takie jak sobie wymarzyłam, a teraz już mi tak nie zależy. Teraz zależy mi żeby jak najszybciej się przeprowadzić i pójść ''na swoje''.
Zdałam sobie sprawę że jak dam na podłogę panele a nie parkiet to świat się nie zawali i nie będę przez to całe życie nieszczęśliwa, a zaoszczędzę kasę na co innego.
A najbardziej rozśmieszają mnie argumenty typu;
-parkiet to będzie na całe życie ( a co jak i się przestanie podobać?)
- porządne ( czyt. drogie) meble do kuchni będą na 20 lat ( a może ja wolę tańsze i wymienić po 10?)

Oczywiście jest pewna granica... To co kupuję nie musi być najtańsze w sklepie, bo ważne też że mam mi się podobać, ale jak ustalę sobie jakąś granicę cenową to raczej się jej trzymam.
Myślę że to też kwestia że remontujemy z bierzących oszczędności, więc nie mam poczucia że mam kasę to można poszaleć ( a z kredytem chyba by tak było).

Nefer
21-11-2009, 18:08
Ja się zakochuję.
Wtedy nie da rady wypersfadować. trudno.
Są rzeczy gdzie nie idę na kompromis czyli nie ma opcji "kupię podobne, ale nie te".
Nie wiem jak to jest., ale pewnych rzeczy dotyczy a innych nie.
Kominek, drzwi, okna, płytki, gres, kamień etc. Ale np. dachówka czy krzesła - już nie. AGD też wybierałam nie przekraczając pewnej narzuconej granicy cenowej.

Chyba to jest tak, że mam mocno określone "value for money" dla pewnych rzeczy a dla innych nie.
Na przykład uważam, że samochód pow. 100k jest przerostem formy nad treścią. Ale jeśli zakocham się w kamieniu -cena nie jest już tak bardzo istotna. Oczywiście - szukam miejsca, gdzie mogę kupić taniej, bo nie lubię być wykorzystywana. Ale jeśli nie da się juz zejść niżej (a dalej jest stosunkowo drogo) mówię "trudno".

malka
22-11-2009, 00:36
no ja raczej nie poszaleję, gdyż finanse zaplanowane były na drobny remont, a wyszła budowa i to jeszcze dwa razy :roll:
Jednak jest kilka rzeczy, których nie odpuszczę :oops:
Z zasady nie upieram się przy rzeczach szybkowymniennych typu meble, armatura, ale podłogi będą po mojemu i łazienka dolna też, taką wizję mam :lol: :lol:

Nefer
22-11-2009, 01:13
Nooo tak - u Ciebie to niezła zmiana planów nastąpiła :)
Ale gdzieś , coś się da przemycić :)

mazo
22-11-2009, 07:21
My staramy się nie szaleć. Często pada taki argument, który nas śmieszy - "ależ to jest tylko niewielki procent inwestycji". Tu parę tysięcy i tam... Teraz np. zastanawiamy się nad dachówką, są w podobnym stylu, droższa ładniejsza, ale różnica około 5 tysięcy i raczej się nie zdecydujemy. Wolałabym mieć pieniądze na kanapę, czy krzeszła. Boję się tego "a co mi tam, dom buduje się raz w życiu", bo można nieźle zaszaleć, a płytki, meble itp. to nie są najważniejsze rzeczy w życiu.

elutek
22-11-2009, 09:35
nietrudno "szaleć" jak się ma za co...

Mały
22-11-2009, 11:07
O choroba - to ja jestem totalnie nudny - żadnych szaleństw...no może "cicha" lodówka w klasie AA.

malka
22-11-2009, 13:51
Nooo tak - u Ciebie to niezła zmiana planów nastąpiła :)
Ale gdzieś , coś się da przemycić :)

następny dom będzie od fundamentu po doniczki na tarasie - po mojemu :lol: :lol:

majki
22-11-2009, 18:44
Żadnych szaleństw. Obie łazienki ( jak skończymy ) tyle co fundamenty, a np. kuchnia będzie tyle co połowa dachu :lol:
Mamy akurat taż z Żoną, że jak kupujemy rzeczy to takie co się nie opatrzą przez następne 10-20 lat. Po postu nam się podobają i "dobrze" nam z nimi ...
Nie ma, że boli ... albo jakoś albo jakość jak powiedziała kochana połówka 8)

pozdrawiam "szalejących" :wink: , majki

magsos
24-11-2009, 13:45
My z małżonkiem nie bardzo oszczędzaliśmy w trakcie budowania, bo trudno oszczędzać na dachu, hydrualice czy elektryce. Natomiast przy wyposażaniu domu to już inna sprawa. Umiar musiał być, bo jakby fudusze malały. A wybór jest bardzo duży, myślę, że na każdą kieszeń. Trzeba tylko rozważyć, czy chcę super wypasioną podłogę z desek czy panele i do tego stół z krzesłami. Ja nie miałam z tym problemu, wolałam urządzić całościowo dom, więc z pewnych rzeczy po prostu zrezygnowałam bez większego bólu.
Ale cóż są różne charaktery. Jeden je kawior, drugi chleb z dżemem, a oboje mogą być szczęśliwi.
Ja należę do tych z dżemem. :lol:

anetina
25-11-2009, 07:06
magpie101 a dlaczego błąd...myślę nad taką :-?

Moja jest roletowa i nie moge parkowac w garazu, bo jak nie ma pradu (czesto tak jest) to recznie swojej nie otworze i nie moge wyjechac do pracy. Do tego kiepsko jest ocieplona i w garazu jest zimno (mamy centralne w garazu). Z 4 pilotow zostal mi jeden i to tez jest klopot, musze dokupic kolejne, a to koszt 150 zl za sztuke.


też mam roletę
i 2 piloty :D

prądu tak naprawdę rzadko kiedy nie ma, ale próbowałam - jak coś ... sama bez problemu otworzę

dla nas najważniejsza tu była oszczędność miejsca w garażu, a właściwie na jego suficie
czy jest chłodniej ? chyba tak, ale mąż już ocieplił od góry, więc jest lepiej
ale nie narzekamy

zobaczymy, jak będzie w praktyce, gdy będziemy mieszkać, gdy na codzień będziemy używać bramy :)

magpie101
25-11-2009, 10:04
magpie101 a dlaczego błąd...myślę nad taką :-?

Moja jest roletowa i nie moge parkowac w garazu, bo jak nie ma pradu (czesto tak jest) to recznie swojej nie otworze i nie moge wyjechac do pracy. Do tego kiepsko jest ocieplona i w garazu jest zimno (mamy centralne w garazu). Z 4 pilotow zostal mi jeden i to tez jest klopot, musze dokupic kolejne, a to koszt 150 zl za sztuke.


też mam roletę
i 2 piloty :D

prądu tak naprawdę rzadko kiedy nie ma, ale próbowałam - jak coś ... sama bez problemu otworzę

U nas gdy nie ma pradu to nie otworze ani ja ani maz i nie chodzi tutaj o sile tylko o brame. Jej nie mozna bez pradu otworzyc.
A piloty mielismy 4 i zostal 1.

dla nas najważniejsza tu była oszczędność miejsca w garażu, a właściwie na jego suficie
czy jest chłodniej ? chyba tak, ale mąż już ocieplił od góry, więc jest lepiej
ale nie narzekamy

zobaczymy, jak będzie w praktyce, gdy będziemy mieszkać, gdy na codzień będziemy używać bramy :)

anetina
25-11-2009, 10:28
U nas gdy nie ma pradu to nie otworze ani ja ani maz i nie chodzi tutaj o sile tylko o brame. Jej nie mozna bez pradu otworzyc.
A piloty mielismy 4 i zostal 1.




to coś nie tak jest
bo musi być możliwość otwarcia, gdy prądu nie ma

jaką macie bramę?
skąd?

magpie101
25-11-2009, 10:31
U nas gdy nie ma pradu to nie otworze ani ja ani maz i nie chodzi tutaj o sile tylko o brame. Jej nie mozna bez pradu otworzyc.
A piloty mielismy 4 i zostal 1.




to coś nie tak jest
bo musi być możliwość otwarcia, gdy prądu nie ma

jaką macie bramę?
skąd?

Dzwonilam do producenta - wtedy takie robili, teraz od roku robia otwieranie i w srodku korbke. Nasza jest otwierana ale bez korbki, a bateria do pilota kosztuje u zegarmistrza 20 zl :evil: .

anetina
25-11-2009, 10:32
no to rzeczywiście makabra
gdy prądu nie ma - po prostu nie wyjedziesz :( :evil:

magsos
25-11-2009, 11:50
Moi znajomi też mają bramę panelową na pilota do garażu dwustanowiskowego. I wszystko jest fajnie dopóki jest prąd. Ale kiedy go nie ma to mogą podnieść za klameczkę. Tylko ile trzeba siły żeby podnieść tak dużą bramę, kobieta nie da rady (chyba że bardzo silna).

A ja mam też panelową tylko do garażu 1-stanowiskowego, na razie bez siłownika, więc trenuję podnoszenie ciężarów :cry: , z czasem może założymy mechanizm.

q-bis
25-11-2009, 13:45
Cała ta budowa i rzucanie się na dom to jedno szaleństwo...
ale już mieszkamy i jest jedwabiście...

AskaK
04-01-2010, 10:30
Dachówka - szaleństwo, bo to przecież dach, więc musi być dobrej jakości.
Ocieplenie - wełna - w sumie też szaleństwo, bo można i styropian.
Okna drewniane - tu umiarkowane szaleństwo, bo z polecenia mieliśmy super zakład stolarski i fajny upust.
Ale jakoś tak jak patrzę, to tych szaleństw trochę było...Kafelki w łazienkach - mała miała kosztować 5 tysi, a jakoś tak wyszło 2 razy drożej..., gres pewnie też mogliśmy kupić tańszy, kominek zrobić mniejszy i z gotową obudową, w salonie strop zamknąć na normalnym poziomie zamiast robić otwartą przestrzeń. Ale czy wtedy byłoby tak samo?
Nie żałuję żadnego szaleństwa, jest cudnie, nasz dom przekroczył moje marzenia. A kredyt trzeba spłacać tak czy tak... Przynajmniej wiem, że te pieniądze zostały dobrze wydane, dokładnie na to na co chcieliśmy. I nie muszę żałować, że rata co miesiąc boli, a na kafelki w łazience nie mogę patrzeć bo po miesiącu się znudziły (te, co mamy, nie znudzą się nigdy :D ).

anetina
13-01-2010, 10:10
Cała ta budowa i rzucanie się na dom to jedno szaleństwo...



zgadzam się :)