PDA

Zobacz pełną wersję : Młotowiertarka Skil 1790



o-w-c-a
17-11-2009, 22:28
Witam.

Mam pytanie do użytkowników forum.
Od niedawna jestem posiadaczem młotowiertarki Skil Masters 1790.

Przy zakupie kierowałem się przede wszystkim cena (max 500zl) mocą uderzenia (wspomniany Skil ma 4J) funkcją wiercenia, wiercenia z udarem i samego wiercenia oraz możliwością regulacji obrotów a także marką (Skil zalicza się raczej do grupy trochę lepszych firm z tych tanich).

Sprzętu chciałem używać jako normalnej wiertarki do metalu, do wiercenia pod kołki rozporowe w betonie i maxie, do wiercenia przelotów pod kable elektryczne w stropie, do wiercenia koronką pod puszki czy wreszcie do mieszania zaprawy. Zasadzie chciałem sprzęt w miarę uniwersalny.

Wachałem się jeszcze nad bez markowymi urządzeniami z SDS+ które miały energię udaru ok 6,5J ale dodatkowo sprzęgło bezpieczeństwa przeważyło na korzyść Skila (czytałem o poważnych urazach w przypadku zakleszczenia wiertła).

Teraz zastanawiam się czy nie popełniłem błędu bo przyznam szczerze że ten młot jak dla mnie się do niczego nie nadaje. Wierciłem nim z udarem jakieś 15 dziur w betonie w tym kilka w granicie.
Dosłownie co chwila musiałem zmieniać wiertła myśląc że problem stanowią wiertła, a wiercenie zgodnie z zaleceniami wszędzie cytowanymi (żeby nie dociskać za bardzo) to prawdziwa męka. Idzie ok w cemencie z piaskiem - trafiam na kamień tragedia. Wiertła mam może nie nówki (zwykłe - jeszcze nie kupiłem na SDS+ i widząc jak idzie aż sie zastanawiam czy nie szkoda kasy), ale będąc wściekły wziąłem stara bez markową wiertarkę z udarem mechanicznym z totalnymi luzami na wrzecionie i wywierciłem nią dziurę z która męczyłem się Skilem 15minut w 30sekund.
W praktyce stara wiertarkę wiercąc wspomagałem "bijąc nią" w mur w trakcie wiercenia - tzn w czasie wiercenia cofałem wiertło w otworze i z lekkim rozpędem "uderzałem" kręcącym się wiertłem (szczególnie to pomagało gdy natrafiłem na jakiś kamień). Stosując tą metodę dosłownie w parę chwil uzyskiwałem otwór a ilość J stanowiła sumę wiertarki (w sumie to raczej pewnie ma ona w okolicach 0J bo taka zmasakrowana) i siły mojej ręki.

Teraz moje pytanie (bo nie mówię żeby Skil nie bił i był fabrycznie uszkodzony bo czuć szczególnie na kamieniach ze coś się dzieje bo aż ręce wibrują) - czy mogę to samo robić tym Skilem - tzn cofać wiertło w trakcie wiercenia i z pewną siłą uderzać nim w otworze (testowałem dużo lżej można to robić z racji większej siły młotowiertarki)? To spowoduje jakieś poważne uszkodzenia jej mechanizmów? Jeśli tak to serwis jest w stanie wykryć że to właśnie od tego czy obejmie to gwarancją (a 2 lata ma gwarancji)? Poza tym co się może popsuć - udar czy np łożyska (bo łożyska sobie najwyżej wymienie).

W praktyce nie wyobrażam sobie wiercenia w ten sposób - jedna dziura jakies 30-40 minut "roboty" z wymiana 2-3 wierteł (bo tyle się meczy na kamieniach ze się tępią, a niskiej jakości topi się spiek).
Poza tym planuje kuć bruzdy w ścianach i skuć murek... - szkoda wydawać na osprzęt? Bo w praktyce nie wiem co myśleć ale żałuje chyba już zakupu...

Sorry za przydługi post i z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam