PDA

Zobacz pełną wersję : Dzień Świstaka



amalfi
18-11-2009, 08:28
Nawiązując do tytułu popularnej komedii (nie uwierzę, że jest osoba, która tego nie oglądała) codziennie wychodzac z domu mówimy do siebie "miłego dnia świastaka". Chodzi o to, że każdy dzień jest do siebie tak podobny, że sie robi niedobrze.
5.45 pobudka
parzę kawę
prysznic
....... i tak cały dzień kropka w kropkę tak samo
Czy Wy też tak macie, czy tylko ja? Troche jestem przerażona, że tak już będzie wyglądać reszta mojego życia. :o
Jak można coś zmienić? Moze ktoś ma pomysły?

Żelka
18-11-2009, 08:37
Pomyśl tak, choć każdy taki sam, to każdy także nowa szansa aby cos w tym zmienić. (Jesli sie nie podoba.) A jak, to każdy musi swój sposób znależć, bo każdy co innego chce zmienić.
Jak mam wątpliwości tego typu, to zadaje sobie pytanie, a czy jakbyś miała fiknąć jutro w kalendarz, czy było by ci żal to wszystko zostawić? I wtedy, nagle, zaczyna mi sie wszystko to co tu jest podobać. :D
Ale czy to komuś innemu ten sposób myslenia pomoże to nie wiem. :roll:

amalfi
18-11-2009, 08:43
Jakbym miała jutro fiknąć, to na pewno nie poszłabym do roboty :lol:
Więc przecież tak nie zrobię :wink:

Wątek miał być trochę z przymrużeniem oka :wink:

Żelka
18-11-2009, 08:50
No ja jak najbardziej z przymrużeniem oka fikałam w ten kalendarz. :D :wink:

amalfi
18-11-2009, 08:52
No ja jak najbardziej z przymrużeniem oka fikałam w ten kalendarz. :D :wink:

Myślałam, ze tak na serio codziennie myślisz (hm, to też byłby świstakowy rytuał :wink: ), że jutro fikniesz :lol:

dżordż5
18-11-2009, 08:54
Czy Wy też tak macie, czy tylko ja? Troche jestem przerażona, że tak już będzie wyglądać reszta mojego życia.

Też tak mam tylko wstaję póżniej i nie biorę prysznicu tylko myję się w wannie.

A tak na poważnie to też sięz astanawiam jak długo tak można. Niedawno wpadłam na pomysł, że będę się myć, co drugi dzień, ale... nie sprawdziło się. Czasami też wpadam na pomysł, żeby nie zrobić makijażu, ale też nie jestem przekonana czy to słuszna decyzja. Schematyzm dnia codziennego jest koszmarny, ale nie wiem czy da się go przełamać; chociaż jednak uważam, że się nie da. I tak dzień za dniem do emerytury. Masakra. :(

Żelka
18-11-2009, 08:56
Eee, do zycia nie wolno podchodzic zbyt serio. Grozi to zalamaniem. :lol: :wink:

amalfi
18-11-2009, 09:31
Podziwiam jednego ze swych sąsiadów za pomysł na życie. W dobrym momencie założył ze swoim wspólnikiem firmę, która dosyć dobrze prosperuje. Zarządzają tą firmą na zmianę po tygodniu. Czyli sąsiad tydzień pracuje, a tydzień odpoczywa, oddając się wtedy swoim pasjom. Jeździ na ryby, zwiedza itp. Żyje na dość dobrym poziomie, ale nie jest jakoś specjalnie łasy na kasę, bo jak twierdzi, odpoczywać też trzeba. Proste, ale trzeba na to wpaść. :wink:

Jagna
18-11-2009, 10:00
No proszę. Mimo tego, że mamy z Amalfi identyczny początek świstakowego dnia (nawet godzina pobudki się zgadza :o ), to ja mam odwrotnie całą resztę:
To znaczy - bardzo lubię tę świstakowość. Potem w ciągu dnia, nigdy nie jest tak samo z racji charakteru mojej pracy, ale obrządki "pracowe" tj. jak przerwa na kawę, śniadanie itp. też są identyczne. I uwielbiam to. Teraz się zastanawiam dlaczego...To mi daje poczucie bezpieczeństwa? Przewidywalności? Jestem porąbana? Nudna?... Nie wiem. Jeszcze pomyślę nad tym.
A tak na marginesie, to w drodze do pracy mijam różne inne świstaki. Czyli te same gęby w tych samych miejscach i o tej samej porze. Po jednym takim panu na rowerze, w zależności w którym miejscu go mijaliśmy, orientowaliśmy się z Bębniarzem czy jest późno czy wcześnie, bez patrzenia na zegarek. Bardzo nas to bawiło. :D

Żelka
18-11-2009, 10:07
A mowia, ze dobry sasiad to skarb! :D

amalfi
18-11-2009, 10:28
Inny mój sąsiad - świstak wyprowadza samochody: swój i żony, a potem odpala do pracy o 6.50. Dokładnie 2 minuty po jego odpaleniu pani świstakowa idzie z psem, zawsze dokładnie tą samą trasą i punktualnie o 7.15 zapala samochód. Zegarki można nastawiać.
Mnie to sie czasem zaśpi i wtedy inaczej to wszystko rano przebiega, ale przyjemne niestety nie jest :-?

Też spotykam inne świastaki po drodze :lol: Najlepszy jest taki jeden, z ktorym już sobie kiwamy głowami na powitanie. Jak stoję na światłach, to jego nissan patrol dołącza się z prawej strony :lol:
Może i przewidywalność jest bezpieczna, ale brakuje mi odrobiny szaleństwa :(

Chore to jakieś :roll:

Baru
18-11-2009, 10:34
Też spotykam inne świastaki po drodze :lol: Najlepszy jest taki jeden, z ktorym już sobie kiwamy głowami na powitanie. Jak stoję na światłach, to jego nissan patrol dołącza się z prawej strony :lol:
Jeszcze się okaże, że ten Świstak z patrola też jest na forum ii tak się w końcu poznacie :lol: :lol:

mbz
18-11-2009, 10:46
Oj tam - to tylko jesienne przesilenie Cie bierze :)

Jakos na wiosne i lato takie "swistakowatosci" nie raza.

matka dyrektorka
18-11-2009, 10:51
Słuchajcie można sobie bardzo prosto dzień urozmaicić :
- do garażu iść tyłem lub skacząc na jednej nodze
- nie wypić rano kawy (lub wypić jeśli się zwykle tego nie robi) a najlepiej wypić szampana 8)
- jechać inną trasą
- można do pracy pójść w stroju nocnym lub karnawałowym (gwarantuję że ten dzień będzie się wyróżniał :wink: )
- można też powiedzieć sąsiadce że ma 20 sekund opóżnienia(mina sąsiadki bezcenna)
- można w ogóle nie iść do pracy
- zamienić się z kolegą stanowiskami (a najlepiej z szefem :D )

a po pracy:

- nie jechać do domu tylko się szlajać po mieście do wieczora
- iść całą rodziną do kina
- zrobić imprezę z okazji pierwszej środy w tym tygodniu


wymieniać dalej ? :wink:

amalfi
18-11-2009, 11:00
:lol: :lol: :lol:
To szlajanie mi sie spodobało :oops: Dawno tak nie robiłam :lol: :wink:

mbz
18-11-2009, 11:02
Brawo matkadyrektorka - tak trzymac! :D

marta-mam niebieski dach
18-11-2009, 12:53
jak czytałam to szlajanie

to pierwszą moją myślą było:
aha, a kto ugotuje obiad, wyprowadzi psy itd... :o :o

to już choroba ? :P

ale ja bardzo lubię taką świstakowakość :oops: :wink:

Nefer
18-11-2009, 12:57
Mnie się zdarza dzień świstaka w pracy. Codziennie tłumaczenie tych samych, prostych rzeczy doprowadza mnie do furii.

EZS
18-11-2009, 13:04
Coż, dla mnie dobrą przerwą w monotonii dnia codziennego była budowa domu. Oj, wtedy miałam urozmaicenia.
Ale teraz wrócił dzień świstaka, fakt...
W pracy jedynym urozmaiceniem jest świńska grypa a w domu choroby dziecka :-?

Kasiorek
18-11-2009, 13:10
żeby nie mieć dnia świstaka dodatkowo zapisałam sie na lekcje malarstwa i rysunku architektonicznego :D czyli rozwój z przyjemnościa

matka dyrektorka
18-11-2009, 13:13
jak czytałam to szlajanie

to pierwszą moją myślą było:
aha, a kto ugotuje obiad, wyprowadzi psy itd... :o :o


rodzina :D

im też to dzień świstaka urozmaici :wink:

magpie101
18-11-2009, 14:15
Ja tez mam taki dzien swiastaka kazdego dnia :roll: i tak jak u EZS jak budowalismy to wtedy bylam zmeczona, zalatana ale szczesliwa, bo cos sie dzialo.
Teraz dzien jak codzien, wszystko mi przeszkadza, bo duzy spokoj - w domu to samo, w pracy tez nic sie nie zmienia.
Ale wczoraj kupilam ogromny katalog z projektami domow chyba dlatego, ze nudzi mnie ten swistak i przychodza mi glupie mysli do glowy, a moj maz juz sie boji :lol: .

aha26
18-11-2009, 14:40
niestety i mnie dopada codziennie dzien swistaka :evil: ....i myslę sobie wlasnie co zrobic by to zmnienic bo ogolnie ta sama codzienna rutyna przysparza mnie o mdlosci :evil:

zaba_gonia
18-11-2009, 15:17
hurrraaaa!!!!!
a ja nie mam dni świstakowych :D :D
Chyba bym zwariowała :x

Rózne godziny rozpoczynania pracy, rózne godziny zakończenia, raz mi prąd odłacza za niepłacenie rachunków a innym razem w ogóle nie każa płacic, czasem becze od rana, a czasem tancze z radości, o róznych porach z psem na łake, jak dobre śwaitło jest to foty strzelam, wieczorem do kolezanki wyskocze na piwko, czasem jem za tzrech a czasem w ogóle mi sie nie chce, czasem sprzatm, zcasem nie, zalezy czy mi się chce, cały czas mam jakies pomysły, czegoś szukam ciekawego w zyciu, a czasem płacze w poduche przekonana o bezsensowności istnienia :cry:
o nudzie mowy nie ma!!!!!


jezuuuuuuu czasem chciałabym świstakowo tak troche pozyc 8) :lol: :lol:

ej babeczki a może Wy tak na własne zyczenie takie sobie dni fundujecie :roll: Odpuście czasem, może wydaje się wam ze musicie robic pewne rzeczy codziennie i to wokreslonych porach, a wcale tak nie jest. Przeciez można jakos tak zorganiozwac sobie dzień zeby trochę z zycia wziąc..a nie zasuwać...
a moze ja taka madra , bo dzieci juz nie wymagaja opieki i w pracy jakos tak nierutynowo jest....

amalfi
18-11-2009, 16:06
Ale tu nie chodzi o nudę i siedzenie z założonymi rękami czekając na trzęsienie ziemi. Chodzi raczej o niemożność dokonania zmian, przynajmniej w moim przypadku. :-?
Jak tylko mam okazję, to robię wszystko nieświstaczo :wink: Ale takich okazji jest mało, bo ciągle czas, czas , czas, którego brakuje na wszystko.

Nefer
18-11-2009, 16:16
Chciałabym robić pewne rzeczy w okreslonych porach, oj chciałabym. A tak - nie mam czasu spać :)
Robię sobie tak na urlopie - jem, śpię, czytam książki i kocham sie mężem. A życie wyznaczają mi pory posiłów - baaaaaaaaajka :)

amalfi
18-11-2009, 16:23
kocham sie mężem

No wiesz, Nefer? Tak przedmiotowo chłopa traktować :lol: :wink:

EZS
18-11-2009, 16:34
ej babeczki a może Wy tak na własne zyczenie takie sobie dni fundujecie :roll: Odpuście czasem, może wydaje się wam ze musicie robic pewne rzeczy codziennie i to wokreslonych porach, a wcale tak nie jest. Przeciez można jakos tak zorganiozwac sobie dzień zeby trochę z zycia wziąc..a nie zasuwać...
a moze ja taka madra , bo dzieci juz nie wymagaja opieki i w pracy jakos tak nierutynowo jest....

A co mam robić? Do pracy iść trzeba, to ja zarabiam nie mąż. Potem do drugiej pracy... iść trzeba. Posprzątać od czasu do czasu i to głównie w sobotę. Raz na tydzień do marketu, bo coś trzeba jeść. Wiecie co jest najgorsze? Nawet nie ta monotonia, ale że ciągle coś MUSZĘ. A muszę, bo samo się nie zrobi, bo ktoś musi zarabiać i wybrałam, ze to ja, bo lubię co robię i gdyby nie to MUSZĘ :-?

pasie
18-11-2009, 19:49
przypomniałyście mi brrrrrrblllleeeefujjjj :evil: :evil: :evil: normalnie zawsze zazdrościłam tym co mają artystyczny nieład w życiu ......... a na razie siedzę z małą na wychowawczym, buduje dom, studiuje podyplomowo, forumkuje i ostatnio przedłużyłam urlop wychowawczy o następny rok, coby od dnia świstaka jeszcze trochę pouciekać :lol:

Mały
18-11-2009, 19:53
Nawiązując do tytułu popularnej komedii (nie uwierzę, że jest osoba, która tego nie oglądała) codziennie wychodzac z domu mówimy do siebie "miłego dnia świastaka". Chodzi o to, że każdy dzień jest do siebie tak podobny, że sie robi niedobrze.
5.45 pobudka
parzę kawę
prysznic
....... i tak cały dzień kropka w kropkę tak samo
Czy Wy też tak macie, czy tylko ja? Troche jestem przerażona, że tak już będzie wyglądać reszta mojego życia. :o
Jak można coś zmienić? Moze ktoś ma pomysły?
Zatrudnij się u nas - nie masz pojęcia co będziesz robić z samego rana... ;) :lol:

amalfi
19-11-2009, 09:07
Eeeee, to ja w pracy też nie mam zwykle pojęcia, co będę robić i z kim rozmawiać. Ale wiem o ktorej zacznę i o której skończę. A jak skończę, to też wiem, gdzie sie udam po zakupy i potem wiem, że będę stała przy garach....itd.

Dzień dobry, czy ktoś dzisiaj skorzystał z rad matkidyrektorki i poszedł do garażu tyłem? Ja zapomniałam :oops:

daggulka
19-11-2009, 10:06
u mnie też ostatnio .... non stop to samo .... rano wstać, dzieciaka do szkoły podrzucić, ja do roboty gdzie ostatnio mnie stresują na max i obowiązków coraz więcej :-? ... a po pracy jestem tak zjechana psychicznie że mi się nic nie chce ... :roll:
co tu dużo .... pierniczona jesień ... :-?

Nefer
19-11-2009, 10:07
kocham sie mężem

No wiesz, Nefer? Tak przedmiotowo chłopa traktować :lol: :wink:

Yyyyyyyyyy nie wygląda na wykorzystywanego :):)

Zochna
19-11-2009, 18:37
Robię sobie tak na urlopie - jem, śpię, czytam książki i kocham sie mężem.

a często ten urlop :wink: :D

wiaterwiater
09-12-2009, 10:47
A mój świstak zdechł trzy lata temu. Jak urodziły się bliźniaki. :o :lol: :o :lol:

Baru
09-12-2009, 12:38
A mój świstak zdechł trzy lata temu. Jak urodziły się bliźniaki. :o :lol: :o :lol:
Nie przejmuj się - jeszcze ze 2-3 lata i se wychowasz następnego świstaczka :lol: Moje bliźniaki mają 6,5 roku i jest ok.

ania
11-12-2009, 09:48
Ja nie znałam tematu (poza filmem oczywiście) do momentu w którym dziecko poszło do przedszkola. Nagle z częściowo wolnego zawodu stałam się świstakiem, bo musieliśmy zdążać na 9.00 na śniadanie do przedszkola (z różnych powodów). Potem robota do 14.30 i po dzieciaka (z różnych względów obowiązkowo codziennie tak samo).
Po miesiącu popadłam w depresję, po dwóch w jakąś psychosomatyczną niekończącą się chorobę. Zwłaszcza te poranki mnie wykańczały - nienawidzę rano wstawać i nienawidzę rano się spieszyć.
Z przerażeniem myślę, co będzie, kiedy dziecko zacznie chodzić do szkoły - na ÓSMĄ!!!
No i zwalczam świastaka. A to się spóźnimy, a to wcale nie pójdziemy (niepedagogicznie to ale trudno). I już mi lepiej. Bo przecież tak naprawdę ja NIC NIE MUSZĘ!

teco
11-12-2009, 10:39
czy to nie podejrzane, ze ten watek jest zdominowany przez kobiety? :P

JoShi
11-12-2009, 21:34
Nawiązując do tytułu popularnej komedii (nie uwierzę, że jest osoba, która tego nie oglądała) codziennie wychodzac z domu mówimy do siebie "miłego dnia świastaka". Chodzi o to, że każdy dzień jest do siebie tak podobny, że sie robi niedobrze.
5.45 pobudka
parzę kawę
prysznic
....... i tak cały dzień kropka w kropkę tak samo
Czy Wy też tak macie, czy tylko ja? Troche jestem przerażona, że tak już będzie wyglądać reszta mojego życia. :o
Jak można coś zmienić? Moze ktoś ma pomysły?
Odkąd urodziło mi się dziecko, prawie każdy dzień wygląda tak samo. Mogłabym nie używać zegarka. Aktywność dziecka jest wystarczającym miernikiem czasu. Pobudka, śniadanie, kawa, karmienie zabawa, drzemka spacer... I tak w koło. Już nawet nie wiem jaki jest dzień tygodnia. Przy tym codzienna rutyna polegająca na chodzeniu do pracy to był pikuś.



- nie wypić rano kawy (lub wypić jeśli się zwykle tego nie robi) a najlepiej wypić szampana 8)
- jechać inną trasą
Jak się nie wypije kawy to jazda, o ile będzie możliwa, z cała pewnością będzie inną drogą. Oby tylko ta droga prowadziła do celu.

MARTINA1
11-12-2009, 21:38
Jak na razie to początek tej fajnej rutyny - jak zaliczysz codziennie piaskownicę - to będzie wesoło :lol:

JoShi
11-12-2009, 21:39
Jak na razie to początek tej fajnej rutyny - jak zaliczysz codziennie piaskownicę - to będzie wesoło :lol:
Na razie zaliczam spacery w kółko tą samą trasą. Na początku to nawet dwa razy dziennie...

MARTINA1
11-12-2009, 21:44
uuuu

JoShi
11-12-2009, 22:06
I tu zwrócę CI uwagę ,że szybka kombinacja z 2 maluchem nie jest taka zła ...
(o ile planujecie więcej niż 1) , bo przynajmniej można to jakoś skomasować :lol: i raz, a konkretnie w dzieciniec się pobawić ...
Wiem i taki mam właśnie plan :P

galka
12-12-2009, 05:05
Jest jeszcze druga strona medalu.
kiedy dopadają jakieś kłopoty,czasem wielkie, i nasze życie nagle przewraca się do góry nogami,to ten dzień świstaka jest błogosławieństwem i pomaga jako tako się ogarnąć psychicznie :D

Łukasz789
12-12-2009, 12:37
Wiecie co przed przeczytaniem tego tematu myślałem ,że moje życie z dniem świstaka nie am nic wspólnego od poniedziałku do piątku owszem praca od 8-16 ale nigdy nie biorę pracujących weekendów , zawsze wyjeżdżam za miasto zaraz po pracy . Urlopy biorę następująco ( wcześniej to uzgodniłem z pracodawcą) w jednym roku max 45 dni urlopu a w następnym cały miesiąc i nie siedzę w domu ale zawsze gdzieś wyjeżdżam. Ale to też wszystko jest dzień świstaka.

Zazdroszczę kolegą , którzy potrafią po pracy wsiąść w samochód i pojechać np. do Berlina na kawę albo kolacje i wrócić tego samego dnia. Ja aż tak zwariowany nie jestem....

wiaterwiater
13-12-2009, 00:40
Dobrym sposobem na zabicie świstaka są odpowiedzi. Ile się da różnych, na to samo pytanie. Kłamstwo bowiem skutecznie zabija pamięć. A czyż świstak, to nie ona właśnie?

Paty
13-12-2009, 14:35
a żebym ja nie ześwistakowała do reszty zaczęłam chodzić na basen np. o 21 i tak trzy - cztery razy w tygodniu, córka bardzo chętnie mi pomaga żeby dzień zaczął się inaczej czytaj wcześniej niż zwykle i w listopadzie kilka razy w tygodniu uczęszcza na roraty i wstaje o 4.45 :lol: :lol: , mąż przez to o 6.05 w pracy :o :o :o
szczerze mówiąc jakoś tak mi te dni szybko mijają że nie zastanawiam sie nad tym że jest monotonnie i jednakowo , może jedynie brakuje mi spontanicznych imprez domowych ale niestety znajomości się jakoś wykruszyły ................chyba wszyscy ześwistakowali :lol: :lol: :lol:

wiaterwiater
15-12-2009, 11:13
A zauważyliście, że świstak bierze się z planowania? Jak sobie zaplanujesz, takiego masz świstaka. Im więcej planów i na dłuższy okres, tym większy świstak. Jedyny sposób na świstaka, to żyć chwilą. Można też zaplanować życie aż do śmierci, ale trzeba mieć pod ręką duży młotek.

EZS
15-12-2009, 12:17
Można też zaplanować życie aż do śmierci, ale trzeba mieć pod ręką duży młotek. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

EZS
15-12-2009, 12:19
Zazdroszczę kolegą , którzy potrafią po pracy wsiąść w samochód i pojechać np. do Berlina na kawę albo kolacje i wrócić tego samego dnia. Ja aż tak zwariowany nie jestem....

zakupy
żadną kawę
zakupy

Moje marzenie - do Londynu na zakupy
Jak do tej pory raz w życiu mi się udało

Łukasz789
15-12-2009, 20:14
Nie jadą na kawę wypija ja nic więcej nie kupują i wracają po prostu lubią jeździć samochodem i lubią spontaniczne zachowania.

fabians
15-12-2009, 20:15
(nie uwierzę, że jest osoba, która tego nie oglądała)

Ja tego nie oglądałem wyłączyłem po 10 min. Wiem że są ludzie dla których ten film jest kultowy.. niech jest. Ale w życiu każdy stara się prać mózg innemu to chociaż niech filmy będą normalne... bo do takich się nie zalicza wg.mnie

wiaterwiater
15-12-2009, 20:58
każdy stara się prać mózg innemu to chociaż niech filmy będą normalne... bo do takich się nie zalicza wg.mnie
Po dziesięciu minutach oglądania takie zdanie jest g...o warte.

amalfi
16-12-2009, 10:20
(nie uwierzę, że jest osoba, która tego nie oglądała)

Ja tego nie oglądałem wyłączyłem po 10 min. Wiem że są ludzie dla których ten film jest kultowy.. niech jest. Ale w życiu każdy stara się prać mózg innemu to chociaż niech filmy będą normalne... bo do takich się nie zalicza wg.mnie

Niech zgadnę. Wszystkie książki, których nie czytałeś, są beznadziejne :-?

tomkwas
16-12-2009, 10:54
Świstak, to nazwisko piekarza z sąsiedniej wioski. Dość smaczny chleb, ale bez fajerwerków. :wink:

amalfi
16-12-2009, 11:00
Świstak, to nazwisko piekarza z sąsiedniej wioski. Dość smaczny chleb, ale bez fajerwerków. :wink:

a zawija ten chleb w sreberka? :lol:

tomkwas
16-12-2009, 11:15
Nie widziałem, ale kto tam za piekarzami trafi. Oni po nocach pracują.
Hmmmmm.... jest tu jaki piekarz na forum? Bo może byłoby ciekawie, poznać jak wygląda taka "noc świstaka"....