Kasia_de
27-11-2009, 14:21
We wrześniu 2007 zamówiłam w firmie ABC materiały na dach, dałam zaliczkę, blacha miała być za miesiąc, zamówiłam dekarzy. Po miesiącu blachy nie było, po dwóch też nie. Firma zbywała mnie jak mogła. Wkurzona zadzwoniłam do producenta tejże blachy, gdzie dowiedziałam się, że tej blachy wcale nie będzie bo nie ma surowca i że firma ABC wie o tym. Nie wiem jak długo mieli mnie zamiar zwodzić.
Po awanturze zmienili zamówienie, znowu minął miesiąc, dekarze poszli w cholerę, znowu problem, co dzwonię to nie ma blachy. W końcu dzwonię, mówią, że już mają całe moje zamówienie, blachę, rynny, okna dachowe, osprzęt, tylko transportu nie mają bo dużo zamówień i się nie wyrabiają. Mąż się z nimi umówił, wziął dzień urlopu, pożyczył z zaprzyjaźnionej firmy ciężarówkę, pojechał a tam dupa. Pani w ABC zdziwiona, musiała zajść pomyłka, mąż wrócił tą ciężarówką z paczką śrubek :-) bo tylko to było. W ciągu następnego miesiąca zwozili materiały – a to jedno okno, a to rynny, a to trochę blachy. A tu już grudzień był, kolejni fachowcy poumawiani, okna wstawione (!), stres, że śnieg nam to wszystko zawali.
Po czasie ciężko to opisać, ale każdy kto budował dom zna te stresy. Nerwy nam zszarpali, kłamali, okno przywieźli innej marki, o wszystko trzeba się było kłócić a oni mieli nas w dupie. I to wszystko za nasze pieniądze.
Na koniec dostałam fakturę. Trefną. Oferta była ma kwotę X, a w tym 22 VAT, bo kupowałam tylko materiał, montował ktoś inny. Fakturę dostałam na kwotę X ale z 7 VAT, a na fakturze zamiast listy materiałów „usługa montażu”. Szlag mnie trafił, bo miałam zamiar skorzystać z ulgi budowlanej (2000 w plecy). Po tym wszystkim co nam firma zafundowała wpadłam w szał, tym bardziej, że ABC twierdziło że tak się z nimi umawiałam, że dadzą mi upust a za to będzie faktura na montaż. To była bzdura, sprzedawca mówił o upuście, ale na fakturę na montaż się nie umawiałam.
Ponieważ ABC odmówiło zmiany faktury, napisałam w ataku furii donos do Urzędu Kontroli Skarbowej. Przez ponad rok była cisza. ABC miało mnie w dupie, UKS siedział cicho. Wiosną tego roku zadzwonili do mnie z UKS że zajęli się sprawą i że mnie wezwą. „Przypadkiem” za 2 dni zadzwonił właściciel ABC, że ja zwariowałam, co ja robię, no z pyskiem ogólnie i groźbami. Jak mu uświadomiłam, że mam kwity na wszystko, to zmienił front, wystawił mi nową fakturę (bo tamtej już nie mógł zmienić) żebym mogła skorzystać z ulgi. A ile się napłakał, że on przez tą nową fakturę drugi raz podatek zapłaci, że to nie jego wina, że pracownicy go okradli, materiały wywieźli, samochód ukradli itp., jaki to on biedny i niewinny.
Na forach budowlanych dużo czytałam o ABC, generalnie wszystkich tak traktowali, najgorzej tych, u których montaż robili, ludziom do dziś na łeb się leje a firma nie poczuwa się do reklamacji.
Generalnie, ja dostałam co chciałam, uznałam sprawę za zamkniętą.
Ale dziś zadzwonił UKS że mam się stawić złożyć zeznania :-( Nie mogę odmówić, niestety. Sprawa jest w toku, firma jest oskarżona o wyłudzenia VAT, jest więcej osób, ale moje kwity są najlepsze bo jednoznaczne.
Godzinę po telefonie z UKS dzwoni właściciel ABC, ze łzami prawie, że przeprasza, że się ze mną nie kontaktował (?!) ale był w szpitalu, nogę mu amputowali (?!), że taki jest biedny, firma zrujnowana, okradziony, a jak UKS dokończy dzieła to firma do zamknięcia (100 osób na bruk). Pytam go, co ja mam zrobić? No, żeby zeznać że ta pierwsza faktura jest ok., bo nie mają na niego innych kwitów. Mówię mu na to, że ja mogę mówić różne rzeczy, ale oni mają na piśmie, że ABC nie u mnie nie montowała, no to jak, mam zeznania odwołać? No to się wkurwił, powiedział, że mam się cieszyć, że przeze mnie 100 ludzi straci pracę i że go załatwiłam.
A ja siedzę i od kilku godzin nie mogę się otrząsnąć, tak mnie to zdenerwowało, dość wszystkiego żałuję w sumie. CHociaż jak sobie przypomnę to stado różnych oszustów budowlanych to się cieszę, ż eprzynajmniej jeden będzie ukarany. No, ale rozdartam wewnętrznie jak sosna u Żeromskiego :-) i ciężko mi z tym
Po awanturze zmienili zamówienie, znowu minął miesiąc, dekarze poszli w cholerę, znowu problem, co dzwonię to nie ma blachy. W końcu dzwonię, mówią, że już mają całe moje zamówienie, blachę, rynny, okna dachowe, osprzęt, tylko transportu nie mają bo dużo zamówień i się nie wyrabiają. Mąż się z nimi umówił, wziął dzień urlopu, pożyczył z zaprzyjaźnionej firmy ciężarówkę, pojechał a tam dupa. Pani w ABC zdziwiona, musiała zajść pomyłka, mąż wrócił tą ciężarówką z paczką śrubek :-) bo tylko to było. W ciągu następnego miesiąca zwozili materiały – a to jedno okno, a to rynny, a to trochę blachy. A tu już grudzień był, kolejni fachowcy poumawiani, okna wstawione (!), stres, że śnieg nam to wszystko zawali.
Po czasie ciężko to opisać, ale każdy kto budował dom zna te stresy. Nerwy nam zszarpali, kłamali, okno przywieźli innej marki, o wszystko trzeba się było kłócić a oni mieli nas w dupie. I to wszystko za nasze pieniądze.
Na koniec dostałam fakturę. Trefną. Oferta była ma kwotę X, a w tym 22 VAT, bo kupowałam tylko materiał, montował ktoś inny. Fakturę dostałam na kwotę X ale z 7 VAT, a na fakturze zamiast listy materiałów „usługa montażu”. Szlag mnie trafił, bo miałam zamiar skorzystać z ulgi budowlanej (2000 w plecy). Po tym wszystkim co nam firma zafundowała wpadłam w szał, tym bardziej, że ABC twierdziło że tak się z nimi umawiałam, że dadzą mi upust a za to będzie faktura na montaż. To była bzdura, sprzedawca mówił o upuście, ale na fakturę na montaż się nie umawiałam.
Ponieważ ABC odmówiło zmiany faktury, napisałam w ataku furii donos do Urzędu Kontroli Skarbowej. Przez ponad rok była cisza. ABC miało mnie w dupie, UKS siedział cicho. Wiosną tego roku zadzwonili do mnie z UKS że zajęli się sprawą i że mnie wezwą. „Przypadkiem” za 2 dni zadzwonił właściciel ABC, że ja zwariowałam, co ja robię, no z pyskiem ogólnie i groźbami. Jak mu uświadomiłam, że mam kwity na wszystko, to zmienił front, wystawił mi nową fakturę (bo tamtej już nie mógł zmienić) żebym mogła skorzystać z ulgi. A ile się napłakał, że on przez tą nową fakturę drugi raz podatek zapłaci, że to nie jego wina, że pracownicy go okradli, materiały wywieźli, samochód ukradli itp., jaki to on biedny i niewinny.
Na forach budowlanych dużo czytałam o ABC, generalnie wszystkich tak traktowali, najgorzej tych, u których montaż robili, ludziom do dziś na łeb się leje a firma nie poczuwa się do reklamacji.
Generalnie, ja dostałam co chciałam, uznałam sprawę za zamkniętą.
Ale dziś zadzwonił UKS że mam się stawić złożyć zeznania :-( Nie mogę odmówić, niestety. Sprawa jest w toku, firma jest oskarżona o wyłudzenia VAT, jest więcej osób, ale moje kwity są najlepsze bo jednoznaczne.
Godzinę po telefonie z UKS dzwoni właściciel ABC, ze łzami prawie, że przeprasza, że się ze mną nie kontaktował (?!) ale był w szpitalu, nogę mu amputowali (?!), że taki jest biedny, firma zrujnowana, okradziony, a jak UKS dokończy dzieła to firma do zamknięcia (100 osób na bruk). Pytam go, co ja mam zrobić? No, żeby zeznać że ta pierwsza faktura jest ok., bo nie mają na niego innych kwitów. Mówię mu na to, że ja mogę mówić różne rzeczy, ale oni mają na piśmie, że ABC nie u mnie nie montowała, no to jak, mam zeznania odwołać? No to się wkurwił, powiedział, że mam się cieszyć, że przeze mnie 100 ludzi straci pracę i że go załatwiłam.
A ja siedzę i od kilku godzin nie mogę się otrząsnąć, tak mnie to zdenerwowało, dość wszystkiego żałuję w sumie. CHociaż jak sobie przypomnę to stado różnych oszustów budowlanych to się cieszę, ż eprzynajmniej jeden będzie ukarany. No, ale rozdartam wewnętrznie jak sosna u Żeromskiego :-) i ciężko mi z tym