PDA

Zobacz pełną wersję : Na psa urok albo kto kogo wykończy...



Strony : [1] 2 3

Saskja
11-12-2009, 12:22
Od strasznie dawna nosiłam się z zamiarem poopowiadania o naszych zmaganiach z Konkursowym... ale ciągle coś sprawiało, że nie zakładałam dziennika. A to brak czasu, a to awaria komputera, która zniszczyła wszystkie nasze zdjęcia, a to pewien mały terrorysta, obecnie niemal 8-miesięczny, którego strasznie wkurza, gdy mama siada do komputera i nie pozwala mu gryźć klawiatury...

Tak czy owak, zaczynam teraz.

Tytuł mojego dziennika, jak widać, składa się z dwóch członów - "na psa urok" ma sygnalizować, że tak naprawdę to budowanie zaczęło się tylko dlatego, że znaleźliśmy się - i nadal pozostajemy - pod urokiem pewnego psa, a konkretnie... trzech psów. Wlaściwie to... chwilowo jedenastu... Ale o tym może później...
Zaś "kto kogo wykończy" to pytanie, któe często sobie zadaję - wykańczamy Konkursowego, a on wykańcza nas, i czasem pytam sama siebie, czy dożyję końca tego wykańczania.

Czasu, jak wspomniałam, mam mało. Dlatego pisać będę pewnie tylko od czasu do czasu, gdy mały terrorysta, zwany tez Kapitanem Pijawką lub po prostu Jackiem, będzie spał. Gdy żaden z moich psów nie będzie prosił na siusiu, gdy będę miała posprzątane w moim małym mieszkanku, gdy akurat nie będę gotować... i tak dalej. Teraz jest taka chwila.

Ponieważ, jak już wspomniałam, wszystkie zdjęcia dokumentujące "rośnięcie" Konkursowego wcięło - na początku będzie głównie opowieść nieokraszona fotkami.

Jedna z nielicznych fotografii, jakie się uchowały, to "Oględziny działki" przez Pana Męża z - jakże by inaczej - psami:

http://img222.imageshack.us/img222/1240/ogldzinydziaki.jpg (http://img222.imageshack.us/i/ogldzinydziaki.jpg/)

Potem oglądały same psy:
http://img696.imageshack.us/img696/3379/r16if6.jpg (http://img696.imageshack.us/i/r16if6.jpg/)

I chyba im się spodobało. Ale prawdziwie zachwycone były tym, co mamy obok działki - pola, pola, pola, lasy, lasy, lasy... Cudnie!

http://img222.imageshack.us/img222/958/r13li9.jpg (http://img222.imageshack.us/i/r13li9.jpg/)

Ja też szczerze mówiąc najbardziej zachwycałam się właśnie tym. Gdy już mieliśmy wytyczony budynek, stawałam sobie tam, gdzie będzie moja kuchnia, i patrzyłam - na to będę miała widok podczas zmywania, a na to, gdy zasiądziemy do stołu...
O, tu właśnie widok z "okna kuchennego" - nieistniejącego wówczas jeszcze nawet w zarysach :-)

http://img46.imageshack.us/img46/4392/widokzoknakuchennego.jpg (http://img46.imageshack.us/i/widokzoknakuchennego.jpg/)

No, to mój czas minął. Obowiązki :evil: wzywają.

CDN

Saskja
11-12-2009, 12:26
Aha, zapomniałam dodać: gdyby ktoś chciał coś powiedzieć, to tutaj, nie będę zakładać specjalnego wątku z komentarzami, bo pewnie by świecił pustkami :-)

Iwona Sudol
11-12-2009, 15:32
Witam na forum :D
W sumie, to my sąsiadki jesteśmy, gdyż dolnośląskie z lubuskim graniczy :D
Piękne psiny.... Czy to wyżły? :)
Czekam na zdjęcia domku i dalsze opowieści z palcu boju.
Pozdrawiam :D

Saskja
11-12-2009, 17:02
A no faktycznie, prawie sąsiadki.
Czy Twoja Nowa Ruda to tam, gdzie jeżdżę na wystawy w grudniu?

Psy - tak, jeden to wyżeł, drugi zaś - gończy gaskoński. Ściślej biorąc: mały niebieski gończy gaskoński, w oryginale Petit Bleu de Gascogne. Teraz mam jeszcze jedną wyżlicę oraz chwilowo 8 gończątek :-)

Psy będą odgrywały znaczącą rolę w mojej opowieści, ponieważ - jak wspomniałam w pierwszym poście - to z ich powodu właściwie zaczęło się budowanie.

Powinnam chyba zacząć od tego, że jestem psiarą z urodzenia, a fioła na punkcie psów wyssałam chyba z mlekiem matki (bo moja Mama tez jest zbzikowaną psiarą). Natomiast Pan Mąż jest zupełnie normalnym człowiekiem, w dodatku wychowanym na wsi, gdzie pies, owszem, ale przy budzie i tylko do stróżowania. W mieszkaniu - po co?!!!

Błagałam go o psa przez 10 lat. Początkowo miał to być jakikolwiek pies, po prostu pies w typie jakiejś rasy, która by mi się podobała. Potem zaczęłam dojrzewać do idei rasowy=rodowodowy (a nie było to łatwe, przez całe dzieciństwo miałam pseudorasowe kundelki i wydawało mi się, że to jest OK)
CDN

Saskja
11-12-2009, 17:13
Tak więc wreszcie po 10 latach Pan Mąż zgodził się na psa. Błagaliśmy go już wtedy w trójkę - ja i dwaj synkowie. Zgodził się, acz niechętnie, na wyżła weimarskiego.

Życie płata nam jednak niezłe figle. Okazało się bowiem, że wyżeł, a właściwie wyżlica, Grzanka, ukochała sobie właśnie Pana Męża. A jak wierny potrafi być taki wyżeł, to wie tylko ten, kto czytał opowiadanie Nałkowskiej pt. "Pies". To jest wcielenie wierności, miłości, oddania. Taka jest nasza Grzanka. I co? I Pan Mąż wpadł. Po uszy. Pokochał Grzankę. I to był wbrew pozorom pierwszy krok do naszej budowy.

Drugi krok brzmiał "założenie hodowli". To było moje marzenie, wyniesione z dzieciństwa, kiedy to moja Mama hodowała charty afgańskie - właściwie usiłowała je hodować, bo pożar mieszkania zniweczył jej plany. Odchowała tylko jeden miot, ale to wystarczylo, abym pokochała pracę ze szczeniaczkami (tak, tak, to JEST praca). A zatem krok drugi:
- Mężu, założyłabym hodowlę, co? No proooooszę.
- Hodowlę? W mieszkaniu? Zgłupiałaś do reszty?!

Miał trochę racji. Ale nie do końca. Bo jeśli ktoś wie co nieco o szczeniaczkach, to zdaje sobie sprawę, że powinny one miec od początku kontakt z człowiekiem, być socjalizowane, słyszec dziwne domowe odglosy, widywac różnych ludzi itd. Taką socjalizację zapewnia - według mnie - tylko odchowywanie maluchów w domu. No dobrze, w DOMU. Ale w dwupokojowym mieszkaniu?

CDN.

Saskja
11-12-2009, 20:10
Hodowlę jednak założyłam. Tak się jakoś dzieje, że zazwyczaj stawiam na swoim :lol:
Szczenięta - no cóż, czasem naprawdę dawały nam w kość, ale wszyscy to polubiliśmy. Nie odchowujemy ich w końcu często, raptem raz do roku, a kiedy u nas są, to telewizor i komputer nie mają szans, siedzimy z nimi w kuchni i gapimy się na to, jak poznają świat, jak uczą się postępowac w psim stadzie, jak uczą się nas i naszych reguł...
I tak napawdę to nie ta zasiusiana kuchnia sprawiła, że zapragnęliśmy mieć DOM. Nie. Sprawiły to kolejne psy. Do Grzanki dołączyła Saskja, niebieska gończa z Gaskonii. I okazało się, że najwspanialszym zajęciem na świecie jest zabieranie ich w pole, na długie, niczym nieskrępowane szaleństwo. A z naszego mieszkanka daleko jest do pól i łąk.
I jeszcze się okazało, że chcielibyśmy zostawić sobie córeczkę Grzanki... A to już w dwupokojowym mieszkaniu... wiadomo...

Tak więc jakoś samo się narodziło rozwiązanie - musimy mieć dom. Malutki, zgrabniutki, na skraju lasu albo pól jakichś. Żeby nie bylo tam ulic i hałasu. Żeby jednoczesnie nie było to zbyt daleko, bo ja jestem najgorszym kierowcą świata, a poza tym dzieci chodzą do różnych szkół, my belfrzy uczymy w jeszcze innych, każdy kończy o innej porze... Tak więc niedaleko.

Najpierw oglądaliśmy domy na sprzedaż. Żaden się dla nas nie nadawał, ale w sumie nie umiałabym powiedzieć, dlaczego.

Potem zaczęły się poszukiwania ziemi. Oj, to dopiero były kłótnie :lol: Posypało się brzydkich słów co niemiara... Mój Pan Mąż chciał nabyć taki kawałek w kształcie dłuuuuugiej kiszki. Z jednej strony brzydki dom. Z drugiej - nasi znajomi chcieli nabyć drugą kiszkę i zamierzali postawić swój dom. W dali - inne domy. A przed działką - droga i tuż za nią ogromny betonowy płot. O, nie! Po moim trupie!

Pamiętam ten wieczór, chyba sierpniowy. Znajomi pojechali z nami, obejrzeć jeszcze raz i ostatecznie zadecydować. Był tam właściciel tej ziemi, wszyscy byli na "tak", facet zjeżdża z ceną ciut ciut, aby mnie przekonać. A ja gapię się na ten beton i wyobrażam sobie, że to mój widok z sypialni na przykład. Albo z kuchni, gdy smażę placki ziemniaczane. I wciąz mówię "Nie!".

Wtedy Mąż wpadł w ten rodzaj złości, którego bardzo nie lubię, taki chłodek ironiczny, nic nie mówi, uśmiecha sie dziwnie i w ogóle lekko kpi. Kazał mi wsiadać do auta i zawiózł mnie za miasto. Dosłownie tuż za znak z nazwą naszej miejscowości. Stanął na polnej drodze, "zaparkował" pod dębem - dębów tam mnóstwo - wlazł po kolana w wysoką trawę, wyciągnął z niej ze dwie kanie (takie grzyby), i powiedział "To jak ci się nigdzie nie podoba, to może tutaj, co?"

Jako się rzekło, był wieczór. Słoneczko zachodziło. Było pięknie. Cicho. Te grzyby. Te dęby. Powiedziałam "Tak. Tutaj może być" - a jemu szczęka opadła, bo był pewien, że powiem np. "no dobra, niech już będzie tam naprzeciwko tego betonu, bo tu takie odludzie...".

CDN

Saskja
11-12-2009, 21:10
Ponieważ był to już schyłek lata, a my byliśy dopiero na etapie - "kupmy tę ziemię, jeśli jest na sprzedaż", więc jasne było, że do wiosny nie ruszymy na pewno. Pan Mąż zajął się zatem formalnościami, bo okazało się, że ziemia, owszem, jest na sprzedaż i jedynym problemem jest w zasadzie drobny i jakże mało znaczący fakt, że.... nie mamy pieniędzy :lol:
Tymczasem ja zajęłam się wertowaniem katalogu z projektami "Muratora".

Najmniej chyba zwracałam uwagę na wygląd domu. Nie, nie mogę powiedzieć, że jest mi wszystko jedno, ale dla mnie ten dom nie miał być ładny. Ładnym to ja go mogłam uczynić - a to kolorem ścian i dachu, a to stolarką okienną i drzwiową, a to roślinami dokoła... Dom miał być wygodny. A to oznaczało:
- Oddzielny pokój dla każdego domownika oraz osobne pomieszczenie - niekoniecznie pokój - dla psów.
- Z pomieszczenia dla psów musiało być wyjście na dwór, i to nie mogło być wyjście na tę stronę, gdzie jest garaż. Wiele projektów, które bralam początkowo pod uwagę, miało nawet fajne pomieszczenia gospodarcze, które chciałam przystosowac dla moich zwierzaków - ale pomieszczenia te wychodziły na stronę frontową. A więc - odpada. Bo pies wybiegnie i wpadnie pod samochód witając ukochanego pana. Bo szczeniaki... bo goście obskakiwani przez moje psy... No nie i już.
- Jak najmniej okien dachowych. Wynika to z mojej fobii, którą nazywam "owadofobią", a którą dla odmiany odziedziczyłam chyba po Tatusiu. Wyjaśnię, mój Tatuś nie jest tchórzem. Jest pilotem i latał odrzutowcem. Ileś tam razy było groźnie, raz nawet musiał lądować awaryjnie Iskrą w rzepaku. Dostał medal. Ale wsadzilibyście mu ćmę do samolotu, a pewnie by wyskoczył, nieważne, czy miałby spadochron, czy nie.
No dobrze, może trochę przesadzam. W każdym razie JA bym wyskoczyła. Brr, ćma to jest to, czego nigdy w życiu nie chciałabym dotknąć.
Jeśli dodać do tego nienawiść do much i komarów i absolutną niemożność zaśnięcia, jeśli w pomieszczeniu jest choć jedna komarzyca - to naprawdę okna dachowe nie są dla mnie. Ja muszę mieć proste okna, a w nich siatki. Moskitierki. Cokolwiek.

No. I to chyba były najważniejsze kryteria wyboru domu.

I jeszcze... miał być tani... He he.

Iwona Sudol
11-12-2009, 21:25
A no faktycznie, prawie sąsiadki.
Czy Twoja Nowa Ruda to tam, gdzie jeżdżę na wystawy w grudniu?

Saskja - tak, dokładnie! To jest TA Nowa Ruda, a hala na której odbywają się wystawy barbórkowe, znajduje się około 400 metrów od mojego miejsca zamieszkania :) W tym roku - dokładnie tydzień temu - niestety nie udało mi się odwiedzić wystawy. A co roku staram się tam być...bo kocham zwierzęta i fotografię :) Uwielbiam robić psie portrety :D
Twoja opowieść o psach i miłości do nich już mnie wciągnęła...Co prawda ja mam dwa koty w domu, ale wychowałam się w towarzystwie psów.
Opowiadaj dalej, będę śledzić :)

Saskja
11-12-2009, 21:33
Nie pamiętam już nazw tych wszystkich domów, które brałam pod uwagę. Właściwie to chyba pamiętam tylko jeden - Subtelny. Parterowy, z pomieszczeniem gospodarczym w takim miejscu, że przerobiłabym je i miałoby fajne wyjście i wybieg dla szczeniąt...
Ale Pan Mąż nie chciał parterowego (cóż, zmienił zdanie na etapie wylewania stropu, gdy już było o wieeeeele za późno).

Ostatecznie stanęło na Konkursowym. Wersja większa, z balkonem (wrrr, byłam wściekła za ten balkon, ale już nie jestem, już znalazłam dla niego zastosowanie - BĘDĘ TAM TRZYMAŁA BAŻANTY!!!!) i z osobnym pomieszczeniem dla psów, i w ogóle fajny, ale...

No właśnie, są "ale". Jeszcze nie mieszkamy, a ja już wiem, że są jakieś "ale". Przede wszystkim, nie ma spiżarni. Poza tym, nie ma piwnicy. Nie ma strychu. Nie będę miała gdzie trzymać masy rzeczy: namiotu, śpiworów, menażek, butów turystycznych, butli turystycznych, kurtek turystycznych... ech, długo bym mogła wymieniać. Bo oprócz psów druga nasza szajba to podróże. Nie jakieś ekstremalne, ale jednak. Te najfajniejsze, którymi żyjemy do dziś, to Nord Kapp, Sycylia (ale z namiotem, z dala od hoteli i znanych kururtów), Szlezwik-Holsztyn, takie tam. Mamy jeszcze kilka takich marzeń.

Wracając do budowy - życie znów spłatało nam figla. Gdy już wybraliśmy projekt, załatwiliśmy kredyt (na całość inwestycji, nie mieliśmy nic - tak, wiem, jesteśmy stuknięci), gdy mury pięły się już do góry, a my założyliśmy się z sąsiadem o kilogram gwoździ, że do wieczora skończymy malowanie krokwi i całej reszty tym konserwującym mazidłem... (wygraliśmy te gwoździe!) - własnie wtedy okazało sie, że za jakieś osiem i pół miesiąca... będzie nas więcej. I co? Osobny pokój dla każdego, tak? a figę!!! Jak to bylo u Woody Allena? "Jeżeli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszlość", tak?

CDN

AgaJeżyk
12-12-2009, 01:06
No i się nie wyśpię przez te wasze psy i ...bażanty na balkonie :lol: :lol: :lol:

Już cię lubię kobieto :wink: I nie pozbędziesz się mnie tak łatwo bo zassało mnie na amen :D

Pisz , pisz - a nad założeniem komentarzy się zastanów - bo będzie ich dużo ...zobaczysz

Saskja
12-12-2009, 07:00
Witaj Aga :lol: . Ależ masz cudnego jeżyka w avatarze :-)

Z tymi bażantami, może wyjaśnię - nie jako drób ozdobny, lecz jako pomoce szkoleniowe są mi potrzebne. Bo wyżły powinny wystawiać ptactwo. A u nas ptactwa niet. No oczywiście, są wróbelki, sikoreczki, kraski i inne cuda, ale wyżły wystawiać powinny ptactwo łowne, a tego u nas nie ma. Gdybym nie była hodowcą, to miałabym to w nosie - ja nie poluję, mój wyżeł nie poluje i już, ukierunkowałabym jego instynkty i energię na coś innego. Ale skoro hoduję tę rasę, skoro rodzą się u mnie szczenięta, to powinnam dać o to, aby ich matka przekazala im w genach wszystko, co wyżeł mieć powinien, a więc równiez pasję do wystawiania ptactwa.
Problem w tym, że takie bażanty hodowlane mają nieco inny odwiatr (zapach znaczy) i w dodatku - psy nie powinny ich widzieć "w obejściu" :-) Czuć - tak, owszem, niech sobie czują, węszą z nosem pod wiatr, to jest dobre; ale widywac w tym sensie, jak widują np. kury na podwórku u dziadków na wsi - to już nie.
Czyż wniosek nie nasuwa się sam? Otóż to! Najlepsze zastosowanie dla balkonu, jakie udało mi się wymyślić - hurra! - będę tam właśnie miala bażanty :-)

Balkon w Konkursowym jest duży, ma taki fajny okap, wychodzi na południe, więc mi ptaszyny nie zmarzną (latem je oczywiście zasłonię od slońca), a włazi się nań (na ten balkon) z sypialni, do tórej psy dostępu mieć nie będą. Powinno się udać :-)

Wkleję jeszcze Konkursowego, aby wszyscy Goście mogli sobie moje bażanciory na balkonie wyobrazić.

Tak powinien wyglądać:

http://img10.imageshack.us/img10/6196/dom38227.jpg (http://img10.imageshack.us/i/dom38227.jpg/)

A tak mniej więcej wygląda w tej chwili:

http://img709.imageshack.us/img709/583/1002216.jpg (http://img709.imageshack.us/i/1002216.jpg/)

Zbliżenie na miejsce akcji "bażantowej":

http://img191.imageshack.us/img191/295/1003465.jpg (http://img191.imageshack.us/i/1003465.jpg/)

Saskja
12-12-2009, 09:27
Jeszcze tylko dodam, że bażantom krzywda się nie stanie. Będę je li i jedynie umieszczała (w klateczce jakiejś) w krzaczkach albo bruzdach, i pod wiatr prowadzila psy, aby "okładały pole", a potem mają wystawić ptaszka i tyle. Nie chwytać. Nie zjadać. Będzie dobrze i humanitarnie.

Wracając do budowy:

Zaczęło się wiosną 2008. Budowlańców tfu tfu polecili nam znajomi, którym wspomniani budowlańcy zbudowali dom. O drobnych niedociągnięciach nie wspomnieli, albo wspomnieli w formie żartu. He he...

U nas jakoś niedociągnięć było... więcej? Albo my jacyś czepialscy jesteśmy.
nie będe wymieniać wszystkiego. Tylko garstka: zaraz na początku - źle wytyczone ławy. Jakoś tknęło coś mojego Pana Męża o świcie i pojechał sprawdzić z projektem w łapie, tuż przed laniem betonu. Okazalo się, że ściany "jakoś tak inaczej przebiegają... "Tak jakoś" ściana nośna nie wypadłaby tam, gdzie powinna... Nie udało mi się uzyskać szczegółowych informacji, bo mój mąż ma tę paskudną cechę, że problemy kisi w sobie i im gorzej idzie, tym on mniej mówi.
W każdym razie dzięki jego przytomności umysłu ławy poszły tak, jak trzeba.
Potem zaczęło się budowanie. Fajnie było. Ilekroć mój mąż, nazywajmy go może po prostu K. - więc ilekroć K. chciał coś po swojemu, inaczej niż się zazwyczaj robi itd. - panowie fachowcy mówili: "A na ch... ci to?!" (i nie chodzi tu o slowo "cholera").
Ich jedynym argumentem było - że u innych tak nie robili. U siebie samych też nie. No więc na ch... nam to. Przedłużyć ściankę między salonem a kuchnią (bo obliczyłam, że będzie mało miejsca na meble kuchenne i lodówkę - byłoby widac jej "zadek" z salonu) - na ch... nam taka długa ścianka. Powiększyć kotłownię (bo gazu nam nie pociągnęli, więc piec będzie na drewno i węgiel) - a na ch... nam taka duża kotłownia. No i oczywiście na ch... nam pokój dla psów.
A niech to diabli. Na szczęście kotłownię i psi pokój zbudowali wg naszego "chcenia". Jedynie ze ścianką między salonem i kuchnią posłuchaliśmy tych "fachowców" - no i skutek był taki, że miesiąc temu K. dobudował metr tejże ścianki, żeby zmieścił się TV, kominek i żeby zadek lodowki jednak nie demonstrował swych uzwojeń gościom siedzącym w salonie...

Wracając do większych i mniejszych "skuch" panow budowlańców - pewnego dnia siedząc w kucki w przyszłym gabinecie (miał wtedy prawie skończone ściany), który tak naprawdę ma być w przyszłości moją sypialnią (bo jest obok psiego pokoju) - zauważyłam, że drzwi, gdy się je wstawi, będą szły jakby... z ukosa. :o No cóż, może i na budowaniu się nie znam, ale jakoś mi się wydawalo, że ściany powinny się... zbiegać... nie wiem, jak to ująć. Tak czy owak, pomierzyłam (choć w sumie nie trzeba było mierzyć, było widac gołym okiem) i wyszło, że gdy się pobuduje jeszcze troszkę, to dwie połowy ściany miną się o jakieś 30 cm :lol:

Ech, szkoda słów. Nie będę brnąć w te opowieści o niedoróbkach i błędach, o tym, jak to schody chcieli nam panowie zbudowac tak, że wynurzałyby się na poziom górnego korytarza w połowie jego szerokości (a zbyt szeroki to on nie jest)... A kiedy K. usiłował facetowi wyliczyć, że źle kombinuje, źle mierzy te schody, z kątomierzem w ręce próbował wytłumaczyć - tamten powiedział "ile ty domów w życiu zbudowałeś? Żadnego. A ja wiesz ile zbudowałem? Ze dwadzieścia. No to o co chodzi?!".
Oczywiście zaraz potem schody trzeba było rozkuwać, bo okazalo się, że mój K. miał rację :evil:

CDN

AgaJeżyk
12-12-2009, 09:45
JeszczeWracając do budowy:
mój mąż ma te paskudną cechę, że problemy kisi w sobie i im gorzej idzie, tym on mniej mówi.

Witaj w klubie ! Ja to u mojego nazywam autyzm - im większy problem tym mniej słów :lol: Jak zaniemówi całkiem mamy poważny problem




"ile ty domów w życiu zbudowałeś? Żadnego. A ja wiesz ile zbudowałem? Ze dwadzieścia. No to o co chodzi?!".

No tu chyba wlazła by ze mnie bestia ! A swoją ekipę ozłocę, bo nie wyobrażam sobie takich komentarzy i nie chodzi o język tylko szacunek do kogoś kto płaci - więc ma prawo "chcieć" coś inaczej. A moi chłopcy traktowali mnie jak poważnego inwestora. Ciągle o wszystko pytali i czy aby się podoba. Matko ! Sczęściara jestem !

Chyba bym mu wywaliła, że nie ważne ile domów wybudował - ten pierwszy spier...y nie będzie mój !

Saskja
12-12-2009, 09:53
Teraz pokażę Wam, jak to w środku wygląda:

http://img690.imageshack.us/img690/3418/parter.jpg (http://img690.imageshack.us/i/parter.jpg/)

Większych zmian nie wprowadzaliśmy. Jedynie:

Pokój nr 8 został zmniejszony na rzecz kotłowni. Pokój nr 8 to pokój dla PSÓW, więc meble tam niepotrzebne, a na legowiska i miski, i kojec dla szczeniąt w zupełności wystarczy taki ciut mniejszy.

Pokój nr 7 to ten gabinet (sypalnia w przyszlości), gdzie ściany nijak nie chciały się spotkać :lol:

W łazience przesunęliśmy nieco ściankę za kibelkiem i w ten sposób uzyskaliśmy wnękę na prysznic. Zaś kibelek jest teraz tam, gdzie w projekcie miał byc prysznic (bo tam jest skos, lepiej pod skosem za przeproszeniem siurac niż brac prysznic).

Przedłużeniu uległa ścianka między kuchnią a salonem, czyli między 4 a 6. Bo kominka to ja nie chcę mieć tak na wylocie, lecz bardziej w głębi pokoju, a gdy się go przesunie, to już miejsca na nic innego nie wystarczy. Poza tym, jak już pisałam, ta lodówka i jej zad...

Ponadto zdecydowaliśmy się na drzwi przesuwne dwuskrzydłowe między holem a salonem i takież (tylko jednoskrzydłowe oczywiście) między holem a kuchnią. A to dlatego, że czasem jednak trzeba się od psów odgrodzić. Psy czasem przeszkadzają. Nie nam, ale naszym gościom. A gość, wiadomo, ważny jest. Zdarza się i taki gość, który się psów boi (moje psy są duże). Zdarza się gość z maleńkim dzieckiem. Różnie bywa. Tak więc drzwi będą - na wszelki wypadek.

Aha, nie będzie natomiast drzwi do garderoby, bo to nie będzie typowa garderoba. Przynajmniej na razie. Tam będą stały szafy na ubrania wierzchnie, których się akurat nie nosi. Bo jak wcześniej pisałam, nie mam pomieszczenia typu stryszek, piwinica itd...

A teraz muszę się wziąć do roboty, choć fajnie mi się pisze. Najmłodszy w rodzinie wprawdzi śpi i miło byłoby jeszcze pobumelować, ale wzywają mnie takie oto maleństwa (no teraz już ciut większe; kto ciekaw, jak rosną, niech odwiedzi naszą stronę :) :

http://img402.imageshack.us/img402/5894/1005207.jpg (http://img402.imageshack.us/i/1005207.jpg/)

Trzeba im wymienić posłanko :)

Saskja
12-12-2009, 09:56
Chyba bym mu wywaliła, że nie ważne ile domów wybudował - ten pierwszy spier...y nie będzie mój !

Ha ha, Aga, to wcale nie byłby pierwszy spier...ny :lol: On - jak sie okazuje - tych domów spier... więcej. U tych znajomych np. którzy nam go polecili, potwionie śmierdzi w łazience. Nie wiem, co, podobno coś źle robi z wentylacją. U nas poprawił to później facet od centralnego - bo też bylo źle.

Arctica
12-12-2009, 11:16
Zapisuję się do stałych podglądaczy... i wybacz ale bynajmniej nie ze względów budowlanych... :D

Chcę obserwować rozwój tych cukierków...
Promienieje od Ciebie pasja, a mi także chodzi coś takiego po głowie :-? , i mam nadzieję upewnić się w swoich przekonaniach :D

lucjanmarek
12-12-2009, 12:16
Witam
pozwoliłem sobie poczytać Waszą przygodę. Fajna okolica i projekt domku. A gdzie "góra" i czy jakieś zmiany też dokonane?

Pozdrawiam

Saskja
12-12-2009, 19:50
Arctica - "pasja" - jak pięknie to ujęłaś :-) Nie bzik, nie szajba, nie fioł... Tak często słyszę te określenia, że sama zaczęłam ich używać. A przecież "pasja" brzmi o niebo lepiej, choć nazywa w sumie to samo :-)

lucjanmarek - na górze też zmiany, ale niewielkie. Zaraz wstawię.

Saskja
12-12-2009, 20:06
Oto góra mojego DOMU:

http://img705.imageshack.us/img705/4255/poddasze.jpg (http://img705.imageshack.us/i/poddasze.jpg/)

Zmiany są naprawdę drobne - w zasadzie tylko zlikwidowaliśmy jedną z łazienek, bo i tak nie byłoby nas stać na wyposażenie wszystkich trzech - jesteśmy belframi i nawet biorąc wszelkie możliwe godziny we wszelkich możliwych szkołach... no wiadomo :)

Tak więc łazienka nr 18 poszła do odstrzału. Powiększyliśmy w ten sposób pokój, a przy tym - niestety albo stety, jak kto woli - powstał w nim słup (bo tamtędy przebiega komin). Słup ma swoje zady i walety, jak wiadomo. Można go ciekawe pomalować, oświetlic go fajnie, można na nim zawiesić duże lustro, ale może też widzieć w nim zawalidrogę.
Jeszcze nie wiem. Przekonam się, gdy zamieszkam.

Już natomiast wiem, że zamiast łazienki należało zrobić tam garderobę. Nie zrobiliśmy. Cóż, czas pokaże, czy to bardzo źle. Jeśli będzie nam jej bardzo brakowało, to się ją szybciutko zrobi. Myślę, że akurat z garderobą nie będzie wielkiego kłopotu.

Póki co w tym pokoju będzie mieszkał najmłodszy obywatel z mamusią i z tatusiem. Za lat niemal cztery, gdy najstarszy z naszych synów pójdzie na studia, najmłodszy zaanektuje jego pokój. Ja wtedy zamierzam zwiać na dół, do psów :oops:
Kto wie, może wtedy dokonamy jakichś przeróbek. Wszystko wyjdzie w praniu.

Aha, w łazience nr 21 oczywiście będzie nieco inaczej. Musi być tam prysznic, wanna pójdzie w róg, a umywalka będzie jedna i po drugiej stronie. Kibelek pojdzie pod okno... ale to najlepiej pokażą zdjęcia, gdy już je zrobię (tzn. gdy już łazienka będzie gotowa do obfocenia :-))

Saskja
12-12-2009, 20:13
A wracając do naszej ekipy "fachmanów" - rozstanie z nimi nastąpiło, gdy zrobili nam tynki na dole. Nie tylko zrobili to byle jak, ale przede wszystkim z powodu kosmicznej wręcz niesłowności i nieterminowości kładli je w listopadzie i grudniu. A potem przyszły mrozy i mokre tynki pozamarzały na ścianach. Pamiętam, jak K. musiał wyjechac, a ja z Jacusiem w brzuszysku, nie mieszcząca się w żadną normalną kurtkę, zakutana w jakies chusty i szaliki, w kurtkach męża i syna zalożonych jedna na drugą, tupałam na budowę, aby palic w pożyczonych od dobrych ludzi kozach - żeby choć częśc tych tynków uratować...

CDN

Iwona Sudol
12-12-2009, 21:24
Saskja - śliczne to Twoje maleństwo, napatrzeć się nie idzie :D Wyobrażam sobie wszystkie w kupie (w sensie, że razem w jednym miejscu :lol: ). Jak masz takie zdjęcie, to wstawiaj :D
A fachowcy.... No cóż, nie jesteśmy jasnowidzami. Z poleceniami znajomych też różnie bywa. Jednemu coś pasuje, drugiemu już nie. To tak, jak z lekarzami - jeden poleca, drugi narzeka. Widać już tak musi być, że uczymy się najwięcej na własnych błędach. Ale ja oczywiście życzę wszystkim jak najmniej błędów :D

Saskja
13-12-2009, 06:32
Pewnie, Iwona, co jednemu pasuje, drugiemu może zaszkodzic. Z tymi fachmanami jednak jest taka sprawa, że oni każdemu załażą za skórę. Jednak w sumie i tak są najlepsi z dostępnych tu u nas ekip (mieszkamy na dalekim zadoopiu, dziki zachód, czarna dziura edukacyjna, itd). Nie mówię o firmach, które za ogromne pieniądze zbudują Ci dom od a do z - tylko o tych tanich złotych rączkach", bo na innych by nas nie było stać.

No ale jako się rzekło, rozstanie z nimi wisialo w powietrzu i wreszcie stało się faktem rok temu, w grudniu. Od tamtej pory mój biedny mąż usiłował budowac sam.
Oczywiście nie mówię o instalacjach - do centralnego ogrzewania zatrudnił człowieka najdroższego, ale i najlepszego w okolicy. To dzięki niemu nie pośmierduje nam w łazienkach - bo przy okazji poprawiał błędy poprzedników. Wylewki też przyjechali robić panowie wcale nie tani. Zrobili pięknie i szybko.
W ogóle od tego momentu przeważnie chwaliliśmy i się cieszyliśmy. Ale oczywiście coś za coś. Jak się większość rzeczy robi samemu, to tempo znacząco spada...

Mały Jacuś wzywa, nie zdążę wkleić zdjęć szczeniorków. Zajrzyj sobie Iwona na www.greyfellow.pl - tam w galerii masz sporo fotek i nawet dwa filmiki udało mi się ostatnio nakręcić :-)

CDN

Saskja
13-12-2009, 09:53
Wracając do czasów zamierzchłych - pamiętam jeden taki dzionek, gdy paliłam we wspomnianych kozach porozstawianych po całym domu, aby ratowac tynki. Jedna koza w salonie, druga - w korytarzyku między pokojem psim, gabinetem a łazienką; trzecia w garażu. Biegam z żarem na szufelce, aby rozpalić w tamtych dwóch, bo drewno mokre i udało mi się rozhajcowac tylko w salonie. Robi się ciepło. Mogę zdjąć jedną z kurtek i odwinąć jeden szalik. Tylko stopy zamarznięte jak u himalaisty. Sprawdzam na termometrze - już 8 stopni! hurra!!!

I wtedy budzi się POTWÓR. Potwór jest mutantem. Czymś pośrednim między szerszeniem a potężną muchą. Mieszkał, jak się okazało, w szczelinie w suficie, tej, z której zwisa kabel z żarówką...

CDN, bo się obudził mały Jacek :-)

lucjanmarek
13-12-2009, 17:05
Na "psa urok" przeczytany od dechy do dechy. A i www obejrzeliśmy z uwagą. Podziwiamy pasję i wiedzę przekazywaną przyszłym pasjonatom.
W sprawie budowy też będziemy nieśmiało szpiegować :wink:
Jesteście jednymi z niewielu którzy wybrali projekt i poczynili w nim niewielkie, bardziej kosmetyczne niż generalne zmiany :D
Serdeczne gratulacje i pisz pisz pisz bo pióro lekkie masz :D
A pewnie matematyczka co...? :wink:

Saskja
13-12-2009, 21:20
Nie, nie matematyczka :-) Polonistka i anglistka, 2 w 1 :-)

Dziękuję za miłe słowa. Normalnie chyba urosłam, spodnie jakby ciut za krótkie się zrobiły :-) To z tej dumy :-)

Wracam do opowieści o POTWORZE.
Otóż potwór się obudził. Jak wcześniej wspomniałam, ja mam coś w rodzaju fobii na takie potwory, a fobia polega nie na tym, że sie boję ukąszenia czy czegoś w tym guście, właściwie to w ogóle bym tego strachem nie nazwała, to jest raczej potężne, wszechogarniające obrzydzenie.... Na samą myśl, że to mogłoby mnie dotknąć... Brrrrrr! Wielkie brrrr!

(Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że poza tym jestem prawie zupełnie normalna :oops: )

Zatem potwór się obudził - obudziło go ciepło bijące z kozy - i począł obijać się o ściany i sufit salonu pobzykując przy tym groźnie. Uciekam do kuchni. Koza otwarta. Muszę ją zamknąć, bo się za szybko wypali. To koza niemal stuletnia, jeszcze poniemiecka. Długo ciepła nie trzyma, a już otwarta to w ogóle.
Zaglądam, potwór gdzies przysiadł, przyczaił się. Nie widzę przeciwnika, a to chyba najgorsze. Może jest tuż za mną, może nade mną. Podbiegam do kozy, nerwowym ruchem chwytam pogrzebacz, grzebię w węglach, ręce mi drżą, gdy z powrotem nakładam to takie okrągłe, fajerkę czy jak to się nazywa.
Bzyk! Wielki, czarny kształt odrywa się od ściany i lotem pijanego trzmiela zmierza ku mnie. Macham jak opętana pogrzebaczem i spylam do garażu. Siedzę tam, przymarzając po trosze, bo kurtka została w salonie... - a w garażu nie udało mi się jak dotąd przekroczyć 6 stopni. Wreszcie decyduję się wrócić. Potwora nie widać, nie słychać. Oglądam wszystkie ściany, sufity. Gdzieś musi być. Wreszcie znajduję go przycupniętego na kominie.

Akcja powtórzyła się jeszcze kilka razy, tylko zamiast pogrzebaczem machałam "Córką fortuny" Isabel Allende (polecam, polecam, polecam!!! - ale do czytania; do machania jest nieporęczna, bo to grubaśne tomisko). Nie będę Wam opisywać, jakim wzrokiem patrzyła na mnie Grzanka, moja wyżlica, która była tam ze mną. Leżała na kocu przed kozą i przyglądała się moim poczynaniom. Gdy potwór się budził i krążył porykując po swojemu, otwierała tylko jedno oko i śledziła jego zwariowany lot. Natomiast gdy szalałam z "Córką fortuny", podnosiła głowę i przekrzywiała ją, jakby chciała zrozumieć moją metodę polowania...
(Ja oczywiście nie chciałam potwora upolować, nie mogłabym zabić owada większego od komara, to także element mojej fobii).

Wytrzymałam tak - broniąc się dzielnie - aż nagrzałam dom do temperatury ok. 12 stopni. Potem zabrałam psa i zwiałam.
Mąż wrócił z pracy - opowiadam mu, co przeżyłam. Koszmar. No po prostu ledwie żyję. Nie usiadłam ani na chwilę. Stałam w kuchni i się czaiłam. Ale dokładałam. Nagrzałam. Ratowałam tynki. Chcę, aby był ze mnie dumny. Żeby pochwalił. Żeby obiecał, że wypędzi potwora.

Wiecie, co powiedział mąż?
Że on go zna. Potwora. To jego przyjaciel. Tak powiedział!!! Przyjaciel.
Powiedział jakoś tak: "Bo wiesz, gdy ja tam wieczorami siedzę i palę w tych kozach, to tylko on mi towarzyszy. Wylatuje zawsze, gdy zapalam światło. Trochę nieprzytomny jest, ale zawsze to żywa dusza. I zauważyłaś? Taki mięciutki, kosmaty jakiś..." :x

Nie poszłam więcej palić w kozach. Niech licho porwie tynki. Niech sobie zamarzną. Ja z kosmatym się nie zaprzyjaźnię i już.

Na szczęście mrozy wkrótce odpuściły i tynki wyschły. Odpadło tylko ciut w gabinecie i garażu, pod samym sufitem.

Potwora więcej nie widziałam. Mam nadzieję, ze wiosną się wyprowadził na dobre.

CDN.

Iwona Sudol
13-12-2009, 21:42
Wracam do opowieści o POTWORZE.
Otóż potwór się obudził. Jak wcześniej wspomniałam, ja mam coś w rodzaju fobii na takie potwory, a fobia polega nie na tym, że sie boję ukąszenia czy czegoś w tym guście, właściwie to w ogóle bym tego strachem nie nazwała, to jest raczej potężne, wszechogarniające obrzydzenie.... Na samą myśl, że to mogłoby mnie dotknąć... Brrrrrr! Wielkie brrrr!

Saskja - odwiedziłam stronkę i jestem pod ogromnym wrażeniem...i piesków, i zapału z jakim się oddajecie tej pasji :) Ten, kto tego nie zpróbuje, nie wie, ile trzeba poświęcić dla takiej pasji.
Co do potworów, doskonale Cię rozumiem. Ja mam arachnofobię, taką prawdziwą, nie urojoną :D Ani przez sekundę nie pozostanę w jednym pomieszczeniu z pająkiem, nawet takim najmniejszym...brrrr..... Na samą myśl o pająkach mam dreszcze. Mam nadzieję, że kiedyś to minie i bardzo chciałabym, żeby stało się to przed wprowadzeniem do nowego domu, gdyż tam pająków nie brakuje. O żmijach już nie wspomnę :lol:

lucjanmarek
13-12-2009, 22:00
Co tu Ci poradzić i nie urazić a z K się tak po męsku zjednoczyć?!?!?!?
Ekspertem od mutantów raczej nie jestem, ot tylko obserwatorem latających pełzających i skaczących, choć raz jeden przeżyłem przygodę godną opowiedzenia.
Rzecz się wydarzyła pięknym latem we Władysławowie, lat temu z piętnaście. Siedziałem sobie na ławce przed domem po 22 i sączyłem to co normalny facet sączyć powinien, lampa uliczna dawała nastrojowe światło, luuuuz-bluuuuzzz świetna pora i nastrój a tu jak mi coś nie usiądzie na czole!!!!!! Bez zastanowienia tak mocno chlasnąłem się w facjatę że prawie przytomność straciłem! A parę w dłoni posiadam :wink:
Dopiero rankiem znalazłem GIGANTA Pasikonika 5-6 centymetrów jak nic!!!! Brrrrr!
Ale.....kilka lat później zadomowił nam się w przewodzie wentylacyjnym świerszcz to dopiero była jazda jak wieczorem koncertować rozpoczynał!

Wracając do tematu czas pokaże czy mutant pozostanie z Wami czy może zbyt pochopnie przysiądzie na kozie i.....zaskwierczy :wink:
Albo zostaw tą sprawę Grzance? Tyż Kobitka to szybciej Cię zrozumie i z kłopotu wybawi, niż my Samce Nieczułe na Kobiece Strachy :D

lucjanmarek
13-12-2009, 22:04
Byłbym zapomniał dobrej rady udzielić :D Zamiast "Córki fortuny" proponuję Ci raczej coś lżejszego :D :D :D niekoniecznie do poduszki!!!

P.S. Gorąco proszę Szanowną Panią Profesor o wyrozumiałość!
Interpunkcja :cry:

Saskja
13-12-2009, 22:23
Eee tam, interpunkcja! Ja nie z tych poprawiających :lol:

"Córka fortuny", masz rację, za ciężka była na tę okoliczność :lol:

A pasikoniki to takie wielkie potrafią być, też takiego widziałam. Na szczęście tylko oczami, z daleka, na czole mi nie siadał 8) :)

Iwona, ja Ci radzę, Ty się spróbuj odfobiować. Ja też nad tym pracuję. Pomalutku, pomalutku, ale do przodu. Kiedyś to bym nawet 5 minut z takim potworem nie wysiedziała w jednym pomieszczeniu. Teraz - jak wynika z mej mrożącej krew w żyłach opowieści - potrafię wytrzymać dość długo...

Saskja
14-12-2009, 13:33
Dopadła nas. Grypa. Próbujemy się jej nie dać, ale zwłaszcza dzieciom wychodzi to tak średnio...

AgaJeżyk
14-12-2009, 13:57
Łooo mtko ! To trzymajcie się tam ciepło bo nic wam lepiej nie zrobi ...ciepełko i mleczko z miodem (brrr).

Saskja
14-12-2009, 14:10
Brrr, masz rację. Ja to nawet jeszcze gorsze brrr zrobiłam - lekarstwo z czosnku, miodu i cytryny. Sąsiadka znalazła przepis w jakimś czasopiśmie i śmy przyrządziły je obie... Ja natychmiast powiedziałam, że jako matka karmiąca pić tego nie moge. Mąż powiediał, że mu niedobrze. Natomiast dwaj starsi chłopcy pili - i byli zdrowi. My z mężam smarkaliśmy jak pieruny, a oni - nic.
Jednak na ostatni weekend młodszy wyjechał do dziadków i lekarstwa nie pił. I natychmiast go wzięło...
Tylko że nie smarkanie. Wygląda to już bardziej na grypę, bo wysoka gorączka, kaszel i mdłości. Ogólnie jest źle. Oby się najmniejszy nie zaraził, bo odpornosci to on jeszcze nie nabył.

Skorzystam w tego, ze chora i mniej chora mlodziez przysnęła i wrócę do ubiegłego roku. Otóż K. wtedy postanowił - żadnych więcej ekip, buduję sam, dam radę.
Ja z kolei musiałam podjąć pewną decyzję hodowlaną - był pewien pies, cudny, pięknie zbudowany, no rewelacja, po którym bardzo chciałam mieć szczenięta i jedną suczkę sobie zostawić. Żeby miała jego geny. Żeby je przenosiła dalej. Hodowla to jest takie patrzenie w bardzo daleką przyszłość i w pewnym stopniu wróżenie, tyle że nie z fusów, a z tego, jaki jest dany pies, jakie daje potomstwo, jacy są jego rodzice, dziadkowie itd.
Problem polegał na tym, że pies był z Australii, w Polsce tylko na krótki czas, i ten czas dobiegał właśnie końca. Jeśli chciałam mieć po nim suczkę, to musiałam kryć natychmiast i odchować szczenieta jeszcze w moim obrzydliwie małym mieszkanku.
Zapytałam więc męża, kiedy zamierza skończyć "budować sam". Bo odchować miot w mojej kuchni, OK, mogę, nie pierwszy to raz, dam radę, nawet jeśli z wielkim brzuchem. Ale potem zostawić sobie tę sunię i mieszkać tu, w dwóch pokojach, z trzema psami i maleńką dzidzią, i starszymi synami bałaganiarzami? Co to, to nie. A zatem: kiedy przeprowadzka?

Odpowiedział - no myślę, że w wakacje...

Ha ha ha - zaśmiała się królewna zlowrogo. Co to za miesiąc my teraz mamy? Grudzień? No to tak jakby wakacje już za nami, co? a przeprowadzki jak dotąd nie było...

Ale pretensji do męża mieć nie mogę. Robił, co mógł. Ja też robiłam, co mogłam.

CDN, bo się dzieciarnia obudziła :-)

Saskja
14-12-2009, 22:01
Ha, odkryłam poważną wadę pisania dziennika. Kiedyś, gdy wchodziłam na FM, poczytywałam sobie dzienniki innych piszących, to tu, to tam, odzywając się rzadko albo wcale. Jako że czasu mam mało i właściwie niemal w każdej godzinie doby choć raz jestem wołana przez najmłodszą latorośl - więc przerywałam sobie w dowolnym miejscu, by potem wrócić (albo i nie) do czytania.
Teraz staję przed wyborem - poczytać czy popisać? I ani na jedno, ani na drugie nie wystarcza mi czasu. Straszne :wink:

Może wyznaczę sobie dni - w parzyste czytam, w nieparzyste piszę :lol:

Póki maleństwo śpi, spróbuję dokończyć myśl z poprzedniego odcinka. Zatem K. powiedział, że w wakacje przeprowadzka. Urodziły się szczeniaczki, wszystkie piękne jak malowanie. Do końca, do absolutnego koniuszka nie wiedziałam - zostawiać sobie suczkę czy nie.

No i którą?
Były piękne. Popatrzcie sami, delikatne pysie, mądre spojrzenia:
Jennefer:
http://img692.imageshack.us/img692/4964/jennefergreyfellowm.jpg (http://img692.imageshack.us/i/jennefergreyfellowm.jpg/)

Jezabel:
http://img692.imageshack.us/img692/7729/jezabelgreyfellowm.jpg (http://img692.imageshack.us/i/jezabelgreyfellowm.jpg/)

Najspokojniejsza - Joy:
http://img694.imageshack.us/img694/1481/joygreyfellowm.jpg (http://img694.imageshack.us/i/joygreyfellowm.jpg/)

I wśród nich - takie śmieszne pysio - Joko:
http://img31.imageshack.us/img31/7040/jokogreyfellowm.jpg (http://img31.imageshack.us/i/jokogreyfellowm.jpg/)

Oczywiście, że właśnie Joko podbiła moje serce.

Pomyślałam, że zrobię taki "zaklad z losem" - jeśli nie będzie na nią chętnych do końca tygodnia, to zostaje u mnie. W piątek dzwoni pani i chce sunię. Ja zaczynam kręcić i nagle uświadamiam sobie, że już kocham tę suczkę i nie mogę jej sprzedać, nikomu, za żadne skarby. No i została.

Mąż uspokajał, że to tylko kilka miesięcy. Do wakacji. No dobrze, wytrzymamy. Joko rosła, siusiała gdzie popadnie, gryzła buty, meble, kable, jak to szczeniak - a ja urodziłam Jacusia i zrobiło się nam ciasno. No ale to tylko do wakacji.

A w wakacje. K. zachorował. Dziwna to była choroba. Po prostu przestał słyszeć. Niby tylko na jedno ucho, ale dla kogoś, kto właśnie traci słuch, to jedno ucho to nie jest "tylko". Szpitale, kroplówki, sterydy - nic. I nikt nie zna przyczyny. Wiecie, co powtarzają lekarze? Stres.

Już nie mówiłam "no kiedy wreszcie zbudujesz?". Tylko czekałam. A K. zatrudnił wreszcie panów do płytek podłogowych (bo choć kochamy drewno, to jednak ze względu na psy cały dół wyłożyć trzeba gresem) i do takich tam jeszcze prac typu ocieplanie skosów (części, bo większość K. zrobił sam).

Wakacje minęły, panowie "od płytek i reszty" mówili, że lada dzień skończą. Lada dzień miały też być gotowe schody, a także kuchnia z Black&Red&White.
Ja stanęłam przed kolejną decyzją - kilku takich wariatów jak ja dopytywało się o szczeniaczki gończego gaskońskiego - to bardzo rzadka rasa, krycie umówione we Francji - kryć czy nie kryć? Panowie, skończycie do grudnia - pytam. Oczywiście, szefowo, skończymy. Wszystko będzie jak ta lala!

Jak tak, to jedziemy do tej Francji.

No i cóż. Szczeniaczki jak cukiereczki. Tylko wciąż w tym mieszkanku. A przeprowadzka... hm... może w styczniu.

Saskja
14-12-2009, 22:05
I w ten oto sposób rozprawiłam się z przeszłością. Chciałam wyjaśnić, że nie jestem aż tak stuknięta, aby w dwóch pokojach gnieździć się w pięć osób z jedenatoma psami. To naprawdę nie tak miało być.
Ale skoro jest, jak jest, próbuję robić to, co robię - dobrze. I cieszyc się z tego, co mam.
Bo mogłoby być gorzej.

Teraz już będę mogła na bieżąco opowiadać, co sie u nas na budowie dzieje.
:)

Agatka77
14-12-2009, 22:19
Dobry wieczór :)
Bardzo fajnie piszesz :D Przeczytałam od początku do końca bardzo szybko :wink: :lol: Psiaki macie świetne, zupełnie nie znam tych ras :oops: , ale mam zamiar trochę się dokształcić w tym kierunku, przynajmniej teoretycznie :lol: Mam nadzieję, ze zdjęcia domku też będą? :wink: :D

AgaJeżyk
14-12-2009, 22:30
I chyba dobrze, że wyłączyłaś ten wsteczny i zaczniesz pisać na bieżąco bo ja już nie nadążałam :lol: :lol: :lol: a pasjonatów podglądam z pasją.

Ta pasja przypaliłaby mi wczoraj ...makaron. Tak tak - makaron. A przypalić makaron to się trzeba postarać ...bo najpierw się musi rozgotować...potem się robi berbelucha ...i na tę berbeluchę wpadł do kuchni mąż i ...uratował garnek. Spojrzał tylko na mnie tym swoim psim wzrokiem i powiedział

- Ja te kluski ugotuję - siedź już przy tym komputerze

I tak oto przez forum zostałam "domowym marniszem makaronu" :lol: :lol: :lol:

Ale za to fajnie się czyta jak ktoś ma taką lekkość pisania jak ty .

Saskja
15-12-2009, 11:17
Agatka77, niemal nikt nie zna tych ras, zwłaszcza małego gaskończyka (który tak naprawdę jest średni, a nie mały). A szkoda, bo to cudowne psiaki.
A zdjęcia domku? - oczywiście będą, głównie domku. Ale psy czasem się wkomponowują w domek :-)

AgaJeżyk - no gratulacje. Ja też umiem zrobić berbeluchę z makaronu :oops:

To teraz już o budowaniu.

W tym punkcie byliśmy, gdy K. zaczął chorować:
http://img43.imageshack.us/img43/4849/grapokj3p.jpg (http://img43.imageshack.us/i/grapokj3p.jpg/)

Potem przyszli panowie "od wszystkiego" i przygotowali dom do malowania. K. maluje sam. Na dole gotowy jest gabinet, prawie gotowa kuchnia - była już zupełnie gotowa, ale po zamontowaniu okazało się, że na płycie indukcyjnej jets maleńka rysa, więc poszła do reklamacji. Teraz czekamy na nową - i już będzie gotowa.
Jadalnia też wymalowana.

Na fotce mam tylko gabinet - kolor migdałowy z Dekorala, ale jest to farba już nie do zdobycia, nie-lateksowa, taka, jak to dawniej robili. Jakoś tak się na nią uparłam. Ja wiem, że teraz wszyscy malują lateksową, ale tu w mieszkaniu mam pleśń... Bardzo chciałam, aby w nowym domu tego nie było. Gabinet nie ma wentylacji, jest jakby na uboczu, ciąg powietrza go omija - sprawdziłam to susząc tynki. Może i głupio, może niepotrzebnie - ale daliśmy tam tę farbę i już.

Taki jest ten kolor, bardzo delikatny:
http://img43.imageshack.us/img43/3884/dgabinet.jpg (http://img43.imageshack.us/i/dgabinet.jpg/)

Na podłodze wszędzie mam gres Moderno z Opoczna. Jasny. Tylko w holu środkiem puściliśmy ciemny, o smakowitej nazwie Mocca. Już widzimy, że to był błąd, bo psie łapy odbijają się na nim jak pieczątki. A na jasnym tak nie widać...

http://img35.imageshack.us/img35/6725/1005073.jpg (http://img35.imageshack.us/i/1005073.jpg/)

To, co widać po prawej, to klatka schodowa. Pomalowana jest kolorkiem Zapach Mchu Dekorala - uwiodła mnie ta nazwa. Ale kolor też mnie uwiódł. Tylko zdjęcie oczywiście kłamie, on wygląda zupełnie inaczej...

CDN

Saskja
15-12-2009, 13:25
Zapach Mchu jest też w górnym korytarzu, tu również oczywiscie aparat przekłamał, ale już chyba mniej:

http://img9.imageshack.us/img9/8364/gornykorytarz.jpg (http://img9.imageshack.us/i/gornykorytarz.jpg/)

http://img692.imageshack.us/img692/1710/grab.jpg (http://img692.imageshack.us/i/grab.jpg/)

i znowu klatka schodowa - tu będzie ładny kinkiecik
http://img44.imageshack.us/img44/4458/klatkaschodowa.jpg (http://img44.imageshack.us/i/klatkaschodowa.jpg/)

Na górze dwa pokoje są już pomalowane. Dzieciaki same wybierały kolory, nie pozwoliły sobie nic zasugerować... W rezultacie pokój starszego wyszedł za zimny (zielono-niebieski), zaś młodszego - zbyt ciepły (zółto-pomarańczowy).

Oto ten cieplejszy:
http://img44.imageshack.us/img44/4540/mackapokj.jpg (http://img44.imageshack.us/i/mackapokj.jpg/)

http://img692.imageshack.us/img692/4198/macka.jpg (http://img692.imageshack.us/i/macka.jpg/)

a to zimniejszy:
http://img693.imageshack.us/img693/7508/oknawojtka.jpg (http://img693.imageshack.us/i/oknawojtka.jpg/)

http://img44.imageshack.us/img44/3224/wojtka.jpg (http://img44.imageshack.us/i/wojtka.jpg/)

Jak widać na zdjęciach "okiennych", w Konkursowym dobrze jest jednak podnieść ściankę kolankową o jeden bloczek. My tego nie zrobiliśmy, bo do naszej ekipy mąż po prostu stracił zaufanie i bał się, że coś schrzanią. Pamiętam dyskusję na ten temat, oni po swojemu "na ch... ci to" i zamierzali zastosować jakies tam uproszczone rozwiązania, a wtedy K. powiedział kategorycznie "Nie!".
Teraz będę miała problem z ubraniem w coś tych okien, bo karnisz nie wejdzie, pozostają tylko rolety. U starszego to nie takie istotne, bo ma piękny widok na dęby, ale z okien młodszego widać głównie rozkopane sąsiednie działki.

Saskja
15-12-2009, 13:39
Rozpoczęło się wstawianie drzwi - K. robi to sam, oczywiście. To Porta Nova, o ile pamiętam, z szybkami żaluzjowymi.
Jeszcze zapakowane wyglądały tak:

http://img163.imageshack.us/img163/7088/drzwi.jpg (http://img163.imageshack.us/i/drzwi.jpg/)

A jak wyglądają po wstawieniu, to muszę dopiero sfotografować. Ale powiem Wam, że ładnie.

Na górze w korytarzu K. położył panele - Dąb Umbria Kronostep. Prosiłam, aby cyknął zdjęcie, więc cyknął - jeden panel :evil:

http://img9.imageshack.us/img9/8751/1005052q.jpg (http://img9.imageshack.us/i/1005052q.jpg/)

Natomiast w górnych pokojach, sypialniach znaczy, będziemy mieli wykładziny dywanowe. Wiem, że roztocza i te sprawy.. Ale my lubimy właśnie tak, mięciutko. Zawsze tak mieliśmy. Teraz będzie czyściej, bo schody będą miały taka barierkę, żeby psy nie wchodziły - ze względu na raczkującego Jacka. Tak więc odpadnie problem sierści. Będzie dobrze.

Saskja
15-12-2009, 20:57
Jak widac, nie jest tak tragicznie i teoretycznie niedługo powinniśmy się przeprowadzac. Jednak są dwa problemy:
1) Pan Mąż nie umie sobie odpuścić w pracy. Nie umie i już. Jest dobry w tym, co robi, i chce nadal robić to dobrze. A skutek tego jest taki, że pobudowac może jedynie w soboty i niedziele.
2) coś tam się porobilo z naszym kredytem. Ja nie mam pamięci do pieniędzy, naprawdę, nawet nie wiem, ile płaciliśmy za ziemię :oops: - dlatego nie zapamiętałam też, o jakie to kwoty chodziło, w każdym razie w związku z tym, że przekroczyliśmy ileś tam procent wartości nieruchomości (oczywiście nie dlatego, żeśmy to przepili, tylko z powodu zmian kursu franka, wzrostu cen i ogólnego kryzysu) - ostatnia transza wpłynęła dużo niższa niż powinna wg tego, co nam przyznano...

Z tej ostatniej przyczyny również nie urządzę tego domu tak, jak bym chciała. Wiele rzeczy trzeba było i jeszcze będzie trzeba kupić tańszych, gorszych, brzydszych pewnie... Trudno. Nie będziemy na pewno kupować tandety, która udaje, że jest czymś innym - po prostu kupimy mniej, tylko to, bez czego sobie życia nie wyobrażamy.
Na dopieszczenie wnętrz przyjdzie czas później.

CDN

Saskja
16-12-2009, 08:34
Muszę, no po prostu muszę pokazac te małe pyszczki :-) Nie mogę im robić zdjęć z lampą, bo oczka jeszcze świeżutkie, niedawno otwarte :-) Dlatego trochę nieostre, ale dla mnie najpiękniejsze na świecie. Małe mordki z Gaskonii :)

http://img44.imageshack.us/img44/1414/1005321n.jpg (http://img44.imageshack.us/i/1005321n.jpg/)

http://img198.imageshack.us/img198/5381/1005324a.jpg (http://img198.imageshack.us/i/1005324a.jpg/)

Takim to dobrze - przytulą się do siebie nawzajem i do mamy, i żadna budowa ich nie obchodzi :-)

http://img199.imageshack.us/img199/9862/1005317k.jpg (http://img199.imageshack.us/i/1005317k.jpg/)

A ja, na przekór paskudnym choróbskom, które dopadły moich najmłodszych, zapragnęłam zrobić coś konstruktywnego w stronę przeprowadzki (całkiem nie po polsku, ale wiadomo, o co chodzi).

Zamówiłam kilka mebli - w sklepie internetowym Kelman. Jeszcze nie wiem, czy mogę go polecić, przekonam się, gdy mebelki przyjadą. Nie nastąpi to z pewnością przed Świętami, ale jakoś na początku stycznia powinny być.

Kierowałam się li i jedynie FUNKCJONALNOŚCIĄ. Aaa, zapomniałam dodac, ze mowa o mebelkach do spania, tapicerowanych, dla dzieciaków. Dzieciaki to 16- i 8-latek. Leniwi. Bałaganiarze. Kochani, ale idący zawsze na łatwiznę. Jak to dzieciaki. Teraz mają łózko tego typu (pokój wspólny, niewielki, to i łózko wspólne):
http://img36.imageshack.us/img36/4857/zkobartekbenix.jpg (http://img36.imageshack.us/i/zkobartekbenix.jpg/)

Nie takie dokładnie, ale podobne rozwiązanie konstrucyjne - różnica polega na tym, że za dnia oba materace leżą na górnym poziomie. I jest źle. A to dlatego, że gdy wieczorem starszy (bo młodszy to w ogole po rozłożeniu nie dosięga do górnego materaca, więc o robieniu wyrka nie może być mowy) szykuje pościel do snu, to musi ją gdzies odłożyć, aby zdjąć na dolny poziom górny materac. Pościel kładzie oczywiście byle gdzie. Przeważnie na podłogę. :evil: Na podlodze jest sierść. Zresztą wiele rzeczy jest na podłodze - mam na myśli te maleńkie żyjątka, których nie widzimy. Ja nie chcę, żeby to bylo na pościeli.

CDN

Saskja
16-12-2009, 21:15
Mam chwilę, więc pociągnę wątek funkcjonalności spania dla dzieci. Usiłowałam sobie przypomniec, czy kłóciłam się z bratem, kto gdzie śpi, kto sprzata wyrko itd. - u moich dzieci takie kłótnie to codzienność. Otóż nie. Kłóciłam się z bratem o setki rzeczy, ale nie o to. Dlaczego? Bo mieliśmy tapczany i ich ścielenie było kwestią sekund. Sprzątanie łózka jako obowiązek dla mnie nie istniał. Łóżko sprzątało się niemal samo.

Natomiast dla moich dzieci jest to problem. Trzeba złożyć pościel, gdzieś ją przełożyć (wrrr, warczy matka, nie na podłogę wrrrr), wtarabanić materac z dolnego poziomu na górny, włożyć pościel do szuflad, wsunąć. Wieczorem odwrotnie.

Tak więc szukałam porządnych tapczanów. Znalazłam kilka w sklepach, ale były potwornie brzydkie, jakies szaro-niebieskie w monstrualne autka, albo w pszczoły. Poza tym moje dzieci dużo czytają, a przy tym oczywiście lubią oprzeć się ciut wyżej. Dlatego zwykły tapczan byłby dla nich niewygodny, poduszka by im nie wystarczała, opieraliby się o ścianę. Wkrótce na ścianie byłby śliczny tłustawy ślad w tym miejcu, gdzie głowa opierałaby się najczęściej.
Dlatego szukałam tapczanu z zabudowanym bokiem. Oto, co w końcu wybrałam. Tapicerka będzie inna, jednolita, pomarańczowa (to do zimnego pokoju, aby go ocieplić).

http://img52.imageshack.us/img52/9639/piaskimajatapczan.jpg (http://img52.imageshack.us/i/piaskimajatapczan.jpg/)

I właściwie taki sam zamierzałam kupić do pokoju młodszego synka. Ale pomyślałam, że przydałoby się jedno łózko większe, dwuosobowe. W razie wizyty gości w ilości nadspodziewanej zawsze można się jakoś pogrupować. A na tapczanie to ani małżeństwo, ani rodzic z dzieckiem się nie prześpi.
Dlatego mimo protestów mojego Pana Męża drugi mebel to wersalka. Wersalki popadły w niełaskę ostatnio, zauważyliście? Gdy pytałam w sklepach o tradycyjnie rozkładane, w systemie klik-klak (znów zapamiętany z dzieciństwa), sprzedawcy nieomal pukali się w czoło. Teraz króluje system "wózek", którego szczerze nienawidzę (mam obecnie taką sofę i nie znoszę jej rozkładać) albo opuszczany bok - któremu z kolei nie ufam, Jakoś taka kostrukcja wydaje mi się niestabilna. Pewnie się mylę...

Tak czy owak, wreszcie znalazłam wersalkę o prostych kształtach, z podłokietnikami z obu stron (aby dziecku nie spadała w nocy poduszka, no i aby się wygodnie czytało) - zamówiłam ją do pokoju cieplejszego w kolorze niebieskiego dżinsu (dla ochłodzenia klimatu). Bez foteli oczywiście.

Jestem bardzo ciekawa, jakie będą te mebelki.

http://img519.imageshack.us/img519/766/benixsofadakota.jpg (http://img519.imageshack.us/i/benixsofadakota.jpg/)

CDN

Saskja
17-12-2009, 14:32
Hm, jednak dobrze, że nie założyłam osobnego watku z komentarzami, bo byłoby tam puściutko, jak widać :oops:

Jeszcze pociągnę temat mebli tapicerowanych. Zamówione mamy jeszcze (choć już nie przez internet) fotele i sofę do salonu. Nazywa się to Boston, producent Meblo-expo; nigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie, ale gdy usiedliśmy z K. na tej sofie i gdy zapadliśmy się w te fotele, stwierdziliśmy, że choćby to było brzydkie jak kupa, i tak byśmy chcieli tylko te, żadne inne. Najwygodniejsze meble pod słońcem. Zamówiliśmy trzy fotele i sofę - w ciemnym brązie, bo co do kolorystyki salonu, to wciąz koegzystują dwa pomysły i w sumie nie wiadomo, który przeżyje, a który polegnie. Ale do obu pasuje ciemny brąz.

Oto sofa:
http://img685.imageshack.us/img685/3526/bostonsofa.jpg (http://img685.imageshack.us/i/bostonsofa.jpg/)

i fotel:
http://img37.imageshack.us/img37/1707/bostonfotel.jpg (http://img37.imageshack.us/i/bostonfotel.jpg/)

Do wiatrołapu chyba zamówię jeszcze taką pufę - ten sam producent:
http://img297.imageshack.us/img297/6503/pufamontana.jpg (http://img297.imageshack.us/i/pufamontana.jpg/)

A ponadto zamówiłam jeszcze wersalkę Bler (wciąż ten sam producent). Lubię wersalki. A ta wygląda jak nie-wersalka. To moja miłość. Tylko nie w skórze będzie, a w tkaninie - ale też takiej czerwonej. Do tego jasnozielona kudłata wykładzina shaggy i kremowe ściany.

http://img34.imageshack.us/img34/1032/blerwersalka.jpg (http://img34.imageshack.us/i/blerwersalka.jpg/)

o.n.k.a.
17-12-2009, 16:09
1. PIĘKNE PSY.
jak zobaczyłam, to aż jakiegoś motyla w brzuchu poczułam ;)
2. podoba mi się ta sofa do salonu, jest może wersja rozkładana?
3. konkursowy -jeden z moich ulubionych projektów :) jaką elewację planujecie?
pozdr

lucjanmarek
17-12-2009, 16:39
Ja myślę że bardzo dobrze zrobiłaś że w miejsce opinii wstawiłaś Psiaki :wink:

A czytając i oglądając meble nad którymi się zastanawialiście to:
* moje Dzieciaki były użytkownikami takiego mebelka piętrowego firmy VOX. Tylko że tam między materacami były dwie szuflady na dwa komplety pościeli, co jak sama piszsesz rozwiązywało problem"gdzie na chwilkę ścielenia położyć pościel :wink: ( dla porządku cena ładnych kilka lat temu to coś ok 1000 zł )
* czerwona kanapa której jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami z ekoskóry, rozkładana ale bez poduszek zakupiona w AGACIE w Łodzi to 1050 zł i jest rewelacyjna i do siedzenia i do spania!
* reszta mebli suuuuuper! Jeżeli wygodne to najważniejsze :D

Saskja
17-12-2009, 19:29
o.n.k.a. - elewację... hm... tu trwają spory. Podoba mi się na biało, tak jak w oryginale. Ale raczej się nie odważę. Na pewno nie na żółto. Coś mi sie widzi, że będzie oliwka albo jakiś ciekawy odcień zieleni. Chciałabym to deskowanie na górze, ale K. twierdzi, ze potem jest kłopot z konserwacją... A że się nie znam, to nie mam argumentów. Więc jeśli nie zechce, to nie zrobi tych desek. Ale jak dla mnie - główny urok domu tkwi właśnie w tym drewnie.

Aha, pytałaś o sofę - Boston jest rozkładany, ale jak to pani w sklepie ujęła - jedna osoba się wyśpi. Nazwała to stelażem belgijskim, chyba tak luźno kojarzę, ze to takie nózki jak ma składane łózko polowe...
Jak już będę ją miała, to nie omieszkam wypróbowac to ustrojstwo.
:lol:

lucjanmarek - te zdjęcia na onecie to aktualne? To będzie ten projekt?
Piękna działeczka. I tez masz grzyby :-)

AGP
17-12-2009, 19:50
Saskja, trafiłam do Ciebie przypadkiem, ale już widzę pokrewną duszę :wink: Psy to również moje życie. To dla nich wyprowadzamy się na wieś :wink:

Piękny domek budujecie. Cudowne psiaki!

lucjanmarek
17-12-2009, 20:11
Tak działka i foto jak najbardziej aktualne. Robione od maja do późnej jesieni. Szukaliśmy 9 miesięcy! I zakochani w niej od pierwszego wejrzenia! Mieliśmy grzyby przez całe lato WSZYSTKIE! Koźlaki, prawdziwki krawce i maślaki :D a na sam koniec wysyp muchomorów. Pozdrawiamy Was wszystkich.

lucjanmarek
17-12-2009, 20:15
Zapomniałem się zapytać. Napisz proszę jakie były względy rezygnacji z tak pięknych w Waszym domu zaprojektowanych okien? Może nawet bym nie zauważył zmiany ( jak to facet) ale tak pięknie sfotografowany dom i tuż ponad wzór i taka rozbieżność.....

Saskja
17-12-2009, 20:33
AGP, znaczy... chcesz powiedziec, że nie my jedni jesteśmy tak stuknięci, żeby się budowac z powodu psów?! Co za ulga :lol:

lucjanmarek - u mnie tylko kanie i prawdziwki; ale w tym roku wszystkie prawdziwki były robaczywe :cry:
Piękny domek będziesz miał.

W ogóle to gdybym miała teraz wybierać projekt, to byłby to dom parterowy. Coś właśnie takiego, ja Ty wybrałeś.

Obrazki z dziś - najpierw psie:

http://img188.imageshack.us/img188/3639/1005334c.jpg (http://img188.imageshack.us/i/1005334c.jpg/)

http://img710.imageshack.us/img710/3900/1005355.jpg (http://img710.imageshack.us/i/1005355.jpg/)

http://img267.imageshack.us/img267/4857/1005349.jpg (http://img267.imageshack.us/i/1005349.jpg/)

A następnie - domowe. Łazienka. Bo ja lubię brązy i beże, i smakowite kremy i śmietanki. Nawet moje psy są beżowe (dwa z trzech, czyli prawie wszystkie :lol: )

http://img39.imageshack.us/img39/1043/1005068h.jpg (http://img39.imageshack.us/i/1005068h.jpg/)

http://img525.imageshack.us/img525/5929/1005069.jpg (http://img525.imageshack.us/i/1005069.jpg/)

Jeszcze przed wstawieniem drzwi:

http://img267.imageshack.us/img267/7659/1005072.jpg (http://img267.imageshack.us/i/1005072.jpg/)

Tak oddzieliliśmy strefę kibelkową od prysznicowej (nie ma kabiny ani brodzika, jest tylko wnęka i szklane drzwi):

http://img710.imageshack.us/img710/3626/dazienka.jpg (http://img710.imageshack.us/i/dazienka.jpg/)

A tu już po wstawieniu szklanych drzwi - niestety zdjęcie beznadziejne, nie widać całości, choćby tego, że na podłodze jest jasna mozaika (pewnie będę na nią klęła szorując fugi :lol: )
http://img199.imageshack.us/img199/2948/1005067d.jpg (http://img199.imageshack.us/i/1005067d.jpg/)

AgaJeżyk
17-12-2009, 20:43
Może się mylę ...ale siedem czy osiem postów dziennie ...ja nie nadążam za tobą kobieto !

Dziwisz się, że komentarzy nie ma ?! A kto się wstrzeli między ciebie ? Każdy czyta i zanim się zorientuje o co chodzi - sru ! następny !

Ja wolę na razie czytać :lol: :lol: :lol:

Mądrowąć się będę jak osłabniesz :wink:

Zresztą - wszystko mi się podoba. Gust masz OK - nie przeszkadzaj sobie - galopuj :lol: a my będziemy kontrolować. Jakby co - zrobimy stop OK ? :wink:

P.S. Kocham twoje psiury !

Saskja
17-12-2009, 20:43
lucjanmarek - o ile pamiętam, to chodzilo o 1) grzejniki pod oknami. Musiałyby być te niziutkie długaśne, a nie podobają nam się takie; 2) ustawienie sofy i w ogóle mebli wypoczynkowych - jakoś tak wydawało się nam, że bez sensu, aby okna były częściowo zasłonięte sofą; 3) dbałość o wygląd frontowej elewacji - kuchenne okno musiało byc mniejsze, bo pod nim jest zlew - a K. twierdził, że paskudnie będzie, jeśli kuchenne będzie mniejsze, a obok to od jadalni już duże... a z kolei nie chcieliśmy, żeby siedząc w jadalni miało się jedno okno duże, a drugie małe... Jesli rozumiesz, co mam na myśli...

Ale może byly jeszcze jakieś względy, których nie pamiętam. W każdym razie kilka razy potem zastanawialiśmy się, czy dobrze zrobiliśmy...

AgaJeżyk - naprawdę tak dużo? Aż z wrażenia policzyłam i... rzeczywiście! Kiedy ja na to znalazłam czas?! Przecież go nie mam!

Dooobra, już nie będę. Idę wymienić psiakom zasiusiane podkłady na świeże :D

jessi
18-12-2009, 10:10
dzien doberek ,przyszłam z rewizytą :wink: :D :D
i zapisuje się do stałych podglądaczy waszego domku :wink: :D ,bo widze że juz wykończeniówka trwa ,najlepszy etap budowy ,ja juz swojego nie umie się doczekac żeby zacząć juz wykańczać domek :D :D pozdrawiam

Gosiek33
18-12-2009, 16:42
Saskja i ja z rewizytą wpadam. Bardzo odpowiada mi Wasz projekt i był naprawdę serio rozważany, ale układ naszej działki na niego nie pozwolił :-?

psiaki przecudne i to w najpiękniejszym okresie rozwoju :lol: jak ja tęsknię do tego czasu :oops:


Pięknie budujecie będę tu stale zaglądać. A propos karniszy w pokojach dzieciaków - nie musisz kupować gotowych karniszy, nam np. żadne nie pasują więc M zainstalował do łaty zwykłą szynę taką do firanek i to zostanie zamaskowane z frontu dechą - tak jak kiedyś bywało. Wtedy będziecie mogli i firanki i zasłonki tam wmontować :wink:

Arctica
18-12-2009, 17:58
Nie za bardzo czasowa jestem, ale zerknąć na psie szczęśliwe miny zawsze znajdę czas.

Znów Was podglądam :oops: :oops: :oops: , to chociaż się przyznam :D

AGP
18-12-2009, 18:42
AGP, znaczy... chcesz powiedziec, że nie my jedni jesteśmy tak stuknięci, żeby się budowac z powodu psów?! Co za ulga :lol:


Zdecydowanie jesteśmy tak samo szurnięci!!! Wyposażenie mieszkania - pod psy, samochód - pod psy, wakacje - pod psy, no i teraz dom ... ;-)

Twoje szczeniorki - cud miód. Kochać i przytulać :wink:

meg60
18-12-2009, 19:30
Przylazłam tu za AGP :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: ale już od jakiegoś czasu poczytuję i podglądam. Ja też jestem psiowa, ale tak bez przychówku - nie mogłabym ich chyba oddać, żal by mi było!!!! Szybko się przywiązuję :oops: :oops:

Saskja
18-12-2009, 20:09
Ale się cieszę, że nas odwiedzacie :-)

Arctica i jessi - podglądajcie, podglądajcie. Ja też Was podglądam w ramach zemsty:-)

AGP - to dobrze. Wariatom raźniej, gdy jest ich więcej :-)

meg60 - ja też tak myślałam, ze nie będę umiała się rozstać z malcami. Ale gdy przyjeżdża po któregoś taki sam wariat jak ja, gdy widzę, jak od razu między nimi "zaskakuje" - to sama radość powierzyć takiego stworka w dobre ręce.

Poza tym po 8 tygodniach to się ma już nieco dość tych kupek i siuśków. Bo trochę tego jest. I czas przewietrzyć mieszkanie, bo pośmierduje :oops:

Gosiek33 - wiesz, nawet nie o same karnisze tu chodzi. Tylko jeśli zawieszę zasłonki, to nawet rozsuwając je na dzień maksymalnie na boki, zabiorę nieco światła - a za dużo to go tam nie ma. Zwłaszcza w tym "zimniejszym" pokoju, bo tam rosną potężne dęby - piękny widok, ale światło kradną te piękne konary, dosłownie włażą w okna. Pokażę to na zdjęciu:

http://img46.imageshack.us/img46/6305/grapokj2.jpg (http://img46.imageshack.us/i/grapokj2.jpg/)

A z drugiej strony syn chce mieć takie poczucie prywatności, wieczorem schować się przed światem... I ja go doskonale rozumiem. Tak więc pewnie skończy się na pomarańczowych roletkach (w kolorze tapczanu).

asti
18-12-2009, 21:59
I ja, i ja!!!!
Ja też jestem w fanklubie ;) :lol:

Dziennik przeczytałam jednym techem :) Cudnie Osoba pisze :)
Będę zaglądać, czytać, kibicować, może czasami komentować :D

Trzymam kciuki za szybką przeprowadzkę :)

AgaJeżyk
18-12-2009, 23:22
A nie mówiłam !?

Trza było zalożyć komentarze! Tutaj zwierzolubów urodzaj !

Zaczyna się gromadna inwazja ...i dobrze. Same "dobre ludzie" się meldują :wink:

Galopuj dalej ...podglądamy !

wiolasz
19-12-2009, 06:50
Cześć
Byłam czytaczką już wczesniej, ale teraz muszę sie wpisać, zeby powiadomienia dostawać, bo inaczej nie nadążę.
Nie wiem czy jestem psiarą, pewnie tak, ale przykuł mój wzrok widok Twojego wyzełka... miałam taką suczkę w wielu 15 lat- najmądrzejszy pies pod słońcem, a piekny....miód cud i orzeszki.
CUdne psiaki, gratuluję przychówku i pasji :lol: :lol:

pozdrawiam,
wiolasz

Saskja
19-12-2009, 08:05
Witaj, asti. A Osoba to domek buduje czy dopiero zamiaruje budowac? :-)

wiolasz - nadążysz, nadążysz, bo juz zwolnię nieco. Bo przecież z porządkami światecznymi bym się nie wyrobiła :-)
Swoją drogą, wiecie, jakie poczucie bezsensu mi towarzyszy przy tych porządkach? Bo przeciez jeśli za ok. miesiąc przeprowadzka, to po kiego grzyba ja to wszystko mam sprzątać?

AgaJeżyk - masz rację, same dobre ludzie, też mi się podobają :-)

Ze spraw domowych: podsumowałam wszystkie meble, które nam są potrzebne, aby jako tako się zmieścić z klamotami. No dobra, nie wszystkie - nie wliczyłam tego czegoś, co będzie w wiatrołapie (bo jeszcze nie wiem, co tam będzie) i oczywiście mebelków do górnej łazienki, bo jej na razie nie robimy.
Ale pozostałe zliczyłam, zaplanowawszy wczesniej ich ustawienie i wyliczywszy, czy się zmieszczą i co się w nich zmieści. Tak pi razy drzwi naturalnie, ale dość skrupulatnie. I wiecie, co mi wyszło?! Że te mebelki nas wyniosą... ożesz to pierona... 9 700 zł!!!!!!!!!

Od razu mówię, że to nie żadne z górnej półki, tylko zwyczajne Black Red White. Na drewno mnie nie stać. Na Black Red White też mnie nie stać, jak się okazuje :wink:

Saskja
19-12-2009, 08:25
W pokojach chłopaków będzie Małgośka - rozparcelujemy to, co już mają, i dokupimy niskie regały. Niech diabli porwą skosy! Gdy wybieralam projekt, nie zdawałam sobie zupełnie sprawy, że takich pokojów nie sposób umeblować.
Problem jest zwłaszcza z książkami, a tych moje chłopaczyska nieco mają, i będzie ich przybywać. My z K. też mocno książkowi, już pomijam te do poczytania, ale jako belfrzy trochę tego potrzebujemy w codziennej pracy. Dlatego w każdym pokoju (poza salonem i jadalnią) MUSZĄ być regały.

W salonie będą tylko książki najbardziej ukochane, te, które lubię poczytac od czasu do czasu otwierając gdzie popadnie. Potem przeważnie i tak wracam do początku i czytam po raz dziesiąty tę samą książkę :-) A więc w salonie - może Sapkowski, może Akunin, zapewne Isabel Allende. To są serie wydawnicze, więc ładnie wyglądają, zatem przy okazji będą ozdobą salonu. Bo dla mnie książki są piękne :oops: .

Wracając do skosów - jedyne serie, które estetycznie mnie nie ranią, a przy tym mają niskie regały, to Małgośka właśnie (co mi bardzo pasuje, jako że już mamy kilka elementów) i Doors. Do sypialni ze słupem pójdzie właśnie Doors. Podobają mi się np. takie komódki:

http://brw.com.pl/files/produkty/4614/156_116/1246344873.jpg

i takie biurko:

http://brw.com.pl/files/produkty/4642/156_116/1246344993.jpg

i taka szafa

http://www.kelman.pl/foto/products_small/hsu2d_22_12.jpg

Jak widać, podoba mi się to, co proste. Chociaz szczerze mówiąc to mam problem z tym, co mi się podoba. Bo lubię wiele różnych stylów. Nie mam jednego ulubionego - to by nieco ułatwiło sprawę. Lubie klimaty prowansalskie, lubię styl angielski - co z tego, jako jedyna baba w domu nie mam szans sie z tym przebić.

Lubię też klasykę, styl dworu z klasą i elegancją, choć bez przepychu - ale lubić to ja sobie mogę, musiałabym raz wreszcie strzelić tę szóstkę w totka, to mogłabym sobie to lubienie wprowadzic w czyn...

CDN

AgaJeżyk
19-12-2009, 08:45
Swoją drogą, wiecie, jakie poczucie bezsensu mi towarzyszy przy tych porządkach? Bo przeciez jeśli za ok. miesiąc przeprowadzka, to po kiego grzyba ja to wszystko mam sprzątać?

I tak cię podziwiam, że tak sprzątasz. Ja mam świdomość, że nie będę tu mieszkać i tylko ciężka ręka rozsądku nie pozwala mi "zapuścić" mieszkania ...bo do sprzatania nie mam serca odkąd ruszyła budowa jeżyka :oops:





Ze spraw domowych: podsumowałam wszystkie meble, które nam są potrzebne, aby jako tako się zmieścić z klamotami. No dobra, nie wszystkie - nie wliczyłam tego czegoś, co będzie w wiatrołapie (bo jeszcze nie wiem, co tam będzie) i oczywiście mebelków do górnej łazienki, bo jej na razie nie robimy.
Ale pozostałe zliczyłam, zaplanowawszy wczesniej ich ustawienie i wyliczywszy, czy się zmieszczą i co się w nich zmieści. Tak pi razy drzwi naturalnie, ale dość skrupulatnie. I wiecie, co mi wyszło?! Że te mebelki nas wyniosą... ożesz to pierona... 9 700 zł!!!!!!!!!

Od razu mówię, że to nie żadne z górnej półki, tylko zwyczajne Black Red White. Na drewno mnie nie stać. Na Black Red White też mnie nie stać, jak się okazuje :wink:

A masz już jakieś mebelki z BRW ? Bo ja mam i nigdy więcej u nich nie kupię !
Wydałam ładnych kilka tysięcy ... i na regale na książki mam wystawkę bibelotów przeróżnych i płyt CD ...bo pod książkami pólki po prostu się ugięły ... Zapewne "złamałyby" się pewnego dnia ... Są kiepskiej jakości jak na swoją cenę - nie polecam absolutnie.

wiolasz
19-12-2009, 10:01
Mam szwgra pracujacego w BRW i kiedy zobaczył naszą rtv z Ikei był w szoku. po 1 dlatego, że wie ile kosztują zwykłe BRW rtv i okazało się, że te prostsze w formie i bardziej nowoczesne są 2 x droższe niż nasza. Po 2 dlatego że meble z Ikei to gruba płyta po całosci mebla. Natomiast wiem juz, że BRW to wydaje sie być druba płyta ale tylko z przodu, tak dla oka klienta. Jak juz sięgnąć głębiej, wyczuc mozna zwykłą sklejkę. Dlatego nie utrzymuje cięższych rzeczy.
Nie przyznam się co mój mąż trzyma w szufladach rtv :oops: ale samo odsunięcie jej wymaga niezłego zaparcia sie. Jak nie wiem gdzie czegoś szukać to w jego szufladzie na pewno będzie.

Mój brat też ma komplet z BRW i wywalił niezłą kasę za nie. Teraz klnie ostro na nie. Zawiasy puszczają, okleina się odkleja. NIe polecam, chyba że ktoś nie zamierza ich używać.

bartolinka
19-12-2009, 10:54
Saskja
dzień dobry, przyszłam się przywitać :D i powiedzieć, że podczytuję dziennik i będę go czytać dalej.

Oczywiście nie muszę pisać, że psiaczki mnie urzekły, a moja córa piszczy przed monitorem i każe pokazywać w kółko zdjęcia szczeniaczków :lol:.

I bardzo dziękuję za pomoc, którą od Ciebie otrzymałam :D, nawet o tym nie wiesz, że pomogłaś człowiekowi w despeacji niemalże :lol: :lol: :lol:.
Podałaś nazwę sklepu, w którym kupisz meble dzieciakom, zajrzałam, a tam mają fajne pufy. Szukam od dłuższego czasu czegoś fajnego do wiatrołapu. I już zaczynałam wątpić, że coś znajdę sensownego. A tu kilka modeli wpadło mi w oko.

pozdrawiam :D ,
b.

asti
19-12-2009, 16:22
Saskja, osoba marzy o budowaniu domu ;)

Niestety, nie mamy póki co gdzie.. Przypałętało nam się jakieś działkowe nieszczęście i ni ma.. :(
Ale, jestem dobrej myśli :D
A chcemy budować vis a vis :) Z małymi zmianami.


I, żeby nie było, że ja to jakiś odmieniec jestem w sprawie psów, otóż nie jestem ;) W prezencie ślubnym dostaliśmy z mężem od mojej koleżanki goldenkę :) I kofam ją całym sercem :) Niestety póki co Gaga mieszka u moich teściów, a ja jestem panią dochodzącą... ;) I czekam, czekam, kiedy się to zmieni :) I kiedy kupię jej towarzysza w postaci westika :) (Dyzio się będzie zwał :lol: ).

Saskja
19-12-2009, 19:15
asti, to ja Ci życzę z całych sił działki przepięknej :-) i domu na niej - dokładnie jak w marzeniach.

A u nas smuteczek - w rogu w gabinecie dziś pojawił się szron (szron? to się tak nazywa? Szadź to na krzaczkach, prawda? A może po prostu lód?). Niedużo, ale jednak.

To tam, gdzie mimo mojego grzania kozowego nie udawało się porządnie dosuszyć tynków - jak pisałam, cyrkulacja powietrza jest tu jakaś dziwna, powietrze niejako omija gabinet, a już na pewno jego północno-wschodni róg.

Teraz K. musi zapomnieć o swojej najgorszej (wg mnie) cesze, czyli skąpstwie (wg niego to cecha najlepsza - oszczędność :P ) i zacząć wreszcie porządnie palić w piecu.

I jeszcze nowości - mamy schody. Bukowe koniecznie :lol: Fajne. Tylko poręcz troszkę jakby chłopakom stolarzom nie wyszła. Ale nie narzekajmy.
Nie mam fotek, bo dzidzia chora i nie dała się ani na chwilę gdzieś posadzić, niczym zabawić - aby ręce mogły cyknąć fotkę. Ręce musiały dzidzię nosić.
Może jutro. Może pojutrze.

Aha, i wykładziny do dziecięcych pokojów K. przywiózł z Komfortu. U Maćka będzie Avalon:

http://www.komfort.pl/img/IMG_LG/tow_kod/209743-1/2.jpeg

A u Wojtka - wstyd się przyznać - popełniłam ogromną głupotę. Zakupiłam wykładzinę z Outlet Komfort, nie oglądnąwszy jej przedtem w realu, tylko znając ją z www. Mój monitor przekłamuje kolory, wszystko widzę znacznie ciemniejsze niż jest w rzeczywistości (dlatego nie dziwcie się, jeśli czasem wstawię prześwietlone zdjęcia - ja je tak rozjaśniam, aby cokolwiek widzieć).

No i u mnie ta wykładzina jest ciemnozielona. Wojtek zaaprobował kolor, pomyślałam, że do zielonych i niebieskich ścian, pomarańczowych dodatków... będzie ładnie.
Tymczasem ona jest jakaś... seledynowa... bardzo rozbielony turkus... no sama nie wiem. Koszmar. Nie pasuje!
A oddać nie można, bo przycięta na miarę.

Nauczka! Nigdy więcej.

Oto ona. Nazywa się Radison.

http://www.komfort.pl/img/IMG_LG/tow_kod/291179-1/2.jpeg

P.S. Wojtkowi się podoba i to mnie odrobineczkę pocieszyło :cry:

Saskja
19-12-2009, 19:24
bartolinka, masz na myśli sklep Kelman? Pokaż no tę pufę, która Ci wpadła w oko... Może i mnie wpadnie.

wiolasz i aga - a toście mnie zagięły z tymi meblami brw. Ja wprawdzie mam i nie narzekam jakoś straszliwie... Mam np. serię tytułową, czyli brw, i tylko dwie szuflady w komodzie mi szwankują, reszta jest ok, regały też.
W Małgośce chłopców też rozpadły się ze trzy szuflady, ale co oni tam wpychają, i w jakich ilościach... Cokolwiek by to było, Vox czy Klose, czy jeszcze inne, rozpadłoby się na amen.

Ale z ciekawości zajrzałam do katalogu Ikea, żeby porównać ceny, i faktycznie... Muszę pomyśleć i pogrzebać jeszcze na ich stronie.

A jakość mebli z Ikea jest OK?

asti
19-12-2009, 20:19
Helloł :D

Widać i moją psinkę w avatarze :D Oto i Gargula :)

Saskja, my mamy takiego dywana włochatego w dużym pokoju naszego wynajmowanego mieszkania :roll: Dywan jest fajny :) Tylko w te włochy wchodzą moje włochy, co mi syn namiętnie wyrywa, bo jest ich wielkim miziaczem amatorem ;) i później ciężko je stamtąd wydłubać, grrr... Siedzę na kolanach i czeszę grzebieniem :lol:
A kolor nie wydaje mi się aż tak zły. Poczekaj aż ułożysz i wtedy tak na prawdę okaże się czy pasuje do całości :) (piszę to ja, czasami optymistka ;))

Niebieski mi się podoba, a drugiego nie widzę, bo mi się linki do stron na kompie nie otwierają :-?

No, to tyle ode mnie :) Idę sączyć winko z małżem :)
Dobranoc :)

I jeszcze dopisuję (skleroza nie boli ;))
My mamy mebelki z ikea. I jesteśmy bardzo zadowoleni. Pierwsze zakupiliśmy zaraz po ślubie, czyli 4 lata z małym hakiem temu i się trzymają, nic się z nimi nie dzieje. I myślę, że kiedyś tam przy urządzaniu domu też dokupimy co nam będzie potrzeba właśnie w ikea :) Taka mała reklama na świętą noc ;)

AGP
20-12-2009, 17:00
http://lh5.ggpht.com/_qAvdwl7BULY/Sy5WL2gr1vI/AAAAAAAABAg/tKv9A__8V9A/s640/agpy.jpg

meg60
20-12-2009, 18:27
WESOŁYCH ŚWIĄT !!!!

http://www.megawypas.pl/images/news/swieta.gif

życzy meg60 z rodziną

AgaJeżyk
20-12-2009, 19:27
http://img64.imageshack.us/img64/4117/780e00482900e151c2099c5.jpg

Saskja
20-12-2009, 21:10
Dziękuję za życzenia!!! :)

A ja dziś pracowicie czas spędziłam na budowie. Bo uznałam, że jednak sprzątania światecznego nie poczynię. Na miesiąc przed przeprowadzką bawic sie w to całe odsuwanie szafek, wyciąganie książek, ścieranie z regałów... toż to głupiego robota.
I dzięki temu poprzycinaliśmy wykładziny, i obfociłam schody i kuchnię i w ogóle.

A od jutra kulinarne szaleństwo... ojojoj.
Dobry przepis na dobry makowiec poszukiwany. Moje dzieci takie wiencej makożerne som. Macie coś?

No ale jeszcze jest dzisiaj.
Na początek schody. Widac niestety na tych zdjęciach, ile do ścian przyczepiło się kurzu... (oczywiście sciany będą jeszcze raz malowane).

http://img687.imageshack.us/img687/1812/schody1.jpg (http://img687.imageshack.us/i/schody1.jpg/)

http://img706.imageshack.us/img706/1830/schody2.jpg (http://img706.imageshack.us/i/schody2.jpg/)

http://img706.imageshack.us/img706/6429/schody3.jpg (http://img706.imageshack.us/i/schody3.jpg/)

http://img696.imageshack.us/img696/2922/schody4.jpg (http://img696.imageshack.us/i/schody4.jpg/)

Barierka Jackowo i psio-ochronna :-)

http://img692.imageshack.us/img692/7057/schody5.jpg (http://img692.imageshack.us/i/schody5.jpg/)

Saskja
20-12-2009, 21:16
I jeszcze trochę schodów - nie mogę się nimi nacieszyć :-)

http://img685.imageshack.us/img685/3351/schody6.jpg (http://img685.imageshack.us/i/schody6.jpg/)

http://img706.imageshack.us/img706/9062/schody7.jpg (http://img706.imageshack.us/i/schody7.jpg/)

http://img706.imageshack.us/img706/4223/schody8.jpg (http://img706.imageshack.us/i/schody8.jpg/)

http://img692.imageshack.us/img692/7995/schody9.jpg (http://img692.imageshack.us/i/schody9.jpg/)

http://img706.imageshack.us/img706/1676/schody10.jpg (http://img706.imageshack.us/i/schody10.jpg/)

Saskja
20-12-2009, 21:24
Pokażę Wam jeszcze zamarzający - to znaczy już rozmarzający - róg w gabinecie :cry:

http://img687.imageshack.us/img687/3435/1005388.jpg (http://img687.imageshack.us/i/1005388.jpg/)

i wykładzinę u średniego synka (u mnie te zdjecia są w większości za ciemne, dlatego wklejam kilka, może dla Was któreś z nich będzie dobre):

http://img692.imageshack.us/img692/2605/avalonn.jpg (http://img692.imageshack.us/i/avalonn.jpg/)

http://img96.imageshack.us/img96/516/avalon2.jpg (http://img96.imageshack.us/i/avalon2.jpg/)

http://img692.imageshack.us/img692/4020/avalon3.jpg (http://img692.imageshack.us/i/avalon3.jpg/)

http://img685.imageshack.us/img685/9034/avalon4.jpg (http://img685.imageshack.us/i/avalon4.jpg/)

Arctica
20-12-2009, 21:34
http://images38.fotosik.pl/236/dd751b39af2e1678.gif

W Betlejem na sianku Zbawiciel się rodzi,
niech Wam jak najlepiej w życiu się powodzi,
zaś w Nowym Roku o każdej godzinie,
niechaj nic co dobre Was nie minie!

jessi
21-12-2009, 07:21
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku !!!
http://i279.photobucket.com/albums/kk126/kamilaJ/z1792602X.jpg
życzy Jessi

Gosiek33
21-12-2009, 07:59
A od jutra kulinarne szaleństwo... ojojoj.
Dobry przepis na dobry makowiec poszukiwany. Moje dzieci takie wiencej makożerne som. Macie coś?


Może taki według Zofii Nasierowskiej


http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=17106


piekę od kilku lat ten właśnie i bardzo nam smakuje :lol: ... choć z lenistwa nie robię sama maku tylko kupuję gotowe puszki dwie i dodaję rodzynki i skórkę pomarańczową by duużo ich było :wink:

wiolasz
21-12-2009, 09:49
http://magia-swiat.web21.pl/wp-content/uploads/2009/08/kerstbal3208.gif


Gdy pierwsza gwiazdka na niebie zabłyśnie
niech Cię aniołek ode mnie uściśnie
i złoży Ci najserdeczniejsze życzenia
z okazji Świąt Bożego Narodzenia.
Wesołych Świąt ! ! !

Gosiek33
21-12-2009, 11:00
http://img686.imageshack.us/img686/7533/zyczeniaforum2.jpg

Iwona Sudol
21-12-2009, 16:17
http://gfx.efotek.pl/images/7adv2byv0vck1t3ardjb.jpg (http://efotek.pl/)

....życzy Iwona :D

kala67
21-12-2009, 18:30
http://lh6.ggpht.com/_QziNhVXF5qI/Sy-x1XGJVtI/AAAAAAAAFVg/pte9RVyNMUw/2.jpg

Saskja
21-12-2009, 19:08
No to ode mnie dla wszystkich odwiedzających - najserdeczniejsze życzenia:

http://img685.imageshack.us/img685/2432/piesk.jpg (http://img685.imageshack.us/i/piesk.jpg/)

Saskja
22-12-2009, 21:49
Ha, nic nie dałam rady dziś upichcić poza kompotem z suszonych owoców, ale jakiś gorzkawy mi wyszedł, za mocny chyba.
Jutro dzień grzybowo-uszkowo-śledziowo-pierogowy. A w Wigilię tylko keks, makowiec i kluski z makiem.
Bigos zostawiam małżowinowi szanownemu. I postny na Wigilię, i ten mięsny.
My jesteśmy chyba nietypowi, bo ryb nie jemy w Wigilię. Bo tylko ja je tak naprawdę lubię.

A co na budowie? Wcale nie "nic", bo "coś".

Wykładzina u Wojtka, 16-latka. Ta, co to paskudna w kolorze. A okazalo się, że wcale nie taka paskudna.
Kiedy K. odebrał ją z Komfortu, zadzwonił do mnie i powiedział, że takiej to nawet do... sracza by nie kupił.
Ale gdy ją rozłożyliśmy, okazała się wcale nie taka zła.

http://img69.imageshack.us/img69/2662/radison2.jpg (http://img69.imageshack.us/i/radison2.jpg/)

Młode pokolenie się nawet na nią walnęło na minutkę. Miętka się być okazała, a jakże :-)

http://img85.imageshack.us/img85/2347/naradisonie.jpg (http://img85.imageshack.us/i/naradisonie.jpg/)

http://img109.imageshack.us/img109/5536/radison4.jpg (http://img109.imageshack.us/i/radison4.jpg/)

http://img707.imageshack.us/img707/298/radison6.jpg (http://img707.imageshack.us/i/radison6.jpg/)

KamaG
22-12-2009, 21:56
przyniosłam choinkę
http://arch.blox.pl/resource/choinka_do_gory_nogami.jpg

przeczytałam dziennik i jestem pod wrażeniem, i domku i oczywiście psiaków, są cudowne, zwłaszcza te niebieskookie kakaowe maleństwa :o poprostu boskie,
będę Was stale śledzić, bo ja też z psiolubnych, swoich posiadam trzy :lol: i jeszcze kocię mi się marzy, za to przerażają mnie pająki :wink:

patrz no ubiegłaś mnie, miałam pisać, że starsi chłopcy Wasi gdzieś tu na łamach dziennika się pojawili, a maleństwa nie pokazałaś, a tu jest :D i to z jaką fryzurą :lol:

lucjanmarek
24-12-2009, 09:31
Aby Wam się działo......




http://www.urwanizchoinki.pl/U6hYnL

Saskja
25-12-2009, 20:17
lucjanmarek - dzięki :-)

KamaG, śliczności choinki, sama nie wiem, która ładniejsza - chyba ta do góry nogami :-)

Jakośdałam radę z przygotowaniami do Wigilii, a był juz taki moment, jakoś w środę wieczorem, że chciało mi się beczeć ze zmęcenia przy łuskaniu migdałów.

Zrobiłam ostatecznie makowiec wg przepisu z dziennika Nefer (właściwie tort makowy, pyszny, taki wilgotny - mimo że go niczym nie nasączałam), ale nie z masą cytrynową, tylko z migdałową wg "Kuchni polskiej".
O taki był:
http://img163.imageshack.us/img163/4889/1005492.jpg (http://img163.imageshack.us/i/1005492.jpg/)http://img163.imageshack.us/img163/1005492.jpg/1/w320.png (http://g.imageshack.us/img163/1005492.jpg/1/)

Nie wysilałam się na ozdabianie go, bo i tak moi faceci nie zauważają takich rzeczy, zanim zdążą się dobrze przyjrzeć, już połowy nie ma :wink:

Poza tym Święta mijają nam leniwie i obżartuchowo, jak zwykle. Chcieliśmy sobie z K. kupić pod choinkę porządny odkurzacz, aleśmy juz czasu nie znaleźli, kupimy go po Świętach.

Z nowości - przywieźli nam meble, ten zestaw Boston oraz czerwoną kanapę i fotel. Ale fotek nie mam, bo tylko szybko je K. obejrzał i z powrotem zawinął w folię, żeby się nie kurzyły. Bo pył jest wszechobecny.

Zaraz po Świętach, mam nadzieję, będzie malowany hol. Trzeba jeszcze wykończyć schody i pomalować ponownie klatkę schodową; na malowanie czeka też największa sypialnia na górze i salon. Ale potrafię sobie wyobrazić, że się wprowadzamy do domu z niewymalowany salonem. Nie ma sprawy. TYLKO ŻEBY SIĘ JUŻ PRZEPROWADZIĆ.

Saskja
25-12-2009, 20:34
Pieski mi też świątecznie rosną i zaczynają dokazywać. Jeszcze trzy tygodnie i będzie się trzeba z nimi rozstać...

http://img97.imageshack.us/img97/5898/1005498e.jpg

http://img693.imageshack.us/img693/8051/1005514d.jpg

http://img709.imageshack.us/img709/9603/1005527.jpg

Arctica
27-12-2009, 11:35
Wpadłam nacieszyć oczy psinami... zawsze nie mogę się napatrzeć :oops: , yuuupiiii nowe zdjęcia!!!!!
Ten ostatni to przypomina mi króliczka "baranka", słodziak :P

Ps. przez Ciebie to pokój gościnny coraz częściej "psim pokojem" mi się nazywa :roll: :-?

Gosiek33
27-12-2009, 17:49
http://img97.imageshack.us/img97/5898/1005498e.jpg


to tak fantastyczne zdjęcie, że chyba w sypialni trzeba sobie powiesić i napawać oczy tym widokiem - od razu cieplej i przytulniej, same oczy się zamykają :lol:

Saskja
27-12-2009, 20:06
Fajnie dziewczyny, że się Wam podobają :-)

A dziś mam zagwozdkę - potrzebujemy nowego odkurzacza, jutro planowane zakupy - a ja kompletnie nie wiem, jaki wybrać. Bezworkowy? Workowy? Wodny? O diabli nadali.
Oczywiście musi być tani, niestety. Chociaz sobie ciągle obiecuję, że pewnego dnia kupię taki suuuper za 2500 zł. Ale to jeszcze nie teraz. Teraz musi być tani.

Sugestie i rady mile widziane.

Arctica
27-12-2009, 20:13
Ja mam bezworkowy... i nie polecam :D
Właściwie to stałym operatorem tego groźnego sprzętu jest mąż, ale jak bym sama musiała wyrzucać ten cały syf to dzięki... wolę dopłacić za worek.
Ale za to moja połowa zawsze nie może wyjść z podziwu dla siebie... "zobacz ile nazbierałem" :wink:

Teraz kupiła bym wodny...

wiolasz
28-12-2009, 07:45
Hej
Ja mam workowy i nie narzekam. ALe teraz kupiłabym na pewno wodny. Przy zwierzakach w domu i mężu alergiku jak znalazł.

Saskja
28-12-2009, 10:23
Ale wodne podobno: 1) nieźle pośmierdują 2) są okropnie ciężkie, a ja będę musiała taszczyć to ustrojstwo po schodach moich bukowych koniecznie.

No i 3) czyszczenie pojemnika z rozciapanym w wodzie brudem tez podobno przyprawia o mdłości.

wiolasz
28-12-2009, 10:37
Tego nie wiem, bratowa ma i nie narzeka a jeszcze po rodzince pożycza do prania różnych rzeczy.

magsos
28-12-2009, 14:00
Ja mam z workiem na zasuwak, który opróżniam i nie narzekam.
Poprzednio miałam wodny, kupiłam jak byłam w ciąże, bo gdyby syn był alergikiem, na szczęście nie jest. I szczerze mówiąc nie odkurzałam z wodą.
Ale co tam odkurzacz, ja psiara jestem. Cudne maleństwa macie.

KamaG
29-12-2009, 21:21
ja po 4czy 5 odkurzaczach workowych zwykłych takich po 300-400zł, trwałych na 2-3lata, i obserwacjach z korzystaniem z wodnego rodziców, takiego z górnej półki (ma już 15lat i nie było z nim problemów) powiem nie tym tanim "sietom" jak dla mnie kiepsko ciągną, zwłaszcza sierść a mam boksery, i ciągle coś im dolega, a to kabla nie wciąga, a to przyciski nie działają, może ja mam pecha i trafiam na same buble, ale mam nadzieję więcej ich nie kupować
ten rodziców Rainbow- jest solidny tylko roboty z nim dużo, najpierw nalać wody, poskładać całość, po odkurzaniu tą syfiastą wodę do kibelka, a syf przeokrutny jest, nie wiadomo skąd bo w sumie psiaki u rodziców nie łażą,
przepłukać i odłożyć w częściach żeby nie kisło, generalnie z niego nie śmierdzi i w sumie to zawsze do wody jakiegoś zapachu można dolać, ale co do ciężaru do pieruńsko nieporęczny, po schodach jest kłopot toto taszczyć,

mnie marzy się teraz taki bezworkowy, dysona ze szczotką do psiej sierści ale ceny mnie powstrzymują, chociaż kiedyś go kupię obiecałam sobie, znajoma pracowała nim sprzątając domy i była zachwycona,

Iwona Sudol
30-12-2009, 15:45
http://gfx.efotek.pl/images/o7rzjih591bzhjyj2ys.jpg (http://efotek.pl/)

:D :D :D

meg60
30-12-2009, 16:33
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU !!!!

http://www.e-gify.strefa.pl/gify/okazjonalne/sylwester/sylwester2.gif

kala67
30-12-2009, 20:16
W Nowym Roku, tuż po balu,
Oprócz szczęścia, zdrowia, szmalu,
Proś niebiosa by Ci dały
Dużo seksu i gorzały.
Do Siego Roku
życzy kala

Arctica
31-12-2009, 11:50
http://foto1.m.onet.pl/_m/71cb00eea34bfdc18757872a1b044f8d,10,19,0.jpg

AgaJeżyk
31-12-2009, 19:55
Wszelkiej pomyślności na nadchodzący rok

życzy :http://img254.imageshack.us/img254/9282/jeyk4.jpg

Saskja
01-01-2010, 10:14
O jakie cudne jeżątko :lol:
Dziękuję wszystkim za życzenia. Ja wprawdzie sylwestra specjalnie nie świętuję, lekko wkurza mnie to nocne pukanie za oknem i udawana radocha (zwłaszcza ta przed kamerami) - hurra! zmieniła się koncówka daty!
Ale rozumiem, że jak się ktoś lubi bawić, to każda okazja jest dobra :lol:
A poza tym miniony rok był niedobry. NIEDOBRY. Chciałabym, aby ten nowy okazał się lepszy. Tylko tyle.
A Wam wszystkim, Gościom mojego dziennika - życzę tego, co najlepsze dla Was, spelnienia marzeń i realizacji planów, nie tylko budowlanych!

Jak tylko mnie chłopaczyska moje na dlużej dopuszczą do komputera, to pokażę kawałki mojej kuchni. Całej nie, bo był okropny bałagan i nie zrobiłam fotek ogarniających to wszystko, tylko takie pokazujące wycinki rzeczywistości :-)
No i nareszcie będę mogła poodwiedzac Wasze dzienniki. Ale to jeszcze dwa dni, niech no się skończą ferie. :wink:
aaa, wygania mnie rozwścieczony nastolatek. On ma ważniejsze sprawy.... Aaaaaa.....

Arctica
01-01-2010, 12:34
No i właśnie dlatego synuś dostał laptoka bez dostępu do netu :roll: :D
Oby do poniedziałku :wink:

A z sylwestrem... myślę dokłabnie tak samo jak Ty...
a jak zobaczyłam w TV wyszczerzoną Katarzynę C.H. to odpadłam :-? ... i jak po każdej piosence zaczynali z Ibiszem innym tekstem, ale za to jednocześnie... to... :x

DO SIEGO ROKU :P :P :P

Saskja
04-01-2010, 09:26
eee, mój synuś 16-letni bez dostępu do Netu by nie przeżył. Ja go zresztą tak bardzo nie gonię, bo ma plany i marzenia, aby zostać programistą, właśnie kończy robić swoją pierwszą samodzielnie stworzoną grę :o

A Katarzyna C.H. to ja nawet nie wiem, kto to taki. Ja beztelewizyjna jestem. Tzn. telewizor stoi sobie w pokoju, ale ja na niego nie patrzę i go nawet nie włączam. Kradł mi czas i ogłupiał, więc już go nie lubię. Tylko kurz czasem zetrę.

Obiecałam kuchnię. Hm. Beznadziejne fotki mi wyszły, wolałabym w Waszych dziennikach pobuszowac, póki Jacuś śpi. Ale słowo się rzekło, pokażę, cośmy wykombinowali.

Kuchnia jest z Black&Red&White.
Takie są fronty (się zwą "modrzew"):

http://img689.imageshack.us/img689/7871/kuchnia1a.jpg (http://img689.imageshack.us/i/kuchnia1a.jpg/)http://img689.imageshack.us/img689/kuchnia1a.jpg/1/w518.png (http://g.imageshack.us/img689/kuchnia1a.jpg/1/)

a taki jest blat (wiem, wiem, niekoniecznie pasuje, ale uwierzcie mi, nie było w czym wybierać):

http://img94.imageshack.us/img94/9349/kuchnia2m.jpg

A ogólnie to wygląda tak:

http://img32.imageshack.us/img32/8760/kuchnia3q.jpg

I właśnie obudził się Jacek :-?

CDN

AgaJeżyk
04-01-2010, 15:57
Eeeee - czepiasz się :wink: blat jest OK.
Podoba się i pasuje - chyba, że to nie są prawdziwe kolorki...

jokka
04-01-2010, 16:29
to i ja się przywitam :)
Cudne psiaki :)
my też ze względu na zwierzaki uciekamy na wieś ;)

Saskja
04-01-2010, 20:17
Ha ha, rewelacja Jokka! Wariatów jest na świecie więcej niż myślałam :-)

Witaj w moich niewykończonych progach. Masz nick prawie jak moja najmłodsza sunia Joko :-)

AgaJeżyk - kolorki to ja nie wiem, jakie Ty widzisz, bo mój monitor ściemnia w sensie dosłownym. Jedno jest pewne - kurz budowlany na tym blacie widzisz i Ty, i ja, nawet jeśli ja widzę ciemniejszy :oops:

Wracam do kuchni mej przyszłej:

Okap między szafeczkami:

http://i48.tinypic.com/2lw6ezk.jpg

Piekarnik oraz fragment mocarnego ramienia Inwestora :-):

http://i45.tinypic.com/dgq8n4.jpg

Moja najlepsza koleżanka - Pani Zmywarka:

http://i47.tinypic.com/308ljy1.jpg

podłoga w kuchni:

http://i50.tinypic.com/2jg8jnp.jpg

Saskja
04-01-2010, 20:25
Okap z bliska:
http://i50.tinypic.com/14lsj9i.jpg

i piekarnik z bliska:
http://i48.tinypic.com/fe1avr.jpg

i wnętrze szafeczki wiszącej - Inwestor tam wsadził jakis słoik, żeby mu się zrobiło "bardziej domowo":
http://i46.tinypic.com/29bojlg.jpg

i z bliska światełko pod szafką:
http://i48.tinypic.com/2lnz8xt.jpg

i - tez z bliska - płyta, która jak widac odstaje od blatu, więc złożyliśmy reklamację zanim zdążyliśmy użyć tego ustrojstwa choćby raz :-)

http://i48.tinypic.com/ke9mc4.jpg

I jeszcze z bliska dekor Moderno Opoczno - ta sama seria, co na podłodze (w sklepie wydawało się, że kolor beżowych płytek idealnie pasuje do frontów, oczywiście w świetle dziennym już wcale nie pasuje, ale nic to, nie traćmy dobrego humoru :evil: :lol:
http://i46.tinypic.com/s44a9u.jpg

Saskja
04-01-2010, 20:30
Na koniec - widok od strony jadalni, gdzie szafki zakręcają i tworzą coś w rodzaju półwyspu. Niestety, moj Inwestor Osobisty wraz z panem montażystą uradzili, żeby tam dać uchwyty, " będzie wyglądało jak szafki". Co za bzdura, to nie są żadne szafki, tylko tylna ścianka szafek, po jakie licho ma to cokolwiek udawać :evil:
:wink:
Tak naprawdę wcale sie nie złoszczę, tylko się z Inwestora śmieję. Jestesmy na tym etapie budowy, kiedy powoli człowiekowi zaczyna wszystko zwisać :-)

http://i48.tinypic.com/23iz9dg.jpg

Saskja
04-01-2010, 20:33
Aaa, jeszcze na swoje usprawiedliwienie dodam, że zanim cyknęłam fotki, oboje ścieraliśmy kurz z tych mebli kilka razy. On jest nieusuwalny. To jakas forma obcej inteligencji. Ilekroc się odwróciłam, wpełzał znowu!

I nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała Wam portreciku :-) Jutro maluszki skończą 6 tygodni :-)

http://i47.tinypic.com/2a977h2.jpg

KamaG
04-01-2010, 22:45
ładna ta Wasza kuchnia, lubię takie jasne fronty :D możemy jeszcze poprosić jakąś fotkę bardziej całościową bo nie mogą sobie ukłądu szafek do kupy zebrać :oops: , u mnie też będzie podobny zakręt, więc tym bardziej ciekawa jestem :wink:

Gosiek33
05-01-2010, 07:24
I nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała Wam portreciku :-) Jutro maluszki skończą 6 tygodni :-)

http://i47.tinypic.com/2a977h2.jpg


boski i taki poważny 8) a to sześciotygodniowe szczenię :lol:

AgaJeżyk
05-01-2010, 07:50
I nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała Wam portreciku :-) Jutro maluszki skończą 6 tygodni :-)

http://i47.tinypic.com/2a977h2.jpg

Mam wrażenie, że lada dzień się z nimi pożegnasz ... ja bym ryczała :cry: :cry: :cry:

Saskja
05-01-2010, 08:01
Aga, dopiero po 7-8 tygodniach żegnam się z maluchami. Do tego czasu zrobią jeszcze tyle kupek i tyle razy obudzi mnie w nocy ich wrzask (Chcemy JEŚĆ!!!), że juz będę chciała się pożegnać :-)
A tak naprawdę, to zawsze trochę ryczę. Ale nic to. Da się przeżyć.

wiolasz
05-01-2010, 08:39
Kuchnia bardzo fajna, ma domowe ciepłe kolory to słoiki nie są koniecznością :wink:

Saskja
05-01-2010, 10:03
KamaG, no własnie nie umiem zrobić takiej fotki, aby było widac calość... Może jak wlezę na podwyższenie, stołek jakiś albo na parapet... bo inaczej to widac tylko kawałek i to zdeformowany. Lustrzanka leży nieżywa :cry: , a cyfrówka nie umie objąć całego pomieszczenia.
Pokombinuję.

wiolasz - ja wiem, że słoiki niepotrzebne, ale zrozum czlowieka, on tam biedny mieszka w tym pustym domu, chciał miec namiastkę rodziny :lol:

wiolasz
05-01-2010, 10:42
Rozumiem w pełni :lol:

Kwiatka mu kup jeszcze, będzie bardziej żywo :wink:

wiochman
05-01-2010, 16:19
Dzięki za wpis na moim nowo odkrytym dzienniku. Gratuluje postępów w wykańczaniu. Ja wykańczam się mieszkając więc moje wykańczanie jest jakby "głębsze" :) . Ale nikt by mnie nie zaciągnął na powrót na moje M2.
Psiarzem też jestem i rozumiem Twojego "fioła"
Mam najcudowniejszą sunie pod słońcem (kto twierdzi inaczej ,tego na udeptaną ziemię) :wink: To czarno biała borderka. Obiecuję zająć się własnym dziennikiem a wtedy napewno znajdą się tam jej zdjęcia.
Pozdrawiam sąsiadkę z lubuskiego

Saskja
06-01-2010, 20:39
Ha, wiochman, to już mamy w sumie cztery najcudowniejsze sunie pod tym słoncem, ale nic to, najcudowniejszych suń nigdy za wiele :-)

Ja tez niedługo będę mieszkać w niewykończonym, więc moje wykańczanie sięgnie dna :lol:
Inwestor główny wyznaczył termin przeprowadzki na... uwaga... za około trzy tygodnie :o Ciekawe, jak on chce tego dokonac - hol niepomalowany, salon nawet nie przeszlifowany, sypialnia na górze niepomalowana, mebli nie ma; ba, nawet nie zamówiliśmy jeszcze większości mebli...
Ale trzymam się jak głupia tego "trzy tygodnie". Może się jakoś uda...

AgaJeżyk
06-01-2010, 20:46
To cię pocieszę :lol: :lol: :lol:

Ja wprowadzę się prawdopodobnie na stan surowy zamknięty :lol: :lol: :lol:

I mam to w ... sama se dopowiedz !

Ważne, że na swoim - a dokończę wykańczanie jak będę mieszkać.
Wiem, wiem - nie chce się później. Ale ja już ten grzech popełniłam - wprowadziłam się "na gotowe". Poustawiałam meble ... usiadłam i zadałam sobie pytanie - Maaatko ! I co ja teraz będę robić ?

Dlatego wprowadzę się "na żywioł" !

Saskja
06-01-2010, 21:05
Ale na surowy zamknięty?... to nie wierzę :D

Arctica
06-01-2010, 21:07
wprowadziłam się "na gotowe". Poustawiałam meble ... usiadłam i zadałam sobie pytanie - Maaatko ! I co ja teraz będę robić ?



o to, to...
dlatego kolejny dom buduję :roll:

Jarek.P
06-01-2010, 21:37
Witam, ja tu z rewizytą wpadłem i przy okazji pytanie mam:

Urzekły mnie Twoje schody. O namiary na fachowca nie pytam, bo do nas chybaby daleko miał, ale jedna rzecz mnie interesuje: czy elementy tych schodów (tralki, ich mocowania, mocowania pochwytów) były robione na zamówienie, czy są to może prefabrykaty możliwe gdzies do kupienia?
Jeśli tak, to gdzieeeeeeeeee???????? :-? :roll: :o :) :D :lol:

J.

AgaJeżyk
06-01-2010, 21:38
No taki "żywcem surowy" nie będzie ... kamikadze nie jestem :lol:
Ale wiele zostanie do zrobienia - pewnie cała góra (poddasze).
Powód prozaiczny - kochane pieniążki. Ale jak mam robić "z dolnej pólki" ...to wolę poczekać i zrobić tak jak marzę ...

wiochman
07-01-2010, 07:04
Zeszłego roku w sierpniu wprowadziliśmy się z całą rodziną (4os.+ pies+ królik Bubu) . Na dole mieliśmy pusty salon , pustą kuchnię, pom.gospodarcze gdzie stały meble kuchenne z poprzedniego domu i gabinecik gdzie spaliśmy z rozkładaną kanapą ,dwoma karimatami i materacem na którym spał pies. Góra była zupełnie pusta i dopiero fachowcy zaczęli stawiać ścianki z regipsów.
I było fajnie ! Teraz mamy już sypialnie na piętrze, kuchnie, łazienkę ... Normalnie luksus !
Ale sporo jeszcze do zrobienia. Oj sporo.
Obecnie pracuję nad DGP i kominkiem. Prawie już kończę. Kiedy sfinalizuje kominek do wkleję jakąś fotę.
Tak wyglądał rok temu kiedy sie jeszcze za niego nie zabrałem.
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/r/7/6/6/38737149_d.jpg

wiochman
07-01-2010, 07:47
Jeśli mogę to chciałbym przedstawić Wam naszego pieska:
To nasze pierwsze spotkanie z Karolcią (imię hodowlane Carol) , kiedy pojechaliśmy pod Czeską Pragę wybrać szczeniaczka

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/8/7/7/52237113_d.jpg
Tu troszkę większa
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/o/9/0/9/34320946_d.jpg
Wampir jest już u nas
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/7/6/5/52277653_d.jpg
I torchę świeższe zdjęcia
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/0/6/7/52277656_d.jpg
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/5/0/3/52278241_d.jpg
Odpoczynek po ciężkim dniu z Don Pedrem innym naszym domownikiem też black & white
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/3/7/7/52278214_d.jpg

wiolasz
07-01-2010, 07:55
wiochma, Twój psiak to border colie?
piękny jest :lol:

wiochman
07-01-2010, 07:55
Tak bordzio moje. :D

AGP
07-01-2010, 19:12
Ha, wiochman, to już mamy w sumie cztery najcudowniejsze sunie pod tym słoncem, ale nic to, najcudowniejszych suń nigdy za wiele :-)



Ktoś tu zapomniał o moich dwóch suniach - również najcudowniejszych oraz najcudowniejszym psie ;-)

http://www.acala.pl/galeria_files/galbalton/balat23.jpg

wiochman
07-01-2010, 19:16
Ślicznoty :D To PON`y?

meg60
07-01-2010, 19:22
A moja sunia - staruszka, to co??????

http://foto1.m.onet.pl/_m/b9dfcd696f23bfefaa86787f7b485d0d,10,19,0.jpg

nie słodka ?????

AGP
07-01-2010, 19:25
Ślicznoty :D To PON`y?

to teriery tybetańskie :wink:

AGP
07-01-2010, 19:26
A moja sunia - staruszka, to co??????

http://foto1.m.onet.pl/_m/b9dfcd696f23bfefaa86787f7b485d0d,10,19,0.jpg

nie słodka ?????

przesłodka mordeczka :D

wiolasz
07-01-2010, 19:29
same rasowe sunie pokazujecie? no to jak? A jak ktoś ma bez papierów to nie cudne? cudne, moja jest najlepsiejsza :lol:

AGP
07-01-2010, 19:30
same rasowe sunie pokazujecie? no to jak? A jak ktoś ma bez papierów to nie cudne? cudne, moja jest najlepsiejsza :lol:

a gdzie zdjęcie???

wiolasz
07-01-2010, 19:44
same rasowe sunie pokazujecie? no to jak? A jak ktoś ma bez papierów to nie cudne? cudne, moja jest najlepsiejsza :lol:

a gdzie zdjęcie???
Uwierz na słowo :lol:

wiolasz
07-01-2010, 19:47
Mam, znalazłam

http://i582.photobucket.com/albums/ss263/wiolasz/Rodzinka/DSCF0554.jpg

Arctica
07-01-2010, 20:01
Moja tez sunia... i też bez papierów :roll: ... i tez najlepsiejsza :D

http://foto1.m.onet.pl/_m/a4c44679a2b461b46a471fd11b7cb8a9,10,19,0.jpg

a na pewno najkochańsza :roll:

AgaJeżyk
07-01-2010, 20:02
Mam, znalazłam

http://i582.photobucket.com/albums/ss263/wiolasz/Rodzinka/DSCF0554.jpg

Pewno, że cudna ! Moja wielorasowa spanielka :wink: też rasowością nie grzeszy a najkochańsza na świecie. Zreszta ... spędziła ze mną 16 lat ... szmat mojego życia. Jak tu nie kochać kundla ?!

wiolasz
07-01-2010, 20:05
Ależ kundel to tez rasa :lol: to Kundel Mieszaniec :lol: :lol:

Dzis przeczytałam, że to najzdrowsza rasa :lol:

Arctica
07-01-2010, 20:24
No podobno najzdrowsza...
moja psina, choć bez papiera, to jednak skrzywienie genetyczne ze względu rasy ma :-?

wiolasz
07-01-2010, 20:28
jakie?

Arctica
07-01-2010, 20:32
problemy.... kobiece :roll:

no i raka złapała... wet powiedział, że przy tej rasie, to jak u ludzi katar :-? ...
narazie wycieli co trzeba (guzy tu i tam) i się obserwujemy :roll:

meg60
07-01-2010, 20:35
Dziewczyny, te wasze wielorasowce, to cudności !!!! Zresztą dla kochających psiaki to kazdy jest piękny i kochany !!!!! Czyż nie???


PS. A moja właśnie leży na fotelu, przy ławie przy której siedzę, pysk oparła o blat i powarkuje na czekoladkę :P :P :P :P Fe!!!! Nie dostaniesz !!!!! To moja!

Tak to wygląda :P :P :P :P
http://foto1.m.onet.pl/_m/d5594fafe49dbf4f574f6005ae800341,10,19,0.jpg

:P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P

AgaJeżyk
07-01-2010, 20:58
problemy.... kobiece :roll:

no i raka złapała... wet powiedział, że przy tej rasie, to jak u ludzi katar :-? ...
narazie wycieli co trzeba (guzy tu i tam) i się obserwujemy :roll:

Bacznie obserwuj. Raczysko "zjadło" bokserkę mojej siostry ... żałoba w rodzinie ... nawet ojciec się rozpłakał. Wędrowało po niej kilka miesięcy a na koniec ...płuca. Podawaliśmy chemię - było troszke lepiej, ale potem zaczęła się dusić. Koszmar.

Pewnie cię zdołowałam - sorki. Ale obserwuj bacznie. Gdybyśmy zdecydowali się na chemię wcześniej ...może byłoby inaczej.

Uwielbiam buldusie !!!

Saskja
07-01-2010, 21:00
Wszystkie cudne, wielorasowe i jednorasowe. Ja nie mam nic przeciw kundelkom, mam tylko wiele przeciw ich rozmnazaniu, bo od czasu do czasu pomagam szukac domu dla jakiejś bidy dogorywającej w schronisku, która przypomina wyżła, ale nie ma papierka, i to wystarczyło, aby ktos wyrzucił ją z samochodu, przywiązał do drzewa itd. Jakoś tak dziwnie się sklada, że tych z papierami taki los nie spotyka, a jesli już, to ze schroniska są adoptowane niemal natychmiast.

Ale wychowałam się z kundelkami, moja najukochańsza sunia - towarzyszka dzieciństwa była kundelkopekińczykiem, najbrzydszym stworzonkiem pod słońcem. Nigdy jej nie zapomnę.

A co do zdrowia kundelków, to się nie zgadzam. Owszem, są rasy baaardzo zmanipulowane genetycznie przez człowieka w celu uzyskania nienaturalnie wielkiej głowy, cofniętego nosa itd. I te rasy faktycznie mają powazne problemy zdrowotne. Ale większość psów rasowych nie jest ani zdrowsza, ani chorsza od kundelków. Tylko ich choroby są lepiej poznane, opisane, sklasyfikowane i weterynarze o nich wiedzą. Z kundelkami często nikt nie idzie do weta, dogorywają sobie na łańcuchach, sporo ich ginie np. pod kołami i nie wiemy, czy nie zachorowałyby za jakiś czas, no a poza tym nie sporządza się dla nich statystyk typu - najczęstsza choroba, najczęstsza wada genetyczna itd.

Jarek - pytałes o schody. Tralki i wszelkie dodatki wybierałam z katalogu firmy, która je robiła, ale czy robią sami, czy sprowadzaja skądś, to nie wiem - zajrzyj pod adres http://www.schodyzdrewna.pl/ Może znajdziesz tam odpowiedź...

AgaJeżyk
07-01-2010, 21:01
Wszyscy wklejają to ja też pokażę mojego śpiocho-leniwco-kanapowca :lol:

Moja 16-tka Hawcia

http://img257.imageshack.us/img257/2100/p1010034l.jpg

Saskja
07-01-2010, 21:09
Ale ma śliczny siwy pyszczek. Zawsze mnie rozczula siwizna u psów :)

AgaJeżyk
07-01-2010, 21:16
Siwizna wyłazi teraz w zastraszającym tempie. Jeszcze 4 lata temu miała prawie brązowy pychol. Teraz cały siwy ... czas mnie przeraża kiedy na nią patrzę ... Bierze już tyle leków, że podajemy jej zerkając na kartkę ... jak staruszce...

AGP
07-01-2010, 21:34
I zrobiło się psiejsko-czarodziejsko.
Ja też kocham wszystkie psy. Od dzieciństwa je uwielbiałam. Nigdy nie przeszłam obok żadnego nie głaszcząc go (ku przerażeniu mojej mamy). W dzieciństwie miałam ukochana sunię Maję - kundelkę w typie teriera tybetańskiego. Po jej śmierci (pokleszczowe zapalenie opon mózgowych) rodzice nie chcieli zgodzić się na następnego psa. Teraz sobie to odbijam - mam trzy ;-)

A tu moje "wnuki":

http://lh3.ggpht.com/_qAvdwl7BULY/SqQLhWURLbI/AAAAAAAAANs/iciAqFNYGTc/s720/DSC_2733.JPG

http://lh4.ggpht.com/_qAvdwl7BULY/SqQLvFmfxGI/AAAAAAAAAOk/_vLJBv_a4wo/s720/DSC_2746.JPG

http://lh3.ggpht.com/_qAvdwl7BULY/SqQJbJX6D7I/AAAAAAAAAFg/X_iSCBm-oW0/s720/DSC_2610.JPG

AgaJeżyk
07-01-2010, 21:39
AGP ...bo się rozpłaczę ...

Małe mopiki ? Cuuuudne !!!!!!!!

Hmmm - a gdzie kudły ? :evil:

AGP
07-01-2010, 21:42
Kudły urosną. W zasadzie to już urosły, bo zdjęcia są z września ;-)

AgaJeżyk
07-01-2010, 21:47
A ile tego przychówku - bo tu widać dwa sztuki :wink: ?

Zamymłałabym je :oops:

Saskja nas zaraz przegoni :lol: :lol: :lol:
Psiarnię ma w dzienniku - jak nic

wiochman
07-01-2010, 21:57
:D No popatrz Saskja coś z tym psim urokiem musi być bo zobacz ile tych piesków się tu nalazło!

AGP
08-01-2010, 07:16
A ile tego przychówku - bo tu widać dwa sztuki :wink: ?

Zamymłałabym je :oops:

Saskja nas zaraz przegoni :lol: :lol: :lol:
Psiarnię ma w dzienniku - jak nic

Sześć ich było ;-)
Takie słodziaki, że tylko miziać :D

Saskja
08-01-2010, 08:47
Ja Was nie przegonię :-) Ja wirtualnie miziam :-)

jokka
08-01-2010, 12:04
Ślicznoty :D To PON`y?

to teriery tybetańskie :wink:

:o przepraszam za ot ale nie mogłam się powstrzymać
AGP - cudne te Twoje psiaki
napiszesz mi coś więcej o tej rasie ( nie ukrywam, że nie znanej mi wcześniej)
może nie tutaj, może na pw
może jakieś linki www z wiedzą wszelką, bo szukam, ale nic sensownego nie znalazłam

AGP
08-01-2010, 12:19
:o przepraszam za ot ale nie mogłam się powstrzymać
AGP - cudne te Twoje psiaki
napiszesz mi coś więcej o tej rasie ( nie ukrywam, że nie znanej mi wcześniej)
może nie tutaj, może na pw
może jakieś linki www z wiedzą wszelką, bo szukam, ale nic sensownego nie znalazłam

jokka, zapraszam na moją stronę www.acala.pl
Jeśli będziesz miała jakieś pytania - ślij na PW :wink:

kala67
08-01-2010, 15:50
ale cudne te psinki!!!!!!!! :P

AGA NR 1
08-01-2010, 16:50
No, cudne, cudne !!!!!!!!!!
Miziaki dla nich wszystkich !!!!!!!!!

Nie mogłam się oprzeć i też wklejam zdjęcie najukochańszego wnusia, synka naszej suni.

Ma na imię Charlie i mieszka już w Niemczech.

http://images46.fotosik.pl/99/084f0371da982de9med.jpg

:D :D :D :D :D

Saskja
08-01-2010, 20:29
Ależ słodziak!

U mnie bałagan związany z maluchami sięga zenitu. Zaczyna mi brakować gazet. Ojojoj.

A od kilka dni wgapiam się jak sroka w gnat - w ofertę sklepów internetowych z oświetleniem. I nic. Nie mam koncepcji. To znaczy mam: co kilka minut inną. Urządzanie to koszmar, gdy się nie jest dziedzicem fortuny. Zresztą nawet odziedziczywszy fortunę pewnie nie mogłabym się zdecydować.

Iwona Sudol
08-01-2010, 20:40
Dawno mnie nie było, a tu proszę - psi bazarek się zrobił :lol:
Ja tam kocham zwierzaki wszelakie - oprócz węży, żmij wszelakich i pająków :evil:
Od dziecka wychowywałam się z owczarkiem szkockim, któremu było Kazan na imię. Był z nami baaardzo długo....
A teraz jestem kociarą i tak już chyba zostanie :D
Ale skoro o psach mowa, to może podpowiecie mi jakiego burka w przyszłości sobie przygarnąć do pilnowania tego naszego nowego domku? Odludzie to jednak jest, a i często nas w domu nie ma, więc tak sobie myślę, że pies by się przydał :) A dla odmiany zostawiam Wam moją pumę choinkową :lol:
http://gfx.efotek.pl/images/n4t63ll807n1zls5clcv.jpg (http://efotek.pl/)

Saskja
08-01-2010, 21:07
Ależ puma niebezpieczna :lol:
Dawno Cię nie było rzeczywiście.
Do pilnowania to może jakąs bidę w potrzebie przygarnij? Wyżłowate są niezłe, bo nie szczekają nadmiernie, tylko jak rzeczywiście jest potrzeba, i lubią być przy swoich ludziach, nie usiłują uciekać. Albo może owczarkowate, bo z kolei dbają o całość stada.

AgaJeżyk
08-01-2010, 22:07
A ja sobie kombinuje "zaadopcić" dwie sztuki. Małego wrzeszczącego "dzwonka" i dużego "straszaka" nie koniecznie gryzącego.
I chyba bedą to jakieś biedulki ze schroniska, które wspomagam jak mogę.
Rasowe pieski żal na podwórko "zatrudnić"..

AGA NR 1
08-01-2010, 22:15
Ależ słodziak!.

Saskja.........
hmmmmm......... czy Ty nie jesteś przypadkiem zalogowana na "Dogomanii" ????

:wink: :wink: :wink:

Saskja
09-01-2010, 06:32
Ależ oczywiście, że jestem :-)

AGA NR 1
09-01-2010, 08:10
Hahahaha, no to dobre !

No to my się przecież znamy !

Na "PORODÓWCE" przechodziłyśmy razem ciążę mojej suni... i jej poród.
Moja sunia to Parson Rusell Terrier.
To był pierwsza jej ciąża i pierwsze szczeniaczki - miałam do Was tysiąc pytań.
Na wszystkie dzielnie odpisywałaś, hahahahhaha !

:D :D :D :D :D :D :D :D

AGA NR 1
09-01-2010, 08:17
O,
a to Mamcia Charlie'go :

http://images46.fotosik.pl/124/29e86ed204bb3639med.jpg

Saskja
09-01-2010, 08:47
Aaaa, już pamiętam :-)
Ale ten świat mały :-)

AGA NR 1
09-01-2010, 15:54
Ano, mały !
:lol: :lol: :lol:

Ile teraz Twoje szkraby mają ?
:D

Boziuniu, jak ja kocham takie szczeniątka, te mordki, te różowe łapeczki, ten zapach z pyszczków... ach !
Trzeba to przeżyć, żeby zrozumieć....

Saskja
09-01-2010, 21:30
Aga, moje maluchy w przyszły wtorek skończą 7 tygodni. W środę przegląd w związku, a od czwartku pierwsze pożegnania...

Iwona i Mariusz
09-01-2010, 22:03
Dziękuję za wizytę w Bukowej Chatce!
Ale się piesków naoglądałam!
I wszystkie urocze!
Pozdrawiam..

AGP
09-01-2010, 22:11
Dawno mnie nie było, a tu proszę - psi bazarek się zrobił :lol:
Ja tam kocham zwierzaki wszelakie - oprócz węży, żmij wszelakich i pająków :evil:
Od dziecka wychowywałam się z owczarkiem szkockim, któremu było Kazan na imię. Był z nami baaardzo długo....
A teraz jestem kociarą i tak już chyba zostanie :D
Ale skoro o psach mowa, to może podpowiecie mi jakiego burka w przyszłości sobie przygarnąć do pilnowania tego naszego nowego domku? Odludzie to jednak jest, a i często nas w domu nie ma, więc tak sobie myślę, że pies by się przydał :) A dla odmiany zostawiam Wam moją pumę choinkową :lol:
http://gfx.efotek.pl/images/n4t63ll807n1zls5clcv.jpg (http://efotek.pl/)

No tak, jak nie do chlebaka chowa, to na choince wiesza. Oj naślę na ciepie Iwonka TOZ zobaczysz ;-)

A co do psiaka, to jakieś śnieżnoodpornego musisz mieć. Może barnardyn albo mastif tybetański, a może owczarek środkowoazjatycki lub kaukaski??

AGA NR 1
09-01-2010, 22:19
Aga, moje maluchy w przyszły wtorek skończą 7 tygodni. W środę przegląd w związku, a od czwartku pierwsze pożegnania...


Oj, to już rozrabiają na maksa pewnie, hahahaha !
Ja czasami nie umiałam ogarnąć towarzystwa, tak szalały !
:lol:

No to w czwartek się pierwsze łzy poleją...

:cry: :cry: :cry:

Saskja
10-01-2010, 20:03
Słuchajcie, natknęłam się na coś fajnego, nie mogę się oprzeć, aby nie podkraść :-)

"W mojej małej piwniczce trzymałem 18 butelek whisky. Pewnego dnia żona kazała mi wszystkie wylać do zlewu, albo ona...
Wolałem nie słyszeć, co będzie, jeżeli tego nie zrobię, więc wziąłem się do
roboty. Wyciągnąłem korek z pierwszej butelki i wylałem jej zawartość do zlewu, nie licząc jednej szklanki, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem korek z
drugiej butelki i postąpiłem z nią podobnie, nie licząc jednej szklanki, którą
wypiłem. Następnie wyciągnąłem korek z trzeciej butelki i wylałem whisky do
zlewu, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem korek z czwartej butelki do zlewu i wylałem zawartość do szklanki, którą wypiłem. Następnie wyciągnąłem butelkę z następnego korka i wypiłem z niego jeden zlew, a resztę wylałem do szklanki.
Następnie wyciągnąłem zlew z następnej szklanki i wylałem korek do butelki.
Następnie wylałem zlew do korka, wyciągnąłem zawartość i wypiłem. Na koniec
wykorkowałem zlew do szklanki, zabutelkowałem szklankę i zawartościowałem
korek. Kiedy już wszystko opróżniłem, przytrzymałem dom jedną ręką, drugą
policzyłem szklanki, korki, butelki i zlewy, których było razem 29 i gdy dom
akurat przebiegał obok policzyłem je jeszcze raz i w końcu miałem wszystkie
domy w jednej butelce, którą wypiłem.
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niekjaktórzy w zaś pogli momyśleć. Nie niestem jawet w piłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć. Jem wiedno: impijaniej tu stoję, tym jestem dłuższy... "

Jarek.P
10-01-2010, 20:31
Słuchajcie, natknęłam się na coś fajnego, nie mogę się oprzeć, aby nie podkraść :-)


To podróba kabaretu "Dudek", w dodatku cienka. :)

Oryginał wygląda tak:

http://www.youtube.com/watch?v=46QXXPNYfz0&feature=related

Pozdrawiam

J.

WERI
11-01-2010, 00:00
saskja ja z gory przepraszam że takze psiarsko piszę, ale gdy przeczytałam o twoich psiakach małym mieszkanku i dzieciakach to jakoś mi sie lżej zrobiło :lol:
bo my takze ztych co dom budują z racji psów ,obecny stan to 3 sunie i 1 pies ,jest to pasja męgo męża ,ja tylko tak z boku :roll: ale wszystkie nasze wyjazdy wakacyjne i nie tylko ustawaimy pod psy, auto też kupowaliśmy zmiezrywszy uprzednio bagażnik :D reszta nas nie obchodziła
nasze piesy są wielkie i niestety należą do tzw ras agresywnych (jak ja nie lubię tego okreslenia) więc jedynym sensownym rozwiązaniem była ucieczka poza miasto
projekt domu podobnie jak u ciebie wybieraliśmy pod kątem psów, tzw pokoj dla psiaków ,piwnica bo sie przyda itp,itd
żeby nie było ze jest luz , to 2 wariaty mlodociane bardzo w wieku 2 i 5 lat mamy i dojeżdzamy codziennie 30 km do pracy ,przedszkola i po drodze wyrzucamy młodego u babci

(przepraszam za litrówki ale pisze po ciemku ,żeby mały sie nie obudził)

pozdr i trzymam kciuki za te 3 tyg, dla pocieszenia napisze ze ja także zamiezram wprowadzić się na niedokończone ,teraz poomieszkuje u teściów i mam tego już szczerze dość

WERI
11-01-2010, 00:00
:oops: sorry poszło x2

Saskja
11-01-2010, 08:39
Weri, witaj w klubie Pogiętych Psiarzy :-)

A jaka to rasa taka "agresywna"? Niech no tylko Jacuś trochę pośpi, to zaraz poszperam w Twoim dzienniku.

Co do przeprowadzki, to skucha, nie uda się, już to wiem niemal na pewno, a to przez ten śnieg nieszczęsny. Do naszej działki nie da się dojechac, K. tam śpi wprawdzie - ale idzie pieszo przez las, brnąc po uda w zaspach, potem wygrzebuje drogę do szopy, aby wydobyc węgiel i drewno, potem pali w piecu, aby nie zamarznąć, potem się doprowadza do porządku... Nie wierzę, że w taki sposób zdoła wykończyć hol i pokój dla Jacusia - a w sumie tylko to jest niezbędne, aby zamieszkać.
No chyba że zima odpuści...

Saskja
11-01-2010, 09:40
Jak już pisałam, rozmyślam intensywnie nad oświetleniem. Nie lubię: kryształków (przepraszam tych gości, którzy je lubią), nadmiaru, barokowości, kolorowych maziajów. Nie lubię też, a wręcz nienawidzę, ścierac kurzu z zakamarków żyrandola, wiec odpadają wszelkie wymyślne kształty. Wyżej niż piękno stawiam w tym wypadku funkcjonalnośc i praktyczność.
Lubię: fakturę lnu, drewno, kolor ecru i odcienie kakaowo-budyniowo-czekoladowe. Lubię tez po prostu szkło, zwyczajne albo mleczne; lubię chłodny metal - ale on akurat nijak mi pasowac nie będzie.

Hol będzie miał jedną ścianę brązową, pozostałe w beżu. Podłoga jest beżowo-brązowa, schody w buku parzonym (wiem, wiem, niektorzy mają już odruch wymiotny na brązy i beże, ale ja mam odwrotnie i się cudzymi gustami nie przejmuję, brązy mniam mniam, uwielbiam). Potrzebuję tam jedno źródło światła na środku i kinkiet na jednej ścianie, oraz drugi kinkiet do klatki schodowej, ale widoczny z dołu, więc musi pasować. Myślę nad czymś takim:

http://i48.tinypic.com/10hm4yb.jpg
bo są do tego kinkieciki. Ino że o ile pamiętam, tanie to nie było...

Fajna jest też taka (ale tu chyba się kinkietów nie dobierze, hmmm)

http://i47.tinypic.com/6f1aue.jpg

Jest też seria zamszowa, nie jest zła - może niekoniecznie do holu, może do salonu, ale są tu wzorki, więc ograniczyłyby mnie i juz nic innego wzorzystego bym nie mogła ciapnąć:

http://i47.tinypic.com/rsbn0p.jpg

http://i45.tinypic.com/k4z11v.jpg

albo seria czekoladowa, tez do salonu raczej niż do holu:

http://i45.tinypic.com/2rc4d9v.jpg

http://i47.tinypic.com/5xmrfb.jpg

Gagata
11-01-2010, 15:55
A co do tych 18 butelek whisky to - podróbka nie podróbka - ja się zdrowo ubawiłam :D :D
Pozdrawiam!

WERI
12-01-2010, 22:54
saskja te zamszowe ,wzorzyste podobaja mi sie bardzo moze da rade jakos je skomponować z reszta towrzystwa :lol:

Saskja
13-01-2010, 08:21
Mnie też się podobają bardzo bardzo. Ale już pomijając wzorki - czy tego się nie będzie czepiał kurz? Szklane czy z tworzywa to zawsze można chlup pod wodę i porządnie umyć, a zamsz...

Sama nie wiem.

Arctica
13-01-2010, 11:03
Właśnie o kurzu pomyślałam, jak mi się zaczęły podobać :-? . Z zamszu to chiba nijak się go nie da zmyć, odkurzyć :-?
zszarzeje z czasem :wink:

WERI
13-01-2010, 19:48
Z zamszu to chiba nijak się go nie da zmyć, odkurzyć :-?
zszarzeje z czasem :wink:
w sumie racja ,ale tak to zazwyczaj bywa że jak cos fajne to nie całkiem praktyczne, :cry:

magsos
14-01-2010, 10:28
Hol będzie miał jedną ścianę brązową, pozostałe w beżu. Podłoga jest beżowo-brązowa, schody w buku parzonym (wiem, wiem, niektorzy mają już odruch wymiotny na brązy i beże, ale ja mam odwrotnie i się cudzymi gustami nie przejmuję, brązy mniam mniam, uwielbiam).


To podobnie jak ja, uwielbiam odcienie brązu, beżu i ecru. I w zasadzie wszystkie główne pomieszczenia mam w takich barwach.
I co z tego, że są nudne i mdłe (tak uważają niektórzy), ale dla mnie najładniejsze. Jak szukaliśmy płytek do łazienki i mebli do kuchni, oglądaliśmy najróżniejsze i zawsze na koniec wybieraliśmy: brązy albo beże. Jakoś trudno jest mi się przełamać. W sypialniach troszkę zaszalałam.
Ale i tak uważam że brązy i beże są eleganckie i ponadczasowe, a przy tym mało krzykliwe i stonowane.

kala67
14-01-2010, 22:13
wpadłam sie przywitac!! :P

meg60
14-01-2010, 22:27
A ja powiedzieć dobry wieczór !!!!






* Ja też lubię beże, brązy itp, bo uwielbiam starocie, stare zdjęcia, a one najlepiej prezentuja się w w/w kolorach :P Ale na piętrze zaszaleję i będzie w ....szarościach. Oczywiście w pomieszczeniach na które będę miała wpływ, czyli w sypialni i na holu. Bo niestety moje córki juz mi zapowiedziały,ze w swoich pokojach to one bedą wybierać kolory i wyposażenie.

AGP
15-01-2010, 11:02
A ja dzień dobry :wink:
Monitoruję na bieżąco. Trochę mnie czasu na pisanie... :cry:

KamaG
16-01-2010, 09:39
cześć,

ja głosuję za lampą nr 2 tą z drewnianą obręczą :D

z kolorystyką i ja mam podobnie, a moje brązy i beże będą w zimnej tonacji, odrobinę złamane popielem a drewno z gatunków bardziej czerwonych niż żółtych

a że u Ciebie tak psiowo to i ja się ujawnię :lol: z moimi w sumie trzema potworami

najstarsza, odziedziczona po rodzinie sucz- Dusia, w grudniu skończyła 8 lat ona jest bardziej rodziców (ale mieszkamy na razie razem)
http://lh3.ggpht.com/_FbzN384BaQM/S0m_KEUpT-I/AAAAAAAABcQ/pUSpUoqPOr4/s720/DSC02117.JPG

Baster trafił do nas w listopadzie 2006, przyszedł za sucz ze spaceru a ponieważ nikt go nie szukał to został, oceniony przez weta na początek 2005
http://lh3.ggpht.com/_FbzN384BaQM/S0nBEWVkL0I/AAAAAAAABc0/k3rrErJEQGc/s640/DSC05929.JPG

i ostatni Junior, nabytek zeszłoroczny, prawdobodobnie ktoś przedświąteczne porządki robił, mąż wyciągnął go z lasu 30 kwietnia psiak ważył 17kg, mając ok roku i nie miał siły własnego tyłka nosić :cry:
ale już jest piękny :D
http://lh6.ggpht.com/_FbzN384BaQM/S0uY472zKSI/AAAAAAAABfI/oLFWUBxol9k/s640/DSC05918.JPG

sorki Tych co już gdzieś widzieli moje psiaki ale strasznie je lubię więc się chwalę :lol:

Saskja
16-01-2010, 09:56
Junior biedaczysko, straszne chwile musiał przejść w tym lesie... Mam nadzieję, że temu, kto go tam zostawił , odpadną jajca.
A dla Was wielkie BRAWA za to, że go uratowaliście!!!

KamaG
16-01-2010, 10:43
ja też mam taką nadzieję, nie wiem jak można wywalić za drzwi psiaka, czy inne zwierzę no może poza pająkiem i szczurem

wiesz nie było innej opcji :wink: ja też z dogo :wink: choć ostatnio nie praktykująca, ogrom cierpień mnie przerósł, głównie na PwP bywałam

wiolasz
16-01-2010, 11:33
Kama, jestem pod wrazeniem: 3 przypadkowe wielkie psiaki macie. A jakie cudne. Musisz być fantastycznym człowiekiem :lol:

KamaG
16-01-2010, 11:51
Wiolasz, miło usłyszeć-przeczytać takie słowa chociaż ja się nie czuję jakoś fantastyczna :oops:
tak wyszło więc są :D , wyjątkowe to są moje koleżanki które mają zwykle w granicach 5szt :D a jedna ma teraz osiem i sarenkę na odchowaniu
ja nie mam warunków i tyle sił żeby móc się zaangażować mocno w pomaganie bezdomniakom, i czasem mam wyrzuty sumienia z tego powodu

wiolasz
16-01-2010, 12:07
Własnie że jesteś fantastyczna. Nie gadaj. I te Twoje koleżanki też. Uwielbiam psiaki ale nigdy nie zdecydowałabym się na tyle sztuk(np.5-8) bo to juz mini schronisko. My myśleliśmy nad kolejnym ze schroniska ale ja zrezygnowałam, bo mąż nie jest psiarzem i każdy problem z psem to byłaby moja wina..A psy też czują niechęć wtedy.

magsos
16-01-2010, 12:23
Kama, jestem pod wrazeniem: 3 przypadkowe wielkie psiaki macie. A jakie cudne. Musisz być fantastycznym człowiekiem :lol:

Podpisuję się też pod tym. Trzeba mieć wielkie serce żeby zaopiekować się dorosłymi psiakami, które już dużo przeszły.
Ja mam jednego, wielkiego i kochanego psiaka. Bardzo bym chciała mieć drugiego, ale Tobi jest strasznym egoistom i nie toleruje żadnego obcego psa i chyba by mu serce pękło jakby się pojawił drugi psiak.
http://images38.fotosik.pl/230/4fa86d66be6f56bfmed.jpg (http://www.fotosik.pl)

KamaG
16-01-2010, 12:54
piękny jest :o i duży, bo nas to taki trochę niewyrośnięty, prawdopodobnie to przez złe warunki w czasie intensywnego wzrostu :(
mój mąż marzy o takim ogromnym ONku

PS. to może dziewczyna, koleżankę może zaakceptuje :wink:

Arctica
16-01-2010, 16:03
Kama... przyznaj, że boksery to najmądrzejsze psy na świecie :roll:

Zaraz dziewczyny mnie zakrzyczą :-? , ale wiem bo mam :roll:

meg60
16-01-2010, 16:24
To i ja pochwalę się ONK-iem !!! 10 lat temu był z nami Borys :( :( Był to nasz pierwszy pies i oddał nam 9 lat swojego, krótkiego życia. Był kochany!!!!

http://foto1.m.onet.pl/_m/68f718614be0c2fcd684482e51ce9071,10,19,0.jpg

zdjęcie robione ze zdjęcia ( nie umiem jeszcze skanować :oops: :oops: :oops: ) dlatego taka kiepska jakość, sorry!!!

KamaG
16-01-2010, 21:24
Kama... przyznaj, że boksery to najmądrzejsze psy na świecie :roll:

Zaraz dziewczyny mnie zakrzyczą :-? , ale wiem bo mam :roll:

fakt, masz rację, miałam już kilka psiaków i zdecydowanie ta dwójka bije inne inteligencją, choć muszę przyznać że ONki też mądre są, pewnie i inne rasy również ale nie znam, ja miałam jeszcze dobka i podhalana

Duśka wyczuwa co jej powiem na odległość, jak ją mam zamiar wyprosić z pokoju to wystarczy że spojrzę, a jak np dziś byłam w świetnym nastroju i totalnie nic mi nie przeszkadzało to skubana wskakiwała mi na ręce do miziania, zwykle tego nie robi
Baster też jest niesamowity, od pierwszego dnia u nas za chłopaków dałby się pokroić i im chyba też :) jak narozrabiali i było głośno to zawsze wchodził między nas-złoszczący się rodzic- a dziecko jakby chciał je obronić, mamie zawsze schodzi z drogi, męża wykorzystuje, bo on jest miętki :wink: a mnie w miarę słucha choć czase ignoruje jak wyczuje że i tak się nie pogniewam :lol:

Saskja
17-01-2010, 21:01
Eee tam, boksery mądre, ONki mądre, ale wyżły tyż mądre. I już.

Może jutro przyjadą meble do spania dla dzieciaków. Może jutro pojedziemy zamowic kudłatą trawiastozieloną wykładzinę. Może farby wreszcie kupimy. Tylko niech ten cholerny snieg juz nie pada.

Arctica
18-01-2010, 11:50
Pewnie, że mądre :roll: ... najmądrzejsze :D

No bo który pies wie czy warto podchodzić do właściciela po głaski :D , który czyta z wyrazu twarzy, który... a właśnie...

Wczoraj mieliśmy gości... teście przyjechali. Siedzieliśmy wszyscy przy kawce, Kaja koło mnie, a właściwie to na mnie, bo zimno w ogon i siada na moich stopach :D , wodziła wzrokiem za każdym właśnie mówiącym... po jakiejś pół godzinie zrobiła "mmmychhhhh :x " i poszła do siebie. Nudno widać gadaliśmy :wink:

Miałam, nie ja rodzice jak byłam mała, i owczarki niemieckie, wyżła niemieckiego i francuskiego (to wyjątkowy idiot był), podchalana i caaaaaaałe stado ON ków... i nie spotkałam się z tak inteligentnymi stworzonkami jak boksery

A Kaja, mimo że psica powinna sympatyzować z panem, to może i go lubi ale nie słucha wcale :lol: , nawet na siusiu nie da się namówić wieczorem :lol: , ja muszę z wyrka krzyczeć, że "trzeba iść zrobić siusiu" :lol: :lol: :lol:

Saskja
18-01-2010, 20:43
Ha, miały być dzisiaj zakupy...
Ale rano gruchnęła wieść, że prund bydzie, panie, prund!
No to skoro prund, to by trza bylo wykopać rów, którym ten prund pobiegnie. A wykopac rów, gdy ziemia jest zmarznięta na dobre 30 cm... hm... to niełatwe.
Chłopcy moi (Inwestor lekko przejrzały oraz dopiero dojrzewajacy, czyli 16-letni synuś) kopali dzielnie. Wypróbowali różne metody. Dziurawili. Wiertarką. Kupili siekierę i rąbali siekierą. Robili podkop i zawalali. I w ogóle. Dzień cały. Aż wykopali.
Jutro prund będzie. I urodzinki mojego 9-latka. I pożegnam kolejne dwa szczeniaczki.
A pojutrze może się uda na te zakupy pojechać.

Saskja
18-01-2010, 20:45
Wklejam takie cuś - mądra akcja:

Prośba Akademii Medycznej

Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych. W/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp.
Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótemICE(in Case of Emergency).Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia:ICE1, ICE2, ICE3, itd.
Oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie.Akcja ma zasięgeuropejski.
Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomniciei prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!

[/b]

wiolasz
18-01-2010, 21:02
Dzieki, już wpisuję w swojej komórce.

I przeklejam dalej :lol:

Saskja
21-01-2010, 17:12
Wczoraj byliśmy na wielkich zakupach. To znaczy one miały być wielkie, a okazały się zupełnie maleńkie, bo nie kupiliśmy nic, jedynie zamówiliśmy zieloną kudłatą wykładzinę w Komforcie.
Pożytek z wyjazdu był też taki, ze wypożyczylśmy kawałek tej wykładziny i pognaliśmy z nim do Castoramy, aby dopasowac zieloną farbę na ściany - wybralismy "dojrzały groszek" Duluxa. Ale gdy już mieliśmy kupowac farby, Inwestor bardzo źle sie poczuł, i wróciliśmy do domu. Źle się dzieje. Inwestor powinien iść do lekarza. A nie chce.

Dziś temat farb wrócił - Inwestor chciał się zabrać za malowanie holu. Planowaliśmy tam beżowy jasny z Dekorala oraz Cynamonowy deser Duluxa. I co się okazuje? Że się deser cynamonowy zepsuł. Otwieraliśmy go raz, jakiś czas temu, aby sprawdzić kolor. Potem zamknęliśmy szczelnie i sobie czekał. A tu niespodzianka. Zepsuty. Sztywna warstwa na górze, kilkucentymetrowa.
Prawie 100 zł diabli wzięli.
Nic to. Nie będzie cynamonowego deseru. Będzie Zapach Mchu.

A propos nazw kolorów, to mój mąż ma wspaniałą zdolność ich przekręcania; doprowadza mnie to do radosnego rechotu. Ostatnio stwierdził, że najładniejszy kolor, jaki dotąd mamy w domu, to Zgniły Mech. A wczoraj, po tym, jak wybraliśmy Dojrzały groszek, wróciliśmy do domu, zdrzemnął się, polepszyło mu się i chciał jechac do Brico kupić... Śmierdzący groszek :lol:

AgaJeżyk
24-01-2010, 19:09
" Kochani !

Nasza DarioAS jest w FINALE !!!

Druga tura głosowania na najpiękniejszy, forumowy ( i nie tylko )różany blog wystartowała.

Głosujemy od nowa a stać nas przecież na 1,22 + Vat nie ?

Tu podziwiamy :

http://aniads-rosegarden.blogspot.com/

A tak głosujemy :

SMSy o tresci F00041 na numer 7144 (koszt 1,22 z VAT).

A tu mądrości typu - jeden telefon ...jeden głos ... ( a szkoda )

Regulamin tutaj: http://www.blogroku.pl/aniads-rosegarden,gw5m6,blog.html

Przejęłam pałeczkę bo An-budowa właśnie usiłuje nie zamarznąć na nartach czy kuligu ... ważne, żeby przeżyła te mrozy

Nie zostawiła mi miotły ... jędza :wink:

Za każdy głosik - dzięęęęęki ... "

Saskja
24-01-2010, 20:28
Aga, dzięki, róże zapierają dech w piersiach :o

A u nas kłótnie co się zowie, przedmioty ostre i tępe latają niziutko,a wszystko przez jedną niewinną ścianę w holu. Skoro cynamonowy deser się zepsuł, to sam jest sobie winien, więc jak juz rzekłam, postanowiłam tam dziabnąć zapch mchu. Ale zapach mchu mi nie pasuje do pozostałych ścian, czyli beżowego jasnego z Dekorala. Jest za mdło.

W grę wschodzą:
czekofashion
czekoladowa pokusa
kanadyjska jodła
kawa z przyjacielem
i ten nieszczęsny cynamonowy deser

Jak widac, wszystkie oprócz kanadyjskiej jodly nieco spożywcze, i to na słodko. Apetycznie.
Serce mi się rwie do kanadyjskiej jodły. Podoba mi się ten kolor, ale Inwestor okreslił go jako ponury i wyeliminował na wstępie. Może rzeczywiście byłoby ciemnawo, ale na takim zielono-brązowym tle framugi drzwi prezentowałyby się cudnie. Wyjaśnię - chodzi tylko o jedną ścianę holu. Są na niej drzwi do kuchni i do salony, między nimi spory kawałek pustki. Chciałabym tę ścianę urozmaicic jakoś, i coś (COŚ) na niej umieścić.

Na przykład takie COŚ (mam na myśli wzór na ścianie, nie kolory):

http://www.szabloneria.pl/galerie/s/szablon-abstrakcje-111_1189.jpg

albo taki wzorek:

http://www.szabloneria.pl/galerie/s/szablon-abstrakcje-69_363_k.jpg

a może:
http://www.szabloneria.pl/galerie/s/szablon-flora-353_1568.jpg

AgaJeżyk
24-01-2010, 20:39
Aga, dzieki, róże zapierają dech w piersiach :o

A u nas kłótnie co se zowie, przedmioty ostre i tepe latają niziutko,a wsyztsko rpzez jedną niewinną ścianę w holu. Skoro cynamonowy deser sie zepsuł, to sam jest sobie winien, więc jak juz rzekłam, postanowiłam tam dziabnąć zapch mchu. Ale zapach mchu mi nie pasuje do pozostałych ścian, czyli beżowego jasnego z Dekorala. Jest za mdło.

W grę wschodzą:
czekofashion
czekoladowa pokusa
kanadyjska jodła
kawa z przyjacielem
i ten nieszczęsny cynamonowy deser

Jak widac, wszystkie oprócz kanadyjskiej kodly nieco spożywcze, i to na słodko. Apetycznie.
Serce mi się rwie do kanadyjskiej jodły. Podoba mi się ten kolor, ale Inwestor okreslił go jako ponury i wyeliminował na wstępie. Może rzeczywiście byłoby ciemnawo, ale na takim zielono-brązowym tle framugi drzwi prezentowałyby się cudnie. Wyjaśnię - chodzi tylko o jedną ścianę holu. Są na niej drzwi do kuchni i do salony, między nimi spory kawałek pustki. Chciałabym tę ścianę urozmaicic jakoś, i coś (COŚ) na niej umieścić.

[/img]

Saskja - za czekolado-brązowe kolory masz pierwsze buziole od Jeżyka


Za głosik drugie ... bo takie są priorytety :lol: :lol: :lol:

Ja za "brązy" życie oddam i z małżem wygram każdą potyczkę :oops: ...bo jestem czekolado-orzecho-dębowa !


Zresztą ...mężczyźni mają jakieś inne wyobrażenie o kolorach ... i z kim tu dyskutować ? ... skoro pistacjowy - to zielony a łososiowy - to pomarańczowy ?!

WERI
24-01-2010, 21:36
saskja nazwy tych farb poprostu bosssskie,kanadyjska jodła w brzzmieniu rewelka czekolady ,mimo ze uwielbiam zasłodkie :lol: goraco bym się zastanowiła nad tą kawą z pzryjacielem :wink: ale tak na poważnie z jakich firm sa te nazwy ,ablo wrzuć jakies probniki koloru to moze cos na moje blade oko doradzę

WERI
24-01-2010, 21:42
ach za pomniała m rzec , 8) ten stolik na ostatneij fot superowy .jaby miał tylko szklany blat ,tak żeby można do tej szuflady wsypać np piasek znad morza albo inne cuda wkładać np muszle,kamienie ,korzenie :o :roll: :wink: :lol: :lol: :lol:
i suszoną lawende :D

Arctica
25-01-2010, 12:22
Ja przylazłam z psiowym zapytowywaniem....

Cane Corso.... co Ty na to :roll:

Jodłę mam na ścianie w wiatrołapie... jednej... jest ciemno, dla mnie nie ponuro bo ja lubię ciemno... mam na niej ciapnięte liście z szablonu... miały się na złoto pomalować, tak trochę złoto, werniksem... ale się pomalowało tylko kilka... to leniuchy :x :wink:

Saskja
27-01-2010, 21:05
Arctica, cane corso (o ile wiem, a nie wiem zbyt wiele - nie znam osobiście, tylko z poczytywania tu i ówdzie) to byłby niezły wybór. Nie mój typ z urody, ale charakter chyba OK.

Arctica
28-01-2010, 06:56
Dzięki... typ zdecydowanie mój :roll: , naczytałam się sporo w temacie i ... anioł w diablej skórze bym go nazwała... hmmmm :-? zazwyczaj bywa odwrotnie :lol: , a jak CC przestaje być aniołem to na pewno ma powody :wink:


A jak tam malowanie?

Saskja
28-01-2010, 09:44
Aaa, malowanie? Ano, odbyła się wielka batalia o kanadyjską jodłę. Wygrałam ją, Kochany Inwestorek się zgodził, po czym się okazało, że... nie ma jej w sklepie. Wrrrrrr......
Ostatecznie stanęło na pachnącym cynamonie z Barw Natury Śnieżki, czytałam pozytywne opinie o tej marce, zobaczymy - będzie okazja porównac z Dekoralem i Duluxem.
Wczoraj z malowania niewiele wyszło, bo Inwestor pojechal do Komfortu po kudłatą wykładzinę, po czym stał kilkadziesiat minut na drodze z powodu pęknięcia rury z wodą. Wybijało na drogę i niemal od razu zamarzało nieco dalej. A on w korku z otwartym bagażnikiem - bo ta wykładzina 4-metrowa... Będzie z tego niezłe przeziębienie.
Potem z kolei nie było prądu. Troszkę przymarzliśmy do foteli. Jacuś na szczęście akurat spał na moim brzuchu, więc się nawzajem pogrzewaliśmy - ale ręce i stopy niemal mi zamarzły.
Dziś w planach malowanie tym cynamonem, wiatrołap będzie na Zapach Mchu - Inwestor sie na to uparł, niech mu będzie.
16-letni synuś gruntuje ściany w ostatnim pokoju na górze. Pomalutku, ale do przodu.

Pożegnałam juz wszystkie szczeniaczki i trochę mi smutno.

Smutno mi tez finansowo - drzwi do salonu (dwuskrzydłowe suwane) okazały się o jakieś 700 zł droższe, niż miały być. Gonimy resztkami. Na życie wystarczy, ale już na zabudowę wnękową w wiatrołapie - absolutnie nie. Wyceniłam sobie wczoraj na próbe szafę na stronie iszafy.pl, wyszło 2000 zł w najprostszej wersji. Nawet tej najprostszej nie będzie na razie, muszę tam wymyślić coś fikusnego. My mamy bardzo dużo kurtek i butow, inna jest do noszenia węgla, inna na chaszcze z psami, tu buty na spacery po śniegu, tu gumowce na deszczowe spacery itd.
co by tu wykombinować?

wiolasz
28-01-2010, 11:00
co to znaczy fikuśnego?

Saskja
28-01-2010, 12:04
Ha, dobre pytanie. Fikuśnego w tym wypadku znaczy - tymczasowo, tanio, ale z pomysłem, żeby nie było widać, że tymczasowo (że tanio - to może być widac, w tym względzie nie mam problemów, nie udaję bogacza, skoro nim nie jestem :wink: )
Czyli np. po jednej strionie zabawna pufa (bo Inwestor oraz synkowie butów na stojąco nie umieją zakładać :evil: ). Po drugiej stronie wieszaki (pomalowane np. na fajne kolorki) i szafka na buty (tę już mam, postanowiłam przeznaczyć na buty wysoką szafkę z systemu brw).

ale jak to zrobić, żeby fajnie było, to jeszcze nie wiem.

wiolasz
28-01-2010, 12:34
Ja widzę dwa sposoby:
1. Zrobić samemu szafe juz na fest. Wychodz na pewno połowę taniej niż gdyby ktoś zrobił. Wiem, bo mam. Mąż z kolegą robili. Teraz mam szafę z drzwiami przesuwnymi i już taka zostanie tak długo jak wytrzyma.
2. Zajrzyj tutaj, Olga sama zrobiła wieszak, moim zdaniem jest cudny :lol:

http://forum.muratordom.pl/mieszkanie-w-starym-domu-i-remont-prawie-generalny,t115754-16260.htm
szafkę na buty już masz, a pufa to nie problem: zbić z płyty pilśniowej grubej skrzynię, na to obicie w formie gąbki, na to nawet ekoskóra, kupujesz zszywacz do mebli i masz pufę na dodatek otwieraną :lol:

Saskja
28-01-2010, 19:17
Wiolasz, my też rozważamy taki myk, żeby Inwestorek sam popełnił szafę. Ale czy wystarczy na to funduszy, to nie wiem jeszcze; wymierzymy, ponegocjujemy i się dowiemy.

wieszaczek taki, jak OK zrobiła - piękny jest, ale dla mojej rodziny patologicznej niewystarczjący. U mnie w sumie jest czterech chłopów i ja jedna nieboga. Tylko ja lubię czysto i schludnie. Oni lubią iść na łatwiznę - tzn. za Jacusia jeszcze ja odpowiadam, ale nie mam złudzeń, za dwa lata będzie taki sam. A to oznacza, że kurtki wiszą byle jak, i to wszystkie, jakie dany osobnik posiada - nie ma takiej opcji, że te gorsze, noszone tylko po drwa czy węgiel albo na zabawę w błocie, są schowane gdzie indziej... Nie, wszystko ma być pod ręką i już!

No nie wiem zresztą. Moż eim się pozmienia, gdy już będziemy mieli więcej miejsca. Na razie wiatrołap to dla mnie zagwozdka.

Poza tym codziennie bywają u nas nastoletni goście, pojedynczo, podwójnie, czasem jeden po drugim, czasem się zazębiają. Do tego dochodza goscie dorośli - rzadziej, ale też. Może zrobić nad pufą wieszak dla gości? A może taki wieszak stojacy postawić?
Ech, nie wiem!!!!!!!!

Aha, a co do puf, to chyba niewiele drożej wyjdzie kupić. Za 40 -50 zł na allegro bywają nie najbrzydsze.

wiolasz
29-01-2010, 07:19
O ceny puf nie dowiadywałam sie, bo ja chce niewymiarową do sypialni w kolorze łóżka, czyli czarnej ekoskórze.
Cena szafy własnoręcznie robionej to 1/3 tej przez fachowców robiona. Ale trzeba znaleźć sklep, w którym potną płyty i ładnie je obkleją. W innym wypadku nie warto samemu, bo moze to brzydko wyglądać.
Wogle to czesc :lol:

Saskja
29-01-2010, 10:13
wogle cześć :-)

W czarnej ekoskórze też widziałam na allegro, pewnie by i niewymiarową zrobili specjalnie dla Cię :-)

wiolasz
29-01-2010, 10:38
:lol:
Nie przeszkadza mi, ze muszę samej zrobić. To proste jest. Zresztą, maż bedzie robił, nie ja :wink:

LYRECO7
29-01-2010, 10:40
cześć dziewczyny!
Saskja, super domek i cudne psiaki. ja w domu rodzinnym mam 5 yorków, z tego jeden mój osobisty, który wywędruje do nowego domku juz niebawem. Na dworze pilnuje owczarek niemiecki. Zastanawiam się co dokupić bo z jednym tylko psiakiem to smutno, rozważam Doga arlekina (troche krotko zyja) albo border coliego, albo owczark, do pilnowania domku i odsikiwania tuji ;D Pozdrawiam serdecznie

Saskja
30-01-2010, 20:05
Witaj Lyreco.
Border to by się nudził, on nie do pilnowania, tylko do PRACY, musi byc zajęty, coś robić, ćwiczyć, tańczyć, wypasać itd.
Może jakąś bidulkę ze schroniska przygarnij - do pilnowania nie ma lepszych psów, najwierniejsze na świecie.

A u nas na budowie zrobiło się bardziej domowo. Inwestorek Kochaniutki skończył wreszcie hol na dole, jedna ściana jest taka mniamuśna, cynamonowa, że aż miło! Aparatu sierota nie wzięłam, więc zdjęć na razie nie mam :oops:
Kuchnia gotowa, tylko płyta indukcyjna wciąż czeka na wymianę, bo odstaje jeden róg. Coś się Mastercook nie spisuje...

Ja szyję (ręcznie, bo maszyny nie mam) zasłony do jadalni - Inwestor lubi tradycyjne ubranka na oknach, to będzie je miał, ale w mojej kolorystyce.

Dzisiaj chłopaki mam nadzieję powalczą jeszcze nieco w ostatnim pokoju na górze, może choć jedną ścianę pomalują, aby wstawić drzwi.
Paradoksalnie przeprowadzkę opóźniają nie duże rzeczy, typu sprzęt, meble, malowanie, tylko dooperelki, np. jakieś gniazda telewizyjne, które trzeba odpowiednio rozplanowac i umieścić w ścianach, odpływ pralki, jakieś takie niby ostatnie i drobne, ale piekielnie ważne sprawy.
W każdym razie, jak widac, w dwóch tygodniach sie nie zmieściliśmy. Teraz Inwestorowi skończą się ferie i kolejne tygodnie popłyną... a my wciąz w mieszkanku...

Saskja
31-01-2010, 20:55
Ha, nikt tu już do nas chyba nie zagląda. Ale co się dziwić, skoro zdjęć nie ma od tak dawna...

no to... tadam! ...dziś wkleję trochę fotek, coby przyciągnąc te dzikie tłumy :lol:

Przedarłam się mianowicie przez zaspy i w ten śliczny zimowy dzionek dojechałam na działkę wehikułem kompletnie nieprzystosowanym do takiej jazdy - czyli wózkiem (w sensie, ja pchałam, a w wózku był Jacuś):
http://i48.tinypic.com/2929qtw.jpg

I obfotografowałam wszystko, co się dało. Wiatrołap na początek. Kolor - Zapach Mchu, Dekoral. Drzwi Porta. Na podłodze gres Moderno z Opoczna. Kolor Mocca. Wiem, że nic ciekawego, ale cieszę się jak wiewiórka. :lol:

http://i47.tinypic.com/2dakbiq.jpg

tu wyjście z wiatrołapu do holu. Widac początek klatki schodowej, tez Zapach Mchu. Oczywiście kolory są zupełnie inne w rzeczywistości...

http://i46.tinypic.com/1zdu6ix.jpg

A oto hol:

http://i45.tinypic.com/6gennl.jpg

to jest właśnie ta cynamonowa ściana. Ciemniejsza jest tak naprawdę...

http://i47.tinypic.com/ojgy9j.jpg

Saskja
31-01-2010, 21:05
Tutaj wyjście z salonu do holu, widać garderobę. Na razie nie będzie służyć jako garderoba i nie będzie miała drzwi. Kiedyś się może pojawią...

http://i50.tinypic.com/2h6dety.jpg

Garderoba ma w środeczku kolor Caffe Latte, a hol od tej strony - beżowy jasny. O ton jasniejszy. Miałam nadzieję, że to sie będzie ładnie prezentowac, a tymczasem... prawie wcale tego nie widać. Wygląda jak ten sam kolor. Ale nic to.

http://i45.tinypic.com/erxzwg.jpg

Jeszcze widok z góry na drzwi suwane do kuchni:

http://i45.tinypic.com/n4w3gw.jpg

i kilka schodków niżej:

http://i48.tinypic.com/24b6kjl.jpg

a tu drzwi otwarte:

http://i47.tinypic.com/2e4m5qe.jpg

Saskja
31-01-2010, 21:15
Kiedyś zamieszczałam detale kuchenne, teraz spróbuję pokazac całość - od strony jadalni. Wiem, że drzwi przesuwne bardzo zeszpeciły moją kuchnię, nie musicie mi tego mowić... Ale w kwestii drzwi byłam nieugięta, uważam, ze jak w domu są trzy psy, to czasem się może zdarzyć, że kuchnio-jadalnia MUSI być zamknięta przed nimi. No tak bywa. Z tego samego powodu drzwi będą i w salonie, choć z pewnością też go nie upiększą...

http://i50.tinypic.com/33vmfdt.jpg

http://i47.tinypic.com/9ky24p.jpg

http://i45.tinypic.com/211pe9k.jpg

A teraz tup tup po schodkach bukowych na górę. W korytarzu kolor Zapach Mchu oczywiście:

http://i50.tinypic.com/eajb6h.jpg

I pokój nastolatka. Zaczyna jako tako wyglądać. Mebelki zamiawiałam przez internet, sklep się Kelman nazywa. Polecam. Biurko to Indi z Black&Red...itd. Synusiowi się szalenie podoba, no i jest wysokie (78 cm), a on jest dryblas. Większość biurek ma 73-75 cm.

http://i45.tinypic.com/33ypcfp.jpg

http://i48.tinypic.com/289cshd.jpg

Saskja
31-01-2010, 21:29
I jeszcze mebelki do mojego pokoju, który niestety wciąz wygląda tak:
http://i50.tinypic.com/2hp3kfp.jpg

A będzie zielony, na podłodze położę kudłatą zieloną wykładzinę, i do tego ta czerwona sofa i fotel (na razie są na przechowaniu w pokoju 9-latka):

http://i45.tinypic.com/2gsl6xx.jpg

http://i47.tinypic.com/34e962u.jpg

AgaJeżyk
31-01-2010, 22:01
I co ? Mślisz sobie, że nikt nie czyta coooooo ?!

A ja czytam ! :lol: :lol: :lol:

Zawsze ! I nawet za przykład cię podałam - a nie powiem gdzie :wink:

A na koniec powiem ten Zapach mchu mnie kręci ... strrrasznie ... bo ja jestem zielono-mchowo-oliwkowo-khaki ale przede wszystkim odcienie brązu i beżu w każdej postaci ... z zielonym :lol: :lol: :lol:

jokka
31-01-2010, 22:12
Popieram
Zapach Mchu - super :) Mniam :)
a - i drzwi przesuwane kuchenne też sa ok, mi tam się podoba :)

KamaG
01-02-2010, 10:13
Saskja, ja jak poprzedniczki :D uważam że drzwi fajne, czegoś mi tylko brak jeszcze w tej Waszej kuchni :oops: np. lodówki :lol: ale pewnie sprawa przejściowa i kuchnia nabierze życia

i pytanie bym miała w związku z tą Waszą kuchnią, dziewczę drogie napisz no mi jakie macie wymiary kuchni (bo ja mam mieć zabudowę podobnie tylko jeszcze dodatkowo tą ścianę co macie drzwi) chodzi mi o odległości między szafkami naprzeciw siebie i ściany :-? nie wiem, czy zrozumiale to napisałam
a nie masz wrażenia, że za daleko będziesz mieć ze zlewu do kuchenki? bo u mnie ma być 1,80 między blatami i boję się, że będzie za daleko latać odcedzać makarony czy ziemniory

Saskja
01-02-2010, 20:12
Kama, teraz Ci tego nie powiem, bo nie wiem. Muszę pomierzyć, a zrobię to dopiero, gdy przebrnę ponownie przez śniegi i zajadę na budowę. Postaram się rychło to uczynić i pomierzyć. :D
Pamiętam tylko, że długość ściany z wyciągiem to 3 metry. Myślę, że w poprzek też może być tyle, bo ona taka kwadratowa jest jakaś, ta kuchnia moja.

Co do odcedzania - jasne, że będzie do bani. Wiem o tym. Problem w tym, że ja jestem dziecko blokowisk i to jeszcze tych komunistycznych. Gdy zobaczyłam w projekcie, że zlew pod oknem, powiedziałam - no dobra, to pod oknem, mus to mus. Tak kiedyś było, człowiek się wprowadzał do mieszkania, pion był tu, a nie gdzie indziej, nie dało się przenieść zlewu czy kibelka gdzie się chciało...

Dopiero, gdy już kuchnia była, wyrazilam żal, że zlew jest pod oknem i z garem będę biegać od ściany do ściany, żeby pyrki odcedzić. A Inwestor na to: to po coś chciała zlew pod oknem?!

Ja naprawdę myślałam, że inaczej się nie da... :oops:

Na Twoim miejscu zrobiłabym inaczej.

A lodówki nie ma, bo przeciez jeszcze nie mieszkamy. Nie ma tam życia, bo nie ma mnie :lol: Nie gotujemy, nie pieczemy, nie walę nikogo wałkiem ani patelnią po łbie... To jeszcze nie jest kuchnia. :lol:

KamaG
02-02-2010, 11:14
dzięki Saskja,
a gdzie będzie lodówka :wink: ale ciekawska jestem :oops:
u mnie też ściany dł ok 3m i ma być w kwadracie, to tak jak u Was :D
a ten zlew to ja sobie gdzieś koło kuchenki zrobię

i jadalnię będę mieć tu gdzie Wy :)

Gosiek33
02-02-2010, 11:51
I co ? Mślisz sobie, że nikt nie czyta coooooo ?!

A ja czytam ! :lol: :lol: :lol:

Zawsze ! I nawet za przykład cię podałam - a nie powiem gdzie :wink:

A na koniec powiem ten Zapach mchu mnie kręci ... strrrasznie ... bo ja jestem zielono-mchowo-oliwkowo-khaki ale przede wszystkim odcienie brązu i beżu w każdej postaci ... z zielonym :lol: :lol: :lol:


Się pod wszystkim co Aga napisała... podpisuję, tylko jeszcze do tego szafir mnie kręci :lol:


A co do drzwi kuchennych są ok spróbuj tylko od strony kuchni zmienić kolor (chwilowo np. papierem) na jeden z kuchennych bo to nie ten brąz więc tylko to może nie pasować :roll:


A w ogóle to bardzo do przodu poszliście i jeszcze nie mieszkacie :roll:

wiolasz
02-02-2010, 11:57
Jaakie postępy :lol:
Toć chałupa już gotowa do zamieszkania :lol:
Kuchnia wyszła super, podoba mi sie :lol:

KamaG
02-02-2010, 12:42
A co do drzwi kuchennych są ok spróbuj tylko od strony kuchni zmienić kolor (chwilowo np. papierem) na jeden z kuchennych bo to nie ten brąz więc tylko to może nie pasować :roll:



Gosiek po Twojej wypowiedzi uświadomiłam sobie, że chyba i mnie właśnie ten odcień zakłócał odbiór :D całości,
Saskja może to właśnie to :lol:

Saskja
02-02-2010, 19:33
Ale te drzwi już SĄ i właśnie nie pasują kolorem :evil:
Było tak: drzwi dobieraliśmy do okien. Okna są w okleinie złoty dąb, drzwi nie wiem, ale pewnie też coś z dębem, w każdym razie z wzornika wynikało, że te pasują najbardziej. W Black&Red&White, gdzie robili nam kuchnię, mają bardzo niewielki wybór blatów, tzn. te, które mają, kompletnie nie wchodziły w grę do tych frontów kuchennych i do drzwi+okien. Ostatecznie wybraliśmy tzw. stare drewno - to jeszcze pasowalo najbardziej. Oczywiście nie mieliśmy ze sobą kawałka drzwi ani framugi okiennej :lol: , ale w sumie to by nic nie zmieniło, bo i tak nic więcej drewnianopodobnego nie było do wyboru. Tak więc był to mus, rodzaj paskudnej siły wyższej. Tak być musi. Jedyne, co mogłam zmienić, to kolor drzwi - ale wtedy musiałabym pozmieniac na calym dole.
No więc jak mówiłam, szpecą.

Kama, lodówka będzie tu z brzegu od strony jadalni. Mogła być też w rogu przy drzwiach. Ale nie wyobrażam sobie wstawania od stołu, bo ktoś chce ogóreczka, a ktoś musztardę itd. - i biegania przez całą jadalnię i kuchnię...
Poza tym tam wyobraziłam sobie piekarnik i już :-)

Saskja
02-02-2010, 19:39
Gosiek, jeszcze nie mieszkamy, bo... ten jeden najwazniejszy dla mnie pokój ze słupem, gdzie będzie królestwo najmłodszego Jacusia - niezrobiony, ale przed wszystkim - bo Inwestor się opiera. Twierdzi, ze jeszcze masa do zrobienia, odplyw pralki i takie tam niby drobiazgi, ale bardzo wazne. Ja nie wiem, on nas tam chyba nie chce - mieszka tam sam (tzn. z synkiem środkowym - ale on szybciutko idzie spać i tyle go widzieli...). Myślę, że Inwestor chowa jakąś Fruzię czy inną Klotyldę w szafie... hm, tylko szafy jeszcze nie ma tam żadnej... to może schron jej wykopał czy cuś :-)

Gosiek33
02-02-2010, 19:44
Toż mówię tylko przemalować (ewentualnie :wink: ) tylko drzwi od strony kuchni, wszystko inne jest super :lol: ale i tak widzę, że za chwilę przestaniesz zwracać na to uwagę i pewnie zostanie jak jest :roll: :wink:

Zresztą jakie to ma znaczenie przy tak licznej rodzinie, maleńkim dziecku i stadzie psów :lol:

Saskja
02-02-2010, 19:49
Aaa, to o przemalowanie Ci chodziło!!!
nie chyciłam :oops:

A drzwi w okleinie PCV się maluje? chiba nie

Gosiek33
02-02-2010, 19:52
Fruzię powiadasz :roll: no, no


a malować można wszystko, tylko farbę odpowiednią trzeba dobrać :wink:

A pisałam o kawałku papieru, tapety czy czegoś tam co będzie miało bardziej pasujący kolor, żeby tak na chwilkę przyłożyć, zamaskować obecny brąz i zobaczyć czy będzie lepiej 8) :lol:

wiolasz
03-02-2010, 06:39
Gdybym miała cokolwiek zmienić w kuchni to blat a nie drzwi. I to tylko na kolor tych ciemnych boków mebli. A nie pod kolor drzwi, czy drzwi pod kolor blatów.
ALe i tak podejrzewam, że te blaty przy licznej rodzinie ciągle czymś będą zasłonięte :lol:

Saskja
03-02-2010, 06:58
Nie było blatów wenge... Nie było tez np. opcji, żeby boki były jasne, modrzewiowe, tak jak fronty... Zawsze byłoby mniej tej pstrokacizny. Nie wiem, kto to projektuje, ale moim zdaniem to bardzo źle, że nie można dobrac identycznych korpusów i blatów, albo korpusów i frontów itd.
No trudno. Będzię jak będzie. Liczna rodzina to nie problem, bałaganiarstwo męskiej części to problem. Dla mnie byle czystso, to już jest pięknie. Niestety rzadko mam okazję się zachwycać takim pięknem. :lol: Wyobrażacie sobie babeczki? Ja jedna i czterech chłopa?:-)

wiolasz
03-02-2010, 07:02
Ja nie umiem sobie tego wyobrazić. Mam jednego chłopa i wszystko zawsze porozpierdzielane. Ale to wszystko. A jak go brałam, to w akademiku był taki porządnicki... A teraz nic do niego nie trafia...
A Ty masz wszystko x 4 :o :o :o

Saskja
03-02-2010, 07:16
Mój nawet w akademiku nie był porządnicki :cry: :lol: Ma za to inne niezaprzeczalne zalety, dlatego mimo wszystko go wzięłam i trzymam nadal :lol:

wiolasz
03-02-2010, 07:38
Przewaga plusów nad minusami :lol: :lol:

KamaG
03-02-2010, 09:21
wstyd się przyznać :oops: ale u nas jest odwrotnie
mnie jakoś nie przeszkadza "artystyczny nieład" (no brudu nie lubię ale jak jest tylko porozwalane to zniosę) a mojemu bardzo, tylko nie wiem czemu częściej marudzi niż łapie za ścierę :lol:

wiolasz
03-02-2010, 09:53
wstyd się przyznać :oops: ale u nas jest odwrotnie
mnie jakoś nie przeszkadza "artystyczny nieład" (no brudu nie lubię ale jak jest tylko porozwalane to zniosę) a mojemu bardzo, tylko nie wiem czemu częściej marudzi niż łapie za ścierę :lol:

Mój maż mówi mi cały czas, ze w jego poradniku idealnego męża piszą, że nic nie musi sprzątać bo żona i tak zrobi to za niego :lol: