forewescik
21-12-2009, 22:48
Zaglądam na forum Muratora od dwóch lat . Aż dziś natchnęło mnie , żeby poprowadzić swój własny dziennik - ale nie co dziennik, tj. nie co dzień pisany.
Mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu aż pewnego zimowego dnia zobaczyliśmy fajny choć zaniedbany domek z tablicą na sprzedaż .... To była miłość od pierwszego wejrzenia i moja i męża... Tak nas ten domek kusił i nie dawał spać po nocach że postanowiliśmy go kupić. Najpierw dokładnie na tyle ile to możliwe go obejrzeliśmy z fachowcem ma się rozumieć , co by wiedzieć ile remontu nas czeka....I tak decyzja zapadła - kredytujemy się i kupujemy. To było w 2007r. W trakcie remontu wyszło duuużo ukrytych wad ( okazało się że stare to jest dobre ale wino ) , więc nasze plany wykończeniowo - dekoracyjne mocno się uszczupliły . Ale uznaliśmy to nic , pomału do przodu i będzie dobrze....Aż tu nagle w 2009 r już na samym początku trochę nam się w życiu pogmatwało i remonty stanęły... Ale że jesteśmy silni duchem , wierzymy że kiedyś doprowadzimy ten nasz wymarzony domek i ogród do wymarzonego stanu.[/img]
Mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu aż pewnego zimowego dnia zobaczyliśmy fajny choć zaniedbany domek z tablicą na sprzedaż .... To była miłość od pierwszego wejrzenia i moja i męża... Tak nas ten domek kusił i nie dawał spać po nocach że postanowiliśmy go kupić. Najpierw dokładnie na tyle ile to możliwe go obejrzeliśmy z fachowcem ma się rozumieć , co by wiedzieć ile remontu nas czeka....I tak decyzja zapadła - kredytujemy się i kupujemy. To było w 2007r. W trakcie remontu wyszło duuużo ukrytych wad ( okazało się że stare to jest dobre ale wino ) , więc nasze plany wykończeniowo - dekoracyjne mocno się uszczupliły . Ale uznaliśmy to nic , pomału do przodu i będzie dobrze....Aż tu nagle w 2009 r już na samym początku trochę nam się w życiu pogmatwało i remonty stanęły... Ale że jesteśmy silni duchem , wierzymy że kiedyś doprowadzimy ten nasz wymarzony domek i ogród do wymarzonego stanu.[/img]