PDA

Zobacz pełną wersję : komu domek komu



jamci
29-01-2004, 18:15
Rok 2003 załatwione są formalności oraz pozwolenie na budowę, można zaczynać budowę. Od pewnego czasu czytam namiętnie forum, oraz dostępne czasopisma, czytam i tak się zastanawiam kto w tym kraju buduje, bo taki czlowiek jak ja to raczej nie.
Skóra mi cierpnie jak czytam koszty wybudowania domu 200 000 zł, 300 000 zl, ........... ,a gdzie cena działki, a gdzie umeblowanie i wyposażenie. Rany jaki ja jestem biedny w tym społeczeństwie.
Napiszcie jak to możliwe że stać was na podięcie takiego ryzyka jak budowa.
Napiszcie jak żyjecie w czasie trwania budowy, jak z finansami, czy nie przychodzi zwatpienie nad tym że w ziemi utopiliście kasę a tu koniec budowy jeszcze bardzo odległy, lub bank was naciska.

Przekorek
04-02-2004, 12:44
Bardzo proste, ale wymaga dyscypliny.
Po pierwsze - rodzina sie przyzwyczaila że to jest cel nadrzędny. Nie ma od 4 lat wyjazdów na wczasy, wyjść do restauracji, markowych ciuchów, drogich aut. W aucie (prawie nowym wtedy) od razu zamontowany gaz.
Przez ponad 4 lata oszczędzaliśmy na maxa w Kasie Mieszkaniowej. Wyglądało to tak, że 1 dzień po wypłacie ustawiony byl przelew automatyczny na KM, więc od razu na koncie robilo się realistycznie. Do tego limit kredytowy w rachunku ustawiony minimalnie (2,000,- Pln), żeby nikogo nie kusiło. Przez jakiś czas pisaliśmy w komputerze (w excelu) każdy wydatek, żeby sprawdzić, ile wydajemy na życie, w tym ile naprawde na zycie (gaz, żarcie, opłaty, ciuchy, ubezpieczenia), a ile na pierdoły (wino, piwo, fajki, orzeszki, niekonieczne ciuchy). Potem przyszly delikatne cięcia.
Doszliśmy do stabilizacji - żyjemy dostatnio (4 osoby za 5,000 z oplatami, w tym 1000 opiekunka do dziecka), i odmawiamy sobie (bez żalu) tylko rzeczy naprawdę zbędnych - "junk food", wczasy, knajpy, kosmetyki za 100,- i samochodu za 50.000 - jeżdzimy takim za 20.000 i jeszcze długo pojeżdzimy.
Zaraz dojdzie rata kredytu (1,500 Pln na 15 lat), ale na to jest aż 2500,- luziku w budgecie (poza tym, odejdzie opiekunka). Z zasady i definicji żyjemy poniżej mozliwości i śmieszy nas, że ktoś co 2 lata zmienia samochód i wydaje na bzdury.
Jest ogromna satysfakcja z mentalnej przewagi nad otoczeniem, które ma nas za szaraków, a my tymczasem stawiamy chałupe za okrągłe 500.000 (fakt, że troche wspierają rodzice). Sąsiedzi tymczasem stawiają pod blokiem Fordy Focusy (na raty), noszą Benettona, pachną Niną Ricci. To jest te 1500,- Pln miesięcznie, które przeżerają, a mogliby odłożyć. Myślę, że wielu z nich mogłoby i 2500 poświęcic bez bólu. Ale są cieńcy, bez charakteru, żyją na pokaz.
Niedługo im wszystkim pomachamy: pa-pa-pa! - i zaszyjemy się w rezydencji pod lasem.
Jak tylko powstrzymasz sie przed demonstrowaniem majątku i zaczniesz mieć w d...otoczenie (+dalszą rodzinę) oczekujące od ciebie określonego, modnego stylu - to dasz rade wyprzedzić blokersów - także tych z górnej półki. Oni pozostaną blokersami, pachnącymi i w modnych autach.

majki
04-02-2004, 12:54
Rękoma i nogami się pod tym podpisuję.
Jak się wyznaczy sobie cel ( tu : dom ) to damy radę. A nam ( mnie i żonie ) brakuje do Przekorka z jego 5000 zł, żeby wydać. A też zaczynamy sie budować : oszczędzamy, nie wydajemy na pierdoły, ale potem jak się wyprowadzimy z bloku.... :))))))))))))))))))))))))
Jak się chce, to można - tak uważam.
Majki

KrzysiekMarusza
04-02-2004, 13:01
I wcale nie trzeba budowac za 500 000 zl (Przekorek - palac budujesz ? -
zastanów sie, bo np. 200 m2 bedziesz mial do sprzatania, ogrzania i
umeblowania !). Nie zrozum mnie zle - ja obecnie mieszkam na pietrze
w domu wolnostojacym - ok. 85 m2 i jest git. Dom buduje 100 m2
(juz stoi) i wystarczy (bo trzeba go itp.....)

Jamci - zbuduj dom, ktory nie bedzie za duzy -> wtedy sie okaze ze
stac Cie na wybudowanie i utrzymanie

powodzenia -

Krzysiek

anna99
04-02-2004, 13:35
Hej Przekorek! jamci'emu nie chodziło o taki luksus jak Twój! Twoja sytuacja jest wg mnie z wyższej półki (zarobki, pomoc rodziców, małe dzieci). mozna zejść niżej i nie straszyc forumowiczów.
jamci! Można zbudować dom nie za 500.000 ale za połowę tego i wcale nie będzie gorszy. Nie wystrasz sie nawet "Muratora". Jego "standart" mozna śmiało obniżyć a wtedy i koszty nie będą straszne. A działka nie musi być w mieście tylko w "gminie" podmiejskiej.

pozdrawiam

NS
04-02-2004, 13:36
Mieliśmy 26 i 28 lat i własne mieszknie warte 40 tys zł. Załozyłem że pobuduję dom w ładnym miejscu, na prowincji za z góry określoną kwotę - 90 tys zł. Śmieszne co ?
Dołożyłem 15% rezerwy awaryjnej. Dostosowałem projekt do kwoty. Wyszło mi 70 m2 do wprowadzenia się + poddasze 35 m 2 do wykończenia. Wiecej nie chcieliśmy. Taki dom łatwo sprzedać, jak trzeba się przenieść. Takie czasy. Ludzie szukają konstrukcji tanich w utrzymaniu. Dlatego też bez bajerów z wykończeniem.
Kosztorys wykończenia po stanie surowym sporządziłem sam. Trochę nabiegałem się tworząc listę tego co kupię. Moja praca na budowie to głownie porządki i kilka poprawek po "fachowcach".
W ciągu roku po wprowadzeniu się dom umeblowałem, wyposażyłem kuchnię. Fakt że może skromnie. Powiedzmy standard IKEA.
Za to nie było wyjazdów "na wczasy". Wydaliśmy wszystko co zarobilsmy i mamy kilka tysiecy debetu. Jeździmy autem na gaz (7l/100km), 30 km do pracy.
Spłacamy kredyt około 100 Euro misiecznie. Jeżli będziemy mieli pracę spokojnie to Euro może kosztować i 5,5 zł. Opiekunka do dziecka jak wyżej ale mniejsze pieniądze.
Domek jest teraz wart jakieś 30 tys więcej niż wydałem.
Bliska nam jest "Przekorkowa Filozofia" - patrz wyżej.
W czasie wykonczenia domu (miałem na to 4 miesiące - do grudnia 2002) schudlem około 5 kilo. Za to moja córka od urodzenia mieszka w domu nad rzeką i jeziorem, niedaleko lasu. Ma psa. Latem spędza większość dnia na łąkach. Jak wracam do domu z półmilionowego miasta to wiem, że warto było.

deha
04-02-2004, 13:39
Bardzo proste, ale wymaga dyscypliny.
Po pierwsze - rodzina sie przyzwyczaila że to jest cel nadrzędny. Nie ma od 4 lat wyjazdów na wczasy, wyjść do restauracji, markowych ciuchów, drogich aut. W aucie (prawie nowym wtedy) od razu zamontowany gaz.
Przez ponad 4 lata oszczędzaliśmy na maxa w Kasie Mieszkaniowej. Wyglądało to tak, że 1 dzień po wypłacie ustawiony byl przelew automatyczny na KM, więc od razu na koncie robilo się realistycznie. Do tego limit kredytowy w rachunku ustawiony minimalnie (2,000,- Pln), żeby nikogo nie kusiło. Przez jakiś czas pisaliśmy w komputerze (w excelu) każdy wydatek, żeby sprawdzić, ile wydajemy na życie, w tym ile naprawde na zycie (gaz, żarcie, opłaty, ciuchy, ubezpieczenia), a ile na pierdoły (wino, piwo, fajki, orzeszki, niekonieczne ciuchy). Potem przyszly delikatne cięcia.
Doszliśmy do stabilizacji - żyjemy dostatnio (4 osoby za 5,000 z oplatami, w tym 1000 opiekunka do dziecka), i odmawiamy sobie (bez żalu) tylko rzeczy naprawdę zbędnych - "junk food", wczasy, knajpy, kosmetyki za 100,- i samochodu za 50.000 - jeżdzimy takim za 20.000 i jeszcze długo pojeżdzimy.
Zaraz dojdzie rata kredytu (1,500 Pln na 15 lat), ale na to jest aż 2500,- luziku w budgecie (poza tym, odejdzie opiekunka). Z zasady i definicji żyjemy poniżej mozliwości i śmieszy nas, że ktoś co 2 lata zmienia samochód i wydaje na bzdury.
Jest ogromna satysfakcja z mentalnej przewagi nad otoczeniem, które ma nas za szaraków, a my tymczasem stawiamy chałupe za okrągłe 500.000 (fakt, że troche wspierają rodzice). Sąsiedzi tymczasem stawiają pod blokiem Fordy Focusy (na raty), noszą Benettona, pachną Niną Ricci. To jest te 1500,- Pln miesięcznie, które przeżerają, a mogliby odłożyć. Myślę, że wielu z nich mogłoby i 2500 poświęcic bez bólu. Ale są cieńcy, bez charakteru, żyją na pokaz.
Niedługo im wszystkim pomachamy: pa-pa-pa! - i zaszyjemy się w rezydencji pod lasem.
Jak tylko powstrzymasz sie przed demonstrowaniem majątku i zaczniesz mieć w d...otoczenie (+dalszą rodzinę) oczekujące od ciebie określonego, modnego stylu - to dasz rade wyprzedzić blokersów - także tych z górnej półki. Oni pozostaną blokersami, pachnącymi i w modnych autach.
Prawda, prawda, prawda.......( oprócz kosztu budowy, który u nas jest mniejszy)

Przekorek Niezalogowany
04-02-2004, 13:40
Najpokorniej przepraszam i kajam się: te 360 mkw za 500.000 to rzeczywiście z żoną przeholowaliśmy i nigdy bym już takiego domu nie wystawil, gdybym wiedział jaka kobyła z tego wyjdzie i jakie koszty - bo teraz pożyczamy od rodziców na "wieczne nieoddanie" :wink: .
Ale wiecie - stara naciskala, wiec zaczelismy szalec: a to salon powiększac, a to kuchnie. No i wychodzi pycha, niestety, z wiekiem ucze sie pokory.
Ogolnie - dom moich marzen moglby miec 200 kmw.

BK
04-02-2004, 13:54
A ja zabieram się za budowę (tzn na razie kupiłam dzialkę) bo nie mogę wytrzymać w mieście) Mamy wprawdzie ładne mieszkanie ale co dom to dom. Nie mamy oszałamiająych dochodów. W tej chwili nawet jedno z nas jest bez pracy :( Ale wszystko się na pewno ułoży - ten "wolny" czas wykorzystujemy np. na załatwianie formalności czy studiowanie projektów.
Też musieliśmy przyciąć koszty. Ale niestety poniżej pewnego poziomu zejść nie można(jest to 3000 zł na 4-os rodzinę, w tym jedno używające pieluch, kaszek i mleka za 30 zł za puszkę :cry: ) Dlatego chciałabym się jak najszybciej wybudować żeby nie płacić chorego czynszu do spółdzielni :evil: - jedna pozycja w budżecie mniej.
Pomimo debetów które mam nadzieję wyprostować (zdolność kredytowa!!) nie boję się budować.

KrzysiekMarusza
04-02-2004, 13:56
360 m2 - Jezus-Maria !!!!????
nie docenilem Was - wybaczcie, ale chyba cale zycie mieszkaliscie
dotad w bloku, prawda ?

U mnie tez zona by chciala wiecej/drozej/.... ale pytam zawsze "z czego ?"

Krzysiek

Honorata
04-02-2004, 14:09
Oj przekorek, ale ty "cięty jesteś na cieniasów"! Zaleźli ci za skóre czy co?
Masz rację, co do sposobu oszczędzania na wydatkach bieżących, wyjściach, wakacjach itd, niestety większośc ludzi w Polsce żyje ponad stan. Ale z drugiej strony tych 500tyś (pół miliona!!!) które włożyłeś nie uzbiera sie na takich codziennych oszczędnościach, musicie mieć z żoną wysokie zarobki, pewnie spory był wasz kapitał poczatkowy + zamożni rodzice i dopiero to mozna poprzeć racjonalnymi wydatkami na codzień.

U nas jest tak, ze nasze oszczednosci poszly na zakup dzialki pod miastem (8 km), 1370m2 za 22 tys i na fundamenty za 20 tys. Na razie po jesiennych zawirowaniach rodzinno-zdrowotno-zawodowych budowy nie ruszmy szybko bo nie ma za co, żyjemy z oszczędności, w gre wchodzi za jakis czas sprzedaz mieszkania (jak juz będziemy przy wykończeniówce bo gdzieś mieszkac trzeba), za nie wiecej niż 65 tyś, na kredyt nie mamy szans.
Nasz samochód ma 5 lat i 120 tyś przebiegu, jezdzimy na gaz, ostatni raz na urlopie byłam trzy lata temu, domek budujemy 135 m2 na planie prostokąta z dwuspadowym dachem.
Więcej grzechów nie pamiętam...

Rysiek S.
04-02-2004, 14:16
No cóż.
Jeśli się chce to można. Jeśli ma sie jeszcze zacięcie i przekonanie , że kolejny dzień w bloku i zwariuję to wszytko idzie do przodu.
Zaraz po ślubie rozpoczęliśmy oszczędzać ( za otrzymane pieniążki na ślubie kupiliśmy działkę: 7 ar=15000 pln).
Po 2 latach ruszyliśmy i w ciągu roku wybudowaliśmy 200m2(wraz z poddaszem mieszkalnym) w stanie surowym zamkniętym.
W tym momenie zmuszeni byliśmy wziąć kredyt na 20 lat i rbota szybko idzie do przodu.
A do kredytu - możnasie przyzwyczaić.

RobertOC
04-02-2004, 14:31
Wcale nie trzeba 500 tyś na wybudowanie domu. Mnie wystarczy 250 tyś. Co prawda z reguły kupuję materiały z wyższej półki ale za to staram się jak najwięcej oszczędzać na robociźnie. Te roboty które mogę zrobić sam robię, sam z pomocą ojca i teścia. Przykład - z informatyka przekwalifikowałem się na budowlańca a ostatnio na płytkarza. "Fachowców" zatrudniam bardzo sporadycznie.

04-02-2004, 14:50
Ale są cieńcy, bez charakteru, żyją na pokaz.
Niedługo im wszystkim pomachamy: pa-pa-pa! - i zaszyjemy się w rezydencji pod lasem.

Tez buduje dom a wlasciwie domek 132 m/2, i tez oszczedzam i tez sobie odmawiam ale nie oczerniam innych ludzi. Jak sie wprowadzisz do tej swojej chatki to tez bedziesz zyl na pokaz i to za pieniadze wyzebrane od rodzicow.
Wydaje mi sie,ze jestes pelen pychy i te swoje ukryte zale do ludzi jezdzac samochodami na raty leczysz wlasnie taka postawa.
Moim zdaniem trzeba albo duzo ukrasc od staruszkow albo miec najeba....ne w glowce, aby nie jechac na wczasy budujac jednoczesnie
dom za pol melona.
JESZCZE ,,blokers,, ale juz nie dlugo.

Przekorek
04-02-2004, 15:08
Do Gościa, co mnie tak zjechał: Przecież ci napisalem, że dom za duzy i z przegięciem - czego żałuję. Co do naje...ania w głowie, to kwestia względna - dla mnie wydatek 10.000 rocznie na 4 osobową rodzine na 2 wyjazdy na wczasy (w zimie 2 tygodnie w górach) i w lecie (2 tygodnie nad bajorkiem) jest objawem chorym.
A nie wydrapalem znowu tak duzo od starych - mój wklad 170.000+ kredyt 180.000+duże mieszkanie 80.000, czyli starzy bekną 70.000, czyli 15% inwestycji.
A to, że nienawidzę głupich blokersów, to pycha? Jak ktoś parkuje Volvo S40 (bez kratki, prywatne) i mieszka w bloku to jest mądry? Jeszcze pół biedy Focus, ale wózek za 90.000? Mam takiego pachnącego młodziana w bloku.

Honorata
04-02-2004, 15:20
Przekorek-jego wybór i jego sprawa, gdzie mieszka i czym jeździ, jak to się mówi: "jeden lubi zapach róż, a drugi jak mu nogi śmierdzą".
gość skomentował cię dosyć brutalnie, jak to zwykle czynią anonimowi, ale jak spojrzysz w mój poprzedni post, jest cos na rzeczy w twojej krytycznej ocenie innych ludzi z bloków!

04-02-2004, 15:32
A to, że nienawidzę głupich blokersów, to pycha? Jak ktoś parkuje Volvo S40 (bez kratki, prywatne) i mieszka w bloku to jest mądry? Jeszcze pół biedy Focus, ale wózek za 90.000? Mam takiego pachnącego młodziana w bloku.[/quote]

Przekorek ,,chlopcze,, co Ci jest. Wyluzuj. Przeczytaj swoje slowa jeszcze raz, pomysl.
Sam mam dolki finansowe (budowa), ale zeby od razu pietnowac zachowanie innych.
Do ,,knajpy,, na obiad z rodzina nie chodzisz, wczasy to dla Ciebie zbedny wydatek, staruszkow naciagasz poprzez Swoje nieprzemyslane decyzje odnosnie kosztow inwestycji- I ty smiesz oceniac innych.
PRZEKOREK bez obrazy.

PS A na tace dajesz? :wink:

04-02-2004, 15:44
Jestem innym "gościem" niż poprzednik, ale się z nim zgadzam. Nie każdy kto się buduje musi koniecznie oszczędzać, jadać w barze mlezcnym i chodzić w kaloszach. Są tacy których stać na budowę , wczasy, dobrą wodę i dobry samochód jednocześnie. I nie dotyczy to tylko kombinatorów. Nie mierz wszystkich swoją miarką.

Aisa
04-02-2004, 15:51
Tak trochę, może temat poboczny...

czy ktoś może mnie uświadomić ile kosztuje średnio wybudowanie domu w stanie surowym o powierzchni 100 m2 - w tym garaż z pomieszczeniem gospodarczym o łącznej powierzchni 27 m2.?
bez piwnicy....ale za to z poddaszem uzytkowym... - czyli na dole jakieś 50 m i na górze tyle samo...
czy m2 piwnicy kosztuje tyle samo co "normalnego' domu?
pozdrawiam

PADI
04-02-2004, 18:50
Do Gościa, co mnie tak zjechał: Przecież ci napisalem, że dom za duzy i z przegięciem - czego żałuję. Co do naje...ania w głowie, to kwestia względna - dla mnie wydatek 10.000 rocznie na 4 osobową rodzine na 2 wyjazdy na wczasy (w zimie 2 tygodnie w górach) i w lecie (2 tygodnie nad bajorkiem) jest objawem chorym.
A nie wydrapalem znowu tak duzo od starych - mój wklad 170.000+ kredyt 180.000+duże mieszkanie 80.000, czyli starzy bekną 70.000, czyli 15% inwestycji.
A to, że nienawidzę głupich blokersów, to pycha? Jak ktoś parkuje Volvo S40 (bez kratki, prywatne) i mieszka w bloku to jest mądry? Jeszcze pół biedy Focus, ale wózek za 90.000? Mam takiego pachnącego młodziana w bloku.


Ja mam sprzet nurkowy, ktorego wartosc oceniam powyzej (...) tysiecy
zl. I jeszcze tak z poltora roku przemieszkam w bloku. Teraz juz wiem dlaczego sasiedzi patrza na mnie jak na ufoludka gdy taszcze ,,toto,, do samochodu.
Brakuje mi kasy na wykonczenie domu, ale bez jaj, jakies wartosci w zyciu trzeba zachowac.
Zal mi ciebie.
A tak na marginesie pierdol sie . Sorry, ale takich ludzi jak ty (zastaw sie a postaw sie-i wszystkich op...laj) po prostu nie trawie.

Bay smierdzielu

ara
04-02-2004, 20:18
Ale się Was czyta...Aż dech zapiera :evil: :evil:
padi, nie sposób pominąć tego wystrzałowego
popisu kultury osobistej.
Chłopoki,skąd wyśta są??!!! Chyba że z lassu..... :evil: :evil:

hermisz
04-02-2004, 20:19
Dyskusja zaiste ciekawa. Pomijając odrobinę chamstwa, to wiele argumentów jest rozsądnych. Fakt posiadania domu dla jednych jest nobilitacją ("jak to, jeszcze mieszkasz w bloku, to kiedy kończysz tę budowę"), dla innych koniecznością (czteroosobowa rodzina mieszka w wynajętej kawalerce o powierzchni ~ 35 m kw. płacąc czynsz 800 zł + media). Tak naprawdę to (moim zdaniem oczywiście) chodzi o cel życiowy. Dla jednych to jest chęć posiadania domu, dla innych konieczność posiadania domu, inny znów preferuje Volvo itd. Sam dopiero kupłem działkę (28 ar za 46 000zł), biorąc kredyt (26 000zł). Też myślę o budowie, z tym że wg mnie jeżeli w obecnej chwili mieszkam w własnościowym mieszkaniu, w cichej, spokojnej dzielnicy Zabrza (miasto 200 000 ludzi), mieszkanie ma 68 m kw, wykończone w wysokim standarcie (robota całkowicie własna, bez pomocy fachowców), to po co na siłę budować. Natomiast mam zamiar przed emeryturą coś sobie zbudować, aby nie dokonać żywota jako "blokers". Reasumując - budowa domu musi być sensownie wkomponowana w życie, nie zawsze warto stawiać sobie cele "za wszelka cenę"

04-02-2004, 20:35
wyobrażcie sobie,że sa tacy na tym swiecie co WOLĄ blok niż dom.


Koleżanka ostatnio kupiła mieszkanie w bloku 60 mkw- Kraków za sumę za którą ja mam zamiar kupic działkę i budowac mój dom 80 mkw + poddasze do
wykonczenia
i
kompletnie jej nie rozumiałam ale teraz już rozumiem

są różni ludzie i różne potrzeby

ps. nie kłóććie się

nurni
04-02-2004, 21:05
Przeczytałem ten post i dochodzę do strasznych wniosków :o :oops:
To o dyscyplinie to oczywiste i żyłem z tym od 3 lat (Kasa Mieszkaniowa)
i do oszczędności się przyzwyczaiłem.
Ale miałem jescze jeden cel: kupić wszystko w miarę możliwości przed rozpoczęciem budowy i wprowadzeniem się, czyli: rowery, boksy na samochód (zresztą taki który musi już wystarczyć na 8 lat, duże kombi), narty z wyposażeniem dla całej rodzinki, TV, DVD, głośniki itd. itp)
A wszystko po to, żeby już nic potem w tym temacie nie wydawać.
Aha i też taszczę aqualung + płetwy do tego "drogiego" samochodu. :o
Jeszcze raz zaznaczę: założyliśmy sobie rygor Kasy przez te 3 lata a jeśli uda się coś jeszcze zaoszczędzić to dobrze.

A teraz PRZEKORKU: :evil:
W kwietniu ruszam z budową, którą mam rozplanowaną do września 2005 kiedy to zrobimy imieniny żonki i moje urodziny - czyli we własnym działającym domu.
Gdzie mieszczę się w twoim ocenianiu ludzi biorąc pod uwagę fakt, że mieszkam w bloku?

POMYŚL ZANIM COŚ POWIESZ A NIE MÓW CO MYŚLI DO ŁBA PRZYNIOSĄ :evil:

A swoją drogą skąd ta gorycz? :cry:

Przekorek Niezalogowany
05-02-2004, 12:19
Do wszystkich oponentow: wyjasniam, ze negatywnie oceniam tylko tych, co trwonia kase. Sam mieszkam w bloku, ale sie nim brzydze - obsrane klatki schodowe, giną rowery, kręcą sie menele. To dlatego chce uciec.
Pisalem tez o tym, ze jest presja otoczenia na wydawanie pieniedzy na krotkotrwale, jednorazowe przyjemnosci (wczasy 10.000, auto, ktore traci na wartosci 15.000 rocznie) i zeby pokazac swoj punkt widzenia: Wplacam 90.000 na kase mieszkaniowa (zamiast na Volvo) i mam prawie 30.000 zwrotu podatku (no, 30%). W stosunku do tego, co kupil Volvo, jestem po roku 45.000 do przodu (bo on w tym czasie stracil 15.000 na tym aucie). I dlatego dziwuje sie, ze ludzie tego rozumieja - że spora czesc tego cholernego domu jest sfinansowana takim mysleniem, a nie kasą wyrwaną od bogatych rodziców. Volvo można skasować za rogiem, albo je stracic na skutek kradzieży. Polacy nadal nie rozumieją tradycyjnych wartości bogatego zachodu - inwestowania w rzeczy trwale i odroczonej konsumpcji - chcą mieć już piękne samochody a smród g..a im nie przeszkadza. W ostatnim Newsweeku jest artykul o szalonej, nieprzemyslanej konsumpcji i życiem dniem dzisiejszym - i losach ludzi, ktorzy przyzwyczaili sie do życia na wysokich obrotach i stracili prace. Moja rodzina żyje na tak umiarkowanym poziomie, że gdybym stracil robote i żylibyśmy z pensji żony, to przez dobre 8-10 miesiecy nikt by nie odczuł pogorszenia - nie dlatego, że ona duzo zarabia, ale dlatego, że caly czas lekko zaciskamy pasa. To samo zamierzam też zrobić z emeryturą - sam ją sobie odłożyć. Jak bym myslał jak ten Gość od akwalungu (powyżej), to panstwowa emerytura mnie pewnie zaskoczy.
No, tyle. Przeze mnie towarzystwo odbieglo od glownego tematu, a biedny inicjator tego wątku dowiedzial sie za to o mnie samych negatywów.

Inny GOŚĆ
05-02-2004, 12:56
Przekorek
Jak na kogoś kto lekko zaciska pasa władowałeś kupe forsy w dom. Sam widzisz że "przewymiarowany". To że potrafisz to trzeźwo ocenić budzi moją sympatię.
Jesteś drugim biegunem dla tych gości z furami za 90 tys. mieszkającymi w komunie. Stad jak myślę doszło do takiego wyładowania emocji.
Pewnie część z tych ludzi, co zainwestowali swe życie w auta, podobnie jak ty na temat swego wielkiego domu, zastanawia się czy nie przesadziła z wypasem.
Dlatego może racje mają Ci co starają się nie przeginać, w żadną stronę.
Czyli ani nie Ty dorabiający trochę fałszywej filozofii do zapewnienia sobie jednej z podstawowych potrzeb poprzez wydanie pół miliona PLN ani nie Ten od obrażania, który nie znosi Ciebie.
Z tobą jednak jak myslę przynajmniej można o tym pogadać.

busstop niezalogowany
05-02-2004, 13:17
"NIC POLAKA NIE DRAŻNI BARDZIEJ OD SUKCESU DRUGIEGO POLAKA"

Nie kłóćcie się! Jak Przekorek chce wydać kupę kasy na dom, niech sobie wydaje. Jego kasa - jego sprawa.

busstop niezalogowany

nurni
05-02-2004, 14:52
Przekorku

jeżeli Ci chodziło o moją emeryturę to może Ciebie tylko zaskoczyć jej wysokość, bo od 18 roku życia na nią "odkładam" i szczerze mówiąc emeretytura "państwowa" :lol: absolutnie mnie nie interesuje (biorąc pod uwagę fakt, że może dostanę ze 200 zł).
Ta więc, nie mierz innych swoją miarą bo generalizowanie szkodzi.

A swojego bloku też nienawidzę.

Pozdrowionka :x

pereł
05-02-2004, 15:11
jeżeli ktoś chce wydać 500 000 na dom to jest jego sprawa i byc może jego problem. generalnie zapytanie pierwotne poszłow odstawke i wywiązał się odrębny wątek który autorowi tematu w ogóle nie pomaga

Jezier
05-02-2004, 15:27
Skóra mi cierpnie jak czytam koszty wybudowania domu 200 000 zł, 300 000 zl, ........... ,a gdzie cena działki, a gdzie umeblowanie i wyposażenie. Rany jaki ja jestem biedny w tym społeczeństwie.
Napiszcie jak to możliwe że stać was na podięcie takiego ryzyka jak budowa.


W moim mieście za 200 tysięcy to mógłbym kupić mieszkanie 40 m2. Za 300 tys. z 60 m2. No więc po zastanowieniu postanowiłem kupić działke i wybudować dom wydając w sumie 300 tyś. Taki wybór: wygodny dom daleko od miasta zamiast bloku i 3 pokojów. Działkę kupiłem 2 lata przed rozpoczęciem budowy za oszczędności, aby zbudować dom sprzedałem mieszkanie jednopokojowe oraz wziąłem 60 tys. kredytu. Bieżących dochodów nie wydaję na budowę. Na czas budowy (1 rok) przeniosłem się do teściów - mamy 2 pokoje do dyspozycji. Mój dom ma 138 m2.

pereł
05-02-2004, 15:34
w moim przypadku jest podobnie - zamiast wydawać kupę kasy na mieszkanie wolę wydać tą kasę na budowę i nie irytować sie na ciągłe kwitki z info o podwyzkach.
Działka po wielu perypetiach jest kupiona, teraz kwestia budowy i nadzieja że nie wzrośnie vat .

jamles
05-02-2004, 16:17
Rok 2003 załatwione są formalności oraz pozwolenie na budowę, można zaczynać budowę. Od pewnego czasu czytam namiętnie forum, oraz dostępne czasopisma, czytam i tak się zastanawiam kto w tym kraju buduje, bo taki czlowiek jak ja to raczej nie.
Skóra mi cierpnie jak czytam koszty wybudowania domu 200 000 zł, 300 000 zl, ........... ,a gdzie cena działki, a gdzie umeblowanie i wyposażenie. Rany jaki ja jestem biedny w tym społeczeństwie.
Napiszcie jak to możliwe że stać was na podięcie takiego ryzyka jak budowa.
Napiszcie jak żyjecie w czasie trwania budowy, jak z finansami, czy nie przychodzi zwatpienie nad tym że w ziemi utopiliście kasę a tu koniec budowy jeszcze bardzo odległy, lub bank was naciska.

jamci , my z żoną wychowaliśmy się w domach jednorodzinnych, ale 2 lata po ślubie staliśmy się blokersami i zaraz doszliśmy do wniosku,
że takie życie nam nie odpowiada i przez parę lat dojrzwała myśl o budowie domu i tak w 1997 kupiliśmy działkę, 1998- ogrodzenie działki,
w 2000r sprzedaliśmy mieszkanie i przenieśliśmy się z powrotem do teściów, kupiliśmy projekt, materiał na ściany, dachówkę. W 2000 roku
prąd, fundamenty, drzewo na więźbę, w 2001 stan surowy otwarty, bez
dachówki z powodu nadejścia zimy, w 2002 ścianki działowe, kominy,
dachówka. W ub. roku kredyt i za to okna, kotłownia, kominek, instalacje, zakup kafelek, paneli podłogowych, tynki, wylewki. Reszta do
zrobienia w tym roku. Do tej pory wydałem ok. 190000, potrzebuję jeszcze ok.25-30tys :( . Dom ma 145m.kw, nasze dochody to 2 razy
średnia krajowa, na wczasach ostatni raz byliśmy 10 lat temu, samochód
ma 15 lat. ak, że widzisz budują nie tylko ludzie z dochodami podobnymi
do przekorka i wcale mu się nie dziwię, że mu brakuje kasy na
wczasy budując dom 3 razy większy od mojego, ale to Jego wybór.

Jeje
05-02-2004, 16:30
Uwaga to jest ostrzeżenie. Wszystko szło dobrze pomimo ze żona nie pracuje. Budowa ma ruszyć w lipcu, oszczędzałem, w tym roku zero wakacji, nurkuję bez akwalungu, nie używam wody po goleniu, jeżdżę służbowym VW (co za wstyd) wypijam tylko 6 piw/tydzien itp aż tu kupiłem sobie psa ... leonbergera. Ma teraz 3,5 m-ca, waży niecałe 30 kg, zżera dziennie 3 duże jogurty, 1 kg marchwi, 1/2 kg innych warzyw,1 kurczaka, 1 jajko, odżywki białkowe, witaminy, karnitynę plus weterynarz (to znaczy jeszcze go nie zżera tylko kosztuje). Ludu Budujący, nigdy nie kupuj sobie leonbergera ! (to taka rasa, jest super), na razie, jeje.

ines
05-02-2004, 17:03
Witam!

Właśnie zarejestrowałam się na Forum no i też będę pisać. Przekorek chyba na przekór napisałeś o tych 500 m2? Nie dołuj ludzi !! Ja ciężko myślę, czy na 130 m2 będzie mnie stać ? :oops: Oby !!! Ale w kwestii kasy i blokersów to masz świętą rację. Ja dopiero kupiłam działkę i mam taki lęk przed dalszym etapem że strach... wątpliwości nachodzą mnie ciągle, katuję mojego męża stertą projektów, ciągle nie wiem czy parter z poddaszem użytkowym czy bez, a wszystko to zaczęłam robić bo mam dosyć życia w bloku !!! No kurczę poprostu już NIE MOGĘ !!! :evil: . Mieszkam w 7 letnim bloczku (tylko 1 klatka, mieszkanie 55 m, 3 pokoje). Na początku było naprawdę cool, z czasem część sąsiadów się wyprowadziło a Ci nowi to straszne tałatajstwo !!! Drą się, wyzywają od najgorszych, pies wyje jak wychodzą, szczeka jak są ... Tak mi obrzydzili życie, że postanowiłam - budujemy się i nie ma zmiłuj. Tak mi dopomóż Bóg i ... mam nadzieję FORUMOWICZE !!! PS. Forum Muratora i Forumowicze to naprawdę doskonała instytucja (no i bezpłatna :D ).

mag
05-02-2004, 17:48
Zarabiam srednia krajowa, moj maz wiecej, ale placa mu za projekty, wiec pieniadze sa czasem co kilka miesiecy. 4lata temu kupilismy za grosze zniszczone mieszkanie w starej kamiennicy w dobrej dzielnicy. Oszczednosci ida na remonty. Wymienilismy juz wszystkie instalacje, zalozylismy ogrzewanie, wymienilismy kilkanascie okien, drzwi i ogrodzenie.
Musielismy tez wyposazyc je w zasadzie od zera.
Na codzien zyjemy dosc skromnie, na polkach z jedzeniem, kosmetykami, chemia itd. szukam tanszych towarow. Ciuchy najczesciej z posezonowych obnizek.
Na wakacje nie jezdze, po knajpach sie nie wlocze.
Samochod kupimy teraz. Dosc drogi. Nie zeby kluc w oczy Przekorka, ale zeby nie jezdzic do warsztatu raz w miesiacu.
Nastepne pieniadze beda zbierane na dzialke.
Nie mamy kredytow, debetow, kart kredytowych, za bardzo kusi.
Wiem, ze w ten sposob w swoim domu zamieszkam pewnie jak bede po 40stce, ale trudno. Mieszkania w miescie sie nie pozbede. Zamierzam je wynajmowac.

ara
05-02-2004, 19:47
[quote="Jeje"]Uwaga to jest ostrzeżenie. Wszystko szło dobrze pomimo ze żona nie pracuje. Budowa ma ruszyć w lipcu, oszczędzałem, w tym roku zero wakacji, nurkuję bez akwalungu, nie używam wody po goleniu, jeżdżę służbowym VW (co za wstyd) wypijam tylko 6 piw/tydzien itp aż tu kupiłem sobie psa ... leonbergera. Ma teraz 3,5 m-ca, waży niecałe 30 kg, zżera dziennie 3 duże jogurty, 1 kg marchwi, 1/2 kg innych warzyw,1 kurczaka, 1 jajko, odżywki białkowe, witaminy, karnitynę plus weterynarz (to znaczy jeszcze go nie zżera tylko kosztuje). Ludu Budujący, nigdy nie kupuj sobie leonbergera ! (to taka rasa, jest super), na razie, jeje.[/quote

Z prawdziwą satysfakcją nagradzam cię szóstką za psi portret!!! :lol:
pozdr.

psi-ara

05-02-2004, 19:49
[
Wiem, ze w ten sposob w swoim domu zamieszkam pewnie jak bede po 40stce, ale trudno. Mieszkania w miescie sie nie pozbede. Zamierzam je wynajmowac.[/quote]
ja zacząlem budować jak skończyłem 40 :lol:

jamles
05-02-2004, 19:51
to wyżej jest moje

Marek K
09-02-2004, 13:58
Ciekawy temat.
Jedno co mogę napisać to:
Mieszkam od 10-ciu lat w domu 200m2- rodzina 5-osobowa.
Byłem ostatnio na osiedlu (sprzedałem mieszkanie), okropność!!!.
Budynek nawet nie jest stary- kilkanaście lat. Wszystko pomazane, podrapane, oplute, obszczane, szyby potłuczone, zielsko. Ponuro i brudno.
Kiedy zaczynałem budowę- kolega w pracy pocieszał mnie: cytat,
" Jak mieszkałem w domu jednorodzinnym (Warszawa-Saska Kępa), to po przyjściu z pracy przebierałem się w ubranie robocze- teraz kiedy mieszkam w bloku (Warszawa-Ursynów) po powrocie do domu- siadam w fotelu, włączam telewizor, czytam gazetę".
Koniec cytatu.
U mnie to się sprawdziło!!!. Do tej pory coś kończę i całe popołudnia-wieczory-wolne dni, mam zajęte.
Każdy z nas ma swoje priorytety, ja najchętniej mieszkałbym we własnym domu jednorodzinnym, jeździł Volvo, a na wczasy Riwiera-Alpy, itp.
Ale najważniejszy jest dom!!!.
Marek.

rogi
09-02-2004, 14:32
a mi musi wystarczyc 120 tyś. na domek 85 metrowy.
Prawie połowa z tego to własne oszczędności, a reszata kredyt. szacuję, że wezmiemy kredyt 70 tys. (max to 80). Zarobków nie mamy w cale dużych (bardzo przeciętne, no bo ile może zarabiac glina). na kredyt miesięcznie będziemy wydawać nie więcej jak 900 zł. przez 7-9 lat. Wierzymy, że damy radę.

ryby
09-02-2004, 19:12
rogi
po pierwsze: wg jakiego projektu budujesz, gdyż ja mam 89m2 i chciałbym się zmieścić w kwocie 150 000
po drugie: witam kolegę z firmy :)
Pzdr.

10-02-2004, 11:48
Może nie na temat, ale:
Ile może zarabiać glina?.
U mnie dużo, np.:
Na mojej budowie majster zatrudnił ukraińców.
Dzielnicowy: od kiedy to można zatrudniać obcokrajowców, proszę się zgłosić do mojego biura.
Majster- zapłacił 5 mil. st. zł- Polonez kosztował niecałe 40mil. st. zł.
I już mogli pracować!!!.
Wtedy spokojnie można było znaleźć kilkanaście takich budów w okolicy!!!.
Więc może powinieneś się tylko rozejrzeć?.
Marek.
P.S. Miałem kilka kontroli- wszystkie wyglądały na szukanie łapówki- dostali tylko raz- wtedy. Lecz od majstra, nie ode mnie.

rogi
10-02-2004, 13:11
Gościu, uznaje że tematu nie było, jakie łapówki?

Ryby, domek jest na zamówienie indywidualne. W skrócie: parterowy, niepodiwniczony, bez poddasza uzytkowego, dach 2 spadowy 20 stopni nachylenia, strop z belek drewnianych, w środku wełna a pod to płyta gk. 2 sypialnie, salon, kuchnia, łazienka z wc. Obok doklejony garaż a w nim kotłownia.

10-02-2004, 14:48
no gościu...

jużeśmy cie namierzyli!

Marek30022
10-02-2004, 19:30
Przeczytałem wszystkie teksty i dodam trochę własnych uwag:
1. Jeśli ma się ograniczone fundusze to trzeba wielkość domu dopasować do potrzeb obecnych i późniejszych - dzieci jak dorosną zwykle nie chcą mieszkać z rodzicami.
2. dom skromniejszy na zewnątrz, bardziej "ekskluzywny" wewnątrz
3. Chyba warto dla własnego domu podjąć pewne ryzyko i rozpocząc budowę nie dysponując pełnym zabezpieczeniem finansowym, choć ja należe do tych bojących. Gdybym budowę domu rozpoczął kilka lat temu to bym się "załapał" na ulgi. Teraz mam chyba całą kwotę (działka i 300.000 - dom AP 55 (124 mm +garaż)) ale nie ma ulg, za to będzie większy WAT
4. Dla mnie posiadanie domu nie jest tak ważne (mam 85 m mieszkanie w Warszawie (3 osoby+owczarek niemiecki)) jak to, żeby mieć własny ogród.
5.posiadanie własnego domu to chyba mniejsze koszty utrzymania wstosunku do mieszkania o nawet trochę mniejszej powierzchni, ale także kłopot no. z wyjazdami na wakacje.

ryb_ka
10-02-2004, 19:31
Aż musiałam się wrócić do góry, jaki w ogóle był temat!!! Tak dziwaczna dyskusja się wywołała :)))Dostało się Przekorkowi, oj dostało. I "glinom" przy okazji też. I psom rasom też ciutek. A komu domek? Temu który naprawdę go pragnie - po prostu. I jest w stanie zrobić wszystko, poświęcić własne przyjemności i kupować ( np. jak my) dżinsy na bazarze z metką firmy "Krzak". Ale ten domek jest najważniejszy - po prostu.
Buziaki dla wszystkich przymusowych blokersów:)))

sta28
10-02-2004, 21:42
Domek to marzenie mojej drugiej połowy. Mieszkam w bloku od urodzenia i zawsze miałem (teraz też mamy) farta – mili sąsiedzi, czysta klatka, ciepełko ... Ileż się też w mieszkaniu przebywa ? Właściwie śpi. Wolny czas można spędzać na działeczce „ogródkowej” za miastem (tylko kilka km od bloku), każde wakacje - to wyjazdy po Polsce lub dalej. Za kilka lat dzieci „uciekną”, niewielkie mieszkanie będzie aż za duże... Dlaczego więc buduję ? Bo to marzenie mojej żony a ja ją jeszcze po prostu kocham. A i życie jest ciekawsze – nowe doświadczenia, wyzwania. I na szczęście nie daliśmy się zwariować. Domek niewielki, prosty, funkcjonalny (kredyt też funkcjonalny :D ). A w te wakacje – jedziemy (mimo budowy) znowu gdzieś w świat całą rodzinką (póki dzieciaki jeszcze chcą z nami jeździć). To tylko koszt paru okien dachowych – obejdziemy się bez nich. Pamiętajcie, że życie jest krótkie. I dzieci szybko przestają być dziećmi.
Sorry za górnolotności, ale tak jakoś mi się zmieniło podejście do życia cztery lata temu. Tyle już żyję na „kredyt” – mieliśmy koszmarny samochodowy wypadek całą rodzinką 3000 km od „bloku”. Eh, nic tak nie wzmacnia jak wspólnie przeżyte kłopoty.
Zdrowia wszystkim życzę - a reszta sama "przyjdzie" :D

gogolew
12-02-2004, 12:50
No cóż.
Jeśli się chce to można. Jeśli ma sie jeszcze zacięcie i przekonanie , że kolejny dzień w bloku i zwariuję to wszytko idzie do przodu.
Zaraz po ślubie rozpoczęliśmy oszczędzać ( za otrzymane pieniążki na ślubie kupiliśmy działkę: 7 ar=15000 pln).
Po 2 latach ruszyliśmy i w ciągu roku wybudowaliśmy 200m2(wraz z poddaszem mieszkalnym) w stanie surowym zamkniętym.
W tym momenie zmuszeni byliśmy wziąć kredyt na 20 lat i rbota szybko idzie do przodu.
A do kredytu - możnasie przyzwyczaić.

U nas bylo podobnie tylko inne kwoty sie przewijaly (mam tu na mysli wypowiedz Przekorka).
Ze slubu cala kasa na mieszkanie. Pierwsze mieszkanie za 20 tys. Robilismy wszystko by nie tracic kasy na wynajm (tracona kasa). Potem byla dzialka budowlana. Potem sprzedaz mieszania i kupno drugiego. Potem sprzedaz dzialki (3 krotny zysk). Teraz jestesmy posiadaczami domu za 150 tys. do remonu (wydawalo nam sie taniej i lepiej).
My rowniez nie jezdzimy na wczasy (z wyjatkiem krotkich wypadow nad morze i do Zakopanego). W miedzyczasie kupilismy jeszcze nowy samochod (no i oczywiscie obowiazkowo zalozylismy gaz). A nasze zarobki 3500 zł, a bywalo mniej.
Tez jestem zdania mozna do czegosc dojsc z uczciwej (normalnej) pracy. Trzeba tylko miec dyscypline wewnetrzna. Od poczatku malzenstwa ksiegujemy nasze wszystkie wydatki. Ogladamy kazda zlotowke. Do dzis np. nie mamy tel. komorkowych (co dzisiaj jest uwazane za nienormalne), a przeciez bez tego mozna zyc.
Dom to naprawde szlachetny cel, daje wolnosc i satysfakcje
Pozdrawiam wszystkich ktorzy WIEDZA CO CHCA.

jamci
20-02-2004, 18:12
Dzieki, dzięki i jeszcze raz dzięki. Wszyscy jestescie super, pisząc ten temat nie myślałem że wywołam taką awanturę, no ale trudno.
Kochani może teraz ja coś wam napiszę, mam 44 lata i jak wnioskuję jestem raczej troszkę starszy od was, mieszkam w bloku z żoną synem studiującym oraz panoszącym się kotem o imieniu "ZYGMUNT", samochód to żadne marne BMW tylko super fura "zenolop" /czytaj wspak/ perfumy to inna sprawa.
Chcę wam tylko dać jedną radę, wczasy z dziećmi to bardzo ważna rzęcz koniecznnie nie rezygnujcie z tych chwil, bo jak wam dorosną to będzie wtedy naprawdę za późno, a te pare marnych złotych to nic, ja jeździłem latem i zimą i nie żałuję, choć nie była to riwiera a wielokrotnie namiot było super,
Mam wielu przyjaciól którzy wiele rzeczy potrafią zerobić i na których mogę liczyć i oświadczam wam że wybuduje ten domek.