PDA

Zobacz pełną wersję : mam dość.... wykonawcy



gaga2
09-02-2004, 12:30
muszę gdzieś wylac swoje żale na wykonawcę. Mam już tego dość.
Robotę wykonuje w miarę solidnie, może poza ostatnimi wylewkami, których nie zamierzam odebrać bez wykonania poprawek. Poza tym - OK. Za to rozliczanie z nim to męka. Niby mamy świetną umowę, wykonane i zatwierdzone kosztorysy, itp. Ale - jak to bywa na budowach, trzeba było też wykonać kilka prac dodatkowych - nasz błąd nie było czasu na dogadanie spraw w trakcie robót. No i teraz dostałam kosztorys... na te prace dodatkowe... i co czytam; osobna pozycja extra - przeniesienie cegieł z jednej strony działki na drugą (max. 30 m), ustawienie rusztowania do budowy komina, zwiększona ilośc stali zbrojeniowej z 0,7 t na 2,1 t i inne takie tam kwiatki. Znów ślęczę nad kosztorysami, poprawiam cierlpiwie, a właściwie już niecierpliwie i ze złością każdą pozycję w kosztorysie. Na każdym kroku próbuje nas oszukać - a to inne ceny materiałów niż rynkowe, a to inne pozycje (np. zamiast rapówki na ścinach fundamentowych policzył tynk zwykły) itp. Nie znoszę czegoś takiego. I nie mam jeszcze odwagi żeby zerwać umowę. Bo: nie mam nikogo w zastępstwie (na razie), boję się zatrudniania wielu ekip (teraz jest jedna), przed nami czas wykańczania domu i skoordynowanie tych wszystkich prac będzie bardzo trudne. brak czasu. Mąż z niesprawną ręką, małe dzieci w domu, zaległości w pracy...
szukam kogoś nowego, ale jakoś tak niemrawo i bez entuzjazmu.... no i nie mam za bardzo pretekstu, żeby w tej chwili rozwiązać umowę...
a z powodu tych wszytskich rozliczeń prace na budowie stanęły... a mogliby i choć strop drewniany robić...
eh, może ktoś mnie pocieszy ....

kc
09-02-2004, 13:00
Nawet się nie zastanawiaj - wyrzuć ich. Kto wie ile do końca budowy narośnie Ci jeszcze tych "dodatkowych kosztów", a szkoda kasy i nerwów. A nowych wykonawców poszukaj tu, na forum.
Bądź twarda - czyszczenie kiszek zawsze przynosi dobre efekty.
Pozdrawiam

Wowka
09-02-2004, 13:23
Nawet się nie zastanawiaj - wyrzuć ich. .......
Pozdrawiam

A na jakiej podstawie?

gaga2 pisze, że Niby mamy świetną umowę, wykonane i zatwierdzone kosztorysy, ponadto czytamy, że Robotę wykonuje w miarę solidnie, może poza ostatnimi wylewkami, których nie zamierzam odebrać bez wykonania poprawek. Poza tym - OK

gaga2 - Radziłbym być stanowczym w egzekwowaniu postanowień umowy i kosztorysów. Nie dawać się robić "w łosia". Nie za bardzo rozumiem pozycji w kosztorysie powykonawczym dot. przeniesienia cegły o 30 m. Nie daj sobą manipulować. Jeśli pozwolisz raz i drugi na bezzasadne podwyższenie kosztów to Twój wykonawca będzie wykorzystywał Twoją "naiwność" i będzie "spulchniał" swój kosztorys.

Na Twoim miejscu powiedziałbym kategorycznie - Wybrałam Pana ofertę przede wszystkim ze względu na cenę. Dla mnie budowa komina to także postawienie rusztowania. Jeśli w kosztorysie zawarł pan tylko samo murowanie komina to proszę w takim razie zrealizować tę umowę i wybudować go bez rusztowania. Mnie to nie interesuje.

gaga2
09-02-2004, 13:35
Dzięki za te kilka słów otuchy.
Oczywiście nie zamierzam odpuścić tych cegieł i rusztowania, to zrozumiałe. Mnie tylko męczy sama sytuacja, że trzeba wszystko tak sprawdzać, że próbuje nas naciągać na każdym kroku, ale może to już tak jest z ekipami budowlanymi??? A może jednak są normalne, uczciwe firmy, którym nie trzeba patrzeć na palce (kosztorysy)? Chętnie się zamienię...
mój dylemat to: czy godzić się na uciążliwośc związaną z koniecznością wykłócania się z wykonawcą za rozliczenia (racja zazwyczaj jest po mojej stronie - dzięki umowie, podczas gdy wykonawca na różne sposoby próbuje odejść od postanowień umowy (np. wystawia faktury za nieodebrane prace, albo na jakieś okrągłe sumy, nie pokrywające się z kosztorysem)) - w zamian mam w miarę solidnie wykonane prace na budowie... Niby mogę wszystko wyegzekwowac zgodnie z umową - tylko że to wymaga ciągłego zgłaszania uwag, pisania pism, wracania faktur, weryfikacji kosztorysu na te roboty dodatkowe (częściowo słuszne, częsciowo nie), np. w pozycji tej a tej niezasadnie uwzględniono to czy tamto... itp.... a w pozycji tamtej podano inną cenę za ten sam materiał niż w poz. siamtej.... brrr
A może się niepotrzebnie czepiam???
Tylko kto lubi być oszukiwany?
Pozdrawiam,
gaga2

Wowka
09-02-2004, 13:52
gaga2 - nie wiem jak brzmi Twoja umowa. Niemniej jeśli nie ma odstępstw od realizacji planu to jakiekolwiek prace dodatkowe powinny być naprawdę czymś wyjątkowym. I tego się trzymaj.

Wiem, że procedura pisemnego zgłaszania uwag do przedstawianych rachunków jest uciążliwa..... . I nie każdy też ma na tyle silną wolę by przeciwstawić się tym próbom wyłudzeń. Tym bardziej gdy wykonawca robi dobrą minę do złej gry. Ale podejmij tę grę i bądź w niej konsekwentna...

Pozdrawiam

Luśka
09-02-2004, 19:58
Gaga2, jakbym siebie widziała!!! Nawet argumenty wykonawcy takie same. I jeśli mogłabym Ci z mojego doświadczenia doradzić to:

1. Żadnych kosztorysów dodatkowych po wykonaniu pracy!!!!! Wszystkie przed i to tak przygotowane, żebyś mogła zweryfikować.

2. Wyraźnie oświadcz, że w przypadku wykonania jakiejkolwiek pracy lub zakupu materiału nie uzgodnionego z Tobą koszt ponosi wykonawca. I naprawdę pilnuj tego, bo zjedzą Cię jak bułkę z masłem. Nawet, gdyby miało się to skończyć awanturą.

3. Zbieraj certyfikaty materiałów. Oczywiście tych, które takowe posiadają (lub powinny posiadać). Tu dopiero jest pole do popisu dla takich ekip. Kupują niewiadomo co i skąd, no i taniej bo bez certyfikatów.

4. Wszystkie 'niedoszacowania" w kosztorysie wykonawcy TO JEGO BROSZKA. Glowe daje, ze jak kupi cos taniej, to Ci roznicy nie zwroci.

Takie bledy jak brak konsekwencji w egzekwowaniu tego co powyzej popelnilam i kosztowalo mnie to cholernie duzo nerwow, o kasie nie wspomne. Jesli odpuscisz, to facet dopiero rozwinie skrzydla w lawirowaniu. Nie daj sie i przede wszystkim glowa do gory! :lol:

Serdecznosci

PS. Cos mi polskie literki wysiadly :evil:
[/list]

jarpol
09-02-2004, 21:36
Pierwsza podstawowa sprawa to inwestor nie powinien rozmawiac z wykonawca po co sie denerwowac od tego ma kierownika budowy on jest od tego aby dopilnowac solidnosci wykonania roboty oraz na sprawdzeniu kosztorysow powykonawczych i sprawdzeniu ich z ofertowymi. Gdyby zas inwestorowi zdawalo sie ze kierownik budowy ma powiazania z wykonawca to najlepiej jednorazowo wydac na inspektora nadzoru ktory zgodnie ze statusem inspektora dokona sprawdzenia solidnosci robot oraz sprawdzi twoje wszelkie watpliwosci co do materialow cen zastosowanych pozycji mnoznikow zastosowania sprzetu itp. Dodam ze w mojej pracy zadamy xero faktur vat zakupu materialow , uzasadnionego wyliczenia KO , KZ , Zysku itd. Kosztorysy sprawdzamy skreslajac na czerwono pozycje nieuzasadnione ceny tez redukujemy zawsze na korzysc inwestora w ten sposob poprawiony dokument jest zwracany wykonawcy celem wystawienia faktury. To sie sprawdza w okresie 20 lat tylko jeden wykonawca skierowal sprawe do sadu domagajac sie wiekszej zaplaty niz sie nalezala.

nnatasza
11-02-2004, 00:13
Znam ten ból, gdy wykonawca zaczyna doprowadzać człowieka do białej gorączki. Jesteśmy po wykonaniu stanu surowego otwartego. W sumie facet zrobił wszystko extra i powinnam być zadowolona - ale jestem bardzo szczęśliwa, że do wykończeniówki będzie ktoś inny. Do szału doprowadzało mnie jego ciągłe marudzenie: że materiał nie ten, nie o tej godzinie, że w Poznaniu, mieście targów budowlanych nie można czegoś od ręki kupić, że słońce za mocno lub słabo grzeje... koszmar. Do tego namawiał mnie, aby przesunąć ściankę (ze 2 tyg) a na końcu sobie za to policzył jako dodatkową pracę. Całe szczęście, że nie powiększyłam salonu tj. chciał - namawia, że to nie są żadne koszty, że jest materiał a na koniec pewnie miałabym 5tys. więcej.... A jak "kropnął" się na il. betonu i musiałam odesłać w połowie pełną gruszkę - jakimś cudem się okazało, że on twierdził coś innego. Nigdy się nie przyznał do błędu. Nigdy. I dlatego nie będzie nam robił wykończeniówki bo nie lubię takich ludzi. Marudnych i "zawsze mających rację".
Głowa do góry i się nie dajmy!!!!!!

tomek1950
11-02-2004, 00:20
Nnatasza, murek koniecznie obsadzic czymś pnącym.

Moritz
11-02-2004, 06:36
muszę gdzieś wylac swoje żale na wykonawcę. Mam już tego dość.
[...]
Znów ślęczę nad kosztorysami, poprawiam cierlpiwie, a właściwie już niecierpliwie i ze złością każdą pozycję w kosztorysie. Na każdym kroku próbuje nas oszukać - a to inne ceny materiałów niż rynkowe, a to inne pozycje (np. zamiast rapówki na ścinach fundamentowych policzył tynk zwykły) itp. Nie znoszę czegoś takiego. [...]

Powtarzam do znudzenia:
Inwestorzy, zatrudniajcie kierowników budowy za normalne pieniądze (nie 1,5 tys. za całość budowy, która trwa 2 lata) i wymagajcie od nich tego, co oni umieją, a nie narażajcie się na niepotrzebne stresy (sprawdzanie kosztorysów, kontrolowanie wykonawców - bo tego nie umiecie), podczas gdy chcecie, by kierownik zrobił Wam tylko wpisy w dziennik - najlepiej hurtem przed zakończeniem budowy.
Ja sam pracuję zawodowo w budownictwie, ale np. samochód naprawiam u mechanika (jest dobry i się ceni), do dziecka wzywam lekarza (też jest dobry i też się ceni).
Wy jesteście napewno dobrymi ekonomistami, lekarzami, informatykami, etc. ale na budowaniu się nie znacie (po zakończeniu własnej budowy - już tak, ale raczej każdy buduje się raz), więc czy warte tych wszystkich stresów jest niezatrudnienie kierownika, który wszystko porządnie skontroluje? Wykonawca zawsze będzie chciał wszystko zrobić jak najszybciej i najtaniej, czasami kosztem jakości.
Pzdr

jarpol
11-02-2004, 07:38
muszę gdzieś wylac swoje żale na wykonawcę. Mam już tego dość.
[...]
Znów ślęczę nad kosztorysami, poprawiam cierlpiwie, a właściwie już niecierpliwie i ze złością każdą pozycję w kosztorysie. Na każdym kroku próbuje nas oszukać - a to inne ceny materiałów niż rynkowe, a to inne pozycje (np. zamiast rapówki na ścinach fundamentowych policzył tynk zwykły) itp. Nie znoszę czegoś takiego. [...]

Powtarzam do znudzenia:
Inwestorzy, zatrudniajcie kierowników budowy za normalne pieniądze (nie 1,5 tys. za całość budowy, która trwa 2 lata) i wymagajcie od nich tego, co oni umieją, a nie narażajcie się na niepotrzebne stresy (sprawdzanie kosztorysów, kontrolowanie wykonawców - bo tego nie umiecie), podczas gdy chcecie, by kierownik zrobił Wam tylko wpisy w dziennik - najlepiej hurtem przed zakończeniem budowy.
Ja sam pracuję zawodowo w budownictwie, ale np. samochód naprawiam u mechanika (jest dobry i się ceni), do dziecka wzywam lekarza (też jest dobry i też się ceni).
Wy jesteście napewno dobrymi ekonomistami, lekarzami, informatykami, etc. ale na budowaniu się nie znacie (po zakończeniu własnej budowy - już tak, ale raczej każdy buduje się raz), więc czy warte tych wszystkich stresów jest niezatrudnienie kierownika, który wszystko porządnie skontroluje? Wykonawca zawsze będzie chciał wszystko zrobić jak najszybciej i najtaniej, czasami kosztem jakości.
Pzdr

W pelni popieram dodam tylko ze potem najczesciej po odbiorze koncowym inwestor rozpoczyna remont ale tego nie laczy z budowa z czego sie ciesza ponownie wykonawcy.

gaga2
11-02-2004, 09:31
Dzięki za wszelkie rady - trudno się z nimi nie zgodzić.
Tylko małe sprostowanie - ja zatrudniam firmę wykonawczą na prawie całość prac i w zakresie jej obowiązków jest ustanowienie kierownika budowy. Mamy też inspektora nadzoru - i zapewniam, że płacimy mu dużo dużo więcej niż te 1500 zł - to od dokonuje odbioru prac na budowie, ja nie muszę się na tym znać. Nie zleciliśmy weryfikacji kosztorysu, bo sami mieliśmy zamówiony i wykonany kosztorys inwestorski, wystarczyło go porównać z ofertą wykonawcy.... a umowę zawarliśmy na kwotę ryczałtową. Nasz problem polega na tym, że wykonawca próbuje na różne sposoby odejść od ustaleń umowy, a ponadto niestety zleciliśmy mu kilka robót nie objętych umową - no i teraz mamy problem, bo przy tej okazji on próbuje dorzucić pozycje, które zasadniczo są objęte umową. Ciągle jeszcze nad tym panujemy, i gdyby co - wykonawca stoi na przegranej pozycji. Tylko że ja już nie mam cierpliwości, żeby reagować na jego nowe pomysły i przypominać na piśmie, że zgodnie z umową to powinien to czy tamto. Jak bym była złośliwa, to bym mogła nawet powiedzieć że zgodnie z umową wszelkie prace dodatkowe wykonawca mógł wykonać dopiero po naszym pisemnym zleceniu po zaakceptowaniu kosztorysu, a jak tego nie ma - to on je wykonuje na swoje ryzyko. Tylko że ja nie chcę z nim iść na wojnę...
generalnie u Psychologa szukam pocieszenia .... :) a nie łajania za niepopełnione błędy ;)
pozdrawiam,
gaga2

jarpol
11-02-2004, 09:54
[quote="gaga2 Mamy też inspektora nadzoru - i zapewniam, że płacimy mu dużo dużo więcej niż te 1500 zł gaga2[/quote]


W takim razie temat jest prosty wykonawca przedklada ci kosztorys powykonawczy inspektor nadzoru skresla czerwonym dlugopisem co trzeba bo i taka rola jego a ty oddajesz papiery wykonawcy i nie ma szarpania nerwow. Nalezy wiecej wymagac od inspektora nadzoru a pomysl z kierownikiem budowy ze strony wykonawcy to bardzo zly pomysl i dlatego twoje problemy z budowa. Gdyby kierownik budowy reprezentowal twoje interesy to te problemy zostaly by skreslone przez kierownika budowy juz na pierwszym stopniu wtajemniczenia budowy i nawet te sygnaly by nie docieraly do inwestora czyli do ciebie. Wszystko jeszcze na dobrej drodze kierownika budowy oraz inspektora nadzoru mozna zmienic na kazdym etapie budowy . Budowa a w szczegolnosci budowa wlasna powinna byc przyjemnoscia a nie udreka.

gaga2
11-02-2004, 10:53
Dzięki Jarpol, o tym nie pomyślałam, chyba za bardzo chcę ręcznie sterować niektórymi sprawami na budowie. :wink: Po Twoim poście zadzwoniłam do inspektora nadzoru i to on bedzie się teraz męczyć z tymi kosztorysami. :)
Pozdrawiam,
gaga2

nnatasza
11-02-2004, 11:04
Moritz - dzięki za radę! :D

gaga2 - rozumiem twoje nerwy i zaangażowanie. My też mamy inspektora, kierownika, kosztorysy itp. a i tak człowiek chce wszystkiego "dotknąć". Ja nie mogę u siebie tego zmienić - mimo, że za 2 tyg. mam rodzić - to nadal biegam od sklepu do sklepu, po hurtowniach i salonach drzwi i okien. Bywa to bardzo męczące ale nie ukrywam, że to lubię i nawet ten stres mnie nie zniechęca. Ta perspektywa... śliczny domek, kieliszek wina w fotelu przed kominkiem buuuuuu.. już się nie mogę doczekać! :D

tygrysek
26-02-2004, 18:47
Ja tez mialam problem z wykonawca. Koszt stanu surowego zwiekszyl sie o jakies 30%. Ekipa byla opieszala, latem bylo za garaco i nie mogli pracowac, biedacy lezeli na ceglach, a kiedy robilo sie chlodniej mowili, ze musza juz isc.
Gdybym mogla cofnac czas to inaczej bym z nimi pogadala.
Na szczescie tak opoznili roboty, ze nastala gleboka jesien i postanowilismy odlozyc kladzenie dachowki, pozegnalismy panow definitywnie.
Wiosna przyszli nowi, mamy elegancki dobrze zrobiony dach. Gdybysmy ponownie na nich sie zdecydowali, to bylaby kleska. Popieram zmiane ekipy. Chodzilam od domu do domu aby znalezc nowa i oplacalo mi sie. Ludzie polecili mi swoje ekipy.
Reszta prac wykonana zgodnie z ustaleniami i bez zarzutu. Ja wole pojedyncze ekipy na poszczegolne prace . Lepiej sie z nimi rozliczac i w razie czego rozzstac. Jak spartacza cos, to juz nie maja szansy na zepsucie nastepnej rzeczy.

Rethman
04-04-2004, 21:19
Jak pojawiają się problemy na początku współpracy, od razu proponuję przeciąć węzeł gordyjski, my tego nie zrobiliśmy i żałujemy nawet ''po ''. Póżniej było coraz gorzej... :evil: :evil: :evil:

neuron
14-04-2004, 00:53
Wyczuwam w niektorych glosach poczucie krzywdy i bezsilnosci.
Biora was na litosc, na uczciwosc, na niepewnosc a nawet na strach.
Jesli inwestor sie nie zna a planuje poprawki to niech szuka sojusznika
ale nie w wykonawcy ;-)
Od tego jest architekt, konstruktor, kierownik, inspektor czy zewnetrzny
ekspert/znajomy.
Nie dajcie sie wciagac w konfronatcje merytoryczne z wyjadaczami.
To wasze sa pieniadze i nic nie musicie, a jesli boicie sie konsekwencji
bledow w decyzjach to proscie (kupujcie) rade u specjalistow.
Tak sie robi w normalnym swiecie, czlowiek nie musi wszystkiego
wiedziec, i nie musi wchodzic w uklady z wynajetym pracownikiem.

Z wczesniejszych wypowiedzi jedno jest jasne lepiej trzymac sie projektu
i przelknac ew. niedogodnosci niz akceptowac oszustwa i naciaganie
ktorych skutki techniczne tez bywaja oplakane.
Poza tym jasny projekt jest podstawa jednoznaczna do ew. rozliczen
i tu nie ma zmiluj sie.
Jeszcze jedno najczesciej wykonawcy spieszy sie duzo bardziej
niz inwestorowi. Choc to inwestorowi wmawia sie, ze powinien sie
spieszyc -> robic bledy. Nie dajcie sie!
Jedna pani kupila tone cukru bo niedlugo podrozeje.
Nastepnego dnia strop z cukrem z poddasza zwalil sie jej na leb.

jarpol
14-04-2004, 07:17
Od tego jest architekt, konstruktor, kierownik, inspektor czy zewnetrzny
ekspert.


To co piszesz znane jest w srodowisku budujacych od wielu lat tylko dobry kierownik budowy z odpowiednim batem moze dbac o twoje wydatki w innym przypadku koszt budowy przekroczy twoje mozliwosci finansowe. Wyjadacze o ktorych mowisz to ludzie ze znanej nam branzy poczynajac od projektanta , geodety ,wykonawcy , kierownika budowy na inspektorze nadzoru konczac. Inwestorze nie dawaj sie naciagac bac czujny.

23-04-2004, 18:15
napisz co jest do zrobieniaProszę o zapoznanie się z naszą ofertą budowlaną.
www.deks.pl
Wszelkie zapytania prosimy kierować [email protected]
Miejsce budowy nie stanowi dla nas problemu.
Jezeli jesteście państwo zainteresowani prosimy o podanie nazwy projektu i biura achitektonicznego w celu wyceny kosztów.
Na zyczenie apewniamy materiały budowlane.