PDA

Zobacz pełną wersję : co mam zrobić??



miłka
10-02-2004, 13:19
słuchajcie czytam sobie Wasze wypowiedzi i bardzo podoba mi się to że wypowiadacie się na poruszane tematy a co najważniejsze - pomagacie....
może i mi pomożecie.........
niewiele ma to wspólnego z budowaniem to fakt........
chciałabym poznać czyjś punkt widzenia. 2 lata temu okazało się że mój facet z którym jestem od 7 lat nawiązał znajomość przez internet z pewną dziewczyną. najpierw była to znajomość czysto wirtualna potem przerodziło się to w spotkania "na wizji". nie było seksu to wiem na pewno.
zrobiłam straszną awanturę, facet chyba się przestraszył, zerwał tą znajomość ( dodam, że byliśmy po zaręczynach ). bardzo mnie przepraszał, dużo rozmawialiśmy....stwierdził, że zrobił to dlatego że chciał po prostu z kimś normalnie porozmawiać. fakt - ja wcześniej zrobiłam się dla niego "trochę" wredna - nie było dnia bez awantury ( właściwie teraz już nie wiem o co). tylko dlatego że nie byłam idealna i wiem że usłyszał zbyt wiele przykrych słów ode mnie - postanowiłam mu wybaczyć i spróbować dalej żyć razem. zaręczyny jednak zerwałam. w tym roku on oświadczył mi się ponownie. jest znowu świetnie między nami, zaplanowaliśmy ten ślub, na początku cieszyłam sie bardzo, a teraz dopadły mnie wątpliwości: może przełożyć, jeszcze poczekać, a może zerwać definitywnie........co robić??? co mam myśleć o takim facecie??
czy oni tak robią??? może to nie jest takie straszne ??? już sama nie wiem.....pomóżcie....

10-02-2004, 13:34
A nie jesteś zazdrosna przypadkiem o koleżanki z pracy ?
Też kobiety jak by nie było , też realne.
A te , co chodzą po ulicy ?

Nie daj Bóg sąsiadka samotna spędzi Ci sen z oczu , a swoimi podejrzeniami już poderżnęłaś mu gardło....

tdxls
10-02-2004, 14:06
Dawanie komuś rad jest łatwe, gorzej się do nich stosować. Daltego nie będą to rady a raczej pytania.
Mówisz: "byłam trochę wredna", jeżeli już przed ślubem dochodzi do częstych spięć to później raczej nie będzie lepiej. Nie wiem o co były te awantury, ale sama zastanów się czy ty jesteś do końca fair.
Iskrzenia zawsze będą w każdych związkach ważne jest jednak, aby można było z takich sprzeczek wysnuć wnioski. Wg mnie nawet są potrzebne, bo wtedy jesteśmy gotowi powiedzieć co nam leży na wątrobie. Ale jak wszystko i na to potrzebny jest umiar.

Może warto się postawić na jego miejscu. Dlaczego to zrobił, to jest fudamentalne pytanie, bo w analogicznej sytuacji może być powtórka z rozrywki.

A poza tym jest ważne czego się od drugiej strony oczekuje. Warto tak szczerze od serca porozmawiać i powiedzieć co denerwuję cię w nim i odwrotnie. Może to być bolesne, ale pomaga przy budowaniu trwałego związku.

miłka
10-02-2004, 14:14
masz rację - to co się zdarzyło zabolało mnie bardzo, ale dlatego właśnie że postawiłam się na jego miejscu - postanowiłam wybaczyć spróbować zapomnieć,itd. byłam wredna - czy możesz wyobrazić sobie do jakiego stopnia potrafi być czepialska kobieta ?? ja właśnie taka byłam.......on stwierdził, że chciał po prostu normalnie z kimś porozmawiać z kimś, kto go wysłucha itd. ja podobno od razu zaczynałam się czepiać, poprawiać gdy zrobił błąd gramatyczny. wiem też już że mój facet nie znosi krzyku i kłótni - ucieka daleko. na pewno tu zawiniłam, boli mnie to że zamiast powiedzieć mi o tym - on po prostu uciekł do innej.....dostałam po nosie on też - czy jest możliwe zbudowanie po tym wszystkim szczęśliwego związku??? kiedyś byliśmy bardzo, bardzo szczęśliwi.....

miłka
10-02-2004, 14:21
odpowiedź dla Gościa: kiedyś nie byłam zazdrosna, wyobraź sobie że całe moje studia przetrwaliśmy bardzo szcześliwie - on tu ja tam ( 60km). i to były najlepsze lata dla naszego związku. po tym zdarzeniu natomiast jestem zazdrosna owszem, ale staram się pilnować żeby nie wpadać w paranoję. alę chętnie przeczytam Twoją obszerniejszą opinię, bo nie bardzo zrozumiałam do czego zmierzasz.....czy chodziło Ci o to że w jego zachowaniu nie było niczego nagannego???
dlatego właśnie pytam, bo nie wiem czy potrafię być obiektywna.....nie chcę pakować się w związek bez przyszłości, w którym nie jestem szanowana, ale z drugiej strony ja go kocham on mnie też, jest fajnym facetem, przyjaźnimy się i nie chcę tego stracić. poplątało mi się wszystko........całe życie

m
10-02-2004, 14:27
daj mu wolność... zaufaj mu, jeśli znacie się tyle lat, powinnaś wiedzieć o nim prawie wszystko.
nie zamykaj go u siebie, bo czmychnie przy pierwszej okazji
odwróć się i ufaj, że nic złego nie zrobi

potrafisz tak ?

sara
10-02-2004, 14:28
em o co) a może zerwać definitywnie........co robić??? co mam myśleć o takim facecie??
czy oni tak robią??? może to nie jest takie straszne ??? już sama nie wiem.....pomóżcie....

Niektórzy tak robią (kobiety również), niektórzy nie. A Ty? Co czujesz?

"Miłość jest cierpliwa, miłośc jest dobrotliwa, nie zazdrości, miłość nie jest chełpliwa, nie nadyma się.
Nie postepuje nieprzystojnie, nie szuka swego, nie unosi się, nie mysli nic złego,
Nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy;
Wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, wszystkiego się spodziewa, wszystko znosi."

Nie chodzi tu jedynie o uczucia, ale przede wszystkim o postawę

Powodzenia

tdxls
10-02-2004, 14:34
czy jest możliwe zbudowanie po tym wszystkim szczęśliwego związku??? kiedyś byliśmy bardzo, bardzo szczęśliwi.....
Miłka na to pytanie nikt ci nie odpowie.
Ty znasz swojego narzeczonego najlepiej.
To, że nie chciał ci powiedzieć to mogę zrozumieć, jeżeli robiłaś mu awantury, to bał się, że nie uda mu się obronić swoich racji a ty naskoczysz na niego.
Ważne jest jacy teraz jesteście i czy zależy wam na sobie. Ale tak na prawdę bez dopowiedzeń.

To sami wiecie najlepiej nic tu po nas.

10-02-2004, 17:20
Co masz robić? Przede wszystkim nie podejmuj pochopnej decyzji ani w jedną ani w drugą stronę. Nie wierz w siłę rozmów i obietnic, one mają skutek poprawczy na krótko. Ale jeśli jesteście tyle lat, to już wiesz, czy on cię szanuje (to już wystarczy by budować związek), czy dba o ciebie, czy troszczy się gdy jesteś słaba, czy nie ucieka za daleko, gdy jesteś zła, czy interesujesz go - to co mówisz, myślisz, zamierzasz? Czy zarobi na dom, czy będzie dobrym ojcem dla Twoich dzieci? A może on jest z tobą, bo tak się jakoś ułożyło, jesteś jakby formą jego życiowej depresji - wtedy nic z tego. 7 lat to długo, żeby coś wiedzieć. Małżeństwo nic nie zmieni po tylu latach, tylko w razie życiowej awarii, trudniej się rozstać.
Z drugiej strony - 7 lat razem!, to po co taki popłoch?!

Luśka
10-02-2004, 19:16
Miłka, najpierw sama sobie odpowiedz na najważniejsze pytanie: czy Ty chcesz z nim być? I dokładnie przeczytaj, co napisała Sara.

aniszkin
10-02-2004, 22:29
miłka
ja stosuję zasadę synergii. Jeżeli 2+2 daje 5 to walcz, jak 7 lub 9 to walcz jak lwica ( jak 11 to coś jest nie tak - zwiewaj! - oczywiście żartuję) Jeżeli natomiast bez niego radzisz sobie znacznie lepiej niż z nim to znajdz kogoś kto na ciebie zasługuje. Obiecuję, ze są tacy.
pozdrawiam

Nesztka
11-02-2004, 14:59
Miłka, piszesz, że przyjaźnisz się ze swoim facetem, a jednocześnie robisz mu awantury. Czy tak samo zachowywałabyś się wobec swojej przyjaciółki? Z jednej strony szczere rozmowy, a z drugiej wieczne czepianie się?
Sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcesz z nim być i co tak naprawdę do niego czujesz. Czy chcesz co rano budzić się właśnie u jego boku? :roll:
Bon courage, jak mawiają Francuzi.

11-02-2004, 20:10
Miłka czy celowo zaczynasz zdania z małej litery?Może facet chciał porozmawiać z dziewczyną rozpoczynającą zdania dużą literą?

miłka
16-02-2004, 12:28
No nie nie celowo zaczynam zdania z małej litery, to nic nie znaczy. Tak jakoś wyszło-przepraszam.
Dzieki Wam za Wasze wypowiedzi. Barzdo mi to pomaga.
Przyjażnię się ze swoim facetem, ale chyba macie rację - ostatnio gdzieś ta przyjażń się zgubiła skoro tak się czepiam. Po prostu chciałam Was się poradzić czy to jest tragedia, czy można z czymś takim dalej żyć, czy wybaczyć?? Najbardziej zastanowiła mnie wypowiedź Aniszkin - przyznam że chyba nie bardzo zrozumiałam, a bardzo chcę. Bardzo. Wydaje mi się to ważne. O co chodzi z tym 2+2=5 ?? Czy o to, że wspólnie można zdziałać więcej? proszę Aniszkin, wytłumacz.....Może będziesz śmiać się ze mnie, że taka niekumata, ale ważne jest dla mnie to, że dobrze coś zrozumiałam....Pozdrawiam serdecznie, Miłka

weyn.rob
21-02-2004, 01:50
:lol: :lol: :lol: :lol: Czy nie czujecie w tym wszystkim zabawnej prowokacji????????? :lol: :lol: :lol: :lol:

29-02-2004, 23:13
znajdz sobie wiekszy problem, a ten wtedy okaze sie pestka :P

duduś
01-03-2004, 22:22
a skąd wiesz ze nie bylo seksu :wink: :wink: :wink: - a nawet jak był to widocznie z tobą mu lepiej - wrócił -znaczy ze kocha , ale czy ty :o kochasz?