PDA

Zobacz pełną wersję : Dziennik Zielonej



Zielona
10-05-2002, 14:02
.GG

Zielona
16-05-2002, 10:01
Stan budowy: dziś weszła ekipa kopać pod fundamenty.

Fundamenty mają być robione tak: wylewane w ziemi na szerokości 40 cm z podcięciami (stopa), nad ziemią w szalunkach centrycznie na szerokości 30 cm. Ze wstępnych obliczeń powinno wyjść ok. 32 m3 betonu, ile wyjdzie zobaczymy. Ocieplona styropianem5 tylko ta część nad ziemią. Ponieważ jest różnica 40 cm w poziomach na terenie całego domu, to część szalunków w efekcie będzie również pod poziomem ziemi. Kopią ręcznie. Jak już będą zrobione podam ile to wszystko kosztowało.
cdn.

http://foto.onet.pl/upload/8/29/_294301_n.jpg

Zielona
21-05-2002, 10:20
21 maj 2002

Stan budowy: Fundamenty zrobione.
http://foto.onet.pl/upload/29/6/_294302_n.jpg
Fundamenty (ok. 70mb) kosztowały:
1. deski 2,5m3 po 430zł/m3 (bez faktury) = 1075,00 zł (przydadzą się później)
2. gwoździe 7,5kg po 3zł/kg (bez faktury) = 22,50 zł
3. drut zbrojeniowy fi12,fi6 po 1200zł/za tonę, wiązałkowy 2,80zł/kg = w sumie 440,00 zł + dowóz 25,00zł
4. beton B15 36m3 po 160zł/m3 (na fakturę z pompą i transportem) = 5760,00 zł
5. robocizna (wykopy ręczne, zalanie ławy w ziemi, ściany w szalunkach) =4280,00 zł (na fakturę)
Suma: 11602,50 zł

Zielona
24-05-2002, 11:04
24 maj

Stan budowy: mamy już wodę na działce
Doprowadzenie (rozbudowa sieci) ok 60m kosztowało nas 6800 zł.

Zielona
27-05-2002, 14:14
27 maj 2002

Stan budowy: Jutro wchodzą goście od przyłącza energetycznego. Ma być wkopany słup na naszej działce. Wstępna wycena tej przyjemności 2500 zł.
Jutro jesteśmy umówieni na wycenę rzeczoznawcy, która potrzebna nam będzie do kredytu. Jest to wycena stanu aktualnego i odtwórczego (przyszłościowego); 800 zł.
Fundamenty polewane na przemian przez nas oraz deszczem (od dwóch dni pada od czasu do czasu).
Po rozszalowaniu fundamentów został bajzel i aktualnie układamy dechy i wyjmujemy gwoździe.
Fundamenty są OK. Chociaż mogło być lepiej.

Zielona
03-06-2002, 10:31
03 czerwca

Mamy już słupa elektrycznego na działce.
Koszt razem ze skrzynką, kablem i bajerami 2500 zł

Zielona
05-06-2002, 11:37
05 czerwca

No i nudno. Zasypujemy piachem i spółą fundamenty i ubijamy. Może jeszcze zrobimy w tym miesiącu rozprowadzenie kanalizacji i płytę na gruncie. I na tyle forsy starczy. Czekamy na kredyt. Optymistycznie mamy go mieć na koniec czerwca albo początek lipca (I transzę).

Zielona
13-06-2002, 08:59
13 czerwiec
Do zasypania fundamentów zużyliśmy, oprócz piasku z wykopów 20 m.sześc. piasku – koszt z transportem 400 zł. Zaczęliśmy się zastanawiać nad spiżarką. Jest umiejscowiona pod schodami w przelocie między garażem a domem. Poziom podłogi spiżarki jest 40 cm niżej niż domu, poziom garażu również. Chcemy zalać płytę na gruncie, ale w związku z różnicą poziomów najpierw pasowało by zrobić ścianki spiżarki + schodki, a później dopiero płytę (oczywiście po rozprowadzeniu kanalizacji). Na razie zastanawiamy się jak to technicznie zrobić. Druga sprawa to taras. Majster stwierdził, że na taras jest zawsze czas i się go później doklei,a my zastanawiamy się czy przy okazji lania płyty na gruncie nie zrobić fundamentów tarasu i samego tarasu. I pomyśleć, że nadal jesteśmy przed stanem zero.

Zielona
14-06-2002, 10:19
14 czerwiec
Zwroty akcji – znacie to?
Zastanawialiśmy się kto ma nam rozprowadzić kanalizację. Rwali się do tego dwaj wykonawcy, ten co nam doprowadzał wodę i ten co nam robił fundamenty. Każdy mówił, że to małe piwko i że prawie żadne pieniądze. Na spotkaniu rodzinnym okazało się, że mamy w rodzinie złotą rączkę; świeżo upieczony mąż kuzynki. Aktualnie studiuje zaocznie, a w budowlance pracuje już któryś sezon, ma uprawnienia elektryczne, a i kanalizację może nam rozprowadzić. Po prostu z nieba nam spadł. W przyszłym tygodniu umówiliśmy się „w punkcie zero”, żeby uzgodnić szczegóły. Marek awansował na pomocnika. Mój Marek, który oczu od komputera nie odrywał, ostatnio ucieka na budowę, we wszystko się angażuje, a jeszcze pół roku temu pukał palcem w czoło, gdy mówiłam, że wiele rzeczy na budowie możemy zrobić sami.
Ominęło mnie zagęszczanie piasku między ścianami fundamentów wypożyczoną zagęszczarką. Niestety gdy ta czynność była wykonywana – siedziałam w biurze, a Marek spalił sobie plecy na słońcu. Dzisiaj poinformował mnie, że urywa się z biura i jedzie na budowę, ja na to: „A mecz? Nie oglądasz?”, on na to: „Jaki mecz? A Polska-USA – są ważniejsze sprawy.” Wcięło mnie i tak siedzę wcięta.

Zielona
18-06-2002, 13:14
18 czerwiec
Dopadł mnie wirus. Gorączka + łamanie w kościach + węzły chłonne + spuchnięte bolące oko. Straciłam kontrolę nad tym co się dzieje na placu budowy. Wiem, że sprawa spiżarki już rozwiązana oraz kanalizacja rozprowadzona. Na zewnątrz upały, nasz przyszły dom to aktualnie patelnia, na której dzisiaj smażą się mąż kuzynki – złota rączka i Marek – dzisiejszy solenizant. Oj, imprezy imieninowej to chyba dziś nie będzie, ja na proszkach, Marek do wieczora na budowie.
Wczoraj mój synek (8 lat) biegał po fundamentach i teraz wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy, kolano, żebra, łokieć i pół twarzy ma poharatane. Co to będzie jak zaczną się wakacje? „Dzieci na budowie – to pewne nieszczęście” – jak mówi mój ojciec.

Zielona
25-06-2002, 09:04
25 czerwiec
To nie był wirus tylko angina ropna. Ale na szczęście antybiotyki postawiły mnie na nogi.
Rozprowadzenie kanalizacji kosztowało: materiały 320 zł, robocizna: 100 zł, nie licząc własnej.
Od tygodnia drżę, czy dostaniemy kredyt. Ostateczną odpowiedź powinniśmy dostać wczoraj i nic. Pani z banku tak jakoś nieprzychylnie się do mnie odniosła, gdy dzwoniłam, miałam wrażenie, że z kredytu nici. No to by nam nieźle pokrzyżowało plany. Z murarzami jesteśmy umówieni na drugi tydzień lipca, że ostro zaczynają i w sierpniu kończą dach. Porotherm mamy odebrać w hurtowni do końca lipca, a w kasie pustka. Patrzę w telefon z niecierpliwością. Frank szwajcarski idzie w górę, a w takiej walucie wnioskowaliśmy o kredyt, może by się w końcu zatrzymał i ustabilizował. No niby można w każdym momencie przewalutować (1% prowizji). No dzwoń .... chyba nie wytrzymam i sama zadzwonię.


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-06-25 10:04 ]</font>

Zielona
25-06-2002, 12:28
25 czerwiec
No i zadzwonili.
OK., kredyt dostaniemy jak będziemy mieć na lokacie, co najmniej miesięcznej, 25 000 zł – które nam brakuje jako wkład własny inwestycji. Ludzie, chyba podam numer konta, na które proszę wpłacajcie wasze nadwyżki budżetowe. Oj, chyba nie na tym forum powinnam ten apel wystosować. Czy ktoś zna adres internetowy forum, na którym spotykają się ludzie, którzy nie wiedzą co zrobić z pieniędzmi. Pozostaje tylko jedno ..... rodzice ratujcie! tzn. pożyczcie!!!

Zielona
28-06-2002, 10:19
28 czerwiec
Jest stan zero. Płyta na gruncie wykonana.
Z tymi finansami to dziwna sprawa. Dzisiaj jedziemy do banku założyć lokatę. Pieniądze jakimś cudem się znalazły. Niemały wpływ na to mieli rodzice i nasz debet na koncie. To jakaś paranoja z tą lokatą. Dostaniemy w pierwszym tygodniu lipca kredyt, z którego w pierwszej kolejności oddamy rodzicom pożyczoną kwotę. Śmiech na sali.
Stwierdziłam, że budowa to sztuka podejmowania ciągłych decyzji (szybkich, oby trafnych i „przemyślanych&#8221:wink:. Nasz wykonawca zarzucił nas tysiącem pytań, typu: „A z jakich materiałów Państwo planują zrobić .... (kominy, nadproża, itp., itd.). Qurcze, myślałam, że takie odpowiedzi znajdziemy w projekcie, ale gdzie tam. Stwierdziłam, że w ogóle to nasz projekt jest bardzo ubogi. Oglądałam, kiedyś projekt MURATORA, który miał zestawienie materiałówki, nasz nie ma, i sami przysiedliśmy nad tym oraz poprosiliśmy naszego wykonawcę, żeby też coś takiego zrobił.
Ciekawa jestem jak w projektach innych forumowiczów.

Zielona
08-07-2002, 09:12
8 lipiec
Moje wkurzenie osiągnęło dziś punkt kuluminacyjny. Nadal nie mamy kredytu. To znaczy mamy przyznany, ale nie mogą nam go wypłacić, bo Pani Dyrektor Szacownego Banku jest na urlopie i nie ma kto podpisać umowy!!! Prawdopodobnie/jak dobrze wszystko się ułoży/optymistycznie, może będziemy mieć forsę za 2 tygodnie. Coś im się nie spieszy z wypłaceniem tej forsy, ale ze ściąganiem rat to my musimy być terminowi. Q....
Do tego wszystkiego moje młodsze dziecko ma zapalenie tchawicy.
Część optymistyczna:
1. Jutro przyjeżdża pierwsza partia POROTHERMU na budowę. W środę/czwartek PAN MURARZ i PAN POMOCNIK zaczynają „wyciągać naroża”.
2. W hurtowni na razie bierzemy wszystko na słowo honoru.
3. Moja Druga Połowa ma szczególny dar: nie przejmuje się za bardzo i z coraz to innych źródeł /kieszeni/zaskórniaków potrafi wytrzasnąć forsę.

Zielona
12-07-2002, 10:23
12 lipiec
Wreszcie coś się dzieje, co widać, tzn. rosną ściany, na razie naroża. Nie zdawałam sobie sprawy, że to taka precyzyjna robota i taka czasochłonna. Majster mówi: „że jak wyciągną naroża to dalej już pójdzie piorunem, na razie jest trochę cyrtolenia”.
Podjęliśmy kilka decyzji:
- kominy – tradycyjne,
- strop – gęstożebrowy TECHBUD – wstępna wycena belek i pustaków stropowych to 3050,00 zł (z transportem) + beton + zbrojenie wieńca, na garażu – monolityczny
- okna drewniane; mahoń; kolor brąz: i tu jeszcze się zastanawiamy; wchodzą w grę trzy firmy: POL-SKONE (okna OK., ceny umiarkowane), REN-POL z (okna super, ceny rozsądne), URZĘDOWSKI (okna takie sobie, wycena podejrzanie niska)
- dach: dachówka, i tu mamy problem typu: cementowa (BRASS, EURONIT) czy ceramiczna (?), na razie oglądaliśmy cementowe i im więcej się o nich dowiadujemy, tym bardziej skłaniamy się do ceramicznej. Pewnie jak zrobią nam wyceny całego pokrycia to nam znowu zamiesza.
Żeby tylko pogoda sprzyjała.
Przeczytałam dziś na forum dziennik Marcina R i jestem w szoku, jak on to zrobił, że już się wprowadza jak zaczynał mniej więcej w tym samym okresie co my.

Zielona
17-07-2002, 11:16
17 lipiec
Dostaliśmy w końcu kredyt. Minister Kołodko przemówił i teraz zgłupiałam, nie wiem czy się cieszyć z kredytu czy z obawą śledzić kurs franka szwajcarskiego. Na razie się cieszę, bo mam forsę i można ruszyć dalej z budową, a jaki będzie kurs franka za 10 m-cy (wtedy zaczniemy spłacać kredyt + odsetki; na razie tylko odsetki od 1 transzy) tego nie wie nikt. Zawsze można przewalutować, a za 10 m-cy to kredyty w złotówkach będą miały niższe oprocentowanie. „Nie jest źle, zawsze mogło być gorzej” – jak mówi moja Druga Połowa.
Jesteśmy na etapie zbierania ofert na pokrycie dachu. Zaczynam powoli czuć temat. W każdej hurtowni nas straszą rychłymi podwyżkami. Decyzję musimy podjąć do połowy sierpnia, a najlepiej do końca lipca, bo wtedy problem będzie palący.
Dylematy, dylematy – i tak podobno przez cały okres budowy, a tu jeszcze forumowicze straszą, że dopiero przy wykończeniówce to się można wykończyć.

Zielona
23-07-2002, 10:22
23 lipiec
Mury pną się do góry. W przyszłym tygodniu zaplanowany strop.
Decyzja co do pokrycia dachu zapadła; dachówka ceramiczna TONDACH marsylka 12, brąz, angoba. Wycena całego pokrycia (dachówki podstawowe, boczne, wentylacyjne, gąsiory, folia paraprzepuszczalna, wywietrznik kalenicy, kosze, uchwyty łaty kalenicowej, i jeszcze parę drobnych elementów: 11 000 zł.
Zastanawialiśmy się dość długo i burzliwie nad słupkami pod balkon przy wejściu. W końcu zdecydowaliśmy się na zrobienie ich z gotowych elementów ogrodzeniowych (piaskowiec), które po ułożeniu (jak klocki lego) zalewa się betonem http://www.joniec.pl . Co do koloru to jeszcze trwają dyskusje.
Mój wymarzony dom jest bez plastiku, za to jest drewno, piaskowiec, kamień, dachówka, okiennice, taki trochę rustrykalny. Meble ogrodowe z drewna, grill w kominku z kamienia. Do tego konsekwentnie dążę.
Marzy mi się zarośnięty dzikim winem taras, na co moja Druga Połowa kręci nosem.


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-07-31 09:33 ]</font>

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-08-05 09:28 ]</font>

Zielona
29-07-2002, 09:08
29 lipiec
Wczoraj wieczorem wróciliśmy z weekendowego wypadu nad wodę (2 dniowy raj - zwłaszcza dla dzieci) i zahaczyliśmy o budowę. Wiadomo „pańskie oko konia tuczy” i co się okazało; nasi Budowlańcy pracowali w sobotę i to solidnie. Nadproża skończone, ściany wewnętrzne konstrukcyjne skończone, taras przed wejściem pięknie wylany wraz ze schodkami i murkami bocznymi schodków, wszelkie ścinki porothermu i gruzy posprzątane i utopione w tarasie, kominy wyprowadzone, ogólnie plac budowy posprzątany. Dzisiaj rano pochwaliłam ich pierwszy raz od początku budowy. Do tej pory mówiłam, że „OK.”, dziś powiedziałam, że „EXTRA – fachowa robota” i wszyscy czterej Panowie Budowlańcy zauważyli, że „Szefowa jest zadowolona”.
Bardzo dobrze rozpoczęty tydzień.
Temat na ten tydzień: STROP.

Zielona
31-07-2002, 08:32
31 lipiec
Belki stropowe i pustaki czekają na ułożenie, a nasi Budowlańcy coś zwolnili tempo. Czyżby przez te upały?
Ścianki działowe robimy z Porothermu 11,5. Ciekawe jak się na tym będą trzymały szafki kuchenne? Na parterze będzie parę odstępstw od projektu. Z dużej łazienki powstały: pralnio-suszarnio-kotłownia, małe wc z umywalką i szafa wnękowa od strony wiatrołapu. Trzeba praktycznie cały czas stać nad głową temu co układa ścianki działowe, bo mimo, że ma super rozrysowane zmiany ciągle ma jakieś problemy typu „A co to za otwór drzwiowy 88 cm?” :???: – my na to: „Tam nie będzie drzwi – tylko wolne przejście do kuchni” – „A nadproże to zrobić tak jak na drzwi? – my na to: „Nie – na ostatniej szychcie – tak, jakby belka” itp., itd.
Przez budowę trochę zaniedbaliśmy sprawy firmowe, a tu by się przydało, żeby firma przynosiła podwójne dochody.

Zielona
05-08-2002, 12:48
5 sierpień
Zalewanie stropu z wielu przyczyn przesunęło się na dzisiaj.
Inspekcja weekendowa wykazała:
:grin: belki i pustaki stropowe ułożone prawidłowo, zbrojenie wieńca również,
http://foto.onet.pl/upload/34/18/_294332_n.jpg
:eek: schody, które miały być wylewane przy stropie – nie tknięte
:???: wykop pod fundamenty pod taras ogrodowy nie zalany (podobno czeka na nadwyżki betonu ze stropu)
:roll: kolor piaskowca, z którego są słupki pod balkon nad wejściem wydaje mi się za żółty, miał być kolor naturalny piaskowy z kropelką cytrynowego, a wyszedł żółty. Mam tylko cichą nadzieję, że on tylko tak wygląda teraz na tle czerwieni porothermu, a z czasem będzie płowiał a nie żółciał.
Ogólnie weekend minął nad rozważaniami nad ścianą kolankową. Mamy poddasze użytkowe i z projektu (który jest robiony pod maxa) wychodzi ok. 5 warstw porothermu + wieniec. Włos mi się jeży, że to takie wysokie, diabeł podszeptuje „a co by było, gdyby zrobić 4 warstwy + wieniec, jakie to by konsekwencje za sobą poniosło” a głos rozsądku mówi „jak najmniej odstępstw od projektu”.


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-08-05 13:49 ]</font>

Zielona
06-08-2002, 09:56
6 sierpień
Nie wiem jak opisać to co wczoraj przeszliśmy, w związku z zalewaniem stropu. Do tej pory mam ciężką gulę w żołądku z nerwów. Jeszcze nie nabrałam dystansu do całego zdarzenia.
Może po kolei.
Oczywiście przez zalaniem przyjechał kierownik budowy (z synem, który też nadzoruje budowy) i sprawdzili zbrojenie, stemple, bigi, podciągi, wieńce itp., i stwierdzili, że wszystko jest wykonane wzorowo, dokonali wpisu do dziennika i zezwolili na zalewanie stropu. Nadmieniam, że strop mamy gęstożebrowy z pustakami 60 cm, (najdłuższa belka 480 pod którą były 4 bigi) nad garażem, który jest 40 cm niżej – monolityczny O godz. 14.00 przyjechała pierwsza gruszka z betonem. Zalali garaż, wieńce i część stropu nad salonem, wszystko przebiegało sprawnie i bezproblemowo. Ok. godz. 15.00 przyjechała druga gruszka i po zalaniu 1/3 pozostałej powierzchni, puściła jedna biga i strop wygiął się ok. 9 cm w dół, tworząc kołyskę. Na górze było troje ludzi, którzy natychmiast wycofali się. Na górze nie było żadnego większego obciążenia, żadnej kupy betonu. Robotnicy zaczęli ściągać beton, szybko zorganizowali windę do podciągania stropu, dodatkowe stemple i sztywne metalowe bigi. Przez czas podciągania stropu (bardzo delikatnie i powoli) przybyło nam siwych włosów. Zawiadomiliśmy kierownika budowy, który natychmiast się zjawił i stwierdził, że nie było żadnych uchybień w sztuce budowlanej, i że podciąganie stropu wykonywane jest fachowo, co oczywiście nas uspokoiło (ale tylko na jakiś czas). Trwało to wszystko bardzo długo – robotnicy robili beton w betoniarce w nocy i układali przy reflektorach - wróciliśmy do domu dobrze po północy.
Dzisiaj skoro świt pojechaliśmy na budowę polać strop. Kierownik budowy już tam był i oglądał efekt wczorajszej roboty. Powiedział, że wszystko wygląda ok., ale wstrzymuje dalsze prace budowlane na 2 tygodnie, po których upływie sprawdzimy wytrzymałość stropu. Po dwóch tygodniach będzie miał 70 % wytrzymałości i po rozstemplowaniu będzie można go przetestować. Wtedy podejmiemy decyzję co do dalszych prac.
Długo trwały dyskusje o przyczynach (winie) zaistniałej sytuacji.
Po pierwsze: kierownik budowy nie sprawdził kiedy były robione belki (podobno muszą być przynajmniej miesięczne), pustaki stropowe były robione 26 lipca (i takie przynajmniej 10 dniowe są dobre)
Po drugie: bigi podtrzymujące belki stropowe, były podpierane stemplami (bardzo zresztą solidnymi) tylko z jednej strony, a powinny trzymać bigę tak jakby w kleszczach, żeby nie miała możliwości przechylić się w jedną stronę w razie zbyt dużych obciążeń.
Po trzecie: ciśnienie ze sztetera pompy, chyba dopełniło szali.
Wizualnie wszystko jest ok., sufit jest prosty, ale co się tam podziało w środku belek stropowych, tego nie wiadomo.
Pozostało 2 tygodnie niepewności.
Sorry, że to jest trochę chaotycznie pisane, ale emocje jeszcze nie pozwalają mi zebrać myśli, choć i tak trochę się uspokoiłam, gdy wylałam to na ekran.
Majster, kierownik i Marek są dobrej myśli. No zobaczymy. cdn...

http://foto.onet.pl/upload/47/62/_294342_n.jpg

Jeżeli macie jakieś doświadczenia z taką sytuacją, to bardzo proszę o rady i jeżeli to możliwe słowa otuchy w KOMENTARZACH.
Dzięki
Zielona

Zielona
06-08-2002, 12:33
Właśnie dostałam faksem certyfikaty belek i pustaków stropowych oraz raporty z badań partii, z której pochodziły "moje" belki i pustaki. Wynika z nich, że belki były badane 18 czerwca, czyli mają ponad miesiąc. Ale na samych belkach nigdzie nie ma nabitej daty ani nie było przywieszki z nr partii.
Coś to wszystko mi się nie podoba.
Jako mądry Polak po szkodzie apeluję: sprawdzajcie czy na waszych belkach, pustakach stropowych są oznaczenia partii oraz data wyrobu lub badania. Okazuje się, że to niezmiernie ważne.

Zielona
06-08-2002, 13:36
Acha!
Najważniejsze strop ugiął się nie na całej jego powierzchni, tylko na belkach o długości 390 (akurat pod naszą sypialnią.
Dzięki za wszystkie słowa otuchy przysłane na priva.

Zielona
12-08-2002, 10:05
12 sierpień
Prace budowlane zwolniły tempa, tzn. na garażu, którego strop jest 40 cm niżej niż poziom stropu domu aktualnie rośnie ściana kolankowa, schody i taras ogrodowy nadal czekają na wykonanie. Wg harmonogramu dach ma być wykonany do końca września (w pierwszym tygodniu października musimy się rozliczyć z I transzy kredytu). Mam nadzieję, że jest to wykonalne.
Za to zamówiliśmy więźbę na dach. W końcu zamówiliśmy impregnowaną (FOBOSEM). Analizowaliśmy wszystkie za i przeciw, oczywiście i jakościowe (impregnując na budowie wiemy, jak długo i dokładnie trwa impregnacja – zanurzeniowa – a na składzie to ok. 15 minut – ale ... okazało się, że na składzie przy impregnacji pracuje sąsiad naszego majstra i zobowiązał się, że powybiera ładne drewno i przyłoży się do impregnacji) i cenowe (różnica na całym drewnie ok. 200 zł – nie licząc pracy własnej przy impregnacji oraz zbicia z desek lub wykopania rowu na wannę impregnacyjną i wyłożenia folią budowlaną). No więc klamka zapadła. Na dach wyszło ok. 9 m3 drewna.
Majster obiecał mi na 14 sierpnia schody :eek: :eek: zobaczymy.

Zielona
20-08-2002, 11:47
20 sierpień
Dzisiaj popołudniu sprawdzamy strop na obciążenie. Mam nadzieję, że wszystko będzie OK! Wczoraj rozstemplowaliśmy pod tą częścią stropu, która uległa wygięciu; werdykt kierownika budowy: nic się nie ugięło. Polecił ekipie na 4 stemplach zbić z desek taki jakby podest, wszystko 1 cm niżej niż aktualna wysokość stropu, dziś popołudniu na strop zostanie wyniesione, najpierw pół tony pustaków, później tona i tą metodą zostanie sprawdzona wytrzymałość stropu na obciążenie.
Jak zamykam oczy to mam wizję, że to wszystko runie .... odpukać. Boże, żeby mieć to już za sobą.
Kierownik mówi, że ciut ugiąć się powinien, że przy takim obciążeniu nie powinien być super sztywny, zwłaszcza, że ma na dzień dzisiejszy (14 dni od zalewania) ok. 70% wytrzymałości.
Po próbie znowu się go podstempluje.

A za schody to majster wziął się dopiero wczoraj. :roll: Takie to są „majstrowe obiecanki – cacanki”. :roll:
W ogóle to jeżeli majster mówi, że coś będzie zrobione w 2 tygodnie, to jeszcze musimy dodać 1 tydzień – zapasowy.

Zielona
21-08-2002, 12:12
21 sierpień
Wczorajsza próba wytrzymałości stropu wypadła pomyślnie. Przy tonie pustaków na stropie, strop minimetry się ugiął (na moje oko to nie drgnął) ale fachowcy stwierdzili, że coś tam. Zostawili to wszystko jeszcze na jeden dzień (chyba kuszą los) i dzisiaj mają po wizycie kierownika ponownie podstemplować.
Uff .... kamień spadł mi z serca.
W związku z pozytywnym zakończeniem akcji STROP prace budowlane ruszyły z kopyta. Na garażu już w całości wykończona jest ścianka kolankowa, na domu wyciągnięte naroża ścianki kolankowej i wybudowana w połowie ściana zachodnia, zaszalowane schody, zaszalowany taras ogrodowy, rosną kominy ponad stropem. Ponieważ pod schodami jest spiżarka (40 cm poniżej poziomu 0) schody będą murowane, prawdopodobnie w przyszłości wyłożone drewnem.
Dzisiaj przywożą więźbę dachową. Dachówka czeka na odbiór w depozycie.
Nie jest źle. Mam nadzieję, że miesiąc wystarczy na położenie więźby i pokrycia.
Jeszcze nie zdecydowaliśmy się na rynny. A to już najwyższy czas ...

Zielona
26-08-2002, 09:31
26 sierpień
Mamy schody! :grin:
Mamy taras! :grin:
Chociaż z tarasem to wyszło małe nieporozumienie. Jest 30 cm za krótki. Miał być 460cm x 230cm a jest na 200. W piątek wieczorem wybraliśmy się na ostatni weekend wakacyjny (jak się nie jeździ na prawdziwy urlop to pozostają weekendy), a ekipa pracowała. Taras z uwagi na ukształtowanie działki wyszedł 60cm nad ziemią !!! – prawie jak balkon (wprawdzie i tak tam przewidujemy podwyższyć teren o ok. 15 cm ale i tak będzie wysoko) w związku z czym przybył jeden schodek i tak się nieszczęśliwie złożyło, że przybył wewnątrz całkowitego wymiaru tarasu a nie na zewnątrz – i taras się skrócił o te 30 cm. Powinnam to zauważyć na etapie szalunków, ale zauważyłam dopiero po wylaniu.
Natomiast schody są naprawdę solidnie zrobione i dość wygodne.
No i urosła góra śmieci za domem.
Więźbę przywieźli – super równiutką – ładnie zaimpregnowaną – jak stwierdził majster. Tylko złożyli ją nie stosując przekładek – co mnie mocno zdziwiło – ale majster stwierdził, że oni w środę wezmą się za konstrukcję dachu – w związku z czym nie poleży długo. Polecił tylko ją przykrywać na dzień jak jest duże słońce. Czy ma rację?


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-08-26 14:31 ]</font>

Zielona
29-08-2002, 10:54
29 sierpień
Wkurzył mnie majster. Mają jakąś drugą budowę. Wczoraj mieli zacząć kłaść konstrukcję dachu. A on rano zadzwonił, czy mogą zacząć w czwartek, bo coś tam..., ale przyjdą w sześć osób i wszystko będzie terminowo. No to my, że OK., co zresztą innego można by powiedzieć. Dzisiaj rano przed pracą przyjechaliśmy na budowę a tu ani słychu ani widu ekipy. Skontaktowaliśmy się z majstrem na komórkę, powiedział, że będą o 11.00. Na razie przyjechało 2 murarzy, którzy robią swoją robotę a majstra z ekipą nie ma. Murarze mówią „że może dziś jeszcze przyjadą” :wink: Więźba leży nie poprzekładana, bo miała niby szybko znaleźć się na dachu.
Oj, będzie zadyma jak tylko wyjdę z pracy. :evil:
Już dawno stwierdziłam, że Marek jest dla nich za dobry „bo robią bardzo dobrze, precyzyjnie i tanio” ale nie terminowo!!! Marek ma na ten temat swoją teorię, że skoro robią tanio to muszą mieć jakąś drugą a nawet trzecią budowę, żeby wyszli na swoje i majster tak przerzuca pracowników, tu robią murarze-tynkarze, tam cieśle a pomocnik to powinien się rozdwoić. Ale mnie to wkurza, bo jak ja się na jakiś termin umawiam to choćby skały srały ... No dobra, sorry. Policzę do dziesięciu.

Zielona
30-08-2002, 08:55
30 sierpień
No dobra ... . Nie wstydźmy się, powiedzmy to głośno: W AWANTURACH JESTEM CIENIUTKA!
Wczoraj opuszczając mury biura, miałam już przygotowany opieprz dla majstra, bojowe nastawienie, 3 gotowe scenariusze rozmów, a skończyło się na tym, że majster się obraził i prawie mi nabluzgał, „ ... że jestem niecierpliwa, że oni oczywiście mogą szybciej ale spartaczą robotę przez pośpiech, ale jak mi zależy tylko na terminach a nie na solidnym wykonaniu robót, że on pół dnia jeździł z moim mężem za porządnymi gwoździami – krokwiakami, że go rodzina prawie nie widuje, bo ON robił MI taras do 10 w nocy, żeby tylko się wyrobić w terminie, podczas gdy ja wyjechałam na weekend, ...”. Gdy nieśmiało wtrąciłam, że w końcu mu za to płacę, poczerwieniał i stwierdził, „ ... że co to za pieniądze, że on sobie to wszystko za mało skalkulował, że ja jestem biurokratka, bo dałam mu kosztorys robót do podpisania i teraz musi się tego trzymać, i że jutro w p a d n i e na budowę z dachowcami ... ”.
Jasiu napisał w komentarzach, że warcholstwo popłaca.
Są jakieś kursy? Może korespondencyjne?

Dzisiaj urodziny moich dzieci. Wprawdzie jest między nimi 4 lata różnicy, ale oboje urodzili się 30 sierpnia (1994 i 1998 roku). To się nazywa terminowa robota. :grin: :grin:

Zielona
04-09-2002, 10:45
04 wrzesień
Powiedzmy, że widać postępy. Murarze kończą ściany szczytowe i kominy. Konstrukcja dachu to na dzień dzisiejszy tylko zarys przy ścianach szczytowych. Dachowcy kończą kłaść dachówkę na innej budowie i tak optymistycznie myślę, że może w piątek przyjdą w końcu na naszą.
Wczoraj zamówiliśmy okna, drewniane – mahoń meranti – kolor mleczna czekolada – lazur. Trochę na nie musimy poczekać. Wstępnie umówiliśmy się na montaż pod koniec października. Koszt okien na cały dom: 15 000 zł.
Z majstrem patrzymy na siebie bykiem, wszystko konsultuje z Markiem. Ostatnio powiedział „że do 15 września się to oni się z tym dachem z palcem w d... wyrobią. Ja na to, że mi wcześniej kaktus ... i, że mogę się o flaszkę założyć, że ostatni tydzień września to bardziej realny termin.
Wolałabym tą flaszkę przegrać.


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-09-04 11:54 ]</font>

Zielona
09-09-2002, 12:04
09 wrzesień
Weekend minął pod znakiem odwiedzin w różnych hurtowniach. Kupiliśmy m.in:
^ klinkier ROBENA na kominy – te ponad dachem (na razie 300 szt.) po 1,78 zł/szt. i zaprawę murarską do klinkieru – ciemny brąz. Trochę zaszokował nas wybór klinkieru. Nie powiem ... jest w czym wybierać.
^ 2 dachówki z kominkami wentylacyjnymi (cena – o zgrozo!)
^ trochę pustaków wentylacyjnych, bo brakło.
^ 2 drewniane słupki 16x16cm; 3,5 metrowe pod daszek nad tarasem.
Konstrukcja dachu powoli ... bardzo powoli ... zakreśla się nad naszym domkiem. Nasi sąsiedzi stwierdzili ostatnio, że albo mamy bardzo precyzyjnych dachowców, którzy debatują godzinę nad położeniem każdej krokwi, albo to flegmatycy. Średni dzienny przyrost położonych krokwi na dachu to 2,5 szt. Fakt, że trochę czekają na murarzy, którzy jeszcze cały czas się tam kręcą przy kominach. W sumie to na dole wszystkie krokwie już przycięte, końce pozacinane i zaimpregnowane, tylko je wtachać na górę i połączyć. Nie mają płatne za godzinę tylko za cały dach (25 zł/m2) więc nie wiem czym to tempo jest spowodowane. Pracują dziś 5-ty dzień, co najmniej 9 godzin dziennie; 3 osoby i mają zrobioną na oko 1/5 część konstrukcji dachu.
A do 15 września to na 100% się nie wyrobią.

Zielona
10-09-2002, 09:24
10 wrzesień
Wczoraj obserwując poczynania naszych budowlańców odkryłam dlaczego im to tak wolno idzie. Prosta sprawa organizacyjna. Mają tylko jedno rusztowanie, które jest zajęte przez murarza przy kominie. Okazało się, że inne rusztowania są na innych budowach i mają lada dzień dojechać. Więc o to jedno rusztowanie zabiegają i dachowcy i murarz, który cały czas je okupuje. Szkoda tylko, że nie wpadłam na to wcześniej bo jakieś rusztowanie by się im załatwiło, ale podobno dziś/jutro będą mieli swoje.
Trochę mnie to pocieszyło, bo to znaczy, że pójdzie szybciej. A swoją drogą straszne z nich dupy wołowe, przez taką drobnostkę marnują swój czas, a to znaczy swoje pieniądze. Żadni z nich biznesmeni.

Zielona
13-09-2002, 09:45
13 wrzesień
Kolejne zakupy uświadamiają nam jak szybko można wydawać forsę. Gotówka na koncie ubywa w tempie zastraszającym, a jeszcze przypuszczam nie jesteśmy w połowie inwestycji.
Czy to prawda, że na etapie stanu surowego zamkniętego jest się w połowie? Jeżeli tak, to jeszcze nie najgorzej, jeżeli jeszcze nie – to zaczynam wątpić czy będziemy w stanie to wykończyć.
Ogólnie pewien etap budowy za nami (więźba dachowa na ukończeniu – z niecierpliwością czekam na pokrycie dachówką), a ja patrząc jaki duży dom wyszedł troszkę wpadam w panikę; co dalej ..., co jeszcze uda nam się zrobić przed zimą ...? Plany się trochę zmieniły dzięki instalatorom, którzy przesunęli termin wykonania instalacji wod-kan. z października na listopad.

Rozliczyliśmy się z hurtownią za POROTHERM 38 P+W + ciepła zaprawa, suma: 21 000 zł !!! (po 20 % upuście), dobrze, że część mieliśmy już zapłaconą w ubiegłym roku.
Ważniejsze bieżące zakupy: 2 szt. okien połaciowych FAKRO + kołnierze – 1500 zł (15 % upustu).
rynny GAMRAT brązowe, blacha na wykończenie dachu, zakończenie komina od kominka, jeszcze kupa desek na dach, impregnat, gwoździe, śruby, duperele, codziennie coś trzeba dokupić więc powoli tracimy kontrolę nad wydatkami. Będzie chwila wolna to przysiądę nad rachunkami.
Dopadła mnie „depresja budowlana”, mam nadzieję, że szybko się jej pozbędę. Przydałby się jakiś wypad w góry, a tu weekend zapowiada się pracowicie.
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów w „dołku budowlano-finansowym”.

Zielona
17-09-2002, 11:53
17 wrzesień
Chciałabym już napisać SKOŃCZYLI WIĘŹBĘ ale mogę jedynie: KOŃCZĄ WIĘŹBĘ. Może do czwartku im się uda. Zaczęli już z jednej strony kłaść folię, łaty i kontrłaty, część desek policzkowych jest już na dachu, blacha na obróbki pocięta i nawet cztery sztuki dachówki są na dachu. Męczą się aktualnie nad połączeniem konstrukcji dachu domu z dachem garażu.
Ekstra za to wyszedł komin – przy ciemnym, brązowym, jednolitym dachu wybór lekko cieniowanego klinkieru z delikatną fakturą był trafiony. Zakończenie komina to jednolity ciemnobrązowy klinkier. Oczywiście teraz komin rzuca się w oczy, a potem pewnie zginie i nikt na niego nie będzie zwracał uwagi.
Pogoda trochę krzyżuje nam plany, bo deszcz, który od czasu do czasu pada, skutecznie spędza ekipę z dachu.
Zrobiliśmy mały przegląd dachówek (na razie 2 palety – gąsiory i krańcowe) trochę od razu wymieniliśmy, bo były potrzaskane, niewielka część ma małe odpryski, przy ciemnobrązowej angobie widać spod spodu jasnopomarańczową ceramikę. W hurtowni dostaliśmy w słoiczku brązową angobę do uzupełnienia takich ubytków. Pewnie to zginie na całym dachu, ale mnie drażnią takie drobiazgi więc zamierzam osobiście się tym zająć tzn. pomalować.
Po sobotnim sprzątaniu zwałów śmieci na działce, ładnie się przejaśniło. Depresja budowlana, która mnie dopadła w ubiegłym tygodniu, to na dzień dzisiejszy tylko wspomnienie. Zaczynam się zastanawiać jak to zrobić, żeby nie podwyższać całego poziomu działki, tylko część, co chwila mam inną koncepcję i wizję, ale to pozwala mi przetrwać przedłużający się okres oczekiwania na dach.

Zielona
20-09-2002, 10:26
20 wrzesień
Myślałam, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. SKOŃCZYLI WIĘŹBĘ, ale nie tylko ... cały dach jest już przykryty folią, załacony, zamontowane okna połaciowe (tzn. na razie ramy), zrobione obróbki blacharskie, zamontowane rynny!!! Jestem w szoku ... takiego tempa prac u tej ekipy nie zanotowałam od początku budowy ... może są na środkach dopingujących. Viagra? Prochy? Marek mówi, że od przyszłego tygodnia zaczynają inny dach i dlatego teraz się tak spieszą. Dziś zaczynają kłaść dachówkę i majster – optymista mówi, że we wtorek skończą. Może ... teraz to już nie wiem co myśleć.
Jak dach będzie skończony to przedstawię rozliczenie finansowe.
Zdecydowaliśmy, co w tym roku jeszcze możemy zrobić:
1. Okna
2. Brama garażowa
3. Drzwi wejściowe (jeżeli się w końcu na coś zdecydujemy, jeżeli nie to zabijemy dechami na zimę)
4. Instalacje wod.- kan.
5. Instalacje elektryczne
6. Ocieplenie stropodachu i ściany działowe z płyt gipsowo-kartonowych na poddaszu.
7. Podbitka drewniana dachu.
8. Wyrównanie terenu działki.
9. I wszystko co wyjdzie przy okazji, że musi być zrobione.
Tynki, wylewki i reszta przesuwają się na wiosnę z przyczyn pogodowo-finansowych.
Acha ... nie wspomniałam, że nasza działka jest ogrodzona, wprawdzie ogrodzeniem po przejściach, pamiętającym chyba jeszcze czasy wojenne, ale skutecznie broniącym naszego terenu przed nieproszonymi gośćmi. Zmiana tego ogrodzenia na nowe to chyba ostatni punkt inwestycji (jeżeli jeszcze coś na koncie zostanie).
Jutro wybieramy się na Targi Budowlane – pod kątem ogrzewania (wybór pieca i grzejników – podobno instalator chce wiedzieć na co się zdecydowaliśmy). Znowu wrócę chora ... z kilogramem prospektów i wielkim mętlikiem w głowie.

Zielona
25-09-2002, 13:14
25 wrzesień
Znowu przestój. Po „wiechowej” sobocie nastąpił szewski poniedziałek. Z całej 5 osobowej ekipy jedynie majster był w stanie wyjść na dach. Nie obyło się bez awantury z groźbą, że im podziękujemy.
Zbliża się termin (1 tydzień października) gdy musimy się rozliczyć z pierwszej transzy kredytu, w związku z czym nie czas teraz na szukanie nowej ekipy. Niech kończą – rozliczymy się – i bye, bye ... A fakturę za wykonanie dachu muszę mieć najpóźniej w piątek (oczywiście zapłacimy jak robota będzie wykonana), by w poniedziałek złożyć komplet faktur w banku, z pokryciem 75% wypłaconej kwoty pierwszej transzy.
Szczęśliwi, którzy budują bez kredytu ... Są tacy?

Wtorek – deszczyk skutecznie uniemożliwiał pracę na dachu, ale dachowcy chcieli się zrehabilitować za poniedziałek, więc wynieśli całą dachówkę na dach.

Dziś kierownik budowy prześwietlił konstrukcję dachu, wcześniej nie miał czasu. Stwierdził, że bardzo solidnie.
Zabił nam klina - w projekcie mamy ścianki działowe na poddaszu z płyt g-k, i prawdę mówiąc nie rozważaliśmy nic innego – tak jakoś w ferworze walki nikt nie pomyślał, że są inne możliwości. Kierownik sugeruje zmianę na murowane. Poobliczał obciążenia stropu i wyraził zgodę na konkretnie Porotherm 11,5.
Wyjdzie taniej i ścianki solidniejsze i można to spokojnie zrobić jeszcze przed wstawieniem okien i instalacjami.
Szybka decyzja to dobra decyzja ... mam nadzieję.

Zielona
26-09-2002, 12:07
26 wrzesień
W swojej naiwności miałam nadzieję, że złodziej na nasze włości nie zawita. A jednak ... w nocy znikły iglaki, które były już pięknie ukorzenione. Gdybym takiego złapała, to nogi ... itd. Był raz, to pewnie wróci po resztę, bo za pierwszym razem pewnie się nie zabrał.


Dach zaczął wyglądać naprawdę fajnie. Prawdopodobnie braknie trochę dachówek. Przez to, że zrobiliśmy trochę większe okapy, połać dachu znacznie się powiększyła i dlatego ciągle coś dokupujemy.
Koszty dachu:
Drewno + impregnacja - 7 250,10 zł
Dachówki + folia + akcesoria - 12 114,75 zł
Blacha na ofasunki - 560,00 zł
Rynny – 1 235,80 zł
Gwoździe, spinki, itp., - 318,03 zł
Robocizna – 6 955,00 zł
W sumie: 28 433,68 zł
Prawie wszystko było brane na faktury.

Byleby jeszcze pogoda się poprawiła. Ten deszcz i zimno działają na mnie przygnębiająco.

Zielona
27-09-2002, 10:46
27 wrzesień
Pogoda skutecznie krzyżuje nam plany. Wczoraj jak zobaczyłam dachowców, którzy wyglądali jak zmoknięte, przemarznięte kruki siedzące na naszym dachu, to moje niewrażliwe serce zaczęło się kroić.
Przycinają dachówkę przy koszach i jeszcze sporo kosmetycznej roboty im zostało. A tu dzisiaj znowu pada. W środku domu piździ jak ... w kieleckim. Wytrzymałam tylko pół godziny, a oni są 10 godz. Na noc wzięłam 2 tabletki polopirynki mulsującej. Jutro muszę mieć siłę bo będziemy z Markiem stawiać ścianki działowe – wirtualnie – bo trochę jest zmian w stosunku do projektu. Murarz już zaciera ręce na dodatkową robotę ( 1000zł – 70 m2 ścianek)
Czy jeszcze wyjdzie słońce?
Marek zrobił przegląd rachunków i wyszło, że z rozliczeniem pierwszej transzy nie będzie najmniejszego problemu. Po rozmowie z bankiem okazało się, że w przyszłym tygodniu możemy spodziewać się wizyty pracownika banku a nawet ... PANI DYREKTOR tego oddziału zaszczyci nasze progi, by na własne oczy zobaczyć postępy budowy. W lipcu, gdy braliśmy kredyt były tylko fundamenty i pracownica banku z niedowierzaniem przyjęła informację, że dach jest prawie skończony. Ja tu narzekam, że prace budowlane wloką się jak flaki z olejem, a bank jest zdziwiony, że w 3 miesiące można postawić stan surowy otwarty. No ... udało im się mnie zaskoczyć. Przecież niektórzy w 6 miesięcy mają dom pod klucz.
Wczoraj nieśmiało rzuciłam hasło, że może by tak zacząć załatwiać gaz ... forumowicze radzą nie zostawiać tego na ostatnią chwilę. I ... zostałam drugi raz zaskoczona ... Marek już większość formalności pozałatwiał, tzn. podobno mamy już uzgodnienia warunków dostawy gazu i projekt przyłącza i coś tam złożył w gminie w wydziale architektury i ma uzgodniony termin, żeby to coś odebrać. Nie chciał mnie wtajemniczać we wszystkie zawiłości tego tematu i jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Podobno mam nie obciążać sobie tym „blond główki”. :grin: :grin:

Zielona
30-09-2002, 11:39
30 wrzesień
Poranna wizyta na budowie nastroiła mnie optymistycznie. Cudowne słońce oświetlające NASZ DOM – piękny widok. Nasza małżeńska sypialnia jest usytuowana na wschód i będąc tam rano stwierdziłam, że nie ma dla niej lepszego miejsca. Oczami wyobraźni ujrzałam jakieś zwiewne tkaniny w balkonowym oknie sypialni i wkradające się do wnętrza słońce. Bosko!!!
Na placu boju zostało ICH 3: murarz, dachowiec i pomocnik. Reszta uciekła na inne budowy – podobno mają straszne tyły. Murarz w sobotę zaczął ścianki działowe poddasza i od razu na górze zrobiło się mniej miejsca, a było tak przestronnie. Na poddaszu mamy dwie łazienki – jedną, małą z bezpośrednim wejściem z sypialni – drugą, większą – dla dzieci. W naszej planujemy kabinę prysznicową, w dziecięcej – wannę. W sobotę ustalaliśmy z Markiem wygląd tych łazienek, w których miejscach będą umywalki, kibelki, grzejniki drabinkowe, itp. Stwierdziłam, że taka robota naprawdę mnie rajcuje. Marek nie ma za grosz wyobraźni i polega na moich pomysłach. Ja za to nie mam głowy do podatków, rachunków, spraw księgowych i zostawiam to Markowi, który lubuje się w bilansach, pitach i innych, takich. Na przykład załatwił w US, że nie płacimy co miesiąc zaliczek na podatek, a konto ulgi podatkowej.
Piękne słońce za oknem, chyba zamówię pizzę na obiad i czmychnę na działkę.
Aaa! Przecież mam furę bigosu.

Zielona
04-10-2002, 11:05
04 październik
W październiku wg sporządzonego przeze mnie w maju harmonogramu miały być już zamontowane instalacje wod.-kan.-gaz, elektryczne i mniej więcej o tej porze tynkowanie wnętrza miało iść pełną parą. Miało ..., ale nie idzie. Czy da się w ogóle budować z harmonogramem i kosztorysem? Poniekąd, ale zawsze coś wyskoczy, zaskoczy, przeciągnie się i ... zabije nam klina. Tak jak wczoraj.
Daliśmy nasz projekt domu sprawdzonemu i poleconemu instalatorowi do wyceny instalacji wod.-kan.-gaz + piec z zasobnikiem i bajerami + kaloryfery panelowe + drabinkowe. Zrobił wizję lokalną, poustalaliśmy gdzie co mniej więcej ma mieć swoje miejsce i wieczorem zaprosił nas do siebie by przedstawić swoje propozycje materiałowo-cenowe. W moich założeniach na ten cel przeznaczone było 18 000 zł. Kosztorys instalatora opiewał na 20 300 zł, z tym, że gdybyśmy się zdecydowali na zrobienie instalacji w styczniu – lutym (martwy sezon) następnego roku to na robociznę dostalibyśmy dodatkowy 10% rabat. Ponieważ plany „tynki, wylewki” przesunęły się na wiosnę, to właściwie czemu nie. Plus – rurki nie leżą odkryte całą zimę i nie kuszą złodzieja. Minus – prace się trochę zastopują, ale tylko o 2 miesiące i to te zimowe. Instalator stwierdził, że możemy wcześniej położyć elektrykę, prawie w 80% domów robił instalacje, gdzie elektryka była już rozprowadzona. „Cały nasz misterny plan ... w piz..” – jak powiedział Siara w „Kilerze”. Ale do tej pory wszystkie odstępstwa od planu tylko wychodzą nam na dobre, więc może to nie jest zły pomysł ...
Planowana przeprowadzka – wrzesień 2003.


<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-10-07 11:33 ]</font>

Zielona
08-10-2002, 12:16
08 październik
Inspekcja pracowników banku za nami. Rozmowa z bankowcami po raz kolejny utwierdziła mnie w przekonaniu, że taka wizyta to tylko formalność, a tak naprawdę to oni o prawdziwym budowaniu nie mają większego pojęcia. Ale cel został osiągnięty, pod koniec tygodnia na koncie zagości 30 000 zł.
Na budowie spokój. Ekipa przeniosła się na inne budowy i u nas ma się zjawić pod koniec października by zamontować podbitkę pod dach. Na placu budowy zostało pobojowisko, kupki gruzu, ścinki dachówek, blachy, rynien, itp. – jaśnie panowie budowlańcy przecież nie są od sprzątania, tylko od prawdziwej roboty. Próbujemy to jakoś ogarnąć, a garaż – blaszak to wygląda jak po przejściu tornada.
Niesamowita harówa – ale jaka satysfakcja.

Zielona
10-10-2002, 11:21
10 październik
Idzie zima. Jak ja ją przetrzymam. Energia mnie rozpiera, chciałabym pchnąć sprawę naprzód, a tu zimno, wietrznie, w bezokiennym domu przeciągi takie, że po godzinie odgruzowywania poddasza (w czapce i rękawiczkach) wymiękłam. Zapowiadają śniegi a ja mam nadzieję na „babie lato”.
Kupiliśmy Drewnochron – ciemny orzech - by samodzielnie pomalować podbitkę na dach. Od „lewej” – niewidocznej strony - będzie pociągnięta Fobosem, od „prawej” – twarzowej – 2x Drewnochronem. Teściu jak zobaczył dwie puszki Drewnochronu w piwnicy, to stwierdził, „ ...że mogliśmy kupić coś lepszego bo Drewnochron to kiszka ...”. Ha! Na to Marek „ ... że jak się okaże kiszka, to jak podbitka będzie zamontowana, to się pomaluje trzeci raz jakąś niekiszką ...”. Mój tata zaofiarował swoją pomoc w malowaniu (chwała mu za to).
Wyszło, że musimy kupić prawie 80 m2 podbitki (uwzględniając podbicie dachu tarasu). Z tym dachem nad tarasem to problem, bo zupełnie nie mamy pomysłu jak go podbić, chcielibyśmy, żeby konstrukcja dachu była widoczna, a z drugiej strony wtedy wyjdzie kapliczka, a jak zabudujemy to stodółka. No i pas.
Może coś w trakcie roboty się urodzi.
A jak się nie urodzi to zostawimy sprawę na wiosnę.

Zielona
14-10-2002, 14:10
14 październik
Malowanie podbitki idzie sprawnie, tylko plan by malować z jednej strony Fobosem (który nam został z więźby) a z drugiej Drewnochronem był do kitu, za dużo zachodu. Malujemy wobec tego tylko Drewnochronem. Weszli elektrycy, kują ściany – ledwo dom odgruzowaliśmy, a tu znowu tonie w pyle i gruzach. Za pkt z materiałem płacimy 35 zł + rozdzielnia. W niedzielę spotkaliśmy się w punkcie zero by uzgodnić punkty. Stwierdziłam, że trzeba nie lada wyobraźni by to zrobić tak, by było funkcjonalnie. Trochę nam wyszło tych punktów ok. 80 i zastanawiamy się teraz, które są zbędne.
Ile w łazience trzeba gniazdek? Doszliśmy do wniosku, że jedno podwójne powinno wystarczyć (łazienka bez pralki).
A na schodach? Jakieś przechodówki są potrzebne i to trzy, bo jest pokój nad garażem (półpiętro).
Uwzględniliśmy i telefon, i dzwonki, i oświetlenie zewnętrzne, i tarasowe, i gniazdka antenowe, i komputery, i ... zastanawiam się o czym zapomnieliśmy. Dobrze, że elektryk jest do rzeczy i wiele nam podpowiedział, bo prawdę mówiąc nie byliśmy przygotowani, a i wizja oświetlenia wszystkich pomieszczeń też była bardzo mglista.

Zielona
21-10-2002, 10:46
21 październik
Jestem bardzo zadowolona z pracy elektryków. Nie kują bruzd pod peszle, tylko je wycinają boszem w porothermie. Górne oświetlenie pomieszczeń na parterze prowadzą podłogą poddasza. SPRZĄTAJĄ po sobie, przynoszą butlę gazową i obiadki sobie na niej odgrzewają. Poza tym robią szybko bez gadek o pierdołach. W piątek i sobotę zrobili przerwę, bo robią technikum zaocznie. No ... więcej takich ekip na budowie sobie życzę.

Trochę odbiegnę od tematu budowy. Nie samą budową żyje człowiek, czasami warto się odprężyć. W związku z czym, w sobotę wybraliśmy się ze znajomymi do CINEMA CITY na „Dzień Świra”. Moja recenzja tego filmu: JESTEM SKOŁOWANA. :roll: :roll: Z jednej strony: niesamowity zmysł obserwacji, wiele prawd życiowych, z drugiej tak przejaskrawiona rzeczywistość, że aż ciągnie na wymioty. Ogólnie film warto obejrzeć – ale tylko raz i szybko o nim zapomnieć. Żeby odreagować mieliśmy zamiar wypić piwo na kręgielni, ale .... trafiliśmy na remont torów. Skończyło się na dyskotece, na której średnia wieku była ok. 18 lat więc czuliśmy się na początku jak dziadki, ale już po paru drinkach liżące się dookoła małolaty przestały nam przeszkadzać. Na koniec zaliczyliśmy nocny spacer po rynku krakowskim.
Wszystkim, których budowa pochłonęła bez reszty zalecam kurację filmowo-imprezowo-kulturalną połączoną ze zwiedzaniem zabytków nocą. Można wszystkie zaległości odrobić w jeden wieczór. Szkoda, że po północy opera, operetka i teatry były zamknięte, bo w naszych humorach pewnie też byśmy je zaliczyli.

Zielona
25-10-2002, 09:14
25 październik
Wczoraj rozliczyliśmy się z elektrykami. No i z 80 pktów zrobiło się 110 (łącznie z instalacją alarmową), trochę dużo, można by najwyżej z 8 gniazdek zrezygnować, reszta to konieczność.
Całość elektryki kosztowała nas:
- 110 pktów po 35 zł z materiałem - 3850 zł
- rozdzielnia z wyposażeniem – 400 zł
- rozdzielnia z częściowym wyposażeniem (trochę swojego) – 100 zł
- podpięcie rozdzielni (2 szt) – 450 zł
Razem: 4800 zł (cała instalacja robiona w rurkach)
No i możemy zapalić żarówkę w salonie.

Tata zrobił nam prowizoryczne drzwi wejściowe z desek, ale za to na kłódkę. Fachowa robota stolarza. :grin:
W sobotę spodziewamy się drzwi garażowych a w przyszłym tygodniu okien. Już nie mogę się doczekać. Gdy już będzie stan zamknięty i zamontują w końcu tą podbitkę (w tym tygodniu miała już zagościć pod dachem, ale ekipa, która tym miała się tym zająć przesunęła termin), to już spokojnie możemy czekać na nadejście zimy. Dopiero w lutym wejdą instalacje wod.-kan.-gaz.

Zielona
28-10-2002, 11:18
28 październik
Szalejące za oknem od wczoraj wietrzysko było inspiracją dla mojego koszmaru nocnego, w którym nasz dach odfrunął w siną dal niczym żagiel targany podczas sztormu. Również zmiana czasu przyczyniła się do tego, że o godz. 4 rano (a może w nocy) byłam gotowa jechać na budowę i sprawdzać jak się trzyma nasz dach. W sobotę posadziłam 2 wierzby japońskie i w mojej wizji zostały z nich tylko badyle. Na szczęście wizyta poranna wykazała, że nie ma uszkodzeń, dachówka jest tam gdzie ma być, a wierzby targane wiatrem trzymają się dzielnie swoich palików. Za to trawnik wokół domu tonie w śmieciach, które zostały powygrzebywane z wszystkich kątów.
W sobotę brama garażowa została zamontowana. Brązowa, otwierana do góry, zwykła – nie rzuca się w oczy a właściwie to można nawet powiedzieć, że ginie w całości.
Jutro montują okna i pech chciał, że w sobotę znajomi uraczyli mnie opowieścią, jak to ich sąsiadowi w noc po zamontowaniu okien złodzieje wyjęli wszystkie. Moja wyobraźnia zaczęła działać i już się spodziewam następnych koszmarów nocnych. Na razie postanowiliśmy zamontować dwa światła na zewnątrz domu, jedno przy wejściu (na czujnik zmierzchowy), drugie przy wejściu tarasowym (na czujnik ruchu). Mamy nadzieję, że to trochę pomoże. Sąsiadka już nieraz mówiła nam, że w nocy jakieś podejrzane typki grasują po naszej działce i jej wilczur ujada wtedy wściekle. Na razie wyparowały tylko iglaki ale to już pierwszy znak, że złodziejaszek jest blisko i działa (chociaż ja twierdzę, że iglaki to zwędził jakiś łazik, któremu były potrzebne pieniądze na flaszkę), a do okien to już musi być jakaś zorganizowana grupka.
Eee ... lepiej już na ten temat nie myśleć, grunt, że dach nie odleciał. :cool: :grin:

Zielona
30-10-2002, 10:50
30 październik
I stało się: STAN SIĘ ZAMKNĄŁ.
Okna są super, kolor orzechowy (lub mleczna czekolada – jak stwierdzili niektórzy, konkretnie nazywa się ALT KIEFER), klamki oliwkowe, okapniki oliwkowe, solidnie wykonane – mahoń meranti, bez szprosów. Jestem bardzo z nich zadowolona. :grin: Wprawdzie dla osoby bez wyobraźni (jak mój Marek) nie pasują do koloru porothermu, ale przecież mają pasować do koloru tynku (który trzeba sobie właśnie wyobrazić) czyli pastelowy, jasny krem. Na parterze są okucia antywłamaniowe. Za montaż 13 okien (w tym 2 balkonowe i 2 garażowe) zapłaciliśmy 600 zł – montowało czterech chłopa od godz. 10 do 15, czyli uwinęli się szybko.
W sumie okna kosztowały niecałe 15 000 zł.
Późnym wieczorem montowaliśmy na tarasie lampę z czujnikiem ruchu (ja robiłam za potencjalnego złodzieja, którego wychwytywała czujka).
Fajnie jest w domu, jak już nie hula w nim wiatr.

Zielona
06-11-2002, 11:26
06 listopad
Krótki jesienny dzień nie sprzyja pracy na budowie. Zostają tylko soboty. Kolejny raz posprzątaliśmy działkę i wnętrze domu (syzyfowa praca), mam nadzieję, że to ostatni raz w tym roku. Jeszcze zostały drobne roboty typu: uporządkować dechy, gruz, itp. Czuję, że zima to będzie drażniący okres. Pieniądze na dalsze etapy są, a trzeba poczekać na cieplejsze dni. „Nic na wariata” – jak mówi Marek – „Możemy się teraz spokojnie przygotować do wykończeniówki” – no i ma rację.
Ekipa od podbitki kolejny raz przesunęła termin. Nic nas teraz nie goni, więc nie reagujemy już tak żywiołowo jak przy dachu. A niech robią nawet w grudniu.
Drzewa, które w lecie były pięknym tłem dla naszego domku, teraz bez liści wyglądają przygnębiająco.
A może by tak zapaść w zimowy sen i obudzić się w marcu ...
Dzieciaki za to się cieszą, bo popołudniami i wieczorami gramy tak jak dawniej (czyt. przed budową) w gry planszowe.

Zielona
12-11-2002, 10:40
12 listopad
Podczas ostatnich wolnych dni zrobiłam sobie pieszą wycieczkę po najbliższej okolicy naszego domu. Wcześniej zawsze była jakaś praca na budowie (czyt. przede wszystkim sprzątanie), teraz w końcu mogłam sobie na to pozwolić. Ogólny brak liści na drzewach odsłonił wszelkie jej osobliwości.
Wyniki obserwacji i pogaduszek z sąsiadami:
Nasz dom jest położony w tzw. starej części wioski (200 m w obrębie kościoła i strażnicy) – nasza działka to stary sad, nasi najbliżsi sąsiedzi (trzy domy; dwa stare, jeden nowy) to rodzina – wujki, ciotki, chrzestni i chrześniacy – 3 pokolenia. Ale jakieś 150 m od nas, ktoś rozparcelował duże pole pod działki ok. 10 arowe i jak na drożdżach rosną tam nowe domki. Jak kupowaliśmy działkę w 1999 roku, tam było jeszcze pusto, a teraz jest ok. 12 nowych domów i parę jeszcze w budowie. Dowiedziałam się, że w najbliższych trzech latach ma być zrobiona kanalizacja, a niecałe 2 km od nas ma przebiegać nitka autostrady.
I jeszcze jedna ciekawa sprawa, zauważyłam, że po stronie zachodniej naszego domu, wieś się rozwija, nowe domki, zadbane podwórka, natomiast na wschodzie stare rozlatujące się chałupy, stare sady, gnojówy przy stodołach. Dwa światy.
A i jeszcze jedno, mamy we wsi jedną ulicę, która ma już swoją nazwę. Nazywa się EUROPEJSKA. :grin:
Ale numer ... :lol:


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-12 13:02 ]</font>

Zielona
20-11-2002, 12:40
20 listopad
Dopiero dzisiaj zjawili się dwaj spece do montażu podbitki pod dach. No ... jestem ciekawa jak długo im to zajmie. Jesteśmy umówieni na 700 zł za robociznę (z malowaniem ostatecznym), więc podejrzewam, że ok. 4 dni. Mają jeszcze zamontować kratki na kominach (wcześniej tego nie zrobili).

Kupiliśmy dwa stelaże podtynkowe do zabudowy lekkiej do WC i dwa przyciski chrom matowy. W sumie wyszło niecałe 700 zł. Uważam, że bajecznie tanio. Wyglądają solidnie i mają 10-cio letnią gwarancję. Zastanawialiśmy się nad stelażami firmy GEBERIT, ale takie same zestawy kosztowałyby 1300 zł. W końcu zdecydowaliśmy się na rodzimego producenta, który produkuje w oparciu o licencję niemieckiej firmy Hautec. Mam nadzieję, że będą się sprawować bez zarzutu.

Przeżyliśmy dwa najazdy znajomych na budowę. Ogólnie dom dostał bardzo dużo pochwał, między innymi za solidność wykonania murów, więźby, elektryki, solidność stolarki okiennej, itp.
Ci znajomi, którzy też budują zwrócili mi uwagę, że dom z zewnątrz wygląda na mały, a po przekroczeniu progu i obejrzeniu wszystkich pomieszczeń wynosi się wrażenie, że dom jest bardzo duży. Oczywiście nie wszystko im się podobało, wiele naszych pomysłów zrealizowali by inaczej, ale oni mają inne potrzeby, a my inne, oni nie mają dzieci, my mamy, oni chcą płytki w salonie, my parkiet, oni otwarty kominek, my zamknięty, oni w drugiej łazience chcą saunę, my drugą łazienkę przeznaczamy dla dzieci, oni chcą dodatkowy pokój przeznaczyć na bibliotekę, u nas nadprogramowy pokój będzie pełnił funkcję gościnnego, biblioteki, pokoju sportowego (stół do pingponga,w nieokreślonej przyszłości). Ale też podsunęli mi super pomysł. Zawsze narzekałam na wysoki taras (ok. 60 cm nad ziemią) i nieduży 460x200, zaproponowali by zrobić drugi taras niski, przedłużenie wysokiego tylko poziom (schodki) niżej, (wysoki będzie zadaszony, niski, słoneczny) i przy niskim będzie kominek, grill. Dla mnie ekstra rozwiązanie, pogodzę wymagania swoje co do tarasu i Marka (tj. ja chciałam niski, duży, nie zadaszony, on wysoki, zadaszony).
Druga para znajomych natomiast zachwycała się bezkrytycznie wszystkim (mieszkają w bloku, mają 2 dzieci). Taką wizytę polecam wszystkim inwestorom w dołku psychicznym. Działa jak balsam na zbolałą duszę.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-20 13:44 ]</font>

Zielona
25-11-2002, 11:06
25 listopad
W swojej naiwności myślałam, że z podbitką uporają się w 4 dni, tzn. w sobotę będzie koniec. Ale .... gdzie tam. W sobotę w ogóle nie przyszli, dzisiaj również. :evil: Myślałam, że za 700 zł nie opłaca im się pracować dłużej niż 4 dni, a jednak ... pracowali 3 dni a do końca jeszcze daleko. Pozostawiam bez komentarza.

W sobotę Marek z moim tatą przykleili styropian na suficie garażu (5 cm). Zamocowali go kołkami i w następną sobotę planują przykleić na niego siatkę. Nad garażem jest pokój, a garaż jest nieocieplany, stąd pomysł na dodatkową izolację.

Mieliśmy pierwsze spięcie z Markiem dotyczące wyglądu salonu. Tzn. konkretnie poszło o miejsce, w którym ma stać telewizor. W Marka wersji miał stać w centrum ściany północnej i tam podprowadzona została elektryka i zrobione zostało gniazdo antenowe (tu nadmienię, że mój ślubny jest maniakiem kina domowego i jego marzeniem było stworzenie takich warunków w salonie by można było w komfortowych warunkach oglądać filmy). Ja mam inną wizję salonu i ni jak mi nie pasuje telewizor w tamtym miejscu. Poza tym salon jest otwarty na kuchnię (albo kuchnia na salon) i na hol, wobec czego już samo pomieszczenie nie jest idealne do kina domowego. Efekt kulturalnej wymiany zdań: kino domowe wędruje do pokoju nad garażem (20 m2). Oczywiście to nie jest ostateczna decyzja i czuję, że sprawa kina domowego będzie jeszcze wałkowana. Pierwszy zgrzyt dotyczący wyposażenia wnętrz był, a przecież tak naprawdę do tego etapu jeszcze daleka droga.

Podziwiam osoby, które mają zaplanowany wystrój wnętrz w każdym szczególe. Ja mam na razie mglistą wizję kolorystyczną salonu (jakość i ilość mebli, będzie zależała od zasobności naszego portfela, nasze obecne meble się nie nadają), rozrysowaną kuchnię w drobnych szczegółach, dokładnie rozplanowaną sypialnię, mniej więcej rozplanowane łazienki (kolory łazienek ? ? ?) i absolutną pustkę jeżeli chodzi o pokoje dzieci.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-11-25 14:15 ]</font>

Zielona
06-12-2002, 09:46
6 grudzień
Moja cierpliwość po raz enty została wystawiona na ciężką próbę. Podbitkę mamy zrobioną w 80%, a panowie są co trzeci, co czwarty dzień na budowie. Co do jakości ich pracy nie mamy żadnych zastrzeżeń, ale ... ileż można robić głupią podbitkę, tydzień, dwa, trzy tygodnie ...
http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/E18.gif http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/E18.gif http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/E18.gif
Wprawdzie nic nas nie goni, ale chcielibyśmy już zamknąć budowę na ten rok, zabezpieczyć wodę przed mrozem. Oczywiście zapłacimy im jak skończą.
Zima potrzebna nam jest na odpoczynek od budowy i na wiosnę z nowymi siłami ruszamy dalej.
Szukamy tynkarzy, Ci lepsi mają już pozajmowane terminy marzec-kwiecień, więc może być trudno. Ceny za robociznę wahają się od 7zł za m2 do 10 zł.

Drogi Mikołaju!
Przynieś mi proszę worek pieniędzy.
Twoja grzeczna Zielona. :grin: :grin:

Zielona
12-12-2002, 09:43
12 grudzień
W końcu mamy zamontowaną podbitkę pod dachem. Wprawdzie nad tarasem jest jeszcze nie pomalowana drugi raz, ale to musi poczekać na cieplejsze dni. Powiem szczerze, że nawet nie wiem w który dzień ją skończyli, bo od soboty nie zaszczyciłam budowy swoją obecnością. Nad tarasem zostawiliśmy częściowo odkrytą więźbę dachową, wykończenie sufitu nad tarasem zostawiamy na ... po tynkach. Kratki w wylotach wentylacyjnych na kominie nadal nie są zamontowane, prawdopodobnie robotnicy nie chcą wchodzić na oblodzony dach.

Wodę pozakręcaliśmy i dostała swoją kołderkę z wełny mineralnej i kocyk ze styropianu. Woda jest w garażu w podłodze, w takich betonowych kręgach. W lutym instalator ma ją przenieść na ścianę, w garażu na podłodze jest jeszcze podsypka z piasku, nie ma płyty na gruncie.

Przydałoby się kolejne sprzątanie po robotnikach, ale ja, jako stworzenie ciepłolubne, nie mam odwagi pracować w takich temperaturach, może po nowym roku ... ? :roll: brr ...

Zaczynamy się rozglądać za elementami wykończenia, płytkami do łazienek, gresami na taras, itp. Im więcej oglądamy, tym większy mam zamęt w głowie. Pierwsze wrażenie: ile tego, jakie piękne, jaki wybór .... jakie drogie!!! To co najbardziej mi się podoba zazwyczaj jest poza zasięgiem naszego portfela ... i wychodzę ze sklepu klnąc na ceny (dekorek do kuchni, który mi się podobał, 10x10 z imitacją ziarenek kawy kosztował 80 zł za szt.). Nie dajmy się zwariować!

Wieczorem zrobiłam kalkulację cenową tego co nas jeszcze czeka (instalacje, tynki wewn., zewn, wylewki i wykończeniówka, nie wspominając o ogrodzeniu i ogrodzie). 100 tys. będzie mało, ale też może wystarczyć gdy zastosujemy plan minimum. Na dzień dzisiejszy mamy połowę tej kwoty, resztę mamy zamiar uzyskać ze sprzedaży domu-kostki, w którym obecnie mieszkamy z teściami (o ile znajdzie się kupiec ... Zawsze się znajdzie, jak zjedziemy z ceną, słowa teścia).

Rok 2003 zapowiada się pracowicie.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-12-12 10:49 ]</font>

Zielona
16-12-2002, 11:10
16 grudzień
Weekendowe słoneczko, które pięknie świeciło podczas wizyty na budowie (ostatnio wszystkie nasze wizyty były po zmroku) odsłoniło wszystkie niedoskonałości pracy naszych panów od podbitki, którzy uciekali chyba w popłochu z budowy. Nie wiem jak im się udało zrobić większy bałagan niż ten, który zrobili wcześniej (montowali tylko kratki na kominie). W każdym pomieszczeniu, pokoju zostawili ścinki po podbitce. W każdym pokoju jest kubek po kawie. Mamy 6 kubków na budowie, ich pracowało dwóch, ale wszystkie kubki mają zamarznięte fusy po kawie. Okropnie mnie drażnią takie szczegóły. Jak ktoś nie szanuje cudzej własności.
Ale co najgorsze .... futryna mojego pięknego, drewnianego okna balkonowego jest uszczerbana. :evil: :evil: I ten uszczerbek chamsko jest przyklejony na jakiejś białej mazi. Myśleli pewnie, że nie zauważymy. Dzisiaj po południu mamy się rozliczyć z nimi z pracę.
Oj będzie się działo ....
http://forum.gracz.net/Public/Images/Default/gib2.gif


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2002-12-16 12:11 ]</font>

Zielona
23-12-2002, 10:28
23 grudzień
Rozczaruję Was, tak jak rozczarowałam siebie ... nie działo się nic. Może to wpływ nadchodzących Świąt sprawił, że jestem taka miękka i nie mam serca swoich złości wyładowywać na innych. Było ... minęło, zwłaszcza, że mój tata zapewnił mnie, że on ten uszczerbek futryny tak pięknie przyklei, że nie będzie śladu.
Dzisiaj jesteśmy umówieni z tynkarzem na budowie. Ma pomierzyć powierzchnię do tynkowania i przedstawić ofertę cenową. Zobaczymy ...

Wszystkim inwestorom życzę końskiego zdrowia, cierpliwości, pomysłowości, odporności na kaprysy losu, dużo słońca i spełnienia marzeń. :grin:

Rok 2002 uznaję za zamknięty.

Zielona
07-01-2003, 10:12
7 styczeń 2003
Jesteśmy wstępnie umówieni z tynkarzami. Zdecydowaliśmy się na tynki wewnętrzne tradycyjne bez gładzi szpachlowej. Tynkarze zamiast gładzi ściągają piasek z tynku jakimiś gąbkami czy cuś. Marek z moim tatą zrobili wizję lokalną na budowie, na której aktualnie pracują i stwierdzili, że jest ok. Mój tata później będzie malował ściany, tak że do niego należała ostateczna decyzja dotycząca wyboru tynkarzy. Cena robocizny 11 zł za metr kwadratowy ściany. Okna są liczone jak cała ściana, a większe otwory czy np. podwójne drzwi balkonowe są odliczane. Wstępnie umówiliśmy się również na wylewki, 11 zł za metr kwadratowy. Po negocjacjach obie ceny spadły do 10 zł za metr kwadratowy.

Umówiliśmy się również na ocieplanie stropodachu. Cena za robociznę 18 zł za metr kwadratowy. Ocieplenie to 15 cm wełny mineralnej + 5 cm (na zakład), folia paroizolacyjna i płyty gipsowo kartonowe.

Od czasu do czasu odwiedzamy budowę, ale w środku jest tak okropnie zimno, że dłuższy pobyt jest niemożliwy, przynajmniej dla mnie, ciepłolubnego stworzenia.

W ostatni tydzień stycznia wchodzą instalatorzy. Jak oni tam wytrzymają?

Zielona
20-01-2003, 13:33
20 styczeń 2003
Dokonaliśmy pierwszego poważnego zakupu z listy tzw. „wykończeniówki”. Jest to wanna narożna do łazienki dziecięcej – wymiar 140x90 cm – cena 748 zł – z firmy EXCELLENT – nazywa się Luiza i ma 20 letnią gwarancję na akryl. Mamy ją odebrać w sobotę. Zdecydowaliśmy się zakupić ją teraz, gdyż w poniedziałek wchodzi instalator i chcemy by podciągnął wodę w konkretne miejsce, a praktycznie do każdego modelu wanny narożnej to wypada w innym miejscu. Przy okazji oglądaliśmy płytki ceramiczne do łazienek i wiem już czego nie chcę w łazience, nie chcę dekorów, z trzech względów: 1. finansowy, 2. moda na dekory minie, a łazienka zostanie, 3. po prostu opatrzyły mi się w sklepach i łazienkach znajomych i boję się, że łazienka z dekorami też szybko by mi się znudziła.
Do naszej łazienki przy sypialni, wymarzyłam sobie płytki w kolorze beżowym (połączenie dwóch odcieni, jaśniejszego i ciemniejszego) o wyraźnej fakturze. Do łazienki dziecięcej nie planuję płytek typowo dziecięcych, efekt „dziecięcy” chcę uzyskać przez odpowiednie dodatki, typu: dywaniki, pojemniki na mydło czy szczoteczki, ręczniki, itp., wszystko w jednej tonacji kolorystycznej, czyli przedmioty, które można wymienić na nowe. Mam nadzieję, że tym sposobem łazienka będzie rosła razem z dziećmi. Jeszcze nie zdecydowałam się na kolor, mam nadzieję, że coś mi wpadnie w końcu w oko.
Temat wkładu kominkowego leży, tzn. zbieramy informacje, musimy się zdecydować najpóźniej w lutym – marcu czyli jeszcze przed tynkami, wylewkami, dlatego odkładamy na później.
Na razie faworytami są DOVRE i Hajduk

Zielona
24-01-2003, 10:11
24 styczeń 2003
Oglądaliśmy i porównywaliśmy wczoraj wkłady kominkowe Hajduka i Dovre. W końcu zdecydowaliśmy się (wstępnie) na wkład Hajduka – PRISMA K. Wkład stalowy, wyłożony płytkami szamotowymi, popielnik – wiaderko, automatyczny szyber, regulacja dopływu powietrza, system „czysta szyba”, rura doprowadzająca powietrze z zewnątrz fi150 bezpośrednio do puszki pod paleniskiem (sprytnie rozwiązana), szyba 670x45 mm - pryzmatyczna, 10 kW – co powinno wystarczyć do ogrzania w sumie 60mkw (salon + otwarta kuchnia + hol) i na piętrze 2 pokoje dziecięce do których będzie rozprowadzenie gorącego powietrza w sumie 33 mkw.
Co zadecydowało, że wybraliśmy ten wkład:
ˇ Czynnik finansowy: 2450 zł wkład + 350 zł dopłata za szybę jednorodną (tzn. nie klejoną na załamaniach) + 7% VAT, w sumie: 2996 zł (transport z Chrzanowa do Krakowa gratis i jeszcze możemy liczyć na upusty, gdyby teściu zdecydował się na zakup wkładu Hajduka)
ˇ Uszczelka, która w Dovre jest w drzwiczkach, w Hajduku jest na obudowie, podobno tę w drzwiczkach trzeba wymieniać co 2 lata, gdyż jest uszkadzana przez gorące powietrze podczas otwierania drzwiczek.
ˇ Zdecydowaliśmy się na szybę pryzmatyczną, choć wstępnie podobała nam się półokrągła, ale zaobserwowaliśmy, że światło dziwnie się odbija w półokrągłej, co nie bardzo nam odpowiada, a po drugie, mamy nadzieję, że do wkładu pryzmatycznego łatwiej (przez to taniej) będzie nam dobrać obudowę.
ˇ W naszym konkretnym przypadku nie jest konieczny płaszcz grzewczy, gdyż pokoje dziecięce są bezpośrednio nad kominkiem i wystarczą 2 rury spiro ok. 2,5 metrowe rozprowadzające powietrze, które będą pobierały to gorące powietrze z czachy nad wkładem, którą wystarczy dobrze zaizolować.
Nasz kominek będzie przytulony do 9 metrowego, komina (fi180) przy ścianie zewnętrznej. Otwór w ścianie do doprowadzenia zimnego powietrza nie musimy prowadzić w wylewce, tylko przebić w ścianie zewnętrznej, najlepiej po zrobieniu wylewek. Martwiliśmy się, że nasz 9 metrowy komin to za duży „byk” dla tego wkładu, ale przedstawiciel Hajduka uspokoił nas, że po prostu trzeba będzie palić przy prawie zamkniętym szybrze.
Jeden wybór z głowy :grin: , zakup po tynkach, wylewkach.

Zielona
03-02-2003, 10:52
3 luty 2003
W ubiegły poniedziałek weszli instalatorzy wod.-kan.-gaz-co. Martwiłam się, że wymarzną w domu, a tu i pogoda zrobiła niespodziankę, słoneczko za oknem, lekki mrozik, a i panowie pomyśleli o swoim komforcie pracy, i przynieśli kozę na węgiel, którą podłączyli do naszego komina od kominka. Tak, że komin przeszedł przy okazji swój chrzest bojowy.
Dopadł mnie wirus z gorączką, który jest podobny do grypy i akcję „INSTALACJE” nadzoruje Marek. Z opowiadań Marka wiem, że instalacje są prowadzone w rurkach miedzianych w otulinie, odpływy kanalizacyjne w rurkach Wavin, wsadzona rura „nierdzewka” do komina od pieca gazowego, podkute podejścia pod grzejniki. Były jakieś zmiany w naszej małej łazience przy sypialni, tzn. kibelek powędrował w inne miejsce „bo inaczej się nie dało” – to ma mi wystarczyć za wyjaśnienie. Marek kupił trzeci stelaż pod wc, bo zdecydowaliśmy, że kibelek w dolnym wc zrobimy również podwieszany.

Jak skończą to postaram się coś więcej napisać i przedstawię ile nas to kosztowało.
Marek jak na razie jest z nich bardzo zadowolony. Mówi, że to kolejna ekipa fachowych fachowców.

Zielona
07-02-2003, 11:29
7 luty 2003
Jestem pod wrażeniem pracy instalatorów, mogę ich polecać ze spokojnym sumieniem. Nie wiem tylko jak cenowo w porównaniu z innymi.

Kosztowało nas to w sumie (materiały i robocizna): 8800 zł.
Instalacja c.o. – 4302, zł (materiały: 2232 zł, robocizna: 2070 zł)
Instalacja wod.-kan – 2882 zł (materiały: 1262 zł, robocizna 1620 zł) – z cyrkulacją.
Instalacja gazowa – 747 zł (materiały: 410 zł, w tym skrzynka gazowa, brązowa 268 zł, robocizna: 337 zł)
Montaż wkładu kominowego od pieca gazowego – 1097 zł (materiały: 827 zł, robocizna 270 zł)
minus 228 zł rabatu za to, że wykonywaliśmy instalację w miesiącu martwym – styczniu.

Jesteśmy umówieni z nimi na lato na zainstalowanie pieca gazowego z zasobnikiem oraz grzejników i uruchomienie całej instalacji. W łazienkach górnych planujemy zainstalowanie ogrzewania podłogowego elektrycznego, ale to nam zrobi kuzyn – złota rączka – po tynkach, a przed wylewkami.

Zrodził się pomysł zrobienia zsypu na brudną bieliznę. Przy naszej sypialni jest mała garderoba, która znajduje się bezpośrednio nad pomieszczeniem gospodarczym, w którym ma być pralnia. Gdyby wykuć dziurę w stropie (hm ... jaka wewnętrzna średnica minimalna – 30 cm wystarczy?), wsadzić rurę plastikową, obudować toto płytami gipsowo kartonowymi, a w pralni przy wylocie ustawić jakiś pojemnik na kółkach ... na pewno by mi to ułatwiło życie. Wiem, że ktoś z forum już robił zsyp. Proszę napiszcie w komentarzach jakieś praktyczne wskazówki.

Zielona
12-02-2003, 13:43
12 luty 2003
Dzisiaj na budowę wkroczył kuzyn – złota rączka (robił nam elektrykę wraz z kumplem, z którym stanowią ekipę). Zmieniła się koncepcja urządzenia salonu (nieszczęsne kino domowe) i co za tym idzie: 3 gniazdka (w tym antenowe) w innym miejscu. Druga sprawa to doświetlenie schodów (dodatkowo 1 kinkiet). Trzecia sprawa: wykucie 1 (słownie: jednej) dziury wentylacyjnej w wc na parterze (przeoczyliśmy, że nie została wcześniej wykuta) i dwóch dziur w stropie do rozprowadzenia gorącego powietrza z kominka do pokoi dziecięcych.

Dostaliśmy od naszego instalatora wycenę grzejników. Będą to grzejniki panelowe KERMI i dwa drabinkowe ENIX. W sumie ma to nas kosztować 4 700 zł.

Zaczynam z niecierpliwością wyczekiwać wiosny. Z nadejściem cieplejszych dni ma ruszyć akcja TYNKI, choć tynkarze zapowiedzieli, że przyjdą wcześniej, nawet pod koniec lutego, przygotować sobie ściany przy skosach i przymocować listwy prowadzące oraz wymurować ściankę pod barek między kuchnią a salonem.

Zielona
17-02-2003, 10:53
Wzorując się na Alicjance (trzeba się uczyć od najlepszych) założyłam album ze zdjęciami z budowy.

http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5848&q=Mój%20dom&k=4

Przedstawiam tam też moje dzieciaki.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-02-17 14:14 ]</font>

Zielona
24-02-2003, 10:29
24 luty 2003
W sobotę wybraliśmy się do znanej, renomowanej, krakowskiej firmy, która zajmuje się budową kominków. Chcieliśmy tam podpatrzeć, poniuchać, zebrać nowe informacje dotyczące możliwości obudowy wybranego przez nas panoramicznego wkładu kominkowego. Ceny owej firmy przerastają nasze możliwości finansowe (16 tys. full kominek), więc to miała być jedynie wizyta poglądowa. Bardzo miły człowiek uświadomił nam, że to co chcemy osiągnąć, czyli efekt kominka, który nie rzuca się zbytnio w oczy i nie zdominuje całego salonu, w naszym konkretnym przypadku będzie bardzo trudny do uzyskania ale możliwy, pod pewnymi warunkami:
- brak górnej półki, która znacznie powiększa obszar, który zajmuje kominek,
- obudowa w jasnych kolorach,
- po obu stronach komina (patrz zdjęcie na www) zbudowane muszą być ścianki z płyt gipsowo-kartonowych, które zmniejszą głębokość kominka (obudowa, wkład, komin, który jest wysunięty w salonie na ok. 20 cm). Podobno w dobrych, nowoczesnych projektach (z czego wynika, że nasz projekt jest do kitu) architekci nie wysuwają komina do środka wnętrza, tylko na zewnątrz. Qrcze, tak to jest trzymać się projektu.
Po całej rozmowie byliśmy jeszcze bardziej skołowani. :roll:

Komin na środku salonu.

Zielona
12-03-2003, 13:01
12 marca 2003

Tynki ruszyły.
Nie mogliśmy się już doczekać prawdziwej wiosny, tynkarze skończyli już inne roboty i tak to się zaczęło. Mamy nadzieję, że mrozy już nie wrócą. Podoba nam się sama organizacja pracy tynkarzy. Po doświadczeniach z beznadziejną organizacją pracy ekipy, która budowała nam dom, zwracamy teraz na to uwagę, nie tylko na efekt końcowy.
Po pierwsze: W poniedziałek wieczorem zwieźli swoje graty, betoniarkę (choć nasza stoi w blaszaku) i wszystkie potrzebne narzędzia.
Po drugie: Umówiliśmy się, że wszystkie potrzebne materiały przywożą sobie sami z zaprzyjaźnionego składu budowlanego na WZ, a my później regulujemy faktury. Tym sposobem Marek nie jeździ już po pudełko gwoździ, a tynkarze nie czekają na materiały. Wprawdzie jest ryzyko, że kupią czegoś za dużo (za drogo to raczej nie, bo kontrolujemy ceny i faktury), ale na razie wszystko jest ok.
Po trzecie: Wczoraj zabezpieczyli okna (pomyśleli by kupić taśmę do klejenia do okien drewnianych) obmurowali murłaty na piętrze, przymocowali listwy prowadzące i narożniki, zrobili obrzutkę (czyli szprycę) we wszystkich pomieszczeniach na piętrze, posprzątali podłogi, wymyli narzędzia, betoniarkę i spalili wszystkie worki. W pozostałych pomieszczeniach pootwierali okna i wszystkie okna połaciowe. Ponieważ nie mamy ocieplonego jeszcze stropodachu, słońce, które oparło się na południowej połaci dachu, spowodowało, że na piętrze było dość ciepło.
Martwię, się jak idzie dzisiaj, bo od rana deszczyk siąpi i na pewno jest w domu zimniej niż wczoraj. Cieszę się, że przynajmniej temperatura jest ok. 10 st. C.
Ale coś się w końcu ruszyło ... :grin:

Błoto.
Wiosenne roztopy spowodowały, że błoto stało się wszechobecne, ale nie na naszej działce. Ani deka błota, gleba a właściwie piasek wszystko przyjął. Droga dojazdowa wprawdzie wygląda paskudnie, ale na działce jest suchutko. Dało mi to do myślenia. Później w czasie upałów trzeba będzie mocno podlewać trawę i przyszłe roślinki, by ich nie wypaliło słońce.

Pies sąsiada.
Załatwił mi iglaki. Wczoraj robiłam zasieki, ale dwa iglaki nie do odratowania. A ogrodzenie planujemy zrobić dopiero po przeprowadzce. Oj ... niedobrze z wszystkimi planami posadzenia roślinek muszę się jeszcze wstrzymać.

Zielona
17-03-2003, 11:16
17 marca 2003
Tynki.
Na górze tynki gotowe. Nie robimy gładzi gipsowej tylko „szlichtę” tj. ściągają i zacierają piasek takimi gąbkami. Pogoda zmienna, ale mrozów dużych już nie ma i mam nadzieję, że nie będzie. Cały czas dom jest wietrzony, ściany się jeszcze „pocą”, ale rano szyby w oknach są suche. Według planu w tym tygodniu mają skończyć dół, a w następnym mają ruszyć wylewki. Wokół okien zastosowaliśmy takie gąbki dylatacyjne i bardzo fajnie to wygląda.

Armatura do łazienek.
W niedzielę odwiedziliśmy parę sklepów w poszukiwaniu armatury łazienkowej i wybraliśmy umywalki do dolnego wc i do naszej łazienki. Są to umywalki do zabudowy, konkretnie pod szafki łazienkowe o głębokości 30 cm (szafki łazienkowe, jak również meble kuchenne będzie nam robić na zamówienie zaprzyjaźniona firma stolarska, która specjalizuje się w zabudowach kuchni). Umywalki są z „lanego marmuru” (inaczej dolomitu), białe, jedna prawa, druga lewa tzn., że jedna ma po prawej stronie takie miejsce na odkładanie szczoteczek i innych mokrych rzeczy a druga po lewej. 1 szt. umywalki kosztowała 356,00 zł. Do tego wybraliśmy dwie baterie, na kurki, nie lubię tych bez kurków (takie baterie będą tylko w łazience dziecięcej) i baterię do prysznica z tej samej serii. 1 szt. baterii – 109,00 zł.
Nie możemy się jeszcze zdecydować na kibelki podwieszane. Musimy jeszcze się porozglądać i porównać ceny. Np. ta sama umywalka w OBI była o 90,00 zł droższa niż w PRAKTIKERZE, ta sama bateria była o 3 zł droższa, głupia kratka wentylacyjna o 4 zł droższa. W sumie gdybyśmy zrobili takie same zakupy w OBI zapłacilibyśmy 201,00 zł więcej niż w PRAKTIKERZE.

Najważniejsza informacja.
Nie chcę zapeszać ale chyba znalazł się kupiec na nasz dom-kostkę, w którym aktualnie mieszkamy. :grin: :grin:


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-03-18 08:50 ]</font>

Zielona
19-03-2003, 10:51
19 marca 2003

Zawsze czujni.
Jeżeli trafimy na ekipę, do której organizacji pracy i efektów pracy nie mamy żadnych zastrzeżeń, to nasza czujność zostaje uśpiona. Obdarzamy zaufaniem fachowców. Nic bardziej błędnego. Musimy być zawsze czujni i o wszystkim myśleć, sprawdzać fachowców i codzienne dwie wizyty na budowie to mus. Żaden, nawet super fachowiec nie czuwa nad wszystkim, to są rutyniarze i nie mają indywidualnego podejścia do wykończenia domu, takiego jak my mamy, do tego naszego, jedynego, niepowtarzalnego, wymarzonego.
Już mówię o co chodzi. Wysokość otworu na drzwi wewnętrzne musi mieć co najmniej 207cm po otynkowaniu, położeniu wylewek. U nas na górze ma aktualnie 225, minus wylewka ok. 8-9 cm (4 styropian, 4-5 wylewka), daje 216 cm, ok. te 9 cm różnicy trzeba będzie jakoś uzupełnić, styropian albo coś. Gorzej jest z drzwiami wewnętrznymi na parterze; tam idzie wylewka 13-14 cm. (5 styropian + 4 styropian + 4-5 wylewka), a wysokość otworu ma aktualnie 220 cm (jak to się stało – nie mam pojęcia), co daje po odjęciu 14 cm na wylewkę 206, a tynkarze chcieli dawać jeszcze listwy na naroża otworu i tynkować. Na szczęście powstrzymaliśmy ich w porę bo zostalibyśmy z otworem 204.

Plany przeprowadzki się precyzują.
Do końca czerwca musimy się wyprowadzić. Tak będzie mówić wstępna umowa sprzedaży domu-kostki, w którym aktualnie mieszkamy. Wczoraj uzgadnialiśmy z kupcami szczegóły.
Qrcze, mamy trochę mało czasu, ale przynajmniej będę mogła jeszcze na starych śmieciach urządzić przyjęcie komunijne synka. No i do końca roku szkolnego dla dzieci się nic nie zmieni.

Zielona
20-03-2003, 09:52
W moim albumie pojawiło się kilka nowych zdjęć.
http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5848&q=Zielona_Kasia&k=3
Wprawdzie pogoda była nienajlepsza, ale chciałam się pochwalić, że już mam tylki wewnątrz (1 zdjęcie).

Zielona
25-03-2003, 09:28
25 marca 2003
Można powiedzieć, że tynki wewnętrzne na ukończeniu. Wylewka w garażu wylana, ogrzewanie podłogowe w górnych łazienkach i kuchni położone. Ekipa przygotowuje się do wylewek na poddaszu. Tynki pomalutku schną. Temperatury wiosenne zmienne, dziś ponad 10 stopni ciepła a jeszcze parę dni temu w nocy temperatura obniżyła się do minus 10. Wtedy w domu włączyliśmy nagrzewnicę.

Marek z moim tatą zrobili podłogę na stryszku z desek i zastanawiają się teraz co położyć na dechach, płyty OSB czy płyty wiórowe. Chyba zdecyduje czynnik ekonomiczny i skończy się na płytach wiórowych. Stryszek wyszedł całkiem spory. Podejrzewam, że szybko zrobi się tam mała graciarnia. Już tam miejsce znalazły dachówki i inne artykuły, które „kiedyś mogą się jeszcze przydać”. :grin:

Zielona
26-03-2003, 10:04
26 marca 2003
Urodziła się całościowa koncepcja wykończenia dolnego wc. Tu muszę nadmienić, że w projekcie ATRIUM była duża łazienka na parterze, z której zrezygnowaliśmy a zrobiliśmy oddzielną kotłownię-pralnię, wc i miejsce na szafę wnękową w wiatrołapie. WC ma wymiary 133 na 160 cm, a więc nie jest malutkie. Kibelek podwieszany, umywalka (już kupiona) z zabudową (szafki głębokości 30 cm). Będzie w płytkach w dwóch odcieniach beżu, ciemny + jasny, bez dekorów, za to z wbudowanym dużym lustrem na całą szerokość ściany. Sufit podwieszany ze schodem nad lustrem i teraz uwaga, nie będzie ani halogenków, ani tradycyjnych dwóch lamp bocznych z obu stron lustra tylko dwie lampy wiszące, z obudową żarówki w kształcie tulei z mlecznego szkła. Zamówiliśmy właśnie dwie takie w OBI. Są po prostu rzeczy, które od razu wpadają mi w oko i tak było z tymi lampami, tylko w OBI mieli tylko jedną i dlatego musieliśmy zamówić.

Zielona
31-03-2003, 10:38
31 marca 2003
Wiosna idzie ... idzie wiosna. :grin:
W sobotę obeszłam nasze włości, 8 arów – więc niedługo mi zeszło. Nagrzana ziemia ma cudowny zapach. Gdyby nie rosnące wokół domu góry śmieci, byłoby całkiem przyjemnie.

W niedzielę słoneczna pogoda zapędziła nas znowu na budowę. Tym razem ustalaliśmy minimum do wejścia w lipcu. Nasze MINIMUM to:
1. szambo (w okresie 5 lat ma być kanalizacja, więc nie opłaca nam się robić oczyszczalni ścieków, choć grunt jest wymarzony pod oczyszczalnię),
2. ocieplenie stropodachu,
3. wymalowana góra,
4. chociaż 1 w pełni wyposażona łazienka,
5. w kuchni prowizorka,
6. piec,
7. w pokojach dzieci i w sypialni wykładziny,
8. drzwi zewnętrzne i wewnętrzne,
9. obicie drewnem schodów? (jak zdążymy)
10. kominek? (przydałoby się)
Najpierw wykańczamy górę, dół możemy wykańczać już jak będziemy mieszkać.
Ustaliliśmy z Markiem i moim tatą, że jednak konieczne jest podniesienie poziomu terenu o jakieś 15-20 cm, pryzma z humusem to kropla w morzu naszych potrzeb, jeżeli chodzi o ziemię. Nie możemy tego zrobić teraz, najpierw muszą być zrobione murki ogrodzenia, które stanowić będą barierę dla ziemi. Tylko kiedy? Ja jestem niecierpliwa, więc chciałabym już, ale to nie wchodzi w nasze MINIMUM, więc musi zaczekać.

Na górze wylewki zrobione, w pokoju nad garażem również, tak, że w środku zostały jeszcze wylewki na parterze. Wszystko bardzo ładnie schnie. Na razie zaobserwowaliśmy niekorzystny wpływ wilgoci tylko na okna w salonie. Zaczęły się gorzej zamykać. Reszta moich pięknych, drewnianych okien przeszła tą próbę bezboleśnie. Tynkarze ustawili rusztowanie przy zewnętrznej, północnej ścianie i mieli zacząć tynkować na zewnątrz, wylewki na parterze mieli zostawić na deszczowe dni. Mieli ... ale w sobotę ich nie było, dzisiaj nie ma ich również. Są na innej budowie, gdzie muszą coś szybko skończyć.
Czy ja zawsze muszę trafiać na takich co ciągną kilka budów naraz ....!

Zielona
03-04-2003, 13:48
03 kwietnia 2003
Dopiero dzisiaj się pojawili. Ale zaczęli z pełną parą. W salonie już o godz. 8.00 była rozłożona folia i styropian pod wylewki. Mam nadzieję, że z początkiem przyszłego tygodnia sprawa wylewek będzie już zamknięta.

Przypomnieliśmy sobie, że do planu MINIMUM należy również włączyć parapety wewnętrzne (na zewnętrzne mamy już kupione płytki klinkierowe w kolorze brązowym). Zaczynam się wdrażać w temat i ceny. Na razie mam pierwszą wycenę z firmy, która robiła nam okna. Cena parapetu z mahoniu meranti, grubości 3 cm, malowane trzykrotnie lakierem SIKKENS w kolorze okna 450 zł za metr kwadratowy. Co w naszym przypadku; 7 szt. parapetów 126x27 cm + 1 szt. 66x27 cm daje kwotę 1151 zł. Nie wiem czy to dużo czy mało, ale w sobotę chyba zamówimy. Czas realizacji zamówienia ok. 2 tygodnie, a chcemy by jeszcze tynkarze nam osadzili.
Czas nagli, do lipca dużo czasu nie zostało, więc wyborów dokonujemy trochę szybciej.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-03 14:51 ]</font>

Zielona
07-04-2003, 11:02
07 kwietnia 2003
Zima wróciła.
A miało być tak pięknie ...
Mamy dylemat: wietrzyć .... nie wietrzyć? Wietrzymy, ale uchylnie, nie rozwiernie.

Weekendowe zakupy.
W tygodniu nie mamy czasu by zaliczyć kilka sklepów naraz i porównać ceny.
Kupiliśmy:
3 kibelki podwieszane CERSANIT (seria DELFI) po 239,00 zł za szt. (CASTORAMA)
3 deski do kibelków (DELFI) po 102,00 zł za szt. (CASTORAMA)
schody drewniane (składane) na strych po 219,00 zł (PRAKTIKER)
i to wszystko się zmieściło naraz w naszym samochodziku, który z osobówki awansował na ciężarówkę.

Glazura.
Zakochałam się we włoskich płytkach fabryki IRIS. Ceny makabryczne (od 80 do 200 zł/m.kw.) Albo się odkocham albo zaprojektuję tak łazienkę (chociaż jedną) by wyszło mało metrów kwadratowych do pokrycia tymi płytkami, np. lustro na 1/3 ściany, glazura nie pod sam sufit, itp.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-07 12:08 ]</font>

Zielona
09-04-2003, 11:33
09 kwietnia 2003
No to nam się zaczął młyn z wyborami na poważnie.
W sobotę jesteśmy umówieni na pomiar drzwi wewnętrznych. Będzie robić nam prywatna firma na wzór drzwi PORTA seria Toledo. W grę wchodzi 11 szt. skrzydeł z szybkami matowymi, 11 szt. ościeżnic na całą szerokość muru + listwy maskujące. 1 kpl. z montażem wychodzi nas ok. 1000 zł.
W sobotę też umówiliśmy się na pomiar kominka, gość ma przygotować wizualizację mojego projektu, więcej napiszę jak będę miała konkretne ceny i materiały.
W sobotę zawita też na budowę gościu od ocieplenia stropodachu. Zaczyna w przyszłym tygodniu. Cena za metr kwadratowy ułożenia ocieplenia (15+5 wełna, stelaż, folia paroizolacyjna, płyta g-k., gładź i jeden raz pomalowanie) 18 zł. (dzięki kgadzina za namiar).

Zaklinam pogodę jak mogę, wylewki schną bardzo powoli. Goście od wylewek zostawili sobie garaż, w którym trzymają narzędzia i materiały, i pomieszczenie pod schodami (spiżarkę) na później. Tynki zewnętrzne na razie czekają na radykalną zmianę pogody. Teraz zrobimy tynki zewnętrzne cementowo-wapienne, a na jesień położymy na to najprawdopodobniej cienkowarstwowy silikatowy (kolor).


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-09 12:45 ]</font>

Zielona
14-04-2003, 09:47
14 kwietnia 2003
KOMINKOWE REWULUCJE
Swego czasu zdecydowaliśmy się na wkład Hajduka. Później szukaliśmy w czasopismach, katalogach, na targach, odpowiedniej dla nas obudowy kominka. W założeniu kominek miał: nie rozpychać się w salonie, obudowa miała mieć to coś, klasyczna forma odpadała, raczej w stylu nowoczesnym. Po przeanalizowaniu kilkuset zdjęć kominków, przewertowaniu stron internetowych doszliśmy do wniosku, że nic nam nie odpowiada. Powiem szczerze, trochę zwątpiłam. Zaczęłam projektować obudowę sama, już ... już zaczęło się rodzić coś fajnego, gdy wpadł mi w ręce Kwartalnik o projektach i wyposażeniu wnętrz SALON I SYPIALNIAgdzie na stronie 89 doznałam olśnienia na widok prezentowanego kominka. TO BYŁO TO, co po wielu trudach, z pewną nieśmiałością, wyłaniało się z mojego projektu. Front kominka składał się z kilkunastu płyt kamiennych w wymiarach 60x30 cm. Sposób w jaki zostały połączone płyty nasuwał skojarzenia z kamiennymi płytami egipskich piramid, a masywna bryła kominka, niezakłócona przez żadne półeczki, miała śliczne, niepokojące pęknięcie od podłogi do sufitu. Wkład kominkowy z prostą szybą. Patrzyłam jak zauroczona na to zdjęcie i zastanawiałam się, jak na taką formę kominka zareaguje Marek. I ku mojemu zaskoczeniu, podobał mu się (Marek nigdy nie jest zachwycony). Teraz tylko należało ciut zmodyfikować projekt pod nasze potrzeby i znaleźć wykonawcę. Oczywiście wszystkich znajomych wtajemniczyłam, że szukam wykonawcy takiego a takiego kominka. Dało to szybko efekty; kolega z pracy zobaczył na targach kominek bardzo podobny do MOJEGO. Okazało się, że obudowa ta nazywa się ALTAIR i jest wykonana z kamienia Kastylion, a możemy ją zobaczyć w krakowskiej firmie, która jest dystrybutorem francuskich wkładów kominkowych SUPRA. Byliśmy, zobaczyliśmy i stwierdziliśmy, że tylko TEN. Zostawiliśmy plan salonu ze zwymiarowanym miejscem pod kominek, zwymiarowanym kominem (tym nieszczęsnym wystającym na salon), wybraliśmy wkład SUPRA Temporis D (15% rabatu) i poprosiliśmy gościa o wizualizację kominka z małymi modernizacjami (wnęki po obu stornach kominka na półki z płyt gipsowo-kartnonowych) oraz wycenę po uwzględnieniu wszystkich możliwych rabatów.
W sobotę spotkaliśmy się w punkcie zero. Z płyt styropianowych, które zostały z wylewek, zasymulowaliśmy obudowę kominka, niezła kobyła wyszła: 130 cm szerokości na prawie 100 głębokości (uwzględniając wystający komin), a miał się nie rozpychać w salonie. Ale po zrobieniu wnęk po obu stronach kominka powinno być OK. A czy będzie OK okaże się dopiero po wstawieniu mebli. Z jednej strony kominka ma być kącik wypoczynkowy, dwie sofy i duży niski stół. Mojemu ojcu się nie podoba, mówi, że będziemy mieć sarkofag w centrum salonu. Mama jest bardziej powściągliwa w komentarzach. Oj ... muszę się przyzwyczaić do różnych reakcji na temat niestandardowych rozwiązań w naszym domu, a takich będzie kilka.
Cena wkładu, obudowy, rozprowadzenia gorącego powietrza, robocizny i innych materiałów (rury, kratki, itp.) nie zaskoczyła mnie wcale ok. 9 000 zł. No cóż, coś jeszcze próbowaliśmy urwać i udało się uszczknąć z tego jeszcze 300 zł. W pierwotnych założeniach kwota przeznaczona na kominek miała się zamknąć w 7000 zł. No nieźle przekraczamy budżet. Powstanie dziura czy nie powstanie. A jak powstanie to będziemy się pewnie zastanawiać ... jakim cudem. :grin:
Wstępnie umówiliśmy się z gościem na maj.

Mamy już otynkowaną zachodnią ścianę zewnętrzną. Wygląda super :grin: jak na tynk cementowo wapienny. Musi tak sobie schnąć do jesieni, kiedy to planujemy położyć tynk cienkowarstwowy.

Weekendowe zakupy: 25m kw. płytek ceramicznych OPOCZNO, Aureliusz beż, 35x35 cm, po 36,99 zł za metr kwadratowy. Będą ułożone w kuchni, wiatrołapie i pralni.

Acha. W moim albumie pojawiło się zdjęcie salonu po tynkach i wylewkach.
http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=5848&q=Zielona_Kasia&k=3


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-14 11:52 ]</font>

Zielona
15-04-2003, 10:36
15 kwietnia 2003
Na podłodze na stryszku mamy już położone płyty OSB grubości 8 mm. Mój tata z Markiem się sprężyli. Została tylko duża dziura, w którą przy montażu płyt g-k zostaną wkomponowane schody składane.

Dzisiaj jesteśmy umówieni na budowie z fliziarzem. Zderzą się moje wizje z rzeczywistością. Ułożenie metra kwadratowego glazury ma nas kosztować 30 zł, niezależnie od stopnia trudności obróbek. Cena taka sobie, ale widzieliśmy już efekt jego pracy i jest zadowalający.

W moim albumie zamieściłam wizualizację kominka. Pozwalam Wam się pastwić nade mną w Komentarzach. :grin: Ale z umiarem. W oknach docelowo widzę: chyba rolety + jakieś zamotane płótna zwisające tylko z jednej strony okna (zewnętrznej od kominka). Czy jakiś fachowiec od aranżacji wnętrz mógłby się wypowiedzieć czy tak będzie OK?

Zielona
17-04-2003, 09:46
17 kwietnia 2003
Z fliziarzem umówiliśmy się na drugą połowę maja. Mam nadzieję, że wszystkie wcześniejsze prace (regipsy) będą wykonane zgodnie z planem.

Wczoraj naprzeciwko naszego biura trafiłam na likwidację sklepu z glazurą. Włoskie płytki MARAZZI seria LA SCALA (ciemny beż) + SAN CARLO (jasny beż), ta sama satynowa faktura, udało nam się kupić po 30 zł za metr kwadratowy!!! :grin: Położymy je w łazience na parterze.
Niestety na dwie górne łazienki nie udało się skompletować z jednej serii. Próbowałam pożenić dwie serie, ale to już nie to.

Piękna wiosenna pogoda sprzyja tynkarzom, w związku z czym została im do otynkowania tylko strona wschodnia, czyli ściana zewnętrzna, frontowa. Ale to chyba zostawią na przyszły tydzień. Tynki jak już wyschną wyglądają fantastycznie, są białe, więc dom wygląda zupełnie inaczej.

Jutro jesteśmy umówieni do pierwszej regulacji okien. Pierwsza miała być po tynkach, druga po roku, po okresie grzewczym.

Zielona
24-04-2003, 10:26
24 kwietnia 2003
Dzisiaj tynkarze kończą kłaść tynki zewnętrzne. Dom wygląda teraz bardzo blado. Przyzwyczailiśmy się do jego pomarańczowego (porothermowego) oblicza. Zastanawiamy się jaki kolor ostateczny zastosować, jest taki wybór odcieni tynków cienkowarstwowych, a próbki takie malutkie ....

Tynkarze osadzili również parapety zewnętrzne z płytek klinkierowych.

Wczoraj wkroczyła ekipa od ocieplenia stropodachu. Zdecydowaliśmy się na wełnę firmy URSA: 15 cm po 12,49 zł za m.kw, 5 cm po 5,13 zł za m.kw. Zaczęli z impetem, ułożyli 15 cm prawie we wszystkich pomieszczeniach na poddaszu, ale dzisiaj rano zadzwonili, że dopiero jutro będą kontynuować pracę, bo muszą skończyć rozpoczęte prace na innej budowie. Ja to mam szczęście. :grin:

W łazienkach nie mamy szlichty na tynkach, zrobione są na ostro. Przed położeniem glazury podobno trzeba ściany zagruntować, najlepiej UNI GRUNTEM. Nie rozmawialiśmy o tym z fliziarzem, mam nadzieję, że on to zrobi, a może my, tzn. mój tata, to chyba nieskomplikowana robota?
Qrczę, tyle się dzieje dookoła, muszę się przyznać, że czasami nie nadążam. Wałkujemy międzyczasie sprawę odwodnienia. Nasza działka ma lekki spad, na 35 metrach jest różnica jakieś 60 cm, gleba piaszczysta. Zamierzamy to wykorzystać i z wszystkich rynien poprowadzić wodę do takiej studzienki z drenażem. Mamy to zamiar wykonać samodzielnie, no z pomocą kuzyna, złotej rączki. Ciekawe jak to się będzie sprawdzać. Może ktoś ma jakieś doświadczenia, którymi się ze mną podzieli w Komentarzach?

Acha! Znalazłam ciekawą stronkę z różnymi poradami http://dziennik.dziennikbudowy.pl



<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-04-29 13:50 ]</font>

Zielona
29-04-2003, 12:47
29 kwietnia 2003
Ekipa od ocieplenia stropodachu pracuję już pełną parą. Poprosiliśmy by najpierw skończyli łazienki. W końcu fliziarz ma wejść w połowie maja. O ile wełnę położyli bardzo szybko, to reszta (czyt. profile, folia i płyty gipsowo kartonowe) idzie już dużo wolniej. Nie obyło się bez paru wpadek, np. nie wyciągnęli peszla pod oświetlenie łazienki spod płyty, po prostu zabudowali go płytami, i takie tam ... Ale ogólnie jesteśmy zadowoleni.

Nadal nie wybraliśmy glazury do górnych łazienek, ani do naszej, ani do dzieci. Jestem trochę zaniepokojona, czy w końcu znajdę odpowiednią na czas. Do dzieci nie chcę żadnych marmurków, tylko jednokolorowe, ale niezbyt kontrastowe. A w sklepach są same połączenia żółtego z niebieskim, a mi się marzy jasny pomarańcz w połączeniu z ecru. No i pas ...

W moim albumie jest parę nowych zdjęć.

Zielona
30-04-2003, 12:50
30 kwietnia 2003
W moim dzienniku jest bardzo mało utyskiwań na urzędy. Nie dlatego, że wszystko idzie gładko, tylko po prostu Marek załatwia wszystkie formalności i tylko po cichu klnie, ale nie chce mi zdradzić wszystkich szczegółów dotyczących załatwienia np. gazu. Podobno już wieki temu złożone zostały projekty przyłącza, wnioski o przejście przez drogę, itp., ale najpierw Pani Zosia czy Krysia była na urlopie, potem długo chorowała, później miała imieniny męża i musiała wziąć wolne, by upiec ciasto. I tak to się ciągnie, ale podobno w maju już nas podłączą. Marek ma anielską cierpliwość, a ja mam awersję do wszelkich urzędów, może dlatego, że 9 lat pracowałam w urzędzie.


Dzisiaj na placu budowy zawitały rury do odwodnienia i kręgi betonowe na studzienkę oraz żwirek gruboziarnisty i żwirek drobnoziarnisty do drenażu na spodzie studzienki. Mam nadzieję, że po długim weekendzie majowym ruszą prace związane z odwodnieniem. Przy okazji została również zakupiona rura pcv do zsypu na brudną bieliznę, fi 250 mm/3mb. Marek zapłacił podobno ok. 90 zł, już nie pamięta dokładnie ile.

Wszyscy inwestorzy na pewno wykorzystają dni wolne na podciągnięcie robót na budowie. U nas akurat wypada Pierwsza Komunia synka i w związku z tym prace budowlane odsunięte zostaną na drugi plan.
Ale zaraz po ... ruszamy znowu ze zdwojoną siłą. :grin:

Zielona
05-05-2003, 10:41
5 maja 2003
Pogoda jak marzenie ...
Odwodnienie już zrobione. Miało ruszyć dopiero dzisiaj, ale grzechem byłoby nie wykorzystać takiej pogody, jaka była w długi majowy weekend. Czekamy na pierwsze poważne deszcze, żeby sprawdzić jak się będzie sprawdzało.

Wszechobecny kurz.
Ekipa od regipsów obiecała, że skończą pracę w ten piątek. Nie mogę się już doczekać. Teraz jak wejdzie się do domu to czuć w powietrzu unoszący się kurz i pyłki z wełny, mój alergiczny nos nie może znieść ani kurzu ani tych pyłków. Po godzinie sprzątania i zamiatania, mój nos wygląda jak czerwony balon, a oczy tak łzawią, że nie pomagają żadne tabletki antyalergiczne. Podobno po zamieszkaniu i skończeniu wszystkich robót wykończeniowych, bo dokładnym odkurzeniu odkurzaczem i przemysłowym, i normalnym, budowlany kurz jeszcze unosi się przez jakiś okres.
Czy to prawda? Kieruję to pytanie do wszystkich, którzy już zamieszkali.

Najazd rodzinny.
W weekend przeżyliśmy grupowy najazd rodziny na nasze włości. Po dokładnym obejrzeniu tego niesamowitego bałaganu, który aktualnie panuje wewnątrz (wszyscy, który przeżyli już regipsy wiedzą o czym mówię) rozpoczęła się dyskusja, ... że do końca czerwca to my na pewno tu nie zamieszkamy ... , ... niemożliwe, żebyśmy zdążyli wejść do jakiego takiego stanu ..., itp. No tak, by wyjść na piętro musieli się przedzierać przez zasieki, tzn. rusztowanie, które ekipa ustawiła na schodach. Góra śmieci przed domem też nie napawa optymizmem. Rury do odwodnienia położone w salonie skutecznie zaciemniały obraz przyszłego wnętrza. Odkryte jeszcze stelaże do kibelków, osobom o znikomej wyobraźni nie kojarzyły się z przyszłymi podwieszanymi kibelkami. A już dobijała wszystkich dziura w stropie na zsyp.

No to my im wszystkim jeszcze pokażemy ...

Zielona
08-05-2003, 11:00
8 maja 2003
Oliwkowy ... ?!?
Odwiedziliśmy kolejną hurtownię z glazurą, gresem i armaturą łazienkową. Konkretnie było to DOMINO w Krakowie na Mogilskiej, bardzo dobrze zaopatrzona, kilkupiętrowa. Tak naprawdę po tygodniach chodzenia po sklepach z flizami, wszystko nam się opatrzyło i beże, i niebieskości, i zieloności, żółcie, morele. Aż tu nagle olśnienie, oliwkowa łazienka z płytek fabryki PILCH z Jasienicy, po 35 zł za m2. Oczami wyobraźni widziałam te płytki w naszej łazience przy sypialni + białe dodatki. Płytki były w rozmiarze 25x33 cm, w dwóch odcieniach oliwki: jasny i ciemny + dekory, z których zrezygnowaliśmy i wałki wykończeniowe, które kupiliśmy. W sumie wyszło 100 szt. jasnych, 100 szt. ciemnych (16,5 m.kw.) + 3m.kw. podłogowych w rozmiarze 33x33 cm.

Gniazdka, kontakty, wyłączniki, antenowe, telewizyjne ...
Ok. 800 zł kosztowały w hurtowni wszystkie potrzebne gniazdka, kontakty, itp., w sumie 102 szt. Jedna seria, białe, obłe kształty. Ciekawe, że przy robieniu kosztorysu dla banku, takich rzeczy się nie uwzględnia. Również nie uwzględniliśmy w kosztorysie wszystkich lamp, kinkietów, halogenków potrzebnych do domu, a może to zamknąć się w kwocie nawet 2000, 3000 zł.!!!

Śmierdząca sprawa.
Zamówiliśmy betonowy zbiornik na nieczystości. 10m3, trzykomorowy, ze wzmocnioną płytą. Zdecydowaliśmy się na płytę wzmocnioną, bo na placu nad szambem planujemy parkować samochody. Kosztować to ma 2350 zł + 7% VAT + transport z montażem 750 zł, do wcześniej przez nas przygotowanej dziury. A w tej pięciolatce i tak mają nas przyłączyć do kanalizacji.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-05-08 12:00 ]</font>

Zielona
14-05-2003, 10:14
14 maja 2003
Jaro kiedyś napisał w dzienniku, że jest czas budowy i czas czekania. U nas teraz nastał czas czekania. Chciałoby się prace popchnąć naprzód a tu:
- Fliziarz, który miał wejść w przyszłym tygodniu, powiedział, że wejdzie dopiero za 2 tygodnie.

- Regipsy wprawdzie ukończone, ale nie zapłaciliśmy za robotę, bo po pierwszym malowaniu wyszły wszystkie niedoskonałości łączeń i będą musieli to poprawić. A ponieważ rozpoczęli już inną robotę to poprawki będą robić w wolnej chwili. Ta ekipa do perfekcjonistów akurat nie należała.

- Koparka, która jutro miała wykopać dziurę pod szambo, przyjedzie w piątek rano. Po ostatnich majowych burzach boimy się, żeby wykop się nie obsunął. Wobec czego szambo, które miało raniutko w piątek być zamontowane, przesunęliśmy na południe, by koparka zdążyła wykopać dół.
- Wkład do kominka (SUPRA Temporis D) wprawdzie już mamy kupiony, ale montaż odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu, a na płyty kamienne (kamień Kastylion) musimy jeszcze poczekać, bo w tej chwili nie ma ich na stanie, więc jak w połowie czerwca będziemy mieć kominek to będzie dobrze.

- Drzwi wewnętrzne, które miały być montowane pod koniec maja, będą wprawdzie zrobione na czas, ale zastanawiamy się czy nie przesunąć terminu ich montażu na ‘ po fliziarzu ‘.

Jutro albo w sobotę gruntujemy ściany w łazienkach, ze schodów betonowych musimy skuć resztki tynku, obcinamy folię przy wylewkach, w tych pokojach, gdzie będą wykładziny, oraz szalejemy z odkurzaczem przemysłowym.

A poza tym od paru dni rozwalamy pryzmę z humusem, walcujemy, ubijamy, grabimy, równamy i już mamy dość.

Zielona
19-05-2003, 10:46
19 maja 2003
Akcja SZAMBO przeprowadzona została sprawnie i bezboleśnie. O 7.00 rano koparka pod batutą Marka zaczęła kopać dół, a o 10.30 przyjechała ciężarówa ze zbiornikiem i bardzo sprawnie włożyli go do wykopanego dołu. Ale był widok, sąsiedzi się zbiegli, wokół nas wszyscy mają szamba nieszczelne, tylko my się wygłupiliśmy ze szczelnym. Kolos został przykryty pokrywą i czeka na wymurowanie kominów nad wyłazami, oraz podłączenie do rury. Jutro ma przyjść gościu, który się tym zajmie.

Międzyczasie pod moją batutą koparkospycharka rozwalała po działce resztę humusu, i ziemi z wykopu. Pół działki z południowej strony zostało podwyższone o ok. 15 cm. Na drugą połowę nie starczyło ziemi. Wszystko jest w miarę wyrównane, piątkowe popołudnie szalałam po działce z grabiami, a dzieciaki biegały wokół, by sprawdzić czy ziemia jest dobrze ubita.
Acha ... koparkospycharka kosztowała nas 50 zł pracy za godzinę, a że spędziła u nas w sumie ponad 5 godzin, to 280 zł zniknęło z naszej *kupki*.

Ekipa od regipsów zjawiła się w sobotę (a właściwie jeden człowiek), by robić poprawki. Nazbierało się tego trochę. Wytknęliśmy mu wszystkie nierówności, niefachowe pomalowanie (było widać grudki, po szlifowaniu!), nierówne łączenia powierzchni płyt. Powiedział, *że wszystko się gipsem wyciągnie*. Po dwóch godzinach pracy, stwierdził, *że on jedzie coś zjeść i po resztę ekipy, a gips sobie w tym czasie ładnie wyschnie, a potem wszystko wyszlifują na cacy*. Uprzedziliśmy go, że nie będziemy roboty odbierać po nocy, więc niech się spręży. Przyjechali po 18.00, a my międzyczasie zobaczyliśmy efekt jego pracy. Załamanie ... w tym pokoju co podobno było zrobione „do odbioru”, było fatalnie. Po prostu spartaczona robota. Gdy przyjechali, kazaliśmy im pakować swoje rzeczy, oczywiście nie zapłaciliśmy pełnej kwoty za robotę. Zmyli się szybciutko, nie upominając się nawet o forsę. A flaszkę dla nich, którą od tygodnia Marek woził w bagażniku, wypiliśmy wieczorem przy grillu razem ze znajomymi, narzekając na niesolidnych fachowców.

W niedzielę zadzwonił niespodziewanie nasz fliziarz, który wcześniej przesunął termin, z hasłem *że we wtorek wchodzi* i chce się spotkać dziś po kościele na naszej budowie. A tu regipsy nie skończone, łazienki nie zagruntowane, materiały do hydroizolacji kabiny prysznicowej nie kupione, nie wspomnę już o płytkach do dziecięcej łazienki. Fliziarz oglądnął efekt pracy naszych regipsiarzy i stwierdził, że on się podejmie zrobienia wszystkich poprawek za 500 zł z jednokrotnym malowaniem. Mniej, więcej tyle nie zapłaciliśmy regipsiarzom, więc wyszłoby na zero. Jako, że *tononcy brzytwy się chwyta* zgodziliśmy się bez zastanowienia. A co z tego wyniknie ... zobaczymy. Fliziarz wygląda na człowieka solidnego, efekt jego flizowania widzieliśmy, a jeżeli równie dobrze robi inne prace wykończeniowe, to może nie będzie tak źle.

Zielona
21-05-2003, 11:37
21 maja 2003
Nierówności przy łączeniu płyt gipsowo-kartonowych fliziarz wyprowadził gipsem. Teraz czeka aż gips wyschnie, by ładnie wyszlifować. Zagruntował wszystkie łazienki, dzisiaj ma robić hydroizolację kabiny prysznicowej. Zaczął układać płytki w małej łazience przy sypialni (oliwkowe). Płytki mają wymiar 25x33 cm, z tym że będą kładzione jako 33x25 cm. Łazienka nie jest duża i taki układ optycznie ją poszerza. Do klejenia płytek kupiliśmy klej ATLASa (zwykły), a tam gdzie idzie hydroizolacja i na podłogi (ogrzewanie podłogowe) klej ATLASa Plus.

Instalatorzy kominka podkuli trochę komin, by kominek zajmował mniej miejsca w salonie, wyprowadzili rury do ogrzewania górnych pokoi i przywieźli wkład kominkowy SUPRA Temporis D. Piękny. Na razie stoi na palecie i jest duży, by nie powiedzieć kolosalny, może przez ten płaszcz grzewczy i nóżki. Wykuta została również dziura na zewnątrz domu, gdzie zostanie umieszczona rura do doprowadzenia zimnego powietrza do paleniska. Z obu stron kominka wymyśliłam sobie półki (we wnęce) z płyt gipsowo-kartonowych.



Szambo dostało swoje *kominy*, wyglądają jak dwie wielkie donice na kwiaty, solidnie zrobiona, zazbrojona konstrukcja, zalana betonem.

Dziś dostałam telefon *... w sobotę o 9.00 przywozimy drzwi wewnętrzne i zewnętrzne ...*, nie dało się tego odwlec. W związku z tym, że ściany są jeszcze nie pomalowane, flizy *się robią*, nie będą teraz montować listew maskujących przy ościeżnicach, zamontujemy je sami po wykończeniu ścian.

A bałaganu wewnątrz to nie możemy ogarnąć.

Zielona
26-05-2003, 11:54
22 maja 2003
Za radami niezastąpionych forumowiczów (dzięki Alanta, Wojciech Nitka) na strychu w obu ścianach szczytowych wykuliśmy po dwa otwory wentylacyjne, po stronie zewnętrznej budynku zabezpieczone są zwykłymi kratkami wentylacyjnymi, a po stronie wewnętrznej budynku kratkami z żaluzjami.

Zamontowane mamy również parapety wewnętrzne. Drewniane, takie jak okna. Od razu zabezpieczyliśmy je folią z bąbelkami, bo fachowcy mają zwyczaj odkładania narzędzi właśnie na parapet.

W naszej sypialni fliziarz przycina płytki i kurzy się przeokropnie. Ale łazienka zaczyna nabierać charakteru. Bardzo mi się podoba efekt jego pracy. Oliwkowe płytki to też nie był zły pomysł. Zamówiliśmy drzwi do wnęki kabiny prysznicowej (trzy ściany murowane), otwierane dwuskrzydłowo (jak w saloonie w westernach), firmy Huppe czy jakoś tak. Cena ... o zgrozo ... 1200 zł (po rabacie).

Mamy też zamontowane pierwsze normalne (nie prowizoryczne) drzwi wewnętrzne, z garażu do spiżarni/graciarni, białe, stalowe, pełne WIŚNIOWSKIEGO.

Ale fajnie ... jak to cieszy jak widać każdego dnia postępy i nie widać partaniny *fachowców*.

Zielona
27-05-2003, 09:45
27 maja 2003
W sobotę zamontowali nam drzwi wewnętrzne (zdjęcia w albumie www w stopce). Są naprawdę takie jak chciałam. Udało im się dopasować idealnie kolor do okien. Szybki matowe są te lepsze, brudzą się podobno o wiele wolniej i nie widać na nich odbić palców. Listwy maskujące zamontujemy sobie sami po malowaniu.
11 szt. drzwi wewnętrznych w komplecie z ościeżnicami i listwami maskującymi, z szybkami, bez klamek, za to z montażem, wyszło nas: 10 900 zł (bez faktury). Wykonanie perfekcyjne, przynajmniej tak ocenił je mój tata, stolarz.
Zamontowali również drzwi zewnętrzne: 2100 z przyciemnianą szybką i jakimś zamkiem potrójnym.
Długo się nie cieszyłam moimi pięknymi drzwiami, bo już w poniedziałek Marek z moim tatą ściągnęli skrzydła i złożyli je w bezpiecznym miejscu, a ościeżnice zabezpieczyli folią.

Ostatni płytkowy wybór.
Wybraliśmy wreszcie płytki do łazienki dzieci. Płytki 25x25 cm z fabryki w Końskich (wspieramy polską produkcję) w kolorze ciepłej, jasnej pomarańczy. Skusiłam się na dekory z motywami wikliny i listwy ozdobne wokół lustra, również z motywami plecionki wiklinowej. W łazience dzieci (jest największa) zmieści się również (w przyszłości) fotel z wikliny i kosz na bieliznę z wikliny.
Cena za metr kwadratowy: 37,00 zł ścienne, i 31,00 zł podłogowe (ciemniejsze).

Skomplikowana sprawa.
Prace związane z kominkiem stanęły w martwym punkcie. Powód jest dość tragiczny. Zmarł właściciel firmy, która sprzedała nam wkład kominkowy i w której mieliśmy zamówione kamienie na wykończenie obudowy. Kamienie są do odebrania na cle (były ściągane z Francji), a w chwili obecnej nie ma władnej osoby, by je odebrać i nam sprzedać. Musimy poczekać, aż firma przejdzie reorganizację, zostaną załatwione sprawy spadkowe, zostanie zrobiona inwentaryzacja mienia, itp.
Więc czekamy.
Na pewne sprawy nie mamy wpływu.


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-05-27 10:45 ]</font>

Zielona
30-05-2003, 11:56
30 maja 2003
*Mało czasu, mało czasu ...* dudni mi w uszach.
*Stoję przed ekspozycją płytek łazienkowych, nie wiem, które wybrać, pytam Marka, a on odpowiada OBOJĘTNE, BYLE SZYBKO I WYCHODZIMY* to tylko jeden z koszmarów nocnych, nawiedzających ostatnio moje sny.
A tak poważnie to ostatnie dni, to nieustanne odwiedzanie hurtowni budowlanych, sklepów z wyposażeniem wnętrz, itp. Już nawet nie jestem w stanie wymienić rzeczy, w które wzbogaciliśmy nasz przyszły dom w tym tygodniu: alarm, fugi, silikony, farby, jakieś lampy, jakieś próbki wykładzin, jakieś próbniki kolorów farb na ściany, próbki blatów i frontów kuchennych, itp., itd.
Gościu, który będzie nam robił meble do kuchni zapoznał się z propozycją mojego projektu, nanieśliśmy poprawki i zakreśliliśmy kredą na ścianie obszary, na których trzeba będzie położyć płytki. O ... ?1? ... jeszcze do kuchni nie mamy kupionych płytek na ściany ... Wzięliśmy płytkę podłogową, próbkę blatu kuchennego, próbkę frontu i pojechaliśmy do hurtowni.
... Jestem już zmęczona ...


<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: Zielona dnia 2003-06-02 09:32 ]</font>

Zielona
04-06-2003, 08:18
4 czerwca 2003
Widać już koniec ...
Łazienki i wc są aktualnie fugowane. Dziecięca łazienka wyszła bardzo jasna i słoneczna. Niedługo zamieszczę zdjęcia w albumie. Musimy jeszcze wkleić lustra, zamontować kibelki, umywalki i oświetlenie i łazienki skończone. Myślę, że do końca tygodnia sprawa łazienek zostanie zamknięta. :D

Kuchenne klimaty.
Na ścianę do kuchni wybraliśmy płytki 10x10, białe, z tzw. pieprzem i solą, jedyne, które ładnie się komponowały z naszą płytką podłogową (beżowo-biały marmurek) i frontami kuchennymi (płyta fornirowana, kolor drewna olcha). Blat kuchenny będzie również w kolorze drewna, tak jak fronty. Nie ma zbyt dużego wyboru, jeżeli na podłodze położy się płytkę a’la marmurek. Szybki w drzwiczkach przyciemniane, z matowego szkła, a uchwyty srebrne – matowe, jak wszystkie urządzenia do kuchni: umywalka, zmywarka, płyta grzewcza, piekarnik. Tylko lodówka pozostanie biała (nasza stara dobra Amica), nie zabudowana.

Pierwsze przymiarki do malowania.
Cały parter postanowiliśmy pomalować na biało (tylko czekamy aż zostanie dokończone montowanie kominka, może jeszcze w tym tygodniu ?!?), może tylko jedną ścianę na kolor, natomiast pokoje dziecięce i nasza sypialnia będą kolorowe. Zaczęliśmy od wybrania wykładzin do dzieci, obie granatowe z motywami kolorowymi, w pokoju Ani (5 lat) tymi motywami będą postacie z *Kubusia Puchatka*, a w pokoju Jacka (9 lat) figury geometryczne. Do obu motywów pasują kolory: żółty (Puchatek) i pomarańczowy (Tygrysek), więc najprawdopodobniej te kolory przeniesiemy na ściany. Oba pokoje (bliźniacze) mają po ok. 16 m.kw. więc mam nadzieję, że te kolory optycznie je powiększą i rozjaśnią. Dzieciom się bardzo próbki wykładzin i kolorów podobają. Nie mogą się doczekać własnych pokoików.
Co do naszej sypialni jeszcze się nie zdecydowałam, może odcienie oliwki, będzie konsekwentnie do kolorystyki naszej łazienki, do której wchodzi się bezpośrednio z sypialni.

Gdzie ten gaz?
Czekamy na podłączenie gazu. Miało być już w maju, ale ktoś tam *... nie wygrał przetargu na wykonanie i ogłoszono drugi ... i ... może w czerwcu ... trudno powiedzieć ... proszę cierpliwie czekać ... nie państwo jedni są w takiej sytuacji ...* jakby to miało mnie pocieszyć.
Instalator pieca, zasobnika i kaloryferów umówiony jest na ostatni tydzień czerwca, mam tylko nadzieję, że do tej pory będziemy mieć gaz.

Skąd te chwasty?. :o
Rozgarnięty po ogrodzie humus, czeka na warstwę ziemi urodzajnej (nie mamy czasu się tym zająć) i pięknie przerasta chwastami. Jeżeli ktoś chce napisać pracę o różnych rodzajach chwastów to zapraszam na me włości.

Dziś kończę 33 lata, czas na podsumowania ...?!? :o :o :o

Zielona
06-06-2003, 10:53
6 czerwca 2003
Ostatnio nic nie piszę o kosztach, za co przepraszam wszystkich, których ten temat interesuje. Nie piszę dlatego, że pieniądze wypływają teraz taką rwącą rzeką, że wprost nie do opanowania. Dobrze, że są, inaczej bym na to patrzyła, gdybym przed wydaniem oglądała każdą złotówkę.

Ale dla tych, którzy upominali się o koszta, małe podsumowania.
Wykładziny:
- do dzieci: 25,00 zł / za metr kwadratowy, będą od ściany do ściany z listwą dekoracyjną na ścianie, w którą wkleja się 5 cm pasek wykładziny.
- do pokoju nad garażem i do naszej sypialni: 49,99 zł / za metr kwadratowy.
Różnicę w cenie widać na oko w różnicy jakości obu wykładzin. Te do dzieci i tak mam w planie wymienić za ok. 5-7 lat, kiedy już moim dzieciom nie w głowie będą „Kubusie Puchatki”. A te nad garażem i do sypialni to już pewnie na dożywocie. :-?

Lustra:
Zamówiliśmy na wymiar, do wklejenia. 3 szt. (wymiary ok: 110x100 cm, 120x100 cm, 90x100 cm) grubość 4 mm, z fazą 2 mm, z otworami na światełka, kosztowały nas 520,00 zł.

Kominek:
Z rozprowadzeniem gorącego powietrza wyjdzie nas (dziś mają skończyć) ok. 10 200 zł. :o Jest to więcej niż było umówione, a wynikło to ze zmiany sytuacji prawnej firmy wykonawczej, o której pisałam wcześniej, a w związku z którą, musieliśmy kupić pełną partię kamieni (do samego sufitu) a nie jak było umówione wcześniej bez dwóch górnych warstw.
4 200 zł – kamień KASTYLION na obudowę (sprasowane muszelki)
2 500 zł – robocizna z materiałami (kratki wentylacyjne, profile, płyty g-k, wełna z izolacją, rury) i półeczki (wnęki) z płyt g-k po obu stronach kominka, z którymi wykonawcy mieli trochę zabawy.
Ok. 3 500 zł (nie pamiętam dokładnie) – wkład kominkowy SUPRA Temporis D.

Jutro zapowiada się pracowity dzień. Czeka nas przygotowywanie i gruntowanie ścian pod malowanie.
Są różne szkoły gruntowania (każdy fachowiec od malowania ma swoją), podobno zależy to od podłoża, inaczej gruntuje się gładź gipsową, inaczej tynki cementowo-wapienne, które podobno niesamowicie piją (zwłaszcza w taką pogodę) i grunt i farbę. Nie wiem na co w końcu się zdecydujemy, jedni mówią „ ... na tynki pod kolor 2 razy rozcieńczoną wodą białą farbę np. Jedynkę lub Cieszynkę, później dopiero farbę kolorową...”, inni „ ... grunt rozcieńczyć z wodą i farbą – jako podkład...”, inni zaś „ ... sam grunt – później farbę właściwą ...”. :roll: :roll: :roll:
Będzie jeszcze narada wojenna :x :-? :wink: i poinformuję jak nam poszło.

Zielona
10-06-2003, 09:59
Łazienka dzieci.

Zielona
11-06-2003, 09:48
11 czerwca 2003
MALOWANIE.
Malujemy sami, ale głównym wykonawcą jest kuzyn „złota rączka” i mój ojciec. W sobotę było jeszcze dwóch znajomych - pomagierów, których zapędziliśmy do szlifowania ścian.
Tam gdzie będzie na biało (sufity, skosy) gruntujemy: rozcieńczoną wodą Cieszynką z Uni-Gruntem w proporcjach: 3 litry farby, 2 litry Uni-Gruntu ATLASU, 5 litrów wody.
Tam gdzie będzie kolor to bez Uni-Gruntu, tylko farba i woda.

Więc ostatecznie będzie tak.
W pokoju Ani (zachodnim) – kolor MIODOWY Dulux’a na ścianie kolankowej i przeciwległej, ściana szczytowa z oknem i przeciwległa na biało. Miały być nie białe, tylko POMARAŃCZOWE, ale w ostatniej chwili (dzięki Majka, to Twoja zasługa) wstrzymałam telefonicznie malowanie drugiego koloru. Po powrocie z pracy, gdy były tylko ściany miodowe, zrobiliśmy małą próbkę tego pomarańczowego i zestawienie tych dwóch kolorów jest za mdłe, mało kontrastowe i przytłaczające, tak, że ściany, które miały porażać swoją pomarańczą zostaną białe. Efekt pomalowania dwóch przeciwległych ścian na miodowo, a pozostałych ścian, sufitów i skosów na biało jest super. :D Pokój wygląda kolorowo, a zarazem lekko i świeżo. Wykładzina - niebieska w postacie z „Kubusia Puchatka”.

W pokoju Jacka (zachodnim) – kolor POMARAŃCZA TROPIKALNA Dulux’a (ta która miała być u Ani) na ścianie kolankowej i przeciwległej, ściana szczytowa z oknem i przeciwległa, skosy i sufity na biało. Wykładzina - granatowa we wzory geometryczne (pomarańczowo-żółte trójkąty).

W naszej sypialni (wschodniej) – delikatny rozbarwiony beż, z mieszalnika kolorów, patrząc do puszki można rzec „biały”, ale na ścianie widać różnicę między białym sufitem i skosami, a beżowymi ścianami. Wykładzina – jasny beż, mięciutka, pasuje do jasnej oliwki w łazience.

W holu na poddaszu, przy schodach i holu na parterze – kolor żółty, z mieszalnika, miał być żółty słoneczny, a wyszedł bardziej cytrynkowaty, ale „tyż pikny”. :-? :lol: :o

Pokój (północny) nad garażem – cały na biało, Dekoral Akrylit W, wykładzina żółta słoneczna.

Salon – na razie jeszcze nie wymalowany, ale prawdopodobnie też na biało.

Z mieszalnika wychodzą taniej kolory jasne, w których jest mało pigmentu. Np. 10 litrów NARCYZA Dekoralu, kosztowałoby nas ok. 130 zł, a z mieszalnika podobny kolor 10 litrów kosztowało nas 85 zł. Zależy jeszcze wszystko od tzw. „bazy” - czyli białej farby, którą zastosujemy do mieszania; NOBILES wychodzi najtaniej a LEVIS drogo.

Tata i kuzyn „złota rączka” zaczynają źle reagować na moje „ ... zmieniamy koncepcję ...”. :o :evil: :roll:
Qrczę wszyscy są mądrzy, a wybieranie kolorów zostało TYLKO na mojej głowie. To nie jest takie proste, ale frajda niezła. :lol:

Zielona
12-06-2003, 11:08
12 czerwca 2003
ZWARIOWANY DZIEŃ
Chwała temu, kto wymyślił komórki.
:x Pierwszy telefon był od gazowników: „ ... przyjeżdżamy dzisiaj montować gaz ... czy ktoś będzie na budowie? ...”. No tak, ja w biurze, Marek poumawiany na spotkania, na budowie są: tata, kuzyn, fliziarz. Więc obarczyliśmy tatę i kuzyna gazownikami.
:-? Drugi telefon do taty z tą miłą informacją.
:-? Trzeci telefon od taty: „ ... oni mówią, że ta skrzynka na budynku na gaz jest do kitu, bo im się coś tam nie zmieści, trzeba wykuć i założyć inną ...”.
:-? Czwarty telefon do instalatora, który montował skrzynkę o wyjaśnienia.
:-? Piąty telefon instalatora do gazowników.
:-? Szósty telefon od instalatora do nas.
:-? Siódmy telefon od nas do taty.
Efekt: szkrzynka musi być wykuta, instalator wiezie nową na podmianę, gazownicy się ulotnili, kiedy przyjdą nie wiadomo, ale podobno jeszcze dziś. :evil: :roll:

Przy którejś rozmowie instalator poinformował nas, że najprawdopodobniej w sobotę przywiezie grzejniki i prosi o zaliczkę. :roll: :)

Międzyczasie wybraliśmy sprzęt do zabudowy kuchennej, płytę grzewczą, piekarnik, zmywarkę, okap – wszystko w kolorze srebrnej satyny firmy CANDY, zlewozmywak jednokomorowy z ociekaczem – Franke.
Do końca tygodnia musimy wpłacić zaliczkę. :roll: :)

Międzyczasie zamówiłam wymianę szyby w jednym skrzydle okiennym. Wczoraj myjąc szyby w oknach zauważyłam, że cała szyba jest pokryta drobnymi opiłkami. Prawdopodobnie, któraś ekipa (albo ta od regipsów, albo ta, która rozprowadzała rury do rozprowadzenia gorącego powietrza z kominka) cięła Boschem profile aluminiowe blisko tego okna i stąd te opiłki. Q...
:evil: :evil:
:-? Ósmy telefon do firmy od okien.
:-? Dziewiąty do taty z informacją, że przyjedzie dziś gościu do pomiaru tej szyby.
A jest dopiero godz. 12.00 :roll:
Konto zaczyna świecić pustką. :evil: Czekamy jak na zbawienie na połowę forsy ze sprzedaży starego domu, ale będzie dopiero jak się wyprowadzimy.
:D :D :D :lol: :P

Zielona
13-06-2003, 10:22
13 czerwca 2003
Gazownicy, jak to było do przewidzenia, wczoraj już się nie pojawili. :roll: Podobno mają być dzisiaj.

Poddasze już pomalowane, posprzątane, odkurzone, wylewki zagruntowane, czekają na wykładziny, które mamy zamiar położyć tuż przed przeprowadzką.
Mały wniosek, który nasunął mi się po wczorajszym sprzątaniu. WOLĘ UMYĆ 5 OKIEN NORMALNYCH, NIŻ JEDNO POŁACIOWE. :-? Niezła gimnastyka. Dobrze, że mamy tylko 2 szt.
W sobotę mam nadzieję skończymy malować parter i posprzątamy garaż, który jest aktualnie najbardziej zagraconym pomieszczeniem w domu. Marek sukcesywnie montuje gniazdka i przełączniki w wymalowanych pokojach.

PLAN na następny tydzień:
1. montaż grzejników łazienkowych i kaloryferów, pieca z zasobnikiem.
2. montaż mebli kuchennych
3. położenie wykładzin
4. przewożenie rzeczy, tak by jak najmniej zostało na ostatni tydzień czerwca.

Gdy się wprowadzimy, w salonie, holu nie będzie jeszcze parkietów, nie będzie obłożonych schodów drewnem. Może w lipcu - sierpniu? Salon, sypialnia i pokoje dziecięce będą bez jednego mebla. Ania jeszcze śpi w łóżeczku dziecinnym, choć już ma prawie 5 lat. :o Jacek ma starą rozlatującą się wersalkę, która nie przeżyje przeprowadzki (mam cichą nadzieję), więc również trzeba kupić mu łóżko. Cały lipiec dzieci będą w rozjazdach, więc spokojnie będziemy kupować najpotrzebniejsze meble.

NIENORMALNI?
Marek położył się spać ok. 3.00 :o w nocy, nadrabiał zaległości z pracy.
Ja obudziłam się o godz. 4.20 :o w nocy, nadrabiałam zaległości w pracach domowych; zrobiłam pranie, poprasowałam ubrania, które nazbierały się w ostatnich 2 tygodniach, wytarłam kurze na meblach, po których można już było rysować palcem.
Mam tylko nadzieję, że nam już tak nie zostanie ...
:wink:

Zielona
16-06-2003, 10:19
16 czerwca 2003
Gazownicy przyjechali wprawdzie w piątek, ale poopierali się 20 minut o łopatę. Pokręcili głową, że za gorąco. Wypili w pobliskim sklepie chłodny napój i tyle ich widzieliśmy. Podobno mają skończyć w poniedziałek, czyli dzisiaj. Jeszcze nerwy nam nie puszczają, ale napięte są do granic wytrzymałości. :roll: :evil: :roll:

Zgodnie z planem w sobotę mieliśmy skończyć malowanie parteru, ale kuzyn „złota rączka” pojechał na zajęcia, tata miał pilny wyjazd, a ja z Markiem sprzątaliśmy na budowie teścia. Boże czego tam nie było. My budujemy się rok, teściu już 3 lata, my sprzątaliśmy i paliliśmy śmieci sukcesywnie, teściu „sprzątał rynek”, więc w sobotę mieliśmy pełne ręce roboty. :-?

W niedzielę odwiedziliśmy OBI, Marek kupował „śrubki” (tak nazywam wszystkie te drobiazgi, które on przez 15 minut wybiera z wielkiego regału, pełnego na oko takich samych śrubek). Potem odwiedziliśmy IKEĘ i dzieciaki wybrały sobie kinkiety do pokojów, Ania – czerwone serduszko, Jacek – żółty księżyc. Naciągnęli nas jeszcze na kocyki i poduszeczki. Aż miło było patrzeć jak wybierają sobie rzeczy do swoich pokoików. :D Jeżeli chodzi o mebelki, to muszą jeszcze poczekać.

Dziś montują piec: VIESSMAN Vitopend 100 i zasobnik 120l. Jutro podam ile nas to kosztowało.

W piątek okradli budowę, niedaleko nas, wyrwali całą miedzianą instalację i kable elektryczne. Podobno po naszej działce też chodzili, ale sąsiedzi ich wystraszyli. Alarm wprawdzie zamontowany, światła na zewnątrz się świecą całą noc, ale ... ... aż nie chcę o tym myśleć.
:evil: :cry:

Zielona
26-06-2003, 11:34
26 czerwca 2003
Mam wrażenie, że od ostatniego mojego wpisu minęły wieki, a to tylko 10 dni.
10 dni pełne wrażeń, śmiechu, wizyt znajomych, kręcenia się tabunu fachowców, łez bólu, pracy, pracy, pracy ...
Ale może po kolei.
Mamy już:
1. Podłączony gaz !!! :lol:
2. Zamontowany piec z zasobnikiem (nie uruchomiony jeszcze, bo brakuje jakiegoś zaworka, w związku z tym nie zapłacony) :-?
3. Wodę (zimną) w kranach. :lol:
4. Kaloryfery :lol:
5. Pomalowany garaż (ściany na biało, wylewka – BETONDUREM) :lol:
6. Zamontowane wszystkie gniazdka. :lol:
7. Klamki w drzwiach ... nareszcie! :lol: :lol:
8. Meble łazienkowe (w dwóch łazienkach) :lol:
9. Meble kuchenne (jeszcze bez lodówki) :lol:
10. Uruchomioną zmywarkę !!! :lol:
11. Położone w trzech pokojach wykładziny i zamontowane lampy :lol:

Zdjęcia łazienki (oliwki) przy sypialni

Śpimy już od tygodnia w nowym domu, z tym, że nie tak wyobrażałam sobie pierwsze dni „na swoim”. Jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem, wszystko się układa szczęśliwie, to musi być jakaś ofiara. :evil: A ofiarą okazałam się ja. W pierwszą noc zwijałam się z bólu. Zaatakowało mi przewód słuchowy, ucho wewnętrzne, zęby, okostną i wyskoczyły węzły chłonne, tak, że wylądowałam na Ostrym Dyżurze w szpitalu Żeromskiego. Przez kolejne dni łykałam tabletki przeciwbólowe co 4 godziny, antybiotyki, maści i codziennie, przez pięć dni, wizytowałam kolejne Ostre Dyżury w różnych szpitalach. Zmieniano mi opatrunek wewnętrzny uszu. :cry: O działaniu krakowskich Ostrych Dyżurów mogę napisać wnikliwą analizę. Zamiast pomagać w przeprowadzce, gryzłam z bólu i bezsilności poduszkę, odizolowana w dziecinnym pokoju, by czasem przeciąg mnie nie dopadł. Dziś pierwszy raz przespałam całą noc.
Idzie lepsze ... :-?

Dzieci sprzedane dziadkom na tydzień.
:lol:

Zielona
26-06-2003, 12:35
Acha. Zafundowaliśmy sobie (między jednym bólem a następnym - jak przy porodzie) wieczór przy kominku z lampką szampana.
http://foto.onet.pl/upload/23/75/_118588_n.jpg
Mam nadzieję, że w przyszłości będzie takich więcej :lol: wieczorów, nie bólów.

Zielona
30-06-2003, 10:31
30 czerwca 2003
Plan wykonany w 100%. Jesteśmy przeprowadzeni.
Wiele rzeczy nie znalazło jeszcze swojego miejsca w nowym domu, w związku z tym nasza sypialnia to składowisko kartonów. Ciągle czegoś szukamy, bieganie po schodach, góra – dół, góra – dół, doprowadza mnie do szału. Ale jesteśmy „na swoim”. Jeszcze wprawdzie piec nie wystartował, ale myślę, że w tym tygodniu będę mogła się wykąpać w ciepłej wodzie. :lol:

Zamówiliśmy parkiet, jesion ciemny, pierwszy gatunek, 72 zł/m kw. + układanie, cyklinowanie i lakierowanie 45 zł/m.kw. Nie jest to może tanio, ale widzieliśmy robotę tej firmy i jest po prostu perfekcyjna.
Układanie parkietu ma się odbyć 15, 16 lipca, a malowanie – 5 sierpnia. Wychodzi jakieś 60 m kw.: salon, hol na parterze, gabinet na parterze i hol na poddaszu. 5 sierpnia to ja akurat będę z dziećmi na wczasach, a Marek dopilnuje parkieciarzy.

Na miesiąc lipiec mamy taki plan:
1. Umeblowanie, choć w części, dziecięcych pokoików.
2. Ułożenie parkietu.
3. Obicie drewnem schodów (jeszcze nie zamówione, więc nie wiem jak tam terminy u stolarzy)
4. Ogrodzenie (chociaż strona południowa i zachodnia); podmurówka, słupki i siatka. Strona frontowa (wschodnia i północna; działka narożna) to już w ... najbliższej przyszłości.
5. Zagospodarowanie garderoby w sypialni.
6. Szafa wnękowa w wiatrołapie
7. I ... przydałoby się położyć gres na tarasie i przy wejściu (gres jeszcze nie wybrany). :roll:

Mała dygresja. Super sprawą jest bliskość kuchni i wyjścia na taras. :lol:

W moim albumie parę nowych fotek.

Zielona
03-07-2003, 10:16
03 lipca 2003
Mamy już ciepłą wodę w kranach. Był serwisant z Viessmana, uruchomił piec, posprawdzaliśmy czy kaloryfery wszystkie grzeją. Były ciepłe po 5 minutach działania pieca. Marek przestudiował programator pieca i stwierdził, że jest prosty w obsłudze, a zarazem ma dużo możliwości. :lol:

To był tydzień zbierania ofert. :-?
I tak:
Brama wjazdowa samonośna ( z automatyką ) od lokalnej firmy: 3800 zł :-?

Schody jesionowe z balustradą: rozbieżność ofert od 380,- zł/za schodek, przez 420,- zł, po nawet ponad 500,- . Wszyscy mają terminy na koniec sierpnia. Jeszcze nie zdecydowaliśmy się na konkretnego wykonawcę. :-?

Dzisiaj mają przywieźć ziemię do ogrodu. W sumie 30 m.kw.– 8,- zł /za m.kw. Nie jest to może super ziemia, na pewno trzeba będzie ją zasilić kompostem lub torfem, ale super ziemia ogrodowa, zasilona minerałami kosztuje 39,65 zł/ za m.kw.
Mam jeszcze ofertę na nawóz tzw. eko-kompost: 95,- zł netto/ tonę. 1 tona powinna wystarczyć na zasilenie ziemi na ok. 4-5 arów pod trawnik.
Zawartość podstawowych składników nawozowych w 1 tonie suchej masy eko-kompostu wynosi w kg:
Azot – 24 kg
Fosfor – 14 kg
Potas – 31 kg
Wapń – 32 kg
Magnez – 12 kg
Zawartość substancji organicznych – ok. 50%, ph – obojętne do lekko zasadowego.
Jest to lepiej niż w naturalnym oborniku. :D

Wybraliśmy system mebli do Jacka pokoju. Są to meble firmy: Mazurskie Meble International, system Rapid, kolor wiąz, materiał: płyta wiórowa.
http://www.domar.pl/images/baza/pokojowe/rapidi.jpg
Daje dużo możliwości aranżacyjnych. Na razie kupiliśmy łóżko 399 zł, materac, biurko, komodę i małą szafkę przy łóżku.
Zastanawiam się czy do Ani pokoju nie zastosować tego samego systemu tylko inne elementy. Elementów jest ok. 50. W razie czego można zawsze żonglować meblami pomiędzy pokojami.
:D

Zielona
09-07-2003, 09:26
09 lipca 2003
Dzieci są zachwycone nowymi mebelkami. W ogóle nie chcą wychodzić ze swoich pokoików. Każde siedzi w swoim, układają zabawki, przeglądają książeczki. :lol: Brakuje jeszcze paru elementów, ale dokupujemy sukcesywnie.

Wczoraj zdecydowaliśmy się w końcu na wykonawcę drewnianych schodów (na betonową konstrukcję). Będą jesionowe, z prostą balustradą. Mamy 18 schodów, z tym, że są 3 zabiegowe plus jeden podest: 1x1metr. Całość ma nas kosztować 7500 zł. Mają być zamontowane do 15 sierpnia, czyli do mojego powrotu z wczasów. :lol:

Posialiśmy trawkę na zachodniej części działki, sportową trawę z Iławy. Na razie regularnie podlewamy i ... nic. Resztę przywiezionej ziemi (30 m.kw.) Marek z moim tatą rozparcelowują po działce. Wypożyczyli taki walec i nim ugniatają ziemię i równają poziom. Na razie stanęło na tym, że niczym nie nawoziliśmy tej ziemi. Gościu, w szkółce ogrodniczej doradził nam by nawozić dopiero jak trawa się dobrze ukorzeni i będzie już parokrotnie koszona. Podobno gdybyśmy teraz ją nawieźli, chwasty pojawiły by się wcześniej niż trawa. :o



Do chwili obecnej wybudowanie domu (bez kosztów działki) kosztowało nas 250 tys. zł (z zabudową kuchni i pełnym wyposażeniem łazienek). Dojdzie to tego jeszcze ok. 7 tys. za parkiet i 7,5 tys. za schody. Nie zmieściliśmy się w zakładanym budżecie (zakładaliśmy 250 tys. z parkietem i schodami) ale myślę, że i tak nie jest źle.
Z poważniejszych inwestycji czeka nas jeszcze:
- ogrodzenie z bramą wjazdową,
- ogród + ścieżki i podjazd do garażu,
- gres na tarasie,
- ostateczny kolorowy tynk silikatowy,
- cokół z klinkieru.
Chcielibyśmy zrobić to wszystko jeszcze w tym roku, ale czy się uda ... :roll: czas pokaże.

Zielona
14-07-2003, 10:27
14 lipca 2003
Uff ... i po parapetówie. :roll: Zniszczeń dużych nie odnotowałam. Dobrze, że w salonie nie mamy jeszcze parkietów (parkieciarze wchodzą jutro) i że salon jeszcze nie był ostatecznie malowany (będzie malowany po parkietach), bo w paru miejscach na ścianie mam odbite ślady „po walce”. Były tańce, browar, grill, zapiekanka w żeliwnym garnku, szwedzki stół, toasty „za budujących” i ... komentarze i oceny domu.

Trawka wokół domu zaczyna kiełkować, zmienna pogoda jest jej sprzymierzeńcem. :lol:

Jako, że mieszkamy już ... 2 tygodnie, pozwolę sobie na ocenę projektu pracowni ATRIUM, wg którego zbudowaliśmy nasz dom. Z zewnątrz dom jest bardzo niepozorny, od frontu ma zachwiane, niezbyt dobre proporcje, np. garaż obniżony w stosunku do głównego wejścia robi wrażenie garażu dla krasnoludków. Dach pod kątem 47 stopni kojarzy się z wiejskim kościółkiem, a taras; wysoki, z zadaszeniem, przypomina ołtarz dla papieża. Wewnątrz te wszystkie zewnętrzne wady przeobrażają się w zalety. Fakt, że garaż i pomieszczenie pod schodami (spiżarnia), są obniżone w stosunku do domu o 40 cm spowodował, że w spiżarni panuje o 3-4 stopnie niższa temperatura niż w innych pomieszczeniach. A nad garażem (półpiętro) jest super pokój gościnny. Pod „kościółkowym” dachem mamy wielgachny strych, gdzie podnosząc ręce do góry jeszcze nie dotykamy kalenicy. Wysoki taras daje natomiast poczucie bezpieczeństwa, oraz mam wrażenie, że mniej się wnosi na butach z ogrodu do salonu. Choć i tak zmieniamy buty na klapki wchodząc do domu (nawiasem mówiąc nie mam pomysłu co zrobić z butami na tarasie, na razie chowam pod prowizoryczną ławką, ale coś innego muszę wymyślić).
Wszystkie zmiany wewnątrz, które dokonaliśmy przesuwając ścianki działowe wyszły tylko domowi na dobre. Żadnej zmiany nie żałuję, były gruntownie przemyślane. Brakuje tylko wentylacji w wiatrołapie. Nie jest to duże pomieszczenie, a jest tam wnęka na garderobę i wchodząc do domu, gdzie wiatrołap nie ma żadnego okna, czuję nieprzyjemny zaduch. Zrobiliśmy np. taką wentylację pomieszczenia pod schodami (spiżarni) i tam tego efektu nie ma, choć pomieszczenie jest mniejsze. Nie wyobrażam sobie sprawnego funkcjonowania domu bez osobnej pralni i zsypu na brudną bieliznę, niesamowita wygoda, no i w żadnej łazience nie mam kosza na brudy, wszystko „ślicznie, higienicznie”. Kolejna sprawa: mając taras, balkon z naszej sypialni to kosztowny zbytek. Wprawdzie stanowi doskonałe zadaszenie nad wejściem i będzie bardzo ładnym akcentem (jak się go wykończy balustradą) ściany frontowej, ale czy będziemy z niego korzystać? Pościeli do wietrzenia nie będę wynosić na balkon, który jest na frontowej ścianie przy ulicy, a na przeciąganie ranne w piżamie na balkonie to nie mam czasu.
Ogólnie dom jest bardzo wygodny, wprawdzie nie możemy się przyzwyczaić do tylu pomieszczeń (mieszkaliśmy w dwóch pokoikach) i codziennej bieganiny po schodach góra-dół.
Chwalę sobie pół otwartą kuchnię na salon, robiąc posiłki uczestniczę w życiu salonu, a ścianki działowe i wysoki barek skutecznie zasłaniają ewentualny bałagan twórczy w kuchni. Wysoki, oświetlony barek doskonale się sprawdza podczas imprez jako szwedzki stół. :lol:

Życie pomalutku wraca do normy (ostatnio czułam się jak na karuzeli) pierwszym objawem „normalności” było kupienie „programu tv”. Wprawdzie telewizor jest na bezrobociu, jakoś nikt się nie kwapi by go włączyć, ale program po 3 miesiącach niebytności, znowu zagościł w naszym domu. Życie domowe tak naprawdę kręci się na linii kuchnia-taras-ogród.

To tyle podsumowań. Kolejne to pewnie będzie po okresie grzewczym. Mam nadzieję, że „koszty utrzymania” mnie nie zaskoczą.
:wink:

Zielona
21-07-2003, 09:25
21 lipca 2003
Parkiet.
15 lipca skoro świt (7.10 rano) przyjechało dwóch gości od parkietu. Pierwsze ich pytanie zabiło mi klina: „jaki wzór ?”. :roll: Ja jeszcze bez kawy, umysł ledwo obudzony, a tu mam podjąć taką ważną decyzję. Gościu co by mi pomóc, zaczął układać różne wzory, jodełki, kwadraty, kwadraty przeplatane wzorem panelowym, sam wzór panelowy, czyli prosty. Chwilę oglądałam wzory pod różnymi kątami, nic nie pasowało do płytek ceramicznych, które mamy położone w karo przy wyjściu na taras i przy kominku. Po 10 minutach (panowie od parkietu raczyli się wówczas kawą) wybrałam najprostszy wzór tzw. panelowy. Okazało się, że na niektóre wzory (m.in. na panelowy nie dają gwarancji na ułożenie, a np. na jodełkę jest 2 lata gwarancji). :cry:
Panowie zabrali się za układanie, zanim zjadłam śniadanie, podłoga w salonie do połowy była już „w parkiecie”. Robota szła bardzo sprawnie. Skończyli ok godz. 16.00. Na parterze parkietem pokryliśmy podłogę w salonie, holu, gabinecie i holu na poddaszu. Wyszło 56 m.kw. (jesion ciemny, pierwszy gatunek, 72 zł/m kw. + układanie, cyklinowanie i lakierowanie 45 zł/m.kw.) Wieczorem, zgodnie z zaleceniami parkieciarzy, wyjęliśmy kliny przy płytkach, po dwóch dniach mieliśmy wyjąć przy długich bokach klepki, a po tygodniu przy krótkich bokach klepki. 5 sierpnia ma się odbyć cyklinowanie i malowanie.
Jestem bardzo zadowolona ze wzoru panelowego. :lol: Skromny i nie narzuca charakteru salonowi, jak by to narzucała np. jodełka, która kojarzy mi się ze stylowym urządzeniem salonu.

Zielona
24-07-2003, 08:17
W moim albumie nowe aktualne zdjęcia.
Strony północnej nawet nie fotografuję, króluje tam góra piaskowa, po wykopach pod szambo.

Zielona
28-07-2003, 13:00
28 lipca 2003
Ogrodzenie.
Jestem wściekła. :evil: Jakoś nie możemy wystartować z tym tematem. Mamy ok. 120 mb ogrodzenia, z dwóch stron chcemy zrobić murek, słupki i siatka, a dwie strony od drogi (działka narożna) wahamy się między sztachetami drewnianymi, a prostownikami metalowymi. Ale wycena całego ogrodzenia zbiła nas z nóg. Gościu (kowalstwo, ślusarstwo, bramy, automatyka, ogrodzenia) wycenił nam całość z bramą na pilota na 31 000 zł. :o Łudziliśmy się, że zmieścimy się w 20 000 zł. No nie wiem jak to się dalej potoczy, dziś ma przyjechać następny polecony fachowiec, by wycenić całość. :-?

Schody.
Może będą nawet w tym tygodniu. Wtedy zamieszę zdjęcia w albumie.
:lol:

Zielona
31-07-2003, 10:01
31 lipca 2003
Sprawa ogrodzenia dalej leży. Fachowiec nr 2 przyjechał, wymierzył, spisał wszystkie nasze uwagi i miał przesłać wycenę całości do końca tygodnia. Dziś jest czwartek a wyceny jeszcze nie mamy. :evil: A w poniedziałek wyjeżdżam na dwutygodniowy urlop z dziećmi i podejrzewam, że żadne wiążące decyzje nie zapadną.

Sprawa schodów też się nie rozwiąże w tym tygodniu. :evil: Oj zostawię Markowi sporo nierozwiązanych spraw.
Jak ja będę wypoczywać z dzieciakami nad jeziorkiem :lol: :lol: :lol: w domu będą:
1. Cyklinować i malować parkiet (już widzę ten kurz i czuję ten zapach)
2. Montować schody
3. Malować ostatecznie salon, hol i klatkę schodową (znowu drabiny, folia, wałki malarskie, farba)
4. Może robić ogrodzenie ???

Drażnią mnie już tabuny fachowców szwendających się po domu. Lepiej to znosiłam jak nie mieszkaliśmy, teraz po prostu dostaję białej gorączki, jak sobie posprzątam, wypieszczę każdy kąt, a gościu wchodzi w buciorach jak na budowę i pyta z uśmieszkiem „Co tu dziś demolujemy?”, że niby taki żart, a po ich wyjściu zeskrobuję błoto z płytek i parkietu. :-?
Tak więc cieszę się, że gdy kolejna „demolka” będzie w domu, mnie tam nie będzie.
:lol:

Zielona
18-08-2003, 11:31
18 sierpnia 2003
I już po urlopie. Wybyczyłam się za wszystkie czasy. :lol: Dzieci nie wychodziły z jeziorka (woda 24°C), już się bałam, że rozmokną. Były wprawdzie niewygody związanie z mieszkaniem w lesie, ale dzika przyroda wynagradzała brak ciepłej wody, czy kuchni z prawdziwego zdarzenia.

Pod moją nieobecność zaszły w domu pewne zmiany.
Piękne drewniane jesionowe schody niesamowicie zmieniły klatkę schodową. Wybraliśmy prostą balustradę i bardzo jestem zadowolona zarówno z efektu wizualnego jak i z solidnego wykonania. Wykonawca nas zaskoczył, bo wstępnie byliśmy umówieni na kwotę 7500 zł, a jak przyszło do ostatecznego płacenia, to stwierdził, że 7000 zł wystarczy.
Ogrodzenie.
Tuż przed moim wyjazdem zdecydowaliśmy się w końcu na głównego wykonawcę ogrodzenia. Całość (120 mb) z automatycznie otwieraną bramą samonośną, furtką, 60 mb: słupki, podmurówka, siatka + 55,5 mb: słupki, podmurówka, kątowniki z ostatecznym malowaniem, będzie nas kosztować 19 500 zł. Tyle mniej więcej zakładaliśmy. Na dzień dzisiejszy są zrobione wszystkie murki i słupki. Wygląda solidnie.

Wypoczynek
Przed wyjazdem zamówiliśmy sofę – trójkę, sofę – dwójkę i fotel. W czasie mojego urlopu wszystko zostało dostarczone, ale moja wyobraźnia spłatała mi figla i nie całkiem jestem zadowolona z koloru obicia. Teraz salon zrobił się bardzo mdły i zastanawiamy się jaki kolor wprowadzić by go trochę ożywić. Stwierdziliśmy, że granatowe dodatki powinny załatwić sprawę, np. granatowy dywan, poduszki, serwetki itp. Kusi mnie by pomalować ścianę za sofą trójką na intensywny kolor.
Proszę o rady w komentarzach.

Zielona
19-08-2003, 10:38
19 sierpnia 2003
Dywan.
Wczoraj wpadliśmy przypadkiem do sklepu z dywanami KOMFORT i po pięciu minutach oglądania dywanów zdecydowaliśmy się na granatowy dywan z geometrycznymi wzorami (pomarańcz i żółty), który ma być ozdobą naszego „kącika wypoczynkowego”. Cena dywanu o wymiarach 2mx2,9m – 499,00 zł. Była to najszybsza decyzja w naszej „wykończeniówce”. Wieczorem rozwinęliśmy go w docelowym miejscu, ustawiliśmy na nim naszą starą ławę, przykryłam ją odświętną serwetą, zrobiłam drinki ... no teraz się czuję jak w SALONIE. :lol:

Trawa.
Rośnie jak opętana. Przed urlopem rozsypałam na całym trawniku nawóz i teraz trzeba kosić co 4 dni. Ale mamy piękny trawnik, nawet fachowcy od ogrodzenia darzą go szacunkiem i ani razu nie ośmielili się przejechać po nim taczkami z betonem. :lol:

Dwa światy.
Na południowej stronie działki, mamy śliczny trawnik, posadzone iglaczki i inne roślinki, które sąsiedzi znosili do mnie jako do „niezadrzewionego” sąsiada, natomiast północna strona domu to „krajobraz księżycowy”, króluje tam góra piaskowa (po wykopach pod szambo), oraz „spóła” i piasek, których używają fachowcy od ogrodzenia, wielgachna betoniara, nie wspomnę o „skarbach”, które zostały wykopane w czasie prac przy ogrodzeniu. Mam wrażenie, że cała wieś zakopywała tam śmieci przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Marzę już by wszystkie ekipy budowlane poszły precz, a kysz, a kysz ... zostawcie moją działkę w spokoju.
Niestety ... jak tylko ekipa od ogrodzenia skończy pracę, wchodzi ekipa od tynku kolorowego. Znowu rusztowania wokół domu. Aaał ... moja trawka, jak ona to przeżyje.
:roll: :o :roll:

Zielona
27-08-2003, 09:02
27 sierpnia 2003
Tynk silikatowy.
Zamówiliśmy tynk silikatowy firmy TERRANOWA
- kolor: jakiś numer z szerokiej palety barw – taki na oko piaskowy – próbka mała była i teraz jak ktoś ze znajomych pyta się nas „jaki kolor” to różnimy się w odpowiedziach, Marek mówi, że „ciemny biały” :o , ja mówię że „jasny, ciepły żółty” :lol: , a jaki wyjdzie to się okaże już pod koniec pierwszego tygodnia września.
- koszt: ciut ponad 4000 zł z podkładem (czy jak ktoś woli – gruntem)
- faktura: baranek 1,5 mm
- do pokrycia: 250 m.kw ścian zewnętrznych

Nowy wymiar salonu.
Jedna niebieska ściana zmieniła całkowicie proporcje salonu, optycznie skróciła go i ożywiła. Teraz już kominek nie „rządzi” w salonie, a kolor niebieski udało mi się idealnie dobrać do dywanu, jest tylko ton jaśniejszy. :lol:


Likwidujemy krajobraz księżycowy.
Zamówiliśmy kontener do wywozu śmieci. 8m.kw – 220 zł. Podstawiają pod budowę, trzeba samemu załadować i po trzech dniach przyjeżdżają po odbiór. Obawiam się tylko, że jeden nie wystarczy by uprzątnąć cały nasz krajobraz „po wybuchu”.

Zielona
29-08-2003, 10:53
29 sierpnia 2003
Marzenia się spełniają.
W niedzielę urodziny moich dzieci. Pamiętam jak rok temu marzyłam by zrobić im przyjęcie urodzinowe w ogrodzie. Ekipa kończyła wówczas ściany szczytowe, a konstrukcja dachu to były mgliste zarysy, wtedy nie wierzyłam, że za rok będę już miała jaki taki ogród (czyt. trawę) i w miarę urządzony dom. A jednak ... Dzieciaki już dostały huśtawkę ogrodową, zrobioną przez mojego tatę, a wytrzymałość trawy jest testowana przez kolegów mojego synka, którzy wieczór w wieczór urządzają mecz piłkarski na naszej „murawie”. :wink: :lol:

Wielkie sprzątanie.
Oczywiście tak jak przewidywałam jeden kontener na śmieci o pojemności 8m.kw – to kropla w morzu naszych potrzeb. Aktualnie ładujemy już trzeci, wykopane podczas robienia ogrodzenia skarby, śmieci i gruz już znikły w czeluściach kolejnych kontenerów, ale góra piaskowa po wykopach pod szambo dalej króluje na stronie północnej.
Taka mała uwaga z serii: „GDYBYŚMY SIĘ BUDOWALI JESZCZE RAZ” to szambo robilibyśmy na etapie fundamentów, wtedy cały ten piasek z wykopów wrzucony by został do środka fundamentów i zagęszczony razem ze spółą, a tak wtedy piasek kupowaliśmy (400 zł), a teraz zaczepiamy sąsiadów „czy czasem nie chcą piaseczku - ślicznego, żółtego, z małą domieszką iłu”. Ha! Część tego piasku jeszcze wykorzystamy pod chodniczki i takie tam, ale co z resztą. Kolejny kontener? O nie ... Gość od wywozu zjechał nam wprawdzie z ceną za kontener na 200 zł. Ale ... 3 kontenery po 200 zł to ... 600!!!!!!
:roll: :o :roll:

Kilka nowych zdjęć w moim albumie.

Zielona
03-09-2003, 11:28
3 września 2003
Dziurawe ogrodzenie.
Brama wjazdowa, samonośna, 3,60m, na pilota już zamontowana. Wprawdzie pozostałych przęseł jeszcze brakuje, tak że bez problemu można się dostać na naszą posesję, ale od strony wjazdu do garażu nie przeciśnie się żaden nieproszony gość. Zawsze się zastanawiam, wyjeżdżając, czy zamykać, czy nie zamykać. Trochę śmiesznie to na razie wygląda, brama i furtka zamontowane, a wszyscy goście wchodzą między przęsłami. :lol:

Tynkarze przywieźli rusztowania, ale prace mają rozpocząć w następnym tygodniu.

Jacek momentalnie przystosował się do nowych warunków dojazdu do szkoły. Zaczyna teraz trzecią klasę podstawówki. Codziennie rozpoczyna lekcje o godz. 8.30, kończy o 12.50, a o 13.00 autobus szkolny podwozi go pod naszą uliczkę. :lol:

Za oknem temperatury poniżej 10 stopni, a w domu temperatura nie spada poniżej 21 stopni, z tym, że wczoraj wieczorem zapaliliśmy w kominku i po godzinie grzania temperatura podniosła się do 22 stopni, różnica niby niewielka, ale powietrze w całym domu zostało złamane. :lol: Jeszcze gdy pali się kominek czuć nieprzyjemny zapach z rur dystrybujących ciepłe powietrze, choć palimy już -nasty raz :cry:

Jesień, jesień idzie ...

Zielona
04-09-2003, 12:07
4 września 2003
Po jakiego czorta ja weszłam do tego sklepu?!!!?!!!
Tylko chciałam zobaczyć co właściwie jest w tym sklepie, wdepnęłam i ... przepadłam.
Zakochałam się w rattanie, tzn. mebelkach rattanowych. Tylko czemu to qrczę takie drogie. Na razie naciągnęłam nasz budżet na kupno takiego czegoś na gazety z półeczką – śliczny drobiazg za 169 zł i takiej niby komódki z szufladami i półkami. Ale jak już raz wdepnie się w rattan to koniec. Marzy mi się jeszcze ława: rattan+szkło. Marek mnie zabije!!! :evil: Męczy się chłopak jak tu związać koniec z końcem, tu wypłata forsy dla gości od ogrodzenia, tu zamówieni tynkarze, a ja „ciągle coś wymyślam”.
Ale jak pięknie rattan komponuje się z naszą niebieską ścianą. :lol:

http://foto.onet.pl/upload/9/47/_294585_n.jpg

No dobra ... koniec tych zachwytów!

Zielona
09-09-2003, 10:57
9 września 2003
Już zapomniałam jak to jest jak ekipa nie wywiązuje się z umówionych terminów. Ostatnie prace wykończeniowe szły zgodnie z planem. Żadnych zawalanek.
Aż do teraz ... :evil:
Ci od ogrodzenia mieli skończyć najpierw: „do końca sierpnia”, później: „najpóźniej w pierwszym tygodniu września”, a dzisiaj się dowiedzieliśmy, że „może w tym tygodniu będzie finał”.
Ci od kolorowego tynku mieli wejść w pierwszym tygodniu września, zwieźli elementy rusztowania, które urozmaicają krajobraz północny i „od poniedziałku mieli zacząć”, jest raptem wtorek i ekipy nie widać, a komórka szefa nie odpowiada. :evil:
Co jest do jasnej anielki, zmowa jakaś czy co?
Na tym etapie budowy, na którym teraz się znajdujemy, czyli mieszkając - wykańczamy, jesteśmy już tak zmęczeni budową, że chcielibyśmy już pomieszkać - odpocząć, a z drugiej strony, jeszcze jesteśmy w transie budowlanym (nie mylić z entuzjazmem, który towarzyszył nam na etapie wznoszenia murów), więc próbujemy jak najwięcej zrobić, zanim siły i pieniądze nas opuszczą ostatecznie. Jesteśmy już przyzwyczajeni (ale nie uodpornieni) do zawalanek terminowych poszczególnych ekip, ale szukamy dobrych stron w całej tej sytuacji: całe szczęście, że jakość wykonanej do tej pory roboty jest zadowalająca. :lol:
Może jutro jaśnie panowie przyjdą? :-?

Zielona
16-09-2003, 09:57
16 września 2003
Kiedy ja zrobiłam ostatni wpis ... równo tydzień temu i wiele się nie zmieniło. Jaśnie panowie od kolorowego tynku nie zjawili się. :evil: Zastanawiamy się co z tym fantem zrobić. Komórka szefa nie odpowiada, ich rusztowanie leży koło domu. Pogoda piękna – nic tylko tynkować. Pakować się w nową ekipę? Nie wiem, nie wiem ... . Poczekamy do końca tygodnia i trzeba będzie coś postanowić. :-?

Ogrodzenie na szczęście skończone. Teraz pozostało zagospodarować teren wokół ogrodzenia i domu, może by jeszcze teraz posadzić jakieś roślinki/krzaczki/iglaczki? Coś takiego jak projekt ogrodu – to bardzo płynna i mglista wizja. We wschodnio-południowym rogu działki - brzózki i paprocie, przy furtce jakieś krzaczki w zwartych grupach, wokół dolnego tarasu – jakieś niskie roślinki, po północnej stronie – jakieś proste, wysokie, tworzące zwarte zielone ogrodzenie – tuje, przy wjeździe na działkę i do garażu – żółte berberysy. A na razie przerzucamy piasek ze wschodniej strony na północną. Garaż – blaszak, który przez cały okres budowy pełnił rolę magazynu/pakamery nie stanowi atrakcyjnego akcentu ogrodu. Oj ... miną lata, zanim teren wokół domu będzie ozdobą naszego domu.

Przed zimą na pewno musimy wykończyć balkon, balustradę postanowiliśmy zrobić prostą z desek przyśrubowanych poziomo do metalowej konstrukcji.

Zielona
19-09-2003, 10:14
19 września 2003
Tracę cierpliwość. :evil: Nadal nie mamy kontaktu z „umówionymi” tynkarzami. Komórka szefa ekipy nadal nie odpowiada, choć zgłasza się od czasu do czasu poczta głosowa. Moje nagrane wiadomości mają coraz ostrzejszą formę, choć błotem jeszcze nie rzucam. Znalazłam „zapasową” ekipę, która w zbliżonej cenie mogłaby wejść w ostatnim tygodniu września. Poczekam jeszcze do jutra na odzew (o naiwności!) „umówionych” tynkarzy, ale jeżeli odzewu nie będzie to skorzystam z usług „zapasowych”.
(Cena za gruntowanie i położenie tynku silikatowego 1,5mm, baranek – 7 zł/m.kw.)

Wczoraj wreszcie położyliśmy wykładzinę w ostatnim niewykończonym pomieszczeniu – naszej sypialni. W sypialni tej jest taka wnęka, o dość niefortunnych wymiarach szer.96xgłęb.150 cm, taka kiszka, gdzie w przyszłości planujemy zrobić mini garderobę. Już zamontowaliśmy pręt na wieszaki, jest tam wlot zsypu na brudną odzież, który planujemy sprytnie ukryć w szafkach. Mała uwaga, otwór rury na zsyp o średnicy 25 cm jest w zupełności wystarczający. Kupiliśmy też w OBI dwa skrzydła drzwi garderobianych (poziome sztachetki, sosna niemalowana) w wymiarach 45x201 cm. Koszt jednego skrzydła - 99 zł.

Zamówiliśmy wreszcie szafę wnękową do wiatrołapu. Zdecydowaliśmy się na usługi firmy Indeco, szafa z drzwiami przesuwnymi (dwoje drzwi; gdzie na jednym jest lustro przyciemniane, drugie normalne) do wnęki o wymiarach szer.150xwys.265xgłęb.60cm – kosztuje (wstępna wycena) ok. 1700 zł. Ostateczna wycena będzie po pomiarze – umówiliśmy się na wtorek 23 września – i mam nadzieję, że uda nam się wynegocjować jeszcze jakieś upusty (chcemy bez faktury).
Po zagospodarowaniu tych dwóch wnęk, mam nadzieję, że w końcu rozpakuję ostatnie kartony. :lol:

A ... i może w przyszłym tygodniu będziemy mieli w końcu telefon. :lol: :lol:

Zielona
26-09-2003, 10:45
26 września 2003
Sprawa z tynkarzami wygląda na dzień dzisiejszy tak: z „umówionymi” nadal nie mamy kontaktu, a przydałby się, bo chcemy by usunęli swoje rusztowania, „zapasowi” wchodzą najwcześniej w najbliższy wtorek. Zdążyliśmy się już pokłócić z „zapasowymi” – pięknie się rozpoczyna – poszło jak zwykle o forsę. :evil: Przez telefon uzgodniliśmy cenę 7 zł za metr kwadratowy (gruntowanie i położenie tynku szlachetnego), a gdy przyjechali by umówić się na termin, zaczęli marudzić, że trzeba zabezpieczać podbitkę i okna, i parapety, i w ogóle to dom ma 3 wysokie ściany szczytowe i za 7 zł to oni robić nie będą. 9 zł za metr kwadratowy – to ich zadowala. No to my, że dlaczego za zabezpieczenia doliczają do metra kwadratowego, niech zostanie 7 zł, a za robotę, którą muszą zrobić, zabezpieczając podbitkę, dostaną jakąś ekstra forsę, a w ogóle to wiadomo, że gdy się kładzie tynk szlachetny to okna, parapety i podbitka zazwyczaj już jest, chyba nie pierwszy raz to robią? Prawie się obrazili, jeden zawinął tyłek i poszedł do samochodu. :o
No niech mi ktoś powie, że jest bezrobocie w Polsce ... daję robotę, a jaśnie panowie tynkarze nie chcą jej, tylko robią fochy, jak panienki, które chciałyby a boją się.
Stanęło na 8 zł za metr kwadratowy.

Mamy już metalową konstrukcję balkonu (500 zł!!!) do której zamierzamy (ale to chyba już na wiosnę) przykręcić dechy.

No ... i nie jesteśmy odcięci od świata. Mamy telefon. :lol:

Zielona
01-10-2003, 09:59
01 października 2003
Dzisiaj, skoro świt (6.45) przyjechali tynkarze (ci zapasowi)– czterech chłopa. Mówią, że skończą w poniedziałek. Nie pracowali u nas, więc jeszcze nie znamy ich zwyczajów, ale już mnie zaskoczyli, że rano zamiast rozpocząć od fusiastej kawy (jak to czyniły wszystkie ekipy u nas pracujące) rozpoczęli od stawiania rusztowania :o . W 20 minut postawili rusztowanie przy ścianie północnej i gdy wyjeżdżałam do pracy oni już coś tam majstrowali. :lol: No zobaczymy ...

Znajomi przywieźli nam młode świerki i inne choinki ze szkółki leśnej. Takie trochę mizerniutkie. Mam nadzieję, że przy koszeniu trawy zauważymy je. :wink: Ale coś się dzieje w „ogrodzie” i to też jest pocieszające.
Na najbliższą sobotę nie planujemy, ani znajomi nam nie planują, żadnej imprezy, więc mam nadzieję poważnie zająć się terenem wokół domu (ogrodem jeszcze tego nie można nazwać). Teraz jest tyle promocji na rośliny, chociaż w dobrych szkółkach nie mają promocji, tylko w supermarketach. Okrutnie trudne zadanie dla laika - zaplanować ogród. Ale jak rozpoczynaliśmy budowę też byliśmy laikami i udało się, bez większych wpadek. Najwyżej nasz ogród będzie "ogrodem wędrującym" tzn. że jak jakaś roślina w danym miejscu będzie kijowo wyglądała, czy niefajnie rosła, to poszukamy dla niej odpowiedniego miejsca. Lubię jak coś się zmienia, więc taki "ogród wędrujący" to coś dla mnie. :wink:

Zielona
06-10-2003, 11:02
06 października 2003
Tynkarze uwinęli się bardzo szybko z robotą. W piątek po południu cały domek nabrał koloru, podbitka dostała swoją trzecią warstwę farby. Summa summarum pomalowanie podbitki, położenie gruntu pod tynk i położenie tynku silikatowego zabrało 3 dni po 10 godzin dziennie (4 chłopa) i kosztowało nas 2300 zł.
Jeżeli chodzi o sam kolor tynku to jest prawie taki jak sobie wyobrażałam, że będzie (jednak malutkie próbki tynku trochę wypaczają prawdziwy kolor na większej połaci). Kierowaliśmy się zasadą „o ton jaśniej”, podobno kolor na ścianie jest bardziej intensywny niż na próbce. W efekcie mamy kolor jasnego piasku. Niby to co chcieliśmy a jednak ten piasek miał być „rozgrzany, słoneczny” a jest „z kropelką cytryny”.
Domek robi się coraz ładniejszy, jeszcze tylko cokół, tarasy, balkon, drewniane sztachety na barierkę, opaska wokół domu, chodniczki, podjazd, zieleń, .... i już będzie całkiem fajnie.
:lol: :lol: :lol:

Zielona
09-10-2003, 08:52
Kilka nowych zdjęć w moim albumie (adres w stopce). Wprawdzie pogoda była pod psem, ale na sekundę wyszło słońce, bym mogła zrobić zdjęcia jeszcze świeżego tynku. :wink:

Zielona
20-10-2003, 11:02
20 października 2003
Za oknem pierwsze nocne przymrozki. W domku cieplutko, programator pieca jest ustawiony tak, by temperatura w domu w czasie dnia nie spadła poniżej 19 st.C, a w nocy poniżej 18 st. C. W efekcie piec włącza się 3-4 razy dziennie na ok. 15 minut by podgrzać wodę w kaloryferach. Wieczorem palimy w kominku, więc temperatura osiąga 21-22 st.C i piec nie ma szans się włączyć. W pokojach dzieci, do których jest doprowadzone ciepłe powietrze z kominka jest najcieplej, w związku z czym drzwi do tych pokoików muszą być otwarte i wtedy ciepłe powietrze rozchodzi się po całym poddaszu. W łazienkach i kuchni mamy ogrzewanie podłogowe na prąd, są do tego takie programatory czasowe (np. programujemy by o godz. 20 temperatura podłogi miała ok. 30 st.C). Raz tylko włączyliśmy dla próby, wszystko działa jak należy, ale to źródło ogrzewania trzymamy „na czarną godzinę”.

W sobotę dotarło do nas drewno do kominka (brzoza, buk i dąb), w belach metrowych. Na następną sobotę Marek umówił się z kolegą na akcję „RĄBIEMY, TNIEMY”, już zapowiedział, że bez krzynki piwa on się nawet za to nie zabiera.
:roll: 10 m3 kosztowało 800 zł z załadunkiem i dowozem.

Idzie zima. Orzechy sąsiada już zrzuciły wszystkie liście, szkoda, że w połowie na naszą działkę, ale z drugiej strony połowę orzechów też. :lol: Ostatni raz w tym sezonie kosiliśmy trawnik. Założyliśmy rabatę iglakowo-bylinową przed wejściem do domu. Robiliśmy to pierwszy raz, ale wyszło superowo. Może kiedyś zrobię opis „Jak zakładaliśmy rabatę” ze zdjęciami od stanu zero do stanu „po roku”. :lol:

W moim albumie kilka aktualnych zdjęć.

Zielona
24-10-2003, 12:48
24 października 2003
Ponieważ zakończyliśmy prace na zewnątrz na ten rok, zaczęliśmy dopieszczać wnętrza. Były strefy w naszym domu, w których królowały nierozpakowane kartony, czyt. nasza sypialnia – składnica kartonów z książkami, pościelą i ręcznikami. Część kartonów została przykryta szczelnie serwetami i pełnią rolę prowizorycznych stolików pod lampki nocne. :-? A pierwszym poważnym zakupem do sypialni był materac 160x200 ze sprężynami w takich kubełkach – 850 zł. :lol:
Drugą sprawą była dekoracja okien. Teraz dość wcześnie robi się ciemno i coraz bardziej drażniły mnie ciemne okna bez żadnych zasłon czy rolet. Długo się wahałam jak rozwiązać sprawę zasłaniania okien, jest teraz tyle możliwości; rolety, żaluzje pionowe i poziome, tradycyjne firanki i zasłony, które można w różny sposób upinać. Duży wybór karniszy też może przyprawić o zawrót głowy. :o :roll: Stanęło na tym, że w sypialni są żaluzje poziome, drewniane, w kolorze okna i kremowa firanka (taki pomarszczony materiał – nazwa wyleciała mi z głowy), luźno opadająca na wykładzinę. W pokojach dzieci będą również kremowe firanki i zasłony w kolorach współgrających z kolorystyką pokoików. Po powieszeniu firanek trochę zaskoczył mnie :o wpływ zastosowanych żarówek w oświetleniu ogólnym pokoju na wygląd firanki w oknie. Tam gdzie mamy zwykłą żarówkę - kremowe firanki prezentują się super, natomiast tam gdzie są żarówki energooszczędne – kremowe firanki wyglądają jak brudne białe. Czy tylko mi się tak wydaje, czy ktoś ma podobne spostrzeżenia?
:-?

Zielona
27-10-2003, 10:05
27 października 2003
Ktoś kiedyś powiedział „... żeby komfortowo mieszkało się we własnym domu, trzeba zapomnieć o jego szkielecie tzn. wszystkich rurkach, kabelkach, itp., które umieściliśmy w ścianach, by organizm domu dobrze i sprawnie funkcjonował.”, no i tu się nie zgodzę. Mieszkając, ciągle przybijamy gwoździe, wieszamy karnisze i gdyby nie nasza pamięć, albo zdjęcia instalacji, to już nie raz mielibyśmy bliskie spotkanie z prądem lub inna „kością” domu. :-?

Wracając jeszcze do tematu kremowych firanek. Przy kolorowych ścianach wyglądają super, przy białych fatalnie. :cry:

Mieszkamy już 4 miesiące. Regularnie co miesiąc ok. 23, 24 dnia, szambiarka opróżnia nasze szambo wywożąc 8 m3. Więc co miesiąc wywóz nieczystości kosztuje nas 80 zł.
Ale jesteśmy regularni! :lol: :o :lol:
:lol: Nie wiem czy się cieszyć, czy martwić. :-? :cry:

Zielona
04-11-2003, 09:03
4 listopada 2003
Pojawił się jeden problem, mam nadzieję przejściowy, który opisałam w wątku: „Ranne skraplanie się wody na szybach”
http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=17246&sid=a55e4568ad213d7235984358a89f564a Próbujemy go rozgryźć i jeden wniosek już się nasunął. Problem występuje tylko wówczas, gdy rano na dworze jest minusowa temperatura, a temperatura w domu rano nagle wzrośnie o ok. 2 stopnie. Na razie robimy eksperymenty, rozszczelniamy okna i ustawiamy czujnik temperatury w domu, tak by w nocy nie spadła poniżej 19 stopni. Jest lepiej. :)

Skończyłam dekorację kolejnego okna, w pokoju Ani. Efekt można zobaczyć w moim albumie. Nie mogłam znaleźć w sklepach zasłony o odpowiedniej kolorystyce, w związku z czym przerobiłam kupioną w IKEA pościel na zasłonę. Identyczną pościel Ania ma na łóżku. Poszewka na kołdrę miała różne wzory po obu stronach i zasłona przez to wygląda interesująco. Daliśmy tam karnisz drewniany, tani, kupiony w OBI (ok. 36 zł, z kółkami i zaczepami) i już przy zakładaniu dwa elementy szlag trafił. Odradzam. :-?

:lol:

Zielona
01-12-2003, 08:43
1 grudnia 2003
W związku z prośbą niektórych forumowiczów próbowałam obliczyć tzw. koszty utrzymania domu. Na dzień dzisiejszy przedstawiam tylko dane dot. zużycia wody, gazu i prądu w poszczególnych miesiącach.

WODA: lipiec: 22,6 sierpień: 15,7 wrzesień: 7,9 październik: 7,8 (wartości w m3)
GAZ: lipiec: 29,2 sierpień: 29,0 wrzesień: 29,0 październik: 179,0 (wartości w m3)
PRĄD: lipiec: 236 sierpień: 241 wrzesień: 263 październik: 303 (wartości w kWh)
SZAMBO: mc w mc 8 m3 (80 zł)

Może ktoś z tych danych potrafi obliczyć koszty utrzymania domu w poszczególnych miesiącach, dla mnie to za trudne.
:-?

Zielona
09-12-2003, 09:03
9 grudnia 2003
Święta tuż, tuż. Sklepy i markety prześcigają się w promocjach świątecznych, choinki na wystawach już przystrojone od paru tygodni ... a ja chodzę rozdrażniona. Żadnego elementu zaskoczenia. Pamiętam, że jako dziecko nie mogłam się doczekać Świąt, pierwsza gwiazdka w Wigilię rozpoczynała ten magiczny okres, a teraz ... wszystko mnie wkurza. Próbuję uchronić dzieci przed „komercjalizacją Świąt” – jak to się teraz fachowo określa – próbuję stworzyć ten magiczny okres oczekiwania, ale telewizja ryczy, choinki w sklepach kłują w oczy ... . Chcąc stworzyć coś i ocalić coś, niewiele się nad tym zastanawiając, zaprosiłam całą najbliższą rodzinę na wigilię, do naszego nowego domu. Jedyny problem to fakt, że nie mam jadalni z prawdziwego zdarzenia, ani krzeseł dla 13 osób, ani nawet dużego stołu, a powaga wigilii wymaga, by posiłek spożywać raczej nie na kanapach przy ławie. I teraz się zastanawiam jak to wszystko zorganizować, bo przecież ta wigilia U NAS musi być niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju, tak by dzieci zapamiętały tę atmosferę. Odbiło mi?!? :(

Zielona
09-12-2003, 09:58
AAA ... najważniejsze.
Od 8 grudnia jesteśmy osobami legalnie mieszkającymi we wreszcie odebranym budynku mieszkalnym.
I ... kościelny nas znalazł ... coby nam sprzedać opłatki ... co łaska.

Zielona
05-01-2004, 09:04
5 stycznia 2004
Uff ... ta końcówka roku była męcząca, nieustający tabun gości; rodziny – bliższej i dalszej, rodzimej i zagranicznej, znajomych i nowopoznanych, dni i nocki spędzone na biesiadowaniu i imprezowaniu – sama się zastanawiam jak moja wątroba to wytrzymała. Dom wytrzymał choć trochę ucierpiał, pokój gościnny był non stop okupowany (brakło mi świeżej pościeli – trzeba kupić na takie okazje) klatka schodowa nadaje się do ponownego malowania, parkiet przeżył, choć troszkę zmatowiał i gdzie niegdzie widać ślady po bliskim spotkaniu z nieprzystosowanym do chodzenia po parkiecie obuwiem. Ale Wigilia była fantastyczna. Kupiliśmy 10 krzeseł składanych, plastikowych, granatowych po 19,99 zł za szt., zrobiliśmy prowizoryczny ale bardzo wytrzymały stół 110x260 cm i 13 osób spożywało posiłek w komfortowych warunkach. Choinka pachniała lasem, dom wypiekami, śpiewaliśmy kolędy, dzieciaki dokazywały, każdy dostał prezent – wigilia jak z reklamówki.
Śnieg w Sylwestra – jak w teledysku George’a Michaela – dopełnił magicznego nastroju. :lol:

Mieliśmy pod koniec roku zamiar kupić gres na taras, by móc skorzystać z ulgi remontowej, ale okazało się, że nie musimy się spieszyć. http://www.podatki.hoga.pl/pokaz.asp?dzial=1&id=2467 Tak więc kupimy spokojnie na wiosnę. Z poważnych prac czeka nas jeszcze wykończenie balkonu i kostka brukowa wokół domu i na podjazd do garażu, nie wspomnę o ogrodzie. Gdy to zrobimy – można będzie powiedzieć, że zakończyliśmy inwestycję, choć w domu i wokół domu zawsze jest dużo pracy, to już mam nadzieję nie będzie takich poważnych wydatków.

Rok 2003 – kwalifikuję do wyjątkowo udanych, owocnych i finansożernych. :lol: :roll:

Zielona
07-01-2004, 12:13
,,,kkk

Zielona
13-01-2004, 11:00
Marek wyliczył, że stałe opłaty za grudzień (prąd, gaz, woda) wyniosły ok. 500 zł. To informacja, o którą mnie prosili Kasia i Jacek.
Grudzień był najdroższym miesiącem w roku ubiegłym, jeżeli chodzi o opłaty. :cry:

Zielona
26-01-2004, 12:14
26 stycznia 2004
„Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.” :lol:
Po powrocie z tygodniowego pobytu z dziećmi w Zakopanym, dom wydał mi się taki przestronny, taki jasny. Do lepszego człowiek bardzo szybko się przyzwyczaja i jeden wynajęty pokoik w domu wczasowym na 4 osoby (w tym dwoje bardzo żywych dzieci), dał mi szybko we znaki.

Gdy podczas budowy zmagaliśmy się z kolejnymi etapami powstawania i wykańczania domu, na każdym wypadzie poza swoją okolicę, oglądaliśmy nowe domy, podpatrywaliśmy różne rozwiązania techniczne, wręcz dotykaliśmy parapetów, czy cokołów, itd. różnych nowopowstałych domów. Myślałam, że skoro już mieszkam, ta przypadłość mi przejdzie, ale ... gdzie tam ... nadal oglądam nowe domy. Ostatnio skupiam się na tarasach, wykończeniach balkonów, lampkach ogrodowych i kostce brukowej ... czyli na tym co jeszcze przed nami ... ale nie tylko. Jest to chyba męczące dla moich „niebudujących” znajomych.
W architekturze góralskiej jest mnóstwo szczegółów, które mi się podobają; np. łączenie drewna i kamienia, w Zakopanym jest to nagminne a w okolicach Krakowa stanowi rzadkość. Na ścianach szczytowych są takie niby dachy, które optycznie obniżają wysoki budynek, taki daszek na pewno dodałby uroku naszemu domowi. Marek, mojego spostrzeżenia nawet nie skomentował ... czyżby znaczyło to, że on już się wyleczył z przypadłości „podglądania ... jak to inni budują”? :o

Zielona
29-01-2004, 12:31
29 stycznia 2004
Wracając do początków ...

Wczoraj wieczorem, sącząc winko przy kominku, wzięło mnie na wspomnienia ... .
Właściwie od tego powinnam zacząć dziennik, ale teraz, gdy już mieszkamy we własnym domu i patrzę na początki z pewnym dystansem i doświadczeniem inwestora, widzę jakie mieliśmy szczęście. Stwierdzam, że o losie budowy decyduje nie tylko szczegółowy plan, wnikliwy kosztorys, ale także przypadek, splot szczęśliwych zbiegów okoliczności.

W roku 1999 mieliśmy na koncie 15 000 zł i zastanawialiśmy się jak je ulokować by w przyszłości przyniosły zysk. O budowie nie myśleliśmy w ogóle, mieszkaliśmy u teściów w „domu kostce”, gdzie parter był nasz, piętro ich. Ja wykonywałam usługi marketingowe dla pewnej firmy i zajmowałam się roczną córeczką, Marek miał ciepłą, państwową posadkę serwisanta w krakowskiej firmie, nasz synek skończył 5 lat.
Pewnego dnia moja mama wspomniała, że w sąsiedniej wsi brat jej pracownicy chce sprzedać działkę 6 arów. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, że ta działka jest wprost stworzona pod nasz przyszły dom. Było to tak irracjonalne i wizyjne, że pojechałam tam razem z teściami by oglądnąć ten kawałek globu. Teściu był wówczas świeżo po zakupie działki budowlanej i właśnie przygotowywał się do rozpoczęcia budowy, z zamiarem, że „dom-kostka” zostanie dla nas. Działka 6-cio arówka to była ź starego sadu. Po trawniku walały się tony jabłek, wokół latały osy. Właściciel zaczął nam pokazywać, gdzie jest doprowadzona woda, gaz i skąd można brać prąd. A ja straciłam zainteresowanie 6-cio arówką a zaczęłam oglądać kolejną część sadu, 8-śmio arową działkę narożną. Okazało się, że właściciel jest ten sam, ale najpierw chce sprzedać tą 6-cio arówkę, a tę 8-śmio arówkę chce zostawić dla dzieci. Po godzinnej rozmowie o dzieciach i sytuacjach jak to trudno przewidzieć, gdzie dzieci w końcu ułożą sobie życie, właściciel zdecydował, że sprzeda nam tą narożną po 2 tys. za ar, czyli całość ma nas kosztować 16 000 zł. Zaklepałam tą działkę, Marek podszedł do kupna działki typowo handlowo; zawsze warto ulokować pieniądze w ziemi, a ja już wiedziałam, w którym miejscu będzie taras.
Ale zanim zaczęliśmy budowę minęło prawie 3 lata. Przez ten okres trochę zmian zaszło w naszym życiu. Teścia dom stał w stanie surowym zamkniętym, moje skromne usługi marketingowe zaowocowały własną firmą, Marek zwolnił się na preferencyjnych warunkach z państwowej firmy i zaczęliśmy wspólnie zdobywać rynek małopolski. Moja córeczka zaczęła wyrastać z dziecinnego łóżeczka; nóżki już jej wystawały między szczebelkami, a synek marzył o własnym pokoju. Była jesień roku 2001 i ostatnia szansa na załapanie się na dużą ulgę budowlaną. Tony przeczytanych Muratorów nie mieściły się w szafce, wiedza teoretyczna aż rwała się to konfrontacji z rzeczywistością. Z działki znikło 16 starych drzew owocowych, ostał się ino młody modrzew. Teściu potrzebował forsy na wykończenie domu i zamierzaliśmy sprzedać „dom-kostkę” w którym mieszkaliśmy, by dokończyć obie budowy. Ale żeby coś dokończyć trzeba najpierw to zacząć a u nas z forsą nie było za ciekawie, ostatnie pieniądze inwestowaliśmy w firmę. Trzeba było rozglądnąć się za kredytem. Nastał rok 2002 w którym to pełną parą ruszyła budowa. Ten dziennik opisuje wszystkie perypetie, udane i chybione decyzje związane z budową, która od wbicia pierwszej łopaty do chwili przeprowadzki trwała 15 miesięcy. Cudem udało się sprzedać stary dom, kupiła go rodzina, którą przesiedlali z domu, który stał na linii autostrady, bez wybrzydzania na stare okna, które od razu trzeba wymienić, bez targowania się. Po prostu dom trafił na swojego kupca.
Budowa nauczyła nas wytrwałości, mobilizacji sił, odpowiedzialności za swoje decyzje oraz pewnego dystansu do rzeczywistości.
W życiu jednak nie ma nigdy pełnego szczęścia, teściowie przeprowadzali się w tym samym okresie co my, ale teściowi nie dane było nacieszyć się swoim nowym domem ... zmarł 6 miesięcy po przeprowadzce.

A my ... już nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy mieszkać inaczej.
Czekamy na wiosnę i snujemy kolejne plany ... modernizacyjne.

Zielona
13-02-2004, 09:59
13 lutego 2004
Porozmawiajmy o pieniądzach ...
Przedstawiam podstawowe koszty utrzymania naszego domu w okresie od lipca 03 do stycznia 04. Ogrzewanie na gaz ziemny wspomagane kominkiem. Dom 139,00 m.kw powierzchni użytkowej, 4 osoby. Do niżej wymienionych wydatków dochodzi 80 zł /miesięcznie na szambo + 16 zł/miesięcznie za wywóz śmieci.
Mam nadzieję, że poniższe zestawienie nie zniechęci budujących do budowania, a wręcz zachęci, bo uważamy, że te koszty wcale nie są takie wielkie. :lol:

/ Woda / Gaz / Prąd / Razem
/ 53,20 / 33,58 / 92,04 / 178,82 /lipiec 03
/ 36,96 / 33,35 / 93,99 / 164,30 /sierpień 03
/ 18,60 / 33,35 / 102,57 / 154,52 /wrzesień 03
/ 18,36 / 205,85 / 118,17 / 342,38 /październik 03
/ 15,07 / 216,20 / 108,03 / 339,30 /listopad 03
/ 19,30 / 325,45 / 143,13 / 487,88 /grudzień 03
/ 14,12 / 286,35 / 122,07 / 422,54 /styczeń 04

Mam nadzieję, że powyższa "tabelka" jest zrozumiała.
Nasz kominek dostał w końcu półeczki we wnękach.

Zielona
18-02-2004, 08:52
18 lutego 2004
Przygotowania do sezonu ...

Wstępnie umówiliśmy się z fliziarzem na początek kwietnia na układanie gresu na tarasie przed wejściem, tarasie ogrodowym, balkonie i na wykończenie cokołu. Mamy ciut ponad miesiąc na znalezienie odpowiedniego gresu. Marzy mi się by wszystkie powierzchnie poziome były z tego samego gresu, a pionowe (podstopnice, murki i cokół) z tego samego materiału. I tu się zaczynają problemy, bo jeżeli znajdę już taki system tarasowy to gres na podstopnice jest tak drogi (18 zł za szt.), że nie mogę sobie pozwolić na wyłożenie nim również cokołu !!! :o Chciałabym, żeby cokół stanowił jedną całość z tarasami, żeby nie wyglądało tak, jakby tarasy były przyklejone do domu.
Moim faworytem jest na dzień dzisiejszy gres z serii FORTE, Ceramiki Gres S.A z Końskich.
Fotka z ich katalogu: http://www.milo-tarasy.pl/fortearanzacje.html

Zielona
03-03-2004, 13:28
Dzięki uprzejmości maksia, na jego stronie internetowej pojawiły się zdjęcia z powstawania mojej rabatki iglakowo-bylinowej.
http://www.dommaksia.prv.pl/

http://212.244.189.200/index.php?id=zielona

Dzięki maksiu.

Zielona
18-03-2004, 11:39
18 marca 2004
Przebudzeni ...

Wiosenne słoneczko obudziło śpiące pod ziemią cebulki krokusów i narcyzów, śnieg to już tylko wspomnienie ... słowem wiosna idzie. Na trawniku pozostały po zimie jakieś takie suche placki – nie mam pojęcia skąd to się wzięło, sąsiad orzekł, że to odleżyny. Potraktowałam trawę ostrymi grabkami i jakoś lepiej się prezentuje.

A my dalej nie zdecydowaliśmy się na gres i cokół, jakoś nic nie rzuca nas na kolana, a jak już coś rzuca, to cena ... powala. Mamy aktualnie na tarasie luźno położone płytki gresowe różnych firm ... testują się ... jak kolorystycznie jest ok., to wymiary płytki nie bardzo, jak wymiary płytki nam odpowiadają to kolorystycznie ciut nie bardzo. Cena płytki typowo schodowej (z okapnikiem) 122 zł za metr bieżący, czyli przy naszym zapotrzebowaniu urasta to do kwoty 2440 zł. Nie dajmy się zwariować ... słowem kombinujemy dalej. :roll:

Marcujące koty upodobały sobie nasz taras, ciepło ... słoneczko przygrzewa ... to się marcują ... tylko ślady zostają na tynku, drzwiach balkonowych ... fe. :evil:

Sezon grillowy rozpoczynamy w sobotę.
:lol:

Zielona
29-03-2004, 13:20
29 marca 2004
Klamka zapadła ...

Zamówiliśmy płytki klinkierowe 24x7 cm na cokół i płytki klinkierowe 24x24 cm na taras. Pochodzą z fabryki niemieckiej grupy ABC Klinkergruppe i noszą piękne nazwy Antik Bronze i Antik Kupfer.
Kupfer pójdzie na wszystkie poziome płaszczyzny, czyli tarasy, schody i balkon, jest taki lekko wpadający w pomarańcz.
Bronze pójdzie na wszystkie pionowe płaszczyzny, czyli cokół i podstopnice, jest brązowy (jak nasza dachówka).
A jak to wszystko będzie wyglądać to się okaże, tak sobie wymyśliłam i tak naprawdę to nigdzie nie widziałam takiego rozwiązania, że podstopnice i cokół są z płytek klinkierowych 24x7cm, a taras i schody z płytek kwadratowych o jaśniejszej tonacji a tej samej fakturze.
A faktura jest niesamowita, ma lekkie wżery i tak jakby drobinki miki. :lol:

Tylko, żeby ten śnieg stopniał i przymrozki nie wróciły, to możemy zaczynać. :lol:

Zielona
31-03-2004, 10:04
W trawie wyszły krokusiki.
http://foto.onet.pl/upload/5/55/_294406_n.jpg

A tak wyglądają płytki, które będą na tarasie:
http://foto.onet.pl/upload/43/41/_294405_n.jpg

Zielona
22-04-2004, 10:26
22 kwietnia 2004
Czas na ogród ...

Wszystkie roślinki, które posadziliśmy w jesieni ubiegłego roku, przyjęły się i obudziły na dobre. :lol: Prawie każda roślinka u nas w ogrodzie (o ile teren 24mx16m można nazwać ogrodem) ma swoją historię; 3 malutkie świerczki, które przytaskał mój tata, miały zginąć pod łyżką koparki, 4 krzaczki hortensji dostałam w prezencie od teściowej (jako pamiątkę po starym ogrodzie), 2 sumaki – wykopał mój tata w ogrodzie kolegi, który chciał się ich pozbyć, 5 jodełek i 5 świerczków – wkopywaliśmy kiedyś w nocy, podczas grillowej, mocno zakrapianej imprezy i właściwie to nie pamiętam, kto je przyniósł i dlaczego są posadzone w takich głupich miejscach, szczepiona brzózka – to prezent od mojego męża, 2 clematisy – kupiłam przez przypadek w nowo otwartej szkółce, itd.,itp. Słowem – ogród powstaje żywiołowo. Zarys nasadzeń, tzn. „w tym miejscu – duże rośliny, w tym – małe, w tym – kwiaty, w tym iglaki”, kiedyś powstał, ale teraz widzę, że wszystko idzie na żywioł. Z tego może wyniknąć jakiś koszmar :o – ale z historią. :wink:

Wytyczyliśmy i wymierzyliśmy ścieżki, dróżki i placyki, które mają być, w niedalekiej przyszłości, wyłożone kostką brukową. Summa summarum wyszło nam 180m. kw. Łaaał ... :o ... nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, że prawie 2 ary z naszej 8 arowej działki chcemy przykryć kostką ... trzeba to przemyśleć.

W następnym tygodniu wchodzi fliziarz – kleić klinkier na cokół i płytki na tarasach. Nareszcie. :lol: :lol: :lol:

Zielona
27-04-2004, 09:02
27 kwiecień 2004
... :cry: ...

Fliziarz przesunął termin na "po majowym weekendzie" :cry: :cry:
Z drugiej stony może to dobrze. Przynajmniej wyjazd majowy nie wypadnie w środku roboty.... Ok .... szukam dobrych stron, kiepskich informacji.

Mój tata od wczoraj montuje kratkę-wspornik i małą pergolę przy winorośli, ... drewnianą w kolorze huśtawki. :lol:

Acha ... kupiliśmy nową kosiarkę, taką co rozdrabnia trawę. Można kosić bez kosza i nie zostają kupki trawy.
:lol:

Zielona
10-05-2004, 13:40
10 maja 2004
Widać postępy ...

W ubiegłym tygodniu fliziarz zaczął wreszcie pracę. Na dzień dzisiejszy mamy wyłożony płytkami taras ogrodowy, część schodów tarasowych i południową stronę cokołu. Płytki na tarasie ułożone są w karo z obramówką ułożoną „nie w karo”. Dom nabiera wyglądu wykończonego. :lol: Dzisiaj wybieramy się po fugę do płytek, styropian gr. 2 cm do przyklejenia na balkonie pod płytkami (pod płytą balkonową już jest przyklejona 5), siatkę i klej. Tak się zastanawiam, kiedy się skończą te „ciężkie” zakupy w marketach budowlanych. Polubiłam już zakupy wykończeniowe typu kwiatki, poduszki, bibeloty, i powrót do kleju i styropianu, to jak powrót do jazdy maluchem po mercedesie, przynajmniej dla mnie.


Sezon grillowy w pełni.
Przeżywamy najazdy różnych grup znajomych na nasze włości. Dla miastowych taki „weekendowy wypad na wieś” to frajda, zwłaszcza teraz, kiedy kwitną jabłonie w pobliskich sadach i świeci słoneczko, można wygrzać stare kości, zapalić ognisko, zjeść grillowe żarcie „na wolnym powietrzu”, pośpiewać do 3-ciej w nocy (sorry sąsiedzi). Ale po 3 dniach takich grillowych imprez, ja już uprzejmie informuję znajomych, że u nas w domu panuje samoobsługa i kto co przyniesie, i sobie upichci, to je. Kto ma ochotę pić piwo, to musi sobie przynieść – najlepiej butelkowe (z wiadomych powodów). Może to brutalne, ale po maratonie imprezowym – miałam dość roli usługującej gospodyni. Nadchodzi era SAMOOB ... SŁUGI.
:o

Zielona
11-05-2004, 13:52
11 maja 2004
Byle do przodu ...

Kolejny raz, przypatrując się pracy fliziarza, stwierdziłam „cholerny perfekcjonista” (cholerny – w tym dobrym znaczeniu). Cacka się z tymi płytkami i cacka. Nie ma prawa być nic krzywo, nie mamy się do czego doczepić. Przyjeżdża punktualnie o 7.15 i o 17.15 kończy pracę. Wczoraj mruczał pod nosem, że „ten fundament to chyba ślepy ocieplał”. My na to, że „teraz bardzo trudno o dobrych fachowców i czasami się zdarza trafić na takiego, który nie używa poziomicy” (fundament ocieplali: mój tata z Markiem i naprawdę im nie wyszło :o ). Więc pół dnia mu zajęło nadkładanie i prostowanie nierówności, nie wspomnę o murkach tarasowych, które „nie trzymają kąta”, a „płytka wszystko pokaże” – to jego słowa. Święta racja. Tak więc ... idzie mu to wolniej niż on (umówiony na kwotę za robotę) i my byśmy tego chcieli.
Ale pomalutku, byle dokładnie i byle do przodu ... :lol:

Zielona
17-05-2004, 12:01
17 maja 2004

Zielona
24-05-2004, 11:52
24 maja 2004
Oświetlenie ogrodowe ...

CASTORAMA to zdradliwa bestia, pojechałam z moim ojcem pooglądać drewniane możliwości na zabudowę balkonu a kupiłam lampki ogrodowe, deski na półki w spiżarce, fugę, lakiery do drewna i jeszcze jakieś duperele. Najbardziej jestem zadowolona z 5 szt. lampek ogrodowych (wys. 41 cm), metalowe z czterema szybkami, bardzo podobne do tych na zdjęciu poniżej:
http://www.lampy-ogrodowe.pl/opisy/images/K40111/K40111.jpg ,
oraz 2 szt. lampek wiszących przy drzwiach wejściowych z tej samej serii
http://www.lampy-ogrodowe.pl/opisy/images/K30121D/K30121D.jpg
Kolor: mosiądz - żółtawo-brązowy.
Teraz jeszcze przed kostką chcemy rozprowadzić kable pod oświetlenie. Będą 2 szt. przy miejscu do parkowania po stronie północnej, 2 szt. przy dolnym tarasie (południowa strona) i 1 szt. przy furtce.
A teraz bomba ... lampki te kosztowały 29,90 zł/szt.!!!!, :lol: a są naprawdę solidnie zrobione. :lol:

Zielona
01-06-2004, 12:27
1 czerwca 2004
Sześć dni z tygodnia...

Szybkie tempo w jakim ostatnio żyjemy, spowodowało, że czas mamy ściśle zaplanowany, zagospodarowany i każde odstępstwo od planu, pociąga za sobą lawinę kolejnych spóźnień. Wszelkie decyzje podejmujemy bardzo szybko i rozpatrujemy najwyżej dwa wyjścia z konkretnej sytuacji lub dajemy sobie tylko dwa, góra trzy możliwości wyboru. Ostatni tydzień był dla nas wielką gonitwą, a nieprzewidziane, niezaplanowane wypadki przeplatały się z tymi zaplanowanymi.

W poniedziałek odwiedziliśmy firmę BRUK-BET w Krakowie na Rybitwach, wybraliśmy 2 rodzaje kostki, która nam się podobała był to NOSTALIT – pomarańczowy http://www.bruk-bet.pl/kolory/pomaranczowy_o.jpg i STAROBRUK – pomarańczowy. Po dwie szt. z każdej serii klimatyzowały się parę dni przed naszym domkiem, aż w końcu zapadła decyzja: NOSTALIT!!!
http://www.bruk-bet.pl/oferta/nosalit1.jpg
Co wpłynęło na tą decyzję:
- szybkie terminy realizacji zamówienia kostki z tej serii
- kostki są grubości 4 (schodek przed furtką),6 (cała reszta),8 cm (podjazd?)
- można dobrać do nich palisadki 12x12 cm
- dostępność w takich kolorach o jakie nam chodzi (pomarańczowy - kolor wiodący i brązowy)

We wtorek okazało się :o , że posiadamy w rodzinie wujka, którego firma produkuje i układa kostkę brukową. A że w swojej ofercie nie posiadają takiej o jaką nam chodzi, więc stanęło na tym, że zamówimy w Bruk-Becie kostkę, a ekipa wujka ją ułoży.
W środę odbyło się już pierwsze spotkanie z głównym „układaczem”, ustaliliśmy wstępnie o co nam chodzi, a ponieważ wszystko mieliśmy dokładnie rozrysowane, więc rozmowa poszła gładko. Jest w projekcie parę klombów, wijące się ścieżki, opaski wokół domu różnych szerokości od 40 cm najwęższa, do 100 cm najszersza, 2 schodki, parking na co najmniej 2 samochody, podjazd do garażu, dolny taras – w sumie ok. 180 m.kw.
Ze wstępnych obliczeń akcja: KOSTKA powinna się zamknąć w kwocie 18 000 zł (sama kostka – 7000 zł)
Początek akcji: koniec czerwca.
Mam jeszcze dylemat: ma być widać obrzeża (krawężniki) czy nie ma być widać ?

Brakło nam płytek na taras wejściowy, w związku z czym nastąpił mały przestój. Okazało się, że nowa partia płytek, którą zamówiliśmy, miała wadę - nie trzymała wymiarów, ale na uznanie reklamacji musielibyśmy bardzo długo czekać. Poprosiliśmy naszego fliziarza o dokończenie tego tarasu tymi wadliwymi płytkami. Dwoił się i troił – taras dokończył, ale ile przekleństw tam poleciało to nawet nie chcę mówić. Efekt – patrząc ogólnie – jest ok., ale dla wnikliwego oka – widać (zwłaszcza na schodach), że płytki są krzywe. :-?

W czwartek wschodnia strona naszego ogrodu zyskała na urodzie, a to za sprawą 20 szt. 60 cm tui/thui kornik/kórnik. Posadziliśmy je przy ogrodzeniu – mając nadzieję, że osłonią nas przed wzrokiem przechodniów, a także kurzem i pyłem z drogi. Zachodnia strona ogrodu wzbogaciła się o paprocie, które choć trochę zasłaniają murek betonowy ogrodzenia. Nowe nabytki do ogrodu to: irgi, jałowce płożące, pęcherznice żółte oraz bodziszki. Rytuałem wieczornym i moją ulubioną czynnością, przy której umysł doskonale odpoczywa, stało się podlewanie ogrodu. Dostałam kiedyś od taty dużego rododendrona, który na jego działce nigdy nie zakwitł – podsypałam go nawozem i właśnie pękają pąki – piękny ciemny fiolet. Ogród potrafi się odwdzięczyć za troskliwe traktowanie. :lol:

A w piątek kącik zabaw wzbogacił się o drabinkę przy huśtawce oraz drewnianą piaskownicę. :lol:
Założyliśmy też kompostownik z prawdziwego zdarzenia.

W poprzednim tygodniu zaliczyliśmy również stłuczkę drogową. :evil: Nie tyle mi żal samochodu, co tego czasu na załatwienie wszystkich spraw z tym związanych. :cry:

Mam nadzieję, że ten tydzień będzie spokojniejszy ... :-?

Zielona
15-06-2004, 09:27
Dziś kilka zdjęć najbliższego otoczenia

Zielona
23-06-2004, 10:08
23 czerwca 2004
Okres czekania ...

Kostka zarezerwowana (jeszcze nie zapłacona), a fachowcy od układania stwierdzili: „ ... się pani nie martwi, w lipcu będzie położona...” – toteż się nie martwię i cierpliwie czekam, z tym, że wiadomo, że w lipcu nie mam co planować wyjazdów wakacyjnych. Może w sierpniu ... już tak dawno nie mieliśmy prawdziwych wakacji (całą rodzinką i wyjazd dłuższy niż 4 dni).

Dzisiaj kuzyn – złota rączka (znany z poprzednich odcinków) rozkopuje nam ziemię i rozprowadza kable pod oświetlenie ogrodowe. Planujemy w przyszłości zrobić takie malutkie (a’la studnia, wysokie, kamienne z wodotryskiem) oczko wodne, w związku z czym trzeba zrobić odpływ z oczka do rury odprowadzającej deszczówkę i właśnie dzisiaj nieoceniony kuzyn ma namierzyć rurę i ładnie to jakoś połączyć. :)

Niedługo minie rok od naszej przeprowadzki (30 czerwca). Robiąc podsumowania stwierdziłam, że z zaplanowanych inwestycji, na dzień dzisiejszy, nie zrobiliśmy tylko kostki brukowej i drewnianej obudowy barierki na balkonie.
Aktualnie balkon wygląda tak:

Reszta poszła zgodnie z planem. Nawet okna w pokoju nad garażem dostały w końcu firanki. :lol:

Zielona
25-06-2004, 09:36
25 czerwca 2004
Fachowiec z książki telefonicznej ...

Na balkonie i tarasie wymarzyłam sobie takie drewniane iksy (lub krzyżaki) jako zabudowę barierki i okazało się, że żaden z czterech poleconych stolarzy, z którymi rozmawiałam, nie podejmie się roboty „ ... za dużo cackania :roll: ...”. Zadzwoniłam w końcu do stolarza „z książki telefonicznej”, umówiłam się „w punkcie zero” – czyli u nas w domu, wykonałam precyzyjne rysunki techniczne z wymiarami i okazało się, że gościu ostatnio robi same krzyżaki na balkonach – „ bo to teraz takie trendy :o ?”. Mam zamiar sobie pooglądać „jego” balkony ...
Wycena trochę zbiła mnie z nóg ... za 10 metrów bieżących zabudowy drewnianej ok. 2000 zł :o (z montażem i malowaniem). Ale facet robi dobre wrażenie i chwyta w lot o co mi chodzi, podpowiada praktyczne rozwiązania i „czai bazę”.
Mamy się jeszcze raz spotkać – by sobie sam wszystko wymierzył i do końca lipca ma być zrobione. :lol:

Zielona
30-06-2004, 08:15
30 czerwca 2004
Ta brzydsza część ...

Naszym utrapieniem jest wszechobecny piasek. Po całym dniu kursowania na linii taras – salon, w salonie można zamieść pokaźną kupkę piasku.
Część frontowa domu i północna – nazywana przez nas pustynią – to sam piach, po opadach deszczu robi się nieprzyjemna breja, która na szczęście szybko schnie, ale cały cokół trzeba czyścić.
W związku z kłopotami piaskowymi NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOSTKI!!!

A poniżej zdjęcia tej brzydszej części naszej działki.

Zielona
12-07-2004, 12:57
12 lipca 2004
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu ... :-?

Ekipa wujka od układania kostki brukowej miała zacząć w pierwszej połowie lipca. Na razie wujek realizuje PILNE :roll: zlecenia, a nas zbywa. Nie chcę być wredna i truć „ ... wiedziałam, że tak będzie ...”, ale wiedziałam, że tak będzie. Teraz mogę tylko stwierdzić, że nie znam nawet przybliżonego terminu kiedy zaczną. :evil:
Kostka zapłacona czeka na składzie budowlanym, piasek wszystkimi otworami wdziera się do domu, a ja tracę cierpliwość.

Za to po prawie roku mam mebelki telewizyjne.


I spędziliśmy całą rodzinką cudowne 3 dni na Słowacji. Zaliczyliśmy aquapark TATRALANDIA, jaskinię Svobody i Chopok.
Synek - Jacek wylatuje w czwartek do mojej siostry do Kanady na miesiąc, a Ania będzie miała nianię – kuzynkę do końca lipca, a ja z nudów może zajmę się chwastami, które w zastraszającym tempie rozprzestrzeniają się na północnej stronie działki.
:lol:

Zielona
13-07-2004, 11:05
Uzupełniłam dziennik o "historyczne zdjęcia".
Jeżeli ktoś ma ochotę to zapraszam do oglądania, jak kopaliśmy fundamenty, laliśmy strop, itp.

A poniżej aktualny widok z okna w pokoju nad garażem.

Zielona
16-07-2004, 10:44
Kostkarze wchodzą w poniedziałek lub we wtorek w przyszłym tygodniu.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Nie mogę się doczekać ....
Czy zamieszczać zdjęcia z poszczególnych etapów układania?

Zielona
20-07-2004, 11:29
20 lipca 2004
Kopią :lol: ...

Przyjechali 7.30 – 7 chłopa – trochę się przeraziłam. Dwóch zajęło się rozprowadzaniem sznurków, reszta wypakowywała taczki, łopaty, itp. Plan rozłożenia kostki, przeze mnie narysowany, był tak czytelny, że właściwie tylko sprawdziłam, czy dobrze wszystko wymierzyli. Dziś mają podebrać ziemię we wszystkich miejscach, gdzie trzeba to zrobić ręcznie. Jutro ma przyjechać koparka i podebrać na podjeździe do garażu i parkingu. Umówiliśmy się, że ziemię oni zabierają.
Siedzę w biurze jak na szpilkach i zastanawiam się jak im tam idzie, upał 30 stopni, mam nadzieję, że nie leżą w cieniu z zimnym piwkiem w ręku. :evil:

Zielona
22-07-2004, 09:52
22 lipca 2004
Praca wre ...

Krajobraz wokół domu zmienił się nie do poznania. Szalejąca kopara na podjeździe do garażu i przyszłym parkingu rozpaczliwie próbuje zebrać i wyrównać ziemię. Na razie wyjechały 4 ciężarówy pełne ziemi.
Jesteśmy tak umówienie z wykonawcami, że oni sami dostarczają sobie potrzebne materiały. Toteż odpadło nam zamawianie żwiru, piasku, cementu, itp. Ciężarówa wyjeżdża z ziemią, przyjeżdża ze żwierm, krawężnikami, itp.

Ścieżki wokół domu będą miały 1m szerokości. Obrzeża będą niewidoczne, tzn. poziom kostki będzie o 2,5 cm wyżej niż poziom obrzeża.

Zielona
23-07-2004, 09:28
23 lipiec

Wczoraj mój balkon po bardzo długim oczekiwaniu wzbogacił się o drewnianą obudowę.
Wprawdzie było już po godz. 19 kiedy panowie stolarze skończyli pracę, ale jeszcze udało mi się zrobić zdjęcie.



Kiedyś podmienię je na bardziej czytelne.
Polecam tych wykonawców. Bardzo staranne i solidne wykonanie.

Zielona
23-07-2004, 10:23
Widać już zarysy przyszłych rabatek



Dzisiaj równocześnie:
- wypełniają grubym kamyczkiem przestrzenie między krawężnikami.
- układają palisady wokół rabaty przy wejściu
- zbierają i równają nadal ziemię na podjeździe do garażu
- ciężki sprzęt rozjeżdża drogę i przy okazji skarpy sąsiadom

Zielona
26-07-2004, 09:41
26 lipca 2004
A było tak pięknie ... :cry:

Panowie kostkarze zrobili sobie wolne. Nie przyszli dzisiaj i zapowiedzieli, że zjawią się w czwartek – muszą skończyć jakąś zaległą robótkę. :evil: :cry:

Skończyli natomiast układać wszystkie krawężniki i palisady.

Zielona
29-07-2004, 15:04
30 lipca 2004
Idzie dysc, idzie sikawica ...

Od trzech dni niebo płacze, pewnie nad moją kostką. :cry: Kostkarze mieli przyjść dzisiaj, ale niestety znowu pada deszcz. :cry:

Ostatnio dowiedziałam się, że "dzielnica" (jak to się nazywa na wsi?) w której stoi nasz dom, nosi śliczną nazwę OLSZYNKI.
Bardzo mi się to spodobało. :lol:
Moja córeczka to podchwyciła i teraz opowiada wszystkim wokół, że jest Anią z Olszynek. :wink:

Zielona
02-08-2004, 14:37
02 sierpnia 2004
Wzór a’la „niewzór” ...

Kostkarze mieli się wstrzymać z układaniem wzoru, dopóty, dopóki im nie wyjaśnię/ pokażę/ ułożę o jaki wzór-niewzór mi chodzi. Ale nie ... oni sami chcieli mi pokazać, że wiedzą najlepiej i ułożyli w piękny wzór symetryczno-pasiasty cały taras. Więc jak to zobaczyłam to, to się przeraziłam ... normalnie ... ulica w centrum miasta, zamiast pięknego artystycznego nieładu. Skończyło się tak, jak to musiało się skończyć – rozbieraniem dopiero co ułożonego tarasu. :-?
Tak wygląda wzór a’la niewzór.
http://foto.onet.pl/upload/44/70/_306360_n.jpg
Jest powtarzalny, ale daje złudzenie niepowtarzalnego.

W związku z tym Marek jest zmuszony pilnować kostkarzy, albo sam układać:

Tak wygląda drobny żwirek, bezpośrednio na niego jest położona kostka.


A tak wygląda krawężnik, który przysypiemy ziemią do poziomu kostki i wysiejemy trawą, by go nie było widać.


A to przed wejściem w trakcie układania.

W przyszłości słupki, podpierające balkon (te żółte na zdjęciu) zamierzamy owinąć winoroślą.

Zielona
03-08-2004, 09:46
3 sierpnia 2004
Z cyklu "PATENTY" ...

W następnych wpisach, będę przedstawiać moje pomysły, które się urodziły przy okazji układania kostki. Są to praktyczne rozwiązania różnych problemów związanych z zagospodarowaniem działki.
Dzisiaj: miejsce na węża z wodą.
Niefortunnie umieściliśmy kranik na frontowej ścianie i cały czas myślałam jak go tam zamaskować. Mam nadzieję, że w przyszłości roślinki, które posadzimy na rabacie obok, skutecznie go zasłonią.


Za tymi równymi tujami, które w przyszłości będą stanowić zwarty żywopłot, jest droga.

Zielona
04-08-2004, 09:33
4 sierpnia 2004

Wczoraj cała kostka została jeszcze raz ubita, przysypana piaseczkiem, a dzisiaj mają skończyć parking i ... finito.
W następnym tygodniu idę na parę dni urlopu, który poświęcę na zakładanie rabatek, skalniaków i ogólne porządkowanie terenu. :lol:

Zielona
12-08-2004, 09:09
12 sierpnia 2004
Wielkimi krokami zbliża się ... koniec ...

Od trzech dni toczę walkę z ziemią ... już mi się kamienie wymieszane z ziemią śnią po nocy. :roll:
Założyłam rabaty przy wejściu, skalniak przy tarasie, obsypałam ziemią krawężniki i posiałam trawkę, a aktualnie walczę ze skarpą (dumnie brzmi) przy parkingu. W szkółce z roślinami mam rabat 10 % (jako stały bywalec), kamienie, a właściwie odpady kamienne częściowo przyszlifowane, wybieram z tzw. „drobnicy” – za darmo :lol: – na Rybitwach w Krakowie, na takim placu firmy zajmującej się handlem kamieniem naturalnym. Słońce przypieka, pot się leje, odciski od łopaty ... ot ... zwykły urlop wypoczynkowy. :wink:

Kasa przeznaczona na budowę skończyła się :cry: , miałam nadzieję, że to konto nie ma dna ... a jednak ..., ale też plan został wykonany. Jeszcze tylko czeka nas sprzedaż garażu blaszaka – wiernego towarzysza budowy – w jego miejsce postawimy domek ogrodowo-narzędziowy i koniec ... poważnych prac. :D

Zielona
23-08-2004, 13:30
23 sierpnia 2003

Dziś SESJA ZDJĘCIOWA KOSTKI:

I

Zielona
31-08-2004, 10:39
31 sierpnia 2004
"Muratorze" ... żegnaj

Podczas imprezki ogrodowo - grillowej znajomi rzucili od niechcenia, że widząc jak sprawnie nam to budowanie poszło, oni może też coś zaczną .... Jako, że my już na finiszu, zapaliliśmy się do ich pomysłu niesamowicie. W ruch poszły stare „MURATORY”, jeszcze takie z 1997 roku (technologie budowlane poszły niesamowicie do przodu). Imprezka wyraźnie się ożywiła, a pod koniec ... mieli postawiony wirtualny dom. :wink: Wyjeżdżając, bagażnik samochodu znajomych był zapełniony „MURATORAMI” i inną fachową prasą. Pozbyłam się tego balastu z łezką w oku ... :cry: w końcu kawał mojego życia spędziłam nad tymi gazetami ... ale też z pewną ulgą.

A między stronicami gazety z 1999 roku, zaplątał się mój odręczny szkic naszej działki z wrysowanym domem, podjazdem i ścieżkami, lampkami ogrodowymi, rabatkami. Ten szkic musiałam zrobić zaraz po zakupie działki i przez kilka lat, leżał cichutko w gazecie. Patrzyłam na niego jak urzeczona, toż to wypisz, wymaluj nasz obecny stan działki, nawet furtka jest identycznie, niesymetrycznie położona, i cofnięcie bramy wjazdowej w stosunku do drogi. Nawet nie pamiętam chwili, kiedy go rysowałam ... może pod wpływem trunków dopingujących ... albo widzenia ... i moja podświadomość ciągle dążyła do tej pierwotnej wizji ...

duduś
01-09-2004, 20:45
Witam czytałam na forum że posiadacie drzwi z firmy Porta - Toledo - ponieważ też myślimy o takowych a są ponoć ładne- to chciałam się spytać czy macie gdzieś w domu ten wzór z 5 szybkami i z dostawką tą 40 cm Jaki macie kolor i jaka okleina . Jakie daliście kolor klamek? Jak się sprawują w użytkowaniu?

Zielona
03-09-2004, 08:15
duduś
Właściwie to drzwi robiliśmy na zamówienie u stolarza na wzór Toledo. Są drewniane (sosna) - nie okleina, kolor nieokreślony, gdyż stolarz dopasowywał go do naszych okien, Klamki są oliwkowe. A są naprawdę rewelacyjne. Widziałam u znajomych drzwi z Porty i stwierdziłam, że nasze biją na głowę Portę pod względem staranności wykonania i jakości.
Najlepiej je widać na poprzedniej stronie (w trakcie montowania - łazienka).

Zielona
06-09-2004, 13:39
06 września 2004
Lamki ogrodowe ...

Wykombinowałam takie obłożenie lampki ogrodowej. Była na takim postumencie. Kiedyś w przyszłości będzie stanowić część większej całości, rabaty kamiennej. Narazie jest tak. Kamienie płaskie (na poziomie trawy) są dla ułatwienia koszenia, w przyszłości będą zasypane. Każda roślinka ma swój podajnik wody, zrobiony z szyjki plastikowej bulelki i kermazytu.
[

Zielona
10-09-2004, 09:40
10 września 2004
Ostatnia rabata ...

Skończyłam zagospodarowywać ostatnią rabatę.

Jeżeli chodzi o ogród, to na ten rok nie planuję już żadnych radykalnych zmian, trzeba odpocząć.

Zielona
15-09-2004, 09:31
15 września 2004
Prezencik ...


Na razie stoi na cegłach, ale tata obiecał zrobić mu fundamencik i postumencik. Gdy robiliśmy taras z kostki, miejsce, w którym miał stanąć grill-kominek było wybrane, natomiast co do tego jaki to ma być grill nie mogliśmy się zdecydować. Długo toczyliśmy dyskusje czy samodzielnie go wykonać, czy kupić gotowca ... ja chciałam taki nieduży, a'la ognisko z daszkiem ... tata się przysłuchiwał, przed zakupem wybadał co myślę o takim betonowym gotowcu ... powiedziałam, że ok ... tylko bez postumeciku, który był kiszkowaty ... i oto przyjeżdżamy po pracy, a grilek już stoi ...

Zielona
17-09-2004, 09:31
17 września 2004
Taki był fajny ... z niego ... blaszak

Sprzedaliśmy wiernego towarzysza budowy - garaż blaszak.

Przyszedł sąsiad i w godzinę zrobiło się pusto.

W jego miejsce ma stanąć drewniany domek ogrodowy z werandą.
Zamówiliśmy taki u producenta domków i może jeszcze dzisiaj go przywiozą.

Zielona
22-09-2004, 13:11
22 września 2004

Domek ogrodowy już postawiony. Było trochę zamieszania z kolorem drewna, w końcu musieliśmy go sami pomalować, a firma, która go montowała zeszła z ceny. Teraz mój tata przedłuża mu dach z jednej strony, by powstała taka wiata na drewno do kominka. Jak już wszystko będzie skończone to zamieszczę zdjęcia.

A jutro lecimy z Markiem w podróż poślubną (po 11 latach małżeństwa) na tydzień na Kretę. Moi rodzice będą opiekować się dziećmi i domem.

Zielona
04-10-2004, 08:41
04 październik 2004
Naładowaliśmy akumulatory na słonecznych lagunach na Krecie. Mam nadzieję, że tej energii starczy na jesień i zimę. Jeżeli znajdę czas (odrabiam zaległości) to opiszę te wspaniałe 7 dni.

Zielona
06-10-2004, 10:10
06 października 2004
Domek ogrodowy

Wprawdzie już ustawiony i pomalowany, ale jeszcze słabo zagospodarowany, tzn. wokół i wewnątrz twórczy bałagan.

Obok domku dostawiliśmy wiatę na drewno do kominka.
Przy oknie ma być jeszcze donica na kwiaty, ale to chyba w przyszłym sezonie.

Chociaż w domku ogrodowym mam okiennice. :wink:
Jak to mój tata stwierdził: "kosiarka, grabie i łopaty ... mają domek full wypasiony". :wink:

Zielona
14-10-2004, 12:02
14 października 2004

Wczoraj wybraliśmy się na poszukiwania krzeseł do naszej jadalni (teraz są prowizoryczne plastiki). Podczas wakacyjnego wypadu wypatrzyłam sobie w tawernie takie:
http://foto.onet.pl/upload/9/20/_349161_n.jpg
I teraz szukam niestrudzenie po krakowskich sklepach z meblami rattanowymi i jakoś nie mogę trafić na nic fajnego.

Krzeseł wprawdzie nie kupiliśmy, ale za to, po ponad rocznym spaniu na gołym materacu, kupiliśmy sobie łóżko do sypialni.
Nie ma tego złego ... :wink:

Zielona
21-10-2004, 11:43
21 października 2004
Jesień nadeszła ... nawet się nie zorientowałam kiedy.
Nagle spadły wszystkie liście ... z orzechów sąsiada na naszą działkę ... i zrobiło się jakoś tak łyso.
Rozpoczęliśmy sezon grzewczy. W ubiegłym sezonie (wrzesień 2003 - wrzesien 2004) spaliliśmy gazu (ogrzewanie + gotowanie) za 1880 zł/12 m-cy. Wspomagaliśmy się kominkiem i spaliliśmy ok. 5 m. sześciennych drewna.
W związku z tym, że zostało nam drewna z zeszłego roku, a i lenistwo wzięło górę nad oszczędnościami, w tym roku planujemy mniej grzać kominkiem, więcej gazem.

W kuchni pojawiły się jesienne dekoracje; kolorowe liście, wrzosy i papryczka:

A w wolnych chwilach grabimy, palimy liście, sprzątamy, cieszymy się ogniem w kominkiu, rozgrzewamy się winkiem ... ot zwykłe życie na wsi.

Zielona
05-11-2004, 08:33
05 listopada 2004

Nie cierpię chorować ... a już leżeć w łóżku ... zgroza. :evil:
Mija prawie trzeci tydzień od chwili, kiedy moja córeczka przyniosła z przedszkola zarazę. Najpierw poległa Ania, a później ja – zapalenie oskrzeli, Jacek i Marek trzymają się nieźle, chociaż brzydki kaszel nie chce ich opuścić. Pierwszy tydzień nawet minął szybko – czas wypełniało mi zaległe pranie, prasowanie, sprzątanie, itp. ... Później ambitnie zaczęłam uczyć córeczkę czytania, układałyśmy puzzle, grałyśmy w gry planszowe, przytulałyśmy się .... aż choróbsko przelazło na mnie i wepchnęło mnie do łóżka. Nadrabiałam zaległości prasowe, pochłaniałam książki, oglądałam TV (nic nie ma porządnego w tej telewizji), ale ileż można ... żeby jeszcze na zewnątrz był deszcz, albo wiatr ... ale nie ... jest piękna złota jesień ... czas grabienia liści, spacerów, zbierania kasztanów ...
Jutro kończę antybiotyki .... mam nadzieję, że w końcu zaraza mnie opuści. Snuję plany ... jeszcze w tym roku przydałoby się zrobić szafę wnękową w pokoju Ani, kupić w końcu stół jadalny i krzesła (takich jak ja chcę nie mogę znaleźć w żadnym sklepie), wiatrołap wymaga natychmiastowego malowania, przygotować ogród do zimy, umyć wszystkie okna ... pewnie Wigilia będzie u nas, pojechać z dziećmi w góry na ferie ... stop ... to już w przyszłym roku.

Zielona
10-11-2004, 08:34
10 listopada 2004

Dziś sesja zdjęciowa sypialni.

Zielona
22-11-2004, 12:50
22 listopada 2004
Z zaskoczenia ...

Spadł śnieg ... a u nas w ogrodzie ... co wrażliwsze roślinki nie zabezpieczone przed zimnym wiatrem, tuje nie obwiązane sznurkiem, na trawniku liście niepograbione, słowem zima zaskoczyła nie tylko drogowców. :o
Ostatnie lodowate wiatry porwały papę z dachu domku ogrodowego. Cała zachodnia strona świeci gołymi dechami. Papa nie była przyklejona tylko na takich zszywkach :evil:
Jakoś nie mogę się pogodzić, że tak to mnie wszystko zaskoczyło :evil:

Zielona
29-11-2004, 09:07
29 listopada 2004
I po „Katarzynkach” ...

„Narodziła się nowa świecka tradycja...”, co roku u nas w domu organizujemy „Katarzynki” ... z powodu deficytu Andrzeja. Imprezka jest w stałym, zgranym składzie, z zabawami typu „współzawodnictwo par”. Także w tym roku było wesoło. Wprawdzie w zawodach zajęliśmy z Markiem trzecie miejsce i dostaliśmy w nagrodę kilo cukru (I miejsce – gratisy kosmetyczne, II – paczka prezerwatyw, IV – rolka papieru toaletowego) ale za to jako gospodarze imprezy sprawdziliśmy się. Szkód wielkich nie było, nie licząc jednego stłuczonego wazonika, przydymionej firanki i pięknej plamy wosku na ścianie. :o
Były tańce ... „głównie tańce”, przechodnia kostka lodu, przekazywana „nie rękami” kolejnej osobie ... ot imprezka trzydziestolatków. :lol:

Niedziela upłynęła na zasilaniu organizmu ...w witaminę C.
:oops: :roll:

Zielona
09-12-2004, 11:50
09 grudnia 2004
Koniec z prowizorkami ...

Wreszcie nasza stara lodówka znikła z naszej kuchni. Wprowadzając się, zakładaliśmy, że ją kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości zmienimy na „lepszy model”. W grę nie wchodziła lodówka do zabudowy, bo wąska, marzyliśmy o srebrnej, satynowej, dużej i pojemnej.
No i stało się ...
2 metrowy ARISTON z komorą zerową zamieszkał razem z nami. :lol:

Zielona
20-12-2004, 10:42
20 grudnia 2004
Przy okazji ... idą Święta

W ubiegłym roku przygotowania do Świąt rozpoczęły się u nas w domu bardzo wcześnie. Były to pierwsze Święta w NOWYM DOMU, więc chciałam by były takie niepowtarzalne, dopracowane w każdym szczególe ... i udało się, było bajkowo.
W tym roku natomiast ... po prostu ... nie mam czasu. Zmieniamy siedzibę firmy i przeprowadzka jest przewidziana w okresie przed i po ... świątecznym, a spraw do załatwienia jest mnóstwo. Co chwilę wychodzą nowe problemy z p.... TP S.A. na czele. :evil:
Ale nic to ... Wigilia będzie u nas. Rozdzieliłam prace wg systemu ... każdy robi to w czym jest najlepszy ... i tak teściowa robi pierogi z kapustą i sernik, moja mama zupę grzybową i barszcz czerwony z uszkami, a ja karpia i solę smażoną oraz karpatkę, Marek dekoruje dom, dzieciaki choinkę, ja stół, a wielkie sprzątanie z myciem okien i praniem firanek zrobimy po nowym roku.

Grunt to dobra organizacja. :lol: :wink:

Zielona
10-01-2005, 12:08
10 stycznia 2005

Sylwester przeszedł niepostrzeżenie i zapanował nam 2005 rok. :o

Są takie okresy w życiu człowieka, że aby normalnie funkcjonować, przydałoby się sklonować. 24 godziny to za mało, by sprostać wszystkim zobowiązaniom i obowiązkom, a o przyjemnościach należy zapomnieć. 3 ostatnie tygodnie zapisuję a konto takiego okresu.
Dom został zapuszczony z powodu zmiany siedziby naszej firmy.
Przypomniały mi się czasy wykończeniówki i użeranie z kolejnymi firmami wykończeniowymi, zwłaszcza regipsiarzami; do nich mam wyjątkowego pecha.
Ale było, minęło. Jesteśmy już po przeprowadzce, nowa siedziba przeszła pomyślnie mały remoncik, ścianki działowe powstawiane w prawie tych miejscach, w których miały być, szafy wnękowe zrobione, wykładziny położone, meble przeniesione, magazyn przeszedł pomyślnie inwentaryzację ... telefony działają, internet działa ... uff.
Jeżeli ktoś mnie będzie nakłaniał do kolejnej przeprowadzki .... NIGDY W ŻYCIU! :evil: :wink:

A w domu ...
Stoi choinka ....


Ostatnia prowizorka – jadalnia – została zastąpiona normalnym stołem i normalnymi krzesłami.
Krzesła są z litego drewna, z wyprzedaży: z 500 na 149 zł!!!! za szt.
Kupiliśmy 6 szt. ale na co dzień używamy 4.

Zielona
27-01-2005, 08:45
27 styczeń 2005
Idą ferie ... :lol:

Już dawno się tak nie cieszyłam na wyjazd w góry. Jedziemy na tydzień z dzieciakami do Zakopanego. Będziemy jeździć na nartach, sankach i "beleczym", lepić bałwany, budować iglo i cieszyć się śniegiem.
Jaki piękny jest później powrót do własnego domu. :lol:

Zima ma swoje uroki ... tylko trzeba uciec w góry. :lol:
Na razie nas zasypało i codziennie odśnieżamy. :lol:
Lampki ogrodowe ledwo widać spod śniegu, ale krajobraz jest bajkowy, zwłaszcza wieczorem.

Zielona
10-02-2005, 11:40
10 luty 2005
Witojcie! :lol:

Wypoczęłam, wyjeździłam się na nartach, nauczyłam moją Anię jeździć na kreskę i robić pług, i nie bać się prędkości, i załapała skęty, i jeździła sama na orczyku. :lol:
Chłonęłam góralską atmosferę i góralską herbatkę, grzańce, tańce, przytupywania ...
Rozchodzenie się „dutków” w tempie ekspresowym i konieczność powrotu do pracy, zmusiły nas do zakończenia pobytu w Zakopcu (mogę polecić fajną metę na Pardałówce) ... a tak było fajnie. :cry:
Rozczaruję was ... zero zdjęć ... padła cyfrówka ... pewnie z zimna :wink:

Zielona
10-06-2005, 12:01
10 czerwiec 2005

Witam po długiej nieobecności wszystkich starych i nowych "czytaczy".
Wszystkich, którzy proszą na priva o nowe zdjęcia, proszę: cierpliwości.
Miały być nowe zdjęcia i pewnie będą. Zmian może nie ma dużo, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje.
:lol:

Zielona
13-06-2005, 12:16
Na to lato miałam wielkie plany jeżeli chodzi o ogród; pergola, oczko wodne, południowa strona przy ogrodzeniu oraz malowanie salonu, holu i pokoju nad garażem. Plany jednak musiały ulec radykalnemu okrojeniu z uwagi na finanse. W sierpniu wybieramy się do mojej siostry do Kanady (całą rodzinką) i plany ogrodowe zostały przesunięte na przyszły rok.

Natomiast pokój nad garażem zyskał nowy kolor:
[W ogrodzie natomiast zaszły zmiany związane ze wzrostem roślinek.

Zielona
13-06-2005, 12:29
I jeszcze jedno zdjęcie

Zielona
14-06-2005, 14:01
A to nowa rabatka przy parkingu:

Zielona
11-07-2005, 08:53
11 lipca 2005

"Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni,
gdy nie ma dzieci w domu ...." - jest taka cisza, że aż świdruje w uszach. :o

Perspektywa: trzy tygodnie bez naszych pociech. :lol: :D :roll:
Mamy zamiar w końcu zrobić „malowanie – odnawiające”. Do odnowienia zakwalifikowane zostały: salon (z wyłączeniem niebieskiej ściany), hol na parterze i na poddaszu, klatka schodowa i wiatrołap. Minęły 2 lata od naszej przeprowadzki, a ściany (dzięki licznym imprezom, naszym dzieciom i dzieciom naszych znajomych) wyglądają „historycznie” tzn. można z nich czytać jak z książki „... ta plama wosku na ścianie – pamiętasz – na andrzejki przewrócił się świecznik i omal nie spłonęła firanka ...”, „... a te malutkie dłonie odbite na klatce schodowej ... to dziecko sąsiadów uczyło się chodzić po schodach ... a wcześniej uczyło się malować farbkami plakatowymi ...”, „... a ten gustowny wzorek w salonie ... to część menu sylwestrowego ...”, „a ten czarny sufit przy kominku ... to efekt zimy w poprzednim sezonie ... kiedy sprawdzaliśmy jakie maksimum możemy wyciągnąć z naszego wkładu kominkowego ...”.
Ja myślę „historyczne”, inni po prostu „brudne”. Klamka zapadła – ZNOWU MALOWANIE! :lol:

Zielona
12-07-2005, 09:12
12 lipca 2005

Kilka migawek z ogrodu.

Zielona
25-07-2005, 12:34
25 lipiec 2005
Uff ....
Akcja „malowanie odnawiające” zakończona. W domku zrobiło się jaśniej, czyściej ...
Kominek, którego boczne ścianki wraz z wnękami, były wcześniej pomalowane na biało teraz ma śliczny kolor kości słoniowej.

Salon też pomalowaliśmy na kolor kości słoniowej ... czy jak to mówi Marek „taki ni to żółty, ni to biały” :roll: . Niebieska ściana nie ucierpiała, za to pod szpachlą znikły wszystkie pęknięcia na suficie. :lol:

Korzystając z okazji, że dzieci są jeszcze przez tydzień na wakacjach, a moja młodsza latorośl idzie do pierwszej klasy i trzeba jej przygotować półki i szuflady na szkolne rzeczy, postanowiłam zrobić porządek w jej pokoju. Luuuudzie, nawet nie zdawałam sobie sprawy ile takie dziecko przez dwa lata może nagromadzić różnych skarbów. :o :o :o Część rzeczy powędrowało w pudłach na strych (bałam się wyrzucić) ale i tak jeden duży wór papierzysk poszedł do spalenia. Miałam problem ze skarbami typu: kasztany, ludziki z jajek niespodzianek, pudełka po butach, patyczki po lodach, metki, kubki plastikowe, wycinanki z gazet, liście :o , niepełne talie kart „piotruś”, kamienie. Dla mnie to szpargały ale dla niej .... skarby. Summa summarum powędrowało wszystko w kartonach na strych.
A co wy robicie ze „skarbami” dzieci?

Zielona
26-07-2005, 13:00
26 lipca 2005

Winobluszcz przy tarasie rośnie jak szalony. Wystarczy porównać ze zdjęciami z czerwca tego roku.

Pięknie oplata tarasowe słupy.

Zielona
01-08-2005, 12:49
Winobluszcz piął się w górę po drabince. Ale drabinka się skończyła ... :cry:
Rozciągnęłam (jak pajęczynę) między słupkami tarasowymi i po suficie tarasu sznurek lniany, po którym zaczął wędrować szybko rosnący winobluszcz. Teraz będę miała zielony sufit. :lol:

Zielona
21-11-2005, 11:46
Kochani ...
Wszystkich, którzy kibicowali mi podczas budowy domu i jego urządzania od razu przepraszam za zlikwidowanie albumu ze zdjęciami, oraz za usunięcie zdjęć z dziennika.
Podjęłam taką decyzję, niejako przez sytuację, która zaskoczyła naszą rodzinkę w ubiegłym tygodniu.
Mianowicie: Wyjechałam w godzinach wieczornych po odbiór dziecka z angielskiego i w czasie kiedy nie było nikogo w domu (35 minut) dokonano włamania. Antywłamaniowe okna tylko utrudniły włamanie (okno do wymiany), świecące się lampki ogrodowe nie były żadną przeszkodą, alarmu nie załączałam (nie było mnie tylko mooment), więc złodzieje zdążyli okraść nas ze wszystkich wartościowych rzeczy, które można było wynieść przez okno.


Apel do forumowiczów.
JEŻELI POSIADACIE ALARM – WŁĄCZAJCIE GO NAWET JAK WYCHODZICIE NA 20 MINUT

Zielona
12-12-2005, 10:45
Otrząsnęłam się już po włamaniu ... nie patrzę już na każdego nieznajomego jak na potencjalnego złoczyńcę ... wróciła wiara w ludzi, ale po usunięciu zdjęć z dziennika, staciłam do niego serce.

I tym optymistycznym akcentem, kończę swoją przygodę z forum Muratora.
Będę oczywiście wracać z nostalgią, ale już jako wolny czytacz.

Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich budujących.

Zielona
:lol:

Zielona
13-02-2006, 13:35
Witajcie!

Wyobraźcie sobie, że część naszego sprzętu, który został skradziony z naszego domu w listopadzie, znaleźliśmy na www.allegro.pl
Tak, że jest szansa na odzyskanie conajmiej połowy sprzętu. Jak policja zamknie sprawę to poinformuję was o szczegółach.

Zielona
02-06-2006, 11:33
Dawno mnie tu nie było .... :o

Szczegóły zakończenia akcji "KRADZIEŻ Z WŁAMANIEM":
- część sprzętu odzyskaliśmy (brawo Policja, ze szczególnym uwzględnieniem detektywistycznych zdolności mojego męża)
- "sprawa" policyjna jeszcze trwa (wychodzą na światło dzienne nowe szczegóły)
- za część sprzętu dostaliśmy odszkodowanie (Warta)
- okno wymienił producent okien (do tej pory nie wziął pieniędzy? :o )

Na życzenie forumowiczów wracają zdjęcia otoczenia domku,
są to stare zdjęcia z roku 2004/2005
Obiecuję, że zamieszczę aktualne (jak zrobię)

http://foto.onet.pl/upload/35/22/_604632_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/36/29/_604631_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/11/58/_604587_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/44/16/_604585_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/36/94/_604615_n.jpg

Zielona
06-06-2006, 10:26
06.06.06

Dziś obiecane zdjęcia mojego ogrodu.
Wczoraj na 5 minut przestał padać deszcz, a na 2 minuty wyszło nawet słońce. Poniżej sesja zdjęciowa jaką udało mi się zrobić w ciągu tych 5 minut.

Widok na taras dolny i górny
http://foto.onet.pl/upload/10/57/_606031_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/3/13/_606034_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/20/34/_606032_n.jpg

Tutaj od lampki do lampki w przyszłości powstanie rabata z wodą tryskająca z kamieni.
http://foto.onet.pl/upload/1/61/_606022_n.jpg

Widok na parking
http://foto.onet.pl/upload/13/22/_606028_n.jpg

Mebelki ogrodowe i huśtawka dzieci
http://foto.onet.pl/upload/10/34/_606023_n.jpg

Hortensje i inne roślinki
http://foto.onet.pl/upload/40/95/_606021_n.jpg

Furtka - widok z tarasu
http://foto.onet.pl/upload/14/7/_606020_n.jpg

Donica na tarasie
http://foto.onet.pl/upload/2/16/_606019_n.jpg

Domek ogrodowy
http://foto.onet.pl/upload/45/2/_606015_n.jpg

Trawnik
http://foto.onet.pl/upload/32/59/_606036_n.jpg

Truskawki
http://foto.onet.pl/upload/4/10/_606037_n.jpg

donica tarasowa
http://foto.onet.pl/upload/14/83/_606017_n.jpg

I dla porównania
rok temu rabatka wyglądała tak: :lol: :lol: dziś wygląda tak:
http://foto.onet.pl/upload/11/58/_604587_n.jpghttp://foto.onet.pl/upload/33/98/_606029_n.jpg

Zielona
06-06-2006, 13:46
Kilka zbliżeń roślinek

Milin i wiciokrzew przy pergoli
http://foto.onet.pl/upload/39/20/_606149_n.jpg
http://foto.onet.pl/upload/32/39/_606153_n.jpg

Skalniaczek przy tarasie
http://foto.onet.pl/upload/1/72/_606151_n.jpg