PDA

Zobacz pełną wersję : Jak si? wywin?? ?? Pomó?cie...



Nina Mirgos
17-02-2004, 17:21
Mam problem - delikatny - natury moralnej...

Ale zacznę od początku.

Dwa lata temu byłam świadkową na ślubie kuzyna. Lubię mojego kuzyna, ale niestety nie jego małżonkę. Panienka bez wykształcenia, urody, życiowych ambicji (poza posiadaniem męża, którego rodzice maja budkę z parówkami)... wżeniła się w kasę. Na swoim własnym weselu dawała mi "dobre rady" żebym tego faceta, z którym przyszłam "złapała na dziecko" - nadmienię, że "ten facet" jest już moim ukochanym małżonkiem (nie łapanym na dziecko), z którym jesteśmy naprawdę szczęśliwi...

Ale nie o tym miałam mówić... Otóż dziewczynka, poza wżenieniem się w budkę z parówkami, pokazała jeszcze, że ma padaczkę, którą skrzętnie ukrywała przed swym ślubem, a następnie zażyczyła sobie żeby mieć potomka... Owszem po wielu bojach (typu - bo sobie zrobie na twoje konto) jest teraz w ciąży. Fanaberie są niesamowite, bo jest cały czas na lekach i ma ataki, ale moja rola się kształtuje dopiero tutaj...

Poza tym, że bylam świadkową na jej ślubie, dziewczynka ubzdurała sobie, że zostanę chrzesną jej dziecka...

JA TEGO NIE CHCĘ!!! Obraziła mnie (i mojego męża) na swoim własnym ślubie i zwyczajnie nie chcę mieć z nią do czynienia. Nie chcę żeby przy każdej wizycie domagała się prezentów dla chrześniaka, uwielbienia itp.

Zaparłam się i nie chcę u niej podawać. Poradźcie mi jak to zrobić taktownie -bo kończą mi się pomysły. Wiem, że niby dziecku się nie odmawia, ale dziecka jeszcze nie ma, urodzć ma się w maju - dlatego chcę uprzedzić fakty.

Będę wdzięczna za każdą radę. Wiem, że mogę na Was liczyć :)

Wielki Inny
17-02-2004, 18:22
A to znaczy, że żyjemy już w takim świecie gier i pozorów czegoś tam, że nie można zwyczajnie powiedzieć "nie"? Nino, więcej szczerości wobec ludzi, bo się w tym pogubisz...

ania
17-02-2004, 18:45
Z tego co piszesz wynika, że "dziewczynka" prawdopodobnie nie zna pojęcia taktownie i jakkolwiek tego nie wyrazisz - obrazi się.

Jeśli zależy ci na takcie dla własnego samopoczucia - zostaje ci tylko dobre kłamstwo.

Powodzenia

tampiko
17-02-2004, 18:50
Może to przesąd :-? ale podobno kobieta ,która jest w ciąży nie powinna być chrzestną. Więc albo zajdż w ciążę /masz jeszcze czas do maja/albo powiedz że jesteś w ciąży :lol: Podobno taki chrześniak ma w życiu ciężko i tym się wymigaj. Ja w to trochę wierzę akurat.

17-02-2004, 19:01
JA TEGO NIE CHCĘ!!! Obraziła mnie (i mojego męża) na swoim własnym ślubie i zwyczajnie nie chcę mieć z nią do czynienia.
Więc w czym problem,nie chcesz mieć z nią kontaktów to nie.

tomek1950
17-02-2004, 21:32
Nino, bądź asertywna.

Olsen
17-02-2004, 23:12
Ja, co mogę doradzić to poprostu nie odzywaj się do niej i już, unikaj jej a jak będzie chciała żeby była chrzestną to poprostu odmów jej i już niech się obraża przecież oto tobie chodzi.

Metal
18-02-2004, 08:01
Wiem, że niby dziecku się nie odmawia,...

Co to znaczy "się dziecku nie odmawia"? Jesteś wolnym człowiekiem i jak nie masz na coś ochoty, to tego nie rób. Pytanie jeszcze, czy jesteście - Ty i rodzina twojego kuzyna - świadomymi katolikami, czy ten chrzest to tylko, tak naprawdę zbędna, sztuka. Jeżeli jesteś świadomą katoliczką, to przecież nie możesz powiedzieć przed ołtarzem, że zobowiązujesz się pomagać rodzicom dziecka, po katolicku je wychować, skoro nie masz ochoty utrzymywać kontaktów z jego matką.
Nie chcesz, czy nie możesz - nie ważne, odpowiedź jest NIE i tego się trzymaj, żeby nie wiem co.
Ponieważ, z tego co piszesz, do panienki i tak nic nie dotrze, a kuzyna lubisz, to mówiąc NIE przeproś go, a na pytanie dlaczego odpowiedz:"bez podania przyczyn". Jeżeli panienka będzie przy tym, to mówiąc patrz na kuzyna, a na nią nie zwracaj uwagi.

chmurka
18-02-2004, 11:47
... a następnie zażyczyła sobie żeby mieć potomka...
Nino, te Twoje słowa bardzo mnie dziwią. Przecież każda kobieta pragnie dziecka!

A teraz moja rada: Jeśli nie chcesz być matką chrzestną, to powiedz to otwarcie, prawda zawsze jest najlepsza.


Myślę jednak, że warto pogodzić się z Rodziną.
Ale to już zupełnie inny temat! Pozdrawiam! :)

18-02-2004, 13:21
Uważam, że nie ma problemu. Przepraszam, nie mogę być matką chrzestną twojego dziecka z osobistych powodów. Nie chcę o nich mówić. A jeżeli będzie naciskać: Jesteś chyba inteligentną kobietą, powinnaś zrozumieć.

zumurud
18-02-2004, 13:33
Taaa, oczywiście nie wiem, jak Cię obraziła, bo chyba nie chodzi o tę uwagę o łapanie na dziecko? To w tym kraju tak popularne, że chyba normalne( aczkolwiek dla mnie po prostu krótkowzroczne, zresztą zależy jakie kto ma cele - nie sądźmy byśmy sami nie byli sądzeni). Mnie by ubawiło. I zdaje się że nie zastosowała tej metody w stosunku do twojego kuzyna.
Co do wżeniania się w budkę, to przypomina mi się inny tekst - biedna stara brzydka i w okularach - tak mój dziadek ze strony ojca skomentował moją matkę oczywiście podejrzewając ją o zamach na majatek szewskiego syna...Istna trędowata.
Co do reszty zarzutów - wykształcenie nie gwarantuje mądrości, uroda ( czy to aż takie ważne dla Ciebie?) sukcesów życiowych, a życiowe ambicje to już tak śliski temat, że aż boję się na niego wchodzić.
Kłamstwo w sprawie choroby - no tak, to brzydkie, ale - gdyby twój kuzyn jej nie kochał, na tej podstawie dostałby nie tylko rozwód, ale nawet unieważnienie małżeństwa w Kościele Katolickim.
Nie lubisz jej to fakt. Ale dziecko będzie również twojego kuzyna, o czym nie chcesz chyba pamiętać. Podobnie jak o tym że on ją kocha.
Bardzo jej nie lubisz!
Mam takiego szwagra - też go nie znoszę. Jest brzydki, biedny i związku z tym wiecznie sfrustowany i jeszcze godnie nadęty - wszyscy inni to debile i tak dalej...Ale to nie dlatego go nie lubię :wink:
I też bym nie chciała być matką chrzestną
chyba żeby pozytywnie wpłynąć na dziecko - mieć takiego czepiającego się o wszystko ojca :-?
Jeśli ona jest rzeczywiście taka głupia i bezwzględna , to może byłabyś jedynym jasnym promykiem w życiu tego dziecka?
To naprawdę straszne mieć głupią matkę , bo tzw uczucia macierzyńskie dziecka wcale nie chronią, tylko dają alibii mamuśce do pełnego wyrażania swej osobowości :(

Moritz
19-02-2004, 06:31
Taaa, oczywiście nie wiem, jak Cię obraziła, bo chyba nie chodzi o tę uwagę o łapanie na dziecko? To w tym kraju tak popularne, że chyba normalne( aczkolwiek dla mnie po prostu krótkowzroczne, zresztą zależy jakie kto ma cele - nie sądźmy byśmy sami nie byli sądzeni). Mnie by ubawiło. I zdaje się że nie zastosowała tej metody w stosunku do twojego kuzyna.
Co do wżeniania się w budkę, to przypomina mi się inny tekst - biedna stara brzydka i w okularach - tak mój dziadek ze strony ojca skomentował moją matkę oczywiście podejrzewając ją o zamach na majatek szewskiego syna...Istna trędowata.
Co do reszty zarzutów - wykształcenie nie gwarantuje mądrości, uroda ( czy to aż takie ważne dla Ciebie?) sukcesów życiowych, a życiowe ambicje to już tak śliski temat, że aż boję się na niego wchodzić.
Kłamstwo w sprawie choroby - no tak, to brzydkie, ale - gdyby twój kuzyn jej nie kochał, na tej podstawie dostałby nie tylko rozwód, ale nawet unieważnienie małżeństwa w Kościele Katolickim.
Nie lubisz jej to fakt. Ale dziecko będzie również twojego kuzyna, o czym nie chcesz chyba pamiętać. Podobnie jak o tym że on ją kocha.
Bardzo jej nie lubisz!
Mam takiego szwagra - też go nie znoszę. Jest brzydki, biedny i związku z tym wiecznie sfrustowany i jeszcze godnie nadęty - wszyscy inni to debile i tak dalej...Ale to nie dlatego go nie lubię :wink:
I też bym nie chciała być matką chrzestną
chyba żeby pozytywnie wpłynąć na dziecko - mieć takiego czepiającego się o wszystko ojca :-?
Jeśli ona jest rzeczywiście taka głupia i bezwzględna , to może byłabyś jedynym jasnym promykiem w życiu tego dziecka?
To naprawdę straszne mieć głupią matkę , bo tzw uczucia macierzyńskie dziecka wcale nie chronią, tylko dają alibii mamuśce do pełnego wyrażania swej osobowości :(

Podpisuję się także pod tą wypowiedzią. Mam takie samo zdanie.
Może jednak przełam się i spróbuj.
Czasami ludzie się zmieniają.
Pzdr

19-02-2004, 13:24
Nie ma to, jak życzliwa rodzinka męża. :lol:
Chyba jednak coś w sobie musiała mieć skoro Twój kuzyn zechciał ja wybrać na partnerkę życiową?
A Twój kuzyn nie ma nic przeciwko temu,że jego plany rozrodcze są komentowane przez dalszą rodzinę? :wink:
Co do padaczki,to nie masz się czego obawiać.Znam 3 dziewczyny,które chorując na nią są matkami.Obecnie sa tak dobre leki,że odpowiednio ustawione przeciwdziałają napadom.Można mieć dzieci.
Nie dziwię się,że ukryła chorobę.Jeszcze kilka lat temu epileptycy byli leczeni na oddziałach psychiatrycznych ,a wciąż są traktowani jako niespełna rozumu.Jeśli dojdzie do tego brak wykształcenia,urody i ta budka z parówkami, to naprawdę miała powód do konspiracji. :D
Niestety trudno radzić w takich przypadkach,każdy musi sam zdecydować.
Może warto pomyśleć,że to dziecko jest nie tylko jej,ale też kuzyna,którego,jak napisałaś,lubisz?Może to Ci pomoże w podjeciu decyzji na tak?
Jeśli jednak jesteś juz pewna,że nie,to bądź szczera i powiedz,że ta rola Cię przerasta i nie jesteś w stanie jej przyjąć.W końcu bycie chrzestnym nie polega na dawaniu prezentów (co jest na pewno najłatwiejsze).
To chyba będzie uczciwe?
Na pewno zrozumieją.
Pozdrawiam i życzę uporania się z dylematem.

19-02-2004, 13:51
O przepraszam,źle zrozumiałam-że budka z parówkami jest jej rodziców i to nie za dobrze.
:wink:

treborX
19-02-2004, 15:22
ja to bym powiedział ze mam aids i może by sie odczepiła... :wink:
a poważnie - powiedz ze jesteś jehowa albo inny zyd i religia ci nie pozwala :D

weyn.rob
21-02-2004, 00:45
treborX konkretne podejście do sprawy. :lol: a nie metody w których większość zestresowanych matech chrzestnych i tak się pogubi.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

21-02-2004, 08:48
W manifestowaniu głupoty,też już się pogubiłeś

weyn.rob
21-02-2004, 11:32
Wykaż wiecej tolerancji dla myślących inaczej :lol: :lol:

22-02-2004, 13:22
Nino... tak zdecydowanie pomyśl o dziecku. Czasem, ba, nawet często mądrzy rodzice chrzestni są jedyną deską ratunku dla dziecka, które ma niezbyt mądrych rodziców, czy choćby tylko nieznyt mądrą matkę. Ty będziesz miała szansę zastąpienia tej matki, w jakiejś części, w jakimś stopniu przynajmniej. Pewnie, że nie będzie to łatwe, ale co jest łatwe?

AgnesK
22-02-2004, 13:24
To byłam ja. Zapomniałam się zalogować.

weyn.rob
22-02-2004, 23:22
Agnes ty to masz złote serce :lol: a inni co??głupie propozycje :lol:

pyzia
25-02-2004, 17:34
Cześć! Miałam podobną trudną sytuację. Kuzynka, która w ogóle nie utrzymywała ze mną żadnego kontaktu przez lata mieszkając w tym samym dużym mieście (a jest jedynaczką) - nagle się do mnie odezwała z taką propozycją. Sytuacja była dla mnie tym trudniejsza, że jej ojciec jest moim chrzestnym - wzorcowym powiedziałabym. Więc wydawało się jej, że już mnie ma 8) . Tak się jednak zdarzyło, że w tym samym czasie mojemu bratu urodziło się dziecko. Odmówiłam i powiedziałam, że chyba będę u brata :wink: (chcoć wcale mnie nie prosił i byłam niepewną kandydatka na chrzestną - jego żona ma 2 siostry). Po czasie poprosił no i wszystko było pozornie ok.
Tymczasem rodzina chrzestnego się od nas "odizolowała". Z jednej strony jest mi przykro, ale z drugiej sobie myślę, że pokazali swoja prawdziwą twarz i jeśli są takimi ludźmi to niech się od nas trzymają jak najdalej. Po prostu nie utrzymujemy już żadnego kontaktu i tyle.
Jeszcze tylko powiem, że mój brat z kolei nie umiał odmówić innej kuzynce, której cała rodzina nie cierpi. Efekt jest taki, że mały widzi swojego chrzestnego max raz w roku na imprezie u Babci (a mieszkają w tej samej, małej miejscowości)!
Dlatego jestem bardzo przeciwna przyjmowaniu na siebie tej roli jeśli czujemy antypatię do rodziców. Nie będzie kontaktu i tyle!
A z drugiej strony wsparcia możemy udzielać jako wujek, ciocia - nie chrzestni!

Życzę odwagi w powiedzeniu NIE!

ps
Sama nie widziałam mojej chrzestnej nawet na ślubie. Była tylko na chrzcinach :lol: ; mieszka wprawdzie 500 km dalej, ale to śmieszne wytłumaczenie prawda?

28-02-2004, 21:31
:roll: powiedz poprostu nie, ponieważ jej nie znosisz.

duduś
01-03-2004, 21:17
jesteśmy razem chrzestnymi 8 dzieci :cry: - i sory ale nikt nie domaga się żadnych prezentów - tylko na komunię zawsze wszystkim kupujemy 3 słowniki j. polskiego, sł.wyr. obcych, popraw. polszczyzny i czasami Biblie- wybacz ale gdybym za każdym razem myslała tylko o chrześniakach to moja dziecko chodziłoby w podartych butach - a i tak już chodzi (przez budowę ). możesz nie odmawiać, ale nie musisz też nauczyć do prezentów - bycie chrzestną to raczej obciążenie moralne , rola duchowego przywódcy a nie sponsoringu. Przemyśl to :roll:

Teska
01-03-2004, 21:33
ale dziecko to nic nie zawiniło...nieprawdaz???

03-03-2004, 11:23
....nieprawdaż!!! :)

Honorata
03-03-2004, 17:14
U nas pojęcie rodziców chrzestnych bardzo się wypaczyło. W Grecji czy Turcji gdzie rodziny sa jeszcze bardziej zżyte niz u nas, wogóle nie ma instytucji domów dziecka, bo w razie odejścia rodziców, dziecko jest wychowywane przez rodziców chrzestnych (oczywiście w turcji jest to inny obrzęd religijny niż chrzest ale sens ten sam) i tacy rodzice czują się naprawde odpowiedzialni za swoje "nowe dzieci" będąc z nimi w stałym kontakcie i traktujac jak swoje.
u nas ta funkcja spłaszcyła się do roli kolejnej cioci czy wujka zobligowanych do bardziej wystawnych prezentów, a szkoda!

Uważam że jeżeli nie lubisz matki dziecka i na bieżąco nie będziesz utrzymywac z tą rodziną kontaktu ( a więc siłą rzeczy i z dzieckiem) to poprostu odmów. Bo po co taka mam chrzestna którą się widzi raz na parę lat. nietstey moi rodzice chrzesni to koleżanki i koledzy rodziców, z "tamtych czasów, czyli szkolnych lat moich rodziców" z którymi od lat 80-tych urwał się kontakt, tak więc tak jakbym tych chrzestnych wogóle nie miała.

ma
04-03-2004, 08:13
ewidentnie nic na sile i wbrew sobie!
Moze na czas chrztu zaplanowac sanatorium w drugim koncu Polski albo podroz sluzbowa?
Albo wspomniec o tym, ze lepiej, by rodzicami chrzestnymi byli bardzo mlodzi ludzie?
Albo powolac sie na to, ze od rodzicow chrzestnych wymaga sie, by byli nie tylko wierzacy, ale i praktykujacy, a w twoim przypadku tak nie jest? (jesli nie jest)
Jeszcze jeden pomysl, to powiedziec, ze ci sie cos zlego przysnilo i lepiej, zebys to nie byla ty... oczywiscie nie mow, co i jak, nie wdawaj sie w szczegoly. Zadna rozsadna matka nie wierzy w przesady, ale na wszelki wypadek nie bedzie ryzykowac ;)

09-03-2004, 11:31
pogratulować pomysłów ma :(

Jutta
10-03-2004, 10:59
Porozmawiaj z kuzynem. Powiedz mu, ze wiesz o planach jego zony, ale nie czujesz sie na siłach by byc matka chrzestna ich dziecka. Odmów, zanim ta propozycja się pojawi.
To Twoje zycie i możesz z nim robic co chcesz, a bycie chrzestną to odpowiedzialnośc przez lata, to wizyty które i tak byłyby dla Ciebie niezbyt przyjemne.
Odmów juz teraz. Stanowczo.
Trzymam kciuki :lol:

bobo30
14-03-2004, 21:19
Powiedz tak jeśli lubisz grać rolę cierpiętnicy, a poświęcanie się dla innych i działanie wbrew sobie sprawia ci maksymalną przyjemność. Prawdę mówiąc w ogóle nie rozumiem ludzi, którzy ci tak radzą. "Pomyśl o biednym dziecku z taką matką" Tak, tak koniecznie musisz z tego powodu cierpieć, brnąć dalej w kłamstwa i fałszywe uprzejmości przez lata. Obrzydliwe.
Popieram radę mojej(go) poprzedniczki(ka). Porozmawiaj z kuzynem. I stanowczo NIE. A propos jeśli nie masz bierzmowania, to nie możesz być matką chrzestną.

Jutta
15-03-2004, 12:00
Bobo :o
jak możesz watpic w moja płeć przecież macham gołymi nogami w spódniczce i szminka upiększam usta :lol:

magmi
19-03-2004, 09:03
Przeczytałam post Niny i szczęka mi opadła.
Rada dla niej: powiedz po prostu nie.
Rada dla kuzyna i jego żony - dajcie sobie spokój z tą wredną babą.

Alis
19-03-2004, 10:07
Witaj
Troszeczkę mnie zdziwiła ta sytuacja. Skoro nie przepadasz za żoną kuzyna to chyba nie utrzymujecie z nimi bliskich kontaktów, a co za tym idzie nie powinna paść propozycja bycia chrzestną. No chyba, że jest inaczej i udajecie, że darzycie się sympatią. Uważam, że w obecnej sytuacji trzeba się jasno określić i to nie tylko ze względu na twój wewnętrzny spokój, ale głównie ze względu na nie narodzone dzieciątko. Ono nie może ponosić konsekwencje waszej nieodpowiedzialnej decyzji. Twoja niechęć z matki przelała się na dziecko- może to się w przyszłości zmieni, ale taki start do bycia matką chrzestną nie jest najlepszy.

Twoje stwierdzenie:

„Nie chcę żeby przy każdej wizycie domagała się prezentów dla chrześniaka, uwielbienia itp.”

jest jednoznaczne dla przedstawionej sytuacji, ale jednak mam nadzieję, że napisałaś to w przypływie bezsilności i bez większego zastanowienia się nad sensem tego zdania.

Przekorek Niezalogowany
19-03-2004, 10:21
Mam ten luksus, że nauczyłem sie...ostentacyjnie pierdolić otoczenie, ktore mi sie nie podoba. Wybiórczo - w pewne miejsca nie chodze, nie dzwonie, jestem oschły, unikam, nie bywam. I odmówiłem bycia chrzestnym, bo tak mi sie podobalo. I wytrzymałem presję. Wymówiłem się tym, że jestem ateistą i nie biore udzialu w ceremoniach kościelnych.
Polecam taką postawę - czasem się przydaje. Ale do tego trzeba byc samowystarczalnym w wielu innych dziedzinach (towarzysko i finansowo też). Trafnie to ujął bodaj Ks abp Pieronek: W zyciu doczesnym są 3 luksusy: 1/ Własny dom, 2/ własny samochód, 3/ Własne zdanie. Ja juz się ich dorobiłem, a najbardziej jestem dumny z tego 3-ciego.

Zielona
19-03-2004, 13:10
Tak śledzę ten wątek .... Nina i jak to się skończyło?

ma
19-03-2004, 14:03
poniewaz watek ma dopiero miesiac, to pewnie jeszcze sie nie skonczylo... chociaz...?

Ella
23-03-2004, 01:00
Zaraz po przeczytaniu postu Niny moje pierwsze emocjonalne reakcje były podobne jak u Magmi .

Przeczytałam post Niny i szczęka mi opadła.
Rada dla niej: powiedz po prostu nie.
Rada dla kuzyna i jego żony - dajcie sobie spokój z tą wredną babą.

Po ochłonięciu i przejrzeniu wątku, sympatyzuję z wypowiedzią Opalki :) (z wyjątkiem małego akapitu o ukrywaniu choroby, z którym bym polemizowała ) .

Nie ma to, jak życzliwa rodzinka męża. :lol:
Chyba jednak coś w sobie musiała mieć skoro Twój kuzyn zechciał ja wybrać na partnerkę życiową?
A Twój kuzyn nie ma nic przeciwko temu,że jego plany rozrodcze są komentowane przez dalszą rodzinę? :wink:
Co do padaczki,to nie masz się czego obawiać.Znam 3 dziewczyny,które chorując na nią są matkami.Obecnie sa tak dobre leki,że odpowiednio ustawione przeciwdziałają napadom.Można mieć dzieci.


Niestety trudno radzić w takich przypadkach,każdy musi sam zdecydować.
Może warto pomyśleć,że to dziecko jest nie tylko jej,ale też kuzyna,którego,jak napisałaś,lubisz?Może to Ci pomoże w podjeciu decyzji na tak?
Jeśli jednak jesteś juz pewna,że nie,to bądź szczera i powiedz,że ta rola Cię przerasta i nie jesteś w stanie jej przyjąć.W końcu bycie chrzestnym nie polega na dawaniu prezentów (co jest na pewno najłatwiejsze).
To chyba będzie uczciwe?
Na pewno zrozumieją.
Pozdrawiam i życzę uporania się z dylematem.

A przy okazji - ten wątek dostarcza ciekawych obserwacji socjologicznych.
Większość osób doradza Ninie, automatycznie przyjmując wyrażony przez nią punkt widzenia jako zgodny ze stanem faktycznym i niepodważalny (Nina - dobra i mądra , żona kuzyna - wredna i głupia).
A co faktycznie można wyczytać w jej wypowiedzi ?
Co do faktów - niewiele. Jedynie to, że żona kuzyna nadepnęła na jakiś wyjątkowo drażliwy odcisk Niny oraz to, że w związku z tym odciskiem Nina nie radzi sobie z emocjami. Te emocje wylewa z każdym słowem swojej wypowiedzi, szukając na forum usprawiedliwienia (?), samopotwierdzenia (?) dla tego nieuporządkowanego status quo.

Mam wrażenie, że sprawa chrztu to "małe piwo" w tej całej historii.
I w związku z tym jestem pewna, że forum internetowe może dać tu jedynie iluzoryczne odpowiedzi i recepty...

ma
23-03-2004, 08:27
Większość osób doradza Ninie, automatycznie przyjmując wyrażony przez nią punkt widzenia jako zgodny ze stanem faktycznym i niepodważalny (Nina - dobra i mądra , żona kuzyna - wredna i głupia).
to chyba niezupelnie tak.
Ja wcale nie zastanawialam sie nad przedstawiona wersja. Po prostu postawilam sie w sytuacji dziecka, ktore mialoby miec niechetna matke chrzestna. Co za pozytek z takiej? Ani nie bedzie serdeczna, ani myslaca, ani nawet zyczliwa, nie mowiac juz o opiece duchowej.
Dziecku potrzebny jest ktos, kto poza rodzicami naturalnymi bedzie dbal o jego religijnosc, wlasciwy rozwoj, kto umialby sie zatroszczyc w razie gdyby rodzicow zabraklo itp itd.
Dziecko nie moze ponosic winy za niewlasciwe uklady miedzy jego rodzicami a rodzicami chrzestnymi, nie powinno tez odczuwac tarc rodzinnych, dlatego lepiej od razu powiedziec "nie", jesli nie jest sie pewnym, ze umie sie takiej sytuacji sprostac.
Inna sprawa, ze moze taka propozycja ze strony kuzynostwa miala byc proba przelamania lodow? Wtedy warto sie zastanowic, jak to wszystko mogloby wygladac w perspektywie. Mozliwe, ze przelamanie sie Niny doprowadziloby w przyszlosci do zalagodzenia sytuacji i scalenia rodziny.
moze przypadkiem warto?
pozdrowienia
ma

Ella
23-03-2004, 12:28
Ma , zgadzam się z Twoją ostatnią wypowiedzią, ale, z całym szacunkiem, Twoje poprzednie porady -

ewidentnie nic na sile i wbrew sobie!
Moze na czas chrztu zaplanowac sanatorium w drugim koncu Polski albo podroz sluzbowa?
Albo wspomniec o tym, ze lepiej, by rodzicami chrzestnymi byli bardzo mlodzi ludzie?
Albo powolac sie na to, ze od rodzicow chrzestnych wymaga sie, by byli nie tylko wierzacy, ale i praktykujacy, a w twoim przypadku tak nie jest? (jesli nie jest)
Jeszcze jeden pomysl, to powiedziec, ze ci sie cos zlego przysnilo i lepiej, zebys to nie byla ty... oczywiscie nie mow, co i jak, nie wdawaj sie w szczegoly. Zadna rozsadna matka nie wierzy w przesady, ale na wszelki wypadek nie bedzie ryzykowac ;)
- nie służą rozwiązaniu problemu, a pielęgnowaniu iluzji i niezdrowej atmosfery.

ma
23-03-2004, 12:43
wydaje mi sie, ze ten problem nie rozwiaze sie ot tak po prostu lub wedlug naszej recepty. Albo trzeba wykrzesac z siebie duzo dobrej woli i liczyc na to, ze druga strona tego chce, albo nie zauwazyc mozliwych rozwiazan i odciac sie od sprawy. Jesli odciac sie, to juz sposob dowolny - im bardziej abstrakcyjny, tym skuteczniejszy.
Niestety, nie w kazdej sprawie wlasna dobra wola wystarcza.

kgadzina
29-06-2004, 13:02
Pewnie już - jak to mówią - "po ptokach" ale czy dowiemy się jak ta sprawa się skończyła?

Nina Mirgos
29-06-2004, 13:10
Byłam asertywna :)

Chrzesą ma zostać ktoś inny...

kgadzina
29-06-2004, 13:22
Rety! Nino! W życiu bym się nie spodziewał tak szybkiej odpowiedzi!

A tak na marginesie - rozmawiałaś moze z JEJ mężem? Czyli WŁASNYM kuzynem?

Nina Mirgos
29-06-2004, 13:38
Nie rozmawiałam. Nie dałam możliwości żeby mnie poproszono o bycie chrzesną. Całą sprawę załatwila za mnie ciocia, młodsza siostra mojej mamy, której zwierzyłam się ze wszystkiego...

Ciocia na jakiejś wizycie podpytała mamę kuzyna o plany... jak się potwierdziły moje przeczucia, ciocia podpowiedziała, żeby raczej zmieniono plany...

I tym sposobem ja staram się być miła (obojętna) dla żony kuzyna, a nie unikać jej. Wolę takie rozwiązanie.

Myślę, żę nikomu nie zrobiłam nic złego w ten sposób...