PDA

Zobacz pełną wersję : A teraz... modrzew!



_Piotr
14-05-2002, 10:40
Mam na działce 3 piękne modrzewie, ale niestety jeden jest za blisko domu i muszę go ściąć. Czy sam sobie z tym poradzę? Pewnie nie będzie dało się ściąć całego drzewa, tylko po kawałku... Co zrobić z takim pokawałkowanym drzewem? Czy opłaca się to gdzieś sprzedawać? Czy nadaje się to na opał?

mch
14-05-2002, 11:34
Czy koniecznie musisz go ciąć? Niektórzy wiele by dali, żeby mieć piękny stary okaz takiego drzewa u siebie.

_Piotr
14-05-2002, 14:34
Mam jeszcze 2 inne, kilka świerków, 2 sosny i kilkanaście świeżo zasadzonych jodeł. Ten akurat modrzew przytłumia mi świerka, który przez to nie chce rosnąć, sypie igły na chodnik i jest mniej niż 5m od budynku, podczas gdy wysokość jego przekracza wysokość domu. Modrzew jest podobno kruchy, a w górach często wieje halny. Jesienią znajomemu halny ułamał 4-metrowy wierzchołek modrzewia i rzucił go na płot - płot do remontu.
Po namyśle i konsultacjach stwierdziłem więc, że akurat tego modrzewia trzeba będzie ściąć.
Ba! Tylko że ja nigdy tego nie robiłem...

14-05-2002, 22:50
Zastanów się dobrze.
Lepiej może wytnij świerka co jest przytłumiany.
Pewnie jest mały to sobie poradzisz.

_Piotr
15-05-2002, 11:45
Dziś jestem już bogatszy o kilka informacji... Martwię się teraz czym innym... Ze ścięciem drzewa problemu nie będzie - znalazłem takiego drwala z piłą, co się tym zajmie.
Ale byłem w gminie pytać o pozwolenie na ścięcie drzewa. Pani (rodem z PRLu) powiedziała, że mogę złożyć podanie (5zł znaczki skarbowe + 76zł opłata skarbowa), ale rozpatrzą je nie wcześniej niż po 15 lipca, bo teraz mają na głowie rachmistrzów! Poza tym powiedziała, że konserwator wstrzymał wydawanie pozwoleń do września, bo "ptaszki teraz pobudowały już gniazda"! Powiedziałem pani, że na modrzewiu ptaszki nie robią gniazd, a drzewo 3m koło domu mi stoi i nie chcę ryzykować... Odparła: "Niech pan nie przesadza!". No kurcze, to mówię jej, że niech przyjdzie i zobaczy... To ona, żebym złożył to podanie i zobaczymy...
Poza tym powiedziała mi, że na krzewy też trzeba pozwolenie. Czy to prawda?
Dowiedziałem się od znajomego, że jak mi nie będą chcieli dać pozwolenia, to mam od nich zażądać na piśmie oświadczenia, że w razie szkody budowlanej pokryją ją.
Liczę na Waszą pomoc i rady, bo nie wiem jak to ugryźć... Agnicha, co o tym myślisz? :smile:

mch
15-05-2002, 13:46
Za wycięcie drzewa, w zależności od gatunku i obwodu pnia u nasady, możesz nieźle zapłacić.

A co do ewentualnego odszkodowania - nie mam zielonego pojęcia.

_Piotr
15-05-2002, 16:30
Ja chcę załatwić pozwolenie, tylko nie wiem jak to zrobić sprawnie... Chodzi mi o to, jakie mogę mieć argumenty w walce z biurokracją. :0

mch
17-05-2002, 12:02
Korzenie niszczą fundament - ale do tego musiałbyś mieć ekspertyzę. Wówczas drzewo dali by Ci wyciąć nawet bez opłat.

krzysztofj
17-05-2002, 12:40
Modrzew, jaki modrzew?!
Tu, panie, żadnego modrzewia nie ma i nigdy nie było. Sasiedzi mogą zaświadczyć.

Wowka
17-05-2002, 14:35
Znając życie to właśnie sąsiad "nadał" informację, że tu rósł modrzew .... :) :)
________________





<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Wowka dnia 2002-05-17 15:38 ]</font>

Rafter
19-05-2002, 17:46
On 2002-05-15 14:46, mch wrote:
Za wycięcie drzewa, w zależności od gatunku i obwodu pnia u nasady, możesz nieźle zapłacić.

A co do ewentualnego odszkodowania - nie mam zielonego pojęcia.


Poczekaj na wichurę i powiedz, że wiatr to załatwił. I musiałeś niestety wyciąć to co zostało, bo zagrażało budowli

bigmario4
19-05-2002, 21:34
wichurą może być traktor a resztę zostaw aż "komisja" obejrzy
bo słono zapłacisz acha "wichura" najlepiej w nocy!

mch
21-05-2002, 12:10
Warto byłoby jednak poczekać na sprzyjające dla Ciebie warunki pogodowe. Niech choć trochę powieje, bo inaczej będzie dziwne, że w upalne bezwietrzne dni pojawiła się ni stąd ni zowąd jakaś lokalna wichura. :smile:

Wowka
21-05-2002, 13:34
Wniosek o ścięcie należy odpowiednio umotywować.
Konkretny przykład - dwie 45 letnie topole ocieniały rosnące w pobliżu małe drzewka owocowe. Komisja z Urzędu Miejskiego stwierdziła stan faktyczny tzn. rozłożyste topole i w pobliżu rosnące dość mizerne wiśnie. Wynik -zgoda na wycinkę bez mała od ręki.

bigmario4
22-05-2002, 20:38
W zasadzie topola uważana jest prawie za chwast.I zależy kto w Urzędzie wydaje takie pozwolenia,w moim jest taki jeden który kosi trawnik i płacze nad skoszoną trawą.

Agnicha1704
23-05-2002, 10:53
_Piotr - faktycznie pozwolenie wydaje się na wycięcie zadrzewień i zakrzewień. krzaki również wymagają pozwolenia na wycięcie jeśli są duże (nie pamiętam wymiarów) i odpowiednio "stare".
W Twoim wypadku złożyłabym podanie i gdyby minął choć jeden dzień od 30 dniowego terminu i nie otrzymałabym informacji - natychmiast złożyłabym skargę do SKO na przewlekłość postępowania. Swoją droga ta urzędniczka to jest bezczelna - a co Cię obchodzą rachmistrzowie!!!!! Przepraszam bardzo - to CAŁY urząd zajmuje się rachmistrzami!!!????? To pozwoleń na budowę też nie wydają???? i warunków zagospodarowania też nie??? Bezczelna baba. Aż się prosi żeby na nią skargę napisać....
Jeśli chodzi o ptaki i gniazda - to ma rację, ale nie do końca. Wystarczy wizja lokalna aby stwierdzić czy jakieś gniazdo tam jest. Żądaj od niej informacji na piśmie. Na razie ekspertyzy nie rób - niepotrzebne koszty. Dopiero jeśli otrzymasz negatywną decyzję, to w odwołaniu można powołać opinię biegłego w sprawie szkody jaką korzenie moga wyrządzić fundamentom domu.
Ogólnie sprawę masz wygraną - jak nie na tym poziomie, to na następnym...
pozdrawiam serdecznie
Agnicha

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Agnicha1704 dnia 2002-05-23 11:55 ]</font>

_Piotr
23-05-2002, 12:15
Wniosek złożyłem dziś, więc 30-dniowy timer zaczął tykać... :smile:

Agnicha1704
23-05-2002, 16:21
:grin:

mch
25-05-2002, 18:41
Pani prawnik? :smile:

Agnicha1704
27-05-2002, 10:30
raczej administratywistka :grin:

_Piotr
19-07-2002, 10:10
I oto trzymam w garści pozwolenie! A załatwiłem to tak... Gdy minęło 30 dni, odczekałem jeszcze kilka dni (gdyby jakieś pismo ostatniego dnia wysłali) i poszedłem prosto do wójta. Wójt zaprowadził mnie do pani od pozwoleń, a ta widząc, że przyszedłem z jej przełożonym i to nie przelewki - migiem umówiła mnie na wizję lokalną za 2 dni (jakoś nagle znalazł się czas). Na wizji zobaczyła co i jak, że nie ściemniam, że drzewo za blisko domu, że za gęsto - wszystko spisała w protokole jak należy i kazała przyjść za 2 tygodnie. Wczoraj więc przyszedłem a pozwolenie już na mnie czekało. :smile:
Dziękuję za dobre rady! :smile: