PDA

Zobacz pełną wersję : Ja pozbyć się wizyt kotów w ogrodzie



krzysztofh
20-05-2010, 12:09
Mam problem jak w temacie.
Przychodzą obce (sam nie mam zwierząt domowych) do ogrodu i sikają w jedno miejsce. W sumie nie wiem czy to jeden kot czy więcej bo ich nie mogę zobaczyć. Musi się ten rytuał odbywać w nocy.
O walorach zapachowych nie muszę pisać.
Poradźcie co robić.

NOTO
20-05-2010, 12:25
Miejsce zapewne jest z piaskiem lub żwirem ...
jeśli tak to wymienić go i posadzić jakieś oś co bedzie odstraszać zapachem. Są też specjalne preparaty odpychające.
Można też zastosować halogen z czujką..... nie sprawdzałem ,... ale kto chciałby pod latarnią :)

Martinezio
20-05-2010, 12:26
Najlepiej nabyć psa, który nie lubi kotów - tylko nie wiem, czy nieposiadanie zwierząt ma jakieś nieznane podstawy, czy tylko brak zaangażowania w ten temat...

Można chemią, ale rozwiązanie jest nietrwałe i nie daje gwarancji. Są specjalne spray-e niwelujące zapach kotów, a co za tym idzie powinny likwidować punkty terytorialne kotów. Jednak chyba żaden producent nie da gwarancji, że zadziała i na jak długo...

Ja tam kotkę mam i mi, ponieważ mieszkam na wsi, zapachy te nie wadzą. Czasami jak zaciągnie wiaterkiem spod jakiej obory, to gorzej pachnie ;)

krzysztofh
20-05-2010, 12:45
Działka jest nieduża i zadbana. Nigdzie nie ma piasku i żwiru. Kot lub koty załatwiają się w jednym miejscu na korze sosnowej. W jednym miejscu to może za mało powiedziane. Raczej w jednej okolicy, bo nie mogę zlokalizować dokładnie. Wszędzie śmierdzi w promieniu 3m. Odchodów raczej nie widać, więc głównie to mocz.

marcino3223
20-05-2010, 16:04
kot to ochrona przed kretem.ja bym wolal sikajacego kota nawet kilka niz jednego kreta.mam tyle kretowisk ze dostaje szalu.zima nornice i wisna tez daja sie we znaki.kot to pozyteczne zwierzatko

Kuna
20-05-2010, 18:39
Owszem kot to pożyteczne zwierzątko jak każde, nawet żmija , która jest pod ochroną gatunkową . Niestety człowiek to bezmózgie stworzenie i jak już za coś się weźmie to przeważnie spartoli . Mam na myśli zachwianie równowagi biologicznej . Na moim osiedlu w mieście w każdym domu jest kot . A jak w którymś domu nie ma kota to w innym są dwa albo trzy . Przy takim zagęszczeniu kotów inne zwierzęta np. ptaki nie mają szans na spokojne życie . Inną konsekwencją takiego stanu są wszędobylskie odchody oraz smród kociego moczu . Kretami koty absolutnie się nie interesują wolą sobie złapać jakiegoś ptaszka . Teraz właśnie ptaki karmią młode , więc łatwo im to przychodzi . W dzikiej przyrodzie kot również ma swojego naturalnego wroga a ekosystem pozostaje w równowadze . Jest także takie pojęcie jak pojemność ekosystemu . Na przykład na takim to a takim terytorium lasu wykarmi się tyle to a tyle saren . U mnie na osiedlu pojemność ekosystemu dawno została przekroczona . Zresztą jeżeli chodzi o koty to ekosystem jest sztuczny . Wychodzi na to że muszę robić za drapieżnika i zredukować stan populacji kota . Nie wiem jednak czy nie lepszym rozwiązaniem była by redukcja hodowców kotów ?

nikka55
20-05-2010, 23:56
Jeśli faktycznie w jednym miejscu sikają, to może posypać pociętymi kolczastymi gałązkami (np. z ognika)? Jak sobie łapki pokłują, to może zmienią miejsce ;)

A co do równowagi biologicznej... Mam ogródek w środku miasta. Mam psa, który dostaje wścieklicy na widok kota. Okolicznym kotom to nie przeszkadza, snują się po ogrodzie jak po swoim. Sików nie czuję, ani psich ani kocich. Pomimo kotów i psów (bo sąsiedzi też maja psy) w ogrodzie jest mnóstwo ptaków, świergolą aż miło. Jakoś nie widzę zachwiania równowagi biologicznej.. hmm...

Martinezio
21-05-2010, 08:14
nikka: bo może piesek jest za krótko uwiązany? ;) Spuść go z łańcuszka, żeby pochasał sobie za kotkami :>

nikka55
21-05-2010, 10:00
;-) ;-) ;-) noooo jazgotliwy sznaucerek na łańcuchu, to byłby widok !!! Pewnie wycieczki by przychodziły coby go oglądać ;-)

nikka55
21-05-2010, 10:12
A tak poważniej, to ja widzę, że każdy ma swoje terytorium. Pieski robią dużo hałasu, ale przemieszczają się w poziomie i za wysoko nie podskoczą. Koty dobrze wiedzą, że zawsze mogą śmignąć na płot. A ptaki mają niebo i drzewa. I jest ok :-)

kasianka36
21-05-2010, 10:28
eee nie jest ok :( ja niestety nos mam bardzo wrażliwy, i jak dzisiaj wychodząc do pracy dostałam chmurkę oparów kociego moczu w twarz to mi się humor zepsuł na dłużej :(:( sikają centralnie pod moimi drzwiami :( faktem jest że jest żwirek.. może bardziej mnie to zmobilizuje do pracy... bo nie znoszę takich smrodków i nic na to nie poradzę

tabaluga1
21-05-2010, 10:36
U mnie sąsiednie koty (chyba 4) zrobiły sobie działkę schadzek. Ganiają się, przechadzają i ...srają- niestety. Niedawno w czterech rogach domu- na żwirku (opasce), kiedyś na tarasie pod samymi drzwiami, w koszu z wrzosami na tarasie, pod oknem wśród host, na skalniaku. Diabli mnie biorą, bo mam malutkie dzieci i nigdy nie wiem, co znajdą. Piaskownicę mąż zrobił z pokrywą- w innej nie pozwoliłabym się dzieciom bawić. No i co ja mam zrobić? Oczywiście trasa przebiegu kotków również prowadzi przez mój taras- jak by nie mogły przejść po trawniku.wrrrr

WanKon
08-06-2010, 08:32
Syberian Husky. Ale kopie doły.

Ninus
08-06-2010, 13:19
Do mnie też przychodzą koty, po sąsiedzku mieszkają 4 sztuki. Raz nam jeden nieźle stracha napędził, wszedł w środku nocy do domu przez okno dachowe i przy okazji uruchomił alarm. Tak wystraszonego kota jeszcze w życiu nie widziałam.
Jako że nie mamy w domu zwierząt, koty sąsiadów wylegują się u nas praktycznie codziennie albo polują na rybki w oczku - widok komiczny. Ja ich nie gonię, czasem tylko muszą zwiewać przed synem, który leci "ugłaskać kotecka". Szkód wprawdzie trochę robiły: drapały młode drzewka (owinęliśmy pnie siatką, koty przestały drapać, teraz juz nawet ta siatka nie jest potrzebna). Był tez czas, że załatwialy się u nas. Próbowałam różnych środków zapachowych, ale najskuteczniejsze okazały się sąsiedzkie pogawędki przez płot, podczas których mimochodem wspomniałam, że ich koty załatwiają się i grzebią w moich różach. A że sąsiada mam fajnego, zrobił w swoim ogródku luksusowy wychodek dla swoich kociaków (piaseczek, żwirek itp.) No i problem się skończył. Moja rada: porozmawiać z właścicielem kota (jeżeli da się go zidentyfikować), jak zapewni odpowiednie miejsce zwierzakowi u siebie, na pewno ograniczy to kocią działalność na obcym terenie :)

amber
08-06-2010, 16:42
Mogę wypożyczyć swojego psa ma już kilka kotów na swoim koncie, ale za krzaczki nie odpowiadam

NOTO
20-06-2010, 17:34
Do mnie też przychodzą koty, po sąsiedzku mieszkają 4 sztuki. ......

Był tez czas, że załatwialy się u nas. Próbowałam różnych środków zapachowych, ale najskuteczniejsze okazały się sąsiedzkie pogawędki przez płot, podczas których mimochodem wspomniałam, że ich koty załatwiają się i grzebią w moich różach. A że sąsiada mam fajnego, zrobił w swoim ogródku luksusowy wychodek dla swoich kociaków (piaseczek, żwirek itp.) No i problem się skończył. Moja rada: porozmawiać z właścicielem kota (jeżeli da się go zidentyfikować), jak zapewni odpowiednie miejsce zwierzakowi u siebie, na pewno ograniczy to kocią działalność na obcym terenie :)

Rewelacja. Oby więcej takich podpowiedzi. Prosto i chyba w miarę skutecznie.

sotb
22-06-2014, 20:24
kot to ochrona przed kretem.ja bym wolal sikajacego kota nawet kilka niz jednego kreta.mam tyle kretowisk ze dostaje szalu.zima nornice i wisna tez daja sie we znaki.kot to pozyteczne zwierzatko

Co za bzdura! Poza łapaniem myszy do niczego innego się nie nadaje. W miejscu szwędania się kota ptaki narażone są na niebezpieczeństwo.

mulretto
29-01-2016, 14:54
może czymś popryskać o intensywnym zapachu lub wylać np. ocet w to miejsce?

Konto usunięte_1*
29-01-2016, 15:03
pies ci obsra cały dom a do tego obcedzi wszystkie mury , a jesteś pewny że to kot , koty starannie zakopują swoją robotę ,być może to jakieś kuny

boratom
30-01-2016, 12:09
No i u nas przyszedł czas na gorzkie żale i pytanie co z tym fantem zrobić :(
U nas koty sąsiada załatwiają grubsze potrzeby na trawniku i nie kłopoczą się zakopywaniem - złapane na gorącym uczynku... Sąsiad nie dba o posesję - na działce zielsko po szyję, o kocim kibelku nie pomyśli nawet... koty sprowadzają mu dzieciaki - bo małe kotki takie słodkie - szkoda tylko, że ich miłość do kota na tym się kończy, paskudy chodzą głodne, zapchlone, z choróbskami przeróżnymi (kichają, prychają, kłopoty ze skórą), aż żal patrzeć :(
Nasz teren ogrodzony, trawniczek przystrzyżony, pies (z usposobienia leń kanapowy) ma koty w poważaniu, a koconie (6 szt) znaczą teren gdzie się im podoba, zapach wyprowadza z równowagi... ba - musimy pilnować prania ( jest 3 małych dzieci i małe mieszkanie - brak suszarni/ pralni), bo się paskudy wylegują na suszarkach ze świeżo rozwieszonym praniem... Ja lubię zwierzaki i naprawdę rozumiem, że koty chadzają swoimi ścieżkami, ale żeby człowiek na własnym terenie nie mógł dzieciaków wypuścić bez narażania ich na kontakt z kocimi kupami, albo żeby na rabatach pogrzebać się nie dało, bez grzebania w kocich odchodach... Zastanawiam się, czy na wiosnę nie kupić jakichś nasion kocimiętki i nie sypnąć przez płot sąsiadowi do ogrodu, co się będą te jego powsinogi swojego terytorium trzymały... :P

Oleg.Garbaniuk
14-03-2016, 16:52
potwierdzam zdanie przedmówców - pies skutecznie wykurzy niechcianego kota:)

andrzej49
26-03-2016, 17:33
U mnie skuteczny okazał się odstraszacz psów kotów Animal Away Plus LS-987F.
https://lh6.googleusercontent.com/-vffIEbejPe8/VIb9f8CctOI/AAAAAAAAEfE/Vb07kn9onSE/s400/DSC05677.JPG https://lh6.googleusercontent.com/-ORPXfnpDK1c/VLEtXsfab2I/AAAAAAAAEfc/is3btyWZi7w/s400/DSC05688.JPG