PDA

Zobacz pełną wersję : mamy obawy czy budować... ?



majki
23-02-2004, 08:00
Witam
Po pierwszej fali uniesień, zaczynamy się z żoną zastanawiać, czy ruszać z budową czy poczekać aż dozbieramy trochę kaski...
Mamy na razie działkę i około 10 kPLN odłożone. Dochody to mniej więcej 3500 na rękę miesięcznie ( bez dzieci ). Powiedzmy, że na razie kredytu nie chcemy brać.
Czy zaczynać budowę ?
Jak byście zrobili ?
Wiem, ze tego typu pytań było móstwo, ale każdy przypadek jest indywidulany ...
Za wszelkie odpowiedzi wielkie dzięki, Majki

ara
23-02-2004, 09:34
To zawsze indywidualna decyzja.

Ja starałabym się o kredyt lub gromadziła nieco więcej kapitału.
(Nam zajęło to 20 lat!! , z czego też nie należy brać przykładu).

Jednak budowa domu to nie stawianie domku z kart, a szalenie obciążające kieszeń wyzwanie. Za to marzenie trzeba drogo płacić. Inwestor musi zdawać sobie z tego sprawę od samego początku.

Rozejrzyj się dookoła- ile rozpoczętych u podstaw domów czeka na środki. Czeka rok,dwa i kolejne...
Czy tego byś sobie życzył ?

inwestor
23-02-2004, 10:56
Jest to faktycznie trudna decyzja i każdy musi podjąć ją samodzielnie. Na podjęcie decyzji wpływa tak wiele różnych uwarunkowań i czynników że bez poważnego przemyślenia i poukładania sobie wszystkiego się nie obejdzie.
Myślę że podstawową sprawą jest to czy macie aktualnie gdzie mieszkać, czy też nie. Czy macie możliwości dodatkowych zarobków. Następna sprawa to czy chcecie (potraficie) się angażować osobiście w prace budowlane, organizacyjne itp.. Czy potraficie na kilka lat całkowicie oddać się budowaniu poświęcając temu każdą minutę wolnego czasu. Przy kwocie 10 tyś. "na rozruch" i bez kredytu czeka Was długoletni okres budowania. Jeśli weźmiecie kredyt i nie wystarczy Wam on na zakończenie budynku to może się skończyć bardzo smutno bo zostaniecie bez budynku i bez pieniędzy i na dodatek z ogromnym wieloletnim długiem. O pozytywnych stronach budowania nie będę pisał - jest to temat rzeka na osobny wątek albo na kilka. Kwota 10tyś jest bardzo skromna po załatwieniu projektów na budynek i przyłącza oraz zorganizowaniu prądu i wody na budowie nie pozostanie Wam wiele w kieszeni. Poukładajcie sobie wszystko i życzę powodzenia.
Pozdrawiam

majki
23-02-2004, 11:24
Dzięki za te odpowiedzi.
Potrafimy się angażować i co nieco zrobić na budowie. Zarobki dodatkowe są raczej nierealne, ale działkę mamy, do przyłączy b. blisko. Myślałem tylko coby w tym roku jak się nam uda zrobić fundamenty ( na jesień ), żeby sobie dobrze osiadły, a od nowego roku mury itd. Ale faktycznie jak sie ogrodzimy i zrobimy wjazd, pokarczujemy działkę to pewno wystarczy na tyle.
Ale czekam na dalsze przemyślenia. Czy jest ktoś kto ma podobną sytuację ?
Majki

Uller
23-02-2004, 13:07
Nasz potencjał finansowy jest mniej więcej zbliżony do waszego.
W 2001 roku kupiliśmy działkę spłukując się doszczętnie. Projekt i pozwolenie finansowaliśmy z pożyczonych środków finansowych. 11 miesięcy później zaczęliśmy budowę z budżetem około 30 tysięcy. Spokojnie starczyło na wykonanie piwnicy. Kwotę tą zgromadziliśmy w połowie dzięki wsparciu rodziny.(w międzyczasie przeprowadzaliśmy się do użyczonego mieszkania i musieliśmy je wyposażyć w niezbędne rzeczy, poza tym urodził się nam synek). W przeciągu kolejnych 16 miesięcy budżet nasz wzrósł o 100kzł. (50% kredyt z kasy mieszkaniowej na 4,5 roku; 25% oszczędności własne; 25% wsparcie) Dzięki temu w tym czasie wybudowaliśmy średni domek w stanie surowym otwartym + zakupiliśmy okna i drzwi. Jeszcze troszkę zostało. W tym czasie zaoszczędziliśmy na podatku VAT (różnica pomiędzy 7% a 22%) około 12 tysięcy. Około 15 tysięcy oddał nam w części do tej pory Urząd Skarbowy (resztę odda w kolejnych latach, bo zbyt mało podatku płacimy). Musimy jednak zapłacić 7tyś odsetek (w tym prowizja) za kredyt Tak więc w naszym przypadku pośpiech był uzasadniony 15% obniżeniem kosztów. Gdyby nie ta 15% "marchewka" to wstrzymałbym się z budową. Także muszę wspomnieć że wcześniejsze rozpoczęcie i rozciągnięcie budowy w czasie umożliwiło nam zrobienie wielu rzeczy własnymi siłami
Jednak zgadzam się z przedmówcami że nie ma sensu wystawiać części budynku na pastwę sił natury jeżeli nie ma perspektywy zamieszkania w domku w przeciągu paru lat.
Pozostaje jeszcze kwestia wsparcia rodzinnego. Gdybyśmy nie podjęli budowy to nikt z rodziny nie wpadł by na pomysł żeby nas wspierać. A tak pomagają nam w realizacji ambitnych planów.

P.S. W tej chwili rozważamy możliwość pożyczenia pieniążków od rodziny Jeden z moich bliskich chciał zainwestować w pięcioletnie obligacje skarbowe. Może jednak zamiast tego zainwestować w nas na dokładnie takich samych zasadach. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W najgorszym wypadku weźmiemy drugi kredyt w 2007 roku po spłaceniu pierwszego i wówczas wykończymy całkowicie domek.

25-02-2004, 13:13
Wiem jedno, gdybym nie zaczęła 5 lat temu na pewno nie zdecydowałabym się dzisiaj. Nigdy nie brałam pod uwagę takiej możliwości, że mogą przyjść ciężkie czasy. Niestety te czasy nadeszły w tym roku (brak pracy), ale ja mam już dach nad głową (pokryty tylko papą, ale nie pada), materac na podłodze i kilka starych mebli.
Czy zaczynać z takimi pieniędzmi, trudno powiedzieć, bo to zależy od tego czy masz już swój kąt, czy wynajmujesz płacąc tyle ile wyniosłaby rata kredytu.
Myślę, że im więcej będzie podpowiedzi ze strony innych, tym więcej będziesz miał wątpliwości.

Powodzenia

tygrysek
26-02-2004, 17:08
Przykro patrzec jak wlasna praca mchem porasta, mury kruszeja. Gdybym nie miala kasy, nie zaczynalabym.Chyba, ze masz mozliwosci sam pracowac i ograniczyc wykonawcow. Materialy mozna jakos zebrac nawet za niewielkie pieniadze, ale czy domek taniocha z kiepskich tanich materialow to szczyt szczescia?. Nie mam za wiele kasy, ale jakos starcza. Wiem ze serce rwie sie na strzepy kiedy trzeba odwrocic sie od pieknej dachowki, okien, drzwi. Oj boli....
Musze zrezygnowac z wymarzonej kuchni-kurcze!! :evil:
Mury sa za to fajne, choc to nieduzy dom.

Piekny dom, to jak pierscionek. Wsadzisz tandetny kamien i po bizuterii. Wiecej nie wlozysz.

zezo
27-02-2004, 20:19
Po pierwsze, własny kosztorys tyle o ile, zeby mieć rozeznanie.
Bardzo ważna sprawa to sam projekt, trzeba się dobrze zastanowić co chcemy, czy potrzebny nam pałac czy mały ale własny kąt.
Koszty uzbrojenia działki w zależności od warunków i mjejsca mogą być bardzo różne, np na mojej działce jest słup energetyczny a cena przyłączenia energi elektrycznje to 3500 zł.
Ale w/g mnie te 10 tysięcy zł to delikatnie mówiąc zbyt mało aby myśleć o budowie, a kredyt to ostateczność, ale warto na wykończenie a nie na początkowe iwestycje.
Pamiętać warto ze wszelkie inwestycje poniesione na działce /jak uuzbrojenie, ogrodzenie/ podnosi jej wartość,.

georg
28-02-2004, 14:41

piotr69
02-03-2004, 14:15
Zdecydowanie BUDOWAĆ
ROZSĄDNY projekt
z ołówiem w ręku, mając budowę bez przerwy na oku
Nikt mi nie wmówi że mieszkanie w bloku może być jakąś alternatywą.

16-03-2004, 14:06
Zaczac zawsze mozna a i skonczyc kiedys trzeba ,wiec zabierajcie sie do roboty bo czasy lepsze nie nastapia moze byc tylko gorzej niestety.Powodzenia...

rokas
18-03-2004, 10:19
Uller.
Proponuję napisać wniosek do urzędu skarbowego o zaprzestanie pobierania podatku do czasu wyrównania należnego zwrotu. Pieniądze będziesz miał już, a nie przy kolejnych rozliczeniach. Wykorzystuję tą możliwość od kilku lat po zebraniu rachunków na 15-20000zł.

basiaijurek
18-03-2004, 21:19
Ja budowałam 4 lata- mąż za granicą dochody powyżej średniej krajowej ale nie powalające ale i tak miałam chwile zwątpienia czy w ogóle zdążę zamieszkać. Myślę, że powinniście budować, ale uważajcie z kredytami, to pułapka! Lepiej powoli, przy pomocy rodziny, z duzym wkładem własnej pracy i jakoś to pójdzie. Nie wyobrażam sobie dzisiaj powrotu do bloku- to więzienie! Dziś o piątej rano obudziły mnie ptaki- wiosna za oknem, własny dach nad głową- fantazja!! Jesteście młodzi, wystarczy Wam sił, a jak zaczniecie, to i motywacji przybędzie. Pozdrawiam.