PDA

Zobacz pełną wersję : Czy budowałbyś się drugi raz ? ...



IZA30
13-07-2010, 11:41
Jestem bardzo ciekawa opinii tych budowniczych,którzy już mają proces budowy za sobą i sobie pomieszkują w nowych domkach:)

Czy jesteście zadowoleni ze swoich domków z wybranych projektów ?

Czego byście nie zrobili drugi raz,a co polecacie nowym budowniczym-czego się wystrzegać na co uważać...

Niedługo ruszam i okropnie się boję jak to wszystko będzie....

Sebxyz
14-07-2010, 21:18
Witam.
Czy budowałbym się jeszcze raz? Chyba raczej nie, chociaż jestem bogatszy o doświadczenie, którego nie nabędziesz czytając najlepsze artykuły. Nauczysz się jak rozmawiać z wykonawcami, jak stawiać na swoim, bronić swojego zdania, targowania się zależy od osobowości. Co można poradzić? Mimo zaufania jakim możesz obdarzyć wykonawcę, musisz bywać na budowie możliwie jak najczęściej (ja bywałem codziennie). Miałem umówione, że jeżeli coś będzie zalane bądź zasypane to ja muszę to zobaczyć, sprawdzić w obecności kierownika budowy. Bardzo ważne, masz święty spokój. Ja miałem kier. budowy nie tylko od wpisów w dzienniku, ale od prowadzenia budowy jak należy. Jest to bardzo stresujący moment życia, ale jak już będzie po, jest niesamowita satysfakcja.
Pozdrawiam
Sebxyz

julenka3
15-07-2010, 09:40
Nie! Jesteśmy na etapie zagospodarowania podwórka, oczywiście sami bo kasa się skończyła. Miało pójść 400 tys (wg naszych wyliczeń), 600 tys wg naszej pani architekt. Śmieliśmy się z tego, teraz już nie jest tak śmiesznie!!! 500 tys poszło nie wiadomo kiedy. I rzeczywiście gdybyśmy nie robili wielu rzeczy sami i chcieli skończyć na tip top to te 600 byłoby realne (dom 140 m2 powierzchni użytkowej, z poddaszem użytkowym, bez piwnic, z garażem; 2 km od miasta 100 tys mieszkańców, na nowym osiedlu, przy drodze asfaltowej). Dobrze, że mamy dobrą pracę i mamy z czego to skończyć, ale niestety sami - żeby zaoszczędzić, we wnętrzu brakuje jeszcze tylko kilku lampek, szafki pod umywalkę w jednej z łazienek, alarmu - instalacja jest i jednostki odkurzacza centralnego). Generalnie wracasz do domu i bierzesz się za robotę, w sobotę spędzasz słodko czas na doprowadzeniu domu do stanu używalności bo kurz bije po oczach. I każdy grosz wrzucasz w budowę. Wakacje? Zapomnij, w domu kupa roboty, a zresztą kasę lepiej na ogrodzenie wydać bo Ci dziecko z podwórka ucieka itd. W przyszłym roku spróbujemy sprzedać dom i wracamy do mieszkania w bloku... Pewnie połowa łapie się za głowę! No cóż... każdy człowiek potrzebuje w życiu czegoś innego. Ja np chcę zacząć żyć! Może jeszcze kiedyś zdecyduję się na dom, ale będzie to niewielka parterówka na działce gdzie jest gaz. No i jeśli będzie mnie stać na to żeby zlecić wszelkie prace fachowcom i wprowadzić się do gotowego domku. To tyle :)

rafsli_rs
15-07-2010, 10:34
Ja chociaż nie skończyłem budowy, to budowałbym się jeszcze raz, i są rzeczy które zrobiłbym inaczej.
Podoba mi się pewne przysłowie:
Pierwszy dom buduję się dla wroga.
Drugi na sprzedaż.
Trzeci dla siebie.
Zgodnie z tym przysłowiem budowałbym się nawet trzeci raz bo pewno wtedy maiłabym już najlepsze doświadczenie.

IZA30
15-07-2010, 11:03
Julenka,to mnie pocieszyłaś.....a ja własnie przeczytałam watek ..."sprzedałem dom kupiłem mieszkanie" ...(czy coś takiego) i nie moge dojść do siebie...powiem szczerze odechciało mi się...a własnie sprzedałam mieszkanie ....ale jeszcze nic straconego,bo mam bardzo okazjonalnie kupić piękne 75m mieszkanie... ale mam mętlik ....

gahan
15-07-2010, 12:19
IZA30,,

musisz wiedzieć,że mieszkanie na własnym kawałku ziemi i w domu o powierzchni dwukrotnie większym niż Twoje mieszkanie daje wiele,ale i wymaga wiele.

Owszem, przyjemnie jest wypić rankiem na tarasie kawę, urządzić wieczorem grilla dla przyjacół, pospacerować wśród kwiatów w ogrodzie i pobiegać z psem po okolicznych łąkach. I przez taki właśnie pryzmat widzimy swoje mieszkanie na własnej działce, spokój, cisza, intymność, sielanka, ucieczka od miasta.

Ale dom i działka wymagają dużej ilości czasu i pracy, zimą,żeby wyjechać trzeba SAMEMU odśnierzyć,często przypilnować kotła co, zrzucić SAMEMU opał do kotłowni;

latem- SAMEMU skosić, posprzątać, posadzić, pomalować, naprawić itp.

Wielu odpoczywa przy takich pracach, relaksuje się, po prostu lubi takie zajęcia i jest w stanie się im w jakimś stopniu poddać, inni się dziwią rankiem skąd tyle śniegu przy wyjeżdzie, bo przecież gospodarz powinien już to dawno odgarnąć - ale zapomina,że to nie podjazd bod blokiem, to podjazd pod domem, a gospodarzem jesteś Ty sam.
Dziwią się niektórzy,że miało być tak sielsko-anielsko, taras, śpiew ptaków i błogi spokój, a okazuje się,że na kawkę na tarasie z żoną pijesz raptem raz w miesiącu, książki nie poczytasz wylegując się w hamaku pół soboty, bo trawa jakoś tak szybko i błyskawicznie urosła do pasa, a z tyłu za domem piętrzy się sterta ziemi do rozplantowania,która dziwnym trafem zarosła chwaściskami. I jeśli jednak zwalisz się z tego hamaka i zrobisz to co do Ciebie należy, to wieczorem nie będziesz miał siły na to,żeby siąść do auta i pojechać do miasta do kina ( żeby w końcu się ukulturalnić i "odchamieć"), bo w tym kinie na dodatek możesz zasnąc ze zmęczenia.

Więc jeśli uprzątnięcie warstwy śniegu z Twojego blokowego balkonu jest dla Ciebie problemem, jeśli nie wyobrażasz sobie mycia -nastu okien w domu zamias trzech mieszkaniowych i nie wyobrażasz sobie wekendu spędzonego bez znajomych, imprezy, czy kina to lepiej odpuśc sobie myślenie o budowaniu , a kup to piękne mieszkanie i nie komplikuj sobie życia.

Mieszkanie w domu wiele daje i wiele wymaga -a wymaga wiele pracy, o czym nie wszyscy wiedzą i nie wszyscy chcą się na to godzic.

Powyższe wywody dotyczą głównie "zwykłych śmiertelników" żyjących z kredytami, zarobkami nie zawsze adekwatnymi do nakładów pracy, raz na wozie, raz pod wozem,

a nie dotyczą tych, których nadzwyczajniej na świecie stać na ogrodnika, gosposię i pana "do wszystkiego".

Powyższe wywody są również co nieco przejaskrawione i trochę skrajne, ale warto sobie odpowiedzieć i przemyśleć kilka kwestii zanim się wybierze.

Jedni jednak nigdy nie "przeflancują się" z miasta na wieś ( czy z mieszkania do domu), inni nie wyobrażają sobie zamknięcia w mieszkaniu mimo wszelkich udogodnień jakie daje.

Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów.

PS. znam kilka osób, które żyły "ukwieconym" wyobrażeniem o życiu za miastem we własnym domu, był to dla nich rodzaj awansu towarzyskiego i spełnienie aspiracji. Kiedy się wybudowali i zamieszkali, okazało się,że dalej myślą kategoriami miejsko-blokowymi,że są zawiedzeni prozą życia i problemami, o których wcześniej nie mieli zielonego pojęcia, i mimo,że mieszkają już jakiś czas poza miastem dalej nie mogą się mentalnie z niego wyprowadzić, tkwią pomiędzy jednym życiem a drugim i męczą się w poczuciu,że coś stracili,że chyba jednak lepiej im było w mieście. Nie chciałabym się tak miotać....

julenka3
15-07-2010, 13:17
Absolutnie moim celem nie było zrażanie nikogo do budowy domu. Chciałam tylko napisać, że wcale nie jest to taki cud miód. Tak jak pisze grahan, to prócz zalet mnóstwo problemów. I dom nie jest dla każdego, trzeba zdać sobie z tego sprawę, każdy człowiek jest inny i w czym innym dobrze się czuję. Ja zdecydowałabym się może na budowę domu gdyby nie było tak, że jego kosztem męża widuję jak kładziemy się spać bo tyle roboty, że ciągle na podwórku albo w kotłowni czy garażu. Może innym odpowiada takie wykańczanie domu i podwórka, może im to przynosi satysfakcję, mnie nie. Ja uciekam do bloku z powrotem. Chcę wyjechać na wakację, bo ja nie odpocznę psychicznie w ogrodzie koło domu, ja muszę się oderwać od codzienności raz na jakiś czas i wtedy jest mi dobrze po powrocie. Zastanów się co dla Was jest istotne w życiu, trzeba zdjąć różowe okulary. I zdaję sobie sprawę, że słowa obcej osoby niekoniecznie do Ciebie trafią. Taka już nasza natura, że zawsze (nawet jak 10 razy się na tym przejedziemy) myślimy kategoriami "u nas będzie inaczej". Byćmoże aczkolwiek niekoniecznie. Będę śledzić wątek :) POWODZENIA bez względu na to jaką decyzję podejmiecie :)

basia228
15-07-2010, 13:45
Ja nie wyobrażam sobie mieszkania w bloku. Od dziecka mieszkam w domu i może dlatego. Teraz buduję swój własny i urządzam go tak, żeby był do mieszkania nie do sprzątania. Jestem u siebie, robię co chcę a dzieci mogą biegać po podwórku kiedy chcą. Co do harówki i nie wyjeżdżania na wakacje to pierwsze słyszę! Co roku wyjeżdżam a wyrwanie paru chwastów to sama przyjemność. Nie neguję tu opini Julenki - każdy ma swój sposób na życie, skoro wolisz bloki to może faktycznie lepiej będzie do nich wrócić. Ja bym swojego domku nie oddała nawet za najpiękniejszy i najbardziej "bezobsługowy" apartament :)

julenka3
15-07-2010, 19:46
Basia 228 nie zrozumieliśmy się. Ja nie pisałam, że koszenie trawy jest problemem, bo nie jest. Ja napisałam, że jest mnóstwo roboty i mnóstwo kosztów zanim dom doprowadzi się do stanu, w którym będzie można co sobotę skosić trawkę a później usiąść na tarasie przy grillu. Chodzi o to, że najczęściej ludzie nie zdają sobie sprawy z wielu problemów jakie niesie dom i myślą kategoriami "śniadań na własnym tarasie w pięknym ogrodzie" - zazwyczaj to tylko mrzonki. I nie piszę tu o tych, którzy mają wystarczająco dużo pieniędzy aby ten dom skończyć, tylko o tych, którzy myślą tak jak my myśleliśmy, że 400 tys to mnóstwo kasy na budowę :) To też z pewnością jest kwestia tego, że wychowałaś się w domu a ja w bloku. Dlatego napisałam, że każdy człowiek czego innego w życiu potrzebuje. Ja też być może kiedyś postawię drugi dom, ale jeśli będę wiedziała, że mnie na niego stać.
A co do wakacji, ciężko sobie na nie pozwolić jak jest tyle do zrobienia i każdy grosz wkłada się w dom. To na pewno kwestia priorytetów, ale ja nie potrafię wyjechać mając świadomość, że gdybym te pieniądze wydała na dom to zbliżyłoby mnie chociaż trochę do "normalności" czyli do skończenia tej całej wykończeniówki.

EZS
15-07-2010, 20:18
Oczywiście, że budowałabym drugi raz, nawet czasem brak mi tej adrenaliny i chodzi po mnie.... ;)
Mój dom 124 m2 kosztował 350 tyś. NIE 500. Dokładnie 1,5 mieszkania.....Dodam, że budowałam w wariackim 2007, gdy ceny szlały. Dużo robiliśmy sami, ale bez przesady, raczej rzeczy typu malowanie czy oklejenie górnej łazienki korkiem. Wszystkie inne prace robili fachowcy, tak zwani. Założyliśmy, ile możemy wydać i tyle wydaliśmy. Łącznie z kostką na podjazd i wiatą na samochody (nie mam garażu). Budowa trwała 6 miesiecy, bo jestem dość niecierpliwa i nie miałam ochoty spedzać życia czekając na dom. Fakt, wprowadziliśmy się bez parkietów i bez wykończonego poddasza. Powiedzmy, że następne pół roku trwało wykańczanie poddasza a latem skończyliśmy elewację, parkiet i taras (mąż pojechał sobie z dzieckiem na urlop a ja bawiłam się w budowę, potem do nich dojechałam). Ponieważ nie przekroczyliśmy budżetu, stać nas na normalne wakacje. Nie przekroczyliśmy, bo nie zakładałam, że muszę mieć super meble w salonie, odjechaną kuchnię i łazienkę w tawertynie. Wręcz odwrotnie. Meble w salonie są stare, ale je lubię, kuchnia kosztowała 4000 + AGD a łazienka ma śladowe ilości płytek i dobrą farbę na ścianach. Być może mój dom bez tych dodatków jest gorzej sprzedawalny (taki odkurzacz czy reku podnoszą cenę) ale budowałam dla siebie a nie na sprzedaż.
Czyli trzeba trzymać dyscyplinę finansową. Uwielbiam łazienki Nefer, ale mnie nie stać na takie. W kuchni miło by było mieć cargo, ale było za drogie. Moja najdroższa bateria kosztowała 350 zł a niektórzy płacą 1000. Nie mam kominka ale mam dobrej firmy kozę. Nie mam super schodów drewnianych za 15 tyś (chciałam takie, gięte) za to mam bardzo ładne mojego projektu schody metalowo-drewniane. Itd, itd. Dużo można wymieniać.

Jak się mieszka? Super. Odśnieżanie to pestka, lubimy to, ogród - jak opieliłam w maju, tak tylko podlewam a on rośnie, trawę kosimy raz na 2-3 tyg. Nie jest to dywanowy trawnik, o nie, ale przynajmniej wolno rośnie. czy ciągle coś robimy? Mój mąż tak, ale on zawsze coś usprawniał, w bloku też. Ja nie. Ja mam czas żeby poleżeć z książką na materacu w trawce albo pojechać na wycieczkę rowerem. A jeżeli czasu nie mam, to raczej z powodów zawodowych a nie pracy w domu. I powiem zupełnie szczerze - czasem bywam na swoim byłym osiedlu, jest ono 15 min rowerem od mojego domu, i ilekroć widzę stary blok, wzdycham - jak dobrze, że już tu nie mieszkam :)
Nawet mój mąż, który całe życie mieszkał w bloku i nie wyobrażał sobie, że można inaczej, przyznaje mi rację...

cieszynianka
16-07-2010, 01:16
Pewnie, że budowałabym się po raz drugi. Wiele decyzji byłoby mi łatwiej podjąć w tej chwili, wiedząc to co wiem, mając za sobą pewne doświadczenia związane z budową.
Nie żałuję wyrzeczeń, choć w trakcie powstawania naszego domu obowiązywał nas program "drastyczne oszczędnościowy". Przez kilka lat nie byliśmy na żadnych wakacyjnych wyjazdach, nadal jeździmy dość leciwymi samochodami, ale mamy to co zaplanowaliśmy. Mamy swoje miejsce, w którym jest nam dobrze, poczucie zadowolenia, ale też wiele roboty do wykonania na zewnątrz :wiggle:
Zanim rozpoczęliśmy budowę oglądaliśmy wszystkie budujące się i nowowybudowane domy znajomych. Wszystkich znajomych, bliższych i dalszych. W sumie "zwiedziliśmy" kilkadziesiąt domów pytając o wszystko i obserwując różne rozwiązania. I dobrze, bo ten sam "patent " dla jednej osoby będzie rewelacyjnym rozwiązaniem, a dla innej koszmarną pomyłką. Dlatego najlepiej oglądać wszędzie wszystko co się da i zastanawiać się czy w moim przypadku to by się sprawdziło.
Życzę udanych decyzji :)

IZA30
18-07-2010, 13:25
dzięki wszystkim za opinie... i czekam na więcej :)

galka
19-07-2010, 19:07
Pewnie:) chociaż w naszym przypadku byłby to trzeci:)
nie licząc po drodze dużego remontu starego domu,więc prawie czwarty.
Załuję,że tak pózno trafiłam na to forum ,miałabym dużo dzienników budowy:)

IZA30
20-07-2010, 10:31
Ja sie własnie zastanawiam tylko,czy aby ta "poranna kawka na tarasie"nie była jakąś mżonką ....?czy jest tak kolorowo jak niektórzy piszą....czy zderzenie z rzeczywistością ostudzi moje wyobrażenia o małym domku z ogródkiem:)
Bardzo podoba mi sie to,co napisała EZS! Finansowa dyscyplina!
Mój znajomy wybudował dom za 700tys zł....baterie za 15 tys, kuchnia za 100tys,kostka za 50 tys..itd..itp......a myslicie ,ze jest szcześliwy ...absolutnie...dom wybudowany czysto na pokaz.....facet zarobiony od rana do samiuśkiej nocy ,dzieci go prawie nie widują...żeby rate kredytu (nie małego)spłacać...ale nieważne,ze ja za to wybudowałabym prawie 2 domy...Nie twierdze,że branie kredytu jest złe,sama muszę się niewiele dzięki Bogu dofinansować,ale wszystko z umiarem ....
Wybuduje ten dom.Wybuduje dla dziecka,które chce miec podwórko z basenem i trampoliną,wybuduje ... ...

Jerzysio
21-07-2010, 23:24
... drugi raz..















... trzeci raz....













.......... raz











WSZAK PRAKTYKA CZYNI MISTRZA, CZYŻ NIE !!!


Pzdr
J

IZA30
22-07-2010, 06:57
... Drugi raz..















... Trzeci raz....













.......... Raz











wszak praktyka czyni mistrza, czyż nie !!!


pzdr
j

wow,co za entuzjasta!pozazdrościć:)

miciu
22-07-2010, 09:54
Moglibyśmy budować drugi raz, bo wiadomo doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie już mamy. Tylko w naszym przypadku po co budować drugi dom jak i tak zapewne byłby taki sam jak ten, który wybudowaliśmy ( może tylko miałby małą piwniczkę, teraz nam jej troszkę brakuje). Fajnie się budowało, szybko, tak trochę na" wariackich papierach" ale nie zazdroszczę tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z budowaniem i użeraniem się ze wszelkiego rodzaju majstrami itd...

Mymyk_KSK
23-07-2010, 21:31
Raz jeszcze - bardzo chętnie!
Według przemyślanego w 100% projektu, z harmonogramem i kosztorysem w ręku, ażeby uporać się szybko i trzymać koszty w ryzach ;) Byle w tej samej dzielnicy - tu mi najlepiej Zresztą... niewykluczone, że coś sie kroi... :)

IZA30
01-08-2010, 09:36
dzięki wszystkim :)

Balbina200
03-08-2010, 09:08
Witam,
Już gdzieś pisałam, że jeszcze dwa lata temu nawet nie chciałam słyszeć o mieszkaniu w domu. Byłam absolutną fanką zamkniętych, strzeżonych osiedli, spokojnych i bezpiecznych. Położonych przy metrze lub parku, gdzie nic nie trzeba samemu robić, a wszystko jest zrobione przez dozorcę, ogrodnika, administrację. Tylko żyć i się cieszyć świętym spokojem, fajną pracą, życiem na wysokich obrotach i jeszcze wyższych obcasach, wypadami do kina, teatru, na imprezy, zakupy, spotkania z przyjaciółkami, itp. Do czasu...
I nie zmieniło mi się wcale z powodu za małego metrażu, uciążliwych sąsiadów, ani ulicznego hałasu, ani gołębi za oknem, ani niczego innego równie irytującego. Tylko z powodu … dzieci. Mojego bardzo rozbrykanego synka wprost roznosiło w całkiem sporym (122 metrowym mieszkaniu!) i córeczki w drodze. Wyjście do parku z nimi to wyprawa: zanim ubrałam jedno, wzięłam butelki, soczki, pieluszki, serki, zabaweczki, itp. to już drugie chciało siusiu (i znowu zabawa z rozbieraniem i ubieraniem), a jak już doszliśmy, to zaraz trzeba było wracać, żeby przygotować obiad… Więc dla dzieci kupiliśmy stary rozpadający się dom, który już za dwa tygodnie będziemy burzyć, ale przez ponad rok w nim mieszkaliśmy, żeby pozałatwiać wszelkie formalności. Nie mamy w nim żadnych wygód (zimą, mimo grzania, że ledwie piec wytrzymywał u dzieci było 15-16 stopni, w łazience - 14!)ale ja jestem absolutnie zachwycona. Plusy: - przestrzeń w ogrodzie - cudowna cisza (chociaż to miasto, ale jak na wsi) - wolność i swoboda (wychodzę do ogrodu w koszuli nocnej lub starych spodniach, dzieciaki w czymkolwiek lub nawet bez :D - mogą się tarzać w błocie i nie martwię się, że zabrudzą korytarz, klatkę czy windę - sąsiedzi, z którymi rozmawiam, wymieniam się roślinami z działki - możliwość własnoręcznego tworzenia przestrzeni dookoła mnie - ruch i niesamowita satysfakcja ze wszystkiego co się samemu zrobi, no i to co najważniejsze: wspólny czas spędzony efektywnie z dziećmi: dzieci bawią się na świeżym powietrzu, wymyślamy gry i zabawy zamiast bezmyślnie siedzieć przed telewizorem. Plusów będzie na pewno więcej, jak już wybudujemy ten nasz wymarzony domek. Wrócę tu, mam nadzieję, za rok. No może z kawałkiem . Minusy? Napisałabym odśnieżanie, ale niestety nie Sama jestem tym kompletnie zdziwiona, jak bardzo wszystko mi pasuje. Mi której nikt, łącznie ze mną samą, nie wyobrażał sobie ze szpadlem w ręce. I co ciekawe, gumowce wcale nie wykluczają wysokich szpilek:D

basia228
03-08-2010, 10:58
Dokładnie tak. Punkt siedzenia zmienia punkt widzenia. Marzyłam o mieszkaniu w mieście jako szalona studentka. Od kiedy mam dzieci błogosławię mój dom :)

atika
04-08-2010, 14:34
Ja tak i własnie zaczynam nową przygodę pt. budowanie ;)
Od wczoraj w ręce WZ - dzisiaj spotkanie z architektem - projekt indywidualny (tak jak poprzednio).

Teraz bogatsza o doświadczenie, nauczona na błędach.... mam nadzieję że uda się uniknąć jak największej ilości pomyłek.
Na pewno teraz zatrudniam dobrego kierownika budowy - którego braku na budowie poprzednio doświadczyłam...

Budowa to wielka przygoda i fajnie ją przeżyć po raz drugi !!!

I za nic w świecie nie zamieniłabym mieszkania w domu na blokowisko... w domu mieszkam od 8 lat .

IZA30
06-08-2010, 09:17
BARDZO sie cieszę,że tak piszecie :) Jestem przerażona tym co nas czeka...czy podołamy temu wyzwaniu...ale perspektywa kawałka własnej zielonej trawki i bezpiecznego miejsca dla dzieci ....bezcennna :) :) :)

AnetaS
06-08-2010, 10:25
witam,
w tym roku po raz drugi zaczęłam przygodę z budowaniem
choć nieco na innych warunkach,
poprzednia budowa to było załatwianie wszystkiego od podstaw od papierów do odbioru,
zakupy materiałów, szukanie wykonawców, pilnowanie wszystkiego

teraz jest inaczej (poszłam pewnie na łatwiznę)

Kupiłam działkę z pozwoleniem na budowę oraz uzgodnioną kwotą za stan surowy zamknięty
i nic mnie nie obchodzi na tym etapie, ani ceny ani wykonawcy, wszystkie przyłacza mają być doprowadzone ...
zaglądam na budowę tylko po to by zobaczyć czy wszystko jest oki i czy zgadza się ze wcześniejszymi ustaleniami

mój nowy domek to dom w aksamitkach z lekkimi zmianami (schody, oraz dodaktowy pokój i łazienka w miejscu garażu - garaż będzie wolnostojący)

myślę że to już ostatni dom którego budowy pilnuję dla siebie :)

Aleksandryta
06-08-2010, 11:52
Ja tak i własnie zaczynam nową przygodę pt. budowanie ;)
Od wczoraj w ręce WZ - dzisiaj spotkanie z architektem - projekt indywidualny (tak jak poprzednio).

Teraz bogatsza o doświadczenie, nauczona na błędach.... mam nadzieję że uda się uniknąć jak największej ilości pomyłek.
Na pewno teraz zatrudniam dobrego kierownika budowy - którego braku na budowie poprzednio doświadczyłam...

Budowa to wielka przygoda i fajnie ją przeżyć po raz drugi !!!

I za nic w świecie nie zamieniłabym mieszkania w domu na blokowisko... w domu mieszkam od 8 lat .

Dokładnie ja tak samo :)

Pozwolę sobie przekopiować moją wypowiedź z innego wątka. Sprzedałam parę miesięcy temu swój pierwszy dom:
Głównym powodem sprzedaży domu było przeinwestowanie: Za duży dom i związane z tym wysokie koszty utrzymania domu m.in. związane z posiadaną antresolą (wysokie koszty ogrzewania). Dom w sumie był dobrze zbudowany i został ocieplony według ówczesnych standardów, ale też trochę poszaleliśmy ;) z tymi wysokościami i metrażem. Jak budowaliśmy dom, to reku i PC dopiero wchodziły na rynek, a temat domu energooszczędnego to była nowość. Dom ogrzewany gazem. Teraz inaczej podchodzimy do budowy domu. Dostaliśmy po głowie....więc w pionie będziemy budować.;) No i ta akustyka w domu. Niesamowity pogłos. A na górze musieliśmy u uczących się dzieci zamontować specjalne drzwi dzwiękoszczelne. Nie dało się normalnie na dole np. otworzyć TV, bo zaraz z góry krzyk "ciszej, bo uczę się..." . Telewizor lepiej było słychać u synów w pokojach niż na dole ;) . Teraz wykluwa się u architekta dom parterowy z o 30% mniejszym metrażem i prosty jak budowa cepa ;) i oczywiście w miarę energooszczędny I na mniejszej działce 800m2., poprzednio było prawie 5k m2 i nie dało się tego obrobić bez zatrudniania ogrodnika. Przecież pracujemy, a w wolne dni chcieliśmy trochę odpocząć i wyluzować się przed nadchodzącym tygodniem ciężkiej pracy.

IZA30
06-08-2010, 13:50
NO TO WIDZĘ,ŻE niektórzy z Was mają juz spoore doświadczenie w kwestii budownictwa ;)Dziwie,że Wams sie jeszcze raz przez to chciło przechodzić ,ale brawo za odwagę ;) :)

alfa36
09-08-2010, 22:23
Jeszcze nie mieszkam ale przeprowadzka trwa. Ja zawsze mieszkalam w domu, mąż przez ponad 20 lat w bloku. Teraz mieszkamy nie w bloku, ale w szeregowce, mamy jednych sąsiadów za scianą i wspolne podworko dla 4 rodzin. I... szkoda mi tego domu, choc bardzo tu nie chcialam po slubie się wprowadzic. Chcialam to mieszkanie zamienic na mieszkanie w bloku. Ponad 2 lata temu postanowilismy jednak inaczej i kupilismy dzialkę. Udalo nam się wybudować malutki dom (109 m; już wiem, ze za maly). Raczej nie przeinwestowalismy, choć wakacje już 3 rok będziemy (a raczej ja z dzieckiem) spędzac u rodziców na dzialce (tyle, ze w atrakcyjnym miejscu nad jeziorem). Ale, wspolnie z mężem bylismy w tym roku i dwa lata temu na wycieczkach zagranicznych (z pracy, dofinansowane, szkoda bylo nie skorzystac). No i wlasnie wydajemy pieniądze, które byly przeznaczone na drugi samochod..... będzie kostka:) Z minusów- jezdzimy samochodem staruszkiem, na szczęście póki co niezawodnym. Budowanie zaczęło mnie wciągac przy koncu, męża wciągnęło już na poczatku (na szczęscie). Myślę, że gdybysmy byli młodsi, moglibysmy zacząć budowę drugiego domu (większego i bez juz bez błędów). Ale nie bedziemy zaczynac. Obiecałam sobie, ze za rok zafunduję rodzince full wakacje.

IZA30
10-08-2010, 07:44
Jeszcze nie mieszkam ale przeprowadzka trwa. Ja zawsze mieszkalam w domu, mąż przez ponad 20 lat w bloku. Teraz mieszkamy nie w bloku, ale w szeregowce, mamy jednych sąsiadów za scianą i wspolne podworko dla 4 rodzin. I... szkoda mi tego domu, choc bardzo tu nie chcialam po slubie się wprowadzic. Chcialam to mieszkanie zamienic na mieszkanie w bloku. Ponad 2 lata temu postanowilismy jednak inaczej i kupilismy dzialkę. Udalo nam się wybudować malutki dom (109 m; już wiem, ze za maly). Raczej nie przeinwestowalismy, choć wakacje już 3 rok będziemy (a raczej ja z dzieckiem) spędzac u rodziców na dzialce (tyle, ze w atrakcyjnym miejscu nad jeziorem). Ale, wspolnie z mężem bylismy w tym roku i dwa lata temu na wycieczkach zagranicznych (z pracy, dofinansowane, szkoda bylo nie skorzystac). No i wlasnie wydajemy pieniądze, które byly przeznaczone na drugi samochod..... będzie kostka:) Z minusów- jezdzimy samochodem staruszkiem, na szczęście póki co niezawodnym. Budowanie zaczęło mnie wciągac przy koncu, męża wciągnęło już na poczatku (na szczęscie). Myślę, że gdybysmy byli młodsi, moglibysmy zacząć budowę drugiego domu (większego i bez juz bez błędów). Ale nie bedziemy zaczynac. Obiecałam sobie, ze za rok zafunduję rodzince full wakacje.

Hmmm a dlaczego za mały 109 m ....??!

EZS
10-08-2010, 08:52
No i ta akustyka w domu. Niesamowity pogłos. A na górze musieliśmy u uczących się dzieci zamontować specjalne drzwi dzwiękoszczelne. Nie dało się normalnie na dole np. otworzyć TV, bo zaraz z góry krzyk "ciszej, bo uczę się..." . .
A wiesz, że o tym warto pisać, bo ludzie mało ten fakt eksponują, a to prawda.
Piękne są projekty otwarte, na dole przestrzeń, na górze przestrzeń albo regipsy. Ale... telewizor słychać. I trzeba o tym pamiętać. U mnie na szczęście na górze ściany są murowane i pokoje wydzielone. Przy otwartych drzwiach lepiej słyszę co się dzieje na parterze niż obok mnie. Ale wystarczy zamknąć drzwi (takie zwykłe, marketowe) a w pokoju jest cicho.

EZS
10-08-2010, 08:54
Hmmm a dlaczego za mały 109 m ....??!
Ja mam 124 m2 i nie czuję, żeby był za duży. Na 3 osoby. Wręcz brak mi spiżarni i garderoby, które już się nie zmieściły. Człowiek tak obrasta w rzeczy...

IZA30
10-08-2010, 10:01
ja mam zamiar w tym domu:http://www.tooba.pl/projekt-domu-Anulka-z-garazem/a,s_pd,idp,12875.html się zmieścić :) na razie 2+1 może kiedyś jeszcze +1 ,ale póki co 3 ludzia :)

EZS
10-08-2010, 11:19
zmieścisz się wszędzie. Zresztą ładny projekt. Ale mnie brakuje jednego pokoju - muszę mieć swój gabinet

magsos
13-08-2010, 13:03
Do niedawna mieszkałam w 36m2.
Teraz mam 103m2 dla 3 ludzi (może kiedyś 4) + pies i jak dla nas wystarczy.
Ale czy budowałbym jeszcze raz wolałabym nie dokonywać takich wyborów. Za gotówkę tak na kredyt chyba już nie.
Na TAK
- cisza,
- spokój,
- świeże powietrze,
- nie słyszę jak sąsiad spusza wodę, kąpie się lub imprezuje
- większy metraż,
- garaż w bryle domu,
- spiżarnia w kuchni,
- nie wiem co gotują sąsiedzi (w bloku jak ktoś gotował bigos wszyscy wąchali)

na NIE
- kredyt (ciągle mi to chodzi po głowie)
- ciągle coś do zrobienia: elewacja, wykończenie tarasu, ogrodzenie, w międzyczasie nawiezienie ziemi, ciągle coś przybywa ale wydaje się że niewiele. O ogrodzie nie wspomnę:bash:żeby nie psuć sobie nastroju.
- ciągły brak czasu, bo coś się "dłubie"
- wybór miedzy wyjazdem wakacyjnym a wykończeniem czegoś (ja wybieram wyjazd i dlatego nie mam wielu jeszcze rzeczy). Mam nadzieję, że kiedyś zakończę budowę, ale wtedy chyba zaczną się już remonty.

Mam wrażenie, że to błędne koło, ale lubię adrenalinę.:)

Póki co cieszę się, że się wybudowaliśmuy, ale drugi raz takiej decyzji CHYBA bym nie podjęła. Mam na myśli budowę na kredyt, ciągły brak czasu, a ja lubię czasem poleniuchować.:sleep:

Ale sama budowa była OK, mieliśmy sprawną papierologie i poszczególne etapy budowy.

ania klepka
13-08-2010, 16:39
Myślałam, że mam już wykończeniówkę w domu, a tu mi się dach rozlatuje.
Niestety trzeba go ściągać i zakładać od nowa. To jak druga budowa, bo dach był jednym z droższych elementów domu.
I niestety planowane boże Narodzenie nie będzie w nowym domku w tym roku.

Budując drugi raz nie popełniłabym tych samych błędów:
1) brak inspektora budowlanego na budowie
2) budowanie bez umowy
3) ekipy spośród własnych znajomych
4) kupowanie więźby przez wykonawcę dachu a nie samemu

Pozdrawiam
Ania

atika
13-08-2010, 21:41
. Teraz wykluwa się u architekta dom parterowy z o 30% mniejszym metrażem i prosty jak budowa cepa ;) i oczywiście w miarę energooszczędny .

Może się mylę ale to chyba kolejna tendencja. Drugi dom parterowy... ja teraz też mieszkam w piętrowym, będę budować parterówkę.

Magdalena74
14-08-2010, 22:12
W wieku 7 lat przeprowadziłam się do bloku z domu jednorodzinnego. To była decyzja rodziców, a właściwie Mamy która zapragnęła wygody, zmęczona "ogarnianiem" dużego domu i pracą w ogrodzie i sadzie. Mama mieszkanie w bloku baaardzo sobie chwali i nigdy nie zaświtała jej myśl aby ponownie zamieszkać w domu. Ja wręcz przeciwnie... Mieszkałam w bloku przez 23 lata i w ostatnich latach bardzo źle to znosiłam, słyszałam sąsiada z lewa, z prawa, z dolu i z góry. ten się kompał, ten wydzierał z kuchni "gdzie jest ten sok pomidorowy co żem go dzisiaj kupił?', a wszystkich na głowę bił sąsiad który grał na trąbce czasami kilka godzin dziennie, zatyczki nie pomagały, interwencje też nie , bo to była jego praca. Doszło do tego, że wychodząc z domu wsłuchiwałam się czy nikogo nie ma na schodach- tak bardzo nie chciałam tam kogoś spotkać. Poprostu czułam sie jak w klatce. Przeprowadziłam się do nazwijmy to mini domku, najważniejsze że wolnostojący. Komfort mieszkania nieporównywalny, ale też zdecydowanie wiecej pracy, która czasami mnie przerasta, bo mąż dużo pracuje i nie ma czasu mi pomóc. Mąż krótko po w przeprowadzce zaczął mówić o budowie nowego domu, ja jeszcze mocno zmęczona po pracach wykończeniowych i budowlanych(dobudowywalismu jedno pomieszczenie) wogóle nie chciałam o tym słyszeć. Bardzo wykańczało mnie to użeranie się z fachowcami i pseudofachowcami, mąż zostawił mi też absolutnie wolną rękę odnośnie wykończenia wnętrz, co wcale tak dobrze nie wyglądało jak brzmi. Czasami byłabym bardzo szczęśliwa gdybym nie musiała podejmować tych wszystkich decyzji sama. Ale czas leczy rany :) i właśnie czekamy na pozwolenie na budowę, dom będzie parterowy, tak jak ten w którym teraz mieszkamy. Nie wiem co skłoniłoby mnie do ponownego zamieszkania w bloku, może starość, może jakieś niedołęstwo. Historia mojego męża podobna jest do mojej 5 lat w domu, potem blok, z tym ze On mówi że do bloku nie wróci nigdy...

IZA30
17-08-2010, 09:50
Do niedawna mieszkałam w 36m2.
Teraz mam 103m2 dla 3 ludzi (może kiedyś 4) + pies i jak dla nas wystarczy.
Ale czy budowałbym jeszcze raz wolałabym nie dokonywać takich wyborów. Za gotówkę tak na kredyt chyba już nie.
Na TAK
- cisza,
- spokój,
- świeże powietrze,
- nie słyszę jak sąsiad spusza wodę, kąpie się lub imprezuje
- większy metraż,
- garaż w bryle domu,
- spiżarnia w kuchni,
- nie wiem co gotują sąsiedzi (w bloku jak ktoś gotował bigos wszyscy wąchali)

na NIE
- kredyt (ciągle mi to chodzi po głowie)
- ciągle coś do zrobienia: elewacja, wykończenie tarasu, ogrodzenie, w międzyczasie nawiezienie ziemi, ciągle coś przybywa ale wydaje się że niewiele. O ogrodzie nie wspomnę:bash:żeby nie psuć sobie nastroju.
- ciągły brak czasu, bo coś się "dłubie"
- wybór miedzy wyjazdem wakacyjnym a wykończeniem czegoś (ja wybieram wyjazd i dlatego nie mam wielu jeszcze rzeczy). Mam nadzieję, że kiedyś zakończę budowę, ale wtedy chyba zaczną się już remonty.

Mam wrażenie, że to błędne koło, ale lubię adrenalinę.:)

Póki co cieszę się, że się wybudowaliśmuy, ale drugi raz takiej decyzji CHYBA bym nie podjęła. Mam na myśli budowę na kredyt, ciągły brak czasu, a ja lubię czasem poleniuchować.:sleep:

Ale sama budowa była OK, mieliśmy sprawną papierologie i poszczególne etapy budowy.

Hmmmm trochę mnie przygnębiają te wypowiedzi.... niby fajnie a jednak nie do końca fajnie z tym domkiem...
Choć nie bierzemy kredytu na całość budowy TO JEST WŁASNIE TO CZEGO BOJE SIE NAJBARDZIEJ ....

Jagna
19-08-2010, 13:24
I bardzo dobrze Iza, że się boisz i wahasz. Największy szok przeżywają osoby, które budują kierując się głównie wizją tej przysłowiowej "kawy na tarasie". Że drogo? E tam, nam się uda taniej. Że dużo pracy? E tam, przecież ekipa będzie cacy. Że w ogród trzeba włożyć dużo wysiłku? E tam, przecież to sama przyjemność.... A potem to już tylko byczenie się na leżaczku. A potem rozczarowanie i przygnębienie. Bo tak na ogół nie jest. Pieniądze znikają jak kamfora. Budowa się przedłuża i trzeba wiele nerwów i cierpliwości. Żeby zagospodarować ładnie działkę, trzeba spędzać na niej dużo czasu i włożyć w to masę ciężkiej pracy. Przeszłam przez to. I będę sprzedawała dom... Żeby postawić następny :)
Jeżeli będę musiała wrócić do bloku (jestem w bloku wychowana) to będzie to dla mnie tragedia. Zrobię wszystko, łącznie z wzięciem kredytu, żeby mieszkać w domu z ogrodem. Co zrobię inaczej? Po pierwsze - trochę przeciwnie do większości zamienię parterówkę na dom z poddaszem. I nie tylko chodzi tu o wielkość działki. Mam dwoje dzieci (17 i 9 lat) i w parterówce brakuje mi intymności, wyraźnego podziału na część prywatną i dla gości (łącznie z gośćmi moich dzieci), prędzej czy później towarzystwo łazi po całej chałupie. Ale to moje osobiste zdanie i wypowiem się bardziej obiektywnie jak pomieszkam trochę w domu z poddaszem. Po drugie - działka. Duża wymaga dużo rozsądku i jeszcze więcej pracy. Przez pierwsze dwa lata szalałam z drzewkami, krzaczkami, grządkami i kwiatkami. Wydawało mi się, że nie ma nic przyjemniejszego niż dłubanie w ziemi. Potem mi trochę, a nawet bardzo, przeszło. Teraz działka będzie dużo mniejsza i posadzę na niej przede wszystkim drzewa i krzewy. I to takie, które nie wymagają niczego poza obkoszeniem dookoła i ewentualnym przycięciem na wiosnę. Kwiaty? Najlepiej żeby rosły na tych krzewach... :cool:
A dlaczego dom? Bo mogę latem wyjść w piżamie na zewnątrz i łazić tak pół dnia. Bo zaczyna się żyć rytmem przyrody.Uwielbiam śpiew pierwszego skowronka wiosną i gadanie odlatujących ptaków jesienią. Bo nie muszę używać stoperów do uszu, bo moi sąsiedzi kładą się spać późno. Bo w nocy nad głową mam taki widok, że dech zapiera. Bo mogę rozpalić w kominku kiedy jest mi zimno a nie czekać aż administracja postanowi włączyć ogrzewanie. Bo mogę bez obaw wypuścić mojego dziewięciolatka z domu. Bo wieczorem otwierając okno w sypialni słyszę koncert świerszczy a nie samochody i przekleństwa "uroczej młodzieży" z podwórka. .... Kolejność przypadkowa. I tych powodów jest mnóstwo i na dodatek u każdego inne.
Tak więc Twój lęk dobrze rokuje. Nie przeżyjesz ciężkiej traumy, bo wiesz, że lekko nie będzie. Ale wydaje mi się, że warto. Bardzo warto.

Aleksandryta
19-08-2010, 16:42
Jagna zastanów się jeszcze z tym domem piętrowym. Parterowy ze ścisłym rozgraniczeniem części prywatnej. Są takie projekty.

Jagna
20-08-2010, 07:42
Jagna zastanów się jeszcze z tym domem piętrowym. Parterowy ze ścisłym rozgraniczeniem części prywatnej. Są takie projekty.
Aleksandryta, chyba wiem co masz na myśli - latanie po schodach jest męczące. I tu nie mam wątpliwości, że tak jest. I absolutnie nie twierdzę, że dom z poddaszem jest lepszy od parterówki. Nic z tych rzeczy. Najlepszy dowód, że pierwszy mój dom to parterówka. W moim obecnym domu też jest teoretycznie podział na część nocną i dzienną (jest w kształcie litery T z sypialniami w "daszku" i częścią dzienną w "stopce"), ale jednak jeden poziom sprawia, że dom staje się całością, szczególnie jak się ma dzieci. Trzeba przyznać, że część prywatna jest jasno określona bardziej w domu z poddaszem. Ale - co ważne - podstawowym kryterium wyboru projektu jest dodatkowy pokój na dole, z którego będzie można w przyszłości zrobić dla nas sypialnię i wtedy latanie na górę stanie się zbędne. Ale zaraz mi tu słusznie zarzucą :offtopic:.... Bo temat parterówka czy poddasze to temat rzeka, na dodatek już poruszany wielokrotnie.
A, jeszcz tylko dodam, jedną zmianę - kuchnia będzie na 100% zamknięta :yes:

Anna Pepa
24-08-2010, 21:11
Znowu mi się odechciało budować, a mam te ambitne plany od jakichś ...czterech lat (z czego dwa przesiedziałam w ukryciu na FM), byłam dziś po kredyt, a wy mi piszecie takie rzeczy????

Margoth*
24-08-2010, 23:43
A ja zdecydowanie budowałabym się jeszcze raz. Nie wróciłabym już do mieszkania w bloku za żadne skarby! Budowę przeszliśmy "lekką ręką", więc wspominam ją jak wspaniałą przygodę życia.

IZA30
31-08-2010, 11:17
Znowu mi się odechciało budować, a mam te ambitne plany od jakichś ...czterech lat (z czego dwa przesiedziałam w ukryciu na FM), byłam dziś po kredyt, a wy mi piszecie takie rzeczy????

heheh witam w klubie :) :) ja to właściwie podjęłam decyzje o budowie ,ale trzęsę się jak galareta co to będzie...

Ania a jaki projekt w koncu wybrałaś ? ????

IZA30
31-08-2010, 11:21
Jagna u mnie GŁÓWNYM PRIORYTETEM był projekt z ZAMKNIĘTĄ KUCHNIĄ ,oj na forum nieraz wrzało nt.temat :) Dzięki za podtrzymanie na duchu co do tej budowy....

Anna Pepa
01-09-2010, 10:41
heheh witam w klubie :) :) ja to właściwie podjęłam decyzje o budowie ,ale trzęsę się jak galareta co to będzie...

Ania a jaki projekt w koncu wybrałaś ? ????
Dom w Lukrecji 2, byłaby parterówka ale mamy za wąską działkę (zresztą moja połówka była za poddaszem). My też mamy ambitny plan zacząć w tym roku, na pewno fundamenty, bo papierologię mamy za sobą (pozwolenie jest od 3 mies.) Budowa na kredyt bo w mieszkaniu musimy mieszkać, i narazie go nie sprzedamy. Mam nadzieje że znowu nie zacznie się szał z mat budowlanymi i uda się dość tanio wybudować (bo podobno ceny spadły i robocizna tez jest tańsza, ale kto wie?).
Pooglądałam twój projekt i powiem Ci jest super.

IZA30
01-09-2010, 12:11
Dom w Lukrecji 2, byłaby parterówka ale mamy za wąską działkę (zresztą moja połówka była za poddaszem). My też mamy ambitny plan zacząć w tym roku, na pewno fundamenty, bo papierologię mamy za sobą (pozwolenie jest od 3 mies.) Budowa na kredyt bo w mieszkaniu musimy mieszkać, i narazie go nie sprzedamy. Mam nadzieje że znowu nie zacznie się szał z mat budowlanymi i uda się dość tanio wybudować (bo podobno ceny spadły i robocizna tez jest tańsza, ale kto wie?).
Pooglądałam twój projekt i powiem Ci jest super.

Ania,Twój projekt tez jest fajny (jedynie co mi by przeszkadzało to schody w salonie,ale jezeli Tobie to odpowiada,to super) :)Ja znów odwrotnie -sprzedałam mieszkanie i za te pieniądze mam nadzieję uda się wybudować stan surowy „zamknięty".Reszta kredyt...

Anna Pepa
01-09-2010, 16:31
No tak te schody i masa podciągów których istnienia nie byłam świadoma dopóki nie zobaczyłam projektu w wersji papierowej. Pooglądałam realizacje i te schody to straszna kicha. Myślę że za bardzo odeszłam od swoich pierwotnych założeń, ale na to złożyło sie kilka rzeczy (już o tym pisałam), trudno jakoś to przeboleję.

EZS
01-09-2010, 21:16
. Mam nadzieje że znowu nie zacznie się szał z mat budowlanymi i uda się dość tanio wybudować (bo podobno ceny spadły i robocizna tez jest tańsza, ale kto wie?).
.
Dziś w radio mówili o możliwości zniesienia zwrotów VAT. Jeżeli to prawda, to raczej szł budowlany w przyszłym roku nie grozi, ale w tym materiały wykupia.....

IZA30
02-09-2010, 06:41
Dziś w radio mówili o możliwości zniesienia zwrotów VAT. Jeżeli to prawda, to raczej szł budowlany w przyszłym roku nie grozi, ale w tym materiały wykupia.....

o kurcze nic o tym nie słyszałam,jednak mój murarz mówił zeby materiały juz w tym roku kupić...

Sebxyz
02-09-2010, 21:26
Witam.
W jednym z ostatnich wydań "Rzeczpospolitej" przeczytałem, że możliwość odliczenia stawki vat od materiałów bud. zniesiona zostanie w 2014 roku, zobaczymy.
sebxyz

IZA30
28-10-2010, 10:56
no i buduję:
http://pprojekt.pl/projekt2302-anulka__103_9_m,opis.html ; z paroma małymi zmiankami :)
niech sie dzieje .... :)

Lukarna
28-10-2010, 21:26
Iza, gratuluję decyzji
(chociaż ja buduję dopiero pierwszy dom więc nie wiem co nas czeka;))
i trzymam kciuki&&&&&&&&&&&&&&&&&

Nefer
28-10-2010, 22:36
Oczywiście, że budowałabym się drugi raz ( i zapewne tak się stanie kiedyś)

co bym zmieniła ?

Chyba nic :
- na pewno zatrudnią architekta wnętrz
- na pewno zatrudnię inwestora zastępczego
- na pewno będę korzystać z polecanych ekip (i na pewno z tych, które budowały mój obecny dom)

Zabawa jest świetna. Czasem co prawda ma się dość decyzji, decyzji, decyzji, uczenia się o każdym etapie, rozmów o budowaniu, snów o budowaniu, stron www o budowaniu... ale i adrenalina i nowe kontakty - bezcenne :):)

Nalepiok
29-10-2010, 00:28
A ja nie licząc mojego nieprzemyślanego pomysłu oddzielnego garażu bez przejscia do domu, bardzo sobie chwalę budowę.

może dlatego, że pomagał mi znajomy.

Nefer
29-10-2010, 00:34
A nie da się dziury zrobić ?;);)

IZA30
29-10-2010, 13:09
Iza, gratuluję decyzji
(chociaż ja buduję dopiero pierwszy dom więc nie wiem co nas czeka;))
i trzymam kciuki&&&&&&&&&&&&&&&&&

Ja również trzymam kciuki ...na razie czekam wciąż na WZ ale na wiosnę ruszam z kopyta...dziwne,ale jakoś już nie mogę sie doczekać :)
A Ty ,na jakim etapie jesteś :)

Nalepiok
29-10-2010, 13:49
A nie da się dziury zrobić ?;);)

za duże koszty, bo z drugiej strony mam za cenne nabytki wmontowane w ścianę, i niestety się nie da :)
i to jest ten ból...

Lukarna
04-11-2010, 19:02
Ja również trzymam kciuki ...na razie czekam wciąż na WZ ale na wiosnę ruszam z kopyta...dziwne,ale jakoś już nie mogę sie doczekać :)
A Ty ,na jakim etapie jesteś :)

My powoli bardzo:)
Na początku roku dostaliśmy pozwolenie i też mieliśmy ruszyć z kopyta:):) ale...
Po tym jak się okazało, ze za piwnicę murarze życzą sobie lekko 30 tys postanowiliśmy, że w tym roku będzie królował system mocno gospodarczy i fundamenty i piwnicę zrobią teść z moim ojcem. Zima miała nas zastać stanem 0. Ale jak to w życiu bywa strop nad piwnicą będzie pewnie wiosną:/

Na dzień dzisiejszy sa prawie całe ściany piwnicy i będą ocieplac i zasypywać.
A wiosną przyjdzie murarz i wtedy pójdzie już szybko - mam nadzieję:)

zuza77
09-11-2010, 07:51
a my konczymy stan surowy otwarty i...mamy wątpliwości czy w ogóle kończyć...mamy dość! jesteśmy po 30 , dzieci małe, więc to jakis bodziec, ale podziwiam wszystkich po 50 ,że chca sie budować i podziwiam, zę dla 2 osób, kiedy dzieci dorosłe wybieraja domy ponad 100 metrowe, nie zdajac sobie sprawy jaki to kosmos potem...wszystko ładnie wyglada na obrazku, ale o dom trzeba dbać cały rok, kredyt spłacać całe życie, i jeszcze dbać o ogród itd.my drugi raz byśmy sie raczej nie zdecydowali- docelowo 75 metrów, a wakacje 2 razy w roku...

EZS
09-11-2010, 10:25
typowe zmęczenie budowlane :)
A tu jeszcze wykończeniówka przed wami.
Ale potem......
Potem, to trzeba mnie siłą wypychać na jakikolwiek urlop, bo najchętniej bym w domu została :)

IZA30
10-11-2010, 13:16
a my konczymy stan surowy otwarty i...mamy wątpliwości czy w ogóle kończyć...mamy dość! jesteśmy po 30 , dzieci małe, więc to jakis bodziec, ale podziwiam wszystkich po 50 ,że chca sie budować i podziwiam, zę dla 2 osób, kiedy dzieci dorosłe wybieraja domy ponad 100 metrowe, nie zdajac sobie sprawy jaki to kosmos potem...wszystko ładnie wyglada na obrazku, ale o dom trzeba dbać cały rok, kredyt spłacać całe życie, i jeszcze dbać o ogród itd.my drugi raz byśmy sie raczej nie zdecydowali- docelowo 75 metrów, a wakacje 2 razy w roku...

Hehhe moi rodzice wybudowali własnie sie wprowadzają mają po 55 lat :) ja zaczynam własnie mając ...31:)Zuza a jaki dom budujecie ,gotowy projekt??

IZA30
10-11-2010, 13:17
oj zmeczenie budowlane dokadnie widac po ogloszeniach w dzialach nieruchomosci....jest bardzo duzo domow w stanie surowym otwartym/zamknietym z mediami pod domkiem po tzw "kosztach".....
gdyby nie to,ze nie trafilam na bryle,ktora mi odpowiada,w zyciu nie zdecydowalabym sie na budowe od podstaw,bo pieniadze te same,a ile nerwow i czasu oszczedzone....
no,chyba,ze ktos dzialke dostal i buduje sie sposobem mocno gospodarczym,to wyjdzie z cala pewnoscia taniej....

jaki projekt,ze tak zapytam :)

zuza77
16-11-2010, 07:25
Hehhe moi rodzice wybudowali własnie sie wprowadzają mają po 55 lat :) ja zaczynam własnie mając ...31:)Zuza a jaki dom budujecie ,gotowy projekt??

budujemy z gotowego projektu pietrowy dom:)zaczynaliśmy od parterówki- ale po wizycie w kilku nasze emocje opadły...potem z użytkowym poddaszem- tu jednak skosy nas nie przekonywały- ale każdy mówił ,że te domy tańsze w budowie, ale nam sie jednak nie podobały do końca . po długich naradach wybraliśmy pietro z z500.drugi raz też byłaby piętrówka, ale mysle,że pokusilibyśmy sie na projekt indywidualny.
co od budowy...może zmęczenie, ale jak pomyśle o wykończeniówce, a potem cały czas coś to naprawde nie mam przekonani, czy dobrze robimy.
dom jest dla każdego- można mieć i 60 i się bodować, ale czy warto?

Viga
07-12-2010, 16:46
Po latach budujemy po raz drugi.
Dalej popełniamy błędy, ale już inne.
Jednak za trzecim razem na pewno kupilibyśmy gotowy dom. ;)

magpie101
08-12-2010, 10:57
Caly czas mam nadzieje, ze wybudujemy sie jeszcze raz - bardzo bym chciala, bylaby okazja polozyc kafle, zrobic meble, ktore teraz mi sie podobaja.
Jesli chodzi o projekt to bylby to tez dom parterowy i moze nawet ten sam, w ktorym mieszkamy, bo prawie wszystko nam w nim pasuje

Magdalena74
08-12-2010, 20:28
magpie to Ty poprostu zrób sobie remont :)

magpie101
09-12-2010, 14:51
Magdalena74 juz raz robilam kapitalny remont mieszkajac jednoczesnie (mieszkanie), ktory trwal 4 msc. Dla nas to byla katorga i wlasnie dlatego wolalabym budowac. Chociaz strasznie zal byloby mi mojego meza, ktory duzo serca wlozyl w ogrod, wszystko juz fajnie uroslo. Ale jak znalazlby sie dobry kupiec to czemu nie.

Magdalena74
09-12-2010, 20:20
Mag wlaśnie jestem po lekturze Twojego dziennika, wybudowałaś dom który brałam pod uwagę, zrezygnowaliśmy jednak z niego ze względu na zbyt maly metraż. A tak poza tym jesteśmy chyba ziomalki :)

IZA30
23-10-2011, 11:22
jak wiem ile to już kosztuje to nie wiem...

aniunia81
23-10-2011, 12:46
Ja jestem świeżo po włamaniu i kradzieży - dużej :/ dlatego obecnie nikomu nie polecam budowania...kupa kasy, nerwów, strachu :/
Człowiek się zadłuża na 30 lat, to jeszcze w tym kraju kradzieże to chleb powszedni :( zła jestem na cały świat obecnie :(

AgaKuba
24-10-2011, 05:52
Ja jestem świeżo po włamaniu i kradzieży - dużej :/ dlatego obecnie nikomu nie polecam budowania...kupa kasy, nerwów, strachu :/
Człowiek się zadłuża na 30 lat, to jeszcze w tym kraju kradzieże to chleb powszedni :( zła jestem na cały świat obecnie :(
aniunia81 współczuje.....jednak kradzież nijak ma się do budowy domu. Jak buduje się z kredytem to już w ogóle można osiwieć.
Mimo, że jeszcze nie mieszkam na swoim to gdyby ktoś zaproponował nową budowę - czego nie :) Nerwów poszło dużo ale jakie za to doświadczenie zdobyte :) Teraz wszystko byłoby tak jak ja chcę i nie byłoby to tamto ;)

Felutek
20-11-2011, 05:25
My mieszkamy juz w drugim domu - wyremontowany - praktycznie w calosci (prawie sami wszystko robilismy). Pierwszy dom wyboudowany od zera i sprzedany.
Nasz przyszly plan to budowa trzeciego wlasnie parterowego domu (dzialka juz kupiona - i jestesmy w trakcie zalatwiania papierologii). Po wlasnych obserwacjach powiem tak - mnie to wciagnelo lubie budowac meblowac, przerabiac....jest wiele rzeczy ktore mi sie podobaja a wszystkiego miec nie mozna wiec co pare lat zmieniamy dom,wystroj itp...aczkolwiek nie jakos drastycznie, ale jednak sa jakies zmiany. Obecnie mieszkamy w domu z poddaszem uzytkowym i szczerze mowie ze mam dosyc biegania po schodach. Przy budowie pierwszego domu myslalam ze to bedzie dom na cale zycie, przy drugim juz po czesci myslalm ze...gdyby tak przyszlo go sprzedac...wiec teraz juz niczego nie wiem - moze ten trzeci tez nie okaze sie byc ostatnim... Bo tak to juz jest ze my planujemy a zycie samo kresli a to co planujemy zazwyczaj sie nie sprawdza :) przynajmniej w naszym przypadku. A czlowiek tez zmiennym jest i w roznym wieku rozne rzeczy nam sa potrzebne i rozne rzeczy sie nam podobaja...

Pozdrawiam i zycze wytrwalosci dla tych co buduja po raz pierwszy jak i dla tych ktorzy buduja kolejny... :)

żona m
20-11-2011, 14:00
Felutek ale budujecie w tradycyjny polski sposób, dom od podstaw murowany, czy typowe amerykańskie składaki z drewna i plyt k-g?

Felutek
20-11-2011, 21:53
teraz mieszkam w domu drewnianycm ale nastepny bedzie budowany w polsce - murowany

bitter
02-01-2012, 18:45
Ja buduję jeszcze raz i nie było jednej osoby która by się nie dziwowała. A mnie to naprawdę kręci. Załatwianie formalności w urzędach - fajne wyzwanie załatwiania rzeczy na pozór niemożliwych do załatwienia ;-) Super się ćwiczy umiejętności negocjacyjne. Budowa - mega fajne ćwiczenie asertywności; "nie nie będziemy robić tego tk jak chce murarz, nie, nie i po raz dziesiąty nie ;-) W każdym domu ktoś coś jednak chciałby coś zmienić po chwili od zamieszkania. W nowym domu można zmienić .... WSZYSTKO ;-). W ciągu kilku lat technologie i moda się tak zmieniają, że można mieć dom "na topie". Doświadczenie nabyte przy budowie pierwszego jest nieocenione przy drugim, trzecim. Powiem Wam, że mnie dreszcze przechodzą na samą myśl oglądania pnących się do góry murów. Kto tego nie pamięta, kto nie pamięta przychodzenia na budowę i rozmów .. " o tu tu tu będzie salon a tu pokój maluszka. Zobacz tu będzie kuchnia a tu sypialnia" ;-)))) Zaczynam wiosną i już jestem szczęśliwy!!!!

Baba_Budowniczy
04-01-2012, 11:05
Ja też bym chętnie coś wybudowała, wspominam ten okres bardzo dobrze. Uwielbiam :D

IZA30
05-01-2012, 06:39
Ja też bym chętnie coś wybudowała, wspominam ten okres bardzo dobrze. Uwielbiam :D

No to podziwiam,choć tu,na forum jest juz parę osób,które budują 2,3 dom,i sprawia im to wielką frajdę...Bo mnie jakoś nie...tyle stresów to chyba nigdy w życiu (oby) już nie przeżyję;)

cyma2704
06-01-2012, 21:38
Będę się wprowadzać latem.
Gdybym przypadkiem wygrała w totolotka to od razu zaczynam budowę - też systemem gospodarczym. Jakie ćwiczenie szarych komórek, a ile typów ludzkich poznałam.

M&S.S
17-11-2012, 19:43
W przyszlym roku mamy zamiar zaczac budowe naszego domku, zdajemy sobie sprawe z kosztow , pracujemy za granica i mamy nadzieje ze obejdzie sie bez kredytow.
Budowa domu z kredytem na cale zycie nie wchodzilaby w gre.
Nie zapominajmy jednak ze kupno mieszkania przynajmniej 3 pokojowego , z dobra lokalizacja to tez nie maly koszt, do tego dochodzi remont , ktory tez nie malo kosztuje(oczywiscie w zaleznosci od wymagan inwestora) a pozniej jeszcze dozywotni czynsz!
To wlasnie sklonilo nas by wybudowac dom, oczywiscie ze kosztowac bedzie nas to o wiele wiecej , ale bedzie on nasz i nikomu nie bede musiala placic czynszu.
Zycze powodzenia wszystkim budujacym!

plusultra
28-11-2012, 13:27
Ja osobiście nienawidzę powiedzenia "pierwszy dom dla wroga" - wiele rzeczy można przewidzieć, podstawowym zadaniem inwestora jest znaleźć dobrego architekta. Do tych co się wahają... dajcie sobie czas, niech wizja domu w Was dojrzewa... zbierajcie informacje tak by współpraca układała się łatwo z architektem. Wiedza jest konieczna. Nie można ukierunkować swojej woli w kierunku czegoś o czym się nie ma pojęcia że istnieje. A później już wiadomo czego się chce :) Praca z architektem jest bardzo opłacalna - nie ma więźby na wyrost, fundamentu na wyrost, ściany nie są grubsze niż powinny być... Trzeba poczaszkować trochę na początku. Nam przed znalezieniem architekta przygotowanie zabrało jakieś 1,5 roku...

konkret86
28-11-2012, 22:26
jeśli miałbym za co... ;]

aLien01
29-11-2012, 19:59
Witam

W 2010 zamieszkałem w nowo wybudowanym domu w 2012 sprzedałem dom w 2013 planuje budowę drugiego domu (projekt u architekta w styczniu pozwolenia na budowę) w 2014 przeprowadzka do nowo wybudowanego domu.
Zrobiłem to przede wszystkim aby zejść ze sporego kredytu teraz będzie o wiele mniejszy ale też aby wybudować taki dom jaki wydaje mi się na chwilę obecną optymalny pod moją rodzinę. Wiem już czego oczekuje od nowego domu jakie i gdzie chce mieć pomieszczenia. Mam nadzieje, że rozmowy z "fachowcami" też będą dla mnie bardziej zrozumiałe i łatwiejsze
Jak dobrze pójdzie z drugim domem to może będzie i trzeci :)

S.P.
04-12-2012, 14:04
Właśnie zakończyłam budowę drugiego domu. Na trzeci z całą pewnością nię nie porwę.
Co prawda ja mam wiedzę większą niż przy pierwszej budowie ale brać budowlana się nie zmienia, nie mam już siły na dyskusje i rozmowy z fachowcami, którzy i tak wiedzą lepiej.

moore
06-12-2012, 12:48
kazdy po raz przebytej budowie wie już co zrobić przy kolejnej

PliP
06-12-2012, 15:23
Kilka miesięcy temu zakończyłem teoretycznie naszą budowę :)
W praktyce jest jeszcze jednak wiele do zrobienia :/
W chwili gdy stawiane były ściany mówiłem o tym iż w przyszłości chciałbym wybudować jeszcze jeden dom i skorzystać z wiedzy, którą pozyskałem przy budowie tego. Mam nawet oko na fajne miejsce gdzie chciałbym się wybudować - niestety ale na obecną chwilą właściciel tej działki nie myśli o jej sprzedaniu :( Moja żona mówi, że oby dalej miał takie myśli bo drugiej budowy to ona by już nie chciała :D

cyprinus
07-12-2012, 05:54
Mój pierwszy dom wybudowałem w 2001/2002. Zagospodarowałem 2,6 ha wokół domu. Sprzedałem w styczniu 2012 i już mam SSO nowego domu na hektarowej działce. Trzeciego nie planuję budować, ale każdemu radzę, żeby się odważyć. Szalenie inspirujący okres.

PliP
07-12-2012, 07:17
... Trzeciego nie planuję budować, ale każdemu radzę, żeby się odważyć. Szalenie inspirujący okres.

Nie podpuszczaj! tylko napisz co zrobiłeś inaczej w nowym domu ?

deresz
03-01-2013, 09:33
Wiem, że jak bym musiał drugi raz zabrać się do budowania to zaczął bym zupełnie inaczej i podchodził bym do tego zupełnie inaczej.

Neogobius
06-01-2013, 13:03
WItam Wszystkich serdecznie :)

Przeprowadziliśmy się z mężęm i córką w tamtym roku do nowo wybudowanego domu. Jest jeszcze wiele do skończenia, na dole częsciowo łazienka, pokój, mała piwniczka, u góry pokój gościnny, nasza garderoba i cała górna łązienka, nie wspomnę o stryszku i garażu, który jest aktualnie składzikiem. Nie mówię nawet o otoczeniu domu.... góry doliny, pełno drewna czeka na pocięcie plus brak ogrodzenia. Cóz miałam momenty, że po co to wszystko, że tyle roboty, a tu nie ma kiedy tego robić, bo mąż ma bardzo absorbującą pracę zawodową, pełno wszędzie katronów, pyłu itd. itp. A ja tyle ile mogę to mu pomagam, ale niestety grubsze roboty to mąż, ja asystuję :) Więc miałam momentami dość, bo w bloku to posprzątam mieszkanie i finito resztę zrobi spółdzielnia. Ale nie żałuję, że mamy dom. Powoli wszystko skończymy, dom plus instalację to zrobili fachowcy,a resztę robi mój mąż (z moim drobnym wkładem:)). Może to potrwa jeszcze trochę zanim będzie tak, że skosi się trawę (tudzież odśnieży) i usiądzie na tarasie z książką (lub na kanapie )i tylko do akcji wkraczać się będzie w miarę potrzeby np. rynna się zapchała czy dachówka odpadła. Ale teraz też oboje czytamy, spotykamy się z ludźmi i coś pomału dłubiemy. Teraz nie żałuję budowy - wychodzi taniej niż w mieszkaniu, za oknami pola, bażanty,sarny, listy, kot szczęśliwy łowi myszy, my mamy czyste powietrze i SWÓJ DOM. Nieduży 120 metrów razem z garażem. Wykończony trybem oszczędnym tzn polowaliśmy na przeceny paneli, meble do kuchni kupione po okazyjnej cenie na rok przed przeprowadzką, sprzęty do łazienek kupione na promocjach, i wszystkie meble i inne sprzęty stare, nasze, kilkuletnie. Może tylko przydałoby się wygrać w totka, żeby spłacić kredyt. Ale cóż. Jest pięknie :)

nie_zapominajka
09-01-2013, 20:31
W przyszlym roku mamy zamiar zaczac budowe naszego domku, zdajemy sobie sprawe z kosztow , pracujemy za granica i mamy nadzieje ze obejdzie sie bez kredytow.
Budowa domu z kredytem na cale zycie nie wchodzilaby w gre.
Nie zapominajmy jednak ze kupno mieszkania przynajmniej 3 pokojowego , z dobra lokalizacja to tez nie maly koszt, do tego dochodzi remont , ktory tez nie malo kosztuje(oczywiscie w zaleznosci od wymagan inwestora) a pozniej jeszcze dozywotni czynsz!
To wlasnie sklonilo nas by wybudowac dom, oczywiscie ze kosztowac bedzie nas to o wiele wiecej , ale bedzie on nasz i nikomu nie bede musiala placic czynszu.
Zycze powodzenia wszystkim budujacym!

taki właśnie jest teraz dziwny rynek nieruchomości, że w moim mieście muszę na 2 pokojowe mieszkanie wydać 250 tys. plus co najmniej 50 tys. na wyposażenie...poza miastem za tą samą cenę miałabym mały własny domek...bez czynszu, ale jako singielka nie ma szans, zebym sie na dom zdecydowała, przynajmniej nie teraz

Amelia 2
10-01-2013, 12:11
Pierwszy dom budowałam w latach 1989-92 (jako singielka;)) kiedy praktycznie nic nie można było kupić - materiały zdobywało się po znajomości lub całonocnym staniu w kolejkach. InwestProjekt - Dom wolno stojący W-0116 (http://www.inwestprojekt.com.pl/item.php?pid=93) wówczas bardzo podobał mi się ten projekt ale w trakcie 7-letniego mieszkania miałam dość antresoli i tarasu od południa. Po jego sprzedaży wylądowałam w bloku gdzie czułam się koszmarnie, jak w klatce. W 2008 zaczęłam budowę nowego domu ( również solo!) dokładnie wiedząc jaki on ma być, rzeczywiście po 2 latach mieszkania jestem bardzo zadowolona z rozkładu, z tarasu od północy i zachodu, nawet z 16 schodków na poddasze... ogród powstawał jednocześnie z domem, rodzima może nie piękna ale za to mocna zdrowa trawa szybko wszystko zarosła dzięki czemu nie taplałam się w błocie. Ciągle jest wiele do zrobienia ale nic na siłę, kawka na tarasie jak najbardziej, spotkania z przyjaciółmi też i to częściej niż w bloku, ale nie wykluczam budowy trzeciego, małego, drewnianego domku na stare lata, ;) bardzo lubię budować!

gabrycha 2211
18-01-2013, 17:01
A ja tak sobie myślę , że mimo tych wszystkich negatywnych opinii ja się jednak odważę i kiedyś wybuduję swój własny dom

nazwa12
18-01-2013, 17:55
Oj tak budowałabym jeszcze raz,uwielbiam tą adrenalinę i zapach cegły,a pózniej zapach farby,ale teraz tylko parterówka :rolleyes:

IZA30
21-01-2013, 06:47
Oj tak budowałabym jeszcze raz,uwielbiam tą adrenalinę i zapach cegły,a pózniej zapach farby,ale teraz tylko parterówka :rolleyes:

A JAKI MASZ TERAZ ,że parterówkę chcesz;)

nazwa12
05-02-2013, 18:26
A JAKI MASZ TERAZ ,że parterówkę chcesz;)
Mam tzw STODOŁĘ,zwykły prosty dom :cool:

IZA30
06-02-2013, 06:49
Mam tzw STODOŁĘ,zwykły prosty dom :cool:

:)

gahan
06-02-2013, 07:13
Nie chciałabym się już budować, chociaż wiem,że mój dom na stare lata nie będzie za bardzo wygodny. Nooo, chyba,że wygrałabym w totka spoooorą sumę, która by umożliwiła wybudowanie domu w ciągu jednego sezonu wraz z zagospodarowaniem otoczenia ;) ale to mi raczej nie grozi ...

W 80-tych latach dom budowali moi rodzice, moje letnie-nastoletnie życie kręciło się koło budowy, było wiele wyrzeczeń , żylismy skromnie , ale wizja własnego pokoju była bardzo silna. Mój rodzice budowali systemem gospodarczym, wiele rzeczy robili sami, tata nieustannie rozmyślał, planował, udoskonalał, szukał nowinek. Trochę to trwało, a ja zapamiętałam,że budowanie to ciężka praca i ciągłe wyrzeczenia.
Pocieszyłam się moim pokojem zaledwie 2 lata, później wyszłam za mąż, wyprowadziłam się.
I zaczęła się moja ( nasza) budowa, także systemem gospodarczym,z bieżących dochodów, długo. Także wyrzeczenia, odmawianie sobie wielu rzeczy , bez wyjazdów,wczasów, urlopów. To była cena za życie bez kredytu do emerytury. Ale widzę ile jeszcze pracy przed nami, a ja bym już tak chciała usiąść w cieniu drzewa ( którego jeszcze nie ma ;) ) popatrzeć na ładny ogród i martwić się jakie kwiaty mam posadzić tego roku na tarasie. Jeszcze musimy poczekać ...

Dlatego do kolejnej budowy mi nie tęskno, cieszę się,że mamy wreszcie swój własny dom , a teraz się skupimy na innych sprawach niż budowanie :)

cyprinus
18-02-2013, 16:56
Z opóźnieniem, ale odpowiadam. Buduję mając nową rodzinę i inne potrzeby. Różnic mnóstwo. Była działka 2,63 ha, jest 1,02 ha. Pierwszy dom 289 m2 parter z wysokim poddaszem plus garaż 70m2. Teraz łącznie 231m2, wszystko połączone, dom parterowy z poddaszem nieużytkowym. Ten dom bedzie miał WM a nie grawitacyjną, lepsze ocieplenie i lepsze okna, GGWC, Oczyszczalnię trzcinową a nie rozsączeniową, Ogród wg projektu a nie spontaniczny (choć nieźle wyszedł). Drogą wewnętrzną 25m a nie 100.
Pierwszy wyszedł mi bardzo dobrze, pewnie dlatego udało się go sprzedać. Teraz to nie jest łatwe, szczególnie duży dom na wsi, na to trzeba amatora. Drugi dom ma być nowocześniejszy, bardziej energooszczędny i bardziej funkcjonalny.

Modest
21-03-2013, 10:37
Budowa, a nie kupno gotowego domu, daje możliwości indywidualnego dopasowania do potrzeb - i to w głównej mierze przemawia za tym, by podejmować wysiłek organizacyjny. Jest jeszcze taka możliwość, że faktycznie znajdzie się wymarzona perełkę dla siebie, ale z tym już trudniej.

KK2012
21-03-2013, 11:50
Budowa, a nie kupno gotowego domu, daje możliwości indywidualnego dopasowania do potrzeb - i to w głównej mierze przemawia za tym, by podejmować wysiłek organizacyjny. Jest jeszcze taka możliwość, że faktycznie znajdzie się wymarzona perełkę dla siebie, ale z tym już trudniej.

Z tym dopasowaniem do potrzeb to różnie bywa. Przeciętne domy (czyli takie, które posiada 99% rodaków) są wbrew pozorom bardzo podobne do siebie (pod względem funkcjonalnym, nie piszę tutaj o kształtach, kolorach, materiałach), zaszaleć można dopiero wtedy mając zasobny portfel. Budując system gospodarczym czy na ograniczony kredyt (czyli oszczędnie) indywidualne dopasowanie do potrzeb nie będzie się różniło wiele od zakupu domu na rynku wtórnym czy jakiegoś wykończonego gotowca od dewelopera.

Moim zdaniem jednak jeśli kupuje się już tzw. wybudowany dom to lepiej wstrzymać się na SSZ, wtedy jest jeszcze wiele możliwości kosmetycznych zmian, które jednak będą miały wpływ na codzienne funkcjonowanie.

alan123
21-03-2013, 14:41
Ja budowałem dom przez 10 lat. W tym czasie cała technologia, koncepcje budowania i oczywiście materiały zmieniły się. Wszystko poszło do przodu. Banalny przykład to np. okna. Jak zaczynałem budowę założyłem drewniane, pod koniec wszystkie musiałem zmieniać na plastikowe.

Oczywiście budowa domu to stres, stres i jeszcze raz stres. Do tego wiele wyrzeczeń, błędów, których już nie mogłem naprawić, ale i ogromne doświadczenie. Teraz jestem dumny, że mieszkam w domu wybudowanym własnymi siłami. Teraz remontuje mieszkanie, które niedawno kupiłem. Przy tym też jest sporo stresu, ale myślę, że z efektów będę zadowolony.

KK2012
22-03-2013, 09:07
alan123 trochę przesadzasz z tym stresem. Niektórzy odnajdują w tym tym wielką przyjemność. Stres pojawia się wtedy kiedy człowiek nie jest przygotowany motywacyjnie oraz finansowo do wybudowania domu, bo to podstawa - trzeba chcieć przez ten proces przejść i mieć kasę. Znam wielu ludzi, którzy osiwieli podczas budowy. Nikt nie kazał im jednak porywać się z motyką na słońce.

namira
22-03-2013, 11:24
Bez przesady z tym stresem,ja długo oswajałam się z pomysłem budowy domu,analizowałam wszystkie za i przeciw,dlugo wybierałam projekt,który by spełniał trzy podstawowe wg mnie kryteria:był dopasowany do moich potrzeb,mozliwości finansowych i posiadanej działki,ale jak już wybrałam to wszystko potoczyło się szybko i bez większych problemow, wszystko nam sprzyjało,nawet pogoda,budowa trwała 11 m-cy,mieszkam już prawie rok i jestem po prostu zachwycona.

pablomoc
22-03-2013, 21:26
Dom prawie skończony, czas budowy będę mile wspominał przez całe życie ale tyle wyssało to ze mnie czasu i energii, dodało siwych włosów, że nie chcę budować innego domu, kocham ten który zbudowałem, nawet jeśli ma jakieś drobne wady. Jest mój i już !

swierczek
25-03-2013, 11:44
Ja na pewno już nie wrócę do mieszkania w bloku. Moje pierwsze mieszkanie było w dziadowskim bloku z betonu komórkowego w którym słychać było co robi sąsiad dwa piętra wyżej. Traumatyczne przeżycie... :P W domu jestem panem swojego losu i nie muszę tego wysłuchiwać :)

KK2012
26-03-2013, 07:52
Blok ma wiele minusów, głównie ze względu na brak przestrzeni, "swojego terenu" i tłum sąsiadów, w życiu których musimy uczestniczyć. Wbrew pozorom jednak wielu ludzi wraca do bloków, nie tylko ze względów finansowych. Ja osobiście również nie wyobrażam sobie powrotu do kołchozów pomimo tego, iż wychowałem się wśród blokowisk, ale nigdy nie mów nigdy.

NieJan
26-03-2013, 09:37
Blok ma wiele zalet- wychodzisz o 6:00 po bułki i masz już odśnieżoną drogę do sklepu, wsiadasz do auta nie martwiąc się o podjazd, bo "ktoś" już odśnieżył za Ciebie, wracasz- miejsce garażowe umyte, klatka schodowa posprzątana, latem trawa podlana, nasadzone rośliny, wymieniony piach w piaskownicy, uszkodzenia elewacji, dachu, podjazdu, bramy, chodnika zwykle usunięte zanim zdążysz pomyśleć, że może trzeba gdzieś zgłosić, przeglądy, konserwacja instalacji- nie zawracasz sobie głowy organizowaniem. A do tego zwykle centrum miasta lub dzielnicy- szkoła dla dziecka 300m, pociąg, metro lub autobus/tramwaj 100m, sklep 50m, poczta, urząd, przychodnia, kawiarnia.
Niewielki dom na przedmieściach finansowo wychodzi w zasadzie identycznie, koszty stałe może minimalnie mniejsze niż czynsz za mieszkanie. Brak wszystkich powyższych zalet. Tylko że daje takie poczucie własności i swobody, którego w bloku nie ma.

S.P.
26-03-2013, 09:52
Budowanie owszem bywa męczące, wykonawcy irytujący ale żeby aż tyle tego stresu, nie. Mój drugi dom wybudowałam w 9,5 miesiąca. Doświadczenie budowlane było bardzo pomocne, wiedziałam czego nie powtórzyć z poprzedniego domu a co trzeba zrobić koniecznie. Poprzedni domek był na przedmieściach miasta, niesiona duchem Grocholi wybudowałam dom i przeklinałam każdego dnia dojazdy i godziny spędzone w aucie, tudzież wyprawy aby odebrać dziecko z zajęć dodatkowych od kolegów etc. Teraz jest mom marzeń, w mieście, 600 m do komunikacji miejskiej a za oknem sarny, bażanty i kwakanie kaczek.

Amelia 2
26-03-2013, 10:14
Blok ma wiele zalet- wychodzisz o 6:00 po bułki i masz już odśnieżoną drogę do sklepu, wsiadasz do auta nie martwiąc się o podjazd, bo "ktoś" już odśnieżył za Ciebie

Niewielki dom na przedmieściach finansowo wychodzi w zasadzie identycznie, koszty stałe może minimalnie mniejsze niż czynsz za mieszkanie

Nie wszędzie jest tak różowo, ja miałam garaż w szeregu wolnostojących i często po nocnych obfitych opadach śniegu nie mogłam wyjechać bo jeszcze nie zdążyli odśnieżyć a już po weekendzie to masakra! Teraz odśnieżam wieczorem praktycznie nie zdarza się żebym rano nie mogła wyjechać.

Koszty stałe raczej są podobne w bloku i w domku ale nie tu płaci się czynszu i przez to utrzymanie domu o conajmniej 2-krotnie większym metrażu niż mieszkanie jednak wychodzi taniej, zwłaszcza po przeliczeniu na m2.

Wtrącam swoje 3 grosze do dyskusji na temat wyższości domu nad blokiem chociaż to nie ten wątek......

KK2012
27-03-2013, 08:26
Koszty stałe raczej są podobne w bloku i w domku ale nie tu płaci się czynszu i przez to utrzymanie domu o conajmniej 2-krotnie większym metrażu niż mieszkanie jednak wychodzi taniej, zwłaszcza po przeliczeniu na m2.



Niewielki dom na przedmieściach finansowo wychodzi w zasadzie identycznie, koszty stałe może minimalnie mniejsze niż czynsz za mieszkanie..

Tutaj przesadziliście. Koszta życia w domu na przedmieściach/pobliskiej wsi są znacznie wyższe aniżeli w bloku. Oszczędność w postaci niepłacenia czynszu to mit. Ogrzewanie domu zimą, pielęgnacja ogrodu, bieżące naprawy, znacznie wyższe koszty remontu, często znacznie wyższy kredyt hipoteczny (lub wydana gotówka, za którą można sobie kupić 2 mieszkania, 2 samochody i 15 wycieczek), paliwo na dojazdy do pracy/ dzieci do szkół/ na zajęcia/ do znajomych + dodatkowe naprawy wynikające z większego obciążenia auta (w mieście można często dojść na piechotę albo komunikacją za śmieszne pieniądze), często konieczność posiadania drugiego samochodu. Wiele osób tego otwarcie nie mówi, ale powyższe są dużym problemem dla budżetu, lecz głupio im żalić się albo mają nadmiar gotówki i zauważą to dopiero, gdy będzie jej brakowało.


Wtrącam swoje 3 grosze do dyskusji na temat wyższości domu nad blokiem chociaż to nie ten wątek......

Tutaj nawet nie ma co dyskutować, domu nawet nie ma co porównywać z blokiem, ale czasem po prostu nie warto się budować, do tego trzeba mieć kasę i dużo motywacji.

Ja mieszkam w domu i jest superzadowolony, ale wielu studzę głowy przed takim pomysłem, często wynikajacym z jakieś impulsu, niewiedzy.

NieJan
27-03-2013, 11:39
Tutaj przesadziliście. Koszta życia w domu na przedmieściach/pobliskiej wsi są znacznie wyższe aniżeli w bloku. Oszczędność w postaci niepłacenia czynszu to mit. Ogrzewanie domu zimą, pielęgnacja ogrodu, bieżące naprawy, znacznie wyższe koszty remontu, często znacznie wyższy kredyt hipoteczny (lub wydana gotówka, za którą można sobie kupić 2 mieszkania, 2 samochody i 15 wycieczek), paliwo na dojazdy do pracy/ dzieci do szkół/ na zajęcia/ do znajomych + dodatkowe naprawy wynikające z większego obciążenia auta (w mieście można często dojść na piechotę albo komunikacją za śmieszne pieniądze), często konieczność posiadania drugiego samochodu. Wiele osób tego otwarcie nie mówi, ale powyższe są dużym problemem dla budżetu, lecz głupio im żalić się albo mają nadmiar gotówki i zauważą to dopiero, gdy będzie jej brakowało.

Nie wiem z jakim miastem masz doświadczenia, ale mi często znacznie taniej wychodzi podjechać gdzieś autem niż kupować bilety. Czynsz przez okrągły rok na poziomie 900-1000pln za 80m mieszkania również moim zdaniem równoważy koszty utrzymania domu 120-140 metrowego. Ogród to inna sprawa, i czy mam go pod domem, czy na działce 150km od bloku, to kosztuje, w przypadku bloku nawet więcej o dojazdy. Zużycie auta i czy bliżej do pracy z przedmieścia czy z centrum - nie wiem, w moim przypadku z "wioski", bo pracuję jeszcze dalej "na zewnątrz". Posiadanie dwóch aut w moim przypadku również jest konieczne teraz, gdy mieszkam w wawie a nie pod. I tak można w kółko.

Tedii
28-03-2013, 20:58
"Temat: Czy budowałbyś się drugi raz ? ... "
Nie! Budowałbym się piąty raz.
Niestety do tego są potrzebne dwa elementy: zdrowie i kasa :)

KK2012
01-04-2013, 21:09
Nie wiem z jakim miastem masz doświadczenia, ale mi często znacznie taniej wychodzi podjechać gdzieś autem niż kupować bilety. Czynsz przez okrągły rok na poziomie 900-1000pln za 80m mieszkania również moim zdaniem równoważy koszty utrzymania domu 120-140 metrowego. Ogród to inna sprawa, i czy mam go pod domem, czy na działce 150km od bloku, to kosztuje, w przypadku bloku nawet więcej o dojazdy. Zużycie auta i czy bliżej do pracy z przedmieścia czy z centrum - nie wiem, w moim przypadku z "wioski", bo pracuję jeszcze dalej "na zewnątrz". Posiadanie dwóch aut w moim przypadku również jest konieczne teraz, gdy mieszkam w wawie a nie pod. I tak można w kółko.

Podjechać autem może wyjdzie Cię taniej, ale jeżdżenie nim codziennie, szczególnie do miasta + przez korki to spore koszta. Nie twórzmy mitów. Auto nie jest tanie, szczególnie przy dzisiejszych kosztach paliwa oraz serwisu, a w przypadku domu auto jest praktycznie niezbędne. I to często w postaci dwóch samochodów, bo z jednym to ryzyko i nie zawsze para pracuje oraz ma do załatwienia sprawy w tych samych godzinach. To podwaja koszta ich opłat itd. W moim przypadku mieszkając w mieście i korzystając z MZK mógłbym zaoszczędzić rocznie około 15 tysięcy zł przy braku dwóch aut, dojazdu i najprostszego serwisowania u Pana Henia. To sporo. Oczywiście dzisiaj auto to już nie luksus, ale chodzi o sam fakt, że na wiosce auto to mus, a w mieście niekoniecznie, a nawet jeśli je posiadamy to i tak oszczędności mieszkając w mieście będą spore.

Co do czynszu - koszta są różne, w mojej byłej miejscowości płaciłem 400 zł z ogrzewaniem za 60 m2, a za tyle nie opłacę nawet gazu w domu zimą. :yes:

Ogólnie rzecz biorąc każdy musi sobie sam obliczyć. Niemniej jednak wspomniałem o tym micie, bo ludzie często podają argument braku czynszu dla budowy domu nie zdając sobie sprawy, że tą kasę będą mieli później na waciki, bo w domu czynszu nie ma, ale innych opłat oraz wydatków znacznie więcej.

budującakobieta
09-04-2013, 11:34
Mąż mówi, że by budował się chętnie jeszcze raz. Czasem nawet trochę tęskni za tym całym rozgardiaszem, ale ja chyba nie... Na mnie spadł cały dom, dzieci itd. i jeszcze budowa, te wszystkie papiery, okropność.
Ale nie mówię nie... Bo to jeszcze nie jest nasz dom marzeń. A tak naprawdę to wszystko zależy od pieniędzy. Komfort budowania ma się większy, jak się ma środki na budowę i nie mówię o kredycie, bo to dla mnie żaden komfort ;)

youme
25-04-2013, 21:30
faceci tak maja :P

atsyrut
02-05-2013, 09:40
każda budowa to nowe doświadczenia.... na pewną w kolejnym domu kilka rzeczy bym pozmieniał

więc tak - budowałbym się po raz kolejny :)

IZA30
02-05-2013, 10:16
każda budowa to nowe doświadczenia.... na pewną w kolejnym domu kilka rzeczy bym pozmieniał

więc tak - budowałbym się po raz kolejny :)

ja podobnie
nr 1 z pewnością mniejsza działka :bash: :bash:

marynata
02-05-2013, 10:48
z pewnością mniejsza działka :bash: :bash:
O to to to.
Miałam malutką działkę,zachciało mi się większej na zasadzie-najważniejsze wybudować dom,zagospodarowanie terenu jakoś się zrobi....jakoś.
I jakoś się zrobić nie chce :lol2:

atsyrut
03-05-2013, 09:07
działkę mam akurat :) 897 metrów kwadratowych

ale dom bym dalej odsunął od drogi.... kierownik budowy mówiła - odsuń dalej - ja chciałem być mądrzejszy :)

M.Leszczynski
04-06-2013, 20:41
bez najmniejszych wątpliwości TAK, cały ten proces wspominam bardzo bardzo dobrze, co prawda troche czasu juz minelo i wlasnie zamierzam zrobic to ponownie, w tym roku przygotowania, plany i umawianie terminow z wykonawcami, a pozniej budujemy swoje wymarzone miejsce z duzym grilem w ogrodzie (tego nam teraz brakuje)

turalyon
04-06-2013, 21:32
A ja bym sie nie budował drugi raz. Dla mnie strasznie męczoce jest wykańczanie domu - nie lubie jeżdzić i wybierać płytek, paneli, agd itp. Do stanu surowego otwartego jeszcze ok, ale potem masakra. I nie chodzi o pieniądze tylko o czas i to jeżdzenie dwa razy dziennie do castoramy po lamki klamki itd

KarolaTom
06-06-2013, 15:30
Budowa domu jeszcze przede mną, ale nawet ten czas, o którym piszesz turalyon mnie nie zniechęca, właściwie to odwrotnie, bardziej boję się samego stawiania domu na stan surowy, bo wykańczanie domu, potem urządzanie go to dla mnie relaks a nie praca:)

bitter
08-06-2013, 20:18
Blok ma wiele zalet- wychodzisz o 6:00 po bułki i masz już odśnieżoną drogę do sklepu, wsiadasz do auta nie martwiąc się o podjazd, bo "ktoś" już odśnieżył za Ciebie, wracasz- miejsce garażowe umyte, klatka schodowa posprzątana, latem trawa podlana, nasadzone rośliny, wymieniony piach w piaskownicy, uszkodzenia elewacji, dachu, podjazdu, bramy, chodnika zwykle usunięte zanim zdążysz pomyśleć, że może trzeba gdzieś zgłosić, przeglądy, konserwacja instalacji- nie zawracasz sobie głowy organizowaniem. A do tego zwykle centrum miasta lub dzielnicy- szkoła dla dziecka 300m, pociąg, metro lub autobus/tramwaj 100m, sklep 50m, poczta, urząd, przychodnia, kawiarnia.
Niewielki dom na przedmieściach finansowo wychodzi w zasadzie identycznie, koszty stałe może minimalnie mniejsze niż czynsz za mieszkanie. Brak wszystkich powyższych zalet. Tylko że daje takie poczucie własności i swobody, którego w bloku nie ma.

Mnie się wydaje, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ja wychowałem się w domu. Wybudowałem dwa domy. Kocham pracę w ogródku i przy domu ale .... kiedy się wyprowadziłem z miasta na wieś (położoną niedaleko miasta) coraz częściej zaczynam tęsknić za miastem. Wyprawa do centrum to 25 minut autem - nuby nie dużo ale w mieście można z buta, tramwajem itp. Mam małą córeczkę. W mieście mnóstwo placów zabaw i innych dzieci w mojej wsi bieda z nędzą, mimo że wieś duża ani jednego takiego miejsca. Może to tak jest, że tęskni się tym czego nie ma? W każdym razie zapomniałem jużjak to jest w mieszkaniu, pamietam jedynie, że było ciasno ale fajnie. Sąsiedzi ok, choć czasem imprezy do rana dobijały człowieka, ogródek przy wyjściu z salonu dający namiastkę domu. Mniejsze raty i więcej czasu na hobby, przyjemności. O to jest też ważne. Może mam kupęroboty bo dom jeszcze nie skończony w 100%, ogród dopiero rozpoczęty i roboty masa. Cała kasa idzie na dom i urzadzenie ogrodu a hobby, wakacje przyjemności poszły w kąt.... Pytanie czy za dwa lata jeżeli tak będzie dalej warto mieć dom i przestzrzeń czy jednak miasto to byłoby to ...

marynata
09-06-2013, 12:46
Budowa domu jeszcze przede mną, ale nawet ten czas, o którym piszesz turalyon mnie nie zniechęca, właściwie to odwrotnie, bardziej boję się samego stawiania domu na stan surowy, bo wykańczanie domu, potem urządzanie go to dla mnie relaks a nie praca:)

Każdy boi się stanu surowego uważając że dalej to już jest pestka.
Tymczasem okazuje się zupełnie odwrotnie,stan surowy to pikuś w porównaniu z resztą.
Najwięcej osób zniechęca się na tym etapie i najwięcej domów do sprzedania trafia właśnie w momencie jak trzeba zacząć ciągnąć pod deweloperkę.
Istna karuzela decyzji,błędów,zmiany zdania,szybkiej akceptacji tego o czym nawet nie myśleliśmy,bo budując poraz pierwszy nie mamy żadnej zdolności przewidywania.Do tego o wiele trudniej jest oszacować koszty.

bitter
10-06-2013, 07:43
Szacowanie kosztów nawet przy drugim domu nie jest w zupełności wykonalne. Ja się "walnąłem" o 50 tys. Postanowiłem też od razu zrobić kostkę brukową, płoty bramę i zagospodarować lekko tereen i .... poszło 40 tys i mnóstwo pracy własnej.

KarolaTom
10-06-2013, 17:37
Szacowanie kosztów nawet przy drugim domu nie jest w zupełności wykonalne. Ja się "walnąłem" o 50 tys. Postanowiłem też od razu zrobić kostkę brukową, płoty bramę i zagospodarować lekko tereen i .... poszło 40 tys i mnóstwo pracy własnej.
To samo słyszałam od znajomych, także psychicznie już się przygotowałam na to, że pewnie wyjdzie więcej, bo pojawią się dodatkowe, nowe koszty, ale zawsze chciałam mieszkać we własnym domu. Teraz najważniejsze by postawić do stanu surowego, sądzę, że jest we mnie tyle marzeń, że damy radę jakoś z mężem przetrwać również wykończeniówkę :)

bitter
10-06-2013, 21:48
Oj marzenia marzenia ;-) ale cóż bez nich domów by nie było. Swoją drogą czy w Polsce jest zawód doradcy budowlanego? A może powinien być? Zgłaszam się na chętnego. Gdybym 3 lata temu trafił na takiego gościa miałbym kilkadziesiąt tysiecy w kieszeni, lepszą działkę i mniej siwych włosów (gdybym je w ogóle miał). Moim zdaniem taki doradca to dla każdego laika budującego dom strzał w dziesiątkę. Pod warunkiem, że ta osoba się rozwija, szkoli i jest w temacie a nie jak większość kierbudów bierze kasę za papierki i ważne, żeby się nie zawaliło a reszta to już bez znaczenia. A gdzie kwestie ergonomii, oszczędności energii itp

HSB
10-06-2013, 22:38
Nie wiem. Nie moge się zdecydować. Kupiliśmy ruderę do remontu, a żeby nie brać dużego kredytu wprowadziliśmy się w warunki urągające cywilizacji (opłe wylewki, brak łazienki, kuchni itp.). Nigdy nie marzyłam o domu raczej bliższe były mi klimaty apartamentowca a podziemnym garażem, gdzie nawet kozaków na zime nie potrzebowałabym), to mąż chciał domu więc kompromis się pojawił. Obecnie czasem jestem zadowolona, bo niby dzieci maja podwórko i nie trzeba ich stroić do piaskownicy, ale częściej złość się pojawia, bo syf w domu (dzieci 2 lata i 4,5 więc zmiana obuwia się nie mieści w główkach) i jakoś nie mogę wszystkiego ogarnąć. W bloku całego brudu w przedpokoju nie miałam a teraz tak, i tak wysprzątanego mieszkania jak w bloku to już chyba miała nie będę. W bloku mialam market na podwórku - obecnie niby sklepy też są ale kg bananów 7,50 pln więc na każde zakupy trzeba wsiadać w auto i jechać - dojazd, zakupy, powrót = 2 godziny. Do tego zmiana profesji i ciągnięcie na dwa etaty. Nie ukrywam - mam dość i coraz częściej coraz nienawistniej wyrażam się o tym domu. Żeby nie bylo: przeprowadziliśmy sie 2 km dalej a jednak jest to uciązliwe. Nawet na targ trzeba jechać autem.

Arturo72
10-06-2013, 22:42
Każdy boi się stanu surowego uważając że dalej to już jest pestka.
Tymczasem okazuje się zupełnie odwrotnie,stan surowy to pikuś w porównaniu z resztą.
.
Święte słowa :)
Chociaż jak się jeszcze przed budową przygotuje mentalnie z kalkulatorem w ręku do całej budowy to wykończenie nie będzie aż tak straszne.
Oczywiście ja budowałbym się jeszcze raz,chociaż nie dane mi to będzie,postawiłem dom z myślą o emeryturze i dożyciu ostatnich dni w tym domu :)

Kupiliśmy ruderę do remontu, a żeby nie brać dużego kredytu wprowadziliśmy się w warunki urągające cywilizacji (opłe wylewki, brak łazienki, kuchni itp.).
Czegoś takiego nigdy bym nie zrobił.Doprowadzenie takiego domu do standartu nowego domu będzie kosztowało więcej niż postawienie domu od podstaw a przecież nie o to chodziło ?

adamfcb
11-06-2013, 06:43
Dlatego tez ja stary dom jaki mialem na dzialce juz rozebralem, w jego remont kasy pojdzie tyle co postawienie nowego, a roynica kolosalna

Zielony ogród
11-06-2013, 07:05
Oj marzenia marzenia ;-) ale cóż bez nich domów by nie było. Swoją drogą czy w Polsce jest zawód doradcy budowlanego? A może powinien być? Zgłaszam się na chętnego. Gdybym 3 lata temu trafił na takiego gościa miałbym kilkadziesiąt tysiecy w kieszeni, lepszą działkę i mniej siwych włosów (gdybym je w ogóle miał). Moim zdaniem taki doradca to dla każdego laika budującego dom strzał w dziesiątkę. Pod warunkiem, że ta osoba się rozwija, szkoli i jest w temacie a nie jak większość kierbudów bierze kasę za papierki i ważne, żeby się nie zawaliło a reszta to już bez znaczenia. A gdzie kwestie ergonomii, oszczędności energii itp

myślę, że w Polsce taki doradca budowlany byłby bezrobotny. wynika to z naszej mentalności - mądry Polak po szkodzie. każdy sam wie najlepiej i nikogo nie słucha; i takie tam różne powiedzonka typu "zastaw się a postaw się" albo "o gustach się nie dyskutuje" są niestety ciągle aktualne i każdy świeżo upieczony inwestor wszelkie rady traktuje jak podyktowany zawiścią zamach na jego "wolność Tomku w swoim domku". każdy myśli, że inni to przepłacili, a jemu się uda taniej i wybiera projekt wg obrazka i marzeń, zamiast wg budżetu.

bitter
11-06-2013, 21:56
myślę, że w Polsce taki doradca budowlany byłby bezrobotny. wynika to z naszej mentalności - mądry Polak po szkodzie. każdy sam wie najlepiej i nikogo nie słucha; i takie tam różne powiedzonka typu "zastaw się a postaw się" albo "o gustach się nie dyskutuje" są niestety ciągle aktualne i każdy świeżo upieczony inwestor wszelkie rady traktuje jak podyktowany zawiścią zamach na jego "wolność Tomku w swoim domku". każdy myśli, że inni to przepłacili, a jemu się uda taniej i wybiera projekt wg obrazka i marzeń, zamiast wg budżetu.

Coś w tym jest. Sam mądry dziś jestem a pamiętam jak budowałem pierwszy dom i pojechałem obejrzeć postawiony według tego samego projektu prawie gotowy. Właściciel powiedział, że wydał na niego 500 tys i końca nie ma. W duchu śmiałem się, że grubo przepłacił. Jak mi się przy 500 kasa skończyła to już się nie śmiałem ... a miałem wszystko niby policzone.

KrisPL_
14-06-2013, 14:44
Dodam jedynie od siebie, że dom trzeba wybudować i wykończyć możliwie jak najszybciej. Przeciągająca się budowa niestety odbija się na stresie, ponieważ wiąże się to z nakładami wolnego czasu oraz pieniędzmi wydawanymi właściwie głównie na ten cel. Sam wybudowałem dom i w pełni wykończyłem go w ciągu roku (to znaczy powierzchnię w okół domu.). Był to maksymalny czas dla mnie, zaczynało mnie to męczyć i urok domu gdzieś się zatracać. Każdy jest jednak inny, mam sąsiada, która od 2 lat buduje ogrodzenie z siatki w sumie 80 metrów i mu to nie przeszkadza, przynajmniej tak mówi. Mam też sąsiada, który po 2 latach wiecznego wykończenia powiedział dość i wystawił dom na sprzedaż, stwierdził, że to nie o to chodziło, nie widzi plusów w swojej sytuacji.

bitter
14-06-2013, 14:56
Kris jestem tego smego zdania co Ty. Lepiej się spiąć i wykończyć dom. Dla mnie mieszkanie bez drzwi, schodów itp jak niektórzy mają mija się z wyobrażeniem domu. Już lepiej ściąć 30m2 i skończyć tę chałupę. Właśnie montuje parapety zewnętrzne, czasu mam mało bo małe dziecko w domu i pomóc trzeba, do roboty trzeba pójść a i czasem człowiek chce piwo na tarasie wypić. Robię te parapety już drugi tydzień i mnie szlag trafia że taka robota rozgrzebana.. 2 lata robienia płotu by mnie zabiło. Co tam nawet pół roku by mnie zabiło ...

KrisPL_
15-06-2013, 10:41
bitter problem często jednak w tym, że ludzie nie mają kasy, żeby skończyć temat i nie jest to kwestia decyzji, lecz możliwości. Niewielu jest to w stanie przyznać, gdyż to trochę głupio opowiadać znajomym czy rodzinie, że jest ciężko, sytuacja męczy, końca nie widać, więc w sumie można się o tym dowiedzieć jedynie anonimowo w internecie. Podsumowując warto przemyśleć budowę domu od początku do końca i stworzyć jakiś realny kosztorys z akceptowalnymi terminami, aniżeli iść na żywioł na zasadzie "jakoś to będzie", bo później można wdepnąć w poważne ... błoto i zapewnić sobie siwe włosy na własne życzenie.

W przeciwnym przypadku jestem zdania, że budowę domu lepiej sobie odpuścić i .. żyć spokojnie oraz wygodnie w mieście, mieszkania to przecież nie tylko 40 m2 w wieżowcu na bandyckim osiedlu. Mówię to każdej osobie, która zamierza się wybudować, aby entuzjazm zastąpiły rozumem, bo można sobie krzywdę zrobić.

bitter
16-06-2013, 09:57
Kris masz avsolutną rację tyle, że moim zdaniem kosztorys powinien być meirzony z min 25% zapasem. Wiem po sobie, że przy pierwszym domu nie wiedziałem ile kosztują pierdoły o których nie pomyślałem. Np taka klamka do drzwi. Dobra 40-50 zł. Jak masz 12 par drzwi to daje min 500 zł za same klamki. A to tylko kropla w morzu nie przeiczonych wydatków. Już nie mówię o podnoszeniu cen no bo na ten przykład podłoga. Kupić chiński szajs za 40zł/m2 czy średnią półkę gresu za 80 zł czy może wypasione za 150 itp itd. Ja szacowałem drugi dom na 350 tys a skończyło się na 450 ale zrobiłem też otoczenie czyli kostkę płoty itp. A i tak mnóstwo pracy własnej włożyłem. No i teraz mam kilka grubych lat bidy bo doszło do tego dziecko, kredyt gotókowy bo hipoteki nie starczyło więc przez ponad 5 lat mocne zaciskanie pasa. Na szczęście jakoś budżet się zapina do pierwszego. Ale gdybym miał mieszkać w nie skończonym domu ze świadomościąże z pensji nie starcza na wykończenie i perspektyw wykończenia nie widać, sprzedał bym w cholerę jak zrobiłem z pierwszym domem i przeniósł się do bloku. Jeżeli teraz też tak będzie (mimo, że dom dużo tańszy) to nie będę się zastanawiał. Wielką niewiadomą jest neistety ile będę zarabiał za 15 lat kiedy nawet połowy kapitału nie spłącę a będę już "wiekowy". To mozę być dramat nie móc utrzymać spłaconego w 1/3 domu kiedy przychodzi komornik i mówi adios i zostajesz na starość bez dachu nad głową ...

KrisPL_
16-06-2013, 20:19
bitter zgadzam się z Tobą i o tym właśnie pisałem - o realnym kosztorysie. Każdy taki zakłada jakąś rezerwę do obliczeń. Sam budowałem dokładnie taki sam dom jak jeden z sąsiadów, podzielił się ze mną swoim kosztorysem i dodałem do niego dokładnie 20%. Jak się później okazało wydałem właśnie tyle więcej, bo ceny np. robocizny się zmieniają, dodałem różne rozwiązania i generalnie kilka lepszej jakości elementów.

Z drugiej jednak strony nie każdy ma taką możliwość, a ciężko walczyć z marzeniami. Osobiście miałem możliwość nie tylko tworzenia jakiś rezerw do kosztorysu, ale wzięcie sporego kredytu na niewiele ponad 10 lat, to duży przywilej w dzisiejszych czasach Zdaję sobie jednak sprawę, że ludzie muszą brać na 30-50, a nawet mieszkania wykańczają z problemami, jeśli w ogóle na nie ich stać. Nie oceniam więc ludzkich możliwości, ale właśnie kierowanie się rozumem, znalezienie jakiegoś punktu odniesienia w stosunku do własnych możliwości i nie porywanie się z motyką na słońce.

Dom to wspaniała sprawa, to chyba najlepsza inwestycja w moim życiu zaraz za rodziną, ale nie na tyle, żeby tracić na to zdrowie w stopniu zupełnie nieadekwatnym do zysku. Takie jest moje zdanie, inni mogą inaczej oczywiście myśleć, ich cyrk, ich małpy.

paroofka
17-06-2013, 09:05
Kris masz avsolutną rację tyle, że moim zdaniem kosztorys powinien być meirzony z min 25% zapasem. Wiem po sobie, że przy pierwszym domu nie wiedziałem ile kosztują pierdoły o których nie pomyślałem.

O to to :) Miałem dokładnie tak samo. Policzyłem sobie koszty zakupu Porothermu, dachówek, robociznę, pieca, okien, drzwi - no w skrócie wszystkie "grube" wydatki. A całą resztę uznałem za drobnicę i założyłem sumarycznie jakiś budżet na ich zakup. A potem się okazało, że to właśnie ta drobnica sprawia, że kasa się kończy i zaczyna się nierówna walka z kosztorysem. Ale tak jak kolega pisze - tego się nie da zaplanować i tak będzie zawsze. Gdybym budował się drugi raz to też bym nawet nie próbował tego rozpisywać w jakimś kosztorysie, bo jest tej drobnicy po prostu za dużo. Po prostu dodałbym minimum 15-20% do sumy wydatków...

KarolaTom
20-06-2013, 14:54
Oj marzenia marzenia ;-) ale cóż bez nich domów by nie było. Swoją drogą czy w Polsce jest zawód doradcy budowlanego? A może powinien być? Zgłaszam się na chętnego. Gdybym 3 lata temu trafił na takiego gościa miałbym kilkadziesiąt tysiecy w kieszeni, lepszą działkę i mniej siwych włosów (gdybym je w ogóle miał). Moim zdaniem taki doradca to dla każdego laika budującego dom strzał w dziesiątkę. Pod warunkiem, że ta osoba się rozwija, szkoli i jest w temacie a nie jak większość kierbudów bierze kasę za papierki i ważne, żeby się nie zawaliło a reszta to już bez znaczenia. A gdzie kwestie ergonomii, oszczędności energii itp
To jest dobry pomysł, szczególnie dla takich zielonych w temacie, jak ja, którzy muszą bardzo starannie ukrywać swój brak wiedzy budowlanej, by nie zostać wystrychniętym na dudka:)

KarolaTom
28-06-2013, 14:55
Kurde, ja klamek też nie liczyłam, coś czuję, że jednak ten mój zapasa powinien być większy :)

KarolaTom
25-07-2013, 15:26
Dziękuję Wam na zwrócenie uwagi na tę "drobnicę" szczerze mówiąc ja też nie liczyłam do tej pory jakiś klamek, kabli, listewek itp. założę po prostu większy budżet na "niespodziewane wydatki"

DEZET
26-07-2013, 17:41
Budowałbym drugi dom. Inny, choć w tej samej miejscowości. Ciut mniejszy, ale o układzie podobnym, bo ten był przemyślany i dostosowany do naszych potrzeb. Poprawiłbym kilka rzeczy, które wyszły z braku doświadczenia. Wszystko jest dostępne. Praktycznie sprawa budowania domu rozbija się o pieniądze lub ich brak. Generalnie... podoba mi się to budowanie ;)

mazepa
28-07-2013, 16:39
Kolejna budowa? Czemu nie, dużo się nauczyliśmy, wiele byśmy zmienili. Budowaliśmy w 2001 roku bardzo oszczędnie. Nic wielkiego: 170 m2. Nieduża działka, mnóstwo ograniczeń. Najgorsze było załatwić w urzędzie. Na szczęście małż kumaty w branży budowlanej to starał się doglądać ale nie wszystko upilnował.
Co bym zmieniła? Na pewno tynki zamówiłabym maszynowe nie ręczne. Mam nowy dom i żadnej prostej ściany - uwierzycie? Niektórych pseudo-fachowców udusiłabym gołymi rękami za to co nam zostawili. W łazience z prysznicem zlikwidowałabym brodzik. I zrobię to, jak finansowo będzie lepiej. Nie oszczędzałabym na gniazdkach elektrycznych. Wtedy liczyłam każdy punkt i minimalizowałam potrzeby, teraz żałuję, bo miałam super elektryka, fachowego, niedrogiego. Ale się finansowo wystraszyłam, że nie podołam. Szkoda. Kafelkarza też bym lepiej pilnowała, bo tyle kleju poszło a mi teraz cały taras w powietrzu wisi. Co nie popukam w płytkę to pusto. Gdzie ten klej?! Bardzo dużo zrobiliśmy sami w domu. Ale jeszcze wiele brakuje. Taki własny dom wykańcza się chyba całe życie. My jego a on nas... Ale cieszy własna posesja. My nigdy nie mieszkaliśmy w bloku, więc nie wiemy jak to jest. Pewnie więcej wolnego czasu, ale mniej prywatności z sąsiadami za każdą ścianą.
Zabawa w budowę domu to nerwówka non stop, ale warta wszystkiego bo to dla siebie i dla swoich najbliższych.
Wszystkim zaczynającym życzę wytrwałości i uczciwych fachowców.
Tym, którzy już mieszkają na swoim gratuluję wytrwałości i osiągnięcia celu.

izakow
29-07-2013, 09:09
Ja właśnie jestem na etapie wykańczania domu i też sprawia mi to sporo problemów (wybieranie mebli, lamp, klamek, paneli, płytek, listew, parapetów :confused: - nie jestem w tym dobra). Wspomnę jeszcze, że dom budowaliśmy sami (jedynie dach i hydraulika to wykonanie fachowców) i wiem co to ciężka praca.
Ale jeśli ktoś mnie zapyta czy żałuję - NIE. A co do sprzątania, wykańczania i remontowania - no w bloku też to chyba trzeba robić :confused:. Tyle że w bloku to trzeba albo się prosić żeby przyszli ze spółdzielni albo się prosić czy mogę zrobić/przerobić coś sam :bash: A trawy też nie trzeba kosić co tydzień :cool: No i jeszcze jak słyszę jak oszukują ludzi w blokach na grzaniu, na innych rozliczeniach (np. za windy, remonty), ile biorą prezesi, kierownicy i inni "niezbędni" pracownicy to chyba odpowiedź jest prosta.
Nie wspomnę o braku prywatności w bloku (miałam mały epizod mieszkania w kamienicy i nie czułam się z tym dobrze). A w domu jak się ma dzieci - wychodzą na zamknięte podwórko i nie trzeba się martwić, czy nie wpadły pod samochód.
Są oczywiście plusy mieszkania w bloku (blisko do sklepów, szkół, urzędów) - ale to kwestia lokalizacji (ja szukałam działki blisko miasta i mam 3 km do centrum miasta i 7 km do dużego miasta i przy tym niecały km do lasu).

Urtica
29-07-2013, 10:00
Ja samej budowy nie wspominam dobrze, ale za to teraz... cud, miód i orzeszki.
Dom rysowaliśmy z mężem sami ze 2 lata - mieliśmy czas, bo urzędowo przekształcała się działka. I jest cudnie, wszystko mi pasuje, jak do tej pory nie znalazłam żadnej poważnej gafy, która mi utrudniałaby życie.
I są nareszcie wymarzone śniadania i kolacje na tarasie, i własne poziomki i marchewka, i cisza cudna i noc czarna i ognisko wieczorem na pagórku.
Cały dzień w pracy zawodowej albo siedzimy z mężem za kierownicą, albo za biurkiem. Zamiast jechać przez miasto na siłownię - biorę grabie, motykę i pielęgnuję moje cudne marchewki.
Całe życie tak chciałam i w końcu 20 lat po ślubie mogłam zamieszkać w swoim wymarzonym pałacu na wsi.

Taka jest moja filozofia budowania, ale też doskonale rozumiem filozofię "blokową" i każdy musi wybrać dla siebie sam.

kondziu87r
29-07-2013, 10:29
Ja samej budowy nie wspominam dobrze, ale za to teraz... cud, miód i orzeszki.
Dom rysowaliśmy z mężem sami ze 2 lata - mieliśmy czas, bo urzędowo przekształcała się działka. I jest cudnie, wszystko mi pasuje, jak do tej pory nie znalazłam żadnej poważnej gafy, która mi utrudniałaby życie.
I są nareszcie wymarzone śniadania i kolacje na tarasie, i własne poziomki i marchewka, i cisza cudna i noc czarna i ognisko wieczorem na pagórku.
Cały dzień w pracy zawodowej albo siedzimy z mężem za kierownicą, albo za biurkiem. Zamiast jechać przez miasto na siłownię - biorę grabie, motykę i pielęgnuję moje cudne marchewki.
Całe życie tak chciałam i w końcu 20 lat po ślubie mogłam zamieszkać w swoim wymarzonym pałacu na wsi.

Taka jest moja filozofia budowania, ale też doskonale rozumiem filozofię "blokową" i każdy musi wybrać dla siebie sam.

i to jest chyba najsensowniejszy post jaki padł w tej dyskusji. :yes:

atsyrut
30-07-2013, 09:57
budowa po raz drugi ????

pewnie że tak :) bogatszy o doświadczenia z chęcią budowałbym się jeszcze raz.

na pewno szybciej, na pewno mniej nerwów i na pewno taniej...

i na pewno zmieniłbym niektóre ekipy - na przykład tynkarzy ( zdjęcia w stopce ) :bash:

KarolaTom
31-07-2013, 16:14
Budowałbym drugi dom. Inny, choć w tej samej miejscowości. Ciut mniejszy, ale o układzie podobnym, bo ten był przemyślany i dostosowany do naszych potrzeb. Poprawiłbym kilka rzeczy, które wyszły z braku doświadczenia. Wszystko jest dostępne. Praktycznie sprawa budowania domu rozbija się o pieniądze lub ich brak. Generalnie... podoba mi się to budowanie ;)
Bardzo dobre stwierdzenie, przede wszystkim chodzi o pieniądze, bo jakbym miała nieograniczony budżet to by sobie postawiła willę z basenem i kortem tenisowym :)

DEZET
01-08-2013, 15:21
Bardzo dobre stwierdzenie, przede wszystkim chodzi o pieniądze, bo jakbym miała nieograniczony budżet to by sobie postawiła willę z basenem i kortem tenisowym :)

Dzięki. I jedno pytanko- willa z basenem i kortem dla Ciebie, czy na pokaz?
Moim zdaniem, nie to co mamy, ale co sobą reprezentujemy jest najważniejsze.

martulaa
07-08-2013, 21:13
Dzięki. I jedno pytanko- willa z basenem i kortem dla Ciebie, czy na pokaz?
Moim zdaniem, nie to co mamy, ale co sobą reprezentujemy jest najważniejsze.

i tak wszystko się kręci wokół rzeczy materialnych

minolt
12-08-2013, 15:33
Wazne, aby móc sie nacieszyc i wykorzystać to co zbudujesz. A czasami jest o to trudno po wybudowaniu domu.
Bo przytłacza ilośc obowiazków z utrzymaniem domu i brak wolnego czasu dla siebie.
Dla mnie więc zdecydowanie mieszkanie jest lepszym rozwiązaniem gdy dzieci chodzą do szkół.
Później natomiast to moze być i dom, bo zawsze to jakas wolność i kontakt z naturą.
Ważne, aby nie podchodzić emocjonalnie do budowy lub zakupu domu. Bo czasami zyje się nadziejami, że jak dom powstanie to bedzie juz znacznie lepiej, komfortowo, a pojawiaja sie nowe problemy w tej nowej rzeczywistości.

keyo
18-09-2013, 14:09
Co do tematu - zamierzam budowę jeszcze raz...

1sebah
25-09-2013, 13:36
dla takiego efektu końcowego warto, więc tak:)

damianekK
30-09-2013, 14:18
Nigdy więcej. Przeżyłem koszmar z budową własnego domu. kazdy z wykonawców zostawił po sobie jakiś bubel. Przez 3 lata od momentu wprowadzenia się poprawiałem rzeczy po pseudofachowcach. Budowa ta nadwątliła moje zdrowie.
Teraz jestem szczęśliwy że zrealizowałem marzenie o własnym domu, ale z perspektywy czasu czuję że nie było warto tak się wszystkim przejmować, warto natomiast wynająć dobrego inspektora nadzoru , zapłacić mu więcej i mieć pewnośc że dom zbudowany został prawidłowo. A teraz na niektóre błędy wykonawców muszę patrzeć już całe życie, bo niektórych nie udało się usunąć.

DEZET
01-10-2013, 09:03
i tak wszystko się kręci wokół rzeczy materialnych

Fakt- ale kupujemy często rzeczy pod wpływem chwili, impulsu- potem okazuje się , że są nam w ogóle niepotrzebne.

Nigdy nie podjąłbym się budowy bez doglądania- budowlańcy zrobią tak, aby jak najmniej się napracować, większość "baboli" przykryje beton, tynk, styropian. Gdy odkryjemy błąd, najczęściej po zachwycie z zamieszkania- trzeba już z tym żyć, bo naprawa kosztuje... dużo, a remont w nowym domu? co znajomi powiedzą?

aLien01
09-10-2013, 13:33
Jestem w połowie budowy drugiego domu a już planuje budowę trzeciego. W trzecim planuje pomieszkać dłużej tak około 20 lat ale co najważniejsze dla mnie to trzeci dom wybudować bez kredytu. Na emeryturze planuje jeszcze wybudować mały domek (czwarty :) )

masseffect
14-10-2013, 07:57
Jasne, że budowalibyśmy dom drugi raz. Własny dom to coś wspaniałego, wygoda, cisza, spokój, mnóstwo miejsca, moim zdaniem same plusy, chociaż wiadomo przy budowie ciężko, ale potem ma się swój kąt na najbliższe kilkadziesiąt lat :)

pluszku
27-10-2013, 05:49
Bede w mniejszosci ktora by sie nie budowała ponownie. Za duzo nerowow, stresow, papierkologii. Odbiór domu byl koszmarny - załatwianie papierow trwało dluzej i kosztowało podobnie co uzyskanie pozwolenia na budowe. Pewnych rzeczy nie da sie przewidziec np. konkretnego typu szamba i jego wymiarow podczas uzyskiwania pozwolenia na budowe. Szambo zostało posadownione zgodnie z przepisami dotyczacymi odleglosci od granic ale 20 cm przesuniete wzgledem projektu i o malo co a musiałbym dokonywac adaptacji projektu z tego typu. Skonczylo sie na szczescie na poprawkach na mapie do celow projektowych. Cóż o upierdliwosci lokalnego urzedu architektury mowily mi juz wczesniej inne osoby.
Przez 3 lata po budowie musiałem psychicznie sie odbudowac by wrocic do zycia. W tym okresie jakiekolwiek myslenie o remoncie, naprawie cieknącego kranu czy kibelka bylo niemozliwe. Jak sie zepsulo to zostało zamkniete i czekało pare miesiecy az sytuacja mnie zmusi do naprawy - ogolnie bylo nieciekawie, ale moze wynikło to z ogolnorodzinnych 'kwasow' ktore wynikły z budowy domu. Ani rodzice ani rodzenstwo tego nie popierało a nawet bylo przeciw. ' Wyrwałem sie przed szereg' wiec przez 2 lata nikt z blizszej rodziny miejsca budowy nie odwiedzil. Demotywacja ze strony ojca przyjeła postac komentarza 'ze predzej mu kaktus na rece wyrosnie niz ja sie tam wprowadze', przez 2 lata budowy zero jakiejkolwiek pomocy ze strony rodziny, nawet pomocy w przeniesieniu ciezkiego wkładu kominkowego. Od obcych ludzi miałem wiecej zyczliwosci niz od własnej rodziny a przed decyzją o budowie domu wszytko bylo w relacjach miedzy nami OK.
Obecnie posiadany dom (105 m2) w zupelnosci wystarcza dla rodziny 2+2 ale gdy dzieci pojda w swiat bedzie za duzy. Po co trzymac wolne pokoje. Po co 1300 m2 ogrodka gdy sie bedzie miało 70 lat i brak siły na koszenie trawy.
Na starosc pewnie wyprowadze sie do małego mieszkania w centrum miasta by miec blisko do lekarza, apteki i nie musiec ogarniac własnej kotłowni i całosci infrastruktury/napraw zwiazanych z posiadaniem domu.

damianekK
06-11-2013, 13:42
Też podczas budowy i juz po wprowadzeniu się rodzina odwróciła się ode mnie . A już o jakiejkolwiek pomocy mogłem zapomnieć.
Tak, jakby mi mieli za złe że ja wybudowałem sie a oni nie.

werewit
06-11-2013, 14:24
Smutne, ale prawdziwe. Chyba dosyć często się to zdarza. Eh ta ludzka zazdrość... A przecież każdy z nas może posmakować tego jak smakuje budowa domu.

amarych
07-11-2013, 09:21
Niestety okazuje się, że nie każdy. Nie ma czym się przejmować. Ja pomimo wielu wydatków i obciążenia psychicznego nie zamieniłabym swojego domu na nic innego.

Jenia
07-11-2013, 20:20
Ja się nie zrażam trudnościami, mam już dość mieszkania w bloku. Mam nadzieję, że w przyszłym roku przeprowadzimy się mężem do naszego własnego, pięknego domku z ogródkiem :)

mest
08-11-2013, 14:45
Też podczas budowy i juz po wprowadzeniu się rodzina odwróciła się ode mnie . A już o jakiejkolwiek pomocy mogłem zapomnieć.
Tak, jakby mi mieli za złe że ja wybudowałem sie a oni nie.

Aż smutno czytać:( muszę przyznać, że u mnie jest odwrotnie:) cała rodzina żyje moją budową, może dlatego, że u nas nikt nigdy nie mieszkał w domku. Ja z rodzicami w bloku, jedna babcia w bloku, druga w wieżowcu, wujek w bloku itd. Nikt u mnie nie wie co to znaczy domek, ooo przepraszam... dziewczyna wie:) Zaczynając budowę siedziałem, dokształcałem się, przede wszystkim pytałem na forum. Jest grono ciekawych ludzi, którzy podpowiedzą i pomogą:) Cały czas się uczę i będę się uczył, przede wszystkim tego jak żyć w domku:) zawsze jest strach przed czymś nowym, ale mimo, że do końca budowy I domu jeszcze trochę zostało to jeśli będzie możliwość to w przyszłości dlaczego nie spróbować drugi raz bogatszym o doświadczenie z budowy pierwszego:) fakt, że ludzie, wykonawcy potrafią napsuć krwi, ale jedziemy dalej z tym koksem:) damy radę:) Kim jestem? Jestem zwycięzcą. Kim jestem? Jestem zwycięzcą. Dobiegnę do mety i będę diamentem:) hahahhahahaha

dla niewtajemniczonych http://www.youtube.com/watch?v=tvbyY7oMT2E

TMK
08-11-2013, 15:18
Przez 3 lata po budowie musiałem psychicznie sie odbudowac by wrocic do zycia. W tym okresie jakiekolwiek myslenie o remoncie, naprawie cieknącego kranu czy kibelka bylo niemozliwe.
Pamiętam jak wszystko skrupulatnie zliczałeś. Zaczynaliśmy w tym samym okresie, efekty pobudowalne podobne. Nam zostały jeszcze schody do obłożenia (stopnice leżą z rok), jeszcze taras, kiedyś zrobię... :) Budowanie systemem gospodarczym przy dużym udziale pracy własnej (plus etat) daje w kości... w brzuch też, paręnaście kg spadło i do dziś się trzyma :)


Obecnie posiadany dom (105 m2) w zupelnosci wystarcza dla rodziny 2+2 ale gdy dzieci pojda w swiat bedzie za duzy. Po co trzymac wolne pokoje. Po co 1300 m2 ogrodka gdy sie bedzie miało 70 lat i brak siły na koszenie trawy.

Miałem budować iskierkę, skończyło się na południowej (prawie 180m2) i 1600m2 ogrodu... Teraz jest ok, kiedyś mam nadzieję, że dzieci w nim zostaną a ja po pilotuje budowę jakiejś małej parterówki, takiej max 70-80m2. Życie ma tyle zwrotów, że planowanie czegokolwiek na dzień dzisiejszy i tak nic nie da :)

Jenia
12-11-2013, 09:11
Niestety okazuje się, że nie każdy. Nie ma czym się przejmować. Ja pomimo wielu wydatków i obciążenia psychicznego nie zamieniłabym swojego domu na nic innego.

Szczęściarz - jak wszystko pójdzie dobrze, to za rok będę mogła myśleć o przeprowadzce z bloku. Póki co każdy grosz idzie na budowę. Nie mówiąc o tym że ciułaliśmy na nią odkąd tylko pamiętam.

minolt
14-11-2013, 22:09
j

mari180790
20-11-2013, 15:19
Czy budowałabym się jeszcze raz? hmm dobre pytanie...
Zaczęliśmy budowę w maju tego roku. Aktualnie osiągnęliśmy stan surowy zamkniety z tynkami i instalacjami. Po 6 miesiącach budowy zastanawiam się czy była to dobra decyzja. Przez 4 lata mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu ale to nam się zupełnie nie opłacało. Zapragnęliśmy czegoś własnego...własnego kąta na stare lata gdzie będziemy mogli odpocząć w ciszy i spokoju a także dla dzieci żeby nie musiały się wychowywać w tzw. blokowisku. Mamy dom postawiony na typowej wsi z dala od miasta. W związku z tym podjęliśmy decyzję o budowie domu a co za tym idzie potrzebowaliśmy pieniążków (bo działkę mieliśmy już). Mąż postanowił wyjechać za granicę żebyśmy nie musieli brać kredytu i spłacać go do emerutury. Ja zostałam się tutaj żeby dopilnować budowy i tak od 2,5 lat jesteśmy oddzielnie. Widujemy się cos 2 miesiace. Nie możemy sobie pozwolić na wakacje, ani na zakupy, nie ma mowy także o jakichś imprezach, zabawach (chodż czasami jest to odczuwalne jeszcze w naszym wieku mąz 24 ja 23 lata) bo ciągle odkładamy pieniądze na ten wymarzony dom.
Budowa wciągnęła mnie na max'a. Wiem ile to nerwów zabiera człowiekowi. Czasami nie mam siły już opowiadać mężowi co się dzieje na budowie. Prawie co 2 dzień jestem na budowie i ręce mi opadają jak widzę w jakim bałaganie panowie zostawiają działkę po zakończeniu pracy. Milion razy zwracania uwagi, pyskowania, gadania i to nie pomaga. Zawsze coś jest nie tak. Nie weim czy u wszystkich tak jest czy tylko u mnie? Czy ja mam za duże wymagania?;/
Ale jakbym miała sprzedać Nasz dom to do końa życia bym tego żałowała. Z jednej strony mąż się poświęcił dla nas i wyjechał za granice aby nie brać kredytów a z drugiej strony zawsze marzyłam o domu i wkońcu to marzenie się spełnia...nie wyobrażam sobie tego gdybym musiała go teraz sprzedać. Dlatego odpowiedz na pytanie zadane w tym dzienniku jest proste: nie budowałabym się drugi raz. Tu gdzie jest Nasz dom jest Nasze miejsce na ziemi. Pragnę tylko jednego wykończyć ten domek i w nim z mężem zamieszkać.
Zyczę wszystkim wytrwałości w dążeniu do celów. Aby wasze ekipy budowlane nie sprawiały wam kłopotów. Powodzenia.
Pozdrawiam

milenka 2
28-11-2013, 20:07
Ja samej budowy nie wspominam dobrze, ale za to teraz... cud, miód i orzeszki.
Dom rysowaliśmy z mężem sami ze 2 lata - mieliśmy czas, bo urzędowo przekształcała się działka. I jest cudnie, wszystko mi pasuje, jak do tej pory nie znalazłam żadnej poważnej gafy, która mi utrudniałaby życie.
I są nareszcie wymarzone śniadania i kolacje na tarasie, i własne poziomki i marchewka, i cisza cudna i noc czarna i ognisko wieczorem na pagórku.
Cały dzień w pracy zawodowej albo siedzimy z mężem za kierownicą, albo za biurkiem. Zamiast jechać przez miasto na siłownię - biorę grabie, motykę i pielęgnuję moje cudne marchewki.
Całe życie tak chciałam i w końcu 20 lat po ślubie mogłam zamieszkać w swoim wymarzonym pałacu na wsi.

Taka jest moja filozofia budowania, ale też doskonale rozumiem filozofię "blokową" i każdy musi wybrać dla siebie sam.

Rozczulił mnie ten post w pozytywnym tego słowa znaczeniu , wszystko dopiero przed nami ,ale mam nadzieję że jak już zamieszkamy to też będzie brzmiał jak ten .Uwielbiam go.:yes:

Anette87
08-11-2021, 18:24
Buduję drugi raz :-) Teraz już rozsądniej - mniejsza powierzchnia domu, dobrej jakości materiały, ale bez szaleństw. Generalnie wybieramy takie rozwiązania, żeby już ma przyszłość nie trzeba remontować - dlatego na elewacji będzie klinkier, a na dachu dachówka ceramiczna, akurat z robena wszystko. Poza tym poprzednio przesadziliśmy z wielkością i ilością okien, teraz na to uważamy. Nie będzie rolet zewnętrznych, bo szczerze to tylko dużo roboty z utrzymaniem porządku było. A i budowa na wsi teraz, to chyba nie będzie aż tak potrzebne. Inne zrobimy też ogrzewanie, koza na pelet zamiast gazu (na wsi brak instalacji). Być może będzie też piec kaflowy, zobaczymy. Z ważnych rzeczy, które sprawdziły się użytkowo i dalej będą to zadaszony taras (we wnęce) i zadaszona strefa wejściowa z dużym wydzielonym przedsionkiem (to po prostu wygoda na co dzień). To chyba tyle, może kogoś czymś zainspiruję :-)

Pitrekkk
11-11-2021, 08:53
Generalnie wybieramy takie rozwiązania, żeby już ma przyszłość nie trzeba remontować - dlatego na elewacji będzie klinkier, a na dachu dachówka ceramiczna, akurat z robena wszystko.

Trochę śmiechłem czytając te fragment, wiedząc co mam na dachu.

Skąd taka pewność że nie będzie remontów?. Ja mam Robena i po każdej zimie odpryski na dachówce jakby ktoś ją kamieniami obrzucał ;). Tak więc wyobrażenia to jedno, a rzeczywistość to inna para kaloszy.

tentypmich
11-11-2021, 15:46
Trochę śmiechłem czytając te fragment, wiedząc co mam na dachu.

Skąd taka pewność że nie będzie remontów?. Ja mam Robena i po każdej zimie odpryski na dachówce jakby ktoś ją kamieniami obrzucał ;). Tak więc wyobrażenia to jedno, a rzeczywistość to inna para kaloszy.

Jaki model Robena? Miałem Monze Plus brać, ale znajomi odradzali bo: problemy z szczelnością, słabe zamki, lubi się delikatnie na mocnym wietrze przesunąć (nie rozumiem niby jak się to dzieje) ?

Wybrałem Nelskamp F8 1/2 czarna angoba.

Anette87
24-11-2021, 17:38
Uśmiech zawsze się przyda :-) Ale tak na poważnie, to zaniepokoiłeś mnie swoją opinią, bo mam przyjaciół, którzy mają te dachówki i nic się nie dzieje. Rodzice też mają, ale to dom, który ma ze 20 lat. Stąd moje plany, bo doświadczenia z budów innych osób dobre (y)

gryziciel
24-11-2021, 18:27
Buduję drugi raz :-) Poza tym poprzednio przesadziliśmy z wielkością i ilością okien, teraz na to uważamy. Nie będzie rolet zewnętrznych, bo szczerze to tylko dużo roboty z utrzymaniem porządku było.

wlasnie sie zastanawiam nad roletami i nie spotkalem sie z takim argumentem przeciwko nim - mozesz napisac w jakis sposob utrzymanie rolet w porzadku wymaga roboty?

donvitobandito
30-11-2021, 09:13
wlasnie sie zastanawiam nad roletami i nie spotkalem sie z takim argumentem przeciwko nim - mozesz napisac w jakis sposob utrzymanie rolet w porzadku wymaga roboty?

Rolety zewnętrzne to dla mnie standard, jak wycieraczki w samochodzie. Nie mam z nimi żadnych problemów. Używam codziennie praktycznie. Warunek i oczywiście też to już standard, to należy kupić tylko i wyłącznie elektryczne, już bez względu na system sterowania

Adam Zajewski
30-11-2021, 19:44
wlasnie sie zastanawiam nad roletami i nie spotkalem sie z takim argumentem przeciwko nim - mozesz napisac w jakis sposob utrzymanie rolet w porzadku wymaga roboty?

A ja chyba nawet rozumiem Anette87 - mam koleżankę, która podobnie zawsze narzekała na rolety zewnętrzne, szczególnie że działka była przy szutrowej ulicy i mocno się kurzyło, ciągle były brudne, dodatkowo taki pył wchodzi między te ruchome segmenty i czyszczenie tego ani przyjemne ani łatwe, no i druga sprawa to właśnie ona, nie mąż, dbała o ich czystość. Tak więc ten - czy to Pan zwykle myje okna (i rolety)? Ale można też założyć, że komuś to co miesiąc zlecimy:yes:

marks9
01-12-2021, 13:51
Pewnie tak ;)

Konrad Kobzio
03-12-2021, 13:35
Zdecydowanie tak, budowałbym i te 12 lat temu i dzisiaj też (y) Dom to wolność, choć finansowo może być różnie. Moje doświadczenia są takie: dom 160 m2 powierzchni użytkowej + 40 m2 garażu, z poddaszem użytkowym i dwuspadowym dachem, tradycyjne fundamenty, ściany z Silki, ocieplone styropianem, na dachu Bergamo Roben, kominy Schiedel, okna Oknoplast w okleinie dębowej, tynki cementowe, ogrzewanie gazowe, wentylacja grawitacyjna ,kominek, podłogówka w łazienkach, holu kuchni.
Co bym zrobił dziś inaczej? Stan surowy zamkniety - może wybrałbym inne okna. Znakomicie sprawdziła się dachówka ceramiczna, Bergamo polecam, ja robiłem jak dopiero zaczynała być modna. Z instalacji to wziąłbym pompę ciepła i rekuperację, i koniecznie wszędzie zrobił ogrzewanie podłogowe! I od razu przewidziałbym też klimatyzację, bo przy upalnych latach, na poddaszu, gdzie są sypialnie trudno wypocząć. Nadal zrobiłbym kominek, bo zimą jakoś radośniej w ogniem za szybą.
Przymierzam się do sprzedaży dotychczasowego domu, dzieci uciekają na studia, nie potrzeba już tyle powierzchni. Teraz czas na coś mniejszego, dla 2 osób, pewnie na jednej kondygnacji. Szukam działki, ale fajne lokalizacje przytłaczają ceną. No i te ceny materiałów teraz :-( zaczynam się zastanawiać czy zmiana technologii na szkielet drewniany może coś tu zmienić?
Jak to mówią - nowy rok, nowe plany. Zobaczymy co się wydarzy.

Bertha
03-12-2021, 21:30
Oględnie napiszę: szkielet ma małą pojemność cieplną (czysta fizyka - > ciepło właściwe ścian). Trochę może uratuje sprawę płyta i ogrzewanie podłogowe. Może trochę... Ściany ceramiczne maja sens.

LukaLigawa
13-04-2022, 19:26
Pewnie, że bym budował! Chociaż nie wiem czy dokładnie w tym momencie, gdy na świecie taka zawierucha. Ale wracając do meritum - drugi raz jest łatwiej, bo jest doświadczenie, jakaś już wiedza o budowaniu i więcej o tym, jaki powinien być dom. Dlatego dla mnie po pierwsze projekt - bez kompromisów typowych dla typówek - podnieść ściankę, wymienić materiały, tu skrócić, tam dodać, projektowałabym na miarę tym razem; poza tym od razu pomyślałbym o technologiach - postawił na jakość i trwałość, to wszystko ma znaczenie, bo jak próbujesz po latach sprzedać, to cena będzie lepsza, oczywiście warto wcześniej zadbać też o lokalizację. Tak więc budowanie nie jest takie złe, można się przyzwyczaić ;-)

sylweeczek
08-06-2022, 12:35
Nie, nigdy więcej.

Przygodę rozpocząłem w 2018 roku od zakupu działki. Rok załatwiania papierów, pozwoleń. Jak już mieliśmy pozwolenie, to ekipa mogła ruszyć na wiosnę 2020. Zaczął się Covid, mieliśmy niewielkie oszczędności po zakupie działki i niestety zaczęły się problemy z załatwieniem finansowania. Skokowe zmiany cen materiałów, wykonawcy sami nie wiedzą ile więcej krzyknąć od poprzedniego, a potem i tak jest inaczej niż dogadane.

W efekcie robię ile daję radę samodzielnie. Instalacja elektryczna, ocieplanie, zabudowa gk, malowanie, układanie parkietu, wstawianie drzwi. Plus praca na etacie. Od ponad roku nie mam życia. Jestem wyczerpany wykańczaniem, załatwianiem mediów i różnych pozwoleń.

Ciągły stres, szybkie żarcie byle czego w drodze z pracy na budowę, non stop na najwyższych obrotach i ciągłe zmęczenie. Teraz jeszcze doszła kwestia rosnących rat, kosztów życia... Nie śpię po nocach ze strachem, że zanim zamieszkamy bank nas zacznie licytować, a i tak zarabiam całkiem dobrze.
W 2016 oglądaliśmy mieszkanie z ogródkiem - gdybyśmy się zdecydowali, to już dawno byśmy mieszkali na swoim i żyli poza tym wszystkim.

Na drugi raz celować będę w coś z rynku wtórnego, co najwyżej do remontu.

Sativum
08-06-2022, 13:10
Absolutnie tak.
Polecam każdemu. Świetna przygoda, dająca możliwość sprawdzenia siebie i konfrontacji swoich wyobrażeń o sobie i tematyce budowlanej.
Niemniej nie dla każdego. Można się rozwieść, a i obciążenie psychiczne jest niemałe.
Wychowałem się, tak jak i moje połówka w domu. Wiedziałem co chcę - własny dom. Lubiłem słuchać, pomagać i patrzeć jak się buduje/remontuje/utrzymuje dom. Potem sam przejąłem te funkcje. Dlatego uważam, że przygotowanie praktyczne i teoretyczne pomogło nam uniknąć 95% pułapek w jakie wpadają inni budujący się.
My wybudowaliśmy się w 3 mce (0), przerwa + 13 mcy (wprowadzka). Wszystko sami organizowaliśmy, wybieraliśmy, pilnowaliśmy, poprawialiśmy etc. Wymaga to mnóstwa zaangażowania. Do tego praca na 1,5 etatu. Największe wyzwanie IMO to że to trwa przez dłuższy czas (rok, dwa). My daliśmy radę, więc i każdy inny też :)

Kunsja
13-06-2022, 08:40
siemka witam

goguś
13-06-2022, 09:08
Budowanie w tym czasie to czyste barbarzyństwo na rodzinie , jak najdalej od takich inwestycji ,przeczekać jak najdłużej się da .

mastur
24-06-2022, 08:59
Patrząc na te ceny to raczej bym nie budował, a jeśli chodzi o rzeczy które bym poprawił to nie robiłbym takiej wielkiej chałupy, no i zaoszczędziłbym na niektórych materiałach bo i tak po paru latach musieliśmy robić remont i odświeżać wygląd, bo żonie się znudziło.

mprzybylski
24-06-2022, 10:50
Ja już bym nie budował się drugi raz.... Za dużo nerwów, kłótni z żoną, pieniędzy wyrzuconych w błoto na części które nie były odpowiednie, wymiany, zwroty... a i tak nie jest tak jak sobie wymarzyliśmy. Jakbym miał budować to wolałbym kupić i tylko wykończyć po swojemu.

donvitobandito
24-06-2022, 11:35
Ja też już bym się nie budował drugi raz. A
Może dlatego, że moja budowa w sumie mi wyszła, zrobiona jest w miarę książkowo, a dom zaprojektowaliśmy sami od pierwszej kreski i stoi w mieście, na działce, która spełnia na ten moment wszystkie nasze potrzeby. Doświadczenie jednak z budową bezcenne.

Ostatnio nawet zrobiłem u notariusza umowę na drugi dom- kupiony dla rodziców. Przez doświadczenia z budowa wiedziałem na co patrzeć. Oczywiście nie można tego porównać jakościowo do tego co byśmy sobie wymarzyli, ale chałupa jest solidna. Ma od razu duże drzewka i wszystko zrobione.

Obecnie budowa domu na dobrej działce nie ma żadnego sensu finansowego- przy założeniu że jedno i drugie trzeba kupić.
Nie porównuję tu nawet do papierowych domów deweloperów, ale mówię o rynku wtórnym, gdzie domów z rocznika +2010 jest sporo, a niektóre z nich są nawet w miarę zrobione.

Teraz mam jednak kolejny cel. Mieszkanie lub mały domek za granicą, gdyż Polska robi się troszkę gorącym terenem. Mamy już upatrzony region we Włoszech. Na razie marzenie, ale też cel, który liczę, że kiedyś zrealizuję.

AnitkaW
27-07-2022, 10:13
Zdecydowanie TAK! Dom to dom i nie ma o czym gadać :-) Popełniliśmy parę błędów, ale generalnie jest OK (y) To co mogę powiedzieć na dziś, choć za długo nie mieszkamy jeszcze, to warto zwracać uwagę na materiały - nie musza być najdroższe, ale niech będą trwałe , dają estetyczny efekt, a ich producenci dają bezpieczne gwarancje! Ale podstawą jest przemyślany projekt - taki, który spełnia wasze wymagania, a nie tylko odpowiada chwilowym modom jak rodzaj dachu czy styl architektoniczny. A przede wszystkim te wszystkie elementy muszą zmieścić się w budżecie. I tu zalecałabym ostrożność, bo na bank wydacie więcej niż w kosztorysie! Dlatego uważajcie na drobiazgi, drobne kwoty, które wydaje się, że się zmieszczą... a one się kumulują i urastają potem do tych ok.30% poza zakładanym kosztorysem :-( Nam się w miarę udało, trzymaliśmy w ryzach zachcianki czy kompulsywne pomysły typu zmienimy ten materiał, bo fajniejszy itp. Dom 120 m2 z poddaszem użytkowym, prosty dwuspadowy dach, 2 kominy, 6 okien dachowych, fundamenty tradycyjne, lane, mury z Silki, ocieplenie styropian Termoorganika, więźba tradycyjna, dachówka ceramiczna Roben, okna najtańszy Oknoplast, połaciówki Fakro, ogrzewanie pompa ciepła Haier i ogrzewanie podłogowe, całość w stanie deweloperskim ok. 488 tys., na ubiegłu rok. Cieszę się, że zdążyliśmy przed tym wariactwem teraz, bo nie wiem czy udałoby się nam wprowadzić. No i wybraliśmy chyba dobre żródło ogrzewania, bo ceny gazu i sama dostępność szaleje. Życzę wszystkim powodzenia i chcę jeszcze tylko na koniec podkreślić, że budować warto, ale trzeba się nastawić, że to mega wymagające doświadczenie - trzeba się dobrze zorganizować, pilnować budżetu i najlepiej codziennie być na budowie! Powodzenia :-)

Mokebe
14-08-2022, 21:48
Zdecydowanie tak. Już planuję kolejny dom. :rolleyes:

Bardzo fajna przygoda dla każdego, kto lubi łamigłówki, gry strategiczne, etc.

Sativum
14-12-2022, 11:05
Również zdecydowanie tak. Już powstał pierwszy szkic z założeniami :)

Świetna przygoda.

Na pewno, po wyprowadzce dzieci, zamienimy na mały, parterowy i jak najmniej obsługowy.
Raczej nie angażowałbym się już tak bardzo w samą budowę, raczej sprawdzając jakość prac.

Ratpaw
14-12-2022, 11:55
Ja jeszcze nie mieszkam w swoim, ale wiem na 100% kilka rzeczy:

jak mieszkać, to tylko we własnym domu wolnostojącym :D
piwnica to skarb :yes:
tylko parterówka!

Jak najbardziej będę budował kolejny dom, już to wiem. Pewnie będzie mniejszy o kilkanascie m2 w części mieszkalnej.

Dzeus86
15-12-2022, 12:08
Nie budowałbym się drugi raz, bo zbyt dobrze nam wyszło za pierwszym razem :D

Prawda jest jednak taka, iż bez:
- silnych nerwów,
- bardzo dobrych relacji partnerskich/małżeńskich,
- zgodności gustów,
- umiejętności negocjacji,
- poświęcenia 2 lat żcyia ( i to nawet jezeli samemu nie przykrecimy nawet śrubki),
- rezerwy finansowej,
- ogromnej odporności na stres,
- zaradności i proaktywnego szukania informacji,
- wyciągania dobrych wnisoków

budowa domu jest polem minowym gdzie straty mogą byc ogromne - czy to w postaci:
- relacji partnerskich/małżeńskich,
- finansowych,
- zdrowia,
- czy też braku spełnienia z tego co udało się/bądź też nie osiągnąć.

frank_lucas
26-12-2022, 05:56
Witam, jestem po generalnym remoncie domu w 1975 roku. Zakres prac taki, żę dom jest praktycznie nowy.
Gdybym budował drugi raz, na pewno nie przesadzałbym z wielkością budowanego domu, mniejszy taniej i szybciej wykończysz.
Piwnica to super sprawa i kolejny dom też bym z takową budował, chociaż pod jego połową.
Zmiękczacz wody - podstawa tam, gdzie woda jest twarda. Znikają problemy ze smugami w kabinie prysznicowej itp.

janedoex
28-02-2023, 06:38
A ja wybudowałabym isę drugi raz, jednak na pewno pare rzeczy bym zmieniła i z kilku zrezygnowała. Dom na bank byłby mniejszy, nie wiem gdzie ja miałam głowe.... Poza tym nigdy nie wchodziłabym w interesy z rodziną czy znajomymi bo to tylko kupa nerwów a koszt x 2:/

coachu13
12-04-2023, 07:54
Interesy z rodziną = no way. Najciemniej pod latarnią.

Ratpaw
12-04-2023, 08:35
Interesy z rodziną = no way. Najciemniej pod latarnią.
I tak i nie, po prostu w niektóre "dile" się nie wchodzi. Dzięki rodzinie mam dwa domy, w tym jeden dzięki chciwości brata, która obróciła się ostatecznie przeciw niemu.

Sativum
21-04-2023, 13:38
Odpowiadając na pytanie tematu:
"Czy budowałbyś się drugi raz?"
Rozumiem to w dwójnasób:
1. Czy gdybym cofnął się w czasie, to czy przystąpiłbym do budowy, którą już skończyłem?
Absolutnie tak.
2. Czy po skończeniu obecnej budowy, rozpocząłbym kolejną?
Tak. Kiedyś wybudujemy kolejny dom (gdy ten będzie dla nas za duży). Nie będziemy jednak tak dużo sami robili. Zlecimy wszystko generalnemu wykonawcy.

smolka
23-05-2023, 13:00
KOmuś się rozpadł związek przez budowe domu?

Ekhangel
09-09-2023, 05:31
Zabawne, że ten wątek jest poruszony, bo stanowi on u mnie chyba główną przyczynę, dla której będę zmuszony do generalnego wykonawstwa (i wprowadzania się przez to potem do gołych tynków). Gdy tylko mojej ukochanej jakiś spec nie odbiera telefonu za pierwszą próbą, a potem za kolejną (następującą po 30 sekundach), gotów jest wydłubać mu oczy, a mi kazać pod groźbą awantury jechać do niego by zabrać wszystkie pieniądze i pozwać do sądu. Uspokajanie specjalnie na nią nie działa. Tak samo jeśli zobaczy, że na przykład zbrojenie jest przesunięte 0,5 cm, to będzie mnie męczyć pół dnia histeryzując, czy aby tak może być i czy nam się dom nie zawali od tego. Ja oczywiście też jestem za ograniczonym zaufaniem, ostrożnością i kontrolowaniem, ale bez JAKIEGOŚ dystansu emocjonalnego się nie da chyba przeprowadzić budowy.

Przerąbane. Podzielcie się swoimi doświadczeniami.