PDA

Zobacz pełną wersję : jak sobie radzic



agu
28-02-2004, 20:28
Mam orgomny problem, sytuacja rodzinna tak sie popieprzyla, ze szok. Tata mial we wszytkim pomagac tzn. przy budowaniu, a z dnia na dzien okazalo sie nic z tego. Nie chcę wnikac w szczegoly, ale co zrobić jak nagle człowiek zostaje opuszczony przez jedna z najbliższych osób, oboje z mężem chcielismy budować z ogromnym zapałem, tata mial pomagć doradzac, a tu nic, aż się nie chce nic robić, ale z drugiej strony wbrem przeciwnościom losu, własnie coś mi w środku mówi, że nie możemy się poddać.
Pliz o jakieś słowa :cry: , co robić.
zrozpaczona

Józia S.
28-02-2004, 20:47
Nie załamuj się,
zauważyłam, że większość budujących nie miało zielonego pojęcia o budowaniu. Ja nie jestem wyjątkiem. Kiedy nic albo prawie nic się nie wie, ciężko podejmować decyzje. Trzeba zrobić sobie przyspieszony kurs budowania, czyli czytać, pytać, rozmawiać. Najlepiej zapaleńców, bo innych szybko znudzisz.

agu
28-02-2004, 20:58
Wiem, że trzeba patrzec naprzód, przyspieszony kurs budowania to dobry pomysł, brakuje jednak chwiliami poczucia sensu i radości z budowania, a tu pewne decyzje takie jak np. nabycie działki już dokonane, co robić...

Józia S.
28-02-2004, 21:08
Przede wszystkim weź się w garść i przestań rozpamiętywać. Wnioskuję, że spotkała cię jakaś tragedia, ale, uwierz mi, łatwiej zapomnisz albo przynajmniej oderwiesz myśli, jeśli się czymś zajmiesz. Nie jestem psychologiem, ale jesteś na prostej drodze do depresji. Trzymaj się.

Teska
29-02-2004, 09:30
Agu

zgadzam sie z Józią...wez sie za budowe, zobaczysz jak szybko poczujesz sie lepiej, nie rozpamietuj wszystkiego, nie rozkładaj na czynniki pierwsze...buduj...

Nio i trzymaj sie.. :P

agu
29-02-2004, 10:55
Dzieki Wam za słowa otuchy, to jest bardzo miłe usłyszec trochę ciepłych słów. Wiem, że muszę zrobić tak jak mówicie, ale nie jest to łatwe tak się odłączyć od tych spraw. Dziękuje naprawdę, postaram się krok po kroku robic jak mówicie, wiem, że trzeba patrzeć naprzód i iść do przodu.
Dzieki

anna99
29-02-2004, 11:31
Agu - czytaj (Muratora), pytaj (na forum) i ...buduj! Wraz z mężem możecie być dla siebie wzajemnie podporami. Zagryź zęby i nie daj się. Marazm jest najgorszym wrogiem nie tylko budowy ale wszystkiego w zyciu. Rozumiem, że nie jest łatwo (sama przeszłam przez takie przeciwności przed budową). Ale jak zaczniesz - znajdziesz w tym radość jak wszystkie "szefowe" na swych budowach. Usmiechnij się, aby do wiosny!!! :lol:

georg
29-02-2004, 19:01

01-03-2004, 09:35
Agu!
Nie martw sie, nie jestes sama! Moj ojciec tez ciagle mowil, ze nam pomoze w budowie. Na poczatku mial nam rowniez zaoferowac pomoc finansowa, a kiedy podjelismy decyzje o budowie, wycofal sie z wszystkiego. Tak wiec nie jestes sama :) My z mezem mamy cel, wybudowac swoj wlasny dom, a ojciec swoim zachowaniem jeszcze bardziej nas przekonal co do slusznosci naszej decyzji, gdyz na razie mieszkamy z rodzicami :-? (ale juz niedlugo :D ). Ja wychodze z zalozenia, aby liczyc tylko na siebie i mam nadzieje, ze w ten sposob pokaze wszystkim na co mnie stac, wiec do gory glowa! My zaczynamy juz niedlugo i decyzji na pewno nie zmienimy, a Wam zycze tego samego!

Mgielka
01-03-2004, 09:37
Wyzej to ja :D
Zapomnialam sie zalogowac :oops:
Jeszcze raz pozdrawiam

inwestor
01-03-2004, 10:17
Jeśli podjęliście już decyzję o budowie a wkład Taty miał być w zakresie doradztwa to nie jest to przeszkoda która by miała zatrzymać "prawdziwe tygrysy". Jeśli finanse pozwalają, jest działka to nie ma się nad czym zastanawiać nos do góry pierś do przodu i biegiem do architekta uzgadniać projekt.
Pozdrawiam

Józia S.
01-03-2004, 10:36
Dodam tylko do powyższych wypowiedzi, że jak będziesz wszystko zawdzięczała sobie to satysfakcja będzie większa.

inwestor
01-03-2004, 10:43
Agu
Dodam jeszcze jedno bo wcześniej nie zwróciłem na to uwagi. TY doświadczona wieloletnia FORUMOWICZKA masz takie wątpliwości ??? :oops: :wink:
Wstydź się bo po tylu latach śledzenia forum to niejeden żółtodźób może się od Ciebie wiele nauczyć. :D
Pozdrawiam

agu
01-03-2004, 17:33
Rzeczywiście na forum jestem w sumie juz od dawna, chociąz na początku dość rzadko, w zadadzie zarejestrowałam się kiedy padło pomysł o budowaniu i jak ta idiotka zaczęłam od kupienia książki o ogrodach. Zapal byl ogromny, potem ponad walczyliśmuy o pozwolenia, ale teraz już prawie wszystko gotowe, pozowlenie jest, projekt jest, kaski troche też, tylko najbliżyszych brakuje. Ale dzieki Wam , naprawdę z radością przyczytałam posty od was, jakoś to pójdzie. Wierzę w to badrzo mocno.
Dzięki

Wakmen
01-03-2004, 17:41
Najlepszą lekturą dla Ciebie w tym przejściowym kryzysie będzie lektura Kobiet budujących się na Forum w ostatnim z Muratorów. Sam się dziwiłem i wciąż podziwiam tak odważne Kobiety.
Tobie życzę jak najmniej problemów ze wszystkim.

bikosa
01-03-2004, 17:49
Agu, będzie dobrze!! Zbudujecie się i pokażecie, że potraficie!! Trzymaj się moja imienniczko!!

05-04-2004, 12:07
Dzieki, budowa sie zaczela, w zeszlym tygodniu wylali ławy, zaczynają sie pojawiać bloczki. Powoli zaczyna się, na razie na ławach fundamentowych, cieszymy się bo już widac gdzie salon, gdzie kuchnia.Radość olbrzymia, chociaż niektórych brakuje... :cry:
Ale w sobotę ptaki pięknie śpiewały, wiosna nadchodzi...

agu
05-04-2004, 12:08
To na górze, to byłam ja.
pozdrawiam
agu

01-06-2004, 01:04
Mam orgomny problem, sytuacja rodzinna tak sie popieprzyla, ze szok. Tata mial we wszytkim pomagac tzn. przy budowaniu, a z dnia na dzien okazalo sie nic z tego. Nie chcę wnikac w szczegoly, ale co zrobić jak nagle człowiek zostaje opuszczony przez jedna z najbliższych osób, oboje z mężem chcielismy budować z ogromnym zapałem, tata mial pomagć doradzac, a tu nic, aż się nie chce nic robić, ale z drugiej strony wbrem przeciwnościom losu, własnie coś mi w środku mówi, że nie możemy się poddać.
Pliz o jakieś słowa :cry: , co robić.
zrozpaczona

Proste rozwiązanie (tylko mi nie mów "ale ty mojego taty nie znasz") zgadza sie odpowiem, że nie znam. Cóż proste rozwiązanie bywajcie jak najczęściej w jego towarzystwie i rozmowa musiala by wyglądać następująco:

1. Potrzebujesz drugiej osoby najlepiej kobiety i wtedy rozmawiać przy tacie na temat Twojej budowy lecz omijając wzrokiem właśnie tatusia i druga rozmówczyni musi czynić tak samo, nie pytać się o nic taty żadnych porad we dwie gadulcie o budowie w jak najbardziej amatorski sposób i wkręcić w rozmowe osobę (pana), którego tatuś nienawidzi (jego TZW wroga), przypominając w rozmowie, że ta osoba ma dla was rozwiązanie, że ona właśnie chce pomóc wam rozwiązać problem z budową i jak nigdy nic zakończyć rozmowę przy tatusiu niby nieuczesticzącym wq tym zdażeniu, powtórzyć to kilka razy przypominam "nie prosząc tatusia o nic, nawet o radę. Minie kilkanaście dni, a tatuś sam zacznie pozytywnie myśleć o waszy gniazdu. (Podobnoś mój klient miał taki sam problem ze swoją mamusią) tak twierdził, nie wnikałem lecz mówił, że zastosował tą metodę i wypaliło.


Szacunek dla Tatusia

Józef Kozubek
www.teczka.com

agu
01-06-2004, 09:37
Dzięki za zainteresowanie pomim postem,. jednak zupełnie nie rozumiesz sytucji. Jego poprostu nie ma wśrod nas. Tak więc Twoja odpowiedź jest nieadekwatna do sytuacji.

pozdrawiam

01-06-2004, 10:43
Dzięki za zainteresowanie pomim postem,. jednak zupełnie nie rozumiesz sytucji. Jego poprostu nie ma wśrod nas. Tak więc Twoja odpowiedź jest nieadekwatna do sytuacji.

pozdrawiam

Opierałem sie na Twoim poscie i dlatetgo rozumialem sytuacje.


:cry: Bardzo jest mi przykro z powodu wyjazdu Twojego najblizszego.
Najszczersze kondol.

I przepraszam.

Polecam sie na przyszłośc

Józef Kozubek
www.teczka.com