PDA

Zobacz pełną wersję : żywopłot w złym miejscu



mnowak355
15-11-2010, 09:49
Witam
Gdzieś już to czytałem ale nie pamiętam i nie mogę znaleźć. Chciałbym zapytać czyją własnością są rośliny, chodzi o żywopłot z żywotników, które kilka lat temu posadził mój sąsiad a gdy niedawno wznawiałem punkty graniczne okazało się że cały jest posadzony w mojej działce. Nadmienię że jest wysoki na ponad 3 m i nie wiem czy mogę (i muszę ) sąsiada zobligować do jego obniżenia (przycięcia) czy jako że rośnie na mojej działce mogę zrobić to sam.
Pozdrawiam. Będę wdzięczny za odpowiedzi.

Waldek78
15-11-2010, 10:58
wszystko zależy od tego jakie stosunki chcesz mieć nadal z sąsiadem - teoretycznie tuje są twoje i możesz robić z nimi co chcesz.
Ale konsekwencją mogą być stosunki z sąsiadem niczym z filmu SAMI SWOI ;)

mnowak355
15-11-2010, 21:02
Witam
Dziękuję za odpowiedź. A jakie stosunki chciałbyś mieć z sąsiadem który zagrodził by Ci metr działki po długości? wynająłem geodetę który sprawdził granicę to szanowny sąsiad oświadczył że wg. niego granica biegnie po ogrodzeniu. To co mam mu sprezentować działkę? Dodatkowo w trakcie uzyskiwania przeze mnie decyzji WZ robił mi straszne problemy. Jak po wkrótce opisałem nie bardzo mam za co cenić i szanować tego gościa. Znasz może jakieś przepisy na potwierdzenie swoich słów albo prawo które to reguluje żebym mógł sam znaleźć.
Jeszcze raz serdeczne dzięki i pozdrawiam

Pawlo111
15-11-2010, 21:19
Aż chciało by się powiedzieć a gdzie byliście jak sąsiad kradł wam metr działki?????????
U rodziców też mieliśmy ten sam problem ale ostra rozmowa i straszenie pomogło.

mnowak355
15-11-2010, 21:43
Po powrocie z wakacji płot już stał a przed wyjazdem go nie było.

Pawlo111
16-11-2010, 20:57
Możecie zawsze donieść na policje mają obowiązek zkierować sprawę do sądu grockiego i grozi sąsiadowi kara finansowa zresztą niezbyt dotkliwa.

sSiwy12
17-11-2010, 09:49
Tu nie ma sprawy żywopłotu, tylko sprawa przebiegu granic.
Do czasu formalnego ich określenia (ustalenia), pozostają tylko domniemania.

Sprawa własności tych drzew – też nie jest tak oczywista, że należą do właściciela gruntu.
Formalnie należą do tego kto je zasadził. Na ich usunięcie potrzebna jest zgoda właściciela lub wyrok sądowy.
Prawo definiuje tylko, ze gałęzie, korzenie i owoce należą (pod pewnymi warunkami) do właściciela terenu na który „wlazły”.

Jest to typowy spór o przysłowiową miedzę – jak się nie dogadacie, to sprawa będzie się ciągnąć w sądzie przez kilka pokoleń.

aglig
18-11-2010, 08:05
Jest taki paragraf w kodeksie cywilnym o ochronie posiadania

mnowak355
18-11-2010, 13:35
Witam
aglig ta ochrona posiadania to dla właściciela żywopłotu czy właściciela nieruchomości? Przeczytałem dział Posiadanie z KC ale dla mnie to brzmi jak czytanie od tłu, kompletnie nic nie rozumiem :confused:. Nie kopiuje artykułów żeby nie zaciemniać ale aż się prosi żeby coś przytoczyć to byśmy się pośmiali. Albo co tam:
Art. 343 [Obrona konieczna; samopomoc] § 1. Posiadacz może zastosować obronę konieczną, ażeby odeprzeć samowolne naruszenie posiadania.
§ 2. Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego. § 3. Przepisy paragrafów poprzedzających stosuje się odpowiednio do dzierżyciela.
Czy można przez to rozumieć że jeżeli sąsiad zagrodził część mojej nieruchomości mogę usunąć jego płot, byle nie przypierniczyć sąsiadowi, przywalić można by mu było dopiero po tym jak samemu się oberwie.:). Ale jaja. Chyba zacznę czytać takie teksty dla śmiechu.
Pozdrawiam Dzięki za odp aglig.

Może byśmy założyli jakiś temat z "śmiesznymi" bardzo zagmatwanymi przepisami? Co Wy na to?

aglig
18-11-2010, 14:28
Zastosuj art 150 KC wezwij do usunięcia a jeśli tego nie zrobi to usuń sam. Zostaw mu tylko te korzenie które są na jego stronie. A że większość jest u ciebie to jego problem.
Wcześniej chodziło mi o naruszenie posiadania ale po przemyśleniu raczej tu nie będzie z tym problemu.

sSiwy12
18-11-2010, 15:19
Ja raczej skłaniam się, że naruszenie posiadania jednak (w takim przypadku) nastąpi (może nastapić).



Osoba, która decyduje się na wniesienie pozwu w związku z naruszeniem jej posiadania, ma o tyle ułatwioną pozycję w procesie, iż zakres okoliczności, które powinna udowodnić, jest bardzo ograniczony. Kodeks postępowania cywilnego wyraźnie stanowi, że nie jest wówczas konieczne ani wykazywanie tytułu prawnego do posiadanej przed naruszeniem rzeczy, ani pozostawanie przez pozwanego w złej wierze (art. 478 KPC). W procesie o naruszenie posiadania istotne są przede wszystkim dwie okoliczności:
1. fakt posiadania danej rzeczy przez powoda przed naruszeniem,
2. fakt naruszenia tego posiadania.



Biorąc to pod uwagę możemy to tak rozpatrzyć:
Wezwał do usunięcia drzew, a sąsiad nie posłuchał – więc je wycina (lub chce wyciąć).

Sąsiad ma podstawy do wniesienia pozwu o naruszenia posiadania, bo spełnione zostały obie przesłanki.
1. Wezwał do usunięcia – czyli przyznał ich „posiadanie” sąsiadowi.
2. Wycina – narusza stan posiadania sąsiada.

mnowak355
18-11-2010, 21:19
Jeszcze jedno pytanie. Czy wysokość takiego żywopłotu regulują te same przepisy co ogrodzeń tzn.2.2m wysokości?
Koledzy czytałem art 150 jak i dalej o zasiedzeniach. Opadła mi szczena. Wychodzi na to że jeśli chciałbym zainwestować w ziemię powiedzmy dla mojego syna i kupiłbym grunt po czym np. wyjechał na długo za granicę to może się okazać że po 30 latach mogę dać synowi g...no a nie działkę. Może się okazać że ktoś zaczął moją ziemię użytkować i po prostu ją sobie zasiedział. Dobrze to zrozumiałem czy coś pokręciłem?
Sytuacja o której piszę jest prawdziwa. Z działki mojej mamy ubyło 2,5a w czasie gdy zmieniano ewidencje gruntów. Owa powierzchnia przeszła na własność sąsiada (widziałem w geodezji równoważnik zmian gruntowych) a niedawno jak chciałem wznowić granicę okazało się że tenże sąsiad i następny wgrodzili mi się jeszcze w działkę od 0.6 do ponad metra i wychodzi że jeśli ten płot będzie stał dłużej niż 30 lat to zabiorą sobie jeszcze część mojej działki.
Nie muszę chyba dodawać że owych dwóch sąsiadów nie przyjęło granicy.
Dla mnie takie prawo to nie prawo. Własność jest własnością i tylko dobrowolną jej sprzedażą można sie jej pozbyć.

I jeszcze jedna ważna kwestia. Mój ojciec przepisowo wybudował dom 4 m od granicy. Sąsiad przybliżając płot zmniejszył odległość okien od granicy, teraz "zasiedzi" część mojej nieruchomości i zażąda zamurowania okien bo będą za blisko granicy. I co wy na to?
No bo z przepisów prawa tak wynika czyż nie?