Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Inaczej niż wszyscy, czyli rozważania nad betoniarką - komentarze



Strony : 1 2 [3] 4 5

dr_au
09-11-2011, 20:36
DEZET - projekt indywidualny może stwarzać problemy. Ale efekt może być bardzo satysfakcjonujący :). To, co mi (a właściwie architektowi) teraz wychodzi jest naprawdę dobrze wpisane w działkę, idealnie wpasowane w nasze potrzeby i oryginalne (przynajmniej w środku). O tym, że uwzględnia wymogi cholernego MPZP nie wspomnę. Ale dojście do tego to droga przez mękę i przede wszystkim niesamowicie czasochłonne zajęcie.

Madeleine
09-11-2011, 20:55
mam nadzieję, że jednak wkleisz rzuty, bo jestem bardzo ciekawa efektu finalnego.
A jak wygląda sprawa poznania Waszych faktycznych potrzeb? jak zmieniła się ich definicja w ciągu tego prawie roku?

dr_au
10-11-2011, 18:16
Madeleine. Może na chwilę pokażę w komentarzach jak dopracuję się finalnej wersji. Ponieważ to już ma szanse na realizację, nie chciałbym, żeby rzuty wisiały w sieci. Co do zmian preferencji - bardzo trudno to powiedzieć, bo radykalnych zmian raczej nie ma (przynajmniej w mojej ocenie). Generalnie przy przedefiniowywaniu założeń dla architekta określiliśmy, co jest must have, a co jest opcjonalne. Zmiany założeń polegały więc raczej na wykreślaniu. Spróbuję jednak:

1. Zgodność z MPZP i wielkość domu zostały postawione jaki warunek konieczny. To pierwsze udało się zachować, to drugie prawie. Architekt dostał też swobodę kształtowania bryły, więc nie jest już ona czystą i prostą stodółką, tylko stodółką z dodatkami.

2. Ostatecznie przełknąłem garaż w bryle. Doceniłem walory praktyczne tego rozwiązania, a że obciąłem metry gdzie indziej, to i budżet zrobił się bardziej elastyczny.

3. Wszystkie pokoje (poza dosyć sporą częścią dzienną) powędrowały na poddasze. Powody są dwa. Po pierwsze przy tej bryle i garażu inaczej znów pojawiłaby się kombinacja alpejska pod tytułem jak zgrać powierzchnię parteru z powierzchnią poddasza. Po drugie z pokoi na poddaszu będzie ładniejszy widok. Związane są z tym takie zmiany jak np. dwie łazienki na poddaszu i zrobienie osobnego WC na dole.

4. Kuchnia pewnie będzie trochę większa, niż pierwotnie planowana, i raczej z wyspą. Przestało nam natomiast tak zależeć na jej izolowaniu od salonu (jakaś izolacja będzie, ale mniejsza niż planowana). Tu akurat zaważyły doświadczenia z obecnego mieszkania - mamy teraz kuchnię całkowicie otwartą na pokój dzienny i okazuje się to całkiem znośnym rozwiązaniem pod względem funkcjonalnym, dając jednocześnie wrażenie większej przestronności.

5. Szukaliśmy ciekawych rozwiązań przestrzennych (zapamiętałem sobie Twoją uwagę o "zwyczajności" ostatnio pokazywanego rzutu) i wygląda na to, że kilka takich rozwiązań udało się znaleźć. Tu wolałbym jednak poczekać na ostateczną wersję.

6. Nadal nie wiem, czy zrobię saunę. Ponieważ jedna łazienka będzie raczej duża, prawdopodobnie sauna albo łaźnia parowa będzie, jak tylko kasa pozwoli. Ze względów zdrowotnych skłaniam się raczej ku temu drugiemu, choć cholerstwo drogie jest.

7. Sam jestem zaskoczony ile udało się zmieścić w domu po ograniczeniu marnotrawstwa przestrzeni na komunikację i różne nie do końca przemyślane pomysły.

Madeleine
10-11-2011, 19:52
szczególnie po siódmym punkcie ciężko doczekać się kolejnej odsłony. Ale i piątym.

Ad 3 - w kontekście potencjalnych przyszłych dzieci dwie łazienki brzmią bardzo sensownie. I bardzo uniwersalnie, również w kontekście potencjalnego zbywania nieruchomości.
Ad 6 - jeśli na tym etapie nie wiesz, to pewnie nie zrobisz. Wpisz teraz do budżetu, będzie z czego w razie czego przyciąć.

lullaby
10-11-2011, 23:45
Witam, przychodzę z rewizytą :)

Widzę, że jesteśmy na tym samym etapie. Punkt 7 Twoich wczorajszych rozważań szczególnie mnie interesuje.
Będę zaglądać :)

dr_au
14-11-2011, 17:23
Lullaby - dzięki za odwiedziny i zapraszam do częstszego zaglądania. Jesteśmy na podobnym etapie, z tym, że ja na swoim utknąłem i tkwię już stanowczo za długo. Muszę rzecz popychać intensywnie do przodu, jeżeli chcę zacząć w przyszłym roku.

Madeleine - nie wiem, czy nie będziesz rozczarowana ;). W końcu cudów nie ma - na 210 m2 powierzchni mieszkalnej (po podłodze) da się zmieścić 4 pokoje, 2,5 łazienki, strefę dzienną i trochę pomieszczeń gospodarczych. Parter wyszedł bardzo fajnie, poddasze perfekcyjne nie jest (wiem, mam obsesję), ale chyba już takie zostanie.

Co do sauny, to sprawa jest skomplikowana ;). Tzn. sauna jest wynalazkiem umiarkowanie kosztownym. W dodatku mam pojęcie o tym, jak powinna być wykonana, jak uniknąć błędów itp. Niemniej za jakiś czas mogę mieć przeciwwskazania natury zdrowotnej. Lepsza byłaby więc łaźnia parowa. Ale tu z kolei koszt jest (na oko) znacząco wyższy. Ponadto łaźnie wyglądają mi na mało popularne i łatwe do spaprania.

Przy okazji - dostałem od architekta dwa warianty poddasza - ze schodkami pośrodku i bez. W wariancie ze schodkami ścianka kolankowa to 160 tam gdzie wysoko, 114 tam gdzie nisko. Generalnie niższa ścianka kolankowa umożliwia swobodne wyglądanie przez okno dachowe w łazience, nie komplikuje też zanadto życia. Schodki mają pewien sens dzieląc logicznie poddasze na dwie części. Dom też na moje ko wygląda nieco zgrabniej. Wariant wyższy to wszędzie 160 cm. W tym wariancie uzyskuję nieco (ale tylko nieco) wygodniejszą pralnię i garderobę. Problem polega na tym, czy na trzech stopniach w korytarzu nie będę się potykał. Co byście wybrali?

Madeleine
14-11-2011, 17:41
W którym miejscu miałyby być schodki?

dr_au
14-11-2011, 17:50
W pobliżu klatki schodowej i wejścia na poddasze (można je traktować jako dodatkowy zakręt schodów).

Madeleine
14-11-2011, 18:16
a które pomieszczenia byłyby bez tych schodków?

wojgoc
14-11-2011, 19:16
zamiast tak dumac w przestworzach wrzuc wreszcie te nową koncepcje i wszystko bedzie jasne.
po pijaku i na równym stracisz równowage;)

dr_au
14-11-2011, 20:01
No dobra - wrzucam poddasze ;):

http://farm7.static.flickr.com/6019/6345333326_5eaab9d778.jpg

Górna część rzutu w tym wariancie ma mieć ściankę kolankową wysokości 116cm, dolna (przed schodkami) - 160 cm. Pokoje w dolnej części rzutu (przed schodkami) to osławione i gorąco dyskutowane gabinety ;).

Madeleine
14-11-2011, 20:48
no faktycznie, szału nie ma z tym zakrętem.
Ile będzie stopni na schodach? bez tych 3. Mają być zabiegowe, bez spocznika? to mało wygodne rozwiązanie.

Jagna
14-11-2011, 21:04
O rany. Zaczęłam czytać dziennik "tylko na chwileczkę" i wsiąkłam. Przeczytałam cały z ogromnym zainteresowaniem. No to trzeba się było przenieść do komentarzy, czytałam i co chwila miałam jakieś uwagi.... z których właściwie wszystkie zapomniałam zanim dobrnęłam do końca ufff....
Patrzę sobie na rzut góry i to pomieszczenie obok dużej łazienki, które nie jest zaznaczone jako sypialnia, to sypialnia dla potomka in spe? I zauważyłam niezwykle bystrym okiem, że zmieniło się też miejsce schodów. Jak to teraz wypada na dole? Czy schody są w salonie? Pytam, bo ja też (w sensie, że parę tu takich osób już jest w tym wewontku) buduję drugi dom i też robię wszystko "inaczej niż wszyscy".... Czyli: przestrzenną parterówkę zamieniam na dom z poddaszem, zmniejszam metraż, zamykam kuchnię, chcę mieć szprosy, przytulne pomieszczenia i takie tam. I nie wiem jak będzie, ale wiem, że nie zniosłabym schodów w salonie a to ze względu na moje Dziecko Które Biega. Może Wam się trafi spokojne, poruszające się z godnością, elegancją i wdziękiem, ale jak Wam się trafi takie jak moje, to wycieczki tupoczących nóżek góra-dół-góra-dół mogą dać w kość jak człowiek właśnie się relaksuje przed kominkiem.... To tylko taka uwaga do przemyślenia. Jedyna, którą pamiętam z tych licznych po drodze.
Będę Wam kibicować :)

dr_au
14-11-2011, 21:10
Niestety coś za coś. Generalnie trakt domu jest wąski (640 cm po ścianach wewnętrznych), co z kolei jest związane ze sposobem poradzenia sobie z wysokością poddasza (będzie zrozumiałe, jak pokażę rzut parteru). Stąd zakręt - testowałem różne warianty poprowadzenia korytarza, ten - z punktu widzenia funkcji poszczególnych pomieszczeń - jest chyba najlepszy. Sam zabieg na schodach prawdopodobnie zostanie wyprostowany - też nie przepadam za tym rozwiązaniem.

dr_au
14-11-2011, 21:28
Jagna - witam serdecznie i zapraszam do komentowania! Dół zmienił się całkowicie, bo to w istocie koncepcja nr 4 ;). Nie chcę go pokazywać, bo zacznie się dyskusja nad elementami, które i tak są do zmiany, a ja już muszę coś klepnąć i brać się za budowanie :). Schody w salonie zostały skreślone. Teraz wypadają na wprost wejścia i na górę można się dostać z holu bez zahaczania o strefę dzienną.

Generalnie w całym procesie projektowania wyszło na to, że są trzy czynniki, które powodują, że zamiast zabawy architekturą mam łamigłówkę przestrzenną:

- bardzo restrykcyjne uwarunkowania planu zagospodarowania (rzędna okapu nie wyżej, niż 30 cm nad podłogą poddasza - już mi się to śni po nocach)
- ładna, ale dosyć specyficzna działka (z lekkim północnym nachyleniem i kilkoma "wbudowanymi" ograniczeniami - np. wynikającymi z przebiegu mediów). Po spędzeniu na niej większej ilości czasu wyszło nam np., że w zasadzie im wyżej umieścimy pomieszczenia, tym lepiej.
- mój upór, żeby powierzchnia całości z garażem dwustanowiskowym nie przekraczała 250 m2 po podłodze oraz upór żony, która chciała mieć dużo pomieszczeń gospodarczych i miejsca na szafy.

dr_au
15-11-2011, 10:21
OK, wklejam rzut parteru w wariancie w miarę ukończonym.

http://farm7.static.flickr.com/6091/6346464023_017e4d34c0.jpg

Żeby uniknąć wątpliwości ;). Pomieszczenie techniczne opisane jako pralnia/kotłownia raczej funkcji pralni pełnić nie będzie.

wojgoc
15-11-2011, 10:36
toz to rewolucja w porównaniu z poprzednią koncepcją:)

dr_au
15-11-2011, 11:26
Ano rewolucja :).

Madeleine
15-11-2011, 16:46
super, bez zastrzeżeń (jedno tylko pytanie, jak goście przyjdą - to wieszak dla nich itp. będzie gdzieś przy strefie wejścia czy w garderobie?)

Spirea
15-11-2011, 21:13
oo, nowości widzę :)
co do dołu też nie mam zastrzeżeń. Wygląda to na sensowne rozwiązanie. Co do góry, to mam wątpliwości z tą różną wysokością ścianki kolankowej. Możesz wrzucić jakiś przekrój? Te 3 schodki można przeboleć. Szczególnie, że ten pierwszy poziom, to będą gabinety. Co do reszty poddasza, to trudno mi się odnieść, bo nie wiem, które ściany są wiążące - czarne czy czerwone linie.

dr_au
16-11-2011, 10:09
Spirea - Jak wydać. Mam nadzieję, że to już ostatnie podejście, bo niedługo minie rok od rozpoczęcia prac projektowych, a ja nie mam jeszcze skończonej koncepcji. Z parteru jestem zadowolony. W sumie jedna ciekawa rzecz wyszła przy projektowaniu, z której nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę zaczynając. Uwzględniając styl życia "środkiem ciężkości" domu i głównym miejscem przyjmowania gości jest kuchnia z jadalnią. Salon powinien mieć bardziej prywatny charakter i raczej służyć odpoczynkowi. W efekcie trzeba było "dowartościować" właśnie strefę kuchenno-jadalną.

Jeżeli chodzi o poddasze, to chyba koniec końców skończy się na jednej wysokości poddasza. Będzie można dopieścić wtedy funkcjonalność w okolicach sypialni. Architektka twierdzi zresztą, że w ten sposób całość będzie lepiej wyglądać, więc tym bardziej argumentów za schodkami raczej nie ma.

A fantazja gminy odnośnie sformułowań planu zagospodarowania przestrzennego będzie mnie kosztować 40 m2 dachu więcej (wyszły okapy o szerokości od 20 do... 100 cm)

Madeleine - przyznam się szczerze, że jeszcze nie wiem, bo walczą ze sobą dwie koncepcje ;). Będę musiał jeszcze usiąść i dokładnie przemyśleć ulokowanie i sposób otwierania drzwi, wykorzystanie przestrzeni pod schodami itp. Myślę, że mały wieszak + jakaś ławeczka, na której można przysiąść, powinna się w holu znaleźć.

Spirea
16-11-2011, 10:26
jedna wysokośc jest chyba lepszym rozwiązaniem. Nie chcę zapeszyć, ale chyba zbliżacie się do celu :)

dr_au
16-11-2011, 10:52
Też mam taką nadzieję :).

Madeleine
16-11-2011, 11:43
Madeleine - przyznam się szczerze, że jeszcze nie wiem, bo walczą ze sobą dwie koncepcje ;). Będę musiał jeszcze usiąść i dokładnie przemyśleć ulokowanie i sposób otwierania drzwi, wykorzystanie przestrzeni pod schodami itp. Myślę, że mały wieszak + jakaś ławeczka, na której można przysiąść, powinna się w holu znaleźć.Popieram, opcję "garderoba, a w niej wieszak dla gości" miałam i nie było to bardzo fajne. U mnie wyszło to z braku fizycznego miejsca na jakikolwiek wieszak dla gości, ale nie było idealne - czasem przychodzą różni ludzie do domu, którym niekoniecznie trzeba wszystkie kąty pokazywać, w tym swoje kurtki.

lullaby
16-11-2011, 12:04
Cześć,

I ja jestem za jednakową wysokością pomieszczeń na poddaszu.
Co do parteru, podoba mi się pomysł kuchni jako serca domu, szczególnie, że będę mieć podobne rozwiązanie :)
Chętnie obejrzałabym jednak koncepcję nr 2, tym bardziej, że coś mi się wydaje, że wciąż się wahasz ;)

dr_au
16-11-2011, 14:20
lullaby - z numerami koncepcji to trochę bardziej skomplikowane. Ponieważ usunąłem wpisy z dziennika dotyczące dwóch pierwszych podejść, w skrócie małe podsumowanie historyczne:

- Pierwsza koncepcja (dom w kształcie litery L, z poddaszem użytkowym) była hmm... nie do końca praktyczna. Ogólnie duży dom z małymi pokoikami. Miała kilka ciekawych pomysłów, ale to trochę za mało. Najważniejszym problemem była jednak forma zewnętrzna i to, że nie wpisywała się w plan zagospodarowania przestrzennego. Tzn. wyglądałaby przyzwoicie tylko w razie jej wykonania w sposób niezgodny z planem.
- Drugie podejście (to samo biuro, inny architekt). Bardzo ciekawy pomysł na parterowy dom z patio z kilkoma fajnymi rozwiązaniami przestrzennymi. Niestety mimo kilku wezwań, wyznaczania dodatkowych terminów koncepcja nie ukończona, zwłaszcza jeżeli chodzi o bryłę zewnętrzną i z kilkoma poważnymi problemami. Nie chcę się rozwodzić, ponieważ ostatecznie obaj architekci zachowali się fair, ale o ile właściciele biura są ludźmi zdolnymi i projektują ciekawe rzeczy, o tyle mój projekt traktowany był po macoszemu i trafiał do pracowników którzy robili elementarne błędy. Po tym jak w podejściu, które miało być ostateczne, po raz nie wiem który zobaczyłem szkolne błędy, trafił mnie szlag, biuro nie dostało trzeciej szansy i pożegnaliśmy się umiarkowanie na siebie obrażeni. Po czasie (czyli już po rozstaniu) doszedłem do wniosku, że w sumie dobrze, że koncepcja nie została zrealizowana. Pomysł był fajny ale niestety średnio wpisujący się w działkę i nie wykorzystujący jej walorów.
- Trzecie podejście - już po zmianie biura - gdzieś tu się przewija w komentarzach. Tym razem błąd leżał po mojej stronie. Po poprzednich doświadczeniach zarzuciłem architekta taką liczbą wytycznych, że wyszedł projekt zbyt konserwatywny i zwyczajnie nieciekawy z zewnątrz. Ogólnie stanęło na tym, że próbujemy jeszcze raz, tym razem obcinając założenia do minimum i wyłuskując z nich to, co jest naprawdę dla nas ważne. No i rozluźniając "gorset budżetowy". Jestem raczej kutwą i wizja wydawania całkiem sporej kupki pieniędzy nie nastraja mnie optymistycznie, ale jak mam wzbudzić w sobie choć szczątkowy entuzjazm dla budowy, dom musi mi się podobać. Czyli w ramach dylematu "zjeść ciastko i mieć ciastko" muszę wybrać takie proporcje jego zjedzenia, żeby poczuć trochę smaku i żeby coś jednak zostało ;).

To jest czwarte podejście. Pierwszy wariant miał dosyć spory gabinet na dole i małą antresolę. Stwierdziliśmy, że kolejny pokój nie jest nam potrzebny, przyda się natomiast duża kuchnia i jadalnia oraz lekkie zmniejszenie całości. Na tej podstawie wygenerowane zostały dwa warianty, z których nr 2 był znacznie ciekawszy. Czyli jest to trzeci podwariant czwartej koncepcji i naprawdę mam już dosyć ;). Jak widzisz więc proces projektowania posuwa się u mnie dosyć opornie. Uwzględniając, że działkę wybierałem 4 lata, projekt będzie robiony ponad rok, można zasadnie się zastanawiać, czy w tej dekadzie mam szansę się wprowadzić. Trzeba będzie zdynamizować wysiłki.

Co do obecnej koncepcji. Parter podoba mi się bez zastrzeżeń i tu się nie waham. Co do poddasza mam pewne wątpliwości (z ostatniego rysunku wiążące są linie czerwone), niemniej nie chcę już wprowadzać rewolucji, a jedynie trochę ewolucyjnych zmian. Jeżeli tylko z zewnątrz całość będzie się trzymała kupy, trzeba będzie brać się za ciąg dalszy.

wojgoc
16-11-2011, 14:39
jeden poziom na poddaszu bardziej do mnie przemawia.

dr_au
16-11-2011, 17:32
OK, decyzja zapadła, robimy jeden poziom :)

lullaby
16-11-2011, 19:20
To jest czwarte podejście. Pierwszy wariant miał dosyć spory gabinet na dole i małą antresolę. Stwierdziliśmy, że kolejny pokój nie jest nam potrzebny, przyda się natomiast duża kuchnia i jadalnia oraz lekkie zmniejszenie całości. Na tej podstawie wygenerowane zostały dwa warianty, z których nr 2 był znacznie ciekawszy. Czyli jest to trzeci podwariant czwartej koncepcji i naprawdę mam już dosyć ;). Jak widzisz więc proces projektowania posuwa się u mnie dosyć opornie. Uwzględniając, że działkę wybierałem 4 lata, projekt będzie robiony ponad rok, można zasadnie się zastanawiać, czy w tej dekadzie mam szansę się wprowadzić. Trzeba będzie zdynamizować wysiłki.

Co do obecnej koncepcji. Parter podoba mi się bez zastrzeżeń i tu się nie waham.


To ja miałam na myśli drugi, chyba, podwariant czwartej koncepcji :lol2:
Ale w takim razie nabieram wody w usta i niecierpliwie czekam na koncepcję bryły :)

DEZET
16-11-2011, 20:44
Tak sobie czytam i nazwałbym ten wątek "Studium zmiennych koncepcji architektonicznych" ;-). Rok to rzeczywiście kawał czasu na wypracowanie koncepcji.
Osobiście też odradzam te 3 schodki na górę. Łatwiej przy wyższej ściance kolankowej zagospodarować sypialnię i resztę pomieszczeń.
Schody też bym zmienił na takie ze spocznikiem.
Mam inne zapatrywania na układ wnętrza domu, więc w tym temacie pomilczę.

dr_au
17-11-2011, 09:37
Dezet - tak się złożyło. Choć muszę przyznać, że moje poczynania projektowe za bardzo przypominają usiłowanie nieudolne, wedle terminologii rodem z prawa karnego. No nic, pora na rachunek sumienia i popychanie budowy dalej.

wojgoc
17-11-2011, 11:39
Choć muszę przyznać, że moje poczynania projektowe za bardzo przypominają usiłowanie nieudolne, wedle terminologii rodem z prawa karnego.
nie bądź taki skromny:)
kiedy mozna sie spodziewac przekroi, elewacji?

dr_au
17-11-2011, 13:45
Wojgoc - w sumie lada dzień. Roboczy przekrój (a właściwie ideę przekroju) mam, ale chyba raczej nie ma go sensu zamieszczać. Mam nadzieję, że ty razem na elewacjach nie utknę ;).

Z innej beczki - jutro jest szansa, że będę miał pierwsze warunki przyłącza ;). Więc w sumie zabrałem się za robotę.

wojgoc
17-11-2011, 13:51
Wojgoc - w sumie lada dzień. Roboczy przekrój (a właściwie ideę przekroju) mam, ale chyba raczej nie ma go sensu zamieszczać. Mam nadzieję, że ty razem na elewacjach nie utknę ;).
to niecierpliwie czekamy


Z innej beczki - jutro jest szansa, że będę miał pierwsze warunki przyłącza ;). Więc w sumie zabrałem się za robotę.
idzie zima, więc uwazaj na wszelkie poslizgi:D - ludzik Michelin niech Cie wspiera:yes:

dr_au
17-11-2011, 14:56
Wojgoc - Dlatego napisałem, że jest szansa. Podobnie jak jest szansa wygrania w totku. A jak będzie to zobaczymy.

wojgoc
17-11-2011, 15:04
ja będzie?
optymistycznie czyli dobrze - na wiosne ruszasz z budową.

dr_au
17-11-2011, 15:23
:) Wiesz, poprawiłeś mi humor :). OK. Biorę się wobec tego za zarabianie na tę budowę.

wojgoc
17-11-2011, 15:31
:) Wiesz, poprawiłeś mi humor :). OK. Biorę się wobec tego za zarabianie na tę budowę.
na budowe to pewnie juz masz:cool:
ale na wykończeniówke to ile uzbierasz moze byc mało....:)

dr_au
17-11-2011, 16:12
Wojgoc - mniej więcej tak to wygląda. Jedna rzecz mnie z lekka przeraża - pewna niepoliczalność budowy ;). Jeżeli patrzeć się na kosztorysy znajomych czy chociażby rozsądnych ludzi na forum, wszystko się ładnie domyka. Natomiast od czasu do czasu trafiają się przypadki, które są zastanawiające. Np. kiedyś trafiłem w sieci na czyjś bardzo dokładny spis wydatków - budowa jakiegoś typowego "grzybka" typu libra (czterospadowy dach w piramidkę, lukarna na każdym dachu) o powierzchni użytkowej około 140 m2. Osoba ta wydała około 750 tyś. bez umeblowania itp. a jeszcze trochę było do zrobienia. Podobnie mój znajomy - jakiś typowiec z dwuspadowym dachem 160-170 m2. Kwota? Prawie milion. Fakt, że z umeblowaniem, ale np. na oknach bardzo mocno przyoszczędził, kupując najtańsze pcv. Więc jeżeli przemnożę sobie te koszty przez moje metry, to wychodzą dosyć przerażające kwoty.

dr_au
17-11-2011, 16:38
O, poszukałem chwilkę i znalazłem taki spis wydatków:

http://www.magnolia0joaska.mojabudowa.pl/?menu=koszty

Brrrr... jak się na to patrzę, to mi się niedobrze robi.

wojgoc
17-11-2011, 17:08
O, poszukałem chwilkę i znalazłem taki spis wydatków:

http://www.magnolia0joaska.mojabudowa.pl/?menu=koszty (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.magnolia0joask a.mojabudowa.pl%2F%3Fmenu%3Dkoszty)

Brrrr... jak się na to patrzę, to mi się niedobrze robi.
miałes się zająć zarabianiem na dom a nie szukaniem argumentów do leniuchowania:)
na pierwszy rzut sporo kosztownych inwestycji jest poza Tobą - masz prosty dach, kutego ogrodzenia nie przewidujesz.
nie wiem jak z mediami, ale zakladam ze ani studni, ani oczyszczalni robic nie będziesz.
jak tak wnikniesz w poszczególne pozycje to sporo Ciebie nie dotyczy - ale nie rób tego bo zarabianie kaski Ci ucieka:)

dr_au
17-11-2011, 17:49
Wojgoc - pewnie tak. Prąd i wodę teoretycznie mam w odległości około 1,5 m od planowanego usytuowania domu więc przyłącze to prawdopodobnie kilka m. Kanał i gaz całe 15 m do pociągnięcia (idą po granicy działki). Więc mam nadzieję, że media mnie nie zrujnują ;). Masz rację. Kasa ucieka.

Madeleine
17-11-2011, 18:13
O, poszukałem chwilkę i znalazłem taki spis wydatków:

http://www.magnolia0joaska.mojabudowa.pl/?menu=koszty

Brrrr... jak się na to patrzę, to mi się niedobrze robi.No, ale tam jest wszystko, z tujami włącznie. I bardzo wysoki standard, sądząc po kuchni i schodach za 90 tysięcy. Drogi SSO. Droga armatura.
Normalnie ludzie podają koszt budowy do wprowadzenia się, zapominając o takich drobiazgach, jak podjazd, ogrodzenie, urządzenie ogrodu.

wojgoc
17-11-2011, 18:21
nie wspominając o foliach malarskich, pędzlach czy gwoździach

DEZET
17-11-2011, 20:13
"tak krawiec kraje, jak mu materii staje" - i to chyba oczywiste- jak masz full kasy to nie patrzysz, że coś drogie, ale jak się podoba kupujesz.
My bidulki musimy ciułać na te swoje metry kwadratowe.

Spirea
17-11-2011, 20:41
O, poszukałem chwilkę i znalazłem taki spis wydatków:

http://www.magnolia0joaska.mojabudowa.pl/?menu=koszty (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.magnolia0joask a.mojabudowa.pl%2F%3Fmenu%3Dkoszty)

Brrrr... jak się na to patrzę, to mi się niedobrze robi.


u mnie mogą wyjść podobne kwoty, ale przy metrażu większym o ok. 50m2. No i ponoszenie kosztów, siłą rzeczy, dość rozciągnięte w czasie. Szczególnie ostatni, obecny etap.

dr_au
19-11-2011, 15:25
all - Z podanym przykładowym kosztorysem doszedłem, dlaczego mnie tak zaskoczył. Po prostu dom jest tak nie w moim guście jak to możliwe. Natomiast np. dom anuli podoba mi się, więc jej wydatki odbieram jako uzasadnione i słuszne. Niekoniecznie chciałbym tyle wydać, ale widzę, że te wydatki mają sens i przynoszą dobry efekt. Ot problem percepcji ceny. Zresztą rzeczywiście przeanalizowałem ten spis wydatków i zidentyfikowałem te kosztochłonne elementy (np. studnię). Z drugiej strony ja np. z pewnością wydam więcej na okna (i to wielokrotnie więcej).

Dezet - nawet mając pewną swobodę decyzyjną mimo wszystko warto się zastanowić nad wydawaną kwotą. Dom nie jest jedyną potrzebą w życiu i podejście "zadłużę się na maksa, ale będę miał superstandard" jakoś mnie nie przekonuje. Zwłaszcza, że to co wydajemy na wykończeniówkę, to czysta konsumpcja - w obecnych warunkach rynkowych w zasadzie trudna do odzyskania przy odsprzedaży domu. Oczywiście zaspokaja potrzeby estetyczne, które też są ważne, ale jakoś sensowniej wydać te pieniądze np. na rozwój biznesu czy rezerwę na przyszłość. Własnie dlatego kwękam co do kosztów - bo nie chcę budować na maksimum swoich możliwości finansowych, tylko najlepiej tak gdzieś po środku :).

Spirea - no właśnie. Podobne koszty przy istotnie większym metrażu :). Zresztą teraz musiałabyś przyszaleć z wykończeniówką. Odliczając (z małą górką) jakieś 50 tyś. na zagospodarowanie działki i wykończenie budynku z zewnątrz zostawałoby, jeżeli dobrze liczę - 250 tyś. na wnętrza (okładziny, malowanie, kuchnia itp.), czyli jakieś 1500 zł za m2. Oczywiście da się te pieniądze wydać, ale raczej bym obstawiał u Ciebie nieco niższy pułap.

Swoją drogą przyszły pierwsze rysunki domu z zewnątrz w różnych kombinacjach i wariantach:

http://farm7.staticflickr.com/6232/6362619213_45102a4176.jpg

http://farm7.staticflickr.com/6235/6362619643_f46006501d.jpg

Na razie nie ma większego sensu ich wałkowanie, bo to jeszcze dosyć surowa postać, a poszła też spora porcja uwag i propozycji, ale daje jakie takie pojęcie.

wojgoc
19-11-2011, 15:30
mnie sie podoba, nawet ta wstepna propozycja.
nie wiem tylko o co chodzi z pokryciem dachowym - dwukolorowy?

dr_au
19-11-2011, 15:46
Wojgoc - dzięki :). Z dachem chodzi o dwa różne pokrycia - dachówkę i blachę. To drugie na krawędziach. Do tego dochodzi kilka kombinacji w rodzaju płyty OSB zamiast nadbitki i brak podbitki. Chodzi o to, żeby dach wyglądał możliwie lekko.

wojgoc
19-11-2011, 15:48
aha,
ile zamierzasz wydac na okna?

dr_au
19-11-2011, 15:58
Mam nadzieję (nie wiem, czy nie płonną) zmieścić się w 50-60 tyś.

Spirea
19-11-2011, 16:53
dr-au, co do podania moich kosztów, to wliczalam też działkę, więc 150tys. na wykończeniówkę to chyba dość spokojna wersja. Przy Twoim wyliczeniu - 250k na 1500zł/m2 wychodzi mi 166 m2. Ja niezbyt widzę sens pomijać w wyliczeniach kosztów budowy budowę garażu czy kotłowni, jeśli są w bryle budynku. To też trzeba wykończyć. Fakt, że zwykle prościej i taniej, więc może zaniżać całość. Chociaż jak sprawdzałam, to porządny regał metalowy z regulowanymi półkami do garażu to ok. 1tys. Też się więc z czasem uzbiera.

Co do koncepcji - podoba mi się ogólnie bryła, podoba się tył. Bok z kolei jakiś ciemny. Co do tego dachu, to bez wcześniejniej konsultacji z ekipą dekarską, która połączy Ci szczelnie dwa materiały na dachu na jednej płaszczyźnie, nie przywiązywałabym się do niej. Pomysł fajny, bo trochę sprawia złudzenie skrócenia połaci. Jednak skonsultuj to gdzieś. Tak samo z oknami. To, co będzie w koncepcji porozsyłaj po potencjalnych firmach - po pierwsze uzyskasz szacunkową wartość, po drugie - wskażą czy da się to wykonać czy nie. Największe ograniczenia mają okna z PVC.

edit: doczytałam jeszcze o płycie OSB. Mój kierownik, kiedy miałam jeszcze deskę czołową, powiedział, że powinna być z drewna a nie OSB. OSB szybciej nasiąknie wilgocią i zacznie pęcznieć. Nawet mimo pomalowania farbami zabezpieczającymi. Starczy to na parę lat. Więc to też skonsultuj.

Madeleine
19-11-2011, 18:49
Zgadzam się z uwagami Spirei. OSB po kilku latach, nawet zalakierowane, wygląda słabo.

Wykończeniówka bez szaleństw:
10 drzwi x 1500-2500 (fornir/ drewno, nie okleina)
(plus klamki - dobrej jakości to jakaś stówka od sztuki)
podłoga - 100-200pln/m2 plus robocizna, kleje itp. - 60-80m2. Do tego listwy przypodłogowe, z robocizną od 20pln/mb
malowanie - z 10k (8-12 robocizna, materiał 6-12)
łazienka - u mnie każda po 15k, a wodotrysków nie mam
kuchnia - agd 7-15 (średni standard, nie miele), meble 10+ (a te 10 to raczej klimaty ikeowe)

schody - od 10, kominek - jeśli nie uwzględnione wcześniej ?
Do tego bajery podwieszane sufity (np. żeby schować światło), lampy, garderoby, tapety, cegły, stiuki... 150 to jest ostrożny szacunek.
No i meble, bo niby to nie wykończeniówka, ale idzie z jednej kieszeni.

dr_au
19-11-2011, 22:55
Jeżeli miałbym wliczać działkę i zmieścić się w tych kwotach, to musiałbym poważnie potraktować wątek o domu za 200 tyś (no, prawie). U mnie działka była droga. Muszę zamiast tego przyoszczędzić na wykończeniówce. Decyzja jak najbardziej świadoma, bo - mocno upraszczając - w mojej ocenie na komfort życia i wartość nieruchomości w większym stopniu wpływa dostępność terenów rekreacyjnych za płotem i krótkie dojazdy do miasta, niż sraczyk za 3kzł.

Oznacza to, że będę musiał trochę pokombinować, dobierając stylistykę, materiały wykończeniowe oraz dostawców, tak żeby osiągnąć jak najlepszy efekt jak najniższym kosztem. Pewne doświadczenie w tym zakresie mam. Tak wyglądało np. moje mieszkanie:

http://farm7.staticflickr.com/6114/6365427371_150dbb1a35.jpg

Nie mam niestety lepszych zdjęć samego mieszkania - musiałbym wymazywać siebie lub znajomych ;)), mam nadzieję, że coś widać. Powierzchnia 55 m2, koszt wykończenia w 2004 r. 16 tyś. Łazienki flizowane (wedle żargonu barbarzyńskich regionów Polski - kafelkowane - ładne matowe płytki paradyż), biały montaż roca, armatura Oras, szklana kabina prysznicowa + bateria termostatyczna, drzwi fornirowane, stelaż geberit, podłoga płytki lub deska barlinecka czereśnia, szafa w zabudowie (IKEA ;)). W cenie wliczone trochę kucia (przesuwany w zasadzie każdy punkt hydrauliczny), przestawienie paru ścianek oraz wymianę wszystkich pstryczków i przełączników elektrycznych, bo były brzydkie. Kuchnia w zabudowie, Ikea, droższe fronty + AGD dodatkowo około 10 tyś. Lampy, karnisze itp. około 3 tyś. Oczywiście, że można było to zrobić ładniej. Ale byłoby dużo drożej i w niewielkim stopniu miałoby to wpływ na komfort życia. A już zupełnie nie miałoby znaczenia przy odsprzedaży.

W jednym wypadku przeholowałem. Kupiłem do kuchni płytki po 9,90 za m2. Jak je zobaczyłem po ułożeniu, kazałem je natychmiast skuć i kupiłem takie za 150 zł za m2. Ale było tego tylko 3,5 m2.

Zobaczymy jak pójdzie tym razem. Zastosowanie podobnej metody jest dosyć złożone i wymaga ostrego męczenia excela. Tym razem celuję w nieco wyższy standard wykończenia i bardzo zgrubnie szacuję koszt czystej wykończeniówki (czyli z pominięciem tynków, wylewek etc) na poziomie 150 tyś. Jak coś się uda urwać, będzie super, ale słabo w to wierzę. Niemniej wolałbym, żeby nie było tego o 100 tyś. więcej, bo żeby mieć taką kwotę w gotówce, trzeba się solidnie napocić. W jednej kwestii "mam łatwiej". Mam małą kolekcję grafik, obrazów i rzeźb, do tego kilka tyś. książek. I tak naprawdę to one nadają wnętrzu charakter. Cała reszta wystarczy, że będzie "tylko" dobrej jakości i możliwie neutralna tak, żeby nie konkurować ze sztuką i książkami. Ale - z tego co się orientuję - u Spirei jest podobnie :).

Odliczanie od kosztów domu mebli i innego wyposażenia ruchomego w moim wypadku ma pewien sens i nie jest (albo może nie tylko ;)) mentalnym księgowaniem. Są to rzeczy, które można spokojnie kupić z bieżących dochodów i nie są niezbędne do wprowadzenia się (oczywiście rzecz jest osobniczo zmienna, niemniej mówię o swojej zdolności do spania na materacu na ziemi). Natomiast muszę ze względów życiowo-rodzinnych oszacować sobie koszty do momentu wprowadzenia się, nawet akceptując to, że nie wszystko będzie wykończone na tip-top, a dookoła domu będzie bajzel.

Co do okien. W moim przypadku w grę wchodzą raczej drewniane lub (mniej prawdopodobne) aluminiowe. Oglądałem PCV i jakoś nie mogę się do nich przekonać, mimo kilku zalet. Odpada koszt rolet, bo ich zwyczajnie nie chcę. Przesuwka jedna. Będę całość oczywiście wyceniał ASAP (czyli jak będę znał konkretne wymiary), niemniej na przeszkleniach mi akurat zależy i jestem skłonny przełknąć dosyć znaczny koszt.

Z dachem większym problemem jest znalezienie dobrego zestawienia kolorów blachy i dachówki. Jeżeli ma być względnie zgodnie z MPZP, to wielkiego wyboru nie ma. Nadbitka - nie płyta OSB (nabredziłem), a sklejka wodoodporna. Na razie to luźny pomysł, co z tego wyjdzie, zobaczymy.

wojgoc
19-11-2011, 23:02
Tak wyglądało np. moje mieszkanie:

http://farm7.staticflickr.com/6114/6365427371_150dbb1a35.jpg

nie ma to jak ład i porządek na regale...:D:yes:

wojgoc
19-11-2011, 23:15
Mam nadzieję (nie wiem, czy nie płonną) zmieścić się w 50-60 tyś.
łaa, to moje tyle kosztowały a miałem dopłate za wszelkie łuki, czego u Ciebie nie ma.
przy okazji - co to jest ASAP?

lullaby
19-11-2011, 23:30
łaa, to moje tyle kosztowały a miałem dopłate za wszelkie łuki, czego u Ciebie nie ma.
przy okazji - co to jest ASAP?

Pewnie "as soon as possible" ;) Myślę, dr_au, że zmieścisz się w 60 tys. z oknami :)
Przepraszam, jeśli czegoś nie doczytałam, ale jaki metraż będzie miał Twój dom?
Bryła całkiem fajna. Nie do końca przekonuje mnie to prostokątne, wystające z dachu okno ;) Poza tym mi się podoba :)

wojgoc
19-11-2011, 23:34
Pewnie "as soon as possible" ;)
dzięki za podpowiedź:)

Da_Lena
20-11-2011, 07:50
Wpadłam przypadkiem i zupełnie wsiąkłam. :)

Świetnie się czyta Twój wątek, kilka uwag wartych głębszego zastanowienia znalazłam, kilka razy szeroko się uśmiechnęłam... :D

Będę zaglądać.

Madeleine
20-11-2011, 08:45
zdjęcie ładne, ale dostrzegam stylizację - torba na drzwiach dopasowana do wnętrza, ciemny akcent w postaci marynarki na krześle ;) Ale rozumiem, co chcesz przekazać i muszę przyznać, że dostrzegam wiele podobieństw - w 2005 urządzaliśmy bardzo podobnej wielkości mieszkanie, za taki sam budżet. Parkiet z wyprzedaży od upadających Zakładów Drzewnych, granit od kamieniarza kilkadziesiąt km, śliczne płytki z wycofanej kolekcji... mieszkanie poszło w 3 dni od wystawienia ogłoszenia do podpisania umowy przedwstępnej, za bardzo dobrą cenę.

I dlatego z całą odpowiedzialnością piszę, że 150k może być mało. Poszukasz okazji, znajdziesz "tanią" podłogę - ale nadal nie będzie to rząd paneli za 19,99 z castoramy i chińskiej armatury. Nie zejdziesz poniżej pewnej jakości. Okazje - no super, teraz kładę do części domu podłogę kupioną z rabatem 50%, płytki do salonu z jeszcze większym rabatem, wszędzie dobra jakość, acz raczej niższe niż droższe serie w danej marce. A wyszukiwanie okazji to czas, który kosztuje.
W swoim rozliczeniu zapomniałam o pstryczkach - jakieś 4k plus montaż - 1k. Drzwi do garażu będą tak + 500 w stosunku do reszty (gdzie te czasy, gdzie kupiłam wszystkie drzwi wewnętrzne fornirowane, przeszklone i z bardzo drogimi (ponad 200/szt) klamkami za 4,5 tys.? aaaa, zapomniałam, w 2005 roku).

Nietrafiony jest dla mnie argument o wprowadzeniu się do nieskończonego domu. O czym rozmawiamy? łącznym koszcie inwestycji czy oszacowaniu budżetu, aby się przeprowadzić? Bo jeśli to drugie - ok, poza tym czas działa na Waszą korzyść, ciągle pracujecie, ciągle zarabiacie. Jeśli pierwsze - to nie. Żeby nie było - również przeprowadzamy się (aaa, za 10 dni!) do domu bez części oświetlenia i mebli. Uznaliśmy za niecelowe dalsze wynajmowanie, kiedy te pieniądze możemy przeznaczyć już na domeblowanie domu. Ale złudzeń nie mam, te koszty trzeba będzie ponieść i pewnie zrobimy to tak szybko, jak się da, bo nienawidzimy prowizorek.

kocimieta
20-11-2011, 10:06
No nie, muszę w niedzielny poranek zaprotestować: "Łazienki flizowane (wedle żargonu barbarzyńskich regionów Polski - kafelkowane (...)"
Jak mogłeś ;) Jak zaczynałam czytać to Forum, to musiałam sprawdzić co oznacza wyraz "fliza", z niczym mi się nie kojarzył a kafelki to i owszem :yes:

DEZET
20-11-2011, 11:16
d... Co do tego dachu, to bez wcześniejniej konsultacji z ekipą dekarską, która połączy Ci szczelnie dwa materiały na dachu na jednej płaszczyźnie, nie przywiązywałabym się do niej. Pomysł fajny, bo trochę sprawia złudzenie skrócenia połaci. Jednak skonsultuj to gdzieś. Tak samo z oknami. To, co będzie w koncepcji porozsyłaj po potencjalnych firmach - po pierwsze uzyskasz szacunkową wartość, po drugie - wskażą czy da się to wykonać czy nie. Największe ograniczenia mają okna z PVC.

edit: doczytałam jeszcze o płycie OSB. Mój kierownik, kiedy miałam jeszcze deskę czołową, powiedział, że powinna być z drewna a nie OSB. OSB szybciej nasiąknie wilgocią i zacznie pęcznieć. Nawet mimo pomalowania farbami zabezpieczającymi. Starczy to na parę lat. Więc to też skonsultuj.

Zastanawiam się w czym widzisz trudność i ograniczenia okien z pvc?
Połączenie dachówki z blachą(blachodachówką?) wydaje mi się z własnego "doświadczenia" niezbyt trudne.

Płyta OSB nowa wygląda fajnie, ale z czasem szarzeje i wygląda niedobrze. Natomiast jako pas podrynnowy jest lepsza, bo nie wypacza się jak deski, a o wodę w tym miejscu bym się nie martwił, bo i tak zabezpiecza się to miejsce blachą, gontami, panelami pcv, itp.
Czy brak podbitki spowoduje wizualnie "lekkość" dachu? - dla Ciebie (bo taki miałeś zamiar), czy dla oglądającego dom- ten raczej będzie uważał , że jest niewykończony. Można zrobić podbitkę nie prosto, ale pod skosem, tak jak idą krokwie - tak moim zdaniem dach nabierze lekkości.

dr_au
20-11-2011, 12:03
Madeleine - o ile dobrze pamiętam, testowałem aparat w komórce. A w mieszkaniu był codzienny bałagan :P. Co do kosztów. Finansuję budowę z oszczędności, gdzieś na podorędziu jest też możliwość wzięcia kredytu no i oczywiście bieżące dochody. Jeżeli martwią mnie koszty, to dlatego, że chcę zapewnić odpowiednią płynność finansową do momentu przeprowadzki, zakładając nawet negatywny scenariusz finansowy (kryzys, spadające obroty, banki nie udzielające kredytów itp.). Najgorszy scenariusz to taki, że budowa jest rozgrzebana, oszczędności wydane, a na dodatkowe pieniądze widoków nie ma. Wówczas dom stoi bezużytecznie i pieniądze na niego wydane się marnują. Z tych samych względów dla samodyscypliny dobrze jest też założyć sobie bardzo restrykcyjny scenariusz finansowy dla wykończeniówki. Jak się w nim nie zmieszczę, to dramatu nie będzie. Ale jeżeli założę, że może to być dwa razy więcej, to i prawdopodobnie i ta większa kwota będzie zbyt mała ;).

Oczywiście na forum bardzo często spotyka się hurraoptymistyczne podejście na zasadzie: kredyt na maksimum zdolności kredytowej, wszystkie oszczędności i dobieramy dom wedle zaniżonego kosztorysu. W takim układzie najmniejszy problem w finansowaniu oznacza dramat życiowy. Jak wynika z powyższego jestem raczej daleki od takiego podejścia. Nawet istotne (np. 50%) przekroczenie założonego budżetu _prawdopodobnie_ nie będzie wielkim problemem. Ale jeżeli nie postawię sobie jakichś granic, bardzo łatwo mogę przeinwestować. A że nie myślę z ochotą o czekających mnie wydatkach, to już inna sprawa. Ja w żadnym układzie nie lubię wydawać pieniędzy.

kocimieta - a wiesz, to takie miłe regionalizmy, podobnie jak borówki, wychodzenie na pole czy "pociąg do Czebini z peronu czeciego" :)

DEZET - z brakiem podbitki zobaczymy. Niech architekt myśli. Aczkolwiek widziałem kilka razy takie rozwiązania i potrafią wyglądać naprawdę dobrze. Jak masz ochotę, to możesz pooglądać ten dom:

http://ladnydom.pl/budowa/1,106565,8814370,Dom_wsrod_sosen_na_Sosnowej___pro jekt_Marcin_Rubik.html

Jeżeli chodzi o problemy wykonawcze połączenia blachy z dachówką - też mam wrażenie, że jest to do przejścia. Niestety jakiś trudny detal chyba w każdym domu musi się trafić :).

Da_Lena - bardzo dziękuję i zapraszam do dyskusji :).

lullaby - około 250 m2 po podłodze (z czego 39 m2 garaż). Użytkowych niewiele mniej, bo ścianka kolankowa jest co do zasady wysoka (~160 cm). To prostokątne wystające z dachu też mnie nie przekonuje. Ma niewątpliwie spore zalety funkcjonalne, bo pozwala doświetlić pokój normalnymi oknami a nie połaciowymi, ale niestety całość wygląda tak sobie i za dużo się tam dzieje. Ponadto - ponieważ chciałym poddasze zostawić otwarte do kalenicy, nie będzie zbyt ciekawie w takim układzie wyglądał sufit.

wojgoc, lullaby - to, co mówicie o oknach jest pocieszające :). Pewnie za niedługo się okaże.

Spirea
20-11-2011, 13:51
Zastanawiam się w czym widzisz trudność i ograniczenia okien z pvc?


Przy okazji swoich okien napotkałam na ograniczenia - moja wysokość 2,4 skutkowała robieniem części okien na profilu pośrednim, co przełozyło się na koszty. Jedna firma nawet, po informacji, że z nich nie skorzystam, twierdziła, że robię błąd biorąc takie okna z tą wysokością, że na pewno coś się stanie (i oczywiście zapraszają wtedy do siebie). Rozpoznając sprawę HS i HKS dostałam info, że jedne (nie pamiętam które) można zrobić w kolorze tylko do 2,3m.


Niestety muszę przyznać rację Madeleinem, z tymi rosnącymi kosztami wykończeniówki. Od początku nasze założenie było takie, że nie oszczędzamy na jakości budowy, a przyoszczędzimy przy wykończeniówce. Do tego główną cechą elementów wykończeniówki ma być funkcjonalność i w miarę dobra jakość, przejawiająca się np. w wybraniu dobrej firmy, ale tańszego modelu (chyba też o tym, tu było). No i teraz jestem na etapie wykończeniówki. Część rzeczy udało się kupić/znaleźć tak jak oczekiwaliśmy. Jednak coraz częściej mam spory problem. Chodzi o pierdoły, ale jednak. Wczoraj np. ślęczałam na wannami i chciałabym kupić już nie tylko funkcjonalną i dobrą jakościowo, ale i z ciekawym designem. A wiadomo, że wtedy ceny zaczynają się x2. Podobnie z podłogami. Najpierw ucieszyłam się, że ze 2mies. temu znalazłam ładne panele Eggera w b.dobrej cenie. Pojechaliśmy ostatnio szukać jeszcze drugiego rodzaju. Pan zaczął nam opowiadać, wyjasniać i ogóle tłumaczył, że jak kupować panele to Quick-Stepa. Już lepiej wziąć ich najniższy model niż tego Eggera. No i znaleźliśmy ładny kolor z tych tańszych, ale miałam pojechać obejrzeć na większych formatach. Oczywiście jak porównałam, to najbardziej podobają się te najdroższe, które kosztują już 116 zł/m2 a nie 35 zł jak te Eggera. Wybranie lepszej jakosci uzasadnia Quick-Stepa na poziomie najniższym. Względy estetyczne, wizualne ciągną mnie do tych najdroższych. I na razie nie wiem, co wyjdzie. Mam jednak ograniczenia budżetowe, które ciągną mocno w dół i drugą połówkę, która stawia na funkcjonalność i jakość bardziej, niż na wygląd zewnętrzny. Dzisiaj mamy jechać oglądać te nieszczęsne panele i zobaczymy co wyjdzie.
Dałam przykład paneli, bo tak jest z wieloma rzeczami.


Dr-au - co do finansowania. Skonsultuj się może z jakimś doradcą bankowym. Jeśli dobrze zrozumiałam, to chcesz budować z oszczędności, a ewentualnie kredyt wziąć później. Jednak kredyty są na budowę domu a nie jego urządzanie. Może się okazać, że przy domu prawie skończonym nie dostaniesz kredytu na budowę tylko co najwyżej pożyczkę hipoteczną.

Madeleine
20-11-2011, 14:02
Zastanawiam się w czym widzisz trudność i ograniczenia okien z pvc?pewnie w wymiarach ;)
Podbitka fuj, lepsza nadbitka.

dr_au
20-11-2011, 14:16
Spirea - przepraszam za odbijanie piłeczki, ale z Twojego postu wynika jedno - największym wrogiem budżetu jest chciejstwo. Ponieważ ja sam nie jestem od tego wolny, potrzebuję jakiegoś punktu odniesienia, "kotwicy budżetowej", która mnie nieco zdyscyplinuje.

Ograniczenia kredytów hipotecznych oczywiście znam. Tak naprawdę w moim przypadku właściwy moment na decyzję to mniej więcej koniec przyszłego roku - czyli optymistycznie zakładając w okolicach instalacji i ociepleń oraz po oszacowaniu wyników finansowych za 2012.

Spirea
20-11-2011, 14:23
Spirea - przepraszam za odbijanie piłeczki, ale z Twojego postu wynika jedno - największym wrogiem budżetu jest chciejstwo. Ponieważ ja sam nie jestem od tego wolny, potrzebuję jakiegoś punktu odniesienia, "kotwicy budżetowej", która mnie nieco zdyscyplinuje.


no i tu niestety też się muszę zgodzić....

dr_au
20-11-2011, 14:27
Uff... w uzupełnieniu i kończąc temat finansowy. Oczywiście koszty wykończeniówki rosną, ale przeszedłem się po sklepach internetowych i wnioski są dosyć ciekawe:

- w stosunku do 2004 r. część rzeczy, które kupowałem, jest w wartościach bezwzględnych tańsza albo kosztuje mniej więcej tyle samo (np. kabiny prysznicowe, deski podłogowe itp.). Prawdopodobnie wynika to z zalet handlu internetowego oraz większej konkurencji (to co kiedyś kupowałem jako produkt "luksusowy", teraz jest standardem). Wzrost cen materiałów wykończeniowych nie jest więc czynnikiem, który spowoduje, że wydam istotnie więcej.
- znacząco poszły w górę koszty robocizny - np. moi fliziarze kiedyś brali 35 zł/m2, teraz biorą 70 zł/m2.
- chce mi się trochę lepszego standardu i to jest właśnie czynnik, na który muszę szczególnie uważać ;).

Da_Lena
20-11-2011, 14:31
My od początku mieliśmy założone ramy finansowe. Ustaliliśmy ile miesięczenie możemy wydawać na ratę kredytu i nie ma zmiłuj, nie chcemy rezygnować z innych przyjemności typu wakacje, wyjścia do restauracji, na koncerty... W związku z tym musieliśmy z kilku rzeczy do domu zrezygnować, bo okazało się że pewne koszty były niedoszacowane (roboty ziemne, podłączenia mediów). Cenę domu mamy zagwarantowaną, ale już teraz wiem, że pewne rzeczy jak instalacja elektryczna czy wyposażenie łazienki będzie u nas z innej półki niż zakłada standard, i za to musimy dopłacić.

Teraz mamy dokładnie zaplanowane ile pieniędzy idzie na wykończeniówkę, kwota nie jest to jakaś rozbuchana, ale to moja działka znaleźć dobre materiały w dobrej cenie. Mój M mocno trzyma to w ręku i dobrze, bo jak coś na koncie zostanie po przeprowadzce to znaczy, że będę mogła poszaleć z urządzaniem wnętrz. :D

P.S. U nas nie będzie podbitki. ;)

Madeleine
20-11-2011, 15:59
Uff... w uzupełnieniu i kończąc temat finansowy. Oczywiście koszty wykończeniówki rosną, ale przeszedłem się po sklepach internetowych i wnioski są dosyć ciekawe:

- w stosunku do 2004 r. część rzeczy, które kupowałem, jest w wartościach bezwzględnych tańsza albo kosztuje mniej więcej tyle samo (np. kabiny prysznicowe, deski podłogowe itp.). Prawdopodobnie wynika to z zalet handlu internetowego oraz większej konkurencji (to co kiedyś kupowałem jako produkt "luksusowy", teraz jest standardem). Wzrost cen materiałów wykończeniowych nie jest więc czynnikiem, który spowoduje, że wydam istotnie więcej.
- znacząco poszły w górę koszty robocizny - np. moi fliziarze kiedyś brali 35 zł/m2, teraz biorą 70 zł/m2.
- chce mi się trochę lepszego standardu i to jest właśnie czynnik, na który muszę szczególnie uważać ;).jedna decyzja pociąga drugą. Robisz podłogówkę=kleisz podłogę. Nie ma znaczenia, że deska kosztuje nadal 50 czy 100 od metra. Ba, może być nawet 30. Ale chemia + robocizna to lekko licząc 70-80pln/m2. Koszt, którego nie widzisz, a który musisz ponieść. Czyli nie zejdziesz poniżej 130, realnie 150-170/m2. Dużo.

Poza tym - etap wcześniejszy, czyli inwestycje. Grubsze ocieplenie domu? tak, to inwestycja, zwróci się w ciągu 5 lat w rachunkach za ogrzewanie. Lepsze okna? jw. To jak potem dać drzwi z gorszymi współczynnikami. Aquastyr na fundamenty? to nędzny erzac, dajmy xpsa. Dwa razy droższego.
Ostatnio gdzieś czytałam o dylematach rynnowych. Bo ładniejsze mają 50 lat gwarancji (i odpowiednio wyższą cenę), a zwykłe plastiki tylko 25 - więc koniecznie ładniejsze! I ładniejszy odcień dachówki. I tak dalej... ciężko jest świadomie zrezygnować z najlepszej opcji na konto ładniejszego sedesu.

No i w końcu - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Też ostatnio miałam plan pt. kupię takie same baterie, jakie wzięłam 6 lat temu. Niespodzianka, mimo obecności w cennikach były wycofane ;) Inna sprawa, że im więcej wiesz, tym bardziej poszerzają Ci się horyzonty. Zobacz, jaką ilość wiedzy nt. architektury posiadłeś (z żoną, jak mniemam) w ciągu roku. Podobnie będzie z całym procesem budowania i meblowaniem.
Pięć lat temu lampa za 500 wydawała mi się kosmicznie droga. Teraz ta sama lampa kosztuje może i 400, może i 600 - ale cena dla mnie jest akceptowalna nie (tylko) przez wzrost dochodów, ale i świadomość istnienia dużego rynku lamp za kilka tysięcy wzwyż.

DEZET
20-11-2011, 18:14
Obejrzałem sobie linkowany dom na Sosnowej. Wg mnie lekkości bardziej nadaje płaska dachówka niż brak podbitki, której nie widać z kilkunastu metrów. Poza tym nie wszędzie pasują okna do podłogi- gęsta zabudowa, własne upodobania, itd. Mam sąsiada, który ma takie okna (duże- ponad 2x2m) i były praktycznie cały czas zasłonięte roletami do ziemi.
Temat cen w necie - na pewno taniej niektóre materiały, przynajmniej niż w okolicy, sam w ten sposób kupowałem membranę dachową folie, akcesoria elektryczne. Materiał na ściany - obdzwoniłem hurtownie i kupiłem tam gdzie suporeks był po 8,50 (50km), niż w tych blisko (11km) - po 12zł. Transport i rozładunek był w cenie.
Płytki wolę widzieć, ale można zobaczyć je w sklepie... i zamówić w necie w atrakcyjniejszej cenie. Podobnie z innymi rzeczami, ale to "oczywista oczywistość" ;-)

DEZET
20-11-2011, 18:21
"Pięć lat temu lampa za 500 wydawała mi się kosmicznie droga. Teraz ta sama lampa kosztuje może i 400, może i 600 - ale cena dla mnie jest akceptowalna nie (tylko) przez wzrost dochodów, ale i świadomość istnienia dużego rynku lamp za kilka tysięcy wzwyż."

Trochę tak bez sensu - bo co mi z tego ,że "mam świadomość dużego rynku lamp za kilka tys wzwyż"? I tak kupię taką, na jaką mnie stać - a w tej drogiej metka nie będzie wisiała, żeby goście widzieli, że żyrandol kosztował 5tys. Nie zależy mi na opinii kogoś nt. mojej lampy, ważne, żeby dla mnie była odpowiednia.

Madeleine
20-11-2011, 20:42
Widzę, że nie zrozumiałeś, co mam na myśli. To było o chciejstwie.
Dlatego najlepsze, co można zrobić dla domknięcia budżetu - to nie czytać ani forum muratora, ani przeglądać inspiracji i gazet. Tylko pracować, a za punkt odniesienia mieć castoramę i leroya ;)

dr_au
20-11-2011, 22:14
Madeleine - w 2005 kupiłem samochód za kwotę X. W 2010 kupiłem samochód za kwotę 1,5*X. I jakoś nie czuję się uprawniony do stwierdzenia, że samochody strasznie teraz poszły w górę ;).

Z ostatnich postów wyłania się obraz budowy przypominający ucieczkę Indiany Jonesa ze skarbem ze świątyni. Biegniesz z workiem pieniędzy a tu z za każdego zakrętu wyłaniają się marketerzy wynajęci przez producentów rekuperatorów, płytek czy okien, o wykrzywionych żądzą twarzach, którzy krzyczą "kup, każdy nowoczesny dom to ma!", forumowicze o martwych oczach zombie podszeptują "buduje się raz w życiu!", wykonawcy wyciągają do twojego woreczka szponiaste ręce sycząc "będzie Pani zadowolona". Z tyłu toczy się kula kredytu hipotecznego, a ty musisz biec, biec, biec i nie dać sobie wyszarpnąć wszystkiego z woreczka...

Oczywiście, że się wygłupiam. Ale upominam się o uczciwość, przede wszystkim wobec siebie. Decyduję się na wyższy standard bo po prostu mam na to ochotę i mnie na to stać. Pozostałe uzasadnienia nie mają sensu ;). Przy takim założeniu trzeba po prostu oszacować jak ważna jest budowa w naszym życiu i odpowiednio do tego dobrać budżet.

dr_au
20-11-2011, 22:17
Z nieco innej beczki. Kiedyś trafiłem na forum na dziennik budowy ze zdjęciami bardzo ładnego wnętrza. Dom gdzieś na południe od Krakowa (chyba Beskid), obłożony drewnem, prawie stodółka, dach więcej niż 45 stopni, z charakterystycznymi czerwonymi kanapami i chyba odrobiną surowego betonu. Nie mogę tego odnaleźć. Czy pamięta ktoś może, czyj to mógł być dziennik?

Madeleine
20-11-2011, 22:28
alegoria niezwykle trafna :rotfl:
Oczywiście, jak to mawiają na budowach, wyżej d. nie podskoczysz. Problem jest jednak wtedy, kiedy jesteś przyzwyczajony do pewnego poziomu materialnego i chcesz go przenieść do domu. Jak wiadomo, do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Dlatego przestrzegam i utwierdzam Cię w byciu kutwą.

Kolejny truizm - pierwszy dom dla wroga. Za budowę biorą się ludzie kompletnie nie mający pojęcia o budowaniu. Warto chociażby zobaczyć, w jaki sposób są wybierane projekty. I po drodze jest tyle okazji do popełnienia błędów czy chociażby braku wyboru najlepszej racjonalnej decyzji, że głowa mała.


To był dziennik, czy wizualizacje tylko, ale bardzo realistyczne? z surowym betonem na suficie?

wojgoc
20-11-2011, 22:34
Decyduję się na wyższy standard bo po prostu mam na to ochotę i mnie na to stać. Pozostałe uzasadnienia nie mają sensu ;). Przy takim założeniu trzeba po prostu oszacować jak ważna jest budowa w naszym życiu i odpowiednio do tego dobrać budżet.
jeśli masz takie podejście to podstawowa rzecz to odpowiedź o jaki Ci standard chodzi - bo wyższy standard to jeszcze nic nie oznacza.
odp. bedzie determinować budżet jaki musisz przygotować aby go zrealizować.
to tak jak z autami - kupiłeś w 2005 roku za kwote X auto Y, a w 2010 auto Z za kwotę 1,5X - nic z tego nie wynika,poza tym, że wydałeś kase na nowe auto. Jeśli za kwotę 1,5X kupiłeś auto Z z wyższego segmentu niż auto Y, to podwyzszyłeś swój standard wożenia 4liter i to można nazwać świadomą decyzją wyzszego standardu.

Spirea
20-11-2011, 22:56
Z nieco innej beczki. Kiedyś trafiłem na forum na dziennik budowy ze zdjęciami bardzo ładnego wnętrza. Dom gdzieś na południe od Krakowa (chyba Beskid), obłożony drewnem, prawie stodółka, dach więcej niż 45 stopni, z charakterystycznymi czerwonymi kanapami i chyba odrobiną surowego betonu. Nie mogę tego odnaleźć. Czy pamięta ktoś może, czyj to mógł być dziennik?


chyba chodzi o dom Editty
http://forum.muratordom.pl/showthread.php?54575-editta-amp-kuba-zapraszamy-do-środka

dr_au
21-11-2011, 07:12
Spirea - dokładnie o ten dom :). Bardzo dziękuję!

dr_au
21-11-2011, 20:46
Żeby nie było za łatwo wrzucam trzy warianty elewacji ogrodowej bez lukarny:

1. Pomysł ze sposobem rozwiązania okien dachowych fajny, ale mam wrażenie, że za dużo dobrego się dzieje:

http://farm7.staticflickr.com/6119/6378752927_d860f9f295.jpg

2. Może więc zrezygnować z drewna dookoła schodów (to jest to kwadratowe okno po lewej stronie):

http://farm7.staticflickr.com/6055/6378755879_e86242b582.jpg

3. A może najskromniej i najspokojniej:

http://farm7.staticflickr.com/6116/6378753287_7196888f88.jpg

Hmmm.... Macie jakieś podpowiedzi?

dr_au
21-11-2011, 20:50
Dla przypomnienia wcześniej wyglądało to tak:

http://farm7.staticflickr.com/6232/6362619793_07598d2e3e.jpg

Spirea
21-11-2011, 21:16
Dwie uwagi związane z kosztami - takie połączenie okien dachowych będzie trochę kosztować. Masz osiem sztuk - minimum 8 tys. zł (najzwyklejsze Fakro czy Veluxy) Do tego dopłata za brązowy kolor kołnierzy i obramowac - takie coś widziałam chyba tylko w Roto.
Uwaga dotycząca użytkowania - osoby z oknami na poddaszu raczej zachęcają do ograniczenia ich do minimum z uwagi na silne nagrzewanie się poddasza. Ja np. miałam w projekcie 10 szt.. Zostało pięć. A i tak kosztowały mnie prawie 8 tys. zł.

Przy takim porównaniu, to dla mnie najlepiej wygląda ta lukarna. Tylko obudowałabym ją blachą a nie drewnem.

salik
21-11-2011, 21:20
dr_au - Spirea dobrze mówi.
Okna to jedno, ale kołnierze zespolone będą kosztowały krocie (i do tego mogą nie być możliwe do wykonania dla takiej ilości okien).
Mi się wydawało że Ty chciałeś dom wybudować raczej w normalnych kosztach.. :)
Niestety mi się lukarna nie podoba, ale to takie zboczenie po (świadomym!) wybudowaniu domu typu stodoła :)

Spirea
21-11-2011, 21:33
ja też nie przepadam za lukarną, ale przy takich alternatywach ona wygląda o dziwo najprościej i najczyściej. Może to kwestia tego koloru okien.

dr_au
21-11-2011, 21:37
Wykonalne to to oczywiście jest. Przy takich kombinacjach stosuje się nadstawki (tańsze od normalnych okien dachowych), da się też to obrobić kołnierzami modułowymi. Oczywiście całość kosztuje dobrych kilka tyś. ale przeszklenie lukarny i sama lukarna też kosztują. Za brakiem lukarny przemawiają względy estetyczne (też wolę stodołę). Natomiast rzeczywiście pokój może być jak szklarnia, zwłaszcza że ma wystawę południowo-zachodnią.

Spirea
21-11-2011, 21:47
a co jest za tymi oknami?

robert skitek
21-11-2011, 22:07
na pewno potrzebujesz tam tyle okien?
z kwadratowym oknem stała się jakaś tragedia... wróć do niego takiego jak w wariancie z lukarną.
kołnierze będą brązowe ale nie drewniane a chyba o to chodziło?
w ostatnim wariancie nie dawałbym drewna na parterze pod tym zestawem okien a może przeciągnąłbym tam i pergolę

lullaby
21-11-2011, 22:45
Czy bierzesz pod uwagę opcję z oknami aluminiowymi lub w innym kolorze? Ta barwa mocno się odcina i to mi się nie podoba. Pozostawiłabym drewnianą pergolę i część elewacji. Prostokątna lukarna z tej perspektywy faktycznie wygląda tak jakoś najczyściej, ale już z każdej innej nie ;) Po prostu nie pasuje do takiego domu. Moi sąsiedzi mają właśnie takie wystające okno ;) i tylko ono zwraca uwagę, zaburzając spójność :)
Okno kwadratowe zostaw jak w wersji nr 2 lub wersji z lukarną.

dr_au
22-11-2011, 13:26
Ufff... wielkie dzięki za wszystkie uwagi. Niestety decyzje są do podjęcia teraz, a ja mam właśnie takie urwanie głowy, że nawet nie mam się jak zastanowić. Siedzę teraz gdzieś w hotelu, w przerwie między wystąpieniami i z doskoku próbuję zachować kontrolę nad tym, co dzieje się w firmie i z projektem domu :(. Tego rodzaju konsylium bardzo więc pomaga.

Robet - i tak i nie ;). Tzn. ze względu na usytuowanie domu jest akurat z tego punktu roztacza się ładny widok, który warto wyeksponować i którego nie ma z innych pomieszczeń (np. na parterze). Jest to zarazem wystawa południowo-zachodnia, więc sporo ryzykuję, jeżeli chodzi o przegrzewanie się pomieszczenia.
Do kwadratowego okna wrócę - architektka się ucieszy :).

lullaby - inne kolory okien - tak. Z kolorystyką mam zresztą sporą zagwozdkę ze względu na nieco dziwaczne postanowienia MPZP (i wątpliwości związane z ich interpretacją, zwłaszcza w świetle praktyki sąsiedzkiej). Na razie głównym problemem są podziały na elewacji i zakończenie debat nad formą budynku. Stąd mocno uproszczona forma obrazków.

Nad lukarną mocno się zastanawiam. Generalnie przemawiają za nią argumenty funkcjonalne, czyli wart grzechu widok i doświetlenie pokoju (albo pokój "dziecięcy" albo coś w rodzaju gabinetu) normalnym oknem, a nie oknami połaciowymi. Wady są oczywiście estetyczne. Może podejmę jeszcze jedną próbę zmierzenia się z lukarną, ale najpierw chcę się spokojnie zastanowić, żeby nie zarzucać architekta kolejnymi pomysłami, z których nie skorzystam.

DEZET
22-11-2011, 19:22
Mnie się podoba wersja 2, ale może warto przedłużyć pergolę aż do kwadratowego okna. Nikt nie zwrócił uwagi na "okno" drzwi z balkonikiem na szczycie domu (jakoś to się nazywa fachowo, ale nie pamiętam) - dla mnie to porażka, twór rodem z bloków budowanych w latach 70-tych ub. wieku.

Może zainteresuje Cię to w kwestii okien dachowych: http://www.skylightpremium.pl/sprzedaz,cennik (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.skylightpremiu m.pl%2Fsprzedaz%2Ccennik)
Ceny na aukcjach, gdy kupowałem swoje okna, znacząco różniły się od tych firmowych (ok. 250zł na sztuce w dół).

salik
22-11-2011, 21:59
Dezet - ja nie wiem co Ty tam widzisz na ścianie szczytowej, ale ja widzę po prostu okno z barierkami.
Sugerujesz żeby nie było tam okna, czy barierek...?
Te okna które wkleiłeś to tak jakoś super tanie nie są.
Ba - wychodzą drożej (nawet odliczając te 850zł) niż okna Roto które kupowałem rok temu (w tym samym rozmiarze oczywiście).

Spirea
22-11-2011, 23:11
dr_au, muszę poszukać, prześlę fotkę domu koleżanki z dachem dwuspadowym i lukarną. Wygląda bardzo fajnie.

dr_au
23-11-2011, 10:24
Spirea - będę wdzięczny. Szukam jakieś mało inwazyjnej formy dla tej lukarny. Zobaczymy co to da :).

DEZET
23-11-2011, 11:53
Dezet - ja nie wiem co Ty tam widzisz na ścianie szczytowej, ale ja widzę po prostu okno z barierkami.
Sugerujesz żeby nie było tam okna, czy barierek...?
Te okna które wkleiłeś to tak jakoś super tanie nie są.
Ba - wychodzą drożej (nawet odliczając te 850zł) niż okna Roto które kupowałem rok temu (w tym samym rozmiarze oczywiście).

Oczywiście chodzi o barierkę - po co? To pytanie do dr_au ;-)
Okna super tanio to znaczy jakie? Na stronie roto w przykładowe okno z podwyższoną osią obrotu: 74x118cm - 1548zł, skylight 78x118- 948zł (ja kupowałem po 750 z kpl. obróbek) Które jest droższe?
A 850zł różnicy to nie wiem skąd wziąłeś?

salik
23-11-2011, 12:16
Barierka - po to aby ktoś nie wypadł jak już otworzy okno?
Budowałeś dom z użytkowym poddaszem i jakimiś oknami nie-połaciowymi?
Dlaczego zakładasz że wszyscy muszą kupować okno wysoko-osiowe?
Szczerze mówiąc to nikt wśród moich znajomych takich nie ma.
(no i miało być 250zł różnicy, a nie 850zł)

DEZET
23-11-2011, 14:36
Barierka - po to aby ktoś nie wypadł jak już otworzy okno?
Budowałeś dom z użytkowym poddaszem i jakimiś oknami nie-połaciowymi?
Dlaczego zakładasz że wszyscy muszą kupować okno wysoko-osiowe?
Szczerze mówiąc to nikt wśród moich znajomych takich nie ma.
(no i miało być 250zł różnicy, a nie 850zł)

To wiadomo, żeby nie wypaść- tylko czy nie lepiej zastosować normalne okno, nie do podłogi - to rozwiązanie trąci wielką płytą ( może to moje skojarzenie, ale często widzę te okna-drzwi z barierką w blokach - mz niepraktyczne.
Wcale nie zakładam ,że wszyscy będą kupować takie okna, ale jest to rozwiązanie praktyczne. Nikt z Twoich znajomych nie ma- szkoda, bo zobaczyłbyś różnicę.
A 250 zł kompletnego okna za sztukę to mało? Ja mam 5 takich okien - 1250 piechotą nie chodzi.
Podałem ten link, bo uważam, że lepiej wiedzieć więcej niż mniej.

Madeleine
23-11-2011, 15:08
Chodzi Ci o Porte-fenêtre? Fantastyczna sprawa na dobre doświetlenie pokoju bez dobudowywania sobie na bogato do niczego niepotrzebnego balkonu. Miałam coś takiego w poprzednim mieszkaniu (zresztą w kuchni, w części jadalnej) - fantastyczna sprawa.

dr_au
23-11-2011, 16:43
Dezet - chodzi o doświetlenie pomieszczenia. Portfenetry (jak to się brzydko spolszcza) mają większą powierzchnię, niż zwykłe okno. A przy dachu stromym nie możemy często pójść wszerz. Alternatywą jest rozwiązanie zakładające podział okna, przy czym dół nieotwierany (fix, a rozwierano-uchylna tylko góra od pewnego poziomu). Fajne, ale nie zawsze pasuje.

A co do projektu - to akurat jest rozwiązanie, które mi nie przeszkadza. Tzn. zależy mi na świetle w pomieszczeniach na tyle, że przełknę portfenetry.

Madeleine
23-11-2011, 16:51
przestrzegam przed opcją: "otwieranie tylko góry". Jeszcze gorsza jest "otwieranie tylko góry + barierka szklana". Mycie tego to katastrofa.

DEZET
24-11-2011, 17:08
Ok, wszystko jasne ;-)

robert skitek
24-11-2011, 17:29
ja tam uwielbiam okna od podłogi, a z blokami bardziej mi się kojarzy zestaw okno normalne + balkonowe z boku

wojgoc
24-11-2011, 17:31
ja tam uwielbiam okna od podłogi, a z blokami bardziej mi się kojarzy zestaw okno normalne + balkonowe z boku
mnie sie to kojarzy z wielka płytą i wszelkimi blokowiskami zalegajacymi calą Polskę

klaudiuszozo
27-11-2011, 21:36
dr_au - kojarzę wypowiedzi z forum gazety ;) Bardzo rzeczowe i jakby to ująć - profesjonalne wypowiedzi, tzn. tak naszpikowane słownictwem metodycznym, że czasami trzeba było czytać ze słownikiem, i chociaż również mam takie same zainteresowania jak Ty, Ty pracujesz w zawodzie wyuczonym, ja relatywnie w innym to podziwiam włączenie swojej wiedzy w etap budowy domu. A ja buduję się dlatego, że moja stopa dyskontowa w pojęciu psychologicznym jest bardzo niska ;)
Pozdrawiam.

krzysztof5426
30-11-2011, 12:48
Do swoich rozważań nad cenami wyposażenia łazienek dolicz " pogląd na sprawę swojej Pani "

dr_au
30-11-2011, 13:15
krzysztof5426 - :). Moja Pani jest - o ile to możliwe - bardziej skąpa ode mnie. To raczej ja mam ciągotki w stronę kosztochłonnych rozwiązań.

klaudiuszozo - witam w komentarzach i zachęcam do dyskusji :). Cieszę się, że moje wypociny da się czytać. Mam sporo zabawy przy ich pisaniu. Co do forów - świat jest jak widać mały, a ja chyba muszę zacząć używać większej liczby nicków ;)).

Madeleine
30-11-2011, 14:09
Ad. wyliczeń łazienkowych - nic dodać, nic ująć. Możesz zejść oczko czy dwa niżej i szukać sprzętów w castoramie (ja się nie zdecydowałam, aczkolwiek rzesze Polaków tak czynią...). Coś, co jeszcze buduje cenę - to płytki. Wariant "tylko w niezbędnych miejscach, minimalnie dekorów" ma konkretne przełożenie na cenę.
W każdym razie koszty uchwycone poprawnie. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia... cóż, bywa :) Życzę szybkiej budowy, żeby za mocno nie urósł.

Za niedługo rok, odkąd założyłeś dziennik. Czy jesteś zadowolony z tego roku w kontekście planów budowy? oby kolejny był (jeszcze) lepszy.

dr_au
30-11-2011, 14:52
Madeleine - akurat to zestawienie jest tak tuż ponad moim progiem bólu. Tzn. niżej nie zejdę wybierając sprzęt po Castoramach. W mojej ocenie nie warto, bo ryzykuję niższą trwałość i znacznie gorszy wygląd łazienki przy stosunkowo niewielkiej różnicy w cenie. Ponadto polubiłem wynalazek w postaci deski wolnoopadającej ;). Miejsce na potencjalne oszczędności to:

- rezygnacja z brodzika (odpływ liniowy + płytki będą tańsze zwłaszcza w droższej kombinacji).
- drzwi szklane do kabiny na zamówienie
- poszukiwanie dojść do tanich zakupów (robiłem co nieco dla niektórych producentów, muszę się przypomnieć, pomaga też polowanie na promocje).

Ale to jest zabawa na później, zresztą rewolucji też nie przyniesie. Najprawdopodobniej uda się uzyskać jedynie trochę lepszy standard w niższej z podanych cen.

Na chciejstwo jestem dosyć odporny. Kiedy nie finansuje się budowy z kredytu, automatycznie przelicza się każdy wydatek nie na wzrost raty, a na te godziny spędzone przy pracy, które są konieczne, żeby na niego zarobić. To bardzo skutecznie tłumi zapał do wydawania pieniędzy.

Z pytaniem o ostatni rok odpowiedź jest trudna. I mówię to absolutnie serio. Projektowanie ślimaczy się niemożliwie i wolałbym, żeby szło szybciej. Sam trochę się przyczyniłem do rozwleczenia prac, ale nie tylko ja jestem winien. Z drugiej strony - jak na razie (odpukać) - zawodowo rok jest bardzo udany, do czego przyczyniła się też mobilizacja związana z umową. Myślę, że i tak start budowy w przyszłym roku jest pierwszym realnym terminem.

Madeleine
30-11-2011, 15:24
drzwi od szklarza dużo tańsze nie będą, jeśli w ogóle.

dr_au
30-11-2011, 15:27
Madeleine - z przeszukania alledrogo wynika, że jest tu około 300-400 zł do zaoszczędzenia. To mniej więcej 5% kosztów ;). A że drzwi potrzebne są x2, można pomyśleć.

wojgoc
30-11-2011, 15:37
potwierdzam słowa MAdeleine co do ceny drzwi szklanych - nie wychodzi taniej
jesli na alledrogo jest przy tych samych parametrach szkła o 300-400zł to ja juz czuje tutaj lekki zapaszek .....kantu

dr_au
30-11-2011, 15:52
Wojgoc - nie ma to teraz wielkiego znaczenia. Tzn. nie wybieram drzwi, a robię sobie zgrubny kosztorys. Dla tego celu przyjmuję kwotę ustaloną zgodnie z kalkulacją w dzienniku. Jak mi się uda później znaleźć sposób, jak tę kwotę zmniejszyć, będę zadowolony. Ale na razie nawet nie chce mi się o tym poważnie myśleć.

Wiem, że zaczynam od końca, ale ma to pewien sens. Zazwyczaj jak leją fundamenty, to inwestor ma świetny humor i patrzy się na budowę optymistycznie. A przy wykończeniówce nastrój jest już pod psem, bo pieniądze na budowę dawno się skończyły i zaczęło się szukanie oszczędności gdzie się da. Wolałbym tego raczej uniknąć.

adk
30-11-2011, 20:55
Dr_au - podejście od strony wykończeniówki jest jak najbardziej sensowne. My zaczęliśmy mniej więcej tak jak Ty. Najpierw koszty wykończeniówki (ale chyba zbyt pobieżnie) potem dodaliśmy ileś tam jako SSZ. I wyszło nam baaardzo dużo ale mniej nijak nie chciało. No i zobaczymy jak nam to wyjdzie w praniu.

klaudiuszozo
30-11-2011, 21:12
Dr_Au - boję się że jak gdzieś zaoszczędzisz 300zł to zadziała czynnik psychologiczny i wydasz je np. na ładniejsze czy praktyczniejsze rzeczy.

dr_au
02-12-2011, 16:27
klaudiuszozo - żeby tego uniknąć, staram się wysoko postawić sobie poprzeczkę, czyli bardzo wąsko określić budżet przeznaczony na budowę. Takie gry i zabawy z samym sobą. Mam po prostu wrażenie, że jakbym przeznaczył na budowę 2 razy więcej, to i tak bym tyle wydał, a efekt byłby.... podobny.

Na razie muszę skończyć prace projektowe, a do tego jeszcze trochę mam :(.

krzysztof5426
03-12-2011, 19:40
Kilka dni temu dane mi było być w takim domu. Nowy. Zbudowany przez renomowaną firmę, prawie bez angażowania inwestorów. Cały wystrój wnętrz zrobiony przez architekta. Pięknie. Widać jakąś myśl, idee we wnętrzach, tylko zabrakło tam człowieka - mieszkańca. Oni tam mieszkają już prawie rok. Nawet patrząc na grzbiety książek trudno było powiedzieć coś o mieszkańcach. Wystawione tam książki wyeksponowano pod kątem koloru grzbietów, a nie tego co czytają mieszkańcy.
Obrazy, fajne, przełamujące barwą monotonie ścian. Podobały mi się, ale i one były, takie anonimowe.
Wnętrza w sumie świetne, skończone, ale dla domu - prezentacji.
Zastanawiałem się co ja bym z własnego mieszkania mógł przenieść do tych wnętrz i doszedłem do wniosku, że prawie nic ! Każdy mebel, książki, bibeloty w tym domu zakłóciłyby tam panujący " porządek".

dr_au
03-12-2011, 21:19
Z tymi książkami dobieranymi pod kolor przypomina się "Vademecum dla snobki i snoba" Wittlina. Tam było między innymi o konieczności ustawiania nierozciętych książek lub samych okładek na wyższych półkach, do których gość przeglądający bibliotekę przypadkowo nie sięgnie. Kiedyś też w jakimś pisemku wnętrzarskim widziałem zdjęcie kilku półek (jakiś koszmarnie drogi odpowiednik jednego z systemów ikea, średnio zresztą nadający się do książek) i podpis "mnóstwo miejsca na książki zaspokoi potrzeby każdego bibliofila". To było wnętrze dla takiego "bibliofila", co ma książkę.

A wracając do sztuki w domu. Jest na kilka sposobów i poniższe linki NAPRAWDĘ warto zobaczyć, bo odbiegają od wnętrzarskiej sztampy. Po pierwsze wnętrze można zamienić w galerię. Czyli ważne jest przede wszystkim dobre oświetlenie i duże białe płaszczyzny do ekspozycji. Meble, elementy wyposażenia wnętrz możliwie neutralne, o klasycznym wzornictwie i w stonowanych kolorach. Np:

- wersja superluksusowa: http://www.homedsgn.com/2011/04/16/art-collector-house-by-burr-and-mccallum-architects/. Tu cały dom (architekturę, bryłę, rozkład okien) podporządkowano ekspozycji kolekcji sztuki. Trochę jak w muzeum.

- wersja "tylko" luksusowa: http://www.dezeen.com/2011/02/10/solbrinken-ordinary-house-by-in-praise-of-shadows/. Tu jest bardziej "domowo" i ciekawie. Jeden z moich ulubionych projektów.

Drugie podejście nadaje się dla kolekcjonerów lubiących określony styl czy kierunek sztuki. Tu wnętrze ma tworzyć jedność z eksponowanymi dziełami sztuki - ma być ich dopełnieniem. Dużo trudniejszy i bardziej ryzykowny zabieg, ale potrafi przynieść ciekawe efekty:

- http://www.designboom.com/weblog/cat/9/view/14658/david-adjaye-a-house-for-an-art-collector.html. Sam album do kupienia na Amazonie http://www.amazon.com/David-Adjaye-House-Art-Collector/dp/0847835081

- http://www.denverpost.com/insideandout/ci_19015015

Tylko teraz jak przełożyć te pomysły na własne potrzeby i zdecydowanie niższy budżet. Żeby było śmieszniej samo kupowanie dzieł sztuki dla zaspokajania własnych potrzeb estetycznych nie jest jakoś szczególnie kosztowne. Zdecydowanie mniej kosztowne, niż luksusowe wyposażenie wnętrza.

Jeszcze innym problemem jest dom artysty. Ale to insza inszość.

wojgoc
03-12-2011, 22:18
wersja "tylko" luksusowa: http://www.dezeen.com/2011/02/10/sol...se-of-shadows/ (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.dezeen.com%2F2 011%2F02%2F10%2Fsolbrinken-ordinary-house-by-in-praise-of-shadows%2F). Tu jest bardziej "domowo" i ciekawie. Jeden z moich ulubionych projektów.
strasznie mi sie ten dom spodobał.....do czasu jak zobaczyłem schody z wykładziny.... i czar prysł

DEZET
04-12-2011, 00:03
Coś podobnego jak projekt z "dezeen" powstał kiedyś w Polsce.

Mnie najbardziej przypadło do gustu pierwsze wnętrze, ale bryła już mniej, mimo, że lubię nowoczesną formę.

klaudiuszozo
18-12-2011, 10:24
Dr_au, jeśli spojrzysz na ceny wyposażenia swojej łazienki i weźmiesz do tego aktualny wzrost inflacji i PKB, to ceny nie będą już się przedstawiały tak fajnie w przyszłym roku. Do każdej wyceny dodaj plus minus 15%. Lepiej się miło zaskoczyć niż gorzko rozczarować ;)

Spirea
24-12-2011, 10:23
http://img513.imageshack.us/img513/3992/kartkabozenarodzenie7.jpg

rasia
24-12-2011, 10:29
http://desmond.imageshack.us/Himg710/scaled.php?server=710&filename=kartkawitecznonoworoczn.jpg&res=medium

talgo
24-12-2011, 14:15
Wesołych Świąt :)

http://img249.imageshack.us/img249/5111/wita2.gif

klaudiuszozo
25-12-2011, 00:05
http://forum.portalflorystyczny.pl/gallery/forum/1322038546.jpg
Zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, oraz wytrwałości w budowaniu życzą Agata i Klaudiusz :-)

adk
20-01-2012, 16:46
No to grzecznie czekamy :popcorn:

dr_au
20-03-2012, 12:50
No to się zacząłem z powrotem produkować ;)

krzysztof5426
20-03-2012, 13:34
Wiemy ! Już przeczytaliśmy !
I niewątpliwie zgadzamy się z Twoim zdaniem na temat współpracy z projektantem. / Proszę, proszę. To ja już w liczbie mnogiej pisze. /
Ale, jak współpraca się nie klei od początku, to nie warto jej ciągnąć.

Spirea
20-03-2012, 13:58
czekamy czekamy :)
To faktycznie trochę przypomina nasze przeboje. Już się nauczyłam, że nie warto dawać drugiej szansy.

DEZET
20-03-2012, 15:08
Ja też czytam...i bardzo jestem ciekaw, co z tego dalej wyniknie.

adk
20-03-2012, 17:05
I ja i ja.

Madeleine
20-03-2012, 18:17
oj tak, oczywiście budujesz napięcie. A pod konkluzjami idzie mi się tylko podpisać.
Szczęście w nieszczęściu, że u nas - całkiem niezależnie - architekt zrobił dokładnie taki sam projekt funkcjonalny, jaki ja rozrysowałam kiedyś na kartce, a zatem funkcjonalnie OK. Ale nie wniósł wiele i błędów też trochę popełnił. No nic, następnym razem będziemy mądrzejsi ;)

robert skitek
20-03-2012, 21:24
i ja, i ja...
ale co akurat ja mogę na to napisać?:(

przykro mi, tak po prostu.

dr_au
21-03-2012, 21:11
@all - Dzięki :). Będzie wobec tego jutro dalszy ciąg. Miał być dzisiaj, ale dopadł mnie jakiś potworny ból głowy.

@Robert - a czemu ma ci być przykro? Przecież nie ty zawaliłeś :).

Na koniec świeże rysunki pokazujące dwa z całej masy wariantów kolorystycznych domu.

http://farm8.staticflickr.com/7214/6857877956_182cd430b5.jpg

http://farm8.staticflickr.com/7259/6857878200_6856b68ced.jpg

Mam nadzieję, że nie skończy się na piątej koncepcji ;)

robert skitek
21-03-2012, 21:14
@Robert - a czemu ma ci być przykro? Przecież nie ty zawaliłeś :).

no bo ja z tych, na których tak narzekasz... i tak mi trochę głupio...

adk
21-03-2012, 22:17
Robert przeżywa, tak jak mój archi kiedy mu opisuję problemy forumowiczów z projektami indywidualnymi ;) To idealiści.
Normalnie jak bracia :D.

Spirea
21-03-2012, 22:49
dr_au, bardzo fajna koncepcja wyglądu zewnętrznego. Prosta, nieprzekombinowana jak te poprzednie. Chociaż dalej mam wątpliwości co do porządnej realizacji tego dwustopniowego dachu.
Odpocznij i pisz dalej :)
Byłam ostatnio w Krk, ale przedłużyło się i pognałam do domu.

kocimieta
22-03-2012, 06:24
Białe kominy bardzo krótko będą śnieżnobiałe:( pozdrawiam

dr_au
22-03-2012, 07:13
@Robert - znaczy się głupio ci za architektów w sensie grupy zawodowej? Raczej nie ma sensu. Natomiast w tym co napisałem jest trochę typowych relacji architekt-klient. Klient zazwyczaj chce niemożliwego (w sensie 4 duże pokoje, przestrzeń dzienną i koniecznie dwustanowiskowy garaż na 120 m2 i za 150 tyś. zł). Z kolei architekt z reguły ma wizję, która powoduje, że klient z przerażeniem w oczach łapie się za portfel ("ten układ funkcjonalny zrobimy na 500 m2, a tu zrobimy pomost na tytanowych kotwach wykładany skrzydełkami motyli z brazylijskiej dżungli"). Gorzej, jak za takim rozstrzałem nie idzie normalna, rzetelna praca, która pozwala doprowadzić projekt do końca.

@Spirea - jak będziesz w krk, to wpadnij koniecznie. Przenieśliśmy się teraz z biurem na Wolę Justowską, dojazd stamtąd na autostradę zajmuje kilka minut. No i mamy całkiem przyzwoity ekspres i kawę. Jak nie, to może będzie okazja się zobaczyć na 10-lecie.

A co do dachu, powodów dla którego spróbuję zrealizować to rozwiązanie jest kilka. Przede wszystkim dach jest naprawdę potężny. Dom po obrysie zewnętrznym ma 20,5m długości i 9,2 m szerokości (robią to okapy o szerokości 1m!). W tym układzie dach typu stodółka bez dodatkowych zabiegów wygląda przytłaczająco. Testowałem to sobie na modelu 3d i rzeczywiście wizualnie różnica jest znaczna. Ponadto daje to możliwość ładnego ukrycia rynny (pomiędzy pasem dachówki a pasem blachy, z rurami spustowymi ukrytymi w "filarkach". Jak to mniej więcej wygląda w praniu, widać w przypadku domów z osiedla Parkowe Wzgórze, które projektowali JEMS:

http://www.mimoa.eu/projects/Poland/Mogilany/Parkowe%20Wzg%F3rze%20Housing%20Estate

Ponieważ do projektu mam dostać szczegółowe rysunki konstrukcyjne m.in. tego detalu, powinno się udać.

Spirea
22-03-2012, 09:12
jak znajdziesz porządnego wykonawcę, to faktycznie może się udać.

Nie wiedziałam, że organizują 10-lecie. Termin na zgłoszenie minął 20-tego. Ale może jeszcze się uda załapać.

dr_au
22-03-2012, 10:27
@Spirea - ja sam przesłałem zgłoszenie dzisiaj, może klepną. A z dachem, to i tak największy problem mam z kolorem :(. Najładniejszy jest hmmm... ryzykowny.

@kocimieta – kolor kominóä, podobnie jak wszystkiego innego, jest daleki od ustalenia. Projek się będzie wałkował w urzędzie, a ja będę na ten temat myślał ;).

Spirea
22-03-2012, 13:37
to już też wysłałam.

DEZET
22-03-2012, 21:42
Raczej nie kombinowałbym z ukrywaniem rynien. Mój projekt też podobne rozwiązanie oferował, ale zrezygnowałem z niego- raz ze względów finansowych, dwa- niezbyt mi się podobało to, po zmianie kąta dachu wymuszonego przez WZ.

Madeleine
23-03-2012, 05:28
Raczej nie kombinowałbym z ukrywaniem rynien. Mój projekt też podobne rozwiązanie oferował, ale zrezygnowałem z niego- raz ze względów finansowych, dwa- niezbyt mi się podobało to, po zmianie kąta dachu wymuszonego przez WZ.
czyli zrezygnowałbyś z ukrywania rynien u Dr_au, bo Tobie to rozwiązanie się nie podoba? ;)
BTW czy rynny spustowe są schowane w elewacji czy nie - nie ma znaczenia finansowego.

DEZET
23-03-2012, 10:14
czyli zrezygnowałbyś z ukrywania rynien u Dr_au, bo Tobie to rozwiązanie się nie podoba? ;)
BTW czy rynny spustowe są schowane w elewacji czy nie - nie ma znaczenia finansowego.
Napisałem, że w moim przypadku to się nie podobało!
Nie pamiętam w czyim DB były ukryte rynny i ponieważ niesolidnie wszystko połączono zalało ściany- dodatkowa rozbiórka i... zbędne koszty i nerwy.
Ja wolę po prostu prostsze rozwiązania, łatwe do ewentualnej naprawy, bo "fachowców" to przecież wiesz, jakich mamy.
Czy na pewno nie ma znaczenia finansowego? - dodatkowe obróbki, mocowania, czy co tam jeszcze w danym przypadku potrzebne.
Podobne rozwiązanie ma pawelpiwowarczyk: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?t=171455

Madeleine
23-03-2012, 11:51
Napisałeś, że nie kombinowałbyś z ukrywaniem, a następnie odniosłeś się do swojego domu i podałeś 2 argumenty:
- finansowy (z którym polemizuję - a uwierz, wiem, o czym piszę, mam rynny spustowe schowane w ociepleniu)
- estetyczny - odnoszący się do Twojego domu i Twojego poczucia estetyki, a nie domu Dr_au ;)

Raczej nie kombinowałbym z ukrywaniem rynien. Mój projekt też podobne rozwiązanie oferował, ale zrezygnowałem z niego- raz ze względów finansowych, dwa- niezbyt mi się podobało to, po zmianie kąta dachu wymuszonego przez WZ.

dr_au
23-03-2012, 12:23
Haj, nie kłóćcie się. Ja może pouprawiam rynnowe kombinacje, bo akurat w tych warunkach da się to względnie łatwo zrobić. Choć kryte rynny z użytkowego punktu widzenia raczej są gorsze od puszczonych po elewacji (zwłaszcza jak coś siądzie).

Dostałem pierwsze dwie wyceny okien (74 m2 szkła - kurcze, można by ogórki hodować). Rozstrzał brutto jest gdzieś między 40 (2 szyby) a 57 tyś (3 szyby). Do tego zebrałem masę uwag od okniarzy do przedyskutowania z architektem.

lullaby
24-03-2012, 15:51
Cześć,

Fajnie, że zdecydowałeś się umieścić kuchnię w centrum domu. Podoba mi się też pomysł z otwartym na wyższą kondygnację wejściem. Według mnie trochę za mały salon i nie bardzo lubię lukarny, ale rozumiem, że tak chciałeś :)
Kończ to projektowanie, bo kolejny rok ucieka ;) Powodzenia!

Madeleine
24-03-2012, 19:01
bryła bardzo fajna wyszła! szkoda, że nie pokażesz rzutów, ciekawa jestem, co się zmieniło i w którą stronę. Kiedy składacie papiery do PnB?

robert skitek
24-03-2012, 21:50
Tak, przykro mi kiedy słyszę niepochlebne opinie o pracy innych architektów. Zwykle gorąco namawiam na pracę nad swoim domem wspólnie z architektem czyli projekt indywidualny, i jeśli niektórzy z moich kolegów po fachu nie radzą sobie w tym względzie, to fakt ten poddaje w wątpliwość sens projektu indywidualnego. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że:
- jak w każdym zawodzie są lepsi i gorsi i może źle trafiłeś
- może to wcale nie wina architekta a po prostu trudności zrozumienia się nawzajem, czy wręcz nawet Twoja wina.
Niemniej tak mam...

A to Twoje uproszczenie co do współpracy, to chyba jednak nie tak. Mam nadzieję, że w moim przypadku jest trochę inaczej. No ale pewnie nigdy się prawdy nie dowiem... :)

pozdrawiam

ps. też bym chętnie na rzuty spojrzał, ale ok, żeby nie zapeszyć - poczekam...

dr_au
24-03-2012, 21:54
@lullaby - dzięki. Wielkość salonu ma swoje uzasadnienie. Funkcją, trybem życia, sposobem podejmowania gości itp. Nie chciałem większego i od początku kładłem na to nacisk. Z kolei relatywnie duże są sypialnie (małżeńska prawie 19 m2 po podłodze + 10 m2 garderoby) i gabinety (16-18 m2). Wielu ludzi robi pokoje wielkości 10-12 m2, co z kolei dla mnie jest nie do przyjęcia.

Za lukarną nie przepadam. Tylko że to jedyny rozsądny sposób doświetlenia pokoju. Dzięki niej wyszedł mi normalny, sensowny pokój w tym miejscu.

@Madeleine - dzięki :). Cieszę się, że ci się podoba. Natomiast ze względu na mój legalizm pewnie zastosuję inną kolorystykę. Najbardziej prawdopodobny jest taki wariant:

http://farm8.staticflickr.com/7259/6865881410_f17742e721.jpg

http://farm8.staticflickr.com/7245/6865881106_bde4744882.jpg

Czerwona naturalna dachówka, szara blacha na dachu, drewno idące w stronę modrzewia. Czyli coś w tym guście:

http://farm7.staticflickr.com/6062/6124464109_c20e0a2e2b.jpg
Autorzy projektu: JRA Jaroušek Rochová. Zdjęcie pochodzi z serwisu archiweb.cz

W takim anturażu jeszcze bardziej widać, że jest to nowoczesna wersja podkrakowskiej chałupy :). Czyli tak naprawdę to, o co chodziło od początku.

Co do rzutów, to w duży stopniu winne jest moje lenistwo. Po prost projekt ma naniesione tyle szczegółów, że zrobienie czytelnego obrazka pokazującego obrys ścian jest niemożliwe, a szczegółowych obrazków w zbliżeniu robić nie chcę. Trzeba by całość przerysować. Pewnie za czas jakiś to zrobię, bo rysunek mi się przyda do wprowadzenia jeszcze kilku drobnych korekt. Zresztą poczekaj. Parter praktycznie się nie zmienił w stosunku do rzutu pokazywanego wcześniej w komentarzach (post #518 ). Natomiast mocno zmieniło się piętro, które po korektach wygląda tak (to jeszcze wersja robocza, ostateczna nie ma m. in. skosiku w sypialni małżeńskiej):

http://farm8.staticflickr.com/7257/7012052169_065a455a1f.jpg

Pomieszczenia: 1 - sypialnia małżeńska, 2 - garderoba, 3 - łazienka małżeńska, 4 - pokój dziecięco-gościnny, 5 - pralnia (prawdopodobnie ostatecznie zostanie połączona z łazienką 6), 6 – łazienka ogólnodostępna, 7 - korytarz, 8 - pustka nad strefą wejściową, 9-10 - gabinety. Wszystkie pokoje otwarte do kalenicy, odsłonięte jętki. korytarz doświetlony jeszcze oknem dachowym. Powinno być dosyć efektownie i wygodnie.

Papiery powinniśmy składać ASAP. Elektrykowi potrzebny jest jeszcze kwit z elektrowni do skończenia projektu. Jak się uda, za 2-3 tygodnie powinien być komplet (albo inaczej - techniczna możliwość złożenia z założeniem, że wniosek nie jest kompletny o pewne rzeczy donosi się w trakcie).

mazo
25-03-2012, 08:58
Fajnie, szkoda tylko, że dach czerwony...

dr_au
25-03-2012, 09:25
@Mazo - jeżeli chcę być legalistyczny to mam do wyboru albo odcienie brązu, albo takie czerwienie. Nie wiem, co mi bardziej pasuje.

krzysztof5426
25-03-2012, 10:08
Czy dobrze rozumiem ? Masz narzucony w WZ kolor dachu ?

Madeleine
25-03-2012, 10:11
łooo, ale zmiany u góry! Super teraz. Jedno, co zrobiłabym dodatkowo - to drzwi do łazienki małżeńskiej na korytarz. Mogą być zwyczajowo zamknięte, ale czasem to wygodne, nie musieć robić okrążenia (głównie rano) i paradować partnerowi przez sypialnię, co go może wybudzać. I pranie łatwiej do pralni na przeciwko przenieść, i w drugą stronę (wariant idealny - mąż śpi, żona w tym czasie robi pranie i układa je w garderobie. Lub też odwrotnie ;) ).

Jeden gabinet z garderobą/ składzikiem?
A mnie się kolory podobają. Dachówka płaska czy coś klasycznego?

lullaby
25-03-2012, 12:57
Dobrze, że nie ma skosu w sypialni :) Ale tym bardziej zastanów się nad układem przechodnim garderoba-łazienka. Ja taki miałam w pierwszej koncepcji, ostatecznie go zmieniłam. Nie robiłabym natomiast drugiej pary drzwi od strony korytarza, bo będzie ciężko zaaranżować wnętrze, a spróbowała wygospodarować trochę miejsca w sypialni i z niej zrobić przejście bezpośrednio do łazienki. Metraże tych 3 pomieszczeń pewnie ulegną zmianom, ale są one na tyle duże, że przy dobrym pomyśle architekta, w ogóle tych zmian nie odczujesz.
Pomijając mniejszą lub większą wygodę, takie rozwiązanie ma jeszcze jedną zaletę: będziesz mógł zabudować więcej ścian garderoby. Teraz na jednej masz okno, na drugą otwierają się drzwi do łazienki, zostaje do wykorzystania tak naprawdę tylko trzecia. Szkoda 10 m2 garderoby, żeby potem brakowało w niej miejsca.

Co do kolorystyki. Zastanów się nad barwą okien. Tego na pewno plan miejscowy czy WZ nie narzucają, a dość odważne kolorystycznie rozwiązanie może utrudnić Ci aranżację przyszłych wnętrz. Myślałeś o tym?

dr_au
25-03-2012, 16:29
@Krzysztof5426 - tak. Zgodnie z planem dach powinien być "ciemny, w tonacji czerwono-brązowej". Określenie to jest na tyle pojemne, że zmieści się tu zarówno nieco ciemniejsza naturalna dachówka jak i kolonialny brąz. Ale nie zmieści się czerń łupkowa, antracyt, ciemny szary i jeszcze kilka innych kolorów, które - tak się składa - najbardziej mi się podobają. Część sąsiadów zignorowała te zalecenia (aczkolwiek trzeba pamiętać, że niektórzy uzyskiwali pozwolenia budowlane przed wejściem w życie planu), niemniej ja po rozważeniu za i przeciw zdecydowałem się starać zachować zgodność z planem.

@Madeleine - cieszę się :). Co do łazienki małżeńskiej myślę nad przejściem. Może być wygodne zwłaszcza w sytuacji, w której jedno wstaje bardzo wcześnie rano, albo coś się zapomni z łazienki. Dodatkowa para drzwi wymaga jednak wcześniej dobrego ułożenia łazienki. Chodzi mi taki układ po głowie, ale to już mogę zdecydować po złożeniu projektu budowlanego. Mam jeszcze jeden, alternatywny układ poddasza. Generalnie polega na rezygnacji z antresoli nad wejściem i nieco innym usytuowaniu małej łazienki, co pozwala wygospodarować dosyć sporą przestrzeń wspólną z przeznaczeniem na biblioteczkę itp. Decyzja w tym zakresie też może poczekać, bo ewentualne zmiany nie byłyby zmianami istotnymi. Może w następnym tygodniu uda mi się wsadzić rzut.

Dachówka płaska we wszystkich wariantach kolorystycznych. Na dachu i tak dużo się dzieje, więc płaska będzie najlepiej wyglądać. Co ciekawe - kolorystyka ma znaczenie dla ceny. Zestawienie czerwonej dachówki i szarej blachy wymaga materiałów wysokiej jakości (dachówki ceramicznej i blachy tytan-cynk), inaczej będzie wyglądać średnio. Przy brązie na dachu można położyć tegalit (kolor kolonialny) i któryś z brązów Ruuki. To z kolei powoduje określone wybory co do kolorów okien itp. Oczywiście jak we wszystkich tego rodzaju wyborach po prostu przydaje się excel. Po wrzuceniu parametrów i cen wychodzi ostateczna kwota i można zdecydować, co warto zrobić.

@lullaby - garderoba jest obszerna, bo jest miejsce na szafy po obu stronach. Jest jeszcze spora garderoba na dole, więc miejsca powinno starczyć. Ze względu na tryb życia potrzebujemy raczej dobrego odizolowania łazienki od sypialni. Zobaczymy.

Kolorów okien raczej nietypowych nie planuję, m. in. z powodów o których piszesz. Do czerwonego dachu myślałem o kolorach zbliżonych do naturalnego koloru meranti.

Spirea
25-03-2012, 17:35
bardzo mi się podobają te nowe pomysły :)
Warto było poczekać, poanalizować i dojść do takich rozwiązań. Myślę, że kolorystyka też będzie sobrze wyglądać.
U nas w WZ jest dachówka w kolorze naturalnym. Uznaliśmy, ze naturalny to kolor, który występuje w naturze, a grafit w naturze występuje :)

krzysztof5426
25-03-2012, 18:51
Czy rozważałeś wystąpienie o zmianę WZ w zakresie koloru dachu na np. " Naturalny" łupek, czyli szary.
Na wsi gdzie mam działkę sprawę załatwia się w tydzień.

dr_au
25-03-2012, 22:19
[piiii] ja to jednak jestem [piii] że na to nie wpadłem. Uch, krzystof5426 – masz rację. Przecież jest procedura do odstępstw od planu. W dodatku przy takiej sprawie nie blokuje mi to postępowania o uzyskanie pozwolenia na budowę. A nawet mam komplet dokumentów. Zgodzą się, nie zgodzą, to już inna sprawa, ale w końcu można zapytać.

Spirea – miło mi to czytać. Z kolorystyką - jak widać - pokombinuję :). Muszę się tylko pilnować, żeby nie zmieniać czegoś dla samej potrzeby zmiany :).

Spirea
25-03-2012, 22:34
To, o czym napisał Krzysztof, to zmiana WZ, czyli warunków zabudowy. I faktycznie zwykle nie ma z tym problemu - swoje zmieniałam dwa razy. U Ciebie jest jednak plan zagospodarowania przestrzennego. Nie zmienią tego. Nie wiem natomiast o jakiego rodzaju odstępstwach mówisz. Chyba, że coś takiego macie w uchwale.

dr_au
25-03-2012, 22:50
Whouf. Masz rację. Ponownie mam ochotę powiesić tego, kto prawo budowlane pisał. Gmina musi zostawić sobie furtkę na odstępstwo. W innych sołectwach zostawiła. W moim nie. Czyli muszę pogodzić się z kolorkami.

DEZET
26-03-2012, 11:43
Aluminium można pomalować proszkowo na kolor, jaki będzie Ci odpowiadał, fakt deseniu drewna nie uzyskamy, ale wybór jednolitego nie rodzi problemów.
Z daleka i tak nie będzie widać z czego to zrobione, a nie ogranicza założeń wymiarowych okien. Inny problem to cena- przeważnie są droższe od innych, ale może akurat z drewnianymi cena może być zbliżona.

dr_au
26-03-2012, 12:09
DEZET – aluminium jest sporo droższe. Jeżeli byłbym przekonany o konieczności zastosowania takiego oszklenia, to pewnie wydatek bym przebolał. Ale takiej bezwzględnej konieczności nie ma. Przypuszczam nawet, że drewno może lepiej wyglądać. Rozwiązaniem najprostszym jest więc zmniejszenie wysokości okien. Z moich podejść do tematu wynika, że elewacja jeżeli coś na tym traci, to nieznacznie.

adk
26-03-2012, 18:35
Dr_au - bardzo ładny dom wyszedł. Również z planu poddasza jaki pokazałeś wydaje się być bardzo funkcjonalny. Nie wypowiadam się co gdzie przesunąć, bo wiem na swoim przykładzie - każde pomieszczenie jest w takim a nie innym miejscu z jakiegoś powodu.

Spirea
26-03-2012, 19:53
dr_au, a jakie konkretnie plusy daje zastosowanie 30+12? Czy orientowałeś się co do ceny robocizny - czy murarka 25 i 30 wychodzi tak samo? Ja zrobiłabym 25+15 i różnicę w cenie dorzuciła do okien lub dachu. Z tego, co pamiętam, to 25 cm jest wystarczające jako element nośny.

dr_au
26-03-2012, 20:25
Spirea - 30 cm wyszło na zasadzie "dobra, dobra". Czyli architekt zaproponował, twierdząc, że to zawsze lepiej, a różnica w cenie minimalna, ja zaś klepnąłem, bo miałem co innego na głowie. Dopiero teraz miałem czas siąść, poszukać i policzyć, co skończyło się prośbą o wprowadzenie zmiany w projekcie i zrobienia ściany 25 cm. Z robocizną nie sprawdzałem, bo nie miałem jak, ale prawdopodobnie z 30 cm będzie trochę drożej, bo więcej układania (25 jest dostępne w postaci dużych pustaków). Wejdzie też więcej zaprawy itp.

30 cm zawsze daje większą pojemność cieplną i izolację akustyczną (więcej relatywnie ciężkiego materiału). Różnice są jednak na tyle małe, że dopłacanie kilku tyś. w mojej ocenie jest pozbawione sensu. Ważnym argumentem za zmianą jest też zdecydowanie większa dostępność pustaka 25 cm, a co się z tym łączy szansa na promocje, rabaty etc.

A z dokładaniem do czego innego to wolę uważać. Po prostu im więcej pokus ominę, tym mniejszy kredyt zaciągnę. A jak będę miał nieco szczęścia, to może i bez kredytu się uda.

Adk - bardzo się cieszę, że ci się podoba, zwłaszcza że i mnie bardzo podoba się Twój projekt (ech - moje marzenie - dom z płaskim dachem). Co do funkcjonalności - też jestem zadowolony. Zresztą jestem za nią w dużym stopniu odpowiedzialny ;). Jak wspomniałem może jeszcze przejdę ostatnią iterację zmian. W dodatku chyba funkcjonalność wygra z efekciarstwem i zrezygnuję z pustki nad wejściem robiąc w to miejsce stosunkowo dużą pralnię.

adk
26-03-2012, 23:00
Adk - bardzo się cieszę, że ci się podoba, zwłaszcza że i mnie bardzo podoba się Twój projekt (ech - moje marzenie - dom z płaskim dachem). Co do funkcjonalności - też jestem zadowolony. Zresztą jestem za nią w dużym stopniu odpowiedzialny ;). Jak wspomniałem może jeszcze przejdę ostatnią iterację zmian. W dodatku chyba funkcjonalność wygra z efekciarstwem i zrezygnuję z pustki nad wejściem robiąc w to miejsce stosunkowo dużą pralnię.

Dla mnie zawsze funkcjonalność była najważniejsza. Myśl, tylko żebyś nie żałował ;).
Ja z powodu funkcjonalności tak wożę się z wyborem okien, bo ciągle mamy nieustalony sposób mycia wielkich okien na piętrze/parterze, do których nie wiadomo czy robimy balkoniki czy jednak okno otwierane.

dr_au
27-03-2012, 06:58
adk - Co do układu - zobaczymy. Przez weekend mam zamiar siąść i rozrysować sobie układ łazienki. Będę wiedział jakich wymiarów pomieszczeń potrzebuję i co dalej zrobić z układem poddasza. Są i inne plusy rezygnacji z antresoli wejściowej. Wch, można by rzec, że jestem przyziemnie praktyczny. Z innych rzeczy praktycznych - zarzekałem się, że na podłogi tylko drewno. Ale patrze się na panele z wyższej półki i zastanawiam się, czy nie dać ich do sypialni/gabinetów. Wyjdzie odczuwalnie taniej (powierzchnia tych pomieszczeń po podłodze to ponad 80 m2), a jednocześnie będzie można dać podłogówkę.

Swoją drogą niesamowite są "drzewka decyzyjne" przy budowie. Jeden wybór na początku determinuje ileś późniejszych wyborów. W związku z tym wygląda na to, że optymalną strategią decyzyjną jest poruszanie się "w dół" drzewka. Tj. planowanie powinno się rozpoczynać od wykończeniówki, bo na tej podstawie można optymalnie zdecydować co do wcześniejszych etapów.

adk
27-03-2012, 18:18
Swoją drogą niesamowite są "drzewka decyzyjne" przy budowie. Jeden wybór na początku determinuje ileś późniejszych wyborów. W związku z tym wygląda na to, że optymalną strategią decyzyjną jest poruszanie się "w dół" drzewka. Tj. planowanie powinno się rozpoczynać od wykończeniówki, bo na tej podstawie można optymalnie zdecydować co do wcześniejszych etapów.

Wina mu nalać! Dokładnie tak.
A znam ludzi budujących, którzy nie dadzą sobie wytłumaczyć, że już na początku budowania powinni mniej więcej pomyśleć jak/czym będą wykańczać dom.

DEZET
27-03-2012, 21:54
Nie bardzo podoba mi się Twoje wyliczenie materiałów, bo brałeś pod uwagę różne grubości, np. Leier 25 lub 30cm. To szerokość, a pozostałe wymiary są jednakowe. Tak jest np z betonem komórkowym -wym. 24x24x59, następny 24x30x59, 24x36x59, więc ilość na m2 jest zawsze taka sama- ok.7 sztuk. Chyba, że pustaki różnią się jeszcze innym wymiarem?!

dr_au
27-03-2012, 22:46
DEZET - moje wyliczenie to jest full profeska ;). Pustaki różnią się wymiarami (wysokość, szerokość), do tego dochodzi jeszcze zaprawa, więc zużycie na m2 jest różne. Dlatego w arkuszu jest pozycja "zużycie na m2". Dane wpisałem zgodnie z danymi producenta.

dr_au
28-03-2012, 08:01
adk - to chyba częsta przypadłość. Byłem kilka dni temu w salonie firmy eurodoor. Drzwi bardzo piękne i trochę jak dla mnie za drogie. Niemniej sprzedawca właśnie mówił o tym, że często ludzie płaczą, że im drzwi wewnętrzne nie pasują do okien. A wina się chętnie napiję.

DEZET
28-03-2012, 18:55
Sorki, że ja taki czepliwy jestem. Jeśli pustak ma różne wymiary to ok, ale solbet lub inny BK na pewno nie wyjdzie na m2 6,66sztuki, jak wyliczyłeś.
0,24x0,59=0,1416, stąd 1: 0,1416 = 7,06 sztuki bez spoin. Za dokładnie nie ma co liczyć- 7szt./m2 i będzie ok. Murując na klej spoina wyjdzie 2-3mm,
a Ty liczysz jakby murowano na zwykłą zaprawę. Chyba , że tak chcesz ;) Poza tym różne docinki bloczków, a z pozostałych plasterków nie będziesz raczej murować.
Lepiej mieć 20 bloczków więcej niż mniej- z hurtownią można się dogadać i nadmiar zwrócić. Ja wybrałem BK ze względu na łatwość obróbki. Ytong jest mniejszy (20cm), a wychodzi z niego drożej, choć ładniej, jeśli porządna ekipa muruje; jeśli partacze, to mały błąd wystarczy, żeby "zniszczyć" dokładność wykonania ściany.
Poza tym różne opinie krążą na forum o systemie P+W - szczególnie przy ścianach z ceramiki poryzowanej- przeważnie podnoszony jest problem "wiania" zimna kontaktami, gniazdami, itp. Ludzie różnie się zabezpieczają, np. piankowanie i uszczelnianie dodatkowe całych ścian przed tynkami. A to dodatkowa robota i koszty.

dr_au
28-03-2012, 19:53
DEZET - ja pewnie sobie zamówię normalny przedmiar materiałów. Teraz chciałem tylko stwierdzić jakie będą różnice w kosztach. Taj więc jesteś czepliwy :).

A co do ceramiki poryzowanej. Nie chciałem ściany jednowarstwowej, bo w domu znajomego przy silnych wiatrach wiało zimnem przez ściany.

krzysztof5426
28-03-2012, 20:21
Ja bym zaczął myśleć w ten sposób :
Pogoda brzydka, wjeżdżam z komputerami i jeszcze jakimiś pakunkami do garażu i muszę to wszystko przenieść do :
Kuchni - zakupy.
Komputery, teczka - gabinet, albo stołowy, mnie się zdarza.
I jeszcze coś i co często jest przewożone w autku.
Tu chyba bardziej czynnikiem decydującym powinna być " logistyka" tych czynności, niż wygląd.

dr_au
28-03-2012, 21:15
Z logistycznego punktu widzenia oba rozwiązania są równoważne (tzn. można zobić tak i tak). Choć chyba pierwszy wariant jest odrobinę lepszy.

adk
28-03-2012, 22:40
Ponieważ ja nie zapamiętuję rzutów. To na początek pytania (czy dobrze rozumiem):
to jest wejście do domu
- po prawej drzwi do garażu
- po lewej ??? pokoje? czy garderoba i kotłowania?

Mam wrażenie, że demonizuje się kwestię noszenia zakupów z garażu do kuchni/spiżarni. Trzeba to zrobić tak, żeby nie nosić po schodach, ale serio wydaje się mi, że nie ma znaczenia czy będzie o 5 metrów dłuższa droga czy nie.
Nie robiłabym drzwi tak jak w tej drugiej wersji, bo wychodzi się z garażu "pod schody" w taka jakby wnękę. Powinno być wg mnie swobodne wyjście, luźne. To jest moje jedyne kryterium - czyli odsunęłabym drzwi tak, aby po otwarciu przejść swobodnie do innych pomieszczeń, ale mniej niż na wersji 1.
Przy tej ścianie po prawej od wejścia można wtedy postawić stylowy fotel/ławeczkę, kwiat w donicy, na ścianie powiesić lustro. Luźne pomysły. Jest przestrzeń dla wchodzących.
Ta ściana biała przy drzwiach do garażu w pierwszej wersji jakby zmniejsza przestrzeń w porównaniu do skosu schodowego i niższej ściany pionowej.

Czy ja piszę zrozumiale? Bo chyba się zaplątałam?

Madeleine
29-03-2012, 06:44
Opcja pierwsza wygląda bardzo ciężko. Nieładnie jak dla mnie. Drzwi do garażu jednak z opcji pierwszej, schody z wersji drugiej.

dr_au
29-03-2012, 06:54
Adk - Tak :). Drzwi pod schodami mi się nie podobają. Bo przejście do domu będzie klaustrofobiczne i niewygodne. Nie chcę też, żeby wypadały na przeciw wejścia do strefy dziennej (pomiędzy schodami a drzwiami po prawej). Nie mam też pomysłu na przestrzeń pod schodami. Zresztą mało kto ma, więc może najprościej jest to zrobić właśnie w ten sposób. Ogólnie hol nie jest mały - ma około 10 m2, więc przestrzeni nie powinno brakować. Uff.. Ja też mętnie piszę, więc pora do roboty.

madeleine - muszę pokombinować nad formą schodów, wtedy da się zrobić tak jak mówisz. Bo ta jest nieakceptowalna (choć tak sam chciałem).

Na koniec wizualka korytarza w wersji 1:

http://farm8.staticflickr.com/7106/6879855858_74056ff089.jpg

DEZET
29-03-2012, 10:24
dr_au - pisząc o ceramice nie miałem absolutnie na myśli ściany jednowarstwowej- dla mnie to nie do pomyślenia, nawet jakby miała 0,5m grubości. Ale to uszczelnianie forumowicze wykonywali w ścianach 2-warstwowych przed położeniem styropianu.

Madeleine
29-03-2012, 10:52
Pianowanie dobrze jest wykonać, niezależnie od materiału. Ja mam ściany z silki i też wszystko zapianowaliśmy.

Dr_au, wizualka ładna, ale klaustrofobicznie to wygląda... mimo wszystko.

dr_au
29-03-2012, 12:26
Ja mam niestety tendencję do robienia pozamykanych, klaustrofobicznych wnętrz ;(. Prawdopodobnie masz rację. Po testach chyba najlepiej będą w tym miejscu wyglądać schody drewniane o lekkiej wizualnie konstrukcji (policzkowe, bez podstopnic). Wieczorem spróbuję wrzucić wizualizację.

adk
30-03-2012, 00:38
Zdecydowanie najlepiej wypada wariant nr3.

dr_au
30-03-2012, 08:55
adk - Ano właśnie. Drugi wniosek jest taki, że w holu nie może być poza tym niczego - ani krzesła, ani wieszaka, bo będą przeszkadzać. Otwarty wieszak i ławeczka do wciągania butów trafi więc do garderoby - jest na to miejsce. Trzeba też zmienić kierunek otwierania drzwi do garderoby (pierwsze po lewej) - będzie lepiej wyglądać i będzie wygodniej.

Ponadto pod schody powinna trafić duża, masywna, "mocna" rzeźba mniej więcej o wysokości ciut poniżej spocznika (nawet wiem jaka), trzeba też lepiej dobrać kolor gresu, bo ten jest okropny i pomyśleć, gdzie dać jeszcze trochę drewna, które ociepli wnętrze.

DEZET
30-03-2012, 09:02
Zdecydowanie 3 wariant- schody nadają lekkości pomieszczeniu. Światło słońca fajnie może się poruszać po wnętrzu, jeśli wpadnie.

dr_au
30-03-2012, 11:07
Przy okazji schody policzkowe są wyraźnie tańsze od dywanowych ;). A to miła okoliczność.

Spirea
30-03-2012, 14:29
a jeszcze lepiej wyglądałoby, gdyby cała ściana za schodami była przeszklona. Dziwnie wygląda ta ścianka pod drugim biegiem, jakby to była ścianka kolankowa. Podziwiam Ciebie z tym sketchupem. Ściągnęłam sobie kiedyś, ale za cholerę nie umiałam nic w tym programie zrobić :( Może jeszcze spróbuję pobawić się pokojami i zrobię kolejne podejście. Tylko czas czas czas...

dr_au
30-03-2012, 15:32
Spirea - Po drugiej stronie muru jest to kwadratowe "pudełko" na elewacji południowej:

http://farm8.staticflickr.com/7273/6864879532_9f0fc74660.jpg

Chyba też wolałbym szybę, ale z drugiej strony hall i tak będzie przeszklony do sufitu (od północy), więc już mi się nie chce zmieniać.

Tu widoczek z większej perspektywy:

http://farm7.staticflickr.com/6116/6883360190_e5882456ec.jpg

Autor rzeźby to Woody van Amen. W oryginale toto ma jakieś 6 m wysokości i stoi w Rotterdamie. Tu trafiła przez przypadek - potrzebowałem "bloba" pod schody, a ten był najbardziej pod ręką w zbiorze modeli sketchupa. Na podłodze VB Zoom ;).

Sketchup jest fajny przede wszystkim ze względu na szybkość pracy. Tzn. działa szybko i bardzo szybko się w nim szkicuje. Polubiłem się z nim jakoś tak od razu - może dlatego, że był to pierwszy program do grafiki 3d, w którym udało mi się narysować sześcian bez czytania tutoriala.

I jeszcze jedna sprawa. Ogólnie doszedłem do momentu, w którym pomysł jakiejkolwiek zmiany w projekcie wywołuje u mnie dreszcze obrzydzenia. Chyba pora budować.

krzysztof5426
30-03-2012, 16:03
" Widoczek z większej perspektywy " jest więcej niż bardzo OK. Wydaje mi się, że w tym pomszczeniu już osiągnąłeś wszystko co tylko dało się z niego " wyciągnąć ".
Chyba rzeczywiście przyszedł czas na " zdrowie na budowie ".
Czego Ci życzę !

Spirea
30-03-2012, 16:04
czy ten spocznik jest jednocześnie dołem tego kubika wystającego na zewnątrz?

adk
30-03-2012, 16:41
I jeszcze jedna sprawa. Ogólnie doszedłem do momentu, w którym pomysł jakiejkolwiek zmiany w projekcie wywołuje u mnie dreszcze obrzydzenia. Chyba pora budować.

To doszedłeś w takim razie do idealnego projektu :-).

dr_au
30-03-2012, 17:14
Krzysztof5426 - dzięki :). Też mi się podoba. Ogólnie pytaniem jest, czy brać architekta wnętrz. Obawiam się, że zamiast skorzystać z jego umiejętności będę z nim wojował, forsując własne pomysły i efekt będzie taki sobie. Zresztą często coś wydaje mi się dobrym pomysłem (tak jak zamknięcie holu) dopóki tego nie zobaczę na własne oczy. Więc coś mi się zdaje, że czeka mnie dochodzenie do tego, co jest dla mnie akceptowalne, metodą prób i błędów.

Spirea - tak. To jest jednocześnie dół tego kubika.

Adk - Mam taką nadzieję. I nie powiedziałbym, że projekt jest idealny. Raczej optymalny jak dla nas i naszych potrzeb, na ile potrafimy je zdefiniować ;). Pewnie za parę lat...

krzysztof5426
31-03-2012, 19:51
Jeśli masz czas, dysponujesz odpowiednimi narzędziami do robienia wizualek, a dysponujesz i z dużą swobodą sobie poczyniasz, to nie szedłbym na wojenkę z architektem.
Ponadto z doświadczenia wiem, że architekci wnętrz zawsze będą dążyli do zrealizowania swojej wizji, choćby nawet starali się podporządkować potrzebą - gustom zleceniodawców.
W tych ich realizacjach, które bardzo mi się podobały, zauważam jeden problem, ja tam nie chciałbym mieszkać.

DEZET
31-03-2012, 20:28
Fajna rzeźba !!!
Czy okno na spoczniku jest pośrodku, a tylko tak Ci się narysowało przesunięte? Symetrycznie lepiej by wyglądało.

Obejrzałem oryginał rzeźby- takie rzeczy to uwielbiam:lol2:

robert skitek
31-03-2012, 22:23
A mi wariant z zamkniętą przestrzenią pod wyższym biegiem się podobał - gdyby jeszcze okno doszło do lewej krawędzi. Może i mniej przestrzeni, ale jakaś czytelniejsza i bardziej poukładana. Zamiast obrazka, dałbym tam lustro na pełną wysokość, lekko cofnięte względem ściany - po prawej dochodzące do ściany, a z lewej odsunięte od krawędzi.

Witaj w świecie absurdów naszych urzędów i urzędników, którzy praktycznie za nic nie ponoszą odpowiedzialności ale jakiejkolwiek decyzji boją się podjąć.

Historia z szukaniem architekta wnętrz i przeglądaniem stron wcale mnie nie dziwi. Z architektami po politechnikach jest podobnie :) Troche się trzeba naszukać zanim się trafi na coś wartego zainteresowania. To chyba też problem pozycjonowania google, bo wpisując "architekt" na co najmniej kilku pierwszych stronach nie pojawia się żaden z czołówki polskich architektów. Tak więc albo najlepszym architektom wcale nie zależy (w co wątpię, bo strony są często na stosunkowo wysokim poziomie zrobione) albo firmy, którym płaci się za pozycjonowanie są jednak skuteczne ale mają za klientów marne pracownie.

pozdrawiam

Madeleine
01-04-2012, 07:56
Dr_au, ad podłóg. A dwuwarstwowe, klejone? tak zwany duoparkiet.

Ad architekta - nawet świetna strona, rewelacyjne wizualizacje i nawet realizacje nie gwarantują otrzymania projektu wysokiej jakości, pozbawionego błędów. Może mniej kosztownych niż te, które się pojawiają w projektach budowlanych, ale nie mniej wkurzających na etapie realizacji.
Ja się dowiedziałam, że byłam szalenie wymagającą inwestorką - gdzie przymykałam oko i olewałam naprawdę bardzo dużo rzeczy, bo inaczej jeszcze projekt nie byłby gotowy. Tragedia.

Basia_KRK
01-04-2012, 08:01
http://farm8.staticflickr.com/7106/6881101744_325a6c6328.jpg
Ta wersja jest super! Sama miałam dokładnie te same rozmyślania odnośnie klatki schodowej i typu schodów. I wybraliśmy policzkowe, do tego ogromny spocznik i duże okno na klatce schodowej ;) Montaż schodów w połowie kwietnia. Nie mieliśmy żadnej wizualki, ale mam nadzieję, że wyjdzie OK :D

pesce
01-04-2012, 09:18
Ja podobnie jak madeleine namawiam na sprawdzenie właściwości deski trójwarstwowej khars i tarkett. PODOBNO jak najbardziej nadają się na podłogówkę.

dr_au
01-04-2012, 13:53
Robert - lustro to jest re-we-la-cyj-ny pomysł. Nie tylko poprawia przestrzeń, ale jest też potrzebne w hal a nie miałem kompletnie pomysłu, gdzie go umieścić. Okno nie może wprawdzie dojść do lewej krawędzi, ale można zmienić bieg schodów. Ma to i ten sens, że w lustrze będzie się odbijać szerokie naświetle boczne, a nie drzwi wejściowe. Bezpośrednio nad lustro warto dać światło. Bardzo dziękuję :). Poniżej wizualizacja, jak to będzie wyglądać:

http://farm8.staticflickr.com/7203/7034885241_91cdc5e036.jpg

I z większej perspektywy (ale po usunięciu z modelu drzwi wejściowych, bo zasłaniały ;)):

http://farm8.staticflickr.com/7258/6888791772_3076260380.jpg

robert skitek
01-04-2012, 14:21
bardzo proszę :)

Basia_KRK
01-04-2012, 15:20
Ooo teraz jest bardzo fajnie! :)

dr_au
01-04-2012, 15:45
Basia_KRK - Jednak co ręka architekta, to ręka architekta :). Sam bym na to nie wpadł.

pesce - witam w dzienniku i zapraszam do komentowania. Generalnie z podłogówką problem polega na tym, że drewno ma gorszą przewodność cieplną (czy jak się to zwie). Ponieważ poza małym kawałkiem na dole i łazienkami w zasadzie wszędzie mają trafić płytki, może być problem z odpowiednim dogrzaniem pomieszczeń. Trzeba by gęściej ułożyć rurki, a to z kolei powodowałoby, że drewno pracowałoby w gorszych warunkach itp. W sumie prościej jest dać grzejniki.

Madeleine - Pewnie, że www niczego nie gwarantuje. Ale przynajmniej jest wskazówką, że ktoś się choć trochę stara ;). Niemniej przeciętna zawodu wyłaniająca się z tego rekonesansu nie jest zbyt optymistyczna.

dr_au
01-04-2012, 16:21
krzysztof5426 - to trochę nie tak. Co do zasady jestem za specjalizacją, Tzn. żeby leczył lekarz, umowy pisał prawnik, a domy projektował architekt. Problem w tym, żeby znaleźć kogoś, z kim się da dogadać i kto zapewni kompetentną pomoc. Niestety - z jakichś powodów, z jakością usług świadczonych przez przedstawicieli wolnych zawodów w Polsce nie jest najlepiej.

adk
01-04-2012, 20:39
Dr_au - z tymi stronami to trochę wg mnie nie tak. Ja nie kierowałabym się tylko tym, a raczej szukałabym architekta z którymś ktoś np. ze znajomych współpracował.
Ja trafiłam na architekta, który nie miał strony, ani nawet biura - pracował w domu. Strona w trakcie zakładania, biuro wynajęte.
Wybraliśmy go po rozmowie z jego kilkoma klientami - znajomymi męża, którzy byli bardzo zadowoleni.
Strona nie pomogłaby mi w podjęciu decyzji nic a nic.
Zdecydowaliśmy się na architektkę wnętrz dokładnie na tej samej zasadzie. Najpierw rozmowa z kilkoma poprzednimi klientami. Ona pokazała nam swoje zdjęcia z realizacji i to był wyznacznik do podjęcia decyzji.

A z tym pozycjonowaniem to właśnie tak jest ja pisze Robert - niekoniecznie pierwsze wyniki to strony warte uwagi.

dr_au
01-04-2012, 22:03
adk - to była z lekka kabotyńska zabawa, bo nie uważam tego za dobry sposób wyboru ani lekarza, ani adwokata. Więc dlaczego miałby to być dobry sposób wyboru architekta? Po prostu byłem ciekaw co wyjdzie. Nie wyszło ciekawie. Nie wiem tylko, czy architekci są tacy, bo mamy jako społeczeństwo słabe rozeznanie i niskie potrzeby estetyczne, czy też odwrotnie.

krzysztof5426
01-04-2012, 22:29
W dzisiejszych czasach nie podlega dyskusji specjalizacja, ale wydaje mi się, że część pomieszczeń takich jak kuchnia powinien projektować specjalista,
ale też część zostawiłbym sobie do zagospodarowania. Pewnie korzystałbym z konsultacji, ale to jednak ja bym je zaprojektował, zagospodarował.

robert skitek
01-04-2012, 22:40
Po pierwsze to architekt (czy architekt wnętrz) w Polsce nie jest tytułem prawnie chronionym i pod tą nazwą znajdą się też amatorzy po kursach dekoratorskich, bo dlaczego nie podnieść by sobie prestiżu? Edukacja społeczeństwa to ważna sprawa, a w naszym kraju edukacja w kierunku żadnych sztuk plastycznych praktycznie nie istnieje. Zainteresowanie mediów architekturą też jest raczej na niskim poziomie - choć jest coraz lepiej. Pamiętam jak byłem zaskoczony będąc podczas studiów we Francji, gdy tam lekarz oprowadzał mnie po ostatnich realizacjach w mieście podając ich autorów!
Ale, żeby nie było, że nawet dobrzy architekci są bez winy, to taka sytuacja zdarza się dość często: :)
http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/431339_126013490854252_100123243443277_121016_4290 36985_n.jpg

adk
01-04-2012, 23:17
Moim skromnym zdaniem w dużej mierze odpowiedzialnymi za to co oferuje nam "rynek architektów i architektów wnętrz" jest winą tego czego oczekują klienci.
Wydaje mi się, że 80% projektów indywidualnych przebiega w taki sposób, że klient mniej więcej (bardziej mniej) określa co go interesuje i żąda od architekta w szybkim terminie projektu, który zachwyci. Czasami ma zachwycić bardziej gości niż samych właścicieli. I myślę (moje własne zdanie), że na tym kończy się współpraca z architektem. I teraz diagnoza dlaczego to tak wygląda pójdzie pewnie w wielu kierunkach. Bo niewielu stać na zapłacenie dużych pieniędzy "tylko" za myśl intelektualną (rysunki architekta)?, bo mówienie o swoim trybie życia (co jest potrzebne do opracowania projektu pod konkretną rodzinę) obcej osobie krępuje?, bo taniej i szybciej jest kupić projekt gotowy?, bo jako nacja jesteśmy przyzwyczajeni do im taniej tym lepiej?, bo ci architekci chcą szybko i dużo zarobić i wolą zrobić szybko więcej słabszych projektów niż jeden długi ale bardzo dobry?, bo klienta nie stać na nadzór autorski?, bo architekt nie oferuje takiej usługi jak mocna współpraca podczas procesu budowania - nadzór autorski?
Ja zetknęłam się z bardzo dziwnym zjawiskiem - wykonawcom na hasło projekt indywidualny od razu zaświecają oczy dolarkami. Inne dziwne zjawisko - na hasło nadzór autorki od razu jest "a po co mi tu architekt?, będzie wtrącał swoje 3 grosze".

Nie bronię architektów, ani ich nie oskarżam. Wydaje się mi, że w każdej branży są tacy, którzy oddają serce swojej pracy i kochają to co robią, i są tacy, którzy traktują swój zawód tylko jako sposób na zarabianie pieniędzy i nie interesuje ich zadowolenie klienta, nie przejmują się opiniami itp.
Nauczyciele, urzędnicy, lekarze, itp

robert skitek
01-04-2012, 23:48
Myślę, że w dobrych pracowniach robienie projektu indywidualnego nie wygląda nigdy tak jak piszesz Alicjo. Ale może tak być - albo jeszcze gorzej - w przypadku tych gorszych, szczególnie architektów zajmujących się głównie projektami katalogowymi. Z opowiadań wiem, że często ten "projekt indywidualny' wygląda wtedy jak niewielka przeróbka gotowca.
W końcu najważniejszym u nas kryterium wyboru jest wciąż cena (a to wiem z autopsji - najwięcej mam zapytań jednozdaniowych, dosłownie: "ile kosztuje u Pana projekt domu?". Rzadko kto docenia wkład intelektualny w taki projekt (chociaż jak pokazałem na powyższej grafice, bywają przegięcia...) A wtedy wiadomo - łatwiej wpaść na partacza.
To generalna zasada dotycząca usług wszelakich. Ciężko nam (klientom) rozróżnić, za co warto zapłacić więcej, a gdzie oszczędzać. A usługodawcy w tym nie pomagają...
Wykonawcy jak widzą nietypowy projekt, to często od razu cena x2. Miałem do murowania proste mury z Ytonga - bez nadproży, skrzyżowań, kominów, naroży - nic, po prostu proste odcinki pomiędzy wylewanymi później trzpieniami. Firma znaleziona po oferowanej w sieci cenie (czego Pan nie wiedział) - gdy zobaczył nasz projekt wycenił się na ponad 2 razy więcej. Trochę się wygłupił :) Potem strasznie kombinował i schodził z ceny, no ale roboty już nie dostał.

DEZET
02-04-2012, 08:45
dr_au - nie robiłbym wielkiego problemu z panelami na podłogówce, na wielu wątkach piszą o tych "specjalnych", które poza ceną nie różnią się niczym od zwykłych. Nawet sprzedawcy, często nie bardzo wiedzą o co chodzi.
Ludzie grzeją podłogówkę prądem i na tym leżą panele. W końcu temperatura podłogi to dwadzieścia kilka stopni, czasem słońce bardziej nagrzeje, miejscowo panele i nic się nie dzieje. A moim zdaniem, lepiej ogrzać jednakowo całą powierzchnię paneli niż miejscowo.
Inna sprawa to dodatkowa komplikacja instalacji co - ci, którzy mają mieszaną instalację, twierdzą, że dziś instalację zrobili by tylko podłogową.

adk
02-04-2012, 11:08
W końcu najważniejszym u nas kryterium wyboru jest wciąż cena (a to wiem z autopsji - najwięcej mam zapytań jednozdaniowych, dosłownie: "ile kosztuje u Pana projekt domu?". Rzadko kto docenia wkład intelektualny w taki projekt (chociaż jak pokazałem na powyższej grafice, bywają przegięcia...) A wtedy wiadomo - łatwiej wpaść na partacza.
To generalna zasada dotycząca usług wszelakich. Ciężko nam (klientom) rozróżnić, za co warto zapłacić więcej, a gdzie oszczędzać. A usługodawcy w tym nie pomagają...
Wykonawcy jak widzą nietypowy projekt, to często od razu cena x2. Miałem do murowania proste mury z Ytonga - bez nadproży, skrzyżowań, kominów, naroży - nic, po prostu proste odcinki pomiędzy wylewanymi później trzpieniami. Firma znaleziona po oferowanej w sieci cenie (czego Pan nie wiedział) - gdy zobaczył nasz projekt wycenił się na ponad 2 razy więcej. Trochę się wygłupił :) Potem strasznie kombinował i schodził z ceny, no ale roboty już nie dostał.

O tym właśnie mówię.
Ja też miałam wyceny jak z kosmosu. Np 160 ooo za samą robociznę. I nawet nie próbowali schodzić z ceną.

Spirea
06-04-2012, 14:37
Spokojnych Świąt życzy Spirea :)


http://img337.imageshack.us/img337/40/5002514101244421f299d9c.jpg

Madeleine
17-04-2012, 20:47
ceny za dach średnie

salik
17-04-2012, 21:05
Po pierwsze - dlaczego panele na podłogówkę a nie deska warstwowa?
Po drugie - czy jesteś na pewno, na pewno pewien, że chcesz brać ekipę która przywozi swoje materiały do budowy domu?

lullaby
17-04-2012, 22:04
Dr_au, Ty musisz być fizykiem jądrowym! :lol2:

Projekt gotowy? Złożyłeś już wniosek o pozwolenie na budowę?

dr_au
18-04-2012, 09:08
Madeleine - ogólnie całość dachu wyszła wykonawcy 110 tyś. netto przy czym na wstępie "zadeklarował" zejście o 30 tyś. po rezygnacji z "udziwnień" (zróżnicowanie pokryć i drewniane "filarki" w rogach domu), co tak czy siak jest do dyskusji. Dach dwuspadowy o niewielkiej rozpiętości (9,2 m od okapu do okapu), powierzchnia całkowita dachu 270 m2, z jedną lukarną, materiały bez cudów, czyli dachówka - jeden z podstawowych modeli dachówki ceramicznej, angobowanej, obróbki stalowe, blacha powlekana planja. Z moich bardzo zgrubnych szacunków wynika, że cena nie jest humorystyczna, ale jest po prostu wysoka i na pewno do dalszego, "gruntownego" targowania. Natomiast koszt fundamentów, stropu, ścian i ścian działowych jest taki, że właściwie nie ma o czym mówić - ponad 190 tyś. netto. Przypominam, że mimo wszystko dom jest dosyć prosty.

Salik - nie chcę koniecznie. Po prostu napatoczył się wykonawca, to zacząłem z nim rozmawiać. Można powiedzieć, że usiłuję zmniejszyć asymetrię informacyjną pomiędzy mną, a wykonawcami i najwygodniej to zrobić przez rozpoznanie bojem. Wykonawca zaoferował wycenę, to skorzystałem - zrobienie nawet dosyć przybliżonego przedmiaru jest sporą pracą, którą dostałem tu "za darmo". Co do idei - wolałbym, żeby ktoś zdjął ze mnie w całości etap stanu surowego. Jeżeli jednak wyceny będą się powtarzać, skończy się na wzięciu ekip do poszczególnych prac.

lullaby - a dlaczego? ;). Po prostu kiedyś nauczyłem się obsługiwać Excela i czasem z tego korzystam ;). Do złożenia wniosku o pozwolenie brakuje mi dwóch papierków, na które czekam. Niestety oczekiwanie nie sprzyja kończeniu projektu, bo oczywiście przyszły mi do głowy pewne zmiany.

salik
18-04-2012, 09:27
Za taki dach (robocizna) powinieneś zapłacić maksymalnie ze 30k robocizny.
Z doświadczeń własnych, znajomych i różnych ludzi na forum - wzięcie ekipy z materiałami w 99% oznacza jedno z:
- materiały gorszej jakości, czasami kilkuletnie leżaki magazynowe itp.
- wykonawca zrobi WSZYSTKO aby przyoszczędzić na materiale
- kupując materiały samemu, w większości przypadków wychodzi to taniej
Ostatnie nie oznacza wcale kilkukrotnego jeżdżenia codziennie do różnych hurtowni budowlanych.

DEZET
18-04-2012, 09:46
Wycena jakaś... z kosmosu. Dach 110tys. netto. To moje całe 280m2 dachu powinno kosztować tyle samo, a mam SSZ za 150tys. przy pow. całkowitej 151m2.

Ściana za 170/m2 na gotowo z grubym ociepleniem to bym jeszcze zrozumiał, ale goły mur... masakra jakaś.

dr_au
18-04-2012, 10:47
Salik - co do samodzielnego zaopatrywania budowy - przypuszczalnie masz rację. Oczywiste jest, że każdy próbuje maksymalizować swój zysk a rozliczenie z materiałem daje do tego okazję. Bardzo z grubsza szacując jakiś czas temu wykalkulowałem sobie cenę dachu na maksimum 60-70 tyś. (robocizna+materiał), prawdopodobnie po rezygnacji z niektórych udziwnień, co by znajdywało potwierdzenie w tym, co piszesz. Uwzględniając poszczególne pozycje wyceny jest tu jeszcze jednak jakieś pole do targowania (tj. cena wyjściowa nie jest na tyle niepoważna, żeby skreślać wykonawce z miejsca).

DEZET - Cena materiałów (wybierając najdroższe) na moje mury to jakieś 70 zł netto (pustaki+zaprawa). Co oznacza 100 zł netto za m2 murowania ściany. Jeżeli tyle można by było zarobić na murarce, to byłby to jeden z lepiej opłacalnych zawodów ;). Albo innymi słowy - wycena jest taka, że najwyraźniej zostałem zakwalifikowany do kategorii "frajerzy".

Cała sprawa jest zresztą bardziej zabawna niż denerwująca. Myślę, że nie będę odkrywczy, jak stwierdzę, że najłatwiej inwestora skubie się na etapie stanu surowego. Wtedy zazwyczaj humor dopisuje, mury rosną szybko, a gotówki jest jeszcze masa na koncie.

Spirea
18-04-2012, 15:44
może już kiedyś pisałam u Ciebie, ale u mnie 1m2 za SSO pow. całkowitej wyszedł 842 zł, a użytkowej 1060 zł. Dach rozliczałam osobno robociznę i materiały. Stan zero i mury płaciłam całość wykonawcy, który kupował materiały wcześniej ustalone. Akurat na tym etapie zbyt dużo do ustalania nie ma. Nie wiem, ile jest się w stanie zaoszczędzić na tym etapie (chodzi mi o mury, bez dachu) kupując i załatwiając materiał samemu. To są ceny z 2010r. Mój dach (ok. 200m2) kosztował mnie 71 tys. zł., z czego robocizna to 17 tys, czyli stawkę za m2 miałam wyższą od Twojej.

dr_au
18-04-2012, 16:01
Spirea - mam zapisane Twoje koszty i są jakimś punktem odniesienia (dom o podobnej kubaturze, nieco niższym metrażu), podobnie jak kilka innych przeanalizowanych spisów kosztów. Jeżeli mówimy o robociźnie za dach, to podana kwota to była tylko część (mniejsza) kosztów robocizny dachu, związana z układaniem pokrycia. Wieczorem podsumuję całość za robociznę.

Rozumiem, że u Ciebie 17 tyś, to była kwota za robociznę obejmującą całość dachu, tj. w szczególności konstrukcję (więźba), wstępne krycie (folia itp,), układanie dachówki i obróbki blacharskie?

Spirea
18-04-2012, 16:03
tak, ale wykonawcy nie polecam :) Ostatnio, jak dekarz przyjechał poprawiać rynny, to powiedział, że to jakiś pechowy dach...

dr_au
18-04-2012, 21:02
Spirea - ;). Ale co się przejmujesz - stoi i stać będzie.

Podsumowałem koszty robocizny dachowej zgodnie z wyceną - wychodzi 45000 netto.

anula05
23-04-2012, 21:33
czesc,
wpadłam po miesiącach nieobecności zobaczyć co u kogo słychać i co widzę? domknęliście chyba w końcu projekt!?:) gratuluję.
Ależ się wyżywasz na projektantach, nie chcialabym być w skórze tego, którego wybierzesz:)
Moja była ze Śląska, po ASP i cudnie pracowała. Ale nie puszczę jej w paszczę lwa:))))))))))

dr_au
16-05-2012, 19:39
anula05 - nie ma tak lekko. Zaraz nasmaruję opis w dzienniku.

dr_au
16-05-2012, 21:25
Nie. Nie nasmaruję. Wyżalałem się na kilka stron, po czym wszystko mi zeżarł jakiś błąd forum. Szlag.

Spirea
16-05-2012, 21:39
spróbuj jeszcze raz :) albo wpisz w wordzie i przeklej...

adk
17-05-2012, 09:45
Nie. Nie nasmaruję. Wyżalałem się na kilka stron, po czym wszystko mi zeżarł jakiś błąd forum. Szlag.

Ja to miałam kilka razy wczoraj. Też mnie już trafiało! Spróbuj jeszcze raz (własnie może w Wordzie - ja tak robiłam).

dr_au
17-05-2012, 13:43
Drugi raz to nie to samo. W największym skrócie:

Po weryfikacji wykonalności okien okazało się, że są za wysokie i nikt nie wykona ich z gwarancją, zaś jednego nie wykona w ogóle w wersji rozwieranej. Problem dotyczył wszystkich okien bez podziałów o wysokości 270 cm w wersji rozwieranej oraz okna z pojedynczą kwaterą rozwieraną o wymiarach 180 (szerokość) na 240 (wysokość). Taką odpowiedź dostałem od 13 z 13 pytanych o ofertę wykonawców okien. Poprosiłem architekta o wprowadzenie stosownych zmian (zaznaczam, prośba była uprzejma). Dostałem odpowiedź, która mnie całkowicie wcieła. Że ona, tj. architektka, nie projektuje rzeczy, których nie da się wykonać, że oczywiście są wykonawcy, którzy takie okna wykonają i że tak w ogóle to można zrobić okna aluminiowe, które są najwyżej 5 % droższe od dobrych okien drewnianych.

Od tej chwili nasze relacje układają się hmmm... źle. Obecnie sytuacja jest następująca - projekt jest praktycznie gotowy, a ja w przyszłym tygodniu będę miał wszystkie dokumenty do złożenia wniosku o pozwolenie. Ze względu jednak na konflikt wokół okien ja projektu w obecnym kształcie nie przyjmę, zaś architektka odmawia zarówno wprowadzenia zmian, jak i i wyrażenia zgody na wprowadzenie ich przez kogo innego. Jeszcze trochę i skończy się tak, że od umowy odstąpię. Brzmi to jak kiepski żart, bo wyjąwszy kilka detali projekt jest całkiem udany, wszyscy się nad nim napracowali i na wyrzucanie go do kosza po prostu szkoda życia.

Spirea
17-05-2012, 13:50
żartujesz chyba :jawdrop:

A jeśli nie, to może zaproponuj, aby Pani Architekt podpisała oświadczenie, że niniejszym zobowiązuje się do poniesienia różnicy pomiędzy ceną okien aluminowych w jej wymiarach a ceną okien drewnianych w realizowalnych wymiarach ewentualnie, że da Ci gwarancję na okna drewniane w jej wymiarach skoro producent nie chce dać.;)

dr_au
17-05-2012, 14:07
Nie. Nie żartuję. Ogólnie to siedzę i mrugam oczętami, bo nic tu nie rozumiem. Architektka jest do głębi wzburzona i urażona, że chcę cokolwiek zmieniać w jej dziele. Ponadto chyba sobie wyobraziła, że chcę ją oszukać, tj. nie zapłacić za wykonanie projektu. Pomijam już, że jest to bzdura i sam jej swego czasu - w związku z tym, że całość procesu się trochę rozwlekła - proponowałem zaliczkę, to swoim postępowaniem doprowadzi do sytuacji, w której rzeczywiście od umowy odstąpię i ani grosza wynagrodzenia nie zobaczy.

Ogólnie czystej wody idiotyzm i już nie wiem, czy to ja mam pecha, czy po prostu jestem architektonicznie niekompatybilny.

Madeleine
17-05-2012, 15:15
o matko, na etapie budowy obniżysz nadproża i z głowy. Kierbud się podpisze, bo to zmiana istotna - ale przecież nic nietypowego, co się nie zdarza.

adk
17-05-2012, 17:38
Rzeczywiście brzmi to jak kiepski żart. Trzeba pogadać z architektką tak jak radzi Spirea. A najlepiej niech wskaże wykonawcę który takie okna zrobi. Choć może to być droga sprawa. Ja jedno z okien mam fix mimo że nie chciałam fix'a bo albo zrobią mi otwierane ale bez gwarancji, albo idę do innego producenta i płacę 3 x tyle co u tego co zrobi ale bez gwarancji. Więc tak czy siak się nie opłacało i jest fix i wizja zamawiania mycia okien raz na rok. Ale byłam tego w pewnym momencie świadoma, choć i tak podjęcie decyzji było trudne.

Ale postawa architektki dziwna, choć w sumie to byłam blisko podobnej - niektórzy architekci to "artyści" i w pewnym momencie za bardzo przywiązują się do swoich dzieł.

krzysztof5426
17-05-2012, 18:25
Poproś Panią architekt, niech Ci wskaże wykonawce - producenta zaprojektowanych przez nią okien. To należy do "etyki" zawodu.
Niemożna bez zgody inwestora projektować elementów ponad standardowych.

dr_au
18-05-2012, 08:26
Madeleine - to jest rozwiązanie na zasadzie "w ostateczności". Problem polega na tym, że powinienem zmienić jeszcze to i owo z oknami, co wykracza poza oczywistą konieczność. Ogólnie zmniejszyć, bo jak policzyłem to dla strefy dziennej o powierzchni 60 m2 wyszła powierzchnia okien 40 m2. podobna proporcja jest w jednej z sypialni. Ponieważ w części pomieszczeń nawet okapu nie ma, prawdopodobnie będą się bardzo mocno przegrzewać. Mam taką kombinację w nowym biurze i na pewno dużo szkła od południa i bez okapów ładnie wygląda, ale niestety w lecie daje w kość. Ja natomiast jak idiota nie zapewniłem sobie wcześniej zgody na zmiany w projekcie, a teraz mam wyraźny sprzeciw, więc nie mogę nawet zlecić tego komuś innemu.

Ponieważ swoje szanse w ewentualnym procesie o zapłatę (na zasadzie odstąpię od umowy i nie zapłacę) oceniam znacznie wyżej niż szanse w sporze o naruszenie prawa do integralności utworu (na zasadzie wprowadzę zmiany bez zgody architekta), dalsza procedura jest dosyć oczywista. Tak czy owak dałem ciała, przede wszystkim nie spisując umowy, w której bym sobie z góry zapewnił możliwość wprowadzenia zmian, albo np. odstąpienia od umowy w części.

Swoją drogą jedna ciekawostka - za radą Krzysztofa 5426 zerknąłem do zasad etyki zawodowej architekta. Okazuje się, że niepotwierdzenie na piśmie warunków zlecenia (dosyć szczegółowo określonych), stanowi naruszenie zasad etyki :).

Madeleine
18-05-2012, 09:13
O proszę, to ciekawe, co napisałeś i co napisał Krzysztof 5426.
Szewc bez butów chodzi?...

40m2 okien dla samej strefy dziennej, poza wyższymi kosztami eksploatacji (i gorszym wynikiem w OZC) przełoży się też na sporo wyższy koszt budowy. Pewnie, że będzie wyglądało super... ale ktoś za to zapłacić musi.
W każdym razie zaplanuj klimatyzację (w obecnym kosztorysie, nie kosztach-do-poniesienia-kiedyś-tam).

dr_au
18-05-2012, 10:06
Madeleine - Szewc bez butów chodzi. Co najlepsze umowy tego rodzaju to moje specialite de la maison, więc tym bardziej jest to deprymujące. Ale niestety bywa - mój wspólnik częściowo przerżnął w sądzie spór z tynkarzami, którzy mu spieprzyli tynki (nie wezwał do usunięcia wad tylko trafił go szlag i wywalił papraków z budowy).

Z powierzchnią okien było tak. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy z architektem o koncepcji. No i pytam się, czy nie za dużo tych okien. Architektka odparła że nie, nie, bo będzie mniej więcej stosunek 1 do 2 okna do podłogi (czyli w strefie dziennej około 30 m2). Dużo, ale - powiedzmy - znośnie. Jak dostałem wymiary okien oczywiście wrzuciłem to do excela. I okazało się, że jest tego "trochę" więcej. Oczywiście żadna tragedia, tylko trzeba siąść i wymyślić, jak tu okna zmniejszyć. Ale okazało się, że jest to kamień obrazy.

Generalnie nie bardzo mi się chce już roztrząsać czyjeś stany emocjonalne i szukać sposobów na "podejście" i skłonienie do dokończenia pracy. Jeżeli architekt mówi mi, że projektu nie zmieni oni odpłatnie, ani nieodpłatnie, ani nie wyrazi zgody na wprowadzenie zmian przez kogoś innego, to ja mam ochotę powiedzieć - jak mawiają na Bałkanach - "a zawri si go u gazu". Fakt, że tego jeszcze nie zrobiłem wynika z faktu, że wolałbym zabrać się za budowę, zamiast bawić się w takie przepychanki.

lullaby
19-05-2012, 11:15
Jak czytam o Twoich perypetiach, odnoszę wrażenie, że w całym województwie małopolskim nie ma dobrego architekta. A to na pewno nie tak. Dlatego myślę, że trochę się sam nakręcasz. Z jakichś przecież konkretnych powodów, Twój wybór padł właśnie na tą p. architekt. Biorąc pod uwagę Twoją dbałość o szczegóły i ilość rozważań ;) na pewno nie był to wybór pochopny. Zakładam, że widziałeś wcześniej choć jedną realizację jej projektów.
Oczywiście takie rzeczy, jak wysokość, rodzaj okien i możliwość ich wykonania, zwłaszcza kiedy są niestandardowe, powinny być ustalane już na etapie koncepcji. Sam niejednokrotnie pisałeś, że inwestor często żąda rzeczy niemożliwych. Nie podlega dyskusji, że architekt powinien wybudzić go ze snu i wskazać realne możliwości. Dobry architekt, rzecz jasna.
Pomijając fakt, czy pani zachowała się profesjonalnie, czy nie i nie rozstrząsając już, co powinna zrobić teraz lub wcześniej, pozostaje Ci się z nią dogadać. Bez sensu na tym etapie zmieniać architekta. Nikt zresztą nie lubi spychologii ;) Oczywiście możesz odstąpić od projektu, pisać wnioski itd., wedle uznania, ale chyba szkoda Twojego czasu i serca, które włożyłeś, żeby stworzyć swój wymarzony dom.

A teraz konkrety ;)
Zmiana okienna w projekcie to tzw. zmiana nieistotna. Możesz jej dokonać już po uzyskaniu PnB. Zmienić wysokość, dodać naświetle, dodać okno, zrezygnować z innego, whatever. IMO oczywiście w granicach rozsądku i w porozumieniu z architektem/konstruktorem budynku.
Po drugie, jeśli okna są od podłogi, dlaczego by nie zamienić rozwiernych na przesuwne? Na te dostaniesz gwarancję, będzie ładniej, a koszt nie będzie specjalnie wyższy :)

DEZET
20-05-2012, 09:46
Czytam o tych nieszczęsnych oknach i ktoś wcześniej napisał, że to zmiana istotna, a tak nie jest - jest to, jak pisze lullaby - zmiana nieistotna. Szkoda nerwów, dopytałbym jeszcze jakiegoś kierbuda o to, czy najlepiej w starostwie. Pani architekt zapłacić, ew. ze zniżką za "brak woli porozumienia" i zaczynać etap "papierologiczny" budowy. Szkoda cennego czasu.

Spirea
20-05-2012, 12:50
tu trochę do poczytania

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?203415-zmiana-nieistotna-w-projekcie-bez-zgody-projektanta&p=5368132

problem ma dwa aspekty - jeden w sferze prawa budowlanego, a drugi w sferze prawa autorskiego. Z tego, co napisał dr_au, umowa nie przenosi praw autorskich do projektu w zakresie dokonywania zmian/modyfikacji. Jeśli projektant nie zgodzi się na zmianę, to nikt inny, bez naruszenia jego praw autorskich, tych zmian nie będzie mógł dokonać.

robert skitek
20-05-2012, 22:41
Potwierdzam, zmiana jest zmianą nieistotną, ale...
Tej kwalifikacji dokonuje projektant, więc autor projektu i tak będzie w przyszłości o tej zmianie powiadomiony i poproszony o kwalifikację (dokument przy oddawaniu budynku do użytkowania). Ma on prawo się nie zgodzić. Czy jest to zasadne i czy architekci przy projektach domów wykorzystują to prawo? Jeśli trafisz na architekta, który traktuje to jako dzieło swojego życia :) to może być problem. Generalnie nie robi się takich problemów, jeśli wcześniej architekt jest powiadamiany.
Rozumiem tu obie strony:
- inwestora, który pilnuje kosztów budowy - sam mam czasem podobne "problemy" ale zawsze staramy się razem z inwestorem i wykonawcą dojść do porozumienia. Trzeba na spokojnie wytłumaczyć swoje racje (każda strona).
- architekta, któremu zależy na proporcjach i nie zepsuciu projektu - wiem, że czasem wygląda to na uparcie się projektanta, ale wiele osób tych proporcji po prostu nie widzi. I zmieniają, bo tu okno przyda się trochę szersze, tu wyższa ścianka kolankowa spowoduje zwiększenie powierzchni, tu okapy powiększymy, bo "Panie, inaczej się będzie lało po ścianach"... I potem architektowi do projektu wstyd się przyznać. Projekt architektoniczny to specyficzna usługa, która polega na współpracy i zrozumieniu - nie kończy się zapłatą i przekazaniem towaru.

Porozmawiaj jeszcze raz na spokojnie - chociaż spróbuj. Nie wyciągaj ciężkich armat (jak zasady etyki czy poszukanie nowej pracowni). Wysłuchaj argumentów projektanta i jeszcze raz podaj swoje.
Trzymam kciuki.

dr_au
21-05-2012, 11:52
All - jest dokładnie tak jak pisze Spirea. Nie chodzi o przepisy prawa budowlanego, a o prawo autorskie i brak zgody na jakiekolwiek zmiany, również te nieistotne w rozumieniu PB.

Generalnie rzecz rozbija się o prawo do integralności utworu, czy też - jak maksymalistycznie ujmuje to ustawa - "nienaruszalności treści i formy utworu". Temat jest dosyć złożony od strony teoretycznego backgroundu i myślę, że nikogo nie zainteresuje przydługi wywód. W skrócie jednak - ochrona prawa do integralności jest tym intensywniejsza, im bardziej w danych elementach widoczna jest osobowość autora. Można powiedzieć - im bardziej funkcja tego czegoś jest ozdobna, dekoracyjna. I odwrotnie - jest tym mniej intensywna, w im większym stopniu dany element ma funkcję użytkową. Do tego dochodzi równoważenie "godnych ochrony" interesów inwestora i architekta. W praktyce utarło się, że prawo do integralności silniej eksponowane jest przy budynkach użyteczności publicznej, słabiej przy domach jednorodzinnych.

Polskich orzeczeń sądowych z tego zakresu nie ma wiele. Za naruszenie prawa do integralności uznawane było np. zatynkowanie metalowych listew stanowiących dekoracyjny element elewacji, zmiana przeznaczenia budynku (z koszar na bibliotekę) i związana z tym adaptacja wnętrza. Nie zostało natomiast uznane za naruszenie (akurat w mojej ocenie niesłusznie) postawienie pomnika w taki sposób, że burzy układ przestrzenny placu, czy zmiana konstrukcji klatki schodowej w domu jednorodzinnym. Odnosząc to do "mojej" sytuacji. W mojej ocenie za naruszenie prawa do integralności mogłoby zostać potencjalnie uznane: zmiana któregokolwiek charakterystycznych elementów projektu ("filarki", dwupokryciowy dach, rynna umieszczona pomiędzy dachówką i blachą, "skosik" w pokoju dziennym, "pudełko" z klatką schodową, rozmieszczenie i wielkość okien, wysokość i rozmieszczenie kominów, rozmieszczenie i rodzaj materiałów elewacyjnych itp.). Z tego wszystkiego najprościej byłoby obronić obniżenie okien, jako zmianę powodowaną "oczywistą koniecznością, której twórca nie miałby słusznej podstawi się sprzeciwić", aczkolwiek i tu jest pole do dyskusji. Warto podkreślić, że chęć wprowadzenia zmian ze względu na zamiar obniżenia kosztów budowy nie jest dostatecznym "usprawiedliwieniem" zmiany. Natomiast dosyć daleki idące zmiany w środku co do zasady są dopuszczalne. Czyli - jeżeli chcę m.in. mniejsze okna, musi to zrobić albo autor projektu, albo autor projektu musi wyrazić zgodę na wprowadzenie takiej zmiany.

Żeby nie było - respektuję uprawnienie architekta do integralności i niestety praktyki, o których napisał Robert, powodują że krajobraz za oknem wygląda tak, jak wygląda. Problem w tym, że brak zgody na zmiany może mnie w przyszłości bardzo słono kosztować, bo niestety w praktyce wskazane uprawnienie - choć w założeniu osobiste - służy realizacji całkiem majątkowych interesów. Nie wiem, czy tak jest w tym wypadku, ale istnieje takie ryzyko. Istnieją też pewne subtelności związane z procedura przyjęcia, które powodują, że moja sytuacja jako zamawiającego jest - ogólnie rzecz biorąc - słaba. Opiszę, jak się sytuacja rozwiąże, natomiast już teraz mam powody żałować, że umowy nie spisałem.

Robert - zasady etyki, to ja sobie na czarną godzinę zostawię. Sam sprawuję wolny zawód i znam wagę tego argumentu. Próbuje się porozumieć. Niestety próbuję tego od końca marca, a więc już drugi miesiąc i jak dotąd bezskutecznie. Żonę - dosyć ugodowo nastawioną do rzeczywistości - już dawno trafił szlag.

Lullaby - trochę nie tak. jestem pedantyczny i zaangażowany, jak mam na to czas. Co zresztą widać po falach aktywności na forum. Nieco poważniej. Wybrałem architekta patrząc się na to, co zaprojektował. Powstał projekt, który jest wzorowo wpisany w działkę, funkcjonalny i całkiem ładny. Parę rzeczy nie wyszło, ale nie są tego kalibru, żeby nie dało by się ich usunąć. Niestety komunikacji nie da się sprawdzić wcześniej. A ja sobie własnych spraw nie przypilnowałem. Cała sytuacja jest dla mnie delikatnie mówiąc frustrująca.

krzysztof5426
21-05-2012, 17:35
Fakt ! Umowy nie spisałeś, ale zawarłeś ustną i nie uwierzę, że tych kilka słów / o Krakusach, i technicznych/ nie powiedziałeś .
Czyżbym się mylił ?

dr_au
21-06-2012, 21:45
Witam wszystkich,

Dla porządku trzy informacje:

- stary dziennik zostaje zamknięty,
- pojawił się nowy dziennik - adres jest już w sygnaturce.
- komentarze zostają tam gdzie są.

Zmiana wynika z kilku powodów. Po pierwsze nie dogadaliśmy się z architektem. Cała sytuacja jest absurdalna i do tej pory nie rozumiem, o co właściwie poszło, niemniej zdarzyła się. Ponieważ nie mamy już czasu na eksperymenty, trzeba było przejść do konkretów. Ostatecznie realizujemy projekt gotowy, co jest rozwiązaniem najszybszym. Po drugie - na skutek ciągłych edycji i cenzury dziennika przestał być czytelny. I wreszcie formuła się zużyła i ostatnie wpisy były już cokolwiek na siłę.

Mam nadzieję, że mimo wszystki nie będę w nowym dzienniku przynudzał i oczywiście zapraszam do komentowania.

Kwitko
21-06-2012, 21:51
Hej!
Podczytywałam Twoje rozważania nad betoniarką :D Bardziej konkretny dziennik też poczytam.
Coś to Twoje starostwo w kuki leci :D Według ustawy mają 65 dni na wydanie decyzji! Ważny jest wybór projektanta, bo to oni często przedłużają, a inwestorowi wciskają że to urząd.
Pozdrawiam

bury_kocur
21-06-2012, 21:59
dr_au, nie witałam się z Tobą wcześniej, ale czytałam posty w temacie domu do 200 tys, więc czuję, jakbym Cię znała ;), mam zresztą bardzo podobne poglądy na wiele spraw.
Ale nie mogłam się powstrzymać - dom, który wybraliście, jest - pominąwszy garaż - bardzo podobny do naszego, a projekt mamy indywidualny i powstał chyba w miesiąc :) (no, miałam narysowany cały nasz dom, ale czas potrzebny na opracowanie i zrobienie części konstrukcyjnej był krótki jednak). Dziwi mnie więc trochę twierdzenie, że to zabawa na rok - to chyba zależy od stopnia rozmemłania architekta albo od trudności w sprecyzowaniu potrzeb ze strony inwestora, ale skoro wybraliście projekt w jeden dzień, ta druga ewentualność raczej nie zachodzi ;)
Będę zaglądać do nowego dziennika, życzę powodzenia :)

dr_au
21-06-2012, 22:00
Niestety nie ma to jak wezwanie inwestora do usunięcia braków (mniej lub bardziej wydumanych). Pozwala to ładnie przedłużyć postępowanie. Zobaczymy - koło sprawy zamierzam sam pochodzić i zmęczyć sobą urzędników.

dr_au
21-06-2012, 22:14
bury_kocur - witam w komentarzach :). Dom rzeczywiście bardzo podobny, zwłaszcza że wprowadziłem trochę zmian w środku, które jeszcze zbliżają go do Twojego, bardzo ładnego projektu zresztą :). Co do współpracy z architektami - nie wiem, co nie zadziałało, ale coś nie zadziałało komunikacyjnie. Sam domu nie wymyślę. Oczekuję natomiast, że ktoś zapakuje moje potrzeby i planowane funkcje w coś, co będzie: a) ładne, b) mieszczące się w budżecie (wyższym niż 200 tyś), c) zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego, d) co się łączy z b - wykonalne bez łapania się lewą ręką za prawe ucho. Albo więc jestem architektonicznie niekompatybilny i nie umiem się dogadać, albo nie dołożyłem należytej staranności do wyboru architekta. Teraz to już większego znaczenia nie ma.

robert skitek
21-06-2012, 22:15
dr_au,
przykro mi, że tak wyszło.W każdym razie wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia (bez architektów :) albo z nimi w ograniczonym zakresie).
Oczywiście dam sobie spokój z zajmowaniem odmiennego zdania w dyskusji. Powodzenia!

lullaby
21-06-2012, 22:20
Dr_au, to się musiało tak skończyć :D
Powodzenia!

dr_au
21-06-2012, 23:03
robert skitek - jedna uwaga natury zasadniczej. Daleki jestem od wieszania psów zarówno na architektach w ogólności, jak i na tych konkretnych, z którymi miałem kontakt. Nie przesądzam, czyja to wina, co jest zresztą powodem, dla którego nie chcę roztrząsać tego w sieci. Ja po prostu nie dogadałem, co jest o tyle ironiczne, że wierzę w architekturę jako taką, tzn. że ma ona wpływ na nasze życie i jego jakość.

W mojej ocenie (zaznaczam, że jest to bardzo subiektywne stanowisko): żaden z architektów nie rozumiał o co mi chodzi i nie próbował zrozumieć. Od początku chodziło mi zaś o relatywnie _skromny_ dom, cieszący oko przy użyciu mocno ograniczonej palety środków wyrazu - coś w rodzaju domu bury_kocur, choć z nieco większym budżetem. Bo tak chcę. Tymczasem wszyscy architekci myśleli wedle schematu - osoba w określonym wieku, wykonująca określony zawód. No to dom musi być po ch... i jeszcze trochę. To "niesłuchanie" i schematyczne podejście przekładało się też na szczegóły. Jeżeli mówię, że nie chcę mieć pralni przy sypialni i wole w to miejsce łazienkę, to chcę, żeby tak właśnie było. A pouczenia architekta, że "nikt nie robi prania w nocy" są dla mnie bezwartościowe, bo tak się składa, że ja robię dosyć często i mam już tyle lat, żeby o tym wiedzieć. Można by ta długo, co samo w sobie jest dosyć zabawne, ale raczej mało produktywne.

Co do "zakończenia" relacji z architektami. Lubię dobrą architekturę i raczej to się nie zmieni. Jak będę się zastanawiał nad następnym domem, pewnie po pierwsze przeznaczę odpowiednią kwotę na - powiedzmy - krajowy top ten, bo poszukiwanie "dobrej średniej półki" przy braku kontaktów i rozeznania w środowisku jest po prostu trudne. Po drugie - przeznaczę większą kwotę na inwestycję. Po trzecie - będę wybierał działkę, która pozwoli na więcej i nie będzie miała takich ograniczeń planistycznych. I wreszcie - przeznaczę na to wszystko znacznie więcej czasu.

Teraz muszę natomiast przede wszystkim zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe i uciec z gotówką przed inflacją.

lullaby - prawdopodobnie tak ;). Pocieszam się, że zawsze mogło być gorzej i mogliśmy wybrać coś z czterospadowym dachem, lukarnami i jeszcze przyporami.