PDA

Zobacz pełną wersję : Wysypisko Smieci - Ochrona Srodowiska



22-05-2002, 18:58
Dzien dobry,
bedac na urlopie u mojej rodziny w Kedzierzynie-Kozlu stwierdzilem ze na dzialce nalezacej do wlasciciela sklepuw. Patrzac z tarasu jedyne co widac to wielkie wysypisko smieci i gruzu, zworzone sa one traktorem!! Poterzna dzialka znajduje sie w poblirzu mokradel!! co z woda gruntowa!! Straz Miejska zostala poinformowane, niestety stwierdzono ze jest to dzalka prywatna i wlascicel moze na niej robic co chce???!!!! Czy moge na prawde robic na mojej dzialce co chce?

Agnicha1704
23-05-2002, 10:43
Nie. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie środowiska i innych aktów wykonawczych do niej posiadacz powierzchnii ziemi (zarówno osoba będąca właścicielem gruntu z domem, jak i producent, itp.) zobowiązany jest do działania zgodnego z ustawą o OŚ pod groźbą kary (od grzywny do aresztu i więzienia). Dzikiego wysypiska tworzyć nie wolno!!! Ze względu na możliwość zanieczyszczenia wody, ziemi i powietrza oraz dlatego, że musi być sprawowana kontrola nad prawidłowością skałdowania odpadów (np. na odpady niebezpieczne wymagają specjalnej procedury i pozwolenia na utylizację - a niebezpiecznym odpadem jest nawet zużyty bandaż czy bateria) a do tego wymagane jest spełnienie wielu przesłanek i otrzymanie pozwolenia.
Straż miejska nie jest jednak właściwym organem - o czym świadczy chociażby użyty przez nich argument - wyraźnie nie wiedzą co mówią). Należy na piśmie zwrócić się do gminnego lub miejskiego wydziały środowiska oraz do sanepidu. Na piśmie ponieważ w razie braku reakcji podczas odwioływania się do wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska można powołać sie na bezskuteczną interwencje. Sądzę jednak, że w gminie powinni się tym zając - ustwaw o OŚ jest bardzo rygorystyczna dla łamiacych jej przepisy.

04-06-2002, 10:28
Cieszy mnie ta dyskusja na temat śmieci na działce, bo sama mam ten problem z moim sąsiadem (nie tylko ja mam problem, ale inni sasiedzi tez). Nie wiem , z ktorej strony to "ugryźć". Pan, o którym mowa stawia 2 domy na działce rekreacyjnej na Mazurach. Nie dośc, że złamał wszystkie przepisy budowlane, to jeszcze od kilku lat ma potworny bajzel na działce. Zwozi na nią wszystko, co sie da (chyba z wysypisk śmieci). Przecież wszystko mu sie moze przydac! Mało tego, on z tych odpadów buduje! W piwnicach domu przy moim płocie jest pełno śmieci i śmierdzi. Pokazały się szczury. Do tego jeszcze w swojej kuchni, na której gotuje, pali jakieś cuchnące odpady (plastik, guma???). Urozmaica nam życie paleniem ognisk i spalaniem na nich np. beczek po smole, toreb plastikowych, starych opon itp. A ponieważ wiatr jest przeważnie w naszą stronę, to sami rozumiecie.... Nie daje się wytrzymać. Do tego nie ma nawet drewnianego kibla, wszystko załatwia na działce lub na skraju lasu (Puszcza Piska). Mamy go szczerze dość, ale nie wiemy co robić. Nie zadowala mnie rada, że powinniśmy się zwrócić do powiatowego lub wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Dlaczego? A dlatego, że bombardowaliśmy kolejne miejscowe szczeble w sprawie budowy 2 domów na 800 m działce (pozwolenie jest na jeden)i to jednego nielegalnie. Przepisy budowlane też miały być restrykcyjne i co? Facet zrobił niezgodne z prawdą, ale zgodne z prawem wpisy do dziennika budowy i nie jest ważne, że wszyscy widzieli, jak było naprawdę. Miejscowym urzędasom wisi czystość tego regionu i prawo. Wszystko mu zalegalizowali i sprawa od 2 lat jest w NSA (wejdzie na wokandę, jak dobrze pójdzie za kolejne 2 lata). Facet buduje dalej, z działki zrobił śmietnisko, zatruwa nas i wodę gruntową (płytkie studnie), a my jesteśmy bezsilni. Więc niech mi nikt nie mówi, że w Polsce działa jakieś restrykcyjne prawo, bo tak nie jest. Może ktoś poradzi mi jak to załatwic, zeby, w wyniku trybu administracyjnego, znów nie trafić do NSA , tym razem z powodu śmieci. Nie chcę do końca życia siedzieć w sądach, tylko dlatego, że jestem osobą, która wszystko robi zgodnie z prawem!