PDA

Zobacz pełną wersję : Ubezwłasnowolnienie chcących budować z ulgą



05-11-2001, 22:31
Jako pismo popierające i wspierające budujących rozdmuchajcie sprawę planowanego cofnięcia ulgi. Sam Prezydent A. Kwaśniewski sprawuje patronat honorowy konkursów "Dom Dostępny" i robi dużo dobrego razem z Wami, a tu masz takie zaskoczenie. Przecież to jest nie normalne, aby tak postępować z ludźmi w demokratycznym państwie, no chyba, że go jeszcze nie ma. Może trzeba otworzyć oczy tym decydentom może oni myślą, że procedura zdobycia pozwolenia na budowę to miesięczna decyzja taka jak np. zakup samochodu lub bliżej budownictwa, zakup mieszkania na rynku wtórnym. Sam już walczę z dokumentami od pół roku i nawet mi się nie śniło, że nie zdążę, a jednak nie zdążę. Wielu jest takich ludzi, którzy głównie ze względu na ulgę i mozliwość zdobycia swojego kąta może troszkę tańszym kosztem, zdecydowali sie na ten krok.

Wojtek M.
26-11-2001, 09:14
Wszyscy którzy budują myślą podobnie. Rząd działa z zaskoczenia i to nie tylko w sprawie ulg podatkowych. Co gorsze, systuacja ta powtarza się prawie co roku. Gdy zaczynałem budować w 1998 roku, też powstał projekt, aby zlikwidować dużą ulgę budowlaną (rok wcześniej zlikwidowano możliwość dokonywania wydatków mieszkaniowych od podatku). Sprawy zakupu działki zacząłem załatwiać w lipcu, ale dopiero w październiku miałem akt własności w ręku. Projekt, plan zagospodarowania, adaptacja, ..., i wreszcie pozwolenie na budowę. Udałem się w pokorę do urzędników oraz po alkochol do sklepu i w lutym 1999 roku, dostałem do ręki pozwolenie na budowę z datą wystawienia: 31 grudzień 1998. Wszystko się udało załatwić w miarę sprawnie, po kosztach 1 kawy (wypis z rejestru), 1 Bolsa (odpis z planu zagospodarowania przestrzennego) i 1 Smirnofa (pozwolenie).
Ale koniec końców duża ulga pozostała.
Jak mawia Zulu-Gula: "Polska to bardzo dziwna kraj".
Ja też tak myslę.
Z urzędnikami nie można wygrać, można ich tylko udobruchać.