PDA

Zobacz pełną wersję : W kanalizacji nic nie wiedzą!!!



gosja
04-02-2011, 09:20
Dwa tygodnie temu złożyłam wniosek do Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej o warunki przyłączenia wody i kanalizacji. Co kilka dni dzwoniłam z pytaniem, czy już zrobione, kiedy odbiorę etc.. Wczoraj miła pani z ZGKiM zadzwoniła do mnie i orzekła, że owszem kanalizację mają opracowaną ale woda będzie na mojej głowie. Dodała, że w swojej bazie danych nie ma żadnej informacji jakim sposobem moi sąsiedzi podłączeni są do ujęcia wody, które jest za moim ogrodzeniem (w drodze). Jeśli sąsiedzi mają za cienką rurkę (mniej niż 50) to będzie musiała mnie podłączyć do głównego ujęcia oddalonego od mojej działki o 100 m. Wyjaśniła, że jeśli za cienkie rurki sąsiadów, to u mnie nie będzie odpowiedniego ciśnienia...Dzwonię do sąsiada- on nie pamięta jaką ma rurkę, będzie grzebał w papierach, ale to stara dokumentacja, więc nie ma gwarancji, że nadal istnieje, z drugim sąsiadem nie ma kontaktu. Pani z Wodociągów powiedziała, że sobie sami musimy podkopać do rurki, zadzwonić po ich fachowca, by ocenił wielkość rury i jeśli będzie ok, to nas do niej podłączą. Pytam, a dlaczego nie mają inwentaryzacji z podłączenia sąsiadów, dlaczego ich baza danych nie zawiera kilku ludzi, którzy od lat mieszkają w mojej okolicy i mają przyłącza...??? Ona- jak chcemy mieć podłączenie za ogrodzenie, to zalatwiajmy sobie informację o tej rurze...
Czy "miła" pani nie powinna sama ze swoimi fachowcami posiąść wiedzy na ten temat poza moją ingerencją w tą sprawę, przecież do nich człowiek zwraca się z wnioskiem o warunki, bo ma świadomość, że ZGKiM to skarbnica wiedzy w swojej działalności...(jeszcze kasę biorą za świstek...)
Poradźcie jak załatwić tą sprawę,?

cyma2704
04-02-2011, 18:50
gosja chyba nie wiesz w jakim kraju mieszkasz. Ja też chcąc podłączyć wodę i gaz musiałam sama szukać rur wody i gazu. Na szczęście sąsiedzi pamiętali jakie wielkości rur i gdzie dokładnie zakopane. Dopiero z tą wiedzą udałam się do dostawców mediów i mogłam dalej przygotowywać przyłącze.

W minionej epoce projekty były w wielu przypadkach radosną twórczością, a rury zakopywano gdzie było bezproblemowo i wygodnie. Inwentaryzacja powykonawcza w mojej gminie była kiedyś fikcją. Bałagan, który mają w papierach jest żenujący.

Jeżeli ci zależy na szybkim załatwieniu (mnie zależało), to tylko własna inwencja. Na walkę z urzędnikami wszelkiej maści szkoda zdrowia.