PDA

Zobacz pełną wersję : Dziennik Józi S.



Józia S.
20-03-2004, 16:44
W końcu zabrałam się za pisanie dziennika.
Zaczęłabym wcześniej, ale trudności techniczne :lol: mi to udaremniły.
Przedstawię najpierw moją rodzinę: Józio – mąż, wystąpi później,

Nasze dziewczynki


Pieski ze schroniska - u nas już trzeci rok


Kolejny przedstawiciel naszego inwentarza w swawolnym nastroju

Józia S.
20-03-2004, 18:33
Na razie problemy techniczne nie pozwalają mi kontynuować. Cierpliwości i sorrrry :D

Józia S.
22-03-2004, 11:04
Uff, to kontynuuję. Maksiu, dziękuję pięknie za pomoc. Miałam przedstawić swoich bliskich rodzaju ludzkiego i pokrewnego :lol:
Przedstawione zdjęcia będą nawiązywać do pierwszego postu, więc nie będą opisane.
http://212.244.189.200/jozias/014.jpghttp://212.244.189.200/jozias/015.jpg
http://212.244.189.200/jozias/007.jpg

Pomysł budowania zakwitł w mojej głowie w zejszłym roku. Obliczyłam, że wybudujemy, wykończymy i umeblujemy za 120 tys. zł. :o :D i zaczęlam pracować nad mężem. Stwierdził, że jestem optymistką, ale w końcu się zgodził. Cały czas w moich dążeniach dzielnie wspierał mnie tato i od niego przejęłam motto:
oczy się boją, ale ręce zrobią
Namówiłam do budowania moją siostrę (teraz wiem, że podwójny dom - podwójny kłopot, ale trudno) i w konsekwencji stawiamy bliźniaka.

Od wiosny do jesieni kompletowaliśmy dokumenty. W końcu w listopadzie otrzymaliśmy upragnione pozwolenie na budowę i ...szok.
Dom na planie został przesunięty o 7 metrów (wcześniejsze uzgodnienia były inne) w stronę drogi. Nasz genialny inspektor nadzoru i kierownik budowy w jednej osobie wykazał się szaloną pomysłowością. Poza tym zapomniał o istnieniu pompy (naszej własnej) i prawie na niej zaprojektował oczyszczalnię ścieków :o
Co było robić, rozważyliśmy wspólnie wszystkie za i przeciw i zdecydowaliśmy, że może być, nawet tak źle nie wyszło. Tylko oczyszczalnię aneksujemy później.

Jeszcze w 2003 roku wylaliśmy fundament, zabezpieczyliśmy i .. tu nastąpiło niecierpliwe oczekiwanie na wiosnę.
http://212.244.189.200/jozias/024.jpghttp://212.244.189.200/jozias/021.jpg

Stan zero zaliczony. :P

Józia S.
22-03-2004, 12:59
Zdjęcie powżej oczywiście nie pokazuje kompletnego stanu zero. Uwierzcie na słowo, że stan zero był: ocieplony, zabezpieczony przed mrozem, słowem miodzio :D

Dotrwaliśmy do wiosny i ... murarze ledwo rozpoczęli, już musieli się zwijać.
http://212.244.189.200/jozias/029.jpghttp://212.244.189.200/jozias/012.jpg
Zima wróciła.
Ja, jak reszta forumowiczów, zostałam szamanką i zaklinałam:
precz zimo, precz.. Zima poszła precz a ja musiałam sobie podkręcić motorek. Wspólnota bliźniacza okrzyknęła mnie WIELKIM INWESTOREM a mojego męża BOBEM BUDOWNICZYM i ciągniemy bliźniaczą budowę we dwójkę.

Inwestycja jest rzeczywiście ogromna, a ja po raz pierwszy w tej roli. Ale chyba jak na razie sobie radzę, bo zbieram pochwały, że materiały zapewnione, wszystko zorganizowane jak trzeba, ja wprawdzie czasem huknę na pracowników, ale od siebie wymagam nie mniej.
Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem (odpukać).

Ale dość tego przechwalania. Na dzień dzisiejszy budowa wygląda tak:
http://212.244.189.200/jozias/026.jpg

Zdecydowaliśmy się na kominy Schiedla, które mój mąż stawiał własnymi łapkami, przeszkolony przez stosowne przedstawicielstwo. To było dobre posunięcie, bo okazało się, że nasi murarze nie stawiali wcześniej takich kominów, a całkiem proste to nie było.
http://212.244.189.200/jozias/010.jpghttp://212.244.189.200/jozias/008.jpg

Dzisiaj został wylany pierwszy strop (nad garażami). Jeszcze kawałak ściany i wylewamy stropy właściwe nad parterem. Ale to baaaardzo odległa przyszłość, bo za jakieś dwa tygodnie :D
http://212.244.189.200/jozias/019.jpghttp://212.244.189.200/jozias/020.jpg

Józia S.
22-03-2004, 13:40
No to pierwszy stropik wylany. Co ja bym zrobiła bez mojego Boba. Spójrzcie, jak on pracuje:
http://212.244.189.200/jozias/003.jpg
Kosztowało nas to (beton + pompa) 1530zł. na dwa, bo siostra połowę odda. Józio pięknie zdylatował kominy, aż nasz kierownik budowy go pochwalił.
Byli też hydraulicy. Kładą kanalizację. Widać, że się kręci. Na dzisiaj jeszcze zostało: odebrać i zapłacić faktury za kominy i ...odpocząć.

Józia S.
23-03-2004, 09:12
Wczoraj wieczorem odwiedził nas hydraulik i pomimo, że śmieszny, to się trochę wkurzyłam :evil:
Umówiłam się z nim na 300zł. od domu za położenie kanalizacji. Byłam przekonana, że to również koszt podłączenia oczyszczalni ścieków. Niestety nie, to jedynie koszt instalacji położonej w domu, pan wyraził tylko zdziwienie, że się nie targowałam. Za oczyszczalnię pan chciał 1000zł, ale zbiłam do 500,00zł. I ustaliliśmy cenę za punkt, tzn. każdy kaloryfer - punkt, umywalka - punkt, pralka - punkt, itd., na 85,00zł.
Wyszło na to, że całość ma mnie kosztować: 300 + 250 + 27 x 85,- = 2845,00zł. Za to mam mieć wszystko: inst. wod-kan i co z piecem.
Wprawdzie spytałam, czy nie zrobiłby za darmo, ale uzależnił to od wygranej w Totka. :o Pozostaje mi tylko trzymać za niego kciuki. :lol:

Józia S.
30-03-2004, 10:38
Upłynął tydzień od mojego poprzedniego wpisu, a tu tyle się wydarzyło.

1) Jutro wylewają kolejny stropik, ale , niestety, nie na mojej połowie bliźniaka. Wyszło z obliczeń 10,6 m3/158,00zł. netto.

2) Również jutro przywożą 2 piece Buderus Classic po 5284,00zł. brutto.

3) Po raz kolejny przekonałam się, jak dobrze opowiadać komu się da o swoich wątpliwościach. Dotyczy schodów. Mam w projekcie żelbetowe zabiegowe bez spocznika, i z tychże schodów jest wejście do pokoju/strychu, znajdującego się nad garażem, a więc na tzw. półpiętrze. Jakby było mało, to wchodząc do tego pokoju/strychu trzeba jeszcze pokonać próg o wys. 11 cm. :lol: Projektant - geniusz.
Co zrobiłam? Nigdy nie wpadłabym na to sama - poprosiłam o radę mojego kierownika budowy/inspektora nadzoru. Pomierzył, pomyślał i ...mamy schody ze spocznikiem. Zmienię o nim zdanie - porządny chłop.

A już nadrukowałam sobie materiału z internetu, żeby zrobić przyśpieszony kurs projektowania schodów. :o
A tak poczytam z ciekawości a nie z konieczności.

Będą nowe zdjęcia stropu i schodów :D Mam nadzieję, że oglądacie z zainteresowaniem.

Józia S.
31-03-2004, 10:23
Wróciłam właśnie z budowy i:
- Piece są :D piękniusie,
- Beton przyjechał, ale zabrakło 2 kubiki i musieli dowieźć - na następny strop od razu trzeba zamówić 12 m3. Pociągnęło to za sobą dodatkowy koszt przestoju pompy. W sumie - 420,00zł z dojazdem.

Niby wszystko idzie jak trzeba, ale coś zakłóca moje szczęście i chyba wiem co: wydaliśmy tylko dzisiaj 14.200,00 zł. Niby trzeba podzielić na dwa, ale zawsze :cry:

Józia S.
02-07-2004, 12:02
Trochę mnie tu nie było, no ale już jestem.
Zaległości porobiło się w dzienniku co niemiara, więc zaczynam.

Najpierw trochę o kosztach. Wczoraj wprowadziłam do komputera kolejne (ostatnie) faktury. Koszt budowy wyniósł do tej pory 153.000,00zł. Skąd ja miałam tyle pieniędzy? :roll: :o

W zasadzie już jestem na etapie wykańczania (konieczne będą zdjęcia - to później), ale otoczenie domu przeraża ogromem prac do wykonania. Czekają nas rozbiórki trzech budynków gospodarczych i blaszanej wiaty, uprzątnięcie ogromnej hałdy torfu, zniwelowanie terenu, postawienie fundamentu na zbiornik gazu, instalacja oczyszczalni ścieków i...

dopiero to co najprzyjemniejsze, czyli poprawianie urody domku. mam na myśli opaskę z klinkieru, wyłożenie płytkami schodów i tarasu, chodniki, podjazdy i, oczywiście, ogrodzenie.

Mam tynki na ścianach - tradycyjne, cementowo-wapienne. Koledzy - budowlańcy z pracy namawiają mnie, żeby wygładzić gipsem, ale ze względu na koszty i mój ośli upór pozostanę przy tych co są.

Elektryk i hydraulik zrobili swoje i skasowali ile mogli. :(

Posadzkarz przyjechał i zrobił piękną, równiutką posadzkę - tu ukłony w stronę Ivette i czupurka - z waszego polecenia.

Dzisiaj murarze (w dalszym ciągu) docieplają i "pucują" a dachowa brygada zakłada stelaż pod regipsy (w końcu :x ).

Nasza wspólna znajoma - Jolly trudzi się nad barierkami na balkon (jutro do odbioru :D ) i też będzie zdjęcie.

Czupurku, już będę cię słuchać i uzupełniać dziennik na bieżąco. To co napisałam, to suche fakty. Brak emocji. Postaram się, żeby zdjęcia podkreśliły radość, trud i nasze wysiłki w urzeczywistnianiu marzeń o domu.

Józia S.
05-07-2004, 12:35
No to robota idzie dalej.

Wszyscy w komplecie na stanowiskach. Ale...
No właśnie, zauważyłam, że do "grubszej" roboty wszyscy się garnęli a teraz przy wykończeniach zaczynają się fochy.
A to, że mało płatne, a to, że czasochłonne, że w zasadzie to woleliby nie robić. Na razie tłumaczę, że się podjęli wcześniej i niech się wywiązują, ale powoli zaczyna mi brakować cierpliwości. Boję się, że w końcu wypalę: "Kończyć to, co zaczęte i wynocha!"

Chyba podświadomie przygotowałam się na taką ewentualność, bo umówiłam od jutra ludzi do rozbiórki budynków gospodarczych, ale takich co mają pojęcie i o układaniu regipsów i polbruku i wybudować potrafią. Jedyny kłopot, to taki, że trzeba ich przywieźć i odwieźć, bo dojazd kiepski...
Ale taki kłopot, to nie kłopot. Żeby tylko chciało im się robić. No cóż, jutro zobaczymy.

A dzisiaj jeszcze tylko muszę:
- załatwić formalności ze zrzeczeniem się członkowstwa w spółdzielni mieszkaniowej.
- Zapłacić stolarzowi 2000zł. zaliczki na schody,
- kupić kafelki w Castoramie.

Generalnie - nie jest źle.

Józia S.
06-07-2004, 06:45
Wczorajszy plan dnia został zrealizowany w 100%, a nawet w 130%.

W Castoramie oprócz kafli kupiliśmy 11 płyt OSB na strych (1 tys. zł. :evil: ) i wannę narożną z osprzętem. Co tam, jak szaleć to szaleć. I tak trzeba było zapłacić za transport powyżej 1 tony (120zł)

Dzisiaj trzeba:
- powiesić hydraulika, bo znowu przeciął 2 kable (cielę majowe),
- przyjąć transport z Castoramy i co za tym idzie kupić kszynkę piwa za pomoc w rozładunku,
- dopilnować rozbiórki budynków gospodarczych,
- i załatwić wiele innych drobnych spraw, których nie sposób wyliczyć.

Aaaa..
I jeszcze przyjeżdża pan Pawełek od mebli. Zobaczymy jaką walnie cenę.

Józia S.
15-07-2004, 08:44
Pan Pawełek walnął cenę na meble do przełknięcia:
1. kuchnia - 4,8k + sprzęt, ale kupowany w sierpniu, bo producenci mają podobno promocje,
2. szafa w wiatrołapie - 1,1k,
3. garderoba - 3,2k,
4. szafka w kibelku - 0,25k,
5. meble do pokoju Ali - ok. 2k.

Już pisałam, a właściwie żaliłam się na wykonawców, że mają mnie z tzw. dojną krowę i proszę...!! Na potwierdzenie: "zgodziliśmy" się swojego czasu na cenę docieplenia zewnętrznego z pucem na 3,5k, z czego 1,75k już zainkasowali. Teoretycznie do zapłaty zostało jeszcze kolejne 1,75k, ale tylko teoretycznie, bo podobno nie uwzględnili balkonu (gówno prawda :evil: ) za 100zł.
Natomiast cenę kolumn - w związku z kłopotliwym nakładaniem pucu należy wg panów fachowców zwiększyć o 150zł.
I z 1,75k. zrobiło się 2k. :evil:

Poczekam spokojnie do końca prac i zapłacę kwotę ustaloną pierwotnie, a w przypadku odmowy wykonania ww. prac potrącę z ustalonej kwoty owe 250zł.
Poprzednio chcieli również dodatkowo za wstawienie parapetów tylko 200zł, chociaż mieliśmy ustaloną cenę za tynkowanie ze wszelkimi obróbkami wszelkich otworów i wstawieniem ościeżnic. Wtedy darowałam im te parapety, ale zapłaciłam całość, chociaż zgrzytałam zębami ze złości. I może to był błąd, bo panowie się widać przyzwyczaili. Najgorsze jest to, że na wstępie rokowań uprzedzałam, że nie znam pojęcia robót nieprzewidzianych, niezaplanowanych, itp. Ostrzegałam, że dla własnego dobra wszystko mają przewidzieć. Mam już ich dość. Zwłaszcza, że z moich zobowiązań wywiązuję się zawsze.
No i co mają mnie za dojną krowę czy nie?

Józia S.
23-07-2004, 08:54
Jesuuu,

jak ja nie lubię szpachlować regipsów :cry:

Józia S.
28-07-2004, 09:52
Ciągle obiecuję nowe zdjęcia i ...nie mam na to czasu. Tyle się dzieje. Generalnie to chyba dobrze jak się dzieje, ale u mnie nerwowo się dzieje, no.. nie za dobrze się dzieje.

W nastrój do narzekania wprawiły mnie ciągle pozostawiające wiele do życzenia stosunki z rodziną od drugiej połowy bliźniaka i :evil: :evil: partactwo wykonawców :evil:
Konkretnie tym razem chodzi o drzwi wejściowe. Panowie "fachowcy" od daszku nad tymi schodami zniszczyli je, że mało wczoraj nie płakałam, tzn.
1. pochlapali brązowym altaksinem (takie malowidło do podbitki),
2. pochlapali czymś innym niewiadomego pochodzenia, jakby lakierem, bo to takie żółte i wstrętne :x
3. zdarli farbę z fragmentem drewna - chyba rusztowaniem.

No, szlag mnie trafi, a folia leży sobie i prosi, żeby ją użyć :evil:

Co w takim wypadku zrobić? Jak dochodzić swoich praw.

Mam ochotę oprócz kary finansowej rąbnąć w mordę. :evil:

Józia S.
25-08-2004, 11:02
Czas, żeby coś naskrobać po urlopie...

Urlop, jak prawie u wszystkich budujących, spędzony na budowie.
Ale nie narzekam. Zawsze aktywnie spędzałam urlop, więc wszystko ok.

To po kolei:
Prace odbywały się wewnątrz budynku (hihihi :lol: , jak to brzmi urzędowo), tzn. Józio (mąż) kafelkował a ja malowałam ściany i sufity z pomocą każdego kto wpadł nieopatrznie w moje łapki.
Mój harmonogram przewidywał koniec tychże robót po upływie jakiegoś tygodnia, ale minęły już trzy i trwają dalej (wprawdzie z przerwami na relaks np. przy montowaniu świateł, wanny i innnych), choć widać koniec.

Dom staje się coraz bardziej podobny do domu :D co niezmiernie cieszy, zwłaszcza, że działa już pierwszy stolarz przy montowaniu schodów a drugi zapowiedział rychły montaż kuchni (dzisiaj mam mu dać pieniądze na sprzęt).

Zawsze priorytetową sprawą było dla mnie zagospodarowanie terenu wokół domu i .... stało się :D
Również dzisiaj zaczęło się stawiać ogrodzenie i fundament pod zbiornik na gaz :D

Pełnię szczęścia zakłóca jedynie sprawa banalna - brak kasy, ale, że pewnie Ameryki nie odkryłam, to więcej nie narzekam.

Józia S.
01-02-2005, 12:44
Duuuużo wody upłynęło od mojego poprzedniego wpisu.
I co mamy? Mieszkamy.
Zapraszam do obejrzenia albumu.

http://foto.onet.pl/albumy/album.html?id=34246&q=Spec25&k=2

W wolnej chwili coś naskrobię :P