PDA

Zobacz pełną wersję : Spotkanie z architektem -Murator nr 5/2002



01-06-2002, 16:21
SPOTKANIA Z ARCHITEKTEM CIĄG DALSZY...


W poczytnym czasopiśmie „MURATOR”, nr 5/2002 , ukazał się artykuł Pana Andrzeja T. Paplińskiego , przy współpracy Pana Pawła Dominiaka , p.t. „Spotkanie z architektem” Chciałabym dodać kilka „ dobrych rad” dla Ciebie PRZECIĘTNY KLIENCIE , gdyż te , podane w w/w artykule nie wyczerpują tematu i jak mniemam autorzy nie są architektami (?) (a może to ci rzeźbiarze , którzy cyt. „przedstawiali czerwonoarmistów w geście uniesionych rąk „?).
Ci z rozdwojeniem jaźni? Może DROGI KLIENCIE , ich honorarium za napisany artykuł, nie zależało od wysokości „czerwonoarmisty” , lecz od ilości jadu wylanego na architektów?
Jestem architektem , czy jak chce autor wspomnianego artykułu :artystą, wizjonerem , twórcą..., więc myślę –osobą kompetentną , aby rady autorów uzupełnić.
Rada 1,
cyt. „Idziesz do architekta – weź łyk zimnej wody ...”
Słusznie DROGI KLIENCIE. Nie daj się nabrać ! Nie wolno Ci mieć marzeń !
Twoje niedorzeczne pomysły o przytulnym , ślicznym i tylko Twoim domku w pięknym ogródku , to pożywka dla „widowiskowych pomysłów architekta”.
Rozczłonkowana bryła ?!-broń się DROGI KLIENCIE. Najładniejszy dom i dla Ciebie najlepszy , to ten w kształcie stodółki , bez żadnego detalu- bo to drogo ...Lukarny w dachu?! to element zaprojektowany wyłącznie z myślą o efekcie !Po co Ci to? Będziesz mieć na poddaszu – żarówki. To taniej i na pewno Ci wystarczy .
Rada 2,
cyt. „Ze standardowymi oczekiwaniami i potrzebami wobec domu (80% osób)nie musisz iść do architekta... „
Nie musisz i nie powinieneś DROGI KLIENCIE !Nie jesteś przecież nikim wyjątkowym. Twoja działka ma takie same wymiary , jak działka sąsiada Józka i Franka , i potrzeby również masz dokładnie takie same. A że masz trójkę dzieci , a sąsiad Józek – jedno ?Nic nie szkodzi .Twoja trójka będzie mieszkać razem. Masz jeszcze babcię? To też żaden problem. Babci zrobi się pokój tam , gdzie miała być kotłownia a kotłownię pod schodami. Działkę masz na stoku, a Józek płaską? Nie martw się ! Wyjdą Ci piwnice ! Dużo pięknych piwnic , których ani Józek , ani Franek nie ma !
Popatrz , jak niewielkim kosztem rozwiążesz swoje problemy . Do tego potrzebny Ci tylko projekt typowy i pan Ziutek na budowie , a nie żaden architekt - wizjoner.
Rada 3,
cyt. „Szkoda twoich pieniędzy jeśli zgodziłeś się na projekt budowlany............
Projekty bywają tak odwalone , że tylko zapłakać „
Oj bywają DROGI KLIENCIE – bywają...
Architektowi-wizjonerowi, za taki „odwalony projekt możesz zwyczajnie nie zapłacić .Natomiast projekty typowe nigdy nie są odwalone. Czasem tylko się zdarza ,że np. przy ławach fundamentowych jest napisane - zazbroić. Jak ?-nie jest napisane , ale przecież z tak błahym problemem poradzi sobie pan Ziutek na budowie . O to , że jedyne okno w pokoju dziennym o pow. 35m2 i jednocześnie jedyne na elewacji południowej sąsiaduje z 6-metrową ścianą garażu – to też drobiazg. Obróci się tą elewację na północ , bo Ty DROGI KLIENCIE nie lubisz przecież słońca ( tylko jeszcze o tym nie wiesz , że nie lubisz )
Rada 4,
cyt. „ Musisz wiedzieć , że na domu tanim w budowie i utrzymaniu zależy przede wszystkim tobie ...”
Prawda ! DROGI KLIENCIE.
Tym krwiopijcom-architektom , zależy wyłącznie na tym , aby swoje wizje o własnej wielkości zrealizować wyłącznie Twoim kosztem! Nie daj się tak paskudnie nabrać. Projekt kup w kiosku RUCH-u , pustaki zrób sobie sam ze szwagrem , wykopy zrób łopatą , beton na budowie , w betoniarce....
Bo projekt u architekta , to 7% kosztów inwestycji !-zdziercy ! A powinien kosztować tyle co projekt garażu . Przecież to jest to samo !
Rada 5,
cyt. „Można by rzec , że dobry architekt , jest wart każdych pieniędzy (...) zły każe sobie zawsze za dużo ( bo swoim domem skazał klientów na cierpienie )”
Pamiętaj DROGI KLIENCIE – im droższy architekt , tym większe Twoje cierpienie związane z zamieszkaniem w zaprojektowanym przez niego domu .
Im taniej-tym lepiej ! Więc po co masz tak strasznie cierpieć i to za własne pieniądze ? Zrób tanio (może u technika budowlanego ?) Tanio- więc ze 100% gwarancją , że bez cierpień.
Rada 6,
cyt, „Zazwyczaj architekt nie pyta, kto będzie budował dom. Zakłada , że fachowiec. To błąd!....”
Architekt-wizjoner z rozdwojoną jaźnią ! On nie wie , że „ dziś prawdziwych cyganów już nie ma „ A Ty DROGI KLIENCIE – wiesz. Architekt wierzy , że dbając o własną kieszeń ( co już wcześniej wykazałeś w podejmowaniu decyzji na etapie projektowania ), zlecisz wykonanie prac budowlanych fachowcom , a Ty ?...idziesz do pana Ziutka ! Tak trzymać ! Pan Ziutek porządny chłop !A że zbrojenie główne na stropie ułoży „po jego dłuższym boku „ ? , że dwa ostatnie schody będą wyższe od pozostałych ?.........to przecież architekt powinien przewidzieć ! Pan Ziutek „wie „ , bo niejedną budowę już „ zrobił „ i swoje prawa ma ! sic.
Rada 7,
cyt. „Wielu architektów budowy widziało tylko z okien autobusu „...
Prawda – DROGI KLIENCIE !
Zapamiętaj, że każdy architekt powinien Twoją budowę odwiedzać za darmo !
W końcu to jego „chore wizje realizujesz „ A z tym autobusem , to przesada :każdy z tych „ krwiopijców „ ma samochód , więc tym bardziej powinien przyjechać na Twoją budowę – za darmo!
Rada 8,
cyt. „ Pytaj , czy architekt zbudował sobie dom. Tak? – znalazłeś właściwego.”
Pytaj , pytaj DROGI KLIENCIE. A idąc „ za ciosem „ jak już wyjdziesz na ulicę z tego „ świata paradoksów „ i pomimo , iż „ wziąłeś wcześniej łyk zimnej wody „ czujesz mocne kołatanie serca , pędź czym prędzej do kardiologa ! Ale uwaga ! nie zapomnij zapytać faceta , czy miał kiedyś zawał , zanim oddasz się w jego ręce ! Nie miał ?! Uciekaj ! „Można podejrzewać , że w swoim zawodzie...... jeszcze nie wie o czym mówi !”
A Ty DROGA KLIENTKO – po wyjściu od architekta dostałaś z wrażenia bóle porodowe ? Pędź czym prędzej do ginekologa ! Ale uwaga ! Nie zapomnij zapytać faceta , czy kiedykolwiek rodził ? Nie rodził ?!-Uciekaj ! „Można podejrzewać , że w swoim zawodzie.....jeszcze nie wie o czym mówi „
Rada 9,
cyt. „ Nie ma tu praktycznych wskazówek bo prawo nie ściga twórcy za dzieło , które mu nie wyszło...”
Szanowny Panie A.T. Papliński , prawo nie ściga twórcy za dzieło , które mu nie wyszło – to prawda. Natomiast znane mi są przypadki ścigania przez prawo za słowo pisane , o czym zapewne zapomniał Pan pisząc swój artykuł .
Jestem architektem , autorem projektów 20 szkół , kilkunastu obiektów handlowych , hoteli , kilkudziesięciu domów mieszkalnych i ...................wychowałam się w bloku , skończyłam Liceum Ogólnokształcące , studia na Politechnice -Wydział Architektury , nadal mieszkam w bloku i .......zapewniam Pana , że „w swoim zawodzie wiem o czym mówię „
Być może zadziwię Pana , ale wciąż mam zlecenia , wciąż Inwestorzy do mnie wracają z każdą nową inwestycją i nadal pracuję .

z poważaniem
architekt A.Bil

02-06-2002, 18:08
A. Bil! Dzięki za trafną ripostę. Artykuł w MURATORZE skandaliczny. Myślę, że solidarnie wszyscy architekci powinni zaprzestać jakiejkolwiek współpracy z tym czasopismem. Szkoda, że czasopismo, które mogło pelnić bardzo pożyteczną rolę w kształtowaniu nazsej przestzreni - szeroko rozumianej - sięgnęło bruku.
architekt AS na domiar złego "baba z prowincji".

Luśka
02-06-2002, 18:27
Z Pani wypowiedzi wynika, że ten artykuł nie był o Pani, a wytoczyła Pani argumenty-armaty w obronie wszystkich architektów. I zupełnie niesłusznie, bo oprócz Architektów są "ludzie z dyplomem archtektów" i wie Pani o tym najlepiej. Są partacze, którzy we własnych projektach zamieszkaliby tylko za karę, a robią takowe i sprzedają! Czasem nawet za modyfikację typu przesunięcie 2 ścianek działowych (nie zmieniających absolutnie nic w konstrukcji) życzą sobie .... 4000 zł. Nie jest to chyba ani rozsądne ani etyczne. Są architekci, którzy w swoim mniemaniu są guru, a klient i tak nic nie wie! Każdy ma prawo mieć własne marzenia o własnym domu i takie są oczekiwania w stosunku do architekta. Nie narzucać, a przekonać! Tylko niestety, czasem brak jest kontaktu na tej linii. Niedelikatnie tylko wspomnę, kto w tym układzie ponosi konsekwencje i to nie tylko finansowe. Gwoli ścisłości, nasz projekt robił znakomity architekt. Znakomity, bo najpierw nas bardzo dokładnie wypytał o wszystko, potem przedstawił 3 koncepcje w 3 wersjach (!) doradził i wyjaśnił niektóre rozwiązania, a na koniec przedstawił wersję, która odpowiada nam w 100%. Całość dopracowania koncepcji łącznie z projektem trwała pół roku. Tylko, że nie wszystkim chce się pracować w ten sposób. Są tacy, którzy robią projekt w miesiąc - sztampowy, oparty na ogólnodostępnych schematach i z komentarzem - to ja jestem od projektowania!! No cóż, kij w mrowisku zawsze wywoływał reakcje..

02-06-2002, 21:55
Popieram negatywną ocenę artykułu.
Autorzy artykułu zapomnieli lub świadomie przemilczeli (?) ważne zagadnienie: domy jednorodzinne projektują równineż, a może głównie (?) NIE ARCHITEKCI. Są to: technicy budowlani, melioranci, instalatorzy, inżynierowie budowlani po technikum budowlanym. Wszyscy ci projektanci są nazywani architektami i "pracują" na naszą opinię.
Proporcje ilościowe są następujące:
np. w dawnym woj. nowosądecki architektów z wykształceniem kierunkowym i uprawnieniami do projektowania było ok. 200
a projektantów bez kierunkowego wykształcenia architektonicznego i "przyuczonych" do projektowania architektury z tzw. uprawnieniami do projektowania architektury "w ograniczonym zakresie" było ok. 1200.
I nie jest to sytuacja wyjątkowa.
I tu jest główny problem.
Zgadzam się, że są architekci, którzy zasługują na krytykę, a może i na zdecydowane konsekwencje. Ale jestem przekonany, że w większości, architekci wykonują rzetelną,"bezimienną" (bez medialnego rozgłosu), "mrówczą", rzemieślniczą i (co pewnie autorów artykułu zdziwi) nisko płatną pracę.
Proporcje są takie:
- między architektami zdażają się jednostki, które należy zdyscyplinować lub nawet odsunąć od projektowania. Ale większość umie projektować i posiada zdolność do współodczuwania potrzeb i problemów Inwestora. M.in. tego uczymy się w czasie studiów.
- między NIEarchitektami z tzw. ograniczonymi uprawnieniami zdażają się jednostki, które znakomicie projektują. Ale co zrobić z pozostałą rzeszą projektantów, którzy projekt domu wykonują w 2 tygodnie (!), często posługując się "ściągami" z poprzednich zleceń lub rozwiązań katalogowych.
Dlaczego autorzy artykułu nie ostrzegają przed problemem "domorosłych" architektów ?
Czy należy z tego wnioskować, że problemem są architekci a nie w szerszym ujęciu jakość architektury (funkcja , forma, ekonomia) tworzona przez osoby niekompetentne ?
Szkoda że autorzy artykułu nie widzą w architektach sprzymierzeńców w dążeniu do poprawy sytuacji na rynku budownictwa mieszkaniowego.
Szkoda, ze autorzy artykułu , zamiast wnikliwej analizy istoty problemów, ich uwarunkowań i przyczyn, skupili się na tym aby zbudować obraz architekta jako bestii bez zdolności współodczuwania, dla której nic poza pieniędzmi i "efektem ponad wszystko" się nie liczy.
(mt)

02-06-2002, 22:00
Lekarz to lekarz, a felczer to .... felczer

EM
03-06-2002, 10:52
Przeczytałem sobie z uwagą wypowiedzi Panów Architektów i myślę sobie tak:
1. Niewątpliwym błedem p. Paplińskiego było wrzucenie do jednego worka solidnych architektów i partaczy. Niestety: tak jest w kazdym zawodzie i profesji, że zdarzają się rózne jakości usług i dotyka to nawet Kościoła (vide: Paetz). Oburzenie słuszen zatem jest tylko w tym wymiarze, w jakim autor (p. Papliński) dokonał uogólnień postaponując solidnych fachowców. Tu trzeba przyznać dotkniętym rację.

2. Natomiast Panowie Architekci: moglibyście cos zrobić z jakością Waszych usług bo to poprawiłoby prasę jaką macie. Ja miałem szczęście: kupiłem projekt gotowy pasujący do działki i mojego pomysłu na dom zrobiony przez b. fachowego architekta. To moge ocenic teraz na etapie prawie końcówki, gdy okazuje się że wszytsko zostało przewidziane tak, jak należy (wentylacja, konstrukcja itd). Natomiast na szczęście nie wprowadzałem żadnych zasadniczych zmian do projektu ale musiałem go zaadaptować do warunków miejscowych. Pani inzynier, której powierzylem to zadanie w zasadzie zrobiła to pod moje dyktando (nie mam wykształcenia technicznego) na podstawie wskazówek z Muratora bo sama .... mało była kumata i trzeba jej było parę rzeczy uświadomić. No szczęście, że jej zadanie sprowadziło się w zasadzie do podpisania się na projekcie opracowanym przez PRAWDZIWEGO FACHOWCA. Jej jedyna zaleta było to, że była tania i o to w tym przypadku chodziło. Chroń mnie Panie Boże przed jej działalnością (za przeproszeniem)twórczą!!

3. Niechęc do wizyt na budowie: kochani Architekci, czyżby nie interesowała Was praktyka? A tzw. ciekawość własna to co? Moja Pani adaptatorka to chyba właśnie nigdy nie bywa na budowach. Co innego nadzór autorski (czyli wizyty służbowe) a co innego ciekawość pt. "jak moje pomysły wyglądają w praktyce".

Reasumując: p. Papliński z pewnością popełnił grzech uogólnienia natomiast niektóre uwagi z pewnościa zasługuja na analizę i próbę odpowiedzi na pytanie: jak zapewnić właściwą jakośc usług pp. architektów?

Pozdrawiam

03-06-2002, 22:54
Bardzo słusznie, bardzo słusznie, wreszcie ktoś się wziąl za tych architektów, krwiopjców naszej krwi polskiej, szlachetnej. Mercedesami się rozbijają a chałupy pożądnej zaprojektować nie potrafią. Chwała Paplinskiemu jedenemu sprawiedliwemu, dziennikarzowi wybitnemu naszemu, chwała. I Muratorowi chwała po wsze czasy, że ten spisek niecny architektorów przebrzydłych i ohydnych zdemaskował. Idźmyż dalej Panowie Bracia, w pół kroku nie stajmy, Samoobronę Inwestorów przeciw zgniłym architektom powołajmy. A na czele Samoobrony onej Nasz Papliński z piórem swojem jako z mieczem i z Muratorem jako tarczą niech stanie i naprzód prowadzi. Popierajmy wodza naszego Paplińskiego, dziennikarza wspaniałego, wszak wiele pracy przed nim a dzieło olbrzymie. Nie tylko wszak architektorzy krew naszą spijają inne też krwiopijce za nimi kroczą. Konstruktorzy na przykład. Po cóż oni te projekty swoje poronione płodzą? Wszak jak strop zrobić każdy u nas we wsi wie, a jak nie to mu Murator i dziennikarz Papliński nasz wspaniały doradzą. A tacy gazownicy - rurę z gazem też sobie do pieca podłączym wszak w Muratorze naszym kochanym nieraz to pięknie odmalowane bywało. Z prądem też sobie poradzim z Muratora, Paplińskiego i sąsiadów pomocą, drut do kabla podłączym i bedzie. Wszystkich tych tzw. projektantów nieudacznych krwiopijców architektów, konstruktorów, elektryków i innych wyrzucić i niecch nam nie brużdżą, po swojemu, po muratorsku pod przewodem Paplińskiego naszego ukochanego budować będziem. A jak już wszystko zabudujem za resztę się weźmiem; za lekarzy, za dentystów, za prawników, za kierowców, za motorniczych, za lotników, krwiopijców tzw. fachowców u nas nie brakuje a my wszak lepiej wiemy jak się co zrobić powinno. A jak co wiedzieć nie będziemy to się z Muratora albo z innego pisma dowiemy i zrobimy.
Aha, tylko od dziennikarzy naszych kochanych, wspaniałych wara oni fachowcy w ojczyźnie naszej jedyni szczerzy, prawdziwi, a Papliński pierwszy wśród nich najzacniejszy.

04-06-2002, 06:37
Drogi Panie Papliński.
Uprzejmie donoszę, że miał pan rację.
Te Architekty - to Dranie!
To mówiłem Ja - Jarząbek

04-06-2002, 06:42
To jeszcze raz Ja - Jarząbek.
A gdyby Pan Panie Papliński chciał sobie wybudować dom - to ja znam Pana Ziutka.
To mówiłem Ja - Jarząbek

Frankai
04-06-2002, 08:00
A prawda lezy gdzies posrodku. Moj projekt byl na zamowienie, jest ciekawy i jak pokazalo zycie ... trudny i przedrazajacy koszt budowy. Dalem sie "naciagnac" na pewne rzeczy, ktore mi sie spodobaly w "wizji" architekta i jest to tez moja wina. Jakos dam sobie z tym rade, bede mieszkal w troche nietypowym domie, ale tym co licza kazdy grosz, radze wybrac prosty projekt. Dobrac gotowy projekt do dzialki (18m szer) i potrzeb nie jest latwo. Do projektu jak i wszystkiego w zyciu nalezy podchodzic z rozsadkiem i spokojem, a w kazdej branzy sa ludzie i "parapety".

Macias
04-06-2002, 08:10
Bracia Jarząbkowie troche pokory.
Wiadome jest ze nie ma idealnych architektow, murarzy,lekarzy itd. Kazdy popelnia bledy. Ja tez robie duzo bledow, ale zawsze przyjmuje glosy krytyki.
Jezeli jestescie wartosciowymi i dobrymi architektami, macie duzo zamowien i zadowolonych klientow to po co sie irytowac.
Dla Pana Andrzeja T. Paplińskiego tez to bedzie sprawa do przemyslenia.
Pozdrawiam Architektow
Maciej

04-06-2002, 09:19
F-jak prawda moze lezec po środku ? :wink:

Oj, ktoś szałku dostał i gdzieś mu się sprawiedliwosć zapodziała albo nie czyta muratora systematycznie i na podstawie jednego artykułu (nie wziętego z przymruzeniem oka) dokonuje egzekucji metodami, ktore zarzuca sam.
Nie zgadzam się , że wymowa artykułu była przeciwko wszystkim architektom i nie odniosłam wrażenia, że nie należy konsultować się z architektami. Wielokrotnie murator podkreśla, że lepiej wydać większe pieniądze na architekta niż wchodzic w fuszerkę.
Zresztą murator nie jest adresowany , wydaje mi się, do architektów tylko do inwestorów, ktorych ma wprowadzić w arkana sztuki budowlanej.Dlatego dla architektow na pewno nie jest zbyt fachowy.
Nie wchodząc w merytoryczna dyskusje dodam tylko,ze wszystkie grupy zawodowe zawziecie bronią się przed jakąkolwiek krytykę zamykając w ten sposób droge do zdrowej konkurencji i sami tworza obraz zamknietego klanu, w ktorym zwykły śmiertelnik zaczyna dopatrywac sie złych intencji.
Przy okazji-własnie wybrałam projekt, ale nie miałam w tym fachowej pomocy a architekci, ktorych spotkałam skutecznie zniechęcali mnie do budowy domu, proponujac domy duze (wielopokoloniowe, z wieloma elementami podrazającymi budowę-o tym dowiedzialm się od muratora,, tak, tak, , bo architekci mówia-lukarna, balkon??dlaczego nie, można zbudować, a balkon jest wręcz pożadany dla wietrzenia pościeli). Mozna proszę panstwa zbudować nawet pałac kultury, tylko ja nie mam za wiele pieniedzy a chcę mieć dom wiec idąc tokiem myślenie co poniektorych powinnam pozostać na zawsze w bloku, bo w stodółce bez lukarn i balkonu nie przystoi. A swoja drogą, zmysły estetyczne co poniektórych odbiegają od tego, co sie określa dobrym smakiem.
Nie bójcie się, pracy Wam nie zabraknie. Niech każdy buduje taki dom na jaki go stać.Niech wreszcie zacznie działac zdrowa konkurencja w budownictwie. Szczegolnie w nim, jest to dziedzina, gdzie dopiero tworzy sie jakakolwiek kulura uprawiania zawodu. I murator mam wrażenie pomaga w tym, choćby w ten sposob, że jak się mowi-czytam muratora, to pana fachowca wszechwiedącego krew zalewa, ale ...mam szansę, że przyłoży sie bardziej do roboty. W koncu przeszliśmy szkolenie obrazkowe, no nie :wink:
Czyż nie jest tak kochani????

opal-nie anonimowo, bo po co???

04-06-2002, 11:12
Pisałem już wyżej i odnoszę wrażenie, że moja wypowiedż niezostała zrozumiana.
A zatem "w krótkich żołnierskich słowach":
- żaden rozsądny architekt tym tekstem się nie obrazi
- jest oczywiste, że (jak w każdej branży) są architekci ze zdolnościa współodczuwania i nie
- ale równocześnie po 5 latach studiów i latach praktyki, ze świadomością, że zawód architekta jest naszym celem, sensem i wartością, nie sądzę aby byli architekci nie szukający mozliwości do doskonalenia.
Jeżeli ten artykuł miał być szokową terapią w celu wywołania reakcji samokrytyki i doskonalenia się - to OK -
ALE
- Murator nie jest pismem ukierunkowanym na architektów, ale jest pismem dla tzw. Przeciętniego Prywatnego Inwestora
- Taki tekst w takim miejscu jest populistyczną papką, wywołującą więcej szkody niż pożytku
- taki tekst w piśmie dla architektów mógłby służyć budowaniu. Taki tekst w piśme "Murator" służy niszczeniu
- jasne, że ten tekst nie dotyczy tzw. dobrych architektów, ale ów tzw. przeciętny prywatny inwestor bez budowlanego doświadczenia, pomimo "rad" autora artykułu, nie będzie umiał z całą pewnością odróżnić "dobrego" architekta od "złego" architekta. Uzna zatem, że każdy spotkamy architekt jast nie pewny i lepiej (dla pewności) ich unikać. Czyli - najlepiej kupić tzw. typowy projekt, a najlepiej Muratora (bo jak sukces to z Muratorem)
I na koniec NAJWAŻNIEJSZE:
Architekci z przygotowaniem zawodowym - to mniejszość!
Osób projektujących domy i nie będących ARCHITEKTAMI jest 6 razy więcej! (są to technicy, inżynierowie sanitarni, inżynierowie budowlani, melioranci i nie wiadomo kto jeszcze...)
Dlaczego atak dotyczy tylko architektów ?
Bo przecież osoby z tzw. ograniczonymi uprawnieniami nie są architektami a osobami o innym wykształceniu i przygotowaniu zawodowym, przyuczonymi do wykonywania projektów (niestety również domów jednorodzinnych).
Czy to nie jest problem?
Powtarzam: Takich osób jest kilka razy więcej niż architektów.

EM
04-06-2002, 11:29
Anonimie czy mógłbyś się przedstawić - przynajmniej nickiem?

Zgoda na Twoje argumenty: ATP w populiźmie poszedł za daleko. Myślę, że Twoja wypowiedź nie kłóci się z innymi a - co więcej - stanowi teraz materiał do dobrego artykułu.

Muratorze: temat do rzetelnego potraktowania!

mirek
04-06-2002, 11:39
Nie rozumiem oburzenia architektów, a domyślam, że to oni kryją się pod anonimowością. Ta grupa zawodowa zawsze grzeszyła brakiem odwagi cywilnej - czy to nie architekci zeszpecili krajobraz Polski domami w kszatłcie pudeł? Czy to nie architekci zaprojektowali okropne nowoczesne kościoły? Dlaczego mam sądzić że teraz będą dbali o kieszeń i komfort życia mnie jako budującego dom? Zawsze szli po najmniejszej lini oporu.

04-06-2002, 11:56
Anonimie,
i troche wiecej zaufania do nas-inwestorow. My naprawde potrafimy odrózniac dobrych fachowcow od złych. I chcemy się tego uczyc, dowodem jest to forum.
I cały czas nie rozumiem, dlaczego występujesz jako anonim. Chcesz bronic-czyn to z otwartą przyłbica, bo tak, jestes po prostu niewiarygodny.

kasiek
04-06-2002, 16:55
Mieliśmy przebudowywać/ratować istniejący dom, więc projekt gotowy nie wchodził w grę. Nie chcieliśmy wydać jakiś kokosów, ale też nie zamierzaliśmy bardzo oszczędzać na architekcie. Przymierzaliśmy się do paru osób - wykształconych architektów i za każdym razem miałam wrażenie, że mnie w ogóle nie słuchają. Mówiłam co chcę mieć w domu, mówiłam że jestem emocjonalnie związana z istniejącym więc nie interesują mnie rewolucje. No i efekt był taki, jakbym nie mówiła. (Jeden nawet powiedział, że przebudowa go nie interesuje, jeśli się uprzemy, to odda nas jakiemuś studentowi, a jeśli chcemy nowy dom, to proszę bardzo). No może to nieważne z punktu widzenia fachowca, że jestem z czymś związana emocjonalnie. Ale oprócz wizjonerstwa zawód architekta jest też zawodem służebnym, ma służyć ludziom a nie twórcy. Wreszcie znaleźliśmy panią (potem okazało się, że jest technikiem, wcześniej nie miałam pojęcia, że takie osoby też mogą projektować dom) z polecenia, która zaczęła nas słuchać i realizować dom dla nas. Pewnie, że wolałabym, żeby projektant wszystko przemyślał, na wszystko zwrócił uwagę, żebym nie musiała dowiadywać się, stawać pożal się boże specjalistką od projektowania i budowania domu, konsultować, ale już się chyba pogodziłam, że wiele ode mnie i mojej wiedzy zależy. Na razie mam zaufanie do tej pani, podpowiedziała sensownie całkiem sporo rzeczy, parę przeoczyła - raczej drobiazgów, ale przede wszystkim nas słuchała i słucha. Podpowiada, proponuje, a nie narzuca swoje decyzje.
Jakiś czas temu był w Muratorze artykuł architekta właśnie o podejściu do inwestora, rewelacyjny, niestety architekt był bodajże z Wrocławia, a ja mieszkam w Warszawie. Nawet się przez moment zastanawialiśmy, czy może jednak nie powierzyć mu naszego projektu...

krzysztofj
05-06-2002, 06:57
Swojego czasu w Architekturze czytałem kilka artykułów na temat "dom własny architekta". jedna wypowiedź pasuje jak ulał do tego wątku. Mianowicie jeden z architektów wraz z zespołem projektował małe osiedle domów jednorodz. Kiedy okazało się, że może sam w jednym z domów zamieszkać, natychmiast przystąpił do przeróbek projektu pod hasłem "nie będzie sobie architekt stawiał pomnika za moje ciężko zarobione pieniądze"
A w ogóle to w kazdym zawodzie są artyści, wyrobnicy i partacze. Architekt potrzebny nam jest raczej jednorazowo i albo mamy szczęście albo nie, ale w pewnym wieku trzeba się dorobić "swojego" fryzjera, krawca, adwokata czy lekarza.

bobiczek
05-06-2002, 10:20
A mój kontakt z architektem niestety mojego zdania nie zmieni.
Był głupi i niedouczony(albo mnie zlekceważył).
Panowie z biura projektów chcąc mi ulżyć po wielu interwencjach dotyczących zamówienia projektu gotowego, powiedzieli że "zwolnili już tego pana z pracy"
Dobrych pracowników się naprawdę nie zwalnia - nawet w dzisiejszych czasach.
Więc jednak znalazł się architekt do d..y.
I na pewno jest ich w Polsce jeszcze kilku.

05-06-2002, 15:19
głównie do anonimowy.
oburza mnie ton wypowiedzi dotyczący inżynierów,techników itd projektujących. cóż za poczucie dumy temu towarzyszy. tak przy okazji to dlaczego architekt to inżynier skoro tak naprawdę zjawiska inżynierskie są mu prawie obce. sam jestem inżynierem bud(nie zajmuję się projektowaniem) i mam liczną grupę kolegów ze studiów ,którzy nie dostali się na architekturę ,bo nie chodzili na kursy rysunku przed egzaminami wstępnymi tam gdzie trzeba i do kogo trzeba(też super wizjonerzy).
Artykuł muratora bardzo mi się podobał(pewnie też trochę przez szowinizm ).
Przy okazji warto sobie zadać pytanie kto czytuje muratora(redakcja wie,badania rynku),przypuszczam ,że ludzie którzy kupują głównie projekty typowe lub tacy którzy lubią rozsądek ekonomiczny.
kończąc już jeszcze jedno pytanie :
jeżeli jest załóżmy 3000 projektów typowych to czy coś jeszcze można stworzyć. wiem że można , ale nie przesadzajmy .