Zobacz pełną wersję : Jaki okres na wprowadzenie sie do ukochanego domu.
Czy macie wymarzony, zaplanowany okres( miesiac, pore roku ) na wprowadzenie sie do nowego domu?
No tak, kazdy chce najszybciej.
Ale sa szczegolne okresy, dla mnie osobiscie takim okresem jest
kwiecien-maj. Kiedy otaczajaca przyroda budzi sie do zycia.
Dni staja sie dlugie a temperatura rosnie. Nie trzeba na starcie bawic sie z ogrzewaniem itp. Nacieszyc sie ogrodem i innymi dobrociami ktore daje dzialka.
Dla mnie to będzie grudzień. Ogród wtedy będzie bardzo niereprezentacyjny ale za to ciepły dom będzie miał tym więcej w sobie przyciągającej mocy (no wiesz, kominek i te sprawy...). Plus zbliżające się Święta - to zawsze nastraja pozytywnie.
Ale tak poważnie, to każdy miesiąc jest dobry - a teorię można sobie dorobić :smile:.
Podobno najlepszym okresem na wprowadzenie jest koniec lata-początek jesieni. Dom jest wtedy ciepły po lecie i mniejsze są koszty jego ogrzewania. Wiosną wręcz przeciwnie (podobno), chyba że późną.
My zamierzamy się przeprowadzić w lipcu do stanu półsurowego i zasuwać na maxa od świtu do zmierzchu z wykańczaniem. Ma to swoje plusy. Powolutku możemy zakładać kaloryfery i biały montaż bez obawy, że ukradną, bo będziemy też robić za stróżów.
Sąsiad z ulicy jakiś czas temu planował wprowadzić się na Boże Narodzenie, ale w październiku ukradli mu ww wyposażenie i chyba coś jeszcze (na ok. 10 000 zł)
Pozdrawiam
Wymarzony, to pierwszy wolny termin, najlepiej ciepła wiosna. Ale realny to pewno styczeń/luty 2003. Czyli realizacyjnie najgorszy. Mogłabym poczekać do wiosny, ale znając siebie to nie wytrzymam!
miazgociąg
17-06-2002, 22:57
Ja z żoną planujemy grudzień, ale nie jest to termin wymarzony tak powinniśmy się wyrobić z wykańczaniem.Może po raz pierwszy nie będę musiał jeżdzić w Wigilię samochodem .
podobno jak się bierze ślub to dobrze jest jak w nazwie miesiąca jest litera r (ja niestety brałem w lipcu).
Przypuszczam ,że pewnie tak samo jest w przypadku wprowadzania się do domu. Ten talizman w postaci magicznego R może okazać się minimalizatorem prawdopodobieństwa nieosiągalności rzeczy i stanów trudno osiągalnych, a powszechnie uważanych za miłe czy przyjemne.
HEJ!
ketiso, coś w tym musi być, chociażem baba nieprzesądna. Ślub braliśmy we wrześniu i nie żałuję, ale to może dlatego, że mąż ma na imię Roman :smile:. Tylko jak mam wobec tego zinterpretować Twoją wypowiedź, cyt:"Ten talizman w postaci magicznego R może okazać się minimalizatorem prawdopodobieństwa nieosiągalności rzeczy i stanów trudno osiągalnych, a powszechnie uważanych za miłe czy przyjemne." Może powinnam poczekać z przeprowadzką do marca???
jak sama widzisz maRzec, maRzec uber alles.
moją dalszą część wypowiedzi należy rozumieć tak jak jest napisana (czytając ją 2-3 razy wolno i wszystko jasne). w myśl powyższego przeprowadzinom musi towarzyszyć oprócz marca i Romana samochód Renault,muzyka np.blur czy myslovitz itp itd, aha koniecznie jeszcze rękawiczki
HEJ! a może lepiej REJ!
Ha, już wiem. Zgubiło Cię podwójne zaprzeczenie optymalnych warunków osiągnięcia szczęścia: minimalizm i NIEosiągalność. A ponieważ mam meganka, to mogę zaryzykować w lutym!
tak patrzę na ten Myslovitz i staram się znaleźć tam R prawdopodobnie za szybko myślałem
HEJ!
wszystko OK, bo Myslovitz jest Rewelacyjny!!!
był. ale tak czy inaczej R w nim nie ma
HEJ!
Jesli o mnie chodzi to raczej wiosna , bo dni coraz dłuższe jest czas na ulepszanie domu i przygotowanie ogrodu, albo chociaż frontu przed domem i dojazdy "ze wsi" do pracy może będą mniej uciążliwe
Ale zapowiada się na późną jesień :grin: więc teorię trzeba dorobić jak to ktos tutaj zauważył
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin