Doki
07-09-2011, 21:21
Tytuł wyda się Wam pewnie niedorzeczny, ale posłuchajcie.
Mój współpracownik jest strażakiem. Często rozmawiamy o budowaniu, bo jest akurat na etapie stawiania swojego domu. Ostatnio opowiadał mi, że według nowych wytycznych straż pożarna przyjeżdża do palących się domów jednorodzinnych, ale ich nie gasi. Pilnuje tylko, by ogień nie przerzucił się na sąsiadujące budynki i daje się płonącemu domowi w kontrolowany sposób wypalić. A wszystko dlatego, że gaszenie jest zbyt niebezpieczne i nie ma sensu posyłać strażaków w ogień (!). W nowoczesnych domach pełno jest substancji, które w wysokiej temperaturze wydzielają toksyczne lub palne opary, na dachu leżą ogniwa fotowoltaiczne, które generują wysokie napięcie i nie ma jak ich odłączyć...
A najgorsze to są domy pasywne. Z definicji są to budynki o bardzo dobrej izolacji cieplnej, a w dodatku po wyłączeniu wentylacji mechanicznej praktycznie gazoszczelne. Wystarczy zamknąć okna i drzwi, a z braku tlenu ogień sam zgaśnie, ale zanim to nastąpi, w środku wytworzy się tak wysoka temperatura, że stopi izolację w ścianach. Z zewnątrz (czyli dla likwidatora szkód) dom będzie wyglądał na nieźle zachowany, ale to już nie będzie dom pasywny, tylko ruina nadająca się tylko do zburzenia.
Dlatego zamiast gasić, lepiej dać się domowi spalić, skasować ubezpieczyciela i postawić od nowa.
No nie wiem... Jakoś mi dziwnie z tą myślą. A Wam?
Mój współpracownik jest strażakiem. Często rozmawiamy o budowaniu, bo jest akurat na etapie stawiania swojego domu. Ostatnio opowiadał mi, że według nowych wytycznych straż pożarna przyjeżdża do palących się domów jednorodzinnych, ale ich nie gasi. Pilnuje tylko, by ogień nie przerzucił się na sąsiadujące budynki i daje się płonącemu domowi w kontrolowany sposób wypalić. A wszystko dlatego, że gaszenie jest zbyt niebezpieczne i nie ma sensu posyłać strażaków w ogień (!). W nowoczesnych domach pełno jest substancji, które w wysokiej temperaturze wydzielają toksyczne lub palne opary, na dachu leżą ogniwa fotowoltaiczne, które generują wysokie napięcie i nie ma jak ich odłączyć...
A najgorsze to są domy pasywne. Z definicji są to budynki o bardzo dobrej izolacji cieplnej, a w dodatku po wyłączeniu wentylacji mechanicznej praktycznie gazoszczelne. Wystarczy zamknąć okna i drzwi, a z braku tlenu ogień sam zgaśnie, ale zanim to nastąpi, w środku wytworzy się tak wysoka temperatura, że stopi izolację w ścianach. Z zewnątrz (czyli dla likwidatora szkód) dom będzie wyglądał na nieźle zachowany, ale to już nie będzie dom pasywny, tylko ruina nadająca się tylko do zburzenia.
Dlatego zamiast gasić, lepiej dać się domowi spalić, skasować ubezpieczyciela i postawić od nowa.
No nie wiem... Jakoś mi dziwnie z tą myślą. A Wam?