PDA

Zobacz pełną wersję : Płytki Rondine - odradzam, pękają przed zimą! Problem z reklamacją!



NicolaNicolette
09-09-2011, 12:51
Witam.

Jest to mój pierwszy wpis i w zasadzie z problemem. Nie wiem jak go rozwiązać, a sytuacja stała się dość uciążliwa i zatacza w kółko to samo koło, otóż.
W marcu tego roku robiłam remont mojego domu. O ile we wnętrzu wszystko przebiegało w miarę sprawnie o tyle problem pojawił się na zewnątrz. Mój sprzedawca, sprzedał mi płytki gresowe Predavera na elewacje i płytki na chodnik Dorada Gold 30x60. Płytki są włoskie, a producent to firma RHS. Przynajmniej tak myślałam, bo w trakcie całej historii nazwa się zmieniła, na Rondine, a jeszcze później na Rondine Group i od tego Rondinowania głowa mnie już boli.
Produkt to Predavera, imitacja małych podłużnych kamyków z tą różnicą, że to gres, która ma fajny efekt wizualny i posiada fajne narożniki, że nie trzeba ciąć płytki. Jako, że produkt dość drogi -160 zł. za metr kw. zamówiłam 60 metrów na część domu. Projektant fajnie zaprojektował ułożenie więc mogę powiedzieć, że ładnie to wyglądało na papierze. Jako, że płytki miałam w garażu jeszcze nie ułożone podczas jednej z wizyt w sklepie Leroy Merlin dostrzegłam praktycznie ten sam produkt. Sprzedawca potwierdził, że jest to Predawera firmy Rondine. Zadzwoniłam do mojego dostawcy, który potwierdził, że RHS to inaczej Rondine. W sieci Leroy Merlin ten sam produkt był po 105 zł. Nie muszą Państwo się domyślać jak mnie ta różnica w cenie rozwścieczyła, ale poniekąd to moja wina, że wcześniej nie szukałam płytek w dużych sklepach. Może dlatego, że naczytałam się, że produkty tam oferowane są skrajnej jakości. Trochę mnie to zaskoczyło, że z jednej strony 160 zł z drugiej 105 zł, jednak sprzedawca w Leroy zapewniał, że to produkt w pierwszym gatunku i jako, że kupują tego sporo, to mają niskie ceny. Po krótkim namyśle i przeanalizowaniu funduszy postanowiłam wykończyć cały dom dookoła i zamówiłam 75 metrów w sieci Leroy Merlin. Czekałam na płytki 7 czy 10 dni dokładnie nie pamiętam, jednak jak już przywieźli mi je do domu to się okazało, że wszystkie kody, numerki i cyferki są identyczne. Nawet firma układająca płytki stwierdziła, że to jest to samo. Budowa skończona, wszystko zrobione na cacy. I tu problem. Nie było jeszcze zimy, a Predavera mi już pęka. Dom w zasadzie ma już 7 lat, więc nie powinien jako tako się obsuwać. Powiadomiłam o tym sprzedawcę, u którego kupiłam część płytek. Przyjechał, zobaczył, policzył, po czym stwierdził, że to nie te płytki, które kupiłam u niego i muszę je reklamować tam gdzie kupiłam, czyli w Leroy Merlin. Leroy Merlin twierdzi to samo więc ja jestem w kropce, bo nie ma winnego.
Dzięki uprzejmości jednego z panów w Leroy Merlin dostałam numer telefonu do przedstawiciela handlowego firmy Rondine, który jak się okazało zaprzestał współpracy z firmą Rondine w marcu tego roku, gdyż jak ją określił jest to firma „niepoważna”. Nie zagłębiałam się za bardzo w ten temat, jednak określenie niepoważna wzbudziło we mnie pewne obawy. Natomiast dziękuję temu panu za wszelkie rady jakie mi udzielił, bo były przydatne aby przygotować się do reklamacji, tylko komu ją złożyć? Z telefonu do Włoch do firmy Rondine dowiedziałam się, że reklamacje muszę złożyć u dystrybutora, gdzie kupiłam płytki, a jeśli chodzi o materiał ułożony to nie podlega reklamacji, gdyż zgodnie z ich zasadami sprzedaży można reklamować produkt nie ułożony. Tylko skąd ja mogłam wiedzieć, że to będzie pękać jeszcze przed zimą? Na chodniku mam Doradę też firmy Rondine, aż mi się włosy jeżą co się z tym stanie jak spadnie śnieg.
Materiał położony na klej Kerakoll H40 Flex. Fuga 2 mm i masa fugowa to Kerakoll Fugabella Ecoflex
Wszystko kosztowało masę pieniędzy, a ja nie mogę zareklamować pękającego produktu, bo nikt nie czuje się za to odpowiedzialny. Obecnie przekazałam dokumenty prawnikowi z obawami, że nie znajdzie się winny, a ja jak nie w tym roku to w przyszłym będę musiała wydawać kolejne pieniądze na kolejny remont.
Chyba jest w tym trochę prawdy, że w dużych sieciach jakość produktów nie jest aż tak doskonała, a skoro sieć sprzedaje to za 105 zł, a sprzedawca za 160 i oboje zarabiają, to ile ten produkt jest tak naprawdę wart i jaka jest jego jakość? W każdym razie dziękuję producentowi Rondine za zepsucie mi wakacji. Dalej sprawą zajmą się prawnicy.

pepe2009
09-09-2011, 14:01
również wydaje mi się,że wina może dotyczyć nie tyle samych płytek co ewentualnego montażu...

NicolaNicolette
09-09-2011, 16:34
Firma, która montowała płytki robi to od ponad 10 lat i nie raz u mnie w rodzinie czy znajomych robili. Żadnych problemów.
Producent kleju pisemnie (mail) potwierdził, że klej i fuga nadają się do tego typu prac, wręcz są wskazane. Natomiast nie może brać odpowiedzialności za czynniki trzecie, czyli pracę osób trzecich. Płytki zostały ułożone z fugą 2 mm, z tego względu, że gdyby zimą miało się coś dziać, to lepiej jak jest fuga. Zresztą panowie, którzy układali powiedzieli, że bez fugi nie ma układania. To co mnie dziwi, że pękają, jakby wykruszały pojedyncze płytki. Jeszcze przed zimą! Czego nie mogę stwierdzić, że nie wiem czy to materiał z Leroy czy od dystrybutora, panowie, którzy układali patrząc na opakowania i kody stwierdzili, że jest to ta sama partia towaru, czyli kalibracja, tonalizacja i coś jeszcze, czego nie pamiętam. Jak wszystko zaczęło pękać, to nie uciekali tylko przyjechali, zobaczyli po czym stwierdzili, że produkt musi mieć jakąś wadę, bo nie ma możliwości, aby płytka tak ułożona na ścianie, po której się nie chodzi czy jeździ samochodem bez powodu pękała. Z jednej strony może i jakieś natężenia domu, ale wtedy pęknięcia powinny być na dłuższych odcinkach, a nie na wybranych płytkach. Mnie osobiście wydaje się, że to ten tańszy egzemplarz pęka, w końcu różnica w cenie była wyraźna i jakiś powód musiał być. Nie mam żalu do Leroy Merlin, bo w końcu tego nie produkują, żal mam ogólny, że teraz jest takie zrzucanie winy, a gdyby producent podchodził do klienta poważnie, to jak zasygnalizowałam to telefonicznie w rozmowie z włochami, nie mówiliby, że materiał położony nie podlega reklamacji. Przepraszam, że się użalam, ale może ktoś z tu obecnych miał podobny problem i w jakiś sposób go rozwiązał. Ja robię to drogą cywilnoprawną co w dzisiejszych czasach nie jest łatwe i może mój przykład będzie też jakąś nauką, że towar brać z jednego punktu, żeby potem nie było takiego zrzucania winy jeden na drugiego, a producent tak naprawdę nie wykazuje zainteresowania... Coś tu jest nie tak i troszkę to przykre. Mam nadzieję, że jakoś się to załatwi pozytywnie dla mnie. W każdym razie dziękuję za wasze wypowiedzi.