PDA

Zobacz pełną wersję : Rachunek sumienia inwestora



Redakcja
19-11-2001, 15:43
Przygotowuję zestawienie różnych typowych błędów i grzeszków inwestorów. Proszę o współpracę i szczerość.
Tę listę zaczyna:
1. Samowolne zmienianie projektu w trakcie budowy.
Zmieniłem układ ścian - mówi inwestor - nie pomyślałem, że zmienia się także układ obciążeń. Ściana zaczęła pękać....
2...
...

Andrzej T. Papliński
dział publicystyki "Muratora"

Dlugi
19-11-2001, 17:22
Czy mozna by pod to podciagnac zmiany zalecone przez ekipe i wykonane z przyzwoleniem inwestora?

Zmiana ustawienia komina - zaowocowalo wejsciem komina w kosz
Dolozenie dodatkowego kanalu (bedzie jak znalazl w pokoju z kominkiem - tak mowili) - wynik - zwiekszyla sie szerokosc komina co pociagnelo za soba zmniejszenie odleglosci od komina do sciany w zwiazku z czym pod skosem dachu drzwi zmiescily sie tylko po docinaniu krawedzi komina.

bogo
19-11-2001, 20:06
Pewnego dnia przyjechałem na budowę i majster powiedział że ściany garażu wymurował o jeden MAX wyżej. Zastanawiałem sie sporo z projektem w ręku i stwierdziłem że poziom pomieszczeń nad garażem (półpiętro w domu) będzie po prostu wyżej a i w garażu będzie więcej miejsca. Dołoży się jednego schoda i już. Jakież było moje zaskoczenie gdy po wylaniu płyty i rozebraniu szalunków stwierdziłem że wchodząc po schodach zawadza się o belkę żelbetową pod stropem a nad schodami. Po prostu przejście zaprojektowane tam na 195cm miało 173. Uzgodniłem to z architektem - powiedział że w sumie jest ona niepotrzebna więc ją usunęłem i teraz mam 194 po położeniu desek. Mam 175 cm więc zupełnie mi to nie przeszkadza, ale co się urobiłem by ową belkę wykuć (6dni i myślałem że ręka mi odleci a jak włączyłem Bosha z tarczą widiową to po 2 minutach cięcia wyglądałem jakbym do cementu wpadł). Na szczęście z koszami w dachu i kominami się wszystko udało (to przeliczyłem). Zrobiłem też normalne okna zamiast połaciowych wbrew projektowi choć dom jest blisko granicy 80cm - sama miła urzędniczka tak mi doradziła bo obok jest 6m private drogi (kończy się na mojej posesji a za nią jest ogromna parcela więc z zachowaniem 8m od następnego budynku nie ma problemu) Tak też zrobiłem, architekt wpisał w dzienniku że dach bedzie miał okap zamiast ściany szczytowej i normalne okna a urząd (nawet była wizja lokalna przed odbiorem częściowym - górę mam niewykończoną) wszystko zaakceptował i wydał pozytywną decyzję. Widać czasami lepiej nie pytać "czy jeżeli zrobię tak to może być???" bo odpowiedź będzie - nie!!! tylko działać metodą faktów dokonanych - oczywicie w błachych sprawach - ja wiele nie ryzykowałem, co najwyżej kazali by mi zamurować okno. Pozdrawiam.

Dave
20-11-2001, 11:33
Inwestor z reguly nie popelnia bledow o ile nie jest namowiony przez wykonawce. Wszak malo ktory inwestor zna sie na budowie wiec ma projekt zatwierdzony przez architekta i konstruktora i kaze budowac wg projektu. Chyba ze ktos ma na tyle malo wiedzy ze usiluje "poprawiac" projekt na wlasna reke. Z moich obserwacji wynika jednak ze to z reguly wykonawca usiluje "poprawic" konstrukcje tak aby mu bylo wygodnie - i namawia do tego inwestora a pozniej zrzuca na niego odpowiedzialnosc... Klasyczne przyklady - to zmiana rozmiarow budynku i wysokosci tak zeby pasowaly do rozmiarow bloczkow, zbrojenie niestandardowe (uproszczone), kladzenie belek Teriva bezposrednio na siporeksie (bo sie nie chce wykonac wienca opuszczonego - duzo roboty), wykonywanie otworow w murach na rozmiary bloczkow - bo to pare cm w jedna lub w druga a nie chce sie ciac bloczkow w poprzek itd... Proponuje redakcji zajeciem wykonawcami i nauczaniem ich kultury pracy. Inwestorzy sa duzo bardziej swiadomi...

20-11-2001, 13:45
Największym grzechem inwestora jest to, że się nie zna.I na to co radzi wykonawca potakuje " widocznie tak się robi, inaczej się nie da " itp.
Nasze zmiany w projekcie /za namową wykonawcy/:
- podpiwniczenie / wzrost kosztów - strop, odwodnienia, dodatkowe izolacje itp/ a i tak piwnica ma wysokość tylko 2,20 /jeszcze nie ma dodatkowej wylewki/
-użycie krokwi 16 cm, zamiast zgodnie z projektem 20 cm / teraz mamy problem jak to ocieplić / dodatkowy ruszt itp/.
Zmiany moje / wykonawca tylko wykonał/
- zamiast drzwi tarasowych w holu zrobiłam długie okno / super/ ale zmienił nam się trochę bieg schodów na poddasze i mam mały problem.

20-11-2001, 20:08
Przystałem na zmiany w projekcie zaproponowane przez kierownika budowy - konkretnie zmianę położenia WC z pomieszczeniem gospodarczym oraz wstawienie jednego dodatkowego okna (to mój pomysł). Człowiek ten, z uprawnieniami do kierowania budową, zamienił i owszem owe pomieszczenia, ale niestety nie pomyślał o przesunięciu komina i przyległych do niego dwóch kanałów wentylacyjnych. W związku z tym sam przesunąłem komin tak aby pasował do ściany działowej oddzielającej oba pomieszczenia. Konsekwencje tego posunięcia wyszły dopiero przy budowie więźby dachowej gdy okazało się że płatew pośrednia przechodzi akurat przez środek komina. Na szczęście miałem myślącego cieślę, który wywalił pustaki z muru i nieco podniósł płatew do góry, tak że pomieszczenia na górze mają 3,5 m (metr więcej jak w projekcie). A tak w ogóle to zmiany te w projekcie wyglądały tak: kilka nabazgranych na czerwono linii, często z pomyłkami i poprawkami oraz pieczęć adaptującego projekt. Obie zmiany za 400 zł. Teraz w życiu bym się na nie nie zdecydował, a przynajmniej nie przez takiego mistrza. Bo jak sie okazuje takie drobnostki to można samemu zmienić bez wielkich konsekwencji.

baba
20-11-2001, 20:33
Na szczęście nie są to moje błędy tylko przyjaciół,a raczej ich "uchowaj Boże" kierownika.Namówił ich na wylanie wieńca razem z nadprożem-w parterowym domu okna weszły w okap;drewniane belki stropowe położył wzdłuż domu-efekt:konieczność postawienia dodatkowej ściany na dodatkowym fundamencie na etapie stanu surowego zamkniętego.A wszystko dlatego że wg.kierownika miało być taniej i szybciej....baba

20-11-2001, 21:41
To co napiszę nie dotyczy może bezpośrednio architektów ale wykonawców. Majster na budowie układając deski szalunkowe pod strop wylewany żelbetowy, tak je dokładnie spasował, że po zalaniu stropu pęczniejące deski rozsadziły ściany na zewnątrz. Inspektor nadzoru budowlanego wstrzymał budowę i chyba nakazał rozbiórkę, bo oczywiście majster nie przerwał prac i zdążył uporać sie z poddaszem.

Wojtek M.
28-11-2001, 08:32
Jeśli ma być w punktach:
8. Nigdy nie wierz wykonawcy w sprawach terminu. Jeśli mówi, że przyjdzie za tydzień to mówi. A jesli mówi, że przyjdzie troszkę później, to przyjdzie później. Chyba, że wczesniej znajdziesz inną ekipę.
9. Nigdy nie słuchaj tylko jednego sprzedawcy. Zawsze najlepsze jest to, co danemu sprzedawcy daje największy zysk. Drugi może powiedzieć coś zupełnie innego.
10. Każda porada wykonawcy, przynajmniej w 60% związana jest z ułatwieniem mu pracy.

bogo
28-11-2001, 20:23
Święte słowa Wojtek.

zuzka
29-11-2001, 12:19
Moim bledem bylo uwierzyc kierownikowi, ze on dzieki swoim znajomosciom i upustom kupi mi najtansze i najlepsze materialy.
Teoretycznie brzmialo to sensownie. (Zwlaszcza, ze za to zgodzilam sie na drozsza cene robocizny). Kazdy zakup mial byc konsultowany (ha, ha, ha-to gorzki smiech)
W praktyce wyszlo, ze mam dom zbudowanych z "najlepszych" (dla wykonawcy materialow , a koszty przekroczyly zakladany budzet o ok.60%!
Do samego konca nie doczekalam sie wykazu potrzebnych materialow, a jak sprawdzilam cene zakupionego juz materialu to na telefon na "dzien dobry" dostalam taka sama cene.
Przy wykonczeniowce (oczywiscie z innym wykonawca) juz sie nie dam tak nabrac.

eweradek
10-12-2001, 12:02
Zgadzam się w zupełności z całością, proponuje dorzucić fakt niskiej kultury wykonawców, koniec "rzemiosła", słabiutki i niekompetentny nadzór. Przydałaby się co jakiś czas WERYFIKACJA UPRAWNIEŃ np. co 5 lat (inne branże np gaz, telekomunikacja tak robią wyrzucając "zgniłe jabłka"), odpadaliby najsłabsi projektanci i kierownicy robót. Szkoda że uprawnienia nadaje się raz na całe życie, tym bardziej że "wcześniej" dostawało się je za friko. Sam mam do czynienia z "cieniutkimi" kierownikami w większości "tech. bud." a od ich pomysłów włosy stają dęba, ale cóż - są najtańsi, bo ich na budowie nie uraczysz, (jak już są to wszystko "uproszczą i poprawią" bo jakiś projektant arch. i inż. są "be") a wykonawcy bez nadzoru uprawiają "radosną twórczość" kosztem Inwestora, tak trzymać - WYNAJMUJMY NAJTAŃSZYCH PROJEKTANTÓW, WYKONAWCÓW I KIEROWNIKÓW BUDOWY, zawalajmy gazety swoimi problemami - jest przynajmniej z czego się pośmiać i o czym pogadać. Pozdrowienia dla czytajacych i myslących.

12-01-2002, 03:47
1.Eweradek nie wal tak w budowlańców,kierownik bez zgody inwestora nie jest mu w stanie wcisnąć kompletnego kitu [nawet ćwokowi].Znam historie odwrotne: aby nie zapłacić kierownikowi te głupie 50 zł od wizyty czereśniak z chytrości nie powiadamiał o terminach, robił na własną rękę, a póżniej zwalał na wszystkich - rodzinę, fachowców , kierownika
2.Nie unikniesz błędów, nawet jak robisz dla siebie
3.typowy błąd -delikwent wybiera projekt kierując się tylko wygłądem zewnętrznym,oczy mu się otwierają jak projekt jest już zaakceptowany [ma naniesione poprawki] wtenczas by zmianiał i doprojektowywał licząc, że jakoś to będzie-im głupszy tym bardziej uparty - nie pasują mu strony świata, usytuowanie względem drogi,spad terenu nie ten, garaż by usunął itd.
Jak mu podpiszesz i weżmiesz zaliczkę możesz [teoretycznie] się wycofać, ale wiesz że zadołujesz gościa po szyję na samym wstępie
4.Z większych błędów jakie znam: dom obrócony o 180*,spadnięte balkony, ściany przemarzające na wieńcu, bicie głową w strop klatki sch.,ugięte stropy, niewygodne schody, pękająące ściany, woda w piwnicach, klatka schodowa w kuchni itd.a wszytkie te przypadki z braku nadzoru, a brak nadzoru z pazerności inwestora

4.Czy kiedykolwiek zdażyło Ci zrezygnować z nadzoru gdy widziałeś fuszerkę...?
pozdrawiam
Stan

bobiczek
13-01-2002, 10:47
Niestety.
To święte słowa. Musi ktoś podpowiadać dobrze od początku.
Jak kierownik jest "zahukany" to ekipa zrobi co zechce. Tylko stanowczy inspektor, ale fachowiec naprawdę obroni jakoś twoje zbędne wydatki.
Sam zrozumiałem to niestety za późno i troszkę już kosztowało.

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: bobiczek dnia 2002-01-13 11:50 ]</font>

aziel
14-01-2002, 12:27
Na temat zmian w projekcie których konsekwencje wychodzą później nie będę się powtarzał, ale dorzucę swoje błędy:
- Zamykanie uszu na rady sąsiadów (nie schodź tak głęboko z piwnicą, wiosną cię zaleje)
- oraz ojca (patrz na kalendarz, zabezpiecz wodomierz i zawory, bo mróz może przyjść niespodziewanie)
AZIEL

<font size=-1>[ Ta Wiadomość była edytowana przez: aziel dnia 2002-01-14 13:27 ]</font>

Frankai
15-01-2002, 12:50
Uzgadniając projekt z architeketem zadawałem mu wiele pytań, jak i co robić, ale nie wszystko przewidziałem. Skutek taki, że teraz muszę nieźle główkować jak zrobić pewne "detale", np. Jak powiesić ścianę z klinkieru (są jakieś tam zawiesia) i zadbać by tam nie było mostka termicznego. Jak połączyć (rzut z góry połowa cześcioboku) okno przez 2 kondygnacje ze stropem i z dachem (obróbka boków), oraz jak na nim zamocować rolety (w "Salonie" już mi poradzono - od wewnątrz).
Jak robić posadzki.
Zlecając wykonanie projektu żądajcie detali i poprawek (bez- lub płatnych) jak coś nie będzie uwzględnione. Na etapie projektu możecie nie wyobrażać sobie do końca szczegółów, a wykonawcy mają wieeeeelką fantazję. Nawet Ci dobrzy.

Alicjanka
31-01-2002, 14:13
Pierwszy mój błąd to kupienie działki w lecie bez zapytania o poziom wody gruntowej. Teraz gdy na to patrzę z perspektywy, to musiałam być faktycznie ślepa, bo wokół sąsiednich działek są rozprowadzone rowy melioracyjne, co o czymś świadczy!

Drugi błąd to uparcie się że nie chcę hydrofora w domu, lepiej wybudować w ogrodzie "hydrofornię" w ziemi, czyli pomieszczenie 2,0 x 2,0m (całkowicie schowane w ziemi) gdzie ujście miała studnia głębinowa i miał być hydrofor. Jesienią już zamiast hydroforu miałam basen i z powodu zalania ujścia, studnia głębinowa uległa zapchaniu. Jestem do tyłu nie tylko z kosztem kopania i wylewania ścian, ale jeszcze muszę kopać nową studnie.

Trzeci błąd wykonywany równolegle z drugim to wykonanie przez robotników szamba, które jesienią stało się basenem nr. 2 i które obecnie też trzeba rozebrać.

Teraz zastanawiam się co zrobić z tą całą wodą i być może wykonam błąd nr.4, jeśli nie zdecydują się na drenaż opaskowy, ale nie mam dokąd odprowadzić wody z drenażu.

Czwarty wykonany błąd to wiara w poleconego wykonawcę, który zatrudnił do budowy moich fundamentów bosych (dosłownie!) Ukraińców, którzy postawili fundamenty krzywo w każdą mozliwą stronę! Dodatkowo użyli niewłaściwej zaprawy do bloczków fundamentowych, która już się zlasowała i można ją wydłubywać palcem (sypie się jak piasek). Na szczęście fundamenty są zaizolowane w pionie i mam nadzieję, że nie stanie się nic poważnego ze ścianami. Tenże wykonawca zrobił jeszcze podstawowy przekręt wykonawców w Polsce, czyli wziął od hurtownika materiały na mój dom (ja mu dałam na nie pieniądze) i powiedział że inwestor mu nie zapłacił. Potem tenże hurtownik nie chciał nam sprzedawać materiałów.

Natomiast podstawowy błąd inwestorów wokół mnie to nie liczenie się ze stronami świata! Dwa domy wokół mnie mają od południa ślepe ściany od garażu, a od północy okna od salonu i kawał zacienionego domem ogrodu.

Pozdrawiam szanowną redakcję!

jurasz
20-05-2004, 12:20
Wątek stary, ale aktualny.
Ja dorzuciłbym jeszcze
* Brak czasu na dokładne przypilnowanie. Np. mierzyć zgodność otworów drzwiowych i okiennych z zamierzonymi. U mnie wymurowano kilka drzwi węższych (nic mi o tym nie mówiąc), a na dodatek sam nie sprawdziłem dokładnie przed zamówieniem drzwi WSZYSTKICH otworów. Skutek jest taki że trzeba było domurowywać ścianki, bo wziąłem drzwi 70-ki, a mogłem mieć normalne 80-ki...
* Umawiac sie z wykonawcami wbijajac im do głowy że mają zostawić wszelkie rzeczy juz zrobione (okna, drzwi, kominek itp) w stanie takim jak zastany - jak zabrudzą lub zniszcza to sami mają naprawiać. To samo z porzadkiem - mają po sobie sprzątać. Może w ten sposób zmusi się ich do starannego zabezpieczenia.
* Oszczędny czasami płaci dwa razy - lepiej wziąć ekipę z referencjami (choć to pewnie też nie jest gwarancja) niż tanich ciołków. Poza tym kultura pracy solidnej ekipy pozwoli uniknąć ewentualnych strat moralnych, co też ma swoją wartość.

JoShi
20-05-2004, 16:16
Tak czytam ten watek i czytam i popadam w coraz wieksza zadume. A moze ja poprostu mialam wiecej szczescia... Kierownik budowy z kazda watpliwoscia dzwonil do mnie i czekal z robota do czasu wizji lokalnej i omowienia sprawy. Mam proste sciany, odpowiednie wielkosci otworow, katy proste, solidna zaprawe i jeszcze (2 lata po zakonczeniu budowy) nie znalazlam zadnej niespodzianki... I wcale ich nie musialam pilnowac.

magi
20-05-2004, 19:49
Na moim etapie-stoją ściany, mam już kilka:
1. Nie wprowdzadzenie wody do garażu tylko pozostawienie przy płocie. Efekt jest takki, że musimy dziobać w glinie na 1,2 m i plujemy sobie w brodę.
2. Niedopilnowanie kierownika budowy i murarza. Efekt komin wyszedł w koszu.
3. Zawieranie umów z wykonawcami. Generalnie powinien być zakres prac, wynagrodzenie i termin wykonania a jeśli nie to karne odsetki.

więcej grzechów nie pamiętam :lol:

zosiek
20-05-2004, 23:30
1 Nie zostawiliśmy we fundamentach otworów na rury do wody i kanalizacji - teraz będziemy kuć.
2 Połaszczenie się na tani beton - efekt: wierzchnia warstwa stropu do zebrania i nadlanie nowej warstwy.

Paty
22-05-2004, 11:08
Myślę,że podstawową sprawą by uniknąć wszelkich niespodzianek w trakcie budowy domu jest ŚCISŁE TRZYMANIE SIĘ PROJEKTU. Jakakolwiek zmiana powoduje niespodzianki w trakcie budowy: komin w koszu , za wąskie drzwi itp.
Jeżeli decydujemy się na projekt powtarzalny to na Boga zaufajmy projektantom. Oni naprawdę doskonale przemyśleli każdy szczegół i każda zmiana może pociągnąć za sobą kłopoty. Jest taki ogromny wybór projektów, że nawet najbardziej wymagający znajdzie coś dla siebie.
Jak juz bardzo chcemy mieć coś swojego ( projekt indywidualny) to zlećmy to architektowi , który w danej okolicy projektuje budynki dla np. urzędu miasta lub gminy. Jego projekty muszą być dobre .
Na pewno zdarzają się wyjatki ale taki architekt na pewno będzie miał gorsza opinię.

I nie zlecajmy firmie która nam buduje kupno materiałow, bo na pewno nie zrobi tego po najniższych cenach , tylko jak jej będzie wygodnie, lub wynegocjuje rabat i schowa go do kieszeni. Najlepiej dogadać się z jedną hurtownią co do cen i na telefon majstra zlecać hurtownikowi przywóz danego materiału.
Ja ( mój mąż) przy budowie stosowałm sie do tego o czym piszę i muszę z dumą powiedzieć że nie popełniliśmy żadnego błędu .

Sprawdzajcie jakość wykonania swoich ekip na budowach , które ukończyli. Liczcie się z opinią poprzednich inwestorów.

Pozdrawiam Paty.

bobiczek
22-12-2013, 20:25
dobry był temat - warto wrócić

martadela
27-12-2013, 18:43
Jak odświeżać to proszę bardzo:
kazałam podwyższyć o 10cm wszystkie otwory na drzwi - znalazłam jakieś takie wyższe niż standard.
Rok później gdy już kupowałam drzwi z futrynami to te wysokie oczywiście mi się nie podobały.
Efekt:
wszystkie otwory drzwiowe wymagały dodatkowej obróbki przed montażem.

Posłuchałam się elektryków - mam kontakty do TV na wysokości 180cm nad ziemią :)
Posłuchałam się znajomych i kupiłam łóżko szerokości 1,8m zamiast 1,6m bo lepsze szersze - wezgłowie zasłania kontakty i włączniki lampek nocnych :D

Dobrze że to nic poważnego :)

bobiczek
27-12-2013, 20:23
no dalej!
Dawać!

Elfir
29-12-2013, 20:11
na etapie projektu - trochę za bardzo odreagowałam blokowe mieszkanie. Mogłam zaprojektować domek ciutkę mniejszy. W zasadzie był mniejszy, tylko WZ zmusiło mnie do szerszego budynku. 50 cm zrobiło swoje i powierzchnia poleciała do góry. Trzeba było pomysleć gdzie obciąć.
I teraz nie jestem pewna czy ogrzewanie gazowe to był dobry pomysł. Być moze starczyłby prąd.

emi601
19-01-2014, 09:51
trzeba było naczynie wyrównawcze od ogrzewania od razu zamaskować na klatce schodowej pod sufitem a nie dawać go ponad sufitem poddasza na nieogrzewanym strychu. Jeśli w tym roku zamarznie, mimo tego, że obudowaliśmy je wszytkim izolacyjnym czym się dało, to na wiosnę czeka nas rozpierucha klatki schodowej i przeniesienie owego naczynia pod sufit w domu i ukrycie w szafce :) bedę miała pod sufitem na klatce shcodej gustowny pawlacz :)

a poza tym to przez budowę poznaliśmy bardzo dużo fajnych ludzi, w okolicznych hurtowniach mamy już "swoje" znajomości , w urządach też spotkaliśmy przyjaznych urzędników, niektórzy wykonawcy i kierownik budowy z "naszej" wioski zostali naszymi kolegami, a jak czytam o niektórych przypadkach tu na forum to włos mi się jezy na głowie. Mimo całego stresu zwiazango z budową to było to w ogólnym rozrachunku dośwadczenie bardzo ubogacające wewnętrznie bo finansowo to nie :)