PDA

Zobacz pełną wersję : Kominek z płaszczem wodnym - doświadczenia po 5 latach użytkowania



anpi
21-02-2012, 10:56
Pojutrze minie 5 lat, od przeprowadzki do mojego nowego domu. Przyznam, że bardzo wiele skorzystałem podczas budowy z doświadczeń innych osób z Forum Muratora i wiem, jak bardzo pomocne są te opinie. Potwierdziła się też w moim przypadku reguła, że po przeprowadzce do nowego domu już się na forum nie pisze. Postanowiłem to zmienić i podzielić się moimi doświadczeniami z eksploatacji domu, na początek - napiszę o kominku z płaszczem wodnym.

Od początku zakładałem, że mój dom ma być energooszczędny, ale bez przesady - nie porywałem się na dom pasywny czy np. 3-litrowy. Po prostu starałem się zrobić wszystko, żeby jego eksploatacja była jak najtańsza. Dom ma około 150 m kw. powierzchni podłóg, około 120 powierzchni użytkowej, ściany zewnętrzne z silikatu 18 cm, ocieplone frezowanym styropianem 15 cm. Poddasze ocieplone ok. 22 cm wełny mineralnej.

Z założenia głównym źródłem ogrzewania miał być kominek z płaszczem wodnym, ale ponieważ z wielu względów nie może to być jedyne źródło ciepła, zamontowałem też kocioł elektryczny Kospel 15 kW i mogę nim ogrzewać w drugiej taryfie.

Kominek to Zuzia 15 kW z kratki.pl Oczywiście pracuje w systemie otwartym, który jest połączony wymiennikiem płytowym z instalacją CO. W pokojach są grzejniki płytowe Purmo, a w kuchni, łazience na parterze i przedpokoju - podłogówka (w sumie około 25 m kw.).

No i teraz najważniejsze - koszty ;)

Przez te 5 lat kupowałem różne rodzaje drewna, ale ponieważ nie mam jeszcze porządnej wiaty do składowania go, od 3 lat kupuję tylko brzozę i olchę, które schną bardzo szybko i ładnie się palą, nawet gdy nie są dobrze wysuszone. Ostatnia cena za drewno pocięte i połupane z dowozem to 170 zł za mp. Rocznie spalam około 10-12 mp, co daje max. 2000 zł na sezon. Wydaje mi się, że to niewiele.

Teraz o temperaturach. Gdy na zewnątrz jest od +5 do -5 stopni, palę codziennie od godz. 18-19 mniej więcej do północy. Temperatura w domu utrzymuje się na poziomie 20-21 stopni podczas palenia (na poddaszu około 1 stopnień mniej), następnego dnia jest 19-20 stopni. Praktycznie nigdy temperatura w domu nie spada poniżej 18 stopni. Podczas największych mrozów, żeby utrzymać taką temperaturę musiałem palić od godz. 15-16 też do północy, gdy mrozy osiągnęły -25 do -30 stopni i utrzymywały się przez parę dni, paliłem od południa do północy. Takich dni z 12-godzinnym paleniem w tym roku miałem dosłownie kilka.

Sterownik kominka mam ustawiony tak, że pompy włączają się gdy temperatura wody osiągnie 55 stopni. Aha, jeszcze jedno - kominek grzeje też CWU w zasobniku o pojemności 240 litrów.

To na razie tyle. Jeśli chcecie coś jeszcze wiedzieć - pytajcie. Mam sporo zdjęć z budowy, więc jak będzie potrzeba, to mogę wrzucić.

brylekpl
16-05-2012, 13:18
fajnie ze dzielisz sie informacjami. ja wlasnie jestem na etapie budowy, zaplanowalismy piec gazowy + wlasnei kominek z plaszczem wodnym. gaz ma byc glownym "napedem" ogrzewania a kominek to bardziel dla uroku, ktory jednak warto wykorzystac. dom bedzie duzy, ok 300m i zastanawiam sie czy sam kominek da rade czy tez zawsze bedzie musial byc wspierany piecem.

efka3
16-05-2012, 13:38
Anpi, Własnie natknęłam się na Twój post.

Także montujemy kominek z płaszczem, ale w układzie otwartym z buforem ciepła. To efekt przesiadywania na forum :)
Jako drugie źródło ciepła a właściwie pierwsze miał być piec gazowy, wszystko pięknie ale jeden z sąsiadów okazał się bardzo oporny i blokuje rozbudowe siecie "nie bo nie" - a koniec gazociągu jest właśnie u niego:(

I zaczęły się poszukiwania alternatywnego źródła ciepła... Pomyśleliśmy o kotle elektrycznym, ale niestety nie wiele jest informacji od użytkowników na temat eksploatacji i kosztów. Wprawdzie jesteśmy w wątku o kominkach, ale czy coś na temat ogrzewania kotłem elektrycznym, mógłbyś napisać.

Jeśli chodzi o kominek to także mamy kratki.pl Amelię. Jak sprawuje się Twoja Zuzia po 5 latach, z tego co napisałeś wynika, że intensywnie ją użytkujesz.

A co z tzw. "kotłownią w salonie" jak mówią sceptycy lub ci, którzy kominka nie mają - jakieś skutki uboczne?