PDA

Zobacz pełną wersję : Jak najskuteczniej gadać z wykonawcą ?!



nurni
11-05-2004, 19:43
No właśnie, jakie opatentowaliście najskuteczniejsze generowanie swoich racji w kierunku Wykonawcy?
:D

Shadock
12-05-2004, 00:43
Mam tę komfortową sytuacje, że mój Inspektor to super gość. Dobry fachowiec, wymagający, aczkolwiek nieupierdliwy... dba o moje interesy.
Rzeczowo i spokojnie pertraktuje z wykonawcami i... egzekwuje to co ma być zrobione :lol: Chwała mu za to 8)

Józia S.
12-05-2004, 09:01
Zaznaczyłam, że grzecznie i tak jest. Jednak rozmów na ważne tematy nie odkładamy na później, ale wszystko ustalamy zawczasu. Potem obie strony trzymają się ustaleń. Myślę, że dzięki temu na budowie panuje miła atmosfera, bez zgrzytów i niepotrzebnych nerwów.

kwiatkor
12-05-2004, 09:21
Brakuje mi tu jednej ważnej opcji: rozmowa z szefem wykonawcy.

W przypadku ekipy murarsko-ciesielskiej nie mieli szefa, ale zawsze dogadywaliśmy się na zasadzie: grzecznie, zawsze ja podejmuję ostateczną decyzję, choć chętnie poznaję ich opinię popartą dużym doświadczeniem.

W pozostałych przypadkach (dekarze, transport i inne usługi) w sytuacji, gdy odczuwałem, ze nasza rozmowa może przerodzić się w konflikt lub strony mogą tylko umocnić na swoich pozycjach - zawsze telefon do szefa lub sprzedawcy (z którym podpisywałem umowę).

Krystian
13-05-2004, 06:11
PO PROSTU: ,,JA PŁACĘ...itd"... 8) 8) 8)

zbys
13-05-2004, 13:59
Trzeba stanowczo określić co się chce a ewentualne "inne sposoby" - zazwyczaj prostsze w robocie tylko po uzgodnieniu. Jeśli jest różnica to baj,baj.......

mik99
13-05-2004, 14:18
Im bardziej stanowczo (ale grzecznie) obstaję przy swoim zdaniu, tym bardziej ekipa, staje okoniem. Budowlańcy są bardzo odporni na wiedzę.

Chociaż ostatnio moje rzeczowe argumenty trafiają do głów, ale budowa to walka, tak czy inaczej.

Magdzia
13-05-2004, 15:06
Jak najskuteczniej? NAJSKUTECZNIEJ. Odkryłam, że skutkuje tzw. zamordyzm. Nic innego nie działa. Jak porządnie nie "objedziesz", to na głowę włażą. :x

mik99
13-05-2004, 15:21
Jak najskuteczniej? NAJSKUTECZNIEJ. Odkryłam, że skutkuje tzw. zamordyzm. Nic innego nie działa. Jak porządnie nie "objedziesz", to na głowę włażą. :x
Tak to prawda, jak grzecznie: "może byśmy wspólnie pewne sprawy omówili..."itp to nie, ale jak po fakcie "nie płacę zaliczek po robota zrobiona nie tak, jak prosiłem" to inaczej na urlop pojechali tygodniowy bez kasy...bo płacę po wykonaniu roboty.

Trzeba jednak stanowczo, bo to nie są jednak dzieci, a w ich świadomości nie może zaistnieć fakt, że budowa to finansowe wyzwanie na dużą część naszego życia, niestety.

Magdzia
13-05-2004, 15:31
A mnie strasznie wkurza ich beztroska! Nasz kierownik ekipy, po poinformowaniu go (!!!) że nam zrobił za wysoki (o wysokość całego pustaka!!!) otwór drzwi wejściowych (!!! :evil: ) najpierw zrobił minę, jakbyśmy jakieś herezje opowiadali, a jak mu udowodniliśmy, że mamy rację, to machnął ręką mówiąc "a co to za problem, tu sie da cegłę, tu da się betonu i będzie dobrze"!!!! Nóż się w kieszeni otwiera :evil:

mik99
13-05-2004, 17:25
A mnie strasznie wkurza ich beztroska! Nasz kierownik ekipy, po poinformowaniu go (!!!) że nam zrobił za wysoki (o wysokość całego pustaka!!!) otwór drzwi wejściowych (!!! :evil: ) najpierw zrobił minę, jakbyśmy jakieś herezje opowiadali, a jak mu udowodniliśmy, że mamy rację, to machnął ręką mówiąc "a co to za problem, tu sie da cegłę, tu da się betonu i będzie dobrze"!!!! Nóż się w kieszeni otwiera :evil:
Oni tak pracują jakby bezrobocie w Polsce było na poziomie 1-2%, a koszt budowy domu zamykał się kwotą rocznych zarobków.

czupurek
14-05-2004, 14:08
zaznaczyłam "grzecznie...." bo, tak jest w większości przypadków
raczej moje argumenty trafiają do wykonawców
tylko parę razy (naprawdę parę :wink: ) musiałam podnieść głos, wrzucić kilka schabowych i skopać komuś poręcz :lol:

EDZIA
14-05-2004, 14:53
U nas jest podobnie. Najpierw przygotowujemy się do rozmowy, grzecznie przekazujemy swoją koncepcję, zdarzyło nam się również skorzystać z dobrych rozwiązań przedstawionych przez wykonawcę.
Tylko w przypadku jednego wykonawcy musiałam pokazać swoje pazurki i podnosić głos. :wink:

Rethman
15-05-2004, 21:56
My chyba za często używaliśmy grzecznych słów , ton miły, uprzejmy, bez przecinków w stylu 'k.....''
Ponieśliśmy porażkę :-(((
Pewnie jesteśmy z innej planety... :wink:

markus_gdynia
16-05-2004, 09:09
Z wykonawcą póki co jest kulturalnie i rzeczowo. Natomiast "mięso" leci najczęściej w stronę transportu, czyli kierowców przywożących materiał. Najchętniej to by wszystko zrzucili jak leci i pośpiesznie odjechali.

bea3
16-05-2004, 18:36
1.wiedzieć czego się chce
2.stanowczo to egzekwować
3.w razie niezgodności decyduje kierownik budowy

nurni
19-05-2004, 21:09
Dzięki wszystkim za podpowiedzi.
Ja jeszcze nie za bardzo umiem ostro artykułować swoje wypowiedzi.
Po prostu nie wychodzi mi to "..urywanie" bo jeszcze się nie nauczyłem (początek budowy, nerwy jeszcze w normalnym stanie).
Ale za to mój inspektor, boże jak pięknie przeklina, doskonale się rozumie z panami i, o dziwo, oni z nim.
I, co dziwne, jeszcze nie było żadnego problemu, a panowie się poznawali i rozmawiali, powiedzmy, "towarzysko".
Chyba ostrzejsze rozmowy spuszczę na inspektora, który będzie przedstawiał panom moje wymagania w sposób dla nich "zrozumiały".

Pozdrawiam

kwiatkor
21-05-2004, 08:34
Ja jeszcze nie za bardzo umiem ostro artykułować swoje wypowiedzi.
Po prostu nie wychodzi mi to "..urywanie" bo jeszcze się nie nauczyłem (początek budowy, nerwy jeszcze w normalnym stanie).

I tak trzymaj!

Nie sądzę aby do opisywania swoich opinii i żądań trzeba było wykorzystywać K.... i H..... Jeśli uważasz, że słowa te nie powinny być w Twoim słowniku to ich nie wykorzystuj!!!!!!
Niech budowlańcy uczą się mówić po polsku!

Przypomina mi się jedna wypowiedź: jak byłem na studiach, ktoś zwrócił nam uwagę: jeśli studenci, którzy mają być kulturotwórczym trzonem społeczeństwa - piją, to co można wymagać od pozostałych?

Równajmy w górę.

Ps. Porównując budowy sprzed 20-tu i więcej lat można chyba zauważyć, że budowlańcy już inaczej podchodzą do możliwości (kiedyś wręcz obowiązku) picie na budowie. Może i słownictwo da się dopasować do rangi problemów jakie niesie ze sobą budowanie domów!

jasieks
09-06-2004, 10:26
Zgadzam się, że język polski bez wtrętów "technicznych" powinien być dominującym. Niestety ja w pewnym momencie utraciłem kontrolę nad słownictwem jak się okazało, że budowlańców nie interesuje moje mienie. Dla nich było ważne,że zimno im w grudniu a wiżba namaka, stropy również. Wtedy mnie wzięło i użyłem języka "technicznego" Widać jest dla wszystkich zrozumiały, bo dotarło i wykonali to co mogli zrobić znacznie wcześniej. Teraz mam ekipę wykonującą docieplenia i tynki. Nie ma potrzeby używać języka "technicznego" ,respektują wszelkie uzgodnienia i jak trzeba to robią ponad umowę. Zwykle są to drobne rzeczy, ale świadczy o ludziach. Wolę taką wspólpracę, bo po tamtej to ja się czułem źle moralnie, jednak nie było innego sposobu.

magi
15-06-2004, 20:22
teoria teorią a wychodzi w praniu
chociaż mięsem nie rzucałam :lol: :wink:

Luśka
21-06-2004, 22:05
Sposób zachowania powinien być dostosowany do postępowania wykonawców. Jest to wyjątkowo zróżnicowana grupa ludzi - z jednymi tylko mięcho, z drugimi Wersal. A najważniejsze, to jak najszybciej rozpoznać przeciwnika. Jednego sposobu chyba nie ma :lol:

gaga2
24-06-2004, 18:30
Generalnie stoujemy zasadę gradacji: najpierw uprzejma rozmowa, potem rzeczowe pismo, szczegółowe wyliczenia bądź argumenty merytoryczne, ostatnio coraz częściej prosimy inspektora o stanowisko na piśmie dla wykonawcy, w końcu - uzgodnienia na piśmie: albo aneks do umowy albo wpis do dziennika budowy albo rzeczowe pismo informujące o podstawach do wypowiedzenia umowy. Bez wulgaryzmów itp. (piszę za siebie :))Póki co - skuteczne, chociaż nużące i czasochłonne.
Pozdrawiam,
gaga2

woprz
25-06-2004, 09:22
taaa po ostatnich doświadczeniach muszę stwierdzić że najlepszą strategia jest ta przyjęta przez Leszka M :-? czyli szorstka przyjaźń.

Nie ma znaczenia z kim rozmawiasz czy to burak czy miły, a nawet czasami kulturalny człowiek.

Od początku trzeba równać w poziomie żeby każdy znał swoje miejsce w szeregu. A na opóźnienia i uchybienia reagować od pierwszego przypadku bez względu na to czy to jeden dzień czy małe niedociągnięcie
Nie można dopuścić do tego żeby wykonawca zaczął relatywizować jakość pracy, materiałów oraz istotność terminów.
Kary umowne należy stosować z całą surowością nawet jeżeli jest to 1 dzień i wychodzi, że 20 tyś trzeba im obciąć 14,5 PLN. Taki gość nie będzie miał później złudzeń, że złamie was na chorą żonę i 4 głodnych dzieci.
Materiały - nigdy nie da się przewidzieć jakie materiały zostaną użyte w czasie budowy więc ... zawsze należy wymagać średnie wyższej półki. NIE wierzcie w to, że ktoś tam nic nie zarobi. Jak ktoś wam mówi że robi coś po kosztach to go pogońcie bo albo (zazwyczaj) łże jak przysłowiowy polityk albo nie zna się na biznesie i na pewno nie nadaje się do roboty.

Na koniec coś typowo polskiego. Najskuteczniejszą metodą w naszych realiach jest straszenie i to nie koniecznie zakaukaską agencją ochrony. Syf straszny, nieetyczne i w innych cywilizowanych krajach nie do pomyślenia ale co zrobisz taki kraj. Zastraszacze to:
- droga prawna (dobrze przygotować sobie wzór pisma procesowego pokazać i powiedzieć że wystarczy wpisać odpowiednie kwoty, podpisać i przesłać do sądu
- na znajomych czyli: że znamy kogoś w gminie, w starostwie w samorządzie budowlanym
- na specjalistów, czyli jak będzie świrował z terminami albo jakością to sprowadzicie takiego inspektora nadzoru, że będzie poprawiał robotę póki kary za opóźnienie nie zrównają się z jego wynagrodzeniem. Mówicie np. że zmienicie sposób wynagradzania inspektora jak do tej pory płaciliście za odbiór to teraz będziecie mu płacić za brak odbioru. Sprawdza się pod warunkiem, że nie płacicie z góry.
- Na specjalistę PR. Czyli że zrobicie mu taką reklamę że przez 2 lata nikt nie leci mu budowy budy dla psa. Trzeba to poprzeć kilkoma działaniami np. prosicie znajomych żeby rozpoczęli z gościem rozmowy i jak już coś im policzy i nawet ponegocjują troszeczkę to nagle jest telefon, że na niestety bardzo nam przykro ale niektórzy z Pana klientów ostrzegli nas, że jest Pan bardzo niesolidny dowidzenia.
- Na dziennikarza – niestety zadziała tylko na firmy, które mają jakąś markę - czytaj coś do stracenia
Co do schabu i innych rodzajów mięs oraz Wersali i innych pałaców. Kochani. Zjebki, marudzenia, narzekania czy pretensje to ich chleb powszedni tak jak przybijanie pieczątek dla pani na poczcie (bez urazy dla pocztowców).

aha był bym zapomniał
od pierwszego dnia usówać kopię każdej zapisane do końca strony dzeinnika budowy. później przynajmniej nei okaże się że tak na prawdę to prawie cały rok lało

manykes
05-09-2005, 08:43
stanowczo,musi wiedzieć kto tu jest najważniejszy.........

Dominik!
07-09-2005, 19:03
Po pierwsze: wszystko zapisywać w umowie,
po drugie: zadawać proste pytanie: a jak jest w umowie/projekcie?
Jeśli się nie zgadza: proszę poprawić na swój koszt lub poprawę (przez kogoś innego) potrącę z wynagrodzenia.
po trzecie: jeśli towarzystwo nie chce respektować poleceń, odwrócić się na pięcie i wyjść, po czym rozmawiać z szefem.
Najważniejsze: nie spoufalać się nadto z pracownikami.