PDA

Zobacz pełną wersję : Moja betonowa chatka



compadre
23-03-2012, 04:54
Po licznych perypetiach związanych z tzw. wyborem miejsca na ziemi wylądowałem na niewielkiej działce na Mazowszu, z założeniem, że będzie to jednak tymczasowa lokalizacja dla mojej 25-metrowej (na zgłoszenie) betonowej chatki. Docelowo wolałbym Mazury lub Pomorze Zachodnie, które to regiony znam i wysoce sobie cenię. Niestety, to dosyć daleko, a żyć z czegoś trzeba, więc wyniesienie się na północ odkładam na czas jakiś.
Działka jest taka sobie, nic nadzwyczajnego. Przede wszystkim tania. Dojazd dobry bo drogą asfaltową, ale grunt dość podejrzany. Mokro. Roślinność jakby bagienna :), a z tyłu działki zarośnięty rów melioracyjny i chlupiące pod stopami podłoże. Tam gdzie ma stanąć chatka - nieco lepiej. Jednak nie problem w samym posadowieniu w gruncie mojej 23 tonowej chatki - na to mam sposób. Gorzej z samym dotarciem na miejsce samochodów z elementami domku. Ich wjazd na taki grunt jest wielce ryzykowny. W dodatku muszą one wykonać kilka zawiłych manewrów, więc obszar jaki należałoby utwardzić jest dość spory. A kasy brak. Samochody mają się pojawić 26 lub 27 kwietnia br. Do tego czasu muszę przygotować teren i fundament.

Fotografie i dodatkowe informacje tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

Film z chatką tu:
http://www.youtube.com/watch?v=a5nqB2GypGA

compadre
27-03-2012, 00:27
W sobotę (24.03.2012 r.) zrobiłem następny krok. Z pociętych podkładów kolejowych i grubej stalowej blachy wykonałem osiem podpór, na których ma spoczywać chatka (więcej o tym tu: http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html. Podpory z kolei staną na grubych żelbetowych płytach 3 x 1 m, wspierających się o ziemię oraz dodatkowo osiem punktowych betonowych fundamentów (1 m głębokości, 1 m długości i 40 cm szerokości). Taka konstrukcja podstawy wynika z moich obaw o stabilność całości na niepewnym podmokłym gruncie (o czym także wyżej).
Kolejny krok już w najbliższą sobotę. Wczesnym rankiem muszę wytyczyć obszar działalności dla Pana z koparką, który po zapoznaniu się z terenem stwierdził, że „chyba się nie zakopie”. Koparka ciężka i nie gąsienicowa, więc problem całkiem realny. Pan ma za zadanie wyrównać grunt w kilku miejscach i wykopać osiem dołów pod punktowe fundamenty.
Po wyjeździe Pana z koparką zajmę się skręcaniem zbrojenia, by być gotowym na poniedziałek i przyjazd gruchy z betonem. Dopilnowanie tego wszystkiego, wypoziomowanie na etapie koparki i wylewki przy braku czasu… Strach się bać.

Fotografie i dodatkowe informacje tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

Film z chatką tu:
http://www.youtube.com/watch?v=a5nqB2GypGA[/QUOTE]

Kwitko
27-03-2012, 09:46
Witaj!
Ty budujesz domek letniskowy? Czy masz zamiar w nim normalnie mieszkać?

compadre
28-03-2012, 02:42
Witam Kwitko
Sam jeszcze nie wiem, czy gospodarczy, letniskowy czy mieszkalny, bo jak napisałem wyżej, docelowo wolałbym jako teren gdzie dokonam żywota Pomorze Zachodnie lub Mazury, a tu miałby być tylko przystanek na tej drodze ku wieczności. Tym niemniej, jak znam siebie to będę traktował chatkę jako zaczyn czegoś większego, co umożliwiałoby stałe tam przebywanie. Ograniczeniem są finanse, bo nie dysponuję tzw. oszczędnościami, a i nie zamierzam brać kredytów bo to by oznaczało zniewolenie. Pozostaje więc powolne, etapowe budowanie z bieżących środków.
Plan jest taki. Kolejne zgodne z przepisami zgłoszenie i budowa 35 metrowego budynku gospodarczego w bliskiej odległości od chatki. Podobna bryła, kolorystyka i styl. Prosta forma i dużo przeszkleń. Wielkie okna już mam z demontażu, całkiem niezłe. Tak jak w przypadku chatki z wykorzystaniem gotowych elementów. No i tanio. Projekt hm.. dość niekonwencjonalny, ale na razie nie będę go upubliczniał. Kiedy i ten obiekt powstanie (mam nadzieję już w przyszłym roku) na działce będą stały obok siebie dwa budynki: 25 m kw i 35 m kw: razem - 60 m kw. Połączy je funkcjonalnie (choć nie fizycznie) taras oparty o wbite w ziemię podkłady kolejowe. Powstanie więc coś w rodzaju małego kompleksu mieszkalnego. Ostatnią inwestycją na tym etapie rozbudowy (choć realizowaną wcześniej, bo już chyba w maju tego roku) będzie garaż blaszany 6 x 4 m kw też na zgłoszenie, z uchylną bramą, malowany proszkowo na kolor współgrający z budynkami "mieszkalnymi", a więc biały, z elementami wykończeniowymi w kolorze brązowym (jak blacharka w chatce). Koszt garażu z dowozem i montażem to 3 tys zł.
Taki jest plan, ale na razie nie mam tam nawet prądu, nie mówiąc o dostępie do wody itp.

Więcej o działce i budowie oraz fotografie tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

Film o chatce tu:
http://www.youtube.com/watch?v=a5nqB2GypGA

Trociu
29-03-2012, 07:33
A nie lepiej zamiast tego betonowego ciężkiego klocka dać ocieplanego wełną blaszaka - również wykorzystywanego na budowach jako pomieszczenie techniczne. Czyli to samo co planujesz, ale o wiele lżejsze - odchodzi Ci obawa o duże osiadanie budynku w czasie i łatwiejszy montaż na miejscu - podejrzewam, że zwykły HDS to przeniesie.

compadre
29-03-2012, 16:56
No nie Trociu, osiadać to on nie powinien. Moje obawy dotyczą raczej samego aktu stworzenia, czyli przyjazdu ciężkich samochodów z ciężkim ładunkiem na moją działkę. Poza tym chata juz zapłacona wraz z dostawą. Ale nade wszystko ja po prostu lubię beton jako tworzywo. Nie bez znaczenia będzie i to, że zawiśnie 30 cm nad gruntem – odpada więc problem wilgoci wciąganej od gruntu. A weź jeszcze pod uwagę to, że w razie awarii pogodowej będę mógł spokojnie w swojej 23 tonowej monolitycznej twierdzy spoglądać przez 3 metrową przeszkloną ścianę na fruwające drzewa, blaszaki i altanki. Z tych wszystkich powodów trzymam się Trociu mojego klocka z jego – przyznaję – również wadami.

Więcej o działce i budowie oraz fotografie tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

Film o chatce tu:
http://www.youtube.com/watch?v=a5nqB2GypGA

compadre
01-04-2012, 07:45
31.03.2012. Nastąpiły pewne zmiany w terminarzu. Jak pisałem, miał przyjechać Pan od koparki, ale wobec niepewnych prognoz pogodowych, umówiłem się z nim na pierwszą sobotę po świętach. I dobrze, bo wczoraj ciągle padało. Wykorzystałem ten dzień na produkcję zbrojenia pod fundament. Relacja z tych prac tu: http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

A tak na marginesie: znajomy, który buduje dom pod Warszawą i ma działkę też nieco podmokłą opowiadał mi, że wysypał na grunt sporo gruzu i tłucznia. Żeby utwardzić to wszystko, dogadał się za tzw. flaszkę z operatorem walca z pobliskiej budowy drogowej, że ten mu gruz rozjeździ. Co tez nastąpiło, aczkolwiek nie do końca się udało. Póki walec poruszał się w trybie zwykłej jazdy wszystko było OK. Gdy jednak załączył funkcję wibrowania został wessany w grunt po samą kabinę, tak że nieszczęsny operator nie mógł wyjść. Wyglądało to groźnie. Zawezwane ciężkie samochody nie dały rady, dopiero jakieś wielkie koparki wygrzebały walec. Przyjechała też dyrekcja firmy drogowej, do której należał walec, i zdaje się wywaliła walcowego z roboty na zbitą twarz.

Dziś tj. 01.04.2012 koło południa znów udam się w teren by dokończyć prace zbrojeniowe.


Więcej o działce i budowie oraz fotografie tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

Film o chatce tu:
http://www.youtube.com/watch?v=a5nqB2GypGA

compadre
02-04-2012, 05:17
Niedziela 01.04.2012. W południe wsiadłem w samochód i pojechałem skończyć zbrojenia fundamentów. Około 18-tej były gotowe. Złożyłem je obok siebie lekko wiążąc drutem. Pyszny widok dla złomiarza. Fotografie tutaj: http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html
W wiejskim sklepie nieopodal rutynowo zakupiłem ziemniaki. Gdy znalazły się na talerzu szok! Po raz pierwszy od bardzo dawna poczułem smak kartofli. Wreszcie coś jadalnego. Można je było pochłaniać bez dodatków. Takie dobre! Wracając do domu znów nawiedziłem ten sklep by dokupić więcej. Zapamiętam ten adres.

Więcej o działce i budowie oraz fotografie tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

Film o chatce tu:
http://www.youtube.com/watch?v=a5nqB2GypGA

compadre
22-05-2012, 05:22
22. maja 2012. Nie odzywałem się dość długo z powodu szarpaniny z chatką, pogodą itd. Ale po kolei.
Poślizg z pracami spowodowały kwietniowe deszcze. Kilka razy przesuwaliśmy z Koparkowym moment jego wjazdu na działkę. W końcu wjechał i o mało się nie zakopał. Ratowała go łycha, którą od czasu do czasu podpierał się jak laską by wygrzebać z błota. Zdążył wykopać trzy z ośmiu zaplanowanych wykopów pod fundamenty, gdy okazało się, że to wszystko nie ma sensu. Doły natychmiast wypełniły się wodą, a ich brzegi zapadały się tworząc wielkie kratery. Nastąpiła więc zmiana koncepcji. U tego samego Koparkowego zamówiłem gruz. Przywiózł 12 wywrotek jakiejś mieszaniny ziemi, cegieł i czegoś tam jeszcze, a na wierzch poszły 2 wywrotki piasku.
Na 8 maja umówiłem się ostatecznie z dostawcą chatki na przyjazd i instalację budynku, a 7 maja miały przybyć płyty MON, których zamówiłem aż 26 by stworzyć pole manewru dla 10-metrowego samochodu z chatka na grzbiecie. MON-y miały przybyć, ale nie przybyły bo firma zapomniała o mnie. W końcu późnym popołudniem udało mi się ich ściągnąć i wymusić wykonanie zlecenia.
8 maja około 11 przyjechała chatka wraz z ekipą. Najtrudniejszą fazą operacji było postawienie mniejszej części budynku, bo wymagało to niemożliwych wręcz manewrów 10-metrowego ciężkiego samochodu na małej wysepce z płyt otoczonej mokradłami. Udało się dzięki jakimś hydraulicznym urządzeniom pozwalającym tyłowi samochodu wykonywać „skoki w bok”, tak że obracał się on niemal w miejscu. Te manewry poprzesuwały ciężkie 1-tonowe płyty MON, ale to w sumie pestka przy wyczynie jakim było posadowienie budynku. Potem już poszło łatwiej, bo główny element chatki można było postawić jadąc z szosy na wprost tyłem. Po zainstalowaniu chatki, zamontowano okna, wspawano kraty, podmalowano ściany tu i ówdzie, zintegrowano obie części chatki. Nie mogę narzekać.
Relacja foto z wydarzeń – http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

compadre
05-06-2012, 22:38
[05.06.2012] Już prawie miesiąc cieszę się swoim mini domostwem. Przyjeżdżam co weekend by się lepiej zadomowić i coś sensownego zrobić, ale kontuzja prawej dłoni ogranicza możliwości ruchu. Padł mi też generator prądu więc nie mogę w betonowej ścianie wywiercić najbanalniejszego otworu choćby po to, by zawiesić karnisz i zasłony. I tak się bujam od weekendu do weekendu bez specjalnego postępu w pracach. Wywierciłem kilka otworów w ziemi i wstawiłem w nie drewniane stemple jako zaczątek prowizorycznego leśnego ogrodzenia.
Śpi się nieźle, zwłaszcza od czasu gdy przykrótkie polowe łóżko zastąpiłem rozkładaną kanapą. W nocy jest bardzo cicho jeśli nie liczyć sporadycznych ptasich treli i delikatnego szumu przejeżdżających nieopodal pociągów. Torowisko jest zmodernizowane więc nie jest to hałas uciążliwy. Wręcz przeciwnie, te mknące dość często w te i wewte nowoczesne składy wnoszą nieco życia w to pustelnicze miejsce. Po tej stronie torów moja chatka jest jedynym siedliskiem ludzkim w promieniu kilometra. Oczywiście z drugiej strony (jakieś 100 m) torów jest wieś, ale to już inny świat:) Świat za torami.
W związku z instalacją chatki nie obeszło się bez kredytu... A tak się zarzekałem, że nigdy więcej. No ale musiałem kupić 26 betonowych płyt by samochód z domem mógł w ogóle wjechać na działkę. Biorąc kredyt wziąłem nieco więcej niż potrzeba było na płyty i prąd (będzie za pół roku; mam już umowę) i tę nadwyżkę puściłem na tzw. hobby. Ale to zupełnie inna historia.
Póki chatka jest "goła", bez oplatającej ją roślinności i tzw małej infrastruktury wygląda trochę jak niewielki gees z lat 70-tych. Zresztą najbliższy sąsiad zza torów doniósł mi o krążącej po wsi famie, że to będzie sklep :) Ta kostka, te betonowe płyty... wypisz wymaluj - gees:)
Więcej informacji i fotografii tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

compadre
17-06-2012, 23:57
[18.06.2012] Generator ciągle w naprawie. Drobnymi weekendowymi kroczkami (kasa) rozwijam swoje betonowe gniazdko. Jest już gotowe prowizoryczne ogrodzenie symbolicznie wyznaczające przestrzeń mej obecności. 50 metrów leśnej siatki wystarczyło "na styk". W miejscach gdzie zalegały pokłady gruzu nie sposób było się wwiercić w ziemię. Do ustabilizowania słupków użyłem pociętych podkładów kolejowych (patrz: foto). A poza tym - nic nowego. Więcej informacji i foto tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

compadre
26-06-2012, 00:11
Niedziela 24.06.2012. Urzekła mnie bujnie rozrastająca się wokół chaty zieleń. Budynek wtapia się w nią, a roślinność skrywa i maskuje ślady po niedawnej budowlano-instalacyjnej aktywności. Co rośnie, jak rośnie - nie ma znaczenia. Grunt że jest i rozkwita. Zresztą i tak nie mam pojęcia co jest co. Nie zamierzam ingerować w ten zielony świat. Niech się to toczy naturalna koleją rzeczy.
Z rzeczy bardziej przyziemnych - udało się naprawić generator. Zainstalowałem więc karnisz i zasłony. Wiercąc otwór w ścianie nad oknem przebiłem się na zewnątrz uszkadzając elewację. Za tydzień malowanie wnętrza, a następnie coś trzeba będzie zrobić z podłogą. Jakieś kafelki duperelki, coś najtańszego.
Śpi się całkiem nieźle. W nocy nagrzane ściany za dnia oddają ciepło. Komarów o dziwo brak.
Szersza relacja tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

compadre
01-07-2012, 22:57
(29-30.06.2012) Kolejna weekendowa wizyta w betonowej chacie. Wyjątkowo ciężka. Upał jak jasna cholera, brak wody i inwazja komarów. Uciekając przed nimi władowałem się do śpiwora a na łeb zarzuciłem prześcieradło. W takim gorącym kokonie przedrzemałem ze 2 godziny. Nocka z głowy. Rano malowanie wnętrza farbą podkładową i koszenie pasa roślinności wzdłuż ogrodzenia. Musiałem to zrobić, bo ze trzy tygodnie temu zgubiłem gdzieś pożyczone od kolesia cęgi do cięcia drutu właśnie manipulując przy ogrodzeniu. Bingo! Udało mi się je wygrabić.
Kilka fot z pobytu tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

compadre
18-08-2012, 19:31
(16.08.2012) Idzie jak krew z nosa. Nie dość, że kawał drogi, to brak prądu, wody, kibla itd. I kasy niestety. Coś tam jednak w weekendowe dni robię. Ale z bólem - kolan głównie, przy układaniu terakoty. Jutro tj. 19.08.12 pojadę pchać ten wózek dalej. Dziś (sobota) nie chciało mi się, choć to najlepszy dzień na jazdy. Ale dość narzekania. Skupię się na pozytywach. Wymalowałem większe pomieszczenie, udało mi się kupić 30 metrów włoskiej terakoty po 10 zł za metr w firmie, która kończy działalność. Do tego dorzucili gratis stosowną ilość cokołów. Za 40 zet kupiłem tam też fugę (10 kg). I powoli, z doskoku ale działam. Potem przyjdzie kolej na mniejsze zagracone teraz pomieszczenie (malowanie i terakota). A potem zrobię małą werandę z pergolą opartą na cokołach z podkładów kolejowych, tak by mi do talerza z szosy nie zaglądali. Do tego skrzynki i rośliny pnące. Wszystko w kolorach na jakie jestem skazany - biel i brąz. Aaa no i jakiś piecyk, koza, kominek - coś w tym guście. Jak najtańsze ale solidne. Mam już niedobre jedno doświadczenie - nieznani sprawcy zakosili mi drewniany stół (całkiem spory i rozkładany), który nieopatrznie wystawiłem by móc położyć terakotę. Był na terenie ogrodzonym siatką, to myślałem, że nikt nie ruszy.
Więcej zdjęć tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html

compadre
12-11-2012, 01:27
[11.11.2012] Od ostatniego wpisu tutaj, niewiele się zmieniło na działce. Przyjeżdżam co jakiś czas, pokręcę się, przenocuję, coś nieistotnego zrobię. No może o jednym warto wspomnieć - zainstalowałem kozę i rurę dymną.
Szersza relacja, w tym zdjęcia i filmy tu:
http://www.compadre.pl/podstrona01/strona01.html