PDA

Zobacz pełną wersję : Dom dla go?ci?



Magdzia
28-05-2004, 15:06
Kochani, czytając różne topiki mam wrażenie, że wielu z Was buduje domy dla gości, nie dla siebie, pod kątem gości wybieracie projekty, urządzacie wnętrza. Co, oprócz łazienki dla gości, kapci dla gości, osobnego wieszaka w przedpokoju dla gości, sypialni dla gości planujecie DLA GOŚCI???

Ew-ka
28-05-2004, 15:12
dla sąsiada

" po roku wraca mąz z dalekiej podróży a w domu wita go żona i niemowlę..
- a skąd TO się wzięło?????-pyta mąż
- a wiesz ,przyszedł sąsiad i jakoś nie było go czym poczęstować ....-odpowiada zawstydzona żona.....

.....może dla gości ????......
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

nurni
28-05-2004, 19:50
U mnie: drzwi wyjściowe. :wink: :D
A tzw. pokój gościnny to nic innego jak mój gabinet, w którym okazyjnie może się przespać namolny gość.
Dom jest dla mnie i mojej rodziny, a kapcie niech przynoszą ze sobą.
Przemilczę oczywiście imprezki po których trzeba będzie przenocować kilka "leżaków". :o :(

Pozdrawiam
PS. U nas nic nie było i nie będzie planowane pod kątem "gości".

Ula S
28-05-2004, 20:51
Ja również nie zaplanowałam niczego dla gości.Nasz domek to :salono-schodo-jadalnia,kuchnia , łazienka,wiatrołap a przy nim garderoba -to mieści się na parterze.Na poddaszu:łazienka,garderoba, 2 sypialnie-nasza i córci + 1 wolny pokoik dla drugiego dziecka, na które może się zdecyduję.Żadna z łazienek nie jest zaplanowana dla gości tylko nas i naszej wygody choć oczywiście będą mogli korzystać.Teraz mamy 1 łazienkę i 1 wc zawsze jest problem gdy się chce skorzystać szczególnie przed wyjściem. Znam taki dom gdzie jest wc na dole a łazienka (bez wc)na górze i żałują,że nie wstawli na górze muszli (szczególnie w nocy)a kuć szkoda im.Pozdrawiam.

inwestor
31-05-2004, 07:44
Ja jakoś nie odniosłem takiego wrażenia jak Magdzia czytając rożne wątki. Myślę że raczej każdy buduje dom dla siebie a nie gości.
Pozdrawiam

Magdzia
31-05-2004, 08:56
Ja jakoś nie odniosłem takiego wrażenia jak Magdzia czytając rożne wątki. Myślę że raczej każdy buduje dom dla siebie a nie gości.
Pozdrawiam
Inwestorze - nie chodzi mi o całe domy dla gości, ale czytając np. temat zakładania kapci przez gości gdzie ludzie piszą, że będą mieli takie specjalne dla swoich gości, albo np. o łazience osobnej dla gości, czy o specjalnym, osobnym wieszaku dla gości mozna odnieść takie dziwne wrażenie. Czy chociażby urządzenie łazienki tak, aby moje wyprane gacie nie przeszkadzały gościom. Ja buduję dom dla siebie i nie przejmuję sie tym, że ktoś może zastać suszące sie w łazience pranie, czy powiesić okrycie na moim. Może jestem niegościnna, ale mój dom jest przede wszystkim dla mnie i nic nie planuję pod kątem gości.

Ciechanka
31-05-2004, 09:08
Co do gości - zamierzam ich przyjmować ale nie kierowałam się w swych wyborach akurat tym kryterium. Mam tzw. pokój komputerowy, który w razie potrzeby będzie gościnnym. Łazienki osobnej nie planowałam bo za duży koszt. Natomiast pomyślałam o wieszaku tzw. gościnno-codziennym. Część wiatrołapu zajmuje szafa a na małym kawałku odkryty wieszak - np. na wilgotne okrycia wierzchnie czy kurtkę bądź płaszcz niani. Wolę by rzeczy niektórych odwiedzających nie wisiały w mojej szafie.
Natomiast tych "nocujących" gości raczej będę miała takich, że spokojnie mogą korzystać z mojej łazienki i nie muszą mieć extra osobnego typowo gościnnego pokoju z łazienką - to w końcu nie hotel tylko NASZ DOM.

Tomasz M.
31-05-2004, 09:15
Pewnie, że domy są dla nas i to my mamy się w nich dobrze czuć. To co będzie wygodne dla nas, musi też zadowolić naszy gości. Ale jeżeli od czasu do czasu (a niektórzy nawet częściej) chcemy przyjmować gości, to warto pomyśleć, planując różne rzeczy, jak to zrobić, żeby obecność gości - tych najbardziej proszonych - nie dezorganizowała nam życia i nie zamieniała domu w pobojowisko. Pewnie dlatego niektórzy myślą gdzie powiesić okrycia gości (żeby nasze dzieci nie musiały wygrzebywać swoich kurtek przez pół godziny), gdzie postawić ich buty, żeby się o nie nie potykać itp. I chyba nie ma w tym nic z urządzania domu na pokaz, czy innych złych rzeczy, o które być może niektórych forumowiczów posądzasz.

benita72
31-05-2004, 09:33
Magdzia, czepiasz się trochę :wink: . Jak ktoś chce mieć kapcie dla gości :roll: ?
U mnie będzie na dole pokój goscinny, ale to nie znaczy, że pomijając chwile, kiedy przyjmować będziemy gości, stoi on na siedem spustów zamknięty..Łączy on wiele funkcji, jest tam(tzn. będzie) komputer i biblioteczka.
Łazienka dla gości..Niby dla gości, ale nie do końca. Z innego sondażu dowiedzieć sie można, że dwie łazienki to optimum. Co szkodzi jedną z nich przeznaczyć RÓWNIEŻ dla gości i tak ją usytuować, by wygodnie mógł z niej korzystać gość? nie błądząc po piętrach i krytycznym wzrokiem :wink: oceniać nasze pielesze, które, przyznajmy szczerze, biorąc pod uwagę nasze zaangażowanie w pracę zawodową, nie zawsze nadają sie do pokazania nawet najbliższemu gościowi?
Kiedy budujemy dom, zakładamy, że w zimie będzie zimno - montujemy CO, boimy się, że wejdzie złodziej- zakładamy zamki itd, itp., myslę, że racjonalne jest również przewidzenie w nim potencjalnych gości, by potem uniknąć niepotrzebnych komplikacji, np. lokowania ich w sypialni małżeńskiej i zalecania korzystania z wanny z hydromasażem :lol: , a gospodarze na łóżku polowym w kuchni, bo bliżej do wychodka na dworze..bo przecież MÓJ DOM JEST DLA MNIE.
Więc, jak zwykle, bez przesady w żadną stronę. Pozdrowienia.

inwestor
31-05-2004, 09:40
Magdzia widzę że dotknęły cię "gacie" z innego watku :D Tylko przeczytaj uważnie bo te wszystkie rozwiązania o których pisza forumowicze to są wlaśnie dla wygody domowników a nie gości. Te wszystkie rozwiazania o których ludzie piszą jak kapcie, osobne wieszaki, osobne łazienki itp. to wylącznie dla wygody mieszkańców. Kończąc temat osobnej pralni i tych "gaci" na sznurku nad głową to naprawdę wrto mieć osobną pralnię i to wcale nie z powodu gości tylko jest to bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie.
Pozdrawiam

Magdzia
31-05-2004, 11:15
nie

peilin
31-05-2004, 11:38
Ja lubie gosci, wiec budujac dom i ich biore pod uwage. Nie planuje jakis specjalnych udogodnien, bedzie lazienka goscinna 4.5m2 WC z prysznicme na dole, obok pokoju goscnnego/gabinetu meza bedzie sluzyc tez domownikom, bo to jedyne WC na dole.
Wieszak w garderobie przy wejsciu jest przewidziany na okrycia gosci i mokre okrycia domownikow.
A co do prania w lazience, to nie wiem, czy przeszkadza gosciom, ale na pewno przeszkadza mnie, wiec go tam nie bedzie.

Wwiola
31-05-2004, 13:22
A ja właśnie uwielbiam gości !! Lubie gdy ktos u mnie nocuje, ale w 50m mieszkaniu jest to nieco uciążliwe (co nie znaczy, ze niepraktykowane :D ), więc projektując (narazie jestem na tym etapie) mysle o mooich rodzicach, którzy będa u mnie pomieszkiwać i znajomych, którzy przyjadą na grila. Dlatego jest dodatkowy pokój, "gościnny" z łazienką co nie zmienia faktu, ze w pokoju tym bedzie także komputer i bibloteka, a "goscinna" łazienka będzie jedyna na parterze więc będzie intensywnie uzytkowana :D . A gacie hmmm... Jestem straszną bałaganiara i wolę gdy bałagan "ciuchowy" jest w pralni i garderobie a nie "na pokojach" :wink:

Magdzia
31-05-2004, 13:39
:wink:

joola
31-05-2004, 17:55
Ja również lubię gości i w swoim domku będę miała pokój gościnny, właśnie po to aby w razie "nalotu" nie spać na łóżku polowym :wink: Pokoik ten jest malutki i w przyszłości może też służyć np.dziadkom. Specjalnej łazienki dla gości nie mam, ale za to pralnię na "gacie", :wink: deskę do prasowania,wiadra i mopy posiadać będę.W wiatrołapie wieszak dla "gości", który najbardziej służyć będzie moim panom, bo leniwce jedne kurtek do szafy nie chowają :D
pozdrawiam

mieczotronix
31-05-2004, 19:32
Magdzia
Różni ludzie mają różne życie towarzysko-rodzinne (liczba i rodzaj gości) i różne potrzeby do prywatnośći. Udogodnienia dla gości tak tylko się nazywają, tak naprawdę są one dla Ciebie - po to, żeby goście nie ograniczali Twojej prywatności. Więc po to jest dodatkowa łazienka "dla gości", żeby nie wiedzieli na co chorujesz, jakie masz kompleksy, cerę, i jakie słabości:
Nie rób dodatkowej łazienki jeśli ci nie przeszkadza, żeby goście oglądali suszące się w łazience:
- zszarzałe, albo stare "ukochane" majtki albo stringi
- dziurawe skarpetki, które starczą jeszcze na "po domu"
- ukochany ręcznik czy bluzeczkę z Limahlem (pamiątka z kolonii)
- seksowną bieliznę (prezent od męża) albo seksowne majtki męskie (prezent dla męża)
Albo na półeczce w łazience:
- krem na cellulit, maść na opryszczkę, szampon przeciwłupieżowy, płyn do higieny intymnej, pacze z hormonami albo antynikotynowe, maść ujędrniającą biust, czopki odżywkę do włosów przetłuszczających się o skłonnościach do łojotoku...
Jeśli nie przeszkadza Ci, żeby goście
- wypróbowali sobie Twoje perfumy (channel), puder czy szminkę (Dior), a może tylko skorzystali z błyszczyka do ust czy tuszu do rzęs
Albo koledzy twojego synka lub znajomi męża odlewali się w twoim sedesie,...
...to nie ma sprawy - wystarczy Ci jedna łazienka. Nie ma się co gośćmi przejmować.

Jeśli nie zamierzasz w domu gościć babci i/lub dziadka. To pokój do nocowania gości też Ci nie będzie potrzebny. Będą przecież mogli spać w gabinecie na dole, na pompowanym materacu, a myć się będą chodzili na górę.

Jak ktoś buduje dom w pewnej odległości od miejsca zamieszkania swoich znajomych, albo rodziców i chce ich często gościć w domu, to pewnie jakiś pokój o właściwościach gościnnych przewidzi. A jeśli dom stoi prawie w centrum i można dojechać autobusem (nocnym też) albo taryfą za 10 zeta, to raczej nie ma co z takim pokojem szaleć.

prosciu
31-05-2004, 20:09
GOSCINNI GÓRĄ
ja też lubię gości więc musiały byc cztery sypialnie dla nas dla dzieci i dla gości mała łazienka na dole dla wszystkich a pokój kapielowy na górze dla domowników.
będę mieszkał niedaleko od moich znajomych jednak bez auta ani rusz jak więc namówić ich na dobra zabawe czy nawet grila jesli nie specjalnym traktowaniem- "mamy dla was pokój ", "mozecie spokojnie przenocowac" teraz okazuje sie że ktoś zawsze nie może sie napić piwa do kiełbaski bo trzeba wracać.
inna sprawa goście goścmi ale chcę mieć trochę intymności w gronie rodzinnym. .
aOdnosnie kapci moim zdaniem nie wypada ich na siłe wciskać gościom - mój ulubiony widok facet w garniaku i rozdeptane kapcie -cudo!!
sam chodze w skarpetkach a goście jak sobie życzą w butach kapciach lub na boso.
Warto więc z góry wszystko przewidzieć i dac gościom poczucie że sa kimś wyjątkowym na których nasz dom zawsze czeka

Magdzia
01-06-2004, 08:21
:wink:

inwestor
01-06-2004, 08:27
Magdzia więc chciał nie chciał również masz łazienkę przeznaczoną dla gości :D - to jest fakt. Sama napisałaś tylko czemu się przed tym tak bronisz :wink:
Pozdrawiam

Magdzia
01-06-2004, 08:34
8)

joola
01-06-2004, 08:55
Magdzia chodzi o to, że ta druga łazienka jest tylko umownie nazywana "gościnną", przeważnie mieści się na dole i korzystają z niej zarówno domownicy( bo przecież nie będą latać na górę na małe siusiu :wink: )jak i właśnie goście, którzy nas odwiedzą.Tak samo wieszak "gościnny" służy najbardziej domownikom do codziennego wieszania np. mokrego okrycia a dopiero potem gościom.Z drugiej strony to nie rozumiem dlaczego się złościsz :o Ja buduję dom, żeby mieć lepiej niż w bloku i dlatego właśnie przewidziałam dwie łazienki, pralnię, spiżarnię czy jakieś pomieszczenie gospodarcze na upchanie tam wszystkiego co chwilowo jest zbędne :wink:
pozdrawiam

inwestor
01-06-2004, 09:14
Magdzia łazienkę dla gości trzeba rozumieć w ten sposób że jak masz dwie łazienki a gośc będąc z wizyta poinformuje że chciałby siusiu to skierujesz go do jednej konkretnej. Nie powiesz mu niech sobie wybiera . Chyba nie chcesz aby ci łazili po całym domu. Te wszystkie nazwijmy "gościnne" rozwiązania służą do tego aby domownicy w trakcie odwiedzin mogli zachować jak najwięcej prywatności. Jeśli te wszystkie sprawy są poustalane pomiedzy domownikami to w czasie twojej nieobecności jak i obecności koledzy/koleżanki odwiedzajacy twoje dzieci nie będą sprawiały kłopotu ani skrępowania. Więc jeśli nie lubisz odwiedzin to kto jak kto ale własnie ty powinnas przewidziec jak najwiecej takić środków ułatwijących życie domownikom w czasie wizyt zarówno proszonych jak i niespodziewanych.
Pozdarwiam

Magdzia
01-06-2004, 09:46
joolu - ja sie nie złoszczę, broń Boże! Chodzi mi o to, że fenomenem dla mnie jest urządzanie wnętrz pod kątem ewentualnych gości - nawet, jeśli te udogodnienia mają służć nam, a nie gościom, to i tak na wypadek wizyty tych właśnie gości. U mnie nie ma "góry" i "dołu" bo mam parterowy domek, więc goście będą mieli do wybory dwie łazienki (wybiorą pewnie tę akurat wolną) tym bardziej, że są umieszczone vis-a-vis siebie. A tak w ogóle, to nie mam nic przeciwko gościom, ale jakoś tak podchodze do mojego domu jako do bardzo intymnego miejsca, więc jeśli mam ochote spotkać się ze znajomymi, to spotykam się gdzieś "na mieście". Do domu zapraszani są tylko najbliżsi, którym moje gacie i czopki nie będa przeszkadzać i przed którymi nie będę sie krępować tychże.

mieczotronix
01-06-2004, 09:55
ale jakoś tak podchodze do mojego domu jako do bardzo intymnego miejsca, więc jeśli mam ochote spotkać się ze znajomymi, to spotykam się gdzieś "na mieście".

No to o to chodzi!
Ty po prostu nie lubisz mieć gości!
Więc czemu się tu dziwić?
Przecież nie wszyscy mają w kwestii gości podejście takie, jak Ty!
Nie powinno więc Cię dziwić, że ci, którzy lubią mieć gości, robią domy z udogodnieniami pod kątem ich przyjmowania.

Magdzia
01-06-2004, 10:24
Ależ ja się wcale nie dziwię, tylko ciekawiło mnie, co Wy, gościnni wymyślacie dla swoich gości i nie ma tu żadnej złości w mojej ciekawości. Jest to dla mnie fascynujące :o

Honorata
01-06-2004, 10:29
Magdzia, trochę przypanikowałaś, dziwne że wyciagasz jakieś kapcie dla gości (nie wiem o co ci chodzi o ich koszt? po ok. 10 zl za sztukę?), a co mają chodzić w przepoconych kapciach domowników z garfildem? czy wieszak? a co kurtka wuja rozmiar 48 ma zwisnąć na moim białym płaszczyku rozmiar 38? Ja nie mam jeszcze domu i mieszkam w małym mieszkanku i tez mam tzw. kapcie dla gosci (jezeli ich sie domagaja) i osobne wieszkai ubraniowe dla nich. Nie kumam w czym rzecz?
W wiekszosci forumowicze buduja domy o niezbyt wygorowanym metrazu ze starannie przemyslana powierzchnia dla siebie i rodziny, a jezeli przypadkiem jedna z łazienek ma służyć dla gosci, ktorych polozy sie spac w jakims pokoju, ktory na codzien jest gabinetem, biblioteka badz pokojem naszej pociechy to o co chodzi :o ?
Odnoszę wrażenie, że najwyraźniej chcesz usłyszeć taką konkluzję ; kochani goście poniewaz zbudowałam dom dla siebie i moich bliskich, wszystkie pomieszczenia są zajęte, więc oferuje wam tarasik (jezeli wogóle) i mycie w deszczówce! Jak piszesz masz złe swoje prywatne doświadczenia z gośćmi i wolno ci, ale dłaczego rzucasz hasło, że forumowicze budują domy dla innych? to juz jest bardzo nieuprawniona projekcja twoich przeżyć na innych.

A nawet jeżeli są i tacy ludzie, którzy w swoich projektach przewidują osobne pokoje czy łązienki tylko dla gości, to i cóż z tego? Je żeli ich stać na to? Już skończyły się te czasy, kiedy każdy musiał mieć tak samo pod linijkę, "wolnoć Tomku w swoim domku"!

Ufff, przydługie wyszło :lol:

Magdzia
01-06-2004, 10:30
8)

Magdzia
01-06-2004, 10:34
8)

Józia S.
01-06-2004, 12:39
Proszę się nie czepiać Magdzi.
Ja wprawdzie też na parterze zaplanowałam kibelek dla gości, ale tylko dlatego, żeby moje gacie (rozmiar 42) nie spadły gościowi ze sznurka na głowę. :lol:

mieczotronix
01-06-2004, 12:49
Mieczu, Ty też masz niezłą willę
No właśnie o to chodziło. To mnie dowartościowuje.

kto w niej będzie mieszkał
Ja z żoną i z synkiem i co się tam jeszcze urodzi.
Mój dom ma 190 m2 i choć jest większy od średniej krajowej (pewnie coś ze 150 m2), to nie jest jakimś molochem.
Gdy projektowałem razem z architektką swój dom, który ma mi starczyć na długie lata, starałem się tak wszystko przemyśleć, aby nigdy mi w nim nie zabrakło miejca.
Nie wiem ile będę miał jeszcze dzieci (może następne będą bliźniaczki), nie wiem czy i iloma dziadkami / babciami będę musiał się opiekować na starość (w końcu wiszę im to). Wiem za to, że będę w domu non-stop, bo pracuję w domu i oprócz miejsca dla całej obecnej i hipotetycznej rodziny i gości muszę mieć w nim cichy azyl do pracy.
Mój dom ma na piętrze 3 sypialnie (naszą z łazienką oraz Stasia + rodzeństwa i gościnną z 2-gą łazienką dla nich), bawialnię, z której można będzie wydzielić 4-tą sypialnię, gdy rodzina się powiększy i garderobę. A na parterze jest salon z kuchnią, kibelek dla gości, pralnia z natryskiem, spiżarnia i kotłownia i mój gabinet. Dla mnie taki program to absolutne minimum.

moi rodzice wybudowali naprawdę wielki, 2-piętrowy dom, w którym teraz zostali sami i muszą płacić za jego utrzymanie Najwyraźniej zbyt późno się za to wzięli. Mój syn ma 3 miesiące, więc do czasu kiedy zostanę w domu sam z żoną mam co najmniej 18 lat.

inwestor
01-06-2004, 12:59
Mieczu nie bój nie bój jeszcze może tak być że synuś sprowadzi do domku synową a i na wnuczęta w takim przypadku miejse będzie potrzebne. A również to co się tam jeszcze pocznie na balkonie mieszkać również nie będzie. Oby na starośc dla ciebie nie zbrakło miejsca. Nie zbadane sa koleje losu. Od przybytku głowa nie boli.
Pozdrawiam

Magdzia
01-06-2004, 13:28
:wink:

Honorata
01-06-2004, 13:53
Magdzia, mnie tak łatwo urazić się nie da, tym bardziej, że sama będę mieć niewielki dom (mój projekt TINA w galerii zdjęć) , ufff....nie będę posądzona o budowanie dla innych :wink: ale nadal nie bardzo łapię w czym problem z tymi kapciami, wieszakami i łazienkami i tak już pewnie zostanie.

Zgadzam się, ze budowanie na wyrost nie ma sensu, dla ewentualnych 10 dalszych dzieci, cioci, babć i wujków, bo efekt jest taki, że zostaje się samemu na 400m2 , które nie sposób ogrzać, utzrymać i sprzatać. Żeby jeszcze można je było wykończyć, wszędzie straszą takie niewykończone i niezamieszkałe potowry po 300-500m2. Ale rozsądny plan rozwojowy nie zaszkodzi, w końcu dom buduje się na kilka-kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat. Ale wielkośc domów to już zupelnie inna bajka!

inwestor
01-06-2004, 14:09
No własnie najlepiej aby dom był z gumy i dostosowywał się do zmieniających się potrzeb mieszkańców. Ale jakoś takiej technologii jeszcze nie wymyślono. Trzeba stosować inne metody i rozwiązania niestety dosyć drogie.
Pozdrawiam

Magdzia
01-06-2004, 14:11
Honorata - wiesz co, ja też nie wiem, o co chodzi z tymi kapciami - chodzi mi nie o same kapcie, bo jak moja mamusia czy siostra, czy nawet Teściowa wpadnie do mie, to kapcioszki słuzbowe dostanie (i broń Boże nie żadne przepocone z Garfieldem, bo nawet ja takich nie mam) coby jej nóżki nie marzły - ale chodzi o to, ile ludzie w stanie są wymyśleć, żeby dogodzić gościom. Jakie jeszcze ludzie mają urządzenia, pomieszczenia, gadżety przewidziane dla gości/lub dla gospodarzy, żeby im goście nie przeszkadzali?

benita72
01-06-2004, 14:46
Kurcze, Magdzia, Ty chyba faktycznie nie masz problemu z gośćmi.. :roll:

Magdzia
01-06-2004, 14:56
:wink:

mieczotronix
01-06-2004, 15:27
Rany - ja to bym nie wytrzymał - teraz i tak spotykam się ze znajomymi tylko raz w tygodniu - (w ich albo w moim mieszkaniu) - i wydaje mi się to za mało. Akurat jestem takim typem, że bez znajomych bym zbyt długo nie pociągnął.
Widzę z tego, że dla Ciebie dom to coś tak osobistego jak bielizna, więc nie dziwię się, że nie chcesz w nim gości

Magdzia
01-06-2004, 15:39
Mieczu, odkryłeś moją duszę :wink: Ale faktycznie, dom to miejsce intymne, jak mam ochote zobaczyć się ze znajomymi, idziemy do kawiarni (nie tam żadne jakies knajpy/puby i inne), albo do kina. Dom jest dla rodziny. Dom to taka "świątynia dumania" - cichy, przytulny, rodzinny... Mam sporo znajomych, ale wolę spotykać sie z nimi na terenie obojętnym, bo goszczenie ludzi u siebie zobowiązuje ich najczęściej do rewanżu, poza tym pojawia się jakiś dziwny stosunek gość - gospodarz. Ja lubię czuć sie na tej samej pozycji. No i lubię, aby mój dom był moim zacisznym schronieniem, gdzie będę mogła się ukryć przed światem, gdzie nie będa mnie napadać przyjaciółki mające ochotę na plotki wtedy, kiedy ja nie będe miała na nie ochoty. Jeśli mają ochotę i one i ja to sie umawiamy na mieście, jeśłi kóraś strona nie ma ochoty, to nie i nie zostaje postawiona przed faktem przyjaciółki stojącej w drzwiach. I ja też czuje się nieswojo u innych.

Magdzia
01-06-2004, 15:52
8)

woprz
25-06-2004, 10:27
a ja ten problem rozwiązałem tak
- nie ma kapci dla gości - zabraniam im ściągać buty - a co niech se nie myślą że będą mi w skarpetach po chałupie biegać
- na dole mam toaletę, w której poza ceramiką użytkową nie ma ani pralki ani suszarki, a mała umywalna do rąk nie pozwoli na składowanie kremów na celulitis i inne takie

jeżeli zaś chodzi o łazienkę to jak już komuś pozwolę u mnie spać to dostanie czysty ręcznik i poza szczoteczką do zębów i maszynką do golenia ...a niech tam, niech używa do woli

nie ma osobnego pokoju do spania dla gości poza tzw. gabinetem

z drugiej strony wychodząc z założenia, że dom ma być malutki i tylko dla nas projekty pow. 100 w ogóle nie powinny się sprzedawać.
Lubisz, potrzebujesz, stać cię ... buduj nawet hotel
:lol:

Wojtek62
25-06-2004, 10:47
ja buduję dom dla siebie i rodziny, z opcą wizyt gościnnych.
by móc sobie spokojnie spać i nie martwic się nieposprzatana łazienką góra jest nasza i tylko nasza a na dole opcja dla gości. a jak komuś będzie niewygodnie to niedaleko ma hotel

ozzie
25-06-2004, 18:47
My budujemy dom dla nas, ale bedzie tez pokoj goscinny i wieksza lazienka na parterze z prysznicem (ale jest to jedyna lazienka na parterze). Bardzo lubimy goscic u nas znajomych, jesc razem kolacje, nasze dzieci czesto tez maja gosci. Nasz dom bedzie funkcjonalny, a zarazem przytulny.

Marzanka
25-06-2004, 19:26
No i lubię, aby mój dom był moim zacisznym schronieniem, gdzie będę mogła się ukryć przed światem, gdzie nie będa mnie napadać przyjaciółki mające ochotę na plotki wtedy, kiedy ja nie będe miała na nie ochoty.

Jakoś dziwnie odbieram to, co piszesz Magdziu. Jakieś 14 lat temu poznałam moją przyjaciółkę Matyldę. W ogóle nie sądziłam, że może istnieć taka przyjaźń. To dla mnie bardzo ważna istota. Ale jakoś nie przyjdzie nam do głowy nachodzić jedna drugą bez uprzedzenia, wcześniejszego telefonu, uzgodnienia. Chyba, że dzieje się coś dramatycznego. Ale wtedy przyjęłabym ją w środku nocy, z gorączką i czymkolwiek tam jeszcze. Jak tu dyskutować o istocie człowieczeństwa, czy problemach z najbliższymi w kawiarnianym gwarze?? :o

Piszesz, że dziwisz się "zbyt dużym" (bo to jak wiemy pojęcie względne, vide: post jednego z kolegów - Mieczo....nigdy nie pamiętam ;) domom, pokojom dla gości, łazienkom dla gości itd. To teraz ja się dziwię temu, co Ty piszesz o swoim domu odnośnie potencjalnych wizyt przyjaciół :o Niesłychanie mnie to zdziwiło, choć sama także nie jestem zbyt towarzyska. Niesłychanie :o

Aleksandryta
25-06-2004, 20:49
Magdzia! jak zastosujesz w praktyce swoje poglady na temat gosci, przyjazni itp. rzeczy, to za pare lat bedziesz plakala do poduszki z powodu swojej samotnosci. :cry:

ozzie
25-06-2004, 21:16
Aleksandryto, swietnie to ujelas, zgadzam sie z toba i pozdrawiam

Aga J.G
25-06-2004, 21:31
Tak tak Aleksandryta dobrze to ujęłaś nie wiem jak można słuchać problemów przyjaciólki w głośnym pubie lub kawiarni ale cóż różni ludzie różne upodobania. :roll:
Pozdrawiam Aga.

Jagna
26-06-2004, 12:22
Wszyscy naskakuję na Magdzię, bo nie lubi gości w domu, ale przecież ma dziewczyna do tego pełne prawo. Moi rodzice też tacy zawsze byli i chyba są z tym szczęśliwi. Dzwonek do drzwi zawsze wzbudzał popłoch i niezadowolenie. Ja tu widzę inny kłopot: nie wiem Magdziu czy masz dzieci (jakoś nie mam siły, żeby przekopywać się przez forum), ale jeżeli masz lub będziesz miała, to rozumiem, że goście Twoich dzieci też nie będą mile widziani?.. Ja to przerabiałam. Moje koleżanki po kilku wizytach, gdzie witał jej pełen dezaprobaty wzrok mojej Mamy po prostu przestały mnie odwiedzać, więc jeżeli chciałam się z nimi widzieć to tylko na ich "terenie" :evil: I tu jest ten problem: Tak wychowana, przez lata przeżywałam stres gdy zjawiali się niezapowiedziani (a nawet zapowiedziani) goście, tworzyła się ta relacja o której piszesz: goście - gospodarze itd. Dopiero od jakiegoś czasu odkryłam, że to JA tworzę tę relację. Mam ponad trzydzieści lat, dwoje dzieci i uczę się czerpać przyjemność z wizyt mniej lub bardziej planowanycyh. Z biegiem czasu szło mi coraz lepiej, ze zdumieniem zauważyłam, że kapitalnie się gada gdy ja zmywam gary a koleżanka/teściowa/ znajoma jest ze mną w kuchni, czasem poda szklankę, wytrze talerze, lub po prostu siedzi sobie z kubasem kawy
Dlatego trzeba pamiętać, że naszymi upodobaniami przesiąkają nasze dzieci. Ja mogę o sobie powiedzieć, że uważam się za byłą ( :P ) kalekę społeczną, mam o to żal do rodziców i nie chcę tego powielać. Magdziu wypróbuj kiedyś jak fajnie poczujesz się, kiedy będziesz mogła powiedzieć gościowi: "Fajnie, że jesteś, bo muszę rozwiesić pranie a samej mi nudno, to ze mną pogadasz..." Powiem więcej - gość też się wtedy poczuje o wiele fajniej :D

Aleksandryta
27-06-2004, 16:57
Jagna ! Ja nie naskakuje na Magdzie, ktora na forum jest otwarta mloda kobieta :) (wydaje mi sie, ze bezdzietna :wink: - Magdzia, co Ty na to), z wielka werwa broniaca swoich racji patrz: pompa ciepla. Wlasnie ta swoja otwartoscia mnie ujela :D . I dlatego wlasnie jestem zaskoczona jej pogladami na sprawe kontaktow interpersonalnych, w tym rowniez i rodzinnych, skoro bez zadnych oporow przedstawia swoje racje w sprawach o roznorodnej tematyce. Tak sie sklada, ze jestem troszke od niej i zreszta od wiekszosci forumowiczow starsza :) Chocby to, ze mam 25 letnia corke. :D I mam troche doswiadczenia zyciowego. Znam pare osob z jej pogladami, czesto dotknietych w jakis sposob przez los i zniechecownych do ludzi, ale w wiekszosci wypadkow te osoby to wiekowo grubo starsze od Magdzi i od Ciebie :D
Ja sama jestem otwarta na ludzi i lubie wsrod nich przebywac i lubie tez, zeby od czasu do czasu przybywali w moje domowe progi :D No ale tez z umiarem oczywiscie 8)

Jagna
27-06-2004, 21:22
Ech, wiesz Aleksandryta, ja tak szczerze mówiąc, to napisałam to pierwsze zdanie bardziej jako swoiste zagajenie dla mojego postu.. :-?
Serio, nawet tak sobie potem pomyślałam, że głupia jestem, że piszę "wszyscy naskakujecie", kiedy tak naprawdę wcale nie wszyscy i wcale nie naskakujecie... :D Przepraszam, powinnam to była od razu poprawić... :oops:
Ale nadal podtrzymuję to, że takim podejściem można swoim dzieciom nieźle zwichrować życie, bo tak naprawdę to TO było meritum mojego postu. :P
Zwichrowana Jagna

neuron
27-06-2004, 21:45
Dla gosci najlepszy osobny domek w ogrodzie.
Nawet ogrzewany i z woda. Ale skromny stosownie do czestosci
wykorzystania. Osobno, niekrepujaco. W wielu krajach sie to sprawdza.

Magdzia
28-06-2004, 09:39
8)

inwestor
28-06-2004, 09:52
Magdzia
Przykre jest to co napisałaś zamiast rowijać się to się cofasz :cry: . Nie to jest jednak najgorsze że lubisz się izolować. Najgorsze jest to, że zaakceptowałaś własny lęk do ludzi. W takiej sytuacji to bardzo dobrze, że piszesz na forum zawsze to jest jakiś kontakt z nowymi ludźmi i możliwość rozwoju charakteru i osobowści.
Pozdrawiam

ozzie
28-06-2004, 09:56
jakie to wszystko smutne Magdziu... :cry:

Aleksandryta
28-06-2004, 09:59
Widzę Magdzia, że nawet ostrzegawczy post Jagny do Ciebie nie dotarł:( . Przeleciałaś po historii Jagny, jak tłuszcz po gęsi. Tak szczerze, to jestem pełna podziwu dla Jagny, która zauważyła, że to ona tworzy niezbyt prawidłowe relacje w ludźmi. I postarała się, żeby te relacje poprawić.
Tak się cieszę, że jak twierdzisz z mężem sobie z dziubków wyjadacie :wink:, choć z innych postów wynika, że jesteś samotna w swoim małżeństwie.
Jedno wiem, że Twoje postawy życiowe i poglądy są pełne sprzeczności, a Twoja bardzo aktywna obecność na Forum, szczególnie w działach niebudowlanych potwierdza, że w gruncie rzeczy Ty za ludźmi bardzo tęsknisz, tylko chowasz się za anonimowością internetu. :( .

Magdzia
28-06-2004, 10:05
8)

Magdzia
28-06-2004, 10:17
:wink:

Aleksandryta
28-06-2004, 10:20
Magdzia nikt nie ma zamiaru wszystkich wyrównywać. Tylko, że nie widzisz, że jesteś samotna w tych poglądach? Każdy z nas jest inny i ma prawo być inny :) . Ale są pewne granice tej inności.
Moja córka jest początkującym psychologiem :) i pokażę jej ten temat z Twoimi postami. 8)

inwestor
28-06-2004, 11:02
Inwestorze - dla kogo jest to przykre? Dla Ciebie? Bo dla mnie nie. To jest jakieś takie socjalistyczne myślenie u ludzi, że wszyscy muszą być tacy sami. Dlaczego nie przyjmujecie do wiadomości prawa ludzi do bycia innym? Do bycia indywidaualistą, samotnikiem? I dlaczego wydaje się Wam, że jestem z tego powodu nieszczęśliwa? Taki mam trym życia, wolę lekturę dobrej książki w domu niż imprezę ze znajomymi. Czy to komuś przeszkadza? Co to w ogóle za uszczęsliwianie ludzi na siłe i wmawianie im, jacy to oni biedni...

Magdzia to nie jest myślenie socjalistyczne, że wszyscy muszą być tacy sami nic takiego nie napisałem. Przykre jest to że zaakceptowałaś swój lęk przed ludźmi i sma zaczynasz się usprawiedliwiać znajdując rózne wymówki. To że gdy widzisz kogoś znajomego w autobusie to się przed nim chowasz. Przykre to jest i dla ciebie że musisz się tak sztucznie zachowywać i byc może dla kogoś bo może to zauważyć że go olewasz.
To nie ma nic wspólnego z indywidualizmem, oraz z samotniczym charakterem. To są lęki które wykształcałaś i pielęgnowałaś w sobie przez całe lata. Lęki nie są dobre dla psychiki człowieka bo prowadzą do chorób i to nie ma nic wspólnego z socjalizmem że leki są czymś złym. Oczywiście jak najbardziej moge zrozumieć niechęć do kontaktów z innymi ludźmi w sytuacji gdy jesteśmy przepracowani zaganiani, lub mamy po prostu taki charakter. Nie pisze tu aby cię pouczać - widzę że tak to zaczynasz odbierać. Piszę bo taka jest moja opinia i mam ochote się nia podzielić. Ponieważ nie łączą nas żadne stosunki więc moja opinia jest raczej obiektywna i bezinteresowna. Jeśli będziesz miała ochote to się głębiej zastanowisz nad tym co ja napisałem i inni i byc może wyciagniesz jakieś wnioski jesli nie to nie i to wszystko.
Pozdrawiam

mobby
28-06-2004, 11:09
Muszę się wstawić w obronie Magdzi.

To otaczanie się znajomymi nie każedmu musi odpowiadać. Fakt.
Naturę człowieka można podzielić na tych którzy mówią i tych którzy słuchają. Większość osób lubi się wygadać. Czasami aż brakuje im czasu aby wszystko powiedzieć. Niestety najczęsciej brakuje tych którzy chcą słuchać.
I taką osobą jest Magdzia.
Ja ją rozumię.
Myślę, że nie lubi słuchać.
Bardzo rzadko lubie potarfią mówić i słuchać.
Cóź po znajomych , którzy przychodzą się wygadać, wpadają, nagadają się ( bo czują taką potrzebę) i idą. Nawet nie spytają się co u gospodarza słychać. Można się zrazić do takich ludzi.

Rodzina życje własnym życiem, rozmowy są prowadzone o tym co ich dotyczy, i dlatego są tacy co wybierają rodzinę.
Kiedyś był taki odcinek "Kiepskich" w którym Ferdek brak piebiędze za to że DOBRZE SŁUCHAŁ !!!.
Może to uświadomi pewnym osobom, że tak naprawdę to większość chce się po prostu komuś wygadać.
Moja żona jest osobą, którą otaczają osoby, które strasznie chcą się wygadać. I żona ich wysłuchuje, ale wiele osób takich jak Magdzia pewnie to drażni i ja to rozumiem.

Pozdrawiam

Mobby

Magdzia
28-06-2004, 11:30
8)

mobby
28-06-2004, 11:47
Po części masz rację, zwłaszcza w przypadku takich spotkań jak Twoje ale są sytuacje, w których człowiek może samym spotkaniem komuś pomóc. Kilka lat temu poznaliśmy osobę starszą ode mnie i mojej żony o jakieś 14 lat. Kulturalna, rozmowna osoba. Zaprosiła nas razem na niedzielne popołudnie. Potem za jakiś czas była u nas rewizyta.
Po bliższym poznaniu okazało się , że jest osobą samotną.
Ale nie tak zupełnie, posiadała znajomych, koleżanki.
Była osobą na poziomie, dobrze ułożoną , a przy tym wrażliwą na innych.
Jakiś czas później straciła pracę, i wszyscy CI którym w jakiś sposób w życiu pomagałą odwrócili się od niej.
On była bardzo zagubiona. Wtedy znalazła u nas jakieś oparcie psychiczne.
Sam czułem, że możemy jej w jakiś sposób pomóc, choćby właśnie rozmową. I właśnie tego ona potrzebowała najbardziej.
Od czasu do czasu spotykamy się z nią.
Myślę, że należy odróżniać sytuacje i ludzi, i w pełni nie zamykać się na innych.


Mobby

Wwiola
28-06-2004, 12:37
Ja lubię mieć kontakty ze światem, "świat" tworzą ludzie i nie chciałabym go ograniczać do jednej osoby : męża. Co nie zmienia faktu, ze kocham mojego męża i słowa :
Mnie osobiście szkoda tych ludzi, któży są nieszczęśliwi w małżeństwie, niezrozumiani, któzy muszą szukać towarzystwa osób z zewnątrz, żeby się wygadać, czy "przyjemnie" spędzić czas. mnie nie dotyczą
Jest dla mnie coś nienaturalnego w sposobie życia Magdzi (współczuje Jej znajomym, od których mniej lub bardziej dyskretnie sie odwraca), ale to Ona go wybrała i Jej ma sie podobac nie mnie. Mam nadzieję tylko, że nigdy nie zacznie Jej lub Jej mężowi ten brak towarzystwa (samotność we dwoje) uwierac, bo potem może być trudno ten stan zmienić.

Magdzia
28-06-2004, 12:48
8)

Aga J.G
28-06-2004, 12:53
Zgadzam się z tym co napiasała Wwiola ja też kocham swojego męża mamy dwoje dzieci jesteśmy z mężem jak papużki nierozłączki ale to nie przeszkadza nam mieć znajomych choć grupa ich jest bardzo mała i muszą to być ludzie na których możemy polegać w razie czego.
Ale skoro komuś jest dobrze tak jak jest to niech sobie tak żyje, nie nam to oceniać. Jak brzmi przysłowie prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie więc może Magdzia takich na swojej drodze nie spotkała i dlatego ma taki stosunek.
Pozdrawiam Aga.

Aleksandryta
28-06-2004, 13:14
Wydaje mi się, że należy skończyć ten temat. Magdzia stworzyła ten post dlatego, żeby być słuchaną, a nie słuchać. 8). Pogardzasz znajomymi którzy nic nie wnoszą do Twojego życia - zgoda, nie lubisz rodziny, nie chcesz mieć przyjaciół - zgoda. Więc na litość, co tu robisz, skoro nikt nic nie wnosi do Twojego życia. Przecież właśnie do tej grupy należysz. Lubisz by Ciebie słuchano, a nic nie wnosisz do czyjegoś życia. :o. Wiesz, jak wszyscy się czują tu na Forum czytając Twoje posty - typu: "zwierzenia", oraz typu:: "moje poglądy", o które nikt Ciebie nie prosił?! 8).
Ciągnięcie tej dyskusji jest bezsensowne. Po prostu wszystko odbija się od Ciebie, jak groch od ściany. Jesteś taka sama, jak Twoi znajomi, których masz dość. Lubisz by Ciebie słuchano, a nielubisz słuchać. Jest tobaardzo smutne u tak młodej kobiety, ale czytając Twoją historię dzieciństwa nie dziwię się :(
Pa,pa

mobby
28-06-2004, 13:28
Aleksandryto
Chyba za ostro.
Człowieka często można zmienić , a nie odtrącać i dyskryminować.
Może z wiekiem otworzy oczy i dojrzy to czego do tej pory nie widział, albo ni chcaił widzieć, choćby przez czytanie opinii na forum.


Mobby

Aleksandryta
28-06-2004, 13:34
mobby, ale ja jej nie odtrącam i nie dyskriminuję. :D . Zmieni się zmieni, tylko jeszcze trzeba nad nią popracować :wink: Pełno takich ludzi jest na świecie! Z tą różnicą, że się z tym nie obnoszą. No bo są samotnikami i w związku z tym nie mają komu przekazać swojej milości do samotności :wink:. A Magdzia jest jednym wielkim zaprzeczeniem samotniczki :D :wink:

inwestor
28-06-2004, 13:47
Tak jest masz rację Aleksandryta, Magdzia "chciała by a boi się" :wink: :D . To tylko kwestia czasu kiedy "pęknie" :D. Sorry za zbytnią zażyłość ale nie ma to tamto.
Pozdrawiam :D

Magdzia
28-06-2004, 13:50
:oops:

Aleksandryta
28-06-2004, 15:25
Dlatego tak się przejmuję, bo w gruncie rzeczy bardzo Cię lubię za otwartość w stosunku do ludzi :D I przypominasz mi moją 25 letnią córkę chciałaby, ale się boi :D. Coś czuję, że jesteś niewiele starsza od niej przyznaj mi się w tym miejscu 8) :wink:.

Jagna
28-06-2004, 15:54
O rany, Magdzia, masz rację to JEST patologia... :( Stopniowo dokopaliśmy się do sedna. Tu nie chodzi o przyjmowanie gości, tu chodzi o kontakty z ludźmi w ogóle...
Bardzo się bronisz przed tym co pisze Aleksandryta, ale coś mi się zdaje, że to dlatego, że czujesz, że kobitka ma rację: twierdzisz, że tak Ci dobrze, ale tak naprawdę szukasz z ludźmi kontaktu. Tyle, że nie bardzo wiesz jak się do tego zabrać... :P Pisałaś, że jak spotkasz kogoś znajomego w autobusie to się odwracasz, ale tu na forum chętnie poruszasz tematy wręcz intymne. Dlaczego? Bo nie jest to kontakt bezpośredni - o wiele łatwiejszy, bezpieczniejszy - wylogowujesz się w dowolnej chwili. Na dodatek masz męża, który najwyraźniej jest podobny, taki układ mu odpowiada i nie motywuje Cię w żaden sposób do zmiany. Moi rodzice również nie utrzymują kontaktów nawet z własnym rodzeństwem. Wigilię i wszystkie inne Święta zawsze spędzaliśmy tylko we czwórkę (mam brata) Magdzia, wierz mi, ja Cię dobrze rozumiem, ale również uwierz mi, że to bzdura, że ludzie nic nie wnoszą w nasze życie i Ty też to wiesz, skoro jesteś na naszym Forum... Piszesz - "A jak zabraknie mojego mężą, rozpiję się i stoczę na dno"...wiesz co, jesteś pewna, że to tylko żart...? :(
Nigdy od moich rodziców nie usłyszałam, że mnie kochają. Ja swoim dzieciom mówię to codziennie. Nie powielajmy ich błędów, skoro wiemy jak bardzo nas to wykrzywiło. Powodzenia Magdziu :P

Aleksandryta
28-06-2004, 16:18
Jagna chylę czoła przed Twoją mądrością! :D Ja też miałam takich rodziców, z tym, że szybko wyrwałam się spod ich kurateli, a o to zadbał mój mąż. :( Dopiero po pewnym czasie zorientowałam się w jakim świecie żyłam. A teraz świat stoi przede mną otworem, a ludzie uśmiechają się do mnie! :D .

ozzie
28-06-2004, 17:25
Chcialabym zrozumiec osoby takie jak Magdzia, ale nie wiem jak to zrobic.... Mimo wszystko zal mi Magdzi i jej meza. Ludzie spotykani na naszej drodze wnosza "cos" do naszego zycia, choc czasami nie umiemy tego nazwac po imieniu.
Moi rodzice prowadzili otwarty dom, wychowalam sie w dwoch kulturach i dwoch religiach, rodzice moi byli mlodzi kiedy sie urodzilam (mama byla studentka pierwszego roku), duzo po Europie podrozowalam kiedy bylam dzieckiem. Moi rodzice sa przykladem tego, ze mozna miec bardzo udane malzenstwo, a zarazem prowadzic dom otwarty, czesto przyjmowac gosci. Swoje dziecinstwo pamietam jako bardzo szczesliwe, moj mlodszy brat tez tak uwaza. Teraz mam dwoje dzieci i wierzcie mi, one bardzo lubia miec w domu gosci, sa grzeczne, kulutralne, potrafia zachowac sie przy stole, szanuja naszych gosci, a my z szacunkiem odnosimy sie do ich gosci (takich 5 letnich i 9 letnich). Nasze dzieci ciesza sie, kiedy w niedziele na obiad przychodza dziadkowie i ladnie trzeba nakryc do stolu, ale wiedza, ze kiedy wieczorem przychodza nasi goscie na lampke wina, nie powinni nam wtedy przeszkadzac, przywitaja sie i potem ida spac. Nie wyobrazam sobie wychowywanie dzieci prowadzac taki "pustelniczy" tryb zycia. To sa moje odczucia, ale zdaje sobie sprawe, ze nie wszyscy moga myslec podobnie, maja do tego prawo. Pozdrawiam :wink:

Ewunia
28-06-2004, 18:43
Magdziu
Znajomych masz takich, na jakich sobie zapracowałaś.
Mąż, to mąż. A przyjaciółka, to przyjaciółka. Jedno nie zastąpi drugiego, a każde z nich do czego innego służy.

Aga J.G
28-06-2004, 19:03
Ewunia dobrze to ujęłaś. :)
A Magdzia no cóż może kiedyś to zrozumi żeby tylko nie było za późno :cry:

Ewunia
28-06-2004, 19:10
chodzi o to, ile ludzie w stanie są wymyśleć, żeby dogodzić gościom
Ale żeś się tak uczepiła tych gościowych udogodnień :-?
A tego co widać na forum wynika, że każdy buduje dom dla siebie. A że w normalnych rodzinach praktykuje się przyjmowanie gości, to trudno, żeby dzielić się z nimi własnym małżeńskim łożem i szafą w sypialni.
Przewidujący inwestor bierze pod uwagę taką możliwość, że będą wisieć 2 płaszcze więcej i 2 osoby ponad codzienną normę będą się chciały wysikać, wykąpać i przespać.

Jagna
28-06-2004, 19:10
Aleksandryta :P
Mam podobne odczucia. Długo byłam przekonana, że taka rodzina jest wspaniała. Chłodna, poprawna atmosfera, praca, dom, telewizor...
I też, kto wie? Może gdyby nie szalony mąż, też bym tak dzisiaj żyła? :o Nawiązywanie kontaktów nie jest takie trudne, Magdziu. Niedaleko szukać - na tym forum można znaleźć wspaniałych przyjaciół (pozdrawiam :D !!!) a spotkania na grillu, czy na kawie są nieporównywalnie fajniejsze niż te w sieci :P

Aleksandryta
28-06-2004, 19:35
Jagna! :D :D Jakbyś powieliła moje życie, przynajmniej te na samym początku. A do mojego budrysa, który ma 18 lat mówię "kocham" sto razy dziennie, mimo, że skubaniec nie chce sie uczyć i ma 50 godzin nieusprawiedliwionych ! :D. Ale wyjdzie na ludzi, już ja sie o to postaram! 8) :D A najpiekniejsze słowa usłyszałam od niego, jak w dniu swoich urodzin powiedział, że jestem najpiekniejsza kobitką na świecie ! Nawet jego dziewczyna jest absolutnie brzydsza. :D

Ewunia
28-06-2004, 19:41
wg. mnie bardzo smutne, że można się nudzić, czy odczuwać samotność z mężem/żoną i szukać dodatkowych bodźców do rozrywki, czy osób, z którymi można pogadać/mile spędzić czas
Kontakty z innymi (odpowiednimi) ludźmi nas rozwijają i ograniczenie sie tylko do domowników zawęża w dużym stopniu naszą psyche. Ja lubię gości w swoim domu i do cudzych latam całkiem często. Chociaż też znam takich, co wszystkie sprawy załatwiają w progu lub w bramce.


Stopniowo dokopaliśmy się do sedna. Tu nie chodzi o przyjmowanie gości, tu chodzi o kontakty z ludźmi w ogóle...
I o tym powinien byc ten wątek. O trudnościach w komunikacji międzyludzkiej w dziale "Psychologa dyżurnego" . A "goście" okazali się być tematem zastępczym

Jagna
28-06-2004, 20:21
Aleksandryta, super historia z Twoim synem. Też bym tak chciała! :D
A trzeba było zobaczyć minę mojej Mamy, kiedy mój starszy (wtedy trzyletni) syn zarzucił jej rączki na szyję i z prostotą powiedział "kocham Cię!" Babcia zbladła i przez dłuższą chwilę nie wiedziała co powiedzieć! Czyż to nie jest kalectwo?! :evil:
No, ale odbiegamy od tematu, choć pewnie jedno ma z drugim sporo wspólnego tak naprawdę. Uciekamy od ludzi, nie chcemy ludzi, nie chcemy okazywać uczuć, potem już nie umiemy okazywać uczuć i po maleńku w samotności zamykamy się w skorupie.
Może to głupie, ale ja bym chciała, żeby na moim pogrzebie było mnóstwo ludzi! :P Tak sobie popatrzę i pomyślę "Ech, fajnie, że mnie lubili!"
Magdziu, jak myślisz, ile osób przyjdzie Ciebie pożegnać, jeśli się nie zmienisz?... Hmmm, nie wiem czy nie za daleko zabrnęłam w tych rozważaniach, ale co tam. Trzeba i o tym myśleć... :roll: [/quote]

Aleksandryta
28-06-2004, 21:08
Jagna ! :lol: :lol: :lol: Będę na Twoim pogrzebie, pod warunkiem, że Ty będziesz na moim! :lol: :lol: :lol:

Jagna
28-06-2004, 21:11
:lol: :lol: :lol:
Umowa stoi!! :lol:

Ewunia
28-06-2004, 21:45
Jagna ! :lol: :lol: :lol: Będę na Twoim pogrzebie, pod warunkiem, że Ty będziesz na moim! :lol: :lol: :lol:
:lol: :lol: :lol:
Umowa stoi!! :lol:
Dziewczyny :o Bójcie się Boga :roll:

Aleksandryta
28-06-2004, 22:15
Ewunia! No widzisz, w jaki nastrój wpadłyśmy :lol: Prawie wisielczy! :lol:

Jagna
28-06-2004, 22:23
Wręcz przeciwnie, zrobiło się wręcz niebiańsko towarzysko. Aleksandryta, tylko ja chcę być skremowana, więc jak pierwsza opuszczę ten padół, to mogę się trochę na Twoim pogrzebie...eee....rozsypać bardziej niż rozkleić :D :wink:

ozzie
28-06-2004, 22:51
Kiedy juz mowa o pogrzebach... czy czytalyscie ile osob bylo na pogrzebie Jacka Kuronia? Ale jaki to wyjatkowy byl czlowiek!
Dziewczyny, zgadzam sie z wami, zycie jest za krotkie aby byc nieszczesliwym samotnikiem :)
PS- moj piecioletni synek codziennie mi sie "oswiadcza", mowi caly czas, ze sie ze mna ozeni, wyznaje jak bardzo mnie kocha! Dzieciom nalezy mowic, jak bardzo sie je kocha, a one same beda odwzajemniac swoja milosc. :lol:

Jagna
29-06-2004, 08:03
Bo taka jest prawda. Na ślub przychodzą ci co dobrze życzą, ci co dostali zaproszenie na wesele i ciekawscy (ciekawe jaką Ziuta będzie miała sukienkę i czy jej te pryszcze na plecach będzie widać!) a na pogrzeb przychodzą już na ogół tylko ci, którzy chcą szczerze pożegnać, bo kochali/lubili taką osobę.
Ozzie (zawsze myśłałam, że jesteś facetem :-? ), nie chcę Cię martwić, ale Twój synek wkrótce porzuci Cię dla innej kobiety 8) :wink: Ale za to do Ciebie będzie zawsze wracał jak będzie smutny...albo głodny :P
"kocham cię" dziecko zaczyna rozumieć błyskawicznie. Mojemy młodszemu (2lata 11mies) synkowi niektóre wyrażenia jeszcze się mylą, ale "kocham cię" świetnie rozumie i sam sto razy dziennie stosuje :)
I tak jak pisała Aleksandryta - na "kocham" nigdy nie jest za późno.

Magdzia
29-06-2004, 08:34
8)

mobby
29-06-2004, 10:19
Coż Magdzia.
Masz do tego prawo nikt tego Ci nie zabroni.
Ludzie są różni, ale tak myślę, że dzieci chyba lubią popatrzeć na swoich rodziców jak byli młodzi i zakochani.
Chyba że nie będą chcieli mieć nic wspólnego z rodzicami.
Ale to nie tworzy więzi rodzinnej, tylko jest czymś dziwnym i wtedy po co im dzieci.
Ot taka refleksja

Pozdrawiam

Mobby

ozzie
29-06-2004, 10:43
Jestem ciekawa Magdziu czy kiedy (jezeli) bedziesz miala dzieci, to czy bedzie im wolno zapraszac znajomych do domu, czy beda zmuszeni do spotykania sie z nimi poza domem. Moja corka (ma prawie 9 lat) ma bardzo fajna i zgrana klase (wlasnie skonczyla druga klase podstawowki). Zdarza sie, ze co dwa tygodnie z piatku na sobote nocuje u niej kolezanka z klasy, ona tez jezdzi w odwiedziny do kolezanek (jak narazie problemy z nocowaniem chlopcow nas nie dotycza :wink: ). Co w takim wypadku powiedzialabys swojemu dziecku? Bo wiesz, dzieci robia w domu balagan (nawet te nauczone sprzatania po sobie), koledzy i kolezanki w domu to jest dodatkowy halas, dzieciaki lubia u nas jesc kolacje (staram sie, aby zawsze byl jakis fajny deser). Po kolezanki potem przyjezdzaja rodzice, trzeba ich poczestowac kawa, pogadac troche... Jakos nie wyobrazam sobie ciebie w roli rodzica, ktorego dziecko jest bardzo towarzyskie. Pozdrawiam

Magdzia
29-06-2004, 10:51
8)

ozzie
29-06-2004, 11:16
Magdziu,
dzieciaki nocuja u siebie nie co tydzien, tylko co dwa-trzy tygodnie, czyli maksymalnie 2 razy w miesiacu. Nie widze nic zlego w tym, ze staram sie zrobic moim dzieciom i ich kolezankom frajde serwujac na deser np. lody ze swiezymi owocami. Zima, to jak corke odwiedza kolezanka, to czasami dziewczyny chca upiec jakies ciasteczka, pomagam im wtedy i wszyscy sie dobrze bawia. Wierz mi, dzieci sa swietnymi obserwatorami swiata i nas doroslych, potrafia docenic fakt, ze staramy sie traktowac ich tak jak sami chcelibysmy byc traktowani. Milo im, kiedy widza, ze jestesmy mili dla ich gosci. Przez dzieci mozna nawiazac fajne znajomosci z rodzicami kolegow naszych dzieci (tak bylo w naszym przypadku). Nie wyobrazam sobie, aby odprowadzajacy dziecko rodzic byl przywitany przy furtce i to wszystko. Ale rozne sa modele wychowania i rozne zwiazane z tym zachowania ludzi.

Magdzia
29-06-2004, 11:47
8)

Ew-ka
29-06-2004, 18:15
A ja Magdzię rozumiem :lol: Fajny mąż jest 100x lepszy od najlepszej psiópsiółki :wink: Ja z moim rozmawiam o wszystkim ,zwierzam mu się ze wszystkiego( a uczono mnie po ślubie ,że mąż powinien wszystko zjeść a nie musi za to wszystkiego wiedzieć).Prowadzimy też bardzo ożywione życie towarzyskie ( grille,wycieczki rowerowe,wspólne wypady za miasto ,Sylwestry i inne ) ale najbardziej lubię wieczory, kiedy nikt nie dzwoni,świetnie nam się razem milczy ,czytamy gazetki lub np.Nurowską-Mój Przyjaciel Zdrajca ----polecam :wink: albo idziemy sami na długi spacer w pola lub do lasu - uwielbiam to .Najlepszej przyjaciółce nie mogę powiedzieć tego co powiem mężowi,po prostu on mnie nie zawiedzie ,nie opowie przypadkiem innej przyjaciólce o moim problemie a potem dopiero ugryzie się w jezyk :cry: Czasem też mam wrażenie ,że takie spotkania towarzyskie są po to by poplotkować lub wymieniać jałowe dyskusje.Ale tak naprawde to czlowiek jest zwierzęciem stadnym i od czasu do czasu powinien spotkać innych ze swojego gatunku chociażby tylko po to aby upewnić się ,że nie warto sie z nimi spotykać :lol: :lol:


Własnie lecę na imieniny( piotr) już za mna dzwonią , a ja tak naprawdę wolałabym posiedzieć na Forum ,pa Magdzia- ja Cie lubię ,lubie czytać to co masz do powiedzenia chociaz nie wszystko mi pasuje -buziaki

maxym
29-06-2004, 18:27
Najlepszej przyjaciółce nie mogę powiedzieć tego co powiem mężowi
Za parę lat opowiesz mu, jak ci wyłażą hemoroidy, a on w zamian będzie ci opowiadał, jak mu przerasta prostata.
Czy nie rozumiesz, że mężczyzna niekoniecznie chce wiedzieć "wszystko" o swojej kobiecie? I niekoniecznie "wszystkiego" chce słuchać. Od tego są przyjaciółki, żebyście się mogły wygadać. Faceci też wiele rzeczy częściej powiedzą kumplowi niż żonie. Jeśli wierzysz, że mówi ci "wszystko", to grubo sie mylisz.

Aleksandryta
29-06-2004, 18:36
W tej sprawie maxym masz calkowitą rację! 8) :D

Ew-ka
29-06-2004, 18:52
Ozzie- masz zupełna rację - należy okazywac uczucia od najmłodszych lat-u mnie w domu rodzinnym była i jest oaza spokoju i miłości , ja tez nauczyłam syna i córkę, że trzeba mówić co się czuje niezależnie od wieku(przyjdze czas ,że będa wstydzić sie okazywania uczuć -14/15 lat szczególnie chlopcy zaczynają sie wstydzić przytulać i obejmować mamusię- " mama nie rób siary" ) ale to minie i znów mały chlopczyk czule obejmie mamuśkę na ulicy i czule jej powie jesteś "super "-a ma 21 lat :lol:

Co do nocowania dzieciaków w domu - ciesze sie ze mam to za sobą. Szczerze tego nie znosiłam( czasami nocowało u nas 8 sztuk)HORROR !!!
Bywało to kilka razy w roku ale do dziś mam dreszcze jak sobie przypomnę ( jedna dziewczynka zwracała w środku nocy, innym razem dziecku śniły się jakieś koszmary i płakało -siedziałam i głaskałam po główce aby je uspokoić )

Ale jek to mówia ....male dzieci -maly klopot .... czasami tęsknie do czasów kiedy dzieciaki wracały ze szkoły i od progu wołały- mama jeść!!!!!! Teraz syn na studiach - daleko -kilka razy do roku jest w domu ,córcia -za rok maturzystka - ciągle sie uczy lub biega na dodatkowe zajęcia i lekcje-w domu cisza i spokoj-dobrze ,że chociaż od czasu do czasu pies zaszczeka :lol: Moje zmartwienia są zupełnie inne niż kiedys- tamte były słodsze.....Zachowajcie -drogie mamuski-jak najwięcej w pamięci tych chwil ze swoimi pociechami , bo ani się obejżycie a już wyfruną z gniazdka w daleki ,czasem zamorski świat :D
.....a potem będzie ...GOŚCIE JADĄ ...... czyli dzieciaki ze swoimi rodzinami :wink:

Ew-ka
30-06-2004, 00:13
tak sie składa,że ze swoim mężczyzną jestem już tyle lat ,że z pełna odpowiedzialnością napisałam to ,że mogę mu powiedzieć wszystko.Pare lat temu wydarzyło sie coś takiego w naszym życiu,że sprawa hemoroidów i prostaty byłaby drobnostką nie mającą istotnego wplywu na nasze wzajemne relacje.
Nie jestem małolatą ,której wydaje się ,że zna życie .Napisałam o swoim ,bo trochę przeżyliśmy razem z mężem na tym świecie i uważam ,że prawda w życiu jest najważniejsza,Jeżeli powiem mu kiedyś ,że jestem chora to wiem ,że będzie moim największym oparciem,że będzie mnie wspierał,że będzie mnie mył ,karmił i opiekował sie jak największym skarbem. I właśnie to jest prawdziwa przyjaźń i miłość.

Przyjaciółka czy mąż - przyjaciel? Ja wybieram to drugie .....

Jagna
30-06-2004, 08:34
Ew-ka, to chyba nie chodziło o wyznanie o chorobie itp. Co to by było za na małżeństwo, gdybym się krępowała powiedzieć mężowi, że coś mi dolega. Tu chodziło chyba o takie pogaduchy o babskich sprawach, o których żaden normalny facet raczej nie ma ochoty słuchać - od nowinek w środowisku, do wyboru tamponów...
Ja bardzo lubię męskie podejście do świata, ale jednak jak jedziemy w dwie pary samochodem, to panowie siadają razem, a my baby razem. I ileż to razy było, że my pokładałyśmy się ze śmiechu a panowie patrzyli na siebie znacząco, bo kompletnie nie łapali klimatu... I to jest właśnie CUDOWNE. Szczęśliwa mężatka z zaufaną przyjaciółką, to dla mnie najlepszy zestaw :P

Magdzia
30-06-2004, 08:59
8)

Ew-ka
30-06-2004, 10:46
Magdzia - buźka .....o tym pisałam :lol: :lol: :lol: :lol:

Magdzia
30-06-2004, 10:53
Magdzia - buźka .....o tym pisałam :lol: :lol: :lol: :lol:
Jezu, jak dobrze, że choć jedna duszyczka mnie rozumie.. Dzięki Ew-ka za dobre słowo :)

Jagna
30-06-2004, 11:21
A ja jednak preferuję i stosuję taki model, gdzie "etap randkowy" nigdy tak do końca nie wygasa. Ja tam mężowi o problemach z celulitem, czy rozszerzonymi porami gadała nie będę. Jak mu nie powiem, to pewnie nie zauważy (cud męskiej spostrzegawczości) i o to chodzi :D A koleżance mogę bez żenady, bo jej uwodzić nie muszę :wink:
Oczywiście rozumiem o czym pisałyście wcześniej: jeżeli kiedyś dostanę (tfu, tfu..) polipa odbytnicy, lub coś równie romantycznego, to nie będę się krępowała przed mężem, na litość!
Mi chodziło o takie codzienne, zwykłe sprawy. Mąż to facet. Nawet jak jestem w domu to nie chodzę w szlafroku i bez makijażu. A przy psiapsiółce..czemu nie?! :P

inwestor
30-06-2004, 11:32
Kurcze blade to się teraz dopiero zacznie :( celulity, rozszezone pory, depilacje, tampony, tipsy, trwałe, maseczki i czort jeden wie co jeszcze :roll: . Sorry ale ja wymiękam :-?

Dokładnie własnie o to chodzi co Jagna napisała


...Tu chodziło chyba o takie pogaduchy o babskich sprawach, o których żaden normalny facet raczej nie ma ochoty słuchać - od nowinek w środowisku, do wyboru tamponów...

Pozdrawiam i może jednak kobitki powróćcie do tematu wątku.

Magdzia
30-06-2004, 11:37
8)

Magdzia
30-06-2004, 11:40
Kurcze blade to się teraz dopiero zacznie :( celulity, rozszezone pory, depilacje, tampony, tipsy, trwałe, maseczki i czort jeden wie co jeszcze :roll: . Sorry ale ja wymiękam :-?

Dokładnie własnie o to chodzi co Jagna napisała


...Tu chodziło chyba o takie pogaduchy o babskich sprawach, o których żaden normalny facet raczej nie ma ochoty słuchać - od nowinek w środowisku, do wyboru tamponów...

Pozdrawiam i może jednak kobitki powróćcie do tematu wątku.
Inwestor, ty poganiaczu niewolników ty! A co już sobie nie można prowadzić babskich pogaduszek o cellulicie i tamponach?

Kingaa
30-06-2004, 11:45
Magdziu - nie jedna :) Ja też Cię rozumiem :) I tak czytając Twoje posty coraz bardziej Cię lubię :D Jakoś tak wyczuwam w Tobie bratnią duszę :wink:

Też jestem osobą mało towarzyską. Nie lubię tłumu, gwaru, dużych imprez... I chociaż mamy niejednych znajomych z którymi chętnie spotykamy się w domu, to czasem mam takie okresy, że po prostu nie mam ochoty rozmawiać z nikim :wink: I jak najbardziej mogę zrozumieć, że ktoś ma tak częściej niż ja :wink:

I tak jak Ew-ka - najbardziej lubię spokojne wieczory spędzone z moim mężem. I też uważam, że mąż jest jedyną osobą, której mogę powiedzieć absolutnie o wszystkim :) I to wcale nie znaczy, ze zawsze paplam z nim rzeczywiście o wszystkim - wiadomo, że np. na temat wyboru szminki raczej pogadam z koleżanką, bo go to po prostu nudzi, ale to przecież nie o takie rzeczy chodzi... Nie wyobrażam sobie rzeczy o której wstydziłabym się mu powiedzeć :o

Kingaa
30-06-2004, 11:52
A jeśli chodzi o chodzenie przy mężu bez makijażu... Ja mojego M. poznałam na spływie kajakowym - wiadomo jak to jest: rozczochrane włosy, stare legginsy, powyciągany T-shirt :wink: I jeżeli w takiej mnie się zakochał, to chyba nic go nie odstraszy :wink: Oczywiście nie znaczy to, że chodzę po domu w poplamionych czy podartych spodniach i z tłustymi włosami... chyba, ze akurat coś malujemy itp. Ale nie wyobrażam sobie, że miałabym czekać np. ze zrobieniem sobie maseczki aż on wyjdzie z domu :o

Jagna
30-06-2004, 11:52
Ech, Magdziu faktycznie odbiegłyśmy od tematu, ale muszę odpowiedzieć:
Oczywiście, że mój mąż wie jak wyglądam bez makijażu. Podobno nawet woli. To nie jest tak, że ledwo oczy otworzę, to zamykam się w łazience i "się robię". Czasem do południa snuję się po domu taka prosto z wyra, na wakacjach nie maluję się wcale, mój ukochany ciuch na codzień to dżinsy (do pracy też) a domowy strój to stara sukienka, albo dres, ale jednak mam zawsze ogolone to co mam mieć ogolone, zawsze mam umyte włosy i staram się chociaż rzęsy podmalować. Myślę, że wiesz o co mi chodzi.... A to, że na działce macham łopatą, spocona, brudna i na bosaka...to zupełnie inna inszość. Ja też nie lubię takich panienek co na grilla przychodzą w szpilkach i z torebką....brrr! Jestem normalna, ale jeżeli mogę to staram się chłopu podobać, bo młodszy jest ode mnie, a konkurencja na rynku spora... :wink: :D

Magdzia
30-06-2004, 11:58
No, teraz to inna rozmowa... Jagna, jesteś :wink: normalną kobietka

Jagna
30-06-2004, 12:09
Magdzia - :P :D

Ew-ka
30-06-2004, 12:51
Zawsze lubiłam i fascynowaly mnie osoby z tzw zębem , a Magdzia chyba taka jest ....lubi dyskutować i bronić swojego zdania ( sensownie ) , nie lubię za to osób złośliwych ,ktore nie mając nic do powiedzenia patrzą jak by tu przywalić ,obrazić lub wyśmiać innych. Jagna broni swojego zdania i slusznie , ja o pewnych rzeczach tez nie mówie, bo np je widać .....albo ...nie chce mi sie o tym gadać :cry: Może nie miałam szczescia spotkac takiej prawdziwej przyjaciółki,której mogłabym doslownie powiedziec wszystko,bo dotychczasowe doświadczenia życiowe z koleżankami
nie są najlepsze - kilka razy moje tajemnice ujrzały światło dzienne a nie powinny . Dlatego bardzo ostroznie podchodze do zwierzeń wśród znajomych. Ogolnie jestem okropna gadułą , nawet mam opinię "duszy towarzystwa" ale staram sie nie przekraczac pewnych granic.Mam swoj "dzwoneczek ' ,ktory czasami zadzwoni i wtedy " gryze sie w język" :-? :-?

Inwestor- daj sie kobitkom wygadac :wink:

Wojtek62
30-06-2004, 13:00
tak się astanawiam ,czy Wasi mężowie czytaja Wasze słowa,
obawiam się że nie,
Magdzia,
jako chłop powiem Ci, że czasem taki wygląd przypruszonej pyłem, pobryzganej farbą kobitki jest bardziej sexy od czerwonej, czarnej czy innej bielizny - zresztą jeden i drugi wygląd nie jest codziennością

Magdzia
30-06-2004, 13:08
8)

Aga J.G
30-06-2004, 13:11
dziewczyny tak czytam i czytam i widzę że jesteśmy bardzo do siebie podobne każda z nas ma męża którego kocze ma do niego zaufanie i może pogodać z nim o wszystkim o to chodzi tak się tworzy zdrowy udany związek oparty na zaufaniu i miłości.
Ja też nie mam dużo znajomych spotykamy się raz na jakiś czas w domu u nich lub u nas, zawsze staram się otaczać ludzmi do których mam zaufanie i mogę na nich polegać.
Mam jedną przyjaciółkę z którą wcale nie muszę się spotykać codziennie a i tak doskonale się rozumimy :)
I to jest chyba w Zyciu najważniejsze żeby być w tym wszystkim szczęśliwym.
Mam dwie córki i zawsze powtarzam im że je kocham a okazując miłośc sobie nawzajem czyli mężowi, dzieciom uczymy dzieci relacji i okazywania uczuć.
Pozdrawiam Aga.

Magdzia
30-06-2004, 13:12
tak się astanawiam ,czy Wasi mężowie czytaja Wasze słowa,
obawiam się że nie,
Magdzia,
jako chłop powiem Ci, że czasem taki wygląd przypruszonej pyłem, pobryzganej farbą kobitki jest bardziej sexy od czerwonej, czarnej czy innej bielizny - zresztą jeden i drugi wygląd nie jest codziennością
W życiu bym nie pomyślała... Jakoś nie czuję się seksownie mając farbę w uszach, pył cementowy w nosie i gips pod paznokciami,,, chociaż to ostatnie może przypominać francuski manicure (dziewczyny wiedzą, o co chodzi :wink: )

Aga J.G
30-06-2004, 13:15
Wiem co Wojtek ma na myśli znam swojego męża aż za dobrze :wink: :)

Magdzia
30-06-2004, 13:32
8)

Wojtek62
30-06-2004, 13:46
Magdzia,
ja Ci tylko przedstawiłem męski punkt widzenia, oc, jak rozumiem potwierdza Aga J.G
dom stawiam dla siebie i dlatego poddasze to WYŁĄCZNIE część domowa - nie szwędania się po nim gości
na parterze jak chća to mogą spać, umyć się, zjeść - a jak komuś nie odpowiada to niech wraca do siebie lub jakiś km i jest hotel

Ew-ka
30-06-2004, 16:12
.......KONIEC.......



..........magdzia .....załóż nowy wątek :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Aga J.G
30-06-2004, 19:07
Potwierdzam u mnie też zawsze przebywają ludzie tylko zaufani i w tej chwili mam jedną łazienkę więc jak do mnie przychodzą to muszą się liczyć że mam tam różne różności zresztą u nich też tak jest więc nie m a się czego wstydzić :wink: :)
A dom no cóż będzie miała łazienke na górze i na dole ponieważ tak jest wygodnie dla nas a nie adla gości :wink: :)
Pozdrawiam Aga.

Marzanka
01-07-2004, 09:13
To właśnie mąż/żona jest (w moim przekonaniu) najbliższą osobą. Nawet moja matka nie wie tyle o mnie, co mój mąż.

Przeczytałam cały wątek! Stasznie dużo tego wyszło :wink: Czytając cały czas zastanawiałam się, ile w tym jest rzeczywistej chęci podzielenia się z innymi swoimi wątpliwościami, a ile przekory i może nie całkiem świadomej prowokacji :wink: Ze strony Magdzi oczywiście :D

Moja mała refleksja: Mąż jest osobą płci przeciwnej. Nie znaczy to, że wierzę iż "kobiety są z Wenus,a mężczyźni z Marsa" ;) Ale wszelkie różnice związane z naszą przynależnością do określonej płci (i te, które wynikają z wychowania, i te, którymi obciążyła nas natura), mają niestety wpływ na postrzeganie świata, sposób rozwiązywania konfliktów, współodczuwanie, werbalizację uczuć. Prędzej czy później w małżeństwie pojawiają się konflikty (to przecież normalne), które zdecydowanie łatwiej jest przezwyciężyć mając oparcie w kimś spoza małżeństwa (matce, siostrze, bratu, przyjaciółce czy przyjacielowi - czasem po prostu trzeba głośno nazwać istotę konfliktu - odkryć ją mówiąc do kogoś, komu można zaufać). Z czasem (po wielu latach związku) okazuje się także, że człowiek jest w stanie kochać wiele osób, nie tylko męża czy partnera, ale także i dzieci, rodziców i przyjaciół (nie degradujmy słowa przyjaciel - nie chodzi wcale o znajomych czy kolegów). To bardzo kojące uczucie, daje nam nadzieję na to, że i my będziemy kochani nie przez jedną tylko osobę. Jeśli zdarzy się, że nas zawiedzie, odejdzie, umrze nie będziemy tacy samotni.
W życiu nic nie ma "na zawsze" i nic nie ma "na pewno". Przez cały czas człowiek się zmienia. My się zmieniamy, nasi partnerzy się zmieniają. Dobrze jest pobyć czasem ze sobą samemu, poopiekować się sobą, nie słuchać innych, nie być nieustannie "in an alert". Ale równie dobrze jest dzielić się swoimi uczuciami z innymi. Wydaje mi się, że dopiero łącząc takie dwie, skrajne wydawałoby się, postawy można mówić harmonii, o stabilności i radości życia. Nadmiar szkodzi po prostu :wink: Nadmiar wszystkiego, nie tylko dobrego wina, ale i samotności, ale i nieustannej "socjalizacji" na zbyt licznych spotkaniach towarzyszkich.

Miłego dnia Drodzy "Muratorzy" :)) Wczoraj moja córka obroniła z oceną bardzo dobrą swoją pracę licencjacką :D Dostanie dyplom z wyróżnieniem. Śmiałam się z niej, że pisze "o jejuniu" :wink: Bakteria, którą bada od pewnego czasu nazywa się bowiem Campylobacter jejuni. Studiuje Biotechnologię na UW. Praca magisterska będzie także "o jejuniu" ;). Okropnie jestem dumna oczywiście i zaraz nie będę w stanie zejść z sufitu ;) Tak szczerze powiedziawszy, to już od wczoraj tam wiszę w postaci balona ;)

inwestor
01-07-2004, 09:24
Marzanka
No to kurcze gratulacje normalnie święto w domu :D Zazdrosć moja nie ma granic :-? . "Ja" jestem jeszcze 2 lata przed maturą a juz kurcze się denerwuję i niepokoję choć na świadectwach prawie same piątki. Przed maturą to chyba bedą mnie musieli w kaftan (wiecie jaki) ubierać. Człowiek to jednak jakoś tak ma pogięte w tej głowie :roll:. Ale kurcze Ty to masz dobrze 8)
Pozdrawiam

mobby
01-07-2004, 09:25
Marzanka
Czytając Twoją wypowiedź i wiele innych widzę, że wątek przerodził się w zgoła odmienny od zamierzonego.
Jednak Twoja wypowiedź dobitnie potwierdziła, że osoby piszące na tym forum to naprawdę wspaniałe grono wrażliwych ludzi, którzy potrafią w nasze życie właśnie coś wnieść. Choćby takim właśnie pisaniem.
Nie wspomnę o E-wce , która w Magdzie znalazła bratnią duszę.
Kto wie może i u wielu też.
Od sporów, wymiany poglądów do głębokich refleksji.
Dla kobiet to ulubione tematy, ale ja jako płeć odmienna też dałem się w to wciągnąć

Pozdrawiam wszystkich

Mobby

Aleksandryta
01-07-2004, 09:37
Marzanka, jak Ci zazdroszczę tej obrony moja broni mgr-a z psychologii wrzesień- październik! :D A tak w ogóle moja Agata skończyła Liceum Batorego! 8). W kwietniu skończyła 25 lat.

Marzanka
01-07-2004, 09:56
Inwestor: Jak na świadectwie tyle piątek to nie martw się, na pewno sobie poradzi :D Zwłaszcza, że jak piszesz, do matury jeszcze dwa lata czyli za Twoim dziecięciem już ten pierwszy, najtrudniejszy chyba jednak rok. Brawo!

Mobby: Dziękuję za takie ciepłe słowa :D Sprawiły mi ogromną przyjemność. Miło jest tak uśmiechać się do ekranu monitora :D A płeć przeciwna, cóż, wiem że choć wojownicy czasem mają kłopoty z wyrażaniem uczuć, to przecież wcale nie są ich pozbawieni. Wystarczy wiedzieć, gdzie je chowają :wink:

Aleksandryta: To nasze córki chodziły do tej samej szkoły średniej, tylko Asik jest trochę młodsza - ma 22 lata :) Czyli obrona tuż, tuż. No, no - sama będę trzymała kciuki, jak dasz mi znać kiedy to będzie dokładnie :)

Bardzo dziękuję za gratulacje! Teraz to już tylko szpilka mnie uratuje, inaczej padnę pod tym sufitem :wink:

Aga J.G
01-07-2004, 10:07
Marzenka gratulacje :)

inwestor
01-07-2004, 10:22
Marzanka
Dzieki za słowa otuchy. Zgadza sie pierwszy chyba najtrudniejszy rok w liceum ma za sobą. I prawie same piatki i jest najlepszą uczennicą w klasie a ja kurcze się martwię co to będzie dalej. Chyba pogięte mam w głowie co nie :D . Ale żonie to chyba medal się należy bo przyznam się bez bicia te najlepsze stopnie to z tych przdmiotów które pilnowała żona. Te gorsze to z tych co ja miałem dopilnować. No ale nic może w 2 klasie się "podciagnę" Tym bardziej że budowa juz za mną. Jeszcze raz gratulacje i wyrazy "zazdrości" :wink: :D
Pozdrawiam

manykes
05-09-2005, 08:39
ja gości przyjmuję bardzo serdecznie,a gdy chcą zostać na noc proponuję im materac i podłogę,dodam że nie czują się w jakiś sposób żle traktowani,w końcu dom jest dla stałych domowników a nie dla gości.......